• Nie Znaleziono Wyników

Warmia w dobie wojny siedmioletniej

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Warmia w dobie wojny siedmioletniej"

Copied!
23
0
0

Pełen tekst

(1)

Jan Obłąk

Warmia w dobie wojny

siedmioletniej

Komunikaty Mazursko-Warmińskie nr 1, 27-48

1963

(2)

go w d łu gą i uciążliw ą drogą przez Laponię, Szw ecję i D anię do B ran d en b u rg ii i do cesarza. N a dw orze berliń skim m iał poseł dow iedzieć się, ja k w y gląd a sp raw a k u rateli p ru sk iej. P oseł opo­ w iedział też dyplom atom brandenburskim , że kanclerz m oskiew ski, który w roku 1604 posłow ał do D anii, w ypy ty w ał żywo C h ry ­ stian a IV o spraw ę k urateli, a sam car listow nie w staw iał się u Z ygm un ta III za elektorem 122).

B yć m oże więc, że Z ygm un t n ad ając k u ratelę pru sk ą usuw ał rów nież groźbę k oalicji m oskiew sko - duńsko - bran d en b u rsk iej o ostrzu an ty polsk im . W k ażdym razie niew ątpliw ym rezu ltatem nadan ia k u rateli był fak t, że sp raw a p ru sk a p rzestała być p rzy ­ n ajm n iej przez pew ien czas przedm iotem zainteresow an ia m iędzy­ narodow ego 123).

B p J A N O B Ł Ą K

WARMIA W DOBIE W O JN Y SIEDMIOLETNIEJ

N ag ły w zrost potęgi p ań stw a pruskiego za króla F ry d e ry k a II (1740 — 1786) zaniepokoił pań stw a eu rop ejsk ie, które zaw iązały k oalicję przeciw P rusom . W zięły w n iej udział A u stria, F ra n c ja, R o sja i sprzy m ierzon a z nim i Sak so n ia, a później p rzy łączy ły się także S z w ecja i R zesza N iem iecka. F ry d ery k II zdaw ał sobie spraw ę, że w obec przew ażający ch sił przeciw ników tylko szybka i sta ­ now cza a k c ja m ilitarn a m oże m u przynieść powodzenie. U przedził w ięc atak k oalicji, 30 sierpn ia 1756 w kroczył do Sakson ii, zm usił A u g u sta III do opuszczenia D rezna i zam kn ął go w obozie pod P irn ą. U w olniony został dopiero po k ap itu lacji Sakso n ii i w cieleniu Sasó w do szeregów w o jsk a pru sk iego *).

K ró l A u gu st III, w raz ze sw oim dw orem , przybył do W arszaw y 27 październ ika 1756 i odtąd trzym ał się z dala od toczącej się w ojny. U siłow ania w łączenia P olsk i do w ojn y po stron ie koalicji, co by m ogło rozstrzygn ąć o losach P ru s, je j n ajw iększego w roga i przech ylić szalę zw ycięstw a, zostały rozbite przez w aśnie zw al­ czających się obozów m agnackich i bezm yśln ość królew ską. P o lsk a pozostała n eu traln a, co jed n ak m e uchroniło je j od przem arszów i k on cen tracji w o jsk obcych. W pełni u kazała się bezsilność R zeczy­ po spo litej P o lsk iej, k tóra w edług św ietnego określenia W ładysław a K on opczyńskiego sta ła się „k arczm ą zajezdn ą arm ii w o ju jący ch ” 2).

A u g u st III stracił cały sw ój m ająte k rodzinny w Sakso n ii i znalazł się w pow ażnych trudnościach finansow ych. Mimo to „nie m ógł się o b ejść bez hucznej św ity i kom fortu, a kom fort drogo

122) R e la c je D ie sk a u ’a z K olon ii, U.S., 19 i 20 m arc a 1605. A .B., B d . 1, s. 2 6 7 -2 6 9 .

