• Nie Znaleziono Wyników

Płaczące obrazy Matki Bożej w okresie konfrontacji z protestantyzmem

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Płaczące obrazy Matki Bożej w okresie konfrontacji z protestantyzmem"

Copied!
10
0
0

Pełen tekst

(1)

Jacek Salij

Płaczące obrazy Matki Bożej w

okresie konfrontacji z

protestantyzmem

Collectanea Theologica 54/2, 41-49

(2)

PŁACZĄCE OBRAZY MATKI BOŻEJ

W OKRESIE KONFRONTACJI Z PROTESTANTYZMEM

W ak tach S oboru N icejskiego II znajdziem y liczne św iadectw a w ia ry w ży w ą obecność O soby n am alow anej n a św iętym obrazie. Na soborze przy p o m n ian o m. in. m ow ę Pseudo-A tanazego o znie­ w ażonym obrazie C hry stu sa, z którego po p rzeb iciu boku w y p ły n ę ­ ło w iele k rw i i wody. R ezu ltatem tego w ydarzenia, k tó re m iało się dokonać w B ejrucie, by ły liczne uzdrow ienia, co ostatecznie d opro­ w adziło do pow szechnego n aw rócen ia zaangażow anych w nie osób L Ojcom soboru odczytano rów nież fra g m e n t listu p a tria rc h y K on­ stan ty no p o la, św. G erm an a (|733), n a te m a t cudu w Sozopolis w Pizydii, gdzie z dłoni obrazu B ogurodzicy w ydzielał się olejek 2.

,W okresie średniow iecza p o jaw iły się ponadto n a św ięty ch ob­ razach łzy i p o t 3. W ydaje się, że ja k długo będzie trw a ł k u lt ob ra­ zów, tzn. ja k długo ludzie będą za pośredn ictw em o brazu naw iązy ­ w ali żyw y k o n ta k t z p rzed staw io n ą n a obrazie Ś w iętą Osobą, zja­ w iska tak ie m uszą się od czasu do czasu pojaw iać. W a rty k u le ni­ niejszym w ogóle nie zam ierzam y się w y pow iadać n a te m a t n ad ­ przyrodzonego c h a ra k te ru ty c h zjaw isk, in te re su je nas jedynie, jakie znaczenie dostrzegali w nich ludzie, k tó rzy uznali je za zjaw iska nadprzyrodzone. Poniew aż X V II w iek, do którego zam ierzam y o g ra­ niczyć nasze zaintereso w an ia, był okresem ostrej polem iki z p ro te ­ stantyzm em , m u sim y p onadto postaw ić sobie p ytanie, jak ie znacze­ nie przyw iązyw ano do ty ch zjaw isk w polem ice m iędzyw yznanio­ w ej, zwłaszcza że k u lt obrazów stanow ił owówczas jed en z p rze d ­ m iotów sporu.

Otóż n a p rze strz e n i X V II w ieku w Polsce w yd arzy ło się co najm n iej siedem głośnych zjaw isk tego ty p u : w Bochni 1637, w L u­ blinie 1642, w K siążu W ielkim 1648, w K rakow ie 1655, w O kuli- cach 1656, w D zierzgow ie 1664 oraz w S zam otułach 1665. W szystkie zjaw isk a dotyczyły łez, jak ie p ojaw iły się n a obrazie M atk i Bożej, czasem b y ły to łzy k rw aw e albo połączone z w y dzielaniem potu.

o. JA CEK S A L IJ OP, W A R SZ A W A

1 M a n s i 13, 27 n n . 2 M a n s i 13, 125 n.

3 D o k u m e n ta c ją ty c h z ja w is k z a jm o w a ł się n ie g d y ś P a w e ł R u s z e 1 O P,

w w y d a n e j w r o k u 1691 k s ią ż c e : S k a r b n ig d y n ie p r z e b r a n y K o śc io ła ś w ię ­ te g o k a th o lic k ie g o K r z y ż ś w ię ty . P o r. k o le jn e ro z d z ia ły : O o b ra z a c h ś w ię ­ ty c h , k tó r e c u d o w n ie p ła k a ły (lib. 1 p. 5 cap. 4), O o b ra z a c h ś w ię ty c h , k tó r e się c u d o w n ie p o c iły (cap. 5), O p r z e d z iw n y m o le jk u , k tó r y z d r z e w a K r z y - za św ię te g o , a ta k ż e z n ie k t ó r y c h o b ra z ó w ś w ię ty c h c u d o w n ie p ły n ą ł (cap. 6).

(3)

42 O. JA C EK S A L IJ OP

W jed n y m tylko p rzyp ad k u , w O kulicach, na obrazie pojaw ił się p o t p e rlisty , ja k b y p rze n ik n ię ty św iatłem , co okazało się pro gn o­ sty k iem zw ycięstw a n ad Szw edam i.

