ROCZNIKI NAUK SPOŁECZNYCH
Tom IX — 1981
KS. ADAM LU D W IK SZ A F R A Ń SK I
JAN PAWEŁ II: MYŚLI O OJCZYŹNIE
Przez słowo ojczyzna 1 rozumie się najczęściej kraj urodzenia, którego jest się obywatelem i z którym jest się związany więzią duchową, ubo gaconą pracą i dorobkiem poprzednich pokoleń. Term in ojczyzna w ję zyku polskim i w innych językach: łacińskim, francuskim, niemieckim 1 A rty k u ł jest próbą zebrania i u p orząd k ow an ia m y ś li P a p ieża Jan a P a w ła II o O jczyźnie, w y g ło szo n y ch w c za sie p ob ytu w P o lsc e w czerw cu 1979 r. A u to r a r ty kułu starał się dotrzeć do źródeł in sp iracji k a tech ezy p a p iesk iej. G łó w n ie w p rzy p isach um ieszczon o te k s ty p o ety ck ie, w e fra g m en ta ch c y to w a n e p rzez P a p ieża , oraz literaturę u zu p ełn iającą p oru szon e zagad n ien ia. P rzy o k a zji o d sy ła m y c z y teln ik a do a rty k u łó w Kard. K. W o jty ły n a te m a t p a trio ty zm u o rg a n iczn ie z w ią zanego z ch rześcijań stw em : R a p s o d y ty s ią c le c ia . „ T y g o d n ik P o w sz e c h n y ” 1958 nr1 3; M a tk a . W: M a tk a B o sk a w p o e z ji p o ls k ie j. T. 2. L u b lin 1958 s. 237-241; N a
600-lecie U n iw e r s y te tu J a g iello ń sk ieg o . K o n fe r e n c ja r a d io w a 19 X 1963. „D u szp a
sterz P o lo n ii Z agran iczn ej 15:1964 n r 2 s. 134-137; L is t p a s te r s k i K s. A r c y b is k u p a
M e tr o p o lity na 200 ro czn icę b e a ty f ik a c ji Bł. W in c e n te g o K a d łu b k a . „ N o tifica tio n es
e Curia C raeovien si” 1964 nr 8/9 s. 200-292; C h rze ś c ija n in a k u ltu ra . „Z nak” 16:1964 nr 10 s. 1152-1157; T y sią c le c ie c h r z tu a o d d a n ie M a tce B o że j. „N o tifica tio n es e C uria C ra co v ien si” 1965 n r 8 s. 189-195; M ille n iu m a S o b ó r. L is t do r e d a k c ji
„ T yg o d n ik a P o w szech n eg o " T P 1965 n r 18; S a c ru m P o lo n ia e M illen iu m . L is t p a s te r s k i na n ie d z ie lę I W ielk ieg o P o stu . „N otification es e Guria C ra co v ien si” 1966 nr 3/4
s. 62-64; R e lig ijn e p r z e ż y c ie M illen iu m . L is t do r e d a k c ji „ T y g o d n ik a P o w s z e c h n e
go”. T P 1966 nr 19; K a z a n ie K s . A r c y b is k u p a [...] w y g ło s z o n e na S k a łc e w K r a k o w ie d n ia 14 V 1967 n a u r o c z y s to ś c i św . S ta n is ła w a B isk u p a i M ęczen n ik a . „ N o tifica
tion es e C uria C ra co v ien si” 1967 n r 5/6; O p o sz a n o w a n iu p rz e k o n a ń w ie r z ą c y c h o b y
w a te li. K a za n ie [...]' w y g ło s z o n e w c za s ie p r o c e s ji B o żeg o C ia ła w K r a k o w ie 21 V 1973.
„D uszpasterz P o lo n ii Z a g ra n iczn ej” 24:1973 n r 5 s. 466-471; W y c h o w a n ie re lig ijn e . „D uszpasterz P o lo n ii Z agran iczn ej” 24:1973 n r 6 s. 575-579; 600-lecie u ro d z in K r ó
lo w e j J a d w ig i (k a z a n ie [...] w y g ło s z o n e [...] w d n iu 10 111974). „ D u szp asterz P o lo n ii
Z agran iczn ej” 25:1974 s. 306-310; W y z n a n ie w ia r y d zisia j. K a z a n ie [...] w c za s ie p r o
c e s ji B ożego C iała w K r a k o w ie 17 V I 1976. „D u szp asterz P o lo n ii Z a g ra n iczn ej”
27:1976 n r 4 s. 428-434; A k tu a ln o ść św . S zc z e p a n a ja k o ś w ia d k a i o b ro ń c y w ia r y .
(K a za n ie [...] w p a ra fii św . S zczep a n a w K r a k o w ie — 26 X II 1976. „D u szp asterz P o
lonii Z agran iczn ej” 28:1977 nr 2 s. 165J169; L is t a p o s to ls k i Jan a P a w ła II z o k a z ji
ju b ile u s zu d z ie w ię ć s e tn e j ro c z n ic y ś m ie rc i św . S ta n isła w a , b is k u p a i m ę c z e n n ik a .
wiąże się z instytucją rodziny, ojca, spadku, czyli ziemi (ojcowizny); dom rodzinny przeniesiony na szerszą społeczność oznacza ziemię danego na rodu lub sam naród, kraj, duchową wspólnotę ludzi w nim mieszkają cych. W socjologicznym ujęciu wydziela się określoną zbiorowość ludzką, ziemię oraz przeszłość, czyli historię narodu, ziemi, a szczególnie dorobku duchowego i materialnego. Dla określonej wspólnoty pojęcie ojczyzny wiąże się ze społecznym i naturalnym środowiskiem jej bytow ania; z dru giej strony jest funkcją obrazów danego środowiska istniejących w świa domości poszczególnych członków wspólnoty. W naszych czasach wspól notą w ytw arzającą ideę ojczyzny jest naród. Ale w przeszłości świadomość posiadania ojczyzny była dużo wcześniejsza od ukształtowania się praw nego wspólnoty związanej z władaniem ziemią przez osiadłe na niej grupy etniczne takie, jak: rody, plemiona i ludy. „Od narodu do plemie nia, jak od kw iatu do korzenia”, napisał kiedyś C. K. Norwid. Posiada nie własnej ziemi, jej obrona przed obcymi plemionami, ludami, państ wami i swobodne gospodarowanie miało najważniejsze znaczenie dla w y tw orzenia się pojęcia ojczyzny. Drugim, niemniej ważnym czynnikiem tworzącym ojczyznę, jest przeszłość związana z dorobkiem kulturowym , tak duchowym, jak i m aterialnym , obyczajowym, tradycją. Trzecim ele mentem wchodzącym w zakres omawianego pojęcia jest religia i po w iązany z nią zespół zasad, postaw moralnych, zwyczajów łączących się z ważnymi wydarzeniami, takim i jak: urodzenie, małżeństwo, śmierć, oraz z poram i roku, z pracam i na roli itp.
Ze względu na typy wspólnot w yodrębnia się ojczyznę: lokalną, re gionalną, narodow ą i państwową. Z każdą wiąże się określony typ pa triotyzm u. Obecnie patriotyzm w ścisłym znaczeniu łączy się z pojęciem świadomości narodowej związanej z określonym terytorium , z ziemią ojców, ziemią ojczystą. Ojczyzna czysto narodowa jest często celem dą żeń narodowych i politycznych, ponieważ gw arantuje możność rozwija nia kultury, opartej na jednym języku, lite ra tu rę 2.
Różność wyznań religijnych w przeszłości, stwarzająca sporo tru d ności we w zajem nym współżyciu obywateli jednego państwa, a nawet w jego obronie wobec wrogów zewnętrznych, obecnie w dobie ekumeni zmu nie zawiera w sobie potencjalnych przyczyn osłabienia szczerego i twórczego patriotyzm u. Pluralizm światopoglądowy i wyznaniowy nie tylko nie stw arza poważniejszych trudności we współżyciu różnych grup,
2 A . B ru ck n er ta k p is a ł o r o li K o ścio ła w P o lsce. „R ok 966 u su n ą ł n a za w sze p o g a ń stw o , k tó reg o d a lsze tr w a n ie zagrażało n ieza w isło ści: za p ew n ił w ię c tę n ie zaw isłość... cóż dopiero k u ltu rę: D zieło to K ościoła, on stw o r z y ł szk ołę, n au k ę i k sięg i, on p o sta w ił zadania sztu k om p ięk n y m , od arch itek tu ry, rzeźby i śp iew u , a n iw ę d u ch ow ą p rzeo ra ł ja k n ik t i n ic przed n im , a n i p o n im ” (D zie je k u ltu r y
ale staje się w naszych czasach źródłem twórczej inspiracji narodowej. W przemówieniu K ardynała K. W ojtyły wygłoszonym dnia 3 X 1978 roku odnajdujemy główne myśli utw oru poetyckiego napisanego w r. 1974, a inspirowanego twórczością S. Wyspiańskiego, a szczególnie jego
Weselem ®. Oto o n e:
Wszystkie wydarzenia historii narodu polskiego spraw iają, iż:
przez ręce każd ego P o la k a przech od zi c a ły naród w sw o im p ełn y m , h isto ry czn y m w y m ia rze i sw o im p ełn y m , w sp ó łczesn y m w y m ia rze: n ic co p o lsk ieg o n ie m oże m u być obce... B o p rzecież w k ażd ym z n a s to d zied zictw o , n a k tó re sk ła d a ły s ię p o k o len ia , stu lecia , o sią g n ięcia i upadki, z w y c ię stw a i k lę sk i, w k ażd ym z n a s ja k o ś to zakorzenia się," n a w a rstw ia . N ie ży je m y poza ty m — to je s t n asza dusza. Ż y je m y ca ły m d zied zictw em , k tórem u n a im ię O jczyzna, k tórem u na im ię N aród: i ż y jem y jako ch rześcijan ie tym sam ym p o isk im d zied zictw em , ty m sa m y m p o lsk im m ilen iu m , ty m sam ym p o lsk im ch rześcijań stw em .
