• Nie Znaleziono Wyników

Nastroje społeczno-religijne pierwszej połowy XVII wieku w świetle pieśni nowiniarskich

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Nastroje społeczno-religijne pierwszej połowy XVII wieku w świetle pieśni nowiniarskich"

Copied!
14
0
0

Pełen tekst

(1)

Nastroje społeczno-religijne

pierwszej połowy XVII wieku w

świetle pieśni nowiniarskich

Napis. Pismo poświęcone literaturze okolicznościowej i użytkowej 12, 21-33

2006

(2)

T M P n S Seria X II 2006

Piotr Grochowski

Nastroje społeczno-religijne pierwszej połowy XVII wieku

w św ietle pieśni nowiniarskich

N

o w in ia rsk ie X V II-w ie c z n e pieśni zaliczyć trzeba d o ów czesnych form literatu ry p o p u ­ larnej, były o n e b o w iem k ierow ane p rze d e w szystkim do n iezbyt w yrafinow anego czytelnika (p ra w d o p o d o b n ie także n ie p iśm ien n eg o słuchacza), a istotną rolę w ich pow sta­ w a n iu i fu n k c jo n o w a n iu w obiegu czy telniczym odgryw ał aspekt k o m e rc y jn y 1. W trosce 0 o d p o w ied n i zbyt dla owej „produkcji" au to rz y i w ydaw cy m usieli o d pow iadać na o kreślo n e zap o trzeb o w an ie ze stro n y o d b io rc ó w i dlatego odw oływ ali się w sw ych tekstach d o p o w sze­ ch n y c h w śró d nich sądów, stereotypów , sp o so b ó w postrzegania i in te rp re to w an ia rzeczyw i­ stości. U tw o ry te stanow ią w ięc d o b ry m ateriał do badań nad po to czn ą św iadom ością ta m ­ tych czasów ; są o n e n aw et p o d p e w n y m w zg lęd em bardziej rep rez en ta ty w n y m św iadectw em epoki niż literackie arcydzieła czy tw ó rczo ść in te le k tu aln y ch elit.

P ieśni n o w in iarsk ie stanow ią dość zró żn ico w an ą g rupę u tw o ró w zaró w n o pod w zglę­ d em te m aty cz n y m (w ydarzenia polityczne, w ojny, bitwy, p ow odzie, pożary, trzęsienia ziem i, ukazyw anie się k o m e t na niebie, cu d o w n e zjawiska itp.), ja k i pod w zg lę d em sposobu k o n ­ stru o w an ia narracji i św ita p rzed staw io n eg o . Ł ączyje je d n a k pew ien o g ólny m o d e l p re z e n to ­ w ania zd arzeń , opisyw any ju ż przez C zesław a H ern asa i L udw ikę S zcz erb ic k ą-Ś lęk 2. W zd e ­ cydow anej w iększości tekstów n arrator m ianow icie wcale nie je s t rzetelnym inform ato rem ;

1 Por. J. Sokolski, N o w in y , hasło w: S ło w n i k lite ra tm y staropolskiej, red. T. M ichałowska, B. O tw inow ska, E. Sar- now ska-T em eriusz. Wrocław 1998. Staropolskie pieśni now iniarskie nie doczekały się jak na razie szerszego opracow ania; prócz haseł słow nikow ych nieco uwag na ich tem at przynoszą prace Ludwiki Szczerbickiej-Slęk (zwłaszcza: G r u n w a ld ir d a w n e j p ie śn i p o lskiej. „Acta U niversitatis Wratislaviensis" n r 67, „Prace Literackie" t. IX, W rocław 1967; Z e p ik i d zia d o w sk ie j, „Pam iętnik Literacki" 1959, z. 3—k W kręgu K lio i K a lio p e. S taropolska

ep ika h isto iy c zn a . W rocław 1973, s. 67-69). Czesława H ernasa (Z e p ik i d z ia d o w sk ie j. „Pam iętnik Literacki" 1958,

z. 4) oraz K onrada Zaw adzkiego (Prasa ulotna z a Z y g m u n ta I I I . Warszawa 1997. s. 23-25).

(3)

nie przedstaw ia o n obiektyw nej, rzeczow ej i m ożliw ie szczegółow ej relacji na te m at zdarzeń. Przeciw nie, prow adzi narrację zawsze z określonego p u n k tu w idzenia, je st ona p rzy ty m za­ zwyczaj skrajnie subiektyw na i m a charakter w ybiórczy oraz b ardzo em ocjonalny. C o więcej, n arrato r skupia się często nie tyle na opisyw aniu zdarzeń, co raczej na ich in te rp re to w an iu , w y ­ ciąganiu z n ich w n io sk ó w i p ouczeń, przek o n y w an iu słuchaczy czy czytelników do zajęcia w o ­ bec nich określonego stanow iska, a n iek ied y w ręcz do podjęcia k o n k re tn y c h działań. N o w in y służyły w ięc nie tylko p rzekazyw aniu inform acji, ale także (a niek ied y p rze d e w szy stk im ) w y ­ ja śn ia n iu ich sensu w kategoriach bliskich i zro z u m iały ch dla odbiorcy; m iały w spółgrać z j e ­ go em o cja m i bądź takow e w yw oływ ać, m iały też n ierzad k o p rzek o n y w ać go d o takiej a nie in ­ nej in te rp re tac ji w ydarzeń; p ełn iły w ięc ró w n ież fu n k cje p ro p ag an d o w e, a często je d n o c z e ­ śnie także re lig ijn o -m o d lite w n e . Ja k zauw ażył C zesław H e rn a s, w p ieśn iach tych

sto s u n e k tw órcy do w y d arze ń h isto ry c zn y c h m a ch a rak te r nie epicki, ale k a­ znodziejski. W obec k o n w en c jo n aln ej m oralistyki religijnej w y darzenia h isto ­ ryczne m ają w yłącznie fun k cje egzem płifikacyjne. Klęski trak tu je się w ięc ja k o p rze stro g ę lub karę, zw ycięstw a ja k o akt m iło sierd zia boskiego3.

