• Nie Znaleziono Wyników

O ziemiach zachodnich i północnych w pracach polskiego podziemia 1939-1945

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "O ziemiach zachodnich i północnych w pracach polskiego podziemia 1939-1945"

Copied!
13
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

Czasy Nowożytne, tom IV/1998 Periodyk poświęcony dziejom polskim i powszechnym od XV do XX wieku

G r ze g o rz G órsk i

(Toruń-Lublin)

O ziem iach zachod n ich i północnych w pracach p olskiego p odziem ia 19 3 9 -1 9 4 5 .

A rtykuł recenzyjn y

Z ag a d n ien ie m iejsca w polskiej m yśli p o litycznej w latach 1 9 3 9 -1 9 4 5 , pro g ram ó w i koncep cji p rze jęc ia po w ojnie Z iem Z achodnich i P ółnocnych (Z Z P )1, je s t ciągle niestety m ało znane. N iew iele też w iem y o organizacyjnej s tr o n ie p r z y g o to w a ń do te j o p e r a c ji w s tr u k tu r a c h P o ls k ie g o P a ń s tw a P o d z ie m n e g o ( P P P ) w ty m o k r e s ie . J e s t to e f e k te m ś w ia d o m e g o m a rg in a liz o w a n ia tych za g ad n ień p rz e z h is to rio g ra fię z w ią z a n ą z o b o ze m rządzącym do 1989 r., który chciał w ten sposób utw ierdzić przekonanie o swej w yłączności w dziele reintegracji tzw. Ziem O dzyskanych z M acierzą. Ten obraz jako sw oisty dogm at naukowy, sform ułow any został w kluczow ym opracow aniu naukow ym tego środow iska autorstw a M. O rzechow skiego2, które ukazało się pod koniec 60-tych. Tylko w yjątkow o rola odegrana w ram ach tej problem atyki przez struktury PPP przebijała się we w spom nieniach3 i rzadziej w opracow aniach

1. Pojęcie to dla potrzeb niniejszych rozważań obejmuje obszar nie należących przed wybuchem wojny do Polski terenów Wolnego Miasta Gdańska, Prus Wschodnich, Pomorza Zachodniego zZiemią Lubuską oraz Śląsk Dolny i Opolski.

2. M. Orzechowski, Odra-Nysa Łużycka-Bałtyk w polskiej myśli politycznej okresu drugiej wojny światowej, Wrocław 1969.

3. L. Gluck, Od ziem postulowanych do ziem odzyskanych, Warszawa 1971; E. Serwański, Wielkopolska w cieniu swastyki. Warszawa 1970.

(3)

naukow ych4. P od koniec lat 80-tych ukazały się trzy teksty piszącego te słow a5, k tó r e z w ra c a ły u w a g ę na z n a c z ą c ą s k a lę p rz y g o to w a ń k o n c e p c y jn y c h i organizacyjnych podjętych w strukturach D elegatury R ządu RP na Kraj i Armii K rajow ej.

P rzełom polityczny ostatnich lat, który zaow ocow ał m ożliw ością podjęcia sw obodnych badań w szelkich, zakłam anych dotąd kart naszej historii, w tym zakresie nie przyniósł je d n a k zasadniczych zm ian. Jeśli nie liczyć m arginalnych uw ag na ten tem at w dw óch opracow aniach m ego autorstw a z 1995 r.6 i także m arginalnych uwag w pracach pośw ięconych historii N arodow ych Sił Z brojnych7, to je d y n ie dw a opracow ania M. D ym arskiego8 szerzej prezentow ały interesujące nas zagadnienie.

U kazanie się zatem w 1997 r. pracy tegoż A utora9, m ożna uznać za ważny krok w kierunku w ypełnienia tej dotkliw ej luki. N ie m oże też dziw ić, że w tej sytuacji i A utor i je g o opracow anie sk u p iają na sobie nie tylko zn a cz ąc ą uwagę, ale i w ielkie nadzieje. Z astanów m y się, czy książka M. D ym arskiego nadzieje te i oczekiw ania zaspakaja.

Pierw sza, zasadnicza w ątpliw ość pojaw ia się ju ż przy analizie sam ego tytułu. A utor pow raca w nim do, w ydaw ałoby się zapom nianej form uły ruchu oporu. J e s t to z a b ie g w y so ce ryzy k o w n y . P o ję c ie ru ch u o p o ru w o d n ie s ie n iu do polskiego podziem ia lat 1939-1945 zaw sze było ukierunkow ane na tw orzenie sw oistej alternatyw y dla pojęcia i dorobku P P P H istoriografia zw iązana z obozem kom unistycznym usiłow ała narzucić pojęcie ruchu w m iejsce PPP po to, by p rzy p o m o c y te g o zab ieg u p rz e k re ślić legalny c h a ra k te r stru k tu r PPP, a w konsekw encji otw orzyć drogę do budow ania sw oiście pojm ow anego, kreow anego

6. G. Górski, Administracja Polski Podziemnej w latach 1939-1945, Toruń 1995; Ustrój Polskiego Państwa Podziemnego 1939-1944, Lublin 1995.