123) D an ia od m ów iła w ro ku 16C6 w y słan ia n a se jm p o lsk i p o se lstw a d la p o p ieran ia sp raw y su k c e sji b ran d e n b u rsk ie j w P ru sach . W obec n ad an ia k u rate li p ru sk ie j elektorow i C h ry stian IV u zn ał w y sy łan ie tak ie g o p o se lstw a (m im o p ro śb y Jo a c h im a F ry d e ry k a) za niepotrzebne. (Zob. re zo lu cja ele k to ra d la L ö b en a, G rim n itz, 22. I. 1606, A .B ., B d . 2, s. 13).

b W. K o n o p c z y ń s k i . P o lsk a w dobie w o jn y sied m io letn ie j, K rak ó w i W arszaw a 1909 — 1911, część, I s. 103 — 168.

2) Ibid em , część II, s. 184.

(3)

kosztow ał w grodzie syrenim *’ 3). Z tego pow odu poszukiw ano źródeł zaopatrzen ia k ró la i jeg o dw oru, w yjedn an o od gdańszczan w iększą su bw en cję i „zach ęcano bogatszych m ieszczan do udzielen ia królow i zbiorow ej pożyczki” . Nie ograniczono się tylko do swoich, podobne staran ia czyniono na dw orach zagranicznych, a zw łaszcza w W enecji i R zym ie. Im ieniem papieża sek retarz stan u, k ard y n ał A lberyk A rchinto, były n un cjusz w Polsce, zw rócił się 5 m arca 1757 do p ry ­ m asa A d am a K om orow skiego z apelem u rządzenia k olekty w śród duchow nych „d la zm n iejszen ia trudności króla sw ojego i rodziny k ró le w sk ie j” 4).

P rz e sy ła ją c kopię listu sek retarza stanu, p ry m as zap y tał biskupa w arm ińskiego, A dam a Stan isław a G rabow skiego, o zdanie i radę

quom odo fiet istu d ? 5). B isk u p w yraził sw oją opinię w piśm ie z dnia

21 kw ietn ia 1757 6) : „Położenie m o je j diecezji zew sząd k ra jem b ran den b u rgo-p ru sk im otoczonej i teraźn iejszych okoliczności ko­ n ek sje retrah u n t m nie, cum sum m a anim i am aritudin e, do pokazania

in publico królow i IM Ci P [an ]u M [i]ł[ościw em ]u tej rekogn icji, k tórą

M ajestatow i jego za nieskończone łask i w inienem . Sp osób albow iem

facien di su b sid ii per E[m inen tissi]m um C ardin alem A rchinto S e c re ­ tariu m S ta tu s S[an ctis]sfifm i D [om i]ni N fo s t jr i w liście do W aszej

K s[iążę]cej M Ci pisan y m w yrażony, a m nie kom unikow any, zda mi się być in com patibilis z k on iunkturam i czasu, które przezornością sw oją W K sC a MĆ nie w ątpię, że zupełnie pen etras. C aeteru m sam sobie im p ro p erarem w ielką niew dzięczność, gd yb ym in dependenter od tych kroków , które w zględem k olekty od duchow ieństw a w R zym ie są czynione, n aradziw szy się z K ap itu łą m oją, nie m y ślał 0 sposobie, ile w m ożności n aszej, potrzebom N ajja śn ie jsz e g o P an a naszego secreto su bven ien di” .