K ażd y czło w ie k , k ażd y z n a s n o si w sob ie c a ły naród: k a żd y n a sw o ją m ia rę — m a od p ow ied zialn ość za jeg o dobro, za jeg o p rzyszłość. T rzeba w sz y stk o czy n ić, ażeb y ty le ludzi głęboko o d p o w ied zia ln y ch b y ło coraz w ię c e j. B y ć o d p o w ied zia l n ym , to znaczy k iero w a ć się p r a w d ą 4.
Z wadowickich wykładów i lektur szkolnych z języka polskiego i his torii przerabianych pod kierunkiem braci Kotlarczyków, ze studiów polo nistycznych na UJ, z zamyśleń nad Ewangelią, z doświadczeń duszpas terskich powstała katecheza o ojczyźnie Papieża Jan a Paw ła II przeka zana narodowi podczas historycznej pielgrzymki szlakiem historii narodu, wiodącej z Warszawy przez Gniezno, Częstochowę do Krakowa. Z Placu Zwycięstwa w Warszawie n a Wawel. Od Grobu Nieznanego Żołnierza do grobu biskupa krakowskiego Stanisław a ze Szczepanowa.
W przemówieniu do młodzieży zebranej n a Wzgórzu Lecha w Gnie źnie Papież wyzńał, że „swoją promocję zawdzięcza od początku polskiej kulturze, polskiej literaturze, muzyce, plastyce, teatrow i — polskiej his torii, polskim tradycjom chrześcijańskim, polskim szkołom, polskim uni w ersytetom ”. Przybyw ając do Ojczyzny, Papież „pragnie przede w szyst
* D robny fragm en t o sercu c y to w a n y p rzez P ap ieża z W esela. „ P o c a ły m ś w le c ie
możesz szukać Polski, p anno m łoda,
1 n ig d z ie je ] n ie z n a jd z le z . T o 1 m o ż e s z u k a ć sz k o d a . A J est je d n a m a ła k la ta A ta m p u k a ? Cóż to za nauka? S e r c e -? -? A to P o ls k a w ła ś n ie ” . S . W y s p ia ń s k i. Wesele 566-80.
Por. S. A . G r u d a . M yślą c O jc zy zn a ... „Z nak” 1979 n r 295-296 s. IV -X X X I. 4 K. K a rd y n a ł W o j t y ł a . M y ś li o p a p ie s tu ń e i o n a ro d z ie . „Z n ak ” 1979 n r 292-293 s. 1228-1229.
kim spłacić dług, jaki zaciągnął wobec wspaniałego dziedzictwa ducha, jakie zaczęło się od Bogurodzicy... Pragnie „stawać przed Wami z tym dziedzictwem, jako wspólnym dobrem wszystkich Polaków, a zarazem z w ybitną cząstką europejskiej i ogólnoludzkiej k u ltu ry ” .
Zdaniem Papieża, naród tworząc kulturę określa swoją tożsamość. K u ltu ra je s t w y ra zem czło w ie k a , je s t p otw ierd zen iem człow ieczeń stw a. C złow iek ją tw o rzy — i c z ło w ie k tw o rzy p rzez n ią sieb ie. T w o rzy .sieb ie w ew n ętrzn y m w y
siłk ie m d ucha: m y śli, w o li, serca. I ró w n o cześn ie tw o rzy k u ltu rę w sp ó ln ie z in n ym i. K u ltu ra je s t w y ra zem k o m u n ik a cji i w sp ó łm y ślen ia , i w sp ółd ziałan ia ludzi. P o w s ta je ona n a słu żb ie w sp ó ln eg o dobra — i sta je się p od sta w o w y m dob rem lu d zk iej w sp ó ln o ty .
K u ltu ra je s t p rzed e w sz y stk im dobrem w sp ó ln y m narodu. K u ltu ra p olsk a jest dob rem , na k tó ry m op iera się ż y c ie d u ch o w e P o la k ó w . Ona w y o d ręb n ia n as jako naród. Ona sta n o w i o n as p rzez c a ły cią g d ziejów . S ta n o w i bardziej niż siła m a teria ln a . B ard ziej n a w e t n iż g ran ice p o lity czn e. W iadom o, ż e naród p o lsk i p rze szed ł cięż k ą p rób ę u tra ty n iep o d leg ło ści, k tóra tr w a ła z górą sto la t — a m im o to p ośród tej p ró b y p o zo sta ł sobą. P o zo sta ł du ch ow o n iep o d leg ły , p o n iew a ż m ia ł k u l tu rę. Co- w ię c e j, w o k resie rozbiorów k u ltu rę tę ogrom n ie je s z c z e u b o g a cił i p o g łę b ił, bo ty lk o tw orząc k u ltu rę m ożna ją zachow ać.
K u ltu ra p o lsk a od p oczątk u n o si bardzo w y ra źn e zn am ion a ch rześcijań sk ie. C h rzest, k tó ry w ciągu ca łeg o m illen iu m p rzy jm o w a ły p ok olen ia n a szy ch rodaków , n ie ty lk o w p ro w a d ził ich w ta je m n ic ę śm ierci i z m a rtw y ch w sta n ia C h rystu sa, n ie ty lk o c z y n ił d ziećm i B o ży m i p rzez ła sk ę, a le z n a la zł b o g a ty rezon an s w d ziejach m y śli, w tw ó rczo ści a rty stó w , w p oezji, m u zy ce, dram acie, p la sty ce, m alarstw ie. I tak je s t do d zisia j (P rzem ó w ien ie do m ło d zieży w G n ieźn ie 3 V I 1979 r.).
In sp ira cja ch rześcija ń sk a n ie p rzesta je być n a d a l źródłem tw órczości k u ltu raln ej. J est n im E w a n g elia Jezu sa C hrystusa. „I to przyczyn ia się zarazem do gru n to w n ie h u m a n isty czn eg o ch a rak teru tej k u ltu ry — to czyn i ją tak głęb ok ą, tak a u te n ty c z n ie lu d zk ą [...] a lb o w iem ja k p isze A. M ick iew icz w K się g a c h P ie lg r z y m -
s t w a N a ro d u P o lsk ie g o — „ cy w iliza cja p r a w d z iw ie godna czło w iek a , m u si być
ch rześcija ń sk a ”.
W d zieja ch k u ltu r y p o lsk ie j o d zw iercied la się dusza narodu. Ż yją w n ich jego d zieje. J e st ona n ieu sta n n ą szk ołą rzeteln eg o i u czciw eg o p atriotyzm u. W łaśnie d la teg o też m u sic ie sta w ia ć w y m a g a n ia i p o d trzy m y w a ć id ea ły , bez k tórych trudno c z ło w ie k o w i u w ierzy ć w sw o ją godność i sieb ie sam ego w y ch o w a ć (tam że).
Nawiązując do w ym iaru narodowego, który przez całe pokolenia w y rażał niezłomną wolę suwerennego istnienia narodu polskiego, wyznaczył Ja n Paw eł II służebną rolę swojej pielgrzymce do ojczystego kraju. P r a g n ę — m ó w ił w W arszaw ie — a żeb y m ój p ob yt w P o lsc e p rzy słu ży ł stę ró w n ież tej n iestru d zo n ej w o li życia m oich R od ak ów na ziem i, która je s t n aszą w sp ó l n ą M atką i O jczyzną! A b y słu ży ć dobru w sz y stk ic h R odaków , w szy stk ich polsk ich rodzin, N arodu i P a ń stw a .
Swój w ybór na biskupa rzymskiego, Piotra naszych czasów, chce rów nież ujmować w łączności z Ojczyzną, kulturą polską, nauką, z tym wszystkim „co Polskę stanow i”. Odszedłszy z k raju pragnie jednak być
w Polsce i służyć Polsce (Słowo do młodzieży na Skałce w Krakowie, 9 VI 1979 r.).
W szczególny więc sposób tradycyjna więź narodu polskiego z Koś ciołem i jego najwyższym Pasterzem znajduje w naszych czasach po twierdzenie i pogłębienie w osobie „słowiańskiego Papieża”.
1. C H R Y ST U S I K O SC IO Ł W D ZIEJA C H N A R O D U
Naród posiadający świadomość swej tożsamości nie jest ideą — jak pisał C. Norwid — „jedno wcieleniem żywym, organicznym, istota rze czy”. Poeta pragnął jednak swój naród „umocnić bytem politycznym”. Takim bytem jest wolne i suwerenne państwo, mające wobec narodu ro lę służebną. „A bytem form y tej, którą zasłużył, był nie kształt jego, lecz kształtu użył”.
Państwo wraz ze swymi organizacjami, władzami, ze swą struk tu rą wypracowaną przez naród zabezpiecza suwerenność, czyli zespół w arun ków umożliwiających życie wszystkich obyw ateli w pokoju i bezpie czeństwie zewnętrznym. Tylko państw o jest w stanie zapewnić narodow i wszechstronny rozwój. Bolesne doświadczenia historyczne nauczyły naród polski cenić instytucje państwa. Mówił o tym Papież w Belwederze. ■ U trata n iep o d leg ło ści [...] to b o lesn e, w isto c ie sw ej n e g a ty w n e d o św ia d czen ie
stało się jak b y k aźn ią p o lsk ie g o p atriotyzm u . S ło w o «O jczyzna» p osiad a d la n a s tak ie zn aczen ie p o jęcio w e i u czu cio w e zarazem , k tórego, zd a je się, n ie m ają in n e n arody E uropy i św iata. T e zw ła szcza , k tó re n ie d o św ia d czy ły ta k ich ja k n a sz naród d ziejow ych strat, k rzyw d i zagrożeń.
