• Nie Znaleziono Wyników

"Puti razwitija chimii", Tom 1: "Ot pierwobytnych wremien do promyszliennoj rewolucii"; Tom 2: "Ot naczała promyszliennoj rewolucii do pierwoj czetwierti XX wieka", Wilhelm Strube, Moskwa 1984 : [recenzja]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Puti razwitija chimii", Tom 1: "Ot pierwobytnych wremien do promyszliennoj rewolucii"; Tom 2: "Ot naczała promyszliennoj rewolucii do pierwoj czetwierti XX wieka", Wilhelm Strube, Moskwa 1984 : [recenzja]"

Copied!
9
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

R ecenzje

221

Rzecz zrozumiała, że w książce Z drogi do P oczdam u Autor o sw oich (i nie tylko swoich) losach powojennych prawie nic nie pisze. Pozostaw ił to do obszer­ niejszych w spom nień, które szykuje dla W ydawnictw a Lubelskiego. W nich za­ m ierza także ujaw nić dokumenty przechow ywane w różnych archiwach, m.in. do­ tyczące działalności naukowej Stanisław a M ałkow skiego w obozie w Sachsenhausen po osadzeniu go tam po Pow staniu W arszawskim.

W ypada nadmienić, że m iędzy pierwszym i drugim w ydaniem książki Z drogi

do P oczdam u nie w ydrukow ano w iele opracowań pogłębiających problem atykę

poruszaną przez Profesora Bolewskiego. Pozycją najw ażniejszą w tym w zględzie jest książka, w ydana przez AGH w 1984 r. Andrzeja B olew skiego i H enryka Pierz­ chały pt. M artyrologia profesorów A kadem ii G órniczej w h itlerow skich w ię z ie ­

niach i obozach kon cen tracyjn ych (nb. na s. 192 napisano, iż jest ona w druku;

w innym m iejscu — s. 216 — pom inięto datę zgonu Janusza G roszkowskiego — 1984 r.).

W przygotowaniu do druku znajduje się obszerny szkic Edwarda R uhlego stanow iący raport o kresach wschodnich Rzeczypospolitej Polskiej, sporządzony pod koniec okupacji dla w ładz polskich. Rzecz interesująca, że osobą kontaktującą Ruhlego z przedstaw icielem rządu w K rakow ie w 1944 r. był w łaśn ie Stanisław Leszczycki. Ich ścieżki działalności konspiracyjnej niejako w ięc w sposób natu­ ralny prowadziły do Poczdamu.

Warto odnotować jeszcze jedną sprawę. 20 tys. nakład książki Z drogi do

Poczdam u okazał się zbyt m ały. C zytelników nie zraziły niekiedy specjalistyczne

w yw ody Autora. Czekamy w ięc na kolejną edycję tych w artościow ych i in tere­ sujących wspom nień.

Z bign iew J. W ójcik

(Warszawa)

W ilhelm S t r u b e : P u ti ra zw itija chim ii. Tom 1. O t p ie rw o b y tn y c h w rem ien

do prom yszlien n oj re w o lu cii; Tom 2. Ot naczała prom yszlien n oj rew olu cii do p ie r- w o j c z e tw ie r ti X X w ieka. M oskwa 1984. „Mir” 239, 279 ss. ilustr.

W roku 1984 ukazał się w M oskwie rosyjski przekład dwutom owej książki W ilhelm a Strubege Der historische W eg der Chem ie.

Krótka notatka w ydaw nicza zam ieszczona na w stęp ie zarówno pierwszego, jak i drugiego tomu, zwraca uwagę na najbardziej charakterystyczną cechę tej książki, która w yróżnia ją spośród w ielu publikacji z dziedziny historii chemii. Otóż w brew obowiązującej tradycji ukazującej historię nauki jako historię idei i teorii, niem iecki historyk W ilhelm Strube przedstawił oryginalną w ersję rozwoju nauki: w sw ojej pracy starał się wykazać, jak odkrycia, w ynalazki i powstanie no­ w ych gałęzi w iedzy (w tym również naukowej chemii) przyczyniły się do rozwoju społeczeństwa.

Podtytuły obydwu tom ów precyzują czasowe ram y przedstaw ionego m ateriału: tom pierw szy — od czasów prehistorycznych do rew olucji przem ysłowej, tj. do końca XVIII w. i tom drugi — od rew olucji przem ysłow ej do początku X X w.

