• Nie Znaleziono Wyników

View of Exempla i koncepty barokowe w kazaniach o świętych Fabiana Birkowskiego

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "View of Exempla i koncepty barokowe w kazaniach o świętych Fabiana Birkowskiego"

Copied!
29
0
0

Pełen tekst

(1)

B O C Z N IK I H U M A N IS T Y C Z N E T o m X X V II, z e s z y t 1 — 1979

JA N U S Z S N IE G O C K I

EXEMPLA I KONCEPTY BAROKOWE W KAZANIACH O ŚWIĘTYCH FABIANA BIRKOWSKIEGO

Fabian Birkowski (1566-1636), tradycyjnie uważany za pierwszego po Skardze staropolskiego oratora, nie doczekał się dotąd monografii his­ torycznoliterackiej, Wydaje się, że był to kaznodzieja z przełomu estetyk — w pewnej mierze kontynuował poetykę renesansową, choć z drugiej strony można go uznać za typowego przedstawiciela kaznodziejskiej po­ etyki barokow ej1.

Autora niniejszego artykułu, który jest zmodyfikowanym fragmentem większej całości, interesuje technika obrazowania stosowana przez na­ dwornego kaznodzieję Władysława IV. Ze względu na wykorzystanie stosunkowo niewielkiej części jego dorobku, mianowicie Kazań na św ięta doroczne 2 (1620), wnioski mają dość ograniczony charakter. Spośród środ­ ków literackich, jakimi posługiwał się autor zbioru, om ówione zostaną jedynie niektóre — zdaniem piszącego najbardziej typowe — mianowicie exempla i koncepty.

Badania przykładów kaznodziejskich (ich pochodzenie, klasyfikacja i interpretacja) oraz konceptów, tak łubianych przez twórców doby ba­ roku, pomagają poznać staropolską mentalność i kulturę literacką tam­ tego okresu, stanowią zarazem przyczynek do historii kultury narodowej 3. Jeszcze do niedawna publikacje poświęcone barokowemu kaznodziej­ stwu wym agały dość długotrwałej apologii. Każdy term in użyty w sfor­ 1 Z n o w sz y c h p r a c w p ro s t d o ty c z ą c y c h o r a t o r s t w a B irk o w s k ie g o m o ż n a w y ­ m ie n ić z a le d w ie k il k a : H . N e l k e n . O ś w i ę t y c h o b ra z a c h j a k o m a j ą być s z a ­ n o w a n e . K a z a n ie F abia na B ir k o w s k i e g o . „ M u z e a ln ic tw o ” 1955 n r 4 s. 10-15; R. Ż e l a z k o . K a z n o d z i e j a w e d ł u g F abia na B ir k o w s k i e g o . W : C h r z e ś c ija ń s k a o d p o ­ w i e d ź na p y t a n i e c z ł o w i e k a . W a rs z a w a 1974 s. 449-463; J . S n i e g o c k i . Z p r o ­ b l e m ó w k a z n o d z i e j s t w a F abia na B i r k o w s k i e g o (1566-1636). „ S tu d ia P ło c k ie ” 5:1977 s. 67-83; t e n ż e . E g z e m p l a w k a za n ia ch F abia na B i r k o w s k i e g o (1566-1636). „ S tu ­ d ia P ło c k ie ” 6:1978 s. 246-260. * F. B i r k o w s k i . K a z a n ia n a n ie d z ie l e i ś w i ę t a doro cz n e. N a k a ż d ą n i e ­ d z i e l ę po d w o j g u k a z a ń i na ś w i ę t a p r z e d n i e j s z e . Cz. 2. K a z a n ia na ś w i ę t a doroczne. K r a k ó w 1620 ss. 592 (n a s t. w y d . K r a k ó w 1623, 1628). W sz y s tk ie c y ta ty z k a z a ń B irk o w s k ie g o p o c h o d z ą z p ie r w o d r u k u . O p a trz o n e z o s ta ły n u m e r e m s tr o n y p o d a n y m w n a w ia s ie . * P rz e d k ilk o m a la t y n a p o tr z e b ę ta k i c h b a d a ń z w ró c ił u w a g ę J . K rz y ż a n ó w

(2)

-110 J A N U S Z Ś N IE G O C K I

mułowaniu tematu był obciążony wieloma negatywnymi skojarzeniami. Nazwa „barok” budziła nieufność, kojarzyła się z dziwnością lub na­ w et dziwactwem, a z pewnością prowokowała do wydawania dezaprobu- jących sądów estetycznych. Także kaznodziejstwo pojmowano czasem jako odmianę podejrzanej ideologicznie propagandy, i to propagandy ra­ czej taniej, skłaniającej do zdecydowanie niechętnej reakcji. Dlatego w pracach historycznoliterackich nad staropolszczyzną często pomijano tę niewątpliwie ważną, choć kontrowersyjną dziedzinę życia społecznego i kulturalnego.

W iele zarzutów stawianych kaznodziejstwu czasów baroku można historycznie uzasadnić, a nawet uznać ich słuszność. Sporo spraw uległo jednak rewizji w związku ze zmianą poglądów na barok jako na epokę historycznoliteracką. Inaczej również patrzy się dziś na działalność kontr- reformacyjnych ideologów.

Pomijając złożoną genezę niechętnych barokowi sądów, która stano­ w i odrębny problem, wypada stwierdzić, że coraz większa grupa współ­ czesnych historyków literatury skłania się ku głębszemu rozumieniu zja­ wisk kulturowych, odgrywających w humanistyce istotną rolę. Rozumie­ nie zatem, a nie wydawanie sądów oceniających na podstawie współczes­ nych badaczowi konwencji estetycznych pozwala głębiej spojrzeć na skomplikowane problemy, które do niedawna kwitowano pogardliwym epitetem „barokowych dziwactw”. Jednym z nich jest również staro­ polskie kaznodziejstwo, którego -przedstawicielem był dominikanin Fa­ bian Birkowski.

A . E X E M PL A W K A Z A N IA C H BIR KOW SK IEGO

Zagadnieniem struktury i funkcji przykładów kaznodziejskich zajmo­ wali się wielokrotnie, lecz na ogół ubocznie, polscy i obcy badacze lite­ ratury. Szczególnie cenna jest pod tym względem antologia E. Moser- -Rath, ale dotyczy ona czasów dojrzałego i schyłkowego baroku tylko na terenie Niemiec 4. Wnioski autorki niejednokrotnie pokrywają się opinia­ mi polskich badaczy, ponieważ programy literackie siedemnastowiecznych twórców w ykazyw ały sporo podobieństw, zawierając często ponadnaro­ dowe idee. Zresztą gusty artystyczne prozaików, zwłaszcza przedstawicieli kościelnej parenetyki, nie wykazują skłonności do tak szybkich zmian, jak ma to miejsce wśród poetów. Mimo to Pradigtm ârlein der Barockzeit sk i: Z d z ie jó w b a ro k o w e g o k a z n o d z ie js tw a . J a cek M ija k o w s k i i je g o k a za n ie o k o ­ k o s z y . W: K u l t u r a i l i t e r a t u r a d a w n e j P o ls k i. S t u d i a . W arszaw a 1968 s. 203-213 ( p r z e d r u k w : t e n ż e . P aralele. S t u d i a p o r ó w n a w c z e z p o g ra n ic za l i t e r a t u r y i f o l ­ k l o r u . W yd. 2. W arszaw a 1977 s. 371-380). 4 E. M o s e r - R a t h . P r a d ig t m t ir le i n d e r B a ro c k ze it. E x a m p e l , Sage. S c h w a n k u n d F a b e l i n g e i s t l i c h e n Q u e l l e n d e r o b e r d e u t s c h e n R a u m e s . B e rlin 1964.

(3)

E X E M P L A I K O N C E P T Y B A R O K O W E W K A Z A N IA C H F . B IR K O W S K IE G O 1 1 1

można traktować jedynie jako uzupełniające źródło wiadomości niezbęd­ nych do badania wczesnobarokowej egzemplarystyki w Polsce. Jak do­ tąd, brak na naszym terenie obszerniejszych opracowań historycznolite­ rackich wprost podejmujących to zagadnienie, choć niektórzy badacze zajmują się nim przy okazji omawiania problemów związanych z prozą staropolską 5.

