• Nie Znaleziono Wyników

Czy tylko erotomania? : zmysły, ciało i gesty w relacjach miłosnych i erotycznych bohaterów Stanisława Przybyszewskiego

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Czy tylko erotomania? : zmysły, ciało i gesty w relacjach miłosnych i erotycznych bohaterów Stanisława Przybyszewskiego"

Copied!
22
0
0

Pełen tekst

(1)

Katarzyna Rakowska

Czy tylko erotomania? : zmysły, ciało

i gesty w relacjach miłosnych i

erotycznych bohaterów Stanisława

Przybyszewskiego

Acta Universitatis Lodziensis. Folia Litteraria Polonica 8, 185-205

(2)

F O L IA L IT T E R A R IA PO L O N IC A 8, 2006

K a ta r z y n a R a k o w s k a

CZY TYLKO EROTOMANIA? ZMYSŁY, CIAŁO I GESTY

W RELACJACH MIŁOSNYCH I EROTYCZNYCH

BOHATERÓW STANISŁAWA PRZYBYSZEWSKIEGO

Prawo do ukazyw ania śm iałych scen erotycznych w ywalczył naturalizm .

Erotyzm był tam jedynie je d n ą z funkcji organizm u, k tó rą m o żn a p oddać

obserwacji, n ato m iast w epoce M łodej Polski stał się siłą w szechw ładną,

twórczą i jednocześnie niszczącą1. Pokazyw anie zmysłowej strony miłości

stało się literacko upraw nione. Erotyczne zbliżenie przestan o opisyw ać w ję ­

zyku aluzji; słow a pragnienie, pożądanie, namiętność zyskały jednoznaczne

seksualne kon o tacje, a niektóre wiersze przybrały form ę opisu m iłosnych

pieszczot. D o o d rzucenia erotycznego konw enansu, apoteozy nagości i ro z­

koszy fizycznej przyczyniały się rów nież kobiety-poetki (B ronisław a O stro ­

wska, M aria K o m o rn ic k a , K azim iera Zaw istow ska).

Ujęcie zagadnień erotycznych budziło gw ałtow ne oburzenie opinii p u b ­

licznej - pojaw iły się zarzuty szerzenia depraw acji i p ropagow ania wyuzdania.

W wielu pseudoanalizach literackich oskarżenia o niem oralność i wszeteczeń-

Stwo prow adziły do elim inacji rzeczowych argum entów poznaw czych i es­

tetycznych. E rotyzm utożsam iany był z am oralizm em i n aro d o w ą obcością;

według krytyki konserw atyw nej osłabiał „oblężoną tw ierdzę P olaka-katolika” 2

- a to w szystko potęgow ało atak i na zm ysłow ość w sztuce. A ndrzej M a k o ­

wiecki tw ierdzi, że określeniam i „ p o r n o g r a f ’ i „gorszyciel” szafow ano

w Młodej Polsce nadm iernie, odnosząc je do pisarzy, którzy nie zasługiwali

na nie, tym czasem prozie uznaw anej za gorszącą tru d n o „zarzucić tendencję

do dosłownych czy też ekscytujących w yobraźnię opisów scen m iłosnych” 3.

1 M. P o d r a z a - K w i a t k o w s k a , Schopenhauer i chuć, „T eksty” 1974, z. 2, s. 25. 2 B. C y w i ń s k i , Rodowody niepokornych, W arszaw a 1971, s. 291. Cyt. za: W. G u t o w ­ ski, Chuć przeciw duszy narodu. O kompleksach polskich i erotyce m odernizm u, „A cta Univer- atatis Nicolai C opem ici” 1986, t. 28, s. 56.

3 A. Z. M a k o w i e c k i , Ten wyuzdany fin de siècle..., [w:] i d e m , W okół modernizmu. Szkice, W arszawa 1985, s. 167-169.

(3)

O atm osferze przyjm ow ania literatu ry m łodopolskiej zadecydow ało naru­

szenie norm y intym ności. Lubię, kiedy kobieta... T etm ajera jest przecież

opisem a k tu seksualnego, w którym p a rtn e rk a sp ro w ad zo n a została do roli

narzędzia w ręk ach kochanka. Boy zauw ażał:

Po dzieweczkach „w perkalikow ych sukienkach w paseczki” A snyka, p o „Kocham cię, znaczy, o w olny ly d u c h u ...” K onopnickiej, taki wiersz ja k Lubię, kiedy kobieta, jak Zacisza i wiele innych były rewelacją··.

Stefanow i Ż erom skiem u m iano „d e p ra w a to ra ” przyniosły D zieje grzechu

(1908), G ustaw ow i D aniłow skiem u - powieść M aria M agdalena (1912), która

łączyła tem atykę religijną z w ątkam i erotycznym i, a także w prow adziła m.in.

sceny m iłości lesbijskiej i tań ca ze striptizem . W edług A. Makowieckiego,

etykieta pro w o k acji erotycznej najlepiej o dpow iadała pow ieści Mieczysława

Srokow skiego pt. K ult ciała. D ziennik człowieka sam otnego (1910), która ze

w zględu n a kilka odw ażnych scen m iłosnych była w ielokrotnie śmielsza niż

w szystko, co n ap isał Przybyszew ski5.

Tym czasem w łaśnie Przybyszewskiego, nie tylko w k o ń c u X IX stulecia,

ale i n ad al, niezw ykle chętnie o b d arza się tytułem „ e ro to m a n a ” . Wielu

czytelników dostrzegało w jego dziele jedynie zm ysłow ą stronę miłości, nie

rozum iejąc jej m etafizycznego ch arak teru i oceniając j ą przede wszystkim

w kateg o riach m oralności. Z arzucano pisarzow i „psychozę seksualności”,

nad m iar seksualno-patologicznych teorii o raz nasycenie utw orów wątkami

osobistym i6.

M a ria n Zdziechow ski w odczycie z 1898 r., jeszcze przed przyjazdem

Przybyszew skiego d o K ra k o w a , mówił:

M am teraz przed so b ą n a półce kilka tom ów powieści tegoż Przybyszewskiego, a nie mam odwagi zabrać się d o ich czytania, w tak w strętnej, rozpaczliwie wstrętnej postaci okazał mi się kierunek tego badacza „nagiej” duszy, to delirium zrobaczonej zmysłowości, w której pogrąży!)’ się jego żądze, ja k b y ślepe n a błękit i słońce, niezdolne gonić za pędzącym i tam orłami7.

4 T. B o y - Ż e l e ń s k i , W stęp, [w:] M łoda Polska. W ybór poezji, oprać. T. Żeleński, W rocław 1947, s. X V I.

5 Z ob. A. Z. M a k o w i e c k i , op. cit., s. 178-180.

6 T rzeb a jed n ak przyznać, że nie brakow ało rów nież głosów b roniących pisarza przed zarzutam i o erotom anię i niem oralność. H erget pisał: „D em oralizującym i okrzyczano dzieła Przybyszewskiego. O rzeczywiście! N iem oralne są one lak bardzo, ja k bardzo niem iłą i niewygod­ n ą je st b ru ta ln a ich praw da. Są aż ta k niem oralne, ja k niem oralnym je st życie i jak cnotliwą jest n asza sk ro m n a ob łu d a i ja k bardzo przebiegłą i sp ry tn ą p erfidia szczerości. [...] I jeśli jest więc bezw stydnym , to tym sam ym praw em , k tórym spowiednik obce czyta winy i własnych w yznaniem się k a ja ” (W. A. H e r g e t , Źródła filozoficzne twórczości Przybyszewskiego, „Nowa R eform a” 1915, n r 281, s. 1-2).

7 M . Z d z i e c h o w s k i , Płazy a ptaki, [w:] i d e m , Szkice literackie, W arszaw a 1900. Cyt za: Programy i dyskusje literackie okresu M łodej Polski, oprać. M . Podraza-Kwiatkowska, W rocław 2000, s. 85.

(4)

Gdzie indziej spotykam y się z ta k ą opinią:

Zamiast logicznie szeregowanych myśli, m am y tu szereg chorobliw ie w ybujałych wizji, obracających się praw ie wyłącznie około stosunku płciowego m ężczyzny do kobiety. Jest to nowy zresztą na p o lu literatu ry naszej rodzaj, k tóry nazw ałbym : literackim delirium 8.

Piotr C hm ielow ski odm aw iał dziełom Przybyszewskiego psychologizm u,

uważając, że rozw ijają się one wyłącznie na tle fizjologicznym i p a to ­

logicznym:

Wprawdzie a u to r m aluje te orgie rozpasanej zmysłowości niby z obrzydzeniem ale maluje je z tak ą lubością, ta k często, jak b y myśl jego wyłącznie w sferze stosunków zmysłowo- •plciowych przebyw ała i z nich n a żaden sposób wydobyć się nie m ogła9.

