• Nie Znaleziono Wyników

Zasadnicze aspekty reorientacji Kościoła wobec Żydów i Judaizmu

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Zasadnicze aspekty reorientacji Kościoła wobec Żydów i Judaizmu"

Copied!
13
0
0

Pełen tekst

(1)

Waldemar Chrostowski

Zasadnicze aspekty reorientacji

Kościoła wobec Żydów i Judaizmu

Collectanea Theologica 60/3, 19-30

(2)

C ollecta n ea T h eo lo g ica 60(1990) fa se. III

ZASADNICZE ASPEKTY REORIENTACJI KOŚCIOŁA w o b e c ż y d ó w i j u d a i z m u

Z m ian a w teologicznym sp o jrzen iu na Ż ydów i ju daizm jest częścią głębokich p rzem ian w sam ośw iadom ości i p rak ty c e Kościoła po Soborze W aty k ań sk im II. W n astaw ien iu wobec Ż ydów i ju d a ­ izm u teologia chrześcijań sk a była pochodną ogólnego sta n u w zaje­ m nych stosunków , obarczonych stereo ty p am i, uprzed zen iam i i n ie­ chęcią. Co w ięcej, często podporządkow yw ano ją założeniom u tw ie r­ dzającym m echanizm y wrogości. K orzenie w zajem nych u przedzeń są bardzo stare, sięgają sam ych początków rozdźw ięków m iędzy ju ­ daizm em a chrześcijaństw em . D rogi obydw u w spólnot religijn ych , w yro sły ch na glebie S ta re g o T estam en tu , lecz w biegunow o odm ien­ n y ^sposób naznaczonych usto su n k ow an iem się wobec Jezu sa C h ry ­ stusa, szybko rozeszły się, a n a w e t obarczone zostały obopólnym i oskarżeniam i i atakam i.

Z asady w ielow iekow ego p a trz e n ia chrześcijan na Ż ydów w yło ­ żył św. A u g u styn , k tó ry p o d k reślał ich opłakan ą sy tu a c ję rozpro ­ szenie z dala od Ziem i Izraela, zb urzenie św iąty n i jerozolim skiej i u sta n ie k u ltu ofiarniczego oraz zan ik n iek tó ry ch in sty tu c ji b ib lij­ nego jud aizm u . T akie położenie o b jaśn iał jako re z u lta t odrzucenia Ż ydów przez Boga. Ju ż w epoce S tarego T e sta m en tu Żydzi w ielo­ k ro tn ie sprzen iew ierzali się w zniosłem u pow ołaniu, za co sp o ty k ały ich należne k a ry . B yły one jed n a k m niej dotkliw e, a n a ró d n a ogół zam ieszkiw ał w e w łasnej ziem i. D opiero przy jście Jezu sa C h ry stu sa obnażyło p raw d ziw e oblicze Żydów , k tó rz y ponoszą p e łn ą odpowie­ dzialność za śm ierć Zbaw iciela. W p ełn i zasłużyli n a k a rę rozp ro ­ szenia po św iecie i m arn e j egzystencji, p rzew idzianej dla lud zi po­ zbaw ionych ojczyzny i in sty tu c ji zapew n iający ch n o rm a ln y rozw ój życia narodow ego. U pokorzenie je s t n eg a ty w n y m św iadectw em na rzecz C h ry stu sa. Ż y d pow inien służyć ch rześcijaninow i jak o p o tw ier­ dzenie su p rem acji ch rześcijań stw a n a d ju daizm em oraz wyższości Nowego T e sta m en tu n a d S ta ry m . T ak a m iała być jego fu n k c ja za­ rów no n a polu relig ijn y m , ja k i w życiu św ieckim . W yw ody A u gu ­ sty na w y ra s ta ły z polem icznej oceny dram atycznego położenia Żydów , lecz zaw ażyły one n a sto su n k u chrześcijan do Ż ydów przez n a stęp n e w ieki. Teologii używ ano (i nadużyw ano) dla potw ierdzen ia ty ch tez i ich w szechstronnej ilu stra c ji. K o n tro w e rsja b yła ty m b a r­ dziej zaogniona, że i Żydzi n ie pozostaw ali dłużni. W sw ojej tra d y c ji re lig ijn e j, w w y chow aniu m łodych pokoleń i w n au czaniu hołdow ali rów nie głębokim a n ty ch rześcijań sk im uprzedzeniom . Całość w zajem

(3)

-n y c h stosu-nków przepuszcza-no przez filtr sil-nej -nieżyczliw ości, a -n a­ w e t jątrzą c e j wrogości. Z try u m falizm em i sam ozadow oleniem szło w p arze bezlitosne dem onizow anie d ru g iej stro n y.

W naszym stuleciu, naznaczonym p iętn em m asow ego lu d o b ó j­ stw a i to talitary zm ó w , staw ało się coraz bard ziej jasne, że nie m o­ żna daw ać w iarygodnego św iad ectw a o Bogu hołd ując ste re o ty p o ­ w ym uprzedzeniom i p ielęg n u jąc w rogość w obec in n y ch w spólnot relig ijn y ch . O kazało się też, że teologia n ie m oże być do bra bez d ia­ logu an i dialog bez re o rie n ta c ji w teologii. W dokum encie w a ty k a ń ­ skiego S e k re ta ria tu dla N iew ierzących Postaw a Kościoła w obec w y ­

zn a w có w in n ych religii (1985) m ów i się: „D ialog je s t p rzede w szy st­

