• Nie Znaleziono Wyników

"Military enterprise and technological change - perspectives on the American experience", Merritt Roe Smith, Londyn : [recenzja]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Military enterprise and technological change - perspectives on the American experience", Merritt Roe Smith, Londyn : [recenzja]"

Copied!
10
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

Military enterprise and technological change — perspectives on the American experience. Wyd. Merritt Roe Smith, The Massachusetts Institute of Technology Press, Cambridge (Massachusets), Londyn s. 10 nib + 391.

Powyższy tytuł recenzowanej pracy stanowi wspólny mianownik ośmiu studiów — przeważnie autor-stwa historyków technologii młodszego pokolenia. Studia te powstały p o roku 1978 z inspiracji redakto-ra tomu i autoredakto-ra przedmowy, profesoredakto-ra historii technologii progredakto-ramu nauki, technologii i społeczeństwa Massachusetts Institute of Technology Merrita Roe Smitha, autora odznaczonej w latach 1977—1978 dwiema nagrodami monografii: Harpers Ferry armory and the new technology. Charakterystyczne jest, że autorzy reprezentują wyłącznie naukę amerykańską ale mieli możność korzystać również z pomocy uczelni szwedzkich a także fundacji im. Giangiacomo Feltrinellego w Mediolanie.

Zwięzły wstęp uzasadnia potrzebę publikacji recenzowanego tomu studiów rozbieżnością między ważkim wkładem wojska w rozwój techniki, technologii i produkcji wielkoprzemysłowej a nader ograni-czonym zairiteresowaniem tą problematyką w bogatej amerykańskiej historii techniki.

Obszerna przedmowa przedstawia kolejno perspektywy historyczne przemian technologicznych (uj-mowanych z czterech możliwych punktów widzenia), główną tematykę historii wojskowego wkładu w rozwój przemysłu amerykańskiego, tworzenie i rozwój nowych technologii, problemy zarządzania, wy-próbowywania, oprzyrządowania i kontroli jakościowej, ujednolicanie i systematyzację, wzajemne od-działywanie modernizacji i postępu społecznego, rolę wojska (a w skali pojęć połowy XX stulecia: sił zbrojnych) jako katalizatora postępu, rolę dotychczasowej historiografii i ocen najwybitniejszych jej przedstawicieli, jak Werner Sombart, Lewis Mumford, J o h n U. Nef co do roli wojska i wojny jako katalizatora rozwoju przemysłowego.

Zamykając rozważania wstępne, Merrit Roe Smith pragnie ocenić realną wartość przedsięwzięć mili-tarnych (oczywiście jako motoru rozwoju przemysłu) dla społeczeństwa. Nie pomija zawartych w niektó-rych studiach recenzowanego tomu ocen negatywnych. Ostatecznie jednak konkluduje na s. 36—37: „Jak dowodzą zamieszczone dalej studia — wojsko było ważnym czynnikiem postępu technologicznego i organizacyjnego. Łącząc obronę narodową z narodowym dobrobytem, wspierało ono swymi środkami wszelkiego rodzaju badania i rozwój, służąc zarazem jako ważny krzewiciel nowych technologii. Identy-cznie, jak pomagało ono rozpocząć rewolucję przemysłową w Ameryce — p o dziś dzień stanowi ważny czynnik przemiany struktury społeczestwa przemysłowego".

Powyższe credo wydanego' tomu jednoznacznie określa jego postawę nie tylko badawczą, ale i społe-czną. W znacznej mierze z góry niejako narzuca ostateczną ocenę badanych zjawisk. W tej sytuacji — poza niewątpliwymi czysto poznawczymi walorami recenzowanego tomu studiów — czytelnikowi pozo-staje analiza i interpretacja tych krytycznych czy wręcz negatywnych zjawisk i ocen, które autorzy stu-diów dostrzegli we wpływie machiny militarnej USA na rozwój technologiczny i przemysłowy tego su-permocarstwa. D o zawartych w tomie studiów ocen pozytywnych musimy podchodzić ostrożnie, obser-wując od czterdziestu lat, jak kompleks wojskowo-przemysłowy USA raz wolniej, raz szybciej ale syste-matycznie spycha glob ziemski ku termojądrowej zagładzie.

Wydawca tomu jest zarazem autorem pierwszego obszernego 47-stronicowego studium, zatytułowa-nego: Army odrnance and the „American system" of manufacturing, 1815—1861 (Uzbrojenie i wyposażenie wojska i „amerykański system" fabrykacji 1815—1861). Już pierwsze zdanie tego studium odzwierciedla ideę przewodnią całego tomu: „Mechanizacja produkcji broni stanowi najwcześniejszą i najważniejszą fazę rewolucji przemysłowej w Ameryce". Powszechne w tym kraju jeszcze u zarania rewolucji

(3)

przemys-780

Recenzje

łowej zachwyty nad przedsiębiorczością i pomysłowością takich fabrykantów narzędzi śmierci, jak Eli Whitney lub Samuel Colt — uzupełnia pozostającą w głębokim cieniu działalnością inspiracyjną i kon-cepcyjną oficerów US Army Ordnance Department (Departament Uzbrojenia i Amunicji Armii Stanów Zjednoczonych). Przypomnijmy, że w nomenklaturze amerykańskiej „departament" odpowiada „mini-sterstwu" w innych państwach.

Charakterystyczne dla studium Smitha jest poświęcenie uwagi metodom produkcji przede wszystkim broni strzeleckiej, choć studium to rozpoczyna się analizą wpływu reform Gribeauvala organizacji i produkcji uzbrojenia — przede wszystkim dział — armii francuskiej. Ze względu na wpływy polityczne i militarne Francji przedrewolucyjnej na kontynencie amerykańskim istota reform Gribeauvala: udo-skonalone techniki produkcyjne, standaryzacja części, usystematyzowana i surowa kontrola produkcji — przenikła szybko do rodzącego się w końcu XVIII i na początku XIX stulecia amerykańskiego przemys-łu zbrojeniowego.

Na przykładzie znanych wytwórni Springfield i Harpers Ferry autor pokazuje istotę przejścia od produkcji rzemieślniczej do przemysłowej: stopniowego wypierania niewielkich ilościowo ale wysoko wykwalifikowanych kadr rzemieślników, pracujących w stosunkowo prymitywnie wyposażonych zakła-dach — przez rosnące masy niewykwalifikowanych robotników, wykonujących proste czynności przy coraz bardziej precyzyjnych maszynach w stopniowo coraz większych i coraz bardziej technicznie i tech-nologicznie skomplikowanych wytwórniach. Rosła oczywiście rola personelu inżynieryjno-technicznego ale rosła też — i wykazanie tego jest zasadniczą zaletą studium Smitha — rola dyrektorów Departamen-tu Uzbrojenia i Amunicji: pułkownika Deciusa Wadswortha, kierującego departamentem w latach 1812—1821 i jego następcy Georga Bamforda, który pełnił tę funkcję od 1821 do 1842 roku, następnie zaś pułkownika Georga Talcotta, stojącego na czele departamentu od 1848 r. do końca omawianego w studium okresu.

