• Nie Znaleziono Wyników

View of Korespondencja Tadeusza Stryjeńskiego z Józefem Mehofferem w latach 1891-1900

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "View of Korespondencja Tadeusza Stryjeńskiego z Józefem Mehofferem w latach 1891-1900"

Copied!
44
0
0

Pełen tekst

(1)

R O C Z N I K I H U M A N I S T Y C Z N E T o m X X V I I , z e s z y t 4 1979

LECHOSŁAW LA M EŃ SK I

KORESPONDENCJA TADEUSZA STRY JEŃ SK IEG O Z JÓZEFEM M EHOFFEREM W LATACH 1891-1900 *

N ajw iększym , a zarazem najbardziej k o n tro w ersy jn y m dziełem ko nser­ w atorskim Tadeusza Stryjeńskiego (1849-1943) 1 była re sta u ra c ja kościoła

NMP w K rakow ie, przeprow adzona w latach 1889-1891. Dzięki w spółpracy z Janem M atejką, k tóry pokrył ściany p rezbiterium polichrom ią, zw rócił Stryjeński uw agę na rozpoczynających dopiero k a rie rę a rty sty c z n ą m ło­ dych uczniów m istrza Jan a: Stanisław a W yspiańskiego i Józefa M ehoffera 2.

1 Je d y n e ja k dotąd n ajp ełn iejsze o p raco w an ie tw órczości S try je ń sk ie g o p ocho­ dzi z 1937 r.: M. K o s t a n e c k i . T wórczość arc h ite kto n ic zn a T a d eu sza S t r y j e ń s k i e ­

go na tle epoki. „K om unikat S A R P ” 4:1937 n r 5 s. 19-29. P ra c a u k a z a ła się rów n ież

w form ie odrębnej n ad b itk i: K raków 1937 ss. 23+22 ił. O sta tn io osobą S try jeń sk ie g o z a ją ł się A. W oltanow ski. W y sp ia ń s k i i S try je ń s k i. Historia p e w n e j przyja źni. „Tw órczość” 24:1969 n r 8 s. 72-83; t e n ż e . T adeusz S t r y j e ń s k i (1849-1943). M a te­

riały spuścizny rękopiśm iennej w A r c h i w u m Polskiej A k a d e m i i N a u k 10 W arszawie.

„K w a rta ln ik A rc h ite k tu ry i U rb a n isty k i” 1973 t. 18 z. 2-3 s. 233-245+20, ryc. P o ­ n ad to dłuższe lub krótsze w zm ianki m ożna -maleźe w : K. M. G ó r s k i . A r c h i t e k t u ­

ra X I X w. „Rocznik K ra k o w sk i” 1904 t. 6 s. 153; E. S w i e y k o w s k i . P a m ię t n ik T o w a r z y s tw a Przyjaciół S z t u k P ię k n y c h w K r a k o w ie 1854-1904. Wyd. 2. K ra k ó w

1905 s. 274-275; F. K u c h a r z e w s k i . P iśm ie n n ictw o te chnic zne polskie. „P rzegląd T echniczny” 35:1908 t. 47 z. 33 s. 400; U. T h i e m e, F. B e c k e r . A llg e m a in es L e x i ­

k on der bildenden Künstler. Bd. 32. L eipzig 1938 s. 221; S pra w o zd a n ia z posiedzeń za rok 1945. „P race K o m isji H isto rii S z tu k i” 7:1946 z. 2 s. 303-304; S. Ł o z a . A r c h i ­ tekci i budow niczow ie w Polsce. Wyd. 1. W arszaw a 1954 s. 295; T. D o b r o w o l ­

s k i . S z tu k a M ło dej Polski. W arszaw a 1963 s. 64 nn.; A. K. O l s z e w s k i . N o w a fo r ­

m a w a rc hite kturze p olsk ie j 1900-1925. Teoria i p r a k ty k a . W rocław 1967 s. 70-72;

J. P u c i a t a - P a w ł o w s k a . J ózef M eh o ffer i S ta n is ła w W ysp ia ń s ki. D zieje p r z y ­

jaźni artystów. T o ru ń 1970 s. 18 nn.; K. E s t r e i c h e r . W sp o m n ie n ia d w ó c h k r a ­ kowian. ..Rocznik K ra k o w sk i” 1975 t. 46 s. 126 nn.; T. D o b r o w o l s k i . S z t u k a Krakowa. Wyd. 5. K ra k ó w 1978 s. 464 nn.; J. P u r c h l a . J a k p o w s ta ł n ow oc zesny Kraków . K ra k ó w 1979 s. 142-148.

- S try je ń sk i ta k w spom ina te n m o m en t: „Z M ehofferem i W y sp iań sk im z e tk n ą ­

łem się bliżej w ro k u 1888. P rz y p ra c a c h n a d r e s ta u ra c ją p re z b ite riu m kościoła M a­ riackiego zostali m i oni przy d zielen i przez M a tejk ę dla p rze p ro w ad z en ia p o lic h ro ­ mii. M ając w ów czas sposobność poznać w ielk ie ich ta le n ty , zachęcałem ich do róż­

(2)

78 L E C H O S Ł A W L A M E Ń S K I

T roskliw a opieka arch itek ta nad W yspiańskim zakończyła się niestety do­ syć burzliw ie, natom iast p rzy jaźń z M ehofferem przeszła próbę czasu i trw ała do o statnich chw il życia S tryj eńskiego. N ajw iększe dzieło artysty, jakim są w itraże w kolegiacie św. M ikołaja w e F ryburgu, nie powstałoby zapew ne nigdy, gdyby nie S try j eński, k tó ry zaw iadom ił go o konkursie i nam ów ił do wzięcia w nim udziału 3. W dzięczny M ehoffer w 30 rocznicę rozpisania k o nku rsu ofiarow ał architektow i jego p o rtre t (swego autorstw a) z um ieszczoną na nim okolicznościową dedykacją. Interesującym źródłem rzucającym więcej św iatła n a ich w zajem ne stosunki jest nieopublikow ana dotąd korespondencja arc h ite k ta do a rty sty znajdująca się w Zbiorach Bi­ blioteki Zakładu N arodowego im. Ossolińskich w e W ro cław iu 4. O bejm uje 73 k a rtk i pocztow e i listy z la t 1891-1943. W szystkie one (z w yjątkiem jednego lis tu ) 5, są adresow ane do M ehoffera, a w dziesięciu przypadkach do M ehoffera i W yspiańskiego jed n o cześn ie8. P rzew ażająca większość korespondencji (61 szt.) dotyczy twórczości M ehoffera podczas jego pobytu w P a ry żu w latach 1891-1894. S praw y plastyki p rzew ijają się rów nież w pozostałej części z lat 1897-1900, kiedy a rty sta m ieszkał w K rakowie, skąd kilkak ro tnie w yjeżdżał za granicę m .in. na kilka m iesięcy do Włoch. Je d y ­ nie trz y ostatnie k a rtk i (z 1940-1943) m ają c h a ra k te r wyłącznie towarzyski i dlatego zrezygnow ano z ich cytow ania. Ponadto trzy listy i pięć k artek S tryjeńskiego do M ehoffera p rzechow ują Zbiory Specjalne Biblioteki Na­ rodow ej w W arszaw ie 7. Ze w zględu na ciekawe dane zaw arte w dwóch

nych p ra c ” (T. S t r y j e ń s k i . W itra że Józefa M ehoffera w kolegiacie św. Mikołaja

w e F ryburgu. „P rzeg ląd P o w sz ec h n y ” 45:1928 t. 180 gru d zień s. 289 — nadb.: K ra ­

ków 1929 s. 5).

3 W spom inając to w y d arze n ie po upływ ie kilk u d ziesięciu lat, S try je ń sk i n a p i­ sał: „Za m łodu odbyw ałem p ra k ty k ę w e F ry b u rg u i dzięki znajom ości tam tejszych sto su n k ó w dow iedziałem .się, że rozpisano k o n k u rs na w itra ż e do k o le g jaty św. M i­ k o ła ja. S p ro w ad ziłem p ro g ra m , n am ów iłem M ehoffera, aby w ziął udział w k o n k u r­ sie, zach ęcając go: »stań do k o n k u rsu , znam tw ój ta le n t, na pew no dostaniesz n a ­ grodę«. I ta k się też sta ło ” (tam że s. 289).

4 K a rtk i i listy S try je ń sk ie g o zakupiono w 1955 r. od J. M ehofferow ej, weszły one w sk ła d K o resp o n d e n cji Jó z efa M ehoffera z lat 1889-19.45. Cz. V. Lit. S - Z s. 131-290 sygn. 12793/11 ( In w e n ta rz R ę k o p isó w B ib lioteki Z a k ła d u Narodowego im.

Ossolińskich. T. 3: R ę k o p is y 11981-13000. O prać. A. D ician, J. L o re t-H ein tsch pod

red. A. F a stn a c h ta . W rocław 1966 s. 485).

5 J e s t to k ró tk i list sk ie ro w a n y do fra n cu sk ieg o m a la rz a w itraż y sty Ch. C ham - p ig n e u lle z P ary ża , k tó reg o opiece polecał S try je ń sk i m łodego M ehoffera (zob. poz. 44).

6 P ochodzą z o k resu m a j-listo p a d 1891, tj. czasu, kiedy a rty śc i m ieszkali razem na ru.e de 1’E chaude, S a in t G e rm a in 14 (zob. poz. 4-7, 10-15).

7 Kor esp o n d e n cja Józefa M ehoffera t. 16 k. 85-92 sygn. 7374 (Katalog R ękopisów

B ib lio tek i Narodowej. T. 8: Sp u śc izn y literackie i n a u k o w e X I X i X X loieku. R ę k o ­ pisy 7201-7600. Pod red. B. Koców ny. W arszaw a 1970 s. 128).