J a k z tego w ynika, b isk u p G rabow ski był przeciw ny u rządzaniu p ub liczn ej k olekty na rzecz króla. Sw o je racje przed staw ił w piśm ie do K a p itu ły z dnia 30 kw ietn ia 1757 7). Sp raw ę p rzy jścia królow i z pom ocą fin an sow ą przez duchow ieństw o n azw ał „in te re se m ” , „k tó ry dla w szelkich okoliczności pow inien być bardzo delikatnie 1 sek retn ie trak to w an y ” . P ierw szą ra c ją była obaw a przed re ak cją szlach ty i m agnatów , którzy ostro w ystępow ali przeciw ko an gażo­ w aniu się k ró la jak o elektora saskiego w w ojnie: „pozw oliw szy na k o lek tę” — zdaniem bisk upa — m ogliby śm y offen dere statu s

R eipublicae, że ip sis in sciis bello exotico a reb u s n [ost]ris alieno,

su k u rs pieniężny d a je m y ” . D ru ga ra c ja w y pływ ała z istn iejących niedaw no i nie zapom nianych jeszcze k on fliktów na terenie sejm u : „łatw o ść k olekty d aret an sam stanom R zeczypospolitej do ponow

ie-3) Ib id em , część I, s. 201.

4) A rch iw u m D iecezji W arm iń sk iej w O lsztynie, w sk ró cie ADW O, A b 38, E p isto la e C ap itu la re s a die 14 J a n u a r ii 1757 ad diem 21 J a n u a r ii 1773, s. 13.

O p racow an ie n in ie jsze op ie ra się ty lk o na m ateriałach źródłow ych, z n a jd u ­ jący c h się w A rch iw u m D iecezji W arm iń sk iej w O lsztynie.

L ite r a tu r a n au k ow a na tem at sy tu a c ji W7a rm ii w czasie w o jn y sied m io letn iej nie istn ie je . N ieco szczegółów m ożn a znaleźć je d y n ie w p racy A. E i c h h o r n a,

G esch ich te d er erm län d isch en B isc h o fsw ah len , Z eitsch rift fü r die G esch ich te

und A lte rtu m sk u n d e E rm lan d s, Bd. II, M ainz 1863, s. 447 — 453. 5) ADW O, E p ist. C ap. 1757— 1773, s. 14.

6) Ib id em 1, c.; A cta R. C ap itu li V arm ien sis ab anno 1748 — ad an n u m 1760 in clu sive, s. 485.

(4)

n ia daw ną p re te n sją przeciw ko duchow ieństw u respektem su b sid ii na au k cją w o jsk a ” . T rzecia r a c ja b y ła podyktow ana niebezpieczeń­ stw em precedensu, ja k i stw arzało w ym uszan ie subsidii ch aritativi poprzez Sto licę A p o sto lsk ą: „S p o só b w prow adzen ia duchow ień­ stw a w podatki p er recursu m ad S fan c tajm Sedem w idziem y, że w inszych p ań stw ach absolutn ych tak je st zw yczajny, że S[an ct]a S e d e s nigdy praw ie m onarchom su b sid ia non den egavit, sk ąd

seq u itu r, że nam p rin cip iis obstare należy, ne p raesen s in du ltu m in sequ elam tra h a tu r” . C zw artą i n ajw ażn iejszą ra c ją dla bisk u p a

G rabow sk iego b y ł strach przed P ru sam i, które w razie w y g ran ej w o jn y m ogłyby się m ścić na W arm ii: „K o le k ta publiczna od ducho­ w ieństw a m ogłaby w ielce offen dere nasze sąsiedztw o prusk ie et in

casu m prosp eri arm oru m su ccessu s dla niego, byliby śm y p ierw si

do doznania jeg o znacznego resen tym en tu i p o m sty ” .

Z dru giej je d n ak stron y biskup, m im o że był zw olennikiem A u gu sta III, m iał pow ażne ra c je za udzieleniem w sparcia królow i. N ajp ie rw w y m agał tego w zgląd na papieża: „uw ażyć nam potrzeba, że O jciec św. p ro p ter bonum religion is orthodoxae bardzo in clinat

