• Nie Znaleziono Wyników

Metoda happeningu czyli dezinformacja o polskiej prasie technicznej

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Metoda happeningu czyli dezinformacja o polskiej prasie technicznej"

Copied!
4
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

200

R ecen zje

Ł a b ęd zi szlak, która opowiada — w ed le przekonania autora artykułu w „Rejsach” —

„w sposób obszernie udokum entowany o prawdzie historycznej, która pierwszeństw o w odkryciu lądu drugiej półkuli przyznaje n ie Kolum bowi, lecz norw eskim W i­ kingom z Deifem Szczęśliw ym , synem Erika Czarnego, na czele”.

Zw róćm y przy tym uwagę, że zarówno w artykule L. N iekrasza, jak i w po­ przednich doniesieniach prasow ych nie pojaw iło się już nazw isko Jana z K olna, tzn. n ie wspom niano n aw et o jego legendzie. R ew elacyjny artykuł W ielka ta je m n i­

ca K rzy szto fa K olum ba w nrze 4/1967 m iesięczn ika „Ty i Ja”, opowiadający o tym ,

jak to doświadczony żeglarz polski Jan z K olna zam ienił się nazw iskiem z m łodym K rzysztofem K olum bem i pod tym nazw iskiem odkrył A m erykę — jest oczyw istym żartem prim aaprilisowym . W Jana z Kolna jako odkrywcę Nowego Ś w iata w ierzy natom iast przewodniczący N ajw yższej Izby Kontroli stanu M assachusetts, którego ojciec urodził się w pobliżu kurpiow skiego Kolna, o czym donosił „Dziennik B a ł­ tycki” w nrze 222/1065 w artyk ule L egendarn y Jan z K olna o żył na obrazie od ­

sło n iętym w W aszyngtonie, n a co warto zw rócić uwagę interesującym się historią

legendy Jana z Kolna.

I jeszcze jedno: gdy m ow a o Jan ie z K olna stale w ym ien ia się tylko to Kolno, które leży na pograniczu M azowsza i Mazur, nad rzeką Łebną, gdy przecież w śród k ilk u m iejscow ości o tej n azw ie są trzy n a Pomorzu i Warmii, a w ięc bliżej m orza2. N iew ątpliw ie działa tu autorytet L elew ela.

Z. Br.

PRZYPOMNIENIE M A P Y GEOLOGICZNEJ RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Z 1926 R.

W nrze 9/1967 „Przeglądu Geologicznego” Edward Rühle w krótkim artykule przypomniał, że w 1966 r. m inęło 40 lat od w ydania przez P aństw ow y In stytu t G eologiczny pierwszej m apy geologicznej Polski, w skali 1 :750 000, opracowanej przez dra C zesława K uźniara na w niosek ówczesnego dyrektora Państw ow ego In­ stytutu G eologicznego, ¡prof. J. M orozewicza (w 1938 r. m apę itę Kisiiążnica-Attlas w y ­ dała w skali 1 :1 000 000). N astępna edycja m apy geologicznej ukazała się dopiero w latach 1953—1961 pod redakcją E. Riihlego i M. T yskiej. W artykule znajduje się k ilk a reprodukcji fragm entów m apy z 1926 r.

Z. Br.

METODA H APPENINGU CZYLI DEZINFORMACJA O POLSKIEJ PRASIE TECHNICZNEJ

P odstaw ę teoretyczną w idowisk w sty lu happeningu stenow i — jak w iado­ mo — surrealizm , który „odrzucając obraz św iata, jaki dostarcza nauka i sztuka tradycyjna, pragnął odkryć rzeczyw istość now ą, «nadrealną» [...]; chciał oprzeć pro­

ces tw órczości artystycznej n a skojarzeniach w ypływ ających z podświadom ości — jak obrazy w m ajaczeniu sennym — spontanicznych i autom atycznych, nie sk rępo­ w anych żadnym i w zględam i m oralnymi, estetycznym i ani rozum ow ym i” *. S urrea­ lizm przy tym — a za nim happening — zarówno stosuje zaskakującą dowolność w doborze rzeczyw istych elem en tów obrazu,, jak i dowolnie przeinacza te elem en ty.