Oprócz dyrektorów departamentu autor wymienia najwybitniejszych oficerów, bądź pełniących służ-bę w tymże departamencie bądź służ-będących komendantami arsenałów. Ich poczet otwiera francuski major Louis de Tousard — podczas pierwszego pobytu na nowym kontynencie bliski współpracownik Lafayet-te'a, ponownie przybywszy do USA w 1793 r., dwa lata później stanął na czele świeżo utworzonego Korpusu Artylerzystów i Inżynierów — czyli w pewnym sensie przejął dziedzictwo Tadeusza Kościuszki. Tousard zyskał opinię rzecznika wprowadzenia do armii amerykańskiej istoty reform Gribeauvala. Właśnie z Tousardem ściśle współpracował wspomniany już pułkownik Decius Wadsworth, zaniepokojo-ny tolerowaną dotąd rosnącą różnorodnością uzbrojenia — zwłaszcza strzeleckiego — armii Stanów Zjed-noczonych. Smith poświęcił również uwagę osobom i działalności nadzorcy zbrojowni w Springfield od

1815 do 1833 roku — Roswella Lee, zdolnego konstruktora broni Johna H. Halla, zdolnego organizato-ra (i reorganizatoorganizato-ra) przemysłu zbrojeniowego Daniela Tyleorganizato-ra, podpułkownika George Talcotta, przez długie lata inspektora zbrojowni, arsenałów i magazynów Uzbrojenia, a następnie ostatniego w tym okresie — jak wspominaliśmy — dyrektora Departamentu uzbrojenia i Amunicji. Wreszcie lata trzydzie-ste i czterdzietrzydzie-ste XIX wieku stały się erą „żołnierzy-technologów", jak kapitan Alfred Mordecai, podpo-rucznik Louis A. B. Walbach, oraz plejada zdolnych cywilnych konstruktorów broni. Łączyli oni z jednaj strony znajomość fizyki i chemii, niezbędną dla stałego postępu technologii, torującego w prze-myśle zbrojeniowym drogę stali, która miała usunąć niedostatki spiżu i żelaza — a z drugiej strony unowocześniać i ujednolicać procesy produkcyjne w wytwórniach uzbrojenia a zarazem rozwiązywać nabrzmiewające w miarę degradacji producenta — najpierw rzemieślnika, później robotnika — procesy społeczne.

Zawodowy oficer — zastępca szefa Biura Historycznego Dowództwa Lotnictwa Taktycznego w Bazie Sił Powietrznych Langley w stanie Virginia Charles F. O'Connell przedstawił skrót swej dysertacji dok-torskiej obronionej w 1982 r. na Uniwersytecie Stanowym Ohio: The Corps of Engineers and the rise of modern menagement, 1827—1856. (Korpus Inżynierów i rozwój nowoczesnego zarządzania w latach 1827—1856). W trzydziesto-stronicowym tekście zwraca autor uwagę na rolę Korpusu Inżynierów Armii Stanów Zjednoczonych zarówno w wytyczaniu głównych amerykańskich linii kolejowych, jak i we wpro-wadzaniu metod wojskowych do zarządzania kolejami, które rozwijając się z zawrotną szybkością na tym ogromnym kontynencie — nie miały absolutnie żadnych pierwowzorów organizacyjnych.

W opinii O'Connella inżynierowie wojskowi stanowili zarówno pod względem swych kwalifikacji umysłowych, jak i organizacyjnych — element niezbędny we wczesnej fazie rozwoju kolejnictwa amery-kańskiego. Podobnie w połowie lat dwudziestych XIX stulecie poziom i jednolitość organizacji — rów-nież finansowej — armii przewyższała dalece takiż poziom cywilnej administracji państwowej. Zdając

(4)

sobie / tego s p r a w ę , K o n g r e s w tym właśnie dziesięcioleciu wzywał A r m i ę , zwłaszcza jej K o r p u s Inżynier ó w , d o a k t y w n e g o udziału w p Inżynier o j e k t o w a n i u i b u d o w i e n a j w a ż n i e j s z y c h linii k o l e j o w y c h . A u t o Inżynier u w y p u -kla w tym zakresie rolę Sekretarza W o j n y J o h n a C. C a l h o u n a (1817—1825) o r a z szefa K o r p u s u Inżynie-rów w latach 1821 —1828 płk A l e x a n d r a M a c o m b a .

Pierwszym n i e j a k o p o l i g o n e m w s p ó ł p r a c y inżynierów w o j s k o w y c h z cywilnymi stało się p o c z y n a j ą c o d lat 1827—1828 j e d n o z czołowych p ó ź n i e j t o w a r z y s t w k o l e j o w y c h : B a l t i m o r e & O h i o R a i l r o a d C o m -p a n y . S t o -p n i o w o bankierzy i -przedsiębiorcy kolejowi zaczynali rozumieć, j a k ą s k a r b n i c ę wiedzy, m e t o d i r o z w i ą z a ń , niezbędnych w organizacji kolejnictwa stanowią regulaminy w o j s k o w e i przyjęte w w o j s k u , a zwłaszcza w K o r p u s i e Inżynierów m e t o d y d y s p o n o w a n i a z n a c z n y m i — j a k na o w e czasy — m a s a m i ludzkimi.

S t o p n i o w o kolej „stanęła na własnych n o g a c h " , w y c h o w a ł a k a d r ę f a c h o w c ó w , oficerowie zaczęli zni-kać z z a r z ą d ó w i b u d o w y linii, ale też aż d o k o ń c a lat czterdziestych X I X stulecia — d o p ó k i p r o b l e m y eksploatacji nie przerosły p r o b l e m ó w technicznych, w y t w o r z o n e przy p o m o c y w o j s k a m e t o d y z a r z ą d z a nia, u k s z t a ł t o w a n e w towarzystwie Baltimore & O h i o nie tylko zdawały t a m egzamin ale były p r z e j m o -w a n e przez inne t o -w a r z y s t -w a — n a j p i e r -w Western R a i l r o a d , następnie Pennsylvania R a i l r o a d , a b y - wy-mienić tylko najważniejsze.

W konsekwencji, j a k stwierdza O ' C o n n e l l na s. 115: „W ciągu o k o ł o trzydziestu lat inżynierowie A r m i i S t a n ó w Z j e d n o c z o n y c h służyli na licznych s p o ś r ó d najważniejszych dla n a r o d u wczesnych liniach kolejowych. W latach tych koleje przejęły p r o c e d u r y o r g a n i z a c y j n e i a d m i n i s t r a c y j n e , nieznane d o t ą d w świecie businessu".

W p r o b l e m a t y k ę dwudziestowieczną w p r o w a d z a trzecie s t u d i u m t o m u , p i ó r a a u t o r k i , specjalizującej się we wczesnych dziejach r a d i o f o n i i , w y k ł a d a j ą c e j na H a m p s h i r e College, p a n i Susan J . D o u g l a s : Tech-nological innovation and organizational change: the Navy's adoption of radio, 1899—1919 (Innowacja tech-nologiczna i przemiany organizacyjne: marynarka wojenna zastosowuje radio, 1899—1919). 57-stronicowe, interesujące s t u d i u m , k t ó r e z niewielką tylko przesadą m o ż n a by n a z w a ć p r z y k ł a d e m d ł u g o t r w a ł e g o b o 15letniego o p o r u b i u r o k r a c j i przeciw w p r o w a d z e n i u techniki, b u r z ą c e j t r a d y c y j n ą hierarchiczną o r g a n i -zację d o w o d z e n i a . D o p i e r o doświadczenia pierwszej wojny światowej, w k t ó r e j r a d i o o k a z a ł o swą przy-d a t n o ś ć , a nawet wręcz niezbęprzy-dność w innych m a r y n a r k a c h — przełamały bierny, a nawet czynny o p ó r tych, k t ó r y m zbyt wygodnie żyło się w dziewiętnastowiecznym świecie. O b s z e r n y tekst wypełniają dzie-siątki p r z y k ł a d ó w u p o r c z y w e j walki s t a r e g o z nowym: p r z y w i ą z a n i a d o tradycji s y g n a ł ó w f l a g o w y c h i o d r z u c a n i a r o z w i ą z a ń , p r o p o n o w a n y c h przez wynalazców i p o p i e r a n y c h przez o f i c e r ó w m ł o d s z e g o p o -kolenia. W miarę u p ł y w u czasu, p o p u l a r y z a c j i r a d i o f o n i i na lądzie i s t o p n i o w e g o o b e j m o w a n i a przez starzejących się s t o p n i o w o oficerów m ł o d e g o (na przełomie X I X i X X wieku) p o k o l e n i a s t a n o w i s k d o -wódczych — dla r a d i o f o n i i na m o r z u powiał pomyślniejszy wiatr. W i a d o m o ś c i z w o j n y m o r s k i e j 1914—1915 d o k o n a ł y reszty. J a k pisze S u s a n J . D o u g l a s : „ O k o ł o r o k u 1915 z a z d r o s n a o c h r o n a s a m o dzielności na m o r z u u s t ą p i ł a życzeniu zapewnienia n a c z e l n e m u d o w ó d c y , d o w ó d c o m flot i D e p a r t a m e n -towi ( M a r y n a r k i — A R ) w z a j e m n e j łączności w k a ż d y m czasie".