7. M. Dymarski, Ziemie postulowane w prognozach politycznych obozu narodowego w kraju, Wrocław 1991; Zagadnienia demograficzne ziem postulowanych (ziem nowych) w prognozach polskiej konspiracji [w:] Demografia i społeczeństwo Ziem Zachodnich i Północnych 1945-1995, Warszawa 1996.

8. M. Dymarski, Ziemie postulowane (ziemie nowe) w prognozach i działaniach polskiego ruchu oporu 1939 -1945, Wrocław 1997.

(4)

„ r e w o lu c y jn ą w o lą lu d u ” , le g a liz m u o ś r o d k a z w ią z a n e g o ze Z w ią z k ie m Sow ieckim . K iedy zatem M. D ym arski w tytule swej pracy pisze o polskim ru c h u o p o ru , to sy tu u je się n ie ste ty , m am n a d z ie ję że n ie św ia d o m ie , w e w skazanym przeze m nie nurcie. Jest to tym bardziej dziw ne, że treść pracy w gruncie rzeczy nie uzasadnia przyjęcia takiej formuły. Z decydow aną bow iem w iększość swych rozw ażań A utor pośw ięca prognozom i działaniom struktur PPP. Jeśli pisze o N S Z , to trzeba pam iętać że ta form acja, choć generalnie pozostaw ała p o z a s tr u k tu r a m i PPP, to p r z e c ie ż n ie k w e s tio n o w a ła co do z a s a d y ani konstytucyjnej pozycji w ładz RP na w ychodźstw ie, ani - faktycznie - roli ich k ra jo w y c h ek sp o z y tu r. T rz e b a te ż m ie ć św ia d o m o ść, iż w z a k re sie sp raw om aw ianych p rze z M. D ym arskiego aktyw ność ludzi z N S Z w wielu m iejscach bezpośrednio p rzenikała się z pracam i struktur PPP. Z atem jed y n ie stojąca na gruncie kw estionow ania polskiej państw ow ości P olska P artia R obotnicza, była k o n se k w e n tn ie p o z a trz o n e m p o lsk ie g o p o d z ie m ia . W in te re su ją c y c h nas rozw ażaniach, sam M. Dym arski (o czym za chw ilę) wykazuje, że dorobek ośrodka kom unistycznego był zupełnie marginalny. Czy zatem uzasadnia to, by w m ającym p rze cie ż kluczow e znaczenie tytule opracow ania, rezygnow ać z tego, co je s t rze c z ą oczyw istą na rzecz form uł pustych i historycznie w ątpliw ych?

L iczące p raw ie 20 0 stron te k stu o p rac o w a n ie, A u to r p o d z ie lił na p ięć rozdziałów . S zkoda, że potencjalnie najbardziej interesujący („integracja - w planach i p rojektach” ), nie został rozw inięty ja k inne i tak ja k na to skądinąd zasługuje.

We w stępie, A utor form ułując sw e cele, napisał: „Tutaj dążyć będziem y do p rze d staw ie n ia i sch arak tery zo w an ia w ybranych (p o d k reślen ie m oje - G .G .) koncepcji politycznych w łączności z p raktyką adm inistracji polskiej w raz z całym układem personalnym sił zaangażow anych w dzieło przejęcia sił now ych. (...) P ostępujące studia nad dziejam i narodu polskiego pod okupacją p o zw a lają na z id en ty fik o w an ie w ielu o sób do tej po ry k ryjących się za tre ś c ią pu b lik acji prasow ej ulotki czy program u. P ołączenie tych elem entów pozw oli poszerzyć w iedzę o polskim ruchu oporu, o istniejących w nim pow iązaniach oraz udziale s p o łe c z e ń s t w a p o ls k i e g o ( p o d k r e ś le n ie m o je - G .G .) w p r a c y n a d przygotow aniem inkorporacji terytoriów na zachodzie i północy” (s. 6 -7 ). M. D ym arski w idzi w tym w stęp „do oceny roli program u zachodniego w dziejach s p o łe c z e ń s tw a p o ls k ie g o w la ta c h 1 9 3 9 - 1 9 4 5 ” . P rz e ś le d ź m y c z y te m u

(5)

niezm iernie am bitnem u zadaniu A utor w interesującym nas opracow aniu podołał? Z anim je d n a k do tego przejdę, je sz c z e je d n a uwaga.

P odkreśliłem , iż A utor w sk az ał na swój zam iar za ję cia się „w ybranym i k oncepcjam i” . Jest to oczyw iście Jego praw o zw łaszcza, gdy m a się do czynienia z o b sz e rn o śc ią m ateriału, co n iew ątpliw ie m iało m iejsce. Jednak nie podaje n iestety A u to r kryteriów , w edle których d o k o n ał selekcji. M oże to niekiedy C zy teln ik a Jego o p racow ania w prow adzać w błąd , a rec en ze n ta zm u sza do w skazania istotnych uszczerbków w pracy.

