• Nie Znaleziono Wyników

Ród Kalcksteinów z Żydowa (Siede) koło Barlinka

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Ród Kalcksteinów z Żydowa (Siede) koło Barlinka"

Copied!
7
0
0

Pełen tekst

(1)

Klaus Karbe

Ród Kalcksteinów z Żydowa (Siede)

koło Barlinka

Nadwarciański Rocznik Historyczno-Archiwalny nr 4, 251-256

(2)

Hi s t o r y c z n o- Ar c h i w a l n y NR 4 - ROK 1997

K laus K a r b e Potsdam (N iem cy)

Ród Kalcksteinów z Żydowa (Siede) koło Barlinka *

W kw ietniu 1996 roku odbyła się w pięknych pom ieszczeniach Muzeum O kręgow ego w G orzow ie (w cześniej L andsberg a/W ) prom ocja przetłumaczonych na ję zy k polski w spom nień autorstw a m ojej kuzynki Hildegardy von Laer z d. K litzing o m ajątku rodzinnym Sosny (C harlot- tenhoff) położonym koło W itnicy. Z ostałem tam zaproszony. Prezentacja książki odbyła się w ten sposób, że fragm enty w spom nień czytane był zarówno w ję zy k u polskim ja k i niem ieckim . Potem nastąpiło krótkie przemówienie i dyskusja. W dyskusji zabrałem głos m ów iąc: znam inny przykład pozytyw nych stosunków pom iędzy N iem cam i a Polakam i, któ­ re miały m iejsce w okresie nazizm u w daw nej N ow ej M archii, 35 km na północ od G orzow a.

Jeden z P olaków uczestniczących w im prezie poprosił mnie, aby moje wywody, które zaprezentow ałem w kw ietniu 1996 roku w G orzow ie, przelać na papier. O to w ięc mój przyczynek do ww. tem atu, który w sto­ sunku do tego co pow iedziałem w M uzeum nieco poszerzyłem .

Siostra m ojej m atki była żoną L u d w ig a von K a lc k ste in (1887­ 1945), który był w łaścicielem m ajątku Siede (Zydow o) koło Barlinka. Byłem tam częstym gościem , poniew aż w Ż ydow ie m iałem 3 kuzynów i jedną kuzynkę, m oją rów ieśnicę. B yło to w pierw szych latach drugiej

wojny św iatow ej, kiedy jeszcze chodziłem do gim nazjum .

(3)

252 K laus Karbe Jïïak wszędzie (w N iem czech) w m ajątkach rolnych tak i w Żydowie do prac w rolnictwie ja k o siłę pom o cn iczą za trudniano w ów czas polskich je ń c ó w wojennych. R zucało m i się w oczy, że m ój wuj dbał o to, żeby z je g o p o i Iskimi je ń ca m i obchodzono się przyzw oicie. P ozycję człowieka szczegó lnie zaufanego m iał u w uja je g o ogro d n ik P olak - A ndrzej Grzy­ bow ski, którego m y n azyw aliśm y „A ndréas” . P om iędzy m oim wujem, ogrodnilkiem i je ń ca m i k rąż y ła ży w n o ść, alkohol i tyto ń , co wówczas było surrowo zabronione. Ś w iadom tego zapytałem kiedyś w uja, czy nie grozi m uu niebezpieczeństwo je śli d o w ied zą się o tym niem ieccy nadzor­ cy? Jegoo odpowiedź by ła d la m nie zaskoczeniem . Puszczając do mnie oko, p o w ied z ia ł: Wiesz, m y K alckstein o w ie je s te ś m y sa m i p ra w ie polskim

rodem . SSłowa te b yły tym bardziej zaskakujące, że m ój wuj na krótko

przedtenm poprosił m nie, abym bardzo starannie przerysow ał je g o tablicę przo d k ô ’ w na ozdobnym podkładzie. D zięki tem u w iedziałem , że wśród antenató «w mojego w uja od poko leń z n a jd o w ały się je d y n ie osoby po- chodzącae z rodów pruskich, ściśle m ów iąc: z ro d ó w pruskich, wśród któ­ rych je śl !i nawet była je d n a rodzina o p olskim nazw isku, zostało ono już od pokoi leń przejęte za pruskie. W idząc, iż nie bardzo byłem przekonany, wuj z a p ro w a d z ił m nie do sali ja d aln e j, gdzie na jed n ej z dłuższych ścian w isiały Liczne, o dużych w ym iarach, po rtrety olejne. D w a z nich pocho­ dziły z d-.rugiej połow y X V II stulecia. M ój w uj w skazał na portret, który p rz e d sta w ia ł pow ażnego m ężczyznę w zbroi o in telektualnym obliczu co w y d aw ałło mi się dziw ne u oficera i o p ow iedział m i następującą historię.