R e a s u m u j ą c , a u t o r k a stwierdza, że prawie 70 lat p o o p i s y w a n y c h w y d a r z e n i a c h k o n s e r w a t y z m myś-lenia i działania, w y g o d n i c k a b i u r o k r a c j a mnożą p r z y k ł a d y p o s t a w , p r z e d s t a w i o n y c h w tekście j e j s t u d i u m .

D o c e n t historii na Uniwersytecie S t a n u D e l a w a r e i k u r a t o r technologii M u z e u m i Biblioteki Miejskiej w W i l m i n g t o n , a u t o r p r a c o r o z w o j u technologii p r o d u k c j i m a s o w e j w U S A D a v i d A. H o u n s h e l l p r z e d -stawia 27-stronicowe s t u d i u m : Ford Eagle boats and mass production during World War I (Okręty patro-lowe klasy „Orzeł" koncepcji Forda i produkcja masowa podczas pierwszej wojny światowej).

S t u d i u m r o z p o c z y n a przegląd opinii czołowych e k o n o m i s t ó w , w z m i a n k o w a n y c h we wstępie S m i t h a : S o m b a r t a i M u m f o r d a — wpływu w o j s k a i w o j n y na r o z w ó j p r o d u k c j i m a s o w e j . N a s t ę p n i e H o u n s h e l l p r z y p o m i n a ofertę H e n r y F o r d a z 22 g r u d n i a 1917 r o k u . F o r d , k t ó r y j u ż wcześniej wskoczył w „militarny business" p r o d u k c j ą d w u n a s t o c y l i n d r o w y c h silników lotniczych, czołgów, h e ł m ó w , jaszczy a m u n i c y j -nych a nawet płyt p a n c e r n y c h — p o s t a n o w i ł odpowiedzieć n a najważniejsze niemieckie wyzwanie r o k u 1917: nieograniczoną w o j n ę p o d w o d n ą na A t l a n t y k u . J e g o o f e r t a polegała na wielkoseryjnej b u d o w i e małych o k r ę t ó w , oficjalnie zwanych p a t r o l o w y m i a w istocie b ę d ą c y c h ścigaczami o k r ę t ó w p o d w o d n y c h . A u t o r przedstawia obszernie historię zbyt pospiesznie p o d j ę t e g o przez n i e d o ś w i a d c z o n e g o w zakresie k o n s t r u k c j i o k r ę t o w y c h p r o d u c e n t a dzieła, k t ó r e zakończyło się n i e p o w o d z e n i e m . Nie udała się wielkoseryjna p r o d u k c j a , w z o r o w a n a na p r o d u k c j i s a m o c h o d ó w a i sam typ o k r ę t u , p r o j e k t o w a n y b e z d o -świadczenia k o n s t r u k c y j n e g o , budził zastrzeżenia. D l a p o s t a w i e n i a k r o p k i n a d i d o d a j m y , że

(5)

782

Recenzje

ryjna produkcja statków i okrętów w drugiej wojnie światowej — nawet montowanych w stoczniach z sekcji, budowanych w głębi lądu — udawała się, o ile konstruktorzy mieli odpowiednie doświadczenie. Jego brak oraz nadmierny pośpiech a nie sama zasada wielkoseryjnej produkcji w przemyśle stocznio-wym — przyczyniła się do niepowodzenia pionierskiej koncepcji Henry Forda.

Piąte z kolei studium, pióra docenta historii nauki w programie nauki, technologii i społeczeństwa Massachusetts Institute of Technology Petera Bucka nosi tytuł: Adjusting to military life: ihe social scien-ces go to war, 1941—1950. (Dostosowanie do życia wojskowego: nauki społecze idą na wojnę — 1941—1950).

Jest to jedyny 50-stronicowy przyczynek do nauk społecznych w zbiorze poświęconym — jak wskazu-je wskazu-jego tytuł — wojsku i technologii. Zarazem wskazu-jest to pierwsze w zbiorze studium, poświęcone okresowi drugiej wojny światowej i następującego po nim pięciolecia kruchego pokoju; przypomnijmy, że ostatni, objęty studium rok 1950 — to rok wybuchu wojny koreańskiej.

We wprowadzeniu studium znalazło się interesujące twierdzenie, że zasadniczym zadaniem, jakie postawiła sobie socjologia amerykańska w chwili wejścia Stanów Zjednoczonych do wojny, co łączyło się z szybkim tworzeniem masowej armii, było „dostosowanie świeżo powołanych pod broń cywilów do życia wojskowego i narzędzi wojny". Ta „militaryzacja socjologii", która w istocie rzeczy jest treścią studium Bucka, przyniosła jej określone korzyści i straty. Do korzyści należy odejście od badań małych grup na rzecz badań, wiodących ku „inżynierii społecznej". A więc dążenie do oddziaływania na społe-c/cństwo c/v wręcz kształtowania go przy braku — niestety — odpowiedniego zainteresowania podzia-łami rasowymi, klasowymi, religijnymi, jak również przemianami technologicznymi i ich implikacjami w sfer/c polityki społecznej.

Punktem wyjścia zainteresowań socjologii amerykańskiej wojskiem był odwieczny problem „stosunku człowieka do maszyny" — w tym wypadku do powierzonego mu narzędzia wojny. Władzom wojskowym zawsze zależało na jak najlepszym i jak najszybszym opanowaniu przez żołnierza przekazanej mu broni i wyposażenia. Chętnie więc widziały pomoc nauk społecznych w tym zakresie.

Zwłaszcza w okresie drugiej wojny światowej doszły do tego zadania praktyczne, jak skuteczność propagandy amerykańskiej na różne narody na aktualnych terenach działań armii Stanów Zjednoczo-nych. wykorzystywanie dla potrzeb wojny na Pacyfiku obywateli USA narodowości japońskiej, interno-wanych początkowo w obozach po dniu 7 grudnia 1941 roku.

Najważniejszym wszakże obiektem zainteresowań i działań „zmilitaryzowanej" socjologii amerykań-skiej był żołnierz i jego motywacje woli walki. Problem szczególnie istotny w armii, której kraj ojczysty nie był bezpośrednio zagrożony i której tereny działań znajdowały się z reguły o tysiące kilometrów od tego kraju. Szczególnie istotny również dlatego, że nawet w wielomilionowej armii Stanów Zjednoczo-nych bezpośrednią walkę prowadziły — zwłaszcza w lotnictwie ale także w armii, mniej w marynarce — małe grupy ludzi, u których motywacja walki była bardzo ważkim warunkiem sukcesu.