Wojny, szczególnie ostatnia w ojna światowa spowodowała śmierć milionów Polaków, Żydów, Ukraińców, Białorusinów, którzy razem sta nowią Polskę, pracując dla niej, ponosząc wiele ofiar, a naw et ofiarę z życia. Dlatego „nie możemy zapomnieć ofiary tylu Polaków i Polek. Nie możemy też zapomnieć bohaterstw a polskiego żołnierza, który w al czył na wszystkich frontach świata «za wolność naszą i waszą».
Z drugiej strony podstawowym warunkiem współżycia między róż nym i narodami i ich wzajemnego zbliżenia jest „poszaonwanie obywatels kich p raw narodu, takich jak prawo do istnienia, do wolności, do pod miotowości społeczno-politycznej, do tw orzenia własnej k ultu ry i cywi lizacji” (tamże).
Wojna bowiem nie tylko niesie niebywały w zrost nienawiści, znisz czenia, okrucieństwa, śmierci, ale ujaw nia również inne możliwości „ludzkiej odwagi, bohaterstw a patriotyzm u”. Jeśli głośny krzyk
Oświę-cimia, umęczonych tu ludzi do dziś brzmiący w uszach ludzi współczes nych, ma przynieść pokój Europie i całemu światu, należy idąc za głosem Jan a XXIII wyciągnąć konsekwencję z Deklaracji Praw Człowieka. „De klaracja ta uroczyście przyznaje wszystkim bez w yjątku ludziom godność osoby ludzkiej: potwierdza prawo każdego człowieka do swobodnego poszukiw ania praw dy, do zachowania norm moralnych, do pełnienia sprawiedliwości, do wymagania w arunków życia godnych człowieka; Są to praw a powszechne, nienaruszalne i niezbywalne” s.
W tym miejscu Papież powołał się na naukę Paw ła Włodkowica, rek tora U niw ersytetu Jagiellońskiego z XV w., który domagał się zabezpie czenia wszystkim narodom praw a do istnienia, do wolności, do niepodleg łości, do własnej kultury, do ro zw o ju 6.
Chodzi jednak nie tylko o praw a, ale i o miłość, którą ukazał ludz kości Chrystus, która domaga się szacunku dla każdego człowieka, dla jego osobowości, sumienia, wolności, a przejaw ia się w dialogu, w poszukiwa niu praw dy i dobra. Ani pojedynczy człowiek, ani żaden naród nie może się rozwijać kosztem drugiego, za cenę podboju, zniewolenia, eksploatacji, czy wreszcie śmierści drugiego człowieka, innego narodu (Brzezinka, Oświęcim 7 V I 1979).
Przybycie Jan a Paw ła II do Ojczyzny w wigilię Zesłania Ducha Świętego stało się okazją przypom nienia roli i znaczenia tego wydarze nia zbawczego dla narodu polskiego. Dzień Zesłania Ducha Świętego trw a w historii, w różnych jej epokach. Stąd też również na naszej zie mi „początkiem przepow iadania wielkich spraw Bożych również w na szym języku polskim. Jest początkiem chrześcijaństwa również w życiu naszego narodu, w jego dziejach, w jego kulturze, w jego doświadcze niach”.
Kościół przyniósł naszym przodkom nie tylko Ewangelię, dobrą no w inę o zbawieniu, ale przede wszystkim samego Chrystusa, który będąc jednocześnie Bogiem i Człowiekiem, jest kluczem potrzebnym
„do zrozu m ien ia te j w ie lk ie j i p o d sta w o w ej rzeczy w isto ści, jak ą je s t człow iek. C zło w iek a n ie m ożn a b o w iem do k ońca zrozum ieć bez C hrystusa. A raczej czło w iek n ie m oże sa m sob ie zro zu m ieć b ez C hrystusa. N ie m oże zrozum ieć a n i kim jest, a n i jak a je s t jeg o w ła śc iw a godność, a n i ja k ie jest jego p o w o ła n ie; o sta teczn e p rzezn aczen ie. I d la teg o C h rystu sa n ie m ożna w y łą czy ć z d ziejów czło w ie k a w ja
k im k o lw ie k m ie jsc u n a ziem i. W y łą czen ie C hrystusa z d ziejó w czło w ie k a je s t a k B A A S 55:1963 s. 295-296. N a szczeg ó ln ą u w a g ę zasłu gu ją n a stęp u ją ce a rty k u ły P o w s z e c h n e j D e k la r a c ji P r a w C z ło w ie k a u ch w alon ej p rzez trzecią sesję zgro m a d zen ia ON Z w P a ry żu 10X 11 1948: 3, 7, 18, 19, 20. Prof. F. S i e m i ń s k i . P o d
s ta w o w e w o ln o śc i, p r a w a i o b o w ią z k i o b y w a te li PR L . W arszaw a 1979.
• P a w e ł W ł o d k o w i c . S a e v ie n tib u s [1415], T ractus 2, solu tio quaest.
4 -a e. W: L. E h r l i c h . P ism a w y b r a n e P. W ło d k o w ic a . T. 1. W arszaw a 1968
tem w ym ierzon ym p rzeciw k o czło w iek o w i. N ie m ożna też bez C h rystu sa zrozum ieć d ziejó w P o lsk i — przede w szy stk im jako d ziejó w ludzi, k tórzy p rzeszli i p rzech o
dzą p rzez tę ziem ię” (H om ilia na P la c u Z w y cięstw a w W a rsza w ie 2 V I 1979). Pisał kiedyś J. Słowacki, że „człowiek jest ziarno — przed wieki po częte z Ducha — a słońce jest w każdym człowieku” (w. Bośmy...). Nie sposób zrozumieć człowieka — zdaniem Papieża — bez odniesienia go do Boga i odwiecznego planu, w którym jest miejsce dla każdego człowieka jako osoby. Ale również zrozumieć człowieka poza wspólnotą, którą sta nowi naród, związany z rodziną i dlatego jest też nazyw any „rodziną rodzin”.
Otóż n ie sposób zrozum ieć d ziejó w narodu p o lsk ieg o , te j w ie lk ie j ty s ią c le tn ie j w sp ó ln o ty , która tak głęb ok o sta n o w i o m n ie, o k ażd ym z n a s, b ez C h rystu sa. J eśli odrzucim y ten k lu cz dla zrozum ienia n a szeg o narodu, n a ra ża m y się n a za sadnicze niep orozu m ien ie. N ie rozu m iem y sam ych siebie. N ie sposób zrozu m ieć tego narodu, k tó ry m ia ł p rzeszło ść tak w sp a n ia łą , a zarazem ta k str a sz liw ie trud n ą — bez C hrystusa.
Nie można zrozumieć stolicy Polski, Warszawy, która opuszczona przez sprzymierzonych legła pod własnymi gruzami, ale pod tym i gruzam i zna lazł się również Chrystus Zbawiciel ze swoim krzyżem sprzed kościoła na Krakowskim Przedmieściu. Nie sposób zrozumieć dziejów Polski, mówił Jan Paweł II po przybyciu do W arszawy w dniu 2 VI 1979 r., „jeżeli się nie przyłoży do nich jeszcze jednego i tego podstawowego kryterium , którem u na imię C hrystus” 7.
Kościół istnieje na ziemiach polskich od początku budzenia się świa domości narodowej. Z tej racji oraz z głębszego i historycznie uzasad nionego przekonania o twórczej roli pełnionej w narodzie polskim w yni ka jego wola trw ania i pracy. Dla tej swojej działalności, przy jej okazji,- Kościół nie pragnie dla siebie żadnych przywilejów, lecz jedynie w arun ków koniecznych do pełnienia jego właściwej misji.
„Stąd też P orozu m ien ie S to lic y A p o sto lsk iej z w ła d za m i p a ń stw o w y m i w p e łn i odpow iada racjom h isto ry czn y m narodu w ogrom nej w ię k sz o śc i k a to lick ieg o . T o P orozu m ienie sta n o w i jed en z -w ażn ych i d la teg o k o n ieczn y ch e le m e n tó w ład u etyczn ego i m ięd zy n a ro d o w eg o w E uropie i w św ie c ie , w y n ik a ją c e g o z szacu n k u dla p ra w k ażd ego czło w ie k a i narodu p olsk iego. To dobro n arod u i K o ścio ła w P o lsc e P ap ież u w aża za w ła sn e dobro. U d ział w p o w szech n y m dobru n arod u będę u w a ża ł — m ó w ił P a p ież w B elw ed erze — to dobro n a d a l za m o je dobro, a b ęd ę od czu w ał m ój u d ział w n im , jak b ym n ad al m ie sz k a ł n a te j ziem i i b y ł o b y w a te le m
ł W yd aje się, że p rzed sta w ien ie C hrystu sa ja k o jed n ego źródła św ia tła p o zw a lają ceg o poznać p o w o ła n ie czło w iek a czerp ie in sp ira cje z M y ś li B. P a sc a la (w yd. 3. W arszaw a b rw s. 729) „N ie ty lk o n ie zn a m y B oga in aczej niż p rzez J ezu sa C h ry stusa, a le tak że sieb ie zn am y je d y n ie p rzez C h rystu sa. J e d y n ie p rzez C hrystusa zn am y ży cie i śm ierć. P oza C h rystu sem n ie w ie m y , a n i co to n a sze ży c ie , a n i nasza śm ierć, a n i B óg, an i m y sa m i”.
teg o p a ń stw a . P o zw ó lcie, że n ad al b ęd ę tak od czu w ał, tak m y śla ł, tak życzył i o to •się m od lił. P rzem a w ia do w a s sy n tej sam ej O jczyzn y”.