O ile m i w iadom o, n a ziem iach polskich nigdy nie zanotow ano z jaw isk a w yd zielania się z o brazu cudow nego olejku, nie słychać rów nież o k rw a w ie n iu M atk i Bożej zniew ażonej w sw oim obrazie, choć n ieje d en obraz, z Jasn o g ó rsk im na czele, doznał zniew agi. K rew p ły n ąca z obrazu w sk u te k św iętokradczego zam achu b y ła zjaw iskiem c h a ra k te ry sty c z n y m zwłaszcza dla średniow iecza. J u ­ sty n Z apartow icz z M iechowa, w dziele w y d an y m w ro k u 1660, przy pom in a aż sześć ta k ic h w y d arzeń , jak ie m iały m iejsce w śred ­ niow ieczu w E uro pie zachodniej 4. Z arazem w dziele ty m zanoto­ w ano zaledw ie jed e n p rzy p a d e k płaczu oraz jed en p rzy p a d e k po tu n a obrazie M atki Bożej, z tym że te n o sta tn i m iał m iejsce dopiero w ro k u 1633 5. N ato m iast oba podane przez M iechow itę p rzy p ad k i po jaw ien ia się n a obrazie cudow nego o lejk u dotyczą A zji M n iej­ szej 6.

N ie czuję się u p raw n io n y do in du k ow an ia n a podstaw ie ty ch ty lkó d an y ch jak ichk olw iek w niosków n a te m a t zależności ro d zaju zjaw iska od czasu i m iejsca. Intuicje, że w średniow ieczu częściej zd arzały się obrazy k rw aw iące (przew ażnie w sk u tek doznanego za­ m achu) niż płaczące, albo że w ydzielanie się z obrazu olejku je s t zjaw isk iem w łaściw ym raczej dla Kościoła w schodniego — w y m a­ g ałyby staran n eg o sp raw d zen ia w zachow anych przekazach. F ak tem jest, że na te re n ie X V II-w iecznej P o lsk i p o jaw iły się przede w szy st­

kim o brazy płaczące.

D ruk o w an e źródła polskie przekazują, o ile m i w iadom o, tylko jed e n p rzy p a d e k o b razu krw aw iącego. Chodzi o zniew ażony w ro k u 1627 przez Szw edów obraz U krzyżow anego w B raniew ie. W iado­ m ość o ty m pojaw iła się jed n a k raczej n a k atolick ich a m b o n a c h 7 niż w bezpośrednich d y sk u sjach z p ro te sta n tam i. W bezpośrednich d y sk u sjach w ięcej liczono się bow iem z p rzy ję ty m i przez p ro te sta n ­ tów założeniam i 8, n a am bonie n a to m ia st chodziło p rzede w szystkim o u g ru n to w an ie słuchaczy w w ierze katolickiej i zniechęcenie ich

4 I u s tin u s M i e c h o v i e n s i s O P , D is c u r s u s p r a e d ic a b ile s s u p e r L it a ­ n ia s L a u r e ta n a s , L u g d u n i 1660, d is c u r s u s 226, 24.30.55.56 o r a z d is c u r s u s 228,10.15. 5 D z. c y t., d is c u r s u s 226,29 i 27. 6 D z. c y t., d is c u r s u s 226,16 i 17. 7 F a b ia n B i r k o w s k i O P , G łos k r w ie o b r a z u R.P.1627 w B r a n s b e r g u o d S z w e d ó w p o s tr z e la n e g o k t ó r y k r w ią s p ł y n ą ł; w : G łos k r w ie B. Io z a p h a - ta K u n c z e w ic a ..., K r a k ó w 1629, 51— 65. 8 I t a k n p . św . R o b e r t B e l l a r m i n S J , w o d p o w ie d z i n a z a r z u t K a l ­

w i n a , że je d e n o b ra z je s t b a r d z ie j n a w ie d z a n y n iż d ru g i, m im o że ob a p r z e d s ta w ia j ą tę s a m ą oso b ę — a n i sło w a n ie w s p o m n i o o m a w ia n y c h p rz e z n a s z ja w is k a c h , p o w ie ty lk o o g ó ln ie, że „ D eu s p e r u n a m (im a g in e m ) o p e r a t u r m ira c u la , et n o n p e r a lia m . (...) C u r a u te n D eu s h o c fa c ia t, n o n

(4)

do p ro te sta n ty zm u . Toteż nie w pism ach polem icznych, ale w łaśnie n a am bonie p rzy w o łu je się k rew z b raniew skiego o brazu n a św ia­ dectw o, że „obraz znakiem je st tego, k tó ry je s t nam alow any, a ten, k tó ry n a obraz patrza, zaraz p a trz a n a tego, którego znaczy (id em m o tu s est in im a g in em e t im a g in a tu m )” 9. Z atem Szw edzi — dowo­ dzi kaznodzieja — strzelali do sam ego P a n a Jezu sa: „Policzył Bóg i te k ro ple krw aw e, a swego czasu pokaże ich n a oczy Szw edom p rzek lęty m , i rzecze do każdego z nich: W idzisz tę krew , któ rąm eś z obrazu m ego w ystrzelił, bo żeś nie m ógł n a żywego, strzelałeś na m alow anego” 10.