Pierw szy tom obejmuje, jak widać, w ielk i przedział czasowy, co stanow iło dodatkową trudność dla autora podejmującego się w yjaśnienia najw ażniejszych problem ów zw iązanych z pow staw aniem i grom adzeniem się w iedzy chem icznej oraz początkiem pow staw ania chem ii jako nauki. D la końcowego efektu tej pracy pierwszoplanow e znaczenie m iała um iejętność autora w doborze odpowiednich in­ form acji i faktów , ustalaniu powiązań m iędzy nimi, w ocenie stopnia autentyczności

(3)

oraz określaniu ich roli w ew olucji ludzkiej wiedzy. Jako naczelną zasadę autor przyjął w łasną, oryginalną koncepcję klasyfikacji analizow anych faktów zarówno pod w zględem chronologii rozwoju pojęć chem icznych, jak rów nież ich specyfiki.

Istnieje dużo obszernych publikacji przedstaw iających w różnych ujęciach pro­ ces grom adzenia w iedzy chem icznej przed ustanow ieniem chem ii jako nauki, ale żadna z nich nie analizow ała go szczegółowo.

Jedną z najw cześniejszych prac z historii chem ii jest dwuczęściowa książka T. Bergmana: O pochodzeniu chem ii (1779) i H istoria chem ii w średnich lub ciem ­

nych w iekach, od p o ło w y VII w. do poło w y X V II w . (1782). Są to — jak się w y ­

daje — pierw sze drukowane źródła, w których m ówi się o przedmiocie historii chem ii i potrzebie jej badania.

W latach 1797—1799 J. F. Gm elin opublikował rew elacyjną trzytom ową pracę

H istoria chem ii od czasów ustanow ienia nauki do końca osiem nastego stulecia,

opartą na w cześniej poznanych źródłach. Publikacja ta w znacznej mierze przed­ staw ia chronologię w ynalazków z dziedziny chemii, nie jest to jednak jej jedyna wartość; autor rozważa bowiem również niektóre m etodologiczne problemy historii chem ii (zauważył m.in. w p ływ filozofii i praktycznej m edycyny na rozwój chemii). Trzytom owe dzieło G m elina posłużyło jako w ażkie źródło wiadom ości dla histo­ ryków chemii.

W pierwszej połow ie X IX w ieku szeroki rozgłos zdobyły: dwutom owa H istoria

chem ii (1830—1831) Th. Thomsona, a także dwutom ow a H istoria chem ii w daw n ych w iekach do n aszej epoki (1842—1843) F. Hoefera.

Bezsprzecznie jednak głów ną postacią wśród w szystkich historyków chem ii do X IX stulecia był Herman Kopp, który problemom historyczno-chem icznym pośw ię­ cił praw ie 50 lat życia.

Oceniając jego ogromny wkład w badanie tych zagadnień można bez przesady uznać go za prekursora współczesnej naukowej historii chem ii. Kopp opublikował w iele fundam entalnych prac, wśród których szczególnie w artościową okazała się — uznawana dziś za klasyczną — czterotom owa H istoria chem ii, która ukazała się w latach 1843— 1847; mimo postępów w iedzy praca ta n ie straciła w spółcześnie sw ego znaczenia. Przede w szystkim Kopp dokonał podziału procesu rozwoju chem ii na okresy i naukowo podział ten uzasadnił. W dziejach chem ii w ydzielił m iano­ w icie pięć odrębnych etapów: 1) od najdawniejszych czasów do IV w. n.e. (okres przed zgromadzeniem em pirycznych wiadom ości, które jeszcze nie były ujęte w teoretyczne prawa), 2) od IV w. do początków XVI w. (okres rozkwitu alchemii), 3) od drugiego ćw ierćw iecza XVI w. do połow y XVII w. (rozwój jatrochemii), 4) od połow y XVII w. do trzeciego ćw ierćw iecza XVIII w. (powstawanie teorii flo- gistonu), 5) poczynając od ostatniego ćw ierćw iecza XVIII w. (rozwój ilościow ych metod badawczych w chemii).

Proponowany przez Koppa podział dziejów chem ii podlegał w przeszłości kry­ tyce, niektórzy historycy wprow adzali pew ne n iew ielkie korekty, ale jego głów ny szkielet pozostał do dziś niezmieniony.

N aczelnym zadaniem, jakie postaw ił sobie Kopp, było szczegółowe podsumo­ w anie w yników rozwoju chemii, która stała się w połow ie X IX w. samodzielną dziedziną nauki. W yrażona przez niego m yśl, że badanie historii (ściślej: dziejów) powinno pomagać dalszemu rozwojowi teoretycznych pojęć, nie straciła do dziś sw ej aktualności.

H. Kopp należał rów nież do grupy najpoważniejszych badaczy alchem ii i jej historycznej ew olucji. W 1886 r. opublikował dwutom owe dzieło Alchem ia w sta ­

rych i n ow ych czasach, gdzie podjął próbę analizy dziejów alchem ii od czasów jej

(4)

Lipp-R ecenzje

223

manna P ow stan ie i ro zw ó j alchem ii zalicza się do najw ażniejszych m ateriałów dla uczonych zajm ujących się historią alchemii.