Na ankietę przep ro w ad zo n ą w 1903 r. przez redakcję „ K u rie ra T e a tra l­

nego”, a dotyczącą oceny literatury m odernistycznej, H enryk Sienkiewicz

odpowiedział słynnym zarzutem o „ru ję i p o ru b stw o ” . Jego wypowiedź

ukazała się w d ru k u ja k o pierwsza, a dodatkow o w yróżniona została kursyw ą

i większą czcio n k ą10.

Wydany w tym sam ym ro k u N ow y indeks książek zakazanych potępił

dzieła Przybyszewskiego (choć nie jest on w ym ieniony im iennie) ja k o te,

„które m oże do pornograficznej literatury jeszcze nie należą, ale k tó re ex

professo starają się praktycznie pouczyć nieświadomych, ja k sobie m ają radzić

i postępować, by sprośnym swym żądzom zadośćuczynić” 11.

Przez la ta czytelnicy dostrzegali - lub chcieli dostrzegać - w tekstach

„meteora M łodej P olski” wyłącznie o b u rzającą seksualność, tymczasem

wystarczy przyjrzeć się relacjom między dam skim i i m ęskim i bohateram i

oraz sposobom , w ja k i pisarz przedstaw ia cielesność, by zauw ażyć, ja k wiele

nieporozumień w okół nich narosło. Nie m o żn a zapom inać, że a k t seksualny

jest - przynajm niej w m arzeniach i oczekiw aniach postaci - k o m u n ią dusz,

prowadzi do o d b u d o w an ia pierw otnej jedności androgynicznej, a przez to

pozwala przekroczyć granice jednostkow ego p o zn an ia i przeniknąć tajem nice

bytu. W m om encie ekstazy ro d zą się rów nież m ożliw ości kreacyjne. B ohater

Requiem aeternam m ów i do leżącej ob o k niego kochanki: „U jrzałaś tajem ­

nicze Sais m ego życia” (Rae, 52)12, co znaczy: poznałaś praw dę o m nie

8 J. N. S z u m a n , W yznanie wiary modernisty, „G ło s” 1900, n r 35, s. 557. 9 P. C h m i e l o w s k i , Najnowsze prądy w poezji naszej, W arszaw a 1901, s. 162-163. 10 H. S i e n k i e w i c z , Odpowiedź na ankietę w sprawie dramatu modernistycznego, „K urier Teatralny” 1903, n r 55; przedr. Pisma zapomniane i nie wydane. Z polecenia rodziny wydal 1. Chrzanowski, Lw ów 1922.

11 W. S z c z e p a ń s k i , N ow y indeks książek zakazanych, K rak ó w 1903, s. 167. 12 Lokalizując cytaty z dzieł Przybyszewskiego, użyto skrótów , któ ry ch w ykaz znajduje się Ba końcu; cyfra rzym ska oznacza tom , a rab sk a - stronicę, z k tó re j c y tat pochodzi (wg wskazanych wydań).

(5)

(Saïs to ośro d ek k u ltu religijnego w starożytnym Egipcie, w edług legendy

znajdow ał się tam zasłonięty obraz przedstaw iający praw dę, jego odsłonięcie

było zabronione). W innym m iejscu w yraża niepojęte d o zn an ia , odwołując

się do sił kosm osu:

I chwyciłaś m nie w Twe ram iona, spętałaś m nie ciężkimi zw ojam i Tw oich włosów, je d n ą ręk ą zerw ałaś gw iazdę, że sp ad ła i z sykiem zato n ęła w C ichym Oceanie, drugą zdajesz się chw ytać krańce ziemskiego globu, b y m nie ponieść w kosm iczną nieskończoność, gdzie przestrzeń staje się głupim urojeniem , a czas sam siebie w ogon gryzie, b o się rozpostrzeć nie m oże. (R ae, 71)

Coitus nigdy nie został przez Przybyszewskiego opisany - zapewne zade­

cydow ała o tym obyczajow ość epoki. O stateczny m o m e n t zbliżenia pisarz

pozostaw iał dom yślności czytelnika lub sugerow ał za p o m o cą peryfraz,

np.: „ F a lk w ziął j ą ” (H s, II, 125); „zw isła bezw ładnie w m ych objęciach”

(N m , 58); „O , upo jeó godzina - godzina cudu, kiedy dw ie dusze w jedną się

zleją, dw a ciała w je d n o się sp lo tą...” (A , 44).

N ajczęściej czytelnik dow iaduje się jedynie, że k o chankow ie całują się,

gw ałtow nie p rzy tu lają, czują drżenie i u derzającą do głowy krew.

- Pom nisz noc, gdym tuliła T w ą tw arz w m ych dłoniach, gdym obejm ow ała Cię gorącym oplotem m ych ram io n ; głowa T w a spoczęła n a mej piersi, a ja m b łądziła cichymi palcami w Tw ych m iękkich włosach? (A, 69)

C ałow ała go długo, a potem objęła go rękom a, położyła głowę n a jego piersi, strumień jej włosów rozlał się p o całym jego ciele. (Dp, 88)

N iekiedy ekw iw alentem a k tu seksualnego je st taniec, d o ty k lub cało­

w anie rąk.

K rew uderzyła m u nagle do głowy, kiedy tulił do siebie jej sm ukłą postać.

W padł w w ir, k tó ry go porw ał. Czuł, ja k się zrośli, ja k o na stała się częścią jego duszy, a on w irow ał w okół siebie sam ego, sam z sobą.

[...]

M oja! M oja! Ciężka błyskaw ica rozd arła m roczną duszę... (H s, I, 72) U ją ł lekko jej rękę, siedzieli sami, n ik t nie m ógł ich widzieć. O dpow iedziała gw ałtow nym , nerw ow ym uściskiem.

A uścisk staw ał się coraz silniejszy.

C oraz bliżej niego - op ad ała praw ie - bliżej - bliżej: głowy ich stykały się.

N ie opierała się, czuł ja k m u się oddaw ała, ja k k ład ła się w jego serce: w gorące łoże krw jeg o serca. (Hs, I, 73)

W łaśnie w trzym aniu się za ręce, całow aniu dłoni, gładzeniu włosów

bliskich osób i p rzy tu lan iu głowy do ich piersi w yraża się najczęściej u Przy­

byszewskiego uczucie m iłości i pożądania. Pisarz zad b ał przy tym o praw·

(6)

dziwość gestów i póz ciała bohaterów , o czym świadczy zgodność zabiegów

twórczych z obserw acjam i poczynionym i przez D a rw in a 13.

Nagle spotkały się ich ręce.

[...]

Podniósł d o u s t jej ręk ę i całował z chorą, bezprzytom ną nam iętnością. Zostawiła rękę w jego dłoni. (Я г, I, 27)

B R O N K A {bawi się jego [Tadeusza] włosami)

Ach, jakie ty m asz dziw nie m iękkie włosy. Widzisz, m am w rażenie, że się w łosów nie dotykam, tylko jakiejś nieskończenie miękkiej, puszystej roślinności... (Śn, 46)

Chora tę sk n o ta za jej rękam i, ból pragnienia, by ciało jej przytulić d o siebie, tw arz swą położyć n a jej piersi: tak dokładnie czuł jej rękę, ja k cichym dreszczem spływa po jego ciele. {Dp, 44)

Bardzo często w yrażeniu uczuć służą zestaw ienia gestów.

Drżącymi ręk o m a gładził ją po twarzy, tulił ją d o siebie, przyciskał nam iętnie d o piersi. (Яг, I, 106)

W didaskaliach czytelnik znajduje inform ację, że M licki „chw yta jej [Olgi]

ręce, całuje je i tuli j ą d o piersi” (D szcz, 66). T ek st pobo czn y p okazuje ciąg

gestów m iędzy T adeuszem a B ronką:

T A D E U S Z

Obejmuje j ą [Bronkę], prowadzi do kom inka i sadza ob o k siebie B R O N K A

[...] bierze jeg o głowę, luli do piersi i całuje jego oczy T A D E U S Z

Kładzie głowę na je j piersi B R O N K A

Baw i się jego włosami [...] całuje jego włosy T A D E U S Z

[...] bierze ją na kolana, ona obejmuje rękom a jeg o szyję {Śn, 45-47)

Miłość kobieca w y raża się w zarzucaniu ram ion n a szyję p artn era. G est

ten bywa jednocześnie m anifestacją chęci bycia z uk o ch an y m o raz bezrad­

ności - dla Ireny oznacza zaakceptow anie zw iązku z Przesław skim , dla

Hanki błaganie, by M licki jej nie opuszczał; Iza p rzy tu la się do F alk a,

okazując uczucie, którym go darzy o raz obaw ę przed zranieniem M ikity.

