• Nie Znaleziono Wyników

View of Instytut Badań nad Polonią i Duszpasterstwem Polonijnym KUL − zadania, możliwości, perspektywy

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "View of Instytut Badań nad Polonią i Duszpasterstwem Polonijnym KUL − zadania, możliwości, perspektywy"

Copied!
8
0
0

Pełen tekst

(1)

________________________________________________________

STUDIA POLONIJNE

T. 30. Lublin 2009

KS. EDWARD WALEWANDER

INSTYTUT BADAN´ NAD POLONI ˛A

I DUSZPASTERSTWEM POLONIJNYM KUL

Ŧ ZADANIA, MOZ˙LIWOS´CI, PERSPEKTYWY*

Zadania, moz˙liwos´ci i perspektywy Instytutu Badan´ nad Poloni ˛a i Dusz-pasterstwem Polonijnym KUL moz˙na by krótko przedstawic´, bior ˛ac pod uwa-ge˛ pewne elementy statutowe, które jasno okres´laj ˛a jego cele. Lecz nie o to tutaj chodzi. Cele te, niejako oficjalnie i a priori sformuđowane, nalez˙ađoby zweryfikowac´. Czy powinien uczynic´ to ktos´, kto nie tylko s´ledzi prace Insty-tutu, ale w nim dziađa, czy tez˙ lepiej, ktos´ z zewn ˛atrz, z pozycji obserwatora? W praktyce próby weryfikacji s ˛a wielostronne. Trzeba by tylko zapytac´ o udziađ w nich dziađaczy polonijnych, poznac´ ich oczekiwania, które s ˛a za-razem swoistym vox populi Polonii. Gđosów tych powinno byc´ sporo, i to róz˙nych, bowiem Polonia nie jest i nigdy nie be˛dzie monolitem. Zreszt ˛a nie moz˙e nim byc´, gdyz˙ dzieli sie˛ wyraz´nie wedđug krajów osiedlenia. Warunki, w jakich z˙yje, ksztađtuj ˛a w zasadzie jej potrzeby.

Ks. prof. dr hab. EDWARDWALEWANDER, prof. KULŦ kierownik Katedry Pedagogiki Porównawczej w Instytucie Pedagogiki na Wydziale Nauk Spođecznych KUL; e-mail: ewale@kul.lublin.pl

* Artykuđ ten jest zmienion ˛a wersj ˛a tekstu, który ukazađ sie˛ w wydanej nakđadem Instytutu ksi ˛az˙ce pt. W sđuz˙bie Polonii. 20 lat Instytutu Badan´ nad Poloni ˛a i Duszpasterstwem Polonijnym KUL, red. E. Walewander, Lublin 1992, s. 97-104.

(2)

ZADANIA

Kođa polonijne, aktywne, jes´li chodzi o kontakty z Krajem, maj ˛a niew ˛atpli-wie swoje potrzeby i oczekiwania adresowane do dawnej ojczyzny, do kraju przodków. Pytanie jednak, w jakiej mierze reprezentuj ˛a one spođecznos´c´ legitymuj ˛ac ˛a sie˛ polskim pochodzeniem. Jest to sprawa niezwykle skompliko-wana. Upraszczanie jej, be˛d ˛ace na porz ˛adku dziennym w wypowiedziach dziađaczy polonijnych róz˙nego autoramentu, zwđaszcza w Kraju, przynosi jedn ˛a, ale bardzo istotn ˛a szkode˛: utrudnia wzajemne rozumienie sie˛ Polaków i czđonków spođecznos´ci polonijnych. Umys´lnie uz˙yto tu dwóch róz˙nych poje˛c´. Identyfikacja tych drugich z narodowos´ci ˛a polsk ˛a mija sie˛ niejako z realiami, wprowadza w s´wiat pewnej utopii.

