• Nie Znaleziono Wyników

W kwestii uzasadnienia metafizyki

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "W kwestii uzasadnienia metafizyki"

Copied!
8
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

Enterich Coreth

W K W ESTII UZASA DN IEN IA M ETA FIZY K I*

1. Podstaw ow ym problem em m etafizyki jest p y tan ie o jej możliwość: czy i ja k poznanie m etafizyczne może zostać uzasadnione w sposób k ry - tyczno-m etodyczny. P y ta n ie to zakłada już z góry pew ne „przed-pojęcie” (V o r-b eg riff) tego, czym m etafizyka jest lu b chce być; należy zaś je w ydobyć z toku jej dziejów. Ju ż pierw sze p y tan ie filozofii wczesno- greckiej, od k tó rej rozpoczyna się m yślenie zachodnie, je s t p y tan iem o &ρχη πάντων; chodzi w nim o „w szystko”, tzn. o całą rzeczywistość, k tó rą należy pojąć z p u n k tu w idzenia jej ostatecznej, w spólnej w szystkim rzeczom „p o dstaw y”. Ju ż tu ta j założona je s t dwoistość, k tó ra od A rysto­ telesa określa istotę m etafizyk i: jest ona n a u k ą o najogólniejszych okre­ śleniach bycia (S ein sb estim u n g en ), k tó re w sposób konieczny p rzysług ują w szelkiem u „bytow i jako b y to w i”, a zarazem je s t n a u k ą o ostatecznej, bezw arunkow ej podstaw ie bycia (S ein sg ru n d ), w spólnej w szystkim b y ­ tom. Je d e n elem en t odsyła do drugiego i jest przezeń w arunkow any. N iezależnie od tego, czy historycznie górę bierze aspekt „ontologiczny” (m etafizyka jako ogólna n a u k a o Byciu) lub asp ekt „teologiczny” (m eta­ fizyka jako filozoficzna n a u k a o Bogu), czy też — po arystotelesow sku — istotę m etafizyki stanow i jedność ich napięcia, zawsze w ysuw a ona roszczenie do przek raczan ia obszaru bezpośredniego dośw iadczenia przed ­ m iotow ego i do ujm o w ania oraz zgłębiania całej rzeczywistości. M eta­ fizyka jest przeto n au k ą o byciu w ogóle.

2. Z arazem p ow staje p y tan ie o m etodę jej uzasadniania К N iew ystar­

0 autorze: Emerich Coreth SJ, ur. 1919, w ybitny filozof austriacki, zw iązany z U niwersytetem w Innsbrucku. Główne obszary jego zainteresowań to klasyczna filozofia niemiecka, Heidegger, herm eneutyka oraz antropologia filozoficzna. Ory­ ginalny wkład Coretha do współczesnej filozofii zaznacza się szczególnie w próbach dotyczących m ożliwości restytucji m etafizyki jako filozofii pierwszej, uwzględnia­ jącej restrykcje Kanta oraz postulaty Heideggera i hermeneutyki. Ważniejsze prace: G rundfragen des m ensch lich en D aseins (1956), M eta p h ysik als A u fg a b e (1958), M etaphysik, Eine m eth o d isch -sy stem a tisch e G rundlegung (1961), Id e n titä t u n d D ifferen z (1964), Was ist der M ensch? G rundzüge einer philosophischen A n tro p o ­ logie (1973), Vom S in n der F reiheit (1985).

* Tekst ten, pt. Z u m B egrün d u n g sp ro b lem der M etaphysik, pochodzi z tomu: A k te n des X IV In tern a tio n a len K ongresses fü r Philosophie 2—9 S e p te m b e r 1968, Bd. 3: Logik. E rk e n n tn is- u n d W issenschaftstheorie. Sprachphilosophie. Ontologie un d M eta p h ysik, U niversität Wien, Wien 1969, s. 596—602.

