"
•
ETY.KA 22, 1986„
ZYGMUNT ZIEMBIŃSKISocjotechniczne
uzasadnianie egalitarystycznych
formuł sprawiedliwości*\ I
Jeśli uzgodni się stanowisko, iż moralność pojmować będziemy jako zbiór zasad dobrego współżycia społecznego 1, oceny moralne wypadnie traktować jako oceny drugiego stopnia 2, aprobujące fakt, iż ktoś odczu-wa przyjemność z tego powodu, iż kogoś spotyka jakieś dobro, a
deza-probujące to, iż ktoś się cieszy z cudzego nieszczęścia. Wiele wpływo
wych doktryn moralnych nawiązuje do takiej właśnie ogólnej koncepcji ocen moralnych, chociaż doktryny te różnią się często co do poglądów
na następujące kwestie 3. Po pierwsze, kto jest, a kto nie jest naszym
bliżnim, istotą współrodzajową, w stosunku do której mamy obowiązki
moralne dyktowane przez życzliwość. Po drugie - i tu jest właśnie pod-stawowy problem rozważa.li podjętych w tym artykule - jaka formuła
sprawiedliwości ma być stosowana w odniesieniu do spraw naszych bliź
nich, to znaczy, jaka to cecha istotna powinna być podstawą jednakowe-go traktowania, gdy przychodzi do podziału jakichś dóbr czy też, jak to bywa, obciążania tym, co stanowi zło konieczne. Po triecie, jaki to kata-log .podstawowych, ~o znaczy nieinstrumentalnych dóbr należy przyjąć,
• Artykuł niniejszy stan-0wi ·skrót referatu przedstawionego 8 stycznia 1'98i3 na
drugim sympozjum polsko-brytyjsl!lim w Oxfordzie - Objectivity in Ethics. M. in.
opuszczone zostały elementy szerzej rozwinięte w moim artykule: Związki między
sprawiedliwością a równością, opublikowanym w 19 t. „Etyki". Uwagi uzupełnia jące, inspirowane przez krytykę koreferenta J. Griffina, umieszczone są w kilku
miejscach w nawiasie ~Z.Z).
1 Por. M. Ossowska, P-0dstawy nauki o moralności, Warszawa 1947, :>. 296 -310.
2 Cz. Znamierowski, Oceny i normy, Warszawa 1957, s. 374 - 377.
3 Por. Z. Ziembiński, Etyczne problemy prawoznawstwa, Wrocł.aw-Warszawa 1972 s. 56 - 89.
88 ZYGMUNT ZIE>MiBI~SKI
jako tych dóbr, których mamy życzyć naszym bliźnim. Po czwarte, jaki można stosować zespół środków dla zapewnieni~ pomyślności naszym
bliźnim. Po piąte, jak-ie lllależy przyjąć zasady co do zakresu dopuszczal-nego poświęcania dóbr jednych podmio1tów dla pomyślności innych.
Spory dotyczące wyboru stanowiska w zakresie tych pięciu podsta-wowych kwestii.i, toczące się pomiędzy współczesnymi doktrynami moral-nymi, mają zarówno aspekt ohieMywny, jak i subiektywny. Argumenty wysuwane w tych sporach opierają się z jednej strony na określonej wiedzy dotyczącej świata przyrody i świata społecznego, z drugiej nato-miast strony - na podstawowych elementach przyjmowanego przez da-ną osobę systemu wartości, a w każdym razie - na pewnych założe niach ocennych. Dla etyków
stojących
na gruncieabsolu~mu
moral-nego czy też kognitywizmu w metaetyce rozróżnianie tych dwóch pod-staw argumentacji nie jest wprawdzie czymś esencjalnym, ale i przez nich może być przyjęte jako rozróżnienie przydatne w praktyce sporów etycznych.Socjotechniikę określić można jako naukę praktyczną dotyczącą metod osiągania zamierzonych celów w życiu społecznym poprzez racjonalne działanie oparte na nagromadzonej wiedzy socjologicznej~
-Podstawowym zadaniem tego artykułu ma być przedstawienie argu-mentów socjotechnicznych dotyczących przyjęcia albo odrzucenia egali· -tarystycznych formuł sprawiedliwości, następstwach, które są w taki czy inny Eipo.sób oceniane przez dane społeczeństwo. (Oczywiście różne w
szczegółach koncepcje sprawiedliv.:ości, do których argumenty te mogą się
cdncs!ć, zarysowane być tu mogą w sposób jedynie bardzo uproszczony). II
Jeśli odwołujemy się do pojęcia formuły sprawiedliwości rozdzielczej, jakie zrekonstruował Ch. Perelman na bazie klasycznej doktryny Ary-stotelesa 5, to pozostaje zasadniczy spór co do tego, jaką to cechę
jedno-steik z pewnego zbioru mamy przyjąć za cechę istotną dla jednakowego traktowania tych, którzy taką cechę wykazują w jednakowym stopniu. Konkretyzowanie tak ogólnie pojmowanej formuły sprawiedliwości może
polegać na wskazywaniu jakiejś cechy wyróżniającej określonych ludz~ lub też na uznawaniu samego przez się człowieczeństwa danej jednostki. za podstawę jednakowego traktowania 6• Ludzie· mogą więc być
trakto-'
4 A. Podgórecki, Zasady socjoteclvniki, Warszawa 1966, s. 9.
s Por. Ch. Perelman, O sprawiedliwości, Warszawa 1959, s. 30 i nast.
U2lA:SADNrANIE EGALITARYSTYCZNYCH FORMUŁ SPRAWIEDLIWOSCI 89
wani odpowiednio np. do ich zasług czy też do ich potrzeb - i za spra-wiedliwe uważa się wówczas traktowanie w jednakowy sposób ludzi pod...
danym względem ró.wnych.
Radykalnie egalitarystyczna formuła sprawiedliwości przyjmuje, że
każdy członek rodu ludzkiego (nieograniczony egf1litaryzm) czy też, że każdy członek pewnej społeczności lub grupy ludzkiej (ograniczony ega-litaryzm) powinien być traktowany w jednakowy sposób przez osobQ podejmującą decyzję co do rozdziału jakichś korzyści i nieuniknionych
ciążarów życia społecznego. Według takiej egalitarystycznej formuły po
pro tu to, że ktoś jest człowiekiem czy też że jest członkiem pewnej
spo-łeczności, ma być istotnym kryterium traktowania go ta1k, jak innych.
