Waldemar Paruch
"Wstęp do badań politologicznych",
Andrzej Chodubski, Gdańsk 1995 :
[recenzja]
Annales Universitatis Mariae Curie-Skłodowska. Sectio K, Politologia 4, 205-207
Andrzej Chodubski, Wstęp do badań politologicznych, Gdańsk 1995, Wydaw
nictwo Uniwersytetu Gdańskiego, s. 149
Politologia, jak o nauka dość późno w yodrębniona i usam odzielniona w śród nauk społecz nych i hum anistycznych, w ymaga podjęcia trudu określenia jej pola badawczego i podstawowych założeń metodologicznych oraz sformułowania oczekiwań badawczych. Jest to w ażne przynaj mniej z trzech pow odów. Po pierw sze, w zw iązku z profilem badań politologicznych w okresie Polski Ludow ej, ich uzależnienia od filozofii marksistowskiej i praktyki komunistycznej należy uznać za konieczne dokonanie szybkiej weryfikacji wielu w ypracowanych wówczas sądów. Po drugie, trudno je st rozw ijać politologiczne badania podstawowe i szczegółowe bez refleksji meto dologicznej, dotychczas z zasady podejmowanej w sposób marginalny. Po trzecie, w ystępują tu m ocno artykułow ane potrzeby dydaktyczne związane z akadem ickim kształceniem politologów, których należy wyposażyć w wiedzę o metodologii i w arsztacie badań politologicznych.
W I połow ie lat dziew ięćdziesiątych pojawiły się dwa opracow ania, w których przedm iotem dociekań był status metodologiczny politologii; są to prace: Barbary K rauz-M ozer i W ładysława Szostaka oraz Tadeusza K lem entew icza.1 W obu przypadkach nie miały to być prace ujmujące zagadnienie kom pleksow o, lecz raczej autorzy traktow ali je jak o głos w dyskusji i propozycję przyjęcia pew nych ustaleń, acz B. K rauz-M ozer i W . Szostak starali się nadać swojej syntezie w alor podręcznika akadem ickiego. Praca Andrzeja Chodubskiego byłaby trzecią taką propozycją, mimo iż autor zdaje się nie zauw ażać najnowszych publikacji zarów no dwójki krakowskich poli tologów, ja k i T . Klementewicza, co wyraźnie odbiło się na jej treści.
A. Chodubski przyjął we w stępie dwa istotne ograniczenia, które stworzyły ramy dla zapre zentowanego dyskursu. Praca miała być z jednej strony zarysem próbnym problem u, mającym spełniać rolę swoistego przew odnika, z drugiej zaś jednocześnie scaleniem i zsyntetyzowaniem informacji pochodzących z różnych prac. Analizując treść pracy, można dostrzec jeszcze jeden jej w alor - m iało to być opracow anie podjęte dla realizacji celów dydaktycznych, związanych z przedm iotem wstęp do badań politologicznych. W ydaje się, że najlepiej został zrealizow any cel ostatni, brak jest bowiem w pracy propozycji autorskich co do rozstrzygnięć kwestii spornych właściwych dla środow iska politologicznego. A utor starał się nie zauważać jakichkolw iek dyle matów zw iązanych ze stroną metodologiczną badań politologicznych, a przecież wiele wątków w politologii nie je s t rozstrzygniętych w sposób definitywny i w najbliższym czasie trudno się spodziewać takich rozw iązań. Stąd też niektóre z nich bezwzględnie należało opisać i pokazać ich istotę.
A utor podzieli! pracę na 15 rozdziałów , które we w stępie pogrupow ał w pięć umownych części. Trzy pierw sze rozdziały miały ukazać specyfikę politologii na tle innych nauk, pięć zaś następnych to zarys w arsztatu politologa, a cztery dalsze były prezentacją podstawow ych zagad nień metodologicznych. W rozdziałach XIII i XIV A. Chodubski przedstawił technikę pisania prac naukowych, a rozdział XV poświęcił istocie studiów politologicznych. Całość uzupełnił wstępem , bibliografią i aneksem w postaci „ G audeam us”. W arto rów nież podkreślić fakt, że każ dy rozdział został zakończony zestawem literatury uzupełniającej.
Część pierw sza, czyli zakreślenie m iejsca politologii w śród innych nauk, objęła trzy proble my: 1) nauka, jej cele i zadania; 2) istota i rozwój historyczno-organizacyjny politologii; 3) zależ ności w ystępujące między politologią a innymi dyscyplinam i naukowymi. Starając się pokazać tożsamość politologii warto było podjąć kilka kontrowersyjnych kwestii.