1 Por. w związku z tym: E. Coreth, M etaphysik. M etod isch -system a tisch e G rud- legung, 2. Aufl., Innsbruck 1964.

(3)

88 E m erich C oreth

czające okazuje się obiektyw ne postępow anie m etodyczne, k tó re w ychodzi od jednostkow ego poznania em pirycznie-przedm iotow ego b y tu i w ydziela ab stra k cy jn ie ogólne określenia bycia, k tó re przy słu g u ją m u jak o bytow i, a przeto dotyczą wszelkiego b y tu i o w szelkim bycie, także i tym , k tó ry leży poza obszarem przedm iotow ego dośw iadczenia, choć jedynie ana­ logicznie — mogą być orzekane. W tein sposób m etafizykę uzasadnia się jed no stro nn ie z p u n k tu w idzenia przedm iotow ego b ytu . Bycie staje się dla niej przedm iotow ością i u ch w y ty w ane je s t za pom ocą kategorii przedm iotow ych; n a w e t gdy zostają one analogicznie przekroczone, n a ­ d al są określane z p u n k tu w idzenia tego, co przedm iotow e. Bycie jednak, jako obejm ująca (u m g reifen d e) podstaw a, k tó ra przekracza podm iot i przedm iot, fu n d u je ich k o n k retn e w zajem ne odnoszenie i sam a się w tym działaniu (G eschehen) odsłania, nie może tu zostać osiągnięte. P o ­ stępow anie to z góry ju ż bow iem zakłada, nie p rób ując go jakoś ogarnąć, decydujący w a ru n e k możliwości m etafizy ki: że m ianow icie b y t je st dla nas w sw ym byciu otw arty , że przeto poznanie nasze je st a priori o k re ­ ślone przez odniesienie do (Bezug) bycia i porusza się w horyzoncie by ­ cia. Jeżeli ponadto em pirycznie w y kazyw ane określenia bycia m ają być orzekane, dzięki ab strak cji i generalizacji, o w szelkim bycie jako bycie, a zatem o całej rzeczyw istości, w ów czas zakłada to, że bycie w całości stoi zasadniczo przed nam i otw orem , tzn. że [wszelkie] nasze zapytyw anie i w iedza (W issen) dokonują się a priori w horyzoncie bycia w ogóle. W ykazanie tego w ym aga tran scen d en taln ej reflek sji n a d w aru nkam i możliwości a k tu poznania (E rken n tn isvo llzu g ). T ylko w ted y będzie m ożna pokazać, że w szelkie nasze zap y ty w an ie i w iedza — obojętnie, jak b y ły ­ b y one w poszczególnym w y p ad k u określone co do treści — m ożliw e je s t dzięki pew nej podstaw ow ej w iedzy (G rundwissen), k tó ra w ak tu aln ej czynności (im a ktu ellen Vollzug) nie je s t logicznie „założona” (voraus­ gesetzt), lecz w sposób n ietem aty czn y „w spółzałożona” (m itgesetzt), tzn. w spółspełniana jest (m itvo llzo g en), jakkolw iek nietem atycznie i nieprzed- miotowo, jako wiedza. G dy ta podstaw ow a wiedza, dzięki redu k cy jn em u skierow aniu się k u w aru n k o m k o n k retneg o ak tu, będzie m ogła zostać stem atyzow ana w sw ych m om entach treściow ych i w yrażona językow o i gdy podstaw ow a w iedza o byciu okaże się w aru nk iem w szelkiej po ­ szczególnej w iedzy o bycie, a przeto otw orzy h o ry zon t bycia w ogóle — tylko w ów czas będzie m ożliw a m etafizyk a jak o m etodycznie uzasadniona n auka.

3. P o w staje tu jed n a k pew ien problem m etodyczny*. Nie tylko każde przedm iotow e ujęcie b y tu , lecz także każda tra n sc en d e n taln a in te rp re ­ tacja ludzkiej sam orealizacji (m enschlichen Selbstvollzug) m ożliw a je s t w yłącznie w p rzestrzeni i pod w aru n k iem całego św ia ta dośw iadczenia

s W dalszym ciągu wychodzim y o tyle poza określenie metody w mojej Meta­ physik (zob. przyp. 1), że punkt w yjścia pytania uzasadniony tutaj zostaje i roz­ w inięty z punktu widzenia całości „świata człow ieka”.

