• Nie Znaleziono Wyników

Biuletyn polonijny

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Biuletyn polonijny"

Copied!
17
0
0

Pełen tekst

(1)

Krystyna Ludzińska, Józef Bakalarz

Biuletyn polonijny

Collectanea Theologica 53/3, 157-172

(2)

53(1983) fase. III

BIULETYN POLONIJNY

Zawartość: I. ETNICZNO-KULTUROWY CHARAKTER DUSZPASTERSTWA EMIGRACYJNEGO. 1. Związki m iędzy w iarą a kulturą. — 2. D uszpaster­ stw o em igracyjne i jego funkcje kulturowe. — 3. Duszpasterz etniczny, jego duchowość i form acja. II. SZKOŁA SW. RODZINY W PITSFORD A ZADANIA DWUKULTUROWOSCI. 1. Założenie szkoły. — 2. Stan i struk­ tura szkoły. 3. C ele w ychow aw cze szkoły *.

I. ETNICZNO-KULTUROWY CHARAKTER DUSZPASTERSTWA EMIGRACYJNEGO

D uszpasterstw o, czyli zbawcza działalność K ościoła, dokonuje się w okre­ ślonych w arunkach społecznych i z tej racji ma ono specyficzny charakter etniczny i kulturow y. Kulturowość zbawczej posługi Kościoła szczególnie u w i­ dacznia się i w dużej m ierze rów nież kom plikuje w społecznościach em i­ grantów, czyli w śród ludzi żyjących w diasporze i w zróżnicowanym środo­ w isk u społeczno-kulturow ym . Potrzeba adaptacji działalności Kościoła do etniczno-kulturow ych w arunków tych ludzi jest tak w ielka, że stanowi za­ sadniczą rację bytu specjalnego duszpasterstwa em igracyjnego, odpowied­ nio zabarwionego etnicznie i kulturowo.

Tem atyka ta, zaw ierająca w sobie liczne im plikacje praktyczne, jest dziś żyw o dyskutow ana od strony teologicznej i pastoralnej К W niej bowiem do­ strzega się klucz służący do zrozumienia i w łaściw ego określenia m odelu duszpasterstwa em igracyjnego, w olnego z jednej strony od jałow ego unifor- mizmu, a z drugiej — od niezdrowego nacjonalizm u czy etnicyzm u.

W zagadnieniu tym, rozważanym i tu w aspekcie teologiczno-prawnym i pastoralnym , w ystęp ują trzy głów ne problem y dotyczące związków pom ię­ dzy w iarą a kulturą, specyficznych funkcji duszpasterstwa etnicznego oraz duchowości i form acji duszpasterza etnicznego.

1. Związki m iędzy wiarą i kulturą

K ulturow y charakter działalności ew angelizacyjnej Kościoła w ynika nie tyle z konieczności życiow ej czy sw oistej taktyki, co przede w szystkim z Objawienia, trw ałej tradycji i doktryny kościelnej. Te bowiem źródła w ska­ zują, że „pomiędzy orędziem zbaw ienia a kulturą ludzką istn ieją w ielorakie p ow iązania” 2, które Kościół stara się dogłębnie zbadać i zrozumieć, a n a­ stępnie w ykorzystać w sw ym posługiw aniu konkretnym ludom i społeczno­ ściom w iernych. Zajęcie się tym szerokim zagadnieniem jest celow e i po­ trzebne, gdyż stanow i ono najgłębsze uzasadnienie podstaw duszpasterstwa o charakterze etniczno-kulturow ym .

* R edaktorem niniejszego biuletynu jest ks. Józef B a k a l a r z TChr., Lublin.

1 W dniach 24—25 II 1981 r. w Sem inarium Tow arzystw a Chrystusowego w Poznaniu odbyło się poświęcone temu zagadnieniu sym pozjum naukowe. M ateriały pow ielono w zbiorze: D u szp a ste rstw o a etniczność, Poznań 1981.

2 K onstytucja duszpasterska o K ościele w św iecie w spółczesnym G au­

(3)

a. W i a r a i k u l t u r a w ś w i e t l e O b j a w i e n i a

Najdoskonalszym wzorem połączenia tego co boskie z tym co ludzkie jest Chrystus, który jako Syn Boży w cielił się w konkretną rzeczyw istość ludzką. Sw ą uniw ersalną naukę o Bożym ojcostw ie, powszechnym braterstwie i m iłości głosił On w języku słuchaczy, czyli po aramajsku, hebrajsku i grec­ ku. Jako zaś założyciel Kościoła — uniw ersalnego Królestwa m ającego się­ gać aż po krańce ziem i — polecił sw ym uczniom przepowiadać E w angelię tak, by odbiorcami Słow a Bożego były poszczególne narody i grupy ludz­ kie (Mt 28,19)3.

Podobnie w w ydarzeniu Zesłania Ducha Św iętego, które w pełni ukon­ stytuow ało K ościół i objawiło go św iatu, sam Bóg ukazał taki m odel w spól­ noty kościelnej, w której pierwiastki Boże, z natury swej uniwersalne, złą­ czyły się z partykularnym i elem entam i socjokulturowym i. Jeden bowiem Duch Ś w ięty napełnił sobą i swym i darami dusze przedstaw icieli różnych narodów, przy czym w szyscy oni słyszeli „w ielkie dzieła Boże” w sw ych w łasnych językach (Dz 2,1—13)4.

D ługotrwały proces interioryzacji i uniw ersalizacji religii żydow skiej, która w Starym Testam encie miała charakter w ybitnie etniczny, doprowadził w N ow ym Testam encie do wyraźnego rozróżnienia w iary i k u ltu r y 5. No­ wość chrześcijaństw a w tym względzie uwidoczniła się w pierwotnym Ko­ ściele na tle ścierania się dwóch stronnictw: izolujących się w e w łasn ej grupie etnicznej chrześcijan żydujących (iudaisantes) i nastaw ionych uni- w ersalistyczn ie chrześcijan hellenizujących. W konflikcie tym decydującą rolę odegrał św. P aw eł, który w teologicznej syntezie podał sposób rozwiązania tego problemu.

Apostoł narodów uczył, że o wybraniu i w iecznym zbawieniu decyduje nie przynależność do określonego narodu, ale w iara, która czyni chrześcijan nową rzeczyw istością i w szczepia ich w żyw y organizm Kościoła, czyli w e wspólnotę w iary, w której wartości uniw ersalne przekraczają wiszelkie ba­ riery narodowości i kultury. Dlatego w e w spólnocie tej nie ma już Żyda

czy Greka, w olnego czy niewolnika (Gal 3,25—28).

Z drugiej jednak strony św. P aw eł podkreślił, że w jednym organizmie Kościoła istn ieje różnorodność członków, osób i grup społecznych, zachowu­ jących swą indyw idualność i cieszących się sobie w łaściw ym i cecham i i cha­ ryzm atam i, którymi służą całości. Dlatego o sobie samym m ówił, że w gło­ szeniu Ew angelii stał się Żydem dla Żydów, a Grekiem dla Greków (1 Kor 9,20).

W św ietle Objawienia Kościół ukazuje się w ięc jako uniw ersalna w sp ól­ nota zbawionych, w której fundam entalna jedność łączy się zawsze z róż­ norodnością ludzi „ze w szystkich narodów, ras i języków ” (Ap 7,9— 10).

b. W i a r a i k u l t u r a w t r a d y c j i K o ś c i o ł a

Relacje pom iędzy chrześcijańską w iarą a kulturą m ają historię tak dłu­ gą, jak sam Kościół. N ie w nikając w szczegóły tego zagadnienia, można stwierdzić, że z biegiem czasu pod w pływ em różnych czynników w relacjach tych dość rzadko utrzym ywała się idealna i słuszna równowaga, ale częściej w ystępow ała w nich przewaga którejś ze wspom nianych wartości, co w yra­ żało się w różnych tendencjach uniform istycznych lub partykularystycznych.

2 5 8 B IU L E T Y N P O L O N IJN Y

S H. B o u r g o i s , Jésu s l’u n iv ersa l du pauvre, Lumière et v ie 27 (1978) nr 2, 117— 133.

4 Dekret o działalności m isyjnej Kościoła A d gentes, nr 4.

5 J. S z l a g a , E tniczność a pro b lem u n iw e rsa lizm u religijnego w S ta r y m

(4)

W starożytności i średniowieczu — gdzieś do XI w. — w K ościele za­ chowano w zględną równowagę pomiędzy postawą uniw ersalistyczną a otw ar­ ciem na pluralizm kulturowy. Przyjm owano w ów czas zasadę, że „w zw ycza­ jach, instytucjach i kulturze poszczególnych narodów wolno zachować to w szystko, co nie jest przeciwne wierze i dobrym obyczajom ” e. Jednakże od schizm y w schodniej (1054 r.) w K ościele katolickim zaczęła zdecydowanie przeważać tendencja uniform istyczna. Z racji ścisłego powiązania zachodnie­ go chrześcijaństw a z kulturą rzymską pojęcie c h ristia n ita s łączono z poję­ ciem rom anitas. R ozw ijające się od XVI w. m isje m iały charakter ekspan­ sji europejskich kolonistów. Tzw. m etodą kolonialną przekazywały one św ia­ tu w iarę, a wraz z nią narzucały mu zachodnioeuropejską kulturę. P ow sta­ jące w ten sposób na innych kontynentach Kościoły były jakby przedłuże­ n iem i odbiciem Kościołów eu rop ejsk ich 7.

