• Nie Znaleziono Wyników

Zagadnienie rozbrojenia w polskiej publicystyce politycznej w latach dwudziestych

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Zagadnienie rozbrojenia w polskiej publicystyce politycznej w latach dwudziestych"

Copied!
15
0
0

Pełen tekst

(1)

A C T A U N I V E R S I T A T I S L O D Z I E N S I S

F O L IA H IS T O R IC A 42, 1991

A n d rze j H arasim ow icz

ZAGADNIENIE RO ZBROJEN IA

W PO L SK IE J PUBLICYSTYCE POLITYCZNEJ W LATACH DW UDZIESTYCH

W społeczeństw ie polskim , k tó rem u „w o jn a ludów ” i w łasny czyn zbrojny p rzyniosły w y m arzo n ą niepodległość i w łasne państw o, hasło ro zb ro jen ia nie zawsze budziło jednoznaczne i pozytyw ne skojarzenia. Z agadnienie siły w ojskow ej p ań stw a zawsze było częścią d y sk u sji n a­ rodow ej na tem a t przyczyn u p ad k u Polski w końcu X V III w., w któ ­ rej zgodnie na ogół u p a try w a n o w łaśnie w ro zbrojeniu jed n ą z isto t­ niejszych przyczyn rozbiorów . Dla publicystów polskich n atom iast, pi­ szących w p ro st lub pośrednio o problem ie rozbrojenia, p u n k tem w y jś­ cia było bezpieczeństw o Rzeczypospolitej Polskiej. A w tak im ujęciu „zagadnieniem głów nym ” 1 w szelkiej polityki polskiej była k o n sta ta cja „ab so lu tn ie złego” i „najgorszego z m ożliw ych” położenia geograficz­ nego i m iędzynarodow ego Polski m iędzy N iem cam i a Rosją: „Polska z rac ji swego położenia geograficznego zn ajd u je się i zawsze zapew ne znajdow ać się będzie w stan ie ciągłego niebezpieczeństw a naru szen ia jej granic, pogw ałcenia praw , a w reszcie i u tra ty niepodległości przez działalność p ań stw sąsiednich, a przede w szystkim N iem iec i R osji”2.

Bez w zględu na różnice o rien tacji (sprzed i z czasów W ielkiej W

oj-1 J. D r o b n i k , P o r o z u m i e n i e n i e m i e c k o - r o s y j s k i e na t l e c h w i li o b e c n e j , „P rz e­ g ląd W s z e c h p o l s k i " 1923, nr 2.

2 D r o g o s ł a w , P o ls k a a Liga N a r o d ó w , „P rz egląd W s p ó łc z e s n y " 1922, nr li

por. tak że A. S k r z y ń s k i , O g ó l n e p o ł o ż e n i e p o l i t y c z n e P o ls k i, Ibidem , 1924,

nr 21: „Polska po s ia d a 76% g r a n ic y s ta le za g ro ż o n e j, 20% n i e p e w n e j i z a le d w ie 5% b e z p i e c z n e j ” i 80% s z a n s na o s a m o t n ie n i e w e w e n t u a l n y m starciu z k tó r y m ś z p o t ę ż n y c h st.si. dó w ; S. B u k o w i e c k i , P o l i t y k a P o ls k i N i e p o d l e g ł e j . S z k ic p r o g r a m u , W a r s z a w a 1922, s. 58: „Jeśli m ożna m ó w ić o p o ło ż en iu g e o g r a f i c z n y m

a b s o lu tn ie zły m, to jest m m c h y b a p o ło ż e n ie p o lsk ie, p o d o b n ie jak na p r z e c iw ­ n y m k i a n c u p o ł o ż e n i e A n g lii za a b s o lu t n ie dob re u w a ż a ć by można".

(2)

ny) o raz p a rty jn e, podkreślano zgodnie, że z ty m i sąsiadam i nie u da się Polakom trw ale ułożyć stosunków pokojow ych: „Łudzić się bowiem nie m ożna: z N iem cam i i Rosją p rzyjacielskich związków ustalić nam się nie uda, n aw et za cenę w ielkich o fia r”3. W konsekw encji postulo­ w ano raczej potrzebę silnej arm ii, o p a rte j na narodzie zd eterm in o w a­ nym bronić się (choć nie w szyscy tę d e term in ację oceniali w ysoko4), posiadającym silne zaplecze gospodarcze i w łasny przem ysł zbrojenio­ w y 5. O słabienie obu w ielkich sąsiadów w początkach lat dw udziestych, ta k dla Polski korzystne, nie będzie jed n a k trw ać w iecznie ani n aw et długo — oceniano, więc czas, k tó ry pozostał, trzeb a w y k orzy stać jak najlepiej dla u trw a le n ia silnej pozycji Polski m iędzy czasowo osłabio­ nym i an tag o n istam i na w schodzie i zachodzie*.

N aw et narodow i dem okraci, program ow o o rie n tu ją c y się a n ty n ie - miecko, m usieli, p rzy n ajm n iej n iektó rzy z nich, zrew idow ać p ro ro syjs- ki człon swej a lte rn a ty w y politycznej wobec pojaw ienia się Rosji bol­ szew ickiej7. W śród tych, którzy próbow ali hierarchizow ać niebezpie­ czeństw a zew nętrzne dla Polski, większość, w brew rozpow szechnianym później tezom , w skazy w ała na niebezpieczeństw o niem ieckie jako głów ­ ne: „Polsce grozi n ieu ch ro n n e starcie z N iem cam i”. Zagrożenie ro sy j­ skie, p rzy n ajm n iej relaty w n ie, jest m niejsze, bo „bez dostępu do D nie­ p ru Polska może istnieć, ale nie może istnieć bez trw ałego dostępu do m orza. J e s t to wzgląd ro zstrz y g a ją c y ”. Dlatego p raw ica polska zaleca­ ła porzucenie „nieszczęsnych pom ysłów rozczłonkow ania R osji” jako p rzejęty ch od N iem iec łącznie z ideą p ań stw buforow ych, ukraińskiego i białoruskiego. D rażnienie Rosji sp raw ą u k raiń sk ą i białoru ską to kij o dwóch końcach, a Polska w rezu ltacie może się okazać bardziej po­

3 S. W. |ę d к i e w i с z ] . Z z a g a d n ie ń p o l i t y k i z a g r a n i c z n e j. W r e s z c i e p u n k t w y j ś c i a , „P rz egląd W s p ó łc z e s n y " 1922, nr 1.

4 Por. np. B u k o w i e c k i , op. cit., s. 52: po 1831 r. „n as tąp iła utrata z a ­ in t e r e s o w a n ia dla w o j s k o w o ś c i , o d w r ó c e n ia n a s z y c h se rc i u m y s łó w od żołn ie rk i po lsk iej", a P o la c y stali się na ro d em c y w i ló w .

6 I b id e m , rozdz. IV; por. także: S. K u t r z e b a , W p ł y w u k ł a d ó w w L ocar n o li a w a r u n k i o b r o n y Pols ki, „Prz egląd W s p ó łc z e s n y " 1926, nr 45.

“ B u k o w i e c k i , op. cit.: „Prz ed e w s z y s t k i m p o r o z u m ien ie n i e m ie c k o - r o s y j s k ie na g r u n c ie a n t y p o ls k im s ta n o w i dla nas w ie k u is t ą g roźb ę (...) w p r z y s z ło ś ci N i e m c y i Rosjd z a p e w n e sią w z m o c n i j i m u s im y b y ć p r z y g o t o w a n i na to". Por. ta k ż e J. D ą ­ b r o w s k i , P o ls k a a p r o g r a m r e w i z j i t r a k t a t ó w , „P rz egląd W s p ó łc z e s n y " 1925, nr 36: co do N i e m ie c i Rosji to „ w o jn a p r z e c iw P o ls c e z d aje się b y ć dla nich p i e r w ­ s z y m k r o k ie m d o w s z e l k i e j z m ia n y p a n u j i c e g o o b e c n i e w Europie porządku".