Badaniami socjologicznymi obejmowano również wiek, wykształcenie, zawód, zamożność, stosunek do szeregowego żołnierza armii przeciwnika — i to z rozróżnieniem na armię japońską i niemiecką. Charakterystyczne przy tym dla reakcji najszerszych mas Amerykanów na napaść na Pearl Harbour było wyraźne zróżnicowanie stosunku do obu wspomnianych przeciwników. Wobec Japończyka chęć zabicia go przeważała nad refleksją, że zabijanie jest częścią żołnierskiego rzemiosła bez względu na sam stosu-nek żołnierza do perspektywy pozbawienia życia drugiego człowieka. W stosunku zaś d o Niemców wy-raźnie dominowało to drugie. Podobnie ostrzejszy — zwłaszcza wśród szeregowych i podoficerów sił zbrojnych USA — był stosunek do narodu japońskiego w perspektywie jego losów powojennych. Stosunkowo zwięźle opisuje Buck przejście amerykańskiej „zmilitaryzowanej" socjologii d o nowych zadań, wynikających w okresie „zimnej wojny", a więc 1947—1950, następnie, analizując kwestie opinii publicznej, wartości ogólnonarodowych i przemian technologicznych, powraca do doświadczeń socjolo-gii amerykańskiej lat 1942—1945, choć przy badaniach kadry zawodowej sił zbrojnych USA potrafi sięgać i do ustaleń końca lat pięćdziesiątych. Również między wierszami odnotował fundamentalną róż-nicę nastawienia żołnierza amerykańskiego wobec drugiej wojny światowej, w której widział wojnę prze-ciw niemiecko-włoskiemu faszyzmowi i japońskiemu militaryzmowi — a wobec wojny koreańskiej, na-zwanej „przeklęcie bezużyteczną wojną". Dodajmy, że wojna wietnamska pokazała ten problem, za-ostrzony do skrajności, ale znajduje się ona już poza cezurą czasową, założoną w studium Bucka.

Szóste studium, autorstwa najmłodszego stażem naukowym, doktoranta na wydziale historii i socjo-logii nauki uniwersytetu stanu Pennsylvania, Thomasa J. Misy, nosi tytuł: Military needs, commercial realities, and the development of the transistor, 1948—1958 (Potrzeby wojskowe, rzeczywistość handlowa i

(6)

rozwój tranzystora, 1948—1958). Niezbyt e k s p o n o w a n a p o z y c j a n a u k o w a a u t o r a nie p r z e s ą d z a oczywiś-cie o b i e k t y w n e j wartości j e g o p o n a d 30-stronicowego s t u d i u m . W a g ę zagadnienia u w y p u k l a pierwsze zdanie wstępu d o s t u d i u m : „ S p o ś r ó d licznych p r o j e k t ó w technologicznych, wspieranych przez w o j s k o p o zakończeniu drugiej wojny światowej — żaden nie o k a z a ł się ważniejszym o d t r a n z y s t o r a " .

Misa w z m i a n k u j e m a ł o znany f a k t , że gdy w latach trzydziestych K o r p u s Łączności A r m i i Çtanôw Z j e d n o c z o n y c h p r a c o w a ł nad małą indywidualną radiostacją na użytek żołnierzy, e l i m i n u j ą c ą n i e d o g o d -ności znanych w ó w c z a s , zbyt d u ż y c h i ciężkich, r a d i o s t a c j i — j e g o wysiłki rozbiły się właśnie o b r a k t r a n z y s t o r ó w . O d tego czasu A r m i a S t a n ó w Z j e d n o c z o n y c h miała „oczy i uszy o t w a r t e " na w s z y s t k o , co p o z w a l a ł o na z d e c y d o w a n y p o s t ę p w zakresie m i n i a t u r y z a c j i sprzętu łączności — zatem i n a r o z w ó j techniki p ó ł p r z e w o d n i k ó w .

D e c y d u j ą c ą wszakże rolę w ich teoretycznym o p r a c o w a n i u i p r a k t y c z n y m r o z w o j u odegrały w latach czterdziestych l a b o r a t o r i a j e d n e j z czołowych a m e r y k a ń s k i c h wytwórni sprzętu łączności i r a d i o f o n i i : Bell I n c o r p o r a t i o n . L a b o r a t o r i a te, z a t r u d n i a j ą c e p o n a d d w a tysiące n a u k o w c ó w , wyłoniły zespoły chem i k ó w , f i z y k ó w i chem e t a l u r g ó w , które w ż chem u d n e j , latachemi t r w a j ą c e j p r a c y , elicheminowały t r u d n o ś c i , s t o p -niowo u d o s k o n a l a j ą c to, co d o p i e r o p o d koniec lat czterdziestych uzyskało nazwę „ t r a n z y s t o r a " . L a b o r a t o r i a firmy Bell nie tylko d o p r o w a d z i ł y technikę t r a n z y s t o r o w ą d o s t a n u pełnej użyteczności, r e w o l u c j o n i z u j ą c s t o p n i o w o całą dziedzinę łączności, p o z w a l a j ą c s t o p n i o w o przejść o d l a m p d o p ó ł p r z e -w o d n i k ó -w — ale p r z o d o -w a ł y -w j e j r o z -w o j u d o poło-wy lat pięćdziesiątych. S t o p n i o -w o j e d n a k d o „tranzys t o r o w e g o bu„tranzysine„tranzys„tranzysu" włączały „tranzysię inne czołowe firmy b r a n ż y radiowoteletechnicznej, j a k R a d i o C o r p o -ration of A m e r i c a , G e n e r a l Electric, Westinghouse, Sylvania, P h i l c o - F o r d , R a y t h e o n , I n t e r n a t i o n a l Bu<-siness Machines, H u g h e s , I n t e r a n t i o n a l T e l e p h o n e a n d T e l e g r a p h , Clevite, a o d lat 1954—1955 ł ą c z n a ilość ich p a t e n t ó w w przemyśle p ó ł p r z e w o d n i k ó w zaczęła przewyższać p r z o d u j ą c y d o t y c h c z a s k o n c e r n Bell I n c o r p o r a t i o n .

Wysiłkom wszystkich powyższych firm w zakresie r o z w o j u i d o s k o n a l e n i a p ó ł p r z e w o d n i k ó w i ich p r a k t y c z n y c h z a s t o s o w a ń przez cały czas okazywały zainteresowanie służby łączności wszystkich rodża^ •• j ó w sił z b r o j n y c h U S A , najwcześniej i n a j b a r d z i e j systematycznie — wojsk l ą d o w y c h . Z n a t u r y rzeczy najściślejsze były ich p o w i ą z a n i a z w i o d ą c y m wówczas k o n c e r n e m Bella. W s p ó ł p r a c a ta z a c i e ś n i ł ą g t f szczególnie o d p o c z ą t k u w o j n y k o r e a ń s k i e j , s t a w i a j ą c e j c o r a z to nowe z a d a n i a przed K o r p u s e m J w t czności Armii S t a n ó w Z j e d n o c z o n y c h . W o j n a k o r e a ń s k a zresztą nie tylko p o s t a w i ł a siłom z b r o j n y m nowe z a d a n i a ale i nowe, n i e p o r ó w n a n i e większe f u n d u s z e , u m o ż l i w i a j ą c e s u b w e n c j o n o w a n i e b a d a ń — m. in. p ó ł p r z e w o d n i k ó w i ich z a s t o s o w a ń w o j s k o w y c h . Wszystko to szło p o p r z e z kasy w o j s k o w e d o przepaścistych kieszeni k o n c e r n ó w radiowo-teletechnicznych, d o p r o w a d z a j ą c o k o ł o lat 1952—1953 d o p r a w d z i w e j „mobilizacji przemysłowej". Z a m ó w i e n i a w o j s k o w e tak dalece z d o m i n o w a ł y p r z e m y s ł p ó ł -p r z e w o d n i k ó w , że szefowie tego -przemysłu zaczęli z biegiem czasu n a r z e k a ć na zbyt -p o w o l n e w c h o d z e n i e nowych technologii d o sieci łączności cywilnej U S A . P r o w a d z i ł d o tego nie tylko w y n i k a j ą c y ze swoiste-go k o n s e r w a t y z m u b r a k zainteresowania przedsiębiorstw t e l e k o m u n i k a c y j n y c h U S A n o w y m i t e c h n i k a m i ale i zbytnie z a a n g a ż o w a n i e się p r o d u c e n t ó w t r a n z y s t o r ó w w z a s p o k a j a n i e p o t r z e b w o j s k o w y c h . Z a c z ę ł o to s t o p n i o w o u s t ę p o w a ć w połowie lat pięćdziesiątych. K o n c e r n y p r o d u k u j ą c e sprzęt r a d i o w y i telekom u n i k a c y j n y p r z y w i ą z y w a ł y r o s n ą c ą wagę d o z a s p o k a j a n i a p o t r z e b t a k ż e r y n k u cywilnego, s p o d z i e -w a j ą c się po tym -wzrostu zyskó-w.