kim sty lem działania, p ostaw ą i duchem , k tó ry przyśw ieca postępo­ w an iu . Z akłada uw agę, szacunek i p rzychylność wobec drugiego człow ieka, a także u znanie jego osobowej tożsam ości, jego sposobów w y ra ż an ia siebie, jego w a rto śc i” (nr 29). Skoro aż do n aszych cza­ sów teologia fak ty czn ie o b jaw iała n ieu fn e czy w ręcz w rogie n a s ta ­ w ienie wobec Żydów , to m u si się to zmienić. Teologow ie m uszą uśw iadom ić sobie fu n k cję pro ro ck ą, polegającą n a obow iązku k w e ­ stionow ania złych s tr u k tu r i p rzyzw yczajeń. W daw n iejszym p o d ej­ ściu znalazła w y raz ig n o ran cja i uprzedzenia, ta k iż re fle k s ja teolo­ giczna pow iększała przepaść m iędzy zw aśnionym i w sp óln otam i r e ­ lig ijn y m i. W obec obciążających zaszłości teologia po w inn a ty m m o­ cniej służyć w zajem nem u zbliżeniu. J e j zadaniem je s t tak ż e dialog, pojm ow an y jako otw arcie się k u innym , p rag n ien ie pozn ania i usza­ now ania ich od ręb n ej tożsam ości relig ijn ej. R eflek sja teologiczna, podporząd k ow y w an a n ieg d y ś u zasad n ian iu niew łaściw ego, z p u n k tu w idzenia w ia ry chrześcijańskiej, sta n u rzeczy w zakresie w spółżycia z Żydam i, dzisiaj pow inna m odelow ać now ą p ra k ty k ę działania K oś­ cioła. S taw ia sobie ona cele p rak ty c zn e , w śród k tó ry c h dw a w y b ijają się n a p lan pierw szy: głębsze w niknięcie w sam ośw iadom ość K o­ ścioła oraz zm iana niew łaściw ego n astaw ien ia wobec w yznaw ców b ra tn ie j religii. O bydw a głów ne asp ek ty chrześcijańskiej re o rie n ta c ji z a jm u ją doniosłe m iejsce w n au czan iu M agisterium Kościoła. Z je ­ d n e j stro n y odzw ierciedla ono i u p raw om ocnia już do ko nan e p rz e ­ obrażenia, z dru g iej zaś w y ty c z a i o tw iera now e h o ry zo n ty i m ożli­ wości teologicznych przedsięw zięć.

1. „Kto spotyka Jezusa Chrystusa, spotyka judaizm ”

P rzem aw iając 17 X I 1980 r. do p rzedstaw icieli w sp óln oty ży­ dow skiej w M oguncji J a n P a w e ł II naw iązał do w y d an ej n a krótko p rze d jego w izytą w R F N d e k la rac ji pośw ięconej sp raw ie dialogu

Z Ż ydam i: „N iem ieccy biskupi rozpoczęli sw oją D eklarację o sto su n k u

Kościoła do ju d a izm u z k w ie tn ia tego roku, od następującego zda­

n ia: «K to spotyka Je zu sa C h ry stu sa, sp o ty k a judaizm ». P ra g n ę i ja uczynić m oim i te słowa. W iara K ościoła w Jezu sa, S y n a D aw ida

(4)

i Syn a A b rah am a (por. M t 1,1), zaw iera w istocie to, co biskupi w sw ej d e k la rac ji n a z y w a ją «duchow ym dziedzictw em Izra e la w K o­ ściele» (rozdz. II) — żyw e dziedzictw o, k tó re m y, k atolicy, p rag n ie ­ m y zrozum ieć i zachow ać w jego głęb i i bogactw ie”. W ta k i sposób papież w sk azu je n a konieczność poznania i szacunku dla ju d aizm u jako takiego, u p a tru ją c w ty m niezb ęd ny w a ru n e k pogłębienia ch rze­ ścijańsk iej sam ośw iadom ości. D otychczas teologow ie in tereso w ali się relig ią Ż ydów p raw ie w yłącznie po to, aby w ykazyw ać i podkreślać wyższość chrześcijaństw a. Z m iana n a sta w ie n ia polega n a ty m , aby zobaczyć judaizm w cały m jego bogactw ie, dzięki czem u osiąga się ró w nież głębsze zrozum ienie relig ii ch rześcijańskiej.

O żyw ienie zain tereso w an ia judaizm em jest jed n y m z n a stę p stw postulow anego przez V a tic a n u m II „pow rotu do źró deł”. Z w racając się do Ż ydów w synagodze rzy m sk iej (13 IV 1986) J a n P a w e ł II p od­ kreślił, że „w głębiając się w e w łasn ą tajem nicę, K ościół C h ry stu so ­ w y o d k ry w a więź łączącą go z ju d aizm em (N ostra aetate). Religia żydow ska nie je s t dla naszej relig ii rzeczyw istością zew nętrzn ą, lecz czym ś w ew n ętrzn y m . S tosun ek do n iej jest odm ienny aniżeli do ja ­ kiejk o lw iek in n ej religii. Jesteście naszy m i u m iłow anym i b raćm i i — m ożna pow iedzieć — naszym i sta rszy m i b rać m i” . Za do w arto­ ściow aniem żydowskiego sam orozum ienia nie sto ją pobudki m isy jn e czy doraźna apologetyka. W e W skazaniach fran cu sk iej K o m isji E pi­ skopatu do sp ra w S tosu nk ó w z Ju d aizm em czytam y, że pierw szym w a ru n k ie m dialogu „ je st szacu n ek ch rześcijan dla Żyda, niezależnie od jego sposobu bycia Ż yd em ” , zaś „d ru g im w a ru n k ie m jest, by w sp o tk an iach ch rześcijan i Ż ydów u z n an e było praw o każdego do daw ania pełnego św iad ectw a o sw ej w ierze, bez p o d ejrzen ia o chęć nielojalnego o derw an ia osoby od jeg o w spólnoty w celu przyłączenia jej do w łasn ej” . Je d n ą z po dstaw ow ych trudności, jak ie p rzeciętn y ch rześcijan in odczuwa w k o n tak ta ch z Żydam i, jest fa k t n ieu zn aw a­

nia przez nich w Jezu sie obiecanego przez Boga M esjasza. W zgląd n a to stanow i b ardzo często isto tn ą przeszkodę psychologiczną, po­ niew aż C h ry stu s z n a jd u je się w c e n tru m w ia ry ch rześcijańskiej. D latego w w a ty k a ń sk im dokum encie z 1974 r., z a ty tu ło w an y m W sk a ­

zó w k i i sugestie dotyczące w prow adzania w życie deklaracji «Nostra aetate», znalazł się p ostu lat, którego pow agi nie sposób przecenić:

w iern i „ p o starają się tak ż e zrozum ieć tru dn o ści, jak ie dusza żydow ­ ska, słusznie p rzen ik n ięta w ysokim i bardzo czy stym pojęciem Bo­ skiej tran scen d en cji, odczuw a p rzed taje m n ic ą Słow a W cielonego” . N ieuznanie Jezu sa C h ry stu sa to nie tylko w y n ik daw nej decyzji Żydów , w spółczesnych M istrzow i z N azaretu, lecz i re z u lta t nie za­ wsze skuteczn ej w iarygodności chrześcijańskiego św iadectw a, s p u ­ ścizna „pożałow ania godnej przeszłości” . W iele do m y ślen ia dają słow a, że „chrześcijanie, ze sw ej stro n y , pow inni uznać sw oją część odpow iedzialności i w yciągnąć z n iej p rak ty czn e w nioski n a p rz y ­ szłość”.

