• Nie Znaleziono Wyników

PGR jako miejsce dwoistości między normalizacją a piętnem upośledzenia

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "PGR jako miejsce dwoistości między normalizacją a piętnem upośledzenia"

Copied!
34
0
0

Pełen tekst

(1)

Maciej Jabłoński

PGR jako miejsce dwoistości między normalizacją

a piętnem upośledzenia

N ajpierw boim y się tego, co na zew n ątrz nas, a w końcu tego, co w nas

[Kępiński 1993]

Wstęp

O d najm łod szych lat byłem „w pisyw any/ „w pisyw ałem się” w rzeczy­ w istość P G R -u ja k o dziecko p racow ników fizycznych. M o żn a pow ie­ d zieć, że je ste m częścią cało ści, określan ej w spółcześnie przez znaw ców problem atyk i realiów życia m ieszkańców środow isk P G R -row skich i (po)P G R -row skich m .in. ja k o u nderclass, cu ltu re o f p o v erty 1. G dzie ja k zaznacza to A rkad iu sz K arw acki w swej pracy B łę d n e k o ło . R e p r o ­

d u k c ja k u ltu ry p o d k la s y s p o łec z n ej: „A utorzy tekstów bądź d yskutujący po lity cy prezentują dwa stanow iska: pierw sze to n a rra c ja o ch a ra k te­ rze d ram atu , w k tó ry m d o m in u je w spółczucie, lito ść i apel o d ziałania o ch ro n n e u kieru nkow ane na m ieszkań ców (...). D ru g ie stanow isko (...) zw raca uwagę n a b rak in icjaty w y członków popegerow skich sp o łecz­ no ści, na b iern o ść, pasyw n ość i od rzu cen ie pow szechnej etyk i i w zo­ rów życia (...), obw in ia się «ludzi PG R -ów », w yśm iew ając balangow ą m en taln o ść, ponad p rzeciętne lenistw o, roszczeniow ość i sk ło n n o ść do

1 Kategorię podklasy i „kulturę biedy” wyjaśniają m.in.: C. Murray, Bez

korzeni. Polityka społeczna USA 1950-1980, Poznań 2001; A. Giddens, Poza

lew icą i praw icą. Przyszłość polityki radykalnej, Poznań 2001; H. Domański,

P olska underclass? „Wiadomości Kulturalne” 1998, nr 7, s. 9; J. Grotowska- -Leder, F enom en w ielkom iejskiej biedy. Od epizodu od underclass, Łódź 2002.

(2)

32 C Z Ę Ś Ć I Możliwe strategie radzenia sobie młodzieży w sytuacji kryzysu

krad zieży”2. W brew ow ym fachow ym d iagn ozom d oskon ały m przy­ kładem m oże być do dziś fu n k cjo n u jący i doskonale o d n ajd u jący się we w spółczesnych realiach rynkow ych, a pow stały w o p o lsk im K ietrzu jeszcze w latach 60. X X w ieku P G R , z którego u trzym ują się 3 0 4 ro ­ d zin y3. Czy je st to w yjątek? Zapew ne. W yjątkow e było to, że ludzie nie pozw olili (wbrew w ytycznym tran sfo rm acy jn y ch rządów) na sprzedaż sw oich m iejsc pracy/życia4. P oniższy opis przedstaw iam z p erspekty­ w y zaangażow anej, subiektyw nej u kazu jącej w tekście fragm en ty św ia­ tów przeżyw anych przez respondentów . Tekst skład a się z trzech części. W pierw szej części u zasad n iam powód/powody zajęcia się ową proble­ m atyką i pod d an iu do dyskusji czy teln iczej, ja k rów nież w ybór m etody n arracy jn ej ja k o jakościow ej strategii badaw czej.

D ruga część tekstu je st k on sekw encją pierw szej. Zaw arte w n im n a rra cje u kazu ją czy teln iko w i frag m en ty h isto rii z okresu adolescen- c ji m ężczyzn z niep ełnosp raw n ością, z których przebijają się tak ie k a­ tegorie, ja k : p iętno, niep ełnosp raw n ość, w ykluczenie. M ów iąc o czło ­ w ieku, siłą rzeczy osadza go się w określonym m iejscu , i to w łaśnie w części trzeciej, p o d ejm u jąc an alizę różnorod nych społecznych/poli­ tycznych propozycji u m iejsco w ien ia n iepełnospraw nych w in s ty tu c jo ­ nalnych stru k tu rach społeczeństw a, p y tam o zasad ność bytu ow ych m iejsc w od niesieniu do człow ieka niepełnospraw nego. M ając n a­ dzieję, że poniższy tekst w ja k im ś stopniu (R e)habilitu je P G R , u kazu ­ ją c go ja k o m iejsce n o rm a liz a cji5 osób niepełnospraw nych (chociażby

2 A. Karwacki, B łędn e koło. R eprodu kcja kultury p od k la sy społecznej, To­ ruń 2006, s. 211-212

3 Zob. P. Szewczyk, 2014 w: http://biznes.newsweek.pl/polska-ostatni-pgr- -newsweekpl,artykuły,285390,l.htm l [dostęp 8.08.2014].

4 Czytaj m.in.: http://biznes.newsweek.pl/polska-ostatni-pgr-newsweek- -pl,artykuły,285390,l.htm l [dostęp 8.08.2014].

5 Normalizację rozumiem, za Amadeuszem Krause, jako szansę „na tak zwane normalne życie (...). O tym, czy osoba tak będzie w tym środowisku dostrzegana, akceptowana czy oceniania negatywnie, decyduje nie tyle jej stopień upośledzenia, ile sposób i możliwości funkcjonowania. Należy także przyjąć, że o rozmiarze upośledzenia nie decydują tylko jednostkowe defekty,

(3)

M . J a b ło ń s k i PGR jako miejsce dwoistości między normalizacją a piętnem upośledzenia 33

poprzez zaprezentow anie tego, ja k w ażne było to dla respondentów m iejsce w p oczu ciu n o rm aln o ści życia). N a zakoń czen ie p ytam , które z m iejsc: czy P G R , czy sp ecjaln ie stw orzone, zbudow ane in sty tu cje dla osób niepełnospraw nych, często w im ię n o rm alizacji/integracji, sp eł­ niają/spełniały ideę in k lu zji społecznej?

Uzasadnienie wyboru tematu i narracji

D o p o d jęcia rozw ażań n a pow yższy tem at sk ło n iły m n ie dwa powody. P ierw szy to p otrzeba, je ż e li m ożna ta k u jąć, „odczarow ania” m iejsca, k tó ry m były państw ow e gospodarstw o rolne. W łaśń ie tu w ychow a­ łem się, uczyłem się i p racow ałem 6. Jako m ieszk an iec m iałem m o żli­ w ość obserw ow ania od w ew nątrz zm ian w dziejącej się rzeczyw istości P G R -ów przed i po okresie tran sfo rm acji, k tó ry rozp o czął się w 1989 roku. C zęścią tego m iejsca była/jest grupa m ężczyzn (w dużej m ierze są to m o i koledzy ze szkoły podstaw ow ej, później średniej zawodowej oraz z podw órka), k tó rzy po u koń czonej zawodowej szkole sp ecjaln ej staw ali się p ełn op raw n ym i p raco w n ikam i, o trzy m u jący m i p ensje, m ieszk an ia służbow e; zak ład ali ro d zin y 7. N IE byli w ty m M IE JS C U p ostrzegan i

braki, niesprawności, lecz konkretna rzeczywistość społeczna, to znaczy spo­ łeczne oczekiwania i wyobrażenia o sobie i stosunek do niej”. A. Krause, A. Żyta, S. Nosarzewska, N orm alizacja środow iska społecznego osób z n iepeł­

nospraw nością intelektu aln ą, Toruń 2010.

6 W celu zachowania anonimowości zarówno w przypadku miejscowości, jak i osób posługuję się inicjałami. PGR znajdował się w byłym województwie suwalskim (obecnie województwo warmińsko-mazurskie).

7 W artykule nie podejmuję dyskusji ideologicznej związanej z PGR-ami. Istotny dla mnie jest aspekt społeczny osób niepełnosprawnych pracujących w PGR-ze jako miejscu świadomie lub nieświadomie akceptującym te osoby. Przez akceptację w tym kontekście rozumiem uznanie ich za pełnoprawnych pracowników i mieszkańców. Z zebranego przez mnie materiału wynika, że w państwowym gospodarstwie rolnym, liczącym w latach 1988-1999 ok. 300 mieszkańców, żyło ok. 20 osób niepełnosprawnych (w większości z niepeł­ nosprawnością intelektualną w stopniu lekkim i umiarkowanym). W arty­ kule wykorzystuje fragmenty wywiadów narracyjnych przeprowadzonych

(4)

34 C Z Ę Ś Ć I Możliwe strategie radzenia sobie młodzieży w sytuacji kryzysu

ja k o niepełnospraw ni/upośledzeni, w ym agający S P E C JA L N E G O m ie j­ sca do (Re)habilitacji/(R e)w alidacji/(Re8)so cjalizacji. Na ich tożsam ość sk ład ały się k o m p eten cje do w ykonyw ania danego zawodu w k o n k ret­ nym m iejscu .

Jak m ów i W ., jed en z respondentów :

(...) gdy przenieśli mnie do specjalnej, myślałem wtedy, że skrzywdzo­ no mnie, nienawidziłem nauczycieli. Teraz myślę, że powinni bardziej pracować wtedy z nami, przecież nie jestem taki tępy (...), bo gdzie

z mężczyznami w wieku 3 0 -4 0 lat ze stwierdzoną niepełnosprawnością inte­ lektualną w stopniu lekkim i umiarkowanym.