K ulturow y uniform izm czynił katolicyzm religią obcą dla tubylców, co oczyw iście ham ow ało rozwój misji. W związku z tym pojaw iły się pierw sze próby akomodacji m isyjnej, której pionieram i byli dwaj jezuici: Matteo R i c c i (t 1610) w Chinach i Robert d a N o b i l i (f 1656) w In d iach 8. N ie­ stety ich in icjatyw y zostały odgórnie zaham owane, choć z drugiej strony Kongregacja Rozkrzewiania Wiary w instrukcji z 1659 r. przestrzegała m i­ sjonarzy przed próbą przymuszania m isjonow anych ludów do porzucania ich w artości kulturow ych, gdyż „wiara nie gardzi ani nie rani zw yczajów i tra­ dycji ludów ” 9.

Od końca X V III w. zagadnienie łączności w iary i wartości etniczno-kul- turowych zostało bardziej wyeksponow ane w związku z rozwojem zarówno m isji, jak i duszpasterstwa em igracyjnego. Począw szy od P i u s a XI pa­ pieże w skazyw ali na doktrynalne przesłanki uzasadniające etniczny charak­ ter tego d uszpasterstw a10. P i u s XII w enc. S u m m i p o n tific a tu s z 20 paź­ dziernika 1939 r. pisał, że „Kościół z całą pew nością nie dąży do poniżenia czy lekcew ażenia tego, co stanowi szczególne cechy i w łaściw ości jakiegoś narodu, a czego ten naród całkiem słusznie strzeże z pietyzm em i troskliw o­ ścią jako sw ego św iętego dziedzictw a” łl. Ten sam papież podkreślił natu­ ralne prawo każdej grupy etnicznej do zachowania w łasnego charakteru i rozwoju swej k u ltu r y 12. J a n X X III dodał, że Kościół „z prawa Bożego należy do w szystk ich narodów” i dlatego „nie jest ani n ie uważa się za ja­ kąś instytucję narzuconą tem u narodowi z zew nątrz” 1S.

Również w edług papieża P a w ł a VI Kościół, chcąc przynieść zbaw ie­ nie społeczności ludzkiej, musi „przyoblec form y życia tych, którym ma za­ nieść now inę C hrystusa” 14. W ymaga to od niego lepszego poznania sw ej na­ tury i uniw ersalnej m isji, a równocześnie dialogu ze św iatem i szeroko ro­ zum ianej adaptacji kulturow ej, czemu b y ł pośw ięcony Sobór W atykański II. Sobór podkreślił ogromne znaczenie kultury dla osoby i w spólnoty ludz­ 8 D ekret Gracjana C. 11 D XII; J. B a k a l a r z , U n iw e rsa lizm c h rze ­

śc ija ń sk i a odrębności e tn ic z n o -k u ltu ro w e w e d łu g n a u k i i p ra w o d a w stw a Kościoła, w: D u szp a ste rstw o a etniczność, dz. cyt., 47—49.

7 L. В o f f, M ission et u n iv ersa lité concrète de l'Eglise, Lumière et vie 27 (1978) nr 2, 36.

8 J. G r z e ś k o w i a k , L itu rg ia ja k o m ie jsc e p rze n ika n ia się w ia ry i k u ltu r y , w: D u szp a ste rstw o a etniczność, dz. cyt., 23.

8 C ollectanea S. C ongregationis de Propaganda Fide, t. I, Roma 1907 nr 135.

10 M. C a r r o b i o d a N e m b r o , T eologia ako m o d a cji m is y jn e j w św ie ­

tle S o b o ru W a ty k a ń sk ie g o II, w: K ościół na drodze sp o tka n ia z trzecim św ia tem , W arszawa 1971, 149—154.

11 AAS 31 (1939) 428—429.

12 P i u s XII, allok. 6 XII 1953, AAS 45 (1953) 794—803. 13 Enc. M ater e t m agistra 15 V 1961, AAS 53 (1961) 444.

(5)

160 B IU L E T Y N P O L O N IJ N Y

kiej, podał niektóre zasady rozw oju kultury, w skazał na jej powiązanie z orędziem zbawienia, a przede w szystkim szeroko otworzył Kościół na spotkanie i dialog z różnymi kulturami. Jednym z przykładów tego otwarcia jest dopuszczenie języka ojczystego i tradycji etnicznych do litu r g ii15.

Soborowa nauka dotycząca relacji w iary i kultury znalazła bardziej kon­ kretną aplikację w licznych dokum entach posoborowych, dotyczących ew an ­ gelizacji, różnych dziedzin duszpasterstwa, a zwłaszcza w instrukcjach po­ św ięconych duszpasterstwu emigrantów.

c. R e l a c j e m i ę d z y w i a r ą a k u l t u r ą

U podstaw rozważań o relacji m iędzy w iarą a kulturą znajduje się fakt, że Kościół jest rzeczywistością, która „zrasta się z pierwiastka boskiego i ludzkiego” 1·. Ten pierw szy stanowią: Chrystus, Duch Św ięty, w iara i łaska oraz inne elem enty duchowe, które z istoty są uniw ersalne. D zięki tym nad­ przyrodzonym w ięzom Kościół jest organizmem, zachow ującym w łasną toż­ samość i sam odzielność, który w stosunku do różnych grup ludzkich jest transcendentny i ponadnarodowy, gdyż n ie w iąże się w sposób w yłączny i nierozerw alny z żadną rasą, narodem czy k u ltu r ą 17.

C hrześcijaństw o nie jest jednak rzeczyw istością czysto duchową czy sy­ stem em filozoficzno-religijnym . Jest ono w spólnotą upodobnioną do tajem ­ nicy Słow a W cielonego. W niej bowiem pierw iastek boski w ciela się w kon­ kretną realność ludzką i dzięki temu K ościół rodzi się jako „widzialne zrzeszenie” oraz „zgromadzenie rozm aitych lu dów ” ls. W strukturze Kościoła tkwią w ięc takie naturalne cechy, jak rasa, narodowość, kultura, tradycja i język. Różnorodność tych cech i w artości nie jest czynnikiem podziału, ale raczej ubogaceniem jedności kościelnej.

Z tej racji Kościół uznaje odrębności etniczno-kulturow e jako wartości same w sobie, jako cenne dziedzictwo poszczególnych społeczności, natural­ ne środowisko rozwoju człowieka, a także jako dary Boże istniejące dla w za­ jemnej służby w powszechnej w spólnocie zbawienia. Wartości te Kościół przyjm uje, uśw ięca i w ykorzystuje przy w ykonyw aniu swej zbawczej m isji.

Tak w ięc wiara i kultura, choć są elem entam i różnymi co do natury i charakteru, w spółistnieją ze sobą, w zajem nie się przenikają i nawzajem sobie służą. Kultura, m ająca zawsze jakieś konkretne oblicze etniczne, jest narzędziem przekazyw ania wiary. Szczególną rolę odgrywa tu zrozumiały dla odbiorców Słow a Bożego język oraz zespół innych znaków, obrzędów i tradycji, przez które Kościół przekazuje św iatu Chrystusowe objaw ienie, w iarę i łaskę. Wartości etniczno-kulturow e są dlatego podłożem w iary i śro­ dowiskiem , w którym ona się zakorzenia oraz jest przekazywana. Wszak wiara nie istn ieje inaczej, jak w łaśnie w cielona w konkretne środowisko sp ołeczn o-k u ltu row e19.

Z kolei w iara w pływ a na kulturę. Według określenia soboru „Dobra N o­ w ina Chrystusa odnaw ia ustaw icznie życie i kulturę upadłego człowieka (...) N ieustannie oczyszcza i podnosi obyczaje ludów, skarby i przym ioty ducha każdego ludu czy w ieku niejako użyźnia od w ew nątrz bogactwam i z w yso­ ka, um acnia, uzupełnia i naprawia w C hrystusie” 20.

Pom iędzy w iarą a kulturą dokonuje się w ięc dialog oraz proces w za­ 15 M. B e h r, V a tica n I I e t la cu ltu re , L ille 1969.

10 K onstytucja dogmatyczna o K ościele L u m e n g e n tiu m , nr 8. 17 H. В e г к o f, Die K a th o lizitä t d er K irch e, Zurich 1964, 73—83. 18 L u m e n g e n tiu m , nr 8; D ekret o ekum enizm ie U nita tis redintegratio, nr 16.