O ile w ięc m ate ria ln y m początkiem w y d a rz eń w B raniew ie były m iędzyw yznaniow e spo ry o k u lt obrazów , o ty le rd ze ń ty ch w y d a rz eń był, socjologicznie rzecz biorąc, zjaw iskiem jed y n ie w e- w n ątrzkato lickim . A kcentów polem icznych je st jeszcze m niej, bo nie m a ich p ra w ie w ogóle, w relacjach o zjaw isk u łez n a obrazach M atki Bożej. W ynika to stąd, że jed y n ie w dw óch p rzy p ad k ach spośród w y m ien ion ych siedm iu p ro te sta n c i p o jaw ia ją się w dalekim tle w ydarzeń , m ianow icie w K rakow ie w r. 1655 oraz w O kulicach w r. 1656; w obu p rzy p ad k ach zjaw isko łez n a obrazie m a n ie w ą t­ pliw e odniesienie do szw edzkich najeźdźców . W zasadzie je d n a k n a­ w e t w ty ch dw óch p rzypadkach, nie m ów iąc o pięciu pozostałych, nadzw y czajne w y d a rz en ia są zjaw iskiem od początku do końca w ew nątrzk atolick im .

M atk a płacząca n ad grzech am i

i w zy w ająca do n aw ró cen ia

P rz y p a trz m y się dw om n ajsław n iejszy m w ydarzeniom . N a j­ p ie rw w yd arzen io m z Bochni z 1637 roku. K rw aw e łzy pojaw iły się tu n a obrazie M atki Bożej 28 lipca 1637. Mimo że zjaw isko trw ało tylk o jed e n dzień, w y w arło w rażen ie ogrom ne. D om inikanie, w k tó ry c h kościele się to stało, sprow adzili kom isję kościelną z K ra ­ kow a. K om isja zjech ała do B ochni 29 p aźd ziern ik a tegoż roku, przesłu ch ała czterd ziestu spośród zgłoszonych około d w u stu św iad­ ków, a co w ażniejsze, zjaw isko w obecności kom isji pow tórzyło się. „ T w a rz n a obrazie — stw ierd za kom isja w oficjalnym protokole z w izji lokaln ej — była zapłakana, oczy n a podobieństw o człowieka, k tó ry od długiego czasu płacze bez p rze rw y ; z czoła sp ły w ały na tw a rz dw ie stró żk i p o tu i krw i, a pod lew ym okiem zobaczyliśm y je d n ą k ro p lę św ieżej k rw i i d o ty k aliśm y ją, co n in iejszy m stw ie r­ dzam y i co z w łasno ręczn y m i podpisam i o p atrzy liśm y naszym i pie­

e s t n o s t r u m d is c u te r e ” — Q u a r ta c o n tr o v e r s ia g e n e ra lis. D e E c c le sia tr iu m p - h a n te ; lib e r 2: D e r e liq u is e t im a g in ib u s S a n c to r u m , sa p . 17 (R. B e l l a r - m i n i , D e c o n tr o v e r s iis C h ristia n a e fid e i, t. 2 C o lo n ia e A g r. 1615, 328).

9 P . B i r к o w s k i, d z. c y t., 53.

(5)

częciam i” 11. Z jaw isko pow tórzyło się jeszcze tylko trzeci raz, 15 m aja 1638.

D w ie p ieśn i ludow e, k tó re n a ty c h m ia st p o jaw iły się dla u p a ­ m ię tn ie n ia ty ch w y d a r z e ń 12, in te rp re tu ją płacz M atki Bożej jak o w ezw anie do p o k u ty oraz do pokornego po w ierzen ia się tej M atce n a dni g n iew u Bożego. Choć są to p ieśn i w ielozw rotkow e, w żadnej z nich nie zn ajdziem y n a w e t ślad u akcentów an ty p ro testan ck ich . J e s t to stw ierd zen ie w ażne, p rzesłan ie z a w a rte w p ieśn i je s t p rze­ cież bez p o ró w n an ia trw alsze aniżeli to, k tó re dociera za po śred ­ nictw em kazań.

Ale i w kaznodziejskich p a rtia c h książki Rościszewskiego, po­ św ięconej w yd arzen io m w Bochni, b ra k akcentów a n ty p ro te s ta n ­ ckich. M yśl kaznodziejska k o n c e n tru je się n a p a ru n ie u sta n n ie po­ w racający ch ideach. „A co by te n płacz N ajśw iętszej P a n n y zna­ czył, P a n Bóg to sam w iedzieć raczy. Podobno dlatego ta P a n n a M atka m iłosierdzia w obrazie sw oim płacze, że w idzi w szelkie złości i niepraw ości nasze, z k tó ry c h m y pow stać nie chcem y. A w idząc srogie k a ra n ie już już n a m nagotow ane, d aje znać przez płacz O brazu swego, że i m y w k ró tce płakać będziem y, jeśli się nie opa­ m iętam y, jeśli przez po k u tę p raw d ziw ą g n iew u Bożego nie u b ła­ g a m y ” 13. A więc, po pierw sze, M atka Boża płacze n ad naszym i grzech am i i b rak ie m o pam iętan ia ł4. Po w tóre, płacz jej zapow iada nasze nieszczęścia w dniach g niew u Bożego, jeśli się nie n aw róci­ m y. Po trzecie, sw ym i łzam i w zyw a nas M atka Boża do p o k u ty 1S.

