Jan Obłąk
Warmia w dobie wojny
siedmioletniej
Komunikaty Mazursko-Warmińskie nr 1, 27-48
1963
go w d łu gą i uciążliw ą drogą przez Laponię, Szw ecję i D anię do B ran d en b u rg ii i do cesarza. N a dw orze berliń skim m iał poseł dow iedzieć się, ja k w y gląd a sp raw a k u rateli p ru sk iej. P oseł opo w iedział też dyplom atom brandenburskim , że kanclerz m oskiew ski, który w roku 1604 posłow ał do D anii, w ypy ty w ał żywo C h ry stian a IV o spraw ę k urateli, a sam car listow nie w staw iał się u Z ygm un ta III za elektorem 122).
B yć m oże więc, że Z ygm un t n ad ając k u ratelę pru sk ą usuw ał rów nież groźbę k oalicji m oskiew sko - duńsko - bran d en b u rsk iej o ostrzu an ty polsk im . W k ażdym razie niew ątpliw ym rezu ltatem nadan ia k u rateli był fak t, że sp raw a p ru sk a p rzestała być p rzy n ajm n iej przez pew ien czas przedm iotem zainteresow an ia m iędzy narodow ego 123).
B p J A N O B Ł Ą K
WARMIA W DOBIE W O JN Y SIEDMIOLETNIEJ
N ag ły w zrost potęgi p ań stw a pruskiego za króla F ry d e ry k a II (1740 — 1786) zaniepokoił pań stw a eu rop ejsk ie, które zaw iązały k oalicję przeciw P rusom . W zięły w n iej udział A u stria, F ra n c ja, R o sja i sprzy m ierzon a z nim i Sak so n ia, a później p rzy łączy ły się także S z w ecja i R zesza N iem iecka. F ry d ery k II zdaw ał sobie spraw ę, że w obec przew ażający ch sił przeciw ników tylko szybka i sta now cza a k c ja m ilitarn a m oże m u przynieść powodzenie. U przedził w ięc atak k oalicji, 30 sierpn ia 1756 w kroczył do Sakson ii, zm usił A u g u sta III do opuszczenia D rezna i zam kn ął go w obozie pod P irn ą. U w olniony został dopiero po k ap itu lacji Sakso n ii i w cieleniu Sasó w do szeregów w o jsk a pru sk iego *).
K ró l A u gu st III, w raz ze sw oim dw orem , przybył do W arszaw y 27 październ ika 1756 i odtąd trzym ał się z dala od toczącej się w ojny. U siłow ania w łączenia P olsk i do w ojn y po stron ie koalicji, co by m ogło rozstrzygn ąć o losach P ru s, je j n ajw iększego w roga i przech ylić szalę zw ycięstw a, zostały rozbite przez w aśnie zw al czających się obozów m agnackich i bezm yśln ość królew ską. P o lsk a pozostała n eu traln a, co jed n ak m e uchroniło je j od przem arszów i k on cen tracji w o jsk obcych. W pełni u kazała się bezsilność R zeczy po spo litej P o lsk iej, k tóra w edług św ietnego określenia W ładysław a K on opczyńskiego sta ła się „k arczm ą zajezdn ą arm ii w o ju jący ch ” 2).
A u g u st III stracił cały sw ój m ająte k rodzinny w Sakso n ii i znalazł się w pow ażnych trudnościach finansow ych. Mimo to „nie m ógł się o b ejść bez hucznej św ity i kom fortu, a kom fort drogo
122) R e la c je D ie sk a u ’a z K olon ii, U.S., 19 i 20 m arc a 1605. A .B., B d . 1, s. 2 6 7 -2 6 9 .
123) D an ia od m ów iła w ro ku 16C6 w y słan ia n a se jm p o lsk i p o se lstw a d la p o p ieran ia sp raw y su k c e sji b ran d e n b u rsk ie j w P ru sach . W obec n ad an ia k u rate li p ru sk ie j elektorow i C h ry stian IV u zn ał w y sy łan ie tak ie g o p o se lstw a (m im o p ro śb y Jo a c h im a F ry d e ry k a) za niepotrzebne. (Zob. re zo lu cja ele k to ra d la L ö b en a, G rim n itz, 22. I. 1606, A .B ., B d . 2, s. 13).
b W. K o n o p c z y ń s k i . P o lsk a w dobie w o jn y sied m io letn ie j, K rak ó w i W arszaw a 1909 — 1911, część, I s. 103 — 168.
2) Ibid em , część II, s. 184.
kosztow ał w grodzie syrenim *’ 3). Z tego pow odu poszukiw ano źródeł zaopatrzen ia k ró la i jeg o dw oru, w yjedn an o od gdańszczan w iększą su bw en cję i „zach ęcano bogatszych m ieszczan do udzielen ia królow i zbiorow ej pożyczki” . Nie ograniczono się tylko do swoich, podobne staran ia czyniono na dw orach zagranicznych, a zw łaszcza w W enecji i R zym ie. Im ieniem papieża sek retarz stan u, k ard y n ał A lberyk A rchinto, były n un cjusz w Polsce, zw rócił się 5 m arca 1757 do p ry m asa A d am a K om orow skiego z apelem u rządzenia k olekty w śród duchow nych „d la zm n iejszen ia trudności króla sw ojego i rodziny k ró le w sk ie j” 4).
P rz e sy ła ją c kopię listu sek retarza stanu, p ry m as zap y tał biskupa w arm ińskiego, A dam a Stan isław a G rabow skiego, o zdanie i radę
quom odo fiet istu d ? 5). B isk u p w yraził sw oją opinię w piśm ie z dnia
21 kw ietn ia 1757 6) : „Położenie m o je j diecezji zew sząd k ra jem b ran den b u rgo-p ru sk im otoczonej i teraźn iejszych okoliczności ko n ek sje retrah u n t m nie, cum sum m a anim i am aritudin e, do pokazania
in publico królow i IM Ci P [an ]u M [i]ł[ościw em ]u tej rekogn icji, k tórą
M ajestatow i jego za nieskończone łask i w inienem . Sp osób albow iem
facien di su b sid ii per E[m inen tissi]m um C ardin alem A rchinto S e c re tariu m S ta tu s S[an ctis]sfifm i D [om i]ni N fo s t jr i w liście do W aszej
K s[iążę]cej M Ci pisan y m w yrażony, a m nie kom unikow any, zda mi się być in com patibilis z k on iunkturam i czasu, które przezornością sw oją W K sC a MĆ nie w ątpię, że zupełnie pen etras. C aeteru m sam sobie im p ro p erarem w ielką niew dzięczność, gd yb ym in dependenter od tych kroków , które w zględem k olekty od duchow ieństw a w R zym ie są czynione, n aradziw szy się z K ap itu łą m oją, nie m y ślał 0 sposobie, ile w m ożności n aszej, potrzebom N ajja śn ie jsz e g o P an a naszego secreto su bven ien di” .
J a k z tego w ynika, b isk u p G rabow ski był przeciw ny u rządzaniu p ub liczn ej k olekty na rzecz króla. Sw o je racje przed staw ił w piśm ie do K a p itu ły z dnia 30 kw ietn ia 1757 7). Sp raw ę p rzy jścia królow i z pom ocą fin an sow ą przez duchow ieństw o n azw ał „in te re se m ” , „k tó ry dla w szelkich okoliczności pow inien być bardzo delikatnie 1 sek retn ie trak to w an y ” . P ierw szą ra c ją była obaw a przed re ak cją szlach ty i m agnatów , którzy ostro w ystępow ali przeciw ko an gażo w aniu się k ró la jak o elektora saskiego w w ojnie: „pozw oliw szy na k o lek tę” — zdaniem bisk upa — m ogliby śm y offen dere statu s
R eipublicae, że ip sis in sciis bello exotico a reb u s n [ost]ris alieno,
su k u rs pieniężny d a je m y ” . D ru ga ra c ja w y pływ ała z istn iejących niedaw no i nie zapom nianych jeszcze k on fliktów na terenie sejm u : „łatw o ść k olekty d aret an sam stanom R zeczypospolitej do ponow
ie-3) Ib id em , część I, s. 201.
4) A rch iw u m D iecezji W arm iń sk iej w O lsztynie, w sk ró cie ADW O, A b 38, E p isto la e C ap itu la re s a die 14 J a n u a r ii 1757 ad diem 21 J a n u a r ii 1773, s. 13.
O p racow an ie n in ie jsze op ie ra się ty lk o na m ateriałach źródłow ych, z n a jd u jący c h się w A rch iw u m D iecezji W arm iń sk iej w O lsztynie.
L ite r a tu r a n au k ow a na tem at sy tu a c ji W7a rm ii w czasie w o jn y sied m io letn iej nie istn ie je . N ieco szczegółów m ożn a znaleźć je d y n ie w p racy A. E i c h h o r n a,
G esch ich te d er erm län d isch en B isc h o fsw ah len , Z eitsch rift fü r die G esch ich te
und A lte rtu m sk u n d e E rm lan d s, Bd. II, M ainz 1863, s. 447 — 453. 5) ADW O, E p ist. C ap. 1757— 1773, s. 14.