W ro z d z ia le p ierw szy m M. D y m arsk i o p isu je c h a ra k te r i z a s ię g prac prognostycznych. W skazuje tu trafnie na fakt, iż problem atyką zachodnią, z czasem „żyły” co raz liczniejsze środow iska, w co raz w iększym zakresie o d d ając się przygotow aniom do przejęcia ziem zachodnich i północnych (ZZP). W ydaje mi się je d n a k , że to bardzo w ażne zagadnienie potraktow ał M. D ym arski mim o w s z y s tk o d o ść p o w ie r z c h o w n ie , r a c z e j r e la c jo n u ją c is t n ie j ą c ą tu , ch o ć ro z p ro s z o n ą w iedzę, niż p o g łę b ia ją c je j stan. S zkoda że nie p o k u sił się tu d o k o n an ie p ró b y analizy ew olucji tego zjaw isk a w ra z z ro zw o je m sytuacji w ojennej. Tym bardziej, że A utor dosyć ryzykow nie m oim zdaniem zestaw ia różne „n ierealn e” pom ysły i koncepcje. Jeśli w połow ie 1942 r„ a w ięc gdy N iem cy stali u w rót M oskwy, L eningradu czy K aukazu, rozw ażano m ożliw ość unicestw ienia ZSR S, to w kontekście nie tak przecież odległych dośw iadczeń z 1 wojny, stopień nierealności tej koncepcji był zasadniczo odm ienny niż pom ysły tw orzenia państw a serbołużyckiego na gruzach N iem iec (s. 15). W skazuję na to, bo m ieliśm y przecież do czynienia z procesem bardzo dynam icznym i nie m ożna tego nie uw zględniać.

W y d a je m i s ię ta k ż e , ż e z a s ta n a w ia ją c się n a d c h a r a k te r e m p ra c prognostycznych A utor pom inął na tym m iejscu dw a podstaw owe uw arunkow ania, któ re ów ch arak ter w przypadku struktur PPP je d n o zn a cz n ie determ inow ały. C h o d z i m ia n o w ic ie o z d e c y d o w a n e iu n c tim p o m ię d z y z je d n e j s tro n y zachow aniem nienaruszonej granicy w schodniej, z drugiej zaś uzyskaniem przede w szystkim dogodnego położenia strategicznego na zachodzie (tu m ieściła się spraw a inkorporacji Prus W sch., G dańska i części Śląska) oraz dodatkow ych kom pensat za poniesione straty (inne postulaty terytorialne). T rzeba dostrzegać to istotne uw arunkow anie i zróżnicow anie, bo z tym też zw iązany był odm ienny zestaw argum entacji, ja k i konkretnych poczynań organizacyjnych. Staw ianie tej

(6)

spraw y w ten sposób m iało też wzgląd na zdecydow aną, znaną elitom PPP, niechęć aliantów do p rzesądzania w czasie w ojny jakichkolw iek zm ian terytorialnych. N ie ła tw o b y ło b o w ie m n a te r e n ie m ię d z y n a ro d o w y m trw a ć n a g r u n c ie nienaruszalności granicy w schodniej, gdy Z w iązek Sowiecki ju ż od klęski Francji zaczął się ja w ić ja k o je d y n a szansa n a zneutralizow anie H itlera, a jed n o cześn ie w ysuw ać daleko idące postulaty terytorialne pod adresem N iem iec. To bardzo w a ż n y c z y n n ik , k tó ry ró w n ie ż b e z p o ś r e d n io w p ły w a ł n a c h a r a k te r p ra c prognostycznych w PPP. W praw dzie w późniejszych partiach opracow ania A utor trafnie zw raca na nie uw agę, ale nie uzasadnia to m oim zdaniem pom inięcia ja k o kw estii o fundam entalnym znaczeniu, w początkow ej fazie swoich rozw ażań. Tym bard ziej gdy A utor, ja k się zdaje pow ażnie, w prow adza elem enty w rodzaju „kakaow ych czw artków ” (s. 14).

Zw rócić też trzeba uw agę, na w yjaśnienie p rzez A utora dość pogm atw anych, ale w brew pozorom istotnych, kw estii term inologicznych (s. 26). U żyw anie w s to s u n k u d o Z Z P o k re śle ń , ziem ie: n o w e, p o stu lo w a n e , p o w ra c a ją c e czy odzyskane, w skazuje nie tylko na konkretne środow isko polityczne czy okres historyczny. C zęsto oznacza rów nież zupełnie odm ienną treść tery to rialn ą czy program ow ą. S zkoda jed n ak , że m om entam i sam A utor zapom ina o konsekw encji i precyzji w tej m aterii.