19 L u m e n g e n tiu m , nr 13, 17; G a u d iu m e t spes, nr 44, 58, 60; J o a n ­ n e s P a u l u s II, enc. R e d e m p to r h o m in is 4 III 1979 nr 14, AAS 71 (1979) 284—285.

(6)

jem nego „dawania” i „przyjm owania”, dzięki czem u wzbogaca się zarówno Kościół, jak i poszczególne kultury. R eligia zaś jest dlatego symbiozą w ar­ tości Bożych i ludzkich, zwłaszcza kulturow ych. W zależności od konkretne­ go środowiska przyjm uje ona w ten sposób specyficzne zabarw ienie k ul­ turowe и .

Rolę zw iązku w iary z kulturą dobrze ukazuje, choć od strony n egatyw ­ nej, rozdźwięk pom iędzy tymi wartościam i. M ianow icie oddzielenie wiary od kultury jest „dramatem naszych czasów ” 22, a także jest — jak w iado­ mo — głów nym założeniem i metodą w spółczesnej laicyzacji.

Poprzez dialog i współpracę pierw iastki Boże i uniw ersalne zostają orga­ nicznie złączone z elem entam i ludzkimi, kulturowym i. W łaśnie to stanowi istotę „inkulturacji w iary” i dwustronnego procesu adaptacji w iary do k ul­ tury, a Kościoła powszechnego do warunków lokalnych.

W adaptacji, która jest stałą metodą ew angelizacji, trzeba respektować jedność i tożsamość Kościoła, a równocześnie uwzględnić godność i wolność ludzi, którym przysługuje prawo do poszanowania ich naturalnych w łaści­ wości. D latego w procesie adaptacyjnym funkcjonują dwie zasady. Zgodnie z pierwszą uniw ersalne wartości chrześcijańskie dostosowuje się do ducha i charakteru poszczególnych kultur, a w edług drugiej — partykularne ce­ chy i w artości kulturowe, przepojone św iatłem Ewangelii, włącza się do ka­ tolickiej jedności 23.

W tej dialektycznej relacji może w ystąpić konflikt, a dzieje się to w te ­ dy, gdy w K ościele dochodzi do absolutyzacji którejś z om awianych tu w ar­ tości. U niw ersalizm kościelny, słusznie akcentujący prymat w iary, przeradza się w ów czas w uniform izm, a partykularność — oparta na różnorodności kulturowej — zm ienia się w partykularyzm. Obie te dew iacje szkodzą Ko­ ściołowi i naruszają w jakim ś stopniu pełnię jego katolickości. Lekceważący elem enty etniczno-kulturow e uniform izm sprawia, że dla niektórych przy­ najm niej narodów katolicyzm jest religią o b c ą 24. Natom iast partykularyzm, lekcew ażący rzeczyw istość m istyczną Kościoła, czyni z odrębności etniczno- -kulturow ych bariery oddzielające partykularne społeczności kościelne, które na zasadzie tzw. filetyzm u, czyli chrystianizm u plem iennego, zamykają się w sobie, tworząc etniczne getta, bądź naw et całkow icie odłączają się od Ko­ ścioła pow szechnego **.

2. D uszpasterstwo em igracyjne i jego funkcje kulturowe a. D u s z p a s t e r s t w o

j a k o i n k u l t u r a c j a w i a r y

Istotą m etody ew angelizacji, którą na III sesji Synodu Biskupów w 1974 r. zaczęto nazywać „inkulturacją w iary”, jest zakorzenianie uniw er­ salnych treści ew angelicznych w kulturach poszczególnych narodów, grup ludzkich, a naw et osób. W m etodzie tej idzie o coś w ięcej niż o naw róce­ nie człow ieka. Zakłada ona „wszczepienie siły Ew angelii w samą istotę kul­ tury i jej form y” 2·. Jej funkcją jest „nawrócenie” całego system u znaków 21 J. M a j k a , K u ltu ra a ew angelizacja św iata, w: Idee przew o d n ie so­

borow ej K o n s ty tu c ji o Kościele, Kraków 1971, 180—184.

22 P a u l u s VI, Adh. ap. E vangelii n u n tia n d i 8 X II 1975 nr 20, AAS 68 (1975) 5—76.

23 L u m e n g en tiu m , nr 13, 44.

24 F. K o l l b r u n n e r , Die ein h eim isch e K irch e als K o n seq u en z der K a th o lizitä t, N eue Zeitschrift für M issionsw issenschaft 29 (1973) 18.

25 H. d e L u b a c, L es églises p a rticu lière s dans l’Eglise u n iverselle, Paris 1971, 65—69.

24 J a n P a w e ł II, Adh. ap. C atechesi tradendae 16 X 1979 nr 53.

(7)

i dotknięcie niejako samego „nerwu sym bolicznego m yślenia danej społecz­ ności”. Tylko w ów czas Ewangelia może przepoić całą osobowość człowieka i to w kontekście jego naturalnej wspólnoty kulturow ej 27.

Zakorzeniona w konkretnym środowisku w iara jest przyjm owana, prze­ żywana i wyrażana etnicznie, zgodnie z m entalnością danej społeczności, jest dla niej duchowo bliska, a przez to skuteczniej przenika i przekształca tę społeczność. Stąd wynika postulat, aby dzieło ew angelizacji skierowano w pierwszym rzędzie do narodów i ich kultur, a dopiero w tórnie do jed­ nostek. Rozwój Kościoła dokonuje się w ów czas n ie tyle na drodze proze­ lityzm u, co raczej poprzez transplantację Kościoła, czyli jego w yrastanie od w ewnątrz danej społeczności i w ścisłej sym biozie w iary z tubylczą kulturą 28. Zasada inkulturacji w iary obowiązuje nie tylko w płaszczyźnie Kościo­ ła powszechnego i lokalnego, ale także — przynajm niej w pew nym stop­ niu — w ramach m niejszych wspólnot kościelnych, zwłaszcza utworzonych przez em igrantów . W odniesieniu do duszpasterstwa em igracyjnego P a- w e ł VI stwierdził, że „duszpasterstwa tego n ie można skutecznie uprawiać, jeżeli rów nocześnie nie uwzględni się należycie spuścizny duchowej i kul­ tury um ysłowej w łaściw ych em igrantom ” 2e. Z tej racji opieka duchowa nad em igrantam i w yłącznie ze strony m iejscow ych duszpasterzy jest mało przy­ datna 30.

Różnice etniczne, kulturowe i językow e są w ięc rozstrzygającą racją, dla której K ościół organizuje specjalne duszpasterstwo em igracyjne, które z na­ tury sw ej jest duszpasterstwem etnicznym , dostosowanym do warunków ży­ cia, języka, kultury i m entalności w ier n y c h 81. D zięki temu spełnia ono ow oc­ nie sw oje funkcje religijne, odpowiada duchowym i psychicznym potrzebom em igrantów oraz ułatwia im przystosow anie się do nowego środowiska.

Proces inkulturacji w iary pow inien objąć każdy rodzaj działalności wchodzącej w skład duszpasterstwa, a w ięc kaznodziejstwo, katechezę, litur­ gię, religijność ludową, w szelkie form y służby pasterskiej, w ychow anie i szkolnictw o kościelne, a naw et architekturę i w ystrój m iejsc sakralnych.

Inkulturacja ma oczyw iście swoje granice i dlatego powinna być dokony­ wana ostrożnie i roztropnie, zgodnie z zasadam i i normami określonym i przez kompetentną władzę kościelną, a obowiązującym i w danej dziedzinie duszpasterstwa.

to. D u s z p a s t e r s k a

f u n k c j a k u l t u r o z a c h o w a w c z a

Inkulturacja w iary w środowiskach em igrantów jest nader skom pliko­ wana, gdyż em igracja pociąga za sobą głębokie przem iany psychiczne, spo­ łeczne i kulturowe em igrantów , czyli całego etniczno-kulturow ego podłoża ich w iary i życia moralnego. W yrazem tych przem ian są zjawiska, nie w szystk ie jak wiadom o pozytywne, określane jako wykorzenienie, izolacja, asym ilacja czy integracja. D latego przed duszpasterstwem em igracyjnym sta­ je problem w łaściw ego harm onizowania w iary i kultury w środow isku etn i­ cznie i kulturow o zróżnicowanym , a równocześnie podlegającym przem ia­ nom. Istotę problemu zawiera dylem at: czy i w jakim stopniu om awiane duszpasterstwo ma respektować kulturę ojczystą em igrantów, a do jakiego

1 6 2 B IU L E T Y N P O L O N IJN Y

27 J. G r z e ś k o w i a k , art. cyt., 35.

28 E vangelii n u n tia n d i, nr 18, 20, 62; F. M a n t e y, Naród w K ościele

p o w szec h n ym , A teneum K apłańskie 49 (1957) 328—·331.