Wszelako w d r u g i e j połowie lat pięćdziesiątych r o l a sił z b r o j n y c h j a k o m e c e n a s a p r z e m y s ł u r a d i o t e -letechnicznego zaczęła p o n o w n i e wzrastać w miarę w p r o w a d z a n i a d o p r o d u k c j i p o c i s k ó w k i e r o w a n y c h różnych w a r i a n t ó w systemu „Nike". W o j s k o j e d n a k d ą ż y ł o d o dalszej znacznej miniaturyzacji u r z ą d z e ń r a d i o w o - ł ą c z n o ś c i o w y c h , drogą w p r o w a d z a n i a doskonalszych t r a n z y s t o r ó w . J e g o surowe w y m a g a n i a odciągały zwłaszcza k o n c e r n Bell od realizacji p o t r z e b r y n k u cywilnego, co o d b i j a ł o się na zyskach k o n c e r n u . Misa p o d k r e ś l a , iż nie był to b y n a j m n i e j p r o b l e m j e d n e g o k o n c e r n u lecz całego p r z e m y s ł u p ó ł p r z e w o d n i k ó w . D o d a j m y , że chyba i całego przemysłu U S A w ogóle.

S i ó d m e s t u d i u m jest a u t o r s t w a e t a t o w e g o historyka Laboratoriów Marynarki Wojennej w Szefostwie Zaopatrzenia Materiałowego Marynarki Stanów Zjednoczonych D a v i d a K. Allisona, a u t o r a w y d a n e j w 1981 r. m o n o g r a f i i : New eye for the Navy: the origin of radar at the Naval Research Laboratory.

S t u d i u m , z a t y t u ł o w a n e : U.S. Navy research and development since World War 11 (Badania i rozwój w Marynarce Wojennej Stanów Zjednoczonych po drugiej wojnie światowej) m a w 39 s t r o n a c h d r u k u z a m -k n ą ć p r o b l e m a t y -k ę r o z w o j u m a r y n a r -k i , -k t ó r a w 1945 uzys-kała — w y -k o r z y s t u j ą c osłabienie m a r y n a r e -k wszystkich innych m o c a r s t w — p r y m a t światowy z a r ó w n o w sensie ilościowym j a k też j a k o ś c i o w y m

(7)

784

Recenzje

i w n a s t ę p n y m czterdziestoleciu uczyniła wszystko, co w jej mocy, dla z a c h o w a n i a i utrwalenia tego p r y m a t u .

Istotą s t u d i u m jest p o k a z a n i e ewolucji b a d a ń n a u k o w y c h w M a r y n a r c e W o j e n n e j U S A w czterdziestoleciu p o w o j e n n y m , przy sprecyzowaniu w tym zakresie roli czynnika, który a u t o r nazywa „ b i u r o k r a -cją w o j e n n o m o r s k ą " . Ź r ó d ł e m siły tej biurokracji są k w o t y , które o t r z y m u j e o n a d o dyspozycji z b u d ż e t u US Navy.

P u n k t e m wyjścia w y w o d ó w Allisona jest u z n a n i e w r o k u 1946 przez o b u szefów S z t a b ó w : W o j s k L ą d o w y c h gen. D w i g h t a E i s e n h o w e r a i M a r y n a r k i W o j e n n e j a d m i r a ł a Floty E r n e s t a J . Kinga roli na-u k o w c ó w i b na-u s i n e s s m e n ó w w zwycięstwie dzięki o g r o m n e m na-u rozwojowi j a k o ś c i o w e m na-u i ilościowemna-u uzbrojenia i wyposażenia, d o s t a r c z a n e g o siłom z b r o j n y m U S A . Życzeniem o b u szefów S z t a b ó w było utrwalenie tej współpracy w o j s k a ze światem n a u k i i światem businessu również na okres p o w o j e n n y . C o też się stało. W latach 1945—1946 p o d s t a w o w e znaczenie miała kwestia sensu istnienia i kształtu m a r y n a r k i w o j e n n e j (zwłaszcza jej t r z o n u : wielkich lotniskowców) w d o b i e a t o m o w e j . N a s u w a ł a się wątpliwość: czy wyposażony w b o m b y a t o m o w e d a l e k o d y s t a n s o w y b o m b o w i e c nie z a s t ą p i tych wielkich i wrażliwych na uderzenia a t o m o w e okrętów?

P o z o s t a w i a j ą c powyższe p y t a n i a o t w a r t e , a u t o r z a r y s o w u j e organizację b a d a ń , d o ś w i a d c z e ń i rozwo-j u M a r y n a r k i W o rozwo-j e n n e rozwo-j U S A , i l u s t r u rozwo-j ą c rozwo-ją s c h e m a t a m i organizacyrozwo-jnymi. Następnie przedstawia tenden-cje centralizacyjne, z a z n a c z a j ą c e się o d k o ń c a lat czterdziestych, gdy D e p a r t a m e n t o w i O b r o n y powierzo-n o k o o r d y powierzo-n a c j ę działań trzech d e p a r t a m e powierzo-n t ó w , odpowiedzialpowierzo-nych za r o d z a j e sił zbrojpowierzo-nych.

W r a m a c h centralizacji d ą ż o n o też d o p o d p o r z ą d k o w a n i a o r g a n ó w kwatermistrzowskich m a r . woj., k o n k r e t n i e szefa Z a o p a t r z e n i a M a t e r i a ł o w e g o — o r g a n o w i d o w o d z e n i a : szefowi Operacji M o r s k i c h . W konsekwencji ten o s t a t n i uzyskał stale r o s n ą c y wpływ również na s t o p n i o w o r e o r g a n i z o w a n y p i o n b a d a ń i d o ś w i a d c z e ń . W t o k u r e f o r m organizacji d o w o d z e n i a siłami z b r o j n y m U S A , p r z e p r o w a d z o n y c h przez R o b e r t a S. Mc N a m a r ę , n a k i e r o w a n y c h na systematyzację p r o c e s ó w d o w o d z e n i a i z a o p a t r z e n i a , zmieniły się również znacznie m e t o d y p r a c y i o r g a n i z a c j a p i o n u b a d a ń i r o z w o j u m a r y n a r k i w o j e n n e j , co a u t o r ilustruje o d p o w i e d n i m i d i a g r a m a m i .

S t u d i u m z a m y k a j ą d w a p r z y k ł a d y b a d a ń i r o z w o j u m a r y n a r k i w o j e n n e j S t a n ó w Z j e d n o c z o n y c h : ra-kiety „Sidewinder" o r a z system o p r a c o w a n i a d a n y c h t a k t y c z n y c h m a r y n a r k i wojennej. W e w n i o s k a c h a u t o r p o d k r e ś l a o d p o w i e d z i a l n o ś ć D e p a r t a m e n t u M a r y n a r k i wobec K o n g r e s u o r a z wyższych urzędni-ków D e p a r t a m e n t u O b r o n y za celowe w y d a w a n i e o g r o m n y c h f u n d u s z y , p r z e z n a c z o n y c h n a b a d a n i a i r o z w ó j . C h o d z i o u n i k a n i e p r o j e k t ó w i p r o g r a m ó w c h y b i o n y c h o r a z zbyt k o s z t o w n y c h w s t o s u n k u d o kwot p r e l i m i n o w a n y c h . I n t e r e s u j ą c a jest k o n k l u z j a a u t o r a : p o w o d z e n i e p r o j e k t u lub p r o g r a m u bardziej zależy o d d o b o r u j e g o realizatorów, aniżeli od różnych f o r m i m e t o d k o n t r o l i o d g ó r n e j .