W ie le w ą tp l iw o ś c i b u d z i k o n s tr u k c j a i t r e ś ć r o z d z ia łu d r u g ie g o , p o św ię c o n e g o m iejscu ziem p o stu lo w a n y ch w p racy k o m ó rek PPP. N iem al p o ło w ę te g o ro z d z ia łu A u to r p o św ię c a n a w y jaśn ien ie tru d n y ch sk ą d in ąd i k o n ie c z n y c h (ch o ć nie w tych ro z m ia ra c h ) p ro b lem ó w stru k tu raln y ch PPP. N iestety, w iele spraw zostało tu naśw ietlonych błędnie. O to kilka przykładów . N ie m a podstaw tw ierdzenie, że tytuł M ęża Z aufania daw ał ks. J.Prądzyńskiem u „praw o przeprow adzenia w yboru delegata” (s. 29) i, że w zw iązku z tym, „w m aju 1940 r. na polecenie ks. P rądzyńskiego urząd delegata objął A .B niński” (s. 30). B niński został zaproponow any przez ks. Prądzyńskiego, pozytywnie zaopiniow any p rze z P orozum ieie S tronnictw P olitycznych (na tej podstaw ie zaczął tw orzyć zręby aparatu adm inistracyjnego), ale nom inację, a nie potw ierdzenie, otrzym ał od Rządu RP. To w brew pozorom bardzo istotna różnica. N ie je s t też praw dziw e tw ierdzenie, iż objęcie urzędow ania p rzez B nińskiego zanim urząd ob jął delegat w arszaw ski, było „przyczyną uchw alenia przez rząd istnienia trzech G łów nych D R ” (s. 30). B yło dokładnie odw rotnie. W obec sprzeciw u czynników krajow ych

(7)

i em igracyjnych w obec tej koncepcji, k tó rą przyjęto je szc ze w początkach 1940 r., m in. K ot w łaśn ie n o m in a cją B n iń sk ieg o ch c ia ł tę fo rm u łę p o tw ie rd z ić i przesądzić.

N ie m ożna też przyjąć ja k o p raw dziw ego tw ierdzenia A utora (pow tórzonego za L. G luckiem ), że w ładza B nińskiego obejm ow ała nie tylko ziem ie zachodnie RP w cielone do Rzeszy, „lecz rów nież tereny położone na zachód od polskiej g ra n ic y p ań s tw o w e j” (s. 31). N ie m a na to żad n y ch p rz e sła n e k . P o d o b n ie niezrozum iałe je s t sugerow anie p rzez M. D ym arskiego (s. 31 przypis 9), iż w ty m z a k r e s ie b a z o w a n o na d o ś w ia d c z e n ia c h p r z e d w o je n n e j „ d y w e rs ji pozafrontow ej” . Ta form acja była z ca łą pew nością przygotow yw ana do działania tylko do działania na zajętych przez w roga terenach RP. N ie było zatem żadnej m ożliw ości w ykorzystania jej aktyw ów w perspektyw ie przyłączenia ziem Rzeszy do Polski. Dziwi zatem , że w brew opiniom najbardziej w iarygodnych działaczy „O jczyzny” - J. J. N ikischa i E. S erw ańskiego - M. D ym arski tw ierdzi, że „ z su p o z y cją L. G lucka m ożna się zgodzić” (s. 31).

C zyżby sądził, że działacze „O jczyzny” sami pozbaw iliby się niew ątpliw ych zasług, gdyby teza ta m iała o dpow iadać praw dzie?

Tezę ta k ą w oparciu zre sztą o rozm ow y i korespondencję z działaczam i „O jczyzny” sform ułow ałem ju ż w 1989 r.,10 a M. D ym arski nie przedstaw ia żadnych now ych argum entów , które supozycję L. G lucka (on sam zre sztą jej nie b ronił w korespondencji ze m ną) pozw oliłyby przyjąć.

Z kolei na s. 3 3 -3 6 przedstaw ia A utor w sposób m ocno pogm atw any spory w o k ó ł k o n ce p cji o rg a n iz a c ji p io n u c y w iln e g o PPP w p o c z ą tk a c h 1940 r. R ozw ażania te, pozostające w w ątpliw ym zw iązku z zasadniczym i zagadnieniam i tej pracy kończy A utor te z ą która je s t zupełnie nieupraw niona. W edług N iego, w końcu m arca 1940 r. płk Row ecki „podjął sam odzielne kroki celem zbudow ania u sw ego boku pionu cyw ilnego, odpow iadającego je g o dezyderatom ” , (s. 36) N ic ta k ie g o nie m ia ło m ie jsc a . P rz e c iw n ie , ca ły c z a s R o w e c k i d ą ż y ł do w spółpracy z P olitycznym K om itetem Porozum iew aw czym w celu stw orzenia struktur cyw ilnej adm inistracji, czego w yrazem była inicjatyw a pow ołania Szefa K o o rd y n a c ji" .

10. Szerzej piszę o tym w moich dwóch opracowaniach: Administracja Polski, Ustrój Polskiego.

11. Już w moim tekście z 1988 r. poświęconym genezie „Teczki” wyjaśniłem kwestie terminologiczne związane z używaniem pojęcia Administracja Zmilitaryzowana i

(8)

Admi-^ Z kolei na s. 38 A utor pisze, iż nieporadność ośrodków cyw ilnych pozw oliła I „ Z W Z -A K n a o b ję c ie sw ym z a s ię g ie m sp ra w w n o rm a ln y c h w a ru n k a c h należących do kom petencji w ład z cyw ilnych; propagandy, inform acji oraz tzw. | adm inistracji zastęp czej” . Przyznać trzeba, że to w ysoce osobliw e stw ierdzenie.