6) Ib id em 1, c.; A cta R. C ap itu li V arm ien sis ab anno 1748 — ad an n u m 1760 in clu sive, s. 485.
n ia daw ną p re te n sją przeciw ko duchow ieństw u respektem su b sid ii na au k cją w o jsk a ” . T rzecia r a c ja b y ła podyktow ana niebezpieczeń stw em precedensu, ja k i stw arzało w ym uszan ie subsidii ch aritativi poprzez Sto licę A p o sto lsk ą: „S p o só b w prow adzen ia duchow ień stw a w podatki p er recursu m ad S fan c tajm Sedem w idziem y, że w inszych p ań stw ach absolutn ych tak je st zw yczajny, że S[an ct]a S e d e s nigdy praw ie m onarchom su b sid ia non den egavit, sk ąd
seq u itu r, że nam p rin cip iis obstare należy, ne p raesen s in du ltu m in sequ elam tra h a tu r” . C zw artą i n ajw ażn iejszą ra c ją dla bisk u p a
G rabow sk iego b y ł strach przed P ru sam i, które w razie w y g ran ej w o jn y m ogłyby się m ścić na W arm ii: „K o le k ta publiczna od ducho w ieństw a m ogłaby w ielce offen dere nasze sąsiedztw o prusk ie et in
casu m prosp eri arm oru m su ccessu s dla niego, byliby śm y p ierw si
do doznania jeg o znacznego resen tym en tu i p o m sty ” .
Z dru giej je d n ak stron y biskup, m im o że był zw olennikiem A u gu sta III, m iał pow ażne ra c je za udzieleniem w sparcia królow i. N ajp ie rw w y m agał tego w zgląd na papieża: „uw ażyć nam potrzeba, że O jciec św. p ro p ter bonum religion is orthodoxae bardzo in clinat
ad feren d as su p p e tia s królow i optim e de E cclesia Dei m erito,
a przeto a rg u eret w n as m odicum zelum fidei, gd yb yśm y jeg o in ten cji in re tam pia secundare nie chcieli” . Za tym przem aw iała tak że sy tu a c ja W arm ii: „ E re n ostra est, obligow ać sobie ja k n a j b ard zie j p an u jącą nam fam ilią saską, bo seriu s aut citius w p o trze bach B isk u p stw a W arm ińskiego m ógłby nam dw ór su b trah ere
m anum et tra d ere nos p ersequ en tib us n os” . Zapew ne biskupow i
nie były obce p lan y F ry d e rv k a II zagarn ięcia W arm ii, na co dw ór saski, niew iele d b a ją c y o całość ziem R zeczypospolitej, m ógł łatw o się zgodzić. Je ż e li n aw et oderw anie od P o lsk i na razie W arm ii nie zagrażało, inne k lęsk i bez sp e cjaln e j opieki dw oru królew sk iego łatw o m ogły ja dosięgnąć: „O k az ja do u k a ran ia” — jak p isał b isk u p — „p ręd k o m ogłaby się prezentow ać, jeżeli się M oskw a ku Prusom , ut com m uniter creditur, zbliży. Ileż w tenczas m ógłby kto ode dw oru in su su rrare, aby na nas jako do k róla protek tora n aszego m n iej n rzyw iązanych żadnego w zględu nie m iano. Ja k o ż freq u en tia
exem p la docent, że duchow ne dobra, jeżeli nie są mocno ode dw oru
protegow ane, zaw sze b y w ają spiżarn ią żo łn iersk ą” . W zorem dla bisk u p a i K a p itu ły m iało być zachow anie się b isk u pa w arm iń sk iego T eodora Potockiego i ich przodków w czasie w ojn y północnej.
K ap itu ła zgad zała się z biskupem , że n ależy udzielić pom ocy k ró lo w i8): „ob ecn y stan n a jsm u tn ie jsz y w ym aga od n as indispen-
sab iliter, ab y śm y m u pośpieszyli z pom ocą .w edług naszych sił” .
Rów nież zgodnie z b isku pem K ap itu ła b y ła zdania, że trzeb a do konać w sp arcia k ró la via secretiori. N a ten cel przeznaczyła sum ę 60 tysięcy guldenów , które z upow ażnienia je j, w ystaw ion ego 12 m aja 1757, m iał p o d jąć ze sk arb ca ekonom biskupstw a, kanonik T om asz Szczepań ski, i w ręczyć je kom isarzom królew skim w W ar szaw ie lub G dań sku. Su m ę tę obiecyw ano sobie zwrócić do sk arb ca po kolekcie, ja k ą później urządzi się na W arm ii: „poniew aż zaś w skutek n iespraw iedliw ości czasów zasoby tak ziem ian ja k i m iesz czan są zbytnio w ycieńczone, uw ażam y za rzecz słuszną, ażeby śm y
8) Ibid em , s. 24.
i m y sam i, i pozostałe duchow ieństw o w ja k ie jś części przyczyn ili się do m ająceg o n astąpić w sw oim czasie spłacen ia ow ej su m y ” .
Tę kw otę w raz z su m ą ofiarow an ą przez bisk u p a w ręczono królow i we w rześniu r. 1757 za pośrednictw em , w ielkiego m arszałk a Je rz e g o M n isz k a 9), który w liście do K ap itu ły z dnia 22 w rześnia podk reślił, że kanonicy w arm iń scy pierw si po śpieszyli na pom oc k ró lo w i10). ,,Wy św iecicie p rzy kładem dla całego duchow ieństw a” . M arszałek p rzesłał tak że list króla z tego sam ego dnia, ad resow an y do biskupa i K ap itu ły rów nocześnie n ), w k tórym ośw iadczył, że gotow ość p rzy jścia m u z pom ocą i m odlitw y w jego in ten cji są m u m ilsze od w ręczonego daru i zapew nił, że nie om ieszka dać dowodów k ró lew sk iej życzliw ości.
W szystkie w ysiłki bisk u p a i K ap itu ły , aby zjedn ać sobie p rzy chylność króla i dw oru królew skiego, ja k przy szłość okazała, nie na w iele się p rzy dały. S tro n y w o ju jące nie liczyły się z królem i pań stw em polskim . Ju ż w n ajbliższych m iesiącach W arm ia była zdana w yłącznie na dobrą w olę okupantów i pozostaw iona w łasn em u losowi.
* * *
G dy w o jsk a ro sy jsk ie w kroczyły na Litw ę, było rzeczą pew ną, że uderzą na P ru sy i po pokonaniu arm ii p ru sk iej będą k on ty n u ow ać sw ój m arsz do B ran d en b urgii poprzez W arm ię.
L atem r. 1757 R o sjan ie pod w odzą S te fa n a A p rak sin a uderzyli na P ru sy . N a obronę P ru s F ry d ery k II pozostaw ił arm ię liczącą ko>o 30 ty sięcy żołnierzy, na czele k tó rej stał dośw iadczony w w o j nach śląsk ich feld m arszałek Ja n L eh w ald t. Do starcia m iędzy arm ią ro sy jsk ą a pru sk ą doszło 30 sierpn ia 1757 pod G ro ss-Jä g e r s d o r f 12). W ojska pru sk ie poniosły klęskę, ale nie zostały rozbite. T ym czasem , ku ogólnem u zdziw ieniu, naczelne dowództw o ro sy jsk ie we w rześniu n akazało sw oim w ojskom w ycofać się z P ru s poza N iem en. To ściągnęło na A p rak sin a i po pierającego go kan clerza A leksego B estu żew a zarzut zd rady i srow odow ało upadek obydw óch.
A le późną jesien ią r. 1757 w y cofała się tak że arm ia p ru sk a. F ry d ery k II uznał, że P ru sy trudno będzie obronić, odw ołał więc z P ru s L eh w ald ta i pow ierzył m u obronę Pom orza przed Szw edam i. W ówczas L eh w ald t postanow ił sw oje oddziaty piesze i konne prze prow adzić na leże zim ow e z K rólew ca przez W arm ię w okolice P asłęk a.
Od k ilk udziesięciu lat P ru sy uw ażały W arm ię niem al za sw o ją prow in cję i rząd ziły się w n iej coraz pew niej, n ak ład a ją c na ludność k on try bu cje i p o bierając rek ru ta. Je d y n ie dla form aln ości pism em z dnia 13 październ ika 1757 k am era królew iecka zaw iadom iła K a pitułę W arm ińską o planow anym przem arszu 13). Z arazem dom agała
9) Ibid em , s. 26.
,0) Ibid em , s. 25; A cta C ap. 1748— 1760, s. 500; E p isto la e C ap itu la re s 1652 — 1809, s. 240.
“ ) ADW O; E p ist. C ap. 1757 — 1773, s. 25—6.
12) X . H a s e n к a m p, O stp reu ssen u n ter dem D op p elam t, — H isto risch e
Skizzen d e r ru ssisch e n In vasion in den T ag en d es sie b e n jä h rig e n K rie g e s,
N eue Preur-sische P ro v in z ia l-B lä tte r, K ö n ig sb e rg 1864, s. 185; B. S c h u m a c h e r , G esch ich te O st-u n d W estp reu ssev , K ö n ig sb e rg 1937, s. 196; M. W r z o s e k , K a m p a n ia 1757 roku w P ru sac h W schodnich, S tu d ia i m a teriały do h istorii w o jsk o w o śc i, W arszaw a 1960. t. V, s. 96— 164.