(3)

K O R E S P O N D E N C J A T . S T R Y J E N S K IE G O Z M E H O F F E R E M 79

listach (pisanych w 1897 r.) włączono je do niniejszego opracow ania (poz. 62-63). Pam inięto natom iast trzeci list i k a rtk i, gdyż pochodzą z la t 1935- 1942 i nie wiążą się z problem am i n u rtu ją cy m i arc h ite k ta i a rty stę w la­ tach 1891-1900.

Treść korespondencji podano w pełnym jej brzm ieniu, pozostaw iając również bez popraw ek liczne błędy i dziwności, w szczególności galicyzm y tak charakterystyczne dla sty lu Stryjeńskiego, k tó ry w szak przyjech ał po raz pierwszy do k ra ju w w ieku 29 lat. A by przybliżyć nazw iska i spraw y 0 których pisze, opatrzono odnośne kw estie nieżbędnym i inform acjam i podanym i w przypisach. W pracy tej w ielce pom ocne okazały się kom en­ tarze. J. Puciaty-Paw łow skiej do zapisów w D zienniku M ehoffera p row a­ dzonego w latach 1891-1897 8. Celem uporządkow ania poszczególnych k a r­ tek i listów umieszczono nazw y m iejscowości i datow anie ponad tekstem z praw ej strony, podając w klam rach te dane, k tó re odczytano ze stem pla pocztowego. W prowadzono rów nież ciągłą n u m erację kolejnych tekstów z podaniem obok w klam rze num eracji, jak ą opatrzono je w B ibliotece Za­ kładu Narodowego im. Ossolińskich i Zbiorach Specjalnych B iblioteki N a­ rodowej. Treść k a rte k z reguły k ró tk a, p rzysporzyła jed n a k w iele tru d ­ ności na skutek dużej (miejscami) nieczytelności. Pom im o kilkakrotnego czytania nie udało się odczytać kilku pojedynczych słów, co zaznaczono w tekście trzem a kropkam i w klam rach. Rzadkie skreślenia słów bądź ca­ łych zdań na ogół odczytano i podano rów nież w klam rach. Tam gdzie nie było to możliwe, umieszczono odpow iednie inform acje oraz p y tajn ik przy wszystkich innych kw estiach w ątpliw ych. Zachowano rów nież podkreśle­ nia dokonane ręk ą Stryjeńskiego (w art. spacja). P rzy niektó rych k a rtk a ch 1 listach brak adresu (niżej podano ich adres praw dopodobny). A dresy trzech kartek i jednego listu, które w id n ieją na początkow ej ich stronie, zamieszczono w tekście (poz. 44-45, 49, 69) podobnie jak wszelkiego rodza­ ju nadruki i pieczątki (poz. 28, 30-31, 44-45, 49, 62-63, 65-69, 71). Pozo­ stałe adresy w yliczam niżej: Paryż, hotel Racine, rue Racine (poz. 1-3); Paryż, rue de l’Echaudé, Saint G erm ain 14 (poz. 4-8, 10-14, 17-26), praw do ­ podobnie 9, 15-16); Paryż, ru e V arenne 5 (poz. 27, 29, praw dopodobnie 28, 30-31); Rouen, poste re sta n te (poz. 32); Paryż, 14 A venue d u M aine (poz. 34-35, praw dopodobnie 33, 36); Mszana Dolna, ap tek a (poz. 37-38, 40, 42, praw dopodobnie 41); K raków , ul. Niecała 4 (poz. 39); Paryż, 18 bis Im ­ passe du M aine (poz. 43, 46-48, 50-54, 57, 59-61, praw dopodobnie 55-56, 58); Kraków, ul. Szlak 57 (poz. 62-64, praw dopodobnie 65-68); Firenze, via 27 A prile No 1 (praw dopodobnie 70-72).

8 J. M e h o f f e r . Dziennik. O prać, i k o m e n tarze m o p atrz y ła J. P u c ia ta -P a w - łowska. K rak ó w 1975.

(4)

80 L E C H O S Ł A W L A M E N S K I

K O R ESPO N D EN C JA

1 [131] [Kraków] 27.3.[18]91

Szanow ny P an ie 9

Miło m i było p a rę słów dostać od p an a proszę bardzo o dłuższy list i o czekanie cierpliw ie p rzy jazd u H endla 10 i mego b rata 11 k tó ry na św ięta po­

jechał do W łoch (Florencja i Piza) bo z pew nością początki będą ciężkie, naw et zdaw ać się w idzi bardzo tru d n e ale z d obrą i silną w olą można w szyst­ ko przezw yciężyć (chodzi mi n a tu ra ln ie o w ybór atelier i o wejście do Szkoły 12) — U nas w szystko po starem u, Staś 13 robi mi okno drugie 14 z

w ielkim spokojem co m nie bardzo cieszy — Do miłego widzenia'

S tryjeń ski

2 [133] [Kraków] 5.4.[18]91

odebrałem list i k a rtk ę odebrałem 15 i zaraz odpowiadam jak n astępu je: Niech p a n się pofatyg u je do mego b ra ta 139 Boulevard St. Michel w rócił zapew ne z Włoch i on n ajlepiej będzie w iedział przez kogo m ożna pana do

9 M ehoffer w 1B91 r. o trzy m ał sty p e n d iu m im J a n a M a tejk i na w yjazd z a g ra ­ n ic z n y celem k o n ty n u o w a n ia stu d ió w arty sty czn y ch . Z a nam o w ą S tryjeńskiego, po­ p rz e z S alzburg, In n sb ru c k , B azyleę je d ń e do P ary ża , gdzie p rzy b y ł 22 m arca z za­ m ia re m w stą p ie n ia do Ecole des B e au x -A rts. Z a trz y m a ł się w h o te lu R acine przy ru e R acine, w k tó ry m ro k w cześniej m ieszkał w czasie sw ego kró tk ieg o pobytu w P a ry ż u W yspiański. K a r tk a S try jeń sk ie g o była w ięc je d n ą z pierw szych ja k ie do­ ta r ły do a r ty s ty po w yjeździe z k ra ju .

10 Z y g m u n t H en d el (1862-1929), a rc h ite k t, stu d io w ał a rc h ite k tu rę w K rakow ie i W iedniu, a n a s tę p n ie uczęszczał do ta m te jsze j Szkoły S ztu k P ięknych. P ra k ty k o ­ w a ł u S try jeń sk ie g o , z k tó ry m później w sp ó łp raco w ał ja k o budow niczy i k o n se rw a­ tor. W 1889 r. o trzy m ał sty p e n d iu m i w y jec h ał n a trz y la ta za granicę. S tudiow ał w Ecole des B e a u x -A rts i w Ecole des A rts D écoratifs w P ary żu . P rz eb y w ał w P a ry ­ żu k iedy p rz y je c h a ł M ehoffer.

11 K az im ie rz S try je ń s k i (1853-1912), lite ra t, h isto ry k , profesor U n iw ersy te tu w G re n o b le w la ta c h 1885-1890; n a stę p n ie zam ieszkał w P ary żu na B oulevard S ain t M ichel 139 (zob. poz. 2).

12 Ecole des B e a u x -A rts w P ary żu .

13 S ta n is ła w W y sp iań sk i (1869-1907), ró w ieśn ik i kolega szkolny M ehoffera. 14 W itraże do o kna w n aw ie głów nej n a d chórem m uzycznym i do okien w p rez­ b ite riu m kościoła M ariackiego. W yko n an ie ich zlecono obu arty sto m dzięki p oparciu ze stro n y S try jeń sk ie g o , k tó ry w ty m czasie k ie ro w a ł p ra c a m i re sta u ra c y jn y m i p ro ­ w ad z o n y m i w e w n ą trz kościoła. A rc h ite k t pośw ięca tej sp raw ie w iele m iejsca, w ielo­ k ro tn ie doń p o w ra c a ją c (zob. poz. 3-14, 16-17).

15 O dpow iedź na lis t M eh o ffera z 1 IV 1891 r., w k tó ry m a rty s ta praw dopodobnie p ro sił S try je ń sk ie g o o pom oc w u ła tw ie n iu n aw ią z a n ia k o n ta k tó w ze środow iskiem a rty sty c z n y m P aryża.

(5)

K O R E S P O N D E N C J A T . S T R Y J E N S K IE G O Z M E H O F F E R E M 81

J.'P. L aurens’a 16 zarekom endow ać, sądzę że jeżeli ks. W ładysław C zarto­

ryski 17 jest w P aryżu najlepiej od niego w p ro st list rekom en dacy jny do­

stać — Rozmówi się pan z bratem m oim to jest najlepszy ra tu n e k — Ucie­ szyłem się bardzo że jest p an tak bliskim urzeczyw istnienia pragnionego celu i nie w ątpię że przy w staw ianiu się każdym trudnościom da się n a ­ reszcie coś zrobić — Proszę się ukłonić p anu [Hendlowi i przyjąć w y razy mego praw dziw e [go] szacunku.

Tadeusz S try je ń sk i tym samym k u ryerem piszę do b ra ta

3 [135] [Kraków] 21.4.[18]91

Kochany Panie odpisuję na k a rtk ę p an a z d. 18/4 — niech p a n jak n a j­ prędzej się postara w ejść do B onnata 18 aby m ódz później do Szkoły w ejść i zacząć na seryo naukę i tak za rok jak się pan rozpatrzy może p an zm ie­ nić atelier, w ejść do L aurens’a lu b naw et do innego, zresztą sądzę jest to podrzędna rzecz byle raz w ejść w tok pracy i konkursów szkolnych — S ta­ sia wczoraj widziałem o ile w iem nie dostał dotąd żadnego listu od p an a — w ybiera się on jak najprędzej tylko ja go w tej chwili zatrzy m u ję z powo­ du szyb m aryackich zresztą go nic tu ta j nie zatrzym uje i sądzę że w pierw ­ szych dniach m aja będzie w P ary żu 19 — Niech p an ta k długo nie zostaje

niemym, k artk a jest zawsze w ystarczająca aby dać o sobie w iedzieć — posyłam serdeczne pozdrow ienia

Tadeusz S try je ń sk i

16 J e a n P au l L a u re n s (1838-1921), p ro fe so r Szkoły S ztu k P ięk n y c h , prezes S to ­ w arzyszenia A rty stó w F ra n cu sk ic h ; je d en z o statn ich p rze d staw ic ie li m o n u m e n ta ln e ­ go m a larstw a historycznego w e F ra n c ji. Cieszył się w ów czas w ielk im uznaniem .