IR E N A {nagle zryw a się)

A! Niech się stanie! - w przepaść - w piekło, ale z to b ą. {Rzuca m u się na szyję - łka gwałtownie) {Zr, 208)

° Zob. S. M r a z e k, Środki ekspresji pozasłownej w dramatach Sta ffa , Tetm ajera i P rzyby­ szewskiego, K ra k ó w 1980, s. 138.

(7)

H E L E N A

H a, ha, ha! N ie opuszczaj mnie, Stefanie! N ie opuszczaj mnie! N a litość B oską, nie gub mnie! {rzuca się na jeg o szyję) (D szcz, 34)

Ujęli się za ręce i drżeli.

N agle zarzuciła m u Iza ram io n a n a szyję i zapłakała głośno. (H s, I, 167)

N apięcia uczuciow ego, tow arzyszącego b o h atero m niem al nieustannie,

dow odzi gw ałtow ne przechodzenie od śm iechu (spazm atycznego, pokrywają­

cego sm utek i niepew ność) do płaczu (np. H a n k a z Godów życia , Bronka ze

Śniegu) o raz ruchy niekonieczne, służące tem u, by zająć czymś ciało i ręce,

M licki zakochany w O ldze, ale uw ikłany w kilkuletni ro m an s z Heleną,

„gasi lam pę i chodzi d o k o ła niespokojnie” (D szcz, 17); E w a w towarzystwie

T ad eu sza i B ronki „p atrzy nieruchom ie w ogień [...] d o rzu ca gałęzi do

ognia, jak b y nie słyszała, co T adeusz m ów i [...] odw raca się znow u zamyślona

d o k o m in k a [...] przeciera sobie czoło [...] milczy, rozgrzebuje ło p atk ą ogień

i d o rzu ca świeżych gałęzi” (Ś n , 57-63).

Z nakiem niem ej p ro śb y o okazanie w spółczucia i zrozum ienia jest wycią­

ganie rąk za odchodzącym . T en gest kobiet kończy zw iązek H eleny i Mlic-

kiego (Dla szczęścia) o raz Ireny i G u staw a (Z łote runo).

W ażn ą rolę w k ształto w an iu reakcji postaci odgryw ają przedm ioty; kon­

ta k t z nim i m a niem al cechy fetyszyzmu. B ronka, poznaw szy w Ewie

ryw alkę, szuka pocieszenia w liście, w któ ry m T adeusz zapew niał ją o miło­

ści: „leży chwilę, po d n o si się z w olna n a szezlongu, nasłuchuje trwożnie,

p o tem zza sta n ik a w yjmuje list, p atrzy n a niego, całuje go, zakryw a twarz

listem i płacze cicho” (Śn, 91). W edług D arw in a, ta k w łaśnie manifestuje się

uczucie czułości14.

B o h ater D e profundis w yznaje swej siostrze Agaj:

Czytałem w szystko, czegoś mi napisać nie chciała lub nie m ogła, ale co w każdym słowie g orącą krw ią biło - całymi tygodniam i nosiłem tw e listy przy sobie, pieściłem je rękoma, całowałem , tuliłem , kiedym jeszcze nie przeczuwał, że staniesz się d la m nie, czym dziś mi jesteś, {Dp, 63-64)

Specyficznego rod zaju utożsam ienia nieznajom ej kobiety i w stążki, którą

przew iązała ofiarow any m u bukiet, d o k o n a ł w m yślach bohater-narrator

Androgyne. K aw ałek czerw onego m ateriału nab iera cech żywej istoty, zdaje

się odpow iadać.

Z daw ało m u się, że coś z jej istoty w siąkło w tę wstążkę. Czuł, że żyje. G d y ją głaskał zdaw ało m u się, że ręk a jego spływa wzdłuż jej aksam itnego ciała; gdy j ą całował, czuł zapach jej jedw abnych włosów; okręcił j ą naokoło swych piersi, a czuł o p lo t jej wiotkie! członków... (A, 17)

(8)

O gestach postaci decydują ich gw ałtow ne uczucia i nam iętności, dlatego

trzeba zgodzić się z S. M razkiem , że reakcje cielesne i ruchow e nie są

urozmaicone, a naw et m o g ą nużyć pow tarzaln o ścią15. N iem niej w p raw ­

dopodobny psychologicznie sposób ilustrują zm aganie się bohaterów ze sobą,

z odmiennością innych, z przeszkodam i zew nętrznym i.

M arian S tala zauw ażył, że ciało ludzkie - ja k o pełnow ym iarow y, o b ­

darzony sensem o b raz - zjaw ia się w literaturze M łodej Polski (zwłaszcza

w poezji) stosunkow o rzadko, podobnie zresztą ja k słow a „ciało” czy

„cielesny” 16. T o spostrzeżenie odnosi się rów nież d o tw órczości Przybyszew ­

skiego, którego przez dziesiątki la t potępiano przecież za rzekom e epatow anie

cielesnością. Tym czasem najdokładniejszy z jego opisów kobiecego ciała

(dokonany w m yślach przez b o h atera) zadziwić m oże sw ą „niew innością”

(choć ujm uje kobietę ja k to w ar n a targu).

Mala głowa siedziała m ocno i wyzywająco n a silnym, ale nie grubym k a rk u - biust pełny, chociaż nie tłusty ani obfity - dość ponętnie m usiały wyglądać delikatne kości obojczyka spoza ciemnawej skóry - kościec, sądząc z ogólnej budow y, delikatny i smagły, p roporcje do b re, a ta reszta - to zwykle u kob iety m ało indyw idualna: je d n a ja k d ru g a m a to sam o opolstrow anie, chudsze lub pełniejsze - a ta nie je st ani chudą, ani zbyt pełną. (M c, 148)

W rzeczywistości fizyczność przyw oływ ana jest zatem nie bezpośrednio,

w obiektywnym ujęciu n a rra to ra , ale pośrednio - ja k o składnik subie­

ktywnego przeżycia, połączonego niekiedy z m arzeniem n a jaw ie, h a lu ­

cynacją, snem 17.

M oderniści sprzeciwili się utrw alonem u w kulturze poniżeniu ciała, tr a k ­

towanego ja k o fo rm a ograniczająca człow ieka, naczynie d la św iadom ości,

która je p rzerasta. W drugiej połow ie X IX stulecia zaczęto odkryw ać zn a­

czenie ciała ja k o zn ak u , o b darzono je epitetam i „ro zu m n e” i „m yślące” 18.

Pozytywne rozum ienie ciała w ystępuje m .in. u N ietzschego.

„Ja” pow iadasz i chełpisz się z tego słowa. Lecz rzeczą większą - w co wierzyć nie chcesz - jest twe ciało i jeg o wielki rozum : ono nie mówi: J a ” , ono J a ” czyni19.

Powiązanie przez Przybyszewskiego życia duchow ego z cielesnym było

- jak tw ierdzi E d w ard Boniecki - wyrazem o dkrycia ciała ja k o w artości

i nadania m u sensu egzystencjalnego20. Pisarz był je d n a k daleki od optym iz­

mu N ietzschego, czego dow odem jest zbudow ana przez niego k o n c e p q a

15 Ibidem, s. 121.

14 M. S t a l a , Pejzaż człowieka. M łodopolskie m yśli i wyobrażenia o duszy, duchu i ciele, Kraków 1994, s. 222, 247.

” Ibidem, s. 247-248.

" E. B o n i e c k i , Struktura ,,nagiej duszy", W arszaw a 1993, s. 5.

19 F. N i e t z s c h e , Tako rzecze Zaratustra, przeł. W. Berent, W arszaw a 1907, s. 35. 20 E. B o n i e c k i , op. cit., s. 47.

(9)

m etafizyki płci. Ciało trak to w ał am biw alentnie - w każdym z jego elementów

dostrzegał zarów no uw znioślającą siłę, ja k i pierw iastek czysto zmysłowy,

w yrażający pożądanie.

Przybyszewski nie b a d a ludzkiej postaci, nie opisuje ciała całościowo,

lecz posługuje się m etonim ią. N ajw ażniejsza okazuje się tw arz, i to wyłania­

ją c a się nagle, niczym wizja lub epifania21.

D rgnął.

W yłoniła się tw arz dziewczęcia: jasny dźwięk, jasne odbicie bladej gwiazdy w roztopieniu ciemnych fal - (A, 7)

Pojaw ienie się tw arzy je st zdarzeniem w yjątkow ym i niepokojącym .

O dtąd ju ż nie m ógł się pozbyć wizji tej drobnej tw arzy z ciem nym i gw iazdam i, co swym światłem krążyły w jego żyłach - (A, 9)

J a k o najw ażniejszy elem ent tw arzy fu nkcjonują u Przybyszewskiego oczy

(podobnie ja k n a ob razach F ra n z a von Stucka, F e rn a n d a K hn o p ffa czy

G u stav a K lim ta).

