• Nie Znaleziono Wyników

Witold Aulich (1889-1948) - konstruktor i teoretyk maszyn

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Witold Aulich (1889-1948) - konstruktor i teoretyk maszyn"

Copied!
30
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

K o n ra d P y la k P o litech n ik a L ubelska

K atedra P odstaw K onstrukcji M aszyn L ublin

WITOLD AULICH (1889-1948) - KONSTRUKTOR

I TEORETYK MASZYN

1. ŻY C IE I D Z IA Ł A L N O ŚĆ ZA W O D O W A W IT O L D A A U L IC H A' W itold A ulich urodził się w e L w o w ie w 1889 r., je g o ojciec Artur b y ł sędzią. U k o ń cz y ł z odznaczeniem W ydział B u d ow y M aszyn S zk oły P olitechnicznej w e L w o w ie w 1912 r., a w latach 1 9 1 1 -1 9 1 3 b ył stypendystą i asystentem w K atedrze M echaniki O gólnej2. W latach 1 9 1 3 -1 9 1 4 odbyw ał praktykę in ży ­ nierską w U S A (konstrukcja turbin w odnych). Przed w ybuchem w ojn y w rócił do L w ow a; ze w z g lęd ó w zdrow otnych n ie w cielo n o go do armii austriackiej. W 1915 r. obronił doktorat na podstaw ie pracy Studia n a d k iero w n icą F in ka, praca ta nie była w ydana drukiem3. W latach 1 9 1 5 -1 9 1 8 został aresztow any przez Rosjan i w y w ie z io n y do Kazania i K ijow a, w 1918 w rócił do L w ow a i w listopadzie w zią ł udział w obronie m iasta przed U kraińcam i. Z ostał odzna­ czo n y m .in. K rzyżem Obrony L w ow a z m ieczam i. Po w ojnie, nie m ogąc u z y ­ skać asystentury ani posady odpow iedniej do kw alifikacji, w yjech ał z kraju i w latach 1 9 2 0 -1 9 2 4 pracow ał m .in. jak o konstruktor pom p i turbin w U S A 4.

W latach 1 9 2 5 -1 9 2 9 pracow ał jak o nau czyciel w Państw ow ej Szk ole P rzem ysłow ej. Od roku 1925 rozpoczął rów nież pracę w P olitech n ice jak o a sy ­ stent, a od 1927 jak o starszy asystent w Katedrze Pom iarów M aszyn ow ych prof. Rom ana W itk iew icza5. Od roku akad. 1929/30 przeniósł się do IV Katedry

(3)

Budowy Maszyn prof. Zygmunta Ciechanowskiego na stanowisko konstruktora,

a w 1934 został adiunktem6. Od 1927/28 prowadził wykłady z mechaniki ogól­

nej, a następnie na Wydziale Chemicznym z maszynoznawstwa, elementów

maszyn i rysunków. Od roku 1929/30 rozpoczął na Wydziale Mechanicznym

wykłady i ćwiczenia z teorii mechanizmów7.

W maju 1936 r. został profesorem nadzwyczajnym i kierownikiem Katedry

Maszynoznawstwa. Katedra ta, utworzona w roku 1906, kierowana w przesz­

łości przez profesorów: Sochackiego, Suchowiaka i Ebermana, była od roku

1922 nieobsadzona. Przyczyną utrzymywania się tego wakatu, ale również okre­

sowych braków kadry profesorskiej w innych katedrach, były trudności w zna­

lezieniu odpowiednich kandydatów wyróżniających się zdolnościami, praktyką

przemysłową i wybitnym dorobkiem zawodowym. Istotnym powodem tych

trudności były stosunkowo niskie - w porównaniu z płacami w przemyśle

- zarobki profesorów w przeżywającej trudności ekonomiczne uczelni8.

Odtąd większość zajęć prowadził Aulich na Wydziale Mechanicznym, w tym

w dużym wymiarze maszynoznawstwo oraz rysunki techniczne, a do 1938 r.

teorię mechanizmów. Kontynuował również zajęcia na Wydziale Chemicznym.

Ponadto był kierownikiem Muzeum Budowy Maszyn9. W dydaktyce był zwo­

lennikiem kształcenia ogólnego, dającego dobre podstawy do specjalizacji, którą

można byłoby pogłębiać i zmieniać w trakcie pracy zawodowej w zależności od

potrzeb gospodarki.

Prowadził ożywioną działalność społeczną i naukową. Od roku 1913 był

członkiem Polskiego Towarzystwa Politechnicznego, od 1928 przez szereg lat

wybierano go do Wydziału Głównego Towarzystwa. W tym czasie regularnie

wygłaszał odczyty, które zwykle były punktem wyjścia do późniejszych artyku­

łów10. Aulich w latach 1932-1937 redagował również lwowskie „Czasopismo

Techniczne”, organ PTP, najpierw jako zastępca redaktora, a następnie od roku

1935 jako redaktor naczelny. Z funkcji tej zrezygnował w roku 1937 ze względu

na brak czasu po nominacji profesorskiej i objęciu kierownictwa katedry11.

Zajęcia z teorii mechanizmów w roku 1939 przejął po Aulichu prof. Robert

Szewalski, także specjalista w zakresie konstrukcji turbin, i członek władz

Polskiego Towarzystwa Politechnicznego. Doprowadził on wkrótce do zorgani­

zowania Katedry Teorii Mechanizmów i Maszyn i został jej kierownikiem12.

Działalność dydaktyczna w tej dziedzinie była prowadzona również pod okupa­

cją sowiecką i niemiecką, a także po roku 1945.

W czasie II wojny światowej Aulich przebywał we Lwowie, prowadząc

zajęcia w rosyjskim Instytucie Politechnicznym i na niemieckich kursach zawo­

dowych oraz ponownie w Instytucie Politechnicznym. W drugiej połowie 1945 r.,

po ogłoszeniu ostatecznych decyzji co do przebiegu granic, większość kadry

naukowej wyjechała, głównie na polskie ziemie zachodnie; opuścił Lwów rów­

nież prof. Szewalski i jego współpracownicy. Aulich pozostał we Lwowie mając

(4)

Witold Aulich (1889-1948) - konstruktor i teoretyk maszyn 93

w ciąż nadzieję, że m iasto pow róci do P olski. Pełnił odtąd dodatkow o funkcję kierow nika Katedry Teorii M ech an izm ów i M aszyn, a w latach 1 9 4 5 -1 9 4 6 byl dziekanem W ydziału M echanicznego. Zmarł w skutek choroby now otw orow ej w roku 1948 i został pochow any w grobow cu rodzinnym na Cmentarzu Ł y cza ­ k o w sk im 13.

A u lich opublikow ał ponad 20 artykułów, ponadto w „C zasop iśm ie T ech n icz­ nym ” zn aleźć m ożna inform acje o w y g ło sze n iu 7 odczytów . C h ron ologiczn y w yk az tych prac podany został w końcow ej cz ę śc i n in iejszego artykułu. Tem atyka je g o tw órczości je st bardzo szeroka. Są tu artykuły śc iśle techniczne, d otyczące g łó w n ie konstrukcji turbin i teorii m echanizm ów , a także prace z zakresu m etod ologii konstruowania i ek on om iczn ych aspektów projektow ania m aszyn. O becne są też, zw ła szcza w odczytach, tem aty sp ołeczn e, historyczne i ję z y k o w e . S zczeg ó ln e m iejsce w śród tych tem atów zajął problem społecznej roli inżynierów i pożądanego m odelu ich kształcenia.

Praw dopodobnie p ierw szą je g o opublikow an ą pracą b ył podręcznik w y k o ­ rzystania suwaka logarytm icznego, napisany w 1911 r., a w ięc je s z c z e przed u k oń czen iem studiów. Jest to ponad p ięćd ziesięciostron icow a książeczk a, grun­ tow n ie traktująca m atem atyczną teorię i praktyczną stronę o b liczeń przy p o m o ­ cy suwaka. Autor ponadto w skazuje na w ielk ie korzyści i ułatw ienia, których dostarcza inżynierow i to n ow oczesn e w ó w cza s narzędzie, bardzo ju ż popularne w krajach zachodnich. Pracę cechuje dojrzałość podejścia, ujęcia tematu i sty lu 14.

2. PRACE Z Z A K R E SU TEORII K O N STR U K C JI M A S Z Y N

Teoria konstrukcji i m etodologia konstruow ania to jed en z g łó w n y ch nurtów tw órczości A ulicha. W początkach działalności naukowej zajm ow ał s ię w praw ­ dzie sz c z e g ó ło w ą m etodyką konstrukcji m aszyn, o czym św iad czy przypom nia­ ny w yżej temat je g o doktoratu i jedna z pierw szych publikacji15, ale w krótce zaczął kierow ać sw o ją u w agę na refleksję m etod ologiczn ą i o g ó ln ą teorię kon­ strukcji. Ś w iad czy o tym kolejna je g o praca, w spom niany ju ż od czyt i artykuł z 1919 r. o przejawianiu się i przenikaniu w p ły w ó w teorii i praktyki w form ach konstrukcyjnych turbin16. M łody badacz, m ający ju ż d ośw iad czen ie praktyczne uzyskane w fabrykach am erykańskich, a także w ie d z ę teoretyczną, zd ob ytą w e własnej pracy, po kilkuletniej przerwie w ojennej, podejm uje na przykładzie k on ­ strukcji turbin w odnych w ażny problem roli w ied zy teoretycznej i praktycznej intuicji konstruktorskiej w projektowaniu sprawnych i optym alnie działających m aszyn.

