A C T A U N I V E R S I T A T I S L O D Z I E N S I S
FOLIA HISTORICA 24, 1986
Stelan K rakow ski
HENRYK SIENKIEWICZ — PUBLICYSTA A POZYTYWIZM W ARSZAW SKI
MEANDRY IDEOLOGICZNE I PRZYCZYNY ODWROTU(?)
W opublikow anym w swoim czasie a rty k u le 1 starałem się określić o ddziaływ anie ideologii p o zytyw istycznej, jak o jed n e g o z w ażnych czy n ników k sz ta łtu jąc y c h „św iadom ość h isto ry czn ą" m łodego podów czas p u blicy sty i literata. W y k azałem m. in., że w jed n ej kw estii, m ianow i cie w ocenie roli szlachty w dziejach Polski, Sienkiew icz różnił się z d e cy dow an ie od tego, co głosił pozytyw izm , zasadniczo p o tęp ia ją c y rolę polityczno-społeczną szlachty w przeszłości i w czasach mu w spółczes nych. W yw ód mój, tyczący zaangażow ania Sienkiew icza w ruch u p ozy tyw istycznym nie mógł być jednak, głów nie ze w zględu na konieczność reguł k o n stru k cy jn y ch , om ów iony ani zbyt obszernie, ani w sposób m e ry to ry czn ie zadow alający. W rezu ltacie n iek tó re sp raw y zostały p o tra k to w a n e skrótow o, n iek tó re zaś — nie m ające bezpośredniego zw iąz ku z p rob lem aty k ą historiograficzną i h isto ry czn ą — zgoła pom inięte2. W y d a je się zaś, a n a w e t uw ażam za pew nik, że dopiero w m iarę p o szerzone p o trak to w an ie zagadnienia, jak ie było w istocie oraz w jakim stopniu i kied y uleg ało przem ianom m iejsce Sienkiew icza w k ró tk o trw ały m (jakby się zdaw ało) a tak niezw ykłym dla polskiej m yśli spo łeczno -k ulturaln ej zjaw isku, jakim b y ł tzw. pozytyw izm w arszaw ski, czy w ogóle polski, pozwoli zrozum ieć sens nie tylko
publicystyczno-1 S. K r a k o w s k i , P oglądy na historiografię i d zie je P olski fe u d a ln e j w p u b li
c y s ty c z n e j działalności H e n ryka S ie n k ie w ic za (1872— 1882), „A cta U n iv ersitatis Lo-
d zien sis” 1983, Folia H isto ric a 14, s. 55— 82.
2 N ie uw zględniona też została, z p rzy czy n od a u to ra częściow o niezależn y ch (p rzed łu żający się proces druku) lite r a tu ra now sza, m. in. a rty k u ł A. F. G r a b s k i e g o , K oncepcja n a u ki w historiografii d o b y p o z y ty w iz m u , „K w artaln ik H istorii N au k i i T ech n ik i" 1967, R. XIV, n r 4, s. 629—645, ja k te ż dzieło H. M a r k i e w i c z a , Po
-literackiej, ale w pew nym sen sie życiow ej działalności tego w ybitnego, chociaż zaw sze k o n tro w ersy jn e g o tw órcy. Co w ięcej, pozw oli może zrozum ieć — niejak o w ytłum aczyć — jak ie były isto tn e przyczyny, a może n aw et podśw iadom e m otyw y, k tó re spow odow ały odejście Sien kiew icza od p ro g ram o w y ch tez i założeń pozytyw izm u. I czy to było w istocie „odejście", czy raczej „odnalezienie siebie"? W ielkiem u p isa rzow i pośw ięcono m nóstw o dzieł, rozpraw , artyk ułó w , ale z reguły p isali o nim h isto ry cy litera tu ry , stą d może niem ało raż ą c y ch h isto ry k a — uczulonego na sp raw y m etodyczne — m ankam entów czy n iepo rozum ień (delikatnie m ów iącj o c h a ra k te rz e w łaśnie m etodycznym . Być w ięc może, że uw agi m etodyczne zajm ą w tym a rty k u le w ięcej m iejsca, niżby w ym agała jeg o m ery to ry czn a treść.
C hociaż to rzecz ogólnie znana, k onieczne czy pożyteczne je s t je d n a k przypom nieć tu taj, że pozytyw izm w yw oły w ał zaw sze żyw e zain te reso w an ie ró żn o rak ich gałęzi n a u k h um anistycznych, a n a w e t p rzy ro d niczych. W zrosło ow e zain tereso w an ie szczególnie po II w ojnie św ia tow ej, w zm ienionej do g ru n tu sy tu a c ji polityczno-społecznej i w w a ru n kach, k ied y m etoda b adaw cza o p a rta o założenia m aterializm u hi storyczn ego dała n au ce w sp an iały in stru m en t dla pozn ania i pogłębienia w ielu n ieja sn y ch d otąd k w e stii3. W ogniu zaw ziętych nieraz polem ik i dyskusji, trw ają cy c h z p rzerw am i do dzisiaj, a p ro w ad zon ych z pozycji h istorycznych, socjologicznych i filozoficznych, sta ra n o się określić p row enien cję, treść społeczną, filozoficzną, a także p olity czną i w ogóle to, co się n iek ied y nazy w a „specyfiką polskiego pozytyw izm u". W isto cie bow iem pozytyw izm polski p o siad ał sw oją specyfikę, zresztą jak i w in n y ch k ra ja c h ru ch ten różnił się bardzo w rozm aitych aspektach. N a ziem iach polsk ich k ształto w ał się jed n a k w w a ru n k a ch zgoła w y jątk ow ych . Je g o tło to p rzede w szystkim p rzy g n ęb iająca atm osfera p o pow staniow a, m ściw e re p re sje caratu , a jedno cześnie coraz fataln iejszy dla kw estii polskiej u k ład sto sun k ó w m iędzynarodow ych. N ależy w szakże przypom nieć, że z d ru g iej stro n y tej b eznadziejnej sytu acji polityczno-społecznej k ra ju to w arzy szy ł k o rzy stn y rozw ój stosunków ekonom icznych, w znacznym stopniu w yn ik ły ch — prócz u w łaszcze nia 2 bardzo pow ażnych m ożliwości, ja k ie dla polskiego przem ysłu i h andlu daw ały k o n tak ty u jarzm ionego „k raju priw islańskiego" z C e sarstw em . H isto ria zna tego ro d zaju p arad o k sy, k tó re w szakże złożyły
3 Z d aw n iejszy ch , a le do dziś p o d staw o w y ch p rac w ym ienić n a le ż y dzieło zbio row e pt. P o zy ty w izm , red. J. К o 1 1 a, cz. 1, W ro cław 1950; cz. 2, W ro cław 1951. Z n ajn o w szej lite r a tu ry p rzedm iotu n a szczególną u w ag ę za słu g u ją P roblem y litera
tu r y p o ls k ie j o kresu P o zy ty w izm u , red . E J a n k o w s k i , J. K u l c z y c k a - S a l o n i ,
t. 2, W arszaw a 1983, s. 367, d a le j O k r e s y lite ra c k ie , red. J. M ajda, W a rszaw a 1983, s. 216— 246, rozdz. T. W e i s s a , P o z y ty w iz m : tam że w ażniejsza, now sza lite ra tu ra .
się w sum ie na znane hasło w yw oław cze polskiego pozytyw izm u: przez p racę od p od staw (albowiem p raw ie w szystko należało burzyć lub zgoła zaczynać od podstaw ) do w zrostu ekonom icznego, k u ltu ralnego, odrodzenia narodow ego, a może — k ied y ś (tego nie pisan o ani nie m ów iono publicznie) — odrodzenia państw ow ego. Te p ro ste w treści hasła, realizo w ane w Europie Zachodniej na długo przed pozytyw izm em , p rzytłum iły w g run cie rzeczy pry n cy p ia pozytyw izm u w jeg o czystej form ie i treści. N ow sze b adania w skazu ją jednak, że sto su n ek do filo zofii, k tó ra w polskim pozytyw izm ie je s t przedm iotem rzadziej p o ru szanym , niż na Zachodzie, w istocie rzeczy nie w y k azu je jed n a k tak rażący ch różnic, niż to sądzono w starszej lite ra tu rz e 4. J e s t za to rzeczą ch arak tery sty czn ą, zresztą zrozum iałą, że pozytyw izm w Polsce m iał na ogół odm ienną treść, czy raczej kład ł inne a k c en ty na różne a sp ek ty społeczne i k u ltu ra ln e w każdym z trzech zaborów 5. Bezspornym jest, że idee pozy tyw isty czn e najb ard ziej rozw in ęły się w K rólestw ie, w s e n sie tak teoretycznym , ja k i w p ro g ram ach działania, stąd i nazw a dość w cześnie p rzy jęta: pozytyw izm w arszaw ski. W arszaw a sta ła się n ieja k o stolicą pozytyw izm u, tu ta j też zrodziło się h asło „p ra c y o rgan iczn ej", nie tylk o w sen sie szerzenia k u ltu ry m aterialn ej, ale może jeszcze w w iększym stopniu k u ltu ry duchow ej. N a ogół m iarą „postępu", „za cofania" lub „ko nserw atyzm u" (tymi pojęciam i szafow ano podów czas w sposób n ieby w ale rozrzutny), a w ięc ak cep tacji lub negacji now ego k ieru n k u był stosunek do roli K ościoła i szlachty w przeszłości, a n a j częściej i w spółczesności, do tzw. kw estii żydow skiej, o św iaty ludow ej i w ogóle wsi, do n a u k p rzyrodniczych (m. in. spraw a teorii D arw ina), filozofii idealistycznej i o a k cen tach m aterialisty czny ch . W nauce, już w latach pow ojennych, opracow ano próbę periodyzacji pozytyw izm u w Polsce, w iążąc jego ideow e przem ian y i p ro g ram y działania z p rze m ianam i ekonom iczno-społecznym i, aż po k ap itu lan ctw o w kon fro ntacji z n a ra stają cy m ruchem so cjalisty czny m 6.