(4)

i rozum ienia, tzn. w k o n k retn ej całości m ego św iata, danego dzięki do­ św iadczeniu, dziej owo i językow o zapośredniczonego — w sensie Le­ b ensw elt późnego H usserla i ,,bycia-w -św iecie” u H eideggera. Całość tego św iata tw orzy h oryzont rozum ienia; pochodzi z niej także przedrozu- m ienie (V orverständnis) wszelkiego m etafizycznego zap yty w ania i pozna­ wania. Tło dziejow ej tem aty k i i p roblem atyki w kracza do sposobu m yśle­ nia, w skazuje zap y ty w an iu k ieru n ek oraz dostarcza językow ych i m eto­ dycznych środków tem atycznej eksplikacji. T ylko z mego św iata zap yty ­ wać mogę o bycie i wiedzieć o byciu. P rzeto m etodycznym pun ktem w yjścia nie może być „czysty podm iot”, k tó ry nowożytność m yśli ab strak ­ cyjnie, tzn. bezśw iatow o i ahistorycznie, a k tó ry jako autonom iczny rozum stałb y naprzeciw rów nie czystej, albow iem w olnej od podm iotu przedm iotowości. W k o n k retn ej całości „św iata człow ieka” podm iot i jego przedm iot zw iązane są w zajem nym zapośredniczeniem ; jeden w aru n k u je drugi i sam z kolei określa się dalej dzięki niem u. Tylko k o n k retn y czło­ w iek, k tóry u w aru n kow an y jest przez swój św iat, a przeto w tym sensie jest już przedm iotem swojego św iata, m oże stać się podm iotem tego św ia­ ta. I tylko taka treść, k tó ra weszła w obręb konkretnego św iata dośw iad­ czenia i rozum ienia, a przeto pojaw ia się już w polu widzenia podm iotu, może stać się przedm iotem poznania. Staw ia to nas przed zadaniem fenom enologiczno-herm eneutycznej in te rp re ta c ji całości fenom enu „św ia­ ta ” w jego podstaw ow ych stru k tu ra c h , by n astępn ie w sposób transcen- d entalno-m etafizyczny zapytyw ać o w aru n k i jego możliwości.

4. Całość „św iata człow ieka” jest zaś w sw ojej istocie określona przez to, że jest on w praw dzie ograniczony, nigdy jed n ak nie jest dostatecznie u stalo n y (festgelegt) i zam knięty w sobie, lecz zawsze zasadniczo otw arty. J e s t on ograniczony, o ile nie dośw iadczam nigdy (ekstensyw nie) całej rzeczywistości, lecz zawsze tylko pew ien w ąski jej w ycinek, ale także 0 tyle, o ile nie mogę nigdy (intensyw nie) w yczerpująco pojąć dośw iad­ czanej rzeczywistości, lecz mogę ją rozum ieć tylko w ograniczonych aspektach; ograniczoność ta należy do isto ty ludzkiego [sc. skończonego — p.tł.] dośw iadczenia. Ale zarazem należy do niej i to, że w iem y o tej ograniczoności i o tyle p rzekraczam y g ranice ku pew nem u szerszem u horyzontow i. W iem y o pew nych dalszych w ym iarach, k tó ry ch nie og ar­ nęliśm y lub jeszcze nie ogarnęliśm y poznawczo, k tóre przeto nie weszły jeszcze w obręb naszego św iata; dlatego zap ytu jem y dalej. W szystko, czego dośw iadczam y i co poznajem y, s ta w a nas przed dalszym i p y ta ­ niam i. We w szystkim , co w iem y, św iadom i jesteśm y zarazem w łasnej niew iedzy. W szelka w iedza jest zarazem w iedzącą nie-w iedzą, k tó ra przekracza g ranice dotychczasow ej w iedzy i w y tw arza ru ch zapytyw ania. W skazuje to n a pew n ą isto tn ą p y ta jn ą s tru k tu rę naszego św iata dośw iad­ czenia i rozum ienia. Je ste śm y w św iecie n ie tylko n a sposób w iedzący 1 rozum iejący, lecz rów nież — w e w szelkiej w iedzy i rozum ieniu — jako zapytujący.