29 M. p. Pastoralis m ig ra to ru m cura 15 VIII 1969, AAS 61 (1969) 602. 30 S. Congr. pro Episcopis, In stru c tio de pastorali m ig ra to ru m cura ( = DPMC) 22. VIII 1969 nr 15. AAS 61 (1969) 614—643.

31 Pontificia Commissio de Spirituali Migratorum atciue Itinerantium Cura. Chiesa e m o b ilita um a n a ( = CMU) 26 V 1978 nr 23. 25, AAS 70 (1978) 357—378,

(8)

stopnia ma być otwarte na kulturę m iejscową? Odpowiedź wym aga prze­ analizow ania dodatkowych — oprócz funkcji inkulturacyjnej — specyficz­ nych funkcji duszpasterstwa em igracyjnego: kulturozachowawczej, akultu- racyjnej oraz integracyjnej.

Ta pierwsza w ynika najpierw stąd, że em igracja niesie ze sobą zjaw i­ sko w ykorzenienia społecznego, naruszenia bądź naw et zerwania pierwotnej w ięzi m iędzy w iarą a kulturą, a co za tym idzie niebezpieczeństwo utraty w iary u em igrantów. Może to nastąpić tym łatw iej „im bardziej rozluźnia­ ją się kontakty z ziem ią ojczystą” 32, a także gdy „dyskryminuje się te w ar­ tości ludzkie i kulturowe, z którymi zazwyczaj ściśle jest związana wiara em igrantów ” 33.

Drugą przesłanką przem awiającą za om awianą funkcją jest obowiązek poszanowania w działalności kościelnej wrodzonych i niezbyw alnych praw em igrantów do zachowania i rozwoju w yniesionego z w łasnego kraju dzie­ dzictw a kulturowego. W edług instrukcji P astorale des m ig ra n ts „wierność osób, rodzin i grup wobec szczepu, z którego w yrośli, stanowi godną podzi­ w u i w zruszającą w łaściw ość” S4. W yniesione z ojczyzny cechy i wartości etniczno-kulturow e Kościół nazywa „drogocennym dziedzictw em ”, które wzbo­

gaca em igrantów i m iejscową sp ołeczn ość35.

Z obu przesłanek w ynika w niosek, że niezbędną funkcją duszpasterstwa em igracyjnego jest ratow anie związku m iędzy w iarą a ojczystym dziedzic­ twem kulturow ym em igran tów 3e. W prawdzie istotnym zadaniem jest tu pod­ trzym yw anie i rozw ijanie w iary, m odlitw y i życia sakram entalnego. Jednak­ że cel ten można skutecznie osiągnąć tylko przy równoczesnym uszanow a­ niu, ocalaniu oraz w ykorzystaniu duchowej i kulturow ej spuścizny em i­ grantów.

W trosce o zachow anie ojczystego dziedzictwa kulturow ego szczególną uw agę należy zwrócić na język ojczysty, który dla em igrantów jest zw ykle w pełni zrozum iały, psychologicznie bliski i stąd stanow i dla nich najlepszy środek wyrażania przeżyć, a zarazem przyjm owania w artości religijnych. Można pow iedzieć, że jest on kluczem do duszy danego narodu 37 Z tej racji Kościół poleca „uwydatnić doniosłość używ ania języka ojczystego em igran­ tów w liturgii, w przepowiadaniu Słow a Bożego, w katechezie i w całej działalności duszpasterskiej” 38.

W duszpasterstwie najw iększym poszanowaniem należy otoczyć całe du­ chowe dziedzictwo m yśli, tradycji i kultury em igran tów 38. Wyrazem zaś tego jest podtrzym anie w ięzi z K ościołem i krajem ojczystym , zachowanie tradycyjnych form pobożności ludowej, kontynuow anie w łasnych i odrębnych form życia zbiorowego oraz zapew nienie m łodem u pokoleniu em igrantów w ychow ania zgodnego z wrodzonym i w łaściw ościam i, kulturą i ojczystym i tradycjami.

Tak w ięc przedm iotem troski duszpasterskiej muszą być nie tylko w ar­ tości religijne em igrantów , lecz także etniczno-kulturow e, które stanowią

32 Pontificia Commissio de Spirituali M igratorum atque Itinerantium Cura, Pastorale d es m ig ra n ts ( = PM) 26 V 1978, I nr 21, On the Move 8 (1978) nr 1, 95— 115; CMU nr 7.

33 DPMC nr 4. 34 PM I nr 5.

35 P a u l u s VI, enc. P o pulorum progressio 26 III 1967, nr 68, 69, AAS 59 (1967) 290—291; PM II nr 6; J. d e L a c h a g a, Eglise pa rticu lière

et m in o rités eth n iq u es. Paris 1978, 56—68.

33 CMU nr 10.

37 Th. G r e n t r u p , R eligion un d M uttersprache, Munster 1932, 40—45, 141— 151.

38 PM III nr 1. 39 DPMC nr 11.

(9)

164 B IU L E T Y N P O L O N IJN Y

naturalną glebę dla rozwoju życia religijnego w ier n y c h 40. I tym w łaśnie trzeba tłum aczyć szeroki zakres zadań duszpasterzy em igrantów w dziedzi­ n ie życia społecznego, kultury i ośw iaty etnicznej.

Funkcji kulturozachowawczej nie można jednak absolutyzować, gdyż prow adziłoby to grupy em igrantów — skłonne do przeceniania w łasnych w ar­

tości kulturow ych — do izolow ania się w sobie, do różnych iorm „fałszy­ w ego partykularyzm u”, etnicyzm u czy naw et do sch izm 41. Już z tego w y ­ nika, że funkcję tę trzeba odpowiednio zrównoważyć przez funkcję akul-

turacyjną.

c. D u s z p a s t e r s k a f u n k c j a a k u l t u r a c y j n a

Funkcja akulturacyjna, polegająca na przyjm owaniu wartości innej k ul­ tury, w ynika stąd, że em igracja stwarza naturalną okazję do spotkania em i­ grantów z ludźm i innych grup etnicznych oraz do wzajem nego kom uniko­ w ania ich w łasnych wartości kulturow ych. W ten sposób em igranci stają się powoli „nowym i ludźm i”, którzy harmonizują w sobie przynależność do dwóch społeczności i dwóch kultur: ojczystej i m iejsc o w e jω. Jest w ięc rzeczą oczyw istą, że duszpasterstwo em igrantów musi rów nież korzystać z w artości tej drugiej kultury.

Dochodzi do tego racja teologiczna. Ochrzczeni em igranci należą bo­ wiem — bez w zględu na to, gdzie się znajdują — do lokalnego Kościoła, będąc jego dom ownikam i, a nie cudzoziem cam i czy obcymi. Zainteresowane Kościoły lokalne nie mogą dlatego dopuścić, by em igranci żyli na m argine­ sie środowiska społecznego i kulturowego. Owszem , ich zadaniem jest do­ pomóc przybyszom, by m ogli zrozumieć now e środowisko kościelne, by przy­ stosow ali się do niego i czuli się w raz z innym i K ościołem 4S.

D uszpasterstw o em igracyjne m usi w ięc spełniać zadanie nie tylko ocala­ nia, naw iązyw ania, ale i nowego budowania. Niezbędna do tego jest akultu- racja, która polega na stopniow ym przyjm owaniu do tego duszpasterstwa elem en tów kultury m iejscowej. Proces akulturacyjny nie jest burzeniem starego związku w iary i kultury, ale jest jego powolną i organiczną prze­ mianą. P ierw otne podłoże etniczno-kulturow e zostaje tu m odyfikowane przez łączenie lub zastąpienie niektórych przynajm niej elem entów kultury ojczy­ stej przez w artości kultury m iejscowej. W rezultacie następuje tu stopniowe przeszczepianie w iary em igrantów na inny pień kulturowy.

D uszpasterstw o spełnia skutecznie swą funkcję akulturacyjną tylko w ów czas, gdy uczy w iernych odróżniać w iarę i inne wartości ściśle religij­ ne od kultury; pomaga em igrantom zrozumieć m iejscową kulturę, w którą zakorzeniona jest ta sama w iara chrześcijańska; ułatw ia im adaptację do nowego środow iska kościelnego i kulturow ego oraz przyjm uje elem enty k ul­

tury m iejscow ej jako now e narzędzie ew angelizacji.

Kościół w yraźnie docenia om awianą tu funkcję duszpasterską, o czym świadczą jego dokumenty, które w zyw ają em igrantów do poszanowania i przyswajania sobie wartości kulturow ych kraju zam ieszk ania44, a zw łasz­ cza do szybkiego opanowania m iejscowego ję z y k a 45, a z drugiej strony zobowiązują K ościoły lokalne i duszpasterzy em igracyjnych do takiego u kie­ 40 R. K o p e r s k i , D uszpasterz w o b ec w artości re lig ijn o -n a ro d o w yc h n a ­

szej historii, Duszpasterz Polski Zagranicą 31 (1980) 385—404; G. O k r o y , Rola w artości e tn ic z n y c h w d u szp a ste rsk ie j działalności Kościoła, w: D u sz­ p a ste rstw o a etniczność, dz. cyt., 64—71.