T e n m ężczyzna to mój przodek C h r is tia n L u d w ig von Kalckste- in, który żyl w latach 1627-1672. B ył on polsk im pułkow nikiem i dzie­ dzicem n ia Wogau, lezącym w P rusach W schodnich i to mój syn Christian o d z ie d z ic z y kiedyś to, co przypadło synow i ó w czesnego w łaściciela. Prusy W sch o d m ie należały początkow o ja k o lenno do K rólestw a Polskiego. W pokoju olliw skim z 1660 roku król Polski p rzekazał te ziem ie elektorowi bran d e n b u rsk iem u - którym w ów czas był F ryderyk W ilhelm „W ielki Elek­ tor” - ja k ao jedynem u władcy. W zw iązku z ty m m ieszkańcy P rus Wschod­ nich d o ty c h c z a s o w i poddani K ró lestw a P o lsk ie g o stali się poddanymi B ra n d e n b u rg ii.

Pcod panow aniem króla p olskiego szlachta posiadała liczne przy­ wileje. W^ielki E lektor po przejęciu całkow itej w ładzy przykrócił im cu­ gle.

(4)

' -B urm istrz K ró lew ca R oth przew odził opozycji m iast Prus W schod­ nich przeciw te n d en c jo m elektora, który zaczął w prow adzać rządy m o­ narchii absolutnej. Z e strony szlachty przew odził tem u ruchow i A lbrecht von Kalckstein g en e rał-p o ru c zn ik cesarski i polski dw orzanin, m iecznik koronny. Po śm ierci A lb rec h ta w 1 6 6 ? roku w je g o siady poszedł syn Christian Ludw ig. N iestety p o m iędzy nim a je g o bratem pow stał spór o dziedzictwo, w rezu ltacie któ reg o ten ostatni doniósł elektorow i, ja k ie to polityczne zam ysły rea lizu je w P o lsce C hristian L udw ig. K alckstein zo­ stał o tym pow iad o m io n y i zm u szo n y był zbiec do W arszawy. Tam W ielki Elektor kazał go sw oim agentom schw ytać. C hristian L udw ig w ciem no­ ściach nocy został p o d stę p n ie schw ytany, zaw inięty w dyw an i w ten sposób przew ieziony p rze z granicę do Prus. Tu odbył się proces o zdradę kraju po czym K alpkstein został ścięty n a rynku w M am el (K łajpeda). Był to rok 1772.

P orw anie C h ristian a L u d w ig a b yło bez w ątpienia w ykroczeniem przeciwko praw om m ięd zy n aro d o w y m , które b yły w ów czas w państw ach europejskich ogólnie przestrzeg an e. Także zdaniem pruskich historyków było to bezsprzecznie w y k ro czen iem p rzeciw ko ogólnie przyjętym pra­ wom m iędzynarodow ym .

Moi kuzyni opow iadali, że C hristian L udw ig po ścięciu, a w ięc bez głowy, przebiegł je szc ze przed szeregiem stojących obok szafotu dzieci aby im ratow ać życie. A le to je st legenda, odnosząca się praw dopodobnie do Clausa S törtebekera, korsarza, straconego w H am burgu w 1402 (?) roku.

Także bu rm istrz R oth został ścięty. W ten sposób upadła spraw a •opozycji stanów Prus W schodnich, które długi je szc ze czas pozostaw ały w nieprzyjaznym stosunku do p ruskiego w ładcy. .

Po Christianie L udw iku v. K alcksteinem , było w X V III wieku dwóch pruskich feldm arszałków o tym nazw isku, je d e n z nich był naw et w ycho­ wawcą F ryderyka W ielkiego.

Mój wuj zakończył sw e o p o w iad an ie słow am i, że dziś także ist­ nieją K alcksteinow ie nie tylko niem ieccy, ale rów nież odgałęzienia tego rodu znajdują się w P olsce. Tam ci w P o lsce piszą sw oje nazw isko bez litery „c” , a w ięc „K a lk ste in ” i są z reguły katolikam i.

