Strategie literackie wobec zapisu
cenzury : Czesław Miłosz w krajowej
prasie i poezji w latach
pięćdziesiątych
Napis. Pismo poświęcone literaturze okolicznościowej i użytkowej 15, 311-326
2009
Strategie literackie wobec zapisu cenzury.
Czesław M iłosz w krajowej prasie i poezji
w latach pięćdziesiątych
Z
nacząca pozycja Czesława M iłosza w kształtującym się po w ojnie polskim środow isku literackim sprawiła, że jego głos uznaw ano za je d e n z w ażniejszych w dys kusjach o kondycji poezji i jej roli w obec dośw iadczeń okupacyjnych1. N ie zm ieniło się to po w ybraniu przez niego emigracji. C h o ć oficjalnie decyzja M iłosza została p o tępiona, w ielu krytyków i poetów nadal traktow ało autora Ocalenia i Traktatu moralnego jako autorytet. C elem niniejszego szkicu będzie prezentacja różnych sposobów pisania o M iłoszu i odw oływ ania się do jego twórczości w latach pięćdziesiątych, gdy cenzura nie dopuszczała do d ru k u jego utw orów i pośw ięconych m u tekstów. Przypieczęto w aniem zabiegów cenzorskich była decyzja M inisterstw a K ultury i Sztuki oraz C e n tralnego Zarządu B ibliotek o w ydaniu d o k u m en tu (W ykaz nr 000305 z 1 X 1951 r.) przeznaczonego „tylko do użytku służbow ego”, a będącego spisem książek podlegają cych niezw łocznem u w ycofaniu z obiegu literackiego. N a Liście nr 1 znajdują się m .in. wszystkie pozycje autorstw a poety2. Jednak m im o cenzury M iłosz pojawiał się w latach pięćdziesiątych na łam ach prasy krajow ej3, niekiedy był przywoływany w prost,czę-1 Por. m. in.: A. Fiut, W stronę Miłosza, K raków 2003; J. Błoński, M iłosz ja k świat, K raków 1998; J. Kwiatkowski, Miejsce Miłosza w poezji polskiej, w: Poznawanie Miłosza, red. idem, K raków 1985. 2 Por. Cenzura P R L . W ykaz książek podlegających niezwłocznemu wycofaniu 1 X 1951 r., posł. Z. Z m i- grodzki, W rocław 2002, s. 28.
3 Głów nie obecność ta związana była z tzw „sprawą M iłosza” (por. m. in. J. Pyszny, „Sprawa Miłosza”, czyli
poeta w czyśćcu, w: Wiary i słowa, red. A. Poprawa, A. Zawada, Wrocław 1994; M. Zawodniak, A tyjesteś dezerter, a ty jesteś zdrajca. Jak odprawiono Miłosza, w: idem, Literatura w stanie oskarżenia. Rola krytyki w życiu literackim socrealizmu. „Rozprawy — Wydział N a u k Społecznych PAN. Literatura”, z. 1, Warszawa 1998.
ściej poprzez aluzje czy kryptocytaty. Twórcy, odwołując się do gier intertekstualnych z czytelnikiem oraz konstruując przekaz literacki skierow any do odbiorcy świadom ego kontekstów politycznych i kulturow ych, zaświadczają, jak — pom im o „zapisu na na- zw isko”4 — W ielki N ieobecny polskiej literatury nadal wpływał na kształtowanie się stanow isk w zasadniczych sporach dotyczących poezji i na rozw ój św iadom ości literac kiej w kraju.
L ektura tekstów krytycznoliterackich i poetyckich z lat pięćdziesiątych pozwala w yróżnić dwa typy s t r a t e g i i pisania o M iłoszu. N azw ijm y je um ow nie: strategią p r z e m i l c z e n i a i strategią i d e n t y f i k a c j i . Pierwsza dom inow ała w pierwszej połow ie dziesięciolecia, druga w następnej, choć obie były obecne i wykorzystywane przez całe lata pięćdziesiąte. Strategia przem ilczenia opiera się na prostej zasadzie: M i łosz i jego dzieło nie są w spom inane, nie pojawia się ani jego nazwisko, ani jakiekol w iek odniesienie, także w tych kontekstach, w których byłoby to oczywiste, a naw et pożądane ze w zględu na problem atykę. Istotą strategii identyfikacji jest natom iast przy w oływ anie M iłosza w taki sposób, by zaprezentow ane w tekście okoliczności wskazy w ały na jego osobę. W arto w yróżnić kilka jej rodzajów:
a) Zastępow anie nazwiska pseudonim em lub peryfrazą. N ajprostszą z nich są określenia „autor Ocalenia”, „autor Traktatu poetyckiego”. Bar dziej rozbudow ane pojawiają się najczęściej w tekstach zawierających inw ektyw y pod adresem M iłosza (Leon Pasternak, Farbowany lisek5); b) Przywoływanie faktów biograficznych, pozwalających go zidentyfi kować (N im będzie zapom niany K azim ierza Brandysa6);
c) Zam ieszczanie tytułów jego utw orów i (bądź) cytatów lub krypto- cytatów (Jarosław M arek Rym kiewicz, szkic Trzy wiersze7);
d) Przywoływanie kategorii konstruujących w czesną lirykę M iłosza, takich jak „ocalenie”, „ironia”, „prawda”, „radość tw orzenia” (Jarosław M arek Rym kiewicz, Poeta8);
4 O znaczał o n całkow ity zakaz d ru k u oraz zakaz przyw oływ ania nazw iska autora. Przypadki w y m ienienia nazwiska, jeśli m iały się zdarzyć, m usiały być specjalnie konsultow ane z kierow nictw em urzędu.
5 L. Pasternak, Farbowany lisek, „Szpilki” 1951, n r 8.
6 K. Brandys, N im będzie zapomniany, „N ow a K ultura” 1955, n r 38.
7 J. M . R ym kiew icz, Trzy wiersze, w: idem, C zym jest klasycyzm, Warszawa 1967. 8 J. M . R ym kiew icz, Poeta, w: idem, Konwencje, Łódź 1957.
e) W ykorzystywanie typow ych dla M iłosza zabiegów poetyckich, n a śladowanie sposobu budow ania metafor, np. obrazow anie katastro ficzne, itp. (Jarosław M arek Rym kiewicz, Szczelina9);
f) Dialogiczność na poziom ie światopoglądu wpisanego w u tw ór n a w iązujący do M iłosza (Zbigniew H erbert, Tren Fortynbrasa, O Troi10).
W ybór strategii zależał nie tylko od decyzji piszącego autora, ale i od ograniczeń cenzuralnych, ich nasilania się i słabnięcia. P rzy czym interpretacje zabiegów w ykorzy stujących niektóre rodzaje strategii identyfikacji m ogą napotykać trudności. D otyczy to przede w szystkim liryki, gdzie stosow ane środki m ogą być konsekw encją przyjętej poetyki w iersza (co oznacza, że gdyby cenzura nie obowiązywała, u tw ó r wyglądałby tak sam o) oraz — w przypadku recenzji krytycznych — ze stylistyki tekstu (np. uży cie określenia „autor Ocalenia” m oże wynikać z konieczności uniknięcia pow tórzeń). W każdym przypadku rozstrzygający jest kontekst, w jakim pojawia się utw ó r i oko
liczności jego publikacji.