Twórczym przykładem zastosow ania m etody happeningu w publicystyce nau ­

2 Z kaszubskiej, pod Gdańskiem leżącej w si Kielno, dawniej nazyw ającej się prawdopodobnie Kolno, w yw iódł żeglarza Jana Franciszek Fenikow ski w uroczej opowieści P ierścień z łabędziem , po raz pierw szy w ydanej w 1952 r.

(3)

R ecenzje

201

kow ej jest artykuł Inform acja o p o lsk iej prasie te c h n ic zn e j2, w ydrukow any n a ss. 192—201 zesz. 1 1 6 (za 1967 r.j „Rocznika H istorii Czasopiśm iennictw a P o lsk ie­ go”, w ydaw anego przez Pracow nię Historii C zasopiśm iennictw a Polskiego X IX i X X W ieku PAN.

Surrealistyczny obraz d ziejów polskiej prasy technicznej udało się autorowi a r­ tykułu uzyskać, po pierwsze, dzidki dowolności w doborze jego elem entów .

Tak w ięc jako pierwsze polskie czasopism o techniczne w ym ien ia autor „Dzien­ n ik P olitechn iczn y” w ydaw any w latach 1860—18®}, pom ija natom iast n ie ty lk o „Różne Uwaigi Fizycano-Ohemiiczneig© W arszawskiego T ow arzystw a na R ozszerzenie Praktycznej U m iejętności w Fizyce, Ekonomii, M anufakturach i Fabrykach, O so­ b liw ie w zględem P olsk i” z 1769 r., ale i bardziej znaną „Izys Polską, czyli D zien­ nik U m iejętności, W ynalazków, K unsztów i R ękodzieł” i(lata 1820—1828), a także i „Pam iętnik G órnictw a i H utnictw a” z 1830 r. „Spontaniczne i autom atyczne” sk o ­ jarzenia nie n asu n ęły autorowi rów nież i założonego w 1903 r. „Przeglądu G órn i- czo-H utniczego”, podobnie jak lw ow skiej „Dźwigni” i w arszaw skiej „Inżynierii i B u ­ d ow nictw a”, pow stałych w latach 70-tych X IX w.; natom iast niem al pół stron y poświęcono „Gazecie Cukrowniczej”, istniejącej od 1893 r. Dalsze pół strony zajm u­ je om ówienie „Przeglądu M echanicznego” oraz m iesięcznika „Cement, Wapno, G ips”, brak natom iast n aw et w zm ianki o innych czasopism ach p ow stałych w okresie m ię ­ dzywojennym , jak np. „Przegląd Elektrotechniczny” i „Przegląd B udow lany”. D o polskiej prasy technicznej zalicza autor łużycką „Tydzeńską N ow inę” z 1848 r.* studenckie pism o „Politechnik”, a także „Horyzonty T echniki d la D zieci”, pom ija natom iast pism o popularnotechniczne dla starszej m łodzieży „Młody Technik” 3.

Bodaj jeszcze bardziej w yraziste efek ty osiąga autor drogą przeinaczania e le ­ m entów rzeczywistości.

Tak np. na s. 193 czytamy, że „Przegląd Techniczny” „z krótkim i przerwam i ukazyw ał się 98 lat”, choć założony b ył w 1866 r. ,i m iał łączn ie 12 lat p rzerw w ukazywaniu się. Z „majaczenia sennego” pochodzi najw idoczniej informacja, że czasopism o to „w ychodzi (...] w form acie 21 X 29,7 cm; przeciętna jego objętość w y ­ nosi 36 stron” (w rzeczyw istości form at jest dw ukrotnie w iększy, a liczba stron — 16). „Czasopismo Techniczne”, o którym na tejże stronie czytamy, że p ow stało w 1895 r., ukazyw ało się już w 1880 r. M iesięcznik „Cement, Wapno, G ips” nie po­ w stał w 1929 r., natom iast w 1931 r. powstał m iesięcznik „Cement”.