O s t a t n i e , ó s m e s t u d i u m , d o c e n t a historii na Uniwersytecie im. Drexela, D a v i d a F. N o b l e g o , nosi tytuł: Command performance: a perspective on the social and economic consequences of military enterprise (Skuteczność dowodzenia: perspektywa społecznych i ekonomicznych konsekwencji przedsięwzięć wojsko-wych).

O s t a t n i a z p r a c a u t o r a , o p u b l i k o w a n a w r o k u 1984: Forces of production: a social history of industrial automation, w s k a z u j e na szeroki h o r y z o n t , z j a k i e g o a u t o r p o t r a f i d o s t r z e g a ć i b a d a ć k o n k r e t n e zagad-nienie współzależności wojska i przemysłu. S k r o m n e r o z m i a r a m i , 17-stronicowe s t u d i u m N o b l e g o , nie p r z y p a d k i e m umieszczone zostało na końcu z b i o r u . A u t o r analizuje b o w i e m sprzeczność między wyma-g a n i a m i w o j s k a : efektywność, dyscyplina, nowoczesność m e t o d — a interesami d r o b n y c h p r o d u c e n t ó w i m a s p r a c u j ą c y c h , Wiele m ó w i ą c e w tym kontekście jest ostatnie zdanie r e d a k t o r a t o m u , p r z e d s t a w i a j ą -cego czytelnikowi to s t u d i u m : : „Nie każdy zgodzi się z o c e n a m i N o b l e g o , lecz nikt nie może i g n o r o w a ć jego przenikliwego krytycyzmu".

P u n k t wyjścia r o z u m o w a n i a N o b l e ' g o stanowi p ó ł g o d z i n n y film instruktażowy: Modern manufactu-ring: a command performance, zrealizowany w r o k u 1965 na zlecenie władz Sił Powietrznych S t a n ó w Z j e d n o c z o n y c h . Film, a d r e s o w a n y d o m e n a d ż e r ó w i k o n s t r u k t o r ó w lotniczych, stanowić miał zachętę d o stosowania najnowocześniejszych, n a j b a r d z i e j precyzyjnych technik wytwórczych — i to b y n a j m n i e j nie tylko w p r o d u k c j i s a m o l o t ó w ale i t e l e k o m u n i k a c j i , w y t w a r z a n i a k o m p u t e r ó w , elektronicznych u r z ą d z e ń k o n t r o l n y c h i innych u r z ą d z e ń , w y m a g a n y c h w n o w o c z e s n y m lotnictwie w o j s k o w y m .

C o wydaje się N o b l e ' m u charakterystyczne w tym filmie instruktażowym?

Z j e d n e j strony f a s c y n a c j a r e a l i z a t o r ó w filmu najnowocześniejszymi t e c h n o l o g i a m i , p o z w a l a j ą c y m i na n i e s p o t y k a n ą d o t ą d precyzję i j e d n o l i t o ś ć p r o d u k c j i . I to jest z r o z u m i a ł e , gdyż bez tej precyzji nie mogłoby być ani nowoczesnego lotnictwa ani systemów pocisków k i e r o w a n y c h ani k o s m o n a u t y k i .

(8)

Ale jest tu i d r u g a strona medalu. I ją właśnie dostrzega i u w y p u k l a Noble.

O t ó ż w filmie i n s t r u k t a ż o w y m US Air Force występuje m e n a d ż e r , występuje k o n s t r u k t o r ale nie m a t a m właściwego t w ó r c y tej s u p e r d o s k o n a ł e j techniki — nie m a t a m r o b o t n i k a . Jest a l b o a n o n i m o w y a l b o w y p a r t y przez a u t o m a t y .

I to w opinii N o b l e ' g o nie jest p r z y p a d e k . Jest t o z a s a d a , k t ó r a weszła niemal d o tradycji a m e r y k a ń -skich przedsięwzięć wojskowych: zasada degradacji rzemieślnika, człowieka — wytwórcy d o roli d o d a t k u d o maszyny, s k a z a n e g o na możliwie n a j b a r d z i e j precyzyjne w y k o n y w a n i e możliwie n a j p r o s t s z y c h czyn-ności.

Noble ilustruje to trzema p r z y k ł a d a m i z trzech różnych e p o k historycznych.

Pierwszy p r z y k ł a d o d n o s i się d o Armii S t a n ó w Z j e d n o c z o n y c h w okresie od dwudziestych d o sześć-dziesiątych lat X I X stulecia. N o b l e n a w i ą z u j e tu d o s t u d i u m S m i t h a w tym s a m y m t o m i e , p o ś w i ę c o n e g o standaryzacji i wymienności części broni strzeleckiej i artylerii.

Szefów służby u z b r o j e n i a Armii S t a n ó w Z j e d n o c z o n y c h o g a r n ą ł wówczas istny szał u j e d n o l i c a n i a , n o r m o w a n i a , u s t a l a n i a przebiegu p r o c e s ó w p r o d u k c y j n y c h przy wyzyskaniu n a j n o w s z y c h w ó w c z a s z d o -byczy techniki. W ciągu k i l k u n a s t u lat t r a d y c y j n y kunszt p u s z k a r z y i rusznikarzy przestał być p o t r z e b n y : mieli ściśle według przepisanych p r o c e d u r p o s t ę p o w a ć w t o k u k o n k r e t n y c h faz przebiegu p r o d u k c j i . D o tego j e d n a k nie trzeba było d o ś w i a d c z o n y c h rzemieślników; wystarczyły tu masy e l e m e n t a r n i e p r z y u c z o -nych r o b o t n i k ó w , umiejących obsłużyć jedną maszynę w t o k u j e d n e j fazy procesu p r o d u k c y j n e g o .

T o s a m o p r z y d a r z y ł o się M a r y n a r c e W o j e n n e j S t a n ó w Z j e d n o c z o n y c h w latach pięćdziesiątych naszego stulecia. Z jej inicjatywy w p r o w a d z o n o konteneryzację wszelkich ł a d u n k ó w p r z e w o ż o n y c h m o r z e m . W dalszej perspektywie o z n a c z a ł o to rewolucję z a r ó w n o w dziedzinie p r z e ł a d u n k ó w , j a k i p r z e w o -zów m o r s k i c h . Miejsce d r o b n i c o w c a musiał z a j ą ć k o n t e n e r o w i e c . Miejsce wielkiej rzeszy d o k e r ó w i ich elity: s z t a u e r ó w , wyspecjalizowanych w sztuce rozmieszczania ł a d u n k ó w na d r o b n i c o w c u — zajęła nie-wielka ilość o p e r a t o r ó w dźwigów, p r z e n o s z ą c y c h ł a d u n k i z nabrzeża na statek lub o d w r o t n i e — ściśle według p o d y k t o w a n e g o im p o r z ą d k u . Z d o l n o ś ć p r z e ł a d u n k o w a p o r t ó w wzrosła o g r o m n i e a t r a d y c y j n i e t a m z a t r u d n i o n e masy d o k e r ó w znikły b e z p o w r o t n i e . Szefowie m a r y n a r k i odetchnęli z ulgą: odeszła w przeszłość o b a w a przed e w e n t u a l n y m i s t r a j k a m i d o k e r ó w , o d m a w i a j ą c y c h swych usług na rzecz im-perialistycznych w o j e n , toczonych d a l e k o p o z a granicami U S A .

M n i e j więcej równocześnie z k o n t e n e r y z a c j ą r o z p o c z ą ł się ale trwał znacznie dłużej proces w d r a ż a n i a k o n t r o l i n u m e r y c z n e j (Numerical control — NC), w p r o w a d z o n y z inicjatywy władz Sił Powietrznych S t a n ó w Z j e d n o c z o n y c h .