7 R e w e r a (T. F il ip o w icz), N a s / a p o l i t y k a z a g r a n i c z n a , W a r s z a w a 1922: „P o­ stulat oparcia Pols ki o Ro sję b o l s z e w i c k ą jest złu d n y a granica z Rosją w y m a g a r ó w n e g o b a c z en ia jak z Niem ca m i".

(3)

d a tn a na d y w e rsy jn e d ziałan ia odśrodkowe*. P o stu la t rozczłonkow ania Rosji jako „uzn anie przez Polskę jej z ad an ia” i to w sensie d efensy w ­ nym spo tyk a się rzadziej, choć w y stę p u je 9. P rzew ażał pogląd, że „ek s­ p an sja Polski na w schód to w ciągnięcie Polski w chaos przew rotów

[...] ponow na o rie n taliz a c ja naszej państw ow ości i k u ltu ry ’40. Z p ew ­ nością były w ty m elem en ty bieżącej d eb aty politycznej, tzn. k ry ty k i p ro g ram u federacyjnego J. Piłsudskiego, zresztą n ieaktu aln ego już w tedy.

Z drugiej stro n y , liczni au to rzy przestrzegali przed groźnym dla Polski porozum ieniem niem iecko-radzieckim na ogólnym grun cie a n ty - w ersalsk im i w konsekw encji antypolskim . U w ażano, że ko n flik t przy „zachodniej ścianie” w y w oła n ieu ch ro n n ą in terw en cję Rosji i o d w ro t­ n ie 11. Zaw sze jed n a k — pisano — czynnikiem bardziej agresyw nym politycznie i gospodarczo w obec Polski będą Niemcy, a z pew nością w p ływ na te o pin ie m iała atm o sfera o d p rężen ia w stosunkach polsko- -radzieckich po ich u reg ulo w aniu w ry sk im tra k ta c ie pokojow ym . Za­ dziw iająco w spółbrzm i tu głos łódzkiego fa b ry k a n ta , żydow skiego libe­ rała, M. I. Poznańskiego, z opiniam i narodow ych dem okratów o tym , iż należy porzucić iluzje, że dem ok raty czn e Niem cy zerw ą z m ilita ry z - mem, albow iem jest on „cechą psychiczną rasy g e rm a ń sk ie j” 18.

8 S. G r a b s k i , U w a g i o b i e ż ą c e j h i s t o r y c z n e j c h w i li Pols ki, W a r s z a w a 1922, s. 154: s p a ra liżo w a ć w p ł y w y n ie m ie c k i e w Rosji p o lity k a p o ls k a „m oże pod je d n y m t y l k o w a ru n k iem , ż e n ie b ę d z ie g ł o s i ła pro gramu r o z c z ło n k o w a n ia Rosji, ż e p o ­ rzuci s t a n o w c z o n i e s z c z ę s n e p o m y s ły , p r z y jęte od N ie m ie c , pań stw b u f o r o w y c h : b i a ­ ło r u s k i e g o i u k ra iń sk ieg o " .

* J. D ą b r o w s k i , P o ls k a a p r z y s z ł a w o j n a , „P rzegląd W s p ó łc z e s n y " 1922, nr 5: „Rozkład Rosji na jej d a w n e e l e m e n t y s k ł a d o w e jest zatem z a s a d n ic z y m i n t e r e ­ se m ż y c i o w y m Polski, a z m ie rza n ie do n i e g o w y t y c z n y m c e l e m r ozs ąd n ej po lity k i p o lsk iej. W g W. S t p i c z y ń s k i e g o , P o ls k a k t ó r a id z ie, W a r s z a w a 1929, s. 220: „Zad an iem h is to r y c zn y m P ols k i jest st a ć się na n o w o tak iom cen tru m, ja k b y ła on a niem w e p o c e J a g i e l l o n ó w ”. Z d a n iem F i l i p o w i c z a , op. cit., s. 31 „zamiar o d b u d o w a n ia Rosji ja k o m oca rstw a , n a l e ż y do najbard ziej z a k o r z e n io n y c h a j e d n o ­ c z e ś n ie n a j s z k o d l i w s z y c h złu dzeń , z a t r u w a j ą c y c h u m y s ł o w o ś ć z a ch o d n io -eu ro p ejsk ą " . Por. s zerzej S. M i k u l i c z , P r o m e t e i z m w p o l i t y c e l i R z e c z y p o s p o l i t e j , W a r s z a ­ w a 1971. 111 G r a b s k i , U w a g i o bieżącej...', S. K o z i c k i , W s p r a w i e p o l s k i e j p o l i t y k i z a g r a n i c z n e j, „Przegląd W s z e c h p o l s k i " 1922, nr 1, g d z i e o k o n i e c z n o ś c i w y r z e c z e n i a s i ę przez P o ls k ę p o m y s ł ó w ie d e r a c y j n y c h . 11 B u k o w i e c k i , op. cit., s. 51 i p o d o b n ie D ą b r o w s k i , P o ls k a a p r z y s z ł a w o j n a . 1г М. I. P. (M a u r y cy I g n a c y P o zn a ń sk i), W s p ó ł c z e s n a p o l i t y k a z a g r a n i c z n a A n ­

glii i j e j s t o s u n e k d o P o ls k i, Łódź 1921: „ N i e p o w in n i ś m y się dać łu d zić i d a w a ć

p o s łu ch fraze so m, tw ie rd zą c y m , ż e g d y w N i e m c z e c h z a p a n u je d u ch rep ublikań sk i i d e m o k r a t y c z n y to p rzes ta n ą oni b y ć p o s tra c h e m militarnym dla Europy", a l b o ­ w i e m „d uch mili taryzm u je st r y s e m p s y c h o lo g i c z n y m c a łe j rasy germ ań sk iej".

(4)

W rezu ltacie „zw iązek Polski z N iem cam i stan ow i zu pełną niem o- żebność”, ale i o „p rzy m ierzu Polski niepodległej z obecną Rosją bol­ szew icką m ow y n a tu ra ln ie być nie m oże”, a „ se n ty m e n t słow iański jest m om entem czysto litera c k im ” . Ten im p eraty w polityczny w y n ik a z te ­ go, że „każdy z tych sojuszów oznacza zespolenie Polski z organizm em politycznie znacznie od niej silniejszym , co skazu je Polskę zawsze na stanow isko satelity , innem i słow y jest rów noznaczne z fak ty czn ą za­ leżnością p olityczn ą” 13. M ówiąc k ró tk o : „m etody dyplom acji polskiej

im są prostsze — ty m są lepsze” . A n ajp ro stsze jest poszukiw anie n a ­ tu ra ln y ch sprzym ierzeńców Polski w edle zasady, że „szukać należy o p arcia o państw o, m ające w spólne z nam i in teresy i w spólnych w ro ­ gów ”. W tym św ietle podkreślano „ n a tu ra ln o ść ” i „konieczność” so ju ­ szu z F ran cją, z „ k tó rą zw iązani jesteśm y na śm ierć i życie”, tym bardziej że „kom binacja fran cu sk a jest dzisiaj jedyną, jak ą n a serio w Polsce pom yśleć i pi-zeprowadzić m ożna” 14.