13) ADW O, E p ist. C ap. 1652— 1809, s. 241; E p ist. C ap. 1757 — 1773, s. 28; A cta C ap. 1748 — 1760, s. 501.
się w im ię „pow szechnego praw a sąsied z tw a” , aby kanonicy „z e chcieli nie tylko zgodzić się na przem arsz, ale i zezw olili łask aw ie, je ślib y inaczej stać się nie m ogło, na przenocow anie tam żołnierzy i na nabycie za gotów kę tego, co je st im konieczne do ży cia” . W obec słab ości R zeczypospolitej w ładze w arm iń skie były bezsilne, un ikały w szystkiego, co by m ogło pogorszyć w zajem n e stosunki i ustę- ph w ością sta ra ły się ułagodzić srogiego sąsiad a. D nia 19 październ ika K a p itu ła w y raziła zgodę na przem arsz i zakup żywności, pod k re śla ją c uniżenie: „że nic m ilszego nie m ogło się nam przydarzyć, ja k tym i u słu gam i naszym i na nowo potw ierdzić zw ykłe św iadectw o dobrosąsiedzkiego w spółżycia” 14). Rów nocześnie p rzejaw iła nadzieję, że „ch w aleb n ie u trz y m u jąca się w w o jsk u N a jja śn ie jsz e g o K ró la P ru s dobra i doskonała d y scy p lin a” zostanie zachow ana przez żołnierzy pru skich na terenach k apituln ych. W odpow iedzi obiecano K ap itu le, że żołnierze p ru scy będą p rzestrzegać k arności na W arm ii.
T ego „do bro sąsiedzkiego w spółżycia” nic tak nie ch arak tery zu je, jak in stru k cja dla bu rgrabiów from borskiego i pieniężnieńskiego, w ydan a tego sam ego dnia przez K ap itu łę 15): „U w ażam y za rzecz stosow ną ostrzec naszych poddanych w yższego w zrostu, aby na czas tego p rzem arszu p rzen ieśli się do jak ich ś m iejscow ości bard ziej bezpiecznych, by przy padkiem lub podstępem lub siłą nie zostali n iespodzianie uprow adzeni z prow in cji i jak o rekruci w cieleni do w o jsk a p ru sk ieg o ” .
22 październ ika 1757 k am era w y stąp iła z now ym żądaniem , aby drogi publiczne i m osty na W arm ii w k ieru n k u z K ró lew ca do W y żyny E lb lą sk iej zostały popraw ione i utrzym an e w dobrym stanie, co, zdaniem kam ery, bedzie „dokum en tem n ajlep szego sąsie d z tw a” 16). K ap itu ła W arm ińska zgodziła się i na to żądanie, po lecając adm in istratorom sw oich kom ornictw , aby drogi i m osty „ ja k n a j pręd zej były n apraw ion e” . Z astrzegła jedn ak, że stan dróg w net może się pogorszyć przez deszcze jesien n e i ciężkie tabory konne.
W ycofanie się w o jsk pruskich na zachód zostało pow itane na W arm ii z praw dziw ą u]gą oraz z n adzieją, że ostateczny w ynik
D la zilu stro w an ia stosu n k ów , p an u jący ch m iędzy W arm ią a P ru sam i, k ilk a u ry w k ó w z k o re sp o n d en cji b isk u p ie j, ADW O, D 118, L isty 1725 — 1766, s. 283: „T e r a z m ihi o p po rtu n u m v id etu r, ażebyś WM P an , a m a g istra tib u s fin itim o ru m
op pido ru m W arm iae e x q u ira s, qu an tu m in B o ru ssia grav an tu r. J a k to WM P an
obierzesz, ch ciej mi p rzy słać totum , ażebym d o R e g e n cji sam p ow tórn ie p isał. N ajw ię k sz e rozu m iem g rav am e n n aszej je st, że w P ru siech e x ig itu r acc isa, k tó re j u n as nie m asz, a k tó rą pow in n iśm y n ajb a rd z ie j a c c u sare ja k o p rz e sz k a d z a ją c ą com m ercium . Q uod sp e c tat p etitu m P a n a G e n e r a ł a L e h v /ald ta, n ależy ex a c ta m cap ere in form ation em de origin e Jó z e fa R o h fleisch a S ze w czyka i jeżeli się dobrow olnie do słu żby an g ażo w ał, bo p re te n sja , że je st z kan ton u , non su b sistit, pon iew aż ta k w ielu W arm ińczyków je st w słu żbie p r u s k ie j” .
S. 295: „P o d p u rsk i re fert de ead em , że C zarn a H u sa ria p ru sk a przez W arm ię przech odząca licen tiose sobie p o stęp o w ała, bo piw o w k arczm ac h nie p o p łacd i, zboże p rzy drodze w m arszu p o trato w ali, P. Z aw ad zk iem u um ów ione za kon ie p retiu m nie z a p łacili” .
S. 326: „A g itu r o w oln e w erbow an ie ludzi m ając y ch ochotę do służby w o jsk o w e j; m e d ian ie car.itu lation e i za gotow e p ien iądze, bez w szelk iego p rzy m u szen ia i gw ałtu . N ie rozum iem , że ten że P. K a p ita n w iele w sk ó ra,
in terim tru dn o się z tego w ym ów ić” .
14) ADW O, E p ist. C ap. 1652— 1809, s. 242; E p ist. C ap. 1757 — 1773, s. 30— 1. 15) Ibidem , s. 29— 30.
ie) Ibid em , s. 30— 1; A cta C ap. 1748 — 1760, s. 502.
w ojny będzie dla P ru s niekorzystn y, że w ojna złam ie potęgę P ru s i uwolni W arm ię od uciążliw ego sąsiad a. T ym czasem b isk up i k a nonicy K ap itu ły K ate d raln e j starali się zabezpieczyć W arm ię na n a j bliższą przyszłość. Je szcze we w rześniu 1757 w kom ornictw ach biskupich i kapituln ych utw orzono tzw. m ilicję k rajo w ą (Lan d-
m ilitia), „p rz y pom ocy k tórej od w si tej prow in cji byliby pow
strzym an i d ezerterzy p ru scy i inni najeźdźcy w a łęsający się oraz b yłyb y udarem nione ich szkodliw e napady, na które są narażone w szędzie w sie p rzy leg ające do P ru s w obw odzie bisk u pim ” 17). Oprócz tego z ram ien ia b isk u pa i K ap itu ły na terenie ich kom ornictw ustaw iono godło państw ow e — orły białe we w szystkich m ie jsc o w ościach gran iczących z P ru sam i, „ab y, je ślib y przypadk iem R osjanie, K ałm u k i lub K ozacy p rzed ostali się do n aszej prow incji, z tego zaraz poznali, że ziem ia ta należy do P o lsk i” .
Poza tym b isku p G rabow ski starał się w y korzy stać sw oje w pływ y na dw orze królew skim , wzm ocnione ostatnio p er donum
gratu itu m celem zaasekurow an ia W arm ii przed ew entualnie zg u b
nym i sk u tk am i p rzem arszu w ojsk rosy jsk ich . 25 lutego 1758 z W ar szaw y donosił K ap itu le : „opiek a królew sk a została nam hojnie przyobiecana, od R o sjan zaś z przyjem n ością u słyszeliśm y, że carow a ich chce, ab y w szystkie posiadłości R zeczypospolitej, a zw łaszcza W arm ia, nie doznały o ile to m ożliw e żadnej szkody” 18). U kaz carow ej E lżbiety z 24 styczn ia 1758 dotarł rów nież na W arm ię i w sw ej zasadn iczej treści brzm iał: „ab y udzielić koniecznej p o m ocy n aszym w ysokim alian to m ” , potrzebne je st przesun ięcie w o jsk i „ je s t rzeczą niem ożliw ą, ab y nie m usian o w kroczyć do niektórych prow incji K ró le stw a Polskiego, bo spodziew am y się, że przez to zostanie przyw rócony pokój zu pełn y” . Z akw aterow anie w o jsk na ziem iach polskich „n ie potrw a długo” , a dow ódcy otrzym ali roz kaz „za w szystko, co je st potrzebne arm ii, płacić gotów ką i baczyć na to, aby ab solutn ie m ieszkańcom nie działa się n ajm n iejsza k rzyw da i u cisk ” . B y ła to jeszcze jed n a w ięcej obietnica, jakim i pań stw a ościenne k arm iły m agn atów polskich, naiw nie w ierzących w ich dotrzym anie. Z daniem biskupa, w czasie w ojn y nie obejdzie się bez różnych n iespraw iedliw ości, dlatego zalecał kanonikom : „lż ejsze szkody zn oim y sp o k o jn ie” 19). Nie przypuszczał, że rzeczyw istość okaże się w n ajbliższym czasie aż tak okrutna.
* * *
N astępcą A p rak sin a na stan ow isku naczelnego dowódcy w ojsk rosy jsk ich został gen erał W ilhelm Ferm or, „dość pedantyczny A nglik, a n ielep szy w ódz” . M iał on „n ap raw iać popsutą przez A praksina sław ę broni i ogłady eu ro p e jsk iej sw ojego n aro d u ” 20). W pierw szych dniach styczn ia 1758 na rozkaz F erm ora w ojska ro sy isk ie znów w kroczyły do P ru s, nie n ap o ty k ając oporu. F erm or do 16 stycznia przebyw ał w K łajp ed zie, potem , gd y 21 stycznia K rólew iec sk apitulow ał, założył tam sw oją k w aterę. W K rólew cu
17) Ibidem , s. 495.
18) Ibid em , s. 534; E p ist. C ap. 1757 — 1773, s. 59— 60. 10) Ibidem , I, c.; A b 36.