(5)

W dotychczasow ym nastaw ien iu w obec Ż ydów nie brakow ało opinii, że judaizm stanow i h isto ry czn y i teologiczny przeży tek , k tó ry z przyjściem C h ry stu sa i po jaw ien iem się ch rześcijaństw a stracił ra c ję b y tu . K a ta stro fa w 70 r. po Chr., tj. zburzenie Jerozo lim y i św iątyni, a n astęp nie u tra ta M iasta Św iętego i Ziem i Izrael, b yły odbierane jak o znaki potępienia Żydów przez Boga i dow ody fa k ty ­ cznego k resu judaizm u. Żydzi egzystow ali w rozproszeniu, co tra k ­ tow ano jako n e g a ty w n y dow ód wyższości chrześcijań stw a. G dyby nie to, ju d aizm m ógłby w ogóle nie istnieć. K ied y 15 V 1948 r. po­ w stało niezależne państw o żydow skie, pierw sze od czasów narodzin chrześcijań stw a, po jaw iły się głosy, że może to być początek d efin i­ ty w n e j re s ty tu c ji Żydów, że ich zgrom adzenie w Ziem i Ś w iętej s ta ­ nie się sposobnością do n aw ró cen ia ich n a ch rześcijaństw o. Czas szybko ostudził te n a stro je i w ykazał, że państw o Izra e l stanow i szansę zbliżenia chrześcijan z Żydam i, ale p o jętą w in n y sposób niż to w idziano w cześniej. B iskupi fran cu scy napisali: „Dziś tru d n ie j niż kiedykolw iek przeprow adzić jasn ą ocenę teologiczną ru c h u zm ie­ rzającego do p o w ro tu naro d u żydow skiego n a «własną» ziem ię. W tej sp raw ie p rzede w szystkim nie m ożem y, jako chrześcijanie, zapom nieć d a ru , k tó ry kied y ś Bóg uczynił n aro d ow i Izra e la z ziemi, n a k tó re j m iał się zebrać (por. Rdz 12,7; 26,3— 4; Iz 43— 5,7; J r 16,15; So 3,20). P odstaw ow a kw estia, przed k tó rą s ta ją zarów no żydzi, ja k i chrze­ ścijanie, to p y tan ie, czy zgrom adzenie rozproszonych z n a ro d u ży­ dowskiego, k tó re dokonało się pod p re s ją prześladow ań i w w y n ik u g ry sił politycznych, okaże się czy nie — m im o ty lu d ram ató w — jed n ą z dróg spraw iedliw ości Boga w sto su n k u do n a ro d u żydow skie­ go, a rów nocześnie w sto su n ku do n aro d ó w św ia ta ” .

Troszcząc się o nieskażoność i in teg raln ość ch rześcijańskiej w ia ry , J a n P aw eł II u staw icznie eksponuje potrzeb ę „skorygow ania fałszyw ego obrazu relig ijn eg o n aro d u żydow skiego”, k tó ry to obraz stanow ił „jed n ą z przy czy n niep oro zu m ień i p rześlad ow ań w ciągu w iek ów ” . K w estią o zasadniczym znaczeniu je s t stosun ek judaizm u (i chrześcijaństw a) do rzeczyw istości i pism ST. S ta ry T estam en t nie je s t p rzeży tk iem ani zakorzeniony w n im ju daizm nie stano w i r e ­ lik tu przeszłości. O pisując teologiczną sy tu a c ję Żydów , papież p rz y ­ pom niał, że pozostają oni „przedm iotem m iłości Boga, k tó ry pow ołał ich «w ezw aniem nieo d w racalny m »” (13 IV 1986). W e W skazaniach

i sugestiach z 1974 r. czy tam y : „T rzeba się usilnie starać lepiej zro­

zum ieć to, co w S ta ry m T estam encie m a w łasn ą i trw a łą w artość (por. D ei V e rb u m , 14— 15) i nie zostało te j w arto ści pozbaw ione przez późniejszą in te rp re ta c ję w św ietle Nowego T estam en tu , k tó ry n a d a je S ta re m u p ełn y sens — tak , że naw zajem ośw ietlają się i w y ­ ja ś n ia ją ” . W spółczesny ju d aizm jakkolw iek przeszedł znaczną p rze ­ budow ę pod koniec I w. po Chr. o raz w n astęp n y ch stuleciach , s ta ­ now i k o n ty n u ację religii S tarego T estam en tu , biblijnego sposobu w ielbien ia Boga i p o stępow ania w edług Jego „p raw i naltazów ” .

(6)

J a k w czasach staro ży tn y ch , ta k i dzisiaj najw ażniejszą m isją n a ro d u żydow skiego jest „św ięcenie Im ien ia Bożego”. W dokum encie episko­ p a tu francu sk ieg o znalazło się stw ierdzenie, k tó re d iam e tra ln ie zm ie­ nia daw niejsze p atrzen ie n a judaizm . W długiej i d ram a ty c z n e j h i­ sto rii Ż ydów po 70 r. w idzi się św iadectw o n a rzecz Boga, w y p e łn ie ­ nie w ezw ania do „św ięcenia Im ie n ia ” : „C hrześcijanie sta le pow inni zwalczać anty sem ick ą i'm a n ic h e jsk ą pokusę p atrzen ia na n a ró d ży­ dow ski jako w y k lę ty pod p rete k ste m , że b y ł uporczyw ie prześlado ­ w any. W ręcz przeciw nie, w edług św iad ectw a P ism a Ś w iętego (Iz 53,2— 4) znoszenie prześlado w ań je s t często w ynikiem i przyp om nie­ niem pow ołania prorockiego”. T en w ą te k pogłębił J a n P aw eł II z w ra ­ cając się do Ż ydów w W iedniu (24 V I 1988): „Nie m ożem y pozosta­ w ać obo jętn i n a ta k niezm ierzo n e cierpienie, ale w ia ra m ów i nam , że Bóg nie opuszcza prześladow anych, lecz objaw ia się im i przez nich ośw ieca każdy n a ró d n a drodze do zbaw ienia”.