8 Wokół owej triady (Re)habilitacja/(Re)walidacja/(Re)socjalizacja od­ czuwam konieczność Re-konstrukcji na nowo znaczeń tych pojęć. Trak­ tując dosłownie m.in. rehabilitację. Gdzie znaczenie przedrostka re- jako: „1. a. z powrotem, b. znowu 2. przeciw” (K. Kumaniecki (oprać.), Słow ik łaciń-

sko-polskiego, Warszawa 1967). Także winnym słowniku (J. Korfanty (red.),

Słow nik łaciń sko-polski, Warszawa 2003, t. 2, czytamy: „re- wyraża: ruch wsteczny, odwrócenie, jakiegoś procesu, powrót czegoś, sprzeciw, odpowiedź, oddzielenie, podjęcie czynności na nowo” s. 610. Samo słowo habilitacja po­ wszechnie traktowane i rozumiane jako: postępowanie według ustalonej pro­ cedury, prowadzącej do uzyskania stopnia naukowego doktora habilitowa­ nego (...), habilitować to nadawać jakiejś osobie stopień naukowy doktora habilitowanego (A. Markowski, R. Pawelec, W ielki słow nik w yrazów obcych

i trudnych, Warszawa 2001, s. 287). Kiedy jednak przeczytamy słowo habi­ litacja dosłownie jako: od łacińskiego średniowiecznego habilitatio, a od ła­ cińskiego h abilis - zdatny, zręczny [ibidem, s. 287], łatwy do ujęcia, wygodny, zdatny, ruchliwy, giętki, powolny (K. Kumaniecki (oprać.) S łow n ik..., op.cit., s. 231]. Dodatkowo odnosząc (Re)habiltację do teorii postkolonialnej [patrz: Gramsci, 1978; Gandhi, 2008], jak i kategorii rezerwatów [Gajdzica, 2013]. Mam poczcie, że przedrostek re- jest stosowany często w drugim znaczeniu słownikowym, jako PRZECIW właśnie habilitacji jako zdatności czy zręcz­ ności. Czyli działania przeciw zdatności człowieka do chociażby pełnienia in ­ nych ról niż funkcjonujące w wyobrażeniach społecznych. Zdaję sobie sprawę z możliwości popełnienia wszelakich błędów myślowych, poddając analizie owe kategorie. Jednak opierając się na wymienionych teoriach, mój tok myślo­ wy niekoniecznie musi iść w złą stronę, może stać się właśnie przyczynkiem do Re-konstrukcji znaczeń powyższych pojęć.

(5)

M . J a b ło ń s k i PGR jako miejsce dwoistości między normalizacją a piętnem upośledzenia 35

znajdę pracę dla »debila« w mieście? - myślałem (...) trafiłem do tej szkoły, bo w normalnej nie radziłem sobie i w każdej klasie siedzia­ łem z dwa razy (...), ale w B. [nazwa miejscowości] nikt nie śmiał się ze mnie i jeszcze później pracę tu miałem [Jabłoński niepubl.]9.

D ru g im pow odem je st ch ęć p o d jęcia dyskursu dotyczącego pięt­ na upośledzenia um ysłow ego ja k o głosu w obec b ezrad n o ści człow ieka upośledzonego/upośledzanego. P rzy jm u jąc tezę, m .in . za C olin em B ar- nesem i G eofem M ercere m 10, A m adeuszem K rau se11 czy A gnieszką K u m an ieck ą-W iśn iew sk ą12, że u pośledzenie człow ieka bardziej zależy od środow iska, w k tó ry m przebyw a, niż od faktycznego stopnia jeg o u p o śled zen ia13. To w łaśnie sp ołeczeństw o w m om en cie nasilający ch się

9 Wywiady narracyjne, które przeprowadziłem z pracownikami PGR-u w latach 1997-1999, przeanalizowane ponownie, okazały się kopalnią wiedzy i przyczyniły się do powstania niniejszego artykułu. Na potrzeby niniejsze­ go tekstu przedstawiam je w dosyć okrojonej wersji. Sądzę jednak, że w wy­ starczająco dużej, dającej wgląd w istotę problemu. Są przeplatane między rozważaniami teoretycznymi jako ten głos oddolny, często niemający szan­ sy w dyskursie akademickim. Podejmując ową próbę, twierdzę, że owe głosy mogą wnieść nową wartość w działania naukowe. Bronisław Malinowski py­ tał: „Czy dziki jest rzeczywiście dziki?”. Ja pytam poprzez analogię: Czy upo­ śledzony jest rzeczywiście upośledzony?! Zob. B. Malinowski, Jedn ostka, sp o­

łeczność, kultura, Warszawa 2000, s. 237.

10 C. Barnes, G. Mercer, N iepełnospraw ność, Warszawa 2008, s. 28-79. 11 A. Krause, A. Żyta, S. Nosarzewska, N orm alizacja środow iska społecz­

nego osób z n iepełnospraw nością intelektu aln ą, Toruń 2010.

12 A. Kumaniecka-Wiśniewska, Kim jestem ? Tożsam ość ko b iet u pośledzo­

nych umysłowo, Warszawa 2006.

13 Doskonały przykład analizy socjopatologizacji grup społecznych znaj­ dziemy w pracach Zbigniewa Kwiecińskiego, chociażby: O dpady w szkole

wiejskiej. Z b ad a ń we wsi Ciche G órne, „Życie Szkoły” 1968, nr 1, [w:] Z. Kwie­ ciński Cztery i pół. P relim in aria - lim inaria - varia, Wrocław 2011; Socjopato-

logia edu kacji, Warszawa 1992, ukazującego kategorię ODPADU jako proce­ su wypadania z trajektorii losu, np. edukacyjnego, zawodowego, społecznego, często z własnej woli.

(6)

36 C Z Ę Ś C I Możliwe strategie radzenia sobie młodzieży w sytuacji kryzysu

kryzysów n ad aje p ię tn a 14, w yklu czając niep ełnosp raw n ość ze sfery ży­ cia poprzez tw orzenie coraz to now ych „m iejsc szczęśliw ości”15, sw o­ istych „integ racy jnych rezerw atów ”16, dla n iepełnospraw nych, bez py­ tan ia, czy ch cą w n ich żyć/tworzyć/pracować.

Po co państwo naznaczyło człowieka jako upośledzonego? Jaki miało w tym interes, aby to uczynić? Czyim dobrem (bo zawsze czyimś do­ brem) się kieruje?”

- pyta Z ., ju ż w tedy fach ow iec budow lany, n iep rzy zn ający się do sw o­ ich „upośledzonych papierów ”17.

O w o „form aln e n ad anie upośledzenia” przez p ań stw o 18 je st przez m o ich respondentów uw ażane raczej za piętno/przekleństw o19 niż za błogosław ieństw o. N adaw ane często w im ię m iło ści do człow ie­ k a słabego, przerad zające się je d n a k (m ożna by pow iedzieć: „o ir o ­ n io !!!”) w u rzęd n iczo -fu n d am en talisty czn e „prawdy”20. B ęd ące często

14 Wyróżniam trzy: materialny, duchowy, moralno-społeczny. Por. T.F. Heatherton, R.E. Kłeck, M .R. Hebl, G.J. Hull, Społeczna psychologia piętn a, Warszawa 2008.

15 Zob. Z. Gajdzica (red.), C złow iek z n iepełnospraw nością w rezerw acie

przestrzen i publicznej, Kraków 2013. Tam m.in. Warsztaty Terapii Zajęciowej, Środowiskowe Domy Samopomocy, Domy Opieki Społecznej jako rezerwaty.

16 Por. m.in. A. Krause, W spółczesne paradygm aty..., op.cit.; Z. Gajdzica (red.), op.cit.

17 Orzeczenie z poradni psychologiczno-pedagogicznej stwierdzające sto­ pień niepełnoprawności intelektualnej.

18 Do dnia dzisiejszego zastanawiam się, w imię jakiej odgórnej powinno­ ści są tak określani przez państwo.

19 Uważam, że nie jest konieczne uzasadnianie ani w tekście, ani w jakim ­ kolwiek innym miejscu stosunku do formalnego dookreślenia kondycji czło­ wieka, mogąc być w błędzie.

20 Skutki owego hybrydycznego podejścia do człowieka możemy zobaczyć w głosach ludzi wyrażających swój bunt przeciwko owym wszechwiedzącym prawdom, m.in. poprzez protesty rodziców osób niepełnosprawnych, zob. M. Ko­ walski, Niepełnosprawni pierwszymi ofiaram i Urzędu Zamówień Publicznych, http://www.forbes.pl/niepelnosprawni-pracownicy-pierwszymi-ofiarami-zastoj u-urzedu-zamowien-publicznych,artykuły, 166618,1,l.html [dostęp 22.08.2014];

(7)

M . J a b ło ń s k i PGR jako miejsce dwoistości między normalizacją a piętnem upośledzenia 37

w ykorzystyw ane do n a k ła n ia n ia inn ych , aby je u znać za dogm aty. Nie w iem , dlaczego tak się dzieje (sic!). C zy z pow odu brak u pokory, uw i­ d aczn iającej się w ten sposób w zam yśle od działy w ań społecznych, bra- kow ość lub ja k o n iech ęć do p od ejm ow ania w ysiłku in telektu aln ego do ro zu m ien ia dw oistości m ięd zy iro n ią i m iło ścią. R ozu m ian ą nie ja k o o bronę [niepełnospraw nych - M .J.] przed św iatem 21, lecz iro n ią rozu ­ m ian ą - za R o rty m - ja k o „drogę do ro zw in ięcia w rażliw ości etycznej ( ...) [skłan iającej - M .J.] do p o d jęcia ponow nej próby autoidentyfika- c ji przez dialog z in n y m i. (...) O stateczn y m celem iro n isty je s t w ciąż pon aw iana próba au to kreacji, d okonująca się na podstaw ie sw obod­ nie w ybranych w arto ści, o k tó rych się w ie, że nie są absolu tne”22. P ry ­ w atna iro n ia staje się u zu p ełn ien iem społecznej nadziei/m iłości, p rzed ­ staw iając człow ieka ja k o szu kającego m iło ści uczącego się i uczącego w sp ó łistn ien ia, w yzbytego d o m in acji i niespraw ied liw ości23. Stajem y w ty m m o m en cie przed w yborem (sam o)rozw oju lub (sam o)w yklu- czania. D ram at w yboru doskonale u kazu je w sw oim try p ty k u [’

Wy­

kluczanie; N ieuniknione. Funkcje alfabetyzacji w dorosłości; Bezbronni.

O dpad szkolny na wisi]

Z bigniew K w ieciński. G dzie częste p roroctw a „autorytetów szkolnych”24 w yp ełn iają m łod y ch ludzi b rak iem nadziei

Rodzice niepełnosprawnych dzieci opuszczają Sejm. Protest zawieszony, http:// niezalezna.pl/53138-w-sejmie-wciaz-trwa-protest-rodzicow-niepelnosprawnych- dzieci [dostęp 22.08.2014]; W Sejmie wciąż trwa protest rodziców niepełnospraw­

nych dzieci, http://niezalezna.pl/53138-w-sejmie-wciaz-trwa-protest-rodzicow- niepelnosprawnych-dzieci [dostęp 22.08.2014].