N a s t ę p n a k w e s t ia to r z e c z y w is ta g e n e z a tz w . a d m in is t r a c ji z m ilita r y z o w a n e j12. A u to r p ró b u je a n a liz o w a ć p ra c ę tzw . K o m isji T rzech I przyznając rację S. K auzikow i, który je d n ak , ja k ju ż to w y k azałem 13 w oczyw isty

sposób pom ylił chronologię w ydarzeń. N astępnie, opisując w skrócie w spółpracę ZW Z i PK P z Szefem K oordynacji sw tierdza: „N ależy sądzić (sugeruje to rów nież Terej), iż plan p o w o łan ia podw ójnej A Z był w ybiegiem K o m en d an ta ZW Z. U zyskując zgodę PKP, m ógł b ez obaw p osądzenia o zapędy dyktatorskie, (a tak o ceniono w ysunięcie propozycji tzw. etapów ), ro zbudow yw ać ad m inistrację zm ilita ry z o w a n ą która istniała de facto ja k o je d y n a ” (s. 4 1 ^ 2 ) . Z dum iew ające że przyjm uje tu M .D ym arski bezkrytycznie opinie, form ułow ane b ez żadnych podstaw przez czołow ych eksponentów historiografii m arksistow skiej.

W reszcie A u to r p rez en tu je k o n k lu z ję, k tó ra m usi w zb u d zać za sad n iczy sprzeciw . W ykazuje m ianow icie, że W. G ra b o w sk i1* oraz piszący te słow a w sw ych o pracow aniach, „starająsię przekonać czytelnika, że działalność podziem na m iała cechy zorganizow anych, skończonych przedsięw zięć, zaopatrzonych w m o cow ania praw ne i ko m p letn ą obsadę personalną. O grom na liczba nazw isk, funkcji, kom órek w ów czas się pojaw iających, nie m iała zbyt w ielkiego znaczenia dla pracy adm inistracji, której po prostu częstokroć nie było” oraz że „cały ten okres rodzenia się struktur konspiracyjnych (...) cechow ała aktyw ność na polu o rg an izacy jn o -ty tu larn y m , nie zaś sam o o b ro n n y m ” . Tym stw ierdzeniem daje A u to r niestety dow ód tego, że zupełnie nie rozum ie istoty problem atyki struktur

nistracjaZastępcza. Szkoda, że Autor tego nie uwzględnił, co doprowadziło do szeregu błędnych interpretacji; G. Górski, Powstanie Administracji Zmilitaryzowanej ZWZ-AK pod nazwą „Teczka”, Studia Historyczne, Kraków 1988, nr3.

12. G. Górski, Administracja Polski, s. 61 i 70, przypis 156.

13. Wykazałem to w moich tekstach i opracowaniach wyżej ju ż cytowanych i jak dotąd nikt nie przedstawił nowych, przekonywającyh dowodów które tezy Tereja i Duraczyńskiego, mogłyby potwierdzać.

14. Chodzi o Autora bardzo cennego opracowania o Delegaturze Rządu: W. Grabowski, Delegatura Rządu RP na Kraj, Warszawa 1995.

15. S. Salmonowicz, Polskie Państwo Podziemne. Z dziejów Watki Cywilnej, Warszawa 1994.

(9)

i o b sa d y a d m in is tra c ji k o n s p ira c y jn e j i b e z p o ś re d n ie g o p r z e ło ż e n ia tego zagadnienia na konkretną działalność, w tym i sam oobronną. N ie rozum ie też te g o , że c z ę s to , w ó w cz e sn y c h w a ru n k a c h , z w ła sz c z a w p ie rw sz e j fazie konspiracji, naw et sam o istnienie pew nych struktur było m anifestacją trw ania p olskiej państw ow ości, a tym sam ym najw y ż sz ą fo rm ą sam oobrony. W tym zakresie, je śli A utorowi przeszkadza nadm iar konkretnych inform acji w pracy G ra b o w sk ie g o i m ojej, pow inien sk o rzy stać ze zn a k o m iteg o syn tety czn eg o o p rac o w a n ia S. S alm o n o w ic za16* Być m oże w tedy uniknąłby takich, bardzo kontrow ersyjnych uwag.