ad feren d as su p p e tia s królow i optim e de E cclesia Dei m erito,

a przeto a rg u eret w n as m odicum zelum fidei, gd yb yśm y jeg o in ­ ten cji in re tam pia secundare nie chcieli” . Za tym przem aw iała tak że sy tu a c ja W arm ii: „ E re n ostra est, obligow ać sobie ja k n a j­ b ard zie j p an u jącą nam fam ilią saską, bo seriu s aut citius w p o trze­ bach B isk u p stw a W arm ińskiego m ógłby nam dw ór su b trah ere

m anum et tra d ere nos p ersequ en tib us n os” . Zapew ne biskupow i

nie były obce p lan y F ry d e rv k a II zagarn ięcia W arm ii, na co dw ór saski, niew iele d b a ją c y o całość ziem R zeczypospolitej, m ógł łatw o się zgodzić. Je ż e li n aw et oderw anie od P o lsk i na razie W arm ii nie zagrażało, inne k lęsk i bez sp e cjaln e j opieki dw oru królew sk iego łatw o m ogły ja dosięgnąć: „O k az ja do u k a ran ia” — jak p isał b isk u p — „p ręd k o m ogłaby się prezentow ać, jeżeli się M oskw a ku Prusom , ut com m uniter creditur, zbliży. Ileż w tenczas m ógłby kto ode dw oru in su su rrare, aby na nas jako do k róla protek tora n aszego m n iej n rzyw iązanych żadnego w zględu nie m iano. Ja k o ż freq u en tia

exem p la docent, że duchow ne dobra, jeżeli nie są mocno ode dw oru

protegow ane, zaw sze b y w ają spiżarn ią żo łn iersk ą” . W zorem dla bisk u p a i K a p itu ły m iało być zachow anie się b isk u pa w arm iń sk iego T eodora Potockiego i ich przodków w czasie w ojn y północnej.

K ap itu ła zgad zała się z biskupem , że n ależy udzielić pom ocy k ró lo w i8): „ob ecn y stan n a jsm u tn ie jsz y w ym aga od n as indispen-

sab iliter, ab y śm y m u pośpieszyli z pom ocą .w edług naszych sił” .

Rów nież zgodnie z b isku pem K ap itu ła b y ła zdania, że trzeb a do­ konać w sp arcia k ró la via secretiori. N a ten cel przeznaczyła sum ę 60 tysięcy guldenów , które z upow ażnienia je j, w ystaw ion ego 12 m aja 1757, m iał p o d jąć ze sk arb ca ekonom biskupstw a, kanonik T om asz Szczepań ski, i w ręczyć je kom isarzom królew skim w W ar­ szaw ie lub G dań sku. Su m ę tę obiecyw ano sobie zwrócić do sk arb ca po kolekcie, ja k ą później urządzi się na W arm ii: „poniew aż zaś w skutek n iespraw iedliw ości czasów zasoby tak ziem ian ja k i m iesz­ czan są zbytnio w ycieńczone, uw ażam y za rzecz słuszną, ażeby śm y

8) Ibid em , s. 24.

(5)

i m y sam i, i pozostałe duchow ieństw o w ja k ie jś części przyczyn ili się do m ająceg o n astąpić w sw oim czasie spłacen ia ow ej su m y ” .

Tę kw otę w raz z su m ą ofiarow an ą przez bisk u p a w ręczono królow i we w rześniu r. 1757 za pośrednictw em , w ielkiego m arszałk a Je rz e g o M n isz k a 9), który w liście do K ap itu ły z dnia 22 w rześnia podk reślił, że kanonicy w arm iń scy pierw si po śpieszyli na pom oc k ró lo w i10). ,,Wy św iecicie p rzy kładem dla całego duchow ieństw a” . M arszałek p rzesłał tak że list króla z tego sam ego dnia, ad resow an y do biskupa i K ap itu ły rów nocześnie n ), w k tórym ośw iadczył, że gotow ość p rzy jścia m u z pom ocą i m odlitw y w jego in ten cji są m u m ilsze od w ręczonego daru i zapew nił, że nie om ieszka dać dowodów k ró lew sk iej życzliw ości.