20) W. K o n o p c z y ń s k i , op. cit., część I, s. 254; X . H a s e n k a m p , op. cit., s. 185.
rezydow ał do 3 m arca, po czym przeniósł się na dłuższy pobyt do K w idzyn a. 3 m arca F eim o r, będący nie tylko głów nodow odzącym w ojsk ro sy jsk ich , ale rów nież n am iestn ikiem okupow anych P ru s, przejeżdżał przez B ran iew o, gdzie uroczyście pow itali go przed staw iciele K a p it u ły 21). Z E lb lą g a F erm or przesłał list do b isk u pa G rabow skiego, ośw iad czając: ,,gd yby na to czas pozw olił, osobiście z’ożyłbym m o je uszanow anie W aszej D ostojności, ale przeszkodziły mi w tym okoliczności, które w y m ag a ją bezzw łocznie m o je j obecności przy arm ii” . N a to odpisał bisk u p 9 m arca: „ S ta łb y się dla m nie szczególny zaszczyt, w ielka radość i praw dziw a przyjem n ość, gdyby W asza E k scelen cja zaszczycił m ój dom ” 22). Z am ierzał m u złożyć w izytę w K rólew cu, ale przeszkodziły m u choroba i w iek — 60 lat, a zresztą „częste przem arsze rosy jsk ich oddziałów w ojennych w y m ag ają m o je j obecności w m oim b isk u p stw ie” .
Z anim doszło do w zajem n ego uspraw iedliw ien ia się z niezłożonej w izyty, ju ż 16 lutego 1758 b iskup w ystosow ał do F erm ora pismo, w k tórym przypom n iał mu, że W arm ia n ależy do Połski i pow inna być trak to w an a jak o k ra j n e u tr a ln y n ). „W aszej E k scelen cji je st wiadom e, że to biskupstw o zn ajd u je się pod n ajw y ższą opieką M ajestatu K ró lew sk iego i R zeczypospolitej P o lsk iej [....]. nie m a żadnego zw iązku z tym p ru sk o-b ran den bu rskim k ra je m [....] i nie m a żadnego udziału w toczącej się teraz w o jn ie” . W odpow iedzi sw ojej z dnia 18 lutego F erm or zapew n iał b isk u p a 24), że „łask aw e zam iary m o jej m onarchini do tego zm ierzają, ab y k rajo m alianckim udzielić w szelkiej opieki i p rzy ch yln ości” oraz że sam będzie się starał zasłużyć sobie na pow szechne zadow olenie „przez w ierne zachow anie tych tak łaskaw y ch rozkazów ” .
W ojska ro sy jsk ie zostały życzliw ie p rzy jęte na W armii, o czym św iadczy gościnne podejm ow an ie pierw szych oddziałów . W dniach 37— 8 lutego 1758 r. w L id zb ark u bisk u p gościł gen erała-m aio r- księcia L u bo m irsk iego w raz z trzecim regim entem gren adierów i regim en tem piechoty s z lisse lb u rsk ie j25). W ieczorem 27 lutego bisk up urządził nrzyjecie na cześć księcia i 59 oficerów obydwóch regim entów . P odczas uczty, iak zeznaw ał biskup, „nito na zdrow ie carow ej ro sy jsk ie j oraz m ojego K ró la i P an a M ajestatu przy c z u ty m strzelan iu z m ojego działa. I w eseliH śm y się aż do północy” . N astępn ego dnia regim en ty te w y ruszy ły w drogę na D obre M iasto. J a k re lacio ro w ał biskup: ,.t.u niczego nie żadali, przeciw nie, sam i m ieszkań cy L id zb ark a zupełnie dobrow olnie dali im jeść i pić. Poza tym , że to i owo zostaTo skradzion e, nie m ożna się na to u sk arżać ” . Do in terw en cji ro sy jsk ie j rrzyw iązy w an o na W arm ii w ielkie nadzieje. A le już w pierw szych tygodniach została ona okupiona w ielkim i ofiaram i. W brew ukazom , paten tom i dek laracjo m czę stokroć zachow anie się w o jsk rosy jsk ich na W arm ii nie różniło się od ich postępow an ia w k ra ju n ieprzy jacielsk im . S tą d rozczarow anie n astąpiło bardzo szybko.
21) ADW O. A cta C ap. 1748— 1760. s. 537; Ep ist. C ap. 1652— 1809, s. 246, A.b 36, E p isto la e C ap itu la re s 1756— 1772, s. 28; M. W r z o s e k , op. cit., s. 163.
2J) ADW O, E p ist. C ap. 1652 — 1809, s. 248; E p ist. C ap. 1757 — 1773, s. 70—2. *») Ibid em , s. 60, E p ist. C ap. 1756 — 1772, s. 19.
2J) ADW O, E p ist. C ap. 1757 — 1773, s. 61— 2. 25) Ibid em , s. 65.
Od pierw szych dni w kroczenia w o jsk ro sy jsk ich na W arm ię zazn aczyła się p erfid ia urzędników pruskich, k tórzy ciężar for- szpanów , postojów i aprow izacji w o jsk ro sy jsk ich usiłow ali p rze rzucić n a w sie i m iasta w arm ińskie. W m aw iali dowódcom rosy jsk im , że W arm ia n ależy do korony p ru sk iej i w ydaw ali zarządzenia so łty so m w arm ińskim , jak b y podległym ich w ładzy. I tak staro sta G oetz z K ętrzy n a zaw iad am iając m ag istra t w L idzbark u , że 25 lutego 1758 od działy ro sy jsk ie k sięcia G olicyna opuszczą K ętrzy n i przez Sę p o p o l udadzą się na B artoszyce, L id zb ark i O rnetę, polecił, ab y w e w szystkich m iejscow ościach w arm ińskich przygotow ano dla R o sja n 8 dobrych zaprzęgów konnych 26). Inny staro sta z Stutteh n en , n azw iskiem M assenbach, w ydał rozkaz sołtysow i w D rew now ie, aby na dzień 3 m arca 1758 przygotow ał na dwie doby pom ieszczenie z żyw n ością dla oddziału k aw alerii ro sy jsk ie j złożonego z 202 k o n i27).
K a p itu ła W arm ińska w liście z dnia 28 lutego 1758 w y raziła u b olew an ie na ręce b is k u p a 28), że „kom isarze p ru scy w yzn aczają p o sto je w w ioskach je j kom ornictw ” . W pow iecie bran iew skim i fro m b o rskim zd arzały się różne w y bry ki żołnierzy rosy jsk ich , „d o czego w ojsk ow ym ro sy jsk im zachętę daw ali urzędn icy pruscy, p o d k re śla ją c w łaśnie, że P ru sy i W arm ia jedn ego m a ją P a n a ” . N a teren ie pow iatu olsztyńskiego zd arzały się w ypadki, że P ru sacy p rzeb ran i w m u n d ury ro sy jsk ie w raz z żołnierzam i ro sy jsk im i do p u szczali się po w siach różnych gw ałtów na p o lsk iej ludności w ar m iń sk ie j 29). W piśm ie do F erm o ra z dnia 16 m arca 1758 bisk up u sk a rż a ł się, „że p ru scy urzędnicy cyw ilni ż ąd ają od tu tejszy ch wsi i m iast, ab y doręczały listy, sta ra ły się o zaprzęgi i rozpisy w ały k w a te ry i prow ian t dla m aszeru jący ch oddziałów carskich ” 30). P ow oły w ał się przy tym na postępow anie urzędn ika pow iatow ego z B arto szy c, G elh erta, k tó ry m ag istrato w i lid zb arsk iem u i w siom b isk u p im „zap ow iedział przybycie 1.500 gren adierów na koniach, podobn ie zaw iadom ił o dostarczeniu żyw ności, prow ian tu i ucią żliw ych zaprzęgów , także zobow iązyw ał do p rzesłan ia poczty do M iłak o w a” 31).
W odpow iedzi z dnia 20 m arca 1758 F erm or zapew niał bisitupa: „P o n iew aż to tak że je st całkow icie w brew m o je j intencji, surow o zabron ię p ru sk im urzędnikom cyw ilnym , ab y w przyszłości nie p rzy w łaszczali sobie żadnych upraw nień na obszarze b isk u p im ” 32). In te rw en cja F erm o ra odniosła skutek, bo w ładze królew ieckie u sp raw ied liw iały sw oich urzędników sp e cjaln y m pism em z dnia 21 k w ietn ia 17 5 8 33). U w ażały jedn ak , że ich urzędnicy nie ponoszą w iny, a u le g a ją jed y n ie p re sji ro sy jsk ich czynników w ojskow ych, p ragn ący ch m ieć do sw o jej dy spozycji zaw sze „św ieże kon ie” . Poza ty m zażalen ia b isk u p a uzn ały za przesadzone i nadużycia urzędni
2e) Ibid em , s. 62; E p ist. C ap. 1756 — 1772, s. 18. 27) ADW O, E p ist. C ap. 1757 — 1773, s. 63. 28) Ibid em , I, c.; A cta C ap. 1748 — 1760, s. 535. 2e) Ib id em , s. 606; E p ist. C ap. 1757 — 1773, s. 64. 30) Ibid em , s. 72— 5; E p ist. C ap. 1756 — 1772, s. 19. 31) ADW O, E p ist. C ap. 1757 — 1773, s. 73.
32) Ibid em , s. 75—6: (da es au ch m ein er In ten tion gän zlich zuw ieder,
so w erd e denen p reu ssisch e n C iv il-B ed ie n te n a lle s e rn ste s verb ieten , im B isc h ö flich e n G ebiete fern erh in sich keine A u ssch reib u n ge n an zu m assen ).
ków pru sk ich ogran iczały tylko do jedn ego w y pad ku w D rew now ie. O dtąd jed n ak w ładze pru sk ie były bardziej ostrożne i pow ściągliw e.