Wśród innych w ielkich historyków chem ii X IX w. należy w ym ienić C. Schor- lemmera, E. von Meyera, A. Wurtza, A. Ladenburga.

Wiek X IX charakteryzowało gw ałtow ne grom adzenie chem icznych w iadom o­ ści; rozwój w iedzy chem icznej w zrósł niepom iernie w X X w. W yraźnie zróżni­ cow ała się tendencja do dzielenia chem ii na rozliczne sam odzielne dyscypliny naukowe. Ogromny zakres zgromadzonych inform acji i faktów doprowadził w kon ­ sekw encji do tego, że przed historykam i chem ii pojaw iły się nowe, specyficzne problemy. Przedm iotem historycznej analizy przede w szystkim stał się nie — jak dotąd — rozwój chem ii w całości, od najdawniejszych czasów, a w ydzielone okresy jej ew olucji albo rozwój oddzielnych jej kierunków , od m om entu ich powstania. Dla jednego autora staw ało się już po prostu pracą ponad siły przeprowadzenie dokładnych badań powstaw ania i rozwoju w iedzy chem icznej od czasów najdaw ­ niejszych do w spółczesnych.

Jedyną próbą tego rodzaju w X X w ieku jest m onum entalne dzieło J. R. Par­ tingtona H istoria ch em ii, składające się z czterech tom ów liczących razem ponad 3000 stron. Za życia autora w ydano trzy tomy; tom drugi (1961 r.) obejm ow ał okres XVI—XVII w., trzeci — XVIII w. (1962 r.), a czw arty (1964 r.) — X IX i część X X w. P ierw szego tomu Partington nie ukończył i książka ukazała się w 1970 r., już po śm ierci autora. Tom ten jest pośw ięcony starożytnym proble­ mom filozoficznym , które zostały zaadaptowane przez rozw ijające się teorie i idee chemiczne.

Najbogatszy i najw artościow szy m ateriał zebrał Partington na tem at dziejów chem ii XVI—do pierwszej połow y X IX w. Dalej jednak narastająca obfitość inform acji chem icznych sprawiła, że praca nosi charakter fragm entaryczny i za­ w iera niem ało niedokładności. W całości jednak dzieło Partingtona stanow i w y ­ jątkow y bibliograficzny podręcznik historii chem ii, zaw ierający ogromną ilość faktów i wiadom ości, szczególnie odnoszących się do X VI—XVIII w. Jeśli chodzi jednak o w pływ czynników socjologicznych i ekonom icznych na rozwój chem ii, to aspekty te zostały całkow icie pom inięte przez Partingtona w jego rozważaniach.

Taki obrachunek w ym aga badań specjalisty, a do nich należy n iew ątpliw ie W ilhelm Strube. W sw ojej książce D er historische W eg d er Chem ie starał się — jak sam pisze w przedm owie — dać czytelnikow i w yobrażenie o głów nych k ie­ runkach chem ii w ich w zajem nej dialektycznej w ięzi. Próbował tym sam ym od­ powiedzieć na pytanie, w jaki sposób i w jakim stopniu odkrycia, w ynalazki i grom adzenie nowych wiadom ości chem icznych przyczyniło się do rozwoju spo­ łeczeństwa.

Charakteryzując postawione sobie zadanie, W. Strube stwierdza,, że n iew ielka objętość tej książki pozw ala skupić uwagę tylko na najw ażniejszych zdarzeniach z dziejów chem ii, przy tym głów nym jego celem nie jest zapoznanie czytelnika z niezliczoną ilością drobnych faktów z dziejów chemii, ale w ykształcenie w nim historycznego m yślenia i jako rezultat tego — zrozum ienia w zajem nej historycz­ nej w ięzi rozlicznych zdarzeń na drodze rozwoju chemii.

W odróżnieniu od licznych publikacji z historii chem ii, w ydanych od drugiej połowy X IX w ieku, książka Strubego zaznajam ia czyteln ik a z oryginalnym i kon ­ cepcjam i historycznego rozwoju chem ii i z nowym ujęciem historycznych faktów . Treść om awianej książki pozostaje w ścisłym zw iązku z inną pracą tego auto­ ra: C hem ia i je j historia opublikowanej w NRD w 1974 r. W. Strube om awia w niej przedmiot i m etodę historii chemii, analizuje istniejące m onografie i cha­ rakteryzuje podstawowe eksperym entalne m etody chem ii. Der historische W eg d er

(5)

riału autor często opiera się na sform ułow anych w niej prawach rozwoju dziejów chem ii (prawa rozszerzenia potrzeb, grom adzenia i najw yższego rozw oju w iedzy, rozszerzenia problematyki) w celu dokonania analizy obszernego faktograficznego m ateriału. N a tym w łaśn ie polega oryginalność autorskiej m etody badawczej,- cho­ ciaż zasady sform ułowanych przez niego praw zostały oczyw iście wykorzystane rów nież przez innych historyków chemii; w licznych pracach wykazano, że prawa te faktycznie odzwierciedlają ew olucyjne i rew olucyjne fazy rozwoju chemii.