Obecny nieobecny. Strategia przemilczenia
„Zapis na nazw isko” M iłosza stał się kłopotliw y szczególnie dla literaturoznawców. N ie tyle jed n ak dla tych, którzy śledzili i recenzowali bieżącą produkcję literacką, ile dla piszących syntezy okresu m iędzyw ojennego lub dla usiłujących dokonać p odsum ow ań tego, co działo się w literaturze ostatnich lat. C hoćby w ybiórczy przegląd ich tekstów pokazuje, że posługiwali się oni z konieczności strategią przem ilczenia. Przykładem m oże być referat H enryka M arkiew icza Krytyka literacka w latach 1 9 4 5-1951, wygło szony na p len u m Zw iązku Literatów Polskich pośw ięconym zagadnieniom krytyki11, gdzie nie pada nazwisko M iłosza, choć jego rola w pow ojennych sporach literackich jest niewątpliwa. Jak radzili sobie krytycy z prob lem em cenzury, pokazuje rów nież p odręcznik Ryszarda M atuszew skiego w zamykającym ogólną charakterystykę okresu m iędzyw ojennego podrozdziale G rupy i kierunki artystyczne w latach 1 9 18-1939. Z n a m ien n y jest fakt, że autor, wym ieniając nazw y niektórych grup: „Kwadryga”, „Ska- m an d er”, podaje nazwiska zaliczanych do nich poetów, natom iast pom ija nazwiska żagarystów, choć biorąc pod uwagę konstrukcję zdania i jego zawartość myślową, p o danie ich byłoby uzasadnione:
9 Idem, Szczelina, op. cit.
10 Z. H erb ert, O Troi, w: idem, Struna światła, Warszawa 1956, idem, Tren Fortynbrasa, w: idem, Studium
przedmiotu, Warszawa 1961.
N iejednolite oblicze ideow e m iała większość w ystępujących w d w u dziestoleciu grup poetyckich, łączących zazwyczaj przejściowo m ło dych poetów jednego pokolenia i jednego środowiska. Taki charakter miała na przykład około r. 1927 grupa poetów „Kwadryga” (wystąpi li tu m. in. tacy lirycy, jak K onstanty Gałczyński, Lucjan Szenwald, Stanisław Ryszard D obrow olski, W łodzim ierz Słobodnik), później — około roku 1932 — grupa m łodych poetów w ileńskich skupionych w okół pism a „Żagary”12.
P om inięcie zakazanego nazwiska M iłosza w pew nym sensie w ym usiło przem ilcze nie rów nież innych nazw isk żagarystów, gdyż ich w ym ienienie bez autora Trzech zim byłoby sam o w sobie aż nadto znaczące. Przyw ołany powyżej fragm ent jest jed yn ym dotyczącym „Żagarów” w całym podręczniku.
Faszysta z litewskim paszportem — strategie identyfikacji
1 lutego 1951 roku M iłosz zrywa z rządem krajow ym , ale jeszcze w lutow ym n u m erze „Twórczości” ukazuje się jego recenzja dotycząca powieści E rnesta H e m in gwaya P rzez rzekę i m iędzy drzewa13. Artykuł został opublikowany, choć autor był ju ż przez władze państw ow e uznany za zdrajcę, a środow isko literackie żywo k o m en to wało jego decyzję14. Recenzja ukazała się pod pseu do nim em „Żagarysta”, jako ostat ni tekst n u m e ru 15. Praw dopodobnie redakcja zam ieniła w ostatniej chw ili nazwisko na pseudonim , ocalając w ten sposób artykuł M iłosza przed usunięciem z n um eru . Być m oże jed n ak poeta w cześniej zdecydował, że użyje p seudonim u, gdyż posługiwał się n im ju ż w e wcześniejszych publikacjach. Sam tekst, z p u n k tu w idzenia cenzury, nie stanowił zagrożenia. Kryteria, jakim i posłużył się M iłosz w ocenie amerykańskiego pisarza, są zgodne z obowiązującą wówczas linią interpretacyjną: książka uznana jest za ciekawą, ale nie zalicza się do „literatury społecznego p ro testu ”, „wątpliwa” jest ró w nież jej „wartość artystyczna”. M iłosz w ocenie powieści zachow uje życzliwy dystans. Z godnie z du ch em krytyki socrealistycznej, podkreślającej faszystowskie tendencje Ameryki, zwraca uwagę na podobieństw o H em ingw aya do niem ieckiego pisarza E rn
12 R. M atuszew ski, Historia literatury polskiej 1918-1955, Warszawa 1956, s. 45.
13 Tytuł pow ieści H em ingw aya Across the river and into the trees (która w polskim przekładzie funkcjo nuje jako Z a rzekę, w cień drzew) został praw dopodobnie p rzetłum aczony przez sam ego M iłosza. We w szystkich cytatach z recenzji zachow ano pisow nię oryginału.
14 O okolicznościach decyzji Miłosza i reakcji środow isk literackich w kraju i na emigracji piszą A nna Bi- kont i Joanna Szczęsna w książce Lawina i kamienie. Pisarze wobec komunizmu, Warszawa 2006, s. 179-198. 15 Żagarysta [Cz. M iłosz], PowieśćHemingway’a, „Twórczość” 1951, n r 2.
sta Jungera, czytanego m asow o przez m łodzież hitlerow ską16. Posługując się niekiedy neutralnym opisem , a niekiedy złośliwą ironią, odczytuje kreację postaci jako dow ód „rozkładu kapitalizm u”17. Recenzja P rzez rzekę... jest jed yny m tekstem M iłosza, jaki ukazał się w prasie krajowej po jego decyzji udania się na em igrację do końca pierwszej połow y lat pięćdziesiątych. Pojawiają się natom iast pośw ięcone m u teksty, w ykorzy stujące strategię identyfikacji. Bogactwa przykładów dostarczają w iersze z w czesnych lat pięćdziesiątych, będące reakcją literatów na decyzję Miłosza. Pierw szy ukazał się ju ż w lutym 1951 roku, tuż po opuszczeniu przez poetę placówki dyplom atycznej, drugi w kw ietniu, oba zatem jeszcze przed opublikow aniem w m ajow ym w ydaniu „K ultury” paryskiej artykułu N ie18 oraz przed oficjalną, spóźnioną o kilka miesięcy, odpow iedzią krajowego środow iska literackiego na tę decyzję. Fakt, że pierw sze reakcje zostały w y rażone w w ierszach, jest charakterystyczny dla epoki. Jak pisze M ichał Głowiński:
U tw o ry poetyckie [...] [były — dop. M . W -Ł .] jakby lekką kawa lerią socrealistycznego piśm iennictw a, m ogły bezpośrednio reagować na wydarzenia, opiewać je lub — zależnie od potrzeby — dawać o dpór w rogim siłom; dystans czasowy, nieodzow ny z pow odów ściśle tech nicznych, nie był poezji znany. [ . ] Poezja była więc usługow a w spo sób bardziej doraźny, m ogła włączać się w akcję natychm iast, w sensie całkiem dosłow nym — na zawołanie, istniała bow iem wówczas prak tyka, którą m ożna określić jako zawołanie telefoniczne: dzw oniono do poetów nie tylko z redakcji, ale także z partyjnych urzędów i zam a w iano w iersz w danej sprawie lub na daną okoliczność19.
