• Nie Znaleziono Wyników

"Scalone pogranicze", Henryk Syska, Warszawa 1975 : [recenzja]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Scalone pogranicze", Henryk Syska, Warszawa 1975 : [recenzja]"

Copied!
3
0
0

Pełen tekst

(1)

Jasiński, Janusz

"Scalone pogranicze", Henryk Syska,

Warszawa 1975 : [recenzja]

Komunikaty Mazursko-Warmińskie nr 2, 281-282

(2)

R e ce n z je i om ów ienia 281

H e n r y k S y s k a , S c a lo n e p o g r a n ic z e , W a rs z a w a 1975, s s. 216, L u d o w a S p ó łd z ie l n ia W y ­ d a w n ic z a .

K siążk a n a p is a n a jest b a rw n y m językiem , w p rz y s tę p n e j i cie p łej fo rm ie u k a z u je p ro b le m a ty k ę lu d n o śc i p o lsk iej po obu s tro n a c h d a w n e j g ra n ic y p ru sk ie j, a w ięc z je d n e j s tro n y M a z u ró w (w m n iejszy m s to p n iu W arm iaków ), a z d ru g ie j m ieszk ań có w g u b e rn i p ło ck ie j i ło m ży ń sk ie j, p rz y czym w iele u w a g i pośw ięca K u rp io m . N a jp la sty c z n ie j a u to r p rz e d s ta w ił codzienne k o n ­ ta k ty są siad ó w po obu stro n a c h k o rd o n u , ich n a tu r a ln e zw iązk i z sobą. A w ięc w idzim y, ja k sp rz ed a w a li sobie d re w n o , zboże, paszę, ry b y , d ró b , ja k u d zielali pom ocy le k a rs k ie j, ja k zajm o w ali się p rz em y te m . Do P ru s szli lu d zie za ch le ­ bem , z p ie lg rz y m k a m i do G ie trz w a łd u . Na p o c zą tk u X X w ie k u ro z w ija ł się szm ugiel lite r a tu r ą p olityczną. W zajem n e k o n ta k ty n ie zaw sze cechow ała życzliw ość — u św ia d a m ia słu szn ie a u to r — n ie rz a d k o dochodziło do k o n flik ­ tów . W sum ie je d n a k c zy teln ik p o zo staje pod w ra że n iem istn ie n ia ow ych n a ­ tu ra ln y c h , b ra te rs k ic h stosunków .

A u to r w y k o rz y sta ł do sw oich szkiców p rz e d e w szy stk im p ra sę u k a zu jąc ą się w K ró le stw ie P o lsk im , a po ro k u 1918 w w o ln y m p a ń stw ie polskim , często też sięg ał do p am iętn ik ó w , zaró w n o m n ie j w y k o rz y sty w a n y ch p rz ez badaczy re g io n u m azu rsk ieg o , ja k ró w n ie ż do po w szech n ie z n an y ch .

W e w stę p ie S y sk a p o sta w ił książce a m b itn y cel: „ J e s t to ró w n ież p ró b a u ch y le n ia k rz y w d zą c ej opin ii o głuchocie ja k o b y sp o łe czeń stw a polskiego na losy b ra c i n aszy ch za p ó łn o cn y m k o rd o n e m ” (s. 6). Otóż — m oim zd an iem — p ró b a ta nie po w io d ła się a u to ro w i. W p raw d zie zg ro m ad ził on p e w n ą liczbę w iadom ości n a te n te m a t, a le ic h n ie u p o rz ąd k o w a ł chronologicznie, nie u sy ste m aty z o w ał, n ie o ddzielił w ażn iejszy c h od p rz y cz y n k ars k ic h , stą d w ogó­ le tru d n o jes t tu w y c iąg ać jak ie k o lw ie k w nioski. N a te m a t sto su n k u p a ń stw a i sp o łeczeń stw a p o lsk ieg o do p ro b le m a ty k i W arm ii i M az u r w la ta c h p le ­ b isc y tu i o k re sie m ię d z y w o jen n y m p isa ł już W ojciech W rze siń sk i. I dlateg o m ig a w k i S y sk i n iew ie le w noszą isto tn y c h e lem en tó w . N a jb a rd z ie j cen n y jest szczegół d o ty czący M azu ró w — o ile je s t p ra w d z iw y — iż w 1919 ro k u zg ła­ szali się oni ochotniczo do p o lskiego w o jsk a n a S uw alszczyżnie.