(Oczywiście „równe traktowanie" jest określeniem ogólnikowym,
które-go dokładny sens w odniesieniu do różnorodnych sytuacji mógłby być
przedmiotem obszernych rozważań, prowadzących do wyróżnienia całej
typologii różnie w pewnym elemencie rozumianych formuł
egalitary-stycznych; poprzestaniemy więc tu na najprostszym przykładzie równego
pJdziału dóbr). .
Udoskonalona egalitarystyczna formuła sprawiedliwości każe czynić
różnicę między jednostkami z punktu widzenia ich nierównych potrzeb
osobistych, tak iż wszystkie bliźnie nam istoty mają uzyskać równy po-ziom zaspokojenia ich nierównych potrzeb - jeśli wolno użyć takiE-go obrazowego zwrotu. Można się spierać o to; czy taką formułę nazywać się będzie egalitarystyczną, w każdym razie zawiera ona ideę równego za-spokojenia potrzeb równowartościowych, choć odmiennych, jednostek
ludzkich. (W tym wszakże ujęciu nasuwa się pytanie o sens zwrotu
„równy stopień zaspokojenia odmiennych potrzeb'', w szczególności pro-blem nierównego punktu startu w zakresie zaspokajania potrzeb, o czym
wzmiańkowałem poprzednio w artykule Zwiqzki•między sprawiediiwoś ciq a równością).
Natomiast bardzo zróżnicowane nieegalitarystyczne formuły sprawie-dliwości domagają się, aby jednakowo traktować jednostki wyróżniające· się tym, iż poczyniły mniejsze albo więlksze wysiłki dla zapewnienia po-myślności innych członków społeczeństwa, mają określone osiągnięcia
w jakiejś dziedzinie, narażały swe życie, zdrowie czy inne dobra dla zdziałania czegoś dobrego, czy też, aby traktować w określony jednako-wy sposób ludzi według ich szlacheckiego czy mieszczańskiego, chłopskie
go czy proletariackiego urodzenia. Formuła sprawiedliwości „każdemu
to, co mu się należy według prawa': nie ma konkretnej treści: jest to
formuła blankietowa, która może mieć charakter formuły egalitarystycz-nej albo nieegalitarystycznej v1 zależr.o~c:i od treści norm rozważanego
ZYGMUNT ZIEMBIŃSKI
Nieegalitarystyczne formuły sprawiedliwości są zazwyczaj korzystne dla ludzi, którzy są bardziej produktywni od innych czy też których
ak-tywność jest bardziej owocna, czy którym sprzyja szczęście lub też
odziedziczyli jakieś bogactwa. Niekiedy wszakże nieegalitarystyczne
for-muły sprawiedliwości mogą być nastawione na protegowanie najsłabszych .członków społeczności. Nie jest to wynalazek Johna Rawlsa; w XIII
wie-ku Wincenty Kadłubek głosił, iż „Justitia est quae maxime prodest ei qui minime potest" 7 • (Byłaby to formuła wprawdzie bezpośrednio nie-· -egalitarystyczna, lecz egalitarystyczna w perspektywie jakiegoś szeroko
pojmowanego wyrównania szans).
Oprócz oczywistych uwarunkowań, naturalnych niejako, dwa są
prze-·de wszystkim źródła faktycznej ludzkiej nierówności: bogactwo i władza
- wielorako ze sobą powiązane. Spory o formułę sprawiedliwości
roz--Ozielczej dotyczą przede wszystkim podziału dóbr materialnych i
przy-znawania społecznego prestiżu, są wszakże podobnie interesujące spory dotyczące równego czy nierównego dostępu do udziału we władzy
poli-tycznej. W tej też ls:olejności należałoby rozważać podstawowe problemy wiązane z egalitarystyczną formułą sprawiedliwości - oraz racje
wysu-wane za stosowaniem czy przeciw stosowaniu tej formuły w danej dzie-<iz.inie.
III
.
.
Podstawowe argumenty przytaczane na rzecz egalitarystycznej
for-muły sprawiedliwości opierają się przede wsżystkim, choć bynajmniej nie wyłącznie, na odwoływaniu się do aksjologicznego założenia równo-wartościowości każdej istoty ludzkiej. (Jeśli nie uznaje się zasadniczej równowartościowości każdej ośoby ludzkiej, to argumenty na rzecz e ga-litarystycznej formuły sprawiedliwości tracą w wielkim stopniu s"Yą sil:ę) .
. Nieegalitarystyczne formuły sprawiedliwości popierane są głównie przez
różnego rodzaju argumenty natury intelektualnej,· przede wszystkim
przez wiedzę o obiektywnych prawidłowościach życia społecznego, osty-mulatywnym działaniu roznego rodzaju społecznych nagród i kar,
w szczególności bodźców ekonomicznych; z tego zaś .puniktu widzenia
kon-sekwentne stosowanie egalitarystycznej formuły sprawiedliwości. m
o-głoby prowadz.ić do stagnacji życia społecznego w pewnych dziedzinach.
Tak więc podstawowe argumenty na r~ecz egalitarystycznej formuły 7 Monumenta Poloniae Histor'ica,
vol. I, Lwów 1872, s. 255, por. J. Rawls, A Theory of Justice, Oxford 1~. s. 83.
UZASADN'IANIB EGALITARY1STY<:ZNYCH FO'RMU'Ł SPRAWIEDLIWOSCI 91
sprawiedliwości wydają _się mieć głównie ocenny, subiektywny 'charakter, podczas gdy argumenty na rzecz formuł nieegalitarystycznych mają prze-de wszyistkim, choć nie wyłącznie, charakter socjotechniczny, oparty na tezie, iż stosowanie formuł tego rodzaju sprzyja ogólnie wyższej spraw-ności życia społecznego, a stąd prowad:lli do większej pomyślności ogółu. Oczywiście nie wszelkie nieegalitarystyczne formuły sprawiedliwości
mo-gą być w ten sposób bronione.
Tak np. w szczególności arystokratyczna formuła „Każdemu według
jego urodzenia" (lepszego czy gorszego) mogłaby być w ten sposób bro-niona jedynie na podstawie więcej niż wątpliwej przesłanki, iż historycz-, ny system stanowy nie jest jedynie ideologiczną podstawą politycznej supremacji określonej klasy społecznej, lecz także realnym czynnikiem sprawnej i wydajnej organizacji życia społecznego w danej epoce. Ta arystokratyczna formuła sprawiedliwości jest dziś u nas powszechnie od-rzucana, a jeśli bywa gdzieś stosowana w praktyce społecznej, to jest to uluywane lub budzi powszechne oburzenie. Nepotystyczne ciągoty ekipy rządzącej były jednym z czynników stymulujących protest z 1980 r.