Taki m o d el p rez en to w an ia św iata spraw ia, iż p ieśni no w in iarsk ie stanow ią d o b ry m ateriał do badania nie tyle sam ych w y d arze ń h isto ry c zn y c h (te b o w iem są tu opisyw ane fra g m en ta­ rycznie, a naw et celow o zniekształcane), co raczej p o to c zn y c h p o glądów na te m a t tych w y d a­ rze ń oraz n astro jó w i em ocji społecznych, ja k ie im tow arzyszyły, a także o g ólnego sp o so b u p o strzegania i in te rp re to w an ia rzeczyw istości.

C e le m niniejszego szkicu je s t p róba zre k o n stru o w a n ia na p odstaw ie p ieśni n o w in ia r- skich z pierw szej połow y X V II w. n astro jó w oraz w yb ran y ch e le m e n tó w poto czn ej św iad o ­ m ości ta m ty c h czasów. Ja k zaś p o w sze ch n ie w iad o m o , czasy te obfitow ały w w yd arzen ia n ie ­ zw ykle d ram aty czn e, które z je d n e j stro n y m usiały b u d zić silne em ocje, z drugiej stro n y stw a­ rzały p o trz e b ę w yjaśnienia i n adania sensu te m u , co p rz e c ię tn e m u m ieszkańcow i R zeczypos­ politej nie m ieściło się w głow ie.

W pieśniach n o w in ia rsk ich z tego o k resu w yraźnie zaznaczają się p rze d e w szystkim trzy typy idei i zw iązanych z n im i em ocji.

1. Świadomość mirakularna

Istota św iadom ości m ira k u larn ej polega na ty m , że — ja k ujął to Ja ce k O lę d z k i — każde p ozytyw ne [a także n egatyw ne — P G .] dla je d n o s tk i ro zstrzygnięcie spraw realnych (co d z ien n y c h czy p o to c zn y c h ) łączone je s t nieraz b e z p o śre d ­ n io z in te rw e n cją Boga lu b k o n k retn e j postaci św iętej4.

1 C. H ernas, op. cit., s. 488.

(4)

N astroje społeczno—religijne pierwszej połow y XVII w ieku w świetle pieśni now iniarskich 23

Ten typ św iadom ości, szczegółow o analizow any w literatu rz e etnologicznej w o d n ie sie­ n iu do społeczności w ie jsk ic h X IX i p o c z ą tk u X X w ieku, w w ieku XV II m iał bez w ątp ien ia za­ sięg d u ż o szerszy i nie ograniczał się b ynajm niej do n ie p iśm ie n n y c h w arstw chłopskich. Z przejaw am i takiego m yślenia spotykam y się w literatu rze b aro k u b ardzo często; ja k zauw a­ żył C zesław I lernas,

w epoce k o n trre fo rm a cji religijna in terp retacja zjaw isk p rzy ro d y i w y d arze ń h i­ sto ry czn y ch odżyw a w całej p ełn i3.

W pieśn iach n o w in ia rsk ich taki m o d e l ukazyw ania św iata zajm uje je d n a k pozycję zdecy­ d o w an ie d o m in u jąc ą, je s t p rzy tym na tyle pow szechny, iż m o że być p o trak to w an y ja k o je d e n z w y zn a cz n ik ó w gatu n k o w y ch tej g ru p y tekstów.

W zdecydow anej w iększości w iersz o w a n y ch n o w in zaró w n o w ydarzenia p o lity c z n o -h i- storyczne, ja k i w szelkiego rodzaju klęski żyw iołow e czy niezw ykłe zdarzenia p ostrzegane są w kategoriacli religijnych i in te rp re to w a n e bądź to ja k o b oży znak, będący w ez w a n ie m do n a­ w ró c en ia i o strze że n ie m przed karą, bądź to ja k o d o p u st boży — kara za grzechy, bądź też ła­ ska boża — nagroda za p o b o żn o ść bądź naw rócenie.

P ierw sze z pow yższych ujęć typow e je s t zw łaszcza dla pieśni n o w in ia rsk ich o kom etach^’. Ich ukazanie się je s t odczytyw ane zaw sze ja k o o strze że n ie p rzed b o sk im g n ie w e m i n ieszczę­ ściam i, k tóre m ogą być jego skutkiem . W Pieśni o komecie nowej7 tytułow a kom eta m a ostrzec

Polaków p rzed bożą karą, jaka m o że na n ich spaść za ro z ru c h y rokoszow e. Pieśń o komecie, który byt widzian w roku 1618 miesiąca noi’cm bras przynosi z kolei inny, bardzo w y m o w n y przykład

odczytyw ania bożych znaków. N a rra to r w sp o m in a tu o d w ó c h w cześniejszych ko m etach , po czym w y m ie n ia cały szereg d ram a ty cz n y ch zdarzeń h isto ry czn y ch , k tó ry ch ja k o b y były one zw iastu n am i, potw ierdzając tym sam ym słuszność upatryw ania w tych zjaw iskach zapow ie­ dzi kary bożej. P o d o b n e ujęcie pojaw ia się także w Gońcu do Polski od utrapionejpodolskiej ziem ie o wtargnieniu Tatarów i: 1620 \ gdzie m ow a je s t o kom ecie, która była zig n o ro w an y m przez Po­

laków sygnałem zbliżającej się katastrofy: Toć n am i gw iazda ona pow iedała. G d y na p o w ietrz u o g ro m n ie pałała; P o m sty niebieskiej n ie o m y ln y goniec

N a straszny koniec.