Odosobnione, ale bezczelne w treści było pism o m a g istra tu w M orągu z dnia 18 kw ietn ia 1758 do K ap itu ły W a rm iń sk ie j34). W ładze ro sy jsk ie n ałożyły na m iasto k on try bu cję w w ysokości 4 tysięcy talarów , k tó rą m iało spłacić do 1 m aja. M agistrat w padł na pom ysł zw rócenia się do K ap itu ły , ab y ze sw oich fun duszów po kryła znaczną część tej k on trybucji, od 2 do 3 tysięcy talaró w . O czyw iście, K a p itu ła stanow czo odm ów iła jak iejk o lw ie k sub w en cji.
N ie tyle w sw oim im ieniu, ile raczej na polecenie gu b ern ato ra P ru s M iko łaja K o rffa, k tórem u po d legała i W arm ia, kam era pism em z dnia 10 listo p ad a 1758 dom agała się od K ap itu ły n apraw ien ia dróg i m ostów w k ieru nkach 35):
1) Od C yn t na W ilknity, P ajtu n y , Ł a jsy , Pieniężno, K lo n y , Now y Dw ór, O rnetę, stąd częściow o na Sp o rty n y , a częściowo przez D rw ęczno na Olchowo,
2) Od K ró lew ca przez P ru sk ą Iław kę i G órow o na G ląd y przez D rw ęcę, S łab u n ity , B abiak , M iejsk ą Wolę, K aszu n y, Lubom ino, K rzyw iec i Ś w ięk ity aż do m iejscow ości gran iczn ej Pityny,
3) Od B arto szy c przez O siekę na Sam olub ie, Bigen sen , K ra sn o - łękę, L id zb ark , Łan iew o, W olnicę, Bieniew o aż do Lubom in a i od L id zb ark a przez D obre M iasto, N ow ą W ieś M ałą, Lipow inę, W ilcz- kowo i E ld y ty aż do P ityn , ja k rów nież od D obrego M iasta przez Glotowo, Jan k ow o, Ś w iątk i i Żyw in aż do K alis.
4) Od K ętrz y n a na R eszel i D obre M iasto,
5) Od B ran iew a przez D rew now o do M łynar. Ze w szystk ich ta droga stała się n ajb a rd ziej sch ad h aft und im passable.
W dniu 16 listo pad a 1758 K ap itu ła ośw iadczyła, że drogi latem były w dobrym stan ie, a zostały zniszczone później przez ciężko obładow ane fo rszp an y p r u s k ie 36). N ie zam ierzała reperow ać dróg, tym b ard ziej że ludność w arm iń ska była przeciążona św iad cze niam i w ojen nym i: „N ie m ożem y obciążać naszych biednych po d danych bez przykrości, gdy zw ażym y, ja k ich konie są ow rzodziale i zm izerow ane przez ustaw iczne fo rszp an y ” .
O dpraw a, ja k ą tym razem d ala K ap itu ła, w y w arła w rażenie w K rólew cu. P rzez dłuższy czas K ap itu ła nie była n agab yw an a przez pru sk ie w ładze cyw ilne, raczej ro sy jsk i gu bern ator P ru s k ontaktow ał się bezpośrednio z K ap itu łą w różnych spraw ach . D opiero po upływ ie k ilk u n astu m iesięcy, z pow ołaniem się zaw sze na rozkaz ro sy jsk ich w ładz w ojskow ych, urzędy pruskie znów u siłu ją in gerow ać w sp raw y w arm ińskie. Z końcem roku 1759 i 1760 k am era królew iecka dom agała się n apraw ien ia dróg, zw łaszcza drogi na D rew now o i K urow o, k tó ra stała się gru n d lo s i „nie m ożna je j przebyć bez n iebezpieczeń stw a” 37). N ap raw a tej drogi pow inna być tego rodzaju, „żeb y nie tylko posterun ki i podróżni, ale także a rty le ria i cały tra n sp o rt w szelkiego gatu n k u m ogli odbyw ać drogę bez p rzeszkody” . Podobnie urzędnik p ru sk i S ie g frie d z K arben , jak o b y
34) Ibid em , s. 83; E p ist. C ap. 1652— 1809. s. 219.
“ ) Ibidem , s. 256; A cta C ap. 1748— 1760, s. 582; E p ist. C ap. 1757 — 1773, s. 109— 10.
3e) Ibid em , s. 110.
37) Ibidem , s. 175; E p ist. C ap. 1652— 1809, s. 263, 270.
z polecenia m arszałk a B u tu rlin a, żądał popraw ienia drogi na D rew - nowo, stw ierdzając, że je st ganz im p assab le зе).
Wobec tych n alegań K ap itu ła przy b ierała postaw ę sztyw ną, daw ała odpow iedzi w y m ijając e i w y su w ała trudności w n apraw ien iu tej drogi, poniew aż w całe j okolicy nie było p iask u ani kam ieni.
ÿ ÿ ^
Zachow anie się w o jsk ro sy jsk ich na W arm ii niczym się nie różniło od postępow an ia w k ra ju n ieprzy jacielsk im . Ju ż w p ie r w szych dniach po w kroczeniu na W arm ię n apły w ały sk arg i na żołnierzy rosy jsk ich , np. na leitn an ta A leksego W o lk o w a39): „P rzy b y ł on z B artoszy c i na gran icy w arm iń sk iej odesłał zaprzęgi otrzym ane z P ru s, praw dopodobnie bez żadnego w ynagrodzen ia, n atom iast w b isk u pstw ie tu tejszy m od w si do w si w ym uszał biciem i n ajw iększym gw ałtem cztery konie i tyleż sań zaprzężonych” . Również podczas p rzem arszu w pow iecie b ran iew skim i from borskim żołnierze ro sy jscy m ieli być zbyt dokuczliw i i dom agali się n ad m iernych d a n in 40). Początkow o sądzono, że są to w y b ry ki tylko poszczególnych jedn ostek i przyjm ow ano je „za zw ykłą sw aw olę żołnierską, która zostanie surow o ukaran a, je śli zostanie zgłoszona ich w łasn em u dow ódcy” 41). Złudzenie to jed n ak nie trw ało długo.
W ostatnich dniach lutego i pierw szych dniach m arca 1758 r., przez północną część W arm ii przem aszerow ały w ielkie ilości w o jsk a rosy jsk iego. J a k relacjon ow ał b is k u p 42): „p rzez sam o tylko B r a niewo przeszło ponad 24 ty siące żołnierzy, nie licząc taboru, a przez m oje sąsiedn ie m iasteczko O rnetę ponad 8 tysięcy żołnierzy. P o niew aż g en erał-m ajo r P ałm bach zapow iedział m i dziś sw oje p rzy bycie z pięciom a regim en tam i piechoty, a k ażdy ob em uje blisko dw a tysiące żołnierzy, przez W arm ię p rzem aszeru je koło 42 tysiące żołnierzy” . Podczas tych przem arszów „p raw ie każdego dnia brano zaprzęgi, częściej jeszcze żądano żyw ności bez w szelkiego w y n a grodzenia, a jeśli m ieszk ań cy czynią jak ie ś opory przeciw tem u, rzeczy te w ydobyw ano biciem i gw ałtem w ielkim ” .
Tę niespodzianie ciężką sy tu a c ję północnej W arm ii p rzed staw ił bisk up Ferm orow i 9 m arca 1758. Rów nocześnie w y su n ął k ilk a postulatów : 1) ab y na W arm ii nie brano zaprzęgów a do przew ozu taborów używ ano w yłącznie forszpan ów prusk ich ; 2) ab y w razie konieczności zaopatryw ano się w konie i żyw ność na W arm ii jedy n ie za gotów kę; 3) ab y od ludności w arm iń sk iej nie w ym agan o ży w ności ponad je j m ożliw ości i nie staw iano ją przed w idm em głodu 43). Podobnie i K ap itu ła K ate d raln a ze sw o jej stron y w niosła na ręce F erm ora sk arg ę na n adużycia żołnierzy rosy jsk ich .
R eak cja F erm o ra m ogła n a stra ja ć do ootym izm u. W piśm ie z dnia 20 m arca 1758 dał dw a zap e w n ie n ia44); pierw sze brzm iało: „przy rzek am w y jąć, o ile to będzie m ożliw e, terytoriu m w a r m ińskie od dalszych przem arszów i zarazem w szystk im żalącym się oddać pełna spraw ied liw o ść” ; d ru gie odnosdo się raczej do żoł n ierzy rosy jskich , „aże b y nikt nie żądał zap rzęgu w tu tejszy m
381 Ibidem , s. 269; E p ist. C ap. 1757 — 1773, s. 172— 4. 391 Ibidem , s. 66.
40) Ibid em , s. 62—5; E p ist. C ap. 1756 — 1772, s. 18; A cta C ap. 1748 — 1760, s. 5?3—6.
4,1 ADW O, E p ist. C ap. 1757 — 1773, s. 59.
42) Ibid em , s. 71— 2.
bisk u pstw ie, koni i prow ian tu bez w y n agrod zen ia” . R zeczyw iście przez k ilk a m iesięcy na W arm ii zapanow ał w zględn y spokój i ład. Je ś li n aw et kontynuow ano przem arsze, to posługiw ano się fo rszpa- nam i pru sk im i i nie zatrzym yw ano się nocą na nocleg.