I. L IT E R A C K IE Z R O D Ł A P R Z Y K Ł A D Ó W K A Z N O D Z IE J S K IC H

Obecne w literaturze europejskiej tendencje docere—delectare skłania­ ły już średniowiecznych autorów do wplatania w teksty kazań różnych budujących opowieści, nie tylko dla ożywienia suchych na ogół wyw odów teologicznych, lecz również w celu odprężenia uwagi odbiorców. Dlatego np. Jakub z Vitry w przedmowie do Serm ones vulgares (XIII w.) zale­ cał, aby exempla kaznodziejskie służyły non solum ad ,aedificationem sed etiam ad recreationem, a inny autor, Alain z Lille (pocz. XIII w.), pro­ ponował stosowanie przykładów pod koniec kazania, by stanowiły one niejako podsumowanie w y w o d u 6. Tendencja ta znana była również auto­ rom innych zbiorów kazań średniowiecznych, takich jak Prom ptuarium exemplorum Marcina Polaka, Spéculum, historicum Wincentego z

Beau-5 N a p r z y k ła d T . K r u s z e w s k a - M i c h a ł o w s k a . „ R ó żn e h i s t o r y j e ”. S tu d iu m z d z i e j ó w n o w e l i s t y k i sta ro p o ls k iej. W ro c ła w 1965. S tu d ia sta ro p o ls k ie . T. 12. B. O t w i n o w s k a . M o d e le i s t y l e p r o z y w d y s k u s j a c h na p r z e ł o m i e X V I i X V I I w i e k u . W ro c ła w 1967. S tu d ia sta ro p o ls k ie . T. 20 T. M i c h a ł o w s k a . M ię d zy p o e z j ą a w y m o w ą . K o n w e n c j e i t r a d y c j e s t a r o p o l s k i e j p r o z y n o w e l i s t y c z ­ nej. W ro cław 1970. S tu d ia s ta ro p o ls k ie . T. 27. M. K o r o 1 k o. O p ro z ie „ K a z a ń s e j m o w y c h ” P io t r a S k a rg i. W a rs z a w a 1971. H . D z i e c h c i ń s k a . P a r e n e ty k a , je j t r a d y c j e i zn a c z e n ie w lite r a tu r z e . W : P r o b l e m y l i t e r a t u r y s t a r o p o ls k ie j. P o d red . J. P elca. T. 1. W ro c ła w 1972 s. 355-390. J. R y t e l . Z p r o b l e m a t y k i g a t u n k ó w li te r a c k ic h w pro z ie s t a ro p o ls k ie j. W: Stu d ia z d a w n e j li te r a tu r y c z e s k ie j, s ł o w a c - k i e j i pols kie j. P o d red . K . B u d zy k a. W a rs z a w a —P r a h a 1963 s. 160-175.

Z n o w sz y c h p r a c n a te m a t k a z n o d z ie js tw a b a ro k o w e g o w a r to w y m ie n ić p r z y ­ n a jm n ie j n ie k tó r e . M a ją one c h a r a k t e r h is to ry c z n o - te o lo g ic z n y . P o r . W . S z e t e 1- n i c k i. K a z n o d z i e j s t w o p o ls k ie X V I i X V I I w i e k u w o b ro n ie ludu. „ N a sz a P rz e s z ­ ło ść ” 37:1972 s. 49-97; S. R u m i ń s k i . N a u k a ks. J a c k a L ib e r i u s z a o ś w i ę t o ś c i M a t k i B o s k ie j . „N asza P rz e s z ło ść ” 45:1976 s. 37-73; J . Z w i ą z e k . K a t o l i c k i e p o g lą d y p o li ty c z n o - s p o ł e c z n e w P olsce na p r z e ł o m i e X V I i X V I I w i e k u w ś w i e t l e kaza ń. W: S tu d i a k o ścieln o h isto r yczn e. T. 2. L u b lin 1977 s. 9-122; M . B r z o z o w ­ s k i . T e o ria k a z n o d z i e j s t w a ( w i e k X V I - X V I I I ) . W : D zie je teo lo g ii k a to l ic k i e j w

Polsće. P od red . M. R ech o w icza. T. 2. Cz. 1. L u b lin 1975 s. 391-424. P r o b le m a ty k ę h is to ry c z n ą o m ó w ił M . K o s m a n . L i t e w s k i e k a z a n i a p o g r z e b o w e z p i e r w s z e j p o ł o w y X V I I w i e k u „ O d ro d z e n ie i R e fo rm a c ja w P o ls c ë ” 17:1972 s. 87-111. * J. T. W e l t e r . L ’e x e m p l u m d a n s la li te r a tu r ę re lig ie u se e t d i d a c t i q u e du M oyen Age. P a r is 1927 s. 66-70. P o r. o b sz e rn e s tu d iu m z z a k re s u e g e z m p la - r y s ty k i: M. D. H o w i e. S tu d i e s in th e U se of E x e m p l a w i t h sp é c i a l r e f e r e n c e to m i d d l e hig h G e r m a n L it e r a tu r ę . L o n d o n 1923.

(4)

1 1 2 J A N U S Z Ś N IE G O C K I

vais (obydwa z połowy XIII w.), anonimowe Spéculum exem plorum (1484) oraz późniejszych, których autorami byli np. Mayno de Maynen, Boroń, Holcot. W iele materiałów egzemplarycznych czerpali kaznodzieje rów­ nież z Gęsta Romanorum.

Gromadzono w nich przykłady różnego pochodzenia, początkowo na użytek kaznodziejów klasztornych, potem — dzięki wynalezieniu druku — z m yślą o innych mówcach kościelnych. Narodziny i rozwój kaznodziej­ skich exem plôw sięgają zatem czasów wczesnośredniowiecznych. Wtedy również ukształtowały się ich główne typy. Zasadę podziału stanowił ro­ dzaj źródła, z jakiego pochodziły, choć jest to kryterium niezbyt ostre, gdyż w praktyce exem pla nie różniły się pod względem naczelnych motywów, mimo że pochodziły z rozmaitych źródeł. Istniały więc przykłady biblijne, pobożne (pieux), hagiograficzne, świeckie (profane), historyczne, legendar­ ne i baśniowe (fable). Od XV w. nowe kompilacje exem plôw pojawiały się rzadziej, a kaznodzieje korzystali z dotychczasowych zbiorów, naj­ częściej tłumaczonych z łaciny 7.

Literackim źródłem przykładów były często — zdaniem J. Krzyża­ nowskiego — tradycje wschodnie. Przekazicielami ich stawali się uczest­ nicy wypraw krzyżowych, kupcy arabscy i żydowscy oraz podróżnicy. Pew ną rolę odegrali już wcześniej mieszkańcy dzisiejszej Hiszpanii ze względu na żyw e w kulturze tego regionu związki z Orientem. To oni przenieśli do chrześcijańskiej Europy parabole, bajki indyjskie oraz mo­ tyw y czerpane ze świętych ksiąg Wschodu. Wędrówki orientalnych mo­ tyw ów w literaturze europejskiej stanowią zagadnienie bardzo interesu­ jące, a zarazem skomplikowane. Wiadomo np., że już w X w. na terenie Palestyny powstał chrześcijański romans o życiu Buddy Barlaam i Joza­ fat. O jego popularności świadczy włączenie obecnych tam wątków do G ęsta Romanorum.

Hinduskim zbiorem bajkowym o ludziach i zwierzętach była również Pańczatantra (II-III w.), za pośrednictwem języka perskiego przetłuma­ czona w XIII w. na łacinę. Znany w e wczesnym renesansie Poncjan (po­ wstały w V w., a przetłumaczony w połowie XVI w. na język polski przez Jana z Koszyczek i wydany pt. Historia o siedm iu mędrcach) zdra­ dza także wschodnią proweniencję 8.

Jako wątki kaznodziejskich exemplôw wykorzystywano również źró­ dła antyczne, znane i rozpowszechnione w czasach Odrodzenia, np. bajki Ezopa (VI w. p.n.e.) czy Historia Polibiusza (II w. p.n .e.)9.

Kaznodzieje jednak — zapewne z powodu nieznajomości języków — 7 K r u s z e w s k a - M i c h a ł o w s k a , j w. s. 115 n.

8 J . K r z y ż a n o w s k i . P r o z a P o l s k a w i e k u X V I . W: t e n ż e . W w i e k u R e j a i S t a ń c z y k a . W a rs z a w a 1958 s. 153 n.

(5)

E X E M P L A I K O N C E P T Y B A R O K O W E W K A Z A N IA C H F . B IR K O W S K IE G O 113

rzadko korzystali z oryginałów, wskutek czego w exemplach jeszcze bardziej mieszały się m otywy bajkowe i legendarne z wydarzeniami historycznymi, swoiście zresztą chrystianizowanymi. Zachowane do dziś odpisy czternastowiecznych Gęsta Romanorum wykazują znaczne warian­ ty tych samych przykładów. Nawet drukowane wersje tego romansu, które pojawiły się pod koniec XV w., nie były wolne od znacznych prze­ róbek i akomodacji do współczesnych wydawcom czasów,

II. F U N K C J E B A R O K O W Y C H E X E M P L Ô W

Polskie kaznodziejstwo barokowe, pod wieloma względami czerpiące obficie z tradycji średniowiecznej, wykorzystywało często ten sam co średniowiecze materiał egzemplaryczny, swoiście go jednak przetwa­ rzając. Oprócz chrystianizacji realiów dokonywała się ich polonizacja. Było to konieczne z różnych powodów. Najpierw dlatego, że przeciętny odbiorca kazań przeważnie nie był człowiekiem wykształconym, zaś ambo­ na pełniła dla niego główną rolę w przekazywaniu „oficjalnych” prawd o świecie i panującym w nim porządku. Należało więc przekazać mu te sprawy tak, aby odczuł je jako bliskie i zrozumiałe. Oczywiście, zdarzali się wśród słuchaczy także ludzie należący do intelektualnej elity, ci jed­ nak często traktowali kazania z dużą dozą krytycyzmu, jak o tym świad­ czą choćby satyry K. Opalińskiego 10. Dowodzi to nie tylko nie zaspoka­ janych w pełni przez ludowe kaznodziejstwo potrzeb religijnych, lecz świadczy o upraszczaniu w ielu zagadnień dotyczących wiary przez baro­ kowych kaznodziejów. Dla dzisiejszego odbiorcy graniczy to niekiedy z profanacją uczuć religijnych, zwłaszcza w niestosownych konceptach, jak wówczas patrzono na te sprawy zapewne inaczej u .