17 W ładysław C z arto ry sk i (1828-1894), po lity k em ig racy jn y , od 1861 r. p rzyw ódca hotelu L am b ert; prezes T ow arzy stw a H isto ry czn o -L iterack ieg o w P ary żu . W 1876 r. założył M uzeum C z arto ry sk ic h w K rakow ie.

18 Leon Joseph B on n at (1833-1922), m a la rz h istoryczny, tw ó rc a -p o rtre tó w w y ­ bitnych osobistości z okresu III R epubliki. D ziałał też n a polu m a la rstw a ściennego. W czasie pobytu M ehoffera w P a ry ż u był b ard z o ceniony. N ależał do ju ro ró w w oficjalnym Salonie dorocznym i pro w ad ził w łasn ą p rac o w n ię w Ecole des B e au x -A rts.

19 W yspiański rów nież za m ie rz ał k o n ty n u o w ać stu d ia za g ra n ic ą i w ty m celu przy jech ał do P ary ża 23 V 1891 r. Z am ieszkał raz em z M ehofferem i rozpoczął p o ­ dobnie ja k cn p rzygotow ania do egzam inów w stę p n y ch do Ecole des B e a u x -A rts. 20 T eodor Z ajdzikow ski, w łaściciel za k ła d u szk larsk ieg o („ w itraż o w n i”) w K ra ­ kowie. W 1891 r. zrealizow ał w szkle p ro je k ty M ehoffera i W yspiańskiego do okien p re z b iteriu m i okna w naw ie głów nej kościoła M ariackiego (zob. przyp. 14).

(6)

82 L E C H O S Ł A W L A M E Ń S K I

4 [137] [Kraków] 29.5.[18]91

Drodzy i K ochani Panow ie —

Nie w ysłałem dotąd okna bo Z ajd zik o w sk i20 jeszcze nie ukończył ro­ boty w p rezb y tery u m zresztą sądzę że dla pana Stanisław a świeżo przyby­ łego nie zaszkodzi parę dni odpoczynku — Na ry su n k u napiszę daty w któ­ ry ch panow ie m uszą w ysyłać k a rto n y po kolei — k w esty a finansow a p rzedstaw ia się ja k następ u je za duże okno 21 panow ie dostaną 400 fl. w m iarę p rzy syłan ia rysu nkó w [skreślone dw a słowa] Co do daw nych robót pan M ehoffer m a u m nie 70 fl. za 7 herbów rysow anych do okien a pan S tanisław 120-80 = 40 fl.22 k tó re w am poszlę n a żądanie — Ja k to wszystko

będzie ukończone pom ów im y o obrazach kolorow ych tym czasem do - w i­ dzenia, oczekuję wiadom ości o P ary żu i list o Troyes — Panu Hendlowi ukłony odwiedźcież kiedy w trzech razem mego b ra ta będzie rad panów widzieć.

Tadeusz S tryjeń ski

5 [139] [Kraków] 3.6.[18]91

2 c z e r w c a —

posyłam panom okno 23, bez w yraźnego p rogram u co do term inów szcze­ gółowych za każdą szybę gdyż ju ż ono jest zaszklone prow yzorycznie więc możecie panow ie robić co w am się podoba byłem m iał w szystkie rysunki [Skreślone: po kolei np. co 2 tygodnie] do 1/2 w rześnia tego roku — ale n a tu ra ln ie m usicie m i przysyłać co 2 tygodnie pew ną ilość rysunków aby szklarz m iał co robić ciągle bez przerw y, robię panów uw ażnym że dolny

21 W itraż n a d chórem m uzycznym . M eh o ffer w liście do m a tk i z 111X1891 r. (K o resp o n d en c ja do A ldony M ehofferow ej w Z biorach S p ecjaln y ch B iblioteki N aro ­ dow ej w W arszaw ie, sygn. 7373) p isał: „My już zbliżam y się z n aszą rob o tą okien do końca. B ędzie to duże kolorow e okno n ad głów nym w ejściem i p rze d staw ia ć będzie w 16 po lach h isto rię M a tk i B oskiej, a resz tę zajm ie drzew o Jesseg o ”.

22 P ro je k ty w itra ż y do p re z b ite riu m kościoła M ariackiego, z k tó ry ch w iększość to p rz e d sta w ie n ia h erb ó w ich fu n d ato ró w , poniew aż k o m ite t re s ta u ra c y jn y nie dys­ p o n u ją c odpow iednim i fu n d u sza m i n a tego ty p u p rac e poprosił o ich sfinansow anie społeczeństw o k rak o w sk ie . Ze w zględu n a m ałe zain te re so w an ie, pow stało tylko p ię tn a śc ie n ie w ielk ich k w a te r (11 p ro je k tu W yspiańskiego i 4 M ehoffera)', k tó re sw o­ b odnie rozm ieszczono w dużych p rz e strz e n ia c h okien. Je d n y m z fu n d ato ró w był S try ­ je ń sk i — w itra ż z h e rb e m T a rn a w a (p ro je k tu M ehoffera) i d ru g i z m onogram em T.S. w tarczy , p o n ad k tó rą po stać średniow iecznego a rc h ite k ta z m odelem kościoła w rę k u (a u to rstw a W yspiańskiego).

(7)

K O R E S P O N D E N C J A T . S T R Y J E N S K IE G O Z M E H O F F E R E M 83

pas ma inny w ym iar jak inne szyby wysokość jest m niejsza lub w ięk­ sza — Oczekuję więc 4 k a rto n y do róży.

S tr y je ń s k i [na marginesie]" Kazio 24 się nie pokazuje, ani po te owe 5fl., ani po [...]

które m nie zawadza —

6 [141] [Kraków] 7.6.[18]91

obydwu,m panom K ochanym dziękuję za k a rtk i szczególnie p a n u S ta­ nisławowi k tóry częściej pisze — Jestem tak bardzo zajęty że nie m am chwili wolnej — Cieszę się żeście ju ż zapisani do Szkoły i że nareszcie zacz­ nie się na seryo praca — U pan n y M aryi idzie dobrze już z jednej stro n y od floryańskiej naw a boczna odkryta, ark ady Ino że za bogato ale w spa­ niale w ypadły [skreślone: mamy] zam iar skończyć do 15 s ie r p n ia25

okno n aturalnie zostaw iam y na później — okno w ysłałem ale czy pan S ta ­ nisław zna w ym iary pew ne co do karto n ó w

T S [na m arginesie] P anu Hendlowi ukłony

7 [143] [K raków 6.7.1891]

Kochani i drodzy moi panow ie — Znając stosunki konkursów [skreślo­ ne: po wtóre] w P ary żu w Szkołach przez w łasne dośw iadczenie w cale się nie zadziwiłem tak bardzo tym r e z u lta te m 26, do w szystkiego n a świecie trzeba użyć w szystkie sprężyny potrzebne do poruszenia m aszyny, nale­

24 K azim ierz B rudzew ski, uczeń g im nazjum , k tó ry m ieszkał u w u jo stw a W y­ spiańskiego — K azim ierza i Jo a n n y S tankiew iczów . P rz y c in a ł i w y sy ła ł obu a r ty ­ stom pap ier potrzebny na p ro je k ty , poniew aż M ehoffer i W y sp iań sk i nie d y sp o n u ją c w iększą ilością gotów ki zm uszeni byli sp ro w ad zać część m a te ria łó w z K rakow a.

25 P ra c e w ykończeniow e przy re s ta u r a c ji w n ę trz a k ościoła M ariackiego były prow adzone pod k ie ru n k iem S try jeń sk ie g o od 1889 r. U roczyste odsłonięcie o d res­ ta u ro w a n y ch w n ętrz nastąp iło rzeczyw iście 15 V III 1891 r.

26 W czerw cu M ehoffer i W yspiański pró b o w ali sw ych sił w „ry so w an iu k o n ­ k u rso w y m ” do Ecole des B eau x -A rts, aby móc uczęszczać n a zajęcia. B ył to w a r u ­ nek studiów w p rac o w n i B onnata, n a k tó ry m obu a rty s to m b ard z o zależało. P ró b a wobec b ra k u poparcia u ju ro ró w , b ra k u znajom ości u osób w p ływ ow ych i dużej liczby k an d y d a tó w na je d n o m iejsce, zakończyła się fiaskiem . M ehoffer n ie w y d aje się tym fak te m szczególnie zm artw io n y . P isa ł do m a tk i 7 VI 1891 r.: „Ściśle m ów iąc, nie straciliśm y w iele n a ty m n ie p rz y jęc iu , bo po zd a n iu egzam inu nie m a się nic poza ty tu łem eleve de 1’Ecole i p raw em b ra n ia u d ziału w k o n k u rsa c h , k tó re lepsi i sp raw n ie jsi z a b ie ra ją ”. S try je ń s k i w sp o m in a ją c o dośw iadczeniu, m y ślał zapew ne o swoich stu d iach w Ecole des B e au x -A rts i n au c e w p rac o w n i a rc h ite k ta P a u la G inaina w 1877 r.