" C. H ernas, op. cit., s. 482—183.

*’ Ś w ie c k a p ie śń lu d o w o polskiego b a ro ku , zbiór Karola Badeckiego. rękopis Biblioteki jagiellońskiej w Krakowie, sygn. 7779, teksty n r 37 i 38; A. C roisette van der Kop. P okłosie z ręko p isó w p etersburskich, „Pam iętnik Literacki" 1913, s. 331-332. Por. też. j. Kroczak, „Jeśli m ię w ie ź d ź b a p r a w d z iw a u w o d z i... ” P ro g n o styki i z n a k i c u d o w n e w p o l­

sk ie j litera tu rze b a ro ko w ej, Wroclaw' 2006. s. 196-197.

7 Ś w ie c k a p ie śń lu d o w a polskiego b a ro ku , n r 37.

K Ś w ie c k a p ie śń lu d o w a polskiego b a ro ku , n r 38: krytyczna edycja tekstu: J. Glazewski. P ieśń o kom ecie, k tó iy b yt w i­

d z ia n w ro ku 1 6 1 8 m iesiąca no vem b ra , „Barok. I Iistoria — Literatura — Sztuka" 1999, n r 1. 11 Ś w ie c k a p ie śń lu d o w a polskiego b a ro ku , n r 9.

(5)

Ja k o złożyła ku n am o g o n p ro sty Ś m ierteln a m iotła spraw iedliw ej ch ło sty Aby nas tu d z ież w y m io tła ja k śm ieci,

N ie k a rn e dzieci.

O p isy w an e w pieśniach n o w in ia rsk ich w y d arze n ia in te rp re to w a n e są je d n a k d u żo czę­ ściej n ie ja k o ostrzeżen ie, a le ja k o ju ż w yko n an a kara czy naw et zem sta ro zg n ie w an eg o lu d z ­ kim i grzecham i Boga. Tak ukazany jest rokosz Z eb rzy d o w sk ieg o w Rytmie p o pogrom ieU). C e n ­

traln y m m o ty w e m staje się tu obraz sp u sto szen ia kraju, k tó re to o dczytane zostaje ja k o ze­ m sta Boga za rokosz, p ostrzegany z kolei w k ategoriach g rze ch u i zdrady religijnej. N a rra to r ostrzega przy ty m rokoszan, m ów iąc:

Synow ie, na to pom n icie, łże m atkę utracicie,

K iedy w was nie będ zie zgody; P rzepuści B óg w iększe szkody.

P od o b n ie ukazany został najazd T atarów na Polskę w e w sp o m n ia n y m Gońcu do Polski:

K tóż teraz patrzyć su c h y m m o ż e okiem , K rew ludzka h o jn ie leje się p o to k ie m ; G n ie w n ie h a m o w a n y bez w ątp ien ia boży

N a nas się sroży.

Pieśń nowa o gwałtownym deszczu, nigdy niesłychanym w K ow n ie Polskiej, w K azim ierzu D ol­ nym, w roku 1 6 4 4 11 zaczyna się zaś od takiego oto, w yjaśniającego p rzyczyny katastrofy, zw ro tu

do słuchaczy:

Słuchaj, każda d u sz o m iła, Ja k straszna słynie now ina; S trachy idą na w sze strony. B óg ju z g n ie w e m p o ru szo n y P rzeciw n aro d o w i sw em u , P o to m k o w i tak o w em u ; K tórzy często ob rażam y I do gn iew u pobudzam y.

C h arak tery sty czn e, że za ró w n o znaki, ja k i d o p u sty b oże postrzegane są najczęściej ja k o w yraz m iłości Boga ije g o szczególnej troski o R zeczpospolitą. Taką k o n c e p c ję je d n o z n a c z n ie fo rm u łu je n a rra to r Pieśni o komecie now ej, który zw raca się do Boga tym i słow am i:

10 P ism a p o lity c zn e z c za só w ro k o szu Z e b r zy d o ir sk ie g o 1 6 0 6 - 16 0 8 . opr. J. C zubek, t. 1: P o e zja ro k o szo w a , Kraków 1916, s. 235-237. 1

(6)

W ielka Twa d o b ro ć, że nie karzesz zrazu Z a grzech y nasze, nie czynisz u razu Sw ym p ręd k im sądem ; pierw ej nap o m in asz,

Z n ak i przesyłasz.

D alej zaś w sposób następujący p o d su m o w u je w zm ian k i na te m at bratobójczych w alk w Polsce:

B lisko je s t Pan B óg takiego człow ieka, K tórego karze, a ow ych z daleka. C o je tu sczęście p o d n o si w ysoko,

W padną głęboko.

W takim m o d e lu świata to B óg a nie c z ło w ie k je st g łó w n y m b o h a te re m historii, spraw cą czy in icjato rem zdarzeń; człow iek je d y n ie w y k o n u je je g o polecenia, realizuje boskie plany i zamysły. K onsekw encją takiego ujęcia je s t to, iż działania p o d ejm o w an e przez ludzi zostają u p ra w o m o c n io n e p oprzez nadanie im w y m ia ru sakralnego. K oncepcja taka b ard zo w yraźnie w id o cz n a je s t w u tw o rze A dam a W ladysław iusza zatytułow anym Pieśń nowa o sczęślinym wy- praw owaniu z Wilna do M oskw y Króla Jeg o M . Polskiego Zygmunta Trzeciego, w Roku 1609, który z laski B ożej jużjest //’ M oskw il2. W tekście tym ce ntralną pozycję z aj m uje obszerna p rzem ow a

sam ego Boga, któ ry to osobiście o b iecuje Z y g m u n to w i III, iż jego p o to m k o w ie zasiądą na tro n ie m o sk iew sk im i szw edzkim , je g o sam ego zaś B óg w ysyła na wrojnę, m ów iąc:

N ie c h ż e do końca ufa m ojej obietnicy, Ja p o tę żn ą praw icą na je g o granicy

Stanę i b ro n ić będę. O n niech jedzie śm iele Z d zielnym ry cerstw em polskim bić nieprzyjaciele.