Rozwinięte w czasach potrydenckich kaznodziejstwo popularne na­ stawione było na masy, a nie na elity. Co bogatsi magnaci, nie mówiąc już o dworze królewskim, m ieli zresztą swoje pałacowe kaplice i w łas­ nych kapelanów. Ale zarówno „elitarni”, jak i „masowi” kaznodzieje wyznawali w gruncie rzeczy ten sam model retoryczny, który realizo­ wali nie tylko za pomocą bezpośrednich pouczeń, ale także poprzez zbe­ letryzowane „przykłady”. Owej beletryzacji dokonywano zwłaszcza po­ 1,1 S z c z e g ó ln ie S a ty r a VI. K . O p a l i ń s k i . S a tyr y. O p rać. L. E u sta c h ie w ic z . W ro cław 1953 s. 269-275. B N S. I. N r 147.

11 K a z n o d z ie je z a p e w n e dość często n a d u ż y w a li p r z y k ła d ó w , sk o ro sy n o d p o z n a ń s k i w 1568 r. su ro w o z a k a z y w a ł „ d o c ta s f a b u la s e t p r e m ia s r is u m fo v e n - te s ’' (M. J a n i k . Z d z i e j ó w w y m o w y w w i e k u X V I I i X V I I I . „ P a m ię tn ik L it e ­ ra c k i" 7:1908 s. 448). O in n y c h „ sz tu c z k a c h ” n a a m b o n ie s to s o w a n y c h p o d k o n ie c X V II w . w sp o m in a W. P o to c k i (J. T a z b i r. Św ięci, g r z e s z n i c y i kacerz e. Z d z i e ­ j ó w p o ls k ie j k o n t r r e f o r m a c j i . W a rs z a w a 1959 s. 151 n.). 8 — B o c z n ik i H u m a n i s t y c z n e

(6)

114 J A N U S Z S N IE G O C K I

przez rozbudowanie zawartych w różnych zbiorach motywów — stosow­ nie do możliwości literackich autora, a „rekreacyjna” funkcja przykła­ dów bywała niekiedy nadmiernie rozwijana.

Mniej zdolni m ówcy czerpali exempla z dostępnych sobie zbiorów, np. z tłumaczonego z łaciny W ielkiego zwierciadła przykładów (Kraków 1612), moralizatorsko je komentując. Oratorzy obdarzeni większym ta­ lentem narracyjnym rozbudowywali warstwę fabularną swoich kazań, które z czasem stały się dużą ilością egzemplów przeplatanych morali­ zatorskimi wnioskami zastępującymi rzetelną argumentację teologiczną. W trosce o zajęcie uwagi odbiorcy kaznodzieje pozwalali sobie niekiedy na wplatanie w tok wyw odów przykładów o charakterze „rekreacyjnym”, nic więc dziwnego, że kazania znacznie się wydłużały 12.

Do takich kaznodziejów — beletrystów dojrzałego baroku należeli m. in. Szymon Staro wolski, Jacek Mi j akowski, Jacek Liberiusz czy Tomasz Młodzianowski. Wczesnym przykładem tej tendencji, jeszcze niezbyt roz­ winiętej, był Fabian Birkowski. Moralizowanie w rozbudowanych nad­ miernie exemplach, choć zamierzone przez autorów, schodziło niekiedy na drugi plan, bywało bowiem przygłuszone warstwą fabularną. Wsku­ tek tego exempla stawały się dla mówców okazją do ujawniania się ich literackich uzdolnień.

„We w stępie do W ielkiego zwierciadła przykładów — stwierdza T. Michałowska — wyrażony jest ich istotny cel (funkcja): jest nim obrazo­ wanie godnych nagrody działań ludzi cnotliwych i negatywny wzór po­ staci niecnotliwych, grzesznych. Przykład ma być więc historią budu­ jącą, umoralniającą. Takich umoralniających opowieści (utworów fabu­ larnych) było zresztą znacznie więcej: zarówno w kręgach katolickich, jak i innowierczych” 13. Celowali w tym zwłaszcza przedstawiciele lu­ dowego kaznodziejstwa, głównie franciszkanie i dominikanie (nieco póź­ niej również reformaci). Właśnie oni — już w średniowieczu — prowa­ dzili m isje ludowe, dzięki czemu byli bardziej popularni niż np. jezuici, którzy w swoim programie dydaktycznym uwzględniali raczej oddziały­ wanie na kręgi wykształcone i dlatego zajęli się głównie szkolnictwem.

Exempla w polskim kaznodziejstwie mają długą tradycję. Już pow­ stały około 1300 r. zbiór kazań Peregryna z Opola Sermones de tem pore et de sanctis czy Macieja z Grochowa Sermones de tem pore zawierały liczne przykłady. Zwyczaj zbierania anegdot i bajek był rozpowszech­ niony nie tylko wśród kaznodziejów; także historiografowie nie stronili M . K o s m a n . L i t e w s k i e k a z a n i a p o g r z e b o w e z p i e r w s z e j p o ł o w y X V I I ii'ieku. „ O d ro d z e n ie i R e f o r m a c ja w P o ls c e ” 17:1972 s. 91 n .; J . K o l b u s z e w - s k i . P o s ty l lo g r a fi a p o ls ka . K r a k ó w 1921 s. 189; J. C h r ó ś c i c k i. P o m p a f u n e - bris. Z d z i e j ó w k u l t u r y s t a r o p o l s k i e j . W a rs z a w a 1974 s. 73-75.

(7)

E X E M P L A I K O N C E P T Y B A R O K O W E W K A Z A N IA C H F . B IR K O W S K IE G O 115

od tych opowieści (Gall Anonim, W incenty Kadłubek, Janko z Czarnkowa czy nawet D ługosz)14. W czasach renesansu korzystali z nich chętnie au­ torzy traktatów parenetycznych, np. Ł. Górnicki (D worzanin polski, 1566) lub W. Goślicki (De optim o senatore, 1568), co nie w ydaje się dziwne na tle odrodzeniowej now elistyki zachodnioeuropejskiej, znanej również pew ­ nym kręgom wykształconych Polaków (zbiory Boccaccia, Poggia, Arlotta, Bebla) 15.

Trudno dziś ustalić, skąd pochodziły poszczególne exempla lub ich przewodnie m otywy. Kaznodzieje przetwarzali je zgodnie z potrzebami swojej epoki, a tradycja literacka niektórych przykładów sięga dość od­ ległych czasów. Na przykład w kazaniu Jacka Mijakowskiego K okosz za kolędą dana (Kraków 1637) powiastka o ubogim ojcu, który zdobył posag dla córek lub opowiadanie o synu i ojcu na pustyni z Postu starego pol­ skiego Kowalickiego (1718) pochodzą — zdaniem J. Krzyżanowskiego — z W ielkiego zwierciadła przykładów , w którym znalazły się zapewne za pośrednictwem którejś z kompilacji łacińskich 16. Tradycja tworzenia w iel­ kich zbiorów egzemplarycznych, żywa w średniowieczu, nieco osłabła w czasach odrodzenia, lecz rozwinęła się w baroku. W XVII w. w Niem ­ czech powstały olbrzymie dzieła zawierające setki przykładów, np. H. Engelgrave’a (1610-1670), B. Kyblera (1612-1675), M. Pexenfeldera (1613- -1685) lub F. d’Outremana (1585-1652) 17. N ie b yły to jednak dzieła ory­ ginalne, lecz raczej kompilacje i tłumaczenie tekstów znanych w Europie wcześniej.

„Zasób m otywów fabularnych, wykorzystywanych w siedemnasto­ wiecznych exemplach, stanowi istne »morze niezbrodzone [...]«. W pol­ skiej kulturze pełniły exempla podwójną rolę. Z jednej strony funkcję użytkowo-propagandową (coraz bardziej zresztą formalną) narzucił im związek z kaznodziejstwem. Z drugiej jednak strony wrastały w litera­ turę tego okresu, zespalały się z wyobraźnią ludową, łączyły z bogatym nurtem folkloru. W ten sposób zapewniły sobie trwałe miejsce w dzie­ jach kultury narodowej” 18. Diariusze Jakuba Sobieskiego, Jana Chryzo­ stoma Paska czy Joachima Jerlicza dowodnie świadczą, że żywotność exemplôw nie ograniczała się tylko do nurtu parenetycznego w lite­ raturze. W pamiętnikach tych ludzi znalazło się również w iele różnych anegdot i facecji, W kaznodziejstwie jednak, zwłaszcza średniowiecznym,

u’ T am że. s. 276 n. 15 H. K a p e ł u ś . Z d z i e j ó w p o l s k i e j b a j k i l u d o w e j . W : B a jk a lu d o w a w d a w n e j Polsce. W a rs z a w a 1968 s. 15 n. 15 J. K r z y ż a n o w s k i . M s zc zą c y si ę A r y m a n . W: t e n ż e . Paralele. W y d . 1. W a rs z a w a 1961 s. 519. n M o s e r - R a t h , jw . s. 71-73. 18 K r u s z e w s k a - M i c h a l o w s k a , j w. s. 50.