To przydługie, być może, przypom nienie tego, co na ogół h isto ry k w ie o specyfice polskiego pozytyw izm u było tu ta j konieczne dla, w m ia rę jasnego, u kazania u sy tu o w an ia H. Sienkiew icza w ru chu po zy ty w i stycznym , m niej lub w ięcej w yraźn y ch jego w ah ań czy przem ian ideo
4 Różnice w pog ląd ach w idać np. w p ra c a c h L. K o ł a k o w s k i e g o , Filozofia
p o z y ty w is ty c z n a . O d H um e'a do Kola W ie d e ń sk ie g o , W a rszaw a 1966 czy B. S k a r g i , P rzyro d o zn a w stw o i filozofia, (w:) P ro b lem y literatury..., t. 2, s. 9— 44.
s O id each p o zy ty w isty czn y ch w piśm ien n ictw ie pom orskim pisze А. В k o w- s k i (P roblem y literatury..., t. 2, s. 103— 162), o pozytyw izm ie w W ielk o p o ' i p i Pom orzu G dańskim — K. C h r u ś c i ń s k i (tam że, s. 163— 192), o problem a i pozy tyw izm u na Śląsku — E. M a l i n o w s k a (tam że, s. 193—216).
w ych, czy w reszcie „odstęp stw a" lub „odw rotu" (jak to się niekiedy pisze). Te tru d n e na ogół sp raw y m ożna zbadać przed e w szystkim na bazie tw órczości p ub licystyczn ej m łodego w ted y pisarza, jak też — w sensie raczej pom ocniczym — na bazie jego w czesnej tw órczości lite rackiej. N ato m iast tw órczość późniejsza, tak w spaniale rozkw itła, w y kazuje i to rzadko zaledw ie re lik ty „m yślenia p o zy ty w istyczneg o"7.
N ależy w szakże od razu tu ta j przypom nieć, że badacz tw órczości Sienkiew icza d y sp o n u je rów n ież w cale obszernym m ateriałem episto- larnym , częściow o tylko opublikow anym jeszcze za jego życia, ale za sadniczo po jego śm ierci8. Z resztą m ateriałó w ty ch p rzybyw a ciągle i m ożna mieć nadzieję, że niem ało jeszcze listów Sienkiew icza znajdu je się w ró żn ych arch iw ach lub w ręk a c h prywatnych®. N aw iasem m ówiąc, m ożna podziw iać pisarza, że znajdow ał czas na tę obfitą k o resp o n dencję. A je s t ona n iezw y k le in te resu jąc a . C zytelnik zn ajd u je w listach p ry w a tn y c h Sienkiew icza nie ty lk o d an e o jeg o życiu rodzinnym , to w arzyskim czy oficjalnym , ale także w ielo k rotnie jego sądy, opinie, refleksje, czasem dłuższe w zm ianki dotyczące różnych kw estii społecz n y c h i k u ltu raln y ch , nie b rak też uw ag n a tu ry politycznej. N aw et w li sta c h niek iedy bardzo intym nych, w każdym razie z pogranicza przeżyć m iłosnych, tra fia ją się dłuższe reflek sje o c h a ra k te rz e ogólniejszym 10.
7 W sk azu je się m. in. na p o sta ć P o łan ieck ieg o , ja k o p rak ty c z n e g o re a liz a to ra „ p o stęp u ", a k c e n ty p o tęp ien ia z d rad zieck iej ro li m ag n aterii w Potopie i a n arch ii szla check iej.
8 D ruk. w D ziełach H e n ry k a S ie n k ie w ic za , red. J. K r z y ż a n o w s k i , t. 1—60, W a rszaw a 1949— 1951, w ty m k o re sp o n d e n c je t. 55—-56. W a rto tu ta j je d n a k dodać, że w y d aw ca n ie je d n o k ro tn ie „ sk ra c a ł" listy , w y p u n k to w y w a ł n ie k tó re słow a czy zd a n ia itd.
s Np. listy H. Sienkiew icza znalezione w C en traln y m P aństw ow ym A rchiw um Li te r a tu r y i S ztuki w M oskw ie (do „ M ary n u szk i" R om anow skiej) lub lis ty tegoż w po siad an iu d alek ich k rew n y ch M arii R ad ziejo w sk iej (por. K. K o l i ń s k a - S o c h a - c z e w s k a , S ie n k ie w ic z i p ię k n a W ie lk o p o la n k a , W arszaw a 1977). W y b ó r z ty ch listów , ze sk ró tam i, dał J. K rzyżanow ski, k tó ry zresztą nio znał d alszej k o resp o n den cji (od 1909 r.).
10 P o m ijając ogólnie d o stęp n e lis ty w D ziełach (om ów iona przez J. K r z y ż a n o w s k i e g o , H e n ry k S ie n k ie w ic z. K alendarz ży c ia i tw órczości, W a rsz a w a 1956), liczne frag m en ty o c h a ra k te rz e p o lity czn y m (w d uchu an ty p ru sk im ) z n a jd u ją się w li stach do M. R ad ziejew sk iej. Por. K o l i ń s k a - S o c h a c z e w s k a , op. cit., s. 97—98. M. R adziejow ska, o zam iłow aniach lite ra c k ic h i k o re s p o n d e n tk a „K ato lik a" w B yto miu, nie godziła się z Sienkiew iczem co do ta k je d n o stro n n ie p o jęteg o p o tęp ien ia
N iem ców . P isała m. in., żc „N ie N iem cy i n ie ich sy stem w inien, że ta k a tam (w W iel- kopolsce, przyp. S. K.) p a n u je poziom ość, ta k a n iezdolność do w yższych lotów , löcz to, że w bezm iern ej w yg o d zie i bezduszności k o rz y sta m y z p re te k stu »-w yjątkow ych okoliczności« [...] A le my, k tó rz y n aw zajem sobie d u ch a zabijam y, nie m ożem y się c h y b a sk arży ć, że n as obcy krzyw dzi — bo w p o ró w n an iu każd a in n a k rz y w d a jest m ałą, a od n ie p rzy jaciela — n aw et zrozum ialszą. N ie m a w ielk ich arty stó w , pisarzy,
Sienkiew icz po rusza sp raw y wsi, tzw. kw estię żydow ską, sp raw y religii itd. J a k m a się u stosunk o w ać h isto ry k w obec koresp o n d en cji p ry w a tn e j jak o źródła? Podręczniki doty czące m etody historyczn ej, ta k polskie ja k o bce11, bardzo rzadko lub n iejasn o po ru szają tę kw estię. Praw ie zaw sze przez źródło ep isto larn e rozum ie się listy o c h a ra k te rz e m niej lub b a r dziej pryw atnym , w yszłe od osób w ysoko u sy tu o w a n y ch w hierarch ii społecznej (królowie, książęta, d o sto jn icy kościelni). I jeśli je s t p ro w a dzona polem ika co do tej kw estii, to dotyczy bardziej sp raw y u sy tu o w an ia listów p ry w a tn y c h w podziale źró d eł12, pro ponow anym przez au to ró w podręczników m etodologicznych lub m etodycznych, niż s p ra w y ich w łaściw ego użytkow ania. N ależy się dom yśleć, że badacz w inien wobec tego m ateriału stosow ać norm alną k ry ty k ę treści, tak sam o ja k w stosunku do w szelkich innych źródeł, tzw. opisow ych. W szakże o li stach osobistości z kręg ó w m niej znaczących w h ierarch ii społecznej, szczególnie politycznej, podręczniki p raw ie milczą. N ależy się zatem dom yślać, podobnie ja k w zak resie listów w yżej w skazanych, że i tu ta j obow iązują norm y po stępow ania m etodycznego, ogólnie p rzy ję te w n a u k ach historycznych. O tóż k ry ty k a , tj. analiza praw dopodobieństw a w y m ow y ideologicznej czy faktologicznej listu lub jego fragm entu, jest
m ów ców u nas n ie dlatego, ab y się nie rodzili tacy, ale d lateg o , że im nie pozw a lam y nim i by ć" (tamże, s. 94 i n.).
11 W y m ien ię tu p rzy k ład o w o p race bard ziej znane: M. H a n d e l s m a n a , H isto
r y k a , W arszaw a 1928; S. K o ś c i a ł k o w s k i e g o , H isto ry k a , Londyn 1954 (skrypt
o podobnym ty tu le , o b szerm ejszy od w y d a n ia lo n d y ń sk ieg o , w y d a n y w W iln ie p raw d o podobnie je s t n ied o stęp n y ), p ra c e G. L abudy, J. M atu szew sk ieg o i in. W y k a z do k ła d n ie jsz y p o d a je B. M i ś к i e w i с z, W s tę p do badań h is to ry c z n y c h , P oznań 1975. Z o b szern iejszej lite r a tu ry fra n c u sk ie j (m. in. Ch. Langlois i Ch. Seignobos) przede w szystkim o bszerne kom pendium pt. L'H istoire et ses m éth o d es, éd. Ch. S a m a r a n, Paris 1961, a dla celów b a rd ziej p ra k ty c z n y c h p o d ręczn ik M. P a c a u t , G uide de
l'étu d ia n t en H isto ire M éd iéva le, P aris 1968. H isto rio g rafia niem ieck a p o siad a liczne
pod ręczn ik i m etodologii h isto ry czn e j, z now szych n ależ y w ym ienić E inführung in das
S tu d iu m der G eschichte, H ersg . W. E c k e r m a n , H. M o h r B erlin 1966.