Płacz i p o t M atk i Bożej oznacza p onadto — w edług ówczes­

4 4 O. JA C EK S A L IJ OP

11 „ I n v e n im u s in p r im is I m a g in e m ip s a m h a b e n te m fa c ie m la c h r y m o s a m ,

o cu lo s a d i n s t a r h o m in is a m u lto te m p o r e c o n tin u o f le n tis p r a e s e g e r e n te m r e p e r im u s , s u d o r e m q u e s a n g u in e u m r iv u lis d u o b u s d e f r o n te in fa c ie m e la p ­ su m e t g u tt a m u n a m s a n g u in e a m r e c e n te m s u b o cu lo s i n is t r o v id im u s e t p a lp a v im u s , q u o d p r a e s e n tib u s re c o g n o s c im u s , q u a s m a n ib u s n o s tr is s u b - c r ip ta s S ig illis n o s tr is c o n s ig n a ri fe c im u s ” (T o m asz R o ś c i s z e w s k i O P, P u k le r z z l o ty n a o b ro n ę o b r a z ó w k a th o lic k ic h ... p r z y t y m Ł z a k r w a w a o b ra ­ z u B o c h e ń s k ie g o N a ś w ię ts z e y P a n n y , K r a k ó w 1639, 45). 12 T. R o ś c i s z e w s k i , dz. cy t., 47 n o ra z 51— 53. 13 D z. c y t., 21. 14 „N ie g rz e c h y ż to w a s z e i łzy i p o t k r w a w y M a tc e ż a ło s n e j w y c is k a ­

ją ? i w o ła ją o p o m s tę do B oga! A u g u s ty n ś. d o w o d zi, iż g rz e s z n y c z ło w ie k z ło ś c ia m i s w e m i w ię k s z e b o le ś c i C h ry s tu s o w i P a n u z a d a w a , a n iź li Ż y d zi, g d y go n a k rz y ż p r z y b ija li. J e ż e li to p r a w d a , ja k o ż t a k je s t. B o Ż y d z i ra z ty lk o C h r y s tu s a P a n a , i to n ie w ie d z ą c b y b y ł B o g iem , u k rz y ż o w a li, g rz e s z ­ n ik z aś za k a ż d y m g rz e c h e m sw o im , c h c ą c i w ie d z ą c ś m ie rć P a n u g o rz k ą g o tu je . T oć i P a n n a N a jś w ię ts z a w ię k s z y ż a l z g rz e c h ó w n a s z y c h c ie rp ie ć m u s i, im się w ię c e j m ę k i p rz e z to S y n o w i je j n a jm ils z e m u p rz y c z y n ia ” {dz. c y t., 54).

15 „ P rz e to ż te d y p o tr z e b a n a m w s z y s tk im s u m n ie n ie oczyścić, p o tr z e b a

p ra w d z iw e ow o ce p o k u ty ś w ię te j z s e rc n a s z y c h w y d a ć , p o tr z e b a N a ś w ię ts z e j P a n n ie g o rą c o słu ż y ć : s u p p l ik u j ą c j e j p o k o rn ie , a b y n a m u b ła g a ła S y n a sw e g o : że b y n ie o b c h o d z ą c się z n a m i w e d łu g w ie lk o ś c i w y s tę p k ó w n a s z y c h , m iło s ie rd z ie sw e B o sk ie n a m n ie g o d n y m p o k a z a ć , i w s z e lk ie k a r a n i e (k tó ­ re ś m y g rz e c h a m i n a s z y m i z a słu ż y li) od n a s o d d a lić r a c z y ł” (dz. c y t., 23).

(6)

n y c h in te rp re ta c ji — jej tru d w staw ienn iczy p rzed obliczem zagnie­ w anego Boga. J u ż n ieje d en raz — p rzy p o m in a Rościszew ski — M atka Boża te n tru d po dejm ow ała: „H isto rie kościelne św iadczą, iż za czasu D om inika i F ran ciszk a ś., dla w ielkich złości i w ystęp k ów chciał by ł C h ry stu s P a n trz e m a strz a ła m i lubo w łóczniam i (przez k tó re rozum ieć m ożem y głód, p o w ietrze i w ojnę) św ia t w yniszczyć albo znacznie po karać. Lecz N ajśw iętsza P a n n a p rzy czy n ą sw oją i pokazaniem dw óch sług sw oich szczęśliwie i pilnie w w innicy P ań sk iej p racu jący ch , zapalczyw ość g n iew u S y n a sw ojego ub łag a­ ł a ” 16. T en tru d w staw ienn iczy M atki Bożej ze szczególną w y ra z i­ stością p o d k reśla M iechow ita, in te rp re tu ją c w y d a rz en ia z Salerno z 22 m a ja 1633. N a z a ju trz m iasto uległo straszliw em u pożarow i. Otóż — p o w iad a M iechow ita — „pobożnie w ierzy się, iż tej nocy B ogurodzica D ziew ica w iele tru d z iła się u Boga, aby zostali za­ chow ani, i u siln ie błag ała za nim i, a p o t te n b y ł znakiem owej pracy. I gd y by Syn, u b łag an y nieco w staw ien n ictw em m atczy ny ch błagań, nie złagodził spraw iedliw ego gniew u, nieszczęście byłoby znacznie w iększe” 17.