„ S ta ry T estam en t i o p a rte n a n im tra d y c je żydow skie n ie po­ w in n y być p rzeciw staw ian e N ow em u T estam entow i w ta k i sposób, b y zdaw ały się one proponow ać relig ię sam ej ty lk o spraw iedliw ości, obaw y i legalizm u, bez odw ołania się do m iłości Boga i bliźniego (P w t 6,5; K p ł 19,18; M t 22,34— 40)” — uczą w a ty k a ń sk ie W skazania

i sugestie. W przem ów ieniu do członków katolicko-żydow skiego K o­

m ite tu Łączności (28 X 1985) J a n P a w e ł II podał dalsze sprecyzo­ w anie: „Nasze dw ie w spólnoty relig ijn e są ściśle zw iązane n a płasz­ czyźnie w łaściw ej każdej z nich tożsam ości relig ijn ej. Bowiem «początki w ia ry i w y b ra n ia (Kościoła) z n a jd u ją się ju ż u p a tr ia r ­ chów, M ojżesza i proroków » oraz w łaśnie dlatego Kościół «nie m oże zapom nieć o tym , że za p o śred n ictw em owego ludu, z k tó ry m Bóg w niew ypow iedzianym m iłosierdziu sw oim postanow ił zaw rzeć S ta re P rzy m ierze, o trzy m ał O bjaw ienie S tareg o T estam en tu» (Nos­

tra aetate, 4)” . W iążą się z ty m sp ra w y żydow skiego środow iska

E w angelii i k o n tek stu n a ro d zin Kościoła. Jezu s z N az a re tu to S yn żydow skiego n a ro d u (por. M t 1,1— 17). „Z tego n a ro d u pochodziła M aryja Dziewica, A postołow ie, «będący fu n d am e n ta m i i k olu m n am i Kościoła» i większość członków pierw szej g m iny ch rześcijań sk iej” — p o d k reślił papież w p rzem ów ieniu w ygłoszonym w synagodze. Ż yli oni w edle p rz y ję ty c h w ty m n arodzie zasad, szanow ali jego tr a d y ­ cje relig ijn e, p rzestrzeg ali św iąt, m ów ili jego językiem . Kościół o- k rze p ł i ro zw ijał się w Jerozolim ie oraz w Ziem i Ś w iętej, a dopiero później rozpoczął działalność w śró d pogan. Na sp o tk an iu z uczestn i­ kam i II M iędzynarodow ego K atolicko -ży d o w sk iego K olokw ium T e­ ologicznego (6 X I 1986) J a n P a w e ł II pow iedział: „Chociaż w ia ra w J e z u s a C h ry stu sa o d ró żn ia n a s i dzieli od naszych żydow skich braci i sióstr, to je d n a k m ożem y rów nocześnie z głębokim p rzeko n aniem potw ierdzić «więź, k tó rą lu d Now ego T e sta m en tu ze­

spolony je s t duchowo z p lem ien iem A braham a» (N ostra aetate, 4)” . N ie m ożna praw idłow o zrozum ieć n a u k i Jezu sa C h ry stu sa ani oko­

(7)

liczności n aro d zin Kościoła bez znajom ości św iata żydow skiego w ca­ łej jego wielopostaciowości. Jak k o lw iek n a u k a M istrza z N az a re tu jest ra d y k a ln ie now a, pozostaje przecież m ocno zakorzeniona w ST i w bogatej rzeczyw istości żydow skiego życia.

W N ostra aetate czytam y: „N ależy zachęcić specjalistó w do ba­ d a ń n a d problem am i zw iązanym i z jud aizm em i sto su n k am i żydo- w sko-chrześcijańskim i, w szczególności w dziedzinie egzegezy, te ­ ologii, h isto rii i socjologii. Z ap rasza się w yższe kato lick ie in sty tu ty badaw cze do w zięcia udziału w rozw iązy w aniu ty ch problem ów , jeśli m ożliw e — w espół z in n y m i podobnym i in sty tu cja m i ch rz e śc ijań ­ skim i. Tam , gdzie to jest m ożliw e, n ależy stw orzyć k a te d ry studiów n a d judaizm em i popierać w spółpracę z uczonym i żydow skim i” . W naw iązan iu do w ysiłków podejm o w anych w ty m k ie ru n k u J a n P a w e ł II w przem ów ieniu w ygłoszonym do uczestników sym pozjum w 20 rocznicę N ostra aetate (19 IV 1985) stw ierdził: „W y daje się, że to w łaśn ie jest rów nież droga prow adząca chrześcijan do odkrycia tk w iący ch w relig ii żydow skiej głębokich k o rzen i ch rześcijaństw a, Ż ydów zaś — do pełniejszego zrozum ienia tego szczególnego spo­ sobu, w jak i od czasów A postołów Kościół o d czytuje S ta ry T esta­ m en t i p rz y jm u je dziedzictwo relig ii M ojżeszow ej” .

2. „Ś w ięte zobow iązanie b ra te rs tw a ”

„Skoro ch rześcijanie u w ażają się za braci w szystkich ludzi i zo­ bow iązani są zgodnie z ty m postępow ać, to św ięte zobow iązanie ciąży n a n a s ty m b ard ziej, gd y s ta je m y w obec członków n a ro d u żydow skiego” — pow iedział J a n P aw eł II do p rzed staw icieli gm iny żydow skiej w M oguncji. W ym ow a ty c h słów je s t ty m w iększa, że w ypow iedziane zostały n a ziem i niem ieckiej, n a k tó re j n a b ie rają szczególnego znaczenia. N ad sto su n k am i chrzęścijańsko-żydow skim i ciążą bolesne brzem iona przeszłości, p rzede w szystkim w idm o Szoah. Kościół zrozum iał, że trag iczn y los Ż ydów rzuca cień n a jakość i k sz ta łt chrześcijańskiego św iadectw a o Bogu. D ra m a t ro zeg rał się w sam ym sercu Europy, k tó re j k u ltu ra uk ształto w an a została na w zniosłym orędziu E w angelii. Jeżeli Kościół słusznie p rzy p isu je sobie isto tn y w spółudział w k ształtow an iu najw arto ściow szych d u ­ chow ych i k u ltu ro w y c h osiągnięć E uropy, to — kon sek w en tn ie — zaplanow anie i zrealizow nie przez nazistów ta k m asow ego i bez­ w zględnego ludo bó jstw a sta n o w i porażkę w ierzący ch w C h rystu sa. C hrześcijanie nie m ogą lekcew ażyć p y tan ia, jak to się stało, że p o p o n a d tysiącu latach, w k tó ry c h ch rześcijaństw o było oficjalną r e - ligią E uropy, dokonały się w sam ym śro d k u k o n ty n e n tu n a jb a rd zie j pogańskie w sw oim c h a ra k te rz e zbrodnie. Chociaż ideologia n azis­ tow ska w yrosła z now ożytnych filozofii laickich, k tó re b y ły n a ogół silnie anty ch rześcijańsk ie, trzeb a się jed n ak zastanow ić, n a ile t r a ­ d y cyjn e przepow iadanie/ i nauczanie o Ż ydach w kościołach stan o ­