ł* S. К o ś с i a ł к о w s к i np. p ro p o n u je podział na: źró d ła d o k u m en taln e albo bezpośrednie, źródła n a rra c y jn e (historiograficzne) albo p o śred n ie i źródła ep isto larn e, czyli listo w n e (op. cit., s. 53), u za sa d n ia ją c pow ody w y d z ie le n ia źródeł e p isto larn y ch w o d ręb n ą g rupę. B. M i ś k i e w i c z k w e stio n u ją c podział S. K ościałkow skiego i r e fe ru ją c odm ienne p ro p o zy cje G. L abudy i T. T opolskiego ‘n ie zw raca bezpośrednio uw agi n a źró d ła ty p u e p isto larn eg o (op. cit., s. 123— 130). A u to r n in iejszeg o a rty k ułu p rzy ch y la się do „ p ra k ty c z n y c h " p ro p o zy cji J. T o p o l s k i e g o (M etodologia
h istorii, W a rszaw a 1968, s. 269—271). Je s t w szakże rzeczą c h a ra k te ry sty c z n ą , że ani
w w yżej w y m ien io n y ch p ra c a c h (poza n iek tó ry m i uw agam i S. K ościałkow skiego), ani na ćw iczeniach i p ro sem in ariach nie o m aw ia się zbyt często sposobu tra k to w a n ia listó w jak o źródła historycznego. T ru d n o ści i n ieporozum ienia, ja k ie n asu w ać może k o re sp o n d e n c ja p ry w a tn a u k a z u je m. in. zn an a k siążk a J. M. S m o t e r a pt. Spór
niezw ykle złożona, list bow iem p isan y do p ry w atn eg o odbiorcy może posiadać najrozm aitsze, tru d n e do rozszyfrow ania m otyw y. O dnosi się to szczególnie do osób z k ręg ó w arty sty c z n y c h (pisarzy i poetów , a k to rów, m uzyków itp.), do tego p isan y ch w okresie, kiedy przyszły „w ielki" nie mógł n a w e t przypuszczać, że jego listy p ry w a tn e będą w przyszłości op ub liko w ane13. Biorąc taki m ateriał jak o źródło badacz m usi istotnie znać nie ty lk o realia, ale i m om enty psychologiczne, a to przekracza najczęściej jego możliwości. List p ry w a tn y jest nieraz w y razem chw ilo w y ch nastrojów , czasem konw enansu, czasem grzecznościow ego p rz y stosow ania nie ty lko tonu, ale i treści listu ad personam a d re sa ta ze w zględu nie ty lk o na jego stan o w isk o społeczne, ale i w iek czy stan zdrow ia. M ożliwości jest tu ta j bardzo w ie le 14. N atom iast faktem jest, że
11 Np. n iezn a n e listy B olesław a P ru sa do A liny S acew iczow ej, p raw d o p o d o b n ie m atk i jeg o sy n a, w: G. P a u s z e r-K 1 o n o w s к a, O statnia m iłość w ży c iu B ole
sła w a Prusa, W a rsz a w a 1962 lub listy J. I. K raszew skiego (i do niego) w: A. T r e p i ń
s k i , Rom ans K ra szew skieg o z w ie d e n k ą , W a rszaw a 1970. Podobnie jest z listam i W . H ugo, nieznanym i d o tąd lub zachow anym i w arch iw ach lub zbiorach, rodzinnych, w y k o rz y sta n y c h szczodrze i w sposób bardzo je d n o s tro n n y w k siążce A. M aurois pt. O lym p io où la v ie de V icto r H ugo (wyd. poi. O lim pio, c z y li ż y c ie W ik to ra H ugo, W arszaw a 1971). R ecepcja ty ch o d k ry ć, a ra c z e j ich isto tn a w a rto ść — z p u n k tu w i d zen ia n au k i — m oże b y ć bardzo w ątp liw a, zw łaszcza, je śli służą ja k o źródło te n d e n c y jn ie d o b ieran e i in te rp re to w a n e , bez k o n fro n tacji z innym i źródłam i lub w ode rw an iu od z in teg ro w an ej całości o p isy w a n e j sy tu a c ji lub w ydarzeń.
14 W św ietle sw oich w ypow iedzi w listach , szczególnie do b lisk ich sobie i zaufa n y ch osób, S ienkiew icz m ógłby „w y g lą d a ć " w cale nie ta k posągow o, ja k to się dość p o w szech n ie sądzi, zresztą w o parciu o jego d e k la ra c je p u b licy sty czn e lub utw ory lite ra c k ie . Że u ja w n ia się ja k o a n ty k le ry k a ł w liście z sie rp n ia 1865 r. (D zieła, t. 55, s. 67—71, ta k ż e i d alej), to nie dziw i, bo S ienkiew icz m iał w ów czas 19 lat. A le w roku 1876, k ied y był już zu p ełn ie d o jrzały m człow iekiem , d e k la ru je się ja k o a te ista (tam że, s. 230) w liście do J. H o rain a, em ig ran ta z Polski. Do niego te ż pisze m. in.: „u n as P aleck i (pisarz i działacz p o lity czn y w C zechach, u godow y w obec A u strii — przyp. S. K.) np. jest niem ożliw y, ta k ja k niem ożliw y był W ielopolski. Połow a ludzi pow ie, że to szpieg i zgubią go. Ż eb y ście w iedzieli, ja k ą mam serd eczn ą n ien aw iść i p o g ard ę d la te j n ierząd n icy , k tó ra się u n as opinią nazyw a i ja k bezw zględnie g otow y jestem i byłem zaw sze p lu n ąć je j w oczy" (tam że, s. 222 i n.). A lbo inny w y ją te k z k o resp o n d en cji o so b istej: „N ie w iem, co się dzieje w k ra ju : czy zrobili p o w stan ie, czy jeszcze nie. M oże ty lk o chodzą po kościołach i proszą P an a Boga o ojczyznę i w olność. W y o b rażam sobie, że słu ch a tego, gryząc o rzech y " (tam że, s. 248). W iele la t później ta k zrfbw o c e n ia ł k ry ty k ę p u b licy sty czn ą i lite ra c k ą w W a r szaw ie: „U w ażam w arszaw sk ą k ry ty k ę za n ajp arszy w szą, n a jn ęd z n iejszą i n ajp łask szą ze w szy stk ich , a w ielcy recen zen ci o d lite ra tu ry , jeśli mi czym im ponują, to sw oją g łupotą, złą w iarą, m ałostkow ością, jeszcze ra z głupotą. Pod ty m w zględem nie znam m arn iejszeg o i b ard ziej m ałodusznego m iasta ja k W arszaw a" (tam że, s. 451 i n.). O W arszaw ie, w ielu znajom ych, re d a k to ra c h czy w y d aw cach , ale ta k ż e „ludziach z u licy " pisai Sienkiew icz z re g u ły n e g a ty w n ie i ironicznie (inaczej np. niż B. Prus). K o resp o n d en cja S ienkiew icza, o c h a ra k te rz e „m iłosnym ", (np. do Ja n czew sk iej, „M a- ry n u sz k i" R om anow skiej czy M. R adziejew skiej) je st albo n ad to sy n tem en taln a, a czę
rzecz oddana do d ruk u je s t m ateriałem zasadniczo przez a u to ra p rze m yślanym , podlega cenzurze n iek ied y oficjalnej, a zaw sze cenzurze spo łecznej. Co w ięcej — p o zo staje św iadectw em ,,na w ieczność".
Je śli zam ieściłem tu ta j nieco uw ag o ew en tu aln ej roli k oresp o n d en cji p ry w a tn e j ja k o źródła dla badań history ka, to dlatego, że tłum aczą one — p rzy n ajm n iej częściow o — dlaczego pom inąłem n ad er obfitą k oresp o n d en cję Sienkiew icza przy p rezen to w an ej tu p róbie od tw orze nia jego u sy tu o w an ia w n u rcie p ozytyw istycznym . P rzyjm uję zatem , że — ja k to już zaznaczyłem — podstaw ow ym źródłem , jak ie będzie zu ży tk ow ane zgodnie z celam i pracy, b ędą — poza rzadkim i i w m iarę uzasadnionym i w y jątk am i — m ateriały, jak ie pozostaw ił w sw ym ży ciow ym dorobku S ienkiew icz-publicysta i — dla celów p o ró w n aw czych — Sienkiew icz-tw órca pierw szych u tw o ró w literackich, w czasie m niej w ięcej zbieżnym z d ziałalnością publicystyczną.
J e s t to m ateriał zarów no obfity, ja k i w ręcz im ponujący w achlarzem zain tereso w ań i oczytaniem m łodego S ienkiew icza15. C hciałoby się n ie m al pow iedzieć, że je s t sw ego rodzaju odpow iednikiem poziom u ilościo w ego i jakościow ego ów czesnej p u b licystyk i w arszaw skiej. Ja k w iad o mo, ro zkrzew iła się ona w II poł. XIX w. niebyw ale w form ie gazet codziennych, tygodników , dw utygodników , m iesięczników itd. N a ten tem at n ap isan o już szereg rozpraw n a u k o w y ch 16 i nie ma potrzeby ch ara k te ry z o w a ć poszczególnych pism. O blicze ideow e, a n a w e t w ęższe,
sto w y ra ź n ie nieszczera. Bardzo to je s t c h a ra k te ry sty c z n o w sp raw ie zerw an ia z M. R adziejow ską (por. K o l i ń s k a - S o c h a c z e w s k a , op. cit., s. 66— 109; tam że,
M em orandum , s. 127 i n.) C y to w an e pow yżej n ie k tó re frag m en ty listów p ry w atn y ch
S ienkiew icza — ja k zresztą le k tu ra n ie k tó ry c h biografii zn an y ch p o staci o p a rta w w iększości na ich k o resp o n d en cji — p o stu lu ją w sposób bardzo w y raźn y , że u ży te k z listów p ry w a tn y c h zobow iązuje a u to ra do sp e c ja ln ie o stro żn y ch i w n ik liw y ch no rm p o stęp o w an ia m etodycznego. Zbyt pochopne w nioski d o p ro w ad zają n ie ra z au to ró w do sąd ó w czy hip o tez w ręcz a b su rd aln y ch .
15 Por. K r a k o w s k i , op. cit., s. 58. S ienkiew icz rzad k o p o d p isy w ał się w p u blicy sty ce p ełn y m nazw iskiem , n ajcz ęściej by ły to sk ró ty czy pseudonim y (m. in. Litwos, M u asag etes, zn ak §). D. S w i e r c z y ń s k a w a rty k u le pt. O p se u d o n i
m ach litera ckich o kresu p o z y ty w is ty c z n e g o , [w;] P roblem y literatury..., s. 217—226
w ym ienia aż 18 p seudonim ów S ienkiew icza. C zy teln icy je d n a k z re g u ły znali n a zw isko autora.