Spostrzegłem d ro b n ą tw arz kobiety, nieruchom o k u m nie zw róconą, b la d ą i jasną jak światło m iesiąca, spostrzegłem oczy - oczy... N ie pom nę ich kształtu , nie dostrzegłem ich barw y, czuję tylko, ja k dro b n e, błagalne ręce ujęły w drżących pieszczotach m oje serce, tuliły je i całow ały. (N m , 50-51)

Oczy porów nyw ane są d o wszelkich sił kosm icznych: słońca, gwiazd,

nieba, m o rza, w iatru.

A teraz widzę Tw oje oczy we m nie w patrzone, ciemne ja k otchłanie niebieskie, smutne ja k poszum w iatru jesiennego w nagim park u , a słodkie ja k jaśnienie m o rza w ciemnych nocach. (N m , 20)

Czuła n a d so b ą dw oje otchłannych oczu, gdyby dwie ciem ne gwiazdy - (H s, II, 95)

E m an u ją silnym blaskiem o niem al nieziem skim pochodzeniu.

Szczególne! T a sam a zasłona w oczach. N iby przebłysk potężnego św iatła, które toruje sobie drogę do p iero poprzez ciężkie opony mgły. (H s, I, 19)

I widziałem te oczy, ja k się zapalały, ja k błyszczały gdyby węgle żarzące, widziałem je, świetliste b iałą łu n ą elektrycznych lam p, a często w pom ro k u stojąc n ad brzegiem morza, widziałem w okół nich tęczowe mgły, jak ie się widzi w okół gazowych la ta m i, gdy się na nie p atrzy przez szronem po k ry te szyby. (Nm, 52)

(10)

W yjątkowo ja k o narzędzie prow okacji i kuszenia pojaw iają się rzęsy.

Patrzała n a niego przym rużonym i oczyma; spoza długich rzęs wybiegały lubieżne węże kuszeń i w abień [...]. (A, 30)

O wiele rzadziej Przybyszewski obiera za przedm iot opisu u sta. P odobnie

jak oczy w yrażają one em ocje i rozterki w ew nętrzne, ale kojarzone są przede

wszystkim z uśm iechem i pocałunkiem .

[...] zdawało m u się, że [...] rozpalone usta się otw ierają, szukają jeg o ust, w pijają się nagle z gwałtowną żądzą i ssą krew z jego warg. (A, 26)

- O usta wy moje,

tyle razy błądził wasz sm utek n a mej piersi, w żerała się wasza rozpacz w m e ciało, a wasza pieszczota syciła m e u sta słodkim jadem niewypowiedzianych żądz - tyle razy składałyście się do rozkosznych szeptów, d o rozpustnych krzyków i bezładnych bluźnierstw - tyle razy drgałyście jękami lubieżnego bólu, gdym silnym ram ieniem przeginał to słodkie ciało - (A, 78)

Bohater Requiem aeternam, p atrząc n a u sta ukochanej, stw ierdza: „zdaje

się, że widzę rodzim e jezioro, i pom nę szklistą, cichą pow ierzchnię i prze-

btyskujące w oddali koliste linie, gdym wiosłem o nią u d erzał” (Rae, 49).

Inną po d staw o w ą m eto n im ią cielesną są w M łodej Polsce dłonie22. T o ­

warzyszą im określenia: „p ięk n e” (H s, I, 123); „ciche” (N m , 11); ,ja s n e ”

(Nm, 12); „ciepłe” (A , 12); „m iękkie” (W , 89).

A ręka p an i je st ta k piękna, tak piękna; nie widziałem nigdy rów nie pięknej ręki... (Яг, 1, 123)

Ty, k tó ra w ciemnej pom roce cichymi rękom a przędziesz mi n a zaczarow anych harfach ciężką zadum ę o chwilach rozkoszy [...]. (N m , 11)

O w yjątkowej subtelności i delikatności zw iązku m oże św iadczyć uczy­

nienie z rąk ukochanej osoby przystani dla własnego serca.

- Przyjdź, ja sn a , przyjdź, połóż twe białe, miękkie ręce n a m ym sercu! P atrz, jestem chory i sam otny, p otrzebuję ciepła i miłości, przyjdź, jasn a, weź w twe dobre, ciche dłonie Be serce. (W , 89)

[...] patrz, weź m oje ręce, jak ie one ciepłe, ja k one cię kochają [mówi Przesławski] - w tych rękach będzie tw em u sercu tak dobrze - In k a, Inka! (Z r, 226)

Splecenie rąk jest u Przybyszewskiego bardzo częstym i niezaw odnym

Znakiem zaangażow ania em ocjonalnego, je d n a k dłonie, p o d o b n ie ja k wszyst­

kie inne elem enty ciała, nie m ają wyłącznie w aloru dodatniego. Ich ruch może

być wyrazem gw ałtow nego po żąd an ia i nam iętności, niem ożliwej do ukrycia.

(11)

Pochw yciła kurczow o jego rękę - wgryzła się palcam i w jego dłoń, szczypała i drapała skórę, to znow u chw ytała, głaskała i pieściła rękę: był ból i krzyk, i strach w tej obłąkanej, płonącej ręce. (Dp, 64)

W kontekście ekstazy zmysłowej pojaw iają się w tw órczości Przybyszew­

skiego rów nież ram iona.

[...] rzucasz mi ją w wściekły uścisk m ych ram ion, gibką w ikliną jej członków oplatasz ciało m oje - (A , 15)

W R equiem aeternam w szechogarniające ram io n a o k azu ją się atrybutem

chuci.

I bez granic rozszalała się jej potęga. Stworzyła sobie tysiączne ram io n a, którym i wszystko zagrabiała i w siebie w chłaniała, stworzyła tysiączne naczynia, lejki, otw ory, potw orne usta i narząd y , by cały św iat wssać w siebie [...]. (Rae, 38)

T o , co dotychczas zostało pow iedziane, pozw ala stw ierdzić, że Przyby­

szewski nie opisyw ał ciała w sposób perw ersyjny. N ajw ięcej uw agi poświęcił

tym m otyw om , k tó re były uprzyw ilejow ane ju ż w rom antyzm ie. Wyjątkowo

brzm ią słow a Bieleckiego:

- Piękne m asz piersi, i oczy twoje rozlane, i bio d ra ja k b y z kości słoniowej utoczone... (M c, 245)

Pierś identyfikow ana z kobiecością i w ym ieniona w p ro st ja k o organ

nacechow any erotycznie pojaw ia się jedynie w Requiem aeternam, gdy boha­

ter zbliża się d o tr u p a m łodej kobiety.

[...] całowałem jej tw arz, kąsałem ją , wessałem się w jej ciało i nagle wgryzłem się wściekł)™ zębam i, z krw aw ą p ian ą n a ustach, w jej pierś. (Rae, 68)

„M apy ciała” kobiecego, nakreślone przez Przybyszewskiego, nie są nawet

w połow ie ta k śm iałe, ja k ta , k tó rą rysuje słowem O blubieniec z Pieśni mi

pieśniami. O b raz k o ch an k i ogranicza się do jej tw arzy, oczu, rą k 23. Ciaio

m ęskie nie stało się w tekstach a u to ra Synagogi szatana pełnoprawnym

obiektem opisu, przede w szystkim dlatego, że głównym i b ohateram i utworów

są w yłącznie m ężczyźni. Ich zew nętrzne piękno zostaje je d n a k dostrzeżone

przez p artn erk i. A d a K a rsk a m ów i do Bieleckiego:

23 W utw orach W acław a B erenta ludzie również postrzegani są fragm entarycznie; zwłaszcza oczy i wargi istnieją niejako niezależnie; u Przybyszewskiego zabiegi m etonim iczne nie maj! jed n ak zw iązku z techniką im presjonistyczną, ja k to je st u B erenta. Zob. P. H u 11 b e r g, 5ąi

(12)

Zwykle m ężczyzna je st albo za krótki, albo za długi [...], ale pan je st w sam raz, wskutek czego wydajesz się pan wyższym, niż jesteś. {M c, 115)

A w innym miejscu:

- G ładkie i piękne m asz d a ło - szepnęła mu d o ucha. {Mc, 237)

Iza zachw yca się Falkiem .

Iza ciągle p atrzy ła n a niego. N ie słyszała, co mówi - w idziała tylko jego gęste włosy, jak mu na czoło spadły, oczy głębokie, szeroko rozw arte... N ie m yślała nigdy, by mężczyzna mógł być tak pięknym ... vraim ent: beauté du diable... {Hs, II, 35)

W ażną rolę w p o b u d zan iu libido odgryw ają także dośw iadczenia zmys­

łowe. Największe znaczenie w relacjach m iędzyludzkich Przybyszew ski przy­

pisał wzrokowi. Spojrzenie w jego tekstach w yraża najróżnorodniejsze emocje:

smutek, błaganie, lęk, niepew ność, nieufność, pogardę, nam iętność, tkliwość.