W szystkie w ysiłki bisk u p a i K ap itu ły , aby zjedn ać sobie p rzy ­ chylność króla i dw oru królew skiego, ja k przy szłość okazała, nie na w iele się p rzy dały. S tro n y w o ju jące nie liczyły się z królem i pań stw em polskim . Ju ż w n ajbliższych m iesiącach W arm ia była zdana w yłącznie na dobrą w olę okupantów i pozostaw iona w łasn em u losowi.

* * *

G dy w o jsk a ro sy jsk ie w kroczyły na Litw ę, było rzeczą pew ną, że uderzą na P ru sy i po pokonaniu arm ii p ru sk iej będą k on ty n u ­ ow ać sw ój m arsz do B ran d en b urgii poprzez W arm ię.

L atem r. 1757 R o sjan ie pod w odzą S te fa n a A p rak sin a uderzyli na P ru sy . N a obronę P ru s F ry d ery k II pozostaw ił arm ię liczącą ko>o 30 ty sięcy żołnierzy, na czele k tó rej stał dośw iadczony w w o j­ nach śląsk ich feld m arszałek Ja n L eh w ald t. Do starcia m iędzy arm ią ro sy jsk ą a pru sk ą doszło 30 sierpn ia 1757 pod G ro ss-Jä g e r s d o r f 12). W ojska pru sk ie poniosły klęskę, ale nie zostały rozbite. T ym czasem , ku ogólnem u zdziw ieniu, naczelne dowództw o ro sy jsk ie we w rześniu n akazało sw oim w ojskom w ycofać się z P ru s poza N iem en. To ściągnęło na A p rak sin a i po pierającego go kan clerza A leksego B estu żew a zarzut zd rady i srow odow ało upadek obydw óch.

A le późną jesien ią r. 1757 w y cofała się tak że arm ia p ru sk a. F ry d ery k II uznał, że P ru sy trudno będzie obronić, odw ołał więc z P ru s L eh w ald ta i pow ierzył m u obronę Pom orza przed Szw edam i. W ówczas L eh w ald t postanow ił sw oje oddziaty piesze i konne prze­ prow adzić na leże zim ow e z K rólew ca przez W arm ię w okolice P asłęk a.

Od k ilk udziesięciu lat P ru sy uw ażały W arm ię niem al za sw o ją prow in cję i rząd ziły się w n iej coraz pew niej, n ak ład a ją c na ludność k on try bu cje i p o bierając rek ru ta. Je d y n ie dla form aln ości pism em z dnia 13 październ ika 1757 k am era królew iecka zaw iadom iła K a ­ pitułę W arm ińską o planow anym przem arszu 13). Z arazem dom agała

9) Ibid em , s. 26.

,0) Ibid em , s. 25; A cta C ap. 1748— 1760, s. 500; E p isto la e C ap itu la re s 1652 — 1809, s. 240.

“ ) ADW O; E p ist. C ap. 1757 — 1773, s. 25—6.

12) X . H a s e n к a m p, O stp reu ssen u n ter dem D op p elam t, — H isto risch e

Skizzen d e r ru ssisch e n In vasion in den T ag en d es sie b e n jä h rig e n K rie g e s,

N eue Preur-sische P ro v in z ia l-B lä tte r, K ö n ig sb e rg 1864, s. 185; B. S c h u ­ m a c h e r , G esch ich te O st-u n d W estp reu ssev , K ö n ig sb e rg 1937, s. 196; M. W r z o s e k , K a m p a n ia 1757 roku w P ru sac h W schodnich, S tu d ia i m a ­ teriały do h istorii w o jsk o w o śc i, W arszaw a 1960. t. V, s. 96— 164.

13) ADW O, E p ist. C ap. 1652— 1809, s. 241; E p ist. C ap. 1757 — 1773, s. 28; A cta C ap. 1748 — 1760, s. 501.

