• Nie Znaleziono Wyników

Interwencja biskupów Królestwa Polskiego w obronie jurysdykcji kościelnej w sprawach małżeńskich po uchwaleniu w 1825 roku nowego prawa małżeńskiego

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Interwencja biskupów Królestwa Polskiego w obronie jurysdykcji kościelnej w sprawach małżeńskich po uchwaleniu w 1825 roku nowego prawa małżeńskiego"

Copied!
27
0
0

Pełen tekst

(1)

Wojciech Góralski

Interwencja biskupów Królestwa

Polskiego w obronie jurysdykcji

kościelnej w sprawach małżeńskich

po uchwaleniu w 1825 roku nowego

prawa małżeńskiego

Ius Matrimoniale 9 (15), 185-210

(2)

Ius M atrim o n iale 9 (15) 2004

K s. W o jciech G ó r a lsk i

Interwencja biskupów Królestwa Polskiego w obronie jurysdykcji

kościelnej w sprawach małżeńskich po uchwaleniu w 1825 roku

nowego prawa małżeńskiego

Wstęp

W Archiwum Diecezjalnym w Płocku zachowały się trzy dokum enty wskazujące na inicjatywę biskupów Królestwa Polskiego, zm ierzającą do oprotestow ania art. 249 nowego Kodeksu cywilnego Królestwa Pol­ skiego, pozbawiającego Kościół należnej mu jurysdykcji w stosunku do m ałżeństw a religijnego1. Przede wszystkim chodzi tutaj o obszerny ela­ borat pt. Uwagi o Władzy Kościoła względem Małżeństwa, poświęcony obronie jurysdykcji Kościoła względem sakram entu m ałżeństw a (bez daty), zredagow any w języku polskim, z kartam i zszywanymi (w liczbie 31)2. Pozostałym i dokum entam i są dwa pism a biskupów Królestwa Polskiego (bez podpisów), skierow ane w tej sprawie: do cesarza A lek­ sandra I - z 19 m aja 1825 r. (w języku polskim; 4 karty)3 oraz do pap ie­ ża L eona X II - z 6 czerwca tego samego roku (w języku łacińskim; 2 karty)4. Jako miejsce powstania, na obydwu dokum entach wskazano Warszawę.

Wszystkie te dokum enty, pisane tym samym ch arakterem pism a i na tym samym rodzaju papieru, zdają się stanowić pew ną całość, i niewąt­

1 W tym m iejscu p rag n ę podziękow ać ks. dr. D ariuszow i M ajew skiem u, dyrektorow i A r­ chiw um D iecezjalnego w Płocku, za zain tereso w an ie m nie tym i dokum entam i.

2 A rchiw um D iecezji Płockiej (o d tąd : A D P ), Uwagi o Władzy Kościoła względem M ałżeń­

stw a, bez sygn. (k a rt 31).

3 ADP, [Pismo bez tytułu i ad resa ta ], bez sygn. (k art 4).

4 ADP, [Pism o z inw okacją: Beatissim e Pater, bez tytułu], bez sygn. (k art 2). Tekst pism a (z pod p isem W ojciecha Skarszew skiego, arcybiskupa w arszaw skiego, prym asa K rólestw a Polskiego) w tiu m aczen iu na język Polski przytacza H . K onic, D zieje praw a m ałżeńskiego w K rólestw ie Polskim (1818-1836), K raków 1903, s. 35-36.

(3)

pliwie dlatego w konsystorzu płockim znalazły swoje miejsce w jednym poszycie akt. Ich złożenie w wymienionej instytucji dokonało się za­ pew ne za sprawą A dam a M ichała Prażmowskiego, biskupa płockiego (1817-1836), czołowej postaci ówczesnego E piskopatu. N ajpraw dopo­ dobniej hierarcha ten, rezydujący w Warszawie, szeroko zaangażow a­ ny w życie publiczne, aktywny członek Izby Edukacyjnej (od 1807 r.), a następnie Dyrekcji Edukacji N arodow ej, W ydziału O świecenia N a­ rodow ego (od 1815 r.), a także Komisji Rządowej Wyznań Religijnych i O świecenia Publicznego (od 1817 r.)5, mający dobre kontakty ze S to­ licą A postolską, prowadzący tajną korespondencję z Petersburgiem 6, zajm ował się ich opracowywaniem. Z apew ne był on inicjatorem p od­ jęcia przez biskupów obrony jurysdykcji Kościoła w stosunku do m ał­ żeństw katolików.

Należy przyjąć, że wszystkie trzy dokum enty są brulionam i właści­ wych pism: sam ego m em oriału oraz dwóch pozostałych pism, skiero­ wanych do cesarza (po przetłum aczeniu na język francuski) oraz do papieża (niew ątpliw ie w języku łacińskim, zastosow anym w brulionie).

W skazane wyżej dokum enty przechowywane w Płocku zasługują na bliższe ich zaprezentow anie, wszak rzucają światło na sprawę zabie­ gów czynionych przez E piskopat o właściwy kształt ustawodawstwa państwowego w przedm iocie instytucji m ałżeństw a wyznaniowego na ziem iach polskich w obrębie Królestwa Polskiego.

Bliższe zajęcie się treścią wymienionych dokum entów wypada p o ­ przedzić zwięzłym nakreśleniem okoliczności, w których doszło do wspom nianej interwencji biskupów. W iążą się one z sytuacją praw ną panującą w Królestw ie Polskim na obszarze praw a małżeńskiego.

1. Droga do nowelizacji prawa małżeńskiego w Królestwie Polskim z 1825 roku

U tw orzone na kongresie wiedeńskim w 1815 r. Królestw o Polskie odziedziczyło stan prawny istniejący w dawnym Księstwie Warszaw­ skim. N ovum stanow iła wszakże U staw a konstytucyjna podpisana

5 Z ob. M. M anteufflow a, Prażm ow ski A d am M ichał, w: Polski Słow nik Biograficzny, t. 28, W rociaw -W arszaw a-K raków -G dańsk-Ł ódź 1984-1985, s. 371-374.

6 Z ob. M. M. G rzybow ski, Biskup A dam M ichał Prażm ow ski, pierwszy p rezes Towarzy­ stw a N aukow ego P łockiego 1764-1836, P łock 1995, s. 12-13.

(4)

przez cesarza A leksandra I - jako króla Polski - w dniu 27 listopada 1815 r. w Warszawie. G w arantow ała ona religii katolickiej szczególną opiekę ze strony rządu, pozostaw iając jednocześnie swobodę spraw o­ w ania kultu innym wyznaniom 7.

W dziedzinie praw a cywilnego, obejm ującego m.in. prawo m ałżeń­ skie, obowiązywał Kodeks N apoleona, wprowadzony w Księstwie w 1908 r. W okresie przed pow staniem listopadowym i utratą od ręb­ ności Królestwa Polskiego od Rosji podejm ow ano zabiegi zm ierzające do stworzenia własnego prawa, a przynajmniej do przystosowania Ko­ deksu N apoleona do potrzeb lokalnych.

Kodeks N apoleona, przyjęty z dużą rezerwą przez szlachtę i ducho­ wieństwo w okresie Księstwa Warszawskiego, w Królestwie Polskim nie budził już takiej niechęci, odpowiadając bardziej ówczesnym potrzebom w dobie rozwijającej się gospodarki kapitalistycznej. N iektóre jednak działy Kodeksu spotykały się nadal z krytyką znacznej części społeczeń­ stwa, m.in. prawo małżeńskie, przyjmujące obligatoryjne śluby cywilne i rozwody, choć przepisów tych w praktyce nie respektowano8.

Zapow iedzią rozwiązania problem u, który antagonizował władze kościelne i państwowe, stała się odezwa A leksandra I z 5 września 1816 roku, skierow ana do Komisji Rządowej Sprawiedliwości, w któ­ rej cesarz apelow ał o odnow ienie praw a m ałżeńskiego w duchu religii katolickiej. W projekcie nowelizacji wymienionej Komisji (przygoto­ wanym przez M ichała Woźnickiego) znalazło się szereg nowych dys­ pozycji, m.in. przyznanie sądom ziemskim wyłącznego prawa do roz­ poznaw ania i rozstrzygania spraw o nieważność m ałżeństw a i sep ara­ cję, przy udziale w postępow aniu kościelnego obrońcy węzła m ałżeń­ skiego9.

D o projektu w niesiono drobne popraw ki podczas posiedzeń Rady Stanu w dniach 23-28 lutego oraz 6 m arca 1818 roku, po czym w dniu 2 kwietnia tego sam ego roku został on wniesiony pod obrady Sejmu. Po­ nieważ biskupi zostali zapoznani z jego treścią dopiero w przeddzień debaty sejmowej, ich ocena była pobieżna, choć wyrażono w niej naj­

7 W. U rb a n , D zieje K ościoła w zaborze rosyjskim. K rólestw o Polskie i teren y w łączone do cesarstw a rosyjskiego, w: H isto ria K ościoła w Polsce, p o d red. B. K um ora i Z. O bertyńskie- go, t. 2, cz. 1, P oznań -W arszawa, s. 419.

8 B. Lesiński, W. R ozw adow ski, H isto ria praw a, W arszawa - Poznań 1980, s. 389-390. 9 W. G liński, K om isja R ządow a W yznań Religijnych i O św iecenia Publicznego w obec w spólnot religijnych w K rólestw ie Polskim w latach 1815-1820, W arszawa 2002, s. 128.

(5)

ważniejsze zastrzeżenia w stosunku do nowelizacji. W szczególności zwrócono uwagę na niezgodność zapisu o orzekaniu nieważności m ał­ żeństwa przez sądy świeckie z postanow ieniam i Soboru Trydenckiego, akcentującym i sakram entalny charak ter m ałżeństw a oraz jurysdykcję władzy kościelnej w tym obszarze10.