Podejm ując analizę m iejsca problem atyki ziem nowych w strukturach Z W Z - A K popełnia M. D ymarski od razu błąd, w ym ieniając ja k o zastępców L. Muzyczki w Szefostw ie Biur W ojskowych J. M ichalew skiego i S. M iłkow skiego. (s. 45) W rzeczyw istości zastępcam i byli S. M iłkow ski i R. G okieli, a M ichalew ski z a ją ł m ie jsc e M iłkow skiego w k ońcu 1942 r. S zkoda że w tym rozległym rozdziale, ledw ie pół strony (s. 48) pośw ięcił A utor na zrelacjonow anie opisanej przeze mnie** podstaw y koncepcyjnej działania W ojskowej A dm inistracji Ziem N ow ych (W AZN), uw arunkow anej konieczn o ścią respektow ania norm prawa m ięd zy n aro d o w eg o przy o bejm ow aniu ZZP. D la zro zu m ien ia kieru n k u prac W AZN, ja k i późniejszych kontro w ersji z D ele g atu rą R ządu m a to p rzecież znaczenie fundam entalne.

Z kolei na s. 51 p ow raca A u to r do kw estii zakresu te ry to ria ln e g o prac D elegatury Poznańskiej i B iura Z achodniego. Pow tarza tu n ieupraw nioną tezę, iż B iuro Z ac h o d n ie (B Z ) p o d o b n ie ja k D elegatura P o zn ań sk a „o b ejm o w ała obszary poza za ch o d n iąg ran ic ą Polski w sensie intencjonalnym , bez definiow ania z a s ię g u ” . P o w tó rz y ć zatem trz e b a , że tw ie rd z e n ie te j e s t n ie u p ra w n io n e . P otw ierdza to w łaściw ie na tej sam ej stronie sam Autor, cytując J.J.N ikischa i w skazując, że BZ zaczęło się zajm ow ać ziem iam i pow racającym i dopiero w końcu

1942 r. W tedy D elegatura P oznańska była ju ż historią.

N a stę p n y p ro b lem nie z a p re z e n to w a n y p re c y z y jn ie , to a n a liz a zm ian stru k tu ra ln y c h , b ęd ą cy c h n astęp stw e m sc a le n ia A d m in istra c ji Z a stę p c z e j i

16. Szerzej opisałem to w artykule: G. Górski, Ziemie zachodnie i północne. 17. Nie rozumiem dlaczego Autor używa tu cudzysłowu.

(10)

A d m in is tra c ji Z m ilita ry z o w a n e j o ra z p r z e k s z ta łc e n ia B Z w B iu ro Z iem Z a c h o d n ic h (B Z Z ) cz y B iu ro Z ie m N o w y c h (B Z N ). A u to r s u g e ru je , że uform ow ane w drugiej połow ie 1943 r. B Z N (B Z Z ), było zalążkiem K om isariatu G e n e r a ln e g o Z ie m N o w y c h ( K G Z N ). W m y ś l z a ło ż e ń , K G Z N 'm ia ł „k o n su m o w ać” p race prow adzone p rze z „w ojsko” 1' ( s . 5 3 -5 4 ), ja k o organ G łów nego D elegata Rządu przew idziany „do realizow ania interesu państw ow ego” w kraju. Tym czasem ja k ju ż w skazyw ałem w swym obszernym tekście z 1989 r. k o n c e p c ja K G ZN b ardzo szybko u p ad ła'8 , a n o w ą k o n ce p cję pro g ram o w o - o r g a n iz a c y jn ą u z g o d n io n o w n a s tę p stw ie in ten sy w n y ch n e g o c ja c ji m ię d zy Szefostw em B iur W ojskow ych i WAZN a D elegaturą i BZZ. D opiero w efekcie tych ustaleń, w io sn ą 1944 r. doszło do zasadniczej zm iany strukturalnej, której efektem było, ja k m ożna przypuszczać, m in. pow ołanie BZN w now ej form ule.

R ozw ażania w tym rozdziale k o ń czą się przybliżeniem prac i dorobku Sekcji Z achodniej, Studium Z achodniego i Z rzeszenia D ziennikarzy Ziem Zachodnich. U m ieszczenie je d n a k w śród kom órek zorientow anych na ZZP B iura Szkolnego ZZ i Tajnego U niw ersytetu ZZ je s t chyba je d n a k przesadą.

R ozdział trzeci pośw ięcił A utor ew olucji program u zachodniego polskiego p odziem ia. S taw ia tu na początku dość o d w aż n ą tezę, że „ofensyw na myśl zachodnia” , postu lu jąca rew izję granicy zachodniej z N iem cam i, pojaw iła się ju ż w io sn ą 1939 r. (s. 7 8 -7 9 ). W istocie były to raczej elem enty swoistej licytacji obozu politycznego i harce publicystyczne, niż pow ażny („ofensyw ny” ) program polityczny. N ajistotniejsząjednak konstatacją A utora je s t tu uznanie, iż „ofensywna myśl polityczna propagująca rozrost terytorialny państw a (...) przebiegała w trzech e ta p a c h ” (s. 79), ch o ć z a ra z za strze g a, iż ch o d z i tu raczej o „trzy w ielkie program y” . „P ierw szy rozw ijał się w latach 1940-1943 i w yrażał m ocarstw ow e am bicje obozu narodow ego i środow isk graw itujących do je g o ideologii” (s. 7 9 -8 0 ). „D rugi p ro g ra m stw orzyło, o g ó ln ie m ów iąc, pań stw o p o d z ie m n e i czynniki polityczne je reprezentujące: D elegatura Rządu, K om enda G łów na AK, R a d a J e d n o ś c i N a r o d o w e j” . „ J e g o r o la s k o ń c z y ła się w ła ś c iw ie w ra z z pojaw ieniem się ostatniej koncepcji zrealizow anej przez w ydarzenia 1945 r.