F erm or sta ra ł się dotrzym ać obietnic, „w y d ał on odezwę do lu d ności przeciążon ej k w aterunkiem , zap o w iadając n ajsu ro w szą karność w w o jsk u i sa ty sfa k c ję za n ajm n ie jsze krzyw dy. [....]. Ż ądał i sp ro w adzał z P e te rsb u rg a znaczne su m y na zakupy, kw itów praw ie nie używ ał, we w szystkim sta ra ł się p rzestrzegać form na pół cyw i lizow anych. [....]. P odczas kom endy F erm o ra za w szystkie dostaw y płacono gotów ką, stosunkow o niew iele też słychać głośniejszych sk arg, n aw et w tych m iesiącach, k iedy ściągan o w ielkie m asy podw ód” 45). O czyw iście, to nie m ogło podobać się przek upn ej k am ary li carsk iej, dlatego w styczn iu 1759 F erm o r został w ezw any do P e te rsb u rg a i częściowo zdegradow any, bo „zan adto liczył się z P olakam i, zbyt dobrze płacił i zbyt surow o k arcił w y b ry k i” .
Znow u na w iększą sk alę zaczęły się ponaw iać nadużycia, zw łasz cza w zdłuż tra sy w iodącej z K ró lew ca przez Św iętą Siek ierkę na B ran iew o i O rnetę, do P asłęk a, E lb lą g a i K w idzyn a. N ajb ard ziej poszkodow ani byli m ieszkańcy gran iczn ej w si w arm iń sk iej D rew - nowa, przez którą ustaw icznie szły posterun ki ro sy jsk ie. U w zglę d n iając ciężkie położenie D rew now a, K ap itu ła poleciła adm ini strato row i kom ornictw a pieniężnieńskiego, aby pośpieszył m u z p o m ocą ze sw oich z a so b ó w 46). P oza tym szlakiem , w ybryki R o sjan zd arzały się także na innych drogach. A dm in istrator kom ornictw a olszty ń skiego sk arży ł się, „że żołnierze ro sy jsc y przechodzą przez kom ornictw o bez porządku i dokonują bardzo licznych gw ałtów 47). W tym sam y m czasie, tj. z początkiem rok u 1759, częste przem arsze w o jsk ro sy jsk ic h od b yw ały się rów nież przez kom ornictw o i m iasto B arczew o, gdzie też szerzyło się bezpraw ie 4S).
N iep rzy jazn e zachow anie się arm ii ro sy jsk ie j na W arm ii było w ynikiem p olityki R o sji w zględem P ru s. W P etersb u rg u nie od dzielano W arm ii od P ru s i je śli zam yślano o an ek sji P ru s, to łącznie z W arm ią, m im o że n ależała ona do P olski. D latego, z w y jątk iem F erm ora, czynniki w ojskow e trak tow ały W arm ię na rów ni z P ru sam i jak o k ra j okupow any. D latego też m ian ow any gubernator ro sy jsk i w ykon yw ał w ładze zarów no nad W arm ią, ja k i nad P ru sam i.
N astęp cą F erm o ra na stan ow isk u gu b ern ato ra P ru s został M i k ołaj K o rff. K an on icy k atedraln i, p rze sy łając m u 5 w rześnia 1758 g r a t u la c je 49), w y razili n adzieję, że W arm ia odzyska n iesp ra w iedliw ie utracon y spokój i że polepszy się los m ieszkańców , zw łaszcza D rew now a, którzy „n ie tylko są przeszkodzeni w pro- w adzenu sw ojego gosp o d arstw a dom ow ego i w upraw ie ziemi, ale leż ich konie i wozy po w iększej części zostały w yniszczone” . 44) Ibid em , s. 75: D ageg en ich m ich v erb in d lich m ach e, d a s E rm län d isch e
T e rrito riu m vo n alle n fern e ren D u rch m ärsch en , so viel im m er m öglich , zu e x im ire n , im gleich en alle n K lag e n d e n die e x a c te ste Ju s tic e w ied erfah ren zu lassen .
45) W. K o n o p c z y ń s k i , op. cit., część I, s. 254, część II, s. 73—4. 46) ADW O, A cta C ap. 1748 — 1760, s. 587.
47) Ib id em , s. 591, 595. 48) Ibid em , s. 598.
49) ADW O, E p ist. C ap. 1757 — 1773, s. 102.
11 w rześn ia K or ff p rzesłał kanonikom zapew nienie, ze ich poddani „n ie m ogą być n adal uciskani w sposób o p isan y ” i że będzie uw ażał się za szczęśliw ego, „ je śli na tym stan ow isku zn ajdzie ok azję w y św iadczen ia im ja k ie jś p rzy słu g i” 50). N ow y gu b ern ato r m iał złożyć n aw et w izytę biskupow i G rabow skiem u w L id zb ark u . A le poza tym i k u rtu azy jn y m i posunięciam i i ośw iadczeniam i K o r ff niczego nie uczynił dla złagodzenia sy tu a c ji ludności w arm iń sk iej, nie resp e k to w ał odrębności pań stw ow ej W arm ii, n ato m iast och raniał ludność p ru sk ą, k tó rej nie traktow ał jak o n iep rzy jacielsk iej. N ic dziw nego, że po zakończeniu w ojn y F ry d ery k II n adał m u order orła czarn ego 51).
Sk o ro nie m ożna było liczyć na in terw en cję K o rffa , w obec stale p o w tarzając e j się sam ow oli żołnierzy, w ładze w arm iń sk ie m u siały znów odw oływ ać się do głów nej kom endy i ge n eralicji ro sy jsk ie j. Je sz c z e w grudn iu 1758 przed staw iciel K ap itu ły kanonik Ju liu sz S im o n etti przeprow adził w tej sp raw ie rozm ow ę z generałem D em icourem w Św iętej Siekierce 52). T en doradzał, ab y u n aczel nego dow ództw a w y starać się o g le jt bezpieczeń stw a dla terenów k apituln ych , stw ierd zając, „że nie m a żadnego innego lek arstw a na uciążliw ości zw iązane z przem arszem w o jsk ro sy jsk ich ” 53). W tym celu K ap itu ła postanow iła zjedn ać sobie F erm o ra i gd y 28 m arca 1759 przybył do F ro m b orka ze św itą w 60 koni, w yszła na je g o spotkan ie i podejm ow ała go obiadem w m ieszk an iu p re p o zy ta 54). P odczas obiadu F erm or „p rzy obiecał w szelką p rotek cję oraz sa ty sfa k c ję za w szelkie ciężary i k rzy w d y ” . A le g le jtu bez pieczeń stw a K ap itu ła nie uzyskała. F erm o r jed n ak sta ra ł się ukrócić w y b ry k i żołnierzy. K ied y w pierw szych dniach m a ja 1759 Antoni R au ten b erg, staro sta pieniężnieński, w im ieniu K ap itu ły opisał m u szczegółow o w yczyn kilku żołnierzy z oficerem na czele, którzy u prow adzili so łtysa N ow ego D w oru i k azali m u się w ykupić za 10 rubli, F erm or zareagow ał bardzo ostro, zdegradow ał oficera i polecił m u zw rócić zabran e pieniądze 55).
M im o to, gw ałty żołnierzy ro sy jsk ich nie ustaw ały . W liście do b isk u p a z dnia 13 listo pad a 1759 K ap itu ła ośw iadczała ze sm u t k ie m 56): „d o tąd nie m ożna było otrzym ać od gubern atorów i p rze łożonych w spom nianych sił w ojskow ych ja k ie jś sa ty sfa k c ji, od p o w iad ające j n aszym słu szn ym żądaniom ” . D latego K ap itu ła postan ow iła w ysłać d elegata do P e te rsb u rg a ze sk arg ą lub p rzek a zania carow ej m em oriału za pośrednictw em posła polskiego K a sp ra
50) Ib id em , s. 103— 4.
51) G. F r a n t z i u s, Die O ccupation O stp reu ssen s durch die R u ssen im
sie b e n jä h rig e n K rieg e , [B erlin ] 1916, s. 49.
D la c h a ra k te ry sty k i K o r ffa w arto p rzytoczyć szczegół zap isan y w liście b isk u p a G rab o w sk iego do k an o n ik a A n d rz e ja Ż ó raw sk ie go : „G u b e rn ato r k ró le w sk i listem W ieleb. K a p itu ły do siebie, nie w iem z ja k ie j o k a z ji p isan y m , b ard zo się u raził, że m u ty lk o dan o ty tu ł W ohlgeborner H err, H och geeh rtester
H err i że to p isan ie n azad o d esłał...” . (ADWO, L isty osobliw ie w ybran e
w różnych in teresach od roku 1736, aż do roku 1767 do m nie p isan e, D 139, s. 67).
52) ADW O, A cta C ap. 1748 — 1760, s. 587. 53) Ibid em , s. c.
54) Ibidem , s. 607; E p ist. C ap. 1756 — 1772, s. 28. 55) ADW O, A cta C ap. 1748 — 1760, s. 607, 613. 56) ADW O, E p ist. C ap. 1757 — 1773, s. 138.
R ogalińskiego, staro sty o b o rn ic k ieg o 5"')· M iał on opinię człow ieka zręcznego i „u m iejąceg o k aw ałek filozofii” , ale w ięcej d b ającego 0 w łasn e in teresy niż o dobro k ra ju 58). B y ł krew n ym bisk upa G ra bow skiego, k tó ry jed n ak nie darzył go zaufan iem i w liście z dnia 6 gru dn ia 1759 przestrzegał K ap itu łę 59): „P an R ogaliński, przedtem w zm iankow any, w praw dzie je st zw iązany z nam i przy jaźn ią i po w inow actw em , ale nie je st tym , k tó ry by przed sw oim i i sw oich bliskich w W ielkopolsce szkodam i ak u rat nasze p rzed staw ił — ow szem , n ależy się obaw iać, ab y naszych nie zan ied bał” . B isk u p uw ażał, że nie n ależy przesyłać m u żadnych pism i w ykazów , bo .jego zadaniem je st spow odow ać pow ołanie w spóln ej k om isji ro sy jsk o -p o lsk iej dla u stalen ia i zw eryfikow ania szkód. G dy tak a k o m isja zostanie utw orzona, w tedy w y starczy zgłosić je j sw oje p reten sje. W brew tem u K a p itu ła zdecydow ała się w ysłać do R o g a lińskiego pism o w spraw ie odszkodow ań dla W a rm ii60).