P olska ra c ja sta n u m a jed en niew zruszony pew nik: Lwów, Wilno, Śląsk i G dańsk — u tra ta jednego z ty ch filarów oznaczać będzie nie tylko koniec niepodległej Polski, ale i całego system u w ersalskiego: „P olska jest kam ieniem w ęgielnym budow y w y staw ionej przez TW — gdy Polska upadnie, ru n ie cały jej gm ach” 15. W ierzono, że podstaw ą po lity ki w schodniej F ra n cji jest u trz y m an ie przez Polskę Śląska i Po­ m orza o raz trw ałe rozdzielenie N iem iec i R osji przez silne państw o polskie. N ie tylko dla Polski sojusz ten je s t n a tu ra ln y , dla F ra n cji ta k ­ że — podkreślano to usilnie, jak b y pod adresem F ra n cji oraz ty ch kół w Polsce, k tó re w skazyw ały na inne orientacje, np. proangielską. K ie­ ru n e k b ry ty jsk i był su g erow an y zwłaszcza przez autorów o m aw ia ją ­ cych sp raw y m iędzynarodow e pod kątem gospodarczym . Tu zgodnie o kreślano rolę W ielkiej B ry tan ii jako d o m inującą i, niestety, an ty p o l­ ską. R ozm aite przy czyny tej niech ętn ej Polsce postaw y w idziano w:

— sen ty m en tach proniem ieckich, silnych zwłaszcza w P a rtii P ra c y 15. — pacy fik acji ekonom icznej17;

13 B u k o w i e c k i , op. cit., s. 67, a l e w c z e ś n i e j autor u b o l e w a , ż e p o l i t y c e p o l s k i e j „brak s tałej linii w y t y c z n e j " , a „ istn ie ją ca b e z p r o g r a m o w o ś ć p o lit y c z n a s t a ­ n o w i n i e w ą t p l i w i e w i e l k i e n a r o d o w e n i e s z c z ę ś c i e , jest te ż g ł ó w n y p r z y cz y n ą n a s z y r h niedorr.agań i k lę s k p olity cz n y c h " .

" G r a b s k i , U w a g i o b ież ą ce j... , s. I56i W . | ę d k i e w i r z ] , op. c it ., i D ą b r o w ­ s k i , P o ls k a a p u y s z l a w o jn a .

13 S. K o z ł e k i, K o n s p i r a c j a p r z e c i w P o ls ce , „P rz eg ląd W s z e c h p o l s k i " 1922, nr 8( .1. D ą b r o w s k i , F ra n cja a Polaka, „Prz egląd W s p ó łc z e s n y " 1925, nr 3ii; K u t r z e - b a, W p ł y w u k ła d ó w . ..

10 Por. np. R e w e r a (F. F il ipow icz), op. cit. i w s z y s c y n ie m a l p is z ą c y nt. s t o ­ s u n k ó w a n g i e ls k o - p o ls k ic h .

(5)

— p olityk i rów now agi s ił18;

— n iech ęci A n glii do n ow ych organ izm ów p o lity czn y ch 19; — osobistej niechęci D. Lloyd G eorge’a do P olski20; — n adm iernego zw iązania się Polski z F ra n c ją 21.

N adto podkreślano m elancholijnie, że polityki obu państw w ielu p u n k tó w stycznych nie m ają i że chłód angielski d y k tu je niew iara w zdolności Polski do pośredniczenia w h an d lu eu ro pejskim z Rosją i zastąp ienie w tym Niemiec. Rządy inteligencji w Polsce też podobno nie budziły zaufania w A nglii22.

S to su n ek p u b licy sty k i do Ligi N arodów był dosyć złożony, am b iw a­ len tn y rzec m ożna. K on stato w ano zgodnie, iż „Polska b y t swój za­ w dzięcza tra k ta to w i w ersalsk iem u ” i że „obie (tzn. Polska i Liga) to

bliźniaczki zrodzone w m ęce w o jn y ”2-1. Z astrzegano jednak, że w Lidze N arodów d om inują m ocarstw a, co n iek o rzy stn e dla Polski dopóki nie jest w ich gronie, i ton te n uległ w zm ocnieniu, gdy ciche na to n a ­ dzieje rozw iały się o statecznie w 1926 r., w raz z przyjęciem N iem iec do R ady Ligi N arodów i odm ów ieniem Polsce podobnej pozycji. Co praw d a p rzed tem ju ż niektó rzy oceniali realistycznie, że nie m a n a to szans, a i nie w iadom o, czy w a rto o tę pozycję, sztuczną nieco, zabie­ gać, w skazując na Włochy, lekcew ażone w koncercie m o carstw 24. N a­ rodow i dem okraci, ci zwłaszcza dający u p u st fobiom antysem ickim , w i­

1026, s. 93: „ g ł ó w n y m źró d łe m p a c y f iz m u jest handel". U w a g i s w e autor za cz y n a od n a s t ę p u j ą c e j deklar acji: „Dz iś k a ż d y naród w Europie czu je, że j e g o l o s y z a ­ l e ż n e są w z n a c zn ej m ier ze od p olity k i a n g i e ls k i e j [...| . Z t e g o w z g lę d u k o n i e c z ­ n o ś c i ą [...] st a je się z ro z u m ien ie jak n a j l e p s z e p olityk i a n g i e ls k i e j | ...] N i e s t e t y , m a m y m niej d a n y ch od w ie lu in n y ch n a r o d ó w do te g o , b y się u w a ż a ć za jej z n a w c ó w " .

18 Z g o d n ie w s z y s c y a u t o r z y p o d k r eś la ją c , żn z z a s a d y tej w y n ik a p o p ier a n ie N i e m i e c p r z ec iw Francji; por. też: A. J a n u s z o w s k l (S tan is ła w Łoś), P o l i t y k a

W i e l k i e j B r y ta n ii, „Prz eg ląd W s p ó łc z e s n y " 1928, nr 79 i 80; 1929, nr 81.

111 S. K u t r z e b a , K o n g r e s , t r a k t a t i P o ls k a , W a r s z a w a b.d.w.: A n g lia „go dz i

si ę na is t n i e n i e p o l s k i e g o p a ń s tw a , a le n ie pragnie, by to p a ń s t w o b y ło w i e l k i e i silne".

8(1 W s z y s c y au torzy, por. np. D m o w s k i , op. cit., g d z i e Lloyd G e o r g e to

„sp ryciarz , b e z krzty m ęża stanu, z a a n g a ż o w a n y w p o p ier a n ie N i e m ie c " (z Za­

k o ń c z e n i a ) . W g K o z i c k i e g o , K o n s p ira cja ... , Lloyd G e o r g e na k o n fer e n c ji p o k o ­

j o w e j w Paryżu b y ł rze cz n ik ie m o d b u d o w y Pols ki w e d ł u g planu n i e m ie c k i e g o , a s i l n y w p ł y w na n i e g o mieli Żydzi, s z c z e g ó ln ie p o c h o d z ą c y ze w s c h o d n ie j P ols k i L. N am ier, ó w c z e ś n i e c e n i o n y w A n g lii h istoryk , doradca Rządu ЛКМ.

21 Por. np. W . G r a b s k i , D w a 1’j t a p r a c y u p o d s t a w p a ń s t w o w o ś c i n a s z e j (1924— 1925), W a r s z a w a 1927.

a J a n u s z e w s k i (S. Łoś), op. cii.

83 D r o g o s 1 a w, op. с /f.; S k r z y ń s k i , op. cit. “ D r o g o s ł a w , op. cii.

(6)

dzieli w Lidze N arodów p ro d u k t m iędzynarodów ki żydow skiej i p re ­ tek st do m ieszania się w w ew n ętrzn e sp raw y p a ń stw a polskiego pod pozorem nadzo ru tzw. tra k tą tu m niejszościow ego. Nie dostrzegano p u ­ łap ki logicznej, w ja k ą się zapląty w ali broniąc teo rety czn ie system u, k tó ry oskarżali o m afijność25. S tąd ra c ją Polski jest dążenie do dem o­ k raty z ac ji system u ligowego i przyjęcie roli orędow niczki pań stw m a­ łych i średnich, co jest n a tu ra ln e , bo w y n ik a z jej w ielkości i p o ten ­ cjału. „Liga N arodów to salon polityczny św ia ta ” i w in niśm y być w nim dobrze rep rezen to w an i, co dotąd nie zaw sze się udaw ało 26.