W spom niany wyżej autor projektu nowelizacji praw a m ałżeńskiego przeprow adził jego o b ronę na forum Senatu, wskazując, że m ałżeń­ stwo m iało być zaw ierane w obecności kapłana, jed n ą z przeszkód małżeńskich miały być święcenia lub złożenie ślubów zakonnych, a po orzeczeniu separacji zawarcie nowego m ałżeństw a m iało być uzależ­ nione od zezwolenia władzy kościelnej. W opinii W oźnickiego, to że m onarcha im perium rosyjskiego jest zarazem głową Kościoła upow aż­ nia do przyjęcia tezy o wyższości władzy państwowej nad władzą ko­ ścielną11. G łosow anie w Senacie nad projektem przysporzyło m u 24 głosy, podczas gdy 9 senatorów było przeciw ko12.

W dniu 6 kwietnia 1818 roku projekt został przedstawiony Sejmowi. W debacie nad jego kształtem padły zarzuty dotyczące niezgodności te­ go dokum entu z art. 11 Ustawy konstytucyjnej, z prawem powszechnym Kościoła, a także z tysiącletnią tradycją poszanowania religii i nauki Ko­ ścioła o sakram entalności małżeństwa. D om agano się poza tym uzyska­ nia potwierdzenia postanow ień projektu przez Stolicę Apostolską. Z a ­ rzuty te spotkały się ze zdecydowaną repliką zwolenników projektu13.

G łosow anie w Sejm ie okazało się nieprzychylne projektowi: aż 82 posłów było m u przeciwnych, a 36 opowiedziało się za jego uchw ale­ niem. O znaczało to utrzym anie w mocy dawnych regulacji w zakresie prawa m ałżeńskiego. Pomiędzy władzam i kościelnymi i świeckimi p o ­ została jed n ak nadal atm osfera napięta. Tym bardziej, że w Komisji Rządowej W yznań Religijnych i Oświecenia Publicznego panow ał p o ­ gląd o wyższości praw a państwowego nad praw em kanonicznym, co m iało stanowić uspraw iedliw ienie dla ingerow ania tego organu w sp ra­ wy zaw ierania m ałżeństw . Przejawem tego było wywieranie nacisku na księży, by asystowali przy zawieraniu związków, naw et wówczas, gdy m iało to kolidować z przepisam i praw a kanonicznego14.

10 Tamże, s. 128-129.

11 Z ob. D yariusz Seym u K rólestw a Polskiego 1818, t. 1, W arszawa [b. r. w.], s. 94. 12 G liński, jw., s. 129.

13 Tam że, s. 129-130. 14 Tam że, s. 130.

(6)

Mimo wyjaśnień i protestów biskupów, Komisja Rządowa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego, jej prezes, Stanisław Kostka Potoc­ ki, wystosował 4 stycznia 1820 roku do komisji wojewódzkich polecenie, by informowały na piśmie Komisję Rządową o każdym przypadku odm o­ wy przez duchownego asystowania przy zawieraniu związków m ałżeń­ skich osób cywilnie rozwiedzionych, które zamierzały powtórnie zawrzeć małżeństwo. Odmowę taką Potocki uznał w swoim piśmie za powód nie­ pokoju społecznego i zaniedbywanie obowiązków religijnych. Przyznał też prawo arbitrażu administracji państwowej osobom związanym prze­ szkodami małżeńskimi obowiązującymi w prawie kanonicznym15.

Drastyczne ingerencje Komisji Rządowej Wyznań Religijnych i O świecenia Publicznego w sferę uregulow aną praw em kanonicznym spotkały się ze zdecydowanym protestem biskupów, wyrażonym w m e­ m oriale z dnia 20 października 1820 roku, skierowanym do tejże Ko­ misji. W piśmie tym postaw iono zarzut usiłowania podważania przez Komisję R ządow ą trwałości związków małżeńskich, a także łam anie sum ień osób duchownych, pozostających pod presją adm inistracji p ań ­ stwowej16. Mimo obrony intencji Komisji Rządowej, skierowanej przez Potockiego do biskupów w odpowiedzi z 20 listopada 1820 roku, ci ostatni dobrze wiedzieli, iż zamysłem wymienionego organu była p ró ­ ba wymuszania respektow ania przez władze kościelne orzeczeń sądów świeckich w sprawach rozwodowych17.

W klimacie pewnego uprzedzenia do prawa m ałżeńskiego zaw arte­ go w Kodeksie N apoleona, sejm Królestwa Polskiego uchwalił - w dniu 1 czerwca 1825 roku - I księgę narodowego Kodeksu cywilnego Królestwa Polskiego, odnoszącą się do praw a osobowego i m ałżeń­ skiego. N astąpiło tym samym uchylenie przepisów całej księgi I oraz tytułu 5 księgi III (traktujących o prawie osobowym i m ałżeńskim oraz o um owie przedślubnej) K odeksu N apoleona. Ważną zm ianą w zakre­ sie praw a m ałżeńskiego było wprow adzenie wyznaniowej formy za­ warcia m ałżeństw a oraz połączenie aktów stanu cywilnego z m etryka­ mi kościelnym i18. Z naczącą innowacją, zaw artą w art. 249 Kodeksu,

15 Tamże.

16 Z ob. E. Kipa, M ateriały do dziejów organizacji K ościoia katolickiego w K rólestw ie Pol­ skim 1815-1820. D ym isja Stanisław a P otockiego, „Teki A rchiw alne” 3 (1954), s. 209-211.

17 G liński, jw., s. 131.

18 Lesiński, Rozw adow ski, jw., s. 390; J. B ardach, B. L eśnodorski, M. Pietrzak, H isto ria państw a i praw a polskiego, W arszawa 1979, s. 427; Z ob. także H. Konic, jw., s. 5-34; J. Skal­ ski, Rzym a sprawy polskie w o kresie porozbiorow ym , W arszawa 1968, s. 13-19.

(7)

było poza tym w prow adzenie procedury orzekania w sprawach m ał­ żeńskich (nieważności, rozwiązania i separacji) wyłącznie przez sądy cywilne, co oznaczało uznanie praw om ocności m.in. orzekanych przez nie rozwodów19. Do udziału w postępow aniu o unieważnienie lub roz­ wiązanie m ałżeństw a m ógł być dopuszczony duchowny obrońca związ­ ku m ałżeńskiego, którego zadaniem m iała być obrona „całości związ­ ku religijnego i oświecanie sędziów w stosownych dla przypadku p ra ­ widłach religijnych”20.

Przyznanie przez Kodeks cywilny Królestw a Polskiego jurysdykcji sądowej nad m ałżeństw em religijnym w pełnym zakresie (nie tylko o d ­ nośnie do jego skutków cywilnych) władzy świeckiej wywołało ostry sprzeciw biskupów K rólestw a Polskiego, nie godzących się z uchwałą sejmu. Szczególny o p ó r stawiali tutaj: biskup krakowski K arol Skór- kowski i M arceli Gutkowski, nie m ogąc przyjąć do wiadom ości przepi­ su, w myśl którego sądy świeckie miały rozpoznawać i rozstrzygać sprawy dotyczące sakram entalnego węzła m ałżeńskiego21.

2. Pismo biskupów do cesarza Aleksandra I

Pismo biskupów K rólestw a Polskiego, wystawione w Warszawie, w dniu 19 m aja 1825 roku, rozpoczynające się od słów: Niżej podpisa­

ni Biskupi wezwani od Rady stanu do oświadczenia: Czyliby powierze­ nie Spraw M ałżeńskich Sądom Cywilnem nie było przeciwnem głów­

19 A rt. 249 m iai n a stę p u ją c e brzm ienie: „N iew ażność m ałżeństw a, rozw iązania onegoż i rozłączenia co do sto łu i loża, jed y n ie przez wyrok praw om ocny w łaściwego Sądu Cywilne­ go n a zasadzie ustaw w yznania m ałżonków uznanym i być m ogą. W skutek czego: a) Gdy w spółm ałżonek żąd a u n iew ażn ien ia lub rozw iązania m ałżeństw a, w inien zawezwać przez w ręczenie pozw u na te rm in rozpraw y sądow ej, D uchow nego o b ro ń cę związku m ałżeńskiego tego w yznania, k tó reg o je st pozywający, b) O b ro ń c a duchow ny w W ojew ództw ie dla każdego w yznania tam że istniejącego przeznaczyć się m ający, w inien b ro n ić całości związku religijne­ go i ośw iecać Sędziów w stosow nych dla przypadku praw idłach religijnych, c) R o złączenie co do sto łu i loża m oże być przez właściwy Sąd Cywilny bez asystencji obrońcy w yrzeczone, rów ­ nie ja k p o łączen ie m ałżonków co do stołu i łoża rozłączonych, d) O d w yroku pierw szej In ­ stancji, uniew ażnienia lub rozw iązania m ałżeństw a, b ąd ź uznającego bądź odm aw iającego, w olno nie tylko w spółm ałżonkom , ale o obrońcy d u chow nem u apelow ać, e) Sprawy o u n ie ­ w ażnienie i rozw iązania m ałżeństw a, jak o ż rozłączenie co do sto łu i łoża, zawsze przy za ­ m kniętych drzw iach są d zo n e być m u szą”. K odeks cywilny K rólestw a Polskiego, w: D ziennik praw , n. 41, t. 10 [b. m. r. w.], s. 132-133.

20 Tamże, b), s. 133, 21 U rb an , jw., s. 419.

(8)

nym Religii Rzym sko-K atolickiej zasadom ?22, zostało przygotow ane

jeszcze przed form alnym uchw aleniem przez Sejm art. 249 K odeksu cywilnego K rólestw a Polskiego. A utorzy tego dokum entu znali je d ­ nak klim at panujący wokół p rojektu tej regulacji, której powzięcie przez wym ieniony organ ustawodawczy wydawało się czymś bardzo praw dopodobnym .