K siążka W. Strubego jest przeznaczona dla szerokiego kręgu odbiorców. N aj­ w iększą korzyść z lektury odniosą n iew ątpliw ie czytelnicy posiadający p ew ien zasób wiadom ości z dziedziny historii chemii, przygotowani do krytycznego poj­ m owania istoty w yłożonego materiału. Jednakże i dla ludzi nie zorientowanych w dziejach chem ii, ale interesujących się problem ami rozw oju przyrodoznawstwa, zaznajom ienie się z tą publikacją może okazać się bardzo korzystne.

Pierw szy rozdział pośw ięcił autor rozważaniom nad istotą historii chem ii jako nauki, a także zależnościom m iędzy chem ią i cyw ilizacją oraz chem ią i produkcją.

W iodącą rolę historii chem ii uzasadnia przechodząc od określenia celu historii jako nauki do w ykazania w p ływ u rozwoju chem ii na postęp w rozwoju społe­ czeństwa.

Historia to — zdaniem Strubego — nauka, której celem jest zbadanie procesu rozwoju społeczeństwa; pomaga ona zrozumieć zdarzenia, powodujące zasadnicze przem iany w życiu jednostek i całych narodów. Oparta na m arksistow skim św iato­ poglądzie analiza historii pozw ala uczynić przedmiotem historycznej nauki proble­ m y ekonom iczne i nierozerwalnie z nim i związane pytanie o rozwój przemysłu, przyrodoznawstwa i techniki.

W początkach X X w . chem ia zaczęła odgrywać tak w ielką rolę w życiu spo­ łeczeństw a, że jej zdobycze m ożna prawie uznać za niedościgłe marzenie chem i­ ków dawnych w ieków : uzyskanie „kamienia filozoficznego”. Poznanie fundam en­ talnych teorii chem icznych, a także szerokie w ykorzystanie chem icznych metod w celu otrzymania i zbadania w łaściw ości różnorodnych substancji spowodowały w znacznej m ierze gw ałtow ny rozwój rolnictwa, przem ysłu i m edycyny. To okres produkcji farb, nawozów, preparatów farm aceutycznych, m ateriałów wybucho­ w ych, papieru, szkła, kosm etyków , detergentów, ceram iki itp.

Przechodząc do om ówienia historii chem ii jako nauki, W. Strube — podobnie jak inny niem iecki uczony, Albert Ladenburg —• przyjm uje jej głów ne zasady za W ilhelm em Ostwaldem:: „bez analizy rozwoju chem icznych doświadczeń i rozwoju przem ysłu chem icznego nie m ożna zrozumieć ogólnych praw idłowości powstania chem ii jako nauki”.

Wśród uczonych często w ynikały spory w okół problemu poczynając od które­ go historycznego w ydarzenia można m ówić o powstaniu chem ii jako nauki. N ie­ którzy w yznaw ali pogląd, że chem ia naukowa rozpoczyna się od momentu, kiedy uczeni w yjaśnili przyczyny i w łaściw ości przebiegu reakcji chem icznych. Według innych powstanie naukowej chem ii należy datow ać od postaw ienia sobie przez uczonych naukowo-badaw czych zadań (w odróżnieniu od jedynego dotąd celu: praktycznej potrzeby); np. H. Kopp uważał za naukowe także badania alchemiczne.

W niniejszej publikacji W. Strube tylko ogólnikowo rozważa problemy histo­ rii chem ii jako dyscypliny naukowej, często jednak pow ołuje się na sw oją w cześ­ niejszą pracę, którą pośw ięcił tym zagadnieniom, tj. książkę Chem ia i je j historia C zytelnik znajdzie w niej drobiazgowe rozpatrzenie przedm iotu i metody historii chem ii, analizę opublikowanych książek z tej dziedziny, zapozna się z głów nym i m etodam i doświadczalnej chem ii i prawami rozw oju historii chem ii. Autor m ówi też o m iejscu historii chem ii w system ie dyscyplin naukowych, o stosunku historii chemii do historii powszechnej i w ielu innych pokrew nych problemach.

(6)

Recenzje

225

P o takich rozważaniach, jak powyższe, przytoczone tytu łem przekładu W ilhelm Strube przechodzi do prześledzenia etapów rozwoju chem ii, poczynając od m om en­ tu opanow ania przez człow ieka ognia, a w ięc od czasów prehistorycznych.