W ypraw a Z y g m u n ta III Wazy na M oskw y nie je s t w ięc grabieżczym najazdem , a je g o p re ­ tensje do tro n u m oskiew skiego nie są uzurpacją, gdyż to sam Bóg w yznaczył m u takie zada­ nie. Z p o d o b n y m przypadkiem m a m y do czynienia w Pieśni o D ym itrze carti m oskiew skim '3.

A dam W ładysław iusz przedstaw ia tu D y m itra jako u lu b ie ń ca i w ybrańca Boga, k tó ry to n aj­ p ie rw cu d o w n ie ocala go z rąk siepaczy B oiysa G o d u n o w a , później przyczynia się do nagłej śm ierci tegoż, oraz skłania polskie serca ku sam ozw ańcow i; cała D y m itria d a nie w ynika w ięc z p o litycznych kalkulacji dw7o ru królew skiego czy zachłanności żądnej zdobyczy te ry to ria l­ nych szlachty, je s t bo w iem realizacją boskiego planu.

W n ie k tó ry ch u tw o rac h religijna interp retacja zdarzeń p o su n ięta je s tje s z c z e dalej. D ecy­ dujące bitw y zostają ro zstrzygnięte dzięki bezp o śred n iej boskiej interw en cji. To Bóg, a nie żołn ierz w alczy i p o k o n u je nieprzyjaciół. W yraźnie m ó w i o tym n arrato r Gońca do Polski:

: P olska fra szk a m ie szc za ń sk a , opr. K. Badecki, Kraków7 1(M8, s. 77-80. 11 Ś w ie c k a p ie śń lu d o w a polskiego b a ro ku , nr 4.

(7)

P ró ż n o się m am y d o zbroje, d o koni, K iedy nas p o m sta boża z g rze ch ó w grom i; P ró ż n o w kirysie i w tw ard y m p u k lerz

Siadasz żo łn ierzu .

C h ry z o s to m G ośniew ski w Pieśni nowej Kalliopy sarmackiej m ó w i w prost:

N ie w ie o tym głupi N ie m ie c , Ż e Bóg bije, nie sam je ź d z ie c 14.

P o d o b n ie F ranciszek M a łk o t ukazuje bitw ę po d C h o c im e m : Ale, że Bóg sam h etm an ił,

T urczyn się w lud znacznie ranił. M og ły z tru p ó w sw oich w ały Składać, co w e krw i p ły w ały l:i.

P oniew aż w takim m o d e lu świata je d y n ą siłą zdo ln ą przeciw staw ić się n ajeźdźcy czy też p o w strzy m a ć żyw iołow ą klęskę je s t Bóg, w ezw ania m o d lite w n e zaw ierają nie tylko o gólne p ro śb y o p o m o c czy ratu n e k , ale także zachęty b e z p o śred n ie g o , niejako fizycznego zaangażo­ w ania się w w alkę. N a rra to r Pieśni nowej Kalliopy sarmackiej w kłada w usta C h o d k iew icza na­

stępujące słowa:

C h ry ste Panie, w ysłuchaj nas, W eźm i m iecz a w ojuj za nas.

B ardzo p o d o b n e ujęcie pojaw ia się w w ielu tekstach, np. w Pieśni nowej o C lm iicleckim u':

Pogaństw a p ełn o w w ołoskiej krainie, M y ciebie p ro siem , Je z u C h ry ste , Panie, R acz sam w ojow ać za nas chrześcijany

Te złe pogany. czy w e w sp o m n ia n ej ju ż Pieśni o komecie nowej:

I w Polszczę naszej tego by p o trzeba, Ż eb y ś te zjazdy sam p o g ro m ił z nieba; N ie c h b y w K oro n ie nie czynili szkody,

P rzyw iedź d o zgody.

14 K. W. Wójcicki. K iirh o lm . P ie śn i h isto ryc zn e z ro ku 1 6 0 5 , „Biblioteka Warszawska" 1879, t. 2, s. 426. 11 Ś w ie c k a p ie śń lu d o w a polskiego b a ro ku , nr 12.

16 Ś w ie c k a p ie śń lu d o w a polskiego b a ro k u , n r 17: także L. Szczerbicka-Slęk, D u m a staropolska. Z d z ie jó w p o e z ji n ie­

lic zn e j, W rocław 1964, s. 96. Por. uwagi na tem at pieśni o obronie W iednia przez |ana III Sobieskiego; C. H er-

(8)

N astroje spoleczno-religijne pierwszej połow y XVII w ieku w świetle pieśni now iniarskich 27

Pieśni now in iarsk ie są św iadectw em głęboko religijnego sto su n k u do rzeczyw istości. Istota ow ego sto su n k u sprow adza się do dw ó ch zasadniczych aspektów . P ie rw sz y m je st p rze­ kon an ie o sw oistym u p o rzą d k o w a n iu świata, w k tórym nie m a m iejsca na p rzypadek, a w szel­ kie zdarzenia są konsekw encją plan ó w i działań Boga, który pilnuje u sta n o w io n eg o na ziem i p o rządku. D ru g im aspektem je s t e m o cjo n a ln e reagow anie na świat, któ ry je s t dla człow ieka źró d łe m n ie u sta n n y ch u n ie sie ń o charakterze religijnym ; odbiegające od codzien n ej ru ty n y zdarzenia w yw ołują strach przed b oskim g n ie w e m i karą za grzechy, ale także zachw yt boską m ocą i nadzieję na p o m o c ze stro n y W szech m o cn eg o .