R ew elacyjne dla historyków Politechniki W arszawskiej — gdyby b yły p raw ­ dziw e — byłyby inform acje o „Poli techniku” (s. 194). Czytamy bowiem , że to kon ­ spiracyjne pismo studenckiej organizacji „Życie” ukazyw ało się w latach 30-tych X X w. „nakładem Politechniki W arszawskiej”. Jeszcze w iększą rew elacją m ogłaby być podana ze szczegółam i inform acja o ukazywaniu się „Politechnika” w ok resie okupacji. Spośród zaś w ym ienionych w artykule działaczy kom unistycznych h isto­ rycy Politechniki jedynie M. Popiela zaliczali dotychczas do składu redakcji tego p ism a 4. W yraźnie n ie odpowiada natom iast rzeczyw istości inform acja o form acie i objętości obecnie ukazującego się „Politechnika”,

2 Już zaskakujące użycie w tytu le słow a In form acja, zam iast D ezinform acja, w yw odzi się z estetyk i happeningu. Stosując także tę estetyk ę, przem ilczam y naz­ w isk o autora.

3 Takiej m aestrii w stosowaniu m etody happeningu do dziejów czasopiśm ien­ n ictw a technicznego nie osiąga W ielka en cyklopedia pow szech n a PW N. Zaskocze­ n ie polega tam w yłącznie na um ieszczeniu (w 9 pierwszych tomach) obok h asła

„P rzegląd T ech n iczn y’’ i — w idocznie nieodzow nego — „ G azeta C u krow n icza” jed y­

n ie haseł: „C hem ik”, „M echanik”, „Przegląd E lektrotech n iczn y” i „ P rzem ysł Che­

m ic zn y”. W haśle P olska w rozdziale Prasa n ie ma n atom iast niespodzianek: w śród

setek w ym ienionych tytu łów czasopism znalazł się jedynie „P rzegląd T ech n iczn y”, 4 Por. np.: P olitech n ika W arszaw ska 1915— 1965. W arszaw a 1965, s. 251.

(4)

202

R ecenzje

N a s. 195 czytamy, że „przed drugą wojną św iatow ą ukazyw ały się w Polsce 123 czasopism a techniczne”, podczas gdy według, ostatnich ogłoszonych danych, tj. w 1937 x., było ich 1405.

N a tejże stronie w śród czasopism będących w latach po w yzw oleniu organami stow arzyszeń naukow o-technicznych w ym ienione są popularnonaukowe „Horyzon­ t y Techniki”, brak jest natom iast np. „Inżynierii i B udow nictw a”, organu Polskiego Z w iązku Inżynierów i Techników B udow nictw a. Parę w ierszy n iżej czytam y, że „w 1957 r. powołano agendę NOT pod nazwą W ydaw nictw a Czasopism T echnicz­ n ych ”, choć w 1964 r. w ydaw nictw a te obchodziły piętnastolecie działalności. Z tej okazji ukazała się drukiem specjalna p ub lik acja6, jednakże autor artykułu n ie ko­ rzysta z niej, oczyw iście, w m yśl zasady „odrzucania obrazu św ia ta ,'ja k i dostarcza nauka”. N ic dziwnego w ięc, że podane na s. 200 n akłady czasopism technicznych różnią się od podanych w tej publikacji.

M etoda h appeningu n ie om inęła i sp isu literatury (s. 201): zam ieszczono tam m in . Bibliografią polską tech n iczn o -p rzem yslo w ą jako dzieło J. Kucharzewskiego w ydan e w 1862 r„ a w ięc w chwili, gdy jej rzeczyw isty autor F eliks Kucharzewski (por. s. 192) m iał 13 lat.