1 B. K rauz-M ozer, W. Szostak, Teoria polityki. Podstawy m etodologiczne politologii em piry
cznej, Kraków 1993; T . Klementewicz, Spór o m odel metodologiczny nauki o polityce, W arszawa
Po p i e r w s z e, zam iast pisać o istocie politologii należało raczej scharakteryzow ać przed m iot badań politologicznych, eksponując występujące w tej materii wątpliwości. W ydaje się, że w śród politologów zarysow ują się dwa biegunowo odrębne podejścia do przedm iotu badań tejże dyscypliny. B. K rauz-M ozer i W . Szostak przedstaw ili podejście decentralistyczne, parcelując - od strony przedm iotow ej - politologię na nauki polityczne i naukę o polityce; natomiast T. Kle- m entewicza m ożna by nazwać zw olennikiem podejścia integrystycznego, opartego na założeniu, że m ożna stw orzyć jednorodny model przedm iotu badań politologicznych przez zrekonstruowanie jego pola.
Po d r u g i e, jeśli przyjąć za B. K rauz-M ozer i W. Szostakiem, że istnieją dwa wzorce na uki: analityczno-em piryczny i herm eneutyczno-humanistyczny, to niemal automatycznie pojawia się problem m iejsca politologii na tle tych dwóch w zorców. Zostało postawione w literaturze przedm iotu pytanie: na ile badania politologiczne winny być prow adzone tylko według reguł ana- lityczno-em pirycznych, czy też należy uwzględniać podejście, a co za tym idzie, i techniki her- m eneutyczno-hum anistyczne. Politolodzy stanęli przed metodologicznym dylematem: czy podej m owane przez nich badania winny być nakierow ane na obiektywną obserwację, jej opis oraz wy jaśnianie zaobserwow anych faktów i przew idyw anie, czy raczej należy przez opis i interpretację dążyć do rozum ienia politycznej rzeczyw istości, co może być niezbędnym warunkiem trafnego w ypełniania zadań prognostycznych. Jeśli nawet powyższa alternatywa jest fałszywa i politologia może być m odelowana zgodnie z wymogami obu wzorców naukowości, to niewątpliwie trzeba się zastanow ić nad proporcjam i między nimi oraz stosownym przem odelow aniem przedmiotu ba dań politologicznych.
Po t r z e с i e, wydaje się zbędny punkt 5 w rozdziale I poświęcony aktualnej analizie nauki polskiej, nie je s t on bow iem analizą tej sytuacji, lecz raczej streszczeniem dokumentu Rady Mini strów z dnia 20 VI 1993 roku Założenia polityki naukowej i naukowo-technicznej państwa. T rud no też je st dostrzec w tym fragm encie w alor dydaktyczny związany z przedm iotem wstęp do ba dań politologicznych. N atom iast w yraźnie odczuw alny je st brak analizy sytuacji politologii jako nauki i to nie tylko ze w zględu na wspomniane kontrowersje dotyczące przedmiotu badań i w zor ców naukow ości, ale chodzi tu rów nież o zam azany podział na teorie „podstaw ow e” i „stosowa n e” . Politolodzy, w sposób zdecydow anie błędny, nadal usiłują tw orzyć teorie służące jednocześ nie i poznaniu rzeczyw istości politycznej, i będące propozycją dokonywania w niej zmian. O ile słuszne je st przekonanie, że politologia to zarówno epistém e, ja k i téchne, o tyle konieczna jest św iadom ość, iż świat wiedzy różni się zasadniczo od świata jej zastosowań. W tym pierwszym obowiązuje raczej kryterium praw dziw ości, a w drugim efektywności.
Po c z w a r t e , nie w zbudziły w iększych zastrzeżeń zarów no podział politologii na subdys- cypliny (s. 27), ja k i w ykres (s. 39) ilustrujący zależności, w jakich pozostaje politologia od in nych dyscyplin naukowych. A utor pośw ięcił też więcej m iejsca rozważaniom nad interakcjami w ystępującym i między politologią a historią, socjologią, praw em , filozofią i ekonomią. Jednak nasuwają się tu trzy zastrzeżenia, Chcąc pokazać pomocniczą rolę innych nauk wobec politologii, m ożna było w ykorzystać rozróżnienie, jakiego dokonali historycy, dzieląc nauki - ze względu na własną dyscyplinę - na pom ocnicze i posiłkujące. Również w arto by było pokazać od strony m etodologicznej - zarów no przedm iotowej, jak i pragmatycznej - te elem enty, które zostały za czerpnięte z innych nauk ze względu na ich użyteczność. W yodrębniając siedem subdyscyplin politologicznych, A. Chodubski nie podjął trudu zaprezentowania ich specyfiki w odniesieniu do przedmiotu i m etod badawczych.