W reszcie po p iąte, jak b y dla osłodzenia tru d n eg o przesłania, jak ie odczytano w k rw a w y m płaczu M atki Bożej, kaznodzieja doda, że cud te n je s t znakiem p rzy chy ln o ści dla m ieszkańców m iasta: „m ogę i to k u pociesze pospolitej nam ienić, że te łzy i p o t krw aw y P a n n y P rzeczy stej znakiem są przychylności je j k u w am , B ochnia- n ie m oi” 18.

M om ent a n ty p ro te sta n c k i w y d a rz eń z Bochni po jaw ił się u bo ­ cznie jed y n ie w re fle k sji te o lo g ic z n e j19.

A d resatem w ezw ań do naw rócenia, z a w a rty c h w cudzie z Bo­ chni, by ł cały naród, choć szczególnie m ieszkańcy m iasta. K azno­ dzieja zw raca sw oim słuchaczom uw agę n a trz y zapow iedzi g n ie­ w u Bożego, jak ic h n aró d ju ż dośw iadczył: w ojnę dom ow ą w zn ie­ coną przez K ozaków, w ielkie n ieu rod zaje oraz zagrożenie z a r a z ą 20. K ie d y k ilkanaście la t później P aw eł R uszel p rzy p o m in a w y d arze­ n ia bocheńskie jako całkow icie ju ż należące do historii, odnosi je w yłącznie do m ieszkańców m iasta 21. J e s t to c h a ra k te ry sty c z n a róż­

18 D z. c y t., 22.

17 „ P ie c r e d i tu m e s t, D e ip a r a m V irg in e m p ro h o r u m in c o lu m ita te ea

n o c te m u ltu m a p u d D e u m la b o r a s s e , e t e n ix e p r o e is ro g a s s e , c u iu s la b o r is h ic s u d o r in d ic iu m e r a t. E t n is i F iliu s m a t e r n a r u m p r e c u m in te rc e s s io n e a liq u a n tu l u m p la c a tu s d e iu s ta ir a re m is is s e t, m u lto s a n e m a io r c a la m ita s e s s e t” (I u s tin u s M i e c h o v i e n s i s , d z. c y t., d is c u r s u s 226, 27).

18 T . R o ś c i s z e w s k i , d z. c y t., 54.

19 „ R o z d z ia ł IV . Iż te c u d a , k tó r e się d z ie ją p r z y O b ra z a c h Ś w ię ty c h są

c u d a p ra w d z iw e , i s a m ą w sz e c h m o c n o ś c ią B o s k ą c z y n io n e , g d z ie i p o tw a rz H e r e ty c k a z s tr o n y z a ż y w a n ia O b ra z ó w z b ija s ię ” (dz. c y t , 1 0).

29 D z. c y t., 23.

21 „Co b y te n p ła c z P a n n y P r z e n a jś w ię ts z e j zn a c z y ł, d o m y ś la w a ć się m o ­

ż e m y , że te ż k a r a n i e ja k ie ś c ię ż k ie B oże w is ia ło n a d ty m m ia s te m , ja k o z d ru g ic h p o d o b n y c h h is to r ie j d o c h o d z im y . K to w ia d o m y je s t ta m ty c h g

(7)

łę-46 O. J A C E K S A L I J O P

nica m iędzy kaznodzieją i historykiem: pierw szy przekazuje prze­ słanie wszystkim , którzy go słuchają, drugi opisuje przesłanie, jakie otrzymali niegdyś in n i22.

Królowa walcząca przed Bogiem w obronie narodu

Istotnie odm ienny charakter m iały wydarzenia w krakowskim kościele karm elitów na Piasku, w lipcu 1655. Zjawisko trwało za­ ledw ie dwie godziny, były to jednak godziny niezw ykle dla pań­ stw a polskiego tragiczne: w łaśnie w tym dniu i o tej porze „Swed (jako po tym za pewną postrzeżono pilnością) Poznań, najprzedniej­ sze wielkiej Polski miasto, bez wszelkiej wojennej potęgi, za złożo­ nym tylko z um owy i zm yślonym przymierzem, do poddania je przywiódszy, niesłusznie odebrał” 23.

b o k ic h p rz e p a ś c i ż u p so ln y c h , k tó r e s ą p o d m ia s te m B o c h n ie j, i jeg o u w a ż a n ie b e z p ie c z e ń s tw o , p rz y z n a ć m u s i, że s a m a P r z e n a jś w ię ts z a M a tk a m iło s ie r ­ d z ia tr z y m a n a r ę k a c h s w y c h ta m to m ia s to , k tó r e ty lk o n a f i la r a c h i s łu p a c h w isi, b ę d ą c w s z y s tk o p o d k o p a n e . G rz e c h y te d y ta m te g o m ia s ta p o d o b n o z a ­ słu ż y ły b y ły ta k ie k a r a n i e , a b y to m ia s to p rz e p a ś c ią z g in ę ło , a le P a n n a P r z e ­ n a jś w ię ts z a c h c ia ła p o k a z a ć ty m i k r w a w y m i łz a m i o b ra z u sw ego, ja k o o n a w ie lc e się p rz y c z y n iła z a ty m m ia s te m do S y n a sw eg o , a b y o n eg o n ie k a r a ł. A p rz e to o b y w a te le teg o m ia s ta , ty m c u d e m w ie lk im p r z e s tr a s z e n i b ę ­ d ą c , u d a li się do p o k u ty i m o d litw p u b lic z n y c h , p o stó w , M sze ś p ie w a n e i lita n ie o P a n n ie P r z e n a jś w ię ts z e j często ś p ie w a ją c , i d o te g o c z a su je s z ­ cze n ie z a n ie c h y w a ją te g o n a b o ż e ń s tw a . Z a c z y m p ie c r e d e n d u m e s t, iż za p rz y c z y n ą P a n n y P r z e n a jś w ię ts z e j S ę d z ia s p r a w ie d liw y , S y n B oży, z a tr z y ­ m a ł r ę k ę s w o ję od k a r a n i a te g o m ia s ta ” (P. R u s z e l , d z. c y t., lib. 1 p. 5 cap . 4).