(8)

116 J A N U S Z 3 N IE G O C K I

ich obecność (przynajmniej w teorii) była podporządkowana funkcji bu­ dującej, pojmowanej zgodnie z chrześcijańską teologią, natomiast w fa- cecjonistyce dominowała tendencja ludyczna (delectare•), choć i intencja docere nie była temu nurtowi piśmiennictwa obca.

«

II I . S T R U K T U R A G A T U N K O W A P R Z Y K Ł A D Ó W

Pod względem gatunkowym exemplum wykazuje dużo pokrewieństw 7 anegdotą i nowelą. Wszystkie te małe formy prozatorskie łączy wspólna forma narracji. W szystkie także posiadają jednowątkową akcję i wyka­ zują skłonność ku niezwykłem u zakończeniu. Dłuższe formy epickie (np. romanse) są wielowątkowe, mają bardziej rozbudowaną warstwę fabular­ ną i dość skomplikowaną kompozycję. Od małych form różnią się nie tylko rozmiarem, lecz również zawiłością perypetii i — zazwyczaj — peł­ niejszą charakterystką p osta ci19.

W exemplach pochodzących ze zbioru Birkowskiego Kazania na św ię­ ta doroczne charakterystyka ta jest jeszcze dość uboga. Dawnych twór­ ców obchodziły bowiem nie tyle „charaktery”, ile „typy”. Da się to zau­ ważyć w średniowiecznym dramacie, a szczególnie w jego najbardziej charakterystycznej dla tej epoki odmianie — w moralitecie (K ażdy) 20. Wprawdzie występujące w przykładach postacie są w pewnym sensie historycznie ukonkretnione: podana jest ich płeć, czasem funkcja społecz­ na, wiek, ale ta charakterystyka bywa dość schematyczna, gdyż świa­ domość w pływ u warunków zewnętrznych, kształtujących osobowość czło­ wieka, była wówczas niezbyt wielka. Nagminnym także zabiegiem — obok podkreślenia, że postępowanie postaci było złe lub dobre (czyli „czarny” lub „biały” charakter) w stosunku do norm moralności chrześcijańskiej — jest idealizacja bohaterów pozytywnych 21.

Kaznodzieje wczesnobarokowi, w tym również Fabian Birkowski, nie­ w iele odbiegali od ogólnie przyjętej konwencji, co zresztą nie wydaje się dziwne. Ich swoboda autorska była bowiem znacznie ograniczona przez kryterium ortodoksyjności w stosunku do teologicznych poglądów cza­ sów potrydenckich. Niewielki zaś rozmiar exemplôw nie pozwalał na dokładniejszą charakterystykę postaci, która sprowadzała się do kilku epitetów: „piękny”, „czysty”, „lepszej urody niż cnoty”, „skąpy”, „mą­ dry”, „niesprawiedliwy”. Płynęło to również stąd, że dla Birkowskiego 19 T a m ż e s. 46. S zczeg ó ło w o z a g a d n ie n ia m i g e n o lo g ic z n y m i d o ty c z ą c y m i n ie ­ w ielkich ro zm iaram i tek stó w za jm u je się J. T rzynadlow ski (Małe f o r m y lite­

ra ckie. W rocław 1977. P ra ce W rocław skiego T ow arzystw a N aukow ego S. A, N r 197). 29 S. S k w a r c z y ń s k a . Z z a g a d n i e ń k o n s t r u k c j i b o h a te r a d r a m a t u . „ P ra c e P o lo n is ty c z n e ” 8:1950 s. 289-291.

21 W . T a t a r k i e w i c z . H is t o r ia e s t e t y k i . T. 2. E s t e t y k a ś r e d n io w ie c z n a . W a rs z a w a 1960 s. 142.

(9)

E X E M P L A I K O N C E P T Y B A R O K O W E W K A Z A N IA C H F . B IR K O W S K I E G O 117

nie był ważny wygląd postaci, ale jej postawa moralna w konkretnej sy­ tuacji. Chodziło mu bowiem o przekonanie odbiorcy o słuszności propo­ nowanego sposobu postępowania (parenetyczna funkcja przykładu). Dla­ tego wystarczyło, aby „budująca” postać lub „modelowa” sytuacja została

ukazana w sposób zbliżony do życiowego prawdopodobieństwa, a zarazem aby istniała m ożliwie duża strefa jej konkretyzacji w świadomości słu­ chacza kazania, który na ogół nie wątpił w prawdziwość podawanych przez kaznodzieję wiadomości.

Schematyzacja postaci występujących w exemplach (ukazywanie ich bardziej jako „typy” niż „charaktery”) jest znamienną cechą literatury kaznodziejskiej i w dużej mierze umożliwia przetrwanie pewnych ste­ reotypów retorycznych przez całe stulecia. Natomiast rozwijanie tego schematu, wypełnianie luk, dookreślanie postaci zależało od inwencji artystycznej poszczególnych mówców.

Pod względem strukturalnym exemplum można określić jako krótką powiastkę fabularną, której treścią są sytuacje z życia ludzkiego, podane realistycznie lub za pomocą symboli. W ystępuje w niej narrator, zw ykle ukryty, choć z dalszego kontekstu wynika, że jest to najczęściej tzw. narrator odautorski, tożsamy z nadawcą wypowiedzi. Niekiedy, choć rzad­ ko, ów narrator przemawia w 1. os. 1. p. — i w tedy się ujawnia. W strukturze przykładu występują również postacie (jedna lub więcej) uka­ zane zazwyczaj w sytuacji dynamicznej: np. niebezpieczeństwo śmierci, zagrożenie moralne, trudny obowiązek, który należy spełnić. Przeważ­ nie występują dwie postacie, rzadziej więcej, gdyż w tedy exemplum znacznie się wydłuża.

Osoby te ukazane są zazwyczaj kontrastowo. Zasadą opozycji może być:

1. charakter („czarny” przeciwstawiony „białemu”),

2. funkcje społeczne (podwładny — przełożony; np. wódz — żołnierz, król — sługa),

3. mądrość przeciwstawiona brakowi rozsądku.

Zawsze w takich wypadkach racja jest po stronie zwierzchnika i bo­ hatera pozytywnego. Literatura plebejska wprowadziła rozróżnienie mię­ dzy mądrością a stanowiskiem, niekiedy nawet tendencyjnie wykazując wyższość jednostek wywodzących się z ludu. Dlatego np. Marchołt oka­ zywał ‘się rozsądniejszy niż jego pan, a Sowiźrzał „wyprowadzał w pole” bogatych i utytułowanych. BirkoWskiemu takie poglądy były obce: na­ wet porównując „ ty p y ” zestaw ia ze sobą ludzi z tych samych sfer spo­ łecznych: dwóch biskupów lub dwóch królów.

W strukturze tek stu exem pla pełnią role „utworu w utworze”, toteż kazania barokowo często m ają budow ę ramową. Kaznodzieja Władysława

(10)

118 J A N U S Z S N IE G O C K I

IV najczęściej stosował dwa warianty konstrukcyjne exemplôw: 1. narra- cyjno-dialogowy, 2. narracyjny.

1. W ariant narracyjno-dialogowy

„Napisano o opacie jednym, Sylwanie, do którego przyszedł był brat jeden, który się gorszył robotą oną braterską, i mówił: »Aza dla tego zakon jest postanowiony, aby bracia ręczną robotę robili? Wszak Maria wybrała sobie cząstkę nalepszą, która od niej oddalona nie będzie, a ta nic nie robiła, ale siedziała wedla nóg Pańskich i słuchała słowa Bożego«.

A le nauczono tego leniwca. Przyszedł czas do stołu siadać, zawołano wszystkich, jego nie. I frasuje się, że nie jadł. Odpowie mu Sylwanus: »Jam rozumiał, że ty nie potrzebujesz żadnego pokarmu ani napoju, boś w szystek duchowny, wszakeś ganił tych, którzy na chleb robią«” (s. 5).

Narrator relacjonuje jakieś zdarzenie, nie ujawniając się bezpośred­ nio; jest to jednak narrator oceniający. Oto jego wypowiedzi: pierwsza sytuuje zdarzenie w kontekście historycznym. „Napisano o opacie jed­ nym, Sylwanie, do którego przyszedł brat jeden [...] i mówił [...]”. W dru­ giej narrator stosuje już oceniające epitety: „Ale nauczono tego leniwca: Przyszedł czas do stołu siadać, zawołano wszystkich, jego nie. [...] Odpo­ w ie mu Sylwanus [...]”. Obie wypowiedzi narratora służą jako sygnały wprowadzenia elem entu dialogowego. Są to faktycznie dwie wypowiedzi monologowe dwóch postaci, związane ze sobą przyczynowo, a nie cza­ sowo: leniw ego zakonnika i roztropnego przełożonego (Sylwana). Obie mają biegunowo przeciwną semantykę. Pierwsza, stanowiąca sofistyczny w ykręt lenia poparty powołaniem się na Ewangelię o wyższości kontem­ placji nad działaniem (ewangeliczna Maria i Marta), została nacechowa­ na ujemnie. Druga natomiast ma charakter wyjaśniający, dlaczego owego zakonnika nie zawołano na obiad: „Jam myślał, że ty nie potrzebujesz żadnego pokarmu, ani napoju, boś wszystek duchowny”. Ponieważ jest ona nacechowana dodatnio, komentarz do tego zdarzenia wydaje się zby­ teczny, gdyż wniosek wynika jednoznacznie z ukazania konsekwencji obu postaw.