(5)

90 E m erich C oreth

N aiw nym błędem , k tó ry w w ieloraki sposób leży u podstaw „idola” nauki, je s t przekonanie, że w toku postępu poznania w szelka nie-w iedza zostaje zniesiona, a w szystkie p y ta n ia z n a jd u ją odpowiedź, że w iedza może ogarnąć całą rzeczyw istość oraz uczynić ją pojm ow alną i rozpo- rządzalną. Fenom en w szelkiego poznania, także poznania naukowego, w skazuje n a coś przeciw nego. Z każdego poznania rodzą się now e p y ta ­ n ia; w postępie w iedzy rozszerza się h o ry zo nt tego, czego nie w iem y lub jeszcze n ie w iem y. Ruch zap y ty w an ia nie zostaje zniesiony; trw a on i w skazuje poza każdorazow o ograniczony św iat n a pew ien szerszy, ogarniający go i przek raczający horyzont, w k tó ry m porusza się nasze zapy tyw an ie i w iedza. Tym całościowym h oryzontem nie może przeto być św iat; nie je s t on — jako ludzki św iat dośw iadczenia i rozum ienia — trw ale w yznaczonym polem, jest on raczej w isto tn y sposób o tw a rty n a szersze w y m iary rzeczywistości. Ś w iat jak o św iat je s t m ożliw y tylko w pew n ym szerszym horyzoncie, ku k tórem u stale w ykraczam y i z któ ­ rego k o n sty tu u jem y (vollziehen) nasz św iat.

5. Jeżeli jed n a k m etafizyka m a być możliwa, wówczas całość ta m usi zostać uw y raźn ion a i w yrażona językow o. Całościowy fenom en dośw iad­ czenia św iata i św iata dośw iadczenia — dw a a sp ek ty jednego „św iata” — m usi zostać zapy tan y o w a ru n k i sw ej możliwości. D ialekty ka ograniczo­ ności i otw artości św iata w ykazała p y ta jn y c h a ra k te r fenom enu św iata. P rzeto jako p u n k t w y jścia reflek sji n arzu ca się a k t zap y ty w an ia (V ollzug des Fragens), te ra z jed n a k nie jak o dow olny a k t (A kt) czystego i au to ­ nom icznego podm iotu, k tó ry pytająco „p rzesłu chu je” pew ien d an y m u św iat przedm iotów , lecz jako isto tn y sposób działania (V ollzugsweise) k onkretnego człowieka, k tó ry py tająco zn ajd u je się w św iecie i k tó ry nap o ty k a św iat jako pytanie. Zawsze m ożem y i m usim y zapytyw ać. Możliwość zap y ty w an ia nie może zostać postaw iona pod znakiem zapy­ tan ia, chyba że przez now e py tan ia, k tó re n a now o dow odzą możliwości i konieczności zapytyw ania. Ja k o że przeto stosunek człow ieka do św iata je s t w istotny sposób p y tan ie m i jak o p y tan ie w ychodzi n a jaw , wobec tego p y tan ie o w a ru n k i możliwości św iata dośw iadczenia określa się dalej jako p y tan ie o sam o p y tan ie : należy zapytyw ać o w a ru n k i możliwości sam ej czynności zap y ty w an ia (Vollzug des Fragens).

Staw iam y różnorako określone py tan ia szczegółowe. M ożliwe są one dzięki określonej em pirycznej „przed-w iedzy” (Vorwissen) i mogą uzy­ skać odpowiedź dzięki rów nie określonem u poznaniu szczegółowemu, k tó re w ypełnia in ten cję p ytan ia. Ale odpowiedź rodzi nowe, głębiej d rą ­ żące p y tan ia ; ru ch zap y ty w an ia nie zostaje zniesiony przez odpowiedź. P y ta n ia k ieru jem y każdorazow o też w bardzo różnych kierunkach, z uw a­ gi n a rozm aite teorety czn e i p rak ty czne interesy, w odniesieniu do róż­ nych, w określony sposób ograniczonych aspektów . Dzieje się to zarów no w codziennym zapytyw aniu, jak i w b ad an iu naukow ym ; c h arak tery sty cz­ n a d lań m etodyczna ścisłość w staw ian iu p y ta ń i uzyskiw aniu poznania