“ Liczne oceny, om ów ienia lub w p ro st dzieje poszczególnych czasopism czy p ra s y p o zy ty w isty czn ej m. in. w cyt. w y d aw n ictw ie P o zy ty w izm , cz. 1 i 2. Z now szych op raco w ań w ym ienić n ależ y przed e w szystkim H istorię p ra sy p o lsk ie j, red. J. Ł o j e k , t. 2: Prasa po lska w lalach 1864— 1910, W arszaw a 1974) o ra z in te re su ją c e studium J. K o s t e c k i e g o , C zy te ln ic tw o czasopism w K ró lestw ie P o lskim w d ru g iej poło
w ie X IX w ie k u , [w:] P roblem y literatury..., s. 273—352). W iążą się z tym zag ad n ie
niem a rty k u ł B. B o b r o w s k i e j , K iero w n iczka opinii i k rz e w ic ie lk a o św ia ty. D zien
n ika rze w a rsza w sc y d ru g iej p o ło w y X IX w. O zadaniach p ra sy (1866— 1892), [w:] P roblem y literatury..., s. 241—272.
bardziej sp ecjalisty czn e cele w ielu z ty ch pism tru d n o je s t nieraz jed n o znacznie określić, nie tylk o dlatego, że u leg ały one różnorakim , dość nieoczekiw anym przem ianom , ale rów nież dlatego, że n a w e t treściow a zaw artość jedn ego czy kilku bliskich sobie czasow o nu m erów w y k azu je niekonsek w encje, a n a w e t sprzeczności. Z darzało się nieraz, że w cza sopism ach pośw ięconych życiu k u ltu raln em u pisan o na tem aty gospo darcze, byw ało i na odw rót. Czasem zm iana w łaściciela lub naczelnego red a k to ra zm ieniała ton ideow y i przedm iotow y czasopism a. Poza tym poszczególne pism a prow adziły ze sobą ciągłe polem iki i sp o ry w bardzo ostrym tonie, nieraz złośliw ym , ad personam. W ogóle zaś nie b y ły to sp o ry dotyczące k w estii p ry n cy p ialn y ch, tak ie zdarzały się dość rzadko, by ły to najczęściej „antagonizm y odcieni", n iekiedy w p ro st niechęci i zaw iści osobiste. W a rto tu ta j od razu dodać, że sam Sienkiew icz u n i kał angażo w an ia się w jałow e, jego zdaniem , sp o ry 17, był rzeczow y, a jednocześnie in te resu jąc y i spostrzegaw czy. Chociaż dbał zaw sze 0 p iękno sty lu i popraw no ść językow ą, rzadko jed n a k dla efektu lite rack ieg o zniekształcał isto tn y sens w ypow iedzi. Jeśli jed n a k istotnie angażow ał się w kw estiach rzeczyw iście w ażnych, w ted y p isał (szcze gólnie w o kresie nieco późniejszym ) ostro, a n aw et b ezp ard o n o w o 18. D ebiut publicy sty czny Sienkiew icza p rzy pad a na rok 1869 (w „P rzeglą dzie T ygodniow ym "), debiut literack i — pow ieścią N a marne (druk. w .ty g o d n ik u „W ieniec"). Z alety jego pióra um iano szybko ocenić: Sien kiew icz w ciągu dziesięciu m niej w ięcej la t (przyjm ując rok 1882 ja k o w łaściw y koniec jego działalności pu blicystycznej) należał do niew iel- kięgo gro n a publicystów znany ch ogólnie19 i zaw sze chętnie w idzianych w red a k c ja c h (nieraz jednocześnie kilku pism o dość różnym z a b ar w ieniu).
Ja k a była więc p u b licysty ka H. Sienkiew icza w om aw ianym tutaj okresie? W jakim stopniu jeg o felietony, spraw ozdania, recenzje, czasem k ró tk ie zgoła w zm ianki odzw iercied lają w idzenie przez m łodego p isa rza różno rakich p rzejaw ów życia, jeśli je m ierzyć k ry te ria m i w łaści- w ym i dla pozytyw izm u? P rzejrzyjm y treść felietonów pt. Bez ty łu /u 20,
17 Tukzc i S ienkiew icz n iek ied y z ab ie rał glos w polem ikach m iędzy p u blicystam i czy czasopism am i. Por. np. jeg o „ in g e re n c ję " w polem ikę m iędzy „K urierem C odzien nym a B. Prusem . Liczne p ry w a tn e o p in ie Sienkiew icza w y ra ż a n e w listach tc h n ą ironią lu b w ręcz w ro g o ścią (m. in. w lista c h do H o raina), n ie k tó re są rzeczow e 1 um iarkow ano, np. w sp raw ie „S łow a", „G azety P o lsk iej", D zieła, t. 56, s 37 i n
54 i n„ '
18 Por. K r a k o w s k i , op. cit., s. 63 (Spraw ozdanie z o dczytu W . D zieduszyckie- go), s. 72 i n. (recenzja z dzieła M. B obrzyńskiego) i in.).
19 Z S ienkiew iczem ry w alizo w ał pod w zględem p o p u larn o ści A. Św iętochow ski. B. P ru s u zy sk ał u zn an ie nieco p ó źn iej — jeg o p u b licy sty k ę ju ż w spółcześni staw iali n a Ogół w yżej, niż p u b lic y sty k ę S ienkiew icza.
dru ko w an y ch w ciągu dziesięciu m iesięcy na łam ach „G azety Polskiej" w ro ku 1873. K ażdy z tych felietonów był jak b y k ró tk ą k ro n ik ą w y darzeń, p rzede w szystkim k u ltu ra ln y c h (literatura, publicystyka, m a larstw o, teatr, ośw iata, n au ka itd .), nierzad k o by ły też inform acje z dzie dziny ekonom icznej, ad m in istracji m iejskiej, budow nictw a. Po rocznej przerw ie w tym sam ym piśm ie Sienkiew icz d rukow ał felietony pt. C h w i
la obecna, słusznie u w ażane przez k ry ty k ó w i h isto ry k ó w lite ra tu ry
za pełną p raw d y k ro n ik ę ów czesnego życia k u ltu ra ln e g o W arszaw y (zresztą i tu ta j nie pom inął m łody p ublicysta życia ulicy w arszaw skiej z jej urokam i, ale także nędzą). N iew iele różnią się tem atycznie felietony pt. Sp ra w y bieżące, dru k o w an e w „N iw ie” (w latach 1874— 1875), z a w iera ją jednak w ięcej inform acji i spostrzeżeń z dziedziny ży cia gospodarczego, niż felietony Bez tytułu. N ie tru d n o też spostrzec, że ogólny ton Spraw bieżących jest bardziej osobisty i zdecydow any, w iele w nich ironii i k ry ty k i w poró w nan iu z dość pow ściągliw ym to nem felietonów zam ieszczanych w „G azecie Polskiej".
A w łaśnie w „G azecie P olskiej" d ru k u je Sienkiew icz sw ą „m ałą try logię" (Stary sługa, Hania, Selim Mirza, 1875— 1877), słusznie p o tra k to w anej przez w spółczesnych — jak to będzie m owa d alej — jako w y łom, szczerba w dotychczasow ej postaw ie ideologicznej Sienkiew icza, w każdym razie w stosunk u do p ry n cy p ialn y ch założeń pozytyw istó w 21.
W tym rów nież czasie (1876 r.) Sienkiew icz w y jech ał jak o k o resp o n d en t „G azety P olskiej" (ale koszty podróży p okryw ał w w iększo ści z w łasn ych funduszy) do Stanów Z jednoczonych22. Jeg o Listy z pod
róży znane są pow szechnie, poniew aż — dru k o w an e pierw o tnie w „G a
zecie P olskiej" w lata ch 1876— 1878 — doczekały się stosunkow o szy b ko osobnych w y d a ń 23. Ich zakres p ro blem atyczny jest istotnie w szech
21 Ja k o zapow iedź p ó źn iejszej tw órczości H. S ienkiew icza tr a k tu je „m ałą try -logię sp e c ja liz u ją c y się w b ad an ia ch n ad tw órczością teg o p isarza T. B u j n i e к i,
Mala trylo g ia S ien kiew icza , „Z eszyty N au k o w e U n iw ersy tetu Ja g ie llo ń sk e ig o " 1961,
z. 4, s. 63— 106. Ze w sp ó łczesn y ch S ienkiew iczow i w y ją tk o w o zjad liw ą k ry ty k ę „m a łej try lo g ii” (w szczególności w je j k o n serw aty w n o -szlach eck ich asp ek tach ) dał A. Ś w i ę t o c h o w s k i na łam ach „P raw d y " 1884, n r 27— 32.
21 M ało znany jest fakt, że podróż S ien k iew icza m iała rów nież cele handlow e. M ianow icie S ienkiew icz zap isał się do grona udziałow ców w p ro jek to w an y m to w a rzy stw ie a k cy jn y m pn. „K otw ica", o czym d y sk u to w an o w W arszaw ie w dom u K. C h ła pow skiego i jego żony H e le n y M o d rzejew sk iej. S ienkiew icz w y je c h a ł w to w arzy stw ie J. S ypniew skiego, jed n eg o z udziałow ców . P ro jek t te n zaw iódł, św iadczy w szak że o próbie re alizacji pro g ram o w y ch założeń pozytyw izm u. (W g S. F r y b e s , Ig n a cy
M a ciejo w ski-S ew er, P o zy ty w izm , cz. 2, s. 237).
2S W jęz. ang, m. in. „ P o rtra it of A m erica: L etters of H e n ry Sienkiew icz", prócz życzliw ego z a in tereso w an ia takśte głosy k ry ty c z n e (m. in. o losie ro b o tn ik ó w lub bez ro b o tn y ch , zw łaszcza im igrantów , In d ian itd.), por. J. K u l c z y c k a - S a l o n i , H en
stronny, m łody p ublicysta opisyw ał niem al w szystko co w idział i co słyszał: stosunki społeczne, gospodarcze, ustrojow e, k u ltu rą i obyczaje, zw rócił uw agę na w aru n ki b y to w an ia em igracji z Polski (w tym także ludności żydow skiej). N ależy bezw zględnie przyznać, że um iał o b ser w ow ać, a jeszcze chyba lepiej — opisać. Prócz m ateriałó w p u blicy styczny ch Sienkiew icz w zbogacił podów czas sw ą tw órczość literack ą o kilka now el i opow iadań (w tym m. in. Latarnik, Za chlebem, Sachem, a p rzede w szystkim Szkice węglem).