2. Katastrofizm

P rócz tej sw oistej ekstazy religijnej w X V II-w ie c z n y c h pieśniach n o w in ia rsk ich — zw ła­ szcza tych opow iadających o najazdach oraz klęskach m ilita rn y c h i żyw iołow ych — w yraźnie zaznaczają się też n astroje katastroficzne.

W opisach pogrom ów , p o w o d zi czy p o ża ró w w yrażane je s t często p rze k o n an ie o zupełnej w yjątkow ości, ek stre m a ln y m w ręcz charak terze danego zdarzenia, któ re — p rzynajm niej w takiej skali — nigdy p rze d tem nie m iało m iejsca, a przez to m o że być in te rp re to w a n e ja k o zapow iedź ostatecznej katastrofy bądź tez o strzeżen ie p rzed nią. Taką p erspektyw ę w p ro w a ­ dzają n ierzad k o ju ż sam e fo rm u ły inicjalne, takiejak: „N iesły ch an e to n o w in y ”, „N ie sły c h a­ na w Polszczę trw o g a” czy „Ż ałosna pow ieść i ledw ie slychana”.

W dalszych p artiach u tw o ró w pojaw ia się charakterystyczna opozycja „daw niej — te ra z ”: Toć teraz w Polszczę nastało,

C zego p rz e d te m nie byw ało (Rytm po pogromie)-,

G rzechy, o k tórych nie słychał w iek stary,

N ie m ają m iary (G oniec do Polski).

P rzeszłość w aloryzow ana je s t oczyw iście pozytyw nie, to okres „złotego w ie k u ”, kiedy lu ­ dzie żyli bogo b o jn ie, cnotliw ie ale je d n o c z e śn ie byli dzielni i szlachetni, a R zeczpospolita g rom iła sw ych nieprzyjaciół. T eraźniejszość zaś to czas up ad k u , który w id o cz n y je s t na ró ż­ nych płaszczyznach ludzkiego życia. W p ierw szym rzędzie m a m y tu do czynienia z szeroko r o z u m ia n y m u p ad k iem m o ra ln o -re lig ijn y m , k tórego opis przybiera to rm ę charakterystycz­ nego narzekania na „dzisiejsze czasy”. Typow y przykład z n a jd u je m y w Pieśni a bo raczej nowi­ nach barzo strasznych, które się w tym roku 1637 działy w ziem i ruskiej'7:

B ośm y się już rozpuścili I na złości rozpasali;

N a przykazanie nie po m n iąc. Jeg o nic nie przestrzegając.

(9)

Inszych złości b ard zo w iele, C u d z o łó stw a i rozboje; C o się u nas w szystko w idzi, C z y m się Pan B óg b ardzo brzydzi. Syn teraz ojcu nie w ytrw a, C ó rk a m atki bić się chw yta; S praw iedliw ość też ustaw a. K to pan, te n sn a d n o w ygraw a.

O b o k u p ad k u re lig ijn o -m o ra ln e g o m ow a je s t ró w n ież o m ilita rn y m i polity czn y m u p a d ­ k u potężnej daw niej R zeczypospolitej:

Łzam i się dziś zalewają, K tórzy sobie w spom inają, Ja k Polska p rze d ty m słynęła,

Póki jeszcze w zgodzie była (Rytm po pogrom ie);

G d zie teraz m ę stw o i 011 zwyczaj stary, K iedy Polacy g ro m ili Tataiy,

Teraz żałosne zew sząd narzekanie, Z b ic i Polanie (G oniec do Polski).

Tę katastroficzną w izję u p ad k u ludzkości d o pełniają obrazy anom alii zachodzących w św iecie przyrody. O b o k pożarów , po w o d zi, trzęsień ziem i czy k o m e t, k tó re są — ja k p o w ie ­ d zian o — je d y n ie o strze że n ie m i znakiem boskiego g n iew u , pojaw iają się czasem w izje całko­ w itego o d w ró c en ia p o rząd k u natury, będące — ja k w ia d o m o — je d n y m ze skład n ik ó w w y o ­ b raż eń dotyczących końca świata i S ądu O stateczn eg o . C y to w a n a w cześniej Pieśń nowa o gwałtownym deszczu przynosi taki oto obraz:

J u ż i c h m u ry straszne teraz, O g ie ń pali także nieraz; Lato się z zim ą ró w n u je, W oda z granic przeskakuje.

T ik w ięc no w in iarsk ie narracje zm ierzają do przed staw ien ia danej sytuacji ja k o sytuacji granicznej, która m o że pociągnąć za sobą n ie o d w ra caln e kon sek w en cje w postaci u p ad k u ostatecznego. Ten o stateczny u p ad e k u k azy w atiy jest w trze ch p erspektyw ach: indy w id u aln ej — ja k o śm ieć, religijnej — ja k o k oniec św iata i Sąd O stateczny, oraz politycznej — jako ro z ­ pad państw a. P ierw szą persp ek ty w ę d o b rz e ilu stru je scena z p ieśni Lam ent nad P ołockiem {8:

(10)

N astroje spoleczno-religijne pierwszej połow y XVII wieku w świetle pieśni now iniarskich 29

W szyscy krzyczą i płaczą, rzew n ie narzekają, A ostatniej godziny co m o m e n t czekają.