P raw dopodobne jest, że oba teksty powstały właśnie z takiej inspiracji. Jed ny m z nich jest wiersz Leona Pasternaka Farbowany lisek20. W utw orze nazwisko poety nie pada, zo
staje zastąpione peryfrazami „farbowany lisek”, „farbowany wieszcz”. Ważne jest też wskazanie na kontekst biograficzny. W określeniach: „folksdojcz”, „zdrajca”, „agent” za m knięta została negatywna biografia em igracyjnego poety. Pierwsze odnosi się do okre su okupacji hitlerowskiej (jest aluzją do rzekom ego przyjęcia przez M iłosza w 1940 roku litewskiego paszportu), drugie do właśnie podjętej decyzji wyemigrowania, natom iast
16 Ibidem, s. 188. M iłosz dostrzega w powieści H em ingw aya apologię ducha rycerskiego w rzym skim ro zu m ien iu , w skazując na sprzeczność m iędzy ahistoryzm em A m erykanów a ich odw oływ aniem się do europejskiej tradycji.
17 M iłosz pisał: „H em ingw ay przedstaw ił rozkład człow ieka pod w pływ em bogactw a i wejścia w obce środow isko [ ...] . Sądząc z ostatniej powieści, coś takiego zdarzyło się z sam ym H e m in g w a /e m ” —
ibidem, s. 186.
18 C z. M iłosz, Nie, „K ultura” 1951, n r 5.
19 M . G łow iński, Rytuał i demagogia. Trzynaście szkiców o literaturze zdegradowanej, Warszawa 1992, s. 104. 20 L. Pasternak, op. cit.
trzecie miało być zapowiedzią przyszłej postawy uciekiniera. P odobny charakter m a wiersz A rnolda Słuckiego Dezerter. Tym razem autor odw ołuje się do strategii identyfi kacji opartej na czytelnych odniesieniach biograficznych, natom iast nazwisko zastępuje zaim kami „on” i „m u”, co m a wywołać efekt lekceważenia i obniżyć rangę postaci:
N ie smakował m u polski chleb I nasza pieśń powszednia. I Wisła była m u obca, Syrena o tw arzy robotnicy, m łotów łom ot i kielni błyskawica [...]
lecz m arnieć od naszej w zgardy tym , którzy pióro i łom
rzucili, z w rogiem w zm ow ie — aby podpalić nasz d o m 21.
N a spotęgow anie negatyw nego obrazu M iłosza wpływa w pisana w w iersz sugestia, że decyzja „dezertera” podyktow ana była wrogością do lu d u pracującego, do polskiej codzienności. N ie do system u politycznego, który jest abstrakcją, ale do konkretnych znaków polskości, których kw estionow anie jest m oralnie naganne, takich jak: „polski chleb”, „Wisła”, „Syrena”. Poeta w inien być blisko robotnika: „pióro” i „łom ” to ró w now ażne narzędzia służące do budow y nowej rzeczywistości. Potencjalny odbiorca w iersza m usi odnieść w rażenie, że w ybór dokonany przez dezertera jest skierow any przeciwko czytelnikowi, natom iast sojusznika, sytuującego się po tej samej stronie, znaj dzie w podm iocie m ów iącym , stąd form a zaimka „nasz” („nasza pieśń ”, „nasz d o m ”). W utw orze zapisana jest ponadto sugestia faszystowskich inklinacji M iłosza. U jaw nia ją dodatkow y kontekst interpretacyjny, jakim jest pow szechnie znany w iersz W ładysła w a Broniewskiego Bagnet na broń, napisany w kw ietniu 1939 roku z myślą o zbliżającej się w ojnie (tu zwłaszcza pierw sze wersy: „Kiedy przyjdą podpalić d o m / Ten, w k tó ry m mieszkasz, Polskę [ . .. ] ”). M iłosz jest zatem usytuow any po stronie hitlerowskiego okupanta, co m a szczególną w ym ow ę, jeśli uśw iadom im y sobie, że od w ojny upły nęło zaledwie sześć lat i jej w spom nienie wciąż jest żywe w świadom ości odbiorców. Podobny zarzut znajdziem y w w ypow iedziach Jarosława Iwaszkiewicza22 i A ntoniego Słonim skiego23. W szystkie przyw ołane dotychczas teksty cechuje wysoka tem peratura
21 A. Słucki, Dezerter, „N ow a K ultura” 1951, n r 16.
22 J. Iwaszkiewicz, Jestem i buduję razem z wami, „N ow a K ultura” 1951, n r 45.
23 Cyt. za: M . Fik, Kultura polska po Jałcie. Kronika lat 1944-1981, Londyn 1989, s. 161. M iłosz o d p o w iada artykułem w „K ulturze”, zarzucając Słonim skiem u inspirację językiem „procesów m oskiew skich” (Cz. M iłosz, Do Antoniego Słonimskiego, „K ultura” 1951, n r 12).