41 J o a n n e s X X III, enc. P acem in te rris 11 IV 1963 nr 97, AAS 55 (1963) 257—304; A d gentes, nr 22.

42 J o a n n e s X X III, allok. 5 VIII 1962, AAS 54 (1962) 579. 43 CMU, nr 23, 29; PM, II nr 1 oraz III nr 2.

44 P acem in terris, nr 97, 100; A d gentes, nr 26; DPMC nr 10. 45 DPMC nr 10; PM III nr 2.

(10)

runkowania duszpasterstwa, aby ułatw iało ono em igrantom pełne w łącze­ n ie się w nurt życia m iejscow ej społeczności kościelnej i św ie c k ie j4·.

Tak rozum iana akulturacja, różniąca się istotnie od asym ilacji, stwarza em igrantom znakom itą okazję do zw eryfikow ania ich dotychczasowej — często tradycjonalistycznej — religijności, do pogłębienia i rozwoju swej w iary, uform ow ania bogatszej osobowości i bardziej uniw ersalnej duchowości.

d. D u s z p a s t e r s k a f u n k c j a i n t e g r a c y j n a

Om ówione powyżej funkcje w skazują, że duszpasterstwo em igracyjne ma charakter dwukulturow y. Z jednej strony w ystępują w nim elem enty k ul­ turowe tradycyjne, łączące em igrantów z ich ojczystym dziedzictwem oraz ojczystym K ościołem lokalnym , a z drugiej także elem enty nowe, w łączają­ ce kulturow o przybyszów w życie m iejscowej społeczności. I w łaśnie z tej dw ukulturow ości w ynika kolejna funkcja duszpasterska, którą można okre­ ślić jako integracyjną. Specjalne, dwukulturowe duszpasterstwo em igracyjne służy bowiem jako łącznik pomiędzy duszpasterstwem kraju em igracji a dusz­ pasterstw em lokalnym w kraju im igracji. K ościoły lokalne obu tych krajów współpracują w dziele tego duszpasterstwa, w nosząc do niego w łasn y i n ie­ zastąpiony wkład duchowy, kulturow y i osobowy 47.

Dla em igrantów duszpasterstwo to stanow i specjalną drogę, która w gw ał­ townie zm ienionych warunkach społeczno-kulturow ych pozwala im bez w iększych w strząsów duchow o „w ejść” do innego Kościoła lokalnego, w łą ­ czyć się w jego życie, zachować i rozw ijać tam swą w iarę oraz realizow ać sw e chrześcijańskie pow ołanie 48.

Rolę łącznika i drogi duszpasterstwo em igracyjne spełnia dobrze tylko w tedy, gdy zachow uje swój charakter etniczny, a równocześnie eklezjalny, gdy um iejętnie i roztropnie korzysta z w artości różnych kultur, a n aw et ze specyficznej subkultury danej grupy em igrantów. O stopniu łączenia od­ m iennych elem entów kulturowych w duszpasterstwie decydują konkretne potrzeby em igrantów i warunki, w jakich oni żyją.

Intencją Kościoła jest, aby dokonujący się poprzez duszpasterstwo pro­ ces integracji religijnej i kulturowej w środowiskach em igrantów przebie­ gał w sposób naturalny, czyli powoli i organicznie, a n ie szybko i m echa­ nicznie. Efektem tego procesu powinno być uform ow anie em igrantów jako autentycznej w spólnoty religijnej, zachowującej pew ną społeczno-kulturową odrębność, ale rów nocześnie w spólnoty otwartej i żyjącej w łączności z in­ nym i w spólnotam i k o ście ln y m i49.

Tak prowadzone duszpasterstwo em igracyjne stanowi integralną część duszpasterstwa diecezjalnego: jest z nim w ew nętrznie i organizacyjnie złą­ czone, a poprzez sw ą etniczną specyfikę w nosi on o do m iejscowego Kościoła ubogacającą różnorodność.

3. Duszpasterz etniczny, jego duchowość i formacja a. D u s z p a s t e r z e t n i c z n y

Funkcjonow anie specjalnego duszpasterstwa em igracyjnego jest istotnie uwarunkow ane od duszpasterzy etnicznych, od w łaściw ej ich postaw y, du­ chowości i form acji.

46 J o a n n e s X X III, allok. 20 X 1961, AAS 53 (1961) 718; C. M u h v i - h i 11. C oordination o f a ctivitie s fo r in te g ra tio n on th e dioecesan level, w: In teg ra tio n of th e C atholic Im m ig ra n t, Montreal 1960, 187— 193.

47 J. B a k a l a r z , P arafia personalna dla m ig ra n tó w w p ra w o d a w stw ie

p o w sze c h n y m K ościoła Zachodniego, Lublin 1978, 134—138.

48 C. Z a n с o n a t o, Una pastorale in m o v im e n to , Roma 1972, 10. 49 A. W o ź n i с к i, U n ity and d iv e rsity , Migrant Echo 1 (1972) nr 1, 3— 10.

(11)

166 B IU L E T Y N P O L O N IJN Y

Liczne dokum enty i praktyka w skazują, że Kościół preferuje zasadę, by każdy naród m iał swoich w łasnych duszpasterzy. Są oni bowiem pod wieloma w zględam i bliżsi dla w iernych i cieszą się ich większym zaufa­ niem. Równocześnie kapłani etniczni znają język, m entalność i dusze sw ych rodaków i dlatego mogą pełniej zaspokoić ich duszpasterskie p otrzeb y50.

Ta oczyw ista w zw ykłych warunkach zasada okazuje swą doniosłość dopiero w warunkach em igracyjnych, gdzie kapłan etniczny jest osobą w y ­ jątkowo upragnioną i docenianą. Św iadectw em zaś troski Kościoła o do­ starczenie em igrantom tych kapłanów jest stara praktyka i prawodawstwo kościelne, które przyczyniły się do stopniow ego uformowania instytucji m i­ sjonarza em igrantów.

N ajnow sze dokum enty podkreślają jako rzecz nieodzowną, „by każda grupa etniczna była obsługiwana przez kapłanów tego samego języka i k ul­ tury” 51. Posługa tych kapłanów jest bowiem znacznie pożyteczniejsza i sku­ teczniejsza 52 Stąd tylko w wypadku niem ożliw ości w ystarania się o kapła­ nów etnicznych prawodawca poleca angażować do duszpasterstwa em igracyj­ nego innych odpowiednich kapłanów, jednak rów nież „posiadających n ale­ żytą znajomość tegoż języka i kultury” 53.

O znaczeniu, jakie Kościół przyw iązuje do tej sprawy, świadczą n ajle­ piej szczegółowe przepisy o w yszukiw aniu, doborze, przygotowaniu oraz w y ­ syłaniu kapłanów etnicznych do pracy duszpasterskiej na em igracji.

b. P o s t a w a i d u c h o w o ś ć d u s z p a s t e r z a e t n i c z n e g o

D w ukulturow y charakter duszpasterstwa em igracyjnego w ym aga od m i­ sjonarza em igrantów postaw y „człow ieka-pom ostu”, który żyje i działa na pograniczu dwóch m entalności i k u ltu r54. Z jednej strony pow inien on być bliskim i zrozum iałym dla sw ych rodaków, a z drugiej nie może być obcym wobec m iejscowej w spólnoty kościelnej. Owszem, praw o m ów i o potrzebie „pewnej stałości m isjonarza” i o zdobyciu przez niego „pewnej jednorod­ ności” kulturow ej ze środowiskiem , w którym działa 55.

W odniesieniu do em igrantów w łasnej grupy etnicznej m isjonarz pełni funkcje duszpastersko-kulturow e, o których b yła m owa powyżej. Tu należy jedynie podkreślić, że jego zadaniem jest n ie dopuścić do sztucznej asym ila­ c j i em igrantów, a natom iast podtrzym ywać i rozwijać u w iernych w artości

etniczne, rodzime cechy religijności oraz specyficzne cechy duszpasterstwa ojczystego. Jednakże ma on rów nież obowiązek roztropnie ułatw iać em i­ grantom stopniow ą akulturację i integrację, dostosow ując sw e duszpaster­ stwo do m iejscow ych warunków, zw yczajów i zarządzeń lokalnej w ładzy ko­ ścielnej 5e.

Przy rozpatrywaniu postaw y i duchowości misjonarza trzeba koniecznie w ziąć pod uwagę pluralistyczne środowisko etniczno-kulturow e, w którym on działa. N aw et kierow ana przez niego społeczność em igrantów jest zw ykle bardzo zróżnicowana, gdyż poszczególni w ierni w różnym stopniu id en tyfi­ kują się z kulturą ojczystą i m iejscową. W łaśnie dlatego misjonarz em i­ grantów pow inien być na w zór św. Paw ła „Żydem dla Żydów, a Grekiem dla G reków ” (1 Kor 9,20), czyli odznaczać się duchem zielonośw iątkow ym , uniw ersalistycznym i otwartym na różne kultury, a także szczególnym cha­ ryzm atem harm onizowania w duszpasterstwie w artości ściśle religijnych

5» DPMC nr 11; J. B a k a l a r z , dz. cyt., 22—23. 51 PM, II nr 6.