IV
Te ogólnikowe uwagi dotyczące społecznych następstw stosowania egalitarystycznych czy też nieegalitarystycznych formuł sprawiedliwości należałoby uzupełnić przez kilka refleksji bardziej szczegółowych.
1. Jednym z istotnych elementów dotyczących wyboru czy to egali-tarystycznej, czy jakiejś nieegalitarystycznej formuły sprawiedliwości w praktyce społecznego działania jest określone ukształtowanie się opinii publicznej. Akceptacja określonej formuły sprawiedliwości przez więk szość członków społeczeństwa, a przynajmniej przez większość jego ak-tywnych członków, jest istotnym czynnikiem umożliwiającym nie
bu-dzące oporu stosowanie tej formuły w praktyce społecznej.
Czynniki skłaniające do akceptacji czy odrzuaenia
„
egalitarystycznychformuł sprawiedliwości przez szerokli. ogół społeczeństwa są wielce po-gmatwane. Badania tosu egalitarystycznego w Polsce byłyby ogrom-nie złożone, nakładają się tu bowiem elementy kultury społecznej róż nych klas z długiego okresu historY'cmego. Wątki egalitarystyczne
zna-leźć można w polskiej kulturze szlacheckiej, mieszczań kiej, chłopskiej
i proletariackiej - obok wątków zgoła przeciwstawnych. Rozwarstwie-nie poziomu życia, z pewnymi oporami akceptowane w okresie względ nego dobrobytu, budzi gniew w okresie kryzysu, zwłaszcza w zetknięciu z przejawami indywidualnej pazerności, słabo maskowanej frazesami
92 ZYGMUNT ZIEMBIN'SKI
o zasługach. Nieszczęścia mogą skłaniać do solidarystycznego
egalitaryz-mu i do odrzucania poza obręb społeczeństwa tych, którzy chcieliby so-bie zapewnić egoistyczne przywileje. W innych wszakże przypadkach
nieszczęścia mogą powodować rozpad więzi społecznych i zobojętnienie
dla wszelkich formuł sprawiedliwości w ,indywidualnej walce o byt. Nieegalitarystyczne formuły sprawiedliwości mają większą szansę uzyskania akceptacji społecznej' wtedy, gdy społeczeństwo dostrzega eufunkcjonalne działanie tego rodzaju formuły dla życia społecznego i społecznej i:cmyślnc€ci. Określone nieeglł'litarystyczne formuły sprawie-dliwości mogą pobudzać do podejmowania społecznie pożytecznej działal ności wtedy, gdy rysuje się wyraźna współzależność pomiędzy efektyw-ną działalnością tego rodzaju a uzyskiwanymi przywilejami, a ściśiej -jeśli ludzie powszechnie sądzą, iż tego rodzaju współzależność zachodzi.
Formuły sprawiedliwości realizowane w społecznej praktyce mają za-zwyczaj kompromisowy charakter, łącząc w sposób bardzo nieraz
kazu-istyczny elementy różnych podstawowych formuł sprawiedliwości, zwy-kle z dominującą rolą którejś z nich. - i ustępstwami na rzecz formuł
konkurencyjnych. Komplikuje to obraz ustosunkowania się społeczeństwa
do takiej formuły.
2. Egalitarystyczna formuła sprawiedliwości wydaje się najprostsza do stosowania. Z socjotechnir.znego punktu widzenia ma ona tę zaletę, iż może być stosowana bez tworzenia złożonego systemu organizacyjnego
podziału dóbr i rozdzielania nieuniknionych ciężarów. Są wszakże z te-go również punktu widzenia obiektywne czynniki przemawiające
prze-ciwko opieraniu
się
na takiej formulesprawiedllwości
rozdzielczej.Formuła ta może b:rć stosowana jedynie wtedy, gdy do podziału przy-pada jakiś choćby
z
trudem wystarczający zasób prostych, jednorod-nych i podzielnych dóbr, a stoimy wobec potrzeby zaspokojeniapro-stych i w zasadzie podobnych potrzeb. W czasie powodzi pierwsza po-moc dla każdego powodzianina jest w zasadzie taka sama: wyciągnąć z
topieliska, przewieźć w bezpieczne miejsce, dać dach nad głową i możli wość przebrania się wl sttf!he odziienie. Później niezbędna pomoc musi ulec zróżnicowaniu w zaleźności od stanu zdrowia, wieku, sytuacji ro-dzinnej, zawodu, wielkości poniesionych szkód i wielu innych czynników.
Na ogół głosi się piękną ideę, że każde życie ludzkie ma taką samą wartdć, a stąd każdy, komu grozi utrata życia powinie~ być otoczony
równą troską. Ale nawet w bardzo bogatych krajach mających społeczną służbę zdrowia środki tego rodzaju, jak liczba miejsc w salach intensyw-nej terapii jakiegoś rodzaju, są ograniczone, a w przyipadku jakichś maso-wych nieszczęść czy epidemii nie sposób jest zapewnić tego rodzaju
UZASADN·IANIE EGALITARYSTYCZNYCH FORMUŁ ·sPJtAWIEDLIWOSCI 93
jakąś dodatkową nieegalitarystycmą formułę sprawiedliwości albo pogo-dzić się z tym, iż wszyscy ci ludzie równie umrą w imię ściśle
egalitary-.stycznej formuły sprawiedliiwości. Jest to stary dylemat moralny
ogra-nii.czonęj liczby miejsc w łodzi ratunkowej.
Podobne problemy występują w przypadku ograniczonych zasobów
·dóbr wprawdzie podzielnych, lecz w małej ilości nieprzydatnych. W dys-kusjach polskich etyków przytacza się przykład związany z akcją Żegota,
kiedy to do warszawskiego getta zdołano przemycić niewielki transport :tabletek witaminowych dla dzieci. Przed opiekunami stała możliwość
wy-boru jednej z trzech formuł sprawiedliwości rozdzielczej: formuły egali-tarystycznej - dać równą znikomą dozę wszystkim dzieciom, bez
jakie-_gokolwiek efektu medycznego; nieegalitarystycznej formuły
zorientowa-nej na ostateczną efektywność działania - dać skuteczną dozę dzieciom
rokującym najlEjpszą szansę przeżycia w roz:ipaczliwej sytuacji getta; albo formuły nieegalitarystycznej nastawionej na pomoc najsłabszym,
realizu-jąc ideały humanitarne przy znikomym prawdopodobieństwie przetrwa-nia tych, które ratowano przy bardzo złym stanie zdrowia.