Polacy z˙yj ˛acy w Polsce chcieliby, by spotkany za granic ˛a czđowiek, który z sentymentem wypowiada sie˛ o dawnej ojczyz´nie, w dodatku mówi po pol-sku, okazađ sie˛ w stu procentach naszym rodakiem. Usiđuje sie˛ mu to wmó-wic´, a kiedy oponuje, nie szcze˛dzi sie˛ napomnien´, odwođuj ˛acych sie˛ do pa-triotyzmu i do zwi ˛azanych z nim niezbywalnych obowi ˛azków. Przeoczeniu ulega tylko jeden na pozór drobny szczegóđ. Otóz˙ tamten patriotyzm jest juz˙ gdzies´ ulokowany, i to we wđas´ciwym miejscu. Czđowiek ma prawo wyboru ojczyzny. Dzis´ Ŧ cze˛s´ciej niz˙ kiedykolwiek wczes´niej Ŧ j ˛a wybiera. Jednego nie moz˙e sie˛ wyprzec´, a jes´li to czyni, szkodzi sam sobie: nie moz˙e zanego-wac´ korzeni, z jakich wyrósđ. Sprawa pochodzenia stađa sie˛ od pewnego czasu obiektem zainteresowania nawet tych, którzy s´wiadomie ulegali procesowi asymilacji. Doste˛p do nich, nawi ˛azanie z nimi kontaktu, bez którego zetknie˛-cie sie˛ z ojczyzn ˛a pochodzenia jest trudne i ryzykowne, to jedno z najwaz˙-niejszych praktycznych zadan´, jakie stoj ˛a przed dziađaczami polonijnymi zarówno w krajach osiedlenia, jak i w Polsce. Wymaga to kompetentnej wiedzy o procesie asymilacji i struktur, jakie mu towarzysz ˛a, oraz taktu. Jes´li uzna sie˛, z˙e asymilacja jest w istocie rezygnacj ˛a z piele˛gnowania wie˛zi wyni-kaj ˛acych z pochodzenia narodowego, pozbywa sie˛ z góry wielu potencjal-nych, a nawet juz˙ zdeklarowanych partnerów.

Szczególnie dotyczy to obszaru kos´cielnego, integralnie zwi ˛azanego ze wszystkimi przejawami z˙ycia s´rodowisk polonijnych. Osoby polskiego pocho-dzenia, a nieraz takz˙e pierwsza generacja emigrantów, z takich czy innych wzgle˛dów szukaj ˛a dla siebie miejsca w niepolskiej parafii. Gđównym czynni-kiem przyci ˛agaj ˛acym do tzw. parafii polskich jest brak dostatecznej znajo-mos´ci je˛zyka, by móc uczestniczyc´ w niepolskim naboz˙en´stwie. Pewna cze˛s´c´ parafian pozostaje potem w nich na stađe z przyzwyczajenia lub z innych wzgle˛dów, które jednak rzadko maj ˛a za podstawe˛ s´wiadomos´c´ przynalez˙nos´ci

(3)

etnicznej. Ogromnie waz˙ne jest zatem uatrakcyjnienie duszpasterstwa w para-fiach polonijnych. Uz˙yto tu umys´lnie tego okres´lenia, zamiast poprzednio wymienionej „parafii polskiej”, która jest poje˛ciem obiegowym, ale z gruntu fađszywym. Nie ma bowiem takich parafii, nie licz ˛ac mađych wyj ˛atków w postaci placówek duszpasterskich dla s´wiez˙ej emigracji, które s ˛a niczym innym, niz˙ przedđuz˙eniem opieki parafialnej w Kraju. Polskie os´rodki para-fialne, np. wie˛kszos´c´ parafii na terenie Wielkiej Brytanii, a takz˙e niektóre w Niemczech, na ogóđ opiekuj ˛a sie˛ nie tyle Poloni ˛a, ile Polakami mieszkaj ˛a-cymi za granic ˛a.