Stawiając przytoczone wyżej pytanie, które jest osnową całego pi­ sma, biskupi zaznaczają na wstępie, że czynią to jako powołani do utrzymywania ducha jedności i zgody, oraz że kierują się nakazem su­ mienia. C hcą mianowicie zapobiec rozróżnieniu umysłów na teraźniej­

szym Sejm ie23 i przyczynić się do pomyślnego wyniku jego obrad. Zw ra­

cają się więc w tej sprawie do cesarza i króla A leksandra, wyrażając najpierw słowa wdzięczności za opiekę na religią katolicką, a następ­ nie przedkładając swój wywód na tem at bezzasadności przyznawania sądom cywilnym jurysdykcji nad m ałżeństw em religijnym.

P unktem wyjścia dla wywodów zawartych w piśmie jest teza, w myśl której m ałżeństw o między ochrzczonymi, będące sakram entem , z ustanow ienia Chrystusa podlega Kościołowi, m.in. w zakresie uzna­ w ania jego ważności lub nieważności. Z asadą tą Kościół kieruje się, podkreśla się w dokum encie, od samego początku, czego dowodem jest m.in. nauczanie św. Pawła czy postanow ienia synodów - poczyna­ jąc od IV wieku, m.in. synodu w Elwirze (305-306 r.). We wszelkich zaś wątpliwościach dotyczących tej dziedziny biskupi zwracali się do Stoli­ cy Apostolskiej (jak św. Augustyn, arcybiskup C anterbury, do papieża G rzegorza W ielkiego)24.

Autorzy listu używają następnie argum entu związanego z uznawa­ niem kościelnej jurysdykcji m ałżeńskiej w konkretnych sprawach przez m onarchów, m.in. przez króla L otariusza (syna cesarza rzymskiego L otariusza), króla francuskiego R oberta II, czy króla angielskiego H enryka V III. I jakkolw iek w dziedzinie małżeńskiej, obok praw a ko­ ścielnego funkcjonow ało przez całe wieki także prawo rzymskie, to jed n ak zarówno synody, jak i ojcowie Kościoła przestrzegali chrześcijan,

by z nich nie korzystali. Cały Kościół zresztą powtarzał za św. H ieroni­

mem: Co innego Papian, co innego Chrystus rozkazuje25.

22 ADP, [Pism o bez tytułu i a d resa ta ], jw., k. 1. 23 Tamże.

24 Tamże. 25 Tam że, k. 1-2.

(9)

Biskupi przypom inają jednocześnie, że Kościół zawsze uznawał i uznaje, iż władzy świeckiej, tj. panującym , przysługuje jurysdykcja co do skutków cywilnych m ałżeństwa; tego rodzaju władzy Kościół nie uzurpuje sobie26.

W przekonaniu autorów listu, szczególny w alor w doktrynie Kościo­ ła na tem at m ałżeństw a należy przypisać dyspozycji kan. 12 sesji X X IV Soboru Trydenckiego, który orzekł, że sprawy m ałżeńskie nie należą do sędziów kościelnych27. A przecież, zauważają biskupi, uchwały Tri- dentinum zostały uroczyście przyjęte przez króla Zygm unta A ugusta w dniu 7 sierpnia 1564 r. w Parczewie (z rąk nuncjusza apostolskiego Ja n a Franciszka C om m endone), a następnie przez duchowieństwo na synodzie piotrkowskim w 1577 roku28. Nikt też - od blisko trzech wie­ ków - nie kwestionował mocy obowiązującej orzeczenia trydenckiego.

W yjaśniając ch a ra k te r uchw ał soborow ych, biskupi zauw ażają n a ­ stępnie, że obejm ują one zarów no część dogm atyczną, jak i dyscypli­ narn ą. Pierwsza z nich stanow i wyraz nauki Kościoła, ukształtow a­ nej i obow iązującej jeszcze p rzed S oborem Trydenckim . N ato m iast część druga zaw iera także nowe regulacje, k tó re wymagały przyję­ cia. O tó ż teza o kom petencji sądow nictw a duchow nego w spraw ach m ałżeńskich należy do orzeczeń dogm atycznych, obow iązujących pow szechnie29.

O d owej reguły doktrynalnej obowiązującej w Kościele katolickim, stwierdzają następnie autorzy pisma, odbiega Kodeks austriacki, choć Stolica A postolska czyniła stosowne zabiegi o dokonanie w tym wzglę­ dzie zmiany (wizyta papieża Piusa VI w W iedniu, no ta m inisterialna nuncjusza apostolskiego Józefa G aram pi, instrukcja udzielona bisku­ pom , bulla papieża Piusa V I Auctorem fidei z 1794 r. w sprawie janse- nistycznego synodu w Pistoi z 1786 roku, przyznającego trybunałom świeckim jurysdykcję w sprawach m ałżeńskich), dowodząc tym samym, że nie uznała i nie m ogła uznać nowego porządku prawnego. Tam tej­ szy pobożny lud nie korzysta zresztą z owego prawa do rozwodów. Po cóż jednak, stwierdzają biskupi, odwoływać się do obcego mocarstwa, gdy w państwie ściśle zjednoczonym z Królestw em Polskim utrzymy­

26 Tam że, k. 2.

27 Si quis dixerit, causas m atrim oniales non spectare ad iudices ecclesiasticos, anathem a sit. Cone. Trid., sess. XXIV, can. X II.

2S W tekście p o d a n o om yłkow o ro k 1574. ADP, [Pism o bez tytułu i ad resa ta ], jw., k. 2. 29 Tam że, k. 3.

(10)

wana jest zasada Kościoła katolickiego odnośnie do sądownictwa w sprawach m ałżeńskich. A przecież w cesarstwie swoim, jego m onar­ cha ma liczniejszą ludność niż w Królestwie Polskim. Czy m ożna za­ tem nie pragnąć, by wyznawcy tej samej religii żyjący w dwóch pań ­ stwach pozostających pod berłem Cesarza nie rządzili się jednakow y­ mi ustaw am i?30.

W referow anym dokum encie znajdujemy z kolei fragm ent, w któ­ rym biskupi nawiązują do Ustawy konstytucyjnej Królestwa Polskiego z 1815 roku. Zauw ażają więc, że wprawdzie nie mówi się w niej o są­ downictwie kościelnym, to jed n ak zawiera ona gwarancje szczególniej­ szej opieki w stosunku do religii rzymsko-katolickiej (art. 11). Pojęcie zaś religii obejm uje m.in. to wszystko, co dotyczy władzy sądowniczej. Tymczasem sprawy m ałżeńskie są rozpoznaw ane w kraju (w trybuna­ łach kościelnych), a Stolica A postolska nie wydała w tym względzie nowych przepisów, te ostatnie wszak przechodzą tylko przez R ząd i za

jego pozwoleniem mogą być ogłoszone31.

W zakończeniu swojego listu biskupi oświadczają, że ich zam iarem nie było żądanie uznania jurysdykcji kościelnej odnośnie do skutków cywilnych małżeństw, jako czegoś obcego Kościołowi Katolickiemu32, natom iast nie m ogą pozbawiać się prawa im służącego rozpoznawania

ważności Sakramentów, w liczbie których mieści się małżeństwo33.

3. Pismo biskupów do papieża Leona XII

Pismo biskupów Królestw a Polskiego, wystawione w Warszawie, z datą 6 czerwca 1825 roku, a więc już po uchwaleniu przez Sejm no­ wego K odeksu cywilnego, m a charak ter informacji i zarazem prośby.

Na wstępie dokum entu znalazła się wiadomość, iż jakkolwiek Sejm Królestwa Polskiego wprowadził wyznaniową form ę zawierania m ał­ żeństw, utrw alając nierozerw alność m ałżeństwa, to jed nak uznał kom ­ petencję sędziów świeckich w zakresie orzekania o nieważności, przy udziale obrońcy kościelnego. Po stwierdzeniu tym biskupi podkreślają, iż w związku z tym podejm ują wielorakie inicjatywy, zarówno w roz­

30 Tamże, k. 3. 31 Tamże. 32 Tamże, k. 4. 33 Tamże.

(11)

mowach prywatnych, jak i publicznie, m.in. podczas obrad Senatu, czy tez przedkładając prośbę cesarzowi i królowi, aby kan. X II sesji X X IV Soboru Trydenckiego pozostał nienaruszony34.

Biskupi zaznaczają następnie, ze dostrzegają, niestety, przeciwny przykład sąsiedniego im perium austriackiego, gdzie od wielu lat obo­ wiązuje tego rodzaju praktyka (nieuznaw ania jurysdykcji kościelnej względem m ałżeństw a), którą władny jest zmienić cesarz. Z n ane są tu ­ taj wysiłki czynione przez papieża Piusa VI, zm ierzające do usunięcia takiego prawa. Przykre jest to, ze dla wielu kwestia ta nie należy do sfery dogm atycznej. N aw et niektórzy spośród tych, którzy sprzyjali re ­ ligii, aby zm ienić nastaw ienie przeciwników i zmiękczyć ich upór w zwalczaniu ślubów zakonnych, celibatu duchow ieństw a czy nieroze­ rwalności m ałżeństw a, zgadzają się na rozpoznaw anie spraw m ałżeń­ skich na forum świeckim35.

W yrażając przekonanie, ze Papież rozum ie ich niepokój, biskupi zwracają się do niego, jako do tego, którego nauczanie op iera się na skale i nigdy nie m oże ulec zmianie, i proszą o wskazanie drogi, jaką powinni iść. Z aznaczają przy tym, iż niepokoją ich najbardziej dwie sprawy: 1) czy mogą, bez szkody dla doktryny katolickiej aprobow ać jurysdykcje sądów świeckich w sprawach małżeńskich, przy udziale w nich obrońcy kościelnego; 2) czy mogą zezwalać (nie zachowując te ­ go wszystkiego, co zostało zaw arte w bulli papieża B enedykta X IV Dei

miseratione z 1741 roku) na pow tórne m ałżeństw o tym, którzy uzyskali

wyrok sądu świeckiego stwierdzający nieważność małżeństwa.