S pecjalną po zycję w tw órczości m łodego p u b licy sty i pisarza z a j m uje k oresp o n d en cja z Paryża. W rok u 1878 odbyw ała się tutaj, zor g anizow ana z niezw ykłym rozm achem , w y sta w a m iędzynarodow a. Sien kiew icz, w drodze po w ro tn ej z A m eryki, przebyw ał w P aryżu przez dłuzszy czas. K orespondencje p a ry sk ie m ają — jak zw ykle u tego uzdolnionego i intelig entneg o p u b licy sty — b a rw n y w ach larz tem aty cz ny, a w ięc: n a stro je polityczne, p rąd y nau k o w e i literackie, życie o by czajow e w ielkiej m etropolii. U derza stosunkow o bogata treść polityczna, społeczeństw o polskie tra d y c y in ie m iało oczy zw rócone na Francję, złu dzeń nie b rakow ało n aw et i w ow ym o k resie24.
Po pow rocie do k ra iu w latach 1879— 1881 Sienkiew icz w dalszym ciąqu zajm ow ał się publicystyką, i to w sposób bardzo intensyw ny, chociaż jednocześnie pisał now ele, opow iadania i zdobyw ał na tym polu znaczną p o p u larno ść25. W „G azecie P o lskiej” drukow ał felietony pt. W iadom ości bieżące, a w „N iw ie” — M ieszaniny literacko-arty-
styczne. W iadom ości bieżące b y ły to jak b y n o ty dziennikarsk ie o ró ż
nym w ym iarze objętościow ym : od kilk u w ierszow ych w zm ianek do kil- k un asto stro n ico w y ch artyku łów . Przew ażała tem aty k a z zakresu k u l tury, zdarzały się w zm ianki o przem yśle, rolnictw ie itd. N oty m aią c h a ra k te r inform acji, spraw ozdań, recenzii, k ry ty k i refleksii. Miesza
n in y do tyczyły z reg u ły kw estii k u ltu ra ln y c h -(literatura, teatr, publi-
a c je historyczne, filozoficzne, socjologiczne). Z resztą poza stałym i „ru b rykam i Sienkiew icz zam ieszczał sp oradycznie różnego ty p u „ann on sy " (poza „N iw ą ' i „G azeta Polską") w „Przeglądzie T ygodniow ym " T y godniku Ilustrow an ym " ito.2« Są to na orrół rozbiory k ry ty c z n e u tw orów literackich, p rac historycznych, rzadziej filozoficznych, ekonom icznych
Z. N a j d e r a , O listach z p o d ró ży do A m e r y k i H. S ien kiew icza , „P am iętnik Lite ra c k i" 1955, z. 1.
24 L iterackie odbicie np. w Lalce B. P r u s a i t e g o ż M ilkn ą ce g lo sy i in. *5 M. in. dram at N a jedną ka rtę, now ela, raczej o p o w iad an ie N iew o la tatarska. N ależy dodać, że w tym że o k re sie (1879 r.) u k azało się p ierw sze zbiorow e w y d an ie dzieł Sienkiew icza, w tym (t. 2) L isty z podróży.
J e s t rzeczą ch rak tery sty czn ą, że sam Sienkiew icz, k tó ry by ł — jak w idać — w om aw ianym ok resie może bardziej publicystą niż literatem , nie m iał najlepszego m niem ania nie ty le o sam ej prasie, co o jej w a r
tości, w sw oich sądach zresztą szedł czasem za daleko. H isto ry k a bow iem w ręcz fascy n u je rozm ach publicystyczny, rozm aitość czasopism , z a a n g a żow anie rzadko ko n iu n k tu raln e, chociaż — jak w spom niano już w yżej — nie b rak ło polem ik o stry ch w tonie, a w istocie b łah y ch w treści, gdzie także am bicje, popisy krasom ów stw a, czyli — jak byśm y dziś pow ie dzieli — „w odolejstw o" św ięciły tryum fy. N iem niej należy bezw zględ nie stw ierdzić, że okres począw szy od przełom u lat sześćdziesiątych i siedem dziesiątych p raw ie do końca w ieku XIX jest niezw ykle płodny, nie ty lk o zresztą w dziedzinie pu blicystycznej i literack iej, ale także w d z ie d z in ie 'n a u k przyrodniczych, w działaniach istotnie zm ierzających do ożyw ienia gospodarczego, po p raw ien ia w a ru n k ó w b ytow ania m as lu dow ych, szerzenia ośw iaty. N a m arginesie dodam — co m ało już łączy się z treścią z zasadniczym i celam i n iniejszego a rty k u łu — że p o zy ty wizm w y d aje mi się niedocen io n y w ogólnej św iadom ości nie tylko daw niej, ale i dzisiaj27!
T ak przed staw ia się prob lem atyk a pu b licystyczna H. Sienkiew icza z okresu, kied y w łaśnie p ublicystyka, a nie p isarstw o w sensie ściśle literackim , była g łów ną dom eną jego działalności do roku 1882. Póź n iej — jak już w spom niano i co już jest pow szechnie znane — Sien kiew icz pośw ięcił się zdecydow anie litera tu rz e pięknej, natom iast u tw o r y o ch ara k te rz e m niej lub bard ziej p ublicystycznym sa rzadkie28. Fakt, że w sw ej tw órczości publicy sty czn ej Sienkiew icz w ykazał niebyw ale szeroki k rą a zain tereso w ań (pisał np. o fabry ce świec, zebraniu a k c jo n ariuszy spółek handlow ych) posiada oczyw iście sw oją w ym ow ę. A le n ajisto tn iejszą — dla celów , jakie zakłada prezen to w an y tu ta j a rty k u ł — jest zrozum ienie ośw ietlenia i in te rp re ta c ja różnych zjaw isk ż y cia społecznego, jakie d a je m łody publicysta. Co uw ażali pozytyw iści za p rzejaw „postępu" lub „zacofania", co znadzało sie lub neao w ało ich ideow e i program ow e hasła m ów iono już w y ż e j29. Już w roku 1873
27 N p. o k re s p o zy ty w isty czn y byl tra k to w a n y w p o d ręczn ik ach szkolnych II Rze czy p o sp o litej na ogól bardzo pobieżnie, w każdym razie ro m an ty zm w y su w a ł się bez w zględnie na pierw szy plan. D otyczyło to tak że zresztą lite r a tu ry obcej.
u C h a ra k te ry sty c z n e — zresztą zgodne z ów czesną tw ó rczo ścią lite ra c k ą S ien k ie
w icza — re fle k s je z 1882 r nt. obrazu M atejk i H ołd p ru sk i (D zieła, t. 53, s. 94— 97), recen zje książek A n toniego J. Rolle pt. Z p rzeszło ści Polesia k ijo w sk ie g o o raz J. G raj- n e rta pt. P o w ia stki h is to ry c z n e (Dzieła, t. 46, s. 51—53, 61— 62); z 1889 r„ odczyt pt. O p o w ieści h is to ry c z n e j (Dzieła, t. 45, s. 102— 124). R óżne o kolicznościow e w y pow iedzi i reflek sje (w la ta c h 1896, 1901, 1903, 1907, 1908, 1913). O sta tn ie dość o b szern e om ów ienie książki T. K ubali pt. W o jn a sz w e d z k a (Dzieła, t. 46, s. 83 i n.).
w felietonie druko w an y m w „G azecie P olskiej" Sienkiew icz dość jasno określił sw oje stanow isko w obec kilku zasadniczych kw estii n u rtu ją cy c h społeczeństw o30:
N10 m ożna zaprzeczyć — pisa! m łody p u b licy sta — że dw a k ieru n k i: id ealn y i p o z y ty w n y , g łó w n ie re p re z e n to w a n y przez nasze pism a, w alczą z sobą zaw zięcie i z a j m ują stan o w isk a k rańcow e. I ko n ieczn e to i p otrzebne. N ik t n ie zaprzeczy, że w dziedzinie um ysłow ości naszej p a n u je dziś n iezw y k ły ru ch i ożyw ienie. N im do teg o przyszło, było ro z p a try w a n ie się w położeniu, w y g lą d a ją c e pozornie na b ez ruch. Były chw ile, w k tó ry c h m arzyliśm y. O słabieni p ięk n y m m oże, ale sm ętnym m arzeniem , zdaw aliśm y się zasy p iać głęboko. Przez chw ile ow e czas n ie zatrzy m ał się nad nami. Życie toczyło się zw ykłym , ogrom nym kołem : inni n as w yprzedzili — zo staliśm y w tyle. O becnie gonim y za tym i, k tó rz y poszli naprzód. Do te j pogoni p o trzeb a sił odpow iednich. N ie zw ątp iła o nich p ra sa nasza i pow iedziała sobie: Idż, a gdzie nie zdołasz przeskoczyć, tam przeleż. Z asada ta w prost przeciw na herbow ej dew izie: „Złam się, n ie zegnij!", ale o d n o śn ie naszeg o ogółu — spraw iedliw sza. S praw y n aukow e, ekonom iczne i społeczne leża ły u nas odłogiem , jęliśm y się w ięc ow ych p u stek , a dziś (w idać) ru ch na n iejed n y m polu [...] Podniósł się nieco poziom um ysłow y, ożyw ił się nieco przem ysł i h an d el, p o jaw iły się banki, spółki zaro b k o w e i d o broczynne sto w arzy szen ia. P raw d y ekonom iczne zap u ściły korzonki w naszą glebę, rozpoczął się ruch, ożyw iła en erg ia, życie w rzeć zaczęło.
W dalszym jed n a k ciągu a u to r k ry ty k u je p rasę za nadm iar, praw ie jed n o stron ny , zain tereso w ań spraw am i przem ysłu i handlu, a zatem przede w szystkim spraw am i m iasta, a pom ijanie kw estii wsi i sp raw chłopskich. *
-—T '■ ' .