Femme fa ta le p atrzy w yzywająco, p row okująco, „um ie nęcić, podrażnić,

obiecuje jednym spojrzeniem więcej, ile in n a nie d a , choćby się całą duszą

oddała” {Dszcz, 28).

Iza nie słuchała słów jego mowy. W idziała tylko człowieka z d elik atn ą, śriągłą tw arzą, z płonącymi, głębokimi oczyma, jakby się trawiły w jakiejś nieokiełznanej nam iętnośd. {Hs, 1, 33)

Maryl, to słodkie, kochane dziecko. O, te oczy, k tó re patrzyły n a niego n a przem ian z laką niew ypow iedzianą miłością, to znowu ze strachem i lękiem! {Hs, II, 42)

Czytał w niej ja k w jasnow idzeniu. W idział tęsknotę w jej oczach, ja k d o strasznego wybuchu przyczajony ból: cała jej dusza stężała w tym długim , bolesnym spojrzeniu. {Dp, 66)

W zrok jest isto tą uw odzenia. Zafascynow ani sobą bohaterow ie stają się

niewolnikami p atrzen ia na siebie, choć spojrzenie pali i obnaża, odziera

z zasłon, jest jednocześnie działaniem (!) zaw ierającym elem ent sadyzm u.

Chwycili się gw ałtow nie oczym a; oczy ich spowiły się nierozerw alnie ze sobą. {Dp, 61)

Spojrzała n a niego. T w arz jej drgała. Oczy ja k zalane jakim ś płom ieniejącym żarem. Zwolna chciwie wessała się oczym a w niego. Czuł ja k gorące płom ienie zlewały mu się w krew. {Dp, 57)

Ujrzał nagle te złe, zbrodnicze oczy [...] - tak go dziwnie zachęcały d o czegoś, wbijały' w jego chwiejną, niepew ną, niejasno jeszcze ukształtow aną wolę, gdyby iglaste ostrogi, a teraz Czuł dokładnie, ja k się te oczy całkiem dotykalnie p o nim obślizgiwały, dw a świdry wwiercały się zwolna w ciemny, chaotyczny kłąb jego myśli [...]... {Mc, 105)

Dla Heli w idok G o rd o n a , o którym stara się zapom nieć, jest rodzajem

gwałtu.

(13)

Zauw ażył, że H ela spogląda n a ń z lękiem i trw ogą, i że koło u st jej zastygnął obłąkany uśmiech. AJe pow oli w racała do rów now agi, tw arz jej skurczyła się nienawistnie:

- G wałcisz m nie; nie przypuszczałam , że cię ujrzę jeszcze. (Ds, 22)

W zrok p o tra fi naw et zniszczyć związek.

N ie p a trz n a m nie lak dziko... [mówi Iren a do męża] tw oim i oczym a m nie zabijałeś - (Z r, 240)

Przenikliw y w zrok sięga aż do głębi duszy, której przypisuje się doznania

zmysłowe, m .in. dośw iadczenie fizycznego bólu. D usza reaguje ta k , ja k gdyby

była ciałem 24.

Patrzeliśm y n a siebie chwilę z ta k ą siłą, jakbyśm y duszę sobie wyssać chcieli, ale nie zniosła bólu m ego w zroku - spuściła oczy [...]. (W , 85)

Siedzieliśmy, a w sennym zadum aniu błądziły długo Tw oje oczy, aż wświeciły się w moją duszę, Tw oje senne, pięknością upojone oczy

-R az jeszcze spojrzyj tak n a mnie! (N m , 38)

N a b o h a te ra D e profundis pobudzająco działa w idok siostry w sukni

eksponującej jej wdzięki.

U jrzał n a ra z A gaj tuż obok siebie. C zarna, jedw abna suknia przylegała g orącą pieszczotą d o jej smukłej, delikatnej postaci.

[...]

O b nażał j ą oczym a, sycił, p o ił się jej pięknością i n araz zapragnął jej nam iętnym , dzikim szałem. Zm ysły jeg o poczęły się m ącić w pragnących żarach. (Dp, 46)

W ygląd Łusi w zbudza pożądanie w Bieleckim, choć planuje o n ostateczne

pozbycie się dziewczyny.

[...] te roziskrzone oczy, p łonąca tw arz, w spaniałe ram iona, sm ukła, bajeczna w rysunku ręka, p o dtrzym ująca n a piersi białą koszulę, w pasie odcinająca się czarna spódniczka i te maleńkie bose nóżki po d spodem [...].

[...]

O bjął j ą i tulił g o rącą d o siebie - m łode, gorączką rozpalone, n a w pół nagie ciało poczęło działać n a jego zmysły. (M c, 154, 166)

Spojrzeniu m ęskiem u n arzu ca się przede wszystkim biel ciała kobiecego

o raz bijący od niego blask. E pitet ,j a s n a ” w odniesieniu do kochanki

pojaw ia się w u tw o rach Przybyszewskiego niem al obsesyjnie. O emanującym

z ciała świetle m ów i się w prost lub m etaforycznie.

(14)

Te same oczy, k tó re m u w duszę onego wieczoru wświeciła, ta sam a tw arz, bo tylko tak a Iwarz płomieni tym światłem, co się w okół tych oczu rozlewa. (A, 18)

Jesteś słońcem rozlanym we mnie. (A, 55)

Przyszłaś ja k prom ień, co się z m iliona lat odległej gwiazdy n a ziemię zabłąka. (N m , 21)

[...] widziałem, ja k błądziłaś w zaczarow anych ogrodach wśród czarnych palm , ja k błędny ognik świętojańskich nocy (N m , 43)

M arian Stala zauw ażył, że w m łodopolskich epifaniach ciała skojarzenie

z symboliką bieli było m otyw em dom inującym 25, o ile je d n a k barw a ta

miała znaczenie erotyczne bądź destrukcyjne, o tyle u a u to ra Requiem

aeternam w ystępuje najczęściej w kontekście uduchow ienia, d o b ra , spokoju.

Wyraźnie w idać to w słow ach k ró la z p oem atu N a d m orzem , d la którego

dłoń ukochanej niew olnicy jest jedynym jasnym p u n k tem , kontrastującym

z wszechobecną ciem nością.

Korzyłem się niegdyś przed w szechpotężną ręk ą ludzkości. [...]

ale czymże m i ta w szechpotężna ręk a ludzkości, jeśli czuję T w ą białą, w ąską dłoń, gdy się jaśniejąca z ciemności ku m nie wysuwa, gdy m oje serce obejm uje, ja k przeciągły akord rozplakanej harfy, a po n ad m ętną to ń mego życia rozpościera gw iaździstą ja śń Twych złotych splotowi (Nm, 36)

A ntynom ia światła i ciemności wyznacza dualistyczny obraz św iata w każ­

dej religii. Celem wierzeń m anichejskich, które w płynęły n a n aukę chrześ­

cijańską, jest - w dużym uproszczeniu - wyzwolenie jed n o stk i z ciemności

ku jasności26. W tw órczości Przybyszewskiego św iatło nie m a takiego ch arak ­

teru jak w m alarstw ie im presjonistycznym , ale jest elem entem m itotw órczym ,

to „claritas neoplatoników , gnostyków , pisarzy chrześcijańskich i wielu

pierwotnych kultów religijnych” 27.

K ilkakrotnie pojaw iają się u a u to ra Synagogi szatana przypuszczenia

o nienaturalnym pochodzeniu tego blasku. Ju ż filozofia antyczna głosiła

metafizykę św iatła, tj. n aukę o jego pozaziem skim (pozakosm icznym ) źródle

- nieprzemijające idee em anują św iatło, a proces pozn an ia polega na oświe­

ceniu przez nie28.

[...] stało się światło, dziw ne światło: jaśniejące tchnienie woni letnich nocy, zim ny, jednostajny odbłysk ukrytych światów - stało się światło, jak ie się tw orzy przez refleksy metalicznych zwierciadeł, wewnętrzne światło, światło duszy wszechnatury. (A, 67)

Js Ibidem, s. 252.

26 M. L u r k e r , Przestanie sym boli w mitach, kulturach i religiach, przeł. R. W ojnakowski, Kraków 1994, s. 121.

17 M. J a n k o w i a k , Funkcja m itu w prozie Przybyszewskiego i Berenta, [w:] Problemy literatury polskiej lat 1890-1939, red. H . K irchner, Z. Żabicki, W rocław 1972, s. 262.

(15)

Jaśnienie, u kładając się w aureolę, staje się o zn ak ą świętości. Jak o atrybut

o raz isto ta b ó stw a św iatło w ystępuje m .in. w psalm ach biblijnych, a także

w różnych religiach w schodnich29.