Zauw aża, że m inione ćw ierćw iecze było okresem in ten syw n ego rozw oju b udow y turbin i fakt ten identyfikuje jako efekt przenikania się n iem ieckiej te o ­ rii i am erykańskiej praktyki. W cześn iejsze próby odseparow anych działań w tej

(5)

d ziedzinie daw ały niezbyt udane efekty. W podsum ow aniu stw ierdza, że kon­ strukcja „ [ ...] je st przede w szystk iem w yn ik iem ugruntow anego na d ośw iad ­ czeniu zrozum ienia procesu odbyw ającego się w m aszynie. Teorya zaś je st spraw dzianem dobroci konstrukcyi

N iew ą tp liw y m w kładem do teorii konstrukcji je st artykuł na tem at racjonal­ nej norm alizacji, w ydrukow any w okresie pow staw ania P o lsk ieg o K om itetu N o rm alizacyjn ego18. A u lich zajmuje się w nim analizą przydatności i w yborem dla potrzeb polskiej techniki szeregów liczb ow ych , będących p od staw ą stopnio­ w ania w szelk ieg o rodzaju w ielk o ści technicznych, dających się w yrazić num e­ rycznie. Poruszając zagadnienie w o w y m czasie now e, naw iązuje do w prow a­ dzanej w praktyce technicznej norm alizacji intuicyjnej, którą nazyw a „dziką” i podkreśla zalety norm alizacji uporządkowanej, opartej na racjonalnych p rze­ słankach. Form ułuje cztery cech y pożądanego szeregu liczb o w eg o i ocen ia te szeregi, które b y ły lub są w sp ó łcześn ie zalecane. D och od zi do w niosku, że naj­ w ła ściw sze są zalecen ia preferujące ciągi geom etryczne o ilorazie będącym pierw iastkiem a -tego stopnia z liczb y 10, tak jak w opublikow anym p ół w iek u w cześn iej szeregu Renarda, c z y w zaleceniach am erykańskich. Jednakże za naj­ od p ow ied n iejszy uznaje zalecany w N iem czech szereg dla a = 80 i zawarty w nim zbiór szeregów dla a = 5, 10, 20, 40; podaje też tab licę ich wartości. Z dzisiejszej perspektyw y n ależy zauw ażyć, że ten układ szeregów liczb ow ych , zw anych ciągam i liczb norm alnych, został przyjęty w p olsk ich unorm ow aniach tech n iczn ych 19.

Za g łó w n ą p o zy cję om aw ianego nurtu tw órczości uznać n ależy przede w szystk im obszerne studium o relacji p o m ięd zy kształtem i w ie lk o śc ią k on ­ strukcji, w ydane w roku 193220. Publikując tę pracę, stał się A u lich prekursorem teorii konstrukcji - dyscypliny, którą sam definiuje jako naukę, odpow iadającą praktycznej sztuce konstrukcji m aszyn. A rtykuł w zam ierzeniu autora m iał b yć p ierw szym rozdziałem w ięk sz eg o opracow ania, p o św ięco n eg o d zied zin ie nada­ w ania k ształtów m aszynom , dla której zaproponow ał nazw ę „m orfonom ia”.

W edług je g o diagnozy istnieje w ie le podręczników i opracow ań p o św ię c o ­ nych konstrukcji p o szczeg ó ln y ch rodzajów m aszyn oraz ich elem en tów i je s t to stan uzasadniony, b o w iem konstrukcji nie m ożna u czyć inaczej jak na przykła­ dach. N iem niej jednak nie w yk lu cza to potrzeby tw orzenia dyscypliny, która form ułow ałaby i naukow o uzasadniała o góln e prawa i reguły konstrukcji, b ez w zględ u na rodzaj konstruow anego obiektu. Te opracow ane prawa zastąpiłyby stosow an e dotąd sz c z e g ó ło w e reguły em p iryczn e, stan ow iłyb y przy tym pożądane narzędzie dydaktyczne, a także m o g ły b y stym ulow ać d alszy rozwój nauki i sztuki konstrukcji21.

Autor precyzuje kategorię typu m aszyny, a m ian ow icie do jed n eg o typu n ależą m aszyn y różnej w ie lk o śc i o w ysok im stopniu podobieństw a geom etrycz­ nego. Konstatuje o c z y w istą zależn ość kształtu od w ielk o ści w ramach typu, ale

(6)

Witold Aulich (1889-1948) - konstruktor i teoretyk maszyn 95

jej istotą je st zm ien n ość stopniow a, ew olucyjna. N atom iast narastanie tych zm ian prow adzi do punktu, w którym k on ieczn e są zm iany radykalne, m utacyj­ n e i przejście do innego typu konstrukcyjnego. D la w yp ełn ien ia całej skali w ie l­ k o śc i trzeba nieraz tw orzyć kilka uzupełniających się typów . M ożna zau w ażyć, że w nauczaniu konstrukcji często formułuje się regułę em piryczną g ło szą cą , iż k ształtów m aszyn m ałych nie m ożna w zorow ać na w ielk ich i na odw rót. Autor przypuszcza, ż e reguła ta je st w yrazem jed n e g o z o g óln ych praw konstrukcji i w dalszym ciągu pracy podejm uje się je g o zbadania.

Stw ierdzając, że „w szelka nasza celo w a działalność techniczna daje się spro­ w ad zić do m o ty w ó w ek on om iczn ych ”, staw ia tezę, iż odstępstw o od dokładne­ g o p od ob ień stw a geom etryczn ego konstrukcji je st efek tem dążenia do m inim a­ lizacji kosztu w ykonania w ytw oru. Punktem w y jścia analizy je st w yróżn ien ie w k o szcie całk ow itym składnika proporcjonalnego do k o sztó w materiału, tzn. do je g o objętości, a w ięc do trzeciej potęgi w ym iaru charakterystycznego. D rugim składnikiem jest koszt zw iązany z robocizną, tzn. proporcjonalny do w ie lk o śc i pow ierzchni, a w ięc do drugiej potęgi w ym iaru charakterystycznego22. A utor form ułuje funkcję kosztu jed n ostk ow ego, p rzek ształcają, m .in. w y o d ­ rębniając k oszt materiału czyn n ego, k o n ieczn ego ze w zg lęd u na w ytrzym ałość, oraz koszt m ateriału biernego, którego ob ecn ość przede w szystk im zm n iejsza pow ierzchnię. O kreśla też, dla jakiej w artości kosztu materiału biernego funkcja kosztu jed n o stk o w eg o posiada m inim um . Zakładając dla funkcji kosztu bierne­ go postać w y k ład n iczą - krzywej naturalnego zaniku, otrzym uje autor k o ń co w ą postać za leżn o ści, opisującej koszt jed n o stk o w y jako funkcję w ym iaru charak­ terystyczn ego m aszyn y23. Interesujące są także je g o rozw ażania na tem at innych czynników , w p ływ ających na zależn ość kształtu od w ielk o ści, przede w szystk im ograniczeń w ynikających z norm i p sych iczn ych uw arunkowań procesu k o n ­ struowania24.

W przedstaw ionych obszernie w ynikach autor zam ieścił kilka ilustracji, zestaw iających i porów nujących rysunki techniczne podobnych elem en tów m aszyn o różnych w ielk ościach . Podał rów nież sło w n ą postać p raw id łow ości, którą w pracy u d ow od n ił analitycznie: „Im w ię k sz ą je st m aszyna, tem bardziej są jej kształty w yrobione, w yraźne i rozgałęzione; tem w yraźniejsza je st za le­ żn o ść jej kształtów zew nętrznych od sz c z e g ó łó w w ew nętrznych; [...] tem bar­ dziej w końcu zaznacza się w konstrukcji dążność do lek k ości i o szczęd n o ści materjału, przez unikanie przekrojów pełnych i skupień materjału, a stosow an ia natom iast żebrow ań, w yjęć materjału, k ształtów ram ow ych i kratow ych. W prost odw rotne są cec h y m aszyn m ałych .”25.

S w o ją pracą A u lich naw iązał - proponując przy tym naukow ą, ś c isłą argu­ m entację - do trwającej w II p o ło w ie X IX w. dyskusji na tem at ro zp o w szech ­ nionej w ó w cza s i spopularyzowanej g łó w n ie przez Ferdynanda Redtenbachera m etod y w ym iarów w zględ n ych i teorii proporcjonalności, nakazującej za ch o ­ w y w a n ie śc isłe g o podobieństw a geom etrycznego p om ięd zy m aszynam i różnej

(7)

w ielk ości. Pod koniec tego okresu, jak pisze, m etoda ta została zaniechana jako reguła ogólna, ale p ow od em tego były przede w szystkim tendencje w ypływ ające z praktyki i intuicji inżynierskiej, a także przekonanie o je j szk od liw ości dydak­ tycznej. Autor m iał nadzieję, że je g o rozważania dostarczyły przeciw nikom o g ó l­ nej teorii proporcjonalności nieobecnych dotąd w dyskusji argum entów racjonal­ nych, a także p o zw o liły u ściślić zakres jej uzasadnionych zastosow ań26.