Egalitarystyczna formuła sprawiedliwości rozdzielczej może
powodo-wać szczególne skutki społeczne w przypadku rozdziału dóbr o
ambiwa-lentnej wartości. Tak np. kartki na alkohol przydzielane niedawno w Pol-sce wszystkim dorosłym osobom powodowały dwa zjawiska uboczne: czarny rynek w zakresie alkoholu i pewne zwiększenie konsumpcji
alko-holu przez osoby, które poprzednio piły tylko okazjonalnie.
Odmienne trudności powstają przy próbach możliwie
egalitarystycz-nego rozdziału dóbr cenionych dotąd przez niektórych tylko członków spo-łeczeństwa, jak np. tanich czy darmowych biletów na koncerty muzyki
poważnej czy też trudne w odbiorze sztuki teatralne. Łatwo wówczas
o marnotrawstwo tego rodzaju możliwości. Okazuje się wówczas, iż
pro-wadząc pewną politykę kulturalną nie wystarczy poprzestać na mecha
-nicznie egalitarnym rozdziale określonych dóbr, a w imię zapewnienia równych szans rozwoju kulturalnego trzeba najpierw pewne bardziej
wysublimowane potrzeby kulturalne odpowiednio rozbudzić.
3. Rozważania nad zastosowaniem egalitarystycznych czy
nieegalita-rystycznych formuł sprawiedliwości rozdzielczej nie mogą być oderwane
-0d całkiem ele entarnych rozważań natury ekonomicznej.
Przy wolnym dla wszystkich dostępie do dóbr o niskiej cenie,
któ-rych produkcja jest subsydiowana ze środków społecznych lub wymusza-na frodkami administracyjnytrni, ilość i jakość tych dóbr są z reguły
niedostateczne, zwłaszcza przy elastycznym popycie, co prowadzi do
zna-nych zjawisk walki o te dobra, w której_ zwyciężają młjobrotniejsi,
naj-brutalniejsi, najwięcej marnujący czasu w ogonkach - i innych zwią
94 ZYGMUNT ZlEMBII'ilSKl
do różnych przejawów marnotrawstwa, pozornie opłacalnego, czy
marno-trawstwa w rostaci postępującej dewastacji środków zaspokajania tego
rodzaju potrzeb.
Tak więc w zasadzie równy dla wszystkich dostęp do subsydiowanych dóbr prowadzi,· w warunkach kryzysu zwłaszcza, do działania w
prakty-ce zgoła nieegalitarystycznych mechanizmów podziału tych dóbr. Jeśli
przy tym np. zapewnia się w zasadzie wszystkim opiekę szpitalną mię dzy innymi przy relatywnie niskich płacach personelu medycznego, a ograniczone środki materialne powodują trudności uzyskania miejsca
w szpitalu, to powstawać mogą sytuacje nadzwyczaj delikatne z moral-nego punktu widzenia.
Powstawać też n:ogą problemy moralne związane z tym, czy społe czeństwo zapewniając każdemu równo zabezpieczenie podstawowych
po-trzeb ma tym samym zwalniać od tego rodzaju zobowiązania poszczegó
l-ne jednostki. Z humanitarnego punktu widzenia społeczeństwo musi za-pewnić egzystencję ludziom starym czy niezdolnym do samodzielnego
za-spokajania swych potrzeb, musi zapewnić ~gzystencję i należyte warun-ki rozwoju dzieciom niechcianym czy porzuconym, bo to jest prosty wy
-móg ludzkiej solidarności. Ale też zaspokajanie tych potrzeb. musi być zorganizowane tak, aby nie stwarzać dogodnych warunków dla ludzi, którzy chcą się umiejętnie uchylać od spełniania ich prawnych lub mo- .
ralnych obowiązków indywidualnych wobec bliskich osób.
4. Egalitarystyczna formuła podziału jakichś podstawowych dóbr może
na ogół wtedy funkcjonować w życiu społecznym bez jakichś poważnych
per1mrł:acji, gdy istnieje możliwość zaspokajania usta1bilizowanych
po-trzeb wszystkich członków społeczeństwa w danej dziedzinie -
i'
to najakimś znośnym poziomie. W przeciwnym razie egalitarystyczna formuła sprawiedliwości może funkcjonować jedynie pod silnym naciskiem sys-temu koercytywnego czy pod naciskiem bardzo silnego poczucia solidar-ności - lub może być realizowana w sposób jedynie pozorny: wszyscy członkowie społeczeństwa są równi, ale niektórzy z równych mają
pie-niądze, stosunki, dobre źródła informacji czy zdrowie pozwalające
wys-tawać w kilometrowych ogonkach.
Siła po.czucia solidarności może podtrzymywać funkcjonowanie ega-litarystycznej formuły sprawiedliwości, przede wszystkim w małych
gru-pach bezpośredniego kontaktu. W ramach wielkich struktur społecznych,
takich jak wielka aglomeracja miejska czy naród, wpływ uczuć moral
-nych w tej dziedzinie może się okazać dostatecznie silny jedynie wyjąt
kowo, np. w okrE!sie. silnych zbiorowych uniesień, ale nie w czasach co-dziennej walki o lepszy kęs życia.
UZASADN'IANlE E'GALITARY<STY'CZNYCH FOl'tMUŁ SPlłAWIEDLIWO.SCI 95
5. Egalitarystyczna formuła sprawied,liwośc·i rozdzielczej może koli-dować z zasadami sprawiedliwości wyrównawczej. Według przypowieści ewangelicznej 8 robotnicy w winnicy, otrzymując umówioną zapłatę za
cały dzień znojnej pracy, szemrali przeciwko temu, iż taką samą za-płatę otrzymali robotnicy powołani na ostatnią tylko godzinę dnia. Rów-na zapłata dla każdego budzi zrozumiałe sprzeciwy w tych przypadkach, kiedy poniesiony trud był- nierówny w sposób wyraźny. Tego rodzaju egalitarystyczny sposób wynagradzania może być zaakceptowany tylko przez jakiś mały zestpół realizujący jakiś wspólny cel, zesipół, w którym istnieje system dodatkowych nagród społecznych dla tych członków zes-połu, którzy są pracowits~ czy sprawniejsi od pozostałych. Zazwyczaj
wszakże robotnicy dniówkowi otrzymujący ustaloną za ten czas zapłatę· bardzo uważnie kontrolują się nawzajem, aby nie przekraczać określo nego niezbędnego poziomu intensywności pracy i dyskryminują tych, któi:zy przejawiają nadmierną pracowitość.