K iedy indziej narrator nawet nie ocenia: pełni tylko rolę „zapowia­ dacza” wydarzeń. „Apolog jest stary, iż czasu jednego dwaj mili przy­ jaciele wędrowali; miasta opuściwszy, mieszkać chcieli na puszczy, ale żeby rozmowa i przyjaźń nie rwały się między nimi, być nie mogli ani chcieli bez siebie żadną miarą. Trafili na Wulkana, prosili go, aby ich ciała w swojej hucie ognistej w jedno zlał. »Jeśli ognia nie masz, nie bój się, wypadnie z piersi naszych wielki płomień, który ognia dostar­ czy. Widzisz w nas już złączone dusze, chuci, serca; prosimy, abyć ciężko

(11)

E X E M P L A I K O N C E P T Y B A R O K O W E W K A Z A N IA C H F . B IR K O W S K IE G O 119

nie było złączyć i ciała, a ze dwu uczynić jedno«. Zdumiał się, zadziwił się na te słowa Wulkan, patrzy, myśli, co ma odpowiedzieć. Jednym ra­ zem wzbierze się na kilka słów i rzecze: »Nie moje to dzieło, bożek pie­ kielny nie potrafi w to; niebieska to ręka rychlej sprawi, to jest miłości bożek«” (s. 63). Narrator przedstawia problem przyjaciół, ukazuje ich wędrówkę i przytacza słowa Wulkana. Opowiadanie jest potrzebne dla wprowadzenia słów obu przyjaciół: „Jeśli ognia nie masz, nie bój się [...]” i odpowiedzi bożka „Nie moje to dzieło [...]”. Narrator pozostaje ukryty, przedstawiając sytuację już powstałą. Używa przy tym czasu przeszłego, natomiast dialog pomiędzy uczestnikami zdarzenia (prośba — odpowiedź) występują w czasie teraźniejszym i jest podany w m owie niezależnej, dzięki czemu exemplum przypomina scenkę dramatyczną. Kaznodzieja wykorzystuje je do wyjaśniania dogmatu o wcieleniu Syna Bożego: w osobie Chrystusa są doskonale zjednoczone dwie natury, boska i ludzka.

2. W ariant narracyjny

W exemplach o typie narracyjnym brak elem entów dialogu; w ystę­ puje tylko opowiadanie z użyciem m owy zależnej w przytoczeniach w y ­ powiedzi postaci22. Można je określić jako nawiązanie do zdarzeń z życia ludzi. Takie przykłady są na ogół krótsze i mniej ciekawe; najbardziej zbliżają się ku anegdocie lub facecji. Brak w nich akcji (w poprzednim typie można znaleźć pewne jej elementy), cechuje je na ogół schematyzm fabularny. Niekiedy występuje nieco bardziej pogłębiona, choć mimo wszystko ogólnikowa i jednostronna charakterystyka postaci, wprowa­ dzona dla nadania większego moralizatorskiego efektu.

[A] „Wymyślili pogańscy poetowie bajkę [...], iż wielki fawor otrzymał Midas od bogów, aby wszystko mógł odmienić w złoto, byle się jedno dotknął. Weselił się bardzo; dotknie się ołowiu, żelóza, widzi, a ono z nich bryły, cetnary złote; dotknie się kamienia prostego, i z tego drogi kru­ szec stanął. Nuż tedy siądźmy do stołu, obaczymy tam, jaki smak ma złoto; chleba się dotknie, aby go przekąsił, już był złotem; mięsa, wino, zgoła wszystko, czego się tknęły ręce, wargi, język, wszystko się w złoto odmieniło. Poznał dopiero, acz nierychło, nędznik, że one bogactwa ubó­ stwem były, ono błogosławieństwo nędzą, on żywot śmiercią.

[B] W twoich tyło rękach, o Panie, żywotną odmianę znajduję: czego się ty tkniesz, wszystko to odmienia się w złoto, owszem, w szczęśliwą chwałę żywota wiecznego” (s. 305).

*2 K a te g o rie n a r r a c j i w u tw o r a c h e p ic k ic h o m a w ia ją n p . M . J a s i ń s k a .

N arra to r w po w ie śc i. W : P r o b le m y te o r ii lite r a tu r y . P o d re d . H . M a rk ie w ic z a . W ro c ła w 1967 s. 266-289; F . S t a n z e 1. S y t u a c j a n a r r a c y j n a a e p i c k i czas p r z e s z ł y . „ P a m ię tn ik L it e r a c k i” 61:1970 z. 4.

(12)

1 2 0 J A N U S Z S N IE G O C K I

W exem plach Birkow skiego występują na ogół dwie części: [A] fa­ bularna (narracyjna) i [B] moralizatorska (aplikacyjna). Pierwsza stanowi podstawę, na której kaznodzieja buduje moralizatorski wniosek. Aplika­ cja nie pozostaje wprawdzie w bezpośrednim związku semantycznym z częścią fabularną i jest genetycznie elementem wtórnym, ale niezbęd­ nym w exemplum ze względu na jego funkcję parenetyczną w strukturze kazania. J. Krzyżanowski chyba przesadnie podkreśla różnicę między obiema częściami, wskazując, że „moralisatio” [B] stanowiło twór sztucz­ nie dorzucony do exemplum, nie pozostający z nim w bezpośrednim związku semantycznym. Jest to wprawdzie stwierdzenie słuszne, gdyż istotnie przykłady kaznodziejskie dość często wyw odziły się z anegdot i bajek (w których pierwotnie brak było „wtrętu” moralizatorskiego), a także dlatego, że w części [A] przemawia narrator, w [B] zaś — pod­ miot czynności twórczej. Mimo to opinia ta wydaje się tylko częściowo słuszna, gdyż autor nie uwzględnia w wystarczającej mierze szczególnego znaczenia elem entu moralizatorskiego w strukturze exemplum. Gdyby bowiem zabrakło aplikacji [B], przykład utraciłby swoją „differentia spe- cifica” i niczym nie różniłby się od anegdoty, bajki czy facecji, pozosta­ łaby w nim tylko część fabularna [A].

„Moralisatio” pełni w exemplum podwójną rolę:

1, Przekłada elem enty fabularne na język pojęć oderwanych: osoby, rzeczy i zdarzenia stają się wykładnikami (ilustracją) zasad wiary. Do­ konuje się w ięc alegoryzaeja fabuły, elem enty fabularne zyskują sens przenośny. W warstwie językowej wyraża się to wprowadzeniem czasu teraźniejszego w części [B] ; w części [A] natomiast występuje w narracji czas przeszły lub praesens historicum. Wprowadzone zostają również wskaźniki konkretyzacji, pozwalające ustalić zmianę nadawcy, np. zwroty „mym zdaniem”, „ja nie radzę”.

2. W pływa budująco na odbiorcę; nakłania go do troski o wartości duchowe, pragnie przekonać o znikomości życia, o nieuchronnej śmierci i sądzie Bożym 23.

T. Michałowska uważa, że „moralisatio” niekorzystnie odbija się na stronie artystycznej exem p lu m 2i. Kaznodzieje bowiem z konieczności tworzyli pewne stereotypy fabularne, stając przed dylematem: rozbudo­ wać część [A], czyli nadmiernie powiększyć przykład, czy też ją konden- sować, schematyzując exemplum i osłabiając zarazem literacką wartość kazania. Było to jednak rozdroże nie do uniknięcia. Wcześniejszy barok — jak się zdaje — skłaniał się ku drugiej możliwości, hołdując tradycji śred­ niowiecza; późniejszy preferował raczej pierwsze rozwiązanie. Wtedy

to-23 T a t a r k i e w i c z , jw . s. 143.

(13)

E X E M P L A I K O N C E P T Y B A R O K O W E W K A Z A N IA C H F . B IR K O W S K IE G O 1 2 1

w kazaniach pojawiły się rozwinięte opisy cudów i legendy, co ogromnie wydłużyło wypowiedzi, które przybierały nieraz formę „łańcuchów” zło­ żonych z przykładów i konceptów.