W o d n iesien iu do o k resu w cześniejszego istn ie je dosyć zgodne p rz e k o n a ­ n ie, iż d o p iero W ojciech K ę trz y ń sk i, zw łaszcza sw o ją b ro s z u rk ą z ro k u 1872 O M azurach, z a in tere so w a ł społeczeństw o polskie p ro b lem em m az u rsk im . S y sk a p rz y ta c z a szczegół, p o tw ie rd z a ją c y to m n iem an ie, b ow iem c y to w an e p rzez nieg o N ie k tó r e w ia d o m o ści o sąsiednich P rusach p ió ra Jó z e fa B uzdro- w icza, b ib lio te k a rz a płockiego, w n ie k tó ry c h fra g m e n ta c h n iem a l dosłow nie p o w ta rz a ją in fo rm a cje o M a z u ra c h z ro z p ra w k i K ę trzy ń sk ieg o . K ę trz y ń sk i w p ra w d z ie z a in te re so w a ł o pinię p u b licz n ą M azu ram i, ale sp o łeczeń stw o p o l­ skie ty lk o w m in im a ln y m sto p n iu przy ch o d ziło im z pom ocą, a już n a jm n ie j k w a p ili się do te j pom ocy m ieszk ań cy p o bliskiego P ło ck a. Ja ro s z y k aż do 1914 ro k u sa m o tn ie b o ry k a ł się n a sw o je j szczycieńskiej placów ce. A w czasie p leb isc y tu b a rd z ie j p a m ię ta n o w P olsce o Ś ląsk u niż o W arm ii d M azu rach .

S p ro s tu jm y te ra z k ilk a d ro b n iejsz y ch u ste re k . „ N iezn an y ” S ysce N a talis S u le rzy s k i (nie S u le rzy ń sk i, s. 66), to w rzeczyw istości d u ż ej ra n g i działacz pom orski. Do P a ry ż a p o jec h ali w 1919 ro k u Z ap a tk o w ie , a n ie Z ap ad k o w ie (s. 80). N ie p rz y p o m n iał a u to r, że fra g m e n t w ła sn o ręczn eg o ży cio ry su W in cen ­

(3)

2 8 2 R e ce n z je i om ów ienia

tego Po la, d o ty czący jego ojca, jes t sfin g o w an y , bow iem F ra n c is z e k P o h l ani

n ie p rz e b y w a ł n a d w o rze księcia b isk u p a w a rm iń sk ieg o , a n i n ie w y k ła d a ł w S zkole R y c ersk ie j, poza ty m n ie u ro d ził się w R eszlu (s. 138), lecz w K ępie T o ln ick iej. P o d o b n ie nie sk o ry g o w ał a u to r b łęd u „G łosu M azow ieckiego” (z 1934 roku), gdzie czytam y, iż m a ją te k H in d e n b u rg a N eu d eck „leży pod O lszty n em n a W arm ii” (s. 117). N eudeck, dziś O grodzieniec, z n a jd u je się nie n a W arm ii, lecz koło K isielic. Ż ero m sk i w sw ojej p o dróży p rzed p leb iscy to w ej n ie d o jec h ał n a W arm ię i M azu ry , ani też nie to w a rz y sz y ł m u ta m F e lik s N ow ow iejski.

C h y b a p rz esa d n e , p rz y n a jm n ie j n ieu d o w o d n io n e , je s t tw ierd z en ie , że K a ­ zim ierz S zu lc b y ł osob isty m p rz y ja c ie le m G u sta w a G izew iusza. Ze źródeł w iadom o ty lk o ty le , iż G izew iusz p o zn ał S zulca w sty czn iu 1846 ro k u i że w ów czas k ilk a d n i p rz e b y w a li razem . A b so lu tn ie n a to m ia s t n ie m ogę się zgo­ dzić ze zd an iem , że „ P rz y ja c ie l L u d u Ł ę c k i” (nie „Ł ęcki P rz y ja c ie l L u d u ”) w alczy ł o „św iecką k u ltu rę sp o łe cz eń stw a” (s. 32), k ied y w ła śn ie pism o to w a rty k u le p ro g ram o w y m sta w iało sobie za cel pouczać lu d co do „rzeczy r e li­ g ijn y c h i m o ra ln y c h ” i cel te n k o n se k w e n tn ie realizo w ało . Zaś sam G izew iusz u w a ż a ł M azu ró w „za k w ia t lu d u polskiego, p o n iew aż p rz e n ik n ię ty je s t d u - c h e m e w a n g e l i c z n e g o c h r z e ś c i j a ń s t w a ” [podkr. — J. J .] .