On osobiście w olałb y raczej być d ziedzicem w P olsce niż tu pod lą d a m i Hitlera.

(5)

254 Klaus Karbe

D w ó r w Ż y d o w ie p r z e d 1 9 4 5 r.

M ojego w uja po paru latach spotkał tragiczny koniec. N a początku lutego 1945 roku do wsi Z ydow o w kroczyła arm ia sow iecka. Wuj został aresztow any. Jego ludzie, szczególnie P olacy starali się go uwolnić. 0 w ypuszczenie na w olność m ojego w uja starali się rów nież byli polscy jeńcy, co zakończyło się pow odzeniem . D ługo je d n a k nie cieszył się wol­ nością. Z ostał ponow nie osadzony w areszcie sow ieckim w Barlinku, gdzie zm arł na serce w końcu m aja 1945 roku.

K iedy odw iedziłem w 1970 roku pana G rzybow skiego, który po w ojnie objął opuszczony przez N iem ców ogród w B arlinku, nie mogli­ śm y odnaleźć m iejsca pochów ku m ojego wuja. A ndreas G rzybow ski jesz­ cze przez w iele lat dbał o utrzym anie w porządku, znajdującego się w lesie na dobrach m ajątku Zydow o, g robow ca rodzinnego naszej rodziny, aż do czasu, gdy sam zakończył ziem ską w ędrów kę.

Z ydow o było od około roku 1874 w posiadaniu tej rodziny. Dziad m ojego w uja generał-porucznik von W ittich kupił ten m ajątek za pienią­ dze otrzym ane od cesarza za zasługi w w ojnie niem iecko-francuskiej 1870­ 1871. Piękny krajobraz w si Ż ydow o urzekł go je sz c z e podczas jednej z bitew, w której brał udział. O jciec m ojego w uja m ajor O tto v. Kalckstein, urodzony je szc ze w W ogau w P rusach W schodnich w 1883 roku, poślubił je d y n ą córkę generała-porucznika von W itticha, w w yniku czego Zydo­

(6)

A ndreas, k ie d y p e w n e g o razu go o d w ied ziłem , tw ierdził iż mój wuj był zw iązany z n ie m ie c k ą o p o z y c ją i w ydarzeniam i z 20 lipca 1944.

Andreas

uw ażał, iż sa m o b ó jstw o m o je g o k u zy n a F r ie d r ic h a v, K alck ste- ina również m a z ty m zw ią z e k . To p rz y p u sz cz en ie nie jest zgodne z rze­ czywistością. F rie d ric h v o n K alck stein p opełnił sam obójstw o z innej przy­ czyny w roku 1942, a w ięc d w a lata p rze d zam ach em na H itlera. A moja

mieszkająca

w L o n d y n ie k u z y n k a , je d y n a któ ra ocalała z tej rodziny prze­ konała m nie, iż je j o jc ie c c a łk o w ic ie o d rzu c ał idee ja k ie głosił socjalizm narodowy, je d n a k z w y d a rz e n ia m i z 20 lipca 1944 nie m iał żadnych p o ­ wiązań, ch o ciaż p o c h w a la ł p o sta w ę oficerów .

M oje u w a g i, k tó re w k w ietn iu 1996 roku w G orzow ie w ypow ie­ działem p o b u d ziły d o d y sk u sji p an a D ariu sz a R ym ara, A rchiw istę z G o ­ rzowa, poprosił m n ie on o o p in ię w sp raw ie L u d w ik a K a lc k ste in a , który w czasie II w o jn y św ia to w e j w y d ał n ie m ie ck ie m u G estapo wielu człon­ ków Armii K ra jo w ej, d o której sam n ależ ał. M u szę podkreślić, że przy wymienieniu im ie n ia b y łe m zask o czo n y , gdyż nie m ogłem sobie w yobra­ zić, żeby m ój w uj L u d w ig m ó g ł c o ś ta k ieg o uczy n ić. W końcu doszedłem do tego, że to n ie m ó g ł b y ć m ój w u j, lecz je d e n z polskich Kalksteinów. Potem d o w ied z ia łem się o d P a n a R ym ara, że ów L udw ik K alkstein uro­ dził się w 1920 ro k u w W a rsza w ie i n ależał do linii K alksteinów -Stoliń- skich. On to od ro k u 1940 był cz ło n k ie m A rm ii K rajow ej, lecz w 1942 roku został sc h w y ta n y p rz e z G esta p o i p rze cią g n ięty na stronę niem iecką. Po wojnie z p o c z ą tk u u k ry w a ł się, po tem został rozpoznany i w Polsce skazany na 12 lat w ię z ie n ia . Je g o d alszy los je st nieznany.