(6)

polega w łaśnie n a ostrym odgraniczeniu każdorazow o określonej intencji, pew nego określonego asp ek tu lub przedm iotu form alnego, p rzy w yłącze­ n iu szerszych odniesień w obrębie całości św iata dośw iadczenia. A toli różne ograniczone asp ek ty i in ten cje n ie tk w ią obojętnie obok siebie, lecz są w zajem nie pow iązane, odgraniczając i uzupełniając się naw zajem , a przeto zak ładają pew ien całościowy horyzont, w ram ach którego w y ­ łącznie z n a jd u ją sw oje m iejsce, swój sens i sw oją możliwość, którego jed n ak sam e nie mogą — w sw ym w określony sposób ograniczonym sposobie staw iania p y tań — ogarnąć i uw yraźnić. Może to nastąpić je d y ­ nie n a drodze reflek sji dotyczącej [samej] czynności zapy tyw an ia (V ollzug des Fragens), k tó ra je s t w spólna w szystkim py taniom szczegółowym, gdyż określa p y tan ie jako takie. Nie dlatego m ogę zapytyw ać, że mogę postaw ić to lu b owo poszczególne py tan ie. Mogę staw iać poszczególne p y tan ia, poniew aż uprzed n io — jako w a ru n e k ich możliwości — mogę w ogóle zapytyw ać, a przeto mogę także poszczególne pytanie postaw ić pod znakiem z ap y tan ia i p y tająco w y k ro c zy ć poza nie. D latego pojaw ia się py tan ie o w a ru n k i możliwości zapytyw ania w ogóle. T ylko w ten spo­ sób m ożna w skazać całościow y horyzont, w obrębie którego porusza się ludzkie zap y ty w anie; nie je s t on bow iem jakąś przedm iotow ą wielkością, nie m oże więc zostać przedm iotow o określony, lecz ty lko tran scen d en tal­ nie stem atyzow any jak o w a ru n e k możliwości owej czynności (des V ollzugs sc. zapytyw ania).

6. Czym że je s t więc h oryzont zap y tyw an ia? J a k dalece i n a co roz­ ciąga się możliwość zapytyw ania i co sobą o bejm uje? Czy m a ono jakąś określoną granicę, poza k tó rą nie mogę już zasadniczo zapy tująco w y ­ kraczać? Je śli p y tam y w te n sposób, wówczas ju ż w sam ej czynności (im V ollzug ) takiego zapytyw ania tk w i odpowiedź, poniew aż w ykraczam y zapytu jąco poza pew ną m ożliw ą g ranicę możności zapytyw ania. Dowodzi to, że możliwość zap y ty w an ia nie m a granicy, że nie jest n ią rów nież g ranica św iata dośw iadczenia, o k tó ry m ożem y zapytyw ać jako o całość i poza k tó ry m ożem y zap y tu jąco w ykraczać. Możliwość zap y ty w an ia nie m a granicy. H oryzont, w jakim dokonuje się (vo llzieh t) nasze zap y ty ­ w anie, jest absolutnie nieograniczony.

W te n sposób je d n a k całościow y h o ry zo nt został określony jedy n ie form alnie. Czy da się on poza tym , choćby w najw iększej ogólności, określić treściow o? Czym w ięc je s t to w szystko, o co m ożem y zapytyw ać, n a co m ogą się kierow ać — w całościow ym horyzoncie zap y ty w an ia — nasze p y tan ia ? G dy p y tam y w te n sposób, wówczas znow u sam a czyn­ ność zap y ty w an ia zaw iera ju ż odpowiedź. Czym „jest” to, o co m ożem y pytać? P rzed w szystkim innym , co znam y lub nie znam y i prag niem y się dowiedzieć, w iem y, że „ je st” to czymś. Nie m ożem y zapytyw ać o nic innego ja k o to, co „ je st”, a więc o byt, k tó ry je s t ustanow iony (gesetzt) w byciu i dzięki byciu. W te n sposób h o ryzo n t za p y ty w a n ia o kazuje sią h o ryzo n tem bycia w całości, k tó ry zasadniczo stoi przed nam i otw orem .

(7)

92 E m erich C oreth

Rozciąga się on dalej niż w szystko, czego w naszym św iecie dośw iadcza­ m y i rozum iem y; w łaśnie to jest podstaw ą możliwości i konieczności za­ pytującego w y k raczan ia poza granice dotychczasow ej w iedzy, także poza cały św iat dośw iadczenia i rozum ienia.