W zakończeniu pracy autor podał inform ację o w ydanym w ła śn ie w Lipsku podręczniku C zęści m aszyn K. Laudiena, którego autor zestaw ia w ie le ogólnych reguł konstrukcyjnych i przewiduje pow stanie w przyszłości ogólnej nauki kon­ strukcji. Jak p isze A ulich, je st to p ierw szy znany m u „w ypadek podniesienia w druku potrzeby opracow ania ogólnej nauki konstrukcji m aszyn ”; Laudien jest także p ierw szym autorem, który takie o góln e reguły zebrał i op u b lik ow ał27. N a tym tle w idać w yraźniej prekursorski charakter prac A ulicha z d zied zin y m eto­ dologii konstruow ania i d on iosłość je g o osiągn ięć w początkach pow staw ania tej nauki, intensyw nie rozwijającej się w sp ółcześn ie.

W podsum ow aniu sw ojego studium A ulich w skazuje także na przydatność podanej m etody określania kosztu m aszyny w zależn ości od jej w ielk o ści w kalkulacji w stępnej projektow anych m aszyn. W odróżnieniu od ro zp o w szech ­ nionej m etody kalkulacji, zwanej analityczną, sw oją m etodę opartą na w yk orzy­ staniu w yprow adzonej funkcji kosztu nazyw a syntetyczną i p oleca jej stosow a­ nie w przypadku, gdy szacuje się koszt m aszyny je sz c z e nieskonstruow anej. P ow ołuje się na p ierw szą próbę ujęcia tego zagadnienia, zawartą w sw o im w c z e ­ śn iejszym artykule z 1929 r.28 i zapow iada oddzielną m onografię, w której będzie zawarte kom pletne opracow anie syntetycznej m etody kalkulacji w stęp ­ nej. Spełnieniem tej zapow iedzi je st zapew ne artykuł na ten temat, który A ulich opublikow ał dwa lata później29. Przypom ina w nim w skrócie w yniki podane w om aw ianym w yżej studium. N astępnie zajm uje się m etodyką w yznaczania p o szczeg ó ln y ch w ielk o ści, w ystępujących w e w zorze na koszt jednostkow y. U zysk u je taką postać w zorów , przy której kalkulację tą m etodą m ożna oprzeć na znajom ości trzech w ykonań m aszyny, zw iązanych p odobieństw em tego zespołu w ym iarów , który stanow i o w adze i p od staw ow ych proporcjach m aszyny.

3. PR A C E D O T Y C Z Ą C E TEORII M E C H A N IZ M Ó W I M A S Z Y N 30 (TM M ) A u lich , p ierw szy w yk ład ow ca teorii m echanizm ów na u czeln iach polskich, nie p ozostaw ił zapisu treści sw oich zajęć w postaci podręcznika c z y zbioru zadań. N ie m ożna w ięc przeprow adzić system atyczn ego o m ów ien ia je g o p od e­ jścia do przedm iotu, form ułow ania zadań i przeglądu preferow anych m etod ich rozw iązyw ania. N iem niej jednak bibliografia je g o prac zaw iera dw a teksty p o św ięco n e teorii m echanizm ów , m ające charakter program owy. W ydaje się, że

(8)

Witold Aulich (1889-1948) - konstruktor i teoretyk maszyn 97

mogą one być podstawą do rekonstrukcji poglądów autora i treści merytorycz­

nych, które decydowały o kształcie prowadzonych przez niego zajęć.

Jednym z tych tekstów jest referat opublikowany w „Przeglądzie

Technicznym”, prezentujący poglądy Aulicha co do miejsca teorii mechani­

zmów wśród innych dyscyplin technicznych, co do wpływu tej dyscypliny na

ogólny rozwój techniki i znaczenia nauczania teorii mechanizmów w zawodo­

wej formacji inżyniera mechanika31. Autor, wykładający w tym czasie teorię

mechanizmów od trzech lat, przedstawia w tej pracy swoją wizję przedmiotu,

obszary zainteresowań i podejście do problematyki badawczej. Odczuwa się tu

jednak przewagę relacji o tendencjach światowych w uprawianiu dyscypliny

i czołowych jej reprezentantach, zgodnie zresztą z zamierzeniem wyrażonym

w tytule opracowania32.

Można sądzić, że w zamyśle autora wspomniany referat zawiera bardzo

ważne przesłanie - powinien uzmysłowić środowisku polskich inżynierów

mechaników, jak ważna dla postępu w budowie maszyn jest sprawa prac badaw­

czych i stosowanych w obszarze nauki o mechanizmach, a także jak bardzo w tej

dziedzinie nasza myśl techniczna pozostaje w tyle wobec postępów światowych,

dlaczego tak się dzieje, jakie są i będą konsekwencje gospodarcze tej sytuacji.

Co do stanu tej dyscypliny w Polsce jego diagnoza jest jednoznaczna: „Kine­

matyka techniczna nie jest u nas uczona, jako oddzielny, obowiązkowy przed­

miot; nie posiadamy - o ile zdołałem stwierdzić - ani jednego polskiego pod­

ręcznika tego przedmiotu; nie ma katedr tego przedmiotu w naszych

Politechnikach, a co za tem idzie, nasz dorobek naukowy w dziedzinie teorji

mechanizmów jest znikomy”33.

Właściwym punktem odniesienia, modelowym doświadczeniem, z którego na­

leży wyciągnąć wnioski, jest dla autora sytuacja teorii mechanizmów w Niem­

czech w ostatnim półwieczu. Niemiecka nauka o mechanizmach w ubiegłych

dziesięcioleciach przeżywała znaczne trudności, a okres ostatniego kryzysu był

też przyczyną polskiego opóźnienia, bowiem w kształceniu naszych techników

dominują wzorce niemieckie. W zestawieniu z tym trudnym okresem współcze­

sną mu sytuację w niemieckiej teorii mechanizmów autor określa jako renesans

i do analogicznego ożywienia wzywa w naszym kraju34.

Za twórcę podstaw nowoczesnej nauki o mechanizmach Aulich uważa

Franza Reuleaux (1829-1905), profesora politechniki w Berlinie. Decyduje

0 tym fakt, że teoria mechanizmów w ujęciu Reuleaux nie była tylko zbiorem

metod rozwiązywania zadań, ale systematycznie opracowaną dyscypliną nauko­

wą, wspomagającą konstrukcję maszyn i stawiającą wiele problemów do ro­

związania. On pierwszy próbował, posługując się metodami matematycznymi

1 naukowymi, zintegrować fazy generowania pomysłów, syntezy kinematycznej

mechanizmów i konstruowania maszyn. Przeprowadził pełną klasyfikację

maszyn w zależności od spełnianych funkcji i sposobu przeniesienia ruchu;

(9)

pierwszy też użył symboliki do odwzorowania układów kinematycznych.

Dziełem, które zmieniło obraz nauki o mechanizmach, była wydana w roku

1875

Techniczna K in em atyka, pierwszy tom P o d ręczn ik a K in em atyki.

Jego rola

prekursora w tworzeniu nauki konstrukcji maszyn jest doceniana i dziś35.

W dalszym ciągu referatu, zmierzając do konkluzji ważnej dla sytuacji pol­

skiej, Aulich wylicza w skrócie inicjatywy, które zostały podjęte w niemieckich

środowiskach naukowo-technicznych dla zapewnienia właściwej pozycji nauki

o mechanizmach. Obszernie omawia i cytuje niepublikowany memoriał

0 traktow an iu nauki o m echanizm ach w w yższych szkołach technicznych.

Na

podstawie jego komentarzy można sądzić, że podzielał tezy autorów raportu,

uważał za celowe ich wprowadzenie w warunkach polskich, a także, że kierował

się nimi w swojej działalności dydaktyczno-naukowej. Aulich zwraca uwagę

przede wszystkim na takie tezy memoriału, jak praktyczna przydatność TMM

dla rozwijającego się przemysłu i jego konkurencyjnej orientacji, postulat mery­

torycznej integralności dyscypliny i jej równorzędności w stosunku do innych

przedmiotów technicznych, a także dążenie do powrotu do myśli i dokonań

Franza Reuleaux. I stwierdza, że te „nowe drogi”, o których mówi jego referat,

są właściwie drogami wytyczonymi 60 lat wcześniej przez Reuleaux36.

Zakończenie referatu warto przytoczyć dosłownie: „[...] wiemy, że niezale­

żność bytu buduje się na niezależności technicznej i gospodarczej [...] Musimy

stanąć do tych zawodów. Musimy zacząć kultywować w Polsce teorję mechani­

zmów, zarówno jako przedmiot studjów, jak i jako dziedzinę badań naukowych.

My, naród, wydający dzielnych konstruktorów, pracujący twórczo w tylu innych

dziedzinach techniki, naród, w którym syntetyczny typ zdolności spotyka się tak

często wśród młodzieży studjującej w szkołach technicznych, mamy wszelkie

dane, aby w tym wyścigu innym dorównać.”37.

Drugim źródłem, na którym można się oprzeć przy ustalaniu głównych

rysów jego koncepcji teorii mechanizmów, jest zachowana w zbiorze rodzinnym

odbitka „szczotkowa” artykułu z 1939 r., z odręcznymi poprawkami autora,

który - jak można się dowiedzieć ze stopki arkusza wydawniczego - miał sta­

nowić pierwszy rozdział księgi pamiątkowej ku czci prof. M.T. Hubera38. Księga

ta nie została wydana, a przyczyną był wybuch wojny39.