(8)

84 L E C H O S Ł A W L A M E Ń S K I

żało w ty m w y p ad k u aby ktoś z Ju ro ró w w iedział że zależy kom uś abyście byli przyjęci skoro daleko m niej p rzy jm u ją niż k o n k u ru ją c y c h — Niech w ięc kochani panow ie się tak urządzą abyście byli przyjęci koniecznie na przyszłą prom ocyę, k tó ra będzie w p a ź d z i e r n i k u l u b d o p i e r o w m a r c u — Szyby na oknie nad w ejściem nie złe są ale jednakże nie są jeszcze perfekcyą, tak w ry su n k u jak i w kolorach, fotografow ać nie mo­ gę [skreślone: teraz] wogóle bo rusztow ania nie ma i fotograf dowodzi że nic z tego by nie było —

S tryjeński

8 [145] [Kraków] 8.7. [18]91

Ju tro poszlę ow e 7 0 f 1 gdyż już dawno są u m nie w biu rk u na dyspo- zycyję pana. M am nadzieję, że list mój jeszcze zastanie Hendía gdyż cieszył­ bym się gdyby tę podróż odbył jak pisał — proszę panów mi napisać co to jest za pracow nia C o llaro ssi27 [sic], co to za jeden? nie m am pojęcia — Czy

pan S tanisław nie zapom niał że ksiądz klęczący m a być w pierw szym rzę­ dzie kory zo n talny m —

Ściskam panów serdecznie TS

9 [147] [Kraków?] 11.7.[18]91

K ochany P an ie —

Posyłam tym czasem fl. bo za szyby w ykonane do prezbytery u m resztę t.j. 10 fl. za szybę z n aw y przeszlę przy innej sposobności — Co do m nie nie zdziw iło m nie w cale że panów nie przyjęli na 1S2y raz gdyż kto w ie co to są kon k u rsa gdzie 1 / 2 m niej p rzy jm u ją niż jest konkuru jących nie może się dziwić — zresztą na drugi raz na pew no panów przyjm ą, proszę mi n a­ pisać czy konk urs będzie w p aździerniku czy dopiero w m arcu 1892 28

Ściskam panów obydw óch i w krótce dłużej napiszę gdyż o różnych rze­ czach chciałbym [148] z p anam i mówić ale na praw dę czasu nie m am

TS 27 F ilip p o C olarossi, w ło sk i rzeźbiarz, k tó ry p ro w a d ził p ry w a tn e a te lie r przy ru e G ra n d e C h a u m iè re zw an e też „A cadém ie C olarossi”. M ehoffer zapisał się do C olarossiego po n ie p o m y śln y m w y n ik u egzam in u do Ecole, aby nie m arn o w ać ro k u i móc doskonalić sw ój w a r s z ta t a rty sty . W liście do m a tk i z 30 V I I 1891 r. w y ch w a­ la ł o rg an iz ac ję a te lie r, stw ie rd z a ją c jednocześnie jej ca łk o w itą odm ienność od Szko­ ły S ztu k P ięk n y c h w K rakow ie.

28 K o n k u rs m ia ł m iejsce 17 II 1892 r. T y m raz em zakończył się on dla M ehoffe­ r a pom yślnie — a r ty s ta został p rz y ję ty do Ecole des B eau x -A rts.

(9)

K O R E S P O N D E N C J A T . S T R Y J E N S K IE G O Z M E H O F F E R E M 85

10 [149] [Kraków] 24.7.[18]91

Moi Panow ie —

Ciągle obiecujecie w ysyłanie k artonów do okien ale dotąd nic nie p rzy ­ chodzi wcale sobie nie życzę dostać 1 / 2 okna na raz prosiłbym najp rzó d

o 1 / 6 część, najw yżej o 2 rzędy, bo przecież m ogą być w ym agane niektó re

popraw ki w następnych, to nam odbierze ochotę do k ry ty k i ja k w szystko na raz przyidzie — M yślałem że panow ie się zastosują do tego co było umówione

Rzeczywiście że nie rozum iem chyba panom się zdaje że przyszlecie nam arcydzieła. W ypadało nam tu przysłać kilka na okaz i po odebraniu [skreślone: wysłanego] listu odtąd dopiero robić dalej. Może być że w am wszystko na pow rót odeszlę do popraw y — ż a r t u j ę —

TS [na m arginesie] K artk ę M ehoffera z d. 17/7 odebrałem — proszę aby p. W yspiański napisał [...] jak odebrał.

11 [151] [Kraków] 29.9.[18]91

K ochani Panow ie —

Proszę o parę słów, jak się m acie? cóż słychać o Pradze? 29 czy m acie kogo tam który mógł by w as poinform ow ać, jednem słowem piszcie [skreś­ lone: proszę Was] może panom potrzeba pieniędzy mogę posłać połowę należytości za w ykonanie dużego okna resztę przysłał bym jak skończycie — Były by różne popraw ki do tej drugiej seryi do zrobienia, n ie w arto jed ­ nak o tern z tak daleka mówić — Niech panow ie suknie w iększem i p a r-, tyam i jednego koloru znaczą — Proszę o wiadomości.

Tadeusz [na marginesie] K iedy ju ż exam en do Szkoły czy w październiku czy do­ piero w M arcu na rok przyszły 30

o polach te a tru nie zapom inam 31

29 W sie rp n iu 1891 r. za nam ow ą W yspiańskiego M ehoffer p rz y stą p ił do k o n k u r ­ su na p ro je k ty d ek o ra c ji m a la rsk ie j środkow ego dziedzińca w tzw . R u d o lfin u m w P radze czeskiej. A rty sta w y k o n ał k a rto n y Św ietność Czech i D ziewicza w ojna, k tó ­ re w e w rześniu w ysłał do P ragi. P ra c e obu a rty stó w nie zo stały nag ro d zo n e a n i w y ­

różnione. 30 P or. przyp. 28.

81 Nowo w znoszony b u d y n e k te a tr u p rzy p la cu św. D ucha w ed łu g p ro je k tó w J. Z aw iejskiego, k tó ry w y g ra ł m iędzynarodow y k o n k u rs n a p lan y . B ra ł w n im u dział rów nież S try jeń sk i, k tó ry in fo rm o w ał zap&wne M ehoffera o p ostępie p rac p rz y w y ­ posażaniu i d e k o ra c ji te a tru , k tó reg o u ro czy ste o tw arc ie n a stą p iło 21 X 1893 r.

(10)

8 6 L E C H O S Ł A W L A M E f ïS K I

12 [153] [Kraków] 4.10,[18]91

K ochani Panow ie, w łaśnie dziś raczej wczoraj odebrałem resztę k arto ­ nów oraz list p. M ehoffera za którego dziękuję — Co do tych kartonów tru d n o k ry tyk ow ać dopóty ta rzecz nie będzie w ykonaną i razem działa­ jącą — N iektóre ry su n k i i kom pozycye są lepsze jak drugie jest to w szyst­ ko co się da powiedzieć o tem przedm iocie zresztą przyszłość pokaże — pieniądze przyszlę w tym ty godniu — H endel jest już tu wczoraj wieczór p rzy jech ał nie w idziałem go jeszcze nie w iem więc czy był w Pradze — Proszę m i donieść kiedy zaczniecie m alować u L aurensa lub u kogo innego bo to w łaściw ie na to panow ie pojechali do P aryża 32 — podobno M atejko

m a jeszcze żal do Panów żeście K raków o p u śc ili33 — powinniście panowie w ty m ro k u m niej o kom pozycyach dbać niż o technice czyli w ykonanie i przysłać tu stu d ja porządne aby nareszcie ludzi zaspokoić że w Paryżu także m ożna uczyć się m alow ać — Co do akw areli radzę się także wziąć się [sic] z w iosną i z n a tu ry m alow ać — Do miłego widzenia

TS

13 [155] [Kraków] 5.10.[18]91

proszę m i zaraz przysłać szkic ogólny okna bez niego nie m a m owy o jakim ś zestaw ieniu. Dziwi to m nie że panow ie go nie dołączyli do karto­ nów

z p[oważaniem] T S

14 [157] [K raków 11.10.1891]

Za przy słany szkic okna dziękuję a na dowód że życzenia zaw ierane [sic] w liście się spełniły proszę czytać dalej —- P an Ł o p ie ń sk i34 jeszcze tu jest i sądzę że ju tro u prof. będzie tak że za kilka dni będziecie mieli

3- M e h o ffer po zd an iu egzam inu do Ecole, od sie rp n ia 1892 r. rozpoczął studia w p rac o w n i B onnata, k o n ty n u u ją c jednocześnie n a u k ę w „A cadém ie C olarossi”. W y sp iań sk i n a to m ia st zrezygnow ał ze stu d ió w w o ficjaln ej uczelni arty sty cz n ej i za­ n ie ch a ł s ta r a ń o m iejsce w p rac o w n iach pro w ad zo n y ch przez jej profesorów . U częsz­ czał je d y n ie raz em z M eh o fferem do Colarossiego.

33 M a tejk o był p rze ciw n y stu d io m obu a rty stó w za g ran ic ą poniew aż uw ażał, że są jeszcze za m łodzi n a tego ty p u n au k ę . Jednocześnie chciał ich m ieć na m iejscu w K rak o w ie, ab y móc k o n tro lo w ać rozw ój ich ta len tu .

« P ra w d o p o d o b n ie J a n Ł opieński (1838-1907), a rty s ta b rązow nik; uczył się w S zkole R y su n k o w ej w W arszaw ie, n a stę p n ie odbyw ał p ra k ty k ę cÿzelerstw a i b rą - zo w n ictw a w za k ła d a c h K ra k o w a, W iednia i P ary ża ; w 1862 r. założył w W arszaw ie a rty sty c z n ą p rac o w n ię brązow niczą.