(6)

się w im ię „pow szechnego praw a sąsied z tw a” , aby kanonicy „z e ­ chcieli nie tylko zgodzić się na przem arsz, ale i zezw olili łask aw ie, je ślib y inaczej stać się nie m ogło, na przenocow anie tam żołnierzy i na nabycie za gotów kę tego, co je st im konieczne do ży cia” . W obec słab ości R zeczypospolitej w ładze w arm iń skie były bezsilne, un ikały w szystkiego, co by m ogło pogorszyć w zajem n e stosunki i ustę- ph w ością sta ra ły się ułagodzić srogiego sąsiad a. D nia 19 październ ika K a p itu ła w y raziła zgodę na przem arsz i zakup żywności, pod­ k re śla ją c uniżenie: „że nic m ilszego nie m ogło się nam przydarzyć, ja k tym i u słu gam i naszym i na nowo potw ierdzić zw ykłe św iadectw o dobrosąsiedzkiego w spółżycia” 14). Rów nocześnie p rzejaw iła nadzieję, że „ch w aleb n ie u trz y m u jąca się w w o jsk u N a jja śn ie jsz e g o K ró la P ru s dobra i doskonała d y scy p lin a” zostanie zachow ana przez żołnierzy pru skich na terenach k apituln ych. W odpow iedzi obiecano K ap itu le, że żołnierze p ru scy będą p rzestrzegać k arności na W arm ii.

T ego „do bro sąsiedzkiego w spółżycia” nic tak nie ch arak tery zu je, jak in stru k cja dla bu rgrabiów from borskiego i pieniężnieńskiego, w ydan a tego sam ego dnia przez K ap itu łę 15): „U w ażam y za rzecz stosow ną ostrzec naszych poddanych w yższego w zrostu, aby na czas tego p rzem arszu p rzen ieśli się do jak ich ś m iejscow ości bard ziej bezpiecznych, by przy padkiem lub podstępem lub siłą nie zostali n iespodzianie uprow adzeni z prow in cji i jak o rekruci w cieleni do w o jsk a p ru sk ieg o ” .

22 październ ika 1757 k am era w y stąp iła z now ym żądaniem , aby drogi publiczne i m osty na W arm ii w k ieru n k u z K ró lew ca do W y­ żyny E lb lą sk iej zostały popraw ione i utrzym an e w dobrym stanie, co, zdaniem kam ery, bedzie „dokum en tem n ajlep szego sąsie d z­ tw a” 16). K ap itu ła W arm ińska zgodziła się i na to żądanie, po lecając adm in istratorom sw oich kom ornictw , aby drogi i m osty „ ja k n a j­ pręd zej były n apraw ion e” . Z astrzegła jedn ak, że stan dróg w net może się pogorszyć przez deszcze jesien n e i ciężkie tabory konne.

W ycofanie się w o jsk pruskich na zachód zostało pow itane na W arm ii z praw dziw ą u]gą oraz z n adzieją, że ostateczny w ynik

D la zilu stro w an ia stosu n k ów , p an u jący ch m iędzy W arm ią a P ru sam i, k ilk a u ry w k ó w z k o re sp o n d en cji b isk u p ie j, ADW O, D 118, L isty 1725 — 1766, s. 283: „T e r a z m ihi o p po rtu n u m v id etu r, ażebyś WM P an , a m a g istra tib u s fin itim o ru m

op pido ru m W arm iae e x q u ira s, qu an tu m in B o ru ssia grav an tu r. J a k to WM P an

obierzesz, ch ciej mi p rzy słać totum , ażebym d o R e g e n cji sam p ow tórn ie p isał. N ajw ię k sz e rozu m iem g rav am e n n aszej je st, że w P ru siech e x ig itu r acc isa, k tó re j u n as nie m asz, a k tó rą pow in n iśm y n ajb a rd z ie j a c c u sare ja k o p rz e sz k a ­ d z a ją c ą com m ercium . Q uod sp e c tat p etitu m P a n a G e n e r a ł a L e h v /ald ta, n ależy ex a c ta m cap ere in form ation em de origin e Jó z e fa R o h fleisch a S ze w ­ czyka i jeżeli się dobrow olnie do słu żby an g ażo w ał, bo p re te n sja , że je st z kan ton u , non su b sistit, pon iew aż ta k w ielu W arm ińczyków je st w słu żbie p r u s k ie j” .