52 P i u s XII, konst. ap. E xsu l F am ilia 1 VIII 1952, AAS 44 (1952) 602. 53 PM, II nr 6.

54 T a m że. 55 T a m że.

56 A. P e r o 1 1 i, R apporti giurid ico -p a sto ra li tra C hiesa d i em igrazione

(12)

i kulturowych. Ważne znaczenie praktyczne ma tu umiejętność pogodzenia m iłości ojczyzny z lojalnością wobec kraju zam ieszkania; troski o zachowanie w artości etnicznych em igrantów z szacunkiem do m iejscowej kultury; sta­ rania o dobro em igrantów z pam ięcią o potrzebach m iejscow ego Kościoła; w szechstronnej opieki nad em igrantam i bez m ieszania się w sprawy p olity­ czne i czysto św ieck ie 57.

W trudnym i delikatnym duszpasterstwie em igracyjnym , m ającym cha­ rakter am biw alentny, duszpasterz pow inien być dla em igrantów osobowym wzorem psychologicznego, językowego, kulturow ego i religijnego przystoso­ w ania się do środowiska, w którym spełnia sw oje posłannictw o 58.

c. F o r m a c j a d u s z p a s t e r z a e t n i c z n e g o

W ujęciu posoborowego prawodawstwa form acja kapłanów ma m ieć cha­ rakter pastoralny i dostosow any do środowiska kulturowego, w którym dany kapłan ma działać. Zadaniem bowiem form acji jest przygotować kapłanów wyposażonych w solidną w iedzę teologiczną, ale równocześnie um iejących „głosić współczesnym ludziom E w angelię i w szczepiać ją w ich k ulturę” 59. W w ypadku m isjonarzy em igrantów, którzy w warunkach em igracyj­ nych muszą spełniać do pewnego stopnia funkcję m ecenasów ojczystego dziedzictwa kulturow ego, n ie wystarcza zazwyczaj, jak na to w skazuje do­ św iadczenie, ogólne przygotowanie kulturow e w yniesion e ze szkoły średniej. Stąd w ynika postulat, aby również w form acji sem inaryjnej przyszłych dusz­ pasterzy em igracyjnych położyć w iększy akcent na dokładniejsze poznanie w łasnej kultury ojczystej, zwłaszcza historii swego kraju, tradycji religij­ nych i obyczajów ludowych so.

Jest rzeczą zrozumiałą, że w zw yczajnej form acji alum nów w ystępuje luka, gdy idzie o przygotow anie do pracy w innym środowisku etnicznym i kulturow ym . Z tej racji w szyscy kandydaci na duszpasterzy em igracyjnych powinni obowiązkowo otrzymać uzupełniającą form ację specjalną, której zor­ ganizow anie należy do konferencji biskupów kraju em igracyjnego61.

W programie form acji specjalnej trzeba uwzględnić historyczną, społe­ czną i religijną sytuację kraju im igracji, a zwłaszcza kulturę, tradycję i m en­ talność tam tejszych ludzi. Nadto kandydat na m isjonarza pow inien zapo­ znać się ze specyficznym i w arunkam i duszpasterskim i danej grupy em i­ grantów. Za niezbędne w ym aganie w tej dziedzinie należy uznać czynną znajomość m iejscowego języka 62.

ks. J ó z e f B a ka la rz TChr., L u b lin

II. SZKOŁA ŚWIĘTEJ RODZINY W PITSFORD A ZADANIA DWUKULTUROWOŚCI

Szkolnictw o brytyjskie na mocy ustaw y szkolnej z 1944 ro k u 1 przew idu­ je istnienie szkół prywatnych, tzw. szkół n iezależn ych 2, które korzystając 57 L u m e n g e n tiu m , nr 13; G a u d iu m e t spes, nr 61, 73; A d gentes, nr 15, • 26; DPMC nr 10, 11, 13.

58 PM, II nr 6.

59 S. Congr. Episcopis, R atio fu n d a m e n ta lis in stitu tio n is sacerdotalis 6 I 1970 nr 59, AAS 62 (1970) 321—384.

60 A d gentes, nr 16.

61 J. B a k a l a r z , Dobór, p rzy g o to w a n ie i n om inacja m isjo n a rza m i­

grantów , w: S tu d ia p olonijne, t. 4, Lublin 1981, 99—108.

62 D ekret o posłudze i życiu kapłanów P re sb y te ro ru m ordinis, n r 10, 19; Ad gentes, nr 20, 25, 34, 38; DPMC nr 23 § 3; CMU nr 33.

1 H. C. D e n t , E ducation A c t 1944, London 1962.

2 Szkoły niezależne utrzym ywane są przez osoby prywatne, instytucje społeczne, fundacje, stow arzyszenia religijne, zakony. Zob. M. G o ł a w s k i ,

(13)

w yłącznie z w łasnych funduszy mają swobodę w nauczaniu i wychow aniu. Do kategorii takich szkół zaliczają się szkoły klasztorne i zakonne. W szyst­ kie szkoły pryw atne zarejestrowane są w brytyjskim m inisterstw ie ośw iaty, a te, których poziom nauczania uznany został za dobry, otrzymują status szkół zatw ierdzonych przez m inisterstw o. Dwie istniejące w W ielkiej Bry­ tanii polskie średnie szkoły prywatne: Szkoła Ś w iętej Rodziny w Pitsford dla dziewcząt i K olegium Bożego M iłosierdzia w F aw ley Court dla chłopców uzyskały status szkół uznanych przez m inisterstw o, co stało się form alną podstawą do realizow ania w nich zasady dwujęzyczności i dwukulturowości.

Poniższy szkic, dotyczący Szkoły Św iętej Rodziny w Pitsford, oparty jest głów nie na rocznikach i kronice szkoły oraz wspom nieniach jej założycieli.

1. Założenie szkoły

Gdy w czasie II w ojny św iatow ej tysiące przybyw ających do W ielkiej Brytanii Polaków pow iększyło rzesze em igracji polskiej, sprawa odpowied­ niego szkolnictw a stała się jednym z n ajistotniejszych problem ów decydują­ cych o przyszłości nowej em igracji. Istniejące w W ielkiej Brytanii w latach 1945—1954 polsko-angielskie kom itety ośw iatow e (Tym czasowy Kom itet Skar­ bowy dla Spraw Polskich i K om itet dla Spraw O św iaty Polaków w W iel­ kiej Brytanii) przyjm owały za cel zasadniczy przygotowanie Polaków do życia w now ym kraju. W tym celu specjalne szkoły kom itetowe przygoto­ w yw ały m łodzież polską do podejm owania nauki w system ie ośw iaty bry­ tyjskiej. Groziło to w chłonięciem młodego pokolenia em igracji polskiej w spo­ łeczeństw o brytyjskie, całkow itym zatraceniem kultury, tradycji i języka polskiego. Szkoły kom itetow e nie spełniały w ięc i n ie zam ierzały spełniać tych zadań, jakich oczekiw ała od szkolnictwa polskiego na uchodźstwie em i­ gracja polska. Rodziła się ogromna potrzeba takiego kształcenia młodzieży, by n ie tylko zdobyw ała ona zawód jako podstaw ę egzystencji w kraju osiedlenia, ale kontynuow ała sw ą polskość i w iarę. N iestety w pierwszych latach powojennych, w trudnych latach w alk i o byt i zaspokojenie podsta­ w ow ych potrzeb Polaków — młodych em igrantów, tylko jednostki ogarniały swą troską przyszłość em igracji polskiej i groźbę jej rozpadu.