Tak ustanow iony początek dziejów chem ii maj — oczyw iście — charakter um owny, każdy inny uczony m oże dowolnie uznać jakieś doniosłe w dziejach cyw ilizacji w ydarzenie za ów początek. Sądzę jednak, że autor w pełni uzasadnił sw ój w ybór udowadniając, czym dla człow ieka było ujarzm ienie ognia; chodzi tu m ianow icie nie tylko o zm iany w życiu codziennym , ale o fakt, że ogień w rękach człow ieka dał początek bardzo w ażnym rzem iosłom, z których liczne b yły za­ czątkam i przem ysłu chemicznego.

I tak np. dla rozwoju techniki budowlanej bardzo w ażne stało się w ypalanie wapna, jego gaszenie i otrzym yw anie cem entu. Wapno, cegła, żwir, glina, w łókno drzew ne i (w końcu w iek ów średnich) szkło okienne pozostały do dziś najw ażniej­ szym i m ateriałam i budowlanym i. W prawdzie na przestrzeni w iek ów dość często stosowano w budow nictw ie bloki kamienne, czego najlepszym przykładem są pi­ ram idy, ale jego obróbka była zbyt pracochłonna.

Dalej Strube om awia znane i stosow ane w najdawniejszych czasach sposoby przem iany m aterii bez obróbki termicznej (jak np. proces ferm entacji), a w śród nich otrzym yw anie farb, kosm etyków , leków i trucizn.

Oceniając postęp w tych na wskroś praktycznych dziedzinach chemii, autor w skazuje, jak powoli, ale system atycznie społeczeństw o grom adziło w iedzę ch e­ m iczną i zdobywało doświadczenie w trudnej sztuce chem icznej technologii. G łów ­ nym m otorem napędowym tego procesu był towarzyszący rozw ojow i cyw ilizacji wzrost potrzeb. K um ulacja doświadczenia i w iedzy (nie tylko zresztą w dziedzinie chemii) prowadziła do powstania teorii i całych system ów naukowych na tem at budowy m aterii i praw rządzących przyrodą.

W. Strube przedstawia krótko głów ne teorie starożytnych filozofów , które stanow iły fundam enty najw cześniejszych teorii chemicznych. W ychodząc od m ito­ logii i przeciwstaw iającej się jej filozofii przyrody, poprzez początki form ow ania się abstrakcyjnych pojęć o budowie materii, przechodzi do elem entów Em pedokle- sa, atom istyki Dem okryta i teorii Platona. N astępnie om awia najdoskonalszy z fi­ lozoficznych system ów starożytności — system A rystotelesa o naturze pierwotnej m aterii oraz w łaściw ościach i przemianach elem entów.

Epokę alchem ii W. Strube om awia szczególnie w nikliw ie. Doświadczony h i­ storyk chem ii w ie i rozumie, jak w ielk a była jej rola w rozwoju chem ii jako nauki. Przede w szystkim usilnie podkreśla, że alchem ia — to nie tylko bezow oc­ ne próby w yprodukowania złota, to niezliczone doświadczenia chem iczne, próby łączenia różnych substancji i — czasem zamierzona, a czasem przypadkowa — synteza nowych.

A lchem ia — to również ideologia, czystej w ody filozofia przyrody, ubrana co praw da w ezoteryczną sym bolikę, ale głosząca na pierwszym m iejscu jedność człow ieka i przyrody, M ikro- i Makrokosmosu. N ajw ażniejsza idea alchem ików głosiła m ożliwość transm utacji m etali zgodnie z tendencjam i i w łaściw ościam i sub­ stancji Przyrody, a nie w brew niej. Poniew aż człow iek i przyroda — to jedno, w ięc naruszenie praw przyrody jest równoznaczne z naruszeniem praw człow ieka, niszczenie przyrody — z niszczeniem człowieka.

W podsum owaniu roli alchem ii w procesie rozwoju chem ii Strube cytuje w y ­ powiedzi różnych autorów na ten tem at, m.in. zdanie C. G. Junga. Jung oceniał działalność alchem ików z pozycji psychologii: uważał, że niektóre osiągnięcia al­ chem ików w ich sztuce były „projekcjam i” nieśw iadom ych duchowych dążeń czy 15 — K . H . N . i T . 1/88

(7)

też pragnień na praktyczną działalność. Próbował on związać poglądy alchemików z tęsknotą średniowiecznego człow ieka do „oczyszczenia” i zbaw ienia duszy. I tak rp. szczernienie m etali mogło być pojm owane jako obraz zatracenia duszy, a ich jasna, św ietlana postać — „w iecznych” wartości.

Pojaw ienie się nowej teorii chem icznej — teorii flogistonow ej — w yznacza w historii chem ii schyłek alchem ii i zapoczątkowuje okres tzw. chem ii klasycznej.