Ale również pogląd T. Michałowskiej jest nieco jednostronny: autorka nie docenia możliwości rozwoju wyobraźni kaznodziejów, znajdującej upust w szukaniu analogii pomiędzy sprawami „świeckim i” i „świętym i”. Prawda, że barokowe „aplikacje” prowadziły często do dziwactw i do­ wodziły „złego smaku” autorów (tzw. koncepty kaznodziejskie), ale nie­ kiedy umożliwiły ludziom o rozwiniętej wyobraźni stworzyć bardzo po­ mysłowe alegoryzacje. Wydaje się, że warto przytoczyć wypowiedź H. Ka- pełuś :

„W związku ze swą rolą w tekście przykłady nie odznaczały się w ięk­ szymi rozmiarami. Polscy kaznodzieje, inaczej niż ich niem ieccy baro­ kowi koledzy, podawali fabułę skórtowo, w sposób zwarty i m ożliwie prosty, chętnie stosowali dialog, nie gardzili słownictwem dosadnym” 2S.

Tej tendencji hołdował również Fabian Birkowski.

IV . M O D Y F IK A C J E F A B U Ł Y

W przetwarzanych przez siebie exemplach pochodzących ze starych zbiorów kaznodzieje dokonywali licznych przeróbek. Należały do nich:

a) modyfikacje fabuły (najczęściej poszerzanie),

b) amplikacje o treści politycznej lub światopoglądowej (co można uznać za szczególny przypadek zmiany motywacji),

c) zmiany realiów.

Podstawowe bowiem właściwości strukturalne fabuły exem plôw były dość stereotypowe. Przykład o mądrym królu mógł równie dobrze podać grecki pisarz doby antyku, sławiący władcę miniaturowego państewka nad Morzem Egejskim, jak i autor żywotu potężnego cezara w czasach wczesnochrześcijańskich czy też biografista katolickiego monarchy w do­ bie kontrreformacji. Względy polityczne i ideologiczne (w szerokim rozu­ mieniu terminu „ideologia”) sprawiły, że w średniowieczu podkreślano, obok mądrości, także pobożność władców, a dla potrydenckiego kaznodziei była to oczywiście pobożność pojęta konfesyjnie.

Dokładne zestawienie przykładów Birkowskiego z tekstami pocho­ dzącymi z wykorzystywanych źródeł, które należałoby najpierw z dużą dozą prawdopodobieństwa ustalić, wykazałoby, w jakim stopniu exem ­ pta zamieszczone w zbiorze Kazania na św ięta doroczne zostały dosto­ sowane do konkretnych celów, ze względu na które uległy zmianom pier­

(14)

1 2 2 J A N U S Z S N IE G O C K I

w otne realia. Trudno wykazać, czy dokonał tego sam Birkowski, czy też jego poprzednicy, których teksty wykorzystał. Lecz niektóre modyfikacje są wystarczająco jasne. Oto przykład interpolowanego niewątpliwie exem ­ plum:

„W «Historiach Indiańskich« 26 czytamy o jednej Luzytanie wielką pil­ ność zbawienia swego [...] B ył niejaki Chrysztoph, starosta zamku. [...] B ył na straży przeciwko Turkom w e zbroi. Z trafunku kula z działa pusz­ czona brzuch mu rozdarła. Na poły umarłego do domu zaniesiono i do matki swej miłej jako mógł rzecze: «Proszę cię, abyś co prędzej po ka­ płana posłała, aby mię spowiedzi wysłuchał, a potym płakać będziesz i gotować mi grób. Bo się boję, jeśli będę słuchał lamentów twoich, iż ten krótki czas, a bardzo potrzebny do zbawienia, zagubię«” (s. 11).

Podobna tendencja w ystępuje również w innym exemplum.

„Powiadają o Rambizu, królu perskim, iż gdy się pewnie dowiedział, iż sędzia jego Sisannes niesprawiedliwie sądził, nie na prawo ani na pro- cessy, ale na ręce patrzył tych, którzy przychodzili, i niewiele pamiętał na rozkazanie Pańskie «Nie bierz upominków«, skazał go na śmierć, i żywo go ze skóry złupiwszy, kazał krzesło powlec skórą oną wyprawioną. Na tym potym syna posadził onego sędziego, mówiąc one słowa: «Ta skóra ojca twego niechaj ci będzie mistrzynią, jak masz sądzić, by snać z two­ jej skóry nie było nowego krzesła i powłoki«” (s. 432). Przedstawiony jest w nim niesprawiedliwy i przekupny sędzia (poganin), który „niewiele pamiętał na rozkazania Pańskie: „Nie bierz upominków” i dlatego został skazany na śmierć.

Chrystianizacja w obu przykładach została dokonana w różny sposób. W pierwszym sam bohater literacki (Krzysztof) rozumuje po katolicku: pragnie się wyspowiadać przed śmiercią i dlatego nalega na matkę, aby jak najszybciej posłała po księdza. Dokonała się tu podwójna aktualiza­ cja: religijna i polityczna. W czasach konfesyjnych polemik kaznodzieja akcentuje potrzebę korzystania z sakramentów, kwestionowanych przez protestantów, a zarazem ukazuje męstwo Krzysztofa, który poległ w obro­ nie zamku przed Turkami. W Polsce takie uaktualnienie było szczegól­ nie w ym owne ze względu na ciągłe w XVI i XVII wieku zagrożenie ze strony mahometan. W drugim przykładzie postępowanie przekupnego sę­ dziego zostało napiętnowane przez narratora powołującego się na znany chrześcijanom, lecz z pewnością nic nie mówiący poganom, tekst biblijny (Wj 23, 8).

28 W X V II w . dość c z ę sto m y lo n o w P o ls c e n a z w y „ In d o w ie ” (m ie sz k a ń c y I n d ii, H in d u s i) i „ I n d i a n ie ”, tz n . m ie s z k a ń c y A m e ry k i, czyli I n d ii Z a c h o d n ic h . J . T a z b i r . R z e c z p o s p o l i t a i ś w ia t . W a rs z a w a 1971 s. 87. B ir k o w s k i m y ś la ł z a ­ p e w n e o H in d u s a c h .

(15)

E X E M P L A I K O N C E P T Y B A R O K O W E W K A Z A N IA C H F . B IR K O W S K IE G O 123

Podobnych modyfikacji fabuły można spotkać w omawianych tekstach znacznie więcej. Są one charakterystyczne również dla wcześniejszych parafraz dzieł literackich autorów antycznych dokonanych w kręgach chrześcijańskich. Należy do nich także wspomniana poprzednio poloni- zacja. Kaznodziejom znana była także zmiana realiów polegająca na wprowadzeniu nowych szczegółów lokalizacyjnych w celu przekonania odbiorcy, że opowiadane zdarzenie rzeczywiście miało miejsce. Niekiedy podawano nie tylko zmyślone miejsca, lecz również nieprawdziwe, cza­ sem niezbyt odległe, daty. H. Kapełuś w opracowanej przez siebie anto­ logii polskiej bajki ludowej przytacza znany w kilku wersjach przykład o złej żonie, która zamordowała męża. Kaznodzieja mazowiecki umieścił to zdarzenie w Pułtusku, niewątpliwie z podobnych względów 27.

X

V. E X E M P L U M J A K O S T A R O P O L S K A F O R M A G A T U N K O W A

Pojęcie „exemplum”, którym posługuje się autor tego artykułu, nie jest dostatecznie jednoznaczne. Mimo to można je uznać jako odrębny gatunek literacki. Pod względem formalnym znajduje się ono w opozycji do anegdoty i noweli. Podstawą wyodrębnienia przykładu jest warstwa fabularna, przeciwstawiona niefabulam ej części kazania. Choć — jak wspomniano — również w obrębie przykładu w ystępuje obok warstwy fabularnej (narratio) także niefabularne moralisatio. O wyodrębnieniu kaznodziejskich przykładów decyduje w ięc kontekst dalszy (całe kaza­ nie), a nie związki syntaktyczne zachodzące między częścią [A] i [B]. Gdyby podstawą wyodrębnienia były związki formalne, moralisatio nale­ żałoby zaliczyć do części argumentacyjnej kazania. Struktura exemplum ■jest więc dwuwarstwowa.

Niekiedy przykłady zbliżają się do angedoty lub do noweli. W drugim wypadku ich struktura jest bardziej złożona: zawierają warstwę fabular­ ną, a oprócz wypowiedzi narratora (najczęściej opowiadanie, czasem tak­ że elementy opisu), charakteryzującej sytuacje i postaci, w ystępują rów­ nież wypowiedzi postaci (przytoczenie w m owie niezależnej).

W warstwie fabularnej exem plôw mogą wystąpić m otyw y anegdo­ tyczne, nowelistyczne lub wywodzące się z facecji czy bajki. O tym, że obecny w tekście kazania fragment fabularny należy traktować jako przykład, decyduje nie tyle jego fabuła (ta bowiem może być różna), ile sposób wykorzystania i przetworzenia m otyw ów (amplifikacja) dla celów

17 K a p e ł u ś , j w. s. 22.

28 N ieco in a c z e j z a p a t r u je się n a tę s p r a w ę J . T r z y n a d lo w s k i, k tó r y n ie ro z ­ p a t r u j e e x e m p l u m j a k o o d rę b n e g o g a tu n k u lite ra c k ie g o , lecz z a lic z a j e (n a p o d ­ s ta w ie c h a r a k te r y s ty c z n y c h e le m e n tó w s t r u k tu r a ln y c h ) d o a n e g d o ty , f a c e c j i lu b b a jk i (M ałe f o r m y li te r a c k ie , jw . s. 98-122.).