Tak więc dyskusja nad argumentami za i przeciw egalitarystycznej formule sprawiedliwości rozdzielczej wiąże się z problemami sprawiedli-wości wyrównawczej w sposób nieunikniony w pewnych sytuacjach. Robotnik dniówkowy żywi przekonanie, iż powinien pracować tyle i tylko tyle, ile inni otrzymujący taką samą zapłatę. Odpowiednio powstają pro-blemy równej odpłaty za równe wyrządzone zło, opory części społeczeń
stwa przeciwko indywidualizacji orzekanej kary ze względu na
osobo-wość sprawcy, prewencję szczególną itp. w przypadkach, gdy przestęp stwo spowodowało takie samo zło.
6. Są takie rodzaje dóbr, które ze swej natury nie nadają się do po-działu według egalitarystycznej formuły sprawiedliwości. W społeczeń
stwie demokratycznym staje się możliwe zagwaranto'ł/anie każdemu jako
obywatelowi, po~zanowania jego godności osobistej i należnego mu jako równemu innym obywatelom, szacunku. Pozbawienie tego rodzaju pozy-cji może być szczegolnego rodzaju sankcją nakładaną na ludzi
przekra-czających ogólnie uznane normy życia społecznego. Ale wszelkie odzna-czenia i zaszczyty mają wartość wtedy tylko, gdy stanowią one czynnik
wyróżnienia jakiejś osoby. Order Podwią:zJki nie mia~by istotnej wagi,
je-śli przyznawano by go z urzędu każdemu obywatelowi brytyjskiemu.
·7. Należałoby wyróżnić co najmniej cztery typy sytuacji, w
odnie-sieniu do których należałoby odrębnie rozpatrywać społeczną
przydat-ność stosowania egalitarystycznej formuły sprawiedliwości w odnief'ieniu do podziału p0dstawowych dóbr materialnych. (a) W okresie poważnego
•96 ZYGMUNT ZIEMBWSKI
niedostatku niezbędnych dóbr materialnych stosowanie egalitarystycznej formuły sprawiedliwości przy podziale tych dóbr jest niekiedy
warun-kiem ocalenia egzystencji najsłabszych członków społeczeństwa. (b) Nie
jest to jednak formuła odpowiednia dla takich szczególnie tragicznych
sytuacji, kiedy przychodzi dopuścić do śmierci najsłabszych,
przydziela-jąc skąpe r,acje żywności tym, którzy walczą o ocalenie danej społeczno
ści, np. wioślarzom łodz.i ratunkowej czy też ludziom wysłanym dla
sprowadzenia ratunku. (c) W chudych latach wpływ egalitarystycznych
formuł sprawiedliwości musi być stosunkowo silny, stwarzając wszakże
przy kształtowaniu złożonych za,sad funkcjonujących w praktyce odpo-wiednie możliwości wynagradzania tych, którzy szczególnie
przyczynia-ją si.ę swymi wysiłkam· do poprawy sytuacji ogółu; w takiej bowiem
sy-tuacji wprowadzenie elementu nieegalitarystycznego staje się, )eśli jest rzeczywiści!\ skuteczne socjotechnicznie, czymś nieodzownym, pod
wa-runkiem zab'ezpieczeilia niezbędnych warunków egzystencji dla naj;;łab
szych członków społeczeństwa. Natomiast (d) w latach tłustych wpływ egalitarystycznej formuły sprawiedliwości może być ograniczony, nie
wywołując istotnych perturbacji w życiu społecznym. Wszakże i w takiej
pomyślnej sytuacji pewne argumenty przemawi~ją na rzecz uwzględnia
nia elementów formuły egalitarystycznej. Nawet w okresach dobrobytu
nieumiarkowana i ostentacyjna konsumpcja dóbr może powodować za -wiść innych członków społeczeństwa, osłabiając więzi społeczne, a przy
tym często powodując marnotrawstwo za•sobów naturalnych, które
stano-wią wspó'lne dobro całego rodu ludikiego. Zdaniem Gandhiego „The
earth has enough for everyman's need, but not for everyman's greed".
Można by tedy · sformułować taką oto dość banalną makiaweliczną,
a może keynesowską dyrektywę socjotechniczną dla współczesnego
księ-• .
cia czy menadżera: „Jeśli chcesz, aby nieegalitarystyczna formuła
spra-wiedliwości zapewniająca elicie uzyskiwanie znaczne'g~ udziału w
po-dziale dochodu społecznego została zaa!kceptowana przez społeczeństwo,
musisz swoim podwładnym zapewnić dobrobyt". Albo prościej: „Aby :zasłużyć na zaaprobowanie twoich przywilejów przez społeczeństwo, mu-sisz zdobyć opinię mądrego i sprawnego władcy".
Oczywiście można też wybrać inną drogę zabezpieczenia ek
onomicz-nych przywilejów dla przywódców klasy panującej.
8. Jeśli staje się konieczne oparcie organizacji życia społecznego w znacznym stopniu na egalitarystycznej formule podziału dóbr
material-nych, to może się wówczas okazać konieczne wzmocnienie tego układu przez nieegalitarystyczny podział oznak społecznego uznania, społeczne go prestiżu itp. Ten rodzaj społecznego wyróżnienia może być
niejedno-UZASAIDN'IANIIE EGALITARYS"TY'CZNYCH FORMUŁ SI':RAWIElDLIWOSCI 97
krotnie bardziej istotny dla pobudzenia wysiłków pożytecznych dla dobra innych członków społecz~ości niż same tylko nagrody materialne.
Tak więc stosowanie różnych formuł sprawiedliwości w odniesieniu do podziału odmiennego rodzaju dóbr może ułatwiać uzyskanie pewnej
'""
społecznej równowagi.
V
Idea egalitaryzmu dotyczy nie tylko rozdziel~nia dóbr i nieuniknio-nych ciężarów życia społecznego, lecz także wiąże się z zasadą równego dostępu do kształtowania doniosłych dla społeczeństwa decyzji. Zdol-ność wpływania na te decyzje może być czymś korzystnym dla uczestni-ków kolektywów, które takie decyzje podejmują; niekiedy jednak ciężar moralny podejmowania decyzji jest bardzo wielki, a poczucie odpowie-dzialności moralnej może być trudne do zniesienia. Stąd nie można
trak-tować dostępu do podejmowania -decyzji politycznych jako po prostu
szczególnego rodzaju korzyści czy też swoistego rodzaju obciążenia, któ-re ma być nakładane na pewne kategorie obywateli w równej czy też nierównej mierze.
Są też pewne specyficzne czynniki dotyczące działania zasady egali-taryzmu w dziedzinie wpływów politycznych. ·
1. W pewnym sensie władza polityczna jest, patrząc z określonej perspektywy, niepodzielna w pełni. Jest to truizm, że demokracja bezpo
-średnia może funkcjono"wać tylko w jakichś stosunkowo małych społe
cznościach. W wielkich strukturach system przedstawicielski staje się nieodzowny. Zgromadzenie wszystkich dorosłych członków jakiejś spo-łeczności lokalnej może wprawdzie podejmować jakieś kolektywne de -cyzje, ale jest niemożliwe organlizować takie zebrania codzienne.