Zanim jednak autor przechodzi do om ówienia tych zagadnień, poświęca w iele m iejsca rozwojowi rzem iosł chem icznych stanow iących początki bardzo jeszcze ubogiego w środki i m ożliwości przem ysłu chemicznego.

Rozważania te rozpoczyna od przedstaw ienia krótkiej historii odkrycia i począt­ k ów produkcji tych substancji, które dokonały przełomu w chem ii i w decydu­ jący sposób w płynęły na dalszy jej rozwój. Znalazły tu m iejsce: odkrycie prochu, destylacja spirytusu, otrzym anie kw asów m ineralnych, przem iany w m etalurgii, produkcja szkła, ceramiki, porcelany, papieru, itp., a także otrzym ywanie soli i cukru.

W. Strube w pełni docenia znaczenie eksperym entu w rozw oju chemii; oma­ w iając cele i zadania badań eksperym entalnych w chem ii, kładzie duży nacisk na w yposażenie laboratoriów. W rozdziale poświęconym „sztuce eksperym entu” przed­ staw ił ew olucję sprzętu i urządzeń laboratoryjnych od alem bików i atanora alche­ m ików do nowoczesnej aparatury chemicznej.

W ostatniej części pierwszego tomu autor powraca znów do teorii — ściślej do rozwoju pojęć o składzie i chem icznych w łaściw ościach substancji: od starożyt­ nej filozofii przyrody do klasycznej chemii, od zaczątków atom istyki poprzez teorię „trzech zasad” (siarka, rtęć, sól), do nowożytnych teorii o budowie materii.

Książkę zam yka om ówienie klasycznej chem ii: teorii flogistonu, badań nad m echanizm em reakcji chem icznych oraz „rewolucyjnych” zm ian, jakie uczyniły w chem ii prace Lavoisiera.

D er historische W eg d er Chem ie W. Strubego jest — w ostatnim dziesięcio­

leciu — pierwszą książką w języku niem ieckim , w której przeanalizowano rozwój chem ii od starożytności do X X w ieku.

W drugim tom ie sw ojej pracy autor rozpatruje rozwój chem ii od końca X VIII w. do początku X X w., od chem icznego system u Lavoisiera do modeli atom ów Bohra-Rutherforda.

W porównaniu z historycznym okresem przedstawionym w pierwszym tomie, tom drugi obejm uje n iew ielki okres czasu. Jednak w łaśn ie przez te ok. 130 lat w iedza chem iczna zm ieniła się ogromnie. Jeśli w początkach X IX w. znaczenie chem ii jako dyscypliny naukowej trzeba było jeszcze udowadniać, to po upływ ie 100 łat chem ia b yła uznawana przez w szystkich jako nauka, pom yślnie rozwija­ jąca się i m ająca w ielk ie znaczenie.

W 1800 r. w yposażenie w sprzęt laboratoryjny było jeszcze luksusem, a w 1900 r. dla eksperym entatorów, zajm ujących się badaniami naukowym i w insty­ tutach, akademiach i zakładach chem icznych praca w dobrze wyposażonym labo­ ratorium na ogół stała się zw ykłym zjawiskiem . Naukowe m etody i wyposażenie laboratoriów o tyle się udoskonaliły, że stało się m ożliwe sprecyzowanie pojęcia atomu jako rzeczyw istej cząstki.

W sw ojej książce W. Strube rozpatruje — być m oże po raz pierwszy w św ia­ tow ej literaturze z zakresu chem ii — tok rozwoju chem icznych teorii w ścisłym zw iązku z różnorodnym ich zastosow aniem w laboratoryjnej, rzem ieślniczej i przem ysłowej praktyce.

W iele uwagi autor pośw ięcił ukazaniu w zajem nych zależności teorii i praktyki w rozwoju w iedzy chem icznej, a także w yjaśnieniu w zajem nego w pływ u powsta­

(8)

Recenzje

227

nia chem ii jako nauki i przem iany ustroju społecznego, ekonom ii i polityki tych państw, w których pow stały w ażniejsze teorie lub m etody badań.

W. Strube podkreśla w ielokrotnie, że teorie chem iczne i chem ia doświadczalna czy przem ysłow a stanow ią całość, jednak ze w zględu na różne m etody badawcze i drogi rozwoju tych dziedzin om awia je oddzielnie.

W części poświęconej chem ii teoretycznej autor analizuje spuściznę XVIII w. (socjalno-ekonom iczne podstaw y rozwoju chem ii, eksperym entalną praktykę che­ m iczną i historiografię) jako w stęp do chem ii X IX -w ieczn ej: od system u Lavoisiera, poprzez atom istykę Daltona do dualistycznej teorii Berzeliusa, od teorii pierw iast­ k ó w do chem ii strukturalnej i stereochem ii, od triad D öbereinera do układu okre­ sow ego pierw iastków M endelejew a i m odeli struktury atomów Bohra-Rutherforda oraz pierwszych reakcji jądrowych; osobny rozdział poświęca też rozw ojow i ch e­ m ii fizycznej: od M. Faradaya i elektrolizy, poprzez osm otyczną teorię roztworów, katalizę i term ochem ię do rozwoju kinetycznej teorii gazów i chem ii koloidów.