Jeżeli jed n ak bycie, o ile jest ono w czynności zap y ty w an ia nietem a- tycznie otw arte — jako w aru n ek jego możliwości — m a być treściow o stem atyzow ane i zin terp reto w an e, wówczas p o jaw iają się następ n e ele­ m en ty m etodyczne, k tó re należy obecnie pokrótce w ym ienić.

Po pierw sze, w ym agany je s t pew ien podw ójny ru ch red u k cji i de­ d ukcji tran scen d en taln ej. R edukcja polega na tym , że sprow adza się ową czynność (V o llzu g) do w aru nk ó w jej możliwości, a przeto tem aty zu je się je. G dy to nastąpiło, wówczas dzięki dedukcji [sama] czynność może zostać n aśw ietlona w swej możliwości i sw ojej istotnościow ej stru k tu rz e ('W esen sstru ktu r), a zatem zrozum iana a priori.

W ten sposób jed n a k uw yraźn io n y zostaje zawsze tylko pew ien aspekt, n a to m ia st czynność nie zostaje jeszcze w pełni zrozum iana z p u n k ­ tu w idzenia sw ych w arunków . Dlatego potrzeba, po drugie, pew nego koliście postępującego ru c h u m yślenia, k tó ry m ożem y określić jako dia- lektyk ę czynności (V ollzug) i pojęcia (Begriff), a dokładniej jako dia- lek ty k ę współzałożonej w czynności, jednakże nietem aty cznej, w iedzy podstaw ow ej o byciu, oraz treści, k tó ra stała się w yraźna i została jęz y ­ kowo i pojęciowo ogarnięta. Poniew aż jed n ak pojęcie nigdy nie po jm u je w yczerpująco czynności, bycie bowiem, któ re otw iera się w czynności, nigdy nie może zostać ostatecznie uchw ycone i w yrażone językowo, lecz zawsze przekracza nasze w yraźn e rozum ienie — p rzeto m usim y zap y ty ­ wać wciąż na nowo, by w ydobyć n a jaw dalsze m om enty treściow e — jako w aru n k i czynności.

To, co się w te n sposób dokonuje, określa się, po trzecie — jeśli m ielibyśm y posłużyć się językiem Hegla — jak o „zapośredniczenie bez­ pośredniości”, o ile bezpośrednia, ale n ietem aty czn a w iedza o byciu, k tó ra jako w a ru n e k możliwości czynności zaw iera się w niej i w spółdokonuje, m usi zostać uw y raźn io na dzięki zapośredniczeniu przez refleksję, a z a ­ tem rów nież dzięki zapośredniczeniu przez cały nasz językow y i poję­ ciowy św iat rozum ienia. Jed n ak że zapośredniczenie to — w brew Heglo­ w i — nigdy nie w chłan ia zupełnie bezpośredniości, poniew aż czynność n ig dy nie wchodzi w pełni w obręb refleksji, a podstaw ow ej w iedzy nigdy nie da się ad ekw atnie stem atyzow ać, tzn. poniew aż nigdy nie zdołam y w pełni reflek sy jn ie pojąć nas sam ych oraz czynności naszego zap y ty w an ia i w iedzenia, a to ostatecznie znaczy: poniew aż nigdy nie m ożem y pojęciowo ogarnąć bycia jak o podstaw y naszej w łasnej możli­ wości.

7. Odsyła to do podstaw ow ego problem u wszelkiej m ożliw ej m eta­ fizyki, k tó ry co p raw d a nie dokonuje zniesienia jej możliwości, ale możli­ wości tej wyznacza granice. Dochodzi tu bowiem do głosu pew ien zw ią­