em ocjonalna. O parte są one na hiperbolizacji, b udow aniu schem atycznych przeciw stawień. Sytuują w ybór M iłosza na płaszczyźnie etycznej w taki sposób, jakby chodziło nie o decyzję dotyczącą w yboru system u politycznego, ale o pospolite przestępstw o krym inalne. Z n am ien n y m przykładem zastosowania strategii identyfikacji jest Poemat dla zdrajcy K onstantego Ildefonsa Gałczyńskiego, opublikow any w następnym ro k u 24. W iersz ten był om aw iany przez badaczy w kontekście „sprawy M iłosza”25, ale in ter pretację utw o ru m ożna poszerzyć. Identyfikacja polega tym razem na przyw ołaniu istotnych (odpow iednio zinterpretow anych) faktów biograficznych. Zam iast nazwiska poety pojawiają się określenia: „dezerter”, „zdrajca”. Inna, niewykorzystywana d otych czas w oskarżeniach M iłosza peryfraza to „topielec [...] z m aszyną do pisania”. C ie kawe w nioski m ogłaby przynieść jej analiza w kontekście tłum aczonej przez M iłosza Z iem i jałowej Eliota, gdzie pada zdanie: „Jest pańska karta, u to pion y Żeglarz Fenicki, / (G dzie były oczy, perła lśni. Patrz!) / [...] Zagraża tobie śm ierć w w odzie”. W skazy w ałoby to na przew rotność tekstu Gałczyńskiego, co potw ierdzałaby rów nież suge stia Stanisława V incenza dotycząca innego fragm entu w iersza — sytuującego M iłosza w R aw ennie, m iejscu śm ierci w ygnanego Florencji D antego26, więc odsyłająca do m o tyw u poety-w ygnańca. Z auw ażm y rów nież, że w sąsiednim w ersie w iersza pojawia się postać O w idiusza, kolejnego wygnańca, który edyktem cesarza O ktaw iana Augusta został skazany na przym usow e opuszczenie R zym u — „i R aw enna, i znow u róże (ta kie same jak za O w idiusza)”. Takie zestawienie aluzji tru d n o uznać za przypadek. To, iż um knęło oku cenzora, m ożna tłum aczyć faktem , że na początku lat pięćdziesiątych stanowiska cenzorów były obsadzane nie zawsze oczytanym i i ko m petentnym i ludźm i. M arta Fik pisze, że sytuacja pod tym w zględem zm ieniła się znacznie „po roku 1956, kiedy to kadry cenzorskie zasilili nieźle w yedukow ani i nie pozbaw ieni talentu poloni- ści”27. Z atem w tedy dopiero m ożna m ów ić o początkach wykształconej kadry G łów n e go U rz ę d u K ontroli Prasy, Publikacji i W idowisk. P otw ierdzeniem niejednoznacznego charakteru Poematu... jest w kom ponow anie w eń w yznania osobistego autora, w k tó rego szczerość nie w ątpił naw et adresat („a ja sądziłem: m inie, przejdzie, / że jakoś ból wypielę — / a ty m i ciągle z dna pamięci / wypływasz jak topielec — ”). To w yznanie bardzo osobiste. H iperbolizacja uczucia bólu zdaje się sugerować, że żal spow odow a ny decyzją M iłosza jest jak cierpienie po stracie kogoś bliskiego. Topielec jest zatem
24 K. I. G ałczyński, Poemat dla zdrajcy, „N ow a K ultura” 1952, n r 3.
25 Por. J. Pyszny, „Sprawa Miłosza”, czyli poeta w czyśćcu, op. cit., s. 289-291; M . Zaw odniak, A ty jesteś
dezerter, a ty jesteś zdrajca. Ja k odprawiono Miłosza, op. cit., s. 120-121; O so b n y artykuł pośw ięca tekstow i
W ojciech Kass, czyni to jed n a k przede w szystkim w kontekście biograficznym (W Kass, Wokół poematu
dla zdrajcy, „Topos” 2002, n r 4-5).
26 „Przecież R aw enna to D ante, a D ante to patron p o etó w -ex u ló w O n zdaje się do pana m ru g ać” (Por. C z. M iłosz, Rok myśliwego, K raków 1991, s. 122).
27 M . Fik, Cenzor jako współautor, w: Literatura i władza, red. B. W ojnow ska, wst. E. Sarnow ska-T em e- riusz, Warszawa 1996, s. 133.
w pew nym sensie ciągle żywy, jest powracającym bolesnym w spo m nien iem sytuacji, która zm usiła literatów w kraju do weryfikacji własnej postawy, sw oistym w yrzu tem sum ienia. M echanizm em obro n n y m staje się atak. Gałczyński uderza w najczulsze miejsca em igranta, podając w wątpliwość m ożliw ość funkcjonow ania M iłosza jako poety poza krajem, gdy m aterią tw orzenia jest język ojczysty. Przejaw em tej swoistej „zem sty” czy gry Gałczyńskiego z M iłoszem m ożne być także um ieszczenie w w ier szu fragm entów pośw ięconych pięknu ziemi olsztyńskiej, sugerujących przywiązanie do miejsc i uznaw anie ich za źródło twórczej inspiracji. Jeśli przyjąć, że autor Poematu dla zdrajcy był niegdyś uw ażnym czytelnikiem Ocalenia (w którym M iłosz przypom niał także Trzy zim y), w prow adzenie do w iersza niem al arkadyjskiego obrazu krainy, k tó rego elem entam i składowym i są jeziora, lasy, w zgórza i ptaki, wydaje się wyjątkowo celnym uderzeniem .
W latach 1952-1954 nazwisko M iłosza nie pojawia się w w ydaw nictw ach w Pol sce28, choć o n sam odpow iada w „K ulturze” paryskiej na ataki prasy krajowej, w ypo w iada się rów nież na tem aty literackie29. W 1955 roku dyskusje w okół postaw y M iłosza zaczynają ponow nie odżywać w polskiej prasie, przede w szystkim za sprawą p u b li kacji opow iadania Kazim ierza Brandysa N im będzie zapomniany. W tekście tym nie pada nazwisko em igranta. A utor stosuje strategię identyfikacji, przywołując konkretne fakty kojarzone z biografią poety. Spór ten zrelacjonowała dokładnie Joanna Pyszny30. W świetle działań cenzury trzeba zauważyć, że nazwisko poety było używ ane przede w szystkim w tekstach potępiających autora Zniewolonego umysłu, ale na fali nadchodzą cej odw ilży pojawiały się rów nież dopuszczone do d ru k u głosy w obronie autora31. W roku 1956 nazwisko M iłosza w iduje się dość często, nadal przede w szystkim w k o n
tekście krytycznym 32. Z e w zględu na szkicowy charakter tekstu przyw ołam jedynie w ybrane nawiązania, głównie krytycznoliterackie, które nie były przed m iotem analizy badaczy „sprawy M iłosza” i które reprezentują różne fo rm y w ypow iedzi. P om inę gry
28 M ów iąc precyzyjniej, nie pojaw ia się C zesław M iłosz. W latach tych m o żem y bow iem znaleźć wiele publikacji brata poety, A ndrzeja M iłosza, gdyż w ydaw ane są wówczas jego przekłady z literatury rosyjskiej.
29 Cz. M iłosz, M łodzi poeci, „K ultura” 1954, n r 1/2. In n e przykłady to recenzja w ydanej w 1954 roku książki A dam a Ważyka, Mickiewicz i wersyfikacja narodowa („K ultura” 1954, n r 12) czy głos p o d su m o w ujący 10-lecie literatury pow ojennej w Polsce (Literatura po 10 latach, „K ultura” 1955, n r 10). 30 J. Pyszny, „Sprawa Miłosza”, czyli poeta w czyśćcu, op. cit., s. 295-298. Por. rów nież J. Prokop, „Nim
będzie zapomniany” — Brandys o Miłoszu, w: idem, Wyobraźnia pod nadzorem. Z dziejów literatury i polityki w P R L , K raków 1994; J. Sm ulski, Odwilżowe w formie, stalinowskie w treści (o opowiadaniu Kazimierza Brandysa „Nim będzie zapomniany”), „Acta U niversitatis N icolai C o p ern ici” 1996, z. 305.
31 Jedną z pierw szych p rób bezstronnego spojrzenia na tw órczość i postawę M iłosza je st artykuł L u dw ika Flaszena O trudnym kunszcie womitowania („Życie Literackie” 1955, n r 44).
z cenzurą w poezji inspirow anej twórczością autora Ocalenia, gdyż pro blem ten w ym a ga osobnego opracowania.