W artykule autor skupia się na syntezie i porządkowaniu dotychczasowej

wiedzy o mechanizmach. Stwierdza, że dziedzina ta J e s t wciąż jeszcze jednym

z mało wykończonych działów wiedzy inżynierskiej”, choć jej osiągnięcia

merytoryczne uważa za znaczące. Artykuł poświęca, jak deklaruje, poszukiwa­

niom syntetyzującym w obszarze analizy kinematycznej mechanizmów płaskich

1 wyraża życzenie, aby został uznany za jego wkład w tworzenie podstaw dys­

cypliny jako jednolitej, uporządkowanej pojęciowo nauki40. Praca jest

w zasadzie rozprawą o znaczeniu pojęć podstawowych z pogranicza kinematy­

ki i struktury (choć określenia tego autor nie używa). Na początku zajmuje się

(10)

Witold Aulich (1889-1948) - konstruktor i teoretyk maszyn 99

autor pojęciem pary kinem atycznej i łańcucha kinem atycznego, zgadzając się na pod ział par na w y ż sz e (nieodw racalne) i n iższe (odw racalne). Przytacza znane d efinicje łańcucha kinem atycznego oraz m echanizm u. N astęp n ie w spom ina 0 tw ierdzeniu R euleaux o kinem atycznej w ielo zn a czn o ści łańcucha, które je g o tw órca traktował jak o narzędzie syntezy. Jednak A u lich zauw aża p ew n ą ostro­ żn ość i n iek on sek w en cję R euleaux w operow aniu p ojęciem łańcucha i w je g o w ykorzystaniu41.

Stw ierdzając, że „schem atyzacja za daleko posunięta przeszkadza tw órczej w yobraźni konstruktorskiej”, rozw aża skutki różnego podejścia do p ojęcia pary kinem atycznej. Para w y ższa niezupełna (pojedyncza) m oże być zastąpiona dodatkow ym człon em dw ułącznym z dw om a dodatkow ym i przegubam i, zaś para zupełna (z dw om a punktami styku) je st rów now ażna czw orob ok ow i prze­ gubow em u. W przypisie autor stwierdza, że id eę zastępow ania par p ierw szy p odał R. W illis w 1870 r. R ów n ow ażn ość rzeczyw ista, b ez dok on yw an ia m o d y ­ fikacji przekazyw anego ruchu, w ym aga od n iesien ia schem atu do konstrukcji 1 w prow adzenia czło n ó w dw ułącznych sztyw nych, ale o zm iennej podczas ruchu d łu gości. N a tym w łaśn ie p olega rew izja d otych czasow ych pojęć, którą postuluje A u lich 42.

D alej, analizując pojęcie dw uczłonu - pary obrotow ej, autor d ochodzi do w niosku, że taka para jest rów now ażna czw orobokow i. P ow ołuje się też na auto­ rów, którzy czw orob ok uw ażają za najprostszy układ jednobieżny, podobnie jak trójkąt je st najprostszym układem sztyw nym . Form ułuje następnie tezę, iż m echanizm , którego nie m ożnaby sprow adzić do czw oroboku p rzegubow ego lub ciągu czw oroboków , nie m ógłb y m ieć w ła sn o ści przym usow ej ruchom ości (tzn. jed n ob ieżn ości). A lbo, że każdem u m echanizm ow i odpow iada stosow n y czw orobok jak o warunek tej ruchliw ości. T ezę tę udow adnia na przykładach.

Podsum ow ując, stwierdza: „Uderza nas tu wprost w szech stron n ość czw o ro ­ boku, je g o w ielo zn a czn o ść, je g o nadawanie się do rozmaitej interpretacji w liczn ych koncepcjach. C zw orobokiem je st sam m echanizm , je st nim d w u­ człon , je st para kinem atyczna zarów no w y ższa jak i niższa; czw orob ok przegu­ b o w y m oże b yć w końcu i bokiem czw oroboku kin em atyczn ego.”43. S w oje pod ejście do analizy nazyw a m etodą czw oroboku kin em atyczn ego i uznaje za jej zaletę to, iż zachow uje łączn ość z rzeczyw istą konstrukcją i określonym i w niej funkcjam i członów . A naliza m echanizm ów złożon ych dokonana tą m eto ­ dą rozpoczyna się od dekom pozycji na m echanizm y p ojed yn cze, m ające jed en cel kinem atyczny, a nie na m echanizm y proste w sen sie R euleaux.

D a lszy rozw ój teorii w e w skazanym przez sieb ie kierunku uw aża za przed­ w czesn y; m usi go poprzedzać rozw iązanie w ielu zagadnień szczeg ó ło w y ch . Za w ażne uw aża to, że przedstaw ione propozycje nie zakładają odrzucenia pojęć dotąd p od staw ow ych , takich jak para kinem atyczna i łańcuch kinem atyczny. W ysuw ają jed y n ie na pierw szy plan, i uznają za p odstaw ow e, p ojęcie czw o ro ­ boku kinem atycznego. Sw oje koncepcje A ulich traktuje jak o kontynuację

(11)

i rozwinięcie myśli wielkiego Reuleaux i przyczynek do budowy teorii mecha­

nizmów jako nauki prawdziwie inżynierskiej44.

4. SPOŁECZNA ROLA INŻYNIERÓW

I KSZTAŁCENIE POLITECHNICZNE

Dyskusja na temat kierunków i treści kształcenia inżynierów prowadzona

była w Polsce już w okresie międzywojennym. W latach 20. i 30. XX w. umac­

niało się powstałe niedawno polskie wyższe szkolnictwo techniczne, zaś trzy ist­

niejące uczelnie techniczne osiągnęły europejski poziom. Wtedy już przedsta­

wiciele kadry nauczającej zaczęli stawiać pytania o cele kształcenia i drogi ich

realizacji, formułować zadania i analizować modele edukacji politechnicznej.

Aulich był jednym z najaktywniejszych uczestników tej dyskusji45.

Analizując jego dorobek możemy stwierdzić, że problematyka roli społecz­

nej inżynierów i modelu ich kształcenia stała się ważnym obszarem jego twór­

czości. Będąc aktywnym członkiem Polskiego Towarzystwa Politechnicznego

wygłosił w latach 1934-1938 kilka odczytów, w których podjął tę tematykę46,

a w końcu, już jako profesor Politechniki, wygłosił ostatni przed II wojną wy­

kład inauguracyjny na uroczystości rozpoczęcia roku akademickiego 1938/3947.

W wykładzie tym zestawił całość swoich poglądów na cywilizacyjną rolę inży­

nierów oraz wynikające z niej wytyczne i oczekiwania co do wyższego wykszta­

łcenia technicznego.

Rozważania swoje Aulich rozpoczął od konstatacji, że ludzie zmieniają

swoje poglądy niechętnie, że są przywiązani do poczucia stałości i pewności

tego, co zbudowali. Tymczasem dzieła sztuki inżynierskiej wymagają ciągłych

starań, ciągłej walki z czynnikami niszczącymi, aby mogły być utrzymywane

w stanie użyteczności, i to jest jedno z głównych zadań techników. Cywilizacja

jest zarówno stanem, jak i procesem przystosowywania się ludzkości do ciąg­

łych zmian; prawda ta na ogół nie jest obecna w świadomości społecznej.

Niemniej jednak współczesne mu pokolenie nie zna błogiego uczucia spokoju,

przeżyło bowiem i wielką wojnę, i wielki kryzys gospodarczy, a żyje w okresie

wzmożonych napięć społecznych i ekonomicznych. Efektem tak zarysowanej

sprzeczności jest rozpowszechnianie się pesymistycznego poglądu o głębokim

kryzysie cywilizacji, o zbliżaniu się wielkiej katastrofy cywilizacyjnej48.

Dla inżyniera, przywykłego do przeciwdziałania zagrożeniom w sytuacji

ciągłego ryzyka niepowodzenia, jest to raczej wyzwanie i sygnał do zmiany spo­

łecznej postawy i do sformułowania na nowo własnej roli w przemianach gospo­

darczych i politycznych. Aulich przywołuje tu poglądy cenionego przez siebie

ekonomisty amerykańskiego, Stuarta Chase’a, który z jednej strony krytykuje

współczesnych inżynierów za przyjmowanie podrzędnych ról fachowców-spe-

cjalistów, skupiających się na technicznych problemach zadań zlecanych im

(12)

Witold Aulich (1889-1948) - konstruktor i teoretyk maszyn 101

przez reprezentantów kapitału. Z drugiej zaś uznaje stan inżynierski za jedyną

grupę społeczną, która może zrozumieć współczesną gospodarkę i racjonalnie

nią kierować. Twierdzenie to przyjmuje Aulich za kanwę swoich dalszych roz­

ważań49.

Inżynierowie ze swoimi ścisłymi pojęciami, myśleniem i metodami badań

(autor mówi tu nawet o inżynierskim światopoglądzie) są powołani do tego, aby

rozumieć funkcjonowanie gospodarki i zarządzać nią. W tym celu powinni sta­

wać się bardziej inżynierami-filozofami. Przeszkadza im w tym jednak zbytnia

specjalizacja - stan, w którym nie stać ich na refleksję nad społecznymi i gos­

podarczymi skutkami i uwarunkowaniami własnej działalności. Krytykując zbyt

wczesną i ciasną specjalizację, uzyskaną kosztem wykształcenia podstawowego,

autor nie neguje fachowości i gruntowności, czy też potrzeby wprowadzania

podziału funkcji inżynierskich.