21 Owa obrona przed światem jest skazana na porażkę. Ponieważ częścią świata (może banalne, ale zapomniane) są owi właśnie ludzie. W takiej sytuacji bronimy ich przed samym sobą.

22 A. Szahaj, Iron ia i miłość. N eopragm atyzm R icharda R ortyego w kon tek­

ście sporu o postm odern izm , Wrocław 1996, s. 88-89. 23 Ibidem, s. 90.

24 Zbigniew Kwieciński w swojej książce: Bezbronni. O dpad szkołny na

wsi, Toruń 2002 w przedmowie ukazuje własne doświadczenia z owym „za­ klinaczem kariery edukacyjnej” i jak wiele musi mieć w sobie człowiek zapar­ cia, aby nie poddać się i wybór postawić na (samo)rozwój i współcześnie być już jako mentor, mistrz dla wielu, również dla autora tych słów.

(8)

38 C Z Ę Ś C I Możliwe strategie radzenia sobie młodzieży w sytuacji kryzysu

na przyszłość. N auczyciele, nie zd ając sobie spraw y z siły owego „zak lę­ cia”, z lekk o ścią szafują, k to ju ż je s t odpadem , a z kogo jeszcze coś b ę ­ dzie25. K w ieciński pisze: „Jest to zarazem i przede w szystkim k atastrofa osobista u czn ia (...), k tó ry (...) w p oczu ciu zep ch n ięcia go przez splot o ko liczno ści na m arg in es szans życiow ych, zaw odow ych, ku ltu raln y ch i o so b isty ch ”26 żyje w przeko n an iu odpadu n ie ty lk o szkolnego, przede w szystkim życiowego.

W ja k i sposób opow iedzieć o bad an ych m ężczyznach, ich przeży­ ciach, dośw iad czeniach z perspektyw y, k tó rej n ie ch cą o n i p oru szać z różnych względów, przede w szystkim z pow odu p o czu cia krzyw ­ dy, ja k ie j d oznali przez naznaczenie/napiętnow anie. M ów ię tu o byciu m ężczyzną u pośledzonym w stopniu le k k im i u m iarkow anym . K ażdy z n ich (ja k to p o d kreślają) doskonale p am ięta, co je s t napisane o n ich w papierach. I nigdy tego nie zapom ni.

W.: Przecież szkoła poszła na łatwiznę i zamiast pomóc w jakikolwiek sposób, to wysłała nas do specjalnej (...). Powiedz mi, czy mam powód do wdzięczności?27

„W każdej sy tu acji społeczn ej, w każdym lu d zkim d ziałan iu m o ż­ na szu kać nie tylko przypisanych im znaczeń, ale i zw iązków przyczy­ n ow o-skutkow ych, in terp retacji, ale i o b jaśn ian ia, su biektyw izm u , ale i o biektyw izm u, działan ia, ale i stru k tu ry, k u ltu ry i m aterialn o ści. D la­ tego też pow staw anie, kon so lid acja, rep rod u k cja i tran sfo rm acja w szel­ k ich zjaw isk społecznych opiera się na d ialektycznej relacji m ięd zy zn a­ czeniem (subiektyw izm em , działan iem , in terp retacją) a m aterialn o ścią. D latego też w szelkie bad an ia dotyczące rzeczyw istości społecznej, sp o ­ łecznego, kulturow ego aspektu ludzkiego życia w ym agają d ostrzeżenia, w zięcia pod uwagę tej dialektyczn ej relacji m ięd zy zn aczeniem a m

ate-25 M. Jabłoński, W ywiady narracyjne p rzeprow adzon e w latach 1997-1999, niepublikowane.

26 Z. Kwieciński, op.cit., s. 3. 27 M. Jabłoński, op.cit.

(9)

M . J a b ło ń s k i PGR jako miejsce dwoistości między normalizacją a piętnem upośledzenia 39

rialn o ścią”28. W y bierając su biektyw izm , d ziałan ie i in terp retację, n a r­ ra cja staje się m o im św iadom ym w yborem p erspektyw y badaw czej. Jest raczej w yrazem m ojego sposobu m yślenia o św iecie, o człow ieku. W ty m p rzypadku o człow ieku niep ełnosp raw n ym ży jący m w m ie js c u ... No w łaśnie, p rzeklętym czy św iętym ? N arra cy jn o ść m ojego k o n stru k tu badaw czego w iąże się rów nież z zaangażow aniem . Zaangażow anie w ro zu m ien ie, w y jaśn ianie, m od yfikow anie, popraw ianie czy nawet zm ian ę społecznego św iata, jeg o in sty tu cji, ale tak że reguł, w oparciu o k tóre fu n k cjo n u ją, no rm , na k tó rych są oparte, w artości, do któ rych się o d n oszą29. Ja k pisze to M irosław a N ow ak-D ziem ianow icz: „In ten ­ c ją zm iany, pow odem zaangażow ania je s t w przypad ku ty ch bad ań za­ w sze ja k iś rodzaj em ancyp acy jn ego roszczenia badacza, k tó ry opisując w ybrany fragm en t rzeczyw istości, d ostrzega w n im niespraw iedliw ość, nierów n ość, d o m in ację lub w yklu czen ie”30. N arracja przecież (a raczej au to n arracja) pozw ala bow iem obserw ow ać o sobę w m yśleniu, d ziała­ niu, u czuciach. U m ożliw ia po zn an ie h isto rii je j m iejsca, z je j subiek­ tyw nej perspektyw y. P ozn an ie św iata tak im , ja k im go w idzi tw órca, czyli p o d m io t tej n arracji. U m ożliw ia rek o n stru k cję to żsam o ści pod ­ m iotu , o d słan ia też św iat w arto ści o raz zakres i zn aczenie kontek stu społecznego istotnego w procesie je j form ow ania. Św iat człow ieka, k tó ­ ry poznajem y, u kazu je - za M irosław ą N ow ak-D ziem ianow icz - „uni- w ersum znaczeń, czyli sensow nych stru k tu r, któ re m u sim y stale in ter­ pretow ać i sensow nych od niesień, któ re u stan aw iam y w ty m św iecie dopiero naszym d ziałan io m . In terp retacja ta polega na ciąg ły m odczy­ tyw an iu zd arzeń, sy tu acji oraz w łasnego i cudzego losu. R ozu m iem y to, co się z n am i i in n y m i dzieje, w łaśnie p o staci od czytyw anych przez nas opow ieści, d o cierający ch do nas n a rra c ji”31. O w o p om ięd zy m n ą

28 M. Nowak-Dziemianowicz, Czy św iat człow ieka m a p osta ć narracji?

O m ożliw ościach bad an ia, rozu m ien ia i zm iany, „Teraźniejszość - Człowiek - Edukacja. Kwartalnik Myśli Społeczno-Politycznej” 2006, nr 4, s. 39-40.

29 Zob. ibidem. 30 Ibidem, s. 43. 31 Ibidem, s. 39.

(10)

40 C Z Ę Ś C I Możliwe strategie radzenia sobie młodzieży w sytuacji kryzysu

a św iatem Z bign iew K w ieciń ski o kreśla ja k o o rien tacje społeczne, m a­ ją c e isto ty w pływ na tw orzenie w łasnej biografii. „Sk ład n ik iem o rien ta­ c ji społecznych są k om p eten cje poznaw cze (...), k om p eten cje kulturow e (...), to tak że treść i siła (dynam ika) osobow ości, p o te n cja ł rozw ojow y je d n o stk i i jeg o w ykorzystanie, m ożliw ości sam o realizacyjn e, plan ży­ ciowy, jeg o d yn am izm y i d yn am ika”32. G dzie „w szelkie po zn an ie - za K rasn od ęb sk im - je s t zapośredniczon e, tzn. o ty m , k im jesteśm y, co je s t dla nas w ażne, zazw yczaj dow iadujem y się od in n y ch lub op inia in ­ nych m a na tę w iedzę znaczący w pływ ”33. D o ch o d zi tu bow iem do sp o ­ tk a n ia trzech różnych w artości: w olności, p otrzeby u zn an ia i ak cep tacji oraz bezpieczeństw a. Jako bad acz m uszę p am iętać, że ję z y k je st in stru ­ m entem w ładzy i n iektó re h isto rie o życiu, proponow ane przez d o m i­ nu jącą k u ltu rę ja k o obiektyw n e prawdy, po d trzy m u ją społeczn e stru k ­ tu ry władzy, elim in u jąc alternatyw ne relacje zdarzeń. A u to n arracje czy w ręcz au to kreacje osób o pozycji d o m in u jącej lub p osiadającej (przy­ n ajm n iej tak tw ierdzą) w iedzę ekspertów m ają też najw iększą w ładzę i o kreślają, co je st prawdziwe, słuszne czy w łaściw e społecznie. Poprzez u kazan ie n arracji, tych w łaśnie oddolnych, p od ejm u jem y dyskurs z d o ­ m in u ją cy m i n a rra c ja m i k u ltu row y m i, tak że in sty tu cjo n aln y m i, gdyż ich bezk ry ty czn a ak cep tacja u niem ożliw ia rozw ażenie alternatyw nej w iedzy czy poglądów 34.

Narracje o piętnie upośledzenia

O kreślen ie człow ieka m ian em osoby n iepełn ospraw nej oznacza, iż jeg o stan zdrow ia fizycznego lub psychicznego pow oduje „trw ałe lub d łu g o ­ trw ałe u tru d n ien ie, o g raniczen ie lub u niem ożliw ienie u działu w sto ­ su n kach społecznych i w y p ełn ian iu ról w edług p rzy jętych k ryterió w i obow iązujących n o rm ”35. D efin icja ta kład zie n acisk na dwa aspekty

32 Z. Kwieciński, Cztery i p ó ł..., s. 165-166.

33 Z. Krasnodębski, R ozu m ien ie ludzkiego zachow an ia, Warszawa 1986, s. 189-191.

34 M. Foucault, A rcheologia wiedzy, Warszawa 1977, s. 4 4 -6 5 . 35 Zob. J. Zabłocki, W prow adzenie do rew alidacji, Toruń 1997, s. 15.