(11)

K O R E S P O N D E N C J A T . S T R Y J E Ń S K I E G O Z M E H O F F E R E M 87

wiadowości — zestawię w szystkie szyby porów nam z orginałem i dopiero skrytyk ujem y spraw ę

do w idzenia T S

W łaśnie m am przyjem ność poznaw ać P an a H endla, z k tó ry m baw ię w tej chwili u p. S try j eńskiego .. proszę robić sobie a p e ty t n a to co m i bę­ dzie opowiadał o W as bo już zaczął p arę rzeczy now ych dla m nie — bo takich jakichście m i nie pisali nigdy — tym czasem skończę — bo z długim listem w ybieram się może jutro.

M a s z k o w s k i33

Ju ż wczoraj byli by Panow ie m ieli odem nie list lecz ż y d w i e l k o ś- c i ćw iartki uniem ożliw ił w ysłanie — Proszę m i w ięc w ybaczyć m ilczenie — a m yślę że zaspokoję ciekawość. Czegoście mi nie p o l e c i l i P rag i — wszak byłem tam i o w szystkiem m ogłem donieść

W asz Z y g m u n t36

15 [159] ■ [Kraków?] 15.11.[18]91

Moi Panow ie —

Milczenie Panów mi się niepodoba, w ygląda m i jak b y c h m u ry się snu­ ły na horyzoncie — nie w iem czy się nie m ylę ale z pew nością ju ż nie idzie razem chciałbym się m ylić ale m nie się zdaje że nie — otóż niech Panow ie ostro się w ezm ą do techniki, starajcież się dostać do szkoły w M arcu, zo­ stawić na czas jakiś kom pozycye i z pew nością będzie dobrze — Cóż sły­ chać o Paul Laurensie 37 — Cóż słychać o konkursie z P r a g i38 — z H endlem

parę razy się widziałem , z M aszkowskim ju ż daw no nie — choć p arę słów dla zaspokojenia stałego i starego przyjaciela

S try je ń sk i 35 K arol Z y n d ram M aszkow ski (1875-1937), m alarz, p rz y ja c ie l M e h o ffera i W ys­ piańskiego.

36 Z ygm unt H endel (zob. przyp. 10).

37 W czerw cu 1891 r. L a u re n s obiecał M ehofferow i i W yspiańskiem u, że p rz y j­ mie ich do swego atelier, ale' dopiero od p aź d ziern ik a, gdyż obecnie jest zam knięte. Poniew aż w ty m czasie M ehoffer rozpoczął stu d ia w p ra c o w n i B o n n a ta , sp ra w a praw dopodobnie zd e za k tu a lizo w a ła się.

(12)

8 8 L E C H O S Ł A W L A M E Ń S K I

te ra z m am czas odpow i [...] szeroko na w szystko — [na m arginesie] Cóż mój b ra t porabia czy panow ie drugi raz byli u niego —

16 [161] [Kraków?] 15.11.[18]91

K ochany Panie

za karteczkę korespondencyjną dziękuję, i za przysłany kw it dziękuję także — Skończyły już się m oje zajęcia letnie, m am więcej czasu i zają­ łem się w y staw ą karto n ó w panów na w ystaw ę sztuk pięknych n atu ralnie tylko ty ch 16tu co rep re z en tu ją życie M aryi w ta k i sposób może k ry ty k a się odezwie 39 — Tu nic nowego, na w ystaw ie ładny Landschaft Mrocz­

kowskiego 40 M orskie Oko i 2 p o rtre ta Pochw alskiego 41. Cóż u panów sły­ chać piszcie choć k a rtk ę korespondencyjną

z poważaniem S tryjeński [na m arginesie] E w entualnie proszę o zm ianę adresu

17 [163] [Kraków] 22.12. [18]91

Pisałem długi list dla panów obydw óch i m am nadzieję że pan uzna m oje pow ody co do k on k ursu na m alow anie te a tru krakow skiego 42 jak nie to spróbow ać i pisać w prost do Zaw iejskiego 43, k tó ry jest panem sytuacyi — Co do okna kaplicy w B alicach 44 niech p an czas sobie-weźmie gdyż m am

89 S try je ń s k i p ow ierzone m u k a rto n y w itra ż y M ariack ich eksponow ał n a w y ­ sta w ie T P S P w S u k ien n ic ac h (grudzień 1891). M ehoffer nie był z tego zadow olony, gdyż ja k p isał w liście do m a tk i z 16X11891 r. „to je s t rzecz zrobiona dla szklarza, a nie dla publiczności, nic się n a ty m nie ro zu m ieją ce j, a sp e cja ln ie n am nic to po­ móc n ie może, a n i znaczenia m ieć nie b ęd z ie”.

40 A le k s a n d e r M roczkow ski (1850-1927), a rty s ta m alarz; tw ó rca pejzaży ta trz a ń ­ skich; stu d io w a ł w k ra k o w sk ie j Szkole S ztu k P ięk n y c h (pod k ie ru n k ie m M atejki) i M onachium ; w iele podróżow ał: w 1890 r. osiadł w K rak o w ie n a stałe. .

41 K az im ie rz P o ch w alsk i (1855-1940), ceniony p o rtre c ista ; uczeń M a tejk i; s tu ­ diow ał rów nież w M onachium , P a ry ż u i Rzym ie; od 1893 r. p ro fe so r A kadem ii S ztuk P ięk n y c h w W iedniu.

42 P ro je k to w a n o rozpisanie k o n k u rsu n a w y m alo w an ie w n ętrz . M ehoffer m yś­ lał o d e k o ra c ji p lafo n ó w w w esty b u lu i fo y er te a tru . Skończyło się je d n a k jedynie n a ud ziale a r ty s ty w k o n k u rsie n a p ro je k t k u rty n y (zob. poz. 24, 26).

43 J a n Z aw ie jsk i (1854-1922), a rc h ite k t; stu d io w a ł n a politech n ice w M onachium , a n a s tę p n ie w W iedniu; w la ta c h 1890-1894 był p ro fe so re m bud o w n ictw a w Szkole P rzem y sło w ej w K ra k o w ie; w 1900 r. został a rc h ite k te m m ie jsk im w K rakow ie. Ja k o a u to r p ro je k tu i k ie ro w n ik budow y m iał głos d ecydujący w sp raw ac h zw iązanych z w yposażeniem i d e k ra c ją now ego te a tr u (zob. przyp. 31).

44 W la ta c h 1891-1892 S try je ń s k i p rze p ro w ad z ił r e s ta u ra c ję i p rzebudow ę pałacu D om inika R a d ziw iłła w B alicach pod K rak o w em . D zięki poręce a rc h ite k ta , M eho­ f fe r o trzy m ał zam ów ienie n a w itra ż do k ap licy p ałacow ej p rz e d sta w ia ją c y M atkę

(13)

K O R E S P O N D E N C J A T . S T R Y J E N S K IE G O Z M E H O F F E R E M 89

do 15go m aja czasu — Zajdzikow ski lub kto in n y potrzebow ać może 1 1/2 m iesiąca tak ze ostateczny ry su n ek m usi być do 18° k w ietnia skończony, ergo pierw szy sżkic bez skali ołówku w ciągu stycznia, ak w arela n a 1/5 podług ry sun ku posłanego do końca lutego, w n atu raln ej wielkości do 15 m arca —

proszę o parę słów o Paryżu, o Collarosim [sic], o szkole, o ludziach itd. — odwiedźcie kedy mego b ra ta i zanieście m u coś.

TS

18 [165] [Kraków] 12.1.[18]92

Mon cher M onsieur M ehoffer p erm ettez moi de vous féliciter p[ou]r vos tra v a u x de P rague à p rem ière vue cela m ’a fait un trè s bon effet j ’y vois su rto u tun e énorm e q u a n tité de trav ail et je suis sû r que m algré votre défaite vous avez beacoup pro fité — courage seulem ent et dans quelque années Vous aurez des résu ltats 45 — Za p a rę dni p an u poszlę przekrój kaplicy w Balicach i dopiszę się o tern ty m czasem pisz pan kiedy co pan teraz robisz i co zam yślasz jeszcze w ykonać w tych czasach —

Tymcza{sem] do w idze[nia] T S

19 [167] - ‘ [K raków 15.1.1892]

Kochany Panie —

W Pańskich szkicach z Pragi są dw ie rzeczy bardzo ładne chrzest i le­ w a strona pow stania państw a czeskiego, kom pozycye i akw arelle są w cale nie złe — W ielka plansza apoteoza Czech m a n iek tó re p a rty e dobre. Szko­ da że K arol IV ta k znika ta k w ry su n k u jak w tonach ale mimo tego w szyst­ kiego bravo na całej linji niew ym iernie [?] się ucieszyłem — Cóż m am ro­ bić z tym , może pan pozwolisz że odeszlę w ielką kom pozycyę do m atki, chcę [...] sam mieć dwie jako pam iątkę a resztę sprzedam jako akw arelle

Boską Bolesną. W styczniu 1892 r. p ow stał p ierw szy szkic, o k tó ry m a rty s ta p isa ł w D zie nniku (23 1 1892, książeczka I) — „Po p o łu d n iu zro b iłem p ie rw sz y szkic okna.

M. Boska idzie bolesna, p ro sto przed siebie, nie w idząc nic poza tym , co trz y m a w

rękach i przy cisk a do siebie — pozostałe po m ęce — górą b o g ata o rn [a m en ty k a] p ó ł­ kolista — i płaczące aniołki — w bocznych ja k b y niszach, k r y ją się w cz arn y ch g łę­ biach d w aj m odlący się św ięci — w y ła n ia ją się ty lk o z cieniów . W tle ja sn y pejzaż — ta k że fig u ra M.B. w yjdzie k o lo ro w a” (zob. poz. 18-31).