Pierw sza po latach oficjalna publikacja M iłosza w prasie krajowej to um ieszczone w ostatnim n u m erze „Zycia Literackiego” z 1956 roku trzy rozdziały powieści Zdoby cie w ładzy33. K om entarz do nich stanow i artykuł W łodzim ierza Maciąga, odczytujące go z powieści, że „historia jest procesem , który dzieje się poza m oralnym i ocenam i”, że wybory, jakich dokonujem y, są pozorne, gdyż przed m echanizm am i dziejow ym nie m a ucieczki. Recenzja ta pozbaw iona jest złośliwych ataków ideologicznych, M aciąg kw estionuje przede w szystkim brak psychologicznego pogłębienia w konstrukcji w ięk szości bohaterów (z czym M iłosz praw dopodobnie by się zgodził), i co now e w recep cji poety, próbuje odczytać jego przesłanie z szerszej, uniw ersalnej perspektywy:
Jak długo M iłosz protestuje przeciw totalizacji życia w im ię h u m a nizm u, jak długo w idzi niebezpieczeństw a, jakie niesie agresywność i nietolerancja w spółczesnych ideologii społecznych, m ożna być z nim , m ożna m u wierzyć. Ale od protestu przeciw w ybranym p ro cesom historycznym M iłosz przechodzi do protestu w obec historii w ogóle. Stwarza postaci [...], które negują sens ludzkiego działania. I z tym zgodzić się ju ż n iepodobna [ ...] 34.
R ok 1957 należy do wyjątkowych pod w zględem recepcji M iłosza w kraju. W pierw szym n u m erze „Tygodnika Pow szechnego” na pierwszej stronie zostaje zam ieszczony w iersz Miłość to znaczy popatrzeć na siebie... w in n y m n u m erze pism a — rów nież na pierw szej stronie — Giordano Bruno35. Szczeciński tygodnik sp o łeczno -k ulturalny — rów nież w pierw szym n u m erze — publikuje trzy fragm enty Traktatu poetyckiego (Wstęp, Piękne czasy i D uch dziejów)36. Krakowski m agazyn graficzno-literacki zamieszcza Antygonę37, pism o w arm iń sko-m azurskie tekst Co czynisz na gruzach katedry. ,.38 „Głos Tygodnia” — Odę z Traktatu poetyckiego39. Ponadto w iersze poety znalazły się w Antologii polskiej po ezji podziemnej 1 9 3 9 -1 9 4 540 oraz książce D n i kultury litewskiej, pośród u tw orów poetów litew skich i poetów polskich, piszących o Litwie41. W spom nieć także należy o szkicu
33 C z. M iłosz, Zdobycie władzy, „Zycie Literackie” 1956, n r 52-53, s. 5-6.
34 W. Maciąg, Miary protestu, „Zycie Literackie” 1956, n r 52/53, s. 5, 14.
35 C z. M iłosz, Giordano Bruno, „Tygodnik Pow szechny” 1957, n r 26, s. 1.
36 Idem, Traktat poetycki [fragm enty]„Z iem ia i M o rz e ”, n r 1, s. 4.
37 Idem, Antygona, „Z ebra” 1957, n r 5, s. 6.
38 Idem, Co czynisz na gruzach k a te d r y ., „Słowo na W arm ii i M azurach” 1957, n r 40, s. 4.
39 Idem, Oda, „Głos Tygodnia” 1957, n r 11, s. 3.
40 Antologia polskiej poezji podziemnej 1939-1945, Warszawa 1957.
M iłosza pośw ięconym W itkacem u, um ieszczonym w zbiorow ej księdze pam iątkow ej42 oraz o jego przekładach w ierszy Aikena, zam ieszczonych w łódzkich „K ronikach”43. Tak bogatej reprezentacji tekstów em igranta nie było w żadnym roku w cześniejszym ani późniejszym okresu lat pięćdziesiątych. O ile kom entarze z roku 1956 skupiały uwagę na Zniewolonym umyśle i Zdobyciu władzy, artykuły i w zm ianki z 1957 roku doty czyły przede w szystkim D oliny Issy i Traktatu poetyckiego, w ydanych w Bibliotece „Kul tu ry ”44. Powieść litewska M iłosza została w spom niana jeszcze w ostatnim świątecznym nu m erze „K ierunków ” z 1956 roku w rubryce Raptularz Literacki Z ygm unta Lichniaka. N ie jest to recenzja, raczej refleksja na tem at recepcji dzieła w kontekście tego, jak postrzega się postawę autora. Książka, pisze Lichniak, jest „apolitycznie piękna”. W idać w niej „rękę dobrego m ajstra cyzelującego każdy szczegół zim ną rozwagą i gorącym w zruszeniem ”45. Dalej autor subtelnie ironizuje, ukazując paradoksy recepcji:
Z n o w u bólem dom inuje pytanie: jak t e n m ógł t a k ą książkę? I jak to jest, że t e n pisuje t a k i e w i e r s z e .
Pożyczyłem Dolinę Issy koledze Z. Też przeczytał i przyznał, że nie m oże powiedzieć, żeby „to było brzydkie”. Ale że m usi i m oże pow ie dzieć tam to. I zaczął znów o litew skim paszporcie. „Dlaczego akurat o Litwie?” tak zapytał. Próbow ałem tłumaczyć, że to właściwie ob o jętne, że na dobrą sprawę m ogłoby to być i o M ezopotam ii. W końcu
m achnąłem ręką. Wydawało m i się, że Z. coś zbrudził46.
Wyjątkowy jest artykuł Jana Błońskiego, w którym Dolina Issy i Traktat poetycki om ó w ione są w taki sposób, że m ożna tekst badacza przedrukować po latach bez poprawek i skrótów: obiektywnie i rzeczowo, z podkreśleniem wagi obu utworów. To wnikliwa ana liza wskazująca na wyłaniające się z nich koncepcje natury i historii, upatrująca genezy Miłoszowej wyobraźni w doświadczeniach dzieciństwa. Błoński podsum ow uje rozwa żania, odwołując się do powszechnie krytykowanego w kraju Zniewolonego umysłu: cytuje fragm ent mówiący, iż „sztuka nie rodzi się z rozum ow ania dialektycznego: czerpie ona ze znacznie głębszych i bardziej pierw otnych pokładów, złożonych w człowieku przez pokolenia47 (uwikłanie w prawa natury, ale i próba jej oswajania). Dolinę Issy powitała en
42 Stanisław Ignacy Witkiewicz. Człowiek i twórca. Księga pam iątkow a pod red. T. K otarbińskiego i J. E. Płom ieńskiego, Warszawa 1957.