W zakończeniu swojego pism a biskupi zaznaczają, iż wolno im p o ­ wtórzyć za św. B ernardem : Jesteśmy wprawdzie klucznikam i nieba i p a ­

sterzami trzody, lecz każdy z nas posiada wyznaczoną sobie trzodę. Tobie zaś wszyscy są powierzeni, nie tylko owce, lecz i pasterze, Ty jesteś Paste­ rzem wszystkich36. Proszą zatem Papieża o pouczenie ich wskazaniam i

i ukazaniem pewnej drogi, która pom oże zaradzić zbawieniu pow ie­ rzonym im dusz. Sygnatariusze listu upraszają jednocześnie błogosła­ wieństwo apostolskie od L eona X II37.

34 ADP, [Pism o z inw okacją Beatissim e Pater, bez tytułu], jw., k. 1. 35 Tamże.

36 N os quidem coeli janitores et gregum Pastores sum us, sed habem us assignatos sibi greges

singuli singulos. Tibi universi crediti sunt, uni unus, nec m o d o ovium, sed et Pastorum, Tu unus o m n iu m Pastor. Tam że, к. 2.

(12)

W ypada dodać, że na list biskupów Papież odpowiedział breve ap o­ stolskim, w którym podkreślił, iż nowe prawo m ałżeńskie, którem u przeciwstawiają się biskupi, stoi w rażącej sprzeczności z kan. 12 sesji X X IV Soboru Trydenckiego. Jednocześnie zakazał duchownym stawa­ nia - w charakterze obrońców m ałżeństw - przed trybunałam i świecki­ mi, jak również błogosławienia m ałżeństw osób, które otrzymały unie­ ważnienie lub rozwód przed sądem świeckim. C esarz jed nak nie dopu­ ścił do wiadom ości biskupów breve papieskiego38.

4. Memoriał pt. Uwagi o Władzy Kościoła względem Małżeństwa

Obszerny elaborat, zawierający wywód na tem at jurysdykcji Kościo­ ła w dziedzinie orzekania w sprawach małżeńskich, zatytułowany Uwa­

gi o Władzy Kościoła względem Małżeństwa, stanowił zapew ne m eryto­

ryczną podstaw ę dla interwencji biskupów Królestwa Polskiego, m ają­ cej na uwadze uchylenie 249 znowelizowanego 1 czerwca 1825 roku K odeksu cywilnego. N ieznany jest jed n ak dokładnie sam sposób wy­ korzystania owego dokum entu, choć m ożna przyjąć, iż został on przedłożony w ładzom rządowym.

N ieznane też pozostaje autorstwo opracowania (zostało wszakże spo­ rządzone tą sam ą ręką, która przygotowała dwa pozostałe, omówione wyżej pisma). Na podstawie zwrotu zawartego we wstępie: Winienem tu

wymienić [,..]39 należy przyjąć, że autorem elaboratu jest tylko jedna oso­

ba; niewątpliwie był to ktoś z otoczenia biskupa Prażmowskiego.

O pracow anie składa się ze wstępu (bez inskrypcji, k. 1-2) oraz z trzech następujących oddziałów (rozdziałów): 1) O prawie i m ocy Ko­

ścioła względem Małżeństwa (k. 2-5); 2) Wykazanie prawa i mocy Ko­ ścioła stanowienia przeszkód do Małżeństwa, tudzież sądzenia o ważno­ ści łub nieważności Małżeństw zawartych (k. 5-27): § 1. Dowody z Pisma Świętego; § 2. Dowody z Tradycji; § 3. Wyrok Soboru Tiydenckiego; 3) O mocy praw cywilnych względem Małżeństwa (k. 28-31).

We wstępie do Uwag zaw arto stwierdzenie, będące niejako punk­ tem wyjścia, iż ci, którzy odm awiają Kościołowi jurysdykcji nad m ał­ żeństwem , zakładają przede wszystkim, że małżeństwo nie jest niczym innym, jak um ową cywilną, choć nie przeczą tem u, że Kościół posiadał w spom nianą jurysdykcję, uzyskaną jedn ak albo w d ro d z

eprzywłaszcze-3S Z ob. Konic, jw., s. 39-48; Skalski, jw., s. 19; U rb an , jw., s. 419-420. 3V ADP, Uwagi, jw., k. 1.

(13)

nia jej sobie albo też udzielenia jej przez m onarchów. Z ałożeniu tem u

przyporządkow ują naw et odnośne orzeczenia Soboru Trydenckiego. Toteż celem Uwag jest wykazanie niesłuszności i bezzasadności tego rodzaju tw ierdzeń oraz udokum entow anie prawa i władzy Kościoła, otrzym anej od sam ego Chrystusa, w odniesieniu do m ałżeństw a40.

A utor opracow ania wyjaśnia z kolei, że kwestionowanie jurysdykcji kościelnej w stosunku do m ałżeństwa jest niezbyt dawne, zostało bo ­ wiem zapoczątkow ane nowożytnymi prądam i filozoficznymi, znajdu­ jąc następnie swój wyraz w kodeksach cywilnych niektórych państw, zwłaszcza we Francji. Już jed n ak wcześniej pojawiały się pism a nie­ przyjazne Kościołowi i jego władzy nad m ałżeństw em , przede wszyst­ kim dzieło Jan a L aunoi pt. De Regia in M atrim onium potestate, m ające swoje źródło w dziele M arka A ntoniego de Dom inicis, ex-jezuity, krewnego papieża G rzegorza XV (1621-1623), biskupa segnińskiego, a następnie arcybiskupa spalatreńskiego, auto ra historii Soboru Try­ denckiego, wydanej w 1616 r., naw róconego w 1623 roku41.

W rozdziale pierwszym, poświęconym prawie Kościoła w stosunku do m ałżeństwa, znalazło się najpierw stwierdzenie, w myśl którego m ałżeństw o m oże być rozpatryw ane w aspekcie umowy oraz w aspek­ cie sakram entu. Trzeba jed n ak pam iętać o tym, że m ałżeństw o jako umowę Chrystus podniósł do godności sakram entu. Przeciwnicy jurys­ dykcji Kościoła nad m ałżeństw em uznają ją w stosunku do wymiaru sakram entalnego m ałżeństw a, lecz zaprzeczają jej w odniesieniu do umowy. Tymczasem obydwa aspekty m ałżeństw a są - u ochrzczonych - nierozłączne. Poza tym przeciwnicy ci uznają m ałżeństw o w wymiarze umowy jedynie jako um owę cywilną42.

Kolejny fragm ent dokum entu został poświęcony wykazaniu bezza­ sadności rozłącznego traktow ania m ałżeństw a jak o umowy i jako sa­ kram entu. Wywód idzie w kierunku zw rócenia uwagi na to, że Chry­ stus, nadając um owie wymiar sakram entalny, a więc nadprzyrodzony, związany z udzielaniem łaski, nie zniweczył samej umowy43. W następ ­ nym zaś punkcie au to r wskazuje na błędne utożsam ianie umowy m ał­ żeńskiej z um ową cywilną44.

40 ADP, Uwagi, jw., k. 1.

41 A u to r op raco w an ia zam ieścił w przypisie jego krótki biogram . Tam że, k. 31. 42 Tam że, k. 2.

43 Tamże. 44 Tamże.

(14)

Co się tyczy traktow ania m ałżeństw a jako umowy wyłącznie cywil­ nej, au to r opracow ania pyta, czy podstaw ą takiej tezy jest to, że m ał­ żonkowie są osobami cywilnymi, czy też wynika to z samej natury m ał­ żeństwa. W odpowiedzi zauważa, że pierwszą ew entualność należy wy­ kluczyć, gdyż władza świecka mogłaby w ten sposób stosować tę prze­ słankę do wszystkich spraw religijnych, jako że wszyscy chrześcijanie, nie wyłączając kapłanów , podlegają prawu cywilnemu (i w tym znacze­ niu są osobam i cywilnymi). Nie m oże także wchodzić w grę druga z możliwości, wszak m ałżeństwa nie ustanow iła władza świecka, lecz Bóg. Nie m a zatem podstaw do przywłaszczania sobie przez rząd cywil­ ny praw a do umowy małżeńskiej. Poza tym m ałżeństwo, będąc umową naturalną, nie przestają nią być, i w niczym się nie zm ienia, wskutek obw arow ania jej przepisam i cywilnymi. Przydane formalności cywilne,

czytamy w memoriale, nie mogą być czym innym, ja k przydatkiem (acci­ dens), a fundam entem jest natura45.

W dalszym ciągu wywodu podkreślono, iż małżeństwo powinno być traktow ane najpierw jako umowa przyrodzona (naturalna) a nie cywil­ na. Wynika stąd, że prawo władzy świeckiej w stosunku do tej umowy jest tylko cząstkowe i ograniczone. Tym bardziej, że dla wyznających wiarę katolicką małżeństwo jest po nadto umową religijną. A jest nią z trzech podstawowych względów: 1) Chrystus podniósł naturalną umowę m ałżeńską do godności sakram entu; 2) Chrystus p oddał tę umowę praw u ewangelicznem u, proklam ując jedność i nierozerw al­ ność węzła m ałżeńskiego (zawierający małżeństwo wbrew tem u prawu nie zaw ierają związku prawego, lecz związek cudzołożny); 3) celem m ałżeństw a jest chrześcijańskie wychowanie potomstwa.

Poza tym charakter m ałżeństw a jako umowy religijnej wynika i stąd, że w czasach apostolskich wierni poszukiwali rozwiązywania swoich wątpliwości dotyczących m ałżeństw a u A postołów (świadczy o tym m.in. I List św. Pawła do Koryntian, odnoszący się do przypadku odej­ ścia strony nieochrzczonej od now oochrzczonej)46.