45 K o n k u rs do R udolfinum . S łow a S try jeń sk ie g o zaskoczyły M ehoffera, k tó ry zanotow ał w D zie n n ik u (15 1 1892, k siążeczka I) — „Dziś o d eb ra łem dw ie k o re sp o n ­ dencje. K a rtk ę od S try j., w k tó re j donosi o o d eb ra n iu p a k i z P ra g i, rzeczyw iście, że ta k odzw yczaiłem się od m yśli, ab y k to ś m ógł z p o ch w ałą odezw ać się o te j ro ­ bocie, że dziw ne m i się w ydało to, co pisze — zre sztą i on ocenia ty lk o ilość w ło ­ żonej w to p rac y — p y ta co zam y ślam robić — w kłopocie p ra w ie jestem , chcąc przed sobą sam ym zdać sp raw ę z tego p y ta n ia ”.

(14)

90 L E C H O S Ł A W L A M E Ñ S K I

n a tu ra ln ie że za m oje zapłacę tak samo jak drudzy 46 — okno w Balicach

jest ja k b y na poziomie —

[w poprzek w ym ienionego tekstu] K om pozycya m a służyć jako obraz przed ołtarzem — okno zajm u je całą ścianę i dom inuje nad całą kaplicą — zresz­ tą posyłam ry su n e k o którego proszę zwrot.

TS

20 [169] ' [K raków 20.1.1892]

K ochany Panie M oje pochw ały co do panów pracy może być przecież tylko w zględną oceną gdyż nie widząc nic innego przy tern tru d n o osądzić podziw iałem tylko tę praw d ziw ą i sum ienną pracę jakąście przy tern po­ łożyliście [sic] — Co do w itrażu w Balicach skoro pan coś naznaczy proszę

mi przysłać gdyż czas leci a p an ju ż w ie że szkice są w każdej pracy n aj­ w ażniejszą rzeczą — Może być że te okno będzie służyć jako obraz do oł­ tarza, ale zresztą to nie stanow i żadnej przeszkody, jeżeli inaczej pod tym w zględem książę rozporządzi — żadnych kosztów nie poniosłem co do paki Pragskiej [sic] przysłali rzecz franco K raków —

21 [171] [K raków 25.1.1892]

K ochany Panie. Jestem w posiadaniu listu pańskiego z d. 21/1 z k a rto ­ nam i postąpię jak pan rozkarze [sic], 2 akw arelle zatrzym am na pam iątkę

i dziękuję p an u za podarunek. Oczekuję więc szkic z Balic n atu raln ie pro­ szę zaraz o przysłan y przekrój gdyż mi jest potrzebny — Co do Pragi o kosztach już napisałem że nic nie kosztowało — Mam nadzieję że już się przygotow ujecie f e s t n a exam en do Szkoły, przed konkursem trzeba było by częściej odwiedzić L au ren s’a lub innego profesora aby przecież o Panów w iedziano [sic]

do miłego widzę [nia] Tadeusz

22 [173] . [Kraków] 31.1.[18]92

K ochany Panie — Nie rozum iem pańskiej k a rtk i z d. 29/1 — nie m yślę b y najm n iej [skreślone: okna] pańskiego ry su n k u zmienić, dla czego [sic] pan nie posyła szkic zrobiony? — przecież nie jest to osobliwością że ja chcę w i­ dzieć szkic nim pan to w n atu rze zrobi — nie rozum iem o co p anu chodzi

46 S try je ń s k i chciał zapew ne p rzy jść M ehofferow i z pom ocą i dlatego za p ro ­ p onow ał k u p n o n ad e sła n y ch prac. I ty m ra z e m jego słow a w yw ołały zdziw ienie a r ­ tysty, k tó ry zap isał w D z ie n n ik u (18 1 1892, k siążeczka I) — „Dziś od eb rałem k a rtk ę od S try j., w k tó re j znow u rzeczy, o k tó ry c h n igdy bym nie p om yślał — chce po-sp rze d aw ać części ja k o a k w a re le — i sa m coś wziąść. Je m u z pew nością, jeżeli ty lk o chcieć będzie, n ależy się to, co je s t n ajlep szeg o ”.

(15)

K O R E S P O N D E N C J A T . S T R Y J E N S K IE G O Z M E H O F F E R E M 91

jak pan pisze — „(ale z niego tru d n o coś rozerw ać)” — Co do grubości lasek poszlę p anu w ym iary po oglądaniu szkicu — T erm ina jak ie

nazna-K ochany Panie —

Szkoda że P an szkic nie posłał m i pan [sic] pod opaską bo go jeszcze nie m am — Szablony m am zaraz je p an u poszlę — Do kogo p a n w chodzi do atelier? kiedy jest konkurs szkolny do Szkoły? którego dnia się zaczyna? i kiedy się kończy? — p o trzebuję te daty dokładnie aby Stasia pilnow ać i encourażować podczas tych prób 47

K ochany Panie — Byłem w takich nieporządkach w ostatnich czasach że nie w iem czym panu doniósł że szkic odebrałem do okna w Balicach. Ju tro lub pojutrze przeszlę p anu m oje uwagi, mogę już powiedzieć że układ ogólny podoba mi się, arch itek tu ra jest tylko za niem iecką — trzeba było by się inspirow ać w zoram i francuskiem i z epoki F ranciszka Igo zaraz p anu poszlę szablony w n aturze — Będzie konkurs na szkic do k u rty n y w teatrze i proszę pana go robić i staraj się pan to porządnie w ykonać — skoro w a­ runk i będą ogłoszone 48 Zaraz je p anu przeszlę i choćby p an m iał się spóź­ nić z oknem do Balic to wszystko jedno poczekam gdyż nareszcie korzystać trzeba z okoliczności aby interesujące zdanie rozwiązać — Może p anu są

47 M e h o f f e r . D zie n n ik (17II 1892, książeczka I) — „K oresp. przyszła od S tryj, w k tó re j pyta o dzień zaczęcia k o n k u rsu , aby jego — ja k po w iad a — p rz y p il­ nować, a tu już przeszedł czas. Z resztą jego pilnow ać — ja zrezygnow ałem z w szel­ kich w pływ ów — a i dla niego zd a je m i się przeszły te chw ile, w k tó ry c h m ia ł rz e ­ czyw isty w pływ na W ysp. Były to chw ile ro b o ty około kościoła [M ariackiego]. T era z już co innego”.

48 W nrze 40 „C zasu” z 19 II 1892 r. u k a z a ła się n o ta tk a , że za p a rę d n i zostanie ogłoszony w e w szystkich dziennikach k o n k u rs n a k u rty n ę . W a ru n k i k o n k u rsu po­ dano w nrze 42. P o zostaw iały one p ro je k ta n to m dużą sw obodę, gdyż n ie n arz u co n o ogólnego tem atu , licząc n a in w en cję i w y o b raźn ię arty stó w . W ym agano jed y n ie ab y p ro je k ty zostały p rzed staw io n e w form ie szkicu olejnego o w y m ia ra c h 115X95 cm do dnia 1 IV 1892 r. w ra z z k o p e rtą za w ie ra ją c ą n azw isko a u to ra i jego adres. P o ­ stanow iono przyznać tylk o je d n ą nag ro d ę w w ysokości 300 złr.

23 [175] [Kraków] 14.2.[18]92

T S

(16)

92 L E C H O S Ł A W L A M E N S K I

potrzebne jakie pieniądze, proszę m i napisać to przeszlę Ct0 okna Balickiego

— P ańsk ie dw ie aq uarelle w iszą u m nie w b iu rz e49 w ram ach i bardzo

dobry efek t robią.

TS

25 [179] [Kraków] 4.3.[18]92

K ochany Pan ie — Pociechy P an nie p otrzebuje bo w ostatnim razie słusznie p an uw aża że gdyby kom u zależało m ożna było pana przyjąć — M am nadzieję jed n a k że w [skreślone: przyszłości] czerw cu się pan posta­ ra o stosow ną protekcyę bo przecież w Szkole więcej i lepiej się uczyć m ożna niż w p ry w a tn y m zakładzie — Nie odsyłam jeszcze okna z Balic bo przypuszczam że p an zaję ty jesteś k u rty n ą zresztą posłałem jeden ze szkiców do R adziw iłła ja k m i w róci w tenczas ostatecznie się rozm ówiemy

z praw dziw em poważaniem T. Stryjeński

26 [181] [Kraków] 30.3.[18]92

K ochany Panie

L a c r i t i q u e e s t f a c i l e m a i s l’a r t e s t d i f f i c i l e . Wczoraj odebrałem p łó tn a 30, kazałem je nabić n a b leitram y i dziś je w ysłałem do p an a p rezy d en ta 51 — m uszę p an u otw arcie powiedzieć że o ile adm iro- w ałem m alow anie szkicowe p o praw ne o ile su jet m nie się nie nadaje na k u rty n ę , jest to tableau de genre w cale nie złe, bardzo staran nie opracow a­ ne, ale h in te rg ru n d m ające przedstaw ić p lantacye krakow skie więcej w y­ gląda na pole Elyzejśkie P a r y s k ie 32, zresztą alle A chtung, w idzę że pan ogrom ne postępy w m alow aniu zrobiłeś co m nie nadzw yczajnie cieszy. Okno m aryaćkie co dzień lepiej w ygląda ale róża jest za ciem na do szyb, szkła ogólnie za dużo niebieskiego, panow ie się nie dosyć ściśle się [sic] trzy m ali szkicu gdzie daleko w ięcej było żółtego, jednem słowem nie może być m ow y o oknach obok ołtarza dopóty nie będziecie w idzieli naocznie okno z chóru abyście zobaczyli dobrze co b rak u je — Może przyjedziecie na w akacye i robota będzie n a d ru g ą zimę — W przyszłym tygodniu poszlę pan u na pow rót okno Balickie, a jak zobaczę w ystaw ę dłużej napiszę do panów o konkursie

_ TS

49 Ul. B atorego 12, w illa „pod S tań c z y k ie m ” a u to rs tw a sam ego a rc h ite k ta . 50 P ro je k ty k u r ty n y d la te a tru .