(16)

124 J A N U S Z S N IE G O C K I

moralizatorskich. Dlatego moralisatio, czyli część [B], stanowi podstawę traktowania exemplum jako odrębnego gatunku literackiego w staro- poiszczyźnie, stosowanego dość często również przez kaznodziejów tam­ tych czasów 28.

M otywy baśniowe występują w przykładach stosunkowo niezbyt czę­ sto. Baśń różni się od anegdoty nie tyle strukturalnie, ile raczej funkcjo­ nalnie przez wprowadzenie nierealnych postaci i fantastycznych moty­ wacji ich działania. W przypowieści, a także w anegdocie i exemplum

motywacja ma charakter realistyczny. Jest to zresztą rozróżnienie niezbyt ostre, ponieważ wyrażenie „motywacja fantastyczna” stanowi przykład terminu pojmowanego arbitralnie. Niektórzy bowiem badacze literatury, przyjmując założenie, że świat nadprzyrodzony nie istnieje realnie, zali­ czają m otywację religijną do fantastycznej. Dlatego np. H. Kapełuś ter­ min „bajka” odnosi do wszelkich odmian bajkowych: zwierzęcej, magicz­ nej, fantastycznej i legendy 29.

Przykładem wykorzystania fabuły baśniowej w konstrukcji exemplôw jest przytoczone przez Fabiana Birkowskiego opowiadanie o Wulkanie, zaczerpnięte z mitologii rzymskiej. W Kazaniach na św ięta doroczne jest to jednak wypadek dosyć rzadki. Częściej natomiast pojawiają się mo­ tyw y baśniowe, jako podstawa tzw. konceptów kaznodziejskich, których omówieniu poświęcona jest druga część niniejszego opracowania.

B. B A R O K O W E K O N C E P T Y

Naczelnymi zasadami barokowej estetyki były harmonia i kontrast. Twórcy tego okresu poszukiwali zgodności wśród rzeczy, usiłowali zła­ godzić występujące wśród nich sprzeczności. Równocześnie byli wyczu­ leni na kunsztowność i niezwykłość ornamentacji. Wyraził to najwybit­ niejszy obok B. Gracjana i S. Tesaura teoretyk poezji barokowej M. K. Sarbiewski m. in. w słynnej rozprawie De acuto et arguto. Dobra me­ tafora — zdaniem jezuity — to taka, która potrafi olśnić czytelnika. Słowa mają wyrażać podobieństwo między rzeczami niepodobnymi {Con­ cordia discors i discordia concors) 30.

Praktyka literacka już przed Sarbiewskim znała podobne zabiegi (G. Marino i jego naśladowcy, L. Gongora), toteż operowanie konceptem by­ ło charakterystyczną cechą barokowej poezji. Niekiedy, choć niezbyt słusznie, konceptyzm utożsamiano z marinizmem. Sam zaś koncept to pomysł, który zaskakuje na tle dotychczasowej tradycji, służy poetyckiej retoryce i odnawia język.

W polskiej poezji konceptyzm nie był tak rozwinięty, jak na zacho­ *9 K a p e ł u ś . jw . s. 11, 22.

50 M . K.. S a r b i e w s k i . De a c u to e t a r g u t o siue S e ń e c a et M a rtialis . W : W y k ł a d y z p o e t y k i . P rzeł. G. S k im in a . W a rs z a w a 1958 s. 15.

(17)

E X E M P L A J K O N C E P T Y B A R O K O W E W K A Z A N IA C H F . B IR K O W S K IE G O 125

dzie Europy, choć miał również swoich wybitnych przedstawicieli (np. D. Naborowski, J. A. Morsztyn). Mniej lub bardziej udane pom ysły orna- mentacyjne u wszystkich siedemnastowiecznych twórców były konsek­ wencją wskazań poetyk zalecających decorum 31.

Nieco inaczej przedstawia się realizacja tych dyrektyw na terenie prozy, która zresztą jest traktowana trochę marginesowo przez badaczy staropolszczyzny. Przykładem zachodnioeuropejskich prozaików baroko­ wych mogą być D. Bertoldi czy F. de Quevedo. Wiele u nich kunsztow­ nego słownictwa, erudycyjnych popisów i nacechowanych galanterią zwrotów 32.

Jakkolwiek nie można tego powiedzieć w całej rozciągłości o tekstach Fabiana Birkowskiego, to przecież i one zdradzają obecność podobnej tendencji, naturalnie zdominowanej względami ideologicznymi bardziej w kierunku utile niż dulci. Łączy się ona ze skłonnością do barokowej perswazji, właściwej nie tylko retoryce w ścisłym sensie, ale całej sztuce tego okresu, w której tendencje retoryczne były bardzo wyraźne 33. Jed­ nym ze środków służących do pozyskania odbiorcy dla proponowanych mu poglądów było zafascynowanie go wielkością skojarzeń, wskazanie łączności pomiędzy pozornie nie pozostającymi ze sobą w związku ideami czy przedmiotami. T. Bieńkowski zwrócił uwagę na nie spotykany do czasów baroku w literaturze wzrost zainteresowania Biblią, cechujący twórców siedemnastowiecznych. Jest to niewątpliwie wyraz dążenia do chrystianizacji m otywów znanych z kultury starożytnej, ale w poszuki­ waniu analogii pomiędzy antykiem a chrześcijaństwem barokowi literaci wprowadzali niekiedy zaskakujące i ryzykowne paralele. Przykładowo: w Heraklesie widziano figurę Chrystusa, a w Ariadnie — Matki Bo­ skiej 34.

Ale właśnie zaskoczenie było tym efektem, na który liczono. Dlatego concetto, oparte przecież na zadziwieniu, było w czasach baroku tak bar­

dzo popularne. Alegoryczną interpretację Biblii znano już znacznie w cześ­ niej, od czasów tzw. szkoły aleksandryjskiej (II-V w.), ale najpełniej rozwinęła się ona w w. X V II3S.

3: E s te ty k ą b a ro k o w ą o m a w ia s z e rz e j J . S o k o ło w s k a (N a p o g r a n i c z u „ d w ó c h n ie s k o ń c z o n o ś c i”. W : E s t e t y k a — p o e t y k a — lite ratu ra. W ro c ła w 1972 s. 143-164. S tu d ia s ta ro p o ls k ie . T. 38).

52 Ą. S a j k o w s k i . B a r o k . W a rs z a w a 1972 s. 74-76.

33 P o r. G. M. T a g 1 i a b u e. A r i s t o t e l i s m o e barocco. W : R e to r i c a e barocco. A t t i del I I I C o ngresso d i S t u d i U m a n i s ti c i. R o m a 1955 s. 143-145, 183-185. W. T o m ­ k i e w i c z . P o ls k a s z t u k a k o n t r r e f o r m a c y j n a . W : W i e k X V I I — k o n t r r e f o r m a c j a — barok. Pra ce z h is to r ii k u l t u r y . W ro c ła w 1970 s. 94. S tu d ia s ta ro p o ls k ie . T. 29.

34 T. B i e ń k o w s k i . A n t y k — B ib l ia ■— li te r a tu r a . W : P r o b l e m y l i t e r a t u r y sta ro p o ls kiej. P o d re d . J . P e lc a W ro c ła w 1972. T. 1 s. 341-343.

(18)

126 J A N U S Z S N IE G O C K I

I. F U N K C J E P O M Y S Ł Ó W O R N A M E N T A C Y JN Y C H

Bogactwo konceptów autora Kazań na św ięta doroczne wynika naj­ częściej z chęci uprzystępnienia odbiorcom wykładanej w jego tekstach doktryny. Dowodzi ono również istnienia w świadomości oratoró\y ten­ dencji do przekładu treści abstrakcyjnych na język wyobraźniowego konkretu.

Dla lepszego poznania wyobraźni poetyckiej Birkowskiego dokonano zestawienia najczęściej występujących w kazaniach motywów, stanowią­ cych bazę konceptów. Niejednokrotnie zresztą powtarzały się one w róż­ nych funkcjach, np. „róża” — w odniesieniu do Chrystusa i do Maryi. Hasło w yw oław cze stanowi prawda wiary, której wyjaśnieniu służy kon­ cept. Termin „koncept” jest tu rozumiany szeroko i obejmuje wszystkie „w ym yślne” formy obrazowania, zwłaszcza metaforę i porównanie.