W rozdziale drugim opracowania, poświęconym kwestii prawa Ko­ ścioła stanow ienia przeszkód m ałżeńskich oraz orzekania o ważności m ałżeństwa, punktem wyjścia dla wywodów autora elaboratu jest wskazanie na bliskość tem atyczną obydwu tych wątków; wymagają one łącznego ich potraktow ania.

45 Tam że, k. 3. 4il Tam że, k. 4-5.

(15)

W § 1 rozdziału zajęto się dowodami z Pisma św. Na samym p ocząt­ ku tej jednostki redakcyjnej dokum entu zaznaczono, że jakkolwiek w Piśmie św. nie znajdujem y wzmianki o przeszkodach m ałżeńskich, to jed n ak spotykamy tam to, co w istocie przeszkód dotyczy. Chrystus b o ­ wiem naucza, że kto by opuścił swoją żonę i pojął inną, cudzołoży, p o ­ dobnie jak ten, który by pojął za żonę kobietę opuszczoną przez m ęża (M t 19,9; M k 10, 11-12). Tym samym Chrystus ustanowił przeszkodę m ałżeńską (ligamen), potw ierdzając to zresztą także poprzez uchyle­ nie poligamii, dopuszczalnej w prawie żydowskim. Otrzymawszy od C hrystusa jurysdykcję (J 20, 21), którą rozciąga się także na m ałżeń­ stwo, również Kościół, zauważa się w dokum encie, m a prawo stan o ­ wienia przeszkód m ałżeńskich47.

Innym dow odem z Pism a św. jest nauczanie św. Pawła, zaw arte w I Liście do K oryntian (7, 12-19), dotyczące sytuacji m ałżeństw a dwojga nieochrzczonych, z których jedn o przyjmuje następnie chrzest. Rozstrzygnięcie A postoła N arodów wskazuje, iż na orzekanie w sp ra­ wach m ałżeńskich należy do Kościoła, i że Kościół m a prawo stan o ­ w ienia przeszkód. Z nam ienne jest przy tym stwierdzenie au to ra wywo­ dów, iż władza sądownicza w Kościele nie może być odłączona od władzy

prawodawczej48.

Przeciwnicy jurysdykcji Kościoła nad małżeństwem , podkreśla się w dokum encie, twierdzą, że Kościół m a prawo zakazywać zaw ierania m ałżeństw a określonym osobom , lecz nie m oże ustanaw iać przeszkód małżeńskich. Czy jed n ak takie rozróżnienie, pyta red ak to r opracow a­ nia, m a swoje uzasadnienie w Ewangelii? Prawo C hrystusa nie pozw a­ la przyjąć takiego ograniczenia jurysdykcji kościelnej; Kościół m oże stanowić zakazy pod sankcją nieważności związku m ałżeńskiego. Chrystus wszak udzielił Kościołowi pełnej jurysdykcji49.

W § 2 zostały przestaw ione dowody z tradycji, wskazujące na to, że Kościół od początku swojego istnienia wykonywał własną jurysdykcję nad m ałżeństw em (II K or 6,14; Tertulian, H ieronim , synod w Ancyrze z ok. 314 r.; synod w Elw ira w 315 r., synod w Nowej C ezarei w 315 r.). N a kościelne prawodawstwo m ałżeńskie, zaznacza się w dokum encie, nie m iała żadnego wpływu władza świecka50.

47 Tam że, k. 6-7. 48 Tam że, k. 7. 49 Tam że, k. 8. 50 Tam że, k. 9.

(16)

Gdy chodzi o świadectwo Ojców Kościoła, to redak to r elaboratu podkreśla, iż wykonywanie jurysdykcji kościelnej w stosunku do m ał­ żeństwa nie było kw estionowane przez monarchów, poczynając od K onstantyna Wielkiego. Powołuje się tutaj na List św. Bazylego do D iodora, świadczący o istnieniu przeszkody powinowactwa, u stano­ wionej przez Kościół. Również św. Bazyli wspom ina o istnieniu prze­ szkody uprow adzenia (De affinitate, can. 22)51.

Papież Syrycjusz, zauważa się następnie w opracowaniu, wspomina o istnieniu ślubu zakonnego, a papież Innocenty I daje świadectwo 0 istnieniu przeszkody węzła m ałżeńskiego, podobnie jak papież Leon Wielki. Ten ostatni zaświadcza także o przeszkodzie święceń, którą ob­ jęci byli również diakoni (poza kapłanam i i biskupam i)52.

W przedm iocie zakresu przeszkody pokrewieństwa znaczące jest świadectwo papieża G rzegorza W ielkiego, złożone w odpowiedzi św. Augustynowi, biskupowi kantuaryjskiem u, w której G rzegorz przywo­ łuje dyspozycję praw a kościelnego (zabraniającego zaw ierania m ał­ żeństwa braciom i siostrom ciotecznym i stryjecznym), niezależnie od przepisów prawa cywilnego53.

W świetle więc nauki Ojców Kościoła, zaznacza się w dokum encie, nie m oże ulegać wątpliwości, iż K ościół m a praw o ustanaw iać p rz e­ szkody m ałżeńskie, czyniące m ałżeństw o nieważnym. Niewątpliwe jest także zw racanie się wiernych do władzy kościelnej w przypad­ kach wątpliwości dotyczących ważności zaw artego związku; gdy wy­ rok kościelny uznaw ał m ałżeństw o za niepraw nie zaw arte, stosow ano sankcje duchow e zm ierzające do rozłączenia stron. Zarów no sank­ cjonow ania przeszkód, jak i orzekania o nieważności m ałżeństw a Kościół dokonyw ał w łasną pow agą (nie zaś pożyczoną), nie kierując się praw em cywilnym, lecz praw em kościelnym, tj. religijnym. N a to ­ m iast gdy w ierni przekraczali praw o kościelne zanim przyjęli chrzest 1 stali się tym samym wyznawcami Kościoła, zezwala im się p o zosta­ wać w zawartych związkach. Szczególnego znaczenia nab ierają tutaj słowa św. A m brożego i św. A ugustyna, którym to słowom usiłuje się nadać w ykładnię n a rzecz jurysdykcji cywilnej we w spom nianym wy­ żej dziele L au n o i54.

51 Tam że, k. 9-10. 32 Tam że, k. 11. 33 Tam że, k. 11-12. 54 Tam że, k. 12-13.

(17)

Św. Am broży, w Liście 48. do P aterna, nawiązując do przeszkody pokrewieństwa podkreśla, że jeśli ktoś nie zna w tym zakresie praw bo­

skich, powinien znać przynajm niej praw a cesarskie. A cesarz Teodo-

zjusz zakazał pod surow ą sankcją zaw ierania m ałżeństwa braciom i siostrom stryjecznym i ciotecznym. N atom iast św. Augustyn, zab iera­ jąc głos w tej samej sprawie stwierdza, że zawieranie m ałżeństw p o ­ między rodzeństw em ciotecznym należy do rzadkości, jakkolwiek związki takie były dozw olone przez prawo boskie i ludzkie.

Z nauczania św. A m brożego i św. Augustyna wynika, zauważa re ­ daktor opracow ania, że Kościół m a władzę stanow ienia przeszkód małżeńskich. Z e stw ierdzeń tych Ojców Kościoła wolno wyprowadzić wniosek, że zakaz zaw ierania m ałżeństw a pom iędzy krewnymi we wspom nianym wyżej zakresie pokrew ieństw a jest objęty nie tylko p ra ­ wem kościelnym, ale także praw em świeckim55.

Gdyby nawet, co być nie może, przypuściło się, kontynuuje swój wy­

wód autor opracow ania, że Augustyn i Am broży są tego zdania, że do cy­

wilnych tylko Rządów należy stanowienie przeszkód, nic by z tego nie na­ stąpiło na stronę L a u n o i56. Tradycja Kościoła bowiem obejm uje świa­

dectwa wielu innych Ojców, a także nauczanie soborów oraz jed no litą i nieustanną praktykę kościelną57.

W odrębnym fragm encie elaboratu odw ołano się do tradycji zaw ar­ tej w uchw ałach synodów Kościoła, z pom inięciem wzmiankowanych już synodów epoki konstantyńskiej. Spotykamy więc odniesienie się do synodów: kartagińskiego z 398 r. (kan. 104 - zakaz zawarcia m ałżeń­ stwa przez wdowy zaślubione Bogu), chalcedońskiego z 451 r. (kan. 16 - zakaz zawarcia m ałżeństw a przez mnichów i panny Bogu poślubio­ ne), agateńskiego z 506 r. (kan. 61 - potępienie związków kazirod­ czych), lugduńskiego z 517 r. (obłożenie klątwą Stefana za poślubienie powinowatej: Poladii), orleańskiego z 531 r. (kan. 2 - uznanie za nie­ ważne m ałżeństw zawartych z diakonisam i), orleańskiego III z 538 r. (kan. 9 - zakaz zaw ierania związków kazirodczych), orleańskiego IV z 541 r. (kan. 24 - uznanie za nieważne m ałżeństw zawartych ze zbiegłymi niewolnikam i), turońskiego z 507 r. (kan. 20 - zakaz zawie­ rania m ałżeństw z pannam i Bogu poślubionymi; kan. 21 - potępienie związków kazirodczych), antyw iodoreńskiego z 578 r. (kannn. 22, 27,

55 Tam że, k. 13-14. 56 Tam że, k. 14. 57 Tamże.

(18)

28, 29, 30 i 31 - potw ierdzenie norm wcześniejszych synodów), pary­ skiego z 615 r. (kann. 13-14 - potw ierdzenie przeszkody ślubu, pok re­ wieństwa i powinowactwa), rem eńskiego z 625 r. (kan. 8 - uznanie za nieważne związków kazirodczych), toletańskiego IV z 633 r. (kan. 4 - ogłoszenie nieważności m ałżeństw a duchownych; kan. 63 - nakaz roz­ łączenia kobiet chrześcijańskich od mężów żydowskich), toletańskiego X III z 683 r. (kan. 5 - zakaz, pod sankcją ekskom uniki, zawierania m ałżeństw a z królową po śm ierci króla), trulłańskiego z 692 r. (kan. 53 - ustanow ienie przeszkody powinowactwa duchowego), rzymskiego z 743 r. (rozdz. 15 - potw ierdzenie istniejących przeszkód m ałżeń­ skich), mogunckiego z 813 r. (kann. 54-56 - w przedm iocie przeszkód: pokrewieństwa, powinowactwa i powinowactwa duchowego), trybu- rieńskiego z 895 r. (kan. 36 - nakaz pozostaw ania w związkach zaw ar­ tych z cudzoziem kam i, z wyjątkiem przypadku popełnionego cudzołó­ stwa; kan. 40 - ustanow ienie przeszkody występku), londyńskiego z 1200 r. (kan. 6 - przypom nienie o przeszkodzie pokrewieństwa w li­ nii bocznej do 7. stopnia oraz nakaz odstąpienia od związków kazirod­ czych zawartych w czwartym lub niższym stopniu pokrewieństwa, pod karą ekskom uniki; kan. 10 - obłożenie karą ekskom uniki tych, którzy opuścili swoje żony łub opuściliby je bez rozstrzygnięcia sądu kościel­ nego, aż do pow rotu do swoich żon), Soboru Laterańskiego IV z 1215 r. (ograniczenie zakresu przeszkód: pokrewieństwa i powi­ nowactwa do czwartego stopnia)58.