(11)

M . J a b ło ń s k i PGR jako miejsce dwoistości między normalizacją a piętnem upośledzenia 41

- niep ełnosp raw n ość biologiczną, czyli d y sfu n k cjo n aln o ść organizm u, i nie m n iej w ażną n iep ełnosp raw n ość społeczną, k tó ra zd aniem Sta­ nisław a K ow alika sprow adza się do n iezd oln o ści człow ieka do p e łn ie ­ n ia ról społecznych, w yw iązyw ania się z zadań życiow ych zgodnych z o czekiw an iam i społeczn ym i, a tak że pod ejm ow ania odpow iedniej ak ty w n o ści sp o łeczn ej36.

W ydaje się, że u kry w anie sw ojej niep ełnosp raw ności m oże być sp o ­ sobem na uw olnienie się od negatyw nego stygm atu osoby n ie p e łn o ­ spraw nej:

W.: Pamiętam, jak pojechałem z matką do X [miasto] do poradni, gdzie badali mnie. Pokazywali tam takie różne obrazki...

M.J.: Ile miałeś lat, jak pojechałeś?

W.: Wiesz co, tak było to w piątej klasie. Wiesz, ja asem nie byłem, ale tak po prostu nudziłem się na lekcji, nie rozumiałem, co do mnie ga­ dają, kręciłem się, no i krzyczeli, i tak się kręciło. Zresztą wiesz, jak to było w naszej szkole, he, he.

M.J.: I co w tej poradni powiedzieli?

W.: Że jestem upośledzony i muszę iść do specjalnej szkoły. Tylko mam zakończyć jeszcze piątą klasę. Nie nadaję się do normalnej szkoły. Nie zapomnę, jak matka płakała, ja też, że muszę iść do tej szkoły. Ale jak wracała, to powiedziała do mnie: »Zobacz, Z. też chodził do tej szko­ ły, a teraz w PGR ma pracę, dziewczynę i mieszkanie. Zobaczysz, bę­ dzie dobrze«.

M.J.: I co, było dobrze?

W.: Przecież wiesz, że nigdy nie chwaliłem się, że jestem z tej szkoły. Robiłem wszystko, aby nie myśleć o tym, że mam »żółte papiery«. Te­ raz nikt nie pyta, czy jestem niepełnosprawny, czy nie. Teraz jestem pan W. Jestem ważny i szanuję się i innych, ha, ha [śmiech].

M.J.: I o to chodzi37.

36 S. Kowalik, Psychologiczne p odstaw y niepełnospraw ności i rehabilitacji, [w:] Psychologia. P odręcznik akad em ick i, t. 3: Jedn ostka w społeczeństw ie i ele­

m enty psychologii stosow anej, J. Strelau (red.), Gdańsk 2007, s. 798. 37 M. Jabłoński, op.cit.

(12)

42 C Z Ę Ś C I Możliwe strategie radzenia sobie młodzieży w sytuacji kryzysu

W cytow anym fragm en cie w yw iadu w idać d ram at człow ieka, k tó ry p rzy jął m etod ę m in im alizo w an ia38 sw ojej niep ełn osp raw ności. O sią­ g n ął sukces, je d n a k zderzenie z rzeczy w isto ścią żyjącego w napięciu „tajem n icy upośled zenia” m ężczyzny w ym aga od niego ciągłe sa m o ­ k ontroli.

Po pew nym okresie praca w P G R -ze przestała zaspokajać a m b i­ cje respondenta i ch cia ł się dalej k ształcić. Poszed ł zan ieść d o k u m en ­ ty do te ch n ik u m budow lanego. U słyszał tam , że z ta k im i papieram i nie m oże zostać przyjęty:

W.: (...) załamałem się, widzisz, pamiętasz, jak mówiłem, że taka szko­ ła tylko mi szkodę przyniesie?

M.J.: Pamiętam to. Dla instytucji było to nie do pomyślenia, że ktoś z papierami ze szkoły specjalnej może chcieć iść dalej się uczyć39.

Ten fragm en t w ypow iedzi pokazuje, że osoba niepełnospraw na zdolna je st stanow ić sam a o sobie. C złow iek niepełnospraw ny (p o ­ d obnie ja k pełnospraw ny) czu je się szczęśliw y, gdy zyskuje m ak sim u m niezależności. N iestety, częstą reak cją najbliższego o to czen ia je st w ła­ śnie p ozbaw ianie osoby niep ełnosp raw n ej m ożliw ości dokonyw ania w łasnych w yborów , co zw iększa stopień je j u zależn ienia od in n y ch 40. D odatkow o w wielu p rzypad kach próby u niezależn ien ia się in terp re­ tow ane są ja k o dowody niew dzięczności n iepełnospraw nego w obec opieku nów 41. O soba n iepełnospraw na p rzekonu je siebie, a tak że sw o­ je środow isko, że m oże być ta k sam o zarad na ja k osoby pełn ospraw ­ ne, a nierzad ko m oże osiągać w iększy sukces życiow y dzięki w iększej

38 Minimalizowanie należy do mechanizmów obronnych. W tym przy­ padku można pokusić się o stwierdzenie, że przyniosło ono pozytywny sku­ tek, chociaż zarówno minimalizowanie, jak i wyolbrzymianie problemu pro­ wadzi do oszukiwania siebie samego.

39 M. Jabłoński, op.cit.

40 Por. L. Marszałek, Społeczny kon tekst niepełnospraw ności, „Seminare” 2007, nr 24.

(13)

M . J a b ło ń s k i PGR jako miejsce dwoistości między normalizacją a piętnem upośledzenia 43

p ew ności siebie i przekonan iu o w łasnej w arto ści osób, któ re często by­ w ały szykanow ane czy w yśm iew ane z ra cji bycia niep ełn o sp raw n ym 42.

J.: Po co mam cokolwiek robić i tak pracy nie ma dla mnie, mam ren­ tę. Bo jestem upośledzony. Skończyłem specjalną szkołę. I nie wiem, co d alej... W PGR-ze miałem robotę. Ale go zlikwidowali. Wiesz, każde­ go dnia osiem godzin, i tak jakoś leciało z dnia na dzień. Teraz to już nie mam szans. Byłem parę razy, ale powiedzieli, że dla zdrowych nie ma roboty, to, co ja, niepełnosprawny, mam chcieć. Co, mam siedzieć i czekać? Ale na co?

M.J.: Powiedz mi, na czym polega Twoja niepełnosprawność? Oprócz tego, że masz w papierach »upośledzony«?

J.: Nie w iem ... może, że nie rozumiałem tych wszystkich zadań z mat­ my? W ogóle mało rozumiałem w szkole, ale zobacz, mogłem spo­ kojnie pracować i mieć swoje pieniądze na utrzymanie się, biednie to biednie, ale samodzielnie. A teraz rentę mam, ale tak nędzną, że na nic nie starcza. Wtedy nikomu nie przeszkadzało, że wolniej myślę czy coś, teraz jak tylko pokażę papier ze szkoły, to patrzą jak na nienormalne­ go. .. Gdybym wiedział, jak będzie, to bym nie pojechał z matką do tej poradni. Siedziałbym w domu i robotę i tak dostałbym w PGR-ze43.

C zy dziś piętn o niep ełn o sp raw n o ści oznacza hańbę? H ań bę dla ro ­ dziny, społeczeństw a dla sam ych niespraw nych? Jeżeli tak, to czy znany je s t pow ód dlaczego tak się dzieje? M oże jed n y m z n ich to, że n azn acze­ nie, którego sam i jesteśm y spraw cam i (sform alizow aliśm y człow ie­ ka pod w zględem u ło m n o ści, u znając, że m u sim y coś zrobić), pow o­ duje, iż osoba n apiętnow ana staje się człow iekiem gorszej kategorii, a nasze praw a w ysuw ają się na pierw sze m iejsce, co im p liku je sto so ­ w anie w obec tak iej osoby różnych form d y sk ry m in acji, zdecydow anie zm n iejszając je j szanse życiow e44. Jak zauw aża G o o d m an : „W naszym

42 M. Szpunar, Życie z piętn em . Studia ja k o p ró b a zdeprecjon ow an ia styg-

m atu osoby niepełnospraw nej, „E-mentor”, nr 2(34), SGH, Warszawa 2010, s. 62-69.

43 M. Jabłoński, op.cit.

44 E. Goffman, Piętno. R ozw ażan ia o zran ion ej tożsam ości, Gdańsk 2007, s. 31.

(14)

44 C Z Ę Ś Ć I Możliwe strategie radzenia sobie młodzieży w sytuacji kryzysu

społeczeństw ie stygm atem ( ...) n azn acza się ludzi ch o ry ch psychicznie, m o cn o zdeform ow anych pod w zględem fizycznym , inwalidów, a n a­ w et cierp iących n a scho rzen ia typu A ID S . (...) O k reślan ie ludzi n iek o n ­ w en cjo n aln y m m ian em »dew iantów «, a nie »innych« znaczn ie w p ły ­ wa na sposób traktow an ia tych jed n o ste k i w k onsekw encji na sposób, w ja k i one sam e siebie postrzegają”45.

F ragm en t w yw iadu z k olejny m respondentem dowodzi, że - ja k zw raca uwagę GofFm an - piętno czasem je s t p ostrzegane przez sp o łe­ czeństw o ja k o k ara za coś, co dana osoba, je j rod zice lub grupa, do k tó ­ rej przynależy, zrobili kiedyś w sw oim życiu46.

Z.: U nas w domu było nas pięciu z rodzeństwa. Ja, G. i I. [siostry] byli­ śmy po szkole specjalnej. Śmiali się z nas, że głupki, debile nawet u nas w PGR-ze, ale nie tak bardzo jak w mieście. Bo u nas w PGR-ze paru chłopaków ze specjalnej pracowało, bo w mieście nie było roboty dla nich. Ale pamiętam jak w złości matka często krzyczała, dlaczego ma dzieci chore? Za jakie grzechy... Ja wiem, że mówili, że po pijaku je ­ steśmy zrobione, ale przecież ojciec mało pije i pił też wcześniej mało, jak pamiętam. Też, że Bóg pokarał za grzechy. Ja nie wiem jakie, ale tak gadali. Ja chciałem tylko pracować, mieć jakieś swoje pieniądze, może kiedyś mieć żonę, tak myślałem, że jak odłożę, to się znajdzie ja ­ kaś panna, he, he.