I tć ta (są na w si — przyp. S. K.) są ludzie, n ależ y m ów ić do nich i o nich. Л n le w iom ' gdzie by m ożna znaleźć obfitszy i bard ziej in te re su ją c y m a te ria ł w .ę c e j k w estii o czek u jący ch d y sk u sji. [...] Dla nas w ieś więcej- znaczy, niż miasto!
IN ależy] obzn ajam iać naszych g o sp o d arzy ze stanem k u ltu ry ro ln e j za g ranicą, a przed e w szystkim zają ć się ąe sta n o w isk a ekonom icznego sto su n k iem p ro d u cen tó w ro ln y ch do p o śred n iczący ch w handlu ich produktam i.
J a k w idać już w tym w czesnym o kresie sw ej tw órczości publicy stycznej Sienkiew icz opow iada się za sw ego rodzaju liberalizm em ideo logicznym , chociaż podkreśla znaczenie przem ysłu i handlu, w ykazuje dość niety p o w e dla sk ra jn y c h p ozytyw istów zain teresow anie kw estią chłopską. T en sam um iark o w an y , m ożna b y rzec — kom prom isow y ton w idać i w felietonach późniejszych. Pisząc o w alce pozytyw istów z idealistam i Sienkiew icz sądzi, że31:
W a lk a rozm aitych zasad n iczy ch poglądów n ie ty lk o , że nie m a nic n a g a n n e g o ani zgubnego, ale przeciw nie, je st tętnem , w edle k tó reg o m ierzy się zdrow ie i b u jn ą
30 Dzieła, t. 47, s. 5—6.
ży w o tn o ść ogółu: je st o b jaw em życia i ko n ieczn ą jeg o p o trzeb ą, a n a k o n iec jest p o tężnym śro d k iem w za je m n e j k o n tro li, w zajem nego p rz e strz e g a n ia się i w zajem nego d ążen ia do m ożliw ej doskonałości.
N ieszczęściem jed n a k tej szlach etn ej w założeniu polem iki czy r y w alizacji jest — zdaniem Sienkiew icza — to, że w obu obozach nie b rak jed n o stek zbyt am bitnych i egoistycznych, k tó ry m w ięcej chodzi o zyski i sław ę niż o idee.
T em atyka ów czesnych anonsów pu b licystycznych Sienkiew icza jest typow a dla w czesnego ok resu pozytyw izm u. Są inform acje o książkach z zakresu ekonom iki, o zjeździe p rzy ro d n ik ó w i n a tu ra listó w w e Lwo wie, o fab ry c e betonu, o p ro je k c ie założenia och ro n k i dla dzieci w ie js kich. W jednej z no tek z n ajd u jem y k ró tk ie w zm ianki o publik acjach : Stew erta pt. Zasady zachowania energii (tłum. prof. K w ietniew skiego), Bageholda pt. O początkach narodów, P e ttig re w a pt. Ruch zw fe rz ę c y (tłum. prof. N aw rockiego), Schm idta pt. N a u k a o pochodzeniu g a tu n k ó w (tłum. prof. W rześn iew sk ieg o )32. K ażda z ty ch inform acji bibliograficz nych zao p atrzon a je st uw agam i o treści, n iek ie d y z pró bą oceny. B ar dzo sym ptom atyczna jest w ypow iedź przyszłego a u to ra W ir ó w o F e r dynandzie L assalle'u i w a rto ją tu ta j zacy to w ać3*:
Z n ak o m ity p ro m o to r sp raw ro b o tn iczy ch F erd y n an d L assalle jest u n as praw ie nieznanym , opró cz bow iem ro zp raw k i k sięd za Paw lickiego, w k tó re j stre sz c z o n a je st jego d ziałalność, w ła sn y c h jego dzieł n ie p o sia d a m y w p rzekładzie. O tóż p an i M. donosi nam , że w y k ań cza p rz e k ła d Program ro b o tn ikó w L assalla. R ozpraw ka n a p i san a z w łaściw ą L assallow i św ietn o ścią sło w a i d o k ład n o ścią tre śc i b y ła b y w ielce po żąd an y m n ab y tk iem [...] P rzy te j sposobności nad m ien iam y , że o bszerna p ra c ę o L assalłu p rzy g o to w ał p. S. G lad stern , stu d e n t lip sk ie g o u n iw e rs y te tu i m iał ją zam ieścić w w arszaw sk im „E konom iście" [...] L assalle, ja k o z n ak o m ity rzecznik lu dow y za słu g u je n ie w ą tp liw ie na bliższe poznanie, chociaż oo do nas w o l i m y u m i a r k o w a ń s z e , n a s a m o p o m o c y o p a r t e t e o r i e S c h n i t z e , g o z D o 1 i t s с h, z n a n e g o t w ó r c y n i e m i e c k i c h s t o w a r z y s z e ń p r o d u k c y j n o - r z e m i e ś l n i c z y c h (podkr. S. K.).
Z k ry te rió w ideologicznych, w łaściw y ch dla w czesnego pozytyw iz mu, a ak cep to w an y ch przez m łodego Sienkiew icza, n ależałob y jeszcze w ym ienić a k c en ty an ty k le ry k a ln e, czasem b ardzo o stre 34 o raz
potępie-32 Tam że; „G azeta P olska", s. 169. W arto dodać, że S ienkiew icz o cen ia pochlebnie p ra c ę S tew arta, m. in. za to, że „jest to p ró b k a bardzo p o zy ty w n eg o rozum ow ania o całości zn an y ch fak tó w p rzy ro d n iczy ch ". P ra c a B a g e h o t t a , O p o czą tka ch na
rodów podoba się recen zen to w i, p oniew aż „te o ria D arw ina zo stała [w nim] zasto so
w a n a co do filozofii i h isto rii". 5S Dzieła, t. 47, s. 171.
34 P om ijając m a te ria ły e p isto la rn e (por. w yżej, s. 138, przyp. 14), o tym tak że re fle k sje „p a ry sk ie ", por. s. 147— 148 n in iejszeg o arty k u łu .
n ie antysem ityzm u, jak się jed n a k w y d aje, nie zaw sze szczere35. Z as k a k u je n ato m iast stanow isko Sienkiew icza, już w owym okresie, w obec przeszłości szlacheckiej R zeczypospolitej, ściślej m ów iąc w obec roli, ja k ą w pro cesie tragicznej k a ta stro fy p ań stw a w niem al w szystkich p rze jaw a ch życia aż po. o sta te cz n y u p ad ek odegrała szlachta i a ry s to k rac ja. J a k w iadom o, tzw. o rto d o k sy jn i pozytyw iści potępiali tę rolę, uw ażając, że ow e w a rstw y społeczne są w in ne u padku państw a, g o s p o d a rk i i k u ltury , co w ięcej to „źródło n iew y schłe i w ciąż z a tru w a ją c e społeczeństw o". Sienkiew icz nigdy w pełni nie podzielał ty ch opinii. Z agadnieniu tem u pośw ięciłem — jak to była m owa n a w stępie — sp e cja ln y arty k u ł. T utaj przypom nę tylko, że nie zd arzyło się nigdy, ab y Sienkiew icz w y raźn ie godził się nie ty lk o na ow e sk ra jn ie k ry ty c z ne, ale n aw et u m iarkow ane o sądy i opinie tyczące szlach ty 36. Drobne a k c e n ty k ry tycy zm u w obec sw ego rodzaju znieczulicy społecznej w y stęp u ją w ow ym w czesnym o k resie tw órczości Sienkiew icza, ale ty l ko w utw o rach literackich (Janko M u zy k a n t, Bartek Zwycięzca), ale
raczej z pozycji h u m an ita rn y c h niż zasadniczo społecznych37. W tym też aspek cie sprzeciw u w obec potępien ia „szlachecczyzny" należy z a pew n e odczytać złośliw ą o p in ię 'S ie n k ie w ic z a (z roku 1874) na tem at „P rzeglądu Tygodniow ego", k tó ry uchodził za pism o zdecydow anie a n ty szlach eck ie38.
Pism o przeżyło się ju ż o stateczn ie — p isał S ienkiew icz — i p o d trzy m u je s.ię sztucz nym i środkam i. N ieg d y ś b y ło w y razem ch w ilo w ej, a le isto tn ej p o trzeb y , dziś je s t w y razem w y d aw n iczej pożądliw ości, n ieg d y ś było re a k c ją p rzeciw um ysłow em u o d rętw ien iu , dziś jasit p rz y tu łk ie m lite ra c k ic h trom tadiratów ; n ieg d y ś było, dzw onkiem budzącym do p ra c y i czynu, dziś stało s ię k o łatk ą, k tó ra b ezpotrzebnym , a p rzeraźli w ym zgrzytem przeszkadza ludziom pracow ać. P am iętam y ja k n ieraz „P rzegląd" ja k o re p re z e n ta n t m łodej p ra s y m ów ił sta ry m : w asz czas przeszedł, idźcie spać, u stą p c ie m iejsca młodym. Dziś p o w tarzam y mu to sam o” .
W szakże je s t rzeczą c h a ra k te ry sty c z n ą , że k ied y k o n se rw a ty w n y „K urier C odzienny zaatak o w ał dość o stro Prusa, Sienkiew icz rep lik o w ał z iro n ią39:
35 Por. np. „filosem ickie" listy (t. 55, s. 69 п.), a uw agi o roli Ż ydów w USA, co do tego przyp. 23.
36 K r a k o w s k i , op. cit., passim , podsum ow anie: s. 79—80.
17 Z iro n ią i złośliw ie o cen ia ł te „ch ło p sk ie" o k cen ty ów czesnej tw órczości H. Sien k iew icz a A. Ś w iętochow ski, u w ażając je za zak ła m an e i w ręcz n ie u d a n e (m. in. p re z e n ta c ję B artk a Z w ycięzcy ja k o typow ego chłopa z Poznańskiego), tj. p ó łb arb arzy ń sk ieg o i ciem nego, co było na rę k ę p ro p ag an d zie p ru sk iej. C hociaż nie ta k ie by ły in te n c je S ienkiew icza, Ś w iętochow ski m iał w tym w y p ad k u częściow o rację. W ogóle je d n a k a ta k i Ś w iętochow skiego są p rzesad n e i k rzyw dzące, szczególnie w o d n iesie niu do S z k ic ó w w ęglem .