N a j b a r d z i e j ogólnie u j m u j ą c , system kontroli n u m e r y c z n e j miał w opinii j e g o inicjatorów n a d a w a ć się równie d o b r z e d o p r z e k a z y w a n i a r o z k a z ó w z najwyższego szczebla decyzyjnego nawet d o n a j n i ż s z e g o szczebla w y k o n a w c z e g o , j a k i d o s t e r o w a n i a p r o c e s e m p r o d u k c j i w w y t w ó r n i — p o w i e d z m y — sprzętu lotniczego — od dyrekcji d o maszyny, n i e j a k o p o n a d głową o b s ł u g u j ą c e g o tę maszynę r o b o t n i k a . W tym o s t a t n i m p r z y p a d k u całość p r o c e s ó w p r o d u k c y j n y c h i wszystkie p r o d u k o w a n e elementy miały być o b j ę t e systemem n u m e r ó w , b ę d ą c y m w dyspozycji dyrekcji w y t w ó r n i , k t ó r a miała w ten s p o s ó b m o ż l i w o ś ć bezpośredniego k i e r o w a n i a całością p r o c e s ó w p r o d u k c y j n y c h . Z a d a n i e m r o b o t n i k a było jedynie śledze-nie prawidłowości p r o c e s u p r o d u k c j i ale celem t w ó r c ó w systemu N C była w relacji N o b l e ' g o n a s. 341 „... w pełni z a u t o m a t y z o w a n a , k o n t r o l o w a n a przy p o m o c y k o m p u t e r ó w w y t w ó r n i a , p r a c u j ą c a zgodnie ze z i n t e g r o w a n y m , k o n t r o l o w a n y m przez k o m p u t e r y p r o g r a m e m wytwórczym Sił Powietrznych".

P r o g r a m ten nosił nazwę Air Force Integrated C o m p u t c r - A i d c d M a n u f a c t u r i n g (w skrócie: I C A M ) . P r o g r a m dążył więc d o ideału, j a k i m była f a b r y k a b e / r o b o t n i k ó w . D o c e l o w o nastawiony był nic na a u t o m a t y z a c j ę jakiejś j e d n e j wytwórni lec/ na objęcie wszystkich wytwórni w skali globu ziemskiego, p r a c u j ą c y c h na potrzeby US Air Force.

D o d a j m y d o tego, że z niewielkimi o d m i a n a m i p r z e d s t a w i o n y system n a d a w a ł się d o d o w o d z e n i a Siłami Powietrznymi Stanów Z j e d n o c z n o n y c h — również w skali globu ziemskiego.

B a r d z o istotne jest spostrzeżenie N o b l e ' g o na s. 342 „W swojej istocie k o n t r o l a n u m e r y c z n a s t a n o w i techniczną realizację kontroli w y t w a r z a n i a , d o której dążyli szefowie D e p a r t a m e n t u U z b r o j e n i a jeszcze w X I X stuleciu". Przedstawiwszy sięgające lat czterdziestych naszego stulecia p o c z ą t k i systemu N C , zwłaszcza p o ż ą d a n e g o przez m e n a d ż e r ó w przemysłu m e t a l o w e g o , N o b l e zwraca uwagę na k a p i t a l n y f a k t , k t ó r y również przy w p r o w a d z a n i u tego systemu potwierdził opinię k r y t y k ó w przedsięwzięć woj-skowych w przemyśle: o d p o w i a d a j ą c p o t r z e b o m — d o ś ć specyficznym — sił z b r o j n y c h , system ten jest s t o s u n k o w o k o s z t o w n y i m a ł o w y d a j n y w s t o s u n k u d o p o t r z e b przemysłu, p r a c u j ą c e g o na p o t r z e b y

(9)

786

Recenzje

rynku cywilnego. Eliminując bezpośredniego wytwórcę, system ten eliminuje zarazem menadżerom przemysłu wszystkie korzyści, płynące z doświadczenia, umiejętności i wynalazczości klasy robotniczej. Podkreślmy jeszcze raz: nie jest to tylko krytyka systemu NC lecz krytyka całości przedsięwzięć wojskowych w przemyśle, potwierdzona w pełni w pierwszym w tym zbiorze studium Smitha. I w rezul-tacie nadmiernego podporządkowania przemysłu USA potrzebom sił zbrojnych w końcu lat siedemdzie-siątych — a więc przed nispełna dziesięciu laty — nastąpiło przypomniane przez Noble'go zjawisko, które wstrząsnęło Ameryką: technologia USA po raz pierwszy od XIX stulecia musiała uznać wyższość technologii japońskiej i zachodnioniemieckiej, opartej na zasadach rządzących rynkiem: taniość, dostęp-ność i prostota konstrukcji maszyn i produkcji towarowej w ogóle.

A jak w systemie NC widzi Noble rolę bezpośredniego wytwórcy? „Wreszcie — dla robotników — i to zarowno dla personelu technicznego, jak i ludu pracującego — modernizacja, przeprowadzana według wytycznych Sił Powietrznych, miała następstwa katastrofalne, wyznaczane spadkiem umiejętności, de-gradacją, rutynizacją i bezsilnością. Samodzielność i inicjatywa ustąpiły miejsca precyzyjnie ustalonym zadaniom i obserwacji i kontroli monitorów komputerów".

To obezwładnienie bezpośredniego wytwórcy szło zdaniem Noble'go tak daleko, że w swych pośred-nich następstwach uniemożliwiło i obniżkę kosztów i podnoszenie jakości i lepsze warunki pracy — gdyż sprzeciwiało się sztywnym wytycznym władz Sił Powietrznych, nacelowanym na uzyskanie maksymalnej jednolitości sprzętu i wymienności części.

W konkluzji swego studium Noble przyznaje siłom zbrojnym USA rolę stymulatora postępu techni-cznego i motoru nowoczesności ale przypomina społeczne koszty tego postępu a także wspomniany wyżej fakt, że zbyt daleko posunięta dążność do jednolitości sprzętu i wymienności części stopniowo przekształcała się w hamulec postępu nawet technicznego.

Zbiór studiów zamyka 30-stronicowa bibliografia: Technologia i wojna, przygotowana przez docenta historii na Uniwersytecie Duke i stałego sekretarza Towarzystwa Historii Technologii Alexa Rolanda. Bibliografię otwiera przegląd wcześniejszych bibliografii oraz klasycznych pozycji dotyczących ekonomii i wojny. Następnie przedstawione są przeglądy broni tradycyjnych oraz technologii wyposażenia woj-skowego; odrębnie przedstawiono dzieła dot. technologii marynarki wojennej i wojsk lotniczych. Odręb-nie też zgrupowano dzieła, traktujące o technologii produkcji, arsenałach i wytwórniach uzbrojenia. Pewne zdziwienie czytelnika budzi wyodrębnienie dzieł o ekonomice produkcji i technologii wytwarzania uzbrojenia podczas drugiej wojny światowej i zimnej wojny. Przegląd zamyka omówienie tematyki woj-skowej i technologicznej.

Poza obiektywnym znaczeniem bibliografii Rolanda ma ona dla czytelnika polskiego również tę spe-cyficzną wartość, że niemała część 225 pozycji, ujętych w tej bibliografii, wydana została już w latach osiemdziesiątych — a więc w okresie naszego kryzysu, kiedy to z różnych przyczyn dopływ literatury Zachodu do Polski jest znacznie szczuplejszy, niż poprzednio.