Pomimo tego, że politechniki zawsze przygotowywały do zawodów tech­

nicznych, to o ich akademickim charakterze stanowiły „gruntowne studia pod­

stawowe i sposób traktowania studium przedmiotów zawodowych w atmosferze

pracy badawczej i postępu teoretycznego”. Przygotowanie do samodzielnego

rozwiązywania nowych zagadnień technicznych odróżniać je powinno od

wyższych szkół zawodowych. Dążenie zaś do zacieśniania specjalizacji zagraża

akademickiemu charakterowi politechnik i osłabia znaczenie społeczne stanu

inżynierskiego50.

W swojej argumentacji zwraca także uwagę na praktyczne aspekty nadmier­

nej, zbyt wczesnej specjalizacji. Ciągła zmienność warunków życia i postęp

naukowo-techniczny, a także zmiany koniunkturalne stawiają inżynierów wobec

konieczności ustawicznego douczania się i niekiedy zmiany specjalności zawo­

dowej. Przekonanie, iż człowiek może przewidzieć przebieg całej swojej karie­

ry zawodowej jest mylne, a przygotowane do operowania na współczesnym

rynku pracy będą tylko jednostki o gruntownym wykształceniu podstawowym,

które umożliwi im „wielostronne dostosowywanie się do potrzeb życia zawodo­

wego i ciągłe dokształcanie się samodzielne w rzeczach specjalnych.”51.

Podsumowując swoje wystąpienie Aulich powtarza postulat tworzenia wła­

snej filozofii, światopoglądu inżynierskiego, któremu powinny patronować poli­

techniki. Końcowy, pełen emfazy fragment odczytu przytoczymy w całości:

„Stan inżynierski musi się zhumanizować, rozszerzyć swoją sferę zaintereso­

wań. Wtedy zacznie on znaczyć. Wtedy wyzwoli się z upokarzającej roli wyko­

nawcy szczegółów w planach ogólnych, na które nie ma wpływu, z tej roli, która

najniższy swój upadek znalazła w stanowisku speców w sowieckiej republice.

Wtedy, pełniąc w całości obowiązki swego powołania, inżynier znajdzie naj­

szczytniejsze zadanie uczestniczenia swą inicjatywą w dziele doskonalenia tego

nieustannie odbywającego ewolucję, najbardziej złożonego, w przejawach

swego życia tak zagadkowego tworu, jakim jest ludzkie cywilizowane społe­

czeństwo, a w pokorze ducha uświadamiając sobie swą rolę, odkryje głębsze,

(13)

nieprzeczuwane dotychczas znaczenie w słowach Pisma świętego, które głoszą,

że człowiek został stworzony na obraz i podobieństwo Boga.”52.

Do idei humanizacji zawodu inżyniera nawiązuje Aulich we wspomnieniu

pośmiertnym o Feliksie Kucharzewskim, jednym z największych naszych bada­

czy dziejów myśli technicznej; humanizacja polegała w jego przypadku na

łączeniu uprawiania historii nauki i techniki z działalnością inżynierską. Aulich

pisze:, jako jeden z czołowych przedstawicieli zawodu inżynierskiego w Polsce,

Kucharzewski zawsze szukał dróg i łączników między działalnością inżyniera

a całością życia społecznego. Rozumiał wartość historii dla badacza szukające­

go takich dróg; stąd jego zamiłowanie do zgłębiania historii techniki i nauk ści­

słych”. Uważa go przy tym przede wszystkim za inżyniera w pełnym tego słowa

znaczeniu twierdząc, iż dowiódł on swoją działalnością, „że antytezą zacieśnia­

jącej widnokręgi specjalizacji nie jest powierzchowność ani dyletantyzm, jeśli

w parze z rozszerzaniem zasięgu zainteresowań idzie metodyczne pogłębianie

wykształcenia podstawowego.”53.

5. KONCEPCJA DYDAKTYKI PRZEDMIOTÓW KONSTRUKCYJNYCH

W obszarze dydaktycznych zainteresowań Aulicha, prócz omówionej wyżej

teorii mechanizmów, leżały przede wszystkim grafika inżynierska i maszyno­

znawstwo. Jeśli chodzi o grafikę inżynierską, to w Politechnice Lwowskiej

zajęcia z geometrii wykreślnej prowadzone były przez samodzielną Katedrę

Geometrii Wykreślnej, którą w latach 1920-1945 kierował prof. Antoni Pla-

mitzer. Nie były one powiązane z kursem rysunku technicznego; przedmiot ten

traktowano jako dziedzinę matematyki, a nie teoretyczne wprowadzenie do gra­

fiki inżynierskiej. Następstwem tego podejścia były z jednej strony liczące się

w świecie osiągnięcia teoretyczne polskiej szkoły geometrii, a z drugiej - sil­

niejsze powiązanie rysunku z dyscyplinami konstrukcyjnymi. Natomiast rysu­

nek techniczny był prowadzony od roku 1936 przez Katedrę Maszynoznawstwa,

a wcześniej głównie przez prof. Edwarda Geislera z II Katedry Technologii

Mechanicznej.

Maszynoznawstwo wstępne do roku 1936 wykładał prof. Stanisław Łukasie-

wicz z III Katedry Budowy Maszyn, zaś Maszynoznawstwo konstrukcyjne

- profesorowie: Wilhelm Borowicz, Zygmunt Ciechanowski i Ludwik Eberman.

Przedmiot Elementy maszyn prowadziła cały czas I Katedra Budowy Maszyn

prof. Edwina Hauswalda. Natomiast zaawansowane projekty konstrukcyjne

znajdowały się w obszarze zainteresowania specjalistycznych katedr budowy

maszyn. Na Wydziale Mechanicznym działały jeszcze m.in.: I Katedra Budowy

Maszyn (Kotły i elementy maszyn) prof. E. Hauswalda, II Katedra Budowy

Maszyn Cieplnych (Silników Tłokowych) prof. L. Ebermana, wcześniej

(14)

Witold Aulich (1889-1948) - konstruktor i teoretyk maszyn 103

prof. W. C hrzanow skiego, III Katedra B u d o w y M aszyn (U rządzenia transporto­ w e) prof. S. Ł u k asiew icza i prof. S o b olsk iego, IV Katedra Pom p i S iln ik ów W odnych prof. Z. C iechanow skiego, V Katedra M aszyn K olejow ych , V I Katedra B u d o w y Turbin Parow ych i G azow ych prof. W. B o ro w icza i prof. R. S zew al- skiego.

Po objęciu Katedry M aszynoznaw stw a przez prof. A u lich a w zm o cn iła się rola i p ozycja zarów no m aszynoznaw stw a, jak i grafiki inżynierskiej. W cześniej niektóre z prow adzonych przez Katedrę przedm iotów spadły do rangi przed­ m io tó w obieralnych. Jak to ju ż p ow iedziano w inform acjach biograficznych, prof. A u lich w ykładał dla m echaników teorię m echanizm ów , m aszyn ozn aw stw o w stępne, w ybrane działy m aszynoznaw stw a i rysunki tech n iczn e oraz prow adził lub firm ow ał ćw iczen ia i projekty z tych przedm iotów 54.

Zw raca u w a g ę je g o m etodyka nauczania i n o w o czesn a koncepcja dydak­ tyczna p rzedm iotów konstrukcyjnych. B yła ona oparta na zasadzie utrzym yw a­ nia naturalnych w ię z i p o m ięd zy przedm iotam i tech n iczn ym i, traktowania p od ziałów m ięd zy nim i jak o przyjętych jed y n ie ze w z g lę d ó w praktycznych. Tak w ięc m aszyn ozn aw stw o b yło w prow adzeniem do całej tem atyki przyszłej pracy inżyniera, ale rów nież p rzygotow yw ało teoretycznie do nauki zapisu konstruk­ cji i stw arzało okazję do ćw iczen ia techniki rysunku odręcznego. Ć w iczen ia pro­ jek to w e z rysunku technicznego, ucząc sam ego rysunku, b y ły kursem w stępnym do nauki konstruow ania m aszyn i w prow adzały do problem atyki innych przed­ m iotów . Jednocześnie m etodę tę charakteryzował realizm , siln e oparcie na d ośw iad czen iu dydaktycznym bez ulegania m odom na n o w o czesn e m etody i środki prow adzenia zajęć, a także faktyczne n aw iązyw an ie do zasad p sy c h o lo ­ gii u czen ia się. Źródłem inform acji o m etodyce, treściach i organizacji naucza­ nia rysunku tech n iczn ego je st obszerny artykuł A u lich a J a k u czym y rysunku tech n iczn ego, zam ieszczon y w sp ecjalistycznym czasop iśm ie am erykańskim 55. Autor d zieli się w nim sw o im i koncepcjam i i dośw iadczeniam i z k olegam i am e­ rykańskim i. Drukując tę pracę, stał się prekursorem w je s z c z e jednej dzied zin ie - w publikacji artykułów w an glojęzyczn ych czasop ism ach am erykańskich.