O dw ołując się do wymienionych synodów, redakto r dokum entu przytacza (w języku polskim i łacińskim) odnośne fragm enty ich posta­ nowień.

Przytoczone dyspozycje ważniejszych synodów z pierwszych trzyna­ stu stuleci, zauw aża się w opracow aniu, rozwiewają wszelkie w ątpli­ wości na tem at wykonywania przez Kościół jurysdykcji w stosunku do m ałżeństw a, zarów no stanow iącego przeszkody m ałżeńskie, jak i roz­ strzygającego o ważności lub nieważności m ałżeństwa, a także karzą­ cego opornych. W ykonując tę jurysdykcję Kościół miał świadomość, że nie pochodzi ona od m onarchów , lecz jest jem u właściwa, jako

święta, kanoniczna i religijna, oparta na pow adze wiary katolickiej i apo­ stolskiej59. Sprawow anie tej władzy, czytamy w dokum encie, nie m iało

3S Tam że, k. 14-20 59 Tam że, k. 20.

(19)

przy tym ch arakteru przywłaszczania jej sobie przez Kościół. Z arów ­ no bowiem świadectwo Ojców Kościoła, jak i dyspozycje licznych sy­ nodów, odbywanych w różnym czasie i w różnych m iejscach, nie sta­ nowiły żadnej zmowy, mającej na celu pozbaw ienie władców świec­ kich ich władzy60.

Z kolei zwraca się uwagę na przesłanki historyczne. Tak bowiem hi­ storia świecka, jak i kościelna - zauważa au tor opracow ania - d ostar­ cza przykładów zarówno m onarchów chrześcijańskich, którzy odm a­ wiali Kościołowi władzy stanow ienia przeszkód małżeńskich oraz są­ dzenia w sprawie ważności lub nieważności m ałżeństwa, jak i władców, którzy taką władzę Kościoła uznawali.

Gdy chodzi o przykłady świadczące o uznawaniu wspom nianej wła­ dzy Kościoła, to pow ołano się tutaj na niektórych tylko m onarchów. Tak np. Karol Wielki (K apitularia, księga 5, rozdz. 5-7 oraz księga 6, rozdz. 96-178) - odnośnie do m ałżeństw a z dziewicami Bogu poślubio­ nymi oraz przeszkody małżeńskiej ślubu - odwołuje się do zdania O j­ ców Kościoła i świętych kanonów kościelnych61. H istoria dostarcza także przykładów zw racania się przez m onarchów do władzy Kościoła (K arol Wielki, Ludwik XII, H enryk V III). Na podkreślenie zasługuje także stanowisko K arola V I zajęte podczas trwającej 40 lat schizmy. W ymieniony m onarcha, nie chcąc popierać żadnej strony w sytuacji istniejącej wątpliwości, postanow ił - wspólnie ze stanam i swego p ań ­ stwa - aby w pizypadkach, w których o małżeństwo do Stolicy A postol­

skiej sprawa należała, udawać się w czasie trwającej schizmy do Peniten- cjarza Większego, jeśliby m iał w tych pizypadkach upoważnienie, inaczej zaś do prowincjalnych synodów62.

Tego rodzaju stanowisko m onarchów nie leżało bynajmniej w ich in­ teresie, nie brak bowiem było przypadków, stw ierdza autor dokum en­ tu, odmowy rozwodu ze strony Kościoła. Tak np. papież G rzegorz X V wydał na synodzie rzymskim wyrok w przedm iocie małżeństwa R oberta, króla francuskiego, polecając mu rozłączyć się z jego krewną Beatą, i to pod karą ekskom uniki. Podobny wyrok wydał papież In n o ­ centy III w stosunku do króla Legionu, który pojął za żonę wnuczkę. Tenże papież nakazał Filipowi Augustowi, królowi francuskiem u, rów­

60 Tamże. 61 Tam że, k. 21.

(20)

nież pod karą ekskom uniki, powrócić do pierwszej żony, którą porzu­ cił dla M arii, księżniczki brem eńskiej63.

Gdyby wspom niani władcy, nadm ienia redak tor dokum entu, trwali w przekonaniach, które im przypisują A ntoni de Dominicis i Jan Lau- noi, to z pewnością w inny sposób mówiliby o prawach Kościoła i nie

udawaliby się do władzy kościelnej w sprawach rozwodowych, a przynaj­ mniej ci, którym władza kościelna kazała zerwać p o d klątwą nieprawe związki, lub też dotrzymać nieprawnie zerwanych, odpowiedzieliby, że nie m a mocy i prawa Kościół w tej materii wydawać przepisów. Gdyby byli sądzili, że tę moc, której Kościół względem nich używa z ich zezwolenia lub przez przywłaszczenie Kościół ją piastuje, której jednakże nigdzie nie znajdujemy, lecz owszem widzimy ich ku wyrokom Kościoła podległość, wyznali przeto wyraźnie Kościołowi tę m oc i prawo, p o d które się udawali i którym winnej podległości nie odmawiali64.

A utor opracow ania przyznaje następnie, iż powyższy wywód nie sta­ nowi szczególnego dow odu na rzecz prawa Kościoła w sprawach m ał­ żeńskich, bo zapewne, chociażby Monarchowie zaprzeczali byli Kościoło­

wi wspomnianej mocy i prawa, nic by to przecież nie znaczyło, gdy Ko­ ściół nie od nich, ale od Chrystusa tę moc i prawo wywodzi, a na to do­ wody i z Pisma i z ciągłej Tradycji; po m im o tego jedna k to przez M onar­ chów Kościołowi wspomnianej mocy i prawa przyznawanie na próżno tu przywiedzionym nie jest, ju ż to, że objaśnia tym lepiej właściwe dowody, którymi Kościół swoją m oc i prawo od Chrystusa nadane stwierdza, już to, że wykazuje fałsz usiłujących wmówić, jakoby Monarchowie tego sa­ mego m niem ania byli, jakże dziś Antagoniści w tej materii rozszerzają i za prawdę udać usiłują65.

Jednocześnie auto r opracow ania nie zaprzecza, że historia zna przykłady praw świeckich, zakazujących określonym osobom zaw iera­ nia m ałżeństwa. Lecz usiłowanie wyciągania stąd wniosku, że Kościół nie m a władzy stanow ienia przeszkód m ałżeńskich oraz osądzania spraw o ważności lub nieważności małżeństwa jest niewłaściwe. Prze­ ciwnicy praw Kościoła powinni brać pod uwagę dowody z Pisma św. i Tradycji. Jeśli nie są to dla nich wystarczające dowody, winni posłu­

chać wyroku Kościoła w tej materii, który wszelką wątpliwość zniweczył66.

63 Tam że, k. 21-22. 64 Tam że, k. 22. 65 Tamże. 66 Tamże, k. 23.

(21)

W § 3 zostało przedstaw ione stanowisko Soboru Trydenckiego w dziedzinie, której poświęcone jest referow ane opracow anie. Stano­ wisko to zostało zaw arte w trzech kanonach soborowej sesjii 24, które zostały na wstępie przytoczone (w języku polskim i łacińskim).

Tak więc w kan. 3 potępiono zdanie, iż przeszkody pokrewieństwa i powinowactwa zostały określone - w swoim zakresie - jedynie w K siędze Kapłańskiej (rozdz. 10), oraz że Kościół nie m a władzy dys­ pensow ania od niektórych z nich albo że nie m oże ustanaw iać innych przeszkód wzbraniających i rozrywających67. Kan. 4 z kolei potępia opinię, w myśl której Kościół nie mógł ustanowić rozrywających prze­ szkód m ałżeńskich lub w ustanaw ianiu ich pobłądził68. W reszcie w kan. 12 znalazło się potępienie zdania, że sprawy m ałżeńskie nie należą do sędziów kościelnych69.

