392 R ecen zje
dosłuchać się m ożna ech procesu G alileusza. Z punktu w id zen ia historii nauki istota problem u jest jednak inna.
Proces G alileusza — podobnie jak w naszym w iek u odbyty za „spiżową bram ą” W atykanu cichy proces Teilharda d e Charddn — b y ł odzw ierciedleniem sporu o to, czy dopuszczalne jest takie interpretow anie odkryć n aukow ych, jakie byłoby sprzecz n e z tradycyjnym system em m yślenia, a tym samym — sprzeczne z interesam i k la sy panującej, która w ytw orzyła nadbudowę obejm ującą ów system . B ył to w ięc spór o sposób w idzenia św iata, o teorię naukową. Proces Oppenheimera natom iast był odzw ierciedleniem sporu o to, czy dopuszczalne jest takie zastosow anie odkryć naukowych, jakie, będąc zgodne z interesam i klasy panującej, groziłoby ludzkości niepow etow anym i szkodam i a n aw et całkow itym zniszczeniem . B y ł to w ięc spór 0 sposób działania, o praktyczne w ykorzystanie zdobyczy nauki.
Różnica n ie jest, oczyw iście, przypadkowa — w iąże się ona z tą zmianą sp o łecznego znaczenia nauki, jaka dokonała się w naszym stuleciu: n ie przestając być nadal elem en tem n ad b u d ow y1 — o czym św iadczy choćby proces T eilharda — pauka stała się jednocześnie elem entem i sił w ytw órczych i sił niszczących, a w ięc elem entem decydującym o w ie le bardziej bezpośrednio niż dawniej o rozwoju sp o łecznym i całej'p rzyszłości świata.
Z m ateriału zawartego na paru tysiącach stron protokółu dochodzeń przeciw Oppenheim erowi m ożna było, p isząc dla teatru, dokonać różnego w yboru. Można w ię c b yło napisać sztukę niem al sensacyjną o m etodach pracy w yw iadu am ery k ańskiego, o skrzętnym doszukiw aniu się w szelk ich powiązań Oppenheimera z kom unistam i czy ogólniej z ludźm i o postępow ych przekonaniach. Można też było napisać sztu kę filozoficzną, której głów nym i problem am i byłyby: znaczenie nauki 1 rola uczonych, a przede w szystkim fizyk ów , w e w spółczesnym św iecie, a w ięc sztukę skoncentrow aną n a zagadnieniach podobnych do tych, które stanow iły istotną treść granych przed paru laty w W arszawie F izy k ó w Diirrenmatta.
H. K ipphardt poszedł po lin ii pośredniej, zapew ne najbardziej w iernej prze biegow i procesu: o ile w pierwszej połow ie sztuki przeważa w ątek „policyjny”, o tyle w drugiej — dochodzi do głosu problem atyka naukoznawcza. W w y p o w ie dziach sam ego Oppenheimera, w zeznaniach innych fizyków : Tellera, B ethego, Rabiego, przejawią się 'tu różne, często pełne sprzeczności, etyczno-społeczne p o staw y fizyk ów w obec obowiązków w stosunku do sw ego narodu i do ludzkości oraz różne poglądy n a społeczną rolę n a u k i2. S ztuk a Kipphardta, żyw o, z publicy stycznym zacięciem napisana i starannie przez Teatr P olsk i w ystaw iona, dobrze w ięc popularyzuje problem atykę podstaw ową zarówno . dla najnowszej historii nauki, jak i dla jej d n ia dzisiejszego i jutrzejszego.
Eugeniusz O lsze w sk i
N O T A T K I B I B L I O G R A F I C Z N E
Ham ilton B a i l e y , W. J. B i s h o p . N otable n am es in m edicin e an d surgery. H. K. Lewisa and Co. Ltd., London 1964, ss. XHII + 216.
K siążka B aileya i Bislhopa, n ie jest, pomim o sw ojego tytułu, historią m edy cyny ani chirurgii. Zadaniem jej jest zbliżyć do lekarza czy przyrodnika sylw etk i 1 A w szczególności — elem entem kultury (co by o tym nie sądzili organizatorzy Kongresu K ultury P olsk iej, z którego prac przygotow aw czych w yłączona b yła pro blem atyka kultury naukow ej i technicznej).