Artykuł zaw iera rów nież sz c z e g ó ło w y opis programu nauczania; n ależy sądzić, że w dużej m ierze został on opracow any przez autora. Kurs rysunku roz­ ło ż o n y b y ł na dw a sem estry i w ciągu teg o okresu studenci w y k o n y w a li p ięć projektów tem atycznych. Sam e zajęcia projektow e m iały w ym iar 4 god zin ty g o ­ dniow o. O dbyw ały się one w grupach nie w ięk szych n iż 20 osób, a cała praca realizow ana była w zasadzie na zajęciach. O prócz tego na w stęp ie przeprow a­ dzano szereg ćw iczeń , zm ierzających do rozw ijania zd oln ości do spostrzegania i porów nyw ania oraz w yobraźni.

Projekt p ierw szy p o św ięco n y był liternictwu. Z aw ierał cztery arkusze for­ matu A 2, z których jed en w ykonyw any b ył w tuszu. S tosow ana była tzw. m etoda analityczna, odrzucająca zw y cz a jo w e przep isyw an ie w zo rco w y ch arkuszy pism a, a skupiająca się na literach jako figurach geom etrycznych, podlegających

(15)

prawom proporcji i powtarzalności elementów. Projekt drugi to trzy arkusze for­

matu A2, będące efektem ćwiczeń rysowania odręcznego linii prostych, łuków

i okręgów, szkiców izometrycznych. Zdecydowanie stawiano tu na pracę czysto

ręczną, bez jakichkolwiek prób jej pozorowania. Rozwinięciem tego projektu

były szkice, wykonywane w ramach notatek na wykładach z maszynoznawstwa,

specjalnie w tym celu zaplanowane przez prowadzącego.

Przedmiotem dalszych zajęć był rysunek mechaniczny. Projekt trzeci to dwa

arkusze wykonane w tuszu, przedstawiające niewielkie części maszynowe.

Projekt ten wzbogacany był dodatkowymi informacjami na temat zastosowania

rysowanych części, racjonalności kształtów, materiałów i użytych technologii.

Czwarty projekt był wykonywany w ołówku. Polegał na skopiowaniu, opisaniu

i zwymiarowaniu rysunków wykonawczych i złożeniowych jednego lub kilku

odlewanych elementów maszynowych, takich jak: łożyska, oprawy, obudowy,

cylindry pomp.

Projekt piąty rozpoczynał się samodzielnym sporządzeniem szkiców

i wykonaniem pomiarów rzeczywistego zespołu maszynowego. W dalszej kolej­

ności na podstawie własnych szkiców, przez siebie zwymiarowanych i opisa­

nych, trzeba było wykonać kompletne rysunki wykonawcze części i rysunek

złożeniowy zespołu. Do obiektów rysowanych w ramach tego projektu należały

różne rodzaje łożysk, zaworów, zasuw, napinaczy pasów, sprzęgieł ciernych, kół

pasowych i pomp rotacyjnych.

Cytowany artykuł wykazuje, że metodyka nauczania grafiki inżynierskiej

w przedwojennej polskiej uczelni była pod względem metod i treści nauczania

na podobnym poziomie jak dydaktyka amerykańska, choć pod względem zaopa­

trzenia w podręczniki i pomoce wizualne nie dorównywała jej ze względu na

braki finansowe, małą liczbę i wielkość politechnik. W końcowej części pracy

autor zapowiada wydanie podręcznika rysunku technicznego i informuje o jego

przygotowywaniu. Zaznacza jednak, że w uczelniach europejskich nie ma wy­

dawnictw, zasługujących na miano podręcznika tego przedmiotu, a wydawane

pozycje są co najwyżej poradnikami czy zbiorami norm i tablic, nie reprezentu­

ją bowiem żadnej metody nauczania i nie zawierają zadań56.

6. INTERDYSCYPLINARNE KIERUNKI BADAŃ

W swoich publikacjach Aulich zdaje się realizować praktycznie zasadę,

którą sformułował na użytek dydaktyki przedmiotów konstrukcyjnych

w cytowanym wyżej artykule, iż profesjonalna edukacja inżyniera musi tworzyć

pewną całość, a tylko z powodów praktycznych jest rozdzielona pomiędzy kilka

różnych dyscyplin57. Dawał jej wyraz podejmując zagadnienia usytuowane na

styku dziedzin w poświęconych im oddzielnych artykułach, bądź też wzbogaca­

(16)

Witold Aulich (1889-1948) - konstruktor i teoretyk maszyn 105

jąc rozważania problemów z obszaru techniki poprzez wykorzystanie niekon­

wencjonalnych punktów widzenia.

Przykładem pracy, która wychodzi poza obszar ścisłych rozważań technicz­

nych jest omówiony wyżej wykład inauguracyjny o cywilizacyjnej roli inżynie­

rów i kształceniu politechnicznym58. Jego tematykę można umieścić w obszarze

filozofii społecznej i gospodarczej oraz filozofii i metodologii kształcenia.

Dość często, zwłaszcza w drugiej połowie lat trzydziestych, Aulich podej­

mował próby refleksji ekonomicznej. Po oczywistym zajęciu się aspektem eko­

nomicznym kształtowania konstrukcji maszyn o różnych wielkościach, którego

efekty znajdujemy w cytowanym już studium morfonomicznym59, przechodzi

autor do wykorzystania otrzymanych zależności dla celów wstępnej kalkulacji

ceny we wspomnianym już artykule60.

Następnie, w kolejnym artykule61, zajmuje się analizą istotnych składników

ceny produktu. Uważa, że jest to dziedzina godna badań naukowych, tak jak

inne zagadnienia ekonomiczne, ale lekceważona przez współczesnych mu eko­

nomistów, preferujących orientację teoretyczną, polityczno-prawniczą. Autor,

analizując poszczególne kategorie kosztów i dokonując ich merytorycznej

redukcji, dochodzi do wniosku, że „dwa są istotne składniki ceny, wynagrodze­

nie za czas zatrudnienia i zysk przedsiębiorców.” Dyskutuje następnie z po­

działem Adama Smitha, który wyróżniał jeszcze trzeci składnik ceny - rentę.

Prezentuje pogląd, że renta jest w istocie oddzielnie wymienianą składową

zysku, a podział ceny na trzy składniki może tylko zaciemniać wyniki rozważań

nad gospodarczą funkcją zysku i jego wpływem na przebieg procesów gospo­

darczych.

W oddzielnym opracowaniu zajmuje się też kategorią pracy, jej wartością

i ceną62. Krytykuje tzw. doktrynę pracy, która traktuje ilość pracy włożonej

w wytworzenie dóbr jako miernik ich względnej wartości i obwinia przedstawi­

cieli tej doktryny o hamowanie postępu myśli ekonomicznej, wynikające

z obawy przed interpretacją socjalistyczną ich wniosków badawczych. Odrzuca

próby tworzenia analogii między ekonomicznym rozumieniem pracy, a fizy­

kalnymi pojęciami pracy i mocy. Uznaje też to zagadnienie za szersze, niż zakres

pojęcia koszt robocizny. Po analizie proponuje użycie pojęcia usługi (szerszego

od pojęcia dobra materialnego) i definiuje cenę usługi jako iloczyn odpowied­

niej stawki płacy i czasu produktywnego zatrudnienia. Preferuje pojęcie ceny

zamiast wieloznacznego pojęcia wartości, obarczonego potencjalnym subiekty­

wizmem.

Najbardziej metodologicznie zaawansowaną pracą tego nurtu jest artykuł

Ścisłe metody rozważań w naukach gospodarczych^. Autor odnotowuje na wstę­

pie trwający już dłuższy czas zastój w postępie nauk ekonomicznych i obie­

cujące poszukiwania nowych dróg rozwoju, m.in. poprzez zastosowanie apara­

tu matematycznego, czy też metod właściwych dla nauk przyrodniczych,

(17)

przeżyw ających w łaśnie fazę intensyw nego rozwoju. Za istotny warunek tego k ie­ runku poszukiw ań uznaje autor stworzenie odpow iedniego aparatu p ojęciow ego, do którego należą mierzalne w ielk ości i odpowiadający im układ jednostek. Za p od staw ow e w ielk o ści proponuje uznać pojęcia p ie n ią d za i czasu. Przez analo­ g ię do układu m aterialnego proponuje w prow adzenie pojęcia układu g o s p o d a r ­ c zeg o , zdeterm inow anego za sięg iem odpow iadającego m u organizm u sp o łecz­ nego. U kład ten w konkretnych rozw ażaniach p ow in ien być n iezm ien n y co do zasięgu. Krytykuje także próby w ykorzystyw ania przesłanek etyczn ych w do­ ch odzeniu do praw rządzących zjaw iskam i ekonom icznym i. M ożna sądzić, że b yło to w tym czasie zastrzeżenie istotne w ob liczu rozpow szechniania się tren­ d ów socjalistyczn ych w ekonom ii.