Na K onferencji Episkopatu Polski na Jasnej“ Górze odbytej dnia 4 VI 1979 r., Jan Paw eł II zarysował istotę i rolę kościelnego ładu hie rarchicznego i moralnego.
Ład hierarchiczno-społeczny został zbudowany podczas zjazdu Gnieź nieńskiego w r. 1000 w związku z m isją apostolską i śmiercią męczeńską św. Wojciecha. Metropolia w Gnieźnie ze stolicami biskupimi w Kra<- wie, Wrocławiu i Kołobrzegu stanowiła zręby organizacji kościelnej i spo łecznej. Przez ten ustrój hierarchiczny pierw otna wspólnota plemion słowiańskich mieszkających nad Odrą i Wisłą została wpisana w historię Kościoła powszechnego i w kulturę europejską. Kościół osadzony w dzie je narodu kształtującego swą świadomość, postawę, kulturę na Ewan gelii, rozpoczął dzieje swej służby Chrystusowi i narodowi polskiemu. Okazało się, że więź Kościoła z narodem zacieśniała się coraz bardziej.
W okresach, w których
zab rak ło w ła sn y ch , o jczy sty ch stru k tu r p a ń stw o w y ch , sp o łeczeń stw o w ogrom nej w ię k sz o śc i k a to lic k ie zn a jd o w a ło op arcie w u stroju hierarchiczn ym K ościoła. I to p o m agało m u p rzetrw a ć czasy, rozb iorów i okupacji, to p om agało utrzym ać a n a w e t p o g łęb ia ć św ia d o m o ść sw e j tożsam ości [...] dla P o la k ó w spraw a ta m a sw oistą w y m o w ę jedn ozn aczn ą. J e st po p rostu częścią p ra w d y o d ziejach w ła sn ej O jczyzny.
S truk tu ra hierarchiczna Kościoła trw a w Polsce nieprzerwanie do naszych czasów. Wierność dla stolicy apostolskiej stanowi o tej jedności w w ym iarze uniwersalnym , który jest jednym ze znamion Kościoła Chry stusa. Fakt ten posiada szczególne znaczenie dla całych dziejów narodu i dla jego kultury, otw artych na w ym ianę dóbr. Dlatego udział narodu polskiego w całym dziedzictwie Kościoła zabezpieczał jego tożsamość i jed ność w okresach szczególnie tru d n y c h / Świadczą o tym dziesiątki lat ubiegłego i obecnego wieku. Okres przeobrażeń społecznych i politycz nych został utrw alony w normalizacji życia kościelnego na Ziemiach Zachodnich i Północnych. Organizacja ży cia. kościelnego w nowych gra nicach stała się silnym oparciem dla całego życia społeczeństwa, dla bytu narodowego świadomego swych praw, który w nowych strukturach hie rarchicznych, w diecezjach i parafiach znalazł silne oparcie w odbudowie k raju i integracji społeczno-kościelnej.'W tej perspektywie spraw a nor malizacji stosunków między Kościołem a państwem ma szczególnie waż ne znaczenie. Dlatego Stolica Apostolska nawiązując stałe kontakty dy plomatyczne z różnymi narodam i pragnie być zgodnie z misją właściwą dla Kościoła „ośrodkiem braterskiego zbliżenia i pragnie służyć” sprawie pokoju. Nie na drodze bezpośredniej działalności politycznej, ale poprzez służbę tym wartościom i tym zasadom, które w arunkują pokój i
zbliżę-nie, i które znajdują się u podstaw międzynarodowego dobra wspólnego. „Należy bowiem dążyć do tego, aby wszystkie społeczeństwa niezależnie od dzielących je ideologii i ustrojów mogły żyć w sprawiedliwości i po koju szukając nadrzędnego dobra, jakim jest dobro człowieka. Praw dzi w y dialog między narodami winien się opierać na poszanowaniu prze konań ludzi wierzących, zabezpieczeniu ich praw oraz działalności Koś cioła jako instytucji i wspólnoty religijnej”. Jasno sformułowane zasady, ich zgodność z praktyką są zawsze źródłem siły moralnej, służącej pro cesowi prawdziwej normalizacji. Normalizacja oparta na praw ach czło wieka, a wśród nich na praw ie wolności religijnej posiada podstawowe znaczenie dla Narodu Polskiego posiadającego tysiącletnie powiązania
z Kościołem katolickim i Stolicą Piotrową. N
Działalność polityczna posiada swój ostateczny sens w trosce o dobro ludzkie, będącym dobrem etycznym. Jest to zgodne z tradycją myśli europejskiej, która sięga do myśli filozofów starożytności, Ewangelii i tradycji chrześcijaństwa.
Postać św. Stanisława,' patrona ładu moralnego, ukazuje, jak głęboko ten ład sięga w układy i w arstw y bytow ania narodu jako państw a oraz w organizację polityczną. Ład m oralny łączy się z uznaniem obowiązu jącego autorytetu praw a moralnego jako praw a Bożego, które obowiązuje wszystkich, tak poddanych, jak i kierujących. Praw o m oralne stanowi kryterium wartości człowieka, jego godności, ładu społecznego. „Na nim budują się państwa i narody, bez niego upadają”.
Posłannictwo św. Stanisława jako patrona porządku moralnego i w ar tości etycznych ma swoje uzasadnienie również w tradycji, która w yra żała się poprzez pokolenia Polski piastowskiej, jagiellońskiej, elekcyjnej aż do naszych czasów. Kościół buduje i strzeże ładu hierarchicznego po to, aby mógł służyć każdemu człowiekowi i całemu narodowi polskiemu. Ład m oraln y leży u p o d sta w całej lu d zk ości, ca łej lu d zk iej k u ltu ry , słu sz n ie w ię c tradycja n arodow a u p atru je w ła śc iw e m iejsce św . S ta n isła w a u p od sta w k u ltu ry polsk iej. E piskopat p o lsk i m u si czuć się stróżem tej ku ltu ry. M usi do sw eg o w sp ółczesn ego p o sła n n ictw a i p o słu g i zaliczyć szczególn ą trosk ę o ca łe d zied zictw o k u ltu ry p olsk iej, która w iad om o w jak iej m ierze p rzen ik n ięta je s t św ia tłe m ch rześ cijań stw a. W iadom o zarazem , że w ła śn ie k u ltu ra je s t p ierw szy m i p o d sta w o w y m dow odem tożsam ości narodu.
Jubileusz śmierci biskupa krakowskiego, wcześniejszy jubileusz ty siąclecia Chrztu Polski należy widzieć w kontekście Europy, świata, sko ro Polacy znalazłszy się na innych kontynentach w alnie przyczynili się i obecnie przyczyniają się do rozwoju kultury, nauki, chrześcijaństwa innych narodów.
C h rześcijań stw o m u si podjąć na n o w o ud ział w k sz ta łto w a n iu d u ch ow ej jed n o ści Europy. S am e racje ek on om iczn e i p o lity czn e jej n ie u k ształtu ją. M u sim y zstąpić
głęb iej: do ra cji etyczn ych ... Europa, która w śród sw o ich w sp ółczesn ych , stale trw a ją c y c h p o d zia łó w u stro jo w y ch , id eologiczn ych , ek o n om iczn o-p olityczn ych , n ie m oże p rzesta ć szu k ać sw o jej p o d sta w o w ej jed n ości, m u si zw rócić się do ch rześ cija ń stw a . B ez w zg lęd u n a różn ice trad ycji, ja k ie zachodzą na teren ie eu ropejskim p o m ięd zy jego w sch o d n im i i zach od n im i o rien tacjam i, je s t to jed n ak to sam o ch rześcija ń stw o , w y w o d z ą c e się od teg o sam ego C h rystu sa, p rzyjm u jące to sam o sło w o B oże, n a w ią zu ją ce do ty c h sa m y ch d w u n astu A p ostołów . O no w ła śn ie zn aj d u je się u k orzen ia d ziejó w Europy. Ona k sz ta łtu je jeg o du ch ow ą gen ea lo g ię — mówił Papież do polskich biskupów zebranych na Konferencji jasno górskiej 8.
Zewnętrznym znakiem istnienia Kościoła i jego ewangelizacji jest krzyż. Od niego rozpoczął się nowy okres w dziejach człowieka. Przez krzyż zobaczył on w ostatecznej perspektyw ie całe swoje doczesne i wiecz ne życie 9.
Z obaczył, jak bardzo go u m iło w a ł Bóg. Z obaczył i sta le w id zi w św ie tle w iary, ja k w ie lk a je s t jeg o w a rto ść. N a u czy ł się c zło w ie k sw oją godność m ierzyć m iarą te j o fiary, ja k ą dla jeg o zb a w ien ia zło ż y ł B óg ze sw o jeg o S yn a [...] I chociaż zm ien ia ją się czasy, ch ociaż ż y je m y w ep oce zaw rotn ego rozw oju w św iecie m a teria ln y m i ta k ieg o rozw oju tech n ik i, ta p od sta w o w a praw d a o ży ciu ducha lu d z k ieg o , k tóra w y ra ża s ię p oprzez K rzyż, n ie p rzech od zi w p rzeszłość, n ie d eza k tu a li zu je się, n ie s ta je się w czorajsza.
Przem awiając w Nowej Hucie, przy opactwie Cystersów, Papież przy pomniał jego funkcję i sprowadzenie relikwi Krzyża Świętego przez bi skupa Iwona Odrowąża (1218-1229).