Z d o b y cie Połocka przez w ojska m oskiew skie je s t przy tym p o ró w n a n e do zniszczenia S o­ d o m y i G om ory. Z kolei trzęsienie ziem i w e L w ow ie w ro k u 1638 p o ró w n y w a n e je s t przez n arrato ra do sądnego dnia i k o m e n to w a n e w sposób następujący:

I nie trzeba się dziw ow ać, Z ie m ia nas nie m oże strzym ać D la tak ciężkich zb ro d n i naszych,

Ku w sp o m n ie n iu barzo sp rośnych (Pieśń abo raczej nowiny barzo straszne).

W izją Sądu O stateczn eg o , który m a niebaw em nadejść, k ończy się także Pieśń nowa o gwałtownym deszczu. Trzecia perspektyw a, czyli ostateczny kres R zeczypospolitej, pojaw ia się

m ięd zy in n y m i w Gońcu do Polski, gdzie n arrato r zw raca się do Boga ze słow am i:

Ju ż na nas po m sty n ieodw łocznej chciwy, W yciągasz strzały śm ierteln ej cięciwy; Tylko czekamy, ry c h ło -li ostatnie

Bicz Polskę zatnie. [ ...] C zyli ju ż na tym stanęło k oniecznie.

Iż m asz zagubić Polskę ostatecznie?

W arto dodać, iż nastroje i m o ty w y k atastroficzne d o ch o d z ą do głosu nie tylko w pieśniach n o w in iarsk ich , gdzie stanow ią o n e je d n a k tylko p ew n e tło, potęgują nastrój grozy, u w y p u k la­ ją religijny w y m iar opisyw anych zdarzeń. W X V II—w iecznych p o p u la rn y c h d ru k ach u lo t­ n ych pojaw ia się cała grupa utw orów , w k tórych katastro fizm zaznacza się je szc ze m ocniej, ich g łów nym te m a te m je st b o w iem u p ad e k obyczajów, śm ierć, koniec świata i Sąd O sta te c z ­ n y M ow a tu o takich tekstach ja k Pieśń nowa abo lament na odmiennośćczasów teraźniejszych, Pieśń u oifa o nieużytej śmierci czy N ow a pieśń sąd boży blisko przyszły wyrażająca1'.

3. Strach przed obcymi

W X V II-w ie cz n y ch pieśniach n o w in ia rsk ich b ard zo w yraźnie zaznacza się opozycja: „swój — o b cy ”211. O b c y to przed e w szy stk im p rzedstaw iciele p o litycznych w ro g ó w R zeczy­ pospolitej, to obce w ojska, najeźdźcy bądź rokoszanie. K reacja ich postaci m a charakter sche­ m atyczny i o piera się na kilku pow tarzających się m otyw ach.

|l' Ś w ie c k a p ie śń lin io w a polskiego b a ro k u , nr 52. 56, 57.

20 N a tę cechę pieśni now iniarskich — w odniesieniu do m ateriału X lX -w iecznego — zwróci! ju ż uwagę M. Wal niski. F u n k c je p ie śn i d z ia d o w s k ie j ( na tle literatury ja rm a rc zn e j i folkloru żeb ra czeg o ), w . L ite ra tu ra p o p u la rn a —

(11)

Z d e c y d o w an e w y o d rę b n ie n ie m ilita rn y c h p rzeciw ników , któ rzy zdają się być isto tam i in ­ nego g atu n k u , n astępuje ju ż na p o zio m ie sam ego słow nictw a określającego obcych ż o łn ie rz y „B rzydki p o h a n ie c ”, „w szeteczny T atarzyn”, „ d u rn y ”, „przeklęty K ozak”, „hałastra m o sk ie w ­ ska” to tylko n ie k tó re z k o n w en c jo n a ln y c h sp o so b ó w nazyw ania w ro g ó w S trach p rzed nim i znajduje swój w yraz przed e w szy stk im w ro z b u d o w a n y c h i n ie rz ad k o d o sa d n y ch opisach n iezw ykłych okrucieństw , ja k ic h się dopuszczają:

Ale zaś M oskal p rzeklęty P ostępow ał ja k z bydlęty. Siece k ołem a m o rd u je , Póki w ciele d u sz e czuje. N i m łodości, ni gładkości N ie folgow ał zdrajca od złości. Ale ja k o w ściekły rąbał,

C o k o lw iek o k ie m oglądał (Pieśń nowa o tyraństwie m oskieifskim )21;

D w ory’ szlacheckie palili, C o zdybali, to gwałcili. O k o ło Lw owa ruiny,

Tylko popiół a k o m in y (D um a kozacka).

O b ra z o w e ukazyw anie n ielu d zk ieg o o k ru cie ń stw a n ajeźd źcó w je s t je d n a k nie tylko sk o n w en c jo n a lizo w a n y m sp o so b e m w yrażania strach u p rze d nim i. Takie ujęcie spraw ia, iż opozycja „swój — o b cy ” zostaje spotęgow ana p o p rzez w p ro w a d ze n ie d odatkow ej opozycji „ludzie — n ie lu d z ie ”. W Gońcu do Polski Turcy określeni zostają naw et w p ro st ja k o „naród nie

lu d z k i”. C zęściej je d n a k zabieg ten przy b iera postać p o ró w n y w a n ia w ro g ó w do srogich w il­ ków, b ez w sty d n y c h , w ściekłych psów, gadziny, sm oków , lw ów czy — o g ólnie — dzikiego zw ierza.

Toż i koło L ublina Pożerała ta gadzina. [ ... ] Ja k dziki zw ierz lu d szarpali,

B e zro z u m n ie m o rd o w ali (D um a kozacka).