Od pacyfizm u odżegnyw ano się energicznie jako od czegoś pod ej­ rzanego choć bliskiego zasadniczej polskiej racji stanu, jak ą był pokój. A. S krzyń sk i pisząc o „dziw acznym ” a typow o polskim „połączeniu m i- litary zm u z pacyfizm em ”, m iał tę pokojow ość w łaśnie na m yśli, przez m ilitary zm zaś rozum iał po trzeb ę silnej arm ii o bronnej, a nie ducha zaborów i tra d y c ję narodow ą w łaściw ą Niemcom, a obcą Polakom 27. In n y a u to r w ykazy w ał sprzeczność m iędzy m asońskim pacyfizm em a gospodarczym im perializm em z tych sam ych kręgów w ychodzącym i dow odzącym „nieszczerości tej akcji N iem iec”28.

W prow adzenie to pozw ala na próbę sy stem aty zacji zasad polskiej polityki zagranicznej w ty m okresie, by n astęp n ie na ich tle p rzed sta­ w ić problem rozbrojenia. W ydaje się, że naczelną zasadą tej polityki było, aby nigdy nie iść z jed n y m sąsiadem przeciw drugiem u. W w e r­ s ji a k ty w n e j b y ła to p o lityk a rów now agi sił w regionie, p o lity k a ba­ lansow ania, rów nego od d alenia albo zbliżenia w obec M oskwy i B erli­ na. D ruga z zasad — o b ro n a sta tu s quo, tra k ta tu w ersalskiego i poko­ ju europejskiego — nie była d y k to w an a altru izm em ani poczuciem m i­ sji, ale w y n ik a ła z chłodnej k o n sta ta cji i o b aw y: „P raw d a, E uropa p rag n ie pokoju, lecz i to zarazem je s t praw dą, że jeśli gdzie go n a ru ­ szą, to w naszem sąsiedztw ie, że jeśli na kim szukać będą odw etu, to 15 Np. J. B a r t o s z e w i c z , P o d r ę c z n y s ł o w n i k p o l i t y c z n y , W a r s z a w a 1922, hasło: Ż y d z i . „Liga N a r o d ó w je st p r z e d s i ę w z i ę c i e m ż y d o w s k i m i sto i w ś c i s ł y m zw ią zk u z traktatem o m n i e j s z o ś c i a c h (...) Żydzi po stara li się o s tw o r z e n ie Ligi N a r o d ó w , która w ich p la n ie m ia ła b y za z a d a n ie o b n iży ć uzn an ą od kilku w i e k ó w z a s a d ę s u w e r e n n o ś c i p a ń s t w n ie p o d le g ły c h " .

2S R y k t e n (Hen ryk T e n n e n b a u m ), P o ls k a w p o l i t y c e ś w i c .t o w e j . S z k i c p o l i ­

t y c z n y , W a r s z a w a 1923: „ W s k a z a n e jest, ab y w P o ls c e p e w i e n odłam opinii w y ­

stą p ił jak o s y m p a t y k Ligi. N i e m il e się w y c z u w a , ż e n ie ma p ra w ie P o la k ó w do br ze w i d z i a n y c h w Lidze i w jej sekreta riacie".

*7 S k r z y ń s k i , op. cit.

M Z. B e r e z o w s k i , P o l i t y k i z a g r a n i c z n a (O b ó z W i e l k i e j P o ls k i. W s k a z a n i a p r o g r a m o w e . Z e s z y t VII, W a r s z a w a 1927, s. 10: „ A k c j ę p r o p a g a n d o w ą na rzecz p a c y fizm u p ro w a d zi dziś g ł ó w n i e m ason eria, a le j e d n o c z e ś n i e te s a m e ż y w i o ł y m a ­ s o ń s k ie p o p iera ją i rep re ze n tu j* im peri aliz m g o s p o d a r c z y w ie lk ic h m oc arstw ".

(7)

n a n a s”29. Trzecią zasadą było p rzed k ład anie stosunków i układów d w u stro n n y ch nad w ielostronne, tak by głos Polski nie został zm ajory - zowany. T ow arzyszyła jej zasada regionalizm u.

Zasadę pierw szą w ysnuw ano nie tylko z przekonania, że sojusz i w spółpraca je s t niem ożliw a z pow odu postaw y ty ch państw , że w re ­ zultacie Polska straciłab y cenną pozycję języczka u wagi, ale i z tego, że w a ru n k i tak iej ew en tu aln ej w spółpracy w y su w an e przez te p ań ­ stw a oznaczają co n ajm niej zaw ężenie suw erenności politycznej i in­ tegralno ści te ry to ria ln e j. W spółpracę N iem iec i Rosji R adzieckiej oce­ niano jako śm ierteln e niebezpieczeństw o dla Polski, ale też nikom u o d ­ pow iedzialnem u nie chodziło o ich antagonizow anie, gdyż jed en rz u t oka n a m apę w ystarczał, by stw ierdzić, gdzie to m ianow icie konflikt niem iecko-radziecki m ógłby się rozegrać... W ypływ ał z tego p o stu lat dobrego, lojalnego sąsiedztw a, polegający na „szczerym jednom yślnym dążeniu całego n aro d u do u trz y m an ia trw ały c h stosunków o p a rty c h na lojalnym w y k o n y w an iu pow ziętych przez obie stro n y zobow iązań”30.

T rw an ie przy zasadzie drugiej z czasem zaczynało objaw iać coraz b ardziej sw e niebezpieczne n astęp stw a. O kazyw ało się bowiem , że groź­ ną kon sekw encją polskiej stanow czości w o bronie sta tus quo i tr a k ta ­ tu w ersalskiego było to, że Polska sam a w skazyw ała n a siebie jako na cel i przeszkodę konieczną do obalenia przez tych, k tórzy by chcieli zm ienić lub zniszczyć w ersalsk i ład pokojow y. To tylko potw ierd za trag iczn ą auten tyczno ść polskiej polityki pokoju.

Z asada trzecia w y p ły w ała z n iew iary w siłę sy stem u zbiorow ego b ezpieczeństw a tw orzonego przez Ligę Narodów , n iew iary w zm acnia­ nej w ciąż now ym i gorzkim i dośw iadczeniam i: odrzucen ie protokołu genew skiego, zróżnicow anie trw ałości gran ic europ ejskich w pakcie reńskim , przyjęcie N iem iec do Rady Ligi Narodów , platoniczny p a k t paryski, u n ikanie zobow iązań i g w aran cji przez W ielką B ry tan ię i S ta ­ ny Zjednoczone A m eryk i Północnej, w rogość w obec sy stem u w ersal­ skiego ze stro n y N iem iec i Rosji R adzieckiej. Z zasady tej p ły nął też specyficzny sto su n ek Polski do reg io n alizm u — w tej in te rp re ta c ji P a k t Reński nie był um ow ą regionalną, bo nie obejm ow ał całości g ra ­ nic i interesów pań stw w reg io n ie31. Niemcom udało się w Locarno rozbić zagadnienie pokoju europejskiego na część w schodnią i zachod­

ы J. D ą b r o w s k i , M ię d z y R o sją a N ie m c a m i, „Prz eg ląd W s p ó łc z e s n y " 1924, nr 22. 00 A. Z a l e s k i , P r z e m o w y i d e k l a r a c j e ( o d 15 m a ja 1926 d o 15 m a ja 1929 r.), W a r s z a w a 1929; 9 sty c zn ia 1927 r., w m o w i e na b a n k ie c ie T o w a r z y s t w a Badania Z a g a d n ień M ię d z y n a r o d o w y c h w W a r s z a w ie . Jł S. K ü n s t l e r , R o z b r o j e n i e a b e z p i e c z e ń s t w o p a ń s tw a , „Bellona" 1927, t. 25.

(8)

nią, co postaw iło Polskę w słabym i niebezpiecznym położeniu nie ty l­ ko wobec Niemiec, ale zwłaszcza wobec ZSRR, gdyż zm usza ją do w zm ocnienia gran icy w schodniej. W yty kan o polityce pań stw zachod­ nich, zwłaszcza W ielkiej B ry tanii, że krótkow zrocznie nie d o strzega p rzy sw ych próbach pozyskania N iem iec przeciw Rosji, że to Niem cy w łaśnie p ch ają Rosję przeciw A nglii na tere n ie A zji32.