(8)

w iło sp rz y ja ją c e, lu b co n a jm n ie j m ilczące, podglebie n a stro jó w w la ta c h zbrodni. W ciągu długiego w sp ó łistn ienia z ch rześcijan am i Żydzi n ie ra z padali o fiarą niechęci czy prześladow ań. N ie pozw a­ lali się w chłonąć, a pozostając „na zew n ą trz ” sta w a li się o fiaram i k rzyw dzący ch uproszczeń i stereo ty p ó w . G dyby w zajem n e sto su n k i były w przeszłości lepsze, w te d y ch rześcijanie w y ra ź n ie j sta n ę lib y w obronie sp o n iéw ieran y ch i ginących żydow skich w spółbraci. Z a­ głada Ż ydów podczas II w o jn y św iatow ej stała się d ecydującym w yzw an iem d la odkładanego dialo g u obydw u stro n . N igdy w cześniej z tak ą stanow czością i m ocą nie pod jęto w ysiłków n a rzecz w zajem ­ nego zbliżenia.

W edle obiegowego sposobu w idzenia „Ż yd — w ieczny tu ła c z ” m iał być trw a ły m ostrzeżeniem p rze d konsekw encjam i niew ierności wobec Boga. W oczach ch rześcijan szczytem te j niew ierno ści było n ieu zn an ie Jezu sa jako M esjasza. C hrześcijanie nie b y li w stanie zrozum ieć w szystkich okoliczności decyzji, k tó ra w y d aw ała się zw ieńczeniem godnej n ap iętn o w an ia zatw ardziałości i duchow ej śle­ poty. T en obraz przeniesiono n a w szystkie pokolenia żydow skie i w szy stk ich bez w y ją tk u w yznaw ców judaizm u. N ieprzychylnie w zględem Ż ydów objaśniano ew angeliczne rela cje o m ęce i śm ierci Z baw iciela. O nieszczęściach, jak ie ich sp o ty kały , m ówiono, że to zasłużony sk u te k p rzek leń stw a ściągniętego okrzyk iem „Jego k re w n a nas i n a dzieci nasze” (Mt 27,25). W w y d an y ch w e F ra n c ji W sk a ­

zaniach du szpasterskich znalazło się zdanie: „A n tysem ityzm je st

dziedzictw em św iata pogańskiego, ale w zm ógł się jeszcze dzięki pseudoteologicznym arg u m en to m w klim acie chrześcijańsk im ” . J a k ­ kolw iek n ie m ożna powiedzieć, że ch rześcijan i Ż ydów całkow icie podzieliła przepaść nienaw iści, bo jed n i i d ru d zy w sp ółistn ieli ze sobą (w n iek tó ry ch o k resach i m iejscach n a w e t dość harm o nijnie), n ie u leg a w ątpliw ości, że w ym óg pow szechnego b ra te rs tw a uległ zam azaniu, a obraz Żyda w y tw o rzo n y w św iadom ości chrześcijan n ie sp rz y ja ł p rak ty k o w a n iu pow szechnej m iłości bliźniego.

Żydzi n azw ali podejście ch rześcijan „nauczaniem p o g a rd y ”, w i­ dząc w nim przyczynę a n ty se m ity zm u , k tó ry uw idocznił się w m a ­ sow ym lu d o b ó jstw ie dokonanym przez nazistów . Słysząc surow e oskarżenia, Kościół w sk azu je n a isto tn ą różnicę m iędzy ro zm aity m i p rzejaw am i an ty sem ity zm u ch rześcijan , jak ie rzeczyw iście m iały m iejsce n a p rze strz e n i dziejów, a rasisto w sk im anty sem ityzm em ludobójców . Ich ideologia b y ła ta k sam o an ty ch rześcijań sk a ja k a n ty ­ żydow ska. „B yłoby zapew ne rzeczą n iesłuszną i niezgodną z praw dą, g dyby się chciało te niew y p o w ied zian e zbrodnie kłaść n a k a rb chrześcijaństw a. U jaw nia się w n ich raczej straszliw e oblicze św iata bez Boga, a n a w e t przeciw nego Bogu — św iata, którego niszczące zam iary k iero w ały się zgodnie z d e k la rac ja m i p rzeciw narodow i ży­ dow skiem u, ale tak że przeciw ko w ierze ty ch , k tó rzy w osobie Żyda Jezusa z N azaretu czczą Z baw iciela św ia ta ” — stw ierd ził J a n P a ­

(9)

w eł II zw racając się do przedstaw icieli w spólnot żydow skich w W ied­ niu. P o tę p ia ją c zbrodniczą d o k try n ę, k tó ra podczas II w o jn y św ia­ tow ej spow odow ała przelan ie m orza n iew in n ej k rw i, w przem ów ieniu do uczestników sym pozjum zorganizow anego w Rzym ie w 20 rocz­ nicę ogłoszenia N ostra aetate papież pow iedział: „To b rak w ia ry w Boga i w k onsekw encji b ra k m iłości, szacunku dla braci, m ężczyzn i kobiet, m oże łatw o stać się pow odem tego ro d zaju nieszczęść”.