Sądzę, że przykłady t e pozw alają na potw ierdzenie tezy, że om aw iany arty­ k u ł n ie m a w praw dzie żadnej w artości naukow ej czy inform acyjnej, stanow i na­ tom iast interesującą próbę wprow adzenia h a p p en in g u 7 do publicystyki naukowej. , ¡Nasuwać się m oże pytanie, co skłoniło redakcję poważnego i dobrze na ogół prow adzonego „Rocznika H istorii C zasopiśm iennictw a Polskiego” 8 do w ydrukow ania tego artykułu. N ie usprawiedliw ia tego dostatecznie słów ko K om u n ikat, stanow iący p odtytu ł artykułu, którym — jak się zdaje — redakcja chciała w pew ien sposób odgrodzić się od nadesłanego jej utworu. Publikacja ta m oże jednak odegrać po­ zytyw ną rolę, jeżeli skłoni redakcję „Rocznika” do postarania się o dobrze przygo­ tow an ą inform ację (bez cudzysłowu) o polskiej prasie technicznej, którą nasi historycy czasopiśm iennictwa pozostaw iali na ogół dotychczas poza zakresem sw ych zainteresowań.

E ugeniusz O lsze w sk i

STULECIE ,PRZEG LĄDU TECHNICZNEGO”

W 1866 r.,księgarnia Gebethnera i W olffa podjęła w ydaw an ie „Przeglądu Tech­ n icznego”, który po przerwach w latach 1867— 1874 i 1939—1945 ukazuje się dotych­ czas jako jedno z najstarszych czasopism polskich. Temu jubileuszow i poświęcił specjalny num er ¡(3/1907) w yodrębniony przed 9 laty z m acierzystego pism a, publi­ kow anego obecnie jako tygodnik, dwum iesięcznik „Zeszyty Problem ow e Przeglądu T echnicznego”

Przeszło połow ę tego 80-stronicowego num eru (ss. 8—54) zajm uje obszerny arty­ k u ł prof. Jana Pazdura „Przegląd Techn iczny” w latach 1866-—1939. D uża część tego artyk ułu n ie jest obca czytelnikom „Kwartalnika”, gdyż stanow i nową, nieco roz­ szerzoną i przekonstruowaną w ersję artykułu Rola „Przeglądu Technicznego”

8 M ały rocznik s ta ty s ty c z n y 1939. W arszawa 1939, s. 345.

* 15 lat W y d a w n ictw Czasopism Technicznych NOT. W arszawa 1964. 7 Co m ożna by przełożyć na polski jako „wpadunek”.

8 Oceny takiej n ie naruszają zdarzające s ię n iek ied y przeoczenia; tak np. na s. 174, zesz. 2, t. 5 „Rocznika” datę śm ierci Promyka-Prószyńsikieigo podano om ył­ k ow o jako 1903 r., zam iast praw idłow ej 1908 r., a także opuszczono datę śmierci Adam a Szym ańskiego (1916 r.).

1 Por. w nr ze 3/1965 „Kwartalnika” ‘(s. 442) inform ację H istoria tech n ik i w „Ze­

Cytaty

Powiązane dokumenty

Prezentowana pozycja ma kilka niezaprzeczalnych walorów: poznawczy albo informacyjny – jest źródłem wiedzy na temat grzeczności pokazanej z różnych perspektyw, zapoznaje czytelnika

Znaczną dewastację gruntów rolnych powodują kopalnie odkrywkowe; jest tu 21 czynnych kopalni kruszywa oraz 172 wyrobiska potorfowe.. Niekorzystne oddziaływanie

Cementen: Dyckerhoff & Sohnc (Duitsch fabrikaat) Tilbury cement (Engelsch fabrikaat). Tras : Rijntras van normale maalfijnheid.. Zand: Duinzand uit Ijmuiden. Rivierzand als

ciekaw ostek, dow cipów , anegdot... ulegać refo

Historyk nauki znajdzie w recenzowanej bibliografii, szczególnie w tomie Literaturoznawstwo, wiele pozycji z jego specjalności.. Dotyczy to przede wszystkim osób interesujących

Nie małe trudności wiążą się również z innymi zagadnieniami, które historyk musi rozstrzygnąć?. Czy historię nauki przedstawić jako

Heller, in the next three parts of his book, passes from an analysis of cosmological models based on the achievements of contemporary relativistic cosmology and quantum

[r]