Zasady, n aw et najlepsze, nie zm ien iają n iestety faktów geograficz­ nych i politycznych. O tw a rta więc b y ła kw estia, od czego zależy po­ p ra w a złego położenia Polski? W odpow iedzi najczęściej m ożna było usłyszeć, że od silnej, dobrze uzbrojonej i w yszkolonej arm ii, ro zb u ­ dow y w łasnego przem y słu obronnego, k o rzy stn y ch sojuszów w ojsko- w o-politycznych. W skazyw anie n a arm ię jako podstaw ę bezpieczeństw a p a ń stw a określało, oczywiście, p ostaw ę w obec ro zbrojenia. Od począt­ k u zresztą b yła o n a nad w y raz sceptyczna. D ośw iadczenia w alk z p ierw ­ szego o k resu niepodległości u trw aliły bądź potw ierdziły przekonanie, że k raj, gdyby został zdany na łaskę decyzji politycznych podejm ow a­ nych gdzieś w odległych salonach politycznych Europy, nie uzyskałby a n i Śląska, Pom orza, części W ielkopolski czy G alicji W schodniej. P e ­ rio d y k i w ojskow e inform ow ały więc, w tem aty ce rozbrojeniow ej, że w y d a tk i w ojskow e w szystkich p ań stw reg u la rn ie rosną, osiągając oko­ ło 30% w y d atkó w budżetow ych i to p rzy pełnej świadom ości, że są ciężarem dem olującym budżet i gospodarkę narodow ą. Z cierp k ą sa­ ty sfa k c ją inform ow ano, że w zb ro jen iach i w y d atk ach m orskich przo­ d u ją m o carstw a rzekom o rozbrojone na K o n feren cji W aszyngtońskiej. A nalizując sta n p rac rozb ro jen io w ych w Lidze N arodów i poza nią, oceniano że obecnie (tj. w 1925 r.) istnieje co najw yżej szansa n a roz­ bro jen ie częściowe (ograniczenie zbrojeń), a więc nie zabezpieczające przed w ojną, co najw yżej przed w yścigiem z b ro je ń 33.

Innym , istotn iejszy m n aw et elem entem w yznaczającym sto sunek p u b licystyk i (rządu polskiego także) do zagadnienia ro zb ro jen ia była ocena sto p n ia w yk o n an ia V części tra k ta tu w ersalskiego przez N iem ­ cy, czyli zakres ich rzeczyw istego ro zb ro jenia. Nie żyw iono w tym w zględzie złudzeń: „Dziś (1922 r.!) ju ż n ik t nie w ą tp i o tym , że plan

31 S. K o z i c k i , R e ń s k i p a k t g w a r a n c y j n y , „Prz eg ląd W s z e c h p o l s k i " 1925, nr 7. 35 L. P ą c z c w s k i , B u d ż e t y w o j s k o w e P o ls k i a p a ń s t w o b c y c h , „Bello na " 1921, nr 8: „Idea s p r a w ie d l i w o ś c i triumfuje dz iś t y l k o na papierze", a d a n e na temat w y d a t k ó w z b r o j e n io w y c h „ d o w o d z ą , iż n a d zie je, ż e p o k o n a n ie p a ń s t w c e n t r a l n y c h i ich r o zb ro je n ie p o z w o l i z b u d ż e t ó w p a ń s tw u s u n ą ć n i e p r o d u k t y w n e w y d a t k i na obronę k rajow ą, o k a z a ł y się c a łk ie m złudnemi"; K r o n i k a m o r s k a p a ń s t w o b c y c h ,

Ib id e m , 1926, t. 21; T. Z. К u n i s z, P r o b le m r o z b r o j e n ia e u r o p e j s k i e g o , „Prz e­

(9)

z red uko w an ia arm ii niem ieckiej i ro zb ro jen ia jej był u topią [...] N iem ­ cy sa b o tu ją rozbro jenie (...] p rak ty czn a w artość ty ch ograniczeń zbro­ jeń, jak ie w prow adził tra k ta t w ersalski, okazała się znikom o m ałą ”34. O bstaw ano p rzy tym , że Niem cy są dalej uzbrojone, zwłaszcza w sen ­ sie m oralnym i politycznym 33. P oró w n y w ano w y datki w ojskow e Polski i Niem iec (i Rosji), by zaakcentow ać, że ju ż obecnie (tj. około 1929 r.) N iem cy w y d a ją na 1 żołnierza około 4— 5 razy w ięcej niż Polska, a ZSRR na arm ię niem al 7 razy w ięcej30.

Podkreślano dem agogiczny c h a ra k te r niem ieckich p ostulatów roz­ brojeniow ych, jako że nic na tym nie tracą, a chodzi im w gru ncie rzeczy o rozb rojenie obrońców tra k ta tu w ersalskiego i obalenie go. P i­ sano, że dla N iem iec także i fiasko ro zb ro jen ia jest korzystne politycz­ nie, bo w ykazałoby b rak woli innych do ro zb rojenia się, a im dałoby a rg u m e n t na rzecz dozb rojen ia37. Tylko ta le n t polityczny G u staw a S tre se m a n n a spraw ił, że N iem cy politykę jed y n ie dla siebie m ożliw ą obecnie, tzn. pokojow ą rew izję granicy z Polską, p rzed staw iają jako dobrow olnie p rzy ję tą i „pokojow ą” oraz jako „w y rzeczen ie”. Rosnąca siła A rm ii Czerw onej i początki u p rzem ysłow ienia Rosji R adzieckiej też w yznaczały k o ntekst polskiej p o staw y w obec ro zb ro jen ia; niepokoi­ ła zwłaszcza w spółpraca w ojskow a niem iecko-radziecka, u łatw iająca Niemcom obchodzenie n iek tó ry ch klauzul rozbro jeniow ych V części tr a k ta tu w ersalskiego. In icjaty w y radzieckiej dyplom acji na rzecz cał­ kow itego i pow szechnego rozb ro jen ia oceniano jako p rzejaw y w y ra fi­ n ow anej gry dyplom atycznej bloku pacyfistyczno-kom unistycznego i niejaw n ej w spółpracy politycznej, obliczonej głów nie na d y s k re d y ta ­ cję zachodnich dem o kracji i zablokow anie ligow ej drogi do ro zb ro je­ nia. D ośw iadczenia K on feren cji R ozbrojeniow ej w M oskwie w 1922 r.,

S1 K u t r z e b a , W p ł y w układów...-, К u n i s z, op. cil.i K o z i c k i , W s p r a ­

w i e p o l s k i e j p o lity k i. ..

35 E. R u e c k e r , O s m e Z g r o m a d z e n i e Ligi N a r o d ó w , „P rz egląd W s p ó ł c z e s n y '

1927, nr 67: „Cala istota rozb rojenia tkw i w i ę r w sp rz e cz n o ś c i [...] p o m i ę d z y p a ­ c y f is t y c z n y m i pozor am i w y s t ą p i e ń R zes zy na a ren ie m i ę d z y n a r o d o w e j, p o m ię d z y s t a ­ ły m p o w o ł y w a n i e m się na art. 8 pak tu oraz p s y c h o l o g i c z n y m w p ły w e m , jaki to w y w ie r a na c a ły s z e re g c z ł o n k ó w Ligi N a r o d ó w — a r z e c z y w i s t ą e w o l u c j ą w e ­ w n ętrzn ą R z es zy N i e m ie c k ie j , która m o c a rstw o m , z a le ż ą c y m po d w z g l ę d e m b e z p i e ­ c z e ń s tw a od lo ja ln ej p olity k i N i e m ie c , n ie p o z w a la na z a s t o s o w a n i e 8-g o a r ty k u łu paktu w c a łe j rozc iągłoś ci".