Przedstawienie autorów studiów oraz zwięzły jednolity indeks nazwisk, nazw i tytułów czasopism ułatwiają korzystanie z tomu, którego znaczenie usprawiedliwia chyba wyjątkową uwagę, jaką mu po-święciliśmy. Wbrew pozorom bowiem — zagadnienia techniki i technologii produkcji uzbrojenia — jakkolwiek dla fachowców w tej dziedzinie bardzo ważne — nie wyczerpują rzeczywistej wartości recen-zowanego tomu studiów. W istocie rzeczy stanowi on dla czytelnika polskiego kapitalnej wartości przy-czynek do zagadnienia powstania i rzeczywistego ciężaru gatunkowego amerykańskiego kompleksu woj-skowo—przemysłowego. Dobrze świadczy o wydawcach tomu, że w studium Allisona na s. 291 przypo-mnieli słynną przestrogę prezydenta Dwighta D. Eisenhowera przed nieograniczoną potęgą tego właśnie kompleksu, wypowiedzianą pod koniec jego drugiej kadencji w roku 1961.

Powiedzmy szczerze, że przed lekturą recenzowanego tomu czytelnik polski źródła siły tego komple-ksu widział głównie w możliwości wyboru dostawców uzbrojenia przez Pentagon (nota bene nazwa nigdy nie użyta w recenzenowanym tomie!) oraz w sadowieniu emerytowanych generałów i admirałów w radach nadzorczych koncernów — przede wszystkim ale nie wyłącznie — zbrojeniowych.

Na 400 stronach druku autorzy ośmiu studiów wykazują, o ile głębsze są źródła powiązań wojska i przemysłu — zwłaszcza zbrojeniowego ale i ciężkiego, precyzyjnego, chemicznego, stoczniowego, lotni-czego — w USA i jak dawne są tradycje tych powiązań. Najważniejsze, że wojsko odgrywało już od początku XIX stulecia tak istotną rolę w tym, co w każdym przemyśle najistotniejsze: w sposobach produkcji, w torowaniu w ciągu dziesiątków lat drogi wielkoprzemysłowym metodom produkcji w przemyśle ciężkim i metalowym — zatem już od XIX stulecia najważniejszych, wręcz decydujących gałęziach przemysłu amerykańskiego.

(10)

Jest też wielką zasługą autorów studiów wykazanie, z jak żelazną konsekwencją już od 160 lat właś-nie amerykańscy wojskowi forsują takie metody produkcji przemysłowej, które w swych właś-nieuniknionych następstwach degradują klasę robotniczą, spychając ją do poziomu wręcz białych i czarnych helotów i marząc o j e j zupełnym wyparciu przez legion posłusznych Pentagonowi automatów, komputerów i robo-tów.

Może powiedzielibyśmy za dużo, twierdząc, że recenzowaną książką liberalne kręgi techników, sku-pionych wokół Massachusetts Institute of Technology rzuciły wyzwanie wszechwładnemu Pentagonowi (nie wymieniając go — jak stwierdziliśmy — z nazwy) ale w oczach myślącego czytelnika książka ta przynosi zaszczyt odwadze cywilnej tych historyków i techników amerykańskich, którzy w ośmiu prezen-towanych studiach wykazali, jak — przy całej jego potędze i wszechwładzy — nagi jest król, i że nie wszyscy jego poddani skłonni są do bezgranicznej adoracji kompleksu wojskowo-przemysłowego.

Konkluzja, dająca zwłaszcza przy końcu roku 1986 wiele do myślenia — i w Stanach Zjednoczonych i nie tylko tam.

Andrzej Rzepniewski (Warszawa)

Danuta Sobc/yńska. Osobowość chemii. Wydawnictwo Naukowe Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Poznań 19X4 ss. 134.

Książka ta1 — według słów autorki — „(...) została pomyślana jako zbiór szkiców z metodologii

chemii. S/kicc te nie tworzą ściśle powiązanej struktury — każdy z nich mógłby uzyskać formę odrębne-go. obszerniejszego opracowania. Jeśli zaś rozważania te połączono w jedną całość, stało się to z racji istnienia kilku centralnych idei. wspólnych dla tych szkiców. Jedną z takich idei jest opieranie filozofii nauki na historii, sięganie do historii nauki dla zrozumienia jej współczesnej problematyki metodologi-cznej — w myśl znanej zasady I. Lakatosa, iż «metodologia zaślubiona jest z historią». Wydaje się, że zwłaszcza w chemii rozwój jej problematyki badawczej, postaw metodologicznych, sposobów ekspery-mentowania itd., odznacza się daleko idącą ciągłością historyczną" (s. 5).

Kilkadziesiąt lat temu zbliżoną w klimacie opinię wyraził S. Amsterdamski w nie cytowanej przez D. Sobczyńską książce Rozwój pojęcia pierwiastka chemicznego (autorka powołuje się natomiast na broszurę tegoż autora z 1957 r. pod tym samym tytułem, zresztą w innej zupełnie sprawie). Pisał on: „Jest moim głębokim przekonaniem, że rozwiązanie wielu współczesnych problemów naukowych i metodologi-cznych możliwe jest przez uzgodnienie wniosków wynikających z historii nauki z wynikami logicznej analizy aktualnego jej stanu"2.

W przytoczonej opinii D. Sobczyńskiej bliska jest mi teza o ciągłości historycznej w chemii. Co się zaś tyczy rozkładu akcentów, to — z uwagi na moje własne obecne „skrzywienie profesjonalne" — bliższa jest mi następująca opinia: jedną z centralnych idei, które legły u podstaw moich prac j a k o historyka nauki (ściślej: chemii) jest opieranie historii nauki na filozofii, sięganie do filozofii nauki dla zrozumienia współczesnej problematyki historycznej w odniesieniu d o nauk. Tak więc różnimy się z D. Sobczyńską w tym, że ona chce sięgać do historii nauki po to, aby uprawiając filozofię nauki dążyć

' Książka składa się z: Wstępu oraz dziewięciu rozdziałów zgrupowanych w dwu częściach: /. Kie-runki historycznego rozwoju chemii; 1. Okres przednaukowy; 2. Okres chemii nowożytnej; II. Wybrane zagadnienia metodologiczne chemii: 1. Wyjaśnienie; 2. Z problemów> idealizacyjnej koncepcji nauki; 3.

Współdziałanie metod analizy i syntezy w badaniach empirycznych; 5. Środki i metody modelowe chemii; 6. Sprzężenie teorii i techniki w badaniach chemicznych; 7. O swoistości poznania chemicznego. Poszczególne rozdziały są następnie podzielone na paragrafy. Recenzentami wydawniczymi książki byli: prof. Jan Such, doc. Adam Synowiecki i doc. Arnold Jarczewski. Promotorem, chociaż nie jest to stanowczo stwierdzone przez autorkę, był — jak się zdaje doc. Jerzy Szymański. Książki nie kwalifikował do druku żaden profesjonalny historyk chemii.

Cytaty

Powiązane dokumenty

To safeguard children's fundamental right to protection in out-of-home care, better screening, training, and education for caregivers may be needed prior to

This paper proposes a framework for categorising possible interrelations between technological and institutional change and applies this framework to the case of the restructuring

rodne formy kultury lokalnej, a kraje Trzeciego Świata stają się obiektem nowej formy imperializmu - ekspansji środków masowego przekazu (Giddens

jest jeszcze trochę miejsc poświęconych marzeniom Kino z białą ścianą na którą chlustają cienie nieobecnych małe sale gdzie nalewają alkohol w szkło cienkie i grube są

Innymi słowy, wydaje mi się, że o dużych efektach na poziomie ogólnego krajobrazu ewaluacji w Polsce będzie można mówić wtedy, gdy Kongres będzie wydarzeniem cy-

Zarazem każdy, kto się pomylił, nie powinien się wstydzić pomyłki, zawsze można się wyco- fać, zawsze jest czas na poprawienie. Dzięki doświadczeniu metanoicznemu sztuki

Przedm iotem artykułu je s t prasa lokalna ukazująca się na obsza­ rze Ziemi Rybnicko-W odzisławskiej. Zgodnie z tą klasyfikacją, przedstaw iono p o szcze­

Each disruption of gravity in the transatlantic area automatically has an impact on increasing the security costs in the region (and in the world). These disruptions also result