Rozdziađ mie˛dzy tymi dwiema kategoriami uchodz´stwa jest trudno uchwyt-ny, a operowanie nimi spraw ˛a nader delikatn ˛a, bo zaszeregowywanie i nazew-nictwo narusza obszar bardzo osobisty. Dowolne decyzje s ˛a tu wykluczone, zarówno jes´li chodzi o rozwaz˙ania naukowe, jak i Ŧ bardziej jeszcze – o dziađania praktyczne. Poruszamy tutaj problem pozornie odnosz ˛acy sie˛ tylko do spođecznos´ci wychodz´czych; w istocie jest on waz˙ny takz˙e dla tych, którzy chc ˛a dla nich dziađac´ (oby nie bez ich udziađu). Instytut Badan´ nad Poloni ˛a stawia sobie konkretne cele badawcze z zakresu historii i socjologii. Te ostat-nie maj ˛a za zadanie budowanie s´wiadomos´ci rzeczywistego stanu i rzeczy-wistych potrzeb Polonii, jes´li uz˙yc´ tak nieprecyzyjnego okres´lenia. Ale i historia wydaje sie˛ nieodzowna, bo to wđas´nie korzenie Ŧ jak juz˙ zaznaczo-noŦ stanowi ˛a pocz ˛atek poszukiwania toz˙samos´ci. Kos´cielne dzieje w okresie osiedlania sie˛ i walki spođecznos´ci o prawo do z˙ycia na tej ziemi, która miađa stac´ sie˛ ojczyzn ˛a dla naste˛pnych pokolen´, mieszcz ˛a sie˛ w najdawniejszych, najstarszych partiach korzeni. Juz˙ historycy ze s´rodowisk polonijnych, nawet etnicznie obcy, sie˛gaj ˛a po te tematy, bowiem wyjs´cie poza konwencje˛ pamie˛t-nika, wspomnien´ czy tez˙ bardzo poz˙ytecznych, ale metodologicznie trudnych do akceptacji laurek rocznicowych parafii jest absolutnie konieczne po to choc´by, by obalic´ stereotypy i legendy, którymi obrosđy os´rodki kos´cielne, dz´wigane niegdys´ z ogromnym pos´wie˛ceniem i trudem przez borykaj ˛ace sie˛ z bied ˛a rzesze polskich osiedlen´ców. Im bardziej uzmysđowi sie˛ wnukom i prawnukom tamtych pionierów znaczenie opieki religijno-kos´cielnej, czer-pi ˛acej tylko ze skarbca dos´wiadczen´ parafii rodzimych, tym silniejsza be˛dzie dzis´ ich s´wiadomos´c´ z˙ywotnego zwi ˛azku z tradycj ˛a, która z˙yje nadal w mađo im znanej Macierzy. Nic tak nie uwraz˙liwia na dobra duchowe jak dobrze realizowane duszpasterstwo, a przeciez˙ jedynie w granicach tych wartos´ci czđowiek rozwaz˙a swoje dziedzictwo. Jest rzecz ˛a oczywist ˛a, iz˙ kapđan wycho-wywany na gruncie amerykan´skim od urodzenia poprzez cađ ˛a formacje˛ wio-d ˛ac ˛a do kapđan´stwa nie moz˙e miec´ wraz˙liwos´ci na te dobra. Rozwijaj ˛a sie˛ one tylko na glebie polskiego katolicyzmu, chyba z˙e nurt inspiracji pđyn ˛acy

(4)

z kraju pochodzenia jest nieprzerwany, i oddziađuje na indywidualnego od-biorce˛.

W tym momencie zaczyna sie˛ rola Instytutu Polonijnego w wymiarze praktycznym. Zasadniczo trudno, wre˛cz nie moz˙na jej ujmowac´ w jakis´ z góry nakres´lony program, któryđatwo potem nie odpowiada zapotrzebowa-niom. Optymalne, jes´li chodzi o przewidywane rezultaty, dziađanie Instytutu powinno sie˛ skupiac´ na naste˛puj ˛acych zadaniach:

1. Obserwacja i analiza zjawisk spođecznych oraz postaw wyste˛puj ˛acych w s´rodowiskach polonijnych.

2. Opracowanie formuđ kontaktowych, atrakcyjnych dla s´rodowisk polonij-nych i przystosowapolonij-nych do rzeczywistos´ci kos´cielnej.