O po zy cja „swój — o b cy ” zyskuje w X V II-w ie c z n y c h pieśniach n o w in ia rsk ich p raw ie za­ w sze w y m iar religijny. W n arracjach silnie pod k reśla się takt, iż p rzeciw n icy R zeczypospolitej nie są katolikam i. Służy te m u częste określanie w ro g ich w ojsk m ia n em heretyków , kacerzy, pogan, pohariców , b ez b o żn ik ó w i n ie w iern y ch . P o ró w n y w an ie najeźd źcó w d o p ogan — n ie ­ zależnie od ich taktycznego w yzn an ia — je s t tu stałą praktyką, do tego stopnia, iż u trw aliło się w obieg o w y m zw rocie fo rm u lic z n y m . Z n a jd u je o n zastosow anie n aw et w o d n ie sie n iu do

(12)

w y zn aw có w praw osław ia („tiiezbożny M oskw icin [...] stal się gorszy nad p o g an y ”““) oraz u cz estn ik ó w ro k o szu Z eb rzy d o w sk ieg o , ukazyw anych d o d atk o w o ja k o w iaro ło m cy i o d - szczepieńcy, któ rzy „lżą M ajestat P ań sk i”:

Synow ie k o ro n n y m synom

G orsi niźli p o g an in em (Rytm po pogromie).

R eligijny w y m iar opozycji „swój — o b cy ” p o d k reśla n y byw a d o d atk o w o przez narracyjne w y ek sp o n o w a n ie profanacji s'wiątyń oraz prześladow ań osób d u ch o w n y c h .

M o rd o w ał koło O łyki K apłany i zakonniki. P o tłu m ił boże św iątnice, Pow ypłaszał zakonnice. Pozabijał w łasne pany,

Stał się gorszy nad pogany (D um a kozacka);

B isk u p ó w św iętych z g ro b ó w dobyw ali I w ie rn y c h ciała o k ru tn ie palili.

Księżą na krzyżu srodze rozpinali, P an n y zak o n n e z sk ó iy odzierali

(Pieśń nowa o zbrodniach i okrucieństwie żydoii’skim )2\

Ż ydzi, w yznaw cy islam u, praw osław ia i religii p ro testan ck ich trak to w an i są w n o w in ia r­ skich narracjach nie tylko jako w ro g o w ie Polaków', ale także ja k o w ro g o w ie religii katolickiej, a n aw et sam ego Boga. W arto przy tym zauw ażyć, że je d y n ie sp oradycznie m o w a je s t tu o ich naw racaniu; w m o d litew n y c h apostrofach prosi się bo w iem Boga przed e w szystkim o to, by ich „ p o tłu m ił”, „p okruszył”, „w ygubił”, „obrócił w n iw e c z ”, a w ięc — m ów iąc k ró tk o — unicestw ił.

S trach przed o bcym i uw idacznia się je d n a k nie tylko w' tekstach dotyczących najazdów obcych w o jsk na R zeczpospolitą, gdzie takie em o cje są, bądź co bądź, n atu ra ln e. N a bardzo ciekaw y ślad fu n k cjo n o w a n ia opozycji „swój — o bcy” natrafiam y w N owinach pewnych o nie­ szczęsnym pożarze wileńskim, który się stal w roku 164524. M o ż e m y tu zaobserw ow ać interesującą

n iekonsekw encję; z je d n ej strony m ow a je s t o tym , iż tytułow y pożar został zesłany przez Boga ja k o kara za grzechy, z drugiej strony w sp o m in a się o jak ich ś obcych ludziach, którzy w padli do m iasta i przy pom o cy łu tó w oraz specjalnie przygotow anych strzał w zniecili ogień. N a d e r zna­ czące są dalsze partie narracji, z których d o w iadujem y się, że w iną za pow stanie pożaru obarczo­ no przebyw ających w m ieście ludzi w ędrow nych, zwłaszcza zaś handlarzy tabaką, których p o ­

:: Ś w ie c k a p ie śń lu d o w a polskiego b a ro ku , n r 6. :1 Ś w ie c k a p ie śń lu d o w a polskiego b a ro ku , nr 48. 24 Ś w ie c k a p ie śń lu d o w a polskiego b a ro ku , nr 44.

(13)

w szeclinie posądzano o czary7. Obcy, postrzegani ja k o potencjalne zagrożenie dla m ieszkańców W ilna, p o d d an i zostają rep resjo m polegającym p rze d e w szystkim na ich izolow aniu.

K to się teraz n aw inie a z kudłatą głow ą, N ie w ydrw i się le d a ja k z w szelaką w ym ow ą. Z araz na m ęki biorą, zaraz do w ięzienia, Jeżeli kto o sobie nie da d o b reg o im ienia.

N ie w idać ci tam d ziad ó w ani tabaczników , Bo ich p ręd k o golą, nie dając pośników .

Szczególną — m o ż n a pow iedzieć ek stre m a ln ą — w ersję kreacji obcego ja k o w ro g a w iary katolickiej i źródła poten cjaln y ch zag ro żeń z n a jd u je m y w pieśniach o rze k o m y ch zb ro d n ia ch żydow skich. W in teresu jący m nas okresie w o biegu d r u tó w u lo tn y c h fu n k cjo n o w a ły co naj­ m niej trzy tego ty p u utw ory: Pieśń o żydach; Pieśń nowa o żydach lubelskich oraz Pieśń nowa o zbro­ dniach i okrucieństwie żydow skim 23. Prócz opisów bądź częściej tylko w zm ia n e k dotyczących