M.J.: Pamiętam, jak do mojej siostry smaliłeś cholewki...

Z.: No tak, ale ona miała już chłopaka, trudno... Ale zobacz, skończy­ łem zawodówkę specjalną i co, mam teraz dobry zawód i nieźle zara­ biam, dostałem kredyt i mam mieszkanie w mieście, a niektóre chło­ paki, co śmiali się ze mnie, to siedzą na kuroniówce. Niech teraz się pośmieją z głupiego Z. Nawet ostatnio nie poszedłem na komisję zdro­ wotną. Nie chcę nic od nich47.

N adal, ja k o społeczeństw o, tw orzym y w zniosłe d ek laracje, k a rty praw niepełnospraw nych, in fo rm u jąc ich łaskaw ie, że m ają o n i prawo,

45 N. Goodman, Wstęp do socjologii, Poznań 1997, s. 121. 46 Zob. E. GofFman, op.cit.

(15)

M . J a b ło ń s k i PGR jako miejsce dwoistości między normalizacją a piętnem upośledzenia 45

gw arantow ane p rzecież przez art. 69 K o n sty tu cji RP. Z astanaw iam się, ja k i je s t sens tw orzenia tzw. „m ięk kich praw ”, tzn. tak ich , za k tó ry m i n ie idą k o n k retn e regu lacje praw ne. Przykładow o, K a rta Praw O sób N iepełnospraw nych z d n ia 1 sierpnia 1997 roku je s t p ełn a pow tórzeń z aktów prawa w ew nętrznego i m iędzynarodow ego, ta k ich ja k : K o n ­ sty tu cja RP, P ow szechna D ek la ra cja Praw C złow ieka, K onw encja Praw D ziecka, Standardow e Zasady W yrów n yw ania Szans O sób N iep ełn o ­ spraw nych. Po co je pow ielać?48 R eg u lacje praw ne ta k napraw dę na n ic się n ie zdadzą, jeż e li w życiu co d zien n ym nad al do danego człow ie­ ka będziem y pod chod zić ja k do k aleki czy nic n iep otrafiąceg o kretyna, p o m im o że m a „na tak ie k om p eten cy jn e k w ity ” (ja k p ow ied ział jed en z m o ich respondentów ) nad ane przez państw o. N aw et używ anie o k re­ ślonych term in ó w m a ch arak ter deprecjonujący, bow iem aż 20 proc. osób ankietow an ych przez C B O S uw aża, że obraźliw e w ypow iedzi w dyskursie pu blicznym dotyczą w łaśnie n iep ełn o sp raw n o ści49.

Jed ną z w ażniejszych k om p eten cji psychospołecznych je st p o szu k i­ w anie p rzy należn ości, dlatego też człow iek p oszu ku je w ciągu sw oje­ go życia zgod n ości m ięd zy o so b isty m „k im je ste m ” a w ym ag an iam i grupy społeczn ej, do k tó rej przynależy. D w óch m o ich respondentów u k ry w ało sw oją n iespraw ność, pod ejrzew ając, że zo stan ie ona u zna­ na za atrybu t dew aluujący. B ali się, że będ ą trak tow an i ja k o d m ie ń cy 50. U w ażali, że gdyby ludzie dow iedzieli się o ich upośledzeniu, p rzestali­ by ich akceptow ać i szanow ać. M im o pew ności m o ich respondentów , że sp ełn iają w ym agan ia staw iane czło n k o m sp o łeczn o ści i żyją w zgo­ dzie z ty m , czego w ym aga grupa, je d n a k u kry w ają dużą część swojego Ja. W id zą siebie i in n y ch przez pryzm at n o rm i w artości, ja k ie oferuje społeczeństw o i kultu ra. U w ażają, że to żsam o ść społeczna osób z dys­ fu n k cja m i, czyli osób w artościow anych specyficznie, będzie uznaw ana

48 Por. Raport Integracji. N iepełnospraw ni n orm aln a spraw a, wyd. Fun­ dacja Polska bez Barier, Stowarzyszenie Przyjaciół Integracji, Warszawa 2001. 49 M. Felisiak, Społeczna percepcja przem ocy w erbalnej i m ow y nienawiści, Komunikat CBOS, BS/72/2007, Warszawa 2007.

(16)

46 C Z Ę Ś Ć I Możliwe strategie radzenia sobie młodzieży w sytuacji kryzysu

za gorszą p o m im o w szelkich kulturow ych, etycznych i m o ralny ch za­ biegów w zględem niepełnospraw nych, dlatego chow ają swój stygm at (św iadectw o u ko ń czen ia szk oły sp ecjaln ej) głęboko w szafie, je d n a k go nie niszcząc.

).: Nie wiem, czemu mam jeszcze świadectwo w domu, może, żeby pa­ miętać, że tak naprawdę kiedyś ktoś chciał mi przez to odebrać szanse na normalne życie?

M.J.: Czy to jest teraz ważne?

J.: Nie, ważne jest to, że nie czuję się upośledzony51.

Miejsca upośledzające czy miejsca normalizujące

-wokół dwoistości

52

Y i-F u Tuan w sw ojej k siążce P rz e str z eń i m ie jsce w yjaśn ia czy telnikow i istotę ty tu łow y ch k ateg o rii w życiu człow ieka, pisząc: „M iejsce to b ez­ pieczeństw o, p rzestrzeń to w olność: przy w iązani jesteśm y do pierw ­ szego i tęsk n im y za d ru gim . (...) To, co na p o czątk u je st przestrzenią, staje się m iejscem w m iarę poznaw ania i n adaw ania w arto ści ( ...) p o ­ ję c ia »przestrzeń« i »m iejsce« p o trzeb u ją siebie naw zajem . B ezp ieczeń ­ stwo i stab iln o ść m iejsca zw raca naszą uwagę n a o tw artość, w ielkość

51 M. Jabłoński, op.cit.

52 Rozważania wokół paradoksu dwoistości między upośledzeniem a nor­ malizacją należy odnieść do kategorii dwoistości ukazywanej przez Lecha Witkowskiego jako „instrumentu chroniącego teorię i praktykę pedagogicz­ ną przed skrajnymi wyborami albo jałowymi sporami między stanowiska­ mi grzeszącymi rozmaicie motywowanym, choć podobnie redukcyjnym na­ stawieniem wobec złożoności ontologicznej świata edukacji”. L. Witkowski,

P rzełom dw oistości w p edagogice polskiej. H istoria, teoria, krytyka, Kraków 2013, s. 578; „Spór bywa zredukowany do tego, czyja perswazyjność ma mieć sankcję instytucjonalną szkoły, czyje »słowo« powinno się głosić, kto chce le­ piej i czyje intencje są »czystsze«, a nawet kto powinien mieć monopol czy głos decydujący”. L. Witkowski, E du kacja w obec sporów o (po)now oczesność, War­ szawa 1997, s. 27.

(17)

M . J a b ło ń s k i PGR jako miejsce dwoistości między normalizacją a piętnem upośledzenia 47

i grozę p rzestrzen i - i na o d w rót”53. C zytając dalej: „M iejsce je st obiek­ tem szczególnego rod zaju. Jest k o n k rety zacją w a rto ści”54. Id ąc trop em m yśli Y i-F u Tuana, sam o czy n n ie nasuw a się p y tan ie o ja k o ść m iejsc, w k tó ry ch ży ją osoby n iepełnospraw ne. C zy dają one poczu cie b ezp ie­ czeństw a i stab iln o ści o so bo m n iepełnospraw nym ? C zy raczej stabil­ n o ść ich system ow ym opieku nom , ch ro n iący m ich (niepełnospraw ­ nych) przed p rzestrzen ią w olności?

A utorzy k siążk i C z ło w ie k z n ie p e łn o s p r a w n o ś c ią w r e z e r w a c ie p r z e ­

s trz e n i p u b lic z n e j tw ierdzą, że dla w ielu z nas sam o bycie osobą n ie ­ pełnospraw n ą obligu je do w łączan ia je j w ja k ie ś sp ecjalisty czn e ram y p rzestrzen n e, stw orzone dla dobra niepełn ospraw nej je d n o stk i o k re­ ślając owe m iejsca ja k o rezerw aty 55. G ajdzica, w zoru jąc się na k o n cep cji G o ffm an a56, p rzy jął, że:

1) dobro to b ra k o gran iczeń tery to rialn y ch osób niepełnospraw nych p rzejaw iający się w ich p ełn ej p arty cy p acji w k u ltu rze i in n y ch p o ­ w szechnie dostępnych d obrodziejstw ach, w b rak u o graniczeń w p eł­ n ieniu w artościow ych ról społecznych, w p ełn y m dostępie do edu­ k a cji i w szacu n k u społecznym ;

2) roszczen ie to praw o, zw yczaje i n o rm y określone przez pełnospraw ­ n ą w iększość (fo rm aln e i n iefo rm aln e), sterow any przez n ich system w zm o cn ień sp ołecznych i dostęp do w artościow ych ról oraz do k o n ­ trolow an ia i u żytkow ania inn ego dobra;

3) in teresan t je st osobą niepełnospraw ną, k tó ra m oże też w ystępow ać ja k o w łasny agent;

4) przeszkody to pow szechne b a riery (arch itekton iczne, społeczne, kulturow e, ed u kacyjn e, praw ne);

53 Yi-Fu Tuan, Przestrzeń i m iejsce, Warszawa 1987, s. 13-16. 54 Ibidem, s. 24.

55 Z. Gajdzica (red.), C złow iek z n iepełnospraw nością w rezerw acie p rz e­

strzeni publicznej, Kraków 2013.

56 Zob. E. GofFman, R elacje w przestrzen i publicznej. M ikrostudia p o r z ą d ­

(18)

48 C Z Ę Ś Ć I Możliwe strategie radzenia sobie młodzieży w sytuacji kryzysu

5) autor (kon trin teresan t) to społeczeństw o ludzi pełnospraw nych, zw łaszcza ta jeg o część, k tó ra n ie dostrzega potrzeb i p o ten cjału lu ­ dzi niepełnospraw nych;

6) agenci to specjaliści, fu n k cjo n ariu sze społeczni, profesjonaliści, czyli reprezentanci ludzi obarczonych niepełnospraw nością, ale rów no­ cześnie (najczęściej) pełnospraw ni przedstaw iciele społeczeństw a re ­ prezentujący jego interesy.