W arm ia ja k i cała P o lsk a w iele ucierpiała także w skutek fa ł szerstw m on etarnych F ry d ery k a II. Po opanow aniu Sakso n ii F r y deryk II p rze ją ł w D reźnie stem p el m enniczy A u g u sta III i zarzucił k ra j fałszyw ą m onetą. N a tej sp e k u lacji pań stw o polskie straciło koło 200 m ilionów złotych p o lsk ic h 61). P la g a sfałszow an ych pieniędzy dotknęła rów nież P ru sy i W arm ię. G u bern ato r K o rff m an ifestam i z dnia 22 w rześnia 1758 r., 6 lutego i 8 czerw ca 1759 r., 12 styczn ia 1 1 m a ja 1760 r., zabronił w w ożenia złej m onety pod rygorem k on fisk a ty całego m a ją tk u dostaw cy, a także i odbiorcy, je śli nie zade- nun cjow ał pierw szego.
K a p itu ła W arm ińska nie bardzo orientow ała się w tych m a chin acjach m on etarnych . G dy Paw eł Ż eliskow ski, będący w służbie kanonika A n d rzeja Ź óraw skiego, w K ró lew cu płacił m onetą sfa łsz o w aną, K o r ff pism em z dnia 3 kw ietn ia 1760 przypom n iał K ap itu le sw oje m an ifesty i kon sekw en cje za n ieprzestrzegan ie ich. T ym razem jed n ak ,,z sąsied n iej przy jaźn i i szczególnego pow ażania dla w ielce C zcigodnej K ap itu ły K a te d ra ln e j” nie skon fiskow ał Ż eliskow sk iem u całej sum y, ale tylko polecił przeliczyć ją w edług rzeczy w istej w a r to śc i6Z). B isk u p lep iej od K ap itu ły orientow ał się w sy tu a c ji i w y raził ubolew anie, że nowe zło „pełn y m zew sząd korytem zlew ając się i n ap ełn iając całe b isk u p stw o ” nie m oże już być przez niego zaham ow ane. P ozostało m u tylko sp e cjaln y m okólnikiem pow iadom ić m ieszkańców W arm ii, „ab y się strzegli p rzed szkodą, ja k ą grozi gu b ern ato r królew iecki przez sw oje pism a p u b liczne, w w ielu m iejscach ciem ne i dw uznaczne” 63).
W końcu r. 1760 ogłoszono w K ró lew cu red u k cję tyn fów p o d rab ian y ch . K ap itu ła bardzo niechętnie p rzy ję ła w iadom ość o prze- w alutow aniu m onet polskich. Z daw ała sobie spraw ę, że „będzie to n iem ałą szkodą d la w ielu, lecz jeżeli in aczej stać się nie m oże, trzeba cierpliw ie znosić to, czego uniknąć nie m ożna” 64).
57) Ibid em , s. c.; A cta C ap. 1748 — 176i), s. 640. 58) W. K o n o p c z y ń s k i , op. cit., część II, s. 82.
59) ADW O, E p ist. C ap . 1756— 1772, s. 37; E p ist. C ap. 1757— 1773, s. 139— 41. 60) Ibid em , s. 143— 4.
61) W. K o n o p c z y ń s k i , op. cit., część II, s. 165— 81. e2) ADW O, E p ist. C ap. 1757 — 1773, s. 157— 8.
63) Ibid em , s. 161. β4) Ibid em , s. 171— 2.
T ym czasem po klęsce pod Z orn sd orfem naczelne dowództw o ro sy jsk ie postanow iło w ycofać sw oje w o jsk a z P om orza i W ielko polski, a skierow ać je na leże zimowe poza linię E lb ląg — Toruń. W arm ia m iała dostarczyć w iększej ilości prow iantu. W pierw szych dniach styczn ia 1760 poseł gen erała B oruckiego, stacjo n u jące go w M łynarach, zażądał od bu rgrabiego pieniężnieńskiego kilk a ty sięcy pudów sian a i k ilk aset m iar słom y, w cenie 12 gro szy za pud sian a i 6 gro szy za m iarę słom y Ę5). Z polecenia K ap itu ły b u rg ra b ia udał się do M łynar i ośw iadczył generałow i, że na terenie kom ornictw a pienężnieńskiego je st za m ało łąk i zaledw ie w y starcz ają na potrzeby ludności m iejsco w ej. W d ru giej zaś połow ie styczn ia, z upow aż nienia głów nego prow ian tm istrza, księcia M ienszykow a, we F ro m bork u zjaw ił się n iejak i Rhode, a w L id zb ark u setn ik K ochelew , d o m ag ają cy się tak iej ilości siana, „ ja k a w tych m iejscow ościach n igdy nie może być ze b ran a” 66). Rhode lustrow ał stodoły i zab u dow ania gospodarcze w m iastach i w siach, n otując „w ięcej siana, niż się w rzeczyw istości zn ajdow ało” . W końcu, ja k donosił K a p itu le T om asz Szczepań sk i, „p o długich utarczkach, p rzy in terw en cji N ajd o sto jn iejsz eg o O rdyn ariusza, k ap itan K ochelew od stąpił od żąd a nej ilości 5 tysięcy pudów sian a i dom aga się tylko 500 pudów ” 67). G ro źn iejsze od tego było żądanie w ładz ro sy jsk ich odw iezienia sian a do K w idzyn a. K a p itu ła w ręcz ośw iadczyła, że raczej zrezy gn u je z w ynagrodzen ia za siano, a nie będzie go o d w o zić 68). Co n ajw y że j, rozkaże je zwieźć do jedn ego m iejsca na W arm ii, sk ąd R o sjan ie m ogliby je sobie zabrać. T akiego sam ego zdania był rów nież b iskup, k tó ry niem ało przyczynił się do załagodzen ia tej spraw y : „ je ślib y śm y podarun kam i i u sługam i nie zjed n ali sobie głodnego kupca, zm uszono by naszych poddanych do odw iezienia w szystkiego sian a aż do K w idzyn a, a cenę za tow ar i przew óz w y b ralib y na k alen d y greck ie” 69).
Rów nocześnie w zm agały się sk argi na coraz uciążliw sze p rze m arsze w ojskow e. R elacja K ap itu ły je st pełna troski 70): „W arm ia, a szczególn ie nasze dobra kapituln e, From bork, W ierzno W ielkie, Biedkow o, K urow o, D rew now o i w iększa część kom ornictw a p ie niężnieńskiego, w sku tek codziennych przem arszów carskich gru p w ojskow ych, z n ajd u ją się w tak nędznym stanie, że nie m a ją żadnego zapasu, a słom a i siano zostały zupełnie pochłonięte” . O ficerow ie i żołnierze „w y m u szają częściow o przez groźby, częś- clcvvo przez m ocne uderzenia i inne gw ałty ; jedn i z nich w praw dzie płacą, ale inni i to liczniejsi, albo m ało, albo nic nie płacą, albo d ają pokw itow ania, których nikt ani przeczytać, ani zrozum ieć nie może, a k tó re n igdy nie będą zlikw idow ane” . Ż ołnierze n aślad u ją oficerów i w podobny sposób zm u szają ludność do św iadczeń ponad m iarę.
65) A DW O, A cta C ap. 1748 — 1760, s. 661.
··) Ib id em , s. 662; E p ist. C ap. 1757 — 1773, s. 144. * 7) ADW O, A cta C ap. 1748 — 1760, s. 671.
68) Ib id em , s. 665; E p ist. C ap. 1756 — 1772, s. 40.
e9) ADW O, E p ist. C ap. 1757 — 1773, s. 1 4 6 -7 .
70) Ib id em , s. 149—53— 56: E rm lan d und ab so n d erlich u n sere C ap itu la-
risch e G iitte r — F rau e n b u rg , R au ten b erg , B e tk e n d o rf, K u h ra u , D rew sd orf und d e r g rö sste Teil des M e h lsack sch en K a m m e ra m ts — fin d en sich durch die täg lic h e n D urchzü ge der k ay serlich en T ro u p p en in solchem elen d en Stan d e, d a s s a lle r V o rrat an H afer, S tro h und H eu gän zlich au fge gan g en .
W m em oriałach z dnia 22 i 29 m arca 1760 do gu bern atora K o r ffą i jeg o urzędników oraz do gen erała F erm or a K ap itu ła ponow nie z n aciskiem p o dk reślała, że W arm ia je st k ra jem n eutraln ym i nie m oże być trak tow an a jak o teren n ie p rz y ja c ie lsk i7)). Ponadto do m ag ała się, ab y zm ieniono tra sę przem arszów , lub żeby żołnierze zao p atryw ali się we w szystko na ziem i p ru sk iej, nie zatrzy m yw ali się na W arm ii i nie czynili postojów . W odpow iedzi gu b ern ato r o św ia d c z y ł72), „że w sku tek położenia tam tejszeg o b isk u pstw a, a szczególnie o b szaru K ap itu ły , przem arsze tego rod zaju absolu tn ie nie m ogą być uniknione” . W spraw ie gw ałtów polecił K a p itu le poinstruow ać m ieszczan i w łościan, ab y „p rzy każdym w y pad ku , zaraz na św ieżo, zam eldow ali oficerow i kom endy dokon ującej p rze m arszu, a je ślib y sa ty sfa k c ja nie n astąp iła w brew nadziei, zgłosili się do sz efa regim en tu lub batalionu, do k tórego ta kom enda należy, albo n aw et tak że do dow odzącego dyw izją gen erała carsk ieg o ’’ . O czyw iście, w prak ty ce tego ro d zaju odw oływ anie się, rów nież nie przynosiło żadnych rezultatów .