Interesującą próbą określenia zadań i sylw etk i zaw odow ej inżyniera, specja­ listy b u d ow y m aszyn i urządzeń przem ysłu ch em iczn ego je st artykuł z 1933 r.64 Pogranicze chem ii i bud ow y m aszyn to z jednej strony m etalurgia, a z drugiej w łaśn ie m aszyn y przem ysłu chem icznego; zauw ażm y, że d ziałalność autora przypada na okres, gdy burzliw a kariera p olim erów dopiero m iała się rozpocząć. Jak ju ż w spom niano w yżej, A u lich przez w ie le lat w ykładał m aszyn ozn aw stw o i inne przedm ioty z tej grupy na W ydziale C hem icznym . M ożna sądzić, że arty­ kuł podsum ow uje je g o d ośw iadczenia i przem yślenia dydaktyczne, zebrane w tej działalności. Stwierdza, że konstruować urządzenia chem iczn e pow inien inżynier m echanik, a p om ysły na tw orzenie studiów, które sum ow ałyby w y ­ k ształcen ie inżyniera m echanika i chem ika uznaje za błędne. P rzyw ołuje do­ św iadczenia u czelni am erykańskich, w których p ow ołan o w ie le w yd ziałów inżynierii chem icznej, ale także spotyka się roczne studia p od yp lom ow e dla m echaników .

Autor charakteryzuje sp ecyfik ę problem ów , które m usi rozw iązyw ać kon­ struktor urządzeń ch em iczn ych - przede w szystk im dużej skali p rocesów , prze­ p ły w ó w substancji płynnych i gazow ych o różnych w ła ściw o ścia ch , przem ian g azo w y ch i zjaw isk term odynam icznych, a także stosow ania i konstrukcji urządzeń kontrolno-pom iarow ych. A zatem , oprócz um iejętności konstruowania m aszyn, p ow in ien on znać w iele d ziałów fizyki technicznej - m echanikę, ter­ m odynam ikę, elektrotechnikę i fizy k ę materiałów. N atom iast sam ą znajom ość m aszyn i aparatów używ an ych w przem yśle ch em iczn ym m o że nabyć w prak­ tyce zaw od ow ej. Tak w ię c p ow in ien być zarów no inżynierem -m echanikiem , jak i inżynierem -fizykiem . Studia tego typu m ają w ybitnie charakter akadem icki, rozszerzający horyzonty, a nie zacieśniający przez zbytnią specjalizację.

A b y d ocen ić b ogactw o m yśli interdyscyplinarnej A ulicha, n ależy je szcze odnotow ać częste w łączan ie w ątków i aspektów p sy ch o lo g iczn y ch do prac p o św ięco n y ch konstruowaniu i dydaktyce. G łów n ie chodzi o treści z zakresu p sy ch o lo g ii u czen ia się i percepcji. W cytow anym w yk ład zie inauguracyjnym autor u m ieszcza m ięd zy innym i u w a g ę o ograniczającej intelekt, zbyt w czesnej i ścisłej specjalizacji w edukacji politechnicznej65.

(18)

Witold Aulich (1889-1948) - konstruktor i teoretyk maszyn 107

A rtykuł o nauczaniu rysunku tech n iczn ego prezentuje ca ło śc io w ą kon cep cję dydaktyczną, opartą w dużej m ierze na p sy ch o lo g ii u czen ia się. Przypom nijm y tu cyto w a n ą ju ż zasadę jed n ości całokształtu edukacji inżynierskiej. Jednym z jej w yrazów je st w ym aganie, aby student w ykonujący rysunek ja k ieg o ś o b iek ­ tu tech n iczn ego rozum iał je g o istotę, łą czy ł je g o kształty z zastosow an iem , tw o ­ rzyw em i technologią, z treściam i innych przedm iotów . N astęp n ie zw rócić m ożna u w a g ę na poprzedzające kurs rysunku i konstrukcji ć w iczen ie rozw ija­ ją ce zd o ln o ść postrzegania, porów nyw ania i w izu alizacji66. O kształceniu w y o ­ braźni technicznej p isze też autor om aw iając projekt czwarty, p olegający na rysow aniu form y od lew n iczej oraz otrzym anego z niej, n ieob rob ion ego od lew u na p od staw ie rysunków gotow ych elem en tów m aszy n o w y ch 67. Istotną c ech ą m etody je st oparcie kształcenia w d zied zin ie grafiki i konstrukcji na pracy ręcz­ nej, na rezygnacji w nauczaniu z p ew n ych ułatw ień m o żliw y ch ju ż w ów czas: „Ludzki rozum , żeb y zach ow ać inform acje, m usi się w y silić; w ied za m usi być kupiona za cen ę pracy.”68.

W cytow an ym ju ż studium m orfonom icznym znajdujem y obszerny fragm ent p o św ięco n y w p ły w o w i czyn n ik ów p sych iczn ych na p rzebieg rzeczyw istej za le­ żn ości u zysk an ego kosztu konstrukcji od wym iarów . R ozw ażania sw e autor roz­ p oczyn a od stw ierdzenia, że skoro praca konstruktora je st procesem p sy ch icz­ nym , to w analizie ekonom ii konstrukcji czynniki p sych iczn e też p ow in n y być brane pod uw agę. A nalizując różne warianty konstrukcji jej tw órca dąży do w yboru w ersji najtańszej, kierując się w łasn ym przekonaniem , przy c zy m o za ­ akceptow aniu ewentualnej zm iany kształtu decyduje zd oln ość tw órcy do rozpo­ znania różnicy kosztu, będącej następstw em tej zm iany. Z d oln ość tę, różną dla różnych osób , nazyw a autor progiem sądu i zakłada, że dla danej jednostki, w pow tarzalnych warunkach, jej w zględ n a - odniesiona do całego kosztu - war­ tość je st w ie lk o śc ią stałą. N aw iązuje tu do analogii z praw em określającym próg c zu ło ści przy spostrzeganiu zm ysłow ym .

D rugi czynnik p sychiczny, nakładający się na poprzedni, w ynika z k o ­ n ie czn o ści podjęcia dodatkowej decyzji, uzależnionej od o cen y w zględnej w ar­ tości obniżki kosztu, który m oże spow od ow ać rozw ażana zm iana konstrukcji. W prow adza tu autor kolejny próg, w z g lęd n y próg w artości przyrostu kosztu, który dla tej samej o so b y w podobnych warunkach uw aża za stały i u zależn ion y od innych d ysp ozycji p sychicznych. W podsum ow aniu stw ierdza, iż „granicą zb liżen ia w yniku pracy konstruktora do ideału ekonom icznej konstrukcji jest jed en z obu poznanych tu progów , ten m ian ow icie, którego w artość - u danego konstruktora - je st w ięk sza.”69.

R ów n ie interesujący je st fragm ent studium , p o św ięco n y rozw ażaniom nad zn aczen iem w artości rysunkow ych p odziałek zm niejszających. Autor od n oto­ w uje fakt, że do czasu w prow adzenia norm alizacji podziałka 1:2 nie była sto so ­ wana, b o w iem uw ażano, że „m yli oko”. U żyw an o natom iast p od ziałek zm n iej­

(19)

szających 1:3,33 oraz 1:3. Współczesne mu normy polskie i niemieckie zaleca­

ją jako największą podziałkę zmniejszającą 1:2,5™. Aulich uważa, że znaczenie

podziałek zostało wyjaśnione w świetle wyników jego pracy o wpływie wielko­

ści maszyny na jej kształt. Pisze: „W psychicznym procesie konstruowania, pod­

stawową rolę odgrywa stwarzanie w wyobraźni przedstawień wytwórczych

i porównywanie tychże, celem osądzenia względnych zalet poszczególnych

pomysłów.” Najlepiej służą temu rysunki rzeczywistej wielkości; jeżeli jednak

są zmniejszone, to różnica między wielkością rzeczywistą i rysunkową powinna

przekraczać pewien psychiczny próg różnicy, bo inaczej konstruktor traktuje

podświadomie wielkości zmniejszone jak rzeczywiste. Autor stwierdza, że choć

wielkość tego progu jest cechą indywidualną, to najczęściej znajduje się on

pomiędzy 1:2 a 1:3 i prawdopodobnie jest bliski 1:2,5. Zatem jest to wartość,

która powinna być uznana za zalecaną maksymalną podziałkę zmniejszającą71.

Na zakończenie warto jeszcze nawiązać do poglądów Aulicha na temat roli

historii nauki i techniki w edukacji inżynierskiej, które wyraził pisząc o treściach

swojego wykładu maszynoznawstwa w artykule Jak uczymy rysunku technicz­

nego. Ze względu na trafność i precyzję sformułowań przytoczmy w całości

odpowiedni fragment: „W ramach wykładów są prezentowane i omawiane te­

maty, które zmierzają do rozwinięcia i rozszerzenia horyzontów przyszłego in­

żyniera, poprzez ukierunkowanie jego umysłu na problemy ekonomiki

i socjologii w ich relacji do postępu w inżynierii. Dodaje się historyczną pod­

stawę do tego oglądu przez pokazywanie studentowi - na wybranych przykła­

dach - drogi, na której nasze pomysły rozwijają się i dojrzewają jako wynalaz­

ki, które cyklicznie ewoluują do form bardziej i bardziej wyrafinowanych

i wytrzymałych, podczas gdy przemijające efemeryczne innowacje znikają. Daje

to okazję do wdrażania studenta do krytycznej metody podejścia do domniema­

nych technicznych ulepszeń i innowacji, do uczenia go właściwej oceny

współzależności między konstrukcją a technologią, a także uświadomienia

prawdy zawartej w aforyzmie, że ostatecznym udoskonaleniem złożonego jest

proste. Tło historyczne pomaga także ogromnie zaszczepić w umyśle studenta

właściwy szacunek dla pracy naszych poprzedników, element, który

w psychologii młodego człowieka zbyt często ustępuje miejsca przesadnemu

entuzjazmowi dla wszystkiego co nowe i modne.”72.