22 S z c z e g ó ln ie p o d o b n e w sw o im p r z e s ła n iu z d a ją się b y ć w y d a rz e n ia w D z ie rz g o w ie z 22 lip c a 1662, p o r. W e s p a z ja n K o c h o w s k i , A n n a liu m P o lo n ia e c lim a c te r te r tiu s , C ra c o v ia e 1698, 148. W y d a rz e n iu w D z ie rz g o w ie K o c h o w s k i p o św ię c ił p o n a d to W ie r s z p o ls k i o ś w ie ż o p ła c z ą c y m o b ra z ie P a n ­ n y P r z e n a jś w ię ts z e j M a r y i w e w s i D z ie r z g o w ie r o k u 1664 d n ia 22 lipca. C z y ta m y w n im m . in .: T e o czy p ła c z ą , k tó r e m i g d y rz u c i Ł a s k a w ie , ż a d e n z g rz e s z n y c h się n ie sm u c i; T e oczy p ła c z ą , k tó r e m i g d y k in ie N a c z łe k a , ż a d e n n a w ie k i n ie zg in ie. T e oczy p ła c z ą , tw a r z łz a m i s k r a p ia ją , K tó r e n a P o ls k ę ła s k a w ie w z g lą d a ją , T e o czy p ła c z ą M a tk i n a s z e j d ro g i D la n a p o m n ie n ia n a m i d la p rz e s tro g i. A c h s u ro w o ś c i c u d a n ie s k w a p liw e j! H a m u ją c m a t k a m ie c z on p o p ę d liw y P o m s ty s y n o w s k ie j, n a p o m in a łz a m i, L e p s z y m i b ła g a ć n ie b a p o s tę p k a m i. 23 M ik o ła j G r o d z i e ń s k i ОС, O g ró d fi o łk o w y k a r m e lita ń s k i, K ra k ó w 1673, 81. C z te ry la t a w c z e ś n ie j G ro d z ie ń s k i o p u b lik o w a ł tę k s ią ż k ę po ł a ­ c in ie : D iv a V irg o C r a c o v ie n s is in A r e n is su b V io le to , C ra c o v ia e 1669. P o r. p o ­ n a d to W . K o c h o w s k i , A n n a li u m P o lo n ia e c lim a c te r se c u n d u s , C ra c o v ia e 1688, 161 n.

(8)

Zewnętrznie biorąc, zjawisko przedstawiało się następująco: „Twarz ona przyjem na (...) jakoby nagle przerażona srogich boleści wzruszeniem śliczność swoją i zw ykłą m ajestatu ozdobę tracić, a niezw ykłą jakąś straszącego zaćmienia postać widziana była na się przyobłoezyć. Gdyż baczono to jawnie, że po prawej Obrazu stronie jakiemiś czerwonem i zapalała się płomieńmi, czym dłużej tym bardziej: i zdało się, jakoby coś ognistego na sobie nosiła i po- pędliw ym gorejącego affektem . Ona zaś takiej Twarzy Panieńskiej farba nie była różana, ale raczej gw ałtow ną siłą, a prawie jako na placu bojującej Panny za obronienie Polski wyciśniona; i pomie­ szana z żalem. Lewa także strona Twarzy przenajświętszej srogą boleścią i sm utkiem utrapiona w szytką żółknieć zdała się i bled­ nieć: i pokazowała z siebie coś jakoby obumarłego, i żywego nie mającego ducha. Straszną to tedy rzeczą i prawie nieznośną pa­ trzącym w szytkim było. Żaden nie mógł stać długo przed oną ob- licznością; żaden piorunu onego, który boska surowość porywać i nieubłaganą ręką zdała się na wszytkich miotać zcierpieć jak żywo nie mógł: a najbardziej wtedy, gdy już i na czci godnym czole Panieńskim, naodzianym także tym dość żałobnym obłokiem, z prędka w yniknęły były i w yp łynęły jawnie niesłychanego potu krople, w ielkie jak orzech laskowy. Które częścią że na czole stały, częścią że upadały i na podesłaną św iętem u Obrazowi tuwialnią spływały, rzeczywiście widziano. Twarz zasię sama, tak niezw ykłą czerwonością i żałością zalana, a wszytka na uproszenie skłoniona, że coś nazbyt w ielkiego usilnie odpraszała, widomo w szytkim było: i jakoby nie zezwalającego i swej prośbie przeczącego Pana nader potężną przymuszała mocą i wszelkim nalegała sposobem, aby tak wielką jego precz odwróciła surowość. Trwało to sm utne Panny przem ienienie przez dwie godziny zupełne” u , w obecności licz­ nych świadków.