56 P o r ó w n a n i e z b r o je ń N ie m i e c , S o w i e t ó w I P olski. K r o n ik a , „ S p ra w y Obce"

1929, nr 1: „Suma c a łk o w i t y c h w y d a t k ó w w o j s k o w y c h N i e m i e c na p e w n o już o b e c ­ n ie n ie d a le k a je st sk a li p r z e d w o j e n n e j , c zy li o k r e s u n a j w i ę k s z e g o n a tę ż en ia zb ro ­ j e ń europ ejs k ich " .

31 А. В r e g m a n, W i e l k i e m o c a r s t w a a Liga N a r o d ó w , „Prz egląd W s p ó łc z e s n y "

(10)

ocenianej jak o d y w e rsja wobec rozbrojenia, były o m aw iane z sark az­ m em „śm iech tylko b udzącym ”38.

„ P ro b le m at ro zb ro jen io w y ” n ajszerzej om aw iali w ojskow i, z cichą sa ty sfak c ją w skazując na jego kom plikacje, jak b y chcąc odciąć się od pięknoduchów genew skich i ligow ych, nieodpow iedzialnych pacyfistów w szelkiej m aści. Przykładow o, płk Ignacy M atuszew ski jako p rze d sta ­

w iciel sztabu generalnego, w w ojskow o kom petentn ym , p ełn y m w y ­ kresów i w yliczeń a rty k u le zm ierzał, poprzez unaocznienie zw iązku ro zb ro jen ia z bezpieczeństw em p a ń stw a i en u m erację bliżej nieo k reś­ lonych w edług niego pojęć (takich ja k „ograniczenie z b ro je ń ” czy „sp e­ cjalne w a ru n k i” itp.), do w y kazania, że jest ono niem ożliw e w ówczes­ nych w aru n k ach . R ealne było w edług a u to ra jed y n ie ok reślen ie liczeb­ ności w ojska, ale nie red u kcja. A u to r „ośm ielił” się opublikow ać swe „n ied osk o n ałe” rozw ażania tylko dlatego, ja k pisał, że pojaw iły się już plany jeszcze m niej odpow iedzialne, np. plan lo rd a E sh e ra 39. Po tym sy gnale ostrzegaw czym , p łk I. M atuszew ski, z nieco żołnierskim w dzię­ kiem zaprosił do dyskusji, k tó ra nigdy się nie zaczęła. Nie było dla niej g ru n tu , bo nie istn iała w iększa różnica stanow isk.

W m iarę in ten sy fik o w an ia się p rac ro zb rojen iow y ch Ligi N arodów, w ok resie p rac K om isji P rzygotow aw czej do K o n ferencji R ozbrojenio­ w ej i w y raźn ie zarysow ującego się podziału p ań stw w podejściu do rozbrojen ia, w śród publicystów w yłoniły się dw a podstaw ow e poglądy n a w artość ro zb ro jen ia dla Polski, p o zyty w n y i k ry ty czn y . Podziaf na dw ie g ru p y nie je s t podziałem n a en tu zjastó w i przeciw ników ro zb ro ­ jenia, nie tylko dlatego, że p rak ty czn ie nie zarysow ał się on w y raźn ie n a łam ach prasy, ale p rzede w szystkim dlatego, że m ilczącym założe­ niem większości, jeśli nie w szystkich, było przekonanie, że wyścig zb ro jeń jest dla Polski niekorzystny, bo nie do w y g ran ia. Ci, którzy form ułow ali liczniejsze zastrzeżenia, podkreślali niebezpieczeństw a pły­ nące dla Polski z ro zb ro jen ia w przy p adk u , gdyby nie uw zględniło ono: 1) kon tro li zupełnego ro zb ro jen ia N iem iec i to z udziałem Polski, 2) pod­ pisu ZSRR pod ko nw en cją rozbrojeniow ą, 3) nie było poprzedzone g w a­ ran c jam i bezpieczeństw a w pakcie pow szechnym lub regio naln ym (ale nie ty p u Locarno!). Te trz y p o stu laty — jakże tru d n e do urzeczy w ist­ nienia! — były też celam i o ficjalnej po lity ki ro zbro jeniow ej rząd u polskiego.

P rz y ję ły on e postać zabiegów o udział Polski w M iędzysojuszniczej

18 W . J ę d r z e j e w i c z , K r o n i k a w o j s k o w a p a ń s t w o b c y c h . R o sja . M o s k i e w s k a

K o n f e r e n c j a R o z b r o j e n i o w a (2— 12 g r u d n ia 1922), „Bello na " 1923, t. 9.

38 I. M a t u s z e w s k i , U w a g i t e o r e t y c z n e o p r o b l e m a c i e o g r a n ic z e n i a z b r o j e ń l ą d o w y c h , „B ello na " 1922, t. 6.

(11)

K om isji K o ntro li ro zb ro jen ia Niemiec, zgłoszenia tzw . klau zuli ro sy j­ skiej (par. EC w p rojek cie konw encji ro zbrojeniow ej K om isji P rzy goto ­ w aw czej), organizow anie pop arcia dla tezy fran cu sk iej na te m a t ko­ nieczności stw o rzen ia g w a ra n cji bezpieczeństw a przed rozpoczęciem procesu ro zb ro jen ia i w łasn ych in icjaty w , np. propozycji w sp raw ie zakazu w ojny napastniczej z 1927 r., propozycji ro zb ro jen ia m o raln e­ go; że były to cele tru d n e , w ręcz nie do zrealizow ania, pokazał bieg w ypadków .

Po 1926 r. silniej akcentow ano p rak ty czn y p u n k t w idzenia, w sk a­ zując n a groźne dla Polski n astę p stw a P a k tu Reńskiego i członkostw a N iem iec w R adzie Ligi N arodów . Było to tera z o ty le łatw iejsze, że było jednocześnie pośred n ią k ry ty k ą poprzednich, k o n k u ren cy jn y ch ekip rządow ych. P acy fik acja E uropy na w zór locarneński i „ p o lity k a N iem iec zm usza rząd polski do pogotow ia zbro jneg o”. Po Locarno „roz­ b ro jen ie jest groźne dla Polski z pow odu m ilczącego uzn an ia tezy N ie­ m iec o potrzebie pokojow ej rew izji g ranicy z P o lsk ą” i o sam otn ienia jej wobec bloku niem iecko-angielskiego, nadzw yczaj dziw nego zacho­ w a n ia sojuszniczej F ran cji. W obec p ersp ek ty w y , że Locarno będzie ow ocow ać ro zbrojeniem , p y tan o z m yślą o F ra n cji: „Czy cieszyć się z ro zb ro jen ia p rzy jaciół?”40

Nieco inaczej w idział rzecz ekonom ista, u jm u jąc y problem y stosun ­ ków polsko-niem ieckich od stro n y p otencjałów gospodarczych obu p ań stw . M artw iło go, że m im o „ b ru ta ln ie anty-niem ieckiego to n u n a­ szej p rasy (...) u nas się nie docenia niebezpieczeństw a niem ieckiego. T ra k ta t w ersalsk i nie ro z b ra ja N iem iec”, bo to zależy od zdolności p ro ­ d ukcyjnych, a nie od liczby w o jsk a i w ty m sensie to Polska raczej je s t rozbrojona, a „nasze bezpieczeństw o w ojskow e bardziej zależy od sposobu, w jak i będzie rozw iązana kw estia Zagłębia R uh ry (węgiel, stal, fab ry k i K ru p p a )’’41.

U bolew ano też, że w edług „n iep o p raw n ej o p in ii pew nych kół na Z achodzie” (k ryła się za nim najczęściej W ielka B ry tania) Polska ucho­ dzi za bastion m ilitary zm u , podczas gdy Niem cy pozostają bezbronne, a Z w iązek R adziecki składa daleko idące propozycje n aty ch m iasto w e­ go ro zb ro jen ia42. W ydaje się, że w ty m w y p ad k u Polska płaciła cenę m łodszego p a rtn e ra w o b ron ie tezy fran cuskiej „bezpieczeństw o n a j­ p ie rw ”, gdyż łatw iej było przez jej k ry ty k ę pośrednio uderzać n a po­ zycje F rancji. W M in isterstw ie S p raw Z ag ranicznych zdaw ano sobie “ K ü n s t l e r , op. cit.-, Po o s t a t n i e j s e s j i R a d y Ligi N a r o d ó w , „Prz eg ląd P o li ­

t y c zn y " 1926, t. 5, z. 5— 6.