51 D r F elik s S zlach to w sk i, p re z y d e n t m ia sta K rakow a.

52 S try je ń s k i m ia ł ra c ję pisząc k ry ty cz n ie o p ro jek cie, gdyż nie zn alazł on u zn a­ nia u ju ro ró w k o n k u rsu i został odrzucony ja k o nieodpow iedni. P odobnie uczyniono z p ro je k te m W yspiańskiego. Do re a liz a c ji przeznaczono później szkic olejny H en ry k a S iem iradzkiego.

(17)

K O R E S P O N D E N C J A T . S T R Y J E Ń S K IE G O Z M E H O F F E R E M 93

27 [183] [K raków 25.4.1892]

Kochany Panie

[skreślone 2,5 w iersza tekstu] W A r t p o u r T o u s r o k 1889 — 28 r o c z n i k N° 692 jest dobry S aint G eróm e może p an u być potrzebnym do szyby w Balicach niech go p an zobaczy w bibliotece gdziekolw iek A r t p o u r T o u s 50- fl. przeszlę za p arę dni list odebrałem odpiszę kiedy dłużej

¡ s z pow ażaniem

S try je ń sk i

28 [187] [Kraków]8.5.[18]92

K ochany Panie —

Okno 53 rób P an jak najp ręd zej ale staraj się p a n zrozum ieć grę kolo­ rów w szkle bo u P an n y M aryi m imo popraw nego ry su n k u to się nie uda­ ło, szyby są zanadto rozdrobnione nie jest dosyć en m asse trak to w an e przez co m igota i cały efek t jest straco n y — K siąże Radziw ił w yjeżdża koło 20-go m aja do K rakow a było by dobrze gdyby p a n przed tem mi Pan przysłał [sic], proszę o term ina, ta k co do ogółu ja k co do detalu —

z pow a[żaniem ] S try je ń sk i

\

29 [185] K raków 3.5.[powinno być:6]1892

[nadruk] Tadeusz S tryjeński autoryzow any a rc h ite k t cyw ilny ul. B atorego N r 12 Pod Stańczykiem w K rakow ie

K ochany Panie —

O debrałem dziś k artę korespondencyjną z d. 31/5 oraz c a rte -le ttre z d. 1 / 6 i oczekuję okna 54 z niecierpliw ością i zaraz doniosę pan u m oje w ra ­

żenie i nie w ątpię że ono będzie w zupełności odpow iadać skoro szkice na m niejszą skalę w idziałem — Proszę m i zaraz po odebraniu niniejszego listu przysłać m ały rachuneczek za tę robotę licz pan ani za drogo ani za tanio w reńskich i zaraz resztę należytości p an u przeszlę — Żądam rachu n ek bo nie jestem w stanie obliczyć w iele pracy pan mógł przy tem mieć z d ru ­ giej strony nie chciałbym aby okno m nie za dużo kosztow ało ani abyś pan przy tem stratn y m był -—

P arę dni tem u napisałem list do Stasia niech p an go poprosi aby p an u zakom unikow ał go gdyż daję m oje zdanie co do okna M aryackiego i doty­ kam kw estyę okien do k a te d ry lwowskiej S5, nie chciałbym źle być zrozu­

58 P or. przyp. 44. 54 Por. przyp. 44.

(18)

94 L E C H O S Ł A W LAM EIsTSKI

m iałem [sic] i pow tarzam że nie chodzi mi o to aby panow ie nic nie robili ale o to abyście n ajprzód w idzieli w e w ykonaniu okno M aryackie abyście unikali błędy jakie tu są popełnione — Nie robię panom z tego żadnego zarzu tu gdyż n ik t tem u nie jest w inien, tylko do każdej rzeczy trzeba p rak ­ tykę, a tu przy oknie M aryackim nie ry sun ek jest zły, tylko zdaje się sto­ sunek ilości (wielkości) farb nie jest p rzestudjow any przez co z daleka nie­ k tó re rzeczy przez la ray onn em en t de la lum iere zupełnie giną i to fatalnie w ygląda — Może są jeszcze inne rzeczy złe to jest rzecz do badania i w łaś­ nie panow ie pow inni z tej p rak ty k i korzystać może byście się brali do jeszcze w iększej i donioślejszej ro b oty — [186] W ogóle m uszę panu otw ar­ cie powiedzeć że jestem oburzonym na Stasia, bo w idzę że fantazya co do podróży co rok rozw ija się i że nie m yśli n aw et w stąpić do Szkoły — Na co w łaściw ie panow ie udaliście się do P aryża ciekaw y jestem ? (odpowiem sam : aby siedzieć spokojnie kilka la t i m alować pod k ierunkiem profe­ sora, aby n ab rać od tegoż m etodę, aby zostać Jego ta k zw anym u c z n i e m tak ja k fran cuzi robią) jeżeli nie to szkoda jazdy, tru d u i kłopotu — Teraz staw iajcież się na m iejscu M atejki czyli Szkoły, panow ie chcą mieć sty- pendja, ba naw et lepsze sty p en d ja (co [skreślone: było] b y się dało na­ reszcie zrobić) a ze swojej stro n y nie chcecie nic przyzw oitego przysłać, p rzyznam się że panów n ie rozum iem 56.

Staś się przy zn aje nareszcie że w ty m ro ku jeszcze ani razu nie m alo­ w ał z n a tu ry , więc co robicie Panow ie. Z m ojej strony radzę panom w ró­ cić do K rakow a, m alujcież spokojnie aż będziecie um ieli m alować i później oddacie się fan tazy i — M atejko m iał racyę jak m ówił że zagranica jest dobra ale później, bo to w szystko jest nauka sans suitę et a petites doses, najlepszy ta le n t będzie zbałam ucony, k ażdą razą jak Staś się chyci do czegoś nowego lub w idzi coś nowego m yślę że już tą razą będzie koniec ze stu d jam i — O S tasiu już zw ątpiłem zupełnie, o P an u jedn ak jeszcze nie, bądź w ięc pan łaskaw napisać mi troszeczkę obszerniej o tern w szystkiem gdyż [skreślone 2,5 w iersza tekstu] m nie to in teresu je ogrom nie co pan um yślą na drugi rok robić. Czy panow ie mogą Szkołę słuchać czy od­ w ro tn ie —

P rzepraszam z góry za m oje burczenie ale cóż z panam i robić — czy pan m aluje peyzaż z n a tu ry ?

Zaczem[?] jak najszczerzej przepraszam TS

p ro je k t w itra ż y do k a te d ry lw ow skiej. M ehoffer p o stan o w ił w ziąć w nim udział, o czym ja k w y n ik a z dalszej treśc i listu zaw iadom ił a rc h ite k ta .

56 S try je ń sk ie g o n iepokoi p o staw a arty stó w , poniew aż M atejko zażądał p rzy sła­ n ia stu d ió w w y k o n an y c h p rzez n ich w P ary żu , u za leżn iając od ich o trzy m an ia d e­ cyzję o dalszym p rzy z n a n iu sty p en d iu m . Ż ą d a n ia te zaskoczyły M ehoffera, k tó ry w liście do m a tk i z m a ja 1892 r. p isał: „N ie rozum iem , sk ąd ta k i gw ałt. On przecież w ie, że ja stu d ió w n ie k o n se rw u ję , co się zro b i jednego tygodnia, to się w ym azu je

(19)

K O R E S P O N D E N C J A T . S T Ç Y J E N S K IE G O Z M E H O F F E R E M 95

[na marginesie} Okno panow ie sam i się ofiarow ali z ry su n k am i dla H r. Pusłowskiego 57, m ów iłem z nim, o tern ale dotąd nic od panów nie m am chciałbym jednak wiedzieć czy panow ie zam yślają coś robić Str. —

30[189] K raków 8.6.1892

[nadruk] Tadeusz S tryj eński autoryzow any achitekt cyw ilny ul. B atorego N r 12 Pod Stańczykiem w K rakow ie

K ochany Panie —

Po powrocie z podróży po zielonych św iętach zastałem przesyłkę z oknem i drugi dzień już jest powieszonem w m ojej kancelaryi i w olnem i chw ila­ mi patrzę i studiuję b rak i jakie m ogą być p rzy tej pracy — Przysłow ie fra n ­ cuskie jest „la critique est facile m ais l’a rt est difficile” nie da się tu za- zastosować, bo z pew nością i jedno i drugie jest bardzo tru d n e , bo w k ry ­ tyce tylko znam tę k tó ra może do p opraw y dojść i k tó ra pom aga w isto­ cie — W łaśnie w tej chw ili dostaję pański list z d. 6 / 6 i dziękuję p anu

bardzo że pan zaraz mi odpow iedziałeś i że ta k dobrze pan p rz y j­ m uje uwagi które m nie nasuw ały [sic] list o statn i Stasia, to są w szyst­ ko drażliw e kw estye ale raz panow ie m uszą zrozum ieć szczególnie Staś że nie można innych tero ryzow ać gdyż za to co kto d aje m usi być wzajemność, w miłości jest to samo, inaczej rzecz się nie dzieje — otóż jeżeli M atejko w am pozwolił, à contre-coeur jechać do Paryża, m usicie mu przyznać praw o pew nej kontroli, nie chodzi tu byn ajm niej o w yro b ie­ nie sobie opinji pilnych uczni, jest to rzecz [skreślone słowo] któ ra w ycho­ dzi za kwestye, chodzi bowiem o co innego że M atejko m a praw o wiedzieć, więcej powiem m a obowiązek wiedzieć co robicie jeżeli za Jego podpisem otrzym ujecie styp end ja — Nie nazw ę to dyplom acyą ale każden człowiek musi mieć d o z ę s a v o i r - v i v r e , być grzecznym dla drugich, a ja sądzę że to będzie grzeczność ze stro n y panów jeżeli przed końcem roku przyszlecie stud ja swoje do szkoły prosząc zarazem M atejkę i Łuszczkie- wicza 58 o ulepszenie waszego losu żądając lepsze sty p en d ja — Niech pan

nie m yśli abym kiedykolw iek m ówił o tern z M atejką z k tó ry m w o statnich i na tym sam ym maluję coś innego [...]”. Dopiero w lipcu artysta spełnił staw iane mu przez M atejkę w ym agania i w ysłał do Krakowa odpowiednie studia.