k o n k re tn y c h zajść teksty te zaw ierają sw oiste katalogi zn a n y ch skądinąd stereotypów , p rz e ­ sądów i oskarżeń. Ż ydzi przed staw ian i są tu k o n se k w e n tn ie ja k o p o tę żn e za grożenie dla w ie ­ lu ster życia, p rze d e w szystkim zaś dla: religii chrześcijańskiej (d o k o n u ją profanacji, św ię to ­ kradztw , b lu ź n ią przeciw Je z u so w i itp.), sam ych chrześcijan (zabijają dzieci bądź m ło d z ie ń ­ ców w celu pozyskania ich krw i dla p o trze b k u lto w y c h ), gospodarki (k o n tro lu ją han d el i znaczną część rzem iosła, ludzie zadłuzają się u nich ) a także bezpieczeństw a m ilita rn e g o R zeczypospolitej (szpiegują w in teresie Turcji, pom agają zb roić się w ro g o m ch rz eśc ija ń ­ stw a). W arto dodać, iż w w iz e ru n k u ty m pojaw ia się też kilka szczegółów charak tery sty czn y ch dla arch aiczn y ch w y obrażeń na te m at obcych, któ ry ch postrzega się ja k o istoty o cech ach d e ­ m o n ic z n y c h bądź zw ierzęcych (rodzą się ślepi, zajm ują się cz a ro w n ic tw e m )26. Z n egatyw ­ n ym ste re o ty p e m Ż yda spotykam y się także i w in n y c h p ieśniach n o w in ia rsk ich ; zn ajd u je 011 zastosow anie zwłaszcza w e w sp o m n ia n y c h pow yżej opisach u p ad k u obyczajów. C y to w a n a ju ż pieśń o trzę sie n iu ziem i w e L w ow ie p rzy n o si taki o to obraz m o raln eg o zepsucia:

A m y na to nic nie dbam y. Je d e n d rugiego łupiem y. W y dzierstw am i i lichw am i Z ró w n a liśm y się z żydam i.

★ ★ ★

Z a p re z e n to w a n e pow yżej rozw ażania pozw alają p o tw ie rd z ić postaw ioną na w stę p ie tezę, iż X V II-w ie c z n e pieśni n o w in iarsk ie służyły nie tyle przek azy w an iu info rm acji o w ażn y ch w yd arzen iach , co raczej w y rażan iu (ale je d n o c z e śn i p o tę g o w a n iu bądź w yw o ły w an iu ) o k

re-~ Ś w ie rk a p ie śń lu d o w a polskiego b a ro ku , nr 46, 47. 48.

:(1 Por. Z. Benedyktow icz, P ortrety „obcego". O d stereotypu do s y m b o lu , K raków 2000; A. Cala, W iz e r u n e k Ż y d a

(14)

N astroje spoleczno-religijne pierw szej połow y XVII w ieku w świetle pieśni now iniarskich 33

słonych em ocji oraz p ro p ag o w an iu p ew nych idei czy — m ów iąc szerzej — pew nej specyficz­ nej wizji św iata i u tw ie rd z an iu w niej słuchaczy lub czytelników .

A nalizow ane testy są św iadectw em tego, iż w pierw szej p ołow ie X V II w iek u — okresie licznych p ertu rb ac ji p o litycznych i w o jen oraz silnych napięć religijnych i energ iczn y ch dzia­ łań k o n trre fo rm a cji — zin ten sy fik o w an iu ulegają z a ró w n o p oczucie zagrożenia i nastroje ka­ tastroficzne, ja k i ogólna w rażliw ość religijna. W zw iązku z tym człow iek gorączkow o p o sz u ­ kuje nie tylko religijnej pociechy, ale i b ożych zn ak ó w — zw ia stu n ó w ocalenia bądź o statecz­ nej klęski — oraz klucza do ich odczytania. Ó w klucz p rzynosiły n ow in iarsk ie narracje w yja­ śniające, k tó re in te rp re to w ały boże znaki, ja sn o w skazyw ały źródła nieszczęść (obcych, p o ­ gan, żydów, rokoszan, g rzeszników ), w ogólnej perspektyw ie zaś tłum aczyły „n iep o ję te” zda­ rzenia p o p rze z sp ro w ad zen ie ich do tego co znane i p o w szech n ie akceptow ane. Takie o p o ­ w ieści w p e w n y m sensie łagodziły lęki oraz porządkow ały świat, ukazując go w kategoriach zg o d n y ch z w y o b rażen iam i i religijną w rażliw ością przeciętn eg o obyw atela R zeczypospoli­ tej; n am w spó łcześn ie u m ożliw iają o n e w gląd w7 je g o św iadom ość i zre k o n stru o w a n ie jej podstaw o w y ch aspektów.

Cytaty

Powiązane dokumenty

i łatwość kontaktów z zagranicą sprawiła, że trzecia fala pojawiła się niemal natychmiast, w związku z czym przerwa między drugą a trzecią falą była niewielka i

Podkreślono, że sola scriptura nie odnosi się do sposobu interpretacji Biblii, choć często przywoływana jest jako uzasadnienie wykładu literalnego.. Sola scriptura to

Sama twórczość Schefflera, choć może stanowić wartość immanentną i samo- dzielną, stanie się w dużej części bardziej zrozumiała, jeśli powiąże się ją z okolicz-

W sprawie osób o tendencjach homoseksualnych Ratio fundamentalis powta- rza stanowisko opisane w Instrukcji dotyczącej kryteriów rozeznawania powołania u osób z

Zatem znajduje się tu wyjaśnienie, co to jest zespół Aspergera, jakie są umiejętności komunikacyjne, społeczne i ruchowe, jakie są reakcje na bodźce zmysłowe, jakie

następujące zagadnienia: system medialny oraz media katolickie w Polsce w perspektywie teoretycznej, system medialny w perspektywie procesów koncentracyjnych, rozwój i

roku życia występują plamy próchnicowe szkliwa, umiejscowio- ne na powierzchniach gładkich zębów mlecznych, najczęściej kłów i zębów siecznych szczęki.. częstość ich

Skarga konstytucyjna winna stać się znaczącym środkiem w ochronie praw człowieka, chociaż orzeczenie T rybuna­ łu Konstytucyjnego o niezgodności aktu prawnego z