Z w olna gaśnie płom ienny cud, niebo dogoryw a, dw ie gw iazdy tlą m dłym blaskiem, ale widzę Cię jeszcze, widzę jaśniejącą T w ą postać i zloty k rąg światła w okół Twej głowy. (Nm, 40)

W H om o sapiens Przybyszewski ociera się naw et o bluźnierstw o.

T ylko on, on jeden istniał, a o na była jak ąś świętą, złocistą, olbrzym ią monstrancją, w zniesioną niew idzialnym i rękom a z najtajniejszych głębi jego duszy. Ślepł od jej blasku... (H s, I, 73)

A u to ro w i R equiem aeternam odpow iadały tezy średniow iecznego mistyka

M istrza E c k h a rta , k tóry tw ierdził, że ciem ność to stan duszy oczyszczonej

z w szelkich d o zn ań doczesnych, stan całkow itego o d d a n ia , zaufania Bogu

i oczekiw ania, aż rozbłyśnie praw dziw e św iatło30. Bóg umieszczony zostal

więc p o z a św iadom ością (w ciem ności) i z nieśw iadom ości należy oczekiwać

jego objaw ienia.

D ośw iadczenie świętości ciała spraw ia, że w epoce M łodej Polski jego

opisow i tow arzyszyło skojarzenie z o fiarą C hrystusa, z jego bladą, jasną

tw arzą. U Przybyszewskiego takich p o ró w n ań je d n a k nie m a.

Sym bolika św iatła stała się p o d staw ą ciekawej m etafo ry procesu and-

rogynizacji.

Ty jed n a krążysz w m oich żyłach, gdyby złoty wir pyłu słonecznego. (A , 45)

W ojciech G utow ski zauważył, że pierwiastek duchow y (światło) połączony

został tu z elem entem cielesnym (krew), odnoszącym się d o zmysłowości31.

T o k o ch an k a (nosicielka pierw iastka duchow ego) um ożliw ia bohaterowi

w kroczenie n a wyższy p ró g doznań.

W ażnym narzędziem k o n ta k tu z d ru g ą o so b ą je st zm ysł dotyku. Zet­

knięcie dłoni - celowe czy przypadkow e - jest zawsze d la postaci przeży­

ciem niezw ykłym , kryjącym wiele emocji. G ładzenie rą k pojaw ia się nie­

zwykle często ja k o w yraz m iłości, dlateg o k o jarzy się z delikatnością,

spokojem , bezpieczeństw em . D łonie em anują ciepłem (,,[...] czułem w mej

dłoni gorejącą T w ą rękę [...]” - N m , 49), rozum ianym także w sensie

m etaforycznym .

28 Ibidem, s. 123-125.

30 E. B o n i e c k i , Struktura ,,nagiej duszy", s. 82.

31 W . G u t o w s k i , M it Androgyne w poematach prozą Stanisława Przybyszewskiego, „Ada U niversitatis N icolai C opem ici” 1993, s. 79.

(16)

A potem nagle: uczucie czegoś niezmiernie gładkiego, chłodzącego - jakiejś miękkiej, szklistej powierzchni. Czuł ją . Przytuliła się tw arzą d o jego twarzy. (.Hs, I, 72)

Och! teraz po w in n a być przy nim; potrzebow ałby tylko trzym ać jej ręce w swoich, a wszystko by przeszło. U snąłby, stanow czo usnąłby natychm iast. (Dp, 44)

D otyk jest u Przybyszewskiego rów nież, choć rzadziej, pieszczotą ero ­

tyczną.

Co to było?

Jakby jak aś ciepła, d ro b n a ręk a chwyciła jego, nie - nie chwyciła - w tuliła, w całowała się pieszczącymi palcam i w jego dłoń. (A, 3)

Na b ohatera D e profundis pobudzająco działa fak tu ra jedw abiu, z którego

wykonana jest su k n ia A g aj32.

Bardzo mi się p o d o b a tw oja jedw abna suknia. T o daje takie dziwnie lubieżne uczucie w kończynach palców . Ten jed w ab rozpyla się słodką rozkoszą w mojej krw i... (Dp, 76)

Fascynacji d ru g ą o so b ą służy także wsłuchiwanie się w jej głos, łączący

w sobie gamę najpiękniejszych dźwięków. M ów ienie działa ja k afrodyzjak.

[...] ale czym mi wszelki dźwięk, czym wszelkie upojenie pieśni i tęsk n o ta cytr i harf, kiedy słyszę Twój głos, gdy czerwonym światłem gasnącego słońca tk a bogaty przepych m ych dum ań, a w me sny w plata p ałające żary jesiennych kw iatów ... (N m , 38-39)

Dźwięk Tw ego głosu spływał w m ą duszę, ja k gdyby go wiosenne w iatry przew iały przez zielone morze, i słyszę, słyszę go, jak m orze cichego światła, przetw orzone w atm osferę dźwięków, co m nie owiewa nieskończenie lekkim, m iękkim drżeniem . (Rae, 49)

Glos m ęski działa na kobiety hipnotycznie, jest źródłem erotycznych

doznań.

Było coś w jego głosie, co j ą dziwnie przykuw ało. M ógł m ów ić o rzeczach zupełnie trywialnych, a przecież m ów ił z takim dziwnie przykuw ającym , pieszczącym odcieniem... {Hs, I, 24)

[...] słuchała, syciła się cichym, m onotonnym dźwiękiem jego głosu... Było coś w tym głosie, co ubezw ładniało jej wolę i hipnotyzow ało ją . (Hs, 1, 122)

Podobnie h ipnotyczną m oc m a m uzyka fortepianow a, k tó rą J a n o ta

podstępnie uw odzi H an k ę. K ochający m uzykę pisarz w ydobyw a tu taj jej

ciemną stronę.

32 Jest to jeden z nielicznych m om entów , kiedy zw raca się uwagę n a strój p a rtn era, dla Przybyszewskiego bowiem realistyczne detale towarzyszące głębokim dozn an io m wewnętrznym nie mają znaczenia.

(17)

A nigdy nic m n ą ta k nie w strząsnęło [mówi H ankaJ. T o była istotnie m uzyka do tańca m ych m yśli - więcej naw et: m uzyka p ań sk a gwałciła w prost m oje m yśli, zm uszała je wirować, kłębić się i rozlew ać w jej rytm ie i takcie... (Gż, 23-24)

Z a m ia r m u zy k a dostrzegła jego narzeczona, Stefa.

G rałeś dziś b a rd z o pięknie Szum ana, ale obliczyłeś go n a efekt. Patrzyłam n a nią cały czas, podczas kiedy grałeś - tyś j ą hipnotyzow ał swą grą... (Gż, 61)

G łos i m elo d ia płynąca z instrum entu łączą ludzi naw et p o z a ich świa­

d om ością. Są silnym narzędziem oddziaływ ania n a uczucia i psychikę.

Z drugiej stro n y rów nie w ażną rolę Przybyszewski przypisał ciszy, bo „[...]

m ów ić nie zaw sze m o żn a. W szystkie te niesłychanie subtelne odcienie dadzą

się tylko gestem w yrazić” (H s, I, 13).

M ilczenie w e dw oje sp aja dusze, sprzyja w ym ianie m yśli.

M ilczeliśm y, ale dusze nasze objęły się i splotły, i dum ały, du m ały [...]. (N m , 37)

[...] wtedy nie było n a m p o trz e b a słów (mówi Jerzy d o Izy] - wtedy słyszałaś m oje myśli i ja tw oje... (M śc, 24)

M im o że - ja k tw ierdzą naukow cy - ogrom ny w pływ n a poziom libido

m ają węch i sm ak33, Przybyszew ski nie pośw ięca wiele uw agi doznaniom

w yw ołanym przez te zmysły. Jedynie w b ohaterze A ndrogyne w oń różnorod­

nych kw iatów w zbudza po żąd an ie erotyczne.

W idział tuberozy [...]; w idział olbrzym ie drzew a białych i czerw onych azalii [...]; widział orchideje [...] i lilie z rozw artym i kielicham i [...], i narcyzy, i bijony, i begonie - całe powodzie różnobarw nego kwiecia, upajającej w oni spłynęły d o jego duszy.

M iękki zapach bzów m ajow ych rozlał się d c h ą rozkoszą dalekich fletni pastuszych w nocach w iosennych [...]; lubieżną ro zk o szą w dychały się w niego róże; [...] rozkosznym jadem wsysał się w niego odurzający zapach kwiecia akacji [...], a wszystkie te zapachy m iękkie i chłodne, jak oczy dziewcząt, nieśw iadom ych swej płci - gorące i lubieżne, ja k ram io n a rozpasanej hetery [...]. (A, 4)

Specyficzny ro d zaj procesu skojarzeniow ego tow arzyszy F alkow i w chwili

p o zn an ia M a ry t — w jego w spom nieniu odżyw a wówczas zapach róż.

T a k , ta k - ten pierw szy raz, kiedy się z M ary t zapoznał. T a dziw na halucynacja zapachu ró ż i czegoś dziwnie mistycznego...