3. Inspirowanie badan´ historycznych, których wyniki mog ˛a byc´ wykorzys-tywane do ksztađtowania mys´lenia historycznego Wychodz´stwa.

4. Opracowywanie przystosowanych do s´rodowiska polonijnego wzorów kultywowania tradycji polskich.

5. Propagowanie pomocy duszpasterskich p r z y d a t n y c h w para-fiach polonijnych.

Program badan´ naukowych Instytutu nie powinien ucierpiec´ na takim uszeregowaniu priorytetów jego prac. Tematyka naukowa musi niejako wyni-kac´ z zasygnalizowanej sfery oddziađywania praktycznego. W obszarze kos´-cielnym ma to szczególne znaczenie. Opracowanie dziejów danej parafii na przykđad be˛dzie w rezultacie tylko bilansem jej dokonan´, jes´li parafia ta juz˙ nie istnieje. Odniesienie do wspóđczesnos´ci jest w takim przypadku mađe lub z˙adne. W przypadku gdy parafia nadal istnieje, praca taka, poza dociekaniami natury historycznej, wnosi jeszcze jeden waz˙ny element: ukazuje tradycje, które warto oz˙ywic´, pomaga w samookres´leniu sie˛ parafian, niekiedy kulty-wuj ˛acych juz˙ tylko zewne˛trzne ich formy. Takie badania prowadz ˛a cze˛sto skutecznie wstecz, ku z´ródđom. Programowanie dziađalnos´ci naukowej Instytu-tu powinno obj ˛ac´ nie tylko badaczy krajowych, ale i wpđywac´ Ŧ w miare˛ moz˙liwos´ci Ŧ na kierunek badan´ podejmowanych w s´rodowisku polonijnym.

Podsumowuj ˛ac te fragmentaryczne uwagi, nalez˙y dodac´ to, co moz˙e naj-bardziej godne podkres´lenia. Instytut musi stale weryfikowac´ i korygowac´ swoje zađoz˙enia programowe i swe inicjatywy. Wynika to z przedstawionych wywodów, ale stale zagraz˙aj ˛ace niebezpieczen´stwo utrwalenia sie˛ pewnych schematów, które mog ˛a zniweczyc´ owoce pracy, nakazuje, by zachowac´ czuj-nos´c´ w tym wzgle˛dzie.

(5)

MOZ˙ LIWOS´CI

Najpros´ciej byđoby zatrzymac´ sie˛ po prostu na obsadzie kadrowej Instytu-tu, która bez w ˛atpienia decyduj ˛aco wpđywa na jego osi ˛agnie˛cia. Pie˛c´ punktów wymienionych w pierwszej cze˛s´ci wypowiedzi bynajmniej nie wyczerpuje wszystkich potencjalnych obszarów pracy. Moz˙na jednak przyj ˛ac´, iz˙ obejmuj ˛a one dziedziny istotne. Przy takim zađoz˙eniu đatwo okres´lic´ zakres potrzeb personalnych. Co wie˛cej, proste wydaje sie˛ równiez˙ ustalenie wymogów, jakie winny byc´ postawione wobec pracowników. Jednym z nich jest znajomos´c´ je˛zyków: angielskiego, niemieckiego, francuskiego, rosyjskiego i ukrain´skiego. Jest to oczywis´cie pewne minimum dezyderatów filologicznych. Nalez˙y tez˙ uwzgle˛dnic´ pewn ˛a specyfike˛ geograficzn ˛a badan´. Z cađ ˛a pewnos´ci ˛a musi nast ˛apic´ specjalizacja w zakresie badan´ dotycz ˛acych Polaków na wschód od Bugu. Drugi obszar specjalnego zainteresowania to Polonia europejska, wresz-cie trzeci winien obejmowac´ inne kontynenty. Tylko przy takim podziale zainteresowan´ moz˙na powaz˙nie mys´lec´ o konkretnych rezultatach w dziedzi-nach poprzednio wskazanych. Inna sfera fachowos´ci, poza filologiczn ˛a, któr ˛a trzeba traktowac´ w konwencji nadrze˛dnos´ci, to dyscypliny naukowe naj-bardziej przydatne w pracy. Oczywis´cie pierwszen´stwo nalez˙y sie˛ socjologii i historii, choc´ w konkretnych przypadkach trzeba be˛dzie sie˛ odwođac´ takz˙e do innych specjalnos´ci. Potrzeba fachowos´ci teologicznej jest bezdyskusyjna, jednakz˙e moz˙na j ˛a uznac´ za element towarzysz ˛acy wszelkim badaniom. Wy-daje sie˛, iz˙ wnioski z tych rozwaz˙an´, jakie nalez˙ađoby wyci ˛agn ˛ac´ w odniesie-niu do stanu kadrowego Instytutu, s ˛a oczywiste, moz˙na wie˛c zrezygnowac´ z ich formuđowania.