Po p o w ro c ie d o P o c z d a m u stu d io w a łe m odnośne dzieła genealo­ giczne w b ib lio te k a c h . L in ia K alk stein -S to liń sk i je st nie do odnalezienia ani w starych ani w n o w y c h k się g a c h g en e alo g icz n y ch . W D eutsche Adel-

blati znalazłem a rty k u ł o W ogau w P ru sa ch W schodnich siedzibie rodu Kalcksteinów, n a p is a n y p rz e z C h a rlo tte K ühl z dom u K alckstein. D ow o­

dzi ona, że w P ru s a c h W s c h o d n ic h b y ły d w ie linie: K alkstein-S toliński na Stollen (S tolno) k o ło K u lm e n i K alk stein -O sło w sk i na O słow ie. Ta ostat­ nia linia je st o p r a c o w a n a w p o d rę c z n ik u o szlach cie niem ieckiej, tom VIII *1966). Jej c z ło n k o w ie u w a ż a li się p raw d o p o d o b n ie częściow o za N iem ­ ców, częścio w o za P o lak ó w . C a ła p raw ie ro d zin a tych ostatnich została przez N iem ców w e w rz e ś n iu 1939 roku ro zstrzelana.

O C h ristia n ie L u d w ig u von K alc k ste in (1627-1672) istnieje litera­ k a polska i n ie m ie c k a . P ra c e p o lsk ie sto ją na stanow isku, że potrzeba

(7)

256 Klaus Karbe sw obód szlacheckich, które g w arantow ała K orona P olska była przyczyną działań C hristiana L udw iga i kreuje go na bohatera. N atom iast literatura prusko-niem iecka w idzi w nim rebelianta, który nie szczędził trudu aby stać się zdrajcą sw ojego w ładcy, m ającego w historii zaszczytne miano W ielkiego Elektora.

G runtow na i rôwnoczes'nie rozw ażn a praca w yszła spod pióra Jó­ zefa P aczkow skiego, w sw oim czasie pracow nika naukow ego Biblioteki K rólew skiej w B erlinie pt.: W ielki E le kto r i C hristian L udw ig von Kalek-

stein. B yła ona opublikow ana w piśm ie F orschungen zu r Brandenburgi- sehen u n d P reußischen G eschichte, tom II, z. 2 (1889 r.), strony 103-209,

oraz tom ie 3/1890, strony 272-280 i strony 419-463. Paczkow ski opraco­ wał w sposób w yw ażony osobiste i rodzinne pow iązania Christiana Lu­ dw iga von K alcksteina.

O becnie, tj. od 1995 roku nastąpił naw rót do zainteresowania się postacią C hristiana L udw iga von K alcksteina i je g o sław nych przodków. W jednym z pryw atnych w ydaw nictw ukazała się praca autorstwa Wilfrie­ da von K alcksteina pt. P reussische R ebellen (P ruscy rebelianci). Autor ur. 1920 r. w B erlinie, dow odzi on, że pow iązania pom iędzy polskim a niem ieckim rodem K alcksteinów nigdy całkow icie nie zostały wyjaśnio­ ne.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Niech funkcja f ma w przedziale [−l, l] co najwy»ej sko«czon¡ liczb¦ punktów nieci¡gªo±ci pierwszego rodzaju oraz co najwy»ej sko«czon¡

W środku było ład- nie, ludzie modlili się siedząc.. Gdzieniegdzie jeszcze w Studzlanee napotkać można ehatapy kryte strzechą, ale sąsiadują M a

Jakie jest prawdopodobie´ nstwo, ˙ze w co najmniej dw´ och spo´sr´ od tych pi eciu lat pan Kowalski zanotuje zysk , (liczony w stosunku do roku poprzedniego)?. Zak ladamy, ˙ze

Jaką pracę należy wykonać aby zatrzymać koło zamachowe o momencie bezwładności I wirujące z prędkością kątową a jaką gdy koło to toczy się bez poślizgu po

[r]

[r]

[r]

Ceux-ci suggèrent (2.1 Phase i) que le dispositif je […] moi est un recours que le/la locuteur/rice utilise stratégiquement pour sauver la face (= se sortir d’affaire) dans