Z początkiem gru dn ia 1760 w szystkich p rzeraziła w ieść o b lisk im îozlokow an iu żołnierzy ro sy jsk ich na leże zimowe w obrębie W arm ii. W ycieńczeni przez ciągłe rek w izycje m ieszkań cy W arm ii n aw et p rzy n ajlep szej woli ńie m ogli w yżyw ić siebie i żołnierzy ro sy jsk ich . Za w szelk ą cenę bisk u p p rag n ął oddalić tę nową plagę od W arm ii i postanow ił w te j spraw ie w ysłać D em bskiego b u rgrabiego z L id z barka do F erm o ra w K w id z y n ie 73). Chciał D em bskiem u dodać któregoś z kanoników , „ab y poselstw o było zaszczy tn iejsze” , z a znaczając, że będzie sk u teczn iejsze, je ślib y udali się nie z próżnym i ręk am i” . Je d n a k kanonicy w ym ów ili się chorobą, ostrą zim ą i n ie w ygodam i podróży, prosili, ab y D em bski w ystępow ał także w im ie niu K ap itu ły , a dla przek upien ia F erm o ra gotow i byli ofiarow ać 30— 50 tysięcy flo re n ó w 74). Ten, zd aje się, p rz y ją ł łapów kę, ale postanow ienia co do zakw aterow ania w o jsk a nie m ógł zm ienić, gdyż zarządził je m arszałek B u tu rlin i gen erał M ichał W o łk o ń sk i75). N atom iast obiecał w płynąć na prow ian tm istrzów , aby nie k rz y w dzili ludności, a b raki w żyw ności uzupełnili z pobliskich m a g a zynów i spich lerzy rosy jsk ich .
Sk o ro n ad zieja na uw olnienie się od leży zimowych staw ała się coraz słab sza, na W arm ii uśw iadom iono sobie, że kilkum iesięczny pobyt żołnierzy ro sy jsk ch doprow adzi m ieszkańców w arm ińskich do całkow itej ruiny. L isty K ap itu ły b yły rozpaczliw e. W liście do F erm o ra z dnia 30 gru dn ia 1760 kanonicy podkreślali, że ani szlachta, ani m ieszczaństw o, ani chłopi nie m ogą naw et na 14 dni dostarczyć żyw ności, z b rak u której „w ielk ą ilość koni przy datn y ch zabić k azan o ” 76). N ieustan ne k on try bu cje zubożyły Uidność do tego
71) Ibid em , s. 150—8. 72) Ibid em , s. 161— 2.
7:>) Ibid em , s. 178—81; Ep ist. C ap. 1756 — 1772, s. 45.
74) ADW O, E p ist. C ap. 1757 — 1773, s. 181— 3; A cta C ap. 1748— 1760, s. 697. 75) ADW O, A cta C ap. 1761 — 1771, s. 1— 5; E p ist. C ap. 1652 — 1809, s. 271— 2; Ep ist. C ap. 1757 - 1773, s. 183— 4.
7e) Ibid em , s. 190—4; Por. H. B o n k , G esch ich te der S ta d t A llen stein , A llen stein 1912, Bd. Tli, s. 470 — 3; F . B u c h h o l z , B ild e r a u s W orm diits
V ergan gen h eit, W orm ditt 1931, s. 171— 2; F. В u с h h о 1 г. B r a u n sb e r g im W andel der Ja h rh u n d e rte , B rau n sb e rg 1934, s. 175; R. T e i с h e r t, G esch ich te der S ta d t B isc h o fsb u rg , B isc h o fsb u rg 1934, s. 218— 9.
stopnia, że „b ied n y m ieszczanin i w troskach ży jący chłop chleba, k tórym zaledw ie m oże w łasn y głód zaspokoić, ze łzam i używ a i dzieli się ze sw oim go ściem ” . Oprócz tego „la sy są zupełnie zru jn o w ane [....], w dwóch dniach ścięto drzew a w ięcej niż za ty siące guldenów , a z tego spalono zaledw ie za 10 guldenów . I to się d zieje w k ra ju n eutraln ym , który nic nie zaw in ił” . W tym ciężkim poło żeniu kanonicy odw oływ ali się do uczuć ludzkości F erm o ra i prosili go o pomoc.
Je szc ze b ard ziej rozpaczliw y był drugi list do F erm o ra, z dnia o styczn ia 1761 r . 77). K an on icy n ap isali w nim : „n a jw y ż sz a nędza, łzy naszych poddanych, biadan ie zw łaszcza kom ornictw from - borskiego i pieniężnieńskiego zm u szają nas uciec się z n iezach w ia nym zaufan iem do W aszej E k scelen cji. T uszy liśm y sobie, że będą jak ie ś zarządzenia p rzy jścia z pom ocą tem u k rajo w i z sąsiedn ich m agazynów pruskich , ale w idzim y, że to nie zostało jeszcze w y konane. P ierw szą dostaw ę na 14 dni zebraliśm y z n ajw iększy m trudem i m ożna pow iedzieć, w y rw aliśm y z rąk m ieszkańcom cały zapas, jak i n ajsk rz ętn iej zaoszczędzili na sw oje w łasn e fraso b liw e utrzym anie. P rzeto ze łzam i w oczach w idzieliśm y, że tak w tu tejszy m from borskim , ja k i pieniężnieńskim kom ornictw ie podupadło w iele w si i n iejedn okrotn ie nic nie pozostało na p rzy szły zasiew . N ie u sta ją jeszcze p rzem arsze koni w ielu regim entów i oficerow ie, którzy są po w siach zakw aterow ani, tym i p rzem arszam i są tak przytłoczeni, że nie są w stan ie przeszkodzić n ieum iarkow an ym żądaniom tychże. To nie je st żadna p rzesada. O dw ołujem y się do w szystkich dow odzących w tym k ra ju generałów i sto jący ch pod ich rozkazam i oficerów , ab y jak o kaw alerow ie k och ający sp r a w iedliw ość spraw dzili słu szn y w ykaz ow ych żałosnych okoliczności tego k ra ju i potw ierdzili n ajw y ższą niem ożliw ość dalszych dostaw .
* ) ADW O, E p ist. C ap. 1757 — 1773, s. 194—5: W ir b ek lagen , d a ss w ir
E xcellen z so oft besch w erlich fa lle n , a b e r die höchste Not, die T rän en u n sere r U ntertanen, d a s W eh klagen ab so n d erlich d er F ra u e n b u r g -und M eh lsacksch en Ä m ter zw ingen u n s u n sere Z u flu ch t m it ein em im m erw äh ren d en V ertrau en zu E u er E x cellen z zu nehm en. W ir h atten u n s der H o ffn u n g gesch m eich elt, es w ü rd en ein ige A n h alten g e tro ffe n w erd en a u s den p reu ssisch e n ben acht- barten M agazin diesem L an d e zu H ilf zu kom m en, w ir sehen ab er, d a ss d ieses noch nicht besorg et w u rd e ; w ir haben die erste L ie fe ru n g a u f 14 T ag e m it d er grö sste n M ühe zu sam m en g e b rach t u n d so zu sage n , dem L an d m an n den kleinen V o rrat a u s den H än d en g e risse n , w elchen er zu seinem küm m erlich en U n terh alt a u fs fle issig ste zu sam m en g e sp a r re t h atte, d ad u rch haben w ir m it T rän en d er A u gen sehen m ü ssen , d a ss sow ohl in h iesigem F rau e n b u rg isc h en a ls au ch in dem M eh lsacksch en K a m m e rä m te rn viele D örfer zu G ru n de gegan gen und nicht ein m al etw as zur k ü n ftige n A u ssa a t ü b rig geblieben. D ie D urchzü ge v iele r fre m d e n R e g im e n ts-P fe rd e n hören noch nicht a u f u n d die O ffizier, w elche in den D örfern ein q u atiert sind, so diesen D urch zü gen u n terw o rfen erken n en selb sten , d a ss sie d ergleich en u n m ässig e F o rd eru n g en ab zu h alte n sich nicht im S ta n d befinden. D ieses sin d keine W eitläu figkeiten . Wir b eru fen u n s a u f a lle säm tlich e in diesem L a n d k om m an d ieren de H erren G e n e rals-E x ce lle n ze n und u n ter ih ren O rd res steh en de H erren O ffiziers, sie w erd en a ls G e rech tigk e it lieben de K a v a lie rs e in gerech tes G ezeich n is von denen k läg lich en U m stän d en d ie ses L an d e s ab lege n und die g rö sste U n m öglich k eit w e ite rer L ie fe ru n g e n bestätigen . W ir h aben zw ar eine zw eite L ie fe ru n g a u f 14 T ag e a b e r m a ls an befoh len , sollte d iese n u r auch m it der grö sste n G ew alt, w elche w ir u n sere n U ntertanen schon au ftu h n , h e rv o rg e sc h a ffe t w erden. So ist E rm lan d m eh r a ls P om m ern ru in iret und d a s S ch ic k sa l ein es n eu trale n L a n d e s w eit m eh r B ed au eren s w ü rd iger.