O w o dookreślenie term in olo giczn e w przedstaw ianej k o n cep cji m oże posłużyć ja k o n arzędzie w y jaśn ian ia źród eł i m ech anizm ów wielu paradoksów „n o rm u jący ch ” życie om aw ianej grupy osób w określonych m iejscach . Zaw iera też zbiór p o jęć stanow iących kategorie an ality cz­ ne przydatne w d esk ry p cji co d zien n o ści ludzi obarczonych n iep eł­ nospraw nością. W k oń cu je st środ kiem u m ożliw iającym teoretyczne u zasadnienie i jed n o cześn ie praktyczn e zdem askow anie faktycznych p rak ty k społecznych stosow anych w celach opresyjnych w obec ludzi z niep ełnosp raw nością57, w tłaczając ich w różnego rod zaju rezerwaty.

Zacznę od m iejsca, gdzie osoby niepełnospraw ne były isto tn ą cz ę­ ścią społeczn ości. Są to PGR-y, k tóre w skutek przekształcenia w łasno­ ściow ego w ro ln ictw ie na p o czątku lat 90. ubiegłego w ieku ro zp o czę­ to likw idow ać i w łączać do m ien ia Z asobu W ła sn o ści R olnej Skarbu Państw a. P raco w n icy w w iększości u tracili dotychczasow e zatru d nienie i zo stali postaw ieni przed p roblem am i, k tóre były kon sekw encją procesu tran sfo rm acji rolnictw a państw ow ego. Jed nym z najw ażniejszych było bezrobocie. R estru k tu ry zacja i pryw atyzacja państw ow ego sektora rolnego spow odow ały zm iany w stru k tu rze i p oziom ie zatrud nienia. W 1989 roku w P G R -ach pracow ało 4 35 tys. osób, co z ro d zin am i sta n o ­ w iło około 2 m in osób. Lud ność zam ieszk ała w 6 tys. sp ecjaln ych o sie­ dli, któ re w yzn aczały ram y egzystencji pracow ników P G R -ów 58.

57 Z. Gajdzica, op.cit., s. 15.

58 Zob. M. Dziubińska-Michalewicz, P roblem y bezrobocia i ubóstw a na te­

ren ach byłych Państwow ych G ospodarstw Rolnych. R aport nr 220, Kancelaria Sejmu Biuro Studiów i Ekspertyz Wydział Analiz Ekonomicznych i Społecz­ nych, Warszawa 2001.

(19)

M . J a b ło ń s k i PGR jako miejsce dwoistości między normalizacją a piętnem upośledzenia 49

P G R je st często k ojarzo n y z kryzy sem ek on om icznym , m arn o traw ­ stw em , bied ą i alk oholizm em , n iszczejący m i zabu dow aniam i gosp o­ d arczym i. U zu p ełnieniem takiego k rajo b razu są zan ied bane i ponure b loki, w k tó ry ch do dziś w ciasn o cie i sk rajnej nędzy żyją w yizolow ane p rzestrzen n ie i sp ołeczn ie rod ziny daw nych p racow ników pegeerow - skich. Stereotyp ow y obraz P G R -ów zw eryfikow ała K aw czyńska-Bu- try m 59. P G R -y bad ała rów nież Szpak, a je j celem było u kazan ie czło ­ w ieka P G R -u w raz z obszarem , w k tó ry m żył, pracow ał i fu n k cjon ow ał. Pow stał tam , jeż e li m ożn a tak u jąć, now y człow iek, „człow iek sow iec­ k i”, będ ący przykładem i m odelem m en taln o ści u kształtow anej przez system k o m u n isty czn y 60. W arto je d n a k p am iętać, ja k zaznaczył Jezier­ ski, że p rzestrzeń ta była k ierow ana i kształtow ana przez w łaścicie­ la gospodarstw , czyli państw o, a ty m sam ym rów nież przez obow ią­ zu jącą i zm ien iającą się w czasie ideologię oraz system 61. W typow ej P G R -ow sk iej wsi znajd ow ały się m ieszk an ia, o biekty inw entarskie, sklepy, szkoły, klu by czy św ietlice. Z ak ład pracy organizow ał k olonie, w czasy i udzielał p racow nikom rozm aitej pom ocy. D rugą stron ą tej w szech stro n n ej p o m o cy była rów nie daleko idąca ing erencja zakładu w życie p raco w n ik ó w 62. W y zn aczan a m aterialn y m i g ran icam i, zw ykle odizolow ana od m iasta i niekied y sąsiadująca z w sią, pegeerow ska osa­ da łączyła w sobie elem enty różnych i w ielow ym iarow ych przestrzeni kulturow ych.

D la m n ie, ja k o w ieloletniego m ieszk ań ca, a zarazem badacza, o k re­ ślenie tego m iejsca nie je st jed n o zn aczn e i proste63. PG R -y są na ogół

59 Z. Kawczyńska-Butrym, M ieszkańcy osiedli byłych pegeerów o sw ojej sy­

tuacji życiowej: raport z badań , Olsztyn 2001.

60 E. Szpak, M iędzy osiedlem a zagrodę. Życie codzienn e m ieszkań ców

PGR-ów, Warszawa 2005, s. 9-10.

61 A. Jezierski, C. Leszczyńska, H istoria gospodarcza Polski, Warszawa 2001, s. 413.

62 J. Berndt-Kostyrzewska, W arunki życia ludności zw iązan ej z rolnictwem

państw ow ym - p rz ed likw idację i p o likw idacji PGR, Warszawa 1999. 63 Por. http://www.historycy.org/index.php?showtopic=53343 [dostęp 28.01.2014].

(20)

50 C Z Ę Ś Ć I Możliwe strategie radzenia sobie młodzieży w sytuacji kryzysu

traktow an e ja k o tw ory k om u nizm u , czem u now y system w yłoniony na skutek tra n sfo rm a cji u strojow ej d ał w yraz, p o d ejm u jąc d ecyzje o ich likw id acji. C h ciałb y m je d n a k p okazać, ja k ie zn aczenie m ia ł P G R dla m o ich respondentów ja k o m ężczyzn niepełnospraw nych in telek tu aln ie (wówczas nazyw anych u pośled zonym i um ysłow o):

J.: Prawie każdy od nas [z PGR], kto trafił do specjalnej, później tu miał pracę, w mieście było bez szans dla nas z pracą.

M.J.: Powiedz mi, ale świadectwo też musiałeś dać w kadrach?

J.: Oczywiście, wszyscy musieli. Wiesz, dlatego że mieliśmy na świadec­ twie, że niepełnosprawny, to ciężko było pracę znaleźć. Może W. i Z., im się udało w mieście robotę znaleźć. M i tu było dobrze. M iałem stałą pracę do momentu likwidacji. Później to już tylko gorzej. W ielka bez­ nadzieja. I co mi zostało, tylko pić.

M.J.: No może coś jeszcze uda się z pracą? J.: Wątpię. Dla mnie to jedna beznadzieja.

M.J.: Dlaczego nie możesz znaleźć pracy w innym miejscu?

J.: Nie bardzo bym chyba sobie poradził. Tak to dostanę zasiłek, część dam matce, a resztę to przepiję.

M.J.: Kiepska ta przyszłość. J.: Inna nie będzie64.

P G R nie m ia ł w sw oim zakresie fu n k cjo n o w an ia zadań z d ziedzi­ ny reh ab ilitacji zawodowej czy sp o łeczn ej, je d n a k na swój sposób p e ł­ n ił tak ą fu n k cję. Państw ow e gospod arstw a roln e n ie o trzy m y w ały d o ­ ta cji ja k o zakład y pracy ch ro n io n ej, bo ta k im i nie były, n ie m ia ły też ulg z ty tu łu zatru d n ian ia n iepełnospraw nych, je d n a k tak ie osoby zn aj­ dow ały w P G R -ach pracę ze w szystkim i praw am i i obo w iązkam i. Na czym polegała sw oistość tych m iejsc? Z relacji respondentów w yn ika, że dostaw ali ta m w sparcie sp ołeczne, o ch ro n ę i p o m o c w obliczu za­ grożeń i o b ciążeń zw iązanych z co d zien n y m życiem . M ogli rów nież

(21)

M . J a b ło ń s k i PGR jako miejsce dwoistości między normalizacją a piętnem upośledzenia 51

otrzym ać wsparcie instrum entalne i m aterialne w codziennych sytu­ acjach, a co najważniejsze - m ieli poczucie przynależności do danej społeczności.

W sparcie zapewniane przez PGR-y współcześnie można rozpatry­ wać jako rodzaj wsparcia dorosłych niepełnosprawnych w ujęciu sys­ temowym 65, gdzie jednym z centralnych pojęć jest sieć społeczna. W e­ dług Kemppa są to ram y instytucjonalne, które pojedynczej osobie szukającej pom ocy i wsparcia ofiarowują to, czego ona pod względem społecznym potrzebuje66.

Z.: (...) jak pracowałem, jak miałem mieszkanie, taki pokój z łazien­ ką i kuchnią, też dostawałem deputat na mleko, też był klub piłkarski, gdzie grałem, był klub, w którym zawsze się działo, występy, śpiewy, tańce, też były książki, ale ja nie czytałem. Można było przyjść poga­ dać o kłopotach i troskach. (...) Też tak było, że pieniędzy na wypłaty nie było, to wtedy dawali coś innego. Jak byłem mały, to przecież były wycieczki organizowane dla nas. Dużo dobrego się działo. Pamiętasz, byliśmy razem na tych wycieczkach?

M.J.: Tak, uważam, że były to jedne z piękniejszych wakacji, jakie mia­ łem w dzieciństwie.

Z.: Jak czegoś brakowało, to jeden drugiemu pomagał, a teraz burdel taki, że każdy patrzy, jakby tu drugiemu ukraść. (...) dlatego nie chcę tu już mieszkać.

65 Zob. O. Speck, N iepełnospraw ni w społeczeństw ie, Gdańsk 2006; por. również; idem, Być nauczycielem . Trudności w ychow aw cze w czasie zm ian sp o­

łeczno-kulturow ych, Gdańsk 2005; K. Mrugalska, K oncepcja Polskiego Stow a­

rzyszenia na rzecz Osób z U pośledzeniem Umysłowym systemu aktyw izacji społeczn ej i zaw odow ej osób z n iepełnospraw nością in telektu aln ą oraz z inny­ m i n iepełn ospraw nościam i pow odu jącym i p otrz eb ę szczególnego w sparcia, [w:]

Z W arsztatów Terapii Z ajęciow ej do p racy - rozw iązan ia systemowe. M a teria­ ły konferencyjne, B.A. Abramowska (red.), Warszawa 2006.