Moz˙liwos´ci Instytutu to nie tylko stan zatrudnienia. Istnieje takz˙e problem zapotrzebowania na „usđugi” Instytutu. Moz˙na nawet mówic´ o swoistym rynku, na którym trzeba znalez´c´ sobie miejsce. Poniewaz˙ zainteresowania badawcze Instytutu koncentruj ˛a sie˛ na s´rodowisku kos´cielnym (czego nie nalez˙y utoz˙samiac´ ze sfer ˛a s´cis´le religijn ˛a), trzeba Ŧ w jakim stopniu to tylko moz˙liwe Ŧ przekonac´ decyduj ˛ace czynniki kos´cielne, iz˙ dziađalnos´c´ Instytutu w niczym nie narusza ich kompetencji, a co wie˛cej, oddaje im konkretne przysđugi. Instytut nie ingeruje w organizacje˛ duszpasterstwa polonijnego, lecz stawia sie˛ niejako do jego dyspozycji. Szukac´ wie˛c nalez˙y kontaktu z wđadz ˛a kos´cieln ˛a polsk ˛a i w kraju osiedlenia. Umieje˛tne rozwi ˛azanie tego problemu otwiera wiele konkretnych moz˙liwos´ci. Prawdopodobne, jes´li nie konieczne, stanie sie˛ czerpanie przez czynniki kos´cielne z dorobku Instytutu, co Ŧ jak wiadomo sk ˛adin ˛ad Ŧ nie zawsze ma miejsce. Instytut musi sie˛ uwiarygodnic´ i dowies´c´ swej fachowos´ci. Moz˙liwos´ci oddziađywania Instytutu tkwi ˛a w jego

(6)

rzeczywistej obecnos´ci w strukturach kos´cielnych i w jego powi ˛azaniu z Uni-wersytetem1. S´rodowisko uniwersyteckie dostarcza mu siđ twórczych, a Kos´-cióđ zgđasza zapotrzebowanie na jego twórczos´c´. Bez tego dziađalnos´c´ Instytu-tu równađaby sie˛ pisaniu do szuflady, co gorsza, bez szansy na weryfikacje˛ dorobku. Jest to los wielu instytucji naukowych, które nie weszđy na rynek potrzeb. Produkuj ˛a bez nadziei na znalezienie odbiorcy. Pewne struktury mog ˛a im wprawdzie zapewnic´ istnienie, ale nie równa sie˛ to bynajmniej umotywowaniu ich przydatnos´ci.