38 D zieła, t. 47, s. 217 i n. И Dzieła, t. 48, s. 146 i n,
Co do пае, p rz y n a jm n ie j zn ajd u jem y , że w ięcej je s t [hum oru] w jed n y m o d cin k a рапа Prusa, n iż w e w szy stk ich num erach „K u riera C odziennego", p o czy n ając od d a ty w y jśc ia num eru I-go do dnia dzisiejszego. Co p raw d a, to p raw da.
N a ogół p rzy jm u je się, że d w uletnia w ęd ró w ka Sienkiew icza po S ta nach Z jednoczonych i na Zachodzie m iała pow ażne skutki w p o g łęb ie niu św iatopoglądu m łodego p isa rz a 40. N ie sposób jed n ak w y ciąg ać je d noznacznego w niosku z p ełn y ch n iera z en tu zjazm u w y n u rzeń S ienk ie w icza, zarów no przezn aczon y ch do druku, jak i z a w a rty c h w licznych listach pry w atn y ch . Sienkiew icz istotnie chw ali ró żn o rak ie za le ty m ło dego, tw orzącego się narodu: są dzielni, lojalni, pracow ici. Ż ycie w S ta nach Z jednoczonych jest ,,zdrowe, potężne, w olne", z k o n fro n tacji w i dać, jak „nasza Europa się zestarzała, spodlała, zniew ieściała i w yro- dziła’'. Jed n ak ż e Sienkiew icz nie tłum aczy p o zy ty w n y ch ry só w życia w A m eryce w aru nk am i — jak b y śm y pow iedzieli — ustrojow ym i, w a ru n k u je je raczej b ogactw am i n atu raln y m i tego k raju , klim atem , b r a kiem obciążeń h istorycznych, a także ró żn o rod no ścią etn ic zn ą i k u ltu ro w ą obyw ateli. N ie k tó re jego sądy w y d a ją się zbyt pow ierzchow ne, n iek tó re — być może — p isan e niezbyt szczerze41.
O w iele jaśn iej o k reślił Sienkiew icz sw oje stano w isk o w zględem ró żn ych kw estii, jakim i żyła rep u b lik ań sk a F ran cja. J a k w spom niano, p rzéb y w al tu ta j w ro k u 1878, w czasie po w ro tu z A m eryki. Je g o k o resp o n d en cje z P aryża tch ną w ręcz entu zjazm em 42:
R zeczpospolita s ta je się z k ażdym dniem faktem coraz b ard ziej spełnionym , coraz m niej p o trz e b u je zużyw ać s ił na w a lk ę o b yt, a n a to m ia s t co raz oszczędniej m oże je skupiać na sp o k o jn e przep ro w ad zan ie refo rm duchow i now em u odpow iednich. Z biegiem czasu o n a sta ła "się ciszą, m o n arch ia burzą, G am betta konserw atystą, B ro g lie spiskow cem , g ł o s y l e w i c y O i p i n i ą (podikr. S. K.), w ycieczki m o n arch is tów k rak an iem k ru k ó w n a w ieżach now ego k o ścio ła i bezładnym w ichrzeniem się sta d a niew icdzącego, gdzie lecieć. K r a c z ą t e ż k r u k i j e z u i c k i e o r l e a ń s k i e i b o n a p a t t y s t o w s k i e c z a s e m b a r d z o g ł o ś n o , a l e c o r a z m n i e j s k u t e c z n i e (podkr. S. K.).
Takich niem al zachw ytów dla k rze p n ą c ej republiki, d em o kratyzacji życia społecznego, aktyw ności ekon o m iczn ej i k u ltu ra ln e j ów czesnej F ran cji jest w k o resp o n d en cji publicy sty cznej Sienkiew icza niem ało. W a rto zw rócić uw agę — spośród innych w ypow iedzi — na ów czesną c h a ra k te ry sty k ę n aturalizm u, jak ą Sienkiew icz przedstaw ił, om aw iając spo ry w tej kw estii, zresztą m ające sw e odbicie już w publicystyce
40 Por. K u l c z y c k a - S a l o n i , op. cii., s. 26.
41 Por. przyp. 23.
w arszaw sk iej. Sienkiew icz m ianow icie w idzi w natu ralizm ie „zw rot do zw yczajnego, codziennego życia, do rea ln y ch c h a ra k te ró w i do rz e czy w isty ch stosunków ". A u toro m -n atu ralisto m chodzi o to, aby p rzed e w szystkim „m alow ać w iernie, b y łap ać życie na gorącym u czy n k u ”43. Co p raw d a w dalszym ciągu c h a ra k te ry sty k i Sienkiew icz ubolew a, że n aturalizm fran cuski „przeb rał m iarę estety czn ą, zacieśnił dobro w ol nie sw oje g ran ic e i obniżył w łasn e znaczenie", niem niej o g óln y ton w ypow iedzi ma c h a ra k te r raczej afirm acji i — jak zobaczym y d alej — bardzo różny od tonu p ó źn iejszy ch dość n iew y b red n y ch atak ó w Sien k iew icza na ten k ieru n e k literack i. Ideow ą p o staw ę Sienkiew icza z a w ie ra zakończenie om aw ianej tu ta j koresp o n d encji:
W śró d teg o zam ętu m eslkrystalizow anych po jęć, w śró d ty ch zap y ta ń : gdzie iść? i tego g w aru g o n itw y za n ieo zn aczo n y ch jeszcze ideałem , b iało w ło sy ojciec ro m a n tyzm u, o siw ia ły b ard z G u ern sey , k ład zie od cz a su do cza mi k rz e p n ą c e p a lc e na h a r fę. S łu ch ają go! Palce sta re i h arfa m oże za sta ra , ale on je d e n p rzy n ajm n iej n ie bał się w ielk ich idei.
W a rto zaś przypom nieć, że w czasie, kied y m łody pisarz k reślił te słow a W ik to r H ugo był zaciek le zw alczany nie ty lko przez obóz k o n serw aty w n y , ale i przez p raw e skrzydło republikańskie. Czy uznanie, Jakim go d arzy Sienkiew icz, było tylk o hołdem za geniusz lite racki?
W rok u 1879 Sienkiew icz p rzeb y w ał już w k raju . J a k w spom niano, przez blisko trzy lata, do ro k u 1881/1882 d o starczał n o tâ t d z ie n n ik ars k ich do „G azety Polskiej" (pt. W iadom ości bieżące), a jednocześn ie fe lietonów pt. M iesza niny literacko-artystyczite do „N iw y". Ci, k tó rzy sądzili, że po by t m łodego p isarza na Zachodzie, a zw łaszcza w Stanach Zjednoczonych, w p łynie w jakim ś stopniu na rad y k a liz a c ję jego św ia topoglądu, nie w iele — jak b y się mogło w ydaw ać — m ylili się. P ierw szy zaraz felieton zam ieszczony w „N iw ie" inform uje czytelników , że będzie prow adził w yłącznie serw is k u ltu raln y , przy czym a u to r (Sien kiew icz pisał podów czas pod pseudonim em „Litwos") zastrzega się, że nie chce mieć „opinii rzekom ego k o n se rw a ty sty " 44. P oniew aż było oczy w iste, że zastrzeżen ie to w iązało się w sposób w idoczny z opiniami, że „N iw a ' g raw ito w ała na praw o, red a k c ja tego pism a zaop atrzy ła felie
4* Tam że.
44 M ie sza n in y U tera cko -a rtystyczn e, [w:] D zieła, I. 50, s. 3. P ew ną w ym ow ę po
s ia d a te ż w trą c o n e tu ja k b y m im ochodem , ale nie bez ironii, zdanie, że sam ą k ro n ik ę pro w ad zić będzie kto inny, kogo cech u je „ciche, ale g łęb o k ie uczucie dla w ięk szy ch p o siadłości i siln iejsza w iara w przepow iednię, że »tańczym y n ad p rze
ton sław n eg o już p u b licy sty i p isarza dłuższą notą, gdzie m. in. czytam y45:
Lit w ots w czasie sw o jej ipozaatlam tyckiej w ęd ró w k i nie c z y ty w a ł „ N iw y ” i dziw nym zbiegiem okoliczności czerp ał z n iej w iadom ości z n ie p rz y c h y ln y c h nam p is m U w ie. rz y ł też ich zapew nieniom , jakofry „N iw a" h o łd o w ała w steczn y m dążnościom i sizla- cheokim przesądom . J a k błędnym je s t p rz e k o n a n ie ta k ie , czy te ln ik o m naszy m w y k a z y w a ć n ie p o trzeb u jem y [...] W o czach n aszy ch szlach ectw o nie n a d a je p raw , ale obow iązki ty lk o n ak ład a . N a ta k ie p o ję c ia szlach ectw a zgodzi się i Litw os, mimo sw y c h d la d e m o k raty czn ej A m ery k i sy m p atii. N iem niej z a strzeżeń [Litw osa] n ie u su w am y, bo ta le n t u szan o w ać n ależ y , n a w e t w jego k ap ry sach .
C zytelnika, k tó ry zna Sienkiew icza z ry ch ło potem d ru k o w an y ch now eli i p ow ieści o tem a ty c e h isto ry cznej, nieco z a sk a k u je ta sz erm ie r k a ideow a, ty cząca zw łaszcza sto su n k u do „szlachetczyzny", albow iem m łody p u b licy sta już n iera z ukazał sw e sy m p atie dla „szlacheckiej przeszło ści”. N iem niej na razie ów czesne, tzn. publikow ane ry ch ło po przyjeździe z za g ra n ic y w ypow iedzi i d e k la ra c je Sienkiew icza św iad czą isto tn ie o zw rocie ku lew em u sk rzyd łu pozytyw izm u. I tak np. Sienkiew icz n ap isał n ieb y w ale ostrą, szyderczą re la c ję z odczytu W o j ciecha D zieduszyckiego, tyczącą h isto rii filozofii. Pochodzący z G ali cji D zieduszycki był typow ym p rzed staw icielem filozofii idealistycznej, pod w zględem politycznym zw iązanym ze sk rajn io praw icow ym , kle- ry k aln o -ary sto k ra ty c z n y m obozem. Z arzucił mu obskurantyzm , zacofa nie, celow e pom ijanie zjaw isk n au k o w y ch sprzecznych z prow idencjo- nalizm em 46. Ton zaś ow ej k ry ty k i — ja k w spom niałem — był w ręcz za bójczy, niezw ykle ironiczny.