P o tępien ie nazistow skiego an ty sem ity zm u nie u w a ln ia od p rz y ­ znania, że p o k u tu ją c y w śró d ch rześcijan ste re o ty p Żyda dom aga się w nikliw ego rac h u n k u sum ienia. P o n u rą rolę odegrała fałszyw a in ­ te rp re ta c ja k ilk u tek stó w NT, w k tó ry c h dopatryw an o się uzasad n ie­ nia dla antyżydow skości. P ro b lem został p o d jęty n a S oborze W a­ ty k ań sk im II i od tąd nie p rze staje w racać w e w szystkich d y sk usjach z Ż y dam i i judaizm em . Z y sk u je też należną sobie ran g ę w chrześci­ jań sk iej reflek sji teologicznej. W N ostra aetate czytam y: „A choć w ładze żydow skie w ra z ze sw ym i zw olennikam i dom agały się śm ierci C h ry stu sa, jednak że to, co popełniono podczas Jego m ęki, nie może być p rzy p isan e ani w szy stk im bez różnicy Żydom w ów czas żyjącym , an i Ż ydom dzisiejszym . Chociaż Kościół jest now ym L ud em Bożym, n ie n ależy p rzedstaw iać Ż ydów jako odrzuconych ani p rze k lęty c h przez Boga, rzekom o n a p o d staw ie P ism a Ś w iętego”. Sobór nie roz­ m y w a sp ra w y odpow iedzialności, lecz p rec y z u je je j zakres i stopień. K o n k re tn i ludzie, ta k Żydzi, ja k i poganie, ponoszą w inę za przebieg w y d a rz eń zakończonych skazan iem Jezu sa na śm ierć. J e d n a k w iny g ru p y Ż ydów n ie w olno rozciągać n a cały ów czesny n a ró d żydow ­ ski an i ty m bardziej na Ż ydów żyjących w późniejszych stuleciach. Do tego w y jaśn ien ia n aw iązu ją niem al w szystkie d o k u m en ty w y­ dane przez poszczególne E piskopaty. Zrozum iałe zatem , że w rz y m ­ sk iej synagodze p ad ły p am ię tn e słow a: „Nie m a więc żadnych p o d­ staw jakiek o lw iek rzekom o teologiczne usp raw ied liw ianie d y sk ry m i­ n acji czy — co gorsza — p rześlad ow ań Żydów . P a n osądzi każdego «wedle w łasn y ch czynów», ta k Żydów, jak i ch rześcijan (por. Rz 2,6)” . K on sek w en tnie n a p ra w ia n y jest pow ażny b łąd teologiczny, h isto ry czn y i p raw n y zw alający na cały n a ró d żydow ski w inę za m ękę i śm ierć Zbaw iciela. S treszczając na au d ien cji 2 8 I X 1988 r. nauczanie wygłoszone w jęz y k u w łoskim , J a n P aw eł II pow iedział po polsku: „A ni w szyscy Żydzi w te d y żyjący, an i ty m b ardziej w szy­ scy Żydzi w ciągu dziejów nie są w ty m znaczeniu odpow iedzialni za śm ierć C hrystusa, w jak im są odpow iedzialni ci, k tó rzy w te d y się do tego p rzy czy nili”. M am y tu w ażne sprecyzow anie. N ie m ożna pow iedzieć, że Żydzi nie ponoszą żadnej odpow iedzialności. Są od­ pow iedzialni w ty m znaczeniu i w ty m zakresie, w jak im odpow ie­ dzialna je s t cała grzeszna ludzkość, k tó re j zm aza w y m ag ała odku­ pieńczej o fia ry z życia S y n a Bożego. „W szyscy jesteśm y za nią od­ pow iedzialni z pow odu n aszy ch grzechów . I to w idzenie m usim y stale m ieć p rz e d oczym a. N ie w y starczy ty lk o an aliza h isto ry czn a

(10)

fa k tu ukrzyżow ania, m usi się dołączyć do tego analiza teologiczna. Spojrzeć w św ietle w ia ry n a tę śm ierć C hrystusa, któ ra tylk o w św ie­ tle w ia ry jest do końca zrozum iała” .

P ro stu ją c krzyw dząco niesłuszne obw inianie Żydów , Kościół p rag n ie u sunąć ze swego nauczania w szystko, co nie służy duchow i po jed n an ia i b ratersk ieg o zbliżenia. J e s t fak te m , że d o tąd jeszcze nie d oko n ało 'się pełne p ojed n anie ch rześcijan i żydów. Z akłada ono m. in. potrzebę sp o jrzen ia na całe dzieje n aro d u żydow skiego. Żaden praw d z iw y chrześcijanin nie ośm ieli się widzieć w Szoah a k tu zem sty czy k a ry ze stro n y Boga. H aniebn e ludobójstw o było sk u tk ie m c a ł­ kow itego p rzek reślen ia drogi w y ty czon ej przez D ekalog i nauczanie Jezu sa C h ry stu sa. „Kościół, k tó ry p otępia w szystkie prześladow ania, przeciw jak im ko lw iek ludziom zw rócone, pom nąc n a w spólne z Ż y ­ dam i dziedzictw o opłaku je — nie z pobudek politycznych, ale pod w pływ em relig ijn e j m iłości ew angelicznej — a k ty nienaw iści, p rz e ­ śladow ania, p rze jaw y an ty sem ity zm u , k tó re kiedykolw iek i przez kogokolw iek kierow ane b y ły p rzeciw Ż ydom ” (N ostra aetate). J a n P aw eł II p rzeb y w ając w O św ięcim iu (7 VI 1979) w yeksponow ał bolę^ną praw d ę, że „ten to naród, k tó ry otrzy m ał od Boga Ja h w e przy k azan ie «Nie zabijaj», w szczególnej m ierze dośw iadczył n a sobie zab ijan ia” . Z w racając się do C e n tra ln ej R ady Ż ydow skiej w K olonii (1 V 1987) papież pow iedział: „Czcigodni bracia, dziś w w aszych w spółczesnych w spólnotach ow o cenne duchow e i h isto­ ryczne św iadectw o przechow ujecie i sta ra cie się je owocnie rozw ijać. N adto owe w spólnoty u z y sk u ją sp ecjaln ą w artość w św ietle p rześla­ dow ań i pró b u nicestw ienia Ż ydów w ty m k ra ju . Ju ż sam o istnienie w aszych w spólnot św iadczy o tym , że Bóg, w k tó ry m je s t «źródło życia» (Ps 36,10) i któreg o m odlący się człow iek w ysław ia jak o «Ojca i W ładcę życia» (Syr 23,1), nie dopuszcza, aby m oce śm ierci m iały o statnie słow o” .