Moz˙liwos´ci dziađania i oddziađywania Instytutu podlegaj ˛a, rzecz jasna, ograniczeniom niezalez˙nym od wszystkich wymienionych czynników. Pomija-my tu problePomija-my finansowe, które istniej ˛a i maj ˛a swoj ˛a wage˛. Pos´ród wielu trudnos´ci hamuj ˛acych aktywnos´c´ Instytutu, na pierwszy plan wysuwa sie˛ pewien indyferentyzm s´rodowisk polonijnych w odniesieniu do jego inicjatyw. Trudno tu rozwaz˙ac´ jego z´ródđa; dos´c´ powiedziec´, z˙e pojawia sie˛ on na naj-niz˙szych szczeblach struktur polonijnych, co jest jednak szczególnie miarodaj-ne. Z nimi bowiem styka sie˛ Instytut bezpos´rednio i na nie ukierunkowuje swoje dziađanie. Trzeba wie˛c przyj ˛ac´, z˙e autoeliminacja pewnych s´rodowisk z obszaru kontaktów podtrzymywanych przez Instytut jest zjawiskiem nie-uniknionym. Poza rozeznaniem jego przyczyn, co wydaje sie˛ niezbe˛dne, trze-ba sie˛ do tego stanu rzeczy przystosowac´. Dotyczy to s´rodowisk polonijnych o charakterze zwartym. Obecnie mnoz˙ ˛a sie˛ okazje nawi ˛azywania kontaktu z osobami, które wđas´ciwie juz˙ wypadđy poza obre˛b zorganizowanej Polonii, a jes´li wracaj ˛a do korzeni, to bez zamiaru wi ˛azania sie˛ ze strukturami organi-zacyjnymi. Otwiera to moz˙liwos´ci oddziađywania indywidualnego, byc´ moz˙e wychodz ˛acego poza ramy s´cis´le duszpasterskie, ale w tym przypadku waz˙ne jest wprowadzenie w kr ˛ag zainteresowania sprawami polskimi w ogóle, bez wzgle˛du na to, czy ono owocowađo w aspekcie kos´cielno-religijnym. Cze˛sto ludzie ci wracaj ˛a do polskos´ci drogami omijaj ˛acymi wspólnoty kos´cielne.

Moz˙liwos´ci ˛a wreszcie cađkowicie zalez˙n ˛a od siđy inicjatyw Instytutu jest wchodzenie na rynek polonijny z niebanaln ˛a informacj ˛a (publikacjami) na temat Polski. Kontekst kos´cielno-religijny nie nastre˛cza tu trudnos´ci. Jawi sie˛ niejako sam, zwđaszcza w tres´ciach historycznych. Wie˛kszos´c´ zadan´ stoj ˛acych przed Instytutem ma odniesienie do tego rodzaju twórczos´ci. Powi ˛azania zatem mie˛-dzy moz˙liwos´ciami i zadaniami s ˛a niejako naturalne. Wynika z tego, z˙e pole dziađania jest wieloodcinkowe i nie wsze˛dzie jednakowo doste˛pne. Waz˙ne jest

1 Por. E. W a l e w a n d e r, Metodologiczne problemy w rozwoju badan´ polonijnych, w: Diaspora polska w procesie globalizacji. Stan i perspektywy badan´, red. G. Babin´ski, H. Chađupczak, Kraków 2006, s. 312-315.

(7)

jednak to, z˙e potencjalnie szerokie. W rozwi ˛azaniach teoretycznych dos´c´đatwo moz˙na by postawic´ znak równos´ci mie˛dzy wymienionymi tu szansami Instytutu a perspektywami jego rozwoju. Wydaje sie˛ jednak, z˙e o przyszđos´ci nalez˙y mówic´ w konfrontacji z faktami, a pomijac´ dezyderaty.