Codzien-. ne deoyzje natury politycznej muszą z natury rzeczy być podejmowane przez wąski zespół osób. W tej dziedzinie idea egalitaryzmu może być realizowana tylko poprzez stworzenie demokratycznej kontroli działali.
decydentów, przede wszystkim przez stanowienie norm generalnych,
wyznaczających kierunki działania elity decyzji. W wielkich strukturach społecznych, w których musi się ukształtować system przedstawicielski, nazbyt egalitarystyczna procedura podejmowania decyzji okazać się
mo-że barazo niesprawna z prakseologicznego punktu widzenia. Doświad
czenia ruchu zawodowego w Polsce ilustrują tę prawidłowość życia
spo-łecz!lego: nieograniczony dostęp do głosu, nieprzedyskutowane
uprzed-nio zgłaszanie kaneli datur itd., stanowiąc przejaw trendu
98 ZYGMUNT ZIEMB!NSKI
nego oraz zrozumiałego przeciwstawiania się praktykom niedemokratycz -nej manipulacji, stają się nadzwyczaj uciążliwe w praktyce.·
2. Przyjęcie określonej politycznej doktryny przedstawicielstwa ma decydujący wpływ na możliwość realizowania idei egalitaryzmu w pro-cesie Podejmowania decyzji politycznych. Chodzi tu nie tylko o proble-my prawa wyborczego dającego równą wagę każdemu oddanemu głosowi, bez systemu głosów uprzywilejowanych i bez sztuczek geografii wybor-czej. Chodzi tu głównie o właściwą organizację ciała wyborczego, stwa-rzającą rzeczywfstą równość wpływania opinii wyborców na działalność
elektów. ·
Ten wpływ opinii członków społeczeństwa może sprzyjać społecznej
pomyślności jEdynie wtedy, kiedy spełnione będą pewne warun'ki wstęp
ne. Przede wszystkim, co może wydawać się sprawą trywialną dla ludzi wychowanych w tradycji demokratycznej, społeczeństwo musi żywić
przekonanie, żę działalność decydującej elity może być rzeczyw1sc1e
kształtowana przez opinię publiczną dla realizowania interesów nie tylko
partykularnych. Jest to warunek wstępny dla wywołania aktywności po-litycznej szerokich mas, a nie tylko małej liczby aktywnych przywód-ców ludowych, usiłujących zmienić niedemokratyczne stosunki politycz-ne. Następnie niezbędny jest pewien dostatecznie wysoki poziom
umy-słowy szerokiego ogółu społeczeństwa, jak i umiejętność dostrzeżenia
in-teresów wspólnych, a n·e tylko partykularnych. Wreszcie - !ast but not least - konieczny jest dostateczny stopień poinformowania społeczeń
stwa o rzeczywistym stanie spraw publicznych, jako że niede mokratycz-na dominacja może opierać się nie tylko na militarnym, ekonomicznym i ideologicznym monopolu władców, lecz także na monopolu informacji dotyczących bieżącego stanu spraw publicznych.
I
3. Jest pewnego rodzaju paradoksem życ~a politycznego wielkich
spo-łeczności to, że odpowiednie struktury pośredniczące są w praktyce
nie-odzowne dla realizowania idei równych dla każdego obywatela sza·ns wpływania na decyzje polityczne. Struktury te stwarzają wprawdzie nie-bezpieczeństwo manipulacji społecznej, wszakże bez tego rodzaju struk-tur pośredniczących łatwość manipulacji ze strony władców prowadzić
~oże do całkowitej pozorności egalitaryzmu w dziedzinie politycznej
ak-tywności członków zdezintegrowanego społeczeństwa·.
VI
Punktem wyJscia dla socjalizacji jednostki ludzkiej jest wyrobienie w niej przekonania, iż życie społeczne musi się opierać na określonej ·for -mule sprawiedliwości, przejawiającej się w określonym zespole
ger~eral-Uz..ASADNIANIE EGALITARYSTYCZNYCH FORMUŁ SPRAWIEDLIWOSC! 99
r.ych i abstrakcyjnych norm życia społecznego. Na najprymitywniejszym poziomie. życia społecznego byłia to formuła nakazująca uznawać
wszel-kie przywileje jednostek najsilniejszych. Egalitarystyczne formuły spra
-wiedliwości, niezależnie od wszęlkich obiektywnych trudności ich
stoso-wania w praktyce i różnych niekorzystnych skutków ubocznych, winny
być w praktyce społecznej jednak w mniejszym czy większym stopniu
respektowane w imię ideału ludzkiej solidarności.
Uniwersytet im. Adama Mickiewicza w Poznaniu
\
Col.(HOTexm1ąecKoe 06oca0Ba1me JraJiuTapucTCKHX tl>opMyJI cnpaBe.z.mmocTH
CTaTbH yKa3bIBaeT Ha Mec•ro 3aHwMaeMoe cnopa~rn o cjJopMyJie cnpaBe,ąJI:l1BOCTw, Be.ąy1.1.1KMHCH B pa~1.1;:ax 9TYI'!eCKHX c .. o po a, pacc~rnTpWBaeT r. o.ąxo.ą K IlOHHMa~mJO 9raJIHTapwCTCKOfO WJIH He9raJIHTapwCTCKOfO xapaKTepa pa3HblX cjJopMyJI cnp:me,ąJIH
BOCTH, a TaKJKe OCHOBHble apryMeHTbl, npHBOAWMhie B Il0Jlb3Y HJIH npOTHB 3r3JIH-TapHCTCKHX cjJopMyJI cnpase,ąJIHBOCTH KaK B o6JiaCTH pacnpe,ąeJieHWH MaTepr.i:aJibHbIX 6Jiar, TaK 11 HeMaTepr.i:aJibHblX, B pa3JIH"łHblX Cl1Tyal..\HHX 061.1.1ecTBeHH01'i :1KH3HH. AHaJIH3HPYJOTCH, rJiaBHb!M o6pa30M, COl..\HOTeXHWłeCKHe apryMeHTbl, OCHOBaHHble Ha 3H3.f!HHX IlOCJICACTBHHX npKMeHeHHH TO:e!: HJIH HHOH cpopMyJibl cnpaBe,ąJIHBOCTH ~a npaKTKKe 061.1.1ecTBeHHOH :IKH3HH. B CTaTbe 3aTpOHyT TaKme BOnpoc o HeKOTOpb!X
npe,ąBapHTeJl.bHblX yCJIOBH.RX, cnoco6CTBYIOl.l.IWX T!O B03MO:IKHOCTH 3raJIHTapHOMY BJIH-.RHHJO 'lJie~IOB o51.1.1ecTBa Ha cpopMHPOBaHHe TIOJIHTH<reCKl1X peweHWW.