43 C . P A iken, Rimbaud i Verlaine..., „K roniki” 1957, n r 2, s. 5.
44 Pism a krajow e odsyłają do książek w ydaw anych przez In sty tu t Literacki. Jest to rok, kiedy jaw nie pisze się o em igracyjnym obiegu literatury
45 Z . Lichniak, Piękno i polityka, „K ierunki” 1957, n r 32/33, s. 11.
46 Ibidem.
tuzjastyczną recenzją w „Tygodniku Powszechnym ” Irena Sławińska („Jakim słowem powitać książkę tak niezwykłą, tak uroczą i tak wstrząsającą”48). Autorka dostrzega wszel kie jej walory, „głębokie wejrzenie w człowieka”, ukazanie tragizmu i piękna ludzkiego doświadczenia. Zalety tej książki to „świeżość i samodzielność”, „bogactwo problem aty ki, „dojrzała m ądrość”, „subtelność i dyskrecja”, „żar emocji [...] przebija powierzchnię spokojnego opowiadania”49. „W tym świecie — pisze Sławińska — nie m a właściwie sądu nad człowiekiem, nie m a winy, jest tylko tragizm starcia ze zbyt wielką siłą konieczności czy namiętności [ ...] ”50. Stosunkowa łatwość pisania o tej powieści jest zrozumiała, je śli w eźm iem y pod uwagę jej apolityczny charakter. N ie wnosiła akcentów polem icznych wobec systemu, odnosiła się do odległego miejsca i stosunkowo odległego czasu, doty czyła spraw uniwersalnych (śmierci, przemijania, natury), nie stanowiła więc zagrożenia dla systemu. N ieco bardziej wstrzemięźliwie, lecz również rzeczowo i wnikliwie stara się scharakteryzować poezję M iłosza Zdzisław Łapiński w tym samym num erze „Tygodnika Powszechnego”. O d Traktatu moralnego poprzez Poemat o czasie zastygłym (zatem z pom i nięciem chronologii) i wiersze z Ocalenia, zmierza ku Traktatowi poetyckiemu. Wskazuje za rów no na odrębność poety, jak i na źródła inspiracji, bogato ilustrując tekst cytatami. I on, podobnie jak Błoński, nie pom ija uwag nad Zniewolonym umysłem jako tekstem ukazują cym „rozkład społeczeństwa stalinowskiego”51. D opiero 1957 rok przynosi zatem krajową refleksję nad tą pozycją (pomijając ataki na autora bezpośrednio po w ydaniu książki). N ie są to jednak szczegółowe omówienia, ale w zm ianki przy okazji recenzji innych utworów. Kolejny w ażny tekst, jaki warto odnotować, to obszerny szkic Jerzego Kwiatkowskiego, analizujący Poemat o czasie zastygłym52. Tekst ten w zasadniczej części zachował po latach ak tualność. Autor, przedrukowując go w roku 198553, usunął jedynie kilka fragm entów bę dących haraczem spłacanym metodologii marksistowskiej, odnoszących się do politycznej działalności żagarystów. O wiele trudniejszy do rzeczowej analizy okazał się Traktat poetyc ki. O statnim poważniejszym jak na ówczesne w arunki jego om ów ieniem jest recenzja Ry szarda Matuszewskiego, podkreślającego, że utw ór zawiera w sobie różnorodne warstwy poetyckiej stylistyki M iłosza54. Krytyk skupia uwagę na ironicznym spojrzeniu poety nafin de siècle’owe źródła współczesności oraz n a . niechęci dawnego wilnianina wobec Warsza wy. Części Duch Dziejów i Natura streszcza, jakby chciał przedstawić je czytelnikowi, który nie m a dostępu do tekstu. Podkreślając ciągłość rozwojową tej poezji od katastroficznych wierszy dwudziestolecia międzywojennego do traktatów, podsum owuje:
48 I. Sławińska, „To jest daleki k r a j . ”, „Tygodnik Pow szechny” 1957, n r 16, s. 9.
49 Ibidem.
50 Ibidem.
51 Z . Łapiński, „I z ruchu zebrać moment wieczny”, „Tygodnik Pow szechny” 1957, n r 16, s. 9-10.
52 J. Kwiatkowski, Poemat o czasie zastygłym, „Twórczość” 1957, n r 12, s. 70-89.
53 Idem, Poemat o czasie zastygłym, w: Poznawanie Miłosza, red. idem, K raków 1985, s. 42-67.
C óż pozostaje? To sam o, co nie od dziś stanow i istotę filozofii M iło sza: sceptycyzm, sm u tn a zadum a nad światem , który toczy się, p rze m ija i którego perspektyw nie zamyka [...] żaden „m it arkadyjski”55.
Osobliw ością recenzji M atuszew skiego jest przypom nienie, jak odbierany był poeta w kraju:
Wiele lat upłynęło, wiele obcych krajów przewędrował pisarz, którem u wciąż za ciasno było na własnym podw órku, którego nazywano zarów no „zdrajcą”, jak tym, który wybrał wolność, ale drogi niespokojnej wy obraźni poetyckiej, choćby nie wiedzieć jak splątane, wciąż przypominają o żywych źródłach. N u rte m Wilii i Żejm iany połyskuje rzeka Delawa re, do rodzimego kołowrotka i znajomego jądra gęstwiny wiedzie wizja dżungli amerykańskiej i zaduma katastrofisty na paryskim bruku56.
o s o b n e przykłady stanowią teksty, w których M iłosz potraktow any jest w sposób satyryczny. W lutow ym n u m erze „Szpilek”, nawiązując do publikacji w iersza Miłość ze styczniowego „Tygodnika Pow szechnego” (co sugeruje nagłówek: „Po ostatnich w ypow iedziach Czesław a M iłosza”), redakcja um ieszcza karykaturę poety, a pod nią kom entarz: „Z cyklu zapomniane piosenki: M iłosz ci wszystko wybaczy, / Sm utek zam ie ni ci w śm iech. / M iłosz tak pięknie t ł u m a c z y . 57. Zastąpienie w piosence rzeczow nika „m iłość” nazw iskiem poety w prow adza je w nowy, satyryczny kontekst interpretacyjny. B rak czwartej linijki, z pew nością jed n ak znanej potencjalnem u czytelnikow i „Szpi lek”, która natychm iast ciśnie się na usta przy czytaniu u tw oru („zdradę i kłam stwo, i grzech”), to przew rotny sposób pow ro tu do stawianych M iłoszow i zarzutów. W in nym n um erze tegoż pism a autor um ieszcza pod tytułem J a k wam się podoba swoistą kompilację: łączy fragm enty z Traktatu poetyckiego z fragm entam i m onologu H a m le ta (co znam ienne w kontekście M iłoszow ych przekładów z Szekspira) i kom pilację tę opatruje kom entarzem : „ta absolutna w ym ienność obu poetów świadczy o ich k on- genialności”58.