57 Z ygm unt P usłow ski, dla którego S try je ń sk i p rze b u d o w a ł w la ta c h 1885-1886 dom przy ul. A. P otockiego 10 (obecnie W e ste rp latte) w K rakow ie. N ajp ra w d o p o ­ dobniej arty śc i obiecali P u sło w sk iem u p ro je k t w itrażu .

58 W ładysław Łuszczkiew icz (1828-1900), m a la rz i h isto ry k sztu k i; p ro fe so r a następnie d y re k to r k rak o w sk ie j Szkoły S ztu k P ięk n y ch ; d y re k to r M uzeum N aro d o ­ wego w K rakow ie. O rganizow ał w ycieczki zabytkoznaw cze w k tó ry c h b ra li u dział także M ehoffer i W yspiański. B ył przeciw n y p rzy z n an iu M ehofferow i sty p e n d iu m , o co a rty sta m iał do niego żal. J e d n a k w łaśn ie dzięki Ł uszczkiew iczow i M ehoffer otrzym ał zam ów ienie na w itra ż do k a te d ry lw ow skiej (por. przyp. 60).

(20)

9 6 L E C H O S Ł A W LA M ESTSK I

czasach często się w idziałem z pow odu

Stgo

Ducha S9, to co mówię do pa­ nów pochodzi tylko ode m nie bo czuję że jak zostaniecie w swoim milcze­ niu może źle być, cóż byście zrobili gdyby w am pięknego poranku oświad­ czyli że dalsze sty pend y um nie dostaniecie. W tenczas trzeba będzie prosić lub w racać coûte que coûte do K rakow a — W ogóle pow tarzam raz jeszcze je ne vois de S alut [skreślone słowo] q u ’à l’Ecole des beaux arts, avec u n e l i a i s o n i n t i m e a v e c u n p r o f e s s e u r . Zawsze będzie czas w yła­ m ać się z tej ta k nieznośnej k ontroli lub przym usu — robić kompozycye ale z m iarą, w szystkie lata oddane m alarstw u w P ary żu poświęcać studjum , stu d ju m i zawsze s tu d ju m ale te stu d ja z n a tu ry w inne być coraz więcej skończone ta k z n a tu ry ja k i z Paysażu — [190] Niech P an powie Stasiowi że go proszę aby m i odpisał n a 'lis t tru d no żebym ja zawsze słuchał jego zda­ nia, lecz w arunkow o za p atru ję się jak p an że Staś m a za dużo siły woli i am bicyi aby do czegoś nie doszedł ale panie zważ że pan że w dzisiejszych stosunkach tru d n o sobie w yrobić stanow iska, co dzień będzie tru dn iej, ży­ jem y w czasach ciężkich w ogóle, w K rakow ie i polsce [sic] bardzo trudno, na świecie ludzie są przecież [?] m alarstw em i lite ra tu rą które tak bujnie w ostatnich 30 latach kw itły, nous arrivons à des tem ps de m arasm es [sic], któ re coraz będą cięższe, przez co każden m usi się dobrze uzbroić w e wszy­ stkim aby nie zmęczyć w drodze —- Nie jest to pessym yzm Panowie, jest to tylk o obraz tego co się dzieje, i na co patrzę od 5 lat, co dzień Kraków spada, co dzień ucisk Rosyi jest w iększy i nie m a nadzieji aby się polepszy­ ło — W ty ch w aru n k ach fan tazy a nie w ystarcza tylko gruntow na wiedza o parta na m ozolnych studyach może człowiekowi dopomódz — ale w racaj­ m y do okna: ogół jest dobry, poszczególne figury są m ajsterh aft [sic] opra­ cowane, szczególnie Śty Dom inik k tó ry leży dobrze, stoi zgarbiony w

swoim form acie [?]

Sty

H ieronim za to ciasno siedzi w swoim, dlaczego nie jest sym etryczny do Śgo Dom inika, m iałbym ochotę go posunąć n a dół i troszkę n a zew nątrz — Co do m atki Boskiej w ogóle jest doskonała, tylko w yd aje mi się brzydką, m a Bóg w ie dlaczego m urzyńską tw a rz i w argi ciężkie, nos zadarty, najgorsze jest tło zielonaw e któ re się nie dobrze od­ cina od Jej sukni, chustka szczególnie w dolnej części gra może za dużą rolę, k ra ta drew iana [sic] nie bardzo dobrze studjow aną, ale z tym w szyst­ kim ogół jest dobre, a poniew aż nic nie m a perfektnego na świecie jest to zadaw alniające, bez pana nic popraw ić nie mogę więc w edług tego karzę [sic]

E9 W zw iązku z b udow ą now ego te a tr u na p la cu św. D ucha w K rakow ie, R ada M iasta p o sta n o w iła zburzyć z n a jd u ją c e się ta m resz tk i gotyckiego kościoła św. Ro­ cha i w spółczesne m u zab u d o w an ia sz p ita la dla ubogich (jedynego ob iek tu tego typu na ziem iach polskich). M atejk o chcąc rato w a ć zab y tk i za proponow ał o d rem ontow a­ n ie w łasn y m k o sztem p rz y n a jm n ie j pew n ej ich części z przeznaczeniem n a pracow nię m a la rsk ą . P ro p o z y cja a r ty s ty została odrzucona i w m a ju 1892 r. rozpoczęto w y b u ­ rzan ie. R ozgniew any M atejk o zw rócił honorow e o byw atelstw o K ra k o w a i zabronił w y sta w ia n ia w n im sw oich obrazów .

(21)

K O R E S P O N D E N C J A T . S T R Y J E N S K IE G O Z M E H O F F E R E M 97

na ślepo robić przez kogo jeszcze nie w iem , w acham się m iędzy Zajdzi- kowskim a W iedniem, będą chciał jak najlepiej i n ajw ierniej w ykonać — Co do -rachunku K ochany Panie cóż zrobiem y bo w y p łata w praw dzie ode m nie zależy ale m uszę rzecz traktow ać jako in teres gdyż to wchodzi jako w ydatek budow y ,sądzę że pan się nam yśli i że mi pan pomoże wiele się panu należy bo dalibóg inszego w yjścia nie m am —

Oczekując wiadomości od kochanego pana kreślę się Wasz

T S

31 [191] K raków 9.7.1892

[nadruk] Tadeusz S try jeń sk i autoryzow any arch itek t cyw ilny ul. Batorego N r 12 Pod Stańczykiem w K rakow ie

K ochany Panie —

Posyłam 100 fl. jako reszta należytości za okno halickie proszę zatem o rachunek na 150 fl. za ry su n ek okna do Balic w raz z pośw iadczeniem za odbiór —

Je st p a n H endel u mnie, ucieszył się tak samo jak ja z w stąpien ia pana do Szkoły i do atelier B onnata — tylko nie rozum iem y w yrażenie [sic] elève supplém entaire — rozum ie pan naszą niepew ność donosząc nam czy pan przypuszczony będzie do konkursów szkolnych i czy pan na rów ni z innem i będzie mógł z modeli korzystać do woli —

podobno S t a ś w e w i e l k i c h k ł o p o t a c h czy on do Szkoły zda­ w ał czy nie? — Do M atejki studya i [skreślone: postępy] św iadectw o trz e ­ ba posłać bo inaczej źle będzie — Żegnam pana i oczekuję wiadom ości

Tadeusz S try je ń sk i

32 [193] [Kraków] 2.8.[18]92

Dostałem Kochany Panie list od Stasia i pański, choć dłuższy list n a­ pisałem do Stasia do pana tylko k a rtę bo ju ż czasu nie m iałem . P rz y n aj­ mniej już Staś otw arcie w yjechał ze swoim że nigdy do Szkoły B eaux- -A rts nie w ejdzie — jak pan to bardzo dobrze rozum ie z tern się nie zga­ dzam i to m u pow iadam otw arcie bo ostatecznie kto m u p raw dę napisze jeżeli nie J a — Proszę w ierzyć że już jestem przekonany że z nim nie da się już na tem punkcie przerobić ale tru dn o się godzić co rozum i w łasna prak tyk a w życiu uważa za non-sens —

Do miłego widzenia, napiszę za kilk a dni dłużej tym czasem [...]

TS

Cytaty

Powiązane dokumenty

Według podziałów administracyjnych kraju po 1989 r. Turobin należy do gminy turobińskiej, położonej w powiecie biłgorajskim, w województwie lubelskim. Powierzchnia gminy,

The three panels on the right show 3D ray trace infrasound propagation over 400 km using three different ECMWF HRES forecasts: (b) nowcast, (c) 5 day forecast and (d) 10 day

Augustyn, będąc najpierw retorem, potem kapłanem - kaznodzieją, interesował się językiem z jednej strony jako potężnem narzędziem do oddziaływania na drugich,

Das selbe Prinzip gilt auch im Feuilleton Der elektrische Mann , in dem ein Mann, der an der Paranoia gegenüber dem elektrischen Strom, der elementaren Kraft der modernen

Pom ocą służą liczni uczeni z różnych części św

Bohater - podobnie jak owładnięte zarazą miasto - znajduje się w momencie przełomu, jest pogrążony w mroku, ale szuka nowego życia, dąży do odrodzenia..

Les résultats de la coopération des réfugiés pen- dant la Seconde Guerre mondiale (s. 22–43), Arkadiusza Indraszczyka L’«In- ternationale verte» et ses visionnaires polonais

Oprawy nadesłane widocznie odnoszą się do książki Módlmy się, ponieważ oprawy te wcale nam nie podobały [się], przeto postanowiliśmy książeczkę [Józefa] Mętlewicza