Sociotechnical Justification of the Egalitarian Formula of Justice
The author situates disputes over f~rmulas of justice within mare comprehen -sive ethical disputes, discusses the egalitarian or nonegalitarian character of vario-us such formulas, and pr.esents basie arguments for and against egalitarian formu-las of justioe in the area of distribution hoth of material and nonmaterial goods in different situations of social life. His analysis comprises mainly s~iotechnical ar-guments, i.e. arguments based upon a knowledge of consequences the use of one or another formula of justice may have in actual practice. In a sid.eline to his
ma-in argument, the author discusses certain preconditions for according as egalit-1-rian influence as possible on the making of political decisions to citizens.
'
,.
ETYKA 22, 1988
.
5.
JAMES GRIFFINUwagi o artykule Zygmunta
Ziembińskiego„
Socj
o
t
e
chniczne
uzasadnianie egalitary
s
tyczn
y
ch
formuł sprawiedliwości''Zasadniczym problemem prof. Ziembińskiego jest kwestia, jakiego
rodmju formułę sprawiedliwości winniśmy stosować wobec naszych
blii-nich. PrŻedstawia on w swym artykule argumenty za i przeciw okreś
lonej egalitarystycznej formule sprawiedliwości. Nie zajmuje się on, rzec
można, uzasadnianiem egalitaryzmu w terminach aksjomatów danego
systemu wartości, lecz raczej w terminach konsekwencji stosowania
da-nej formuły sprawiedliwości w społeczeństwie.
Pragnąłbym zadać prof. Ziembińskiemu trzy pytania.
·
w
częścidru-giej przedstawia on obszerny katalog rozmaitych formuł sprawiedliwości
rozdzielczej dotyczących np. rozdziału według zasług, wysiłku, pracy,
potrzeb. czy dobrobytu, wyróżniając tę formułę sprawiedliwości, która
rozdziela pewne dobra nie ze względu na zasługę, wysiłek itp., lecz
któ-ra stanowi, że każdy człowiek w i n i e n b y ć t r a k t o w a n y t a k,
j a k t r a k t u j e si ę i n ny c h lub że każdy człowięk w i n i en być ~ r a k t o w a n y w j e d n a k o w y s p o s ó b. Otóż pytanie, która z
przed-.stawionych formuł ma charakter egalitarystyczny, a która nie. Ziembiń
ski twierdzi, że taki rozdział dóbr, który wiedzie do równego poziomu za-spokojenia równowartościowych potrzeb (welfare) może być traktowany
jako n i e e g a 1 i t a r n y, jako że wymaga on niekiedy nierównego
roz-działu istniejących środków (resources). Sądzę, że rzeczywiście skłonny
jest on uznawać tę formułę za n ie e g a 1 i tar n ą. E g a 1 i tary s
tycz-n ą formułą jest natomiast według niego formuła, która wymaga,
by ludzie bY'li t r a 'k t o w a n i w j e d n a ko wy s po s ó b. Cóż jednak
należy przez to rozumieć? Jest to zasada notorycznie mętna i
zdecydo-wanie wymaga doprecyzowania. Czy należy przez to rozumieć, iż zasada
ta żąda, by ludziom przyznano: ·
for-102 JAMES GRIFFJJN
mule, że „każdy liczy się za jednego i nikt nie liczy się za więcej niż jednego")?
2) równe środki zaspokojenia· potrzeb (equal resources)? 3) równy poziom zaspokojenia potrzeb (equal welfare)?
4) równy start. z równymi szansami, po którym wszelkie wypływa
jące ze sprawiedliwych umów nierówności będą traktowane jako
8pra-wiedliwe (Nozick), czy też
5) równe środki zaspokojeni-a potrzeb, z wyjątkiem tych sytuacji, gdy
nierówności są w interesie osób najgorzej sytuowanych (Rawls) itd.?
Istnieje, jak powszechnie wiadomo, wiele konkurencyjnych interp re-tacji zasady stwierdzającej, że ludzi~ powinni być traktowani w je dna-kowy sposób. W proponowanym sformułowaniu zasada ta jest w isto-cie rzeczy pusta. Te zaś sposoby doprecyzowania jej, jakie proponują nie-którzy filozofowie, sam Ziembiński skłonny jest uważać za n ie e g a-lit ary styczne. Znajdujemy się więc w nader osobliwej sytuacji: dysponujemy h<?wiem pewną zasadą nakazującą trakt o w a ć. 1 ud z i
w jednak owy sposób, która zarazem może być interpretowana
w najróżniejszy sposób. Z jednej strony, ktoś mógłby dowodzić, że
naj-lepszą interpretacją tej mlsady jest zasada równego po ziom u z
a-s pok o j en i a r ów n o w a r to ś c i o wy c h po t r z e b (a principle of
equal welfare), z drugiej zaś Ziembiński stwierdzi, że zasada równego
poziomu zaspokojenia potrzeb stanowi raczej zaprzeczenie formuły
na-kazującej traktować ludzi w jednakowy sposób. Pierwsze zatem
pyta-tJie, jakie chciałbym zadać prof. Ziembińskiemu brzm'i następująco: czy
rozważany przezeń problem nie jest po prostu następstwem niezwykłej
nieostrożności zasady trak to w a n i a w j e d n a ko wy sposób? Czy
nie należałoby najpierw określić bardzo dokładnie znaczenie tej zasady?