N a ciekawy aspekt funkcjonow ania poety w 1957 roku w kraju w skazuje publikacja w kilku pism ach fragm entu Listu o wyborach M iłosza, nadanego przez B B C w audycji z 13 stycznia tego roku. „Życie Warszawy” publikuje go kilka dni później, 16 stycznia z m ającym w zm ocnić w ym ow ę tekstu w stępem : „Czesław M iłosz przez w iele lat w y
55 Ibidem, s. 2. 56 Ibidem, s. 7.
57 „Szpilki” 1957, n r 5, s. 4 (wiersz bez autora i tytułu). 58 [t. p.], Jak wam się podoba, „Szpilki” 1957, n r 12, s. 10.
stępował przeciw ko Polsce Ludow ej. Tym bardziej znam ienny jest jego list o wyborach, którego obszerne fragm enty drukujem y poniżej”59. D zień później ten sam fragm ent przedrukow uje „D ziennik Bałtycki”, opatrując go długim i wielce znaczącym tytułem : Z n a n y polski poeta emigracyjny w zyw a do głosowania według wskazań G omułki. Czesław M i łosz o wyborach w Polsce. Tego samego dnia p rzedruk ukazuje się rów nież w „D zienniku Polskim ”60,„Trybunie R obotniczej”61 i „Ilustrow anym Kurierze Polskim 62, dzień pó ź niej w „Sztandarze L u d u ”63. M iłosz w dyplom atyczny sposób przedstaw ia konieczność poparcia G om ułki, podkreślając, że w obecnej sytuacji politycznej jest to jedy na n a dzieja na pozytyw ne zm iany i podtrzym anie zdobyczy przełom u październikow ego. Krytykuje stalinowski m odel gospodarczy, dodając, że „partia jest dzisiaj jedyną ramą życia politycznego [...] którą m ożna starać się w ypełnić jakąś bardziej ludzką treścią”. C iekaw ym splotem historycznym jest fakt, że w „D zienniku Bałtyckim ” tuż obo k li stu M iłosza znalazł się artykuł relacjonujący spotkanie w yborcze czołowego kandydata G dańska Stefana Jędrychow skiego, w tedy członka B iura Politycznego KC. C zy kole dzy z wileńskiego przedw ojennego „Klubu W łóczęgów ” m ogli przypuszczać, że po la tach los napisze im taki scenariusz? W liście o w yborach pojawia się rów nież refleksja dotycząca życia literackiego: „Podział na literaturę em igracyjną i krajową istnieje m ocą sam ego faktu, niem niej piszem y w tym sam ym języku. W yrastam y z tej samej tradycji i niezaszczytnie postępują ci, którzy starają się m iędzy nam i wykopać przepaść”64. D w a lata później, w czasach ponow nego zaostrzenia cenzury, M iłosz, zarzucając prasie kra jow ej w odniesieniu do swojej osoby „pow rót do m itologii w roga”, kom entuje sprawę
przedruku z B B C w Liście do polskich komunistów:
Podczas w yborów na wiosnę 1957 roku B B C nadało m ój tekst wzy wający do głosowania na G om ułkę. Prasa wasza, naw et dzienniki p ro w incjonalne, jak najchętniej posłużyła się tym wezwaniem . D rukując je jednak i podając jako całość m ego przem ówienia, wycięliście fragm enty i zdania dla was niewygodne. Toteż opowiadano m i później o wiecach wyborczych, na których rozlegały się krzyki: „Miłosza też kupili”65.
59 [Cz. M iłosz], B B C o wyborach w Polsce. Znam ienny głos, „Życie W arszawy” 1957, n r 13, s. 2. 60 „D zien n ik Polski” 1957, n r 14, s. 3.
61 „Trybuna R obotnicza” 1957, n r 14, s. 2. 62 „Ilustrow any K urier Polski” 1957, n r 14, s. 2. 63 „Sztandar L u d u ” 1957, n r 15, s. 3.
64 C z. M iłosz [List o w yborach], „D ziennik Bałtycki” 1957, n r 14, s. 2
65 Cz. M iłosz, List do polskich komunistów, „K ultura” 1959, n r 12. Cyt. za: J. G iedroyć, Cz. M iłosz, Listy
Z n am ien n y m przykładem liberalizacji cenzury w roku 1957 jest artykuł M aria na Piechala, zam ieszczony w łódzkich „K ronikach”. A utor syntetyzuje poezję M iło sza, om aw ia ją dokładnie, życzliwie. o d n o s i się do przedw ojennego doro bk u autora Trzech zim oraz do artykułów zam ieszczanych w „K ulturze” paryskiej. Niezwykłością tego om ów ienia jest zakończenie. To przedrukow any w c a ł o ś c i , b e z ż a d n y c h s k r e ś l e ń w iersz Który skrzywdziłeś66 z to m u Światło dzienne. Jest to praw dopodobnie pierw odruk tego tekstu w kraju.
Cenzura — kapryśna muza krytyki
Lata 1958-1959 przynoszą zasadniczą zm ianę w recepcji M iłosza. o ile w la tach 1956-1957 niewiele m am y przykładów wykorzystywania strategii gry z cenzurą w związku z tekstam i o poecie (nazwisko m ogło się pojawiać, choć z badań wynika, że autorzy tekstów o M iłoszu nie do końca orientow ali się, na ile sw obody mogą sobie pozw olić, często więc unikali przywoływania poety w prost), o tyle dw a następne lata odznaczają się p onow nym zaostrzeniem kontroli. Prześledzenie krytyki literackiej tego okresu na przykładzie recenzji pierw szych to m ó w poetyckich Rym kiewicza pokazuje, jak różne strategie wykorzystywali krytycy, próbując wskazać w pływ autora Ocalenia na w iersze m łodszego poety67. Z e w zględu na ograniczenia cenzorskie nie wskazywa li jed n ak ścisłych analogii. Słusznie zakładali czytelność aluzji w sw oim środowisku. W latach 1957-1958 najwięcej znajdziem y przykładów przywoływania m istrza w prost. W roku 1957 nazwisko M iłosza w ym ienia B ogdan O strom ęcki, zaznaczając, że w pływ drugiej aw angardy ujawnia „troska o precyzję w yrazu”, „ostrość rysunku poetyckiego”, „lapidarność” i „intelektualizm ”68. W roku następnym A nna Kam ieńska pisała:
Rym kiewicz jest niew ątpliw ie jed n y m z uczniów poetyki M iłosza — zarów no w wizji świata, jak i filozoficzno-m oralistycznej posta wie. Artysta tkwi w środku wszechświata. Koło niego kręcą się planety i słońca, i cała rekw izytornia w spółczesnej cywilizacji z głębinow ym i odniesieniam i kulturow ym i69.
66 M . Piechal, O poezji Czesława Miłosza, „K ronika” 1957, n r 2, s. 4.
67 O w pływ ie M iłosza na poezję Rym kiew icza szczegółowo pisało w ielu badaczy Por. m. in.: J. K wiat kowski, Stylizacje, w: idem, Remont pegazów, Warszawa 1969; M . G łow iński, Trudne sprawy klasycyzmu, „Twórczość” 1961, n r 2; J. M ajcherek, Klasycyzm i Pan Cogito, „D ialog” 1985, n r 8. O M iłoszu jako m istrzu pisze także sam poeta w e w czesnym w ierszu List o poezji (por. „Twórczość” 1957, n r 12). 68 B. O strom ęcki, Łódzka biblioteka poetów, „N ow e Książki” 1958, n r 7, s. 406-407.