Tarń, gd zie sta w ia się k rzyż, p o w sta je znak, że dotarła już D obra N ow in a o zba w ie n iu czło w ie k a p rzez M iłość. T am , gd zie sta w ia się K rzyż, p o w sta je znak, że rozpoczyna się e w a n g e liz a c ja [...] Z tą m y ślą p o sta w io n o ó w p ierw szy krzyż w p o d k ra k o w sk iej M ogile w pob liżu S ta rej H uty. K ied y zaś p ostaw ion o opodal tego
8 O roli p od ań o p oczątk ach P o lsk i zob. Cz. D e p t u ł a . Ś re d n io w ie c zn e m ity
g e n e z y P o lsk i. „Znak” 1973 nr 233-234 s. 1365-1403.
* M yśl o k rzyżu jako b ram ie i ś w ie tle ta k k on ieczn ym , dla życia je s t m.in. treścią w iersza C. K. N orw ida.
Ojcze m ó j! tw a łódź W prost n a m ost płynie — M aszt uderzy... wróć.. Lub w szystko zginie.. P atrz, jak i stąd krzyż, K rzyż niebezpieczny.. Maszt niesie się wzwyż,
Most m u poprzeczny.. • ,
S ynku trw ogi zbądź; To zn ak — zbaw ienia; Piyńm y, bądź co bądź — P atrz, ja k się zm ienia... Oto — w szerz i wzwyż W szystko toż sam o.
Gdzież podział się Krzyż? S tał się n am : b ra m ą .”
(K rzyż i dziecko)
m iejsca n ow y, d rew n ia n y krzyż — b y ło to już w o k resie M illen iu m — o trzy m aliśm y znak, że na progu n o w eg o ty sią clec ia w te n o w e c za sy i n o w e w a ru n k i w ch od zi n a n ow o E w ąn gelia, że rozpoczęła się n o w a e w a n g e liz a c ja , ja k gd y b y druga, a przecież ta sam a c o p ierw sza . K rzyż trw a , choć zm ien ia się ś w ia t {H om ilia w M ogile, 9 V I 1979).
Obowiązkiem ochrzczonych jest więc świadczenie o Chrystusie ży ciem i słowem.
T rzeba b ow iem — p oucza Sobór W a ty k a ń sk i II w D e k r e c ie o m isy jn e j d z ia ła l n o ści K ościoła — a b y w n ich o b ja w ił się n o w y czło w ie k stw o rzo n y w e d łu g w zoru Boga w sp ra w ied liw o ści i św ięto ści p o leg a ją cej n a p raw d zie. T ę n o w o ść życia p o w in ien w yrażać w obrębie sp ołeczn ości i k u ltu ry o jczy stej zg o d n ie z tra d y cja m i sw eg o narodu. Sam i p o w in n i znać tę k u ltu rę, u szla ch etn ia ć ją i za ch o w y w a ć, roz w ija ć ją sto so w n ie do n ow ych w a ru n k ó w i w r eszczie u d osk on alać ją w C h ry stu sie, by dla sp o łeczeń stw a , w k tórym żyją, w iara C h rystu sow a i ż y c ie K ościoła n ie b yły już czym ś obcym , a le ab y za częły je p rzen ik ać i p rzek szta łca ć. (21)
2. Ś w i ę c i n a s z l a k u h i s t o r i i p o l s k i
Ks. Prymas Polski, w itając Papieża w Gnieźnie, przypom niał świę ty c h 10, „którzy szli przez Gniezno”. Byli to: św. Wojciech, bł. Radzim, b rat Wojciecha, świętych Pięciu Braci Męczenników, bł. Bogumił, św. Bruno z K w erlurtu, św. Otton, bł. Jolanta. „Gniezno jest więc ziemią świętych, którzy wspierali pierwszych władców Polski świadomych, jak
10 L. K o ła k o w sk i, p orów n u jąc k a lw in izm z k a to licy zm em , p isz e : „K alw in izm jako relig ijn o ść życia codziennego., u św ięca ., p rzeciętn o ść i m iern o tę ży c ia d rob n o- m ieszczań sk iego. R ó w n ież je j d em ok ratyczn e tr a d y c je o d b iera ły jej pod p ew n y m i w zg lęd a m i sk u teczn ość; rów n ość w iern y ch w życiu relig ijn y m ., n ie d a w a ła się uzgodnić z żad n ym i form am i relig ijn o ści, k tó re zasad n iczo m o g ły słu ży ć je d y n ie garstce w yb ran ych , a ry sto k ra tó w ducha. R elig ijn o ść k a to lick a n iep o ró w n a n ie szersza i bardziej otw arta zn a jd u je każd ej lu d zk iej k o n d y cji m ie jsc e w y b o ro w e, m ające w ła sn ą , sp ecja ln ą i w y ją tk o w ą św iętość.. T ak to żeb rak zn a jd u je u św ię c e
n ie dla sw eg o stan u żebraczego, k ró l — dla sta n u m on arszego, rob otn ik d la sta n u robotniczego, ojciec rod zin y dla życia rodzinnego, b ezżen n y — dla życia w celib acie, stara panna — dla d ziew ictw a itp. R elig ijn o ść k a to lick a zdolna objąć w szy stk o ; w sz y stk ie fo rm y ży cia , w sz y stk ie sy tu a cje, za w o d y i k o n d y cje k la s o w e zn ajd u ją w n iej n ie ty lk o u sp ra w ied liw ien ie i ra cję istn ien ia , a le ta k że w ła sn ą szczeg ó ln ą św ięto ść. K ażd y m argin es sp o łeczeń stw a m a ró w n ież sw o ją r o lę n ieza stą p io n ą i św ięto ść w łasn ą.. Ż y w o ty św ięty ch dają ob fitość w sz e lk ie g o rod zaju sy tu a c ji i w a ru n k ów lud zk ich , gd zie św ięto ść ja k a ś d a je się odn aleźć; je s t ta m n ierzą d n ica i król, p a stu ch i p ap ież, żołn ierz i ryb ak , k sią żę i u czony, żeb ra k i szlach cic. A w sza k że reform acja zn iosła k u lt św ięty ch . A le^ i w sam ej p o sta ci C h ry stu sa w w szy stk o n ie m a l je s t za w a r te ” (Ś w ia d o m o ść r e lig ijn a i w ię ź k o ścieln a . W arsza w a 1965 s. 43-44).
doniosłym “węzłem, jak wielką mocą jest Ewangelia Chrystusowa nawet na służbie Ojczyzny, Narodu i Państw a”.
Początek dziejów Ojczyzny, powstanie organizacji Kościoła wiąże się z Gnieznem. W nim praojcowie nasi zjednoczyli się w wierze z Ojcem, Synem i Duchem Świętym, tworząc jednocześnie nową, silną więź łą czącą cały naród ochrzczony w Imię Chrystusa u .
Przem awiając w K atedrze na Wawelu Papież wspomniał o swojej czci dla świętych Krakowa. Tym umiłowanym przez siebie składa hołd jako zwierzchnik Kościoła:
A w ię c św . S ta n isła w o w i, p a tro n o w i P o lsk i, św iętem u J a ck o w i w b azylice dom i n ik a n ó w , św ię te m u J a n o w i z K ę t — K a n tem u w a k ad em ick im k o ściele św . A nny, b ło g o sła w io n ej S a lo m ei w b a zy lice o jcó w F ran ciszk an ów , b ło g o sła w io n ej B ronisła
w ie w k o śc ie le N a jśw ię tsz e g o S a lw a to ra n a Z w ierzyń cu , oraz b ło g o sła w io n em u S zy m o n o w i z L ip n icy w k o śc ie le bernardynów" pod W aw elem . O czyw iście dołączam do teg o w y r a z y czci dla b ło g o sła w io n ej K ró lo w ej Ja d w ig i, a ta k że dla błogosła w io n e g o M ak sym ilian a M arii K olbego, k tórego w sp o m n ien ie łą czy się z n a szą '
d iecezją ze w z g lę d u n a O św ięcim (P rzem ó w ien ie w K ated rze W aw elsk iej 6 V I 1979 r.).
W homilii w Krakowie w ostatnim dniu swej pielgrzymki Papież wskazał n a powiązania istniejące między św. Stanisławem a bierzmo waniem. „Sw. Stanisław, którego od epoki Chrztu dzieli praw ie całe stulecie, symbolizuje ten moment w szczególny sposób przez to, iż dał świadectwo Chrystusowi, przelewając krew ”. Bierzmowanie zobowiązuje do świadectwa, do apostolstwa, rodzi szczególne poczucie odpowiedzial ności za Kościół, za Ewangelię, za sprawę Chrystusa, za zbawienie świa ta i dlatego Stanisław jest patronem próby w iary i charakteru narodu polskiego, ładu moralnego. Od zwycięskich prób ludzi ząleży ład mo ralny. Przegrana powoduje nieład.
„Absolutnie, za żadną cenę — mówił Papież — nie możemy sobie pozwolić na ów nieład, za to już wiele razy gorzko zapłaciliśmy w hi storii”.
Ład m oralny — którego patronem jest Stanisław — jest i pozostanie najważniejszą spraw ą „w tej trudnej epoce naszych dziejów”. Wotum narodu jest „rok św. Stanisława, rok szczególnej dziejowej dojrzałości Narodu i Kościoła w Polsce. Rok świadomie na nowo podejmowanej odpowiedzialności za przyszłość Narodu i Kościoła w Polsce”.