(8)

zek w zajem nego w aru n k o w an ia m iędzy św iatem a byciem , tzn. dokład­ niej : m iędzy naszym konk retny m , h istorycznie u w arunk o w anym św iatem rozum ienia a m etafizyczną w y k ład n ią bycia. Z jedn ej strony, ja k się oka­ zało, św iat je s t o tw a rty n a bycie. Św iat, którego n a ludzki sposób do­ św iadczam y i rozum iem y, zawsze jest już pew nym rzeczyw istym św ia­ tem , k tó ry je s t m ożliw y tylko w byciu i poprzez bycie, w k tó ry m p rzeto nap o ty k am y n a pew n ą rzeczyw istość bycia. T ylko dlatego, że jako lu ­ dzie jesteśm y w isto tn y sposób — w e w szelkim zap y tyw aniu i pozna­ w aniu, w e w szelkim dążeniu i działaniu — odniesieni do bycia i otw arci n a bycie, poniew aż w ogóle spełniam y się w horyzoncie bycia, m am y jakiś św iat i św iat ten rozum iem y. W arunkiem możliwości św iata jest otw artość bycia. Ś w iat jako św iat je s t m ożliw y tylk o w byciu.

Z drugiej stro n y jed n ak m etafizyczna w ykładnia bycia m ożliw a jest tylko w k o n k retn ym historycznym świecie, którego sposoby p rzed staw ia­ n ia i form y m yślenia, k ieru n k i spojrzenia i środki w y razu w konieczny sposób w kraczają w nasze zap y tyw an ie o bycie i naszą wiedzę o byciu. W ynika stąd, że historycznie w yraźnie dochodzą do głosu zawsze tylko określone a sp ek ty i p ersp ek ty w y bycia, zaś rzeczyw istość bycia w całej jej pełni i głębi nigdy nie da się w yczerpująco pojąć. W ynika stąd dalej, że dziejow e p rzem iany i postęp m yślenia m etafizycznego je s t nie tylko m ożliwy, ale i konieczny, poniew aż bycie zawsze przekracza wiedzę i ro­ zum ienie człowieka. Znaczy to, że m etafizyczne w ypow iedzi o byciu są w praw dzie m ożliw e i zachow ują ważność, o ile odpow iadają praw dzie bycia, jednakże nigdy nie są one ostateczne, poniew aż bycie w ykracza poza to, co m ożem y w ludzko-historycznym rozum ieniu stem atyzow ać i w yrazić językowo.

Tłum aczenie S e w e ry n Blandzi i M arcin Poręba

Orlando Pugliese

W K W ESTII ZN IESIEN IA METODY U HEIDEGGERA (SKRÓT) *

P raw ie każda now a p raca o filozofii H eideggera rozpoczyna się od w zm ianki, że odnośna bibliografia sta ła się ju ż nieogarniona. B ardziej filologicznie niż filozoficznie nastaw ione in te rp re ta c je osiągają niezrów ­

* T ek st te n pt. Z u r A u fh e b u n g , der M ethode bei H eidegger (K urzfassung) po­ chodzi z tom u: A k te n des X IV In tern a tio n a le n K ongresses fü r Philosophie 2.—9. Sep tem b er 1968, Bd. 3: Logik. E rk e n n tn is- u n d W issenschaftstheorie. S p ra ch ­

Cytaty

Powiązane dokumenty

Gogacza jest zastosowanie w kwestionariuszu sześciostopniowego postępowania badawczego zmierzającego do ustalenia rozumienia rzeczywistości u danego autora

Nie ukazała się bowiem u nas do tej pory praca, której autor by w tak szerokim zakresie uwzględniał aktualny stan badań, a zarazem szedł tak daleko, jeśli chodzi o precyzję

Do robotników ro lny ch ludow cy tej dzielnicy nie docierali nie­ m al zupełnie... Poznańskiego i Pom orza,

„Z poznawczo-teoretycznego określenia prawdziwości nie wynika bynajmniej jej powinność, moment ten zupełnie nie mieści się w jej określeniu i nie jest jego konsekwencją,

Choć może tego rodzaju definicja nie spotka się z aprobatą wszystkich zainteresowanych, na przykład agnostyk nie zawsze będzie się uważał za ateistę, jest

The inclinations of the front and end faces of the precession region are chosen such that, after Bragg reflection of the neutron beam, the spread in precession angles due to the

For the joints, the composite interface model described in this article is adopted and, for the potential cracks in the units, a simple mode J cracking model with

es nicht sinnvoller (und meine Frage ist natürlich bereits eine rhetorische, habe ich die Frage für mich, momenthaft zumindest, bereits mit ‚Ja‘ beantwortet), wenn man den Essay