Autor powyższego opisu, Mikołaj Grodziński, wierzy, że św ięty obraz „jest prorockim pismem skrytych Boskich tajemnic. W której to Przenajświętszej Twarzy i wyroki Boże z łaskawego albo suro­ wego jej wejźrenia łatw ie mogą bydź czytane; ale jednak co komu

albo kędy wróżą nie łatw ie może być poznano” 2S. Sform ułowanie to określa, w gruncie rzeczy, wszelką herm eneutykę św iętego obra­ zu dokonywaną na m odlitwie, również w sytuacjach najbardziej zwyczajnych.

Jak odczytuje Grodziński „prorockie pismo skrytych Boskich tajem nic” wyrażone w opisanym przed chwilą wydarzeniu? Na­ brzmiałe krwią oblicze Matki Bożej nasuwa mu co najmniej pięć dopełniających się wzajem nie wyjaśnień: 1) Matka Najświętsza aż poczerwieniała ze wstydu za nasze grzechy, 2) żarliwie pragnie ich

24 M . G r o d z i ń s k i , dz. c y t., 81. 25 D z. c y t., 77.

(9)

ukarania, 3) ale bardziej jeszcze wstaw ia się za nami jako walecz­ na Orędowniczka, która chce powstrzymać i związać rozgniewane

ręce sprawiedliwości Bożej; 4) czerwień jej twarzy zapowiadała ponadto nadchodzące prześladowania sprawiedliwych 5) oraz żądzę krwi u prześladowców 26.

Dram atyczny obraz zmagania się Matki Najświętszej z Bożą sprawiedliwością w obronie zagrożonych Polaków nasunął Grodzili- skiem u późniejszy świętokradczy zamach na obraz, jaki miał m iej­ sce już podczas szwedzkiej okupacji Krakowa. Mianowicie w cudzie

na Piasku Matka Najświętsza — powiada Grodziński — całą potę­ gą swojego orędownictwa „m ściwe bardzo ręce zagniewania Boskie­ go potężnie uchw yciła i na siebie samą odwróciła, żeby całą pomsty sprawiedliwej surowością na nasze nie siliły się karanie. Z tego zaprawdę zaćmienia Twarzy zawsze najjaśniejszej łatw ie dojdzie Polska, jak śm iertelnego czasu swej prawie ostatecznej zguby za jej obroną uszła; gdzie mało ktemu nie przyszło, iż będąc oraz jeden rękami tak w ielu pojmana i duszona narodów, że do końca nie skonała” 27.

Śm ierć przychodzącą na naród polski i ledwo za w staw ienni­ ctw em Królowej narodu odsuniętą sym bolizowała śmiertelna bla­ dość na lew ej stronie Twarzy: „aby z miary tak wielkiej żałoby szczyrze uznała Polska, jaką i jak bardzo w niej się kochającą Mat­ kę ma i Królową” 28. W interpretacji śm iertelnego zagrożenia nie zapomni Grodziński o tym, że śmierć ma również swoje wym iary ponadziemskie, wieczne: „To pewna, że lew ej strony blade ono i obumarłe zaćmienie nie próżną wróżką było, iż ostatni już po­ grzeb Polszczę gotowano i grobowa pompa już nie daleko była (...) a najwięcej, gdy się oglądała na owych, którzy niegdyś nieszczę­ śliw i stać będą na lew icy: wojną haniebną oraz i śmiercią wieczną na duszy zgubieni” 29.

28 „ C z y li d la te g o , że P a n n a p rz e d z iw n a w s ty d a ją c się sro g o śc i i cięż k o ści g rz e c h ó w , za k tó r e p ro s iła ; g d y ju ż s p r a w ie d liw ą ż a rliw o ś c ią n a ic h p o m s tę z a ­ p a lo n a się s ta w a ła ; w n e t z aś z n o w u w s p o m n ia w s z y n a w n ę trz n o ś c i m iło ­ s ie rd z ia sw o je g o w s z y s tk ą p rz y c z y n y s w o je j m o c ą u z b ro jo n e s p r a w ie d liw o ś c i B o sk ie j c h w y ta ła i w ią z a ła rę c e : i p rz e to ż ja k o o g n is ty m z a c z e rw ie n ie n ie m (k tó re m o c u ją c y m się z w y c z a jn ie p rz y p a d a ) p o p r a w e j s tr o n ie z a p a lo n a g o ­ rz a ła . C z y li d la te g o , że s p r a w ie d liw y c h lu d z i (k tó ry c h z n a m io n u je m ie js c e n a p ra w ic y ) u p a tr u j ą c p o d te n czas s ro g ie p r z e ś la d o w a n ie i k r w a w e z a b ó j­ s tw a , n a d ic h h a n ie b n y m u tr a p ie n ie m g o rą c e p o lito w a n ie c z y n iła . C zy li d la te g o n a k o n ie c , że P o g a ń s tw o (ja k ie ze S z w e d e m i W ę g rz y n e m p rzy szło ) p o ls k ie j k r w ie b a rd z o c h c iw e k r w a w y m T w a r z y s w o je j o p o w ie d a ła s z k a r ła t e m ” (dz. c y t., 82n).