Zupełną a n ty te zą tego tonu je s t sp raw o zd an ie Sienkiew icza z k sią ż ki F. A. Langego pt. Historia filozofii i jej znaczenie w teraźniejszości. Sienkiew icz n ie z ad ek laro w ał się co p raw d a ja k o zw olennik filozofii m aterialisty cznej, k tó re j Lange był pro p ag ato rem , ale ton sp raw o zda nia rzeczow y i — m ożna by rzec — afirm aty w ny nied w uznacznie w sk a zuje na in ten cje jego a u to ra 47.
A le nie n ależy uleg ać — ja k to już w spom niałem w yżej — zb y t nim prześw iadczeniom , że pó źn iejszy tw órca Trylogii n a w e t w tym okresie, w yd ałob y się najb ard ziej dla niego rad y k a ln y m — sta n ą ł zd e cydow an ie na lew ym sk rzy d le pozytyw izm u. Być może, że n a w e t nie w zględy ściśle ideologiczne zrażały go do nurtu, k tó ry w istocie w y k a zyw ał w ięcej „ro z g a d a n ia ” (jakbyśm y to pow iedzieli dzisiaj) niż szcze
15 Tamże.
46 Por. K r a k o w s k i , op. cit., s. 63, przyp. 25.
47 Dzieła, t. 47, s. 99— 102, P ra c ę F. A. Langego tłu m a c z y ł n a jęz. p o lsk i A. Świę tochow ski.
ry ch i p o g łęb io n y ch in te le k tu a ln ie założeń i p rogram u działania. T akże i w spom niany sto su n ek do zbyt jed n o stro n n eg o w idzenia roli szlachty w przeszłości i teraźniejszo ści m ącił zapew n e jasność poglądów m ło dego jeszcze pisarza. F aktem jest, że w idać w jeg o linii ideologicznej zygzaki i skazy. Z drow y rozsąd ek i in telig en cja ch ro n iły go w n iem a łym stopniu przed d o k try n erstw em i p seudopostępow ością. W jed nym z felietonów — p rzy okazji om aw iania pow ieści jak iejś „pozytyw istki"
(nazw iska jej uprzejm ie nie w ym ienił) p isał48:
A ch, g d y słyszę sta rą , k w aśn o sło d k ą p an n ę fa stry g o w a n ą pseu d o p o stęp o w y m i nićm i n a jn o w sz y c h d o k try n , p rz y b ra n ą w strzęp k i w ied zy płaszcza p ow ag dzisiejszych, tę p an n ę, k tó ra w pow ieści m ów i do sw ego g a io p an ta: „K ocham cię caiy m moim o rg a nizm em !!", chociaż m i serce n ie pęka, śm iech m ię bierze. J a k ta , pani, cz y isto tn ie c a ły m organizm em ? W ięc za pom ocą odcisków , p rzeły k u , p rzepony, trzustiki, g ruczołu p a n k re a ty c z n e g o i in n y ch ró w n ie in te re su ją c y c h przyrządów ?
W tym sam ym m niej w ięcej czasie, tj. jeszcze w ro k u 1880, Sien kiew icz przeciw staw ił się rad y k aln em u skrzy dłu pozytyw izm u w k w e stii o w iele b ardziej zasadniczej. J e s t m ianow icie rzeczą pow szechnie znaną, że jedn ym z h aseł „m łodego" pozytyw izm u b y ł antyklerykalizm , w szczególności n eg aty w n a o cen a roli polityczno-społecznej e p isk o p a tu i pap iestw a w d ziejach Polski. I otóż, k ied y w rok u 1879 u k azała się k siążka M arii K onopnickiej pt. Z przeszłości*9, gdzie znana już a u to r k a „w trzech frag m en tach d ram aty czn y ch " u k azała w steczn ą rolę h ie rarch ii k o ścieln ej w d ziejach k u ltu ry , Sienkiew icz ocenił, ogólnie b io rąc, u tw ó r negaty w nie. Z arzucił w ręcz au to rce, że ten d e n c y jn ie w y b ra ła tem aty, „w k tó ry c h Kościół g ra rolę A rym ana, sta ra ją c e g o się zga sić św iatłość O rm uzdow ą"50.
T em ata te — p isał re c e n z e n t — p rz y p a d ły b y w ielce do sm ak u np. n azio n al-lib eralis- ttjm sejm u p ru sk ieg o , tak że lib e ra ło m z innych 6trom. C o do nas, uznajem y, że są w y so ce n iesto so w n e, zw łaszcza w W y d a w n ic tw ie O rzeszkow ej. Z d ru g iej stro n y , n ie licząc b y n ajm n iej sieb ie an i n aszego pism a do o rg an ó w w stecznych, cenim y p rzede w szy stk im p raw d ę h isto ry c z n ą p o n a d stronniczość. H isto ria uczy nasi, że b y w a ły i ta k ie fak ta, z ja k ic h sk ła d a sw o je F rag m en ta pani K onopnicka, ale b y w a ło też inaczej przez całe długie w ieki, w k tó ry c h poch o d n ię w ied zy w znosiła p o n ad ciem ną nocą b a rb a rz y ń stw a w ła śn ie ta p o tęg a, k tó r a ta k całk o w ic ie w y g lą d a na A ry m an a w e Fragm entach.
48 D zieła, t. 50, s. 25.
49 D zieła, t. 50, s. 143 (wzm ianka).
50 Por. K r a k o w s k i , op. cit., s. 63 i n. Było to om ów ienie tw órczości M. Ko n o p n ick iej d ru k o w an e w „Słow ie", k tó re g o S ienkiew icz b y ł w spółzałożycielom i k tó re już w ów czas uchodziło za o rg an zbliżony do sfer k o n serw aty w n y ch . Druk. Dzieła, t. 53, s. 70—71.
W dalszym ciągu rec e n z en t po stu lu je, że „celem w yso k iej sztuki pow inno być przed e w szystkim piękno, nie zaś p rze d e w szystkim służ ba u ja k ie jś p a rtii". Z arzuca a u to rc e „ b ra k uczuć" i nad m iar e le m e n tów scientyficznych. N ie zupełnie jest jasne, co Sienkiew icz rozum iał przez term in „p artia", p raw d o po d ob n ie w łaśnie ow e „lew e" skrzydło pozytyw izm u. J a k zobaczym y dalej, w dw a lata później K onopnicka sta n ie się ponow nie p rzedm iotem atak ó w Sienkiew icza, tym razem w k w estiach chłopskich.
A le w racając jeszcze do okresu, w k tó ry m sam Sienkiew icz d e k la ro w ał się jak o zw olennik u m iark o w aneg o pozytyw izm u, a do ra d y k a liz mu odnosił się co najm n iej n iech ętn ie i k ry ty c z n ie , to socjalizm miał już w nim w ów czas zdecy dow aneg o w roga. R eferując w Mieszaninach
literac k o -a rty sty c zny c h pow ieść Elizy O rzeszkow ej pt. W id m o (druko
w an ą w „K łosach"), pośw ięconą losom dw ojga m łodych działaczy so cjalistycznych, nie szczędzi Sienkiew icz takich ep itetó w , ja k „zdzicza ła d o k try n a ", a b o h atero w ie u tw o ru — to „dw ie w y ją tk o w e i e k s c e n try czn e n a tu ry ”, w obec k tó ry c h „czy teln ik n ie m oże się w strzym ać, by do litości nie dołączyć pogard y". T łum aczy to rec e n z en t n a tu rą polską, bow iem „głęboka m iłość do w szystkiego, co sw ojskie, nie dozw alała u nas szerzyć się doktrynom , k tó re z n a tu ry sw ej tylk o na g ru n cie kosm opolityzm u w zrastać m ogą"51.
Poszedł zatem tu ta j Sienkiew icz w k ry ty c e rep re z en to w a n e g o w p o w ieści E. O rzeszkow ej socjalizm u, w jeg o zresztą dość n ieja sn ej fo r mie (anarchizm?), zaró w n o zdecydow anie, ja k i z b rakiem zrozum ienia isto ty socjalizm u, co zresztą u jaw n i w znacznie p óźniej opublikow anej pow ieści W iry.
Tym czasem św iatopogląd H. Sienkiew icza w la ta c h 1880— 1881 — po ok resie sw ego ro d zaju „d em o k ratyzacji" czy „rad y k a liz a cji" — zd aje się stopniow o, a rych ło potem n a w e t dość szybko g raw ito w ać na „praw e skrzydło" pozytyw izm u. Sw ego rod zaju rozrachunkiem z tym w szystkim , co przecież w znacznej m ierze sam w y znaw ał czy d e k la ro wał, że w yznaje, jest rec e n z ja H. Sienkiew icza znanej książki Paw ła C hm ielow skiego pt. Z arys literatury polskiej. N iek tó re sform ułow ania Sienkiew icza w y ra ź n ie u jaw n ia ją, ja k d alece odszedł od tego, co n a zyw ał „poryw am i m łodości". Razi go np. sąd C hm ielow skiego, jak o b y w alka „stary ch " i „m łodych" stano w iła pion życia k u ltu ra ln e g o i w o- góle społecznego o k resu popow staniow ego. 'N a z y w a tę w alkę „burzą w szklan ce w ody", jej re z u lta ty to „tylko znu żenie i zmarnowani-? sił". Godzi się n ato m iast z C hm ielow skim co do tego, że w ielu „wal <sących
51 W zm ianka w W ia d o m o ścia ch b ieżących, [w:] D zieła, t. 52, s. 51 i r. o raz szerzej w M ieszaninach iile ia c k o -a rty sty c zn y c h , [w:] D zieła, t. 50, s. 169 i n.