Tym czasem Jerzy Kwiatkowski w recenzji D w aj giermkowie70 z tego samego roku każe się dom yślać czytelnikowi, kto jest poetyckim rycerzem dla Rym kiewicza i Wa- leńczyka. Sam Rym kiewicz zresztą nie zdradza tego w prost, odw ołując się w swych m anifestach klasycyzmu do strategii identyfikacji. W szkicu Trzy wiersze z 1958 roku up om ina się o „ironię w spojrzeniu na w ybrane n u rty tradycji” 71, ironię, której patro nem , jak wiemy, jest M iłosz. Dlatego jako pozytyw ny przykład twórczego w ykorzysta nia tradycji przyw ołuje fragm ent jego utw o ru Los, oczywiście bez podania nazwiska autora. D ow iadujem y się tylko, że jest to auto r „urodzony w roku 1911”72. W zakoń czeniu szkicu upom ina się o to, czego domagał się M iłosz w w ierszu W Warszawie: o prawo poety do radości73. W tytułow ym szkicu C zy m jest klasycyzm autor w ym ienia zbiór Trzy zim y jako realizujący now y m odel klasycyzmu. I tym razem nie pada nazw i sko tw órcy katastroficznego to m u 74. W tym sam ym artykule (a także w szkicu Puszka Pandory) klasyk cytuje fragm enty Traktatu poetyckiego. Podaje tytuł, lecz ponow nie p o m i ja nazwisko autora75. P odobnie czyni Kwiatkowski w 1960 roku w recenzji kolejnego
to m u Rym kiewicza C złow iek zgtowąjastrzębia. M iłosz jest nieobecnym bohaterem tego szkicu. Jego nazwisko nie pada ani razu. Krytyk przyw ołuje go za pom ocą peryfraz: to „poeta starszej generacji”, p atron program u „intelektualizacji, obiektywizacji poezji [...] poprzez stylizowanie, [...] ironię, [...] w ybór intelektualnych, klasycystycznych tradycji poetyckich”. Inne określenia, jakie stosuje badacz, odnoszą się, podobnie jak poprzednie, do relacji M iłosz — Rym kiewicz. Są to: „m istrz i jego u czeń ”, R ym kie wicz i „jego pierw ow zór”, „bezpośredni protoplasta R ym kiew icza”, „nauczyciel”76. Kwiatkowski podaje ponadto odsyłacz bibliograficzny do zam ieszczonego w „O d ro d zen iu ” artykułu M iłosza, wskazując na wagę tego tekstu dla naśladowców, przyw ołuje cytaty z w ierszy poety, by wskazać na pastiszowość działań ucznia oraz na jego od ręb ność — „Inne n o v u m — to m etafizykowanie. (N auczyciel jest raczej poetą histo rio zoficznym )”77. W powyższym om ów ieniu krytycznym , w którym tw órczość M iłosza stanow i zasadniczy p u n k t odniesienia, ani raz nie pada jego nazwisko. N ie pojawia się ono rów nież w zam ieszczonej w e „W spółczesności” krytycznej recenzji Janusza M aciejewskiego, który zastępuje je określeniem „autor Trzech z im ,,7S. Ta różnorodność sposobów opisu świadczyć m oże z jednej strony o autocenzurze, z drugiej — o nie
70 J. Kwiatkowski, D w aj giermkowie, „Przegląd K ulturalny” 1958, n r 35.
71 J. M . R ym kiew icz, Trzy wiersze, w: idem, C zym jest klasycyzm, op. cit., s. 18.
72 Ibidem, s. 22.
73 Ibidem.
74 J. M . R ym kiew icz, C zym jest klasycyzm, op. cit., s. 174.
75 Idem, Puszka Pandory, w: C zym jest klasycyzm, op. cit., s. 128-129.
76 J. Kwiatkowski, Stylizacje, w: idem, Remont pegazów, op. cit., s. 103-107.
77 Ibidem, s. 108.
jednoznaczności istniejących kryteriów. W okresie odw ilży i tuż po niej następow ały dość radykalne zm iany w instrukcjach cenzorskich. Decyzja o dopuszczeniu tekstu bądź jego zatrzym aniu — w świetle często zm ieniających się zaleceń — była w dużej m ierze arbitralna i zależała od konkretnego cenzora oraz wytycznych, jakie w danym m om encie znajdow ały się na jego biurku. W jed n y m z n u m eró w „Życia Literackiego” z 1959 roku, pośw ięconym podsum ow aniu sytuacji w poezji po roku 195679, Jerzy Kwiatkowski, podkreślając w śród debiu tantów kontynuację poetyki Różewicza, n a zwisko M iłosza w spom ina tylko raz, cytując je za K azim ierzem Wyką, w ym ieniającym protoplastów H erberta. Kwiatkowski w tej samej recenzji pisze o R ym kiew iczu i Wa- leńczyku „wiernie podpatrujących wielkiego po etę”80. Janusz M ajcherek ju ż w latach osiem dziesiątych, kom entując program Rymkiewicza, pisał:
Jest [...] charakterystyczne, że w tom ie C zy m jest klasycyzm wiersze M iłosza przyw ołane są bez nazwiska autora. W iadom o dlaczego, ale nie to jest istotne. Rzecz w czym innym : M iłosza nie było, a jed n ak był. Przekreślenie tradycji samo zostaje przekreślone przez nawiąza nie: obecna nieobecność podkreśla tu zasadę czynionego w y b o ru 81.
Przyw ołane powyżej zdanie badacza m oże być p odsum ow aniem tych z konieczno ści szkicowych rozważań. N ieo b ecn y poeta był obecny w o w iele większym stopniu, niż w ynikałoby to ze statystyk publikacji jego u tw orów w kraju lat pięćdziesiątych (trzy krótkie fragm enty Zdobycia w ładzy — 1956; trzy fragm enty i Oda z Traktatu Poetyckiego, kilka w ierszy i przekładów w prasie i antologiach, szkic o W itkacym — 1957). Jego o b raz w spółtw orzą różnorodne w form ie, wykorzystujące strategie przem ilczenia i id en tyfikacji w ypow iedzi krytyki literackiej i publicystyki: om ów ienia, recenzje, felietony, raptularz literacki, teksty satyryczne, a naw et parodie wierszy82, przede wszystkim zaś u tw o ry deb iutantów kolejnych pokoleń, studiujących z tru d em zdobyw ane w czesne i em igracyjne utw ory autora Zniewolonego umysłu.
79 J. Kwiatkowski, Młoda poezja polska, „Życie Literackie 1959, n r 39.
80 Ibidem, s. 5.
81 J. M ajcherek, Klasycyzm i Pan Cogito, „D ialog” 1985, n r 8, s. 132.
82 Por. K Wyka, [Czesław M iłosz, W pogardzie], w: idem, Duchy poetów podsłuchane, K raków 1959, s. 100 101; M . Piechal, [Czesław M iłosz, Pomnik Trytona], w: idem, Diabeł za skórą, Warszawa 1959, s. 63.