N ie n a jle p ie j też p rz e d sta w ia się o p raco w an ie re d a k c y jn e książk i. Z n a j­ d u je m y k ilk a p o w tó rz eń o raz szereg błędów , k tó ry c h m ożna b y ło bez tru d u u n ik n ą ć (K w idzyn, a n ie K w id zy ń , ja k n a p is an o w książce, M rongow iusz zam iast M rągow iusz, K azim ierz Jaro szy k , a nie K a ro l Ja ro sz y k , A lle n s te in e r Z eitu n g , a n ie A lle n s te in e Z e itu n g itp.).

S y sk a in fo rm u je , iż „D zien n ik P ło c k i” w 1926 ro k u p o lecał k o rz y stać z k a r ty pocztow ej, n a k tó re j p rze d sta w io n o s z y k a n y n a u cz y ciela niem ieck ieg o w obec dzieci polsk ich w N a g lad a ch pod O lsztynem . D o d ajm y tu , iż w y d a n ie t e j k a r ty poczto w ej było po m y słem J a n a B aczew skiego. Je d e n eg zem p larz pocztów ki ze szkołą w N a g la d a ch z n a jd u je się dziś w o lszty ń sk im m uzeum .

I jeszcze je d n a rzecz. S y sk a p odał in te re s u ją c ą w iadom ość, iż w k a te d rz e p ło ck iej od n ie p a m ię tn y c h czasów ro k ro cz n ie w d n iu 15 lip c a o d p raw ian o u ro c zy ste n a b o że ń stw o ze śp iew em Te D eum la u d a m u s n a p a m ią tk ę zw y ­ cięstw a g ru n w a ld zk ieg o . D ziało się ta k jeszcze n a p o c zą tk u X X w iek u . Otóż u z u p ełn ijm y , iż n ie b y ł to zw yczaj w y łączn ie p łocki a ogólnopolski, n a k a z a n y k o ścielną ru b ry c e lą jeszcze z czasów p rz ed ro zb io ro w y ch . W ro k u 1816 n a cz el­ n y p re ze s p ro w in c ji P r u s y Z achodnie, T eo d o r von S chön, ze zgrozą stw ierd ził, iż w k a to lic k ic h kościołach jego p ro w in c ji, a n a w e t w sam y m se rcu daw n eg o krz y ża ctw a , w M alb o rk u , w d n iu 15 lip ca o d p ra w ia n e są d zięk czy n n e n a b o ­ żeń stw a.

W sum ie k siążk a o lsz ty ń sk ie g o a u to ra znacznie zb liży ła czy teln ik o w i p r o ­ b le m a ty k ę p o g ra n ic za m azo w iec k o -m azu rsk ieg o , jes t le k tu r ą p o trze b n ą, a w b o g a ty m d o ro b k u p isa rsk im S y sk i stan o w i d alszą in te re s u ją c ą pozycję.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Some of the praetorian prefects were, in part, responsible for the overthrow and the death of the princeps: Marcus Arrecinus Clemens (the murder of Caligula in 41 AD), Sextus

Częściowe badania struktury murów ujawniły różne fazy konstrukcji tego obiektu, uznawane­ go do tej pory przez najwybitniejszych specjalistów architektury Maghrebu

Zgodnie z zamierze­ niam i organizatorów konkurs m iał przy­ czynić się do uwrażliwienia społeczeńst­ wa — przede wszystkim środowiska ar­ tystów plastyków

d r u g ą pozycją było użytkowanie, które pod rządem praw a rzeczowego sta­ nowiło, a pod rządem kodeksu cywilnego nadal stanowi odrębne rzeczowe p ra ­ wo

6) zalecić radom adwokackim zwołanie po zakończeniu akcji wyborczej narady kierowników zespołów adwokackich i członków komisji rewi­ zyjnych w celu omówienia

W wielu dziedzinach badań nie stanowi to większego proble- mu, jednak w przypadku materiałów wybuchowych luka ta obejmuje tak ważne grupy substancji , jak mie- szaniny pirotechniczne

Z drugiej stro­ ny zaś obserwuje się starania różnych grup społecznych o stworzenie własnego modelu uspo­ łecznionej edukacji szkolnej, złamanie monopolu państwa w

SEA TRIALS WITH REGARD TO DESIGN AND OPERATIONAL LIMITS OF FAST PILOT VESSEL MS VOYAGER. by Jakob Pinkster and Johan M J Journée, Delft University