2 Tej przede w szystk im tem atyce pośw ięcone są też m ateriały opublikowane w dołączonym do program u przedstaw ienia zeszycie 23 w ydaw nictw a seryjnego „Teatr P olsk i”.
R ecenzje 393
tych uczonych, których nazw iskam i nazw ano choroby (np. choroba Gravesa), o d czyny (np. odczyn W assermanna), zw iązki ¡chemiczne (np. sól Glaubera) itp.
K siążka składa się z 79 życiorysów liczących po 2—3 stronice każdy. Są one ułożone chronologicznie począw szy od H ipokratesa (460—370 przed Chr.), a sk oń czyw szy na H ansie Reiterze (ur. w 1881 r.). ¡Przy każdym nazw isku jest podany term in, z jakim zostało ono zw iązane ((choroba, zabieg, zespół, nazw a anatom icz na). W szystkie życiorysy są opatrzone portretam i.
Wśród om awianych postaci znajdują się d w ie polskiego pochodzenia: Józef Franciszek F eliks B abiński (1857—(1932) i M aria C urie-Skłodow ska (od której n a zw iska pochodzi nazw a jednostki aktyw ności źródła prom ieniotwórczego — curie). Babiński był synem polskiego em igranta. U rodzony w Paryżu, całe życie spędził w e Francji. B ył uczniem Charcota i po jego śm ierci kierow nikiem k lin iki n euro logicznej Pitié. N azw isko jego jest związane z odruchem paluchow ym w ystęp u ją cym w organicznych schorzeniach centralnego układu nerw ow ego. Objaw ten op i sał w 1896 r.1.
K siążka n ie jest przeładowana szczegółam i, a podkreśla jedynie istotniejsze m om enty życia om aw ianych postaci. J est napisana bardzo dostępnie, łatw ym języ kiem . Bogato ilustrow ana, drukowana na dobrym papierze pozostaw ia bardzo este tyczne wrażenie.
T. O.
Witold J. U r b a n o w i c z , A rch itek tu ra o k rę tó w . Wyd. 2. W ydaw nictw o M or skie, Gdynia 1965, ss. 352, ilustr.
O pierwszym w ydaniu książki-album u W. U rbanow icza w zm ian kow ał „Kwar talnik” w nrze 3/11962 ,(s. 350). N o w e w ydan ie jest znacznie obszerniejsze ¡(poprzed n ie m iało 238 stronic), zaw iera też bogatszy i p ięk niejszy m ateriał ilustracyjny.
N astąpiła rów nież zm iana w kom pozycji książki. Obecnie cała problem atyka historyczna (zajmująca 75 stronic) skupiona jest w części 1 książki <Z a rys h i storii), która dzieli się n a d w a rozdziały. P ierw szy z n ich, R o zw ó j k s z ta łtó w o k rę tu, w kolejnych podrozdziałach omawia: okręty starożytności, w czesn e ok ręty P ó ł nocy, okres okrętu jednom asztowego, średniow ieczne okręty Południa, okres od karaki do galeonu, okręty baroku, przem iany do p ołow y X IX w ., klipry i n ow sze żaglowce, okres parow ca kołowego, okres od pojaw ienia się śrubow ców do I w o j ny św iatow ej, okres m iędzyw ojenny.
Rozdział drugi części 1 przedstaw ia R o zw ó j w n ę tr z o k rę to w y ch (w poprzed nim w ydaniu ta problem atyka historyczna rozrzucona b yła w (kilku m iejscach książki). K olejno autor om ówił tu rozwój pom ieszczeń załogow ych i pasażerskich oraz rozwój architektury w nętrz ¡okrętowych.
Część 1 książki zaw iera 85 ilustracji ((rozdział p ierw szy 46, drugi — 39). Z. Br.
André Louis P i e r r e , C athédrales de France. Les Productions d e Paris. Paris 1962, ss. 432, ilustr. w tek ście 96, na w klejkach 1,1.
P ięk n ie w ydana książka o K atedrach francuskich zainteresow ać m oże n ie t y l ko historyka sztuki, ale i historyka techniki. U kazując bowiem rozwój architek tury w e Francji począw szy od sztuki M erow ingów i K arolingów aa do doskona