Z am iast p o d trzy m y w an ia u razów i krzyw dzących u przed zeń Kościół z m ocą pow tarza, że n ie da się pogodzić an ty se m ity zm u z n a ­ uką Je zu sa C h ry stu sa i p ro p on u je k o n stru k ty w n y p ro g ram n a p rz y ­ szłość. Jeg o zręby w yłożył J a n P aw eł II w przem ów ieniu do człon­ ków K o m ite tu Żydow skiego w USA (15 II 1985): „O tw iera się p rze d nam i — chrześcijan am i i żydam i — szerokie pole w spółp racy dla dobra całej ludzkości, w szy stk ich ludzi, w k tó ry c h jaśn ieje odbicie obrazu Boga — w każdym m ężczyźnie, w każdej kobiecie i w k aż­ dym dziecku — zwłaszcza zaś w ty ch , k tó rz y żyją w n ied o statk u i w tych, k tó rz y z n a jd u ją się w p o trz e b ie ”. Istn ieje w iele dziedzin, w k tó ry c h w yznaw cy obu relig ii m ogą dawać w spólne św iadectw o J e d y n e m u Bogu. N a p ierw szy p lan w y su w a się tro sk a o pokój. W p rzem ów ieniu w e F ry b u rg u (13 VI 1984) papież pow iedział: „Czyż b ib lijn y szalom , k tó ry m zw yczaj k ra jó w W schodu każe w zajem nie się pozdraw iać, nie ap elu je do naszego poczucia odpow iedzialności? W sam ej rzeczy, w szyscy jesteśm y w ezw ani do tego, b y żarliw ie

(11)

działać n a rzecz p o koju” . C ztery la ta później, n a sp o tk a n iu z Żydam i w W iedniu, J a n P aw eł II dodał: „Pokój zaw iera w sobie propozycję i m ożliwość przebaczenia i m iłosierdzia, któ re są szczególnym i zna­ m ionam i naszego Boga — Boga P rz y m ie rz a ” . W spółdziałanie po­ trz e b n e je s t i n a innych odcinkach. P apież k ilk a k ro tn ie w sp om n iał 0 w spó łp racy n a rzecz w szech stron n ie pojętego rozw oju i k lim atu wolności, zdolnego przyczynić się do d ojrzew ania każdej osoby ludz­ kiej, o w ew n ętrzn ej i zew n ętrzn ej zgodzie oraz o p o trzeb ie w ysiłków um ożliw iających osiągnięcie praw dziw ego dobra. Z ad aniem obu w spólnot relig ijn y ch je s t też w yk azy w an ie ro zm aity ch zagrożeń 1 ograniczeń ludzkiej egzystencji, w spółdziałanie w k ie ru n k u pełn ej suw erenności i bezpieczeństw a każdego n aro d u , pokonyw anie w y ­ niszczających podziałów i niespraw iedliw ości ekonom icznej i spo­ łecznej oraz eschatologiczne u k ieru n k o w an ie n adziei człow ieka.

3. Polski kształt dialogu

P o staw a dialogu jest ow ocem prześw iadczenia, że niezb y w al­ n y m celem w ia ry re lig ijn ej pow inno być zbliżenie i w łaściw e uspo­ sobienie w zględem drugiego człow ieka. D ialog z Ż y dam i i judaizm em to n ie teo re ty c z n a dyskusja, w k tó re j obie stro n y w y k ła d a ją w łasn e a rg u m e n ty i racje, lecz p ró b a zrozum ienia in n y ch ludzi, k tó rz y s ta ­ now ią przed m iot najw yższej tro sk i i m iłości ze stro n y Kościoła i jego członków . W dokum encie S e k re ta ria tu dla N iechrześcijan m ów i się, że „otw artość Kościoła n a dialog w y p ły w a z jego w ierności człow ie­ kow i” (nr 21). O pisując w encyklice R ed em p to r h o m in is zagadnie­ n ia m isji Kościoła i w olności człow ieka, J a n P a w e ł II o p a rł m an d a t m isy jn y n a słow ach Jezu sa C h ry stu sa oraz n a n a tu rz e ludzkiej osoby: „To człowiek je s t drogą Kościoła — drogą, k tó ra prow adzi niejako u podstaw ty ch w szy stk ich dróg, jak im i Kościół kroczyć p o ­ w inien, poniew aż człow iek — k ażd y bez w y ją tk u — został odkupiony przez C hrystusa, poniew aż z człow iekiem — każdym bez w y ją tk u — C h ry stu s jest w jak iś sposób zjednoczony, n a w e t g d yby człow iek nie zdaw ał sobie z tego sp ra w y ” (nr 14).

Now sza re fle k sja teologiczna dotycząca Ż ydów i judaizm u upraw om ocniona nauczan iem M agisteriu m Kościoła stopniow o to ru je sobie drogę do pow szechnej św iadom ości chrześcijan. N ie po raz p ierw szy w ciągu dziejów te o ria teologiczna zm ierza do k ry ty czn eg o przew artościow ania p ra k ty k i w ierzących. Oznacza to konieczność dokonania n iełatw y ch k o re k t w u ta r ty m m y ślen iu i postępow aniu poszczególnych w iern y ch i lo k aln y ch w spólnot relig ijn y ch , często po p ro stu konieczność w e w n ętrzn e j przem ian y . W w y n ik u coraz licz­ n iejszy ch k o n tak tó w ch rześcijanie i żydzi p rzek o n u ją się o p otrzebie pojed n an ia zak ładającego naw ró cen ie. J e s t ono d arem Ł aski sp ra ­ w iającej w ew n ętrzn e odrodzenie. W ty m procesie zasadniczą rolę od g ry w ają nie p rzesłan k i rozum ow e, lecz najw y ższe praw o sum ienia.

(12)

W encyklice R ed em p to r hom inis J a n P aw eł II podkreślił: „P ro w a­ dząc dialog, chrześcijanin żyw i rów nież w sercu p ragnienie, aby z b ra te m w y zn ający m in n ą religię dzielić sw oje dośw iadczenie C h ry ­ stu sa (por. Dz 26,29; Ecclesiam suam , n r 46). J e s t rzeczą rów nie n a tu ra ln ą , że i d ru g a s tro n a żyw i podobne p rag n ie n ie ” (n r 40). Ow oce dialogu to w zajem n e ubogacanie się jego uczestników , p rz y ­ bliżające ich do p e łn i m isteriu m Boga i um ożliw iające skuteczn ą w spółpracę w św iecie w y m ag ający m nad p rzy rodzo nej przem iany . W ty m k ontekście je s t oczyw iste, że teologia m a do spełnienia w zniosłe zad an ia i że jest w p ełn y m tego słow a znaczeniu w iedzą p rak ty czn ą.