7. WYKAZ PRAC WITOLD A AULICHA

1. Logarytmiczny suwak rachunkowy i jego sposób użycia. Lwów 1911.

Biblioteka Politechniczna Tom XXIV. Omówienie: W. Łasiński, „Cza­

sopismo Techniczne”. Rocznik XXIX. Lwów 1911, s. 219.

(20)

Witold Aulich (1889-1948) - konstruktor i teoretyk maszyn 109

2. O p e w n y m s p o so b ie w ykres lny m, u żyteczn ym p r z y kon stru kcyi ło p a te k tur­ bin p ro m ien io w ych .

„Czasopismo Techniczne”. Rocznik XXXI. Lwów

1913, Nr 4.

3. E w o lu c ya fo r m konstrukcyjnych w b u d o w ie turbin w odn ych ja k o sku tek w zajem n ych w p ły w ó w te o ry i i p ra k tyk i. (S treszczen ie o d czytu w y g ło s z o ­ nego d. 5 czerw ca 1918 w Polskiem T ow arzystw ie Politechnicznem ).

Lwów

1919, Skład Gubrynowicza i Syna, str. 12; odbitka z „Czasopisma Tech­

nicznego” 1919.

4.

P o d s ta w y ra cjo n a ln ej n orm alizacji.

„Czasopismo Techniczne”. Rocznik

XLII. Lwów 1924.

5.

Syntetyczne m etody kalkulacji w stępn ej w bu dow ie m aszyn i ich za leżn o ść o d czyn n ików konstrukcyjnych.

„Przegląd Techniczny”. Warszawa 1929.

6. O za le żn o śc i kształtu m aszyn y o d j e j w ie lk o śc i (Studjum m orfonom iczne).

„Czasopismo Techniczne”. Rocznik L. Lwów 1932, Cz. I - N r 7, s. 105-109,

Cz. II - Nr 8, s. 125-128, Cz. III - Nr 9, s. 141-147.

7.

W pływ w a lco w eg o kształtu ło p a tek kierow n iczych na w y b ó r p o d s ta w o ­ w ych za ło żeń p r z y kon stru kcji szyb k o b ieżn ych bieg u n ó w F ran cisa. „ Cza­

sopismo Techniczne”. Rocznik LI. Lwów 1933, Nr 10, s. 153-156.

8.

N a p o g r a n ic z u m ię d zy ch em ją a b u d o w ą m a szyn .

„Czasopismo

Techniczne”. Rocznik LI. Lwów 1933, Nr 12, s. 196-197.

9.

N o w e d ro g i te o rji m ech an izm ów (R eferat w yg ło szo n y na VII Z jeżd zie In żyn ie ró w M ech an ików Polskich).

„Przegląd Techniczny”. Warszawa

1933, Nr 17. s. 1-5.

10.

P o d sta w y sy n tetyczn ej m eto d y w stęp n e j kalkulacji.

„Czasopismo Tech­

niczne”. Rocznik LII. Lwów 1934, Nr 3, s. 40^43.

11

. W spom nienie o F eliksie K ucharzew skim .

„Czasopismo Techniczne”. Rocz­

nik LIII. Lwów 1935, Nr 13, s. 253-254.

12.

G o sp o d a rc ze składn iki ceny.

„Czasopismo Techniczne”. Rocznik LIII.

Lwów 1935, Nr 19, s. 341-342.

13.

U w a g i w sp ra w a ch sło w n ictw a tech n iczn ego: „ H a ll” c zy „ sień ”?

„Cza­

sopismo Techniczne”. Rocznik LIII. Lwów 1935, Nr 19, s. 350-351.

14.

Ja m es Watt — W d w ó c h se tn ą roczn icę urodzin.

„Czasopismo Techniczne”.

Rocznik LIV. Lwów 1936, Nr 5, s. 77-78.

15.

H o w w e teach en gin eerin g draw ing.

„Journal of Engineering Drawing”.

Vol. II. No 2, May 1938, s. 1-5.

16. C yw iliza cja , stan in żyn ierski i szk o ły p o lite c h n ic zn e (w y k ła d w y g ło szo n y w au li P o litech n ik i L w o w sk iej w dniu 3 p a źd zie rn ik a 1938, na in au gu ra­ c ji roku a k a d e m ic k ie g o 1 9 3 8 /3 9 ).

„Czasopismo Techniczne”. Lwów

1938, t. 56, Nr 21, s. 312-317.

17.

Ś cisłe m eto d y rozw ażań w naukach g o sp o d a rc zych .

„Czasopismo Tech­

niczne”. Lwów 1939, tom 57, Nr 8, s. 101-102.

(21)

18.

K ry ty k a d o k try n y p ra cy.

„Czasopismo Techniczne”. Lwów 1939, tom 57,

Nr 16, s. 217-219.

19.

K in em a tyczn y łańcuch czy czw orobok?

[W:]

K się g a P a m ią tk o w a ku czci Prof. D ra Inż. M. T. H ubera. (Odbitka szczotkowa, sierpień 1939, s. 1-17).

W Z M IA N K I O ODCZYTACH*

1.

D zie sią tk o w y system klasyfikacji tech n iczn ej -

8.05.1918.

2. Syntetyczne metody kalkulacji wstępnej w budowie maszyn - 20.02.1929.

Cz.T. Nr 5/1930, s.91.

3.

P ro b le m y w ielk o ści w konstrukcji m aszyn -

5.03.1930. Cz.T. Nr 5/1931,

s.85.

4.

E n ergja term iczn a o cea n ó w i j e j o trzym yw a n ie sp o so b e m Inż. C la u d e ’a (z p rze źro c za m i) - 25.02.1931. Cz.T. Nr 5/1931, s.92, Nr 5/1932, s.79.

5. O łopatkach turbin F ran cisa

- IV1933. Cz.T. Nr 5/1934, s.80.

6.

W spółczesn y ro zw ó j te o rji m ech an izm ów -

11.10.1933. Cz.T. Nr 5/1934,

s.80.

7.

„ P ro m eteu sz w okow ach" . P o g lą d y Stuarta C h ase na sp o łe c zn e za d a n ie stan u in żyn ierskiego -

14.11.1934. Cz.T. Nr 23/1934, Nr 5/1935.

8.

Z p ro b le m ó w in żyn ierji sp o łeczn ej.

Cz.I. - 11.03.1936, Cz. II.

Z a p a try ­ w a n ia a u to ró w am erykańskich -

8.04.1936, Cz.T. Nr 12/1936, s.218;

Nr 5/1937, s.97.

9.

In żyn ierski ś w ia to p o g lą d na s p ra w ę c zy sto śc i ję z y k a -

1938.

Przypisy

1 Z aw arte w tym paragrafie inform acje b iograficzne zostały zaczerpnięte z biogram u W. A u lich a autorstw a Jó zefa P i ł a t o w i c z a [W:] Słownik biograficzny techników polskich. Z eszy t 6. W arszaw a 1995, F ederacja S tow arzyszeń N aukow o-T echnicznych NOT, s. 8 -9 , a także z artykułu: J. P i ł a t o w i c z: Poczet redaktorów p ra sy technicz­ nej. Witold Aulich (1889-1948) - redaktor „ Czasopisma Technicznego" (1935-1937). „P rasa T echniczna” , R. X X , W arszaw a 1990, N r 2, s. 3 2 -3 6 . Inne źródła b ę d ą przyw o­ ływ ane w oddzielnych przypisach.

2 Z ach o w ała się n otatka w „C zasopiśm ie T echnicznym ” (R. X X X , n r 29, s.383), będąca fragm entem opisu inauguracji roku akad. 1912/13, o w ręczeniu przez dziekana

Cytaty

Powiązane dokumenty

Jak można siię zorientować z przy taczanych przykładów, zakres czasowy występowania chorągwi nagrobnych dla Rzeczypospolitej zamyka się w przedziale XV—XVII w.,

odbyło się nadzwyczaj- ne posiedzenie Komisji do spraw In- spekcji Weterynaryjnej, Lekarzy Urzędo- wych i Wojskowych, podczas którego szcze- gółowo omawialiśmy przedstawiony przez

W ciągu całej doby na tym stanowisku występowały warun- ki oszczędzające (komfort) według skali Conrada, a odczucie cieplne, według skali Petroviča i Kacvinsky’ego,

Для русского искусства творчество художника помимо своих исключительных художественных достоинств ценно тем, что на рубеже ХIХ-ХХ веков оно

- jeśli podczas minionego tygodnia udało Ci się zbudować własny instrument, spróbuj zachęcić kogoś z rodziny do wspólnego muzykowania. Pobawcie się muzyką, wyczarujcie

i chcę się podzielić swoją pracą, proszę o wykonanie zdjęcia i przesłanie na adres mailowy – jerzysowa.jr@gmail.com a być może znajdą się na facebook'owej stronie szkoły

Informacja zwrotna: Wybrani uczniowie zostaną poproszeni o zdjęcie swojego Europassu-CV i przesłanie go na e- mail.

Aby język Ducha był zrozumiały, już teraz jego musimy się uczyć.. Inaczej Ducha potraktujemy tak jak Żydzi