PERSPEKTYWY

Moz˙e wđas´ciwsze byđoby tu uz˙ycie poje˛cia prognozy. Wtedy zbyteczne jest ostrzeganie przed zrozumiađym subiektywizmem s ˛adów. Jes´li mimo to mowa o perspektywach, to gđównie po to, by zaakcentowac´ istnienie pewnych tren-dów rozwojowych w aktywnos´ci w dziedzinie polonijnej. Istniej ˛a one nieza-lez˙nie od koniunkturalnych odchylen´ w nate˛z˙eniu tej aktywnos´ci. Ogólnie bior ˛ac, dynamika z˙ycia polonijnego nie sđabnie, ale z cađ ˛a pewnos´ci ˛a przybie-ra ono inne niz˙ dot ˛ad formy. Rzecz ˛a niezbe˛dn ˛a jest akceptacja Polonii, która z biegiem czasu, w któryms´ z kolejnych pokolen´, identyfikuje sie˛ juz˙ z grup ˛a narodow ˛a dominuj ˛ac ˛a w kraju osiedlenia. Stany Zjednoczone Ameryki s ˛a przykđadem najwyraz´niejszym. Narodowos´c´ amerykan´ska jest bowiem naj-bardziej ze wszystkich neutralna, ma najwie˛ksz ˛a siđe˛ asymilacyjn ˛a, w dodatku nie obci ˛az˙a jej bagaz˙ historyczny, utrudniaj ˛acy jej cađkowite zaakceptowanie. Wydaje sie˛, iz˙ kontakty na polu aktywnos´ci polonijnej z grup ˛a zasymilowan ˛a s ˛a đatwiejsze. Odpada wtedy swoisty prozelityzm, dostrzegalny Ŧ zwđaszcza w s´rodowisku kos´cielnymŦ w taktyce ksie˛z˙y czasowo przybywaj ˛acych z Kra-ju i podejmuj ˛acych sezonowo prace˛ w parafiach polonijnych. Trudno im zrozumiec´, iz˙ wielu przychodzi, by posđuchac´ polskiego kazania, ale przy wyjs´ciu z kos´ciođa wcale im niespieszno do polskiej konwersacji. Pewna osoba, zapytana kiedys´ przeze mnie, dlaczego regularnie bywa na polskich mszach, skoro nie mówi po polsku, odpowiedziađa, iz˙ đatwiej jej mówic´ w ojczystym je˛zyku aniz˙eli w je˛zyku przodków. Je˛zyk ten jednak, mimo z˙e sđabo rozumiany, kocha i podziwia. To tđumaczy jej obecnos´c´ na polskich kazaniach. Przykđad ten jest charakterystyczny i miarodajny dla oczekiwan´ zwi ˛azanych z dziađalnos´ci ˛a polonijn ˛a. Jes´li ze strony polskiej be˛dzie ona s´cis´le motywowana potrzebami i oczekiwaniami stamt ˛ad, okaz˙e sie˛, z˙e za-potrzebowanie na ni ˛a jest duz˙e. Aktywnos´c´ na rzecz Polonii musi byc´ prowa-dzona w je˛zyku kraju osiedlenia. Ta zasada powinna lez˙ec´ u podstaw wszel-kich planów i prognoz w tej dziedzinie.

Nie mniej obiecuj ˛ace s ˛a wysiđki podejmowane dla grupy tzw. mđodej emi-gracji b ˛adz´ tez˙ przybyszów sezonowych. Duszpasterstwo polskie dla nich jest spraw ˛a oczywist ˛a, podobnie jak stopniowe przeobraz˙enia metod

(8)

duszpasterzo-wania, id ˛ace wraz z procesem asymilacyjnym, je˛zykowym (druga generacja) i obyczajowym. Na koniec przychodzi poczucie wie˛zi z wybranym krajem i jego spođeczen´stwem. Waz˙ne jest, by w momencie wđ ˛aczania sie˛ w nurt z˙ycia miejscowego, w czasie, gdy zerwanie wie˛zi z krajem pochodzenia jest nader bliskie, bez oporów i tarc´ przejs´c´ na wspomnian ˛a wyz˙ej forme˛ kontak-tów, a wie˛c stosowan ˛a wobec osób juz˙ zasymilowanych. Duszpasterz musi rozumiec´ nieuniknionos´c´ asymilacji. Przybywaj ˛acy ze starego Kraju, maj ˛a z tym wiele trudnos´ci.