Z m yślą utworzenia praw dziw ie polskiego ośrodka szkolnego nosił się jeszcze w latach w ojny ks. Stanisław B e ł c h , ów czesny kapelan polskich studentów w Anglii. Już w 1945 roku rozpoczął on pierwsze kroki, aby utworzyć internatow ą szkołę dla dziewcząt polskich w Anglii. W tym celu zwrócił się do sióstr służebniczek NMP starow iejskich, które w yraziły zgo­ dę na prowadzenie szkoły i przekazały pew ne fundusze na zakupienie od­ powiedniego budynku. Projekt ten nie został jednak zrealizowany, gdyż sio­ stry zm uszone b yły w ycofać się z owej inicjatyw y. Następnie ks. Bełch zwró­ cił się o pomoc do londyńskich nazaretanek w Enfield, które ustosunkowały się do planu założenia szkoły bardzo przychylnie, lecz nie b y ły w stanie zapewnić odpowiedniej kadry. Ks. Bełch w iedział jednak o kilkunastu p ol­ skich siostrach w A fryce, które opiekując się polskim i sierotam i w Kenii czekały w ów czas na decyzję przełożonej generalnej, co do m iejsc ich stałego pobytu. Ks. Bełch zw rócił się w ięc natychm iast do kardynała H l o n d a pi­ sząc w liście z dnia 9 grudnia 1946 roku: „W tych dniach odbyło się posie­ dzenie kom itetu pomocy Polakom, jaki istn ieje przy kardynale G r i f f i n i e , i w czasie narad stw ierdzone zostało, że opinia zarówno m inisterstw a pra­ cy jak i w ychow ania (chodzi o m inisterstw a brytyjskie) jest przeciwna re­ ligii w ogóle, a katolickiej w szczególności i że wobec tego zapew nienie katolickiego w ychow ania naszej m łodzieży będzie m ożliw e w wypadku, gdy czynnik katolicki przedstaw i rządowi brytyjskiem u schem at praktyczny, któ­ ry w ybaw i tenże rząd z kłopotów, w jakich jest, jeśli chodzi o problem w ychow ania polskiej m łodzieży przy braku szkół i nauczycieli dla m ło­ dzieży brytyjsk iej” 3.

3 Rocznik Szkoły SS. N azaretanek w Pitsford (1965) nr 1. 1 6 g B IU L E T Y N P O L O N IJN Y

(14)

Szybko podjęte kontakty z delegatem apostolskim arcybiskupem G o d - f r e y e m oraz kilkom a biskupami angielskim i um ożliw iły rozpoczęcie kon­ kretnych działań. Po pozytywnej odpowiedzi m atki generalnej nazaretanek co do dalszej m isji sióstr z Kenii, nazaretanki z Enfield zajęły się szuka­ niem odpow iedniego obiektu. W pierwszej połow ie 1947 roku zakupiono opuszczoną w czasie wojny posiadłość Pitsford H all położoną kilka kilo­ metrów na północ od Northampton.

W trudnych m iesiącach doprowadzania do stanu używ alności zaniedba­ nego budynku w ielką pomoc okazał ks. prałat Rafał G o g o 1 i ń s к i-E 1 s t o n. Zaopatrywał on Pitsford w meble, pomoce szkolne, żywność. W Pitsford zebrała się kilkunastoosobowa grupa dzieci, które oczekiwały na otwarcie szkoły. Jednak przyjazd sióstr z Kenii opóźniał się w związku z w ym aga­ niami prawa o im igracji. Delegatura Apostolska w Anglii dokładała w szel­ kich starań, by prawo to nie stanęło na przeszkodzie w jak najszybszym sprowadzeniu sióstr do pracy w Pitsford. W początku października 1947 roku przybyło z K enii 13 nazaretanek, które — po opuszczeniu w 1942 roku W il­ na — znalazły się w Afryce, gdzie opiekow ały się dziećmi polskich uchodź­ ców prowadząc szkołę i sierociniec. Przełożoną tej grupy była matka R egi­ na B u d z y ń s k a . W grudniu 1947 roku zam ieszkiw ało już w internacie 35 uczennic, które rozpoczęły naukę szkolną. Liczba uczennic z roku na rok rosła. Dnia 6 marca 1958 roku, po w izytacji przedstaw icieli brytyjskie­ go m inisterstw a ośw iaty, szkoła uznana została jako pryw atna szkoła śred­ nia, spełniająca w arunki szkoły na powszechnie uznanym, dobrym poziomie n au czan ia4. W roku 1965 powstała klasa szósta, która otworzyła drogę do w yższego egzam inu maturalnego, dającego uczennicom bezpośredni dostęp do studiów wyższych.

2. Obecny stan i struktura szkoły

Szkoła Ś w iętej Rodziny w Pitsford obejm uje sw ą edukacją dziewczęta w w ieku od 5 do 18 lat. W roku 1981 rozpoczęto przyjm owanie do szkoły chłopców w w iek u od 5 do 11 lat jako uczniów dochodzących, nie objętych prawem korzystania z internatu. A dm inistracyjny podział na oddziały opie­ ra się na ogólnie przyjętym schem acie w szkolnictw ie brytyjskim . D zieci w w iek u od 5 do 7 lat objęte są nauczaniem przygotowawczym , początko­ w ym , którego głów nym zadaniem jest przygotowanie uczniów do podjęcia nauki w następnej grupie w iekow ej od 7 do 11 lat. Dziew częta w w ieku od 11 do 16 lat kontynuują naukę w edług programu nauczania obejmującego przedm ioty egzam inacyjne niezbędne do podjęcia niższego egzaminu matu­ ralnego. D ziew częta polskiego pochodzenia mają tutaj okazję do składania pisem nego egzam inu z języka polskiego obejmującego: dwa tłum aczenia na język angielski, jedno tłum aczenie na język polski oraz w ypracow anie na 150—200 słów. W w iek u 16 lat w iększość uczennic kończy edukację i opusz­ cza szkołę. Te, które pragną uczyć się dalej i podjąć następnie studia uni­ w ersyteckie, uczęszczają jeszcze przez dw a lata do· k lasy szóstej, by n a­ stępnie zdać w yższy egzam in maturalny. Egzamin ten z języka polskiego obejmuje: jedno tłum aczenie na język angielski, jedno tłum aczenie na język polski, w ypracow anie na 250 słów oraz esej z zakresu literatury polskiej.

Program nauczania szkoły w Pitsford obejmuje następujące przedmioty: religię, język i literaturę angielską, łacinę, język polski, język francuski, język rosyjski, m atem atykę, biologię, naukę o człowieku, chemię, historię, geografię, muzykę, prace ręczne, w ychow anie plastyczne. Ponadto dziew czę­ ta mają m ożliwość podjęcia nauki przedm iotów nadobowiązkowych (muzyki, baletu, jazdy konnej, krasom ówstwa) za dodatkową opłatą 5.

4 List No 70, M inistry of Education, List of Independent Primary and Secondary Schools in England and Wales, recognised as efficien t 1961.

* H oly F a m ily C o n v en t School. T em p o ra ry P rospectus, Pitsford 1980/ /1981.

(15)

170 B IU L E T Y N P O L O N IJ N Y

Szkoły przyjm ują kandydatki nie tylko polskiego pochodzenia (w roku szkolnym 1980/81 uczennice polskiego pochodzenia stanow iły tylko 57°/o ogó­ łu). Mimo, że Szkoła Św iętej Rodziny została założona i jest prowadzona przez zakonnice rzym skokatolickie, uczennice o innym wyznaniu chrześcijań­ skim mają prawo do nauki w Pitsford. Szkoła zatrudnia 25 osób, w tym tylko cztery siostry pracują jako nauczycielki. Pozostałe osoby to nauczy­ ciele św ieccy. W ychow aw stw o klas, a w ięc opieka nad uczennicam i przy ich pracy w łasnej i w internacie pozostaje nadal w rękach sióstr, choć nie w szystkie one są Polkami.

3. Cele w ychowawcze szkoły

Szkoła w Pitsford, jako szkoła katolicka, w yznacza sobie za cel główny w ychow anie dziewcząt w duchu katolickim i przygotow anie ich do życia w e w spółczesnym św iecie. D latego też deklaracja G ra vissim u m educationis Soboru W atykańskiego II, która określa zadania szkoły katolickiej stała się podstawą dla realizacji w ychow ania katolickiego w Pitsford: „Szkoła katolicka, nie m niej niż inne szkoły zdąża do celów kulturalnych i do praw ­ dziwie ludzkiej form acji m łodzieży. W łaściwością zaś jej jest to, że stwarza w społeczności szkolnej atm osferę przesiąkniętą ew angelicznym duchem w o l­ ności i m iłości, dopomaga młodzieży, by w rozw ijaniu w łasnej osobowości wzrastała zarazem w edle nowego stworzenia, którym stała się przez

chrzest” ·.