Pow ażne zastrzeżenia w zbudziły rozdziały pracy, które można by nazwać „metodologiczny m i” (rozdziały: IV -X II), zarów no te dotyczące warsztatu politologa, jak i wybranych zagadnień m etodologicznych. Jeśli A. Chodubski chciał nadać publikacji charakter podręcznika, adresow a nego przede w szystkim do studentów, zwłaszcza I i II roku, to rażący jest brak rozdziału, w któ rym om ów iono by podstawow e problemy i przedstawiono terminy z zakresu metodologii. Student
politologii w inien mieć św iadom ość, iż m etodologia to działy: pragm atyczny i apragmatyczny (wg Kazimierza Ajdukiewicza) lub rów nież dodatkowo trzeci - przedm iotowy (wg Jerzego To polskiego). Jak ju ż zostało nadmienione, autor unikal, z zadziwiającą i niezrozum iałą konsekw en cją, wszelkich rozw ażań przedm iotowych. Natomiast uważam za konieczne w podręczniku z za kresu wstępu do badan politologicznych, poszukiwanie odpowiedzi na zespól pytań: 1) czym jest fakt w polityce i w politologii; 2) jakie są sposoby wyjaśniania faktów i ich łączenia w proces po lityczny; 3) jakie są warunki zaistnienia danego faktu. Tym bardziej, że wobec wielu prac poli tologicznych można postawić zarzut ich nadmiernego uteoretyzow ania połączonego z niedocenia niem płaszczyzny faktograficznej. Ciekawy i tw órczy byłby zabieg wprowadzenia do politologii terminów: fakt źródłowy, polityczny i politologiczny.
Przy następnych redakcjach pracy należałoby część metodologiczną rozbudować nie tylko o dociekania przedm iotowe, ale w arstwę praktyczną. Pierwszym elem entem byłoby przedstaw ie nie wariantów sporządzania fiszek bibliograficznych przy jednoczesnym jasnym w yszczególnie niu reguł nimi rządzących. W obec ew identnego braku bibliografii politologicznych, co je s t od czuwalne przy organizowaniu i podejm owaniu badań, politolog je st „skazany” na korzystanie z
Przewodnika Bibliograficznego i Bibliografii Zawartości Czasopism, stąd trzeba by było je prze
analizować dokładniej, raczej kładąc nacisk na aspekt praktyczny korzystania z nich niż teorety czny.
Jeśli uznać, że źródła różnego typu i pozyskiwane w różny sposób są podstawą badań poli tologicznych, to należało te rodzaje, które są najczęściej w ykorzystywane, przedstaw ić i pokazać wnikliwie problem y związane z ich krytyką. Chodzi tu zwłaszcza o specyfikę źródeł prasowych wspom nieniowo-pamiętnikarskich, archiwalno-dokum entalnych, empirycznych, statystycznych, audiowizualnych oraz świadectw myśli politycznej. Politolog, pozbawiony umiejętności nauko wego oglądu faktów źródłow ych występujących w różnych typach źródeł, może popełniać błędy w tworzeniu faktów politologicznych. Tym bardziej, że krytyka źródeł w ytworzonych w spółcześ nie nie je st przedsięw zięciem łatwym i niekiedy dorobek nauk pomocniczych historii je st tu niew ystarczający. Stąd za pożądane należy uznać kształtowanie tego typu umiejętności, a można to osiągnąć jedynie przez prezentację praktycznej strony korzystania ze źródeł.
Podobne w ątpliwości dotyczą rozdziałów : VIII i IX, w których autor przedstawił metody badawcze i techniki badań em pirycznych. Została w nich zaw arta jedynie teoria, bez podjęcia trudu zilustrowania sposobu w ykorzystywania poszczególnych metod i technik. Na pewno walory pracy i jej przydatność dydaktyczna byłyby znacznie większe, gdyby A. Chodubski przy najważ niejszych metodach zajął się też stroną praktyczna, prezentując przykłady ich stosowania w bada niach. To zastrzeżenie dotyczy rów nież indukcji i dedukcji. Należy też nadmienić, że autor nie dostrzegł metody zwanej analizą sytuacyjną.
Najmniej dyskusji wywołują rozdziały: X-XV, w których dokonano przeglądu rodzajów prac naukowych, zarysow ano w szystkie etapy postępowania badaw czego, przedstaw iono technikę pisania prac naukowych oraz istotę i form y studiow ania. Te partie pracy najpełniej potwierdziły olbrzym ie dośw iadczenie jej autora oraz - mimo zastrzeżeń z obszaru metodologii - ostatecznie przyczyniły się do pozytywnej jej oceny, zwłaszcza ze względu na przydatność dydaktyczną.