Przed podjęciem kom entarza do przytoczonych orzeczeń Soboru Trydenckiego, autor d okum entu nadm ienia, iż L aunoi, zdecydowany przeciw nik kan. 3, pokrywa to orzeczenie soborow e m ilczeniem , treść bowiem kano nu jest tak jasna, iż nie sposób jej podważyć. A u to r p ra ­ cy De potestate regia obaw iał się zatem przytaczać ten kanon, w p rze­ ciwnym wypadku całe jego dzieło wniwecz by się obróciło10. Skoro zda­ niem Launoi, przeszkody m ałżeńskie m oże stanowić jedynie władza świecka, to jakże zapisane w wym ienionej wyżej księdze Pism a św. przeszkody mogły pochodzić od władzy świeckiej? Poza tym wolno pytać, dodaje au to r om aw ianego elab oratu, skąd i kiedy do Kościoła C hrześcijańskiego, te praw a z Lewityku, który nie m iał mocy obow ią­ zującej chrześcijan, przeszły i m oc swoją miały? N a to nie m ożna ina­

czej odpowiedzieć, tylko że Kościół Chrześcijański lubo to dobrze znał, iż Lew ityk nie obowiązuje Chrześcijan, przyjął te prawa ja ko najzdrowsze, i bardzo ściśle z obyczajami połączone, a pizyjął to pew nie od samego początku, bo nie czytamy nigdzie, aby kiedy u Chrześcijan pojm ow ał w małżeństwie brat siostrę, albo pasierb swoją m acochę itd., ale toż sa­ m o ju ż by było dostatecznym do zniweczenia systemu Launoi, który moc Kościoła w tej materii z zlewek monarchów, i to późn o Kościołowi uczy­ niony, poczytuje71.

61 Cone. Trid., sess. XXIV, c. 3 de ref.

68 C one. Trid., sess. XXIV, c..4 de ref. 69 C one. Trid., sess. XXIV, c. 12 de ref. 70 ADP, Uwagi, jw., k. 24.

(22)

R edaktor opracow ania uznai za właściwe udzielenie ponadto odpo­ wiedzi na kolejne pytanie: co należy rozum ieć w kan. 3 Soboru Try­ denckiego pod term inem Ecclesia? W odpowiedzi podkreśla, że nie ulega wątpliwości, że chodzi tu o Kościół, a więc nie o m onarchów, którzy nie mogli przcież dyspensować od praw zawartych w Księdze Kapłańskiej, a które Bóg ustanowił dla Izraelitów. Tak więc Kościół wprowadzi! do swojej karności chrześcijańskiej prawa zapisane w wy­ m ienionej Księdze Pisma św., aby chrześcijańską moralność ubezpie­

czyć i obwarować, ale monarchowie nie mogą od tych praw dyspensowa- ć12. O to, zdaniem auto ra wywodów, dlaczego Launoi pokrywa milcze­

niem kan. 3.

W samym kom entarzu do przytoczonych wyżej trzech kanonów so­ borowych znalazło się kilka uwag. W pierwszej z nich, generalnej, p o d ­ kreśla się, że kanony zawierają naukę Kościoła, czemu nie zaprzeczają jej przeciwnicy (wraz z Launois), szukają jednak sposobu, jakby się spod

tych wyroków wyślizgnąć, nie śmią powiedzieć z heretykami, że nie uznają powagi Soboru, ale mówią, że słowa nie inaczej powinny być rozumiane,

tylko według ich rozumienia12.

Inna uwaga kom en tato ra dotyczy charakteru dogmatycznego kano­ nów soborowych, jednom yślnie przyjmowanego przez teologów, z wy­ jątkiem Lanois i jego zwolenników. U kazuje to stan sporu, w którym uczestniczyli L uter i Kalwin. Nauczali oni, że Kościół nie ma władzy stanow ienia przeszkód m ałżeńskich ani orzekania o małżeństwach za­ w artych74.

H eretycy zatem odm awiali Kościołowi praw a i powagi {juris et pote­

statis), Sobór Trydencki zaś zalicza dziedzinę m ałżeńską nie do k arn o ­

ści, lecz do sfery dogmatycznej, wszak jego orzeczenia, o których wspom niano, znajdują swoją podstaw ę w Piśmie św. i tradycji75.

Kolejna uwaga kom entatora, odnosząca się do term inu Ecclesia, odnosi się przede wszystkim do błędów Lanois i jego zwolenników, n a­ dających tem u słowu opaczne znaczenie. Ż adną m iarą nie m ożna pod tym term inem rozum ieć monarchów, oznacza on bowiem wyłącznie Kościół.

72 Tam że, k. 24-25. 73 Tamże, k. 25.

74 A u to r k o m en tarza przytacza frag m en t Lutheri disputatio contra Articulos Lovan., t. 1, s. 578, a także frag m en t wypowiedzi Kalwina: Calvinus, Lib. IV In stitu tio n u m , cap. 19 § 37.

(23)

Lanois błędnie także rozum iał tezę Soboru Trydenckiego (sess. XXIV, c. 12 de ref.) o wyłącznej kom petencji sędziów kościelnych w rozstrzyganiu spraw małżeńskich. Sądził mianowicie, że chodzi tu 0 prawo Kościoła, lecz z udziału panujących (iure alieno), nie zaś iure

proprio. Tymczasem, zauważa kom entator, rozróżnienie to nie m a uza­

sadnienia ani w Piśm ie ani w Tradycji. W szak prawo Kościoła w spra­ wach m ałżeńskich jest właściwe Kościołowi, nadan e m u przez Chry­ stusa, a więc spraw ow ane iure proprio, nie zaś z polecenia czy nadania m onarchów 76.

Również Tradycja, podkreśla się w opracow aniu, przeczy tem u, by praw a Kościoła względem m ałżeństwa były władzą nabytą przez K o­ ściół. W Tradycji głosi się jednom yślnie, że ustawy kościelne, synodalne

itp., ja k się to wyżej z własnych stów Ojców i synodów okazało, są u sta­

wami świętymi. W dokum entach zaś Soboru Trydenckiego nie m a śla­ dów, by chodziło tutaj o prawo ex iure alieno wykonywane77.

W dalszym ciągu wywodu jego au tor stawia pytanie, co wynikałoby z przyjęcia, że kanony Tridentinum m ają na myśli ius alienum Kościo­ ła? W odpowiedzi stwierdza, że takie tw ierdzenie nie byłoby właściwe, poza tym Sobór niesprawiedliwie rzucałby klątwy na heretyków, gdyby rzeczywiście owo praw o było cudze. Przemilczając zw rot ex iure alieno, Sobór byłby podstępny, wreszcie czymś nieroztropnym byłoby rzuca­ nie klątwy na odmawiających Kościołowi owego prawa i mocy, gdy sa­

m o dodanie w kanonach <ex iure alieno> przecinałoby bez zajątrzenia kontrowersję wznieconą7S.

Pytając n astępnie o cel prawa i mocy Kościoła w sprawach m ałżeń­ skich, k om entator Soboru Trydenckiego zauważa, że chodzi o cel nie świecki, lecz duchowy, a jest nim chi-ześcijańska moralność czyli bogo-

bojność, święte i przykładne życie małżeńskie, zapobieżenie cudzołóstwu 1 innym zbrodniom, dobre i chrześcijańskie wychowanie dziatek19.

Rozdział trzeci opracow ania, poświęcony mocy praw cywilnych

względem małżeństwa, rozpoczyna się od stwierdzenia, że m ałżeństwo,

będąc um ową naturalną, pochodzącą z ustanow ienia Stwórcy, wyprze­ dzając wszystkie ustawy cywilne, nie m oże przestać być taką umową lub ulec zm ianie, władza cywilna nie m a więc praw a w stosunku do tej

76 Tam że, k. 26-27. 77 Tam że, k. 27. 7S Tamże. 79 Tamże.

(24)

instytucji, jako umowy naturalnej. W ładza ta nie m a następnie kom pe­ tencji w stosunku do tej umowy, jako że jest to umowa o charakterze religijnym. Więc R ząd cywilny nie m oże m ieć innego prawa, ja k tylko ze

względu samej cywilności&0. Z samej natury rządu cywilnego, stwierdza

się następnie w dokum encie, wynika, że upraw nienia tego rządu mogą dotyczyć wyłącznie skutków cywilnych. Jeśliby rząd cywilny ustanowi! jakiś w arunek dotyczący zawarcia umowy m ałżeńskiej cywilnej, nie­ spełnienie takiego warunku m oże wywołać skutki cywilne, tj. utratę pra­

wa do posagu, sukcesji itp., ale przeszkodzić temu nie może, aby m ałżeń­ stwo ważnym być nie miało co do swojej istoty, co do węzła, co do sum ie­ nia, gdy inne warunki ze strony Kościoła dopełnione są&\

Tytułem przykładu, redaktor elaboratu nawiązuje do świeckiego prawodawstwa m ałżeńskiego we Francji, podkreślając, że nigdzie bar­

dziej nie przestrzegano granic władzy duchowej; stosunki między Kościo­ łem i władzą cywilną najlepiej tam były zachowane, m im o że rewolucja stargała; przykłady więc z praw cywilnych tego narodu w materii, o której mowa, słusznie mają pierwszeństwo przed innym Z82.

Tak więc w myśl prawa francuskiego, m ałoletnim nie wolno było za­ wierać m ałżeństw a bez zezwolenia rodziców - pod sankcją niew ażno­ ści. Jed nak klauzula nieważności, podkreśla au to r wywodu, dotyczyła jedynie skutków cywilnych, nie naruszając istoty małżeństwa. W żad­ nym wypadku małżeństwo takie (zaw arte bez zezwolenia rodziców) nie było uznaw ane za nieważne, chyba że istniała między stronam i przeszkoda uprow adzenia lub tajności.

Prawo francuskie uniemożliwiało również zawarcie małżeństwa pod­ opiecznym bez zezwolenia ich opiekunów, lecz i w tym wypadku nie­ ważność dotyczyła wyłącznie skutków cywilnych83. Podobne prawo od­ nosiło się do małżeństw tajnych, zawartych nawet przed własnym pro ­ boszczem i świadkami, czy też do m ałżeństw osób skazanych na wygna­ nie lub śmierć. M ałżeństwa takie, choć były nieważne na forum cywil­ nym, to jed n ak były ważne gdy chodzi o węzeł małżeński i sakram ent84. A utor kom entarza sięga także do przykładów z prawa rzymskiego, zakazującego - pod sankcjami karnymi - zawierania m ałżeństwa pew­

s<l Tam że, k. 28. S1 Tamże. 82 Tamże. 83 Tamże. 84 Tam że, k. 29.