66 Zob. O. Speck, N iepełn ospraw ni...; I. Lindyberg, Pytanie o specyfikę sys­

tem u instytucjonalnego w sparcia dorosłych osób z niepełnospraw nością, „Nie­ pełnosprawność. Półrocznik naukowy”. Życie z niepełnosprawnością. Trud dorastania i społecznej egzystencji, nr 2, Gdańsk 2009, s. 13-22.

(22)

52 C Z Ę Ś Ć I Możliwe strategie radzenia sobie młodzieży w sytuacji kryzysu

C zy P G R był m iejscem , w k tó ry m p anow ał system w sparcia sp o ­ łecznego osób niepełnospraw nych? P rzez ta k i system rozu m iem y zbiór rozw iązań legislacyjnych , o rg an izacy jn ych i finansow ych dotyczących celów, kom p etencji, u praw nień i św iadczeń, któ re są ze sobą p ow iąza­ n e fu n k cjo n a ln ie , a tak że są d ostępne w sposób ciągły i od pow iadający zróżnicow anym , a tak że zm ien iający m się w czasie p o trzeb o m osoby. Z dostępnych p u b lik acji na tem at P G R -ó w 67 n ie w yn ika ja k a ś sp e cja l­ na klauzula dotycząca niepełnospraw nych. P ro g ram w sparcia, jeże li m ożna go ta k nazw ać, dotyczył każdego, k to p o trzebo w ał pom ocy, bez specjaln ych w yróżnień . Z d an iem M ru g alskiej celem nad rzęd nym tak definiow anego system u w sparcia osób niepełnospraw nych je st: „u m oż­ liw ienie osobie niepełn ospraw n ej p rzezw yciężania o gran iczeń fu n k ­ cjo n aln y ch , pokon yw ania barier, na k tóre nap oty ka w środow isku fi­ zycznym i społecznym , ro zw ijan ia całego p o ten cjału , aby było dla niej m ożliw e p ełn e u czestn ictw o w głów nym nu rcie życie społecznego i g o ­ spodarczego oraz o siągania ja k o śc i życia n ie gorszej n iż p rzeciętn a ja ­ k o ść życia pozostałych obyw ateli w danej sp o łeczn o ści”68.

67 J. Berndt-Kostyrzewska, W arunki życia ludności zw iązan ej z rolnictw em

państw ow ym - p rz ed likw idacją i p o likw idacji PGR, Warszawa 1999;}. Czu­ ła, Z p am iętn ik a pion iera, Warszawa 1956; W. Dzun, W arunki p racy i życia

w PGR, Warszawa 1987; M. Ignar, Pracow nicy państw ow ych gospodarstw rol­

nych, Warszawa 1974; D. Jarosz, P olacy w obec PRL. Strategie przystosow awcze, Kielce 2003; A. Jezierski, C. Leszczyńska, H istoria gospodarcza Polski, W ar­ szawa 2001; E. Kłoczowski, M oja p ra ca w Państwowych N ieruchom ościach

Z iem skich z Poznaniu (1946-1949), Poznań 1996; D. Niczyporuk, C zas i p rz e­

strzeń w św iatopoglądzie m ieszkań ców wsi, Lublin 2002; Słow nik historii Pol­

ski 1939-1948, A. Chwalba, T. Gąsowski (red.), Kraków 1994; L. Stomma, A n­

tropologia kultury wsi p olskiej X IX w ieku oraz w ybrane eseje, Warszawa 2002; E. Szpak, M iędzy osiedlem a zagrodą. Życie codzienn e m ieszkań ców PGR-ów, Warszawa 2005; B. Tryfan, R odzina w iejska, Warszawa 1977; H. Zaniewska, A. Pawłat-Zawrzykraj, H. Gloza-Musiał, Z agospodarow an ie przestrzen ne i z a ­

budow a wsi, Warszawa 2000; Życie p o polsku, czyli o przem ian ach obyczaju

w II p ołow ie X X w ieku, C. Osękowski (red.), Zielona Góra 1999.

68 K. Mrugalska, K oncepcja P olskiego Stowarzyszenia na rzecz O sób z Upo­

(23)

M . J a b ło ń s k i PGR jako miejsce dwoistości między normalizacją a piętnem upośledzenia 53

Z.: (...) powiem ci, że tutaj mam kumpli, którzy nie wyzywali mnie od upośledzonego czy innego debila, ale jak wracałem ze szkoły, to na mieście jacyś kolesie często krzyczeli za nami downy i wtedy ich ga­ nialiśmy jak głupki po mieście, he, he [śmiech]. Do końca nie było to miłe, ale już tylko śmieję się z tego. U nas jestem jeszcze strażakiem, bo straż się zachowała, pracowałem jako pomocnik w magazynie. By­ łem kimś ważnym69.

Jed na z k o n cep cji reh ab ilitacji środ ow iskow ej70 zakład a, iż reh ab ili­ ta cja środow iskow a polega n a przen iesieniu realizacji program u reha­ b ilita cji d anej osoby niepełnospraw n ej z m urów placów ki reh ab ilitacy j­ nej do je j natu raln ego środow iska społecznego i w łączaniu we w sparcie osoby n iepełnospraw nej nie ty lk o in sty tu cji, któ re zajm ują się p o m o cą społeczn a czy reh abilitacją.

System w sparcia, będ ący system em reh ab ilitacji środow iskow ej, ch araktery zow ać się p ow inien n astęp u jący m i cech am i:

- stara się zaspokoić w m iarę m ożliw ości w szystkie p otrzeby osoby niepełnospraw nej;

- w łącza w reh abilitację osoby n iepełnospraw nej członków je j rodziny; - w łącza w reh ab ilitację całe środow isko, a zw łaszcza o rg an izacje p o ­

zarządow e i religijne;

- w łącza w reh ab ilitację w ładze lo k aln e71.

Z.: Nasza rodzina mieszka tu już dwadzieścia lat. Moja starsza sio­ stra W. też była w szkole specjalnej i tutaj pracuje, w oborze doi krowy i wszyscy mieszkamy razem i myślę, że jest nam dobrze tutaj. Chociaż zawsze mogło być lepiej72.

W P G R -ze niep o trzebn y był sp ecjaln y p ro g ram czy rozporząd zenie, aby człow iek n iepełnospraw n y czu ł się szanow anym , p ełnopraw nym

69 M. Jabłoński, op.cit.

70 T. Majewski, R ehabilitacja środow iskow a, [w:] Integracja osób n iepełn o­

sprawnych w społeczeństw ie, A. Juros, W. Otrębski (red.), Lublin 1997, s. 105. 71 Ibidem.

(24)

54 C Z Ę Ś C I Możliwe strategie radzenia sobie młodzieży w sytuacji kryzysu

czło n k iem sp ołeczn ości. D ziało się to w sposób naturalny. T ak to w i­ d ziałem ja k o dziecko czy m ło d zien iec, tak p ostrzeg am to teraz.

C zy P G R , w k tó ry m żyli m oi koledzy, odzw iercied la w ja k im ś sto p ­ niu obecn y system w sparcia d orosłych osób z niepełnospraw nością? Je ­ żeli tak, to który? Być m oże je st to n ad in terp retacja autora, zbyt m o cn o przyw iązanego do w spom nień z lat m łod zień czych, faktem je st jed n ak , że respon denci są o so b am i z niep ełn o sp raw n o ścią in telek tu aln ą, k tó ­ rej się w stydzą, k tó rą u kryw ają, tw ierd ząc w ręcz, że gdyby przyznali się do upośled zenia um ysłow ego, sp o tk aliby się z o d rzu cen iem . W śro d o ­ w isku P G R -u byli nie ty lk o ak cep tow ani, ale trak tow an o ich ja k czło n ­ ków społeczności.

Stosując typologię zaproponow aną przez B radleya73, m ożem y m ó ­ w ić o trzech m od elach w sparcia: m odelu in sty tu cjo n a ln y m , m o d e­ lu k o n su m en ck im (reh abilitacyjn ym ) oraz m odelu indyw idualnego w spierania (uczestnictw a). P rzejście z jed n eg o m odelu do następnego zw iązane było ze zm ian ą paradygm atu w p ostrzegan iu osób n ie p ełn o ­ spraw nych74.

M.J.: Powiedz mi, czy byłeś jakoś inaczej traktowany niż wszyscy? W.: A czemu miałem być traktowany inaczej?

M.J.: Bo wiesz, jesteś niepełnosprawny...

W: Nie, nie jestem niepełnosprawny, mam tylko kwity od państwa, że jestem niepełnosprawny, ale nie czuję się inaczej niż inni. Jak trzeba było ciężko robić, to robiłem, jak się obijaliśmy w robocie, to też wszy­ scy. Czasami robiliśmy głupie żarty, to mi, to innemu, ale to normalne.

73 Zob. M .E. Snell i.in., C haracteristics an d n eeds o f p eo p le with intellectual

disability w ho have higher IQs, „Intellectual and Developmental Disabilities” 2009, nr 3(47), s. 220-233.

74 A. Firkowska-Mankiewicz, Z m ian a paradygm atu w postrzeganiu oso­

by z niepełnospraw nością in telektu aln ą - z podopieczn ego na pełn opraw nego i niezależnego uczestnika życia społecznego, [w:] Z W arsztatów Terapii Z aję­

ciow ej do pracy - rozw iązan ia systemowe. M ateriały konferencyjne, B.E. Abra- mowska (red.), Warszawa 2006, s. 17.

(25)

M . J a b ło ń s k i PGR jako miejsce dwoistości między normalizacją a piętnem upośledzenia 55

Są u nas osoby niepełnosprawne, które mają dużo gorzej niż ja, bo po­ trzebują większej pomocy. No, twój brat na przykład.

M.J.: Prawda, on nie jest tak samodzielny jak ty.

W: Ale nikt go u nas nie wytyka palcami. Każdy go szanuje. Jest jed ­ nym z nas. Ja tak to widzę.