Dział obejm ujący historię chem ii eksperym entalnej m a podobny układ: w y ­ chodząc z tradycji i zdobyczy ubiegłych stuleci, poprzez jakościową i ilościow ą ana­ lizę substancji nieorganicznych, historię odkryć p ierw iastków chem icznych (aż po gazy nieaktyw ne i radioaktyw ne pierwiastki), analizę i syntezę substancji orga­ nicznych, do om ówienia rozwoju badawczych i dydaktycznych ośrodków chem icz­ nych.

Trzecia część drugiego tomu książki W. Strubego poświęcona jest historii prze­ m ysłu chem icznego — autor analizuje stan w iedzy chem icznej i m ożliwości tech ­ nologicznych u schyłku XVIII w., przechodząc do dziejów uruchomienia produkcji kwasu siarkow ego, sody, m ateriałów w ybuchow ych (jak nitrogliceryna i dynamit), nawozów sztucznych (amoniak, nawozy mineralne), syntezy farb (anilina, indygo), produkcji sztucznych tkanin, mas plastycznych, otrzym yw ania kauczuku i benzyny. Oczywiście w yjaśnia rów nież kluczow e znaczenie tych w łaśn ie produktów prze­ m ysłu chem icznego dla rozwoju cyw ilizacji: rozw oju społecznego (przejście od rzem iosła i m anufaktur do w ielkiego przemysłu), ekonom icznego i politycznego.

Zrozumiałe, że autor najbardziej drobiazgowo analizuje powyższe układy w państwach niem ieckich.

W ostatnim rozdziale W. Strube om awia historiografię chem ii. Raz jeszcze — choć w tekście czynił to w ielokrotnie — podkreśla, że historia chem ii jest źródłem inform acji o doniosłym znaczeniu chem ii w życiu społeczeństw a i o należnym jej poczesnym m iejscu wśród innych dyscyplin naukowych. O dzwierciedla ona rów nież problem y i duchowe dążenia społeczeństw a na różnych etapach jego rozwoju. „Tak — m ówi Strube — w końcu XVIII w. p ojaw ienie się pierw szych prac z h i­ storii chemii stało się znakiem nastania epoki O św iecenia.”

W rosyjskim przekładzie książek Strubego tłum acz poczynił w odpowiednich m iejscach przypisy, w których szeroko n aśw ietlił rezultaty prac rosyjskich histo­ ryków chemii. W uzupełniającym spisie literatury redaktor przytoczył publikacje historyków chem ii i oryginalne prace uczonych — chem ików. Podanie tego w ykazu jest dla czytelnika bardzo cenne, ponieważ w skazuje mu pomocną a dostępną — w odróżnieniu od niektórych rzadkich pozycji zalecanych przez niem ieckiego h i­ storyka — literaturę, pozw alającą poszerzyć wiadom ości z zakresu chem ii i jej historii.

N iew ątpliw ą zaletą om awianej książki jest w ielość podanych w niej inform a­ cji biograficznych o licznych uczonych i specjalistach w dziedzinie chem ii i prze­ m ysłu chemicznego.

D wutom ow a książka W. Strubego Der historische W eg d e r■ C hem ie jest prze­

znaczona dla szerokiego kręgu odbiorców, przede w szystkim jednak jest pozycją bardzo cenną dla historyków nauki — szczególnie historii chem ii — i całej rzeszy

(9)

chem ików zainteresow anych tą dyscypliną naukową, dziejam i eksperym entalnej i przem ysłow ej chem ii oraz ich w pływ em na rozwój społeczeństw a i cywilizacji.

Byłoby bardzo pożądane, aby ta w artościow a praca została udostępniona rów nież i polskim czytelnikom .

B eata Ciećko

(Gdynia)

W. E. B i e r l i n : G rażdanin Łapłandii. Izd. „Mysi” M oskwa 1985, 127 ss. Prezentow ana publikacja składa się z trzynastu rozdziałów i jest poświęcona pam ięci zasłużonego badacza przyrody Półw yspu K olskiego H. M. Krepsa.