Perspektywy rozwojowe aktywnos´ci wobec Polonii tkwi ˛a w naturze tej spođecznos´ci. Sztuczne ich stwarzanie daje rezultaty nikđe i nietrwađe. Istotne znaczenie ma bowiem proces psychospođeczny, na który nie ma skutecznego antidotum. Waz˙nym czynnikiem podtrzymuj ˛acym tendencje rozwojowe dzia-đalnos´ci polonijnej, ale mog ˛acym równiez˙ w pewnych okolicznos´ciach decy-dowac´ o ich unicestwieniu, jest osobowos´c´ dziađaczy, w tym przypadku kos´-cielnych, zwđaszcza przybywaj ˛acych z Kraju. Przeznaczanie do pracy ws´ród Polonii ludzi teoretycznie do tego nieprzygotowanych Ŧ a tak jest w wielu przypadkach Ŧ tylko przypadkowo moz˙e nie poci ˛agac´ za sob ˛a negatywnych skutków. Zabójcze dla ruchu polonijnego jest tez˙ odz˙egnywanie sie˛ ksie˛z˙y polskiego pochodzenia od jakiejkolwiek stycznos´ci z problematyk ˛a polsk ˛a czy polonijn ˛a, nie wyđ ˛aczaj ˛ac zatajania przez nich znajomos´ci je˛zyka polskiego. Nie jest tajemnic ˛a, iz˙ parafie niegdys´ polonijne po utracie swego etnicznego charakteru wegetuj ˛a nieraz z winy swoich duszpasterzy o pie˛knie po polsku brzmi ˛acych nazwiskach. Oczywis´cie trudno mówic´ o zđej woli. Zabrakđo zupeđnie braku rozeznania.

Na koniec wypada stwierdzic´, iz˙ obiektywnie istniej ˛ace perspektywy roz-wojowe idei polonijnej maj ˛a pote˛z˙nych wrogów, nie tyle ucieles´nionych w konkretnych osobach, ile istniej ˛acych w postaci zaskorupiađych schematów i uprzedzen´. Dochodzi do tego peđna zapađu amatorszczyzna, podmalowana czasem naiwn ˛a i mađo wydajn ˛a interesownos´ci ˛a. Wszystko to nie przekres´la racjonalnie pojmowanej rzeczywistos´ci. Jest ni ˛a zapotrzebowanie na kontakt z polskim sđowem i obyczajem, a niekiedy z korzeniami, z których obie te wartos´ci wyrastaj ˛a. To jest wđas´nie perspektywa, której nie moz˙na zanegowac´.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Istniej *a obawy, z@e pozosta\e kraje okres´lane mianem PIIGS nie be*d *a sk\onne do ograniczenia swobody w polityce finansów publicznych i wprowadzenia politycznie bardzo

Były to: Związek Strzelecki, Związek H arcerstw a Polskiego, Polski Czerwony Krzyż, Towarzy­ stwo Gimnastyczne „Sokół”, Związek Powstańców i Wojaków, Związek

44 Były to delegacje województw: bydgoskiego, gorzowskiego, jeleniogórskiego, konińskie­ go, poznańskiego, toruńskiego, wałbrzyskiego, wrocławskiego, włocławskiego i

[r]

Podczas obrad poruszano również tem atyk ę religijną zw iązaną nie tylko z symbolem grunw aldzkim , ale również z sam ym funkcjo­ now aniem Zakonu Krzyżackiego:

On 31 March, Kiekiernicki commanded the van­ guard of the Polish forces (General Rybiński’s infantry division) which moved north through Ząbki to detour General

Demonstrating the evolution of feminist movement’s ideas, the author does not opt for gender ideology, but she stresses the value of difference feminism proving its

There are several groups of these rights: (1) workers’ rights con‑ nected with the performed job — including prohibition of forced labour, prohibition of discrimination