P itsford to n ie tylko szkoła katolicka, to także jedyna żeńska szkoła polska poza granicam i kraju. Głównym w ięc jej zadaniem jest przekazy­ w anie uczennicom w szystkiego, co m ieści się pod pojęciem polskości. Polski charakter szkoły dotyczy utrzymania znajomości języka polskiego, zaznaja­ miania dziewcząt z historią, literaturą, geografią ojczystą, uświadom ienia im w łasnego pochodzenia i w ięzi z Polską. Jednocześnie trzeba pam iętać, że obecnie uczennice Pitsford to na ogół dziewczęta urodzone na W yspach Bry­ tyjskich, obyw atelki państwa, które w ym aga od nich uczestnictwa w życiu społecznym kraju zam ieszkania. Przed Pitsfordem w yłania się zatem zada­ n ie o w iele trudniejsze niż uświadom ienie pochodzenia polskiego oraz prze­ kazyw anie polskich obyczajów, pieśni i tańców. W yłania się tu zjawisko dwukulturowości, którem u sprostać można jedynie przez splatanie elem entów dwu kultur, dwu środowisk — polskiego i brytyjskiego. Skonfrontowanie dwu kultur oraz szukanie pew nej ich syntezy jest zjaw iskiem pozytywnym , dającym szersze spojrzenie na życie i jego p rob lem y7. Tak silne przecież w pływ y ^brytyjskie w yw ołujące zm iany w św iadom ości m łodzieży urodzonej i w ychow anej w bliskim jej i zrozum iałym społeczeństw ie brytyjskim nie mogą być traktow ane jako zło w kradające się w dusze młodego pokolenia Polaków. Szkoła Św iętej Rodziny w Pitsford św iadom ie pragnie przystoso­ w ać dziew częta do życia w kraju zam ieszkania tak, by um iały dostosować się do praw tego kraju i brać czynnv udział w jego życiu. Szkoła w Pitsford pragnie w ychow ać dziewczęta na dobre kobiety i matki, od których tak bardzo zależy charakter rodziny i jej poczucie przynależności do em igracyj­ nej w spólnoty polskiej. Łącząc w ięc charakter katolicki z ojczystym , polska szkoła sióstr nazaretanek stara się realizow ać soborową deklarację o w ych o­ w aniu, w edług której „wszyscy ludzie (...) posiadają (...) nienaruszalne prawo do w ychow ania, odpowiadającego ich w łasnem u celowi, dostosowanego do w łaściw ości wrodzonych, różnicy płci. kultury i ojczystych tradycji, a rów ­ nocześnie nastaw ionego na braterskie w spółżycie z innym i narodam i” 8.

6 DWCh 8.

7 A. M e d e k s z a , N o w y c zło w ie k n a pograniczu dw óch k u ltu r p o lsk ie j

i a n g ie lsk ie j, w: K ongres w sp ó łcze sn ej n a u k i i k u ltu r y p o lsk ie j na obczyźnie,

Londyn 1970. « DWCh 1.

(16)

D w ukulturow ość w w ychow aniu i nauczaniu, w ynikająca z treści dekre­ tu. staje się głów nym celem działalności sióstr w Pitsford. Realizacja tych założeń przybierała różne form y w dziejach szkoły. W pierwszych latach istnienia szkoły do Pitsford przybyw ały dziewczęta, których podstawowym celem 'była chęć opanowania języka angielskiego przy równoczesnym za­ chow aniu tradycji polskich. Ojcowie ich byli jeszcze w w ojsku, znajdowali się w trudnej sytuacji m aterialnej, pokonywali w iele trudności w celu za­ pew nienia sobie i w łasnym rodzinom środków egzystencji oraz osiągnięcia stabilizacji. Pitsford, będąc szkołą internatow ą, uzupełniał w ięc niedostatki domu rodzinnego, a cel dwukulturowości spełniał w dużej m ierze przez nau­ czanie języka angielskiego i przystosow yw anie dziewcząt do życia w niezna­ nym i trudnym do zrozum ienia społeczeństw ie brytyjskim . Dbałość o język angielski oraz dostosow yw anie się do w ym ogów program owych i m etodycz­ nych szkół brytyjskich przyczyniły się do uzyskania w ysokiego poziomu nau­ czania i uznania szkoły przez brytyjskie m inisterstw o ośw iaty w 1958 roku.

N astępne lata to okres przybywania do szkoły w ielu dziewcząt z rodzin m ieszanych, szukających w Pitsford rozwiązania językow ego, kulturowego, a często także religijnego dylem atu. Nauczanie przedm iotów ojczystych w y ­ m agało w ów czas w ięcej czasu i przygotowania, gdyż dla dziewcząt z rodzin m ieszanych język i społeczeństwo b rytyjskie b yły bliższe, a w w ielu przy­ padkach w iedza o pochodzeniu polskim znikoma.

N iestety w połow ie lat 60-tych do szkoły zaczęły napływ ać dziewczęta różnych narodowości i wyznań. Typowo polski charakter szkoły został za­ chw iany, a spełnianie celu dwukulturowości znacznie utrudnione. Obecnie uczennice pochodzenia polskiego stanow ią 57% ogółu m łodzieży uczęszczają­ cej do szkoły. Stan taki znacznie utrudnia realizację zasady dwukulturowości, bowiem nie może się to odbywać kosztem pew nej dyskrym inacji uczennic innych narodowości. Szkoła w Pitsford zajm uje przecież m iejsce w system ie szkolnictw a brytyjskiego, a zatem zobowiązana jest przygotow yw ać swe uczennice do złożenia egzam inów m aturalnych i podjęcia przez nie pracy lub dalszej nauki. Obecnie nauczaniem przedm iotów ojczystych objęta jest tylko połow a uczennic. Wymaga to odpow iedniego zorganizowania czasu i objęcia opieką pozostałych dziewcząt. Nauczanie języka polskiego stało się zadaniem o w iele trudniejszym niż przed laty, tym bardziej, że w iększość dziewcząt przychodzi do szkoły n ie znając zupełnie języka polskiego. P ię­ ciogodzinny w ym iar nauki języka polskiego w ciągu tygodnia n ie może sprostać zadaniu opanowania przez uczennice pochodzenia polskiego języka ojczystego. W zajęciach internatowych obowiązuje język angielski, jako je­ dyny środek porozum ienia m iędzy w szystkim i uczennicami.

Stopniow o zm niejszający się procent uczennic z rodzin polskich sprawi w przyszłości, że szkoła ta choć nadal prowadzona przez polskie zgrom a­ dzenie sióstr nazaretanek, pozostanie szkołą katolicką bez elem entów pol­ skich. Odejdzie w ięc ona z grona szkół ojczystych, zubożając system szkol­ nictw a polskiego w W ielkiej Brytanii na bardzo istotnym etapie nauczania ojczystego na poziom ie średnim. Szkoła Św iętej R odziny w Pitsford nie bę­ dzie m ogła spełniać sw ych dotychczasow ych założeń dopóki n ie przywróci się jej typowo polskiego charakteru. Polskość szkoły zależy przecież nie tyl­ ko od sióstr prowadzących szkołę, ale od poczucia odpowiedzialności w pol­ skiej społeczności em igracyjnej w W ielkiej Brytanii. Szkoła sióstr nazareta­ nek potrzebuje poparcia ze strony polskich organizacji społeczno-oświato- wych, Zrzeszenia N auczycielstw a Polskiego Zagranicą i Polskiej Macierzy Szkolnej w szczególności. Organizacje te, działając bardzo aktyw nie na rzecz szkół sobotnich, pozostaw iają szkołę w Pitsford w łaściw ie poza zasięgiem swego działania. W iele zależeć może także od polskich księży, którzy u św ia­ damiać mogą cel i charakter szkoły. Ks. bp W ładysław Rubin w liście na X X -le cie Szkoły Ś w iętej Rodziny z dnia 15 kw ietnia 1967 roku napisał: „jeśli chcem y, by ta szkoła kształciła m łodzież tak, jak my tego pragniemy,

(17)

172 B IU L E T Y N P O L O N IJN Y

m usim y w szyscy: rodzice, kapłani, zakonnice, działacze społeczni i młodzież, owszem całe nasze w spólnoty sprawę szkoły uznać za dobro ogólne” 9.

Od dalszych losów szkoły w Pitsford zależeć będzie w znacznej m ierze charakter m łodego pokolenia dziewcząt z rodzin polskich i ich zaangażowa­ n ie w życie polskiej społeczności w W ielkiej Brytanii.

K r y s ty n a L u d ziń sk a , L u b lin

Cytaty

Powiązane dokumenty

Macierzyński uniwersalizm, czyli świadomość (fakt), że Maryja jest prawdziwie Matką każdego człowieka w historii dziejów, rzeczywiście staje się, a przynajmniej może być

Ciało zostaje obmyte, aby dusza była oczyszczona; ciało zostaje nam aszczone, aby dusza była uświęcona; ciało znaczy się zn a k iem krzyża, aby dusza

Oto rękopis dalszych pieśni Beniowskiego zawiera mię­ dzy innemi trzy półarkusze szarawego, prążkowanego, z wodnymi zna­ kami papieru, złożone w format

Open Educational Practices (OEP) have played an important role in assisting educational institutions and governments worldwide to meet their current and future educational targets

Quoniam autem chirographo cavetur, quod non ignoras, et Episcopio etiam monstravi, oportere de ea accessione librorum manu scriptorum mode­ rationem fieri

Wynik ten może świadczyć o tym, że rozwój handlu elektronicznego w branży odzieżowej wciąż hamują zbyt wysokie koszty związane z transpor­ tem, co przekłada się na

We intend to bridge spatial model and indoor tracking and show the capability of spatial model on improving indoor tracking. The grid model is chosen because it simplifies

(krótkie wprowadzenie – Anda Szemiot niechcący cofnęła się w czasie o przeszło sto lat. Trafia tam na pensję – do szkoły dla panien. Zobaczyła tam, jak uczyły się