22 D z. c y t., 79n.

28 Dz. c y t., 79. J u ż p ła c z M a tk i B ożej w o b ra z ie w K s ią ż u W ie lk im (d ie c e z ja k ie le c k a ), w r o k u 1648, in te r p r e to w a n o ja k o z a p o w ie d ź z a g ro ż e ń n a d c h o d z ą c y c h n a p a ń s tw o p o ls k ie , w ó w c z a s ze s tr o n y K o z a k ó w (por. W. K o c h o w s k i , A n n a li u m P o lo n ia e c lim a c te r p r im u s , C ra c o v ia e 1683, 18).

(10)

Toteż nic dziwnego, że całe zjawisko nazywa Grodziński „dw ie­ ma godzinami obumarłego Panny przem ienienia” 30. Dwie godziny sym bolizowały, jego zdaniem, dwa łata szwedzkiej okup acji31, któ­ ra tylko dzięki w staw iennictw u Matki Najświętszej nie sprowadziła na Polskę śmierci.

Zamiast wniosków chciałbym sformułować dwa postulaty ba­ dawcze. Po pierwsze, dokładniejsze i głębsze badanie zjawisk nad­ zwyczajnych .związanych z kultem obrazów może istotnie dopomóc do pełniejszego zrozumienia tego kultu. Zjawiska nadzwyczajne ujawniają bowiem jakby pod szkłem powiększającym, co konkre­ tnie dla świadomości religijnej wynika z w iary Kościoła, że święte obrazy są m iejscem tajemniczej, ale rzeczywistej obecności przed­ staw ionych na nich Osób.

Po wtóre, warto bardziej gruntownie zbadać różne przejawy katolickiej pobożności maryjnej (i nie tylko maryjnej) w okresie konfrontacji z protestantyzmem, pod kątem ich stosunku do ówcze­ snych polemik m iędzywyznaniow ych. Być może okaże się, iż były one w znacznym stopniu autonomiczne i transcendentne wobec tych polemik.

LES IM A G E S PL E U R A N T E S DE L A V IERG E M ARIE A U T E M P S D ES C O N FR O N TAT IO N AVEC LE PR O TE ST A N T ISM E

E n P o lo g n e , a u c o u rs d e X V I I e siè c le , o n n o te to u t a u m o in s s e p t p h é ­ n o m è n e s c é lè b re s d e ce g e n re . L es p h é n o m è n e s e x tr a o r d i n a ir e s ré v è le n t, c o m m e u n e lo u p e, ce q u i, p o u r la c o n sc ie n c e re lig ie u s e , d é riv e de la foi d e l’E g lise se lo n la q u e lle les s a in te s im a g e s so n t u n lie u de p ré s e n c e m y s té rie u s e m a is r é e lle d es p e rs o n n e s q u i y s o n t re p r é s e n té e s . D e u x iè m e m e n t, il v a u d r a i t la p e in e d ’é tu d ie r de p lu s p r è s le s d if f é r e n te s m a n if e s ta tio n s de la p ié té c a th o liq u e m a r ia le , e t n o n s e u le m e n t m a r ia le , a u te m p s d e s c o n fr o n ­ ta tio n s a v e c le p r o te s ta n tis m e , e n le s a n a ly s a n t d u p o in t d e v u e d e le u r r a p p o r t a u x p o lé m iq u e s in te rc o n f e s s io n n e lle s d e l ’é p o q u e . I l se p e u t q u e n o u s a r r iv e r o n s à c o n s ta te r q u e ces m a n if e s ta tio n s é ta i e n t e n g r a n d e m e s u re a u to ­ n o m e s e t q u ’e lle s tr a n s c e n d a i e n t les p o lé m iq u e s e n q u e s tio n s .

30 T a m ż e . 31 T a m ż e .

Cytaty

Powiązane dokumenty

Na wszystkich etapach mojej drogi naukowej – od magistra do profesury – spotykałam się z niezwykłą życzliwością Profesora – otrzymywałam wnikli- we wskazówki merytoryczne

mię, upokorzył się przyjmując ciało ludzkie, a tćin samćm i w szystką nędzę natury naszćj, a ludzie którym nic nigdy złego nie wyrzędził;.!. N ajm nićjsza

Odtąd Maryja działa jako duchowa Matka całego Ciała mistycznego i wszystkich poszczególnych jego członków, nie tylko przygotowując ich do otrzymywania łask i do

objawia się już nie tylko członkom narodu wybranego, ale całemu światu pogańskiemu, który jest reprezentowany przez trzech mędrców.. Święto trzech Króli

Семевский Толль (Феликс Густавович) http://gatchina3000.ru/brockhaus-and-efron-encyclopedic- dictionary/094/94769.htm.. 105 широком поле культуры

In line with previous studies ( Babiloni et al., 2008; Meng et al., 2008; Witham et al., 2010; Chen et al., 2013 ), beta-band corticomuscular coherence (linear) is detected not only

An explanation can be that the product categories themselves have a certain level of social risk (there are differences between categories in the level to which

Analysis of BTD correlation with the cloud microphysical parameters along a single vertical cross-section was done for the hour 24 of the LES simulation output, where POCs have