Bł. M. Kolbe odniósł zwycięstwo przez swą głęboką wiarę i żarliwą miłość Boga i bliźniego w Oświęcimiu, w miejscu, które zbudowano na zaprzeczeniu w iary w Boga i w iary w człowieka i na podstawie nie
11 Por. S. G r y g i e l . R e lig ia ja k o c z y n n ik in te g r a c ji sp o łe c ze ń stw a . „Znak” 1974 nr 237 s. 275-288.
tylko zwykłej ludzkiej życzliwości i miłości, ale i na radykalnym znisz czeniu wszelkiego człowieczeństwa.
W ty m m iejscu , k tóre b y ło zb u d ow an e n a n ie n a w iś c i i n a p ogard zie człow ieka,, w im ię opłakanej ideologii. W ty m m iejscu , k tó re b yło zb u d o w a n e n a o k ru cień stw ie. W ty m m iejscu stra szliw ej k aźni, k tóra p rzy n io sła śm ierć czterem m ilio nom ludzi z różnych n arod ów O. M ak sym ilian K o lb e o d n ió sł d u ch o w e z w y c ię stw o, podobne do z w y c ię stw a sam ego C h rystu sa, oddając się d o b ro w o ln ie n a śm ierć w bunkrze głodu — za brata.
Ale nie tylko M. Kolbe odniósł zwycięstwo, które odczuwa Kościół i cały współczesny świat; w Oświęcimiu i Brzezince, na M ajdanku i w innych obozach koncentracyjnych odniesiono wiele podobnych zw y cięstw. Odnieśli je nie tylko wierzący, ale również ludzie różnych ideo logii i niewierzący. Każde z tych zwycięstw jest przejawem heroicz nego człowieczeństwa, które było „zaprzeczeniem systemu systematycz nego zaprzeczania człowieczeństwa. Na miejscu tak straszliwego podepta nia człowieczeństwa, godności ludzkiej — zwycięstwa człowieka”.
Kolbego nazwał Papież „patronem naszego trudnego stulecia” ; „po dobnie jak dziewięć wieków temu narodził się pod mieczem n a Skałce Stanisław, patron Polaków” ; przybył tu następca P iotra na stolicy rzym skiej, aby ze wszystkimi bez względu na ich w iarę „jeszcze raz popa trzeć w oczy sprawie człowieka”. Pragnie świadczyć o tym, „co jest wielkością człowieka naszych czasów i co jest jego nędzą. Co jest jego klęską i co jest jego zwycięstwem”.
Golgota naszych czasów, „gigantyczny Grób Nieznanego Żołnierza”, ludzi z różnych narodów mówiących wieloma językami — jest „bolesnym rozrachunkiem z sumieniem współczesnej ludzkości”. (Oświęcim 7 VI 1979 r.)
Znamienna jest rola świętych w naszej historii, ku lt im oddawany i wpływ, jaki w ywierali na potomnych. Zjednoczenie z Chrystusem utwierdzało Kościół na ziemi w świętości. Przyglądając się ich życiu, trudnościom, jakie pokonywali, rozpoznajemy drogę prowadzącą wśród zmienności doczesnego świata, na której stosownie do stanu i w aru n ków możemy dojść do jak najpełniejszego zjednoczenie z Chrystusem. Bóg bowiem w świętych ukazuje jakby swoje oblicze, czyli nieprzeli czone sposoby upodabniania się do Niego i realizowania w świecie — poucza Sobór W atykański II — wyznaczonego każdemu posłannictwa. „Bóg ukazuje naocznie ludziom swoją obecność i swoje oblicze. W nich do nas przemawia i daje nam znak Królestwa swego, do którego prze możnie pociągani jesteśmy, mając takie mnóstwo świadków (por. H br 12, 1) i takie potwierdzenie praw dy Ewangelii”.
hry-stu sa — duchowa Matka wszystkich ludzi, a szczególnie tak bliskich jej sercu uczniów Syna. I dlatego
g a zd u je i m a tk u je — w sw o im sa n k tu a riu m lu d źm iersk im i w g łęb i T atr na R u sin o w e j P o la n ie , [...] i w ty lu in n y ch sa n k tu a ria ch rozłożonych u podnóża K a rp a t, B esk id ó w , B ieszczad ów , w d iecezji ta rn o w sk iej, w d iecez ji p rzem ysk iej, n a w sch ó d , a ta k że n a zachód w stro n ę B ab iej G óry i P ilsk a i d alej K arkonoszy. I n a c a łej p o lsk iej ziem i. (H om ilia w N o w y m Targu).
Nawiązując kontakt religijny z człowiekiem, Kościół utw ierdza go ponadto w jego relacjach społecznych. Potwierdza to historia Polski. Kościół bowiem spełniając swą misję religijną stara się na różnych dro gach o wychowanie wartościowych synów i córek narodu, dobrych oby wateli, pożytecznych i twórczych pracowników w różnych dziedzinach życia społecznego, zawodowego, kulturalnego. Płynie to z podstawowej m isji Kościoła, który wszędzie i zawsze zabiega o to, aby uczynić czło w ieka lepszym, bardziej świadomym swej godności, pełniej oddanym swoim zadaniom życiowym, rodzinnym, społecznym, patriotycznym. Aby uczynić go ufnym, mężnym, świadomym swoich praw i obowiązków, społecznie odpowiedzialnym, twórczym i pożytecznym.
A więc Kościół nie tylko nie działa przeciw dobru danego narodu, ale przeciwnie umacnia wszystkie jego więzi i sprzyja jego rozwojowi w każdej dziedzinie. S tara myśl pierwszych pisarzy i obrońców Kościoła pierwszych wieków znalazła również pełne potwierdzenie w naszej h i storii.
3. PO L SK Ę ST A N O W IĄ L U D Z IE I GROBY
Pytaniem , które najczęściej staw ia sobie młodzież, odnosi się do sa mego człowieczeństwa. Kim jest człowiek, jaką m iarą mierzyć człowie ka. Czy m iarą zmysłów, przez które człowiek nawiązuje kontakt ze światem zewnętrznym, m aterialnym , czy może m iarą inteligencji, którą się sprawdza względnie łatwo przez odpowiednie testy i egzaminy na każdym poziomie nauczania. Zdaniem Papieża „człowieka trzeba mie rzyć m iarą «serca» [...] Serce w języku biblijnym oznacza ludzkie du chowe w nętrze, oznacza w szczególności sumienie. Człowieka trzeba mierzyć m iarą sumienia, m iarą ducha, który jest otw arty ku Bogu. Tylko Duch Święty może go «napełnić» — to znaczy doprowadzić do spełnie-. nia poprzez miłość i dobroć”.
Człowiek posiada w swym sercu wypisane przez Boga prawo, które m u w inien być posłuszny w każdej sytuacji życiowej. Oto sumienie w zywa go do miłowania i . czynienia dobra, unikania zła. Przez wierność
sumieniu wszyscy ludzie łączą się ze sobą w poszukiwaniu praw dy i do bra, w rozwiązywaniu trudnych problemów moralnych, jednostkowych i społecznych. Posłuszeństwo dla praw a Bożego pozwala uniknąć ślepej
i szkodliwej w skutkach samowoli.
Wierność dla głosu sumienia, szacunek dla woli Stw órcy stanowią najgłębsze podstawy apostolstwa w świecie. „Człowiek, stworzony przez Boga na Jego obraz i podobieństwo, jest równocześnie wezwany w Chry stusie do tego, aby w nim objawiło się to, co jest z Boga. Aby w każdym z nas objawił się w jakiejś mierze Bóg”. Taka świadomość sensu i w ar tości życia wśród młodzieży stanowi o przyszłości Polski. Dlatego Chry stus, który um arł za każdego człowieka, oczekuje nie tylko na to, że wyższe uczelnie w naszym kraju wykształcą inżynierów, lekarzy, praw--" ników, filologów, historyków, humanistów, m atem atyków i techników, ale „oczekuje na objawienie się synów Bożych” (Rz 9,19). „Oczekuje od Was, mówił Jan Paweł II, Papież, do młodzieży zgromadzonej przed kościołem św. Anny w Warszawie w dniu 3 czerwca 1979 roku — tego objawienia — od Was, którzy w przyszłości będziecie lekarzami, praw nikami, profesorami [...] aby w każdym z nas objawił się w jakiejś mie rze Bóg. Pomyślcie nad tym ”.
Charakteryzująca młodzież dążność do sprawiedliwości, do stworze nia świata lepszego, godnego człowieka odpowiada — zdaniem Papie ża — dążeniom Soboru Watykańskiego II. Jest to dążność w istocie swej humanistyczna i chrześcijańska; m a też charakter uniw ersalistycz- ny, ponieważ odnosi się do każdego człowieka i do w szystkich ludzi. Ale dlatego
m usi m ieć w sobie p ełn ą p ra w d ę o czło w ie k u i m u si p row ad zić do rea liza cji p e łn i p raw człow ieka. A żeb y ta szla ch etn a dążność, k tóra od zyw a s ię w m ło d y m sercu i w o li m ogła doczekać się p ra w d ziw ej rea liza cji, trzeb a w id z ie ć czło w ie k a w e w szy stk ich w y m ia ra ch jeg o czło w ie czeń stw a . N ie m ożna z a cie śn ia ć się do zak resu jego potrzeb ty lk o m aterialn ych . N ie m ożna m ierzyć p o stęp u w a rto ścia m i sam ej ekonom ii. W ym iar d u ch ow y lu d zk iej isto ty m u si zn aleźć się n a w ła śc iw y m m ie j scu. C złow iek je s t sobą p oprzez dojrzałość sw eg o ducha, sw e g o su m ien ia , sw eg o stosu n k u dó B oga i do b liźn iego. N ie b ędzie lep szy m św ia te m i lep szy m p orząd k iem życia sp ołeczn ego ta k i porządek, k tó ry ty m w a rto ścio m lu d zk iego d ucha n ie
d aje p ierw szeń stw a . Ład, k tórego m łod zież p ragn ie, b u n tu jąc się p r z e c iw k r z y w dzie, d ysk rym in acji, torturom , je s t ła d em m oraln ym , k tó r y się osiąga u znając p ierw szeń stw o sp ra w ied liw o ści, m iłości, p rzyjaźn i, k tó re sta n o w ią siłę ducha
(Słow o do stu d en tó w k ra k o w sk ich 8 V I 79). i
Młodzieży przypada obowiązek przeniesienia ku przyszłości całego, olbrzymiego doświadczenia dziejów, którem u na imię Polska! „Jest to doświadczenie trudne. Chyba jedno z trudniejszych w świecie, w Euro pie, w Kościele. Z tego trudnego doświadczenia, które nosi nazwę «Pol ska» można wydobyć lepszą przyszłość, ale tylko pod w arunkiem uczci-13 — B o c z n ik N a u k S p o łe c z n y c h
wości, w iary, wolności ducha i siły przyjaźni” (Homilia do młodzieży na Skałce).