41 R y k t e n (H. T e n n e n b a u m ), op. cit.

“ P ą c z e w s k i , op. cit., g d z ie autor p od k reś la , że b u d ż ety w o j s k o w e U S A,

(12)

z tego spraw ę, toteż delegacje polskie w G enew ie zaczęły z pew n ą po­ w ściągliw ością w ystępow ać w tej spraw ie, by nie spraw iać w ra ż en ia k lie n ta F rancji, z czego ta z pew nością nie m ogła być zadowolona. M eandry tej polityki m ożna było zaobserw ow ać, śledząc losy polskiej propozycji na tem a t d eklaracji przeciw w ojnie z 1927 r.

Rzecznicy tezy, że ro zb ro jen ie jest korzystne dla Polski także nie spuszczali z ok a kw estii bezpieczeństw a i nie opow iadali się za rozbro ­ jeniem bezw arunkow o. Zaliczenie ich do tej g ru p y n a stę p u je raczej w sk u tek ogólnego tonu ich rozw ażań, po dk reślania znaczenia, jak ie m a dla k ra ju w łączenie się do krw iobiegu życia m iędzynarodow ego, serce którego b ije przecież w G enew ie: „trz eb a być obecnym w G enew ie i tam najzręczniej ra c ji polskich b ro n ić”43. Początkow o, w ok resie k o n feren ­ cji re p a ra c y jn y c h czy d y sk u sji nad p ro jek tem tra k ta tu o pomocy w za­ jem nej, oceniano, że kw estia rozbrojeniow a, jeśliby została pow iązana ze sp raw ą długów i odszkodow ań czy jasn y ch g w aran cji na w y pad ek agresji, może przynieść Polsce pew ne korzyści polityczne44. Publicyści w ojskow i, w nieco skom plikow anych rozw aża«iach, rozróżniając m ię­ dzy zbro jeniam i czasów w ojny i pokoju, podkreślali, że gdy do zbro­ je ń czasu w ojn y wliczy się rezerw y przeszkolone i m ate ria ł w ojenny,

a red u k c je dotkną tylko zbrojeń czasu p o koju i w dodatku zezwoli się państw om now ym i słabszym na to, by w pierw szym okresie sam e oznaczyły pułap koniecznych zbrojeń — to tak a konw encja ro zb ro je­ niow a b yłaby dla Polski k o rzy stn a 45. J a k w yobrażano sobie w ynego­ cjow anie podobnej konw encji, nie pisano!

W 1927 i 1928 г., po V III Z grom adzeniu Ligi Narodów , pisano, że zw iększone g w aran cje bezpieczeństw a um ożliw ią pierw szy etap ro zb ro ­ jenia, tzn. ogran iczenie poziom u zbrojeń i zaham ow anie wyścigów. K ry ty czn ie inform ow ano o „pospiesznych i przedw czesnych” in ic ja ty ­ w ach delegacji b ry ty jsk ie j i lorda R ob erta Cecila, gdy przedłożył on gotow y p ro je k t konw encji ro zbrojeniow ej w tra k c ie trzeciej sesji Ko­ m isji P rzygotow aw czej w m arcu 1927 r. U w ażano zgodnie, że pośpiech rozbrojenio w y w yw ołał im pas w pracach K om isji Przygotow aw czej i zw olnienie prac Ligi Narodów , a m ów iąc ogólniej, jest w yrazem nie­ bezpiecznej ten d e n c ji pań stw niezagrożonych do o słabiania tych n ik ­ łych g w arancji, k tó re istn ie ją 40.

To w yliczenie ta k obszernej listy tru d n y c h w arunków , po spełnie­ niu k tó ry ch proces ro zb ro jen ia p rzestan ie dopiero być groźny dla P ol­

« R y k t e n (H. T en n en b a u m ), op. cit.

44 K ü n s t l e r , op. cli.i M r: Stan o b e c n y p r a c r o z b r o j e n i o w y c h na t e r e n ie Ligi N a r o d ó w , „Bello na " 1928, t. 29.

43 Ibidem .

(13)

ski, sp raw ia w rażenie, iż au to rzy św iadom ie próbow ali uw rażliw ić o pi­ nię na groźne k om plikacje całej tej kw estii47. Z w racano szczególnie uwagę, że problem ro zb ro jen ia nie jest tylko, ja k su g e ru ją Niemcy, W ielka B ry ta n ia czy ZSRR, n a tu ry techniczn o -o rg anizacyjn ej, ale głów­ nie politycznej, a k a rd y n a ln y m jego w aru n k iem dla Polski jest u trz y ­ m an ie w m ocy a rty k u łó w V części tra k ta tu w ersalskiego w sto su n ku do N iem iec i objęcie konw encją rozb ro jen io w ą ZSRR. W m iarę ja k zw yciężała teza niem iecka o ich rzekom ym rozbro jen iu i bezbronności i coraz głośniej m ówiło się o praw n y m i m oralnym o b o w i ą z k u aliantów co do ro zb ro jen ia się, w p rasie polskiej pisano, że „o statn im i czasy [tj. w 1928 r.] problem ro zb ro jen ia jest spychany na to ry de­ m agogii”, a K om isja Przygotow aw cza „grzęźnie w teo rety czn y ch dys­ k u sja c h ” i w konsekw encji od 1920 r. cała rzecz jest prak ty czn ie w m artw y m punkcie, a dotychczasow e in icjaty w y Ligi N arodów nie dały żadnych godnych uw agi w yników 48.

K o n feren cje rozbrojeniow e o d b y w a n e poza Ligą także nie o trz y m a ­ ły najw yższych not u publicystów polskich — w ręcz przeciw nie. K on­ feren cję M oskiew ską z 1922 r. o kreślano jako próbę d y w e rsji wobec ro zb ro jen ia 49. N a tem a t K o n feren cji W aszyngtońskiej, w m iarę ja k ro z­ wój w ypadków pokazyw ał ograniczoność jej rezultatów , pisano ze scep­ tycyzm em , w skazując na dalszy w zro st zbrojeń m orskich, najw iększy w śród tych, którzy rzekom o ro zbro ili się w W aszyngtonie a tera z chcie­ liby nadzorow ać rzeczyw iste ro zb ro jen ie in n y ch 50. Z niepokojem za­ uważano, że T ra k ta t W ersalski nie w yrugow ał m ilitary zm u i że po je ­ go zaw arciu szerzy się on szybciej niż kiedykolw iek przedtem , a w y ­ d a tk i w ojskow e w szystkich pań stw rosną, a nie m ale ją 51.

Ci autorzy, k tórzy w idzieli problem ro zb ro jen ia jako p rzejaw tr a ­ dycy jnej ry w alizacji m ocarstw , uw ażali, że w tej b atalii sto ją naprzeciw siebie tylko dw aj św iadom i przeciw nicy o w y raźn ie ko nfliktow ych ce­ lach politycznych: F ra n cja i N iem cy. Niem cy sw oją s p ry tn ą ta k ty k ą pacyfistyczną, przy niezm iennych celach m ilitarystycznych, tw orzą p odstaw ow ą sprzeczność rozbrojenia. Niem cy ja k w ilk w owczej skó­ rze, przyjąw szy rolę szerm ierza sp raw y pokoju i ro zb ro jen ia w E u ro ­ pie, um iały spowodow ać, że sukces ro zb ro jen ia p rze staje jak b y zale­ żeć od społeczności m iędzynarodow ej i od Ligi N arodów i w y d aje się,

47 M r, Stan o b e c n y p r a c r o z b r o j e n i o w y c h . ..

48 A. Z a l e s k i , E x p o s é w y g ł o s z o n e 25 m a ja 1928 r. na p o s i e d z e n i u K o m is ji Sen a tu ds. W o j s k o w y c h I Z a g r a n i c z n y c h , |w:] i b i d e m , P r z e m o w y ...; К u n i s z,

op. cit.