W k ontekście p rzem ian w sam ośw iadom ości Kościoła pow szech­ nego szczególnego znaczenia n a b ie ra re o rie n ta c ja wobec Ż ydów i ju d aizm u zapoczątkow ana rów nież w Polsce. Dialog w naszym k ra ­ ju posiada w łasn ą specyfikę, zab arw io n ą dłu gą h isto rią koegzystencji ch rześcijan i żydów oraz zdom inow aną przez fak t, że to n a zie­ m iach polskich naziści zrealizow ali zbrodniczy p lan ludo bójstw a objętego nazw ą Szoah. B ardziej niż w in n y ch rejo n a ch św iata teo ­ logiczne d y sk u sje ro zw ijają się w cieniu dram aty czn ej przeszłości. Isto tn e są rów nież pow ojenne dośw iadczenia k r a ju d otkniętego sk u tk a m i n arz u c a n ej siłą in d o k try n a c ji i ateistycznej ideologii, k tó ra zniszczyła życie m ilionom ludzi. Od 1945 r. polscy ch rześcijan ie nie m ieli p rak ty c zn ie żadnych m ożlwości k o n tak tó w z żyjącym ju d aiz ­ m em , z jego d u ch ow ym i relig ijn y m bogactw em , z osobistym św ia­ dectw em w yznaw ców Boga Jedynego. Słow o „Ż yd” n a b ra ło całk iem now ego znaczenia: dla w ielu k atolik ó w nie m a w ydźw ięku re lig ij­ nego, bo w y tw o rzo n y ste re o ty p b azu je n a opinii o ty ch , k tó rz y p rzy z n a ją c się do sw ego żydow skiego pochodzenia, z ju d aizm em ja k o relig ią nie m ieli nic w spólnego. T en asp ek t w zajem n ych sto ­ sunków p o w ta rz a się z ró żn y m nasilen iem tak że w in n y ch k ra ja c h E u ro p y Środkow o-W schodniej. L o kalne K ościoły p o w in n y zro zu­ m ieć i podjąć to w yzw anie, k ie ru ją c się dośw iadczeniam i odm ien­ n y m i od przeżyć i sk o jarzeń ch rześcijan w E uropie Z achodniej i w USA. O sobnym obciążeniem są k on sekw encje b ra k u od 1968 r. k o n­ ta k tó w polity czn ych i k u ltu ra ln y c h z Izraelem . W yrosło m łode po­ kolenie Polaków , k tó ry c h w iedza o Izra e lu je s t p raw ie żadna, co g orzej — by w a w ypaczona w sk u te k zasłyszanych w szkołach i u- trw a la n y c h w śro dk ach m asow ego p rze k a z u stereo ty p ó w i oskarżeń. P rzez w iele la t jed y n e w yraźn iejsze k o n ta k ty z Ziem ią Ś w iętą m ieli duchow ni, a więc życie jej m ieszkańców je s t znane przez p ry zm a t ich opow ieści i w spom nień. G d yb y tego nie było, b y łob y jeszcze gorzej.

S poradyczna reflek sja teologiczna została zintensyfikow an a od połow y la t 80. O zm ianie n a staw ien ia m ów i się coraz głośniej, co po lata ch zasto ju i m ilczenia trz e b a uznać za duże osiągnięcie. D e­ c y d u ją c y m etapem w k ształto w an iu now ych stosunków było pow o­

(13)

łanie w iosną 1986 r. P odkom isji Episkopatu, podniesionej pod koniec 1987 r. do ran g i K om isji do sp ra w D ialogu z Ju daizm em . M iędzy- relig ijn e k o n tak ty p rz y b ra ły form ę in sty tu cjo n aln ą. K o m isja kie­ row an a przez bpa H. M uszyńskiego n ależy do n ajb ard ziej a k ty w n y c h org anów w spom agających p rac e biskupów polskich. Je j k o m u n ik a ty n aw iązu ją do a k tu a ln y ch u w a ru n k o w a ń sy tu a c ji w k r a ju i w y ra ­ sta ją z now ego m yślenia o Ż ydach i judaizm ie. W idać to dobrze na p rzyk ład zie w ypow iedzi dotyczących sporu wokół k lasz to ru sió str k a rm e lita n e k w O św ięcim iu, lecz nie była to jed y n a dziedzina prac K om isji. W arun k iem dalszego p ostępu jest udostępnienie odnośnych d o ku m entó w M agisterium Kościoła i nauczania J a n a P a w ła II. W szystkie w ypow iedzi p o w in n y stać się przed m io tem w nikliw ej a- nalizy teologicznej, przeszczepianej na g ru n t katechezy i przepo­ w iadania, czyli w łączanej do podręczników i k azań z m yślą o tym , b y usuw ać i przezw yciężać w ielow iekow e zaniedbania i krzyw dzące uprzedzenia. T w orzeniu now ego k lim a tu p ow inn y sprzy jać nie ty lk o teo rety czn e rozw ażania i dysk usje, lecz sy stem aty czn e poznaw anie i p rak ty c zn a tro sk a o rozproszone w różnych m iejscach zab y tk i k u ltu r y i relig ii żydow skiej, zwłaszcza synagogi, cm entarze, b u d y n ­ k i szkolne itd. Skuteczność zaangażow ania zależy od jakości współ­ p ra c y z w yznaw cam i ju d aizm u , k tó ry c h obow iązkiem je s t now e sp ojrzen ie n a uczniów C h ry stu sa, ich w iarę, życie, p ra k ty k i i obyczaje.

P oczątek został zrobiony. K olej tera z na jeszcze głębsze w za­ jem n e poznaw anie się i na now e dokonania.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Bynajmniej w J 4,42 nie użyto tytułu soter tou kosmou w Janowym zna- czeniu, gdzie jest ekwiwalentem Jezusa jako Syna Boga. Tutaj pełni on rolę tytułu

Oprócz fragmentu Koranu wychwalającego „księży i mnichów, którzy nie wbijają się w pychę”, a także wersetów informujących, że przynajmniej niektórych chrześcijan czeka

Nie zawsze były one zgodne z naszymi, jednak wymiana poglądów zawsze prowadzi do jakiegoś zbliżenia, a przynajmniej wzajemnego poznania się.. (...) Nawet jeśli nie

Nadzieja skierowana jest na dobro, postrzegając je jako trudne, lecz możliwe do osiągnięcia; rozpacz, także mająca za swój przedmiot dobro, ujmuje je jako nieosiągalne; zaufanie

Powołując się na ewangelię Łukasza nawołuje Salwian bogatych, by sprzedali swe mienie, a uzyskane tą drogą pieniądze rozdali ubogim 107. Życie w bogactwie nie

Podobnie rzecz się ma z obozem tradycyjnie zw anym narodowym; autor zajm uje się prasą SN, K onferencji Narodu i Grupy „Szańca” łącznie, przez co — jak

Dość rzadko w polskiej historii literatury na określenie realizm u doby pozy­ tyw istycznej pojaw iał się term in „realizm m ieszczański” , zapew ne z tego

Autorzy proszeni są o ujawnienie wkładu wszystkich osób, które przy- czyniły się powstania składanego do publikacji artykułu (z podaniem ich afilia- cji oraz sprecyzowaniem