W cytowanym słowie Papież przytoczył fragm ent wypowiedzi do stu dentów rzymskich o roli krzyża w życiu chrześcijańskim. Chrystus doko nał zasadniczego przew rotu w rozumieniu życia. Jest ono przejściem nie tylko przez granice śmierci, ale i do nowego życia.
W te n sposób k rzyż sta ł s ię dla n a s n a jw y ższą k ated rą p raw d y o B ogu i człow ieku , w sz y sc y m u sim y się stać słu ch a cza m i zw y cza jn y m i czy zaocznym i tej katedry. A w ó w cza s zrozu m iem y, że k rzyż je s t ró w n ież k oleb k ą czło w iek a n ow ego. Ci, k tó rzy są J eg o u czn iam i, w ten sposób to pojm u ją, chcą p ojm ow ać innych. T akie zn a czen ie życia w y c isk a ją na c a łej doczesności: na m oraln ości, na tw órczości, na k u ltu rze, p o lity c e i ekonom ii.
W odpowiedzi na zarzuty, że takie rozumienie życia odrywa człowieka od doczesności i obowiązków z nią związanych Jan Paw eł II, powiedział: J e s t p rzeciw n ie. T ak ie ro zu m ien ie życia daje dopiero p ełn ą w a g ę w szy stk im spra w o m d oczesn ości, o tw iera ich p e łn y w y m ia r w człow ieku . N atom iast jed n o jest p e w n e : ta k ie rozu m ien ie życia n ie p ozw ala czło w iek a zam knąć w sp ra w a ch do czesn o ści, n ie p o zw a la go podporządkow ać bez reszty. S ta n o w i o jego w olności. D a ją c ż y ciu lu d zk iem u to p a sch a ln e zn aczen ie, że ży cie je s t p rzejściem do w o l n ości, J ezu s C h rystu s u c z y ł sw o im sło w em , a jeszcze bardziej przyk ład em , że je s t ono p rób ą [...] J e st to [...] próba m y śli, serca, w o li, próba p ra w d y i m iłości.
W ty m zn a czen iu je s t to ró w n o cześn ie próba p rzym ierza z B ogiem [...] P ojęcie p rób y łą c z y się śc iśle z p o jęciem odp ow ied zialn ości. (Dba są zaad resow an e do n a
szej w o li, do n a szy ch czy n ó w . P r z y jm ijc ie oba te p o jęcia , a raczej obie te rze cz y w isto śc i, jako e le m e n ty bud ow ania w ła sn eg o czło w ie czeń stw a [...] T ę próbę trzeb a p od jąć z c a łą od p ow ied zialn ością. J e st to od p ow ied zialn ość osobista: za m o je ży cie , za jeg o p rzy szły k szta łt, za jeg o w a rto ść — i rów n ocześn ie społeczna: za sp ra w ied liw o ść i pok ój, za ład m o ra ln y w ła sn eg o rodzinnego środow iska, całego w r e sz c ie sp o łeczeń stw a , za a u ten ty czn e dobro w sp óln e. C złow iek, k tóry m a taką św ia d o m o ść sen su życia, n ie burzy, a le b u d u je przyszłość. C h rystu s n a s tego uczy.
Do utrzym ania i pogłębienia świadomości moralnej, tożsamości na rodu przyczyniają się główrfie ludzie nauki i kultury.
Wielka i bardzo długa, przestrzenna tradycja nauki istnieje w Krako wie. Jest też ona — zdaniem Papieża — znakom ita.. Sam Uniwersytet Jagielloński posiada w świecie nauki europejskiej najwyższą rangę. Na zawsze będzie też rzeczywistością symboliczną.
Najbliżej nauki znajduje się i znajdowała się w Krakowie sztuka — wszystkie jej gałęzie. Z niektórym i z nich Jan Paweł II był szczególnie blisko związany. Należy do nich sztuka żywego słowa, teatr, plastyka — m alarstw o, rzeźba, architektura.
Na całokształt k ultury „składają się te różne dziedziny usług speł nianych człowiekowi, do których przygotowują wyższe uczelnie, mam na myśli medycynę krakow ską”. Świat pracowniczy, pedagogów, wycho
wawców, profesorów — jako w yjątkowych nauczycieli i wychowawców. Kraków również stał się w okresie m iędzyw ojennym i powojennym wielkim ośrodkiem techniki. Politechnika Krakowska jest „wielkim roz działem kultury naukowej i kultury praktycznej” miasta.
W tym spotkaniu Papież, jako następca Piotra, wyznał, iż pragnie, „aby jego posługiwanie Kościołowi powszechnemu przysłużyło się też w jakiejś mierze szczególnie ojczyźnie, kulturze polskiej, nauce polskiej, narodowi polskiemu, wszystkiemu, co Polskę stanow i”.
W każdym społeczeństwie żyją ludzie chorzy, których sytuacja jest zawsze trudna, a niekiedy bolesłna, a naw et upokarzająca. Wiadomo, że Papież Jan Paweł II zawsze spotyka się z chorymi w czasie swoich dusz pasterskich wizytacji. Przypomina im C hrystusa zapraszającego ich do specjalnego uczestnictwa w Jego Drodze Krzyżowej i G olgocie12., „Wy macie większe niejako prawo do Chrystusa. Wy bardziej Go wyrażacie, uobecniacie aniżeli każdy z nas, którzy nie jesteśm y w taki sposób jak Wy dotknięci stygmatem cierpienia”. Chrystus zapowiadając zesłanie Ducha Pocieszyciela — zdaniem Papieża — miał na myśli przede wszyst kim chorych. Duch Boży, mówił Jan Paw eł II do zebranych franciszka nów — jest Pocieszycielem.
dla W as, k tórych człon k i są czasem bardzo słab e, b ezsiln e, n ie m o żecie o w ła s n y ch siłach chodzić, pracow ać, radzić sob ie — dla W as p o zo sta je je szcze te n n a j g łęb szy w y m ia r c zło w ie czeń stw a , W asz ludzki duch. I w ty m w ła śn ie d uchu lu d z kim , w ty m duchu każdego z W as, d ziała i n ie działa D u ch Ś w ię ty . I n iech O n [,..J d okonuje tego zd u m iew ającego p rzeobrażenia w e w n ętrzn eg o , k tó re sp ra w ia , ż e lu d zie bardzo cier p ią cy są bardzo szczęśliw i. P o lu d zk u je s t to a b so lu tn ie n ie w ytłu m aczaln e. J e st to jedna z ty ch B ożych ta jem n ic, k tó re rozsian e są po św ie c ie , w ła śitie w tym św ie c ie ch orych, w ła śn ie w ty m K o śc ie le chorych.
Przyswojenie sobie tej tajem nicy stanowi m iarę wew nętrznego dojrze wania w Duchu Świętym.
Należy tu zaznaczyć, że zawody w ram ach służby zdrowia są jedno cześnie powołaniem i że wobec tego ich inspiracją w inna być miłość Chrystusa i bliźnich oraz szeroko pojęty humanizm.
Docenienie roli chorych w Kościele i społeczeństwie jest istotnym elementem kultury danego narodu. Nie brakowało w naszym k raju ludzi oddanych sprawie chorych. W ymienimy choćby brata A lberta Chmielow skiego i zgromadzenia opiekujące się chorym i (szarytek, elżbietanek).
W przemówieniu do zakonnic w kościele Mariackim Ja n Paw eł II pro 12 O zn aczen iu cierpien ia i k o n ieczn o ści jeg o zrozu m ien ia p is a ł K. H. R o s tw o ro w sk i w J u d a szu (I sc. 9) gd y cier p ien iem porażą czło w ie k a , a człek w c ie r p ien ia godność n ie w ierzy, to ch oćb y św ia te m c a lu śk im p rzew o d ził, le p ie j, a b y się n ie n arod ził”. N a tem at cierp ien ia w r e lig ia ch św ia ta m ożna p rzeczy ta ć k sią ż k ę J. B ow k era P ro b le m s o f S u ffe rin g in re lig io n s o f th e W o rld (C am bridge 19752).
sił je, aby się modliły, aby jego wizyta „miała swój dalszy ciąg w Pol sce w Kościele polskim, w Narodzie, w społeczeństwie, w młodzieży, w duszach Polaków, żeby m iał swój dalszy ciąg. To znaczy: po prostu módlcie się o owoce tego mojego posługiwania, tego mojego pielgrzymo w ania [...] o wszystko się módlcie, bo to się składa właśnie na ten owoc”. Późnym wieczorem w przedostatnim dniu pobytu w rodzinnym kraju Papież przyznał się, że studiując polonistykę zapamiętał słowa z W yzw o
lenia St. Wyspiańskiego. „I Polskę daj nam żywą, daj, daj im poczucie
siły — i Polskę daj nam żywą, aby słowa się spełniły nad ziemią szczę śliw ą”
Prym as Polski w przem ówieniu na Błoniach Krakowskich stwierdził, iż program zaw arty w przemówieniach Papieża „pozostanie dla nas później przykładem i natchnieniem, jak mamy dalej pracować”.