-18. G. Górski, Ziemie zachodnie i północne.

19. Tu M. Dymarski jako Autor innego opracowaniajest niewątpliwie najlepiej zorientowany.

(11)

koncepcji lewicy kom unistycznej” . Przyznać trzeba, że taka próba uporządkowania problem u, budzi zasadniczy sprzeciw i to z w ielu względów. Skupię się na dwóch, zasadniczych m oim zdaniem , kw estiach.

Po p ie rw sz e , nie p o tra fię z ro z u m ie ć ja k ie s ą k ry te ria w y o d rę b n ie n ia pierw szych dw óch program ów. P rzecież o bóz narodow y był bez w ątpienia je d n ą z zasadniczych części państw a podziem nego. W ym ienione przez M. D ym arskiego instytucje PPP były przecież w spółtw orzone przez obóz narodowy. K oncepcje obozu narodow ego, dom inow ały rzecz jasn a, bo żaden inny o bóz polityczny nie był tak dalece przygotow any do prezentacji swych w tej m aterii poglądów. Jedynie organizacyjna koncepcja stw orzona w ram ach Z W Z -A K była p ew n ą nie tyle alte rn a ty w ą ile uzupełnieniem .

Po d ru g ie je s t ju ż z u p e łn ie n ie z ro z u m ia łe z e sta w ien ie rz e czy w isteg o d o ro b k u s tru k tu r P P P z w y im a g in o w a n y m i ex p o s t k o n c e p c ja m i le w icy kom unistycznej. Tym bardziej że dalej, sam praktycznie dyskw alifikuje postulaty zgłaszane przez PPR, która deklarując w końcu 1943 r. w olę przyw rócenia na zachodzie ziem „etnicznie” polskich, św iadom ie czy nie, faktycznie sprow adzała ten program do m inim alnych, nic nie znaczących korekt granicy. A je śli w końcu 1944 r. le w ica k o m u n isty c z n a zm ien i z d a n ie (z w ła sz c z a po p o ro z u m ie n iu jałtańskim w lutym 1945 r.), to przecież nie było w tym żadnej zasługi polskich kom unistów . A ju ż tym bardziej kom unistycznego podziem ia krajow ego.

D yskusyjne są rów nież uwagi M. D ym arskiego, generalnie dyskw alifikujące w szelkie koncepcje, nazw ijm y to, „W ielkiej Polski” . Czyni to, konfrontując te pom ysły (m oim zdaniem w sposób zupełnie nieupow ażniony), z o stro żn ą polityką R ząd u RP. T ym czasem trudno o p rze ć się w rażeniu, że te m aksym alistyczne niekiedy koncepcje krajow e były ja k najbardziej na rękę władzom RP, które mogły p rzecież w tej, co tu dużo m ów ić, dość zgodne opinii kraju w skazyw ać A liantom tę w ielka presję. I trzeba przyznać, że nagłaśniane postulaty kraju odegrały jed n ak p ew n ą rolę w przygotow aniu A liantów na zasadnicze zm iany terytorialne, a rządow i pozw oliły też form ułow ać system atycznie rozbudow yw ane postulaty. Z te g o p u n k tu w id z e n ia w y d aje się , że n ie m a p o trz e b y d e z a w u o w a n ia tych koncepcji. N ie realność tych postulatów była tu bow iem najw ażniejsza.

K o le jn y , c z w a rty r o z d z ia ł p o ś w ię c ił A u to r p r e z e n ta c ji u ż y w a n y c h argum entów uzasadniających polskie roszczenia terytorialne (s. 123). W skazuje tu generalnie słusznie, iż ow a argum entacja ew oluow ała w raz z rozw ojem sytuacji

(12)

w ojennej. B rakuje tu je d n a k m oże w yraźniejszego zaznaczenia, że argum entacja owa u w arunkow ana była także tym , których ziem dotyczyła. Inaczej było w p rzypadku P rus W sch. I G dańska, inaczej Śląska O polskiego, inaczej Śląska D olnego i N adodrza, inaczej w reszcie P om orza Z achodniego. W końcow ej partii tegoż rozdziału, p o ja w iają się też koncepcje reprezentow ane przez Stronnictw o L udow e i Stronnictw o D em okratyczne. Trudno zrozum ieć skąd nagle p o ja w iają się te dw ie fo rm a cje. Je st to uw ag a z re s z tą sz ersza , bow iem M . D y m arsk i g e n e ra ln ie p r e z e n tu je k o n c e p c je o b o z u n a ro d o w e g o , bo te n o b ó z m ia ł najw iększy d o robek oraz dorobek D elegatury Rządu (częściow o tożsam y z tym pierw szym ) i Z W Z -A K . A le skoro chciał A utor pokazać szersze spektrum , to dlaczego pom inął w ażne i niem niej interesujące koncepcje sform ułow ane przez Stronnictw o P racy (ściślej „U nię” ), organizacje sanacyjne czy w reszcie P PS?