41 К u n i s z, op. cit.; J ę d г z e j e w i с z, op. cit. M K r o n i k a m o r s k a p a ń s tw .. .

(14)

że zależy w yłącznie od nich. Tak ro zu m ujący a u to r zapow iadał, że N iem cy w krótce postaw ią problem ro zb ro jen ia w całej ostrości, gdy zaczną grozić, że o ile in n i się nie rozbroją, to oni zbroić się zaczną, czego zapow iedzi ju ż w idać52. N ajogólniej m ówiąc, z czasem rosła licz­ ba głosów sceptycznych wobec ro zb ro jen ia w ogóle, nie tylko w jego aspekcie polskim .

Podsum ow ując, należy zauw ażyć, że w publicystyce polskiej tr a k ­ tu ją c ej o ro zb ro jen iu panow ał ton p o n a d p a rty jn y , a p u n k tem w yjścia w szystkich rozw ażań było bezpieczeństw o p aństw a, konieczność u p rzed ­ niego stw o rzen ia system u bezpieczeństw a z jasno sprecyzow anym i zo­ bow iązaniam i na w y padek agresji, zanim p rzy stąp i się do rozbrojenia. Osią większości rozw ażań było fata ln e położenie geograficzne p ań stw a m iędzy N iem cam i i Rosją, a zwłaszcza o baw a przed agresyw nością i siłą Niemiec. W parad o k saln y sposób, w oczach Polaków , in te n sy fi­ kow an ie się prac rozbrojeniow ych (jeszcze nie rozbrojenia) zbiegało się z rosnącym zagrożeniem p ań stw a i w zrostem potęgi w ojskow ej je ­ go sąsiadów . T ow arzyszyła tem u re fle k sja o nikłym w pływ ie rac ji pol­ skich na bieg spraw rozbro jeniow y ch w Lidze Narodów . W szystko to przesądzało o daleko idącej w strzem ięźliw ości publicystów polskich, ja k i czynników o ficjaln y ch wobec „zag ad nien ia rozb rojenia".

U n iw e r s y t e t Łódzki

A n d r z e j H a r a s i m o w i c z

LE PROBLÈME DU DÉ S A R M E M E N T D A N S LA PRESSE POLITIQUE POLONA ISE D A N S LES A N N É E S V I N G T

La p r e s s e p o l o n a is e d e s a n n é e s v in g t p e r ce v a it le prob lèm e du d é s a r m em e n t dans le c o n t e x t e de la sé c u r ité d e l'Êtat. On c o n s id é r a it q u e la P o lo g n e s i t u é e entre la Russie et l 'A lle m a g n e est c o n s ta m m e n t m e n a c é e . On craignait a u s s i la c o l l a ­ b or ation d e c e s d e u x États. Les prem iers p rincip es de la p o litiq u e p o l o n a is e éta ie n t alors: le m ain tien d e l'équ ilibr e des forces dan s la r ég io n et le m an q u e d e liason a v e c a u cu n de g ra n d s v o i s i n s da n s la cra in te do la „ sa telli sa tio n " (dite la p o l i ­ t iq u e d e la d is t a n c e é g a l e ent re M o s c o u et Berlin), la d é f e n s e du sta tu s q u o du Tra'ité de V e r s a i ll e s et d e la paix en Europe, l'im porta nce p a rticu li ère d e s traités m u lt i­ la t é r a u x f a c e a u x traités b ila tér a u x et l e pr incip e du r é g io n a lis m e issu du d o u te au su j et d e l'e ffica cit é d e l 'a c tiv ité d e la S o c ié t é d e s N a tio n s . La p o litiq u e p o lo n a is e d e v a i t a v o ir c o m m e b a s e un e force ar m ée et l'a llia n ce a v e c la France fo n d é e sur l'a u th e n tiq u e c o m m u n a u t é d'intérê t c e qui p r o v o q u a it le rapport s c e p t iq u e d e s jour­ n a l i s t e s p o lo n a is e n v e r s la q u e s t io n du d é sa r m em e n t. Il a é t é j u s tifié en plu s

(15)

par les e x p é r i e n c e s d e s prem iè res a n n é e s de l'i n d ép en d a n ce , les tra v a u x p resq u e g u è r e a v a n c é s sur le d é s a r m em e n t — da n s la Ligue d e s N a t i o n s et aille ur s, l'état d e l'arm em ent do l 'A lle m a g n e et d e l'U nion S o v i é t iq u e ain si q u e leur c o l l a b o ­ ration m ilit aire perm ett ant à l'A ll e m a g n e d e supp rimer les c la u s e s de d é s a r m e ­ m ent du Traité d e V e rs a illes . Le d é s a r m em e n t res tait au c en tre d’intérêt d e s m ili ­ ta ires qui, d a n s le c o n t e x t e du p r o b lè m e rie la sé c u r it é n ation ale, rep ré se ntait pou r e u x un e so rte d e r ê v a s s e r i e d e s u to p is tes . A l 'é p o q u e d e la C o m is s io n Pré­ paratoire pour la C o n f é r e n c e du D é s a r m em e n t on so u lig n a it qu e la c o u r s e au x a r m em e n s n'est pas prof itable pour la P o lo g n e qui n e peut pas la g a g n e r . Le d é s a r m em e n t d e v a it d é p e n d re du d é s a r m em e n t tot al d e la P o lo g n e s o u s co n tr ô le a v e c la p arti cipation d e la P o lo g n e, d e la si g n a tu re d'u ne c o n v e n t i o n d e d é sa r m e m en t d e l ’U n io n S o v i é t iq u e et d e s g a r a n ties d e la sécu rité. On s o u lig n a it qu'il n e s'egit pas la du p r c b lèm e de la nat u re t e c h n i q u e et o r g a n is a tr ic e m ais surtout rie la natu re politiq ue. On c o m p arait a u s si les c a p a c it é s é c o n o m iq u e s d e la P o ­ l o g n e et d e l 'A lle m a g n e . Le n o m b re d e s v o i x s c e p t iq u e s e n v e r s le d é sa r m em e n t en g é n é ra l a u gm en tait, n o n s e u l e m e n t à p ropos d e s o n a s p e c t p o lo n a is . C e s c e p t i ­ c is m e caractér isait oussi bien les jo u r n a lis te s p o lo n a is qu e les m ilie u x officiels.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Choæ Beneš stara³ siê jeszcze zmodyfikowaæ projekt w taki sposób, ¿eby popar³ go ZSRR, Kreml po zerwaniu stosunków dyplomatycznych z Polsk¹, wiosn¹ 1943 roku w ogóle nie

D¹¿¹c do opracowania zintegrowanego systemu informacji przestrzennej do oceny stopnia zagro¿enia wód podziemnych zanieczyszczeniami nale¿y uwzglêdniæ nastêpuj¹ce czynniki

Od 2008 roku w Zakładzie Socjologii Wychowania i Resocjalizacji Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy prowadzone są badania umożliwiające poznanie różnych aspektów

W Polsce sieci handlowe decydują się na import artykułów spożywczych w następujących sytuacjach: produkt nie występuje lokalnie (przykłady z pol­.. 14

Parafia dobromiejska i jej ludność w świetle spisu z 1695 roku. Komunikaty Mazursko-Warmińskie nr

Dla badacza zajmującego się historią nauki niezwykle ciekawe będą z pe­ wnością materiały Pracowni Badań Kultury Współczesnej PAN (sygn. Są to zgromadzone

Ciecze HFC-E są do- skonałą alternatywą dla cieczy typu HFC do zastosowania w układach hydraulicznych, w których od cieczy wymaga się bardzo dobrych właściwości

przekształciła wymieniony Wydział Wczasów CRZZ w Fundusz Wczasów Pracowniczych (FWP), nadając mu osobowość prawną prawa publicznego i rangę głównego ośrodka