Z niesłychaną szybkością przebiegło przez jego m ózg daw ne, d aw no ju ż ukryte wspomnienie. W idział wielki pokój; w pośro d k u trum nę. G rom nice, wielkie, woskow e grom nice naokoło trum ny. C ały p o k ó j pełen białych róż, wyziewających odurzający zapach.

[...]

Wreszcie zrobił dziw ne odkrycie.

Białe ró że m iała M a ry t w swoich w łosach. (Hs, II, 36-37)

33 C . J. C e l a , Z m y sły [hasło], [w:] i d e m , Słownik erotyzmu, przeł. K . A dam ska, Warszawa 2002, s. 252.

(18)

W rażenia p ły n ące z ró ż n o ro d n y c h zmysłów łączą się niekiedy i n aw arst­

wiają, tw o rząc ciekaw y o b ra z zm ysłow ego p o strzeg an ia ukochanej istoty.

Och, widzieć ty lk o jaśnienie Tw ych włosów, słyszeć najdalsze, najtajniejsze echo Twego głosu, czuć n ie p o ję tą pieszczotę Twej dłoni, oddychać pow ietrzem , przez k tó re spłynęłaś, pić tchnienie Tw ego ciała...

(Nm,

15)

W procesie o p isy w an ia drugiej osoby w ażną rolę o dgryw ają elem enty

przyrody i coś, co M . S tala nazyw a „św iatoodczuciem ” 34.

Widzę Cię, ja k idziesz w olnym i cichym krokiem przez rozstępujący się szereg moich wodzów.

Pomnę: było to , ja k gdyby listki z róży opadały, gdy j ą w iatr m uśnie - było, ja k gdyby ciche perły deszczu jesiennego w ciemnej nocy łkały - było, ja k gdyby się cała wieczność głębokim w estchnieniem p o niebie prześlizgła.

(Nm,

19)

Łączenie w rażeń bliskie je s t niekiedy synestezji, ja k np. w słowach: „[...]

przewiał w zdłuż jeg o czoła św ietlany, nieskończenie czysty oddech liliowej

dłoni...” (A , 30).

Opis p o sta c i, u w ik łan y w m etafo ry k ę ulotności, delikatności o raz św iatła

związany je s t z m ło d o p o ls k ą fascynacją bezcielesnością. W znacznej mierze

został on przejęty z m a la rstw a prerafaelitó w (B ractw o Prerafaelitów zaw ią­

zane zostało jesien ią 1848 r. w A nglii), k tó ry m najbliższa była tradycja

sztuki renesansow ej przed R afaelem - świetlistej, przejrzystej, uduchow ionej,

pełnej znaczeń35. P o d o b n ie ja k n a ich p łó tn ach n iek tó re b ohaterki P rzyby­

szewskiego są w iotkie, blade, p ro m ien iu ją czymś niepochw ytnym , a siła ich

ekspresji s k o n c e n tro w a n a je st w oczach36. T o w łaśnie w m alarstw ie p rerafa­

elitów w całej k ra sie p o jaw ił się, w ystępujący też we wcześniejszym cytacie,

obraz lilii - k w ia tu niew inności, czystości, św iętości37.

P oznanie sen su aln e je s t je d y n ą p o d staw ą, n a której bohaterow ie budują

swą wiedzę n a te m a t drugiego człow ieka. W rażenia płynące z bodźców

zewnętrznych d ecy d u ją o w zajem nej fascynacji, naro d zin ach i rozw oju uczu­

cia. Przez zm inim alizow anie udziału pierw iastka intelektualnego Przybysze­

wski pozw olił p o sta c io m przeżyw ać intensyw niej, bo wyłącznie w oparciu

o własne dośw iadczenia, bez odw oływ ania się d o apriorycznych, rozum owych

tez czy p rzek o n ań .

Powyższe analizy p o zw alają stwierdzić, że czytelników szokow ały nie

tyle obrazy zbliżenia cielesnego, p o zo stające n a poziom ie znacznej ogólności,

и M . S t a l a ,

op. cit.,

s. 248.

35 A. C z y ż ,

Morlęska, Drużbicki i lilie mistyczne. Symbolika roślinna w prozie polskiej

wczesnego baroku

, [w:]

Literacka symbolika roślin

, red . A . M artuszew ska, G d ań sk 1997, s. 73. 36 Zob. M . P o d r a z a - K w i a t k o w s k a ,

Symbolizm i symbolika w poezji Młodej Polski,

Kraków 1975, s. 150-157.

(19)

ile fakt, że b o h ateram i kieruje natura-chuć. D latego o d d a ją się oni kontak­

tom seksualnym niekoniecznie z m iłości - F a lk przychodzi do Janiny,

poniew aż nie m oże być z Izą (Hom o sapiens); A d a K a rsk a w ciąga Bieleckiego

w sw ą grę, chcąc go w ykorzystać (M ocny człowiek); b o h a te r poematu

Androgyne w spom ina „cały szereg kobiet, k tó re znał, pieścił, tulił i w namięt­

nych splotach z nim i się zrastał” , chociaż „żadnej z nich nie k o ch ał” (A, 19).

B ohaterow ie nie są w stanie oprzeć się rosnącem u po żąd an iu , ponieważ

kieruje nim i nie do ko ń ca ro zp o zn an a przez nich siła, k tó ra zm usza ich do

p rzek raczan ia no rm społecznych i własnych zasad. N am iętn o ść jest najsil­

niejszym bodźcem m otyw ującym zachow anie postaci. Jej siłę Przybyszewski

ujm uje obrazow o ja k o „k ró tk ie, gw ałtow ne w strząśnienia, ja k b y od uderzeń

m ło tk a ” (Dp, 77).

N a ra z p o rw ał go znow u wir nam iętności. N ie widział ju ż nic. U k ry ł głowę, wtulił ją w jej łono. U jęła ręk o m a jego głowę i ucałowała... Trw ożnie, potem gw ałtow nie, w krótkich od­ stępach, coraz silniej, co raz nam iętniej.

(lis,

I, 126)

W cen tru m zainteresow ania a u to ra znalazło się nie sam o przeżycie

zmysłowe, lecz zw iązane z nim odczucia, ja k w relacji b o h a te ra Requiem

aeternam :

G dzieś z d o łu dolatyw ały nas dźwięki jakiejś pijanej m uzyki - poprzez zieloną, gęsią um brę dżdżyło słabe dogoryw ające światło - i wtedy czułem, ja k d rg a n ia Tw ego d a ła udzielały się m em u, ja k się wwijały wężowym czołgiem w krew m o ją, ja k serce w coraz to mniejszych odstępach bluzgało p rą d y krw i w tętnice, a w m ózgu zadrżały d aw no, d aw no ju ż nie trącane struny. (Дее, 52)

M etafo ry k a dow odzi, ja k bardzo au to ro w i Synagogi szatana zależało na

intensyw ności środków w yrazu, pozw alającej uw olnić dzieło od powierz­

chow ności, k o n w e n q o n a ln o sc i38. W tę koncepcję konw ulsyjności wpisuje się

w yraźny elem ent sadyzm u, k tó ry F reu d uznał później za podstaw ow y para­

dyg m at w relacji m ęskie-żeńskie39. B ohaterow ie szarpią i k ąsają swoje ciała,

„w pijają się” w siebie naw zajem . Zbliżenie jest biczow aniem : „[...] strumień

krw i, co się w Tw ym ciele rozszalał, m oje w łasne ciało w pieniący szal

sm aga

(R a e, 57).

W g r z e b u j ę s i ę [podkr. moje - K .R.] w Ciebie, czuję, ja k się Twe wiotkie członki pienią w upojeniu krzyczącej lu bieży i p o dryw ają się w b o l e s n y m [podkr. moje - K.R.] eretyzm ie40 rozkoszy. (Rae, 57)

38 Zob. A . S u c h a r s k a , Stanisław Przybyszewski. M iłość: „Rozślizle prześcieradło moich uczuć", „ M e ta fo ra ” 1992, n r 5, s. 12.

38 P. D y b e 1, Urwane ścieżki. Przybyszew ski - Freud — Lacan, K ra k ó w 2000, s. 52. 40 E retyzm - nadm ierna, chorobliw a pobudliw ość.

(20)

Dusit się. O ddech jej palił go, u sta jej wessaiy się z jękiem w je g o usta: ja k d o biała rozpalone żelazo żarzyło się jej ciało.

[...]

1 w niewypowiedzianej trw odze rzucił się n a n ią - ciało jej pieniło się, zębam i szarpała skórę na jego szyi, w gryzła się palcam i w jego piesi. A le był silniejszym. Żelaznym oplotem pokonał jej szał: dziki o rk a n burzy złam ał się w długim , rzężącym jęk u . (Dp, 49)

Pieszczoty k o ch an k ó w przypom inają gw ałt, zwierzęce lub w am piryczne

pożeranie się. W dużym stopniu potw ierdzają zauw ażony przez psychologów

związek m iędzy funkcją żyw ienia się i funkcjam i seksualnym i41.