T a b . 1. T e m a ty c z n e g r u p y m o ty w ó w a) C h r y s tu s P a n sło ń c a z ro d z o n y p o d sło ń c e m (75) ła b ę d ź (241) w ą ż n ie b ie s k i (295) sn o p zb o ża (316) p ię k n e d rz e w o (317) o rz e ł (155, 504) ró ż e (123) tr ą b a d w o is ta = zło ż o n a z d w ó c h n a t u r (1) r a n y w b o k u C h r y s tu s a = d rz w i w a r c e N oego (442) k rz y ż = łó żec zk o C h r y s tu s a (117) W c ie le n ie C h r y s tu s a = p ię k n y p ie r ś c ie ń (373) k rz y ż C h r y s tu s a = p a lm a , je j ow oce = m ę c z e n n ic y (61) oczy C h r y s tu s a = s ło ń c a (3) b) M a tk a B o sk a rriap a ś w ia ta (202) f o n t a n n a (390) lilia (423) „ m a c ic a p e r ło w a ” (424), C h r y s tu s = p e r lą o k r ę t (424) ró ż a (482) o g ró d (18) c h o rą g ie w (20, 22) c) in n i św ię c i Ig n a c y = c o fa ją c e się sło ń c e z c z a só w E z e c h ia s z a (351) P io t r i P a w e ł = d ro g ie k a m ie n ie (301) P io t r i P a w e ł = z a w ia s y k o śc io ła , A r k ty k a i A n ta r k t y k a (5)

(19)

E X E M P L A I K O N C E P T Y B A R O K O W E W K A Z A N IA C H F . B IR K O W S K IE G O 127 Ł u c ja = r y b a R ic c iu s (35) Ł u c ja = r y b a S p o n g ia (36) Ł u c ja = c u d o w n ie c ię ż k i k a m ie ń (37) Ł u c ja = w y sp a O rtig ia (37) S zc z e p a n = k o g u t (77) S zc z e p a n = B ria r e u s z (80) J a c e k = d ro g o c e n n y k a m ie ń (229) P a w e ł = n o so ro ż e c (153) J a c e k = sa d ło (401) Z u z a n n a = lilia (103) M a łg o rz a ta = p e r ła (510) . P a w e ł = s z a f ir (300) d) ś w ia t p rz y ro d y n a t u r a lu d z k a = k a r e ta , n a k tó r e j sie d z i B óg (196) ś w ia t = z e g a r (65) życie w ia r ą = ta n ie c (320) re la c ja : z a k o n n ik — B óg = m a łż e ń s tw o (366) do z b a w ie n ia p o tr z e b a w ia r y i d o b ry c h u czy n k ó w ’ = p ta k o 2 s k r z y d ła c h (381) z a ją c o toczony p rz e z c h a r ty = g rz e s z n ik (388) u m ie r a ją c y g rz e s z n ik = ta k C h r y s tu s o d w ró c i od n ie g o oczy, j a k o d w ra c a g ło w ę od u m ie ra ją c e g o c u d o w n y p t a k C h a r a d r i u s (4) czło w ie k z w ra c a ją c y się do C h r y s tu s a = p ta k u c ie k a ją c y d o g n ia z d a w s k a le (40) c h rz e s t = N il (92) B e tle je m = w y sp a O rm u s (123) u b ó stw o = s z a f ir (230) 4 s ta n y c z ło w ie k a p o ś m ie rc i = 4 k o m o r y w a r c e N oego (538) n a tu r a a n ie ls k a = m ió d , n a tu r a lu d z k a = m a s ło (52) e) c n o ty i w a d y ła k o m s tw o = w óz o 4 k o ła c h , k tó r y m i są in n e w a d y (175) H e ro d = b e s tia m o r s k a (124) d ia b e ł = d z ik a b e s tia (142) d ia b e ł — w ie lk a ry b a , k tó r a c h c ia ła p o łk n ą ć T o b ia sz a (176) d ia b e ł = jeż (335) J u d a s z = w ą ż D is ta s (174) m iłość do g rz e c h u = G o rg o n a (254) g rz e s z n ik = w ie lb łą d (520)

Powyższe zestawieniè, naturalnie niekompletne i przytoczone przy­ kładowo, stanowiące tylko rekonesans w świat wyobraźni poetyckiej Fa­ biana Birkowskiego, pozwala dostrzec pewne narzucające się „chw yty” literackie. Pom ysły kaznodziei Władysława IV mają oczywiście różną wartość. Niewątpliwie gorączkowe poszukiwanie analogii pomiędzy treś­ ciami religijnymi i światem przyrody nie zawsze przynosiło wysokie artystyczne efekty. Niektóre zresztą koncepty są wyraźnie niesamodziel­ ne, zdradzają proweniencję biblijną i stanowią powszechnie stosowane stereotypy ikonograficzne, zaczerpnięte zwłaszcza z ksiąg sapiencjalnych

(20)

128 J A N U S Z S N IE G O C K I

Starego Testamentu. Do nich należą porównania Maryi z lilią, ogrodem czy różą znane także z Litanii loretańskiej czy G odzinek lub obraz sza­ tana jako węża.

Inne są niekiedy dziwaczne i wręcz niestosowne w ocenie współczes­ nego badacza, ale zgodnie z ówczesnymi gustami, np. : Szczepan — 'kogut ; Jacek — sadło; Chrystus — trąba; natura ludzka — masło; natura aniel­ ska -— miód; Paweł —■ nosorożec; cztery stany ludzi po śmierci — cztery komory w arce Noego.

Nie chodzi jednak o wyszukiwanie niezwykłości, lecz o zwrócenie uwagi na tendencję, charakterystyczną — jak się zdaje — nie tylko dla autora Kazań na św ięta doroczne, zmierzającą do alegoryzacji świata przyrody, dzięki której odległe pozornie rzeczy i zdarzenia (profanum) zyskują nie­ oczekiwanie „drugie dno” znaczeniowe i stają się nośnikami sensów ukry­ tych, mających religijną wym owę (sacrum). Podobne skłonności można dostrzec również w dziejach egzegezy Biblii, zwłaszcza w szkole alek­ sandryjskiej.

II . P R Û B Y E R U D Y C Y JN Y C H P O P IS Ó W

Fabian Birkowski traktował źródła historyczne, geograficzne i przy­ rodnicze jako teren służący wyszukiwaniu podstaw do swoich pomysłów ornamentacyjnych. Wskutek tego powstawały werbalne często koncepty, w których zestawiał świętych z nieznanymi rybami (Łucję ze Spongią lub inną rybą — Riccius), Betlejem porównywał do szczęśliwej wyspy Ormus, Judasza do węża Distas, a sytuację umierającego grzesznika do znanej mu historii o niezwykłym ptaku Charadrius, który podobno od­ wracał głowę od umierającego człowieka. Prawdopodobnie te nazwy (Or­ mus, Distas, Charadrius) były typowym i nazwami pustymi dla odbiorców, którzy nigdy o podobnych dziwach nie słyszeli. Żeby więc uprzystępnić analogię i stworzyć fundament konceptu, kaznodzieja wpierw opowia­ dał o tych ewenementach przyrodniczych (faktycznych lub zmyślonych przez innych autorów, z których dzieł korzystał), a potem wyjaśniał po­ wód zestawienia. Były to swoiste popisy erudycyjne, wnoszące niewiele elem entów argumentacyjnych, ale cenione w czasach baroku, który — podobnie jak renesans — postulował, aby twórca był doctus 36.

36 J . K w ia tk ie w ic z , a u t o r p o d rę c z n ik a r e t o r y k i w y d a n e g o w L u b lin ie w 1662 r., z a le c a ł k a z n o d z ie jo m s ty l e r u d y c y jn y , k tó r y m o ż n a w y k s z ta łc ić p rz e z c z y ta n ie d z ie l i s łu c h a n ie w y p o w ie d z i m ą d r y c h lu d z i. Z a m ie rz o n y e f e k t u z y s k u je się d z ię k i n a w ią z y w a n iu do w y d a r z e ń z ż y c ia w ła d c ó w , w o d zó w lu b in n y c h w y b itn y c h osób. P o c h w a la ł ta k ż e o d w o ły w a n ie się d o ró ż n y c h k u rio z ó w p rz y ro d n ic z y c h o ra z p o ­ p is y w a n ie się c y ta t a m i z u tw o ró w p o e tó w a n ty c z n y c h (Z. R y n d u c h . N a u k a o s t y l a c h w r e t o r y k a c h p o l s k i c h X V I I w i e k u . G d a ń s k 1967 s. 85 n.

Cytaty

Powiązane dokumenty

[r]

Stanowi on, że koszty obliczone stosownie do paragrafów poprzedzających sąd zasądza na rzecz zespo­ łu adwokackiego lub adwokata wykonującego zawód indywidualnie, a jeżeli

Głównym czynnikiem na jaki zwraca się uwagę mówiąc o ruchu Open Access jest znacznie zwiększony dostęp do treści publikacji naukowych.. Publikacje rozpowszechniane w

Należy jednak wziąć pod uwagę fakt, że zasada d'Alamberta ustala w prosty sposób ogólną własność ruchu układu mechanicznego z ideal- nymi więzami, zgodnie z którymi

Wytwarzając powłoki na bazie dwusiarczku molibdenu z dodatkiem chromu przy użyciu metod PVD poprawia się właściwości powierzchni poprzez zmniejszenie współczynnika tarcia

Edmunda Bojanowskiego, następnie przechodzą w rozważania dotyczące integralnego wychowania (tu przede wszystkim skupiona uwaga jest na wczesnej edukacji dziecka), po czym

Celem prezentowanej pracy jest analiza skuteczności fi ltracji fi ltrów dzbankowych oraz ukazanie możliwości wykorzystania badań nad reakcją degradacji kwasu

Definition 13 (product operators). Shuffle and infiltra- tion product are – for streams – less well-known, and can be better explained and understood when generalised to