W artości duchowe stanowiące Ojczyznę tworzyli ludzie mieszkający na tej ziemi, w ybranej przez praojców, przez wszystkie wieki jej istnie nia. W artości te trw ają i są ponadczasowe. O tej jedności i trwałości dóbr duchowych zdobywanych przez każdego Polaka i każdą generację, mówił Papież Ja n Paw eł II n a Placu Zwycięstwa w Warszawie.
Z iarno k r w i p rzela n ej na p o lu b itw y , czy ofiara m ęczeń sk a w obozach i w ię z ie n iach , czy to b ęd zie ziarno cięż k iej co d zien n ej p racy w p ocie czoła na roli, przy w a rszta cie, w k op aln i, w h u ta ch i fab ryk ach . C zy to b ęd zie ziarno m iło ści ro d zicielsk iej [...] p r a c y tw ó rczej w u czeln ia ch , in sty tu ta ch , b ib liotek ach , na w a r szta ta ch n a ro d o w ej k u ltu ry . C zy to b ęd zie ziarno m o d litw y i p o słu g i p rzy ch o rych, cierp iących , op u szczon ych ; w szy stk o , co P o lsk ę stanow i.
Nic tedy dziwnego, że właśnie „to wszystko” Papież uroczyście włączył w jedyną ofiarę Chrystusa. „To wszystko w Tej Eucharystii ogarniam m yślą i sercem i włączam w tę jedyną Najświętszą Ofiarę Chrystusa na Placu Zwycięstwa”.
Nie tylko aktualnie żyjący i związani wspólną historią i tradycją sta nowią jeden naród. I jak do Kościoła należą błogosławieni w niebie i cier piący w czyśćcu, podobnie i wszyscy zmarli, którzy żyli i pracowali na polskiej ziemi tworząc jego kulturę, nadal należą do swego narodu.
Trw ałym i świadkami przeszłości i stróżami ich świętości są kościoły katedralne, w których znajdują się nekropolie, czyli cm entarze z groba mi nie tylko biskupów, ale i najwybitniejszych ludzi naszej historii. Gniezno posiada grób św. Wojciecha, twórcy ładu hierarchicznego Koś cioła w Polsce; w katedrze poznańskiej spoczywają pierwsi władcy hi storyczni: Mieszko I i Bolesław C hrobry; Płock k ry je szczątki księcia W ładysława H erm ana i Bolesława Krzywoustego; w Krakowie na Wa welu znajdują się groby królów od Władysława Łokietka, Kazimierza Wielkiego, bł. Jadw igi aż do A ugusta Mocnego; w czasie niewoli po grzebano na Wawelu najw ybitniejszych wodzów: J. Poniatowskiego
i T. Kościuszkę i „Królów Ducha” Adama Mickiewicza i Juliusza Słowac kiego; w Warszawie obok grobów książąt mazowieckich i ostatnich P ry masów: A. Hlonda i S. Wyszyńskiego, znajduje się grób H. Sienkiewi cza i pierwszego prezydenta Rzeczypospolitej G. Narutowicza.
Na „treść” Ojczyzny składają się również wszystkie groby Polaków rozsiane po całym globie: groby em igrantów i żołnierzy, których los rzucił do obcych krajów, w których im przyszło walczyć za wolność Ojczyzny, a potem żyć i pracować dla tych, co pozostali nad Wisłą, Bu giem, Narwią, Sanem, W artą i Odrą. Niezliczone są groby żołnierzy pol skich, których kości pozostały na ziemi wygnania. „Gdzie ich groby Polsko? gdzie ich nie ma? Ty wiesz najlepiej — i Bóg wie n a niebie” (wiersz A. Oppmanna pt. Pacierz za zmarłych cytowany przez Jan a Pa wła II przy Grobie Nieznanego Żołnierza w Warszawie).
Tę samą myśl o łączność każdego pokolenia Polaków obecnie żyją cego ze zmarłymi i ich grobami zaw iera napis umieszczony na murze cmentarza zasłużonych w Zakopanem. „Ojczyzna, to ziemia i groby. Na rody, które zapominają, tracą życie”. Wiersz jest parafrazą utw oru C. Norwida, ukazującego znaczenie „przytomności” narodu w kształtow a niu swej historycznej świadomości i obecności w świecie. Cmentarze i groby na nich się znajdujące, łącząc teraźniejszość z przeszłością, sta nowią jedyną w swoim rodzaju więź zespalającą poszczególne pokole nia w jeden naród, żyjący własnym życiem niejako rozłożonym w cza sie i czerpiącym inspiracje od tych, którzy odeszli do wieczności. Dzieje Ojczyzny są więc budowane przez każdego jej syna i każdą córkę, żyją cych w ciągu tysiąca lat, tworzących nieprzerw any ciąg pokoleń, złożo nych z ludzi o znanych nazwiskach i milionów bezimiennych, których symbolem jest Nieznany Żołnierz spoczywający na Placu Zwycięstwa w Warszawie.
4. JA K A M A BYĆ P O L SK A W SPÓ ŁC ZESN A
Idąc za m yślą i wskazaniami polskich rom antyków, Papież podczas swej pielgrzymki szlakiem historii Polski wskazywał na znaczenie w ar tości duchowych, natchnienia i w iary w form acji współczesnego pokole nia P olaków 13. Naród polski nie ma jakiegoś w ybraństw a Bożego; nie
18 G łó w n y m przed m iotem trosk i w ie lk ic h ro m a n ty k ó w b yła n ie w ą tp liw ie spraw a P o lsk i, której sercem b yło odrodzenie ducha narodu. J. S ło w a c k i tak p is a ł na ten tem at:
„Szli krzycząc: Polska, P olska — w tem jednego razu Chcąc krzyczeć zapom nieli na u stach w y ra zu ; Pew ni jed n ak , że Pan Bóg do synów się przyzna,
jest „Chrystusem narodów ”, jak to utrzym yw ali mesjaniści XIX w. Jest powołany jedynie do szczególnego świadectwa w iary w Chrystusa, w Krzyż, Ewangelię, Kościół. Świadectwo to w ynika z konkretnej sytuacji historycznej i położenia geograficznego. Naród katolicki od tysiąca lat m a za zadanie w iarę zachować, poświadczyć i przekazać ją następnym pokoleniom. Zdaniem Jan a Paw ła II
d zieje narodu za słu g u ją na w ła śc iw ą ocen ę w e d le tego, co w n ió sł on w rozw ój c zło w ie k a i c z ło w ie czeń stw a , w jego św iad om ość, serce, su m ien ie. J e st to n a j głęb szy n u rt k u ltu ry . T o je s t n a jm o cn iejszy zrąb. To je s t rdzeń i siła [...] Co w te n rozw ój ró w n ież d zisiaj w n o si, n ie sp osób zrozum ieć i ocen ić b ez C hrystusa. T en sta ry dąb ta k u rósł, a w ia tr go żad en n ie obalił, bo k orzeń jeg o je s t C hry stu s (P. Skarga. K a za n ia [...] s. XV; W arszaw a 2 V I 1970).
Z bólem i ironią pisał S. Wyspiański o polskim sentymentalizmie, patriotycznych deklamacjach, o braku realizm u społecznego, polityczne go, zmysłu historycznego. Nie zawsze naród chciał się uczyć od przeszłoś ci i korzystać z doświadczenia innych narodów 14.
Szli dalej k rzy cząc: Boże, Ojczyzna, Ojczyzna. W tem Bóg z M ojżeszowego pokazał się k rzak a,
Spojrzał n a te k rzyczące 1 z ap y tał: Ja k a ? ” (P rzypow ieści i epigram., 35, 1 — 6).
Jak w ię c b u d ow ać P o lsk ę p rzyszłości, jeżeli zd an iem p oety:
„an i rola, a n i handel, nie p ra c rozdzielenia nie je s t źródłem bogactw a k ra ju — lecz n a tc h n ie n ie '’' (Tam że 23).
Por. p r z e m ó w ie n ie S. K ard. W yszyń sk iego z 4 V I I I 1974: P o lsk a , a le ja k a ? mps t. 74, 5, 6.
u ...u nas w rzy stk o dram atyczne, w w ielkiej skali, niebotyczne — a ja k ja k i heros jęknie, to po całej Polsce jęczy, to po w szystkich b o rach szumi, to po w szystkich górach brzęczy,
ale kto tam to zrozum ie.
Duch się w każdym poniew iera, że czasam i dech zap iera; ta k by gdzieś h e t gnało, gnało,
ta k by się nam serce śmiało do ogrom nych, w ielkich rzeczy, a tu pospolitość skrzeczy,
a tu pospolitość tłoczy, w łazi w usta, uszy, oczy. Raz w raz w sta je w ielka postać,
że ino jej skrzydeł dostać, rok w ro k w każdym pokoleniu i raz w raz przepada, gaśnie, ja k b y czas jej przepaść w łaśnie.— Każden ogień swój zapala, każden sw oją św iętość świeci.
My jesteśm y ja k przeklęci, że nas m ara, dziwo nęci, w ytw ór tęsknej w yobraźni serce bierze, zm ysły d rażn i; że nam oczy zaszły m g ła m i; pieścim y się jen o snam i,