Akcenty m asochizm u zostały w plecione rów nież w sym bolikę religijną.

Bohater p oem atu Z cyklu Wigilii błaga ukochaną:

Przyjdź, weź ho stią m ego serca w twe m iękkie ręce, przyjdź!

[...] w rękach twoich d rg a m oje serce, krwawi i w zbija się w nieb o . (W , 89)

Ekscentryczne pragnienia seksualne pojaw iają się w chw ilach rozluźnienia

świadomości (halucynacje, m arzenia), gdy zostają o drzucone wpływy kultury.

Owe wizje czy sny m a ją u Przybyszewskiego n a ogól c h a ra k te r ap o k alip ­

tyczny. Przew ażają w śród nich orgie obrazujące całkow itą dezintegrację

jednostki w kłębow isku „odduchow ionych ciał” 42.

[...] widział ram io n a wyciągnięte k u niem u, postacie schodziły, zlewały się, w yskakiw ały ze ścian, rzucały się n a niego; piekielny śmiech, chochot, płacz, jęk , przerażające krzyki i skowy- czące wycie rozległo się p o sali [...]; oplotły go lubieżne ciała; zawisły mu n a szyi, stłaczały go w dół, porywały go w ra m io n a i podrzucały w górę; rozpasała się w okół straszna orgia nagich członków, potw ornych splotów , dzikich podryw ów

(A,

29)

Halucynacje b o h ateró w , dow odzące przerażenia sferą seksu, w znacznej

mierze są w ynikiem konieczności stłum ienia libido, ale i nieum iejętności

zbudowania właściwych relacji, nie tylko erotycznych, z d ru g ą osobą. M o żn a

to zaobserwow ać także w zm iennym n astro ju b o h atera Requiem aeternam,

który usiłuje p o d jąć współżycie z ciałem nieżyjącej kobiety.

Schwyciła m nie szalona tęsk n o ta z a lodow atym i, trupim i ręk o m a; wściekła tęsk n o ta i chuć przerażająca, p o tw o rn a. [...]

W ponurym świetle jarzących się grom nic leżał w trum nie tru p kobiecy. [...]

A nagle począłem skrzętnie pracow ać. Podniosłem wreszcie pow iekę, ale palce m oje zsunęły Się po twarzy, błąkały się p o niej [...] - całowałem jej tw arz, kąsałem ją , wessałem się w jej ciało i nagle wgryzłem się wściekłymi zębam i, z krw aw ą p ian ą n a u stach , w jej pierś. [...]

Umarła k o b ieta p ow stała w trum nie w upiornym m ajestacie i z szerokim ruchem rąk uderzyła mnie z gw ałtow ną, przerażającą siłą obydwiem a pięściam i w piersi. (Лае, 62, 64, 68)

41 R. C a i l l o i s ,

Modliszka

, [w:] i d e m ,

Odpowiedzialność i styl. Eseje

, przeł. K . D olatow - ska, Warszawa 1967, s. 136.

42 W. G u t o w s k i ,

Bestiarium młodopolskiej erotyki,

[w:]

Literacka symbolika zwierząt,

red. A. M artuszew ska, G d ań sk 1993, s. 126.

(21)

U pojenie m a tu rozkoszno-bolesny c h arak ter (piękno ro zk ład u dostrzegł

wcześniej Baudelaire); po żąd an ie przeplata się z uczuciem w strętu i strachu43.

Z a W ojciechem G utow skim odróżnić należy nekrofilię, tj. odkryw anie dwu-

znacznej przyjem ności i swego rod zaju pięk n a w niszczeniu i agonii, od

m o rtalizm u , czyli tra k to w a n iu śm ierci ja k o śro d k a w yzw alającego od bólu

istnienia44.

P a rad o k saln ie to k o b ieta-tru p p row okuje m ężczyznę. O kazuje się, że

n aw et po śm ierci działa n a rzecz chuci. N ekrofilia, choć w yraża chęć

ucieczki p rzed n a tu rą , potw ierdza całkow itą zależność człow ieka od kie­

rujących nim p o p ęd ó w 45.

W rażenie silnego przesycenia tekstów erotyzm em w y n ik a przede wszyst­

kim z u życia dużej liczby czasow ników potęgujących dynam ikę, przymiot­

ników podkreślających d o z n a n ia o raz słów odnoszących się d o sfery seksu,

a przy tym często nie posiadających jednoznacznych d efin iq i, ja k rozkosz,

lubieżność, rozpusta, k opulacja. Szokow ać m ogło sw obodne wykorzystanie

m otyw u zdrady, uw iedzenia, nekrofilii i kazirodztw a o ra z prezentowanie

m iłości ja k o paroksyzm u, ekstazy, najsilniejszego rodzaju ekspresji, doznania

fu ndam entalnego, absolutnego, nie podlegającego ocenom m oralnym i - co

więcej — w chodzącego w o brazoburczy dialog z trad y cją chrześcijańską.

WYKAZ SKRÓTÓW

A - Androgyne, Kraków 1905

Dp

- De profundis, Lwów 1929

Ds

- D zieci szatana, Kraków 1993

Dszcz

- D la szczęścia, Lwów 1900

- Gody życia, Warszawa 1910

Hs

- H om o sapiens (cz. I: N a rozstaju, cz. II: Po drodze, cz. Ill: W m alstromie), Warszawa 1923

M c - M o cn y człowiek, Warszawa 1923

M śc - Mściciel, Warszawa 1927

N m - N a d m orzem , Gdańsk 1978

R a e - Requiem aeternam, [w:] S. P r z y b y s z e w s k i , W ybór pism , oprać. R. Taborski, Wroclaw 1966, s. 37-84

Ś l - Śluby, Wilno 1923

Śn - Śnieg, Warszawa 1987

W - Z cyklu Wigilii, [w:J S. P r z y b y s z e w s k i , Wybór pism , s. 170-281

Z r - Z ło te runo, [w:] S. P r z y b y s z e w s k i , W ybór pism , s. 284-300

43 W. G u t o w s k i ,

Miłość śmierci i energia rozkladu. O młodopolskiej wyobraźni nekrofils-

kiej,

„Pamiętnik Literacki” 1989, z. 1, s. 48.

44 W. G u t o w s k i ,

Nagie dusze i maski (O młodopolskich mitach miłości),

Kraków 1992, s. 148.

(22)

Katarzyna Rakowska

IT IS EROTOMANIA? SENSES, BODY AND GESTURES IN LOVE AND EROTIC RELATIONSHIPS OF STANISŁAW PRZYBYSZEWSKI’S CHARACTERS

(Summary)

Readers have been usually paying attention to physiological side o f love and pathological and sexual theories a t Przybyszewski’s novels, poem s and dram as. T he a u th o r have been called a p o m o g rap h er, b u t these opinion c an ’t be confirm ed b y analysis o f gestures and body's relation betw een m en and women. Przybyszewski w asn’t describing h u m an body in a perverse way. H e w as concentrating on the m otives, which were privileged a t the beginning of the X IX century.

Cytaty

Powiązane dokumenty

T rudność, n iep rzystęp n ość n iek tó ­ rych zadań w ym aga pracy zbiorow ej; n ie ­ które, napozór bardzo proste kw estyje, przedstaw iają trudności, które bez

 Fizyka, 7.3: wyjaśnia powstawanie obrazu pozornego w zwierciadle płaskim, wykorzystując prawa odbicia; opisuje zjawisko rozproszenia światła przy odbiciu

Obecnie światło zalicza się do najważniejszych zasobów środowiska, jest bowiem odnawialnym źródłem energii (OZE).. Jego wykorzystaniu

Patrząc, jak rozwijała się nauka w ciągu ostatnich trzech stuleci, zauważamy, że w rezultacie tego rozwoju zmieniła się nie tylko nasza wizja świata, ale

Sens zawarty w dziele, czy też w materii, według filozofów do- konać się może tylko dzięki wrażliwości artysty. Dzięki umie- jętnościom i wrażliwości potrafi on wydobyć

Wręcz przeciwnie – można wskazać, że ist- nieją wyraźne podstawy prawne ku temu, aby dopuścić możliwość pobierania przez podmioty publiczne opłat za świadczenia, także

Zapowiedziane kontrole ministra, marszałków i woje- wodów zapewne się odbyły, prokuratura przypuszczalnie też zebrała już stosowne materiały.. Pierwsze wnioski jak zawsze:

osób na terenie Żoliborza, Bielan i Łomianek, jest dowo- dem na to, że właściwa organizacja pracy i sprawny zespół osiągający dobre efekty może skutecznie działać w modelu