W rozdziale pierwszym znajdujem y inform acje o jego pochodzeniu i latach szkolnych, a w drugim o początkach pracy w obwodzie murmańskim. D ow iaduje­ m y się m in ., że urodził się on 12 V 1896 r. w rodzinie znanego petersburskiego lekarza urologa M. L. Krepsa. Miał dwóch braci i jedną siostrę. Często bywali u nich różni uczeni, literaci i podróżnicy powracający z dalekich wypraw. W pły­ nęło to n iew ątpliw ie na m łodych w sensie k ształtow ania się ich szacunku dla nauki. Po przygotowawczym kształceniu w domu, oddano Hermana i Eugeniusza do św ietnego gim nazjum realnego założonego przez k sięcia W. N. Tieniszewa. Ma­ tura rozdzieliła braci — młodszy poszedł w ślady ojca, a Herman rozpoczął studia w Instytucie Rolniczym, gdzie zaprzyjaźnił się z w ybitnym geografem A. A. Gri- goriew em i eksploratorem Dalekiej Północy G. D. Richterem . N iebaw em profesor Grigoriew zaproponował dobrze zapowiadającem u się absolw entow i badanie torfu w guberni w ładym irskiej. Kreps w yw iązał się znakomicie ze sw ego zadania i wkrót­ ce został zaangażowany przez prof. N. I. Prochorowa do pracy w charakterze kierow nika służby agronomicznej przy m urm ańskiej linii kolejow ej. Założył po­ letk a doświadczalne nad j. Imandra, a poza tym prowadził badania geobotaniczne w dorzeczu rzeki Czuny.

Rozdział trzeci dotyczy udziału Krepsa w w ypraw ie do m ało znanej wówczas w schodniej części Półw yspu K olskiego, a czwarty jego pracy w m urm ańskiej stacji biologicznej. W marcu 1923 r. karawana opuściła bazę w m iejscowości Pułoziero i ruszyła w kierunku południow o-w schodnim do Łowoziera, a stam tąd dalej na w schód aż do końcowego celu w ypraw y — w si Łumbowki. W drodze powrotnej Kreps postanow ił dojść do> Łowoziera innym szlakiem . N ajpierw szedł doliną rzeki Ponoj, następnie skręcił na północ dochodząc do Łowozierskich Tundr i punktu w yjściow ego ekspedycji. W czasie drogi zajm ował się pracami geobotanicznym i i etnograficznym i, a poza tym w ykonyw ał zdjęcia fotograficzne. Zebrane m ateriały pozw oliły mu w ydać ciekawą publikację pt. Podróż do Laponii środkowej, w której szczególnie pięknie opisał życie Lapończyków i przyrodę badanego obszaru. Przy­ pom niał też, że m ieszkańcy Łowoziera pochodzą z dorzecza Peczory, skąd przy­ byli w latach osiem dziesiątych ubiegłego w ieku z powodu szalejącej epidem ii w ą­ glika. Po powrocie z w ypraw y dyrektor m urm ańskiej stacji biologicznej A. A. K lju- ge przyjął Krepsa do pracy w charakterze starszego pracownika naukowego i zlecił m u badanie torfow isk w okolicach A leksandrowska (obecny Polarnyj). Kreps oraz geobotanik N. N. Spaski w yw iązali się doskonale z powierzonego przedsięwzięcia i objęli badaniami też w yspę Bolszoj Olenij Ostrów w Zatoce K olskiej. Sporzą­ dzili n ie tylko m apę geobotaniczną w yspy, lecz rów nież prowadzili tam obserwacje geom orfologiczne.

W rozdziale piątym są zaw arte w iadom ości o w ysiłkach Krepsa zm ierzających do w prow adzenia zasad ochrony przyrody, a w szóstym jego spostrzeżenia z udzia­

Cytaty

Powiązane dokumenty

Em alia p rzylega do szkła przez własną topliw ość, barwniki n ietop liw e łub mało to- pliw e byw ają dodawane do topnika.. zaledw ie dochodzącej do stożka

Śpiew jego dość jest urozmaicony, znacznie jednak cichszy, aniżeli kosa pospo­. litego lub

rym każdego czasu gieograf łatwo się znowu znajdzie w swej nauce i ustrzeże zbytniego oddalenia się w dziedzinę bądźto astronomii, fizyki, gieologii, bądź

Dwutlenek węgla, który powstaje przy tem paleniu, jest już sam przez się niezdolny do wytworzenia jakiejkol- kolwiek siły i dlatego to po spaleniu węgla w

Wiemy już, że przejście Wenery przypadać może w tych tylko jej połączeniach z ziemią, gdy planeta ta staje nietylko między słońcem, a nami, ale zarazem na

Przy rozprzestrzenianiu się lasów zachodzą jeszcze dwa wypadki zupełnie innej natury od dopieroco rozebranych, a mianowicie, że las może się rozszerzać na gruncie

Wprawdzie i najbliższe z nich, w czasie największego nawet do ziemi zbliżenia, są odległe jeszcze na 16 milijonów mil, paralaksa ich przeto niewiele jest

[r]