Przejdźmy teraz do pytania drugiego. Możliwe, że postawione przeze
mnie pytanie,_ nie należy do tych pytań, na które prof. Ziembiński
za-mierzał odpowiadać w swoim artykule. Wydaje się w rzeczy samej, iż
skłonny jest on traktować zasadę t r a k to w a n i a w j e d n a ko w y
s po s ó b jako równoważną zasadzie r ó w n y c h ś r o d k ó w z a s p o-k a j a n i a p o t r z e b i rozważa przede wszystkim dobre i złe konse-kwencje, jakie mogł)liby mieć zastosowanie tej zasady w rozdziale pew-nych dóbr. Przyjmijmy przez chwilę, że Rawlsa zasada różnicy nie jest
zasadą e g a 1 i ta r y s t y c z n ą, jako że nie zawsze wymaga r ó w n y c h
ś ro d k ó w z a s p o k a j a n i a p o t r z e b. Ziembiński skłonny jest
utrzymywać, że uzasadniając formuły egalitarystyczne odwołujemy się
głównie do z-asad moralnych, uzasadniając zaś formuły
nieegalitarystycz-ne wskazujemy przede wszystkim na ich społeczne konsekwencje. Twier -dzi on, że nie wszystkie argumenty drugiego rodzaju brzmią
UWAGI O ARTYKU'LE ZYGMUNTA ZIEMBI~SKIEGO 103
Gierka ustawę o zaopatrzeniu emerytalnym nie tylko dzieci, lecz
rów-nież wnuków politycznych prominentów co - jak powściągliwie zauwc:
-ża - spotkało się z protestem. Prof. Ziembiński dostrzega zarówno
po-żądane społeczne efekty formuł egalitarystycznych - np. tworzoną przez
nie (jeśli wolno użyć tego słowa) solidarność społeczną - jak również
ich efekty negatywne: wydaje się np. rzeczą absurdalną rozdzielać
rów-no odpowiednie środki medyczne w wyjątkowych sytuacjach zagrożenia
dla życia i zdrowia. Analizując subtelnie i wszechstronnie zagadnienie
społecznych konsekwencji wyraża on przekonanie, że zasada egalitaryz.:. mu nie jest z punktu widzenia moralności formułą najbardziej fund a-mentalną. I sądzi, że nie można poważnie traktować zasady stwierdzają
cej jedynie, iż wsze 1 kie dobra (reso1frces) n a 1 e ż y ro z dz ie 1 a ć
rów n o. Równie dobrze można urzeczywistnić tę zasadę rozdzielając np.
równo zło. Czyn taki, choć zgodny z literą, byłby bez wątpienia sprzecz-=
ny z duchem zasaq egalitarystycznych. A to oznacza, że duch zasad
ega-litarystycznych zawiera niejako w sobie pewną właściwość maksyma-lizacji; nie tylko powinniśmy dążyć do tego, aby każdy miał równie do-brze, lecz także, aby miał tak doJ:>rze, jak jest to możliwe, albo przynaj -mniej na tyle dobrze, aby znajdowlć się powyżej pewnego godnego
ak-ceptacji moralnej poziomu dobrobytu. ów maksymalfzujący element
i.;:kłania do przypuszczenia, że jeśli w ł a ś c i w i e sformułuje się zasadę
egalitaryzmu, to może ona okazać się czymś w rodzaju zasady różnicy
Rawlsa, która bynajmniej nie jest zasadą n ie e g a 1 i tary styczną, lecz stanowi raczej pewien wyraz ducha tego niezbędnego dla
egalita-ryzmu elementu maksymalizacji. _
Drugie moje pytanie brzmi więc następująco: jeżeli przyjmiemy, że
zasada egalitaryzmu, głosząca, iż „wszelkie dobra (resources) należy
roz-dzielać równo" wymaga rewizji, to czy nie przekształci się ona wsku-. tek owej rewizji w zasadę typu zasady różnicy Rawlsa?
Spróbujmy przedstawi_ć rzecz możliwie najzwięźlej. Ziembiński prz~
konująco dowodzi, że potrzeba nam zapewne kilku różnych zasad rzą
dzących dystrybucją (s. 92). Ale czy nie potrzeba nam przypadkiem kilku różnych zasad równości? Potrzebna ·jest nam jakaś elementarna
zasada moralna stanowiąca uznanie równego statusu wszystkich osób;
uznanie tego statusu jest równoznaczne z przyjęciem moralnego punktu
widzenia: jest to bowiem nic innego jak zawarta w takich pojęciach jak
np. pojęcie Idealnego Obserwatora lub Idealnego Negocjanta (!deal Con-tractor) zasada równego traktowania. Niezbędna jest nam także zasada
stanowiąca, iż każdemu winno się przyznać ten sam zbiór praw - np.
prawo do wolności, prawo do autonomii, prawo do minimum socjalnego itd Musimy także dysponować zasadami rządzącymi dystrybucją dóbr .
104 J A."\l:ES GRIFFIN
z a spoko je n i a pot r .ze b (principle of equal resources): jeżeli
auto-nomia jest rzeczą cenną, to każdy poszczególny człowiek winien miec
takie same możliwości realizowania swego planu życia, jak każdy inny,
bez względu na relatywną wartość właściwych im indywidualnych
kon-cepcji dobrego życia i dlatego też winni oni dysponować równymi środ
kami. Winniśmy także dysponować zasadą ·równego poziomu
zaspokoje-nia potrzeb, czyli zasadą równego dobrobyt u (principlc of equd
welfare): byłoby marnotrawstwem gdybyśmy odmawiali jakichś
dodat-kowych ś.wiadczeń komuś, kto nie ze swojej w'Jny, ma aspiracje
wymaga-jące kosztownych nakładów i kto żyje w społeczeństwie, w którym więk
szość ludzi doskonale prosperuje obywając się względnie skromnymi
środkami do życia. Jest to bez wątpienia bardzo skrótowe ujęcie, chciał
bym, jednak podkreślić, że jest całkiem możliwe, iż teoria moralna może
wymagać kilku różnych zasad, które można nazwać „zasadami równości".
Nie jest to bynajmniej zaskakujące. Ostatecznie ró\vność jest jedynie
re-lacją formalną: jest to tyle sam_o tego samego. Ale ta sama ilość tych
samych rzeczy może mieć - i sądzę, że rzeczywiście ma - pewne
zna-czenie w moralności.
Wszystko to jest niezwykle szkicowe. Mówię o tym po. to jedynie, by
na koniec zadać. pytanie: czyż nie jest tak, że istnieje być może nie
jed-na, lecz kilka ·różnych zasad równości? I czy rue powinniśmy wówczas
możliwie wyraźnie określić, co głosi każda z tych zasad i c z y, co
wy-daje się bardzo prawdopodobne, nie należą one do różnych poziomów
teorii moralnej i j a k owe poziomy pozostają względem siebie? Możliwe,
że problem ten implikuje zbyt wiele kwestii, które powinniśmy
rozwa-żyć, a których prof. Ziembiński wolałby nie dyskutować. Ale
przedsta-wiony przezeń referat dotyczy u z a s a dnień formuł
egalitarystycz-nych. A czyż nie po~inniśmy odpowiedzieć na postawione pytania, ·
za-rum zaczniemy określać, jaki rodzaj uzasadnienia byłby właści'W-y dla
poszczególnych zasad równości?
Keble College,
Oxford
'