W spółczesny p ro jek t d ein sty tu cjo n alizacji opiera się na o ch ro n ie niepełnospraw nych i ch o ry ch przed „opresyjn ym i try b a m i m aszy n e­ rii szpitala”75 system u opieki społecznej. W cen tru m zainteresow ania w k o n cep cji indyw idualnego w spierania znajduje się osoba n ie p e łn o ­ spraw na nie tyle ja k o klien t, ale ja k o pełnospraw ny obyw atel, a m ie j­ scem , w k tó ry m tak a osoba m ieszka i po trzebu je w sparcia, „jest nie zakład czy sp ecjaln a placów ka, u m ieszczo n a ch o ćb y w o tw arty m śro ­ dow isku, ale w łasny dom , szkoła w sąsiedztw ie i poblisk i zak ład p ra­ cy ”76. G dzie owe trzy w yżej w ym ien io n e in sty tu cje były i fu n k c jo n o ­ w ały na m iarę sw oich m ożliw ości, w łaśnie w P G R -ach . Jed n ak n ie jak o z góry założony m parad ygm atem p o m o cy in sty tu cjo n a ln ej dla chorych i niepełnospraw nych.

Jak ie podstaw ow e placów ki pom ocow e istn ie ją dziś w naszym k ra ju i jak ieg o rod zaju w sparcia oferują? Z g o d n ie z obo w iązu ją­ cy m praw em d otyczącym w sparcia o sób niep ełn o sp raw n ych 77 są to: D om y P o m o cy Sp o łeczn ej, m ieszk an ia ch ro n io n e oraz Środow iskow e D om y Sam op om ocy, D zien n e D om y P o m o cy i K luby Sam opom ocy. R ów nież są to W arsztaty Terapii Z ajęciow ej oraz Z ak ład y A k ty w izacji Zaw odowej.

P rzed staw ion a ró żn o ro d n o ść placów ek nie niesie ze sobą ró żn o ro d ­ n o ści typów w sparcia społecznego i w p rak ty ce w idzim y m odel typow o

75 E. GofFman, Instytucje totalne. O pacjen tach szpitali psychiatrycznych

i m ieszkań cach innych instytucji totalnych, Sopot 2011, s. 127. 76 A. Firkowska-Mankiewicz, op.cit., s. 17.

77 Najważniejsze z nich to: Ustawa o ochronie zdrowia psychicznego z dnia 19 sierpnia 1994 roku; Ustawa o pomocy społecznej z dnia 12 marca 2004 roku; Ustawa o rehabilitacji zawodowej i społecznej oraz zatrudnieniu osób niepełnosprawnych z dnia 27 sierpnia 1997 roku.

(26)

56 C Z Ę Ś Ć I Możliwe strategie radzenia sobie młodzieży w sytuacji kryzysu

k on su m en ck i (rehabilitacyjny), w k tó ry m p rio ry tetem nie je s t p o d n o ­ szenie ja k o śc i życia o soby w spom aganej, ale realizow anie usług i p ro ­ gram ów 78.

O b ecn ie p o w in n iśm y m n iej skupiać się na konstru ow aniu sp ecjal­ nych program ów i aplikow aniu ich w sp ecjaln ie zaplanow anych p la­ ców kach, a bardziej - n a w spieraniu ludzi w m iejscu ich zam ieszk a­ n ia79. Z zało żen ia te m iejsca m iały/m ają tw orzyć ro d zin n ą atm osferę - rzad ko je d n a k spełniały/spełniają nało żo n e na nie w ym ag ania. A by z a istn ia ł dom ow y ch arak ter grupow y, d om m usi służyć zapew nieniu bezpieczeństw a i spraw ow aniu kon tro li. B ęd ąc m iejscem , gdzie szan u ­ je się p ry w atn ość i n iezależność. Jako ce n tru m aktyw nej d ziałaln o ści i tw orzących się w ięzi. W poczu ciu w spólnoty k u lty w u jąc kultu rę, h i­ storię i trad y cję80.

D om ow a atm osfera pom aga osobom /rezydentom przystosow ać się w najw iększym m ożliw ie stopniu do now ego środow iska, a tak że ro z­ w ijać p o czu cie k om p eten cji, w m iarę ja k u czą się dbać o siebie81. C h o ć pow stanie dom u o ro d zin n y m ch arak terze w ydaje się ro zw iązaniem idealnym , z relatyw nego p u n ktu w id zenia tak ie m iejsca w rzeczy w i­ stości n ie istn ieją.

Podczas gdy zw olenn icy d ein sty tu cjo n alizacji w ychw alali je j o sią­ gnięcia, p rzeciw n icy poddaw ali w w ątpliw ość korzyści, ja k ie m oże p rzy nieść pojed yn czej osobie. M im o w zniosłych celów, k tóre, ja k w ie­ rzono, m ożn a osiągnąć poprzez życie w obrębie w spólnoty. Sp o łeczn o ­ ści o k azały się nied ostatecznie przygotow ane, by zaspokoić ich liczne i u n ik a ln e p o trzeb y 82, często tw orząc rów nie złe w aru n k i ja k in sty tu cje,

78 I. Lindyberg, op.cit.; A. Firkowska-Mankiewicz, op.cit.. 79 Por. I. Lindyberg, op.cit.; A. Firkowska-Mankiewicz, op.cit.

80 S.A. Jacobson, B.C. W ilhite, R esiden tial transitions in the lives o f old er

adults with developm en tal disabilities: An ecological perspective, „Therapeutic Recreation Journal” 1999, 33(3), 195-208.

81 Ibidem.

82 A. Pedlar, D einstitutionalization an d n orm alization in Sweden an d On­

tario, C an ada: Supporting p eo p le in leisure activities, „Therapeutic Recreation Journal” 1992, 26(2), s. 21-35.

(27)

M . J a b ło ń s k i PGR jako miejsce dwoistości między normalizacją a piętnem upośledzenia 57

któ re m ia ły rzekom o zastępow ać. „ Z a m k n ię cie” osoby niepełnospraw ­ nej we w spólnocie, w m yśl h asła d ein sty tu cjo n alizacji i w yp osaże­ n ie w k ilk a osobistych rzeczy stanow iących cały d obytek, m oże łatw o przypieczętow ać los gorszy od tego w opiece in sty tu cjo n a ln ej. W a n a lo ­ giczny sposób m ałe grupow e domy, zlokalizow ane w o tw artym śro d o ­ w isku, w niep rzy jazn ej okolicy, z niew ykw alifikow anym personelem , tw orzą p o ten cjaln ie ten sam p oziom stery ln o ści, izo lacji i zanied bania, ja k i panuje w najw iększych in sty tu cja ch opieku ńczych83. Z am iast du­

żych „rezerw atów ” zaczęto tw orzyć m ałe „rezerw aty”. N iezależnie od ro zm iaru generują i w yznaczają problem y lub/i są ich sk utkiem . Z je d ­ nej stron y d e in sty tu cjo n alizacja je st pew nego rodzaju predyspozycją do generow ania w życiu człow ieka tru d n o ści określan ych ja k o sytu acje problem ow e84, a z drugiej byw a następstw em różnych problem ów , czyli je j w y m iar społeczny pow staje na kanw ie relacji, in terak cji, stygmatów , dystansu, niew yd olności sp ołeczeństw a85.

Po k ró tk im zarysie in sty tu cjo n a ln y m w raz z p o m o co w ym i roz­ w iązan iam i system ow ym i m ożna/należy zastanow ić się, w ja k im teraz św ietle w idzim y P G R . K tóre z przedstaw ianych m iejsc je st najbliższe D O B R U z proponow anej ty pologii G ajdzicy? R ozu m ian e ja k o m iejsce pozw alające w p e łn i uczestniczyć w k ulturze, czerpiąc z d ostępnych p o ­ w szechnie dobrodziejstw . P ełn iąc w n im tak że w artościow e role sp o ­ łeczne. C iesząc się szacu n k iem całej społeczności. K tóre natom iast z n ich m a w ypracow any system R O SZ C Z E Ń , ja k o prawo, zw yczaje i n o rm y określone przez pełnospraw ną w iększość (form aln e i n iefo r­ m alne), sterow any przez n ich system w zm ocnień społecznych i dostęp do w artościow ych ról oraz do k on trolow an ia i u żytkow ania innego

83 J.J. Giddan, N.R. Giddan, 1993 za: M.A. Schneider, Społeczność f a r ­

my ja k o alternatyw a m ieszkan iow a dla osób z autyzm em , http://www.do- m rainm ana.pl/index.php/2012/02/spolecznosc-farm y-jako-alternatyw a- mieszkaniowa-dla-osob-z-autyzmem/ [dostęp 28.01.2014].

84 S. Kowalik, Psychologiczne p odstaw y niepełnospraw ności i rehabilitacji, [w:] Psychologia. P odręcznik ak ad em ick i, t. 3: Jedn ostka w społeczeństw ie i ele­

menty psychologii stosow anej, f. Strelau (red.), Gdańsk 2007.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Istotnie, gdyby dla którejś z nich istniał taki dowód (powiedzmy dla X), to po wykonaniu Y Aldona nie mogłaby udawać przed Bogumiłem, że uczyniła X (gdyż wówczas Bogumił wie,

Jest to dla mnie rewolucja, bo pojawia się pomysł, który jest zupełnie, ale to zupełnie nieoczywisty?. Ba, podobno Oded Goldreich zawsze swój kurs kryptologii (w Instytucie

Prąd indukowany płynie w takim kierunku, że pole magnetyczne wytworzone przez ten prąd przeciwdziała zmianie strumienia pola.. magnetycznego, która ten

W Bibliografii historii Śląska odnotowuje się publikacje samoistne wydaw- niczo (prace indywidualne i zbiorowe) oraz niesamoistne wydawniczo (artykuły z czasopism i

W dniu 22 maja 2007 roku, już po raz czwarty odbyły się warsztaty studenckie „Miasta bez Barier”, orga−. nizowane przez Wydział Architektury

Być może – znów opieram się tylko na własnych przypuszczeniach – były takie przypadki, że nikogo owe osoby nie spotkały, ale przez miesiące, a później lata spędzone

wskazaniami zawartymi w art. Na postanowienie w przedmiocie zamiany grzywny na pracę społecznie użyteczną przysługuje zażalenie... Jeżeli egzekucja grzywny okazała się

Bo przecież trudno zrozumieć czło­ wieka, którego największym pragnieniem je st ukształtowanie swo­ jej osoby w „istotę ludzką w ogóle”, żyjącą wśród