(25)

nym kategoriom osób (m.in. spokrewnionym ze sobą, powinowatym, uprow adzonym ), jed n ak nie ingerującego do sam ego węzła m ałżeń­ skiego, ani deklarującego go jako nieistniejący85.

Jeśli naw et tego rodzaju zakazy płynące z praw a świeckiego, zauw a­ ża się w dokum encie, wydawałyby się kom uś jako uniew ażniające m ał­ żeństwo (w wymiarze węzła m ałżeńskiego), to nie sposób uznać, że władza cywilna, zakazując m ałżeństwa, pow oduje jego nieważność co do jego istoty, a więc co do węzła małżeńskiego. Próba ustanow ienia prawa uniew ażniającego w tym zakresie podjęta przez władzę cywilną byłaby zwykłym nadużyciem władzy, jak to m iało miejsce w prawie rzymskim, dopuszczającym rozwód (Dig. Lib. 24, tit. 2 de divort.)86.

Kościół, czytamy w dokum encie, nigdy nie poczytywał ustaw cywil­

nych za mające m oc unieważniającą umowę małżeńską przeciw tym ustawom zawartą. Tych bowiem tylko rozłączał, którzy przeciw ustawom kościelnym małżeństwo zawierali, ja k to widzieć m ożna z wyżej przyto­ czonych świadectw Ojców Kościoła i wyroków synodalnych. O rozłącze­ niu zaś tych, którzy ustawom cywilnym uchybili, ani wzmianki w pism ach Ojców Kościoła lub synodów nie mamy; a jeśli kiedy kwestia o to była, poczytano ją za pretekst, i zakazano z pow odu niedopełnianych ustaw świeckich rozrywać małżeństwa, ja k m am y tego wyraźny dowód z wyraź­ nych słów Soboru Trydenckiego, wyżej przytoczonego, na stronnicy 18 w tym piśm ie81.

O dw ołując się do przykładu rodzim ego, autor opracow ania wspo­ m ina, iż w sprawach rozwodowych, w okresie obowiązywania K odeksu pruskiego lu francuskiego, sprawam i dotyczącymi przeszkód określo­ nych w tych kodeksach, nie zajmowały się konsystorze, a przeszkód tych nie przyjm owano za przyczyny nieważności m ałżeństwa. P rze­ szkody stanow ione przez prawo cywilne są więc niczym innym jak tyl­ ko ustawami zakazującymi, ściągającymi się [odnoszącymi się - W. G.]

jedynie do porządku cywilnego i nie mogącymi się dalej rozciągać nad ten poiządek, czyli za granicę skutków cywilnych88 Tego rodzaju przeszko­

dy, jeśli to potrzebne, m oże stanowić władza cywilna, przestrzegając ich; m oże też stanowić kary za naruszenie prawa w tym względzie. Lecz tylko w tych granicach, konkluduje autor wywodu, winno mieścić

85 Tam że, k. 29-30. 86 Tam że, k. 30. 81 Tamże. 88 Tamże.

(26)

się ustawodawstwo cywilne, nie naruszając prawa i mocy Kościoła:

a wtenczas użyje mocy sobie właściwej, i sporu o to nie będzie8g.

5. Uwagi końcowe

Z aprezentow any pakiet dokum entów , wyrażających stanowisko bi­ skupów Królestwa Polskiego wobec uchwały sejmowej z dnia 1 czerw­ ca 1825 roku, godzącej w jurysdykcję kościelną w sprawach m ałżeń­ skich, pozostaje znaczącym świadectwem zdecydowanej postawy hie­ rarchów polskich w jednej z podstawowych dziedzin życia kościelnego. Interw encja E piskopatu zarówno u cesarza A leksandra I, jak i u pa­ pieża L eon a X II, zm ierzająca do usunięcia z ustawodawstwa państw o­ wego postanow ienia o wyłącznej kom petencji sądów świeckich w przedm iocie orzekania w sprawach m ałżeńskich, także katolików - nieważności, rozwiązywania i udzielania separacji - stanowiła niew ąt­ pliwie wyraz poczucia drastycznego naruszenia przez państw o właści­ wego Kościołowi prawa.

W śród omówionych dokum entów , szczególne miejsce należy przy­ znać Uwagom o Władzy Kościoła względem Małżeństwa. Ten obszerny rodzaj m em oriału, w którym znalazły się trzy wątki tem atyczne (jurys­ dykcja Kościoła w sprawach m ałżeńskich; uzasadnienie kom petencji Kościoła w dziedzinie stanow ienia przeszkód m ałżeńskich oraz rozpo­ znaw ania i osądzania w sprawach o nieważność m ałżeństwa; jurysdyk­ cja państw a w odniesieniu do skutków cywilnych m ałżeństwa), stanowi wnikliwe opracow anie, w którym podjęto próbę wykazania bezpod­ stawności tezy o wyższości jurysdykcji państwa - w stosunku do Ko­ ścioła - nad małżeństwem. W skazanie najpierw na źródła kwestiono­ w ania praw a Kościoła w stosunku do małżeństwa, następnie zaś przed­ stawienie tej instytucji jako naturalnej umowy i zarazem sakram entu, podjęcie szczegółowego wielowątkowego, właściwie uargum entow a- nego wywodu w przedm iocie kom petencji Kościoła w sprawach m ał­ żeńskich, wreszcie określenie granic jurysdykcji państwowej w stosun­ ku do m ałżeństw a - to wszystko wolno uznać za cenne opracow anie m ające służyć jako m erytoryczna podstaw a do uchylenia wspom nianej wyżej ustawy sejmowej.

(27)

D alsze zm agania się biskupów i ogółu duchow ieństw a o zm ianę prawa m ałżeńskiego z 1 czerwca 1925 roku przyniosły pew ną nadzieję 25 czerwca 1829 roku, kiedy to car M ikołaj I zlecił R adzie A dm inistra­ cyjnej przygotow anie nowego projektu w tym zakresie, uw zględniają­ cego jurysdykcję kościelną. Przygotowana z trudem propozycja spo­ tkała się jed n ak z opozycją Izby poselskiej w dniu 30 czerwca 1830 ro ­ ku (podczas ostatniego posiedzenia przed pow staniem listopadowym). D opiero ukaz carski M ikołaja I z dnia 24 czerwca 1836 roku przy­ wrócił Kościołowi jurysdykcję w sprawach m ałżeńskich90.

L ’ in terven to dei vescovi di R egno di P o lo n ia del 1825 p er la d ife sa d ella g iu risd izio n e dei trib u n a li e c c le sia stic i n elle c a u se m a trim o n ia li

Som m ario

In A rc h iv io D io c e s a n o di P to c k (in P o lo n ia ) si tro v a n o i d o c u m e n ti r ig u a rd a n ti l’in- t e r v e n to d e l E p is c o p a to d e i R e g n o d i P o lo n ia in tra p re s o c o n tro la p re s c riz io n e d e l C o ­ d ic e civile d e llo ste sso R e g n o ( in tr o d o tta il 1 g iu g n o d e i 1825), c o n la q u a le i trib u n a li s ta ta li s o n o sta ti e s c lu siv a m e n te a u to riz z a ti a s e n te n z ia re n e lle c a u s e m a trim o n ia li. Q u e s ta d r a s tic a v io la z io n e d e lla c o m p e te n z a d e i trib u n a li e c c le sia stic i h a s u s c ita to u n a p r o te s ta d a p a r te d e i v esco v i p o la c c h i, in d iriz z a ta a li’ im p e r a to re d e lla R u s sia A le s s a n ­ d ro I (il 19 m a g g io 1825) e a l p a p a L e o n e X II (6 g iu g n o 1825).

T ra i s u d d e tti d o c u m e n ti u n ’ a tte n z io n e sp e c ia le m e rita l’e la b o r a to in titu la to L e

O sservazioni sulla P otestà della C hiesa circa il M a trim o n io . Q u e s to a m p io te s to in cu i si

e s p o n e la q u e s tio n e d e lla g iu ris d iz io n e d e lla C h ie s a sui m a trim o n io , p r e s e n ta to e c o m ­ m e n ta to n e ll’a rtic o lo , h a d o v u to p r o b a b ilm e n te se rv ire c o m e la b asi d e l m e rito a lla q u e ­ s tio n e r ig u a rd a n te 1’in te r v e n to d e i v escovi p re ss o le p o te s tà civili.

Cytaty

Powiązane dokumenty

„na marginesie chciałem dodać, że spośród różnych rozwiązań, jakie jawią się w związku z przejściem czynnego kapłana na emeryturę, to takie rozwiąza- nie jest

Polonizował atmosferę i odmieniał koloryt oryginału, używając term inów z życia szlachecko-ziemiańskiego (mówi się np. Dopuszczał się anachronizmów, pisząc

Celem artykułu jest omówienie dochodów ankietowanych gospodarstw domowych, zmian w wydatkach na ochronę zdrowia, stopnia zaspokojenia potrzeb w tym zakresie,

Punktem wyjścia analiz Hildebranda jest pojęcie ważności czy też doniosłości, które oznacza, że dany przedmiot staje się nam nieobo- jętny, że może motywować naszą wolę

Wysokie zaangażowanie powstające na skutek przestawienia na autono­ miczny styl regulacji wiązałoby się ze wzrostem osobistej kontroli nad za­ chowaniem, wzrostem poczucia

• Pozwany może natomiast wnieść powództwo wzajemne o unieważnienie lub o ustalenie nieistnienia małżeństwa- w tej sytuacji celowym byłoby zaiweszenie

Gdy żądanie ustalenia nieistnienia małżeństwa nie będzie wysuwane na podstawie naruszenia art. 189 [Powództwo o ustalenie] Powód może żądać ustalenia przez sąd istnienia

może zostać przeprowadzone w przypadku wniesienia odwołania od organów, bądź w przypadku zaniechania przez organ rentowy lub wojewódzki zespół do spraw orzekania