O statni, piąty rozdział pośw ięcony planom i projektom integracji, je s t ja k ju ż w sk az ałem w m oim o dczuciu, n ie w y starcz ająco pogłębiony. Ju ż choćby pierw sze, fund am en taln e zagadnienie, d o ty czące stopnia odręb n o ści i tem p a integracji ZN z M a c ie rz ą je s t zaprezentow any nie tylko pow ierzchow nie, ale nie ujaw nia naw et kto stał za ja k ą k o n ce p cją (s. 169). O tej pow ierzchow ności św iadczy także pośw ięcenie stosunkow o dużej uwagi roli K G ZN (s. 1 8 9 -192), który ja k w skazałem był k o n ce p cją incydentalną. N iezrozum iałe też pozostaje w św ietle w yw odów M. D ym arskiego, ja k i w istocie był efekt dyskusji dotyczącej organizacyjnej form uły działań integracyjnych, ja k a to czy ła się na przełom ie

1943 i 1944 r.

T rzeba te ż zw rócić uw agę, że z zaprezentow anej gam y praw ie 150 tytułów prasy konspiracyjnej ja k ie m iał A utor w ykorzystać w swej pracy, przyw ołuje w tek ście ledw ie trz e c ią część. S zkoda, bo być m oże trze b a było w iele sw ych w yw odów zilustrow ać szerszą p rez en ta cją ów czesnych planów.

W św ietle sform ułow anych wyżej uw ag polem icznych, trudno jednoznacznie ! ocenić opracow anie M. D ym arskiego ja k o spełniające oczekiw ania i nadzieje. > N iezaprzeczalnym atutem tej pracy je s t to, że w ogóle pow stała i w ypełniła p rzykrą

lukę. W ażnym je s t, m im o uw ag krytycznych, w ynikająca jed n o zn aczn ie (choć j m oże zbyt słabo podkreślona), fundam entalna rola struktur P PP w p rzygotow aniu program ow ym i organizacyjnym problem atyki inkorporacji Z Z P Jest to w ażne I tym b a rd z ie j, że to w łaśn ie tw ó rc y ty c h k o n c e p c ji w p rak ty c e w c ie la li je , oczyw iście w innych w arunkach, w życie. Tu m ożna m ieć do M. D ym arskiego

(13)

pew ien żal, że tej zasadniczej konkluzji nie zaznaczył choćby m arginalnie w swej pracy. Żałować n a le ż y , że w takiej pracy ta konstatacja jed n ak się nie znalazła. W reszcie je s t niew ątpliw ą zasłu g ą tej pracy, choć też m oże niezbyt u w y p u k lo n ą zd ezaw u o w an ie rzekom ego „ d o ro b k u ” w interesującym nas zak resie, lewicy kom unistycznej.

T rzeba m ieć nadzieję, że p raca M. D ym arskiego nie tyle zam yka, ile otw iera drogę do dalszych, pogłębionych analiz tego interesującego zagadnienia.

Cytaty

Powiązane dokumenty

przez salezjanów parafii, znajdziemy w archiwach diecezjalnych, które po ostat- nim podziale administracyjnym Kościoła w Polsce w przypadku placówek na Ziemiach

w sposób kompleksowy. Postawił to sobie niejako za punkt honoru i – jak wspomi- nał – znacznie przyspieszył tempo ich przemianowywania. Twierdził, że o ile przed- tem w

ubiegłego wieku podobne do procesów rozwojowych na Ziemiach Za- chodnich tendencje zmian językowych zaczęto obserwować w gwarach tradycyjnych (szczególnie intensywnie ujawniały się

Polityka władz polskich wobec ludności rodzimej na ziemiach zachodnich i północnych po II wojnie światowej miała na celu pozyskanie autochtonów dla państwa polskiego. Stanowili

Ziemiach Zachodnich i Północnych w latach 1945-1970", Bolesław Potyrała, Władysław Szlufik, wstęp Jan. Konopnicki, Wrocław 1972

ZASADNICZE TENDENCJE GOSPODARCZE I SPOŁECZNE RZEMIOSŁA NA ZIEMIACH ZACHODNICH I PÓŁNOCNYCH V LATACH 1945-1947 A ZASIEDLENIE TYCH

W październiku na Śląsku Opolskim funkcjonowało 660 szkół po- wszechnych, a liczba nauczycieli wynosiła 2675 (z których tylko 349, a więc niewiele ponad 12%, stanowili

Wojna w swoich skutkach przyniosła ogrom zniszczeń wojennych we wszystkich działach gospodarki ziem zachodnich. W miarę jak pogarszała się.. sytuacja Niemców na