S. 295: „P o d p u rsk i re fert de ead em , że C zarn a H u sa ria p ru sk a przez W arm ię przech odząca licen tiose sobie p o stęp o w ała, bo piw o w k arczm ac h nie p o p łacd i, zboże p rzy drodze w m arszu p o trato w ali, P. Z aw ad zk iem u um ów ione za kon ie p retiu m nie z a p łacili” .

S. 326: „A g itu r o w oln e w erbow an ie ludzi m ając y ch ochotę do służby w o jsk o w e j; m e d ian ie car.itu lation e i za gotow e p ien iądze, bez w szelk iego p rzy m u szen ia i gw ałtu . N ie rozum iem , że ten że P. K a p ita n w iele w sk ó ra,

in terim tru dn o się z tego w ym ów ić” .

14) ADW O, E p ist. C ap. 1652— 1809, s. 242; E p ist. C ap. 1757 — 1773, s. 30— 1. 15) Ibidem , s. 29— 30.

ie) Ibid em , s. 30— 1; A cta C ap. 1748 — 1760, s. 502.

(7)

w ojny będzie dla P ru s niekorzystn y, że w ojna złam ie potęgę P ru s i uwolni W arm ię od uciążliw ego sąsiad a. T ym czasem b isk up i k a ­ nonicy K ap itu ły K ate d raln e j starali się zabezpieczyć W arm ię na n a j­ bliższą przyszłość. Je szcze we w rześniu 1757 w kom ornictw ach biskupich i kapituln ych utw orzono tzw. m ilicję k rajo w ą (Lan d-

m ilitia), „p rz y pom ocy k tórej od w si tej prow in cji byliby pow ­

strzym an i d ezerterzy p ru scy i inni najeźdźcy w a łęsający się oraz b yłyb y udarem nione ich szkodliw e napady, na które są narażone w szędzie w sie p rzy leg ające do P ru s w obw odzie bisk u pim ” 17). Oprócz tego z ram ien ia b isk u pa i K ap itu ły na terenie ich kom ornictw ustaw iono godło państw ow e — orły białe we w szystkich m ie jsc o ­ w ościach gran iczących z P ru sam i, „ab y, je ślib y przypadk iem R osjanie, K ałm u k i lub K ozacy p rzed ostali się do n aszej prow incji, z tego zaraz poznali, że ziem ia ta należy do P o lsk i” .

Poza tym b isku p G rabow ski starał się w y korzy stać sw oje w pływ y na dw orze królew skim , wzm ocnione ostatnio p er donum

gratu itu m celem zaasekurow an ia W arm ii przed ew entualnie zg u b ­

nym i sk u tk am i p rzem arszu w ojsk rosy jsk ich . 25 lutego 1758 z W ar­ szaw y donosił K ap itu le : „opiek a królew sk a została nam hojnie przyobiecana, od R o sjan zaś z przyjem n ością u słyszeliśm y, że carow a ich chce, ab y w szystkie posiadłości R zeczypospolitej, a zw łaszcza W arm ia, nie doznały o ile to m ożliw e żadnej szkody” 18). U kaz carow ej E lżbiety z 24 styczn ia 1758 dotarł rów nież na W arm ię i w sw ej zasadn iczej treści brzm iał: „ab y udzielić koniecznej p o ­ m ocy n aszym w ysokim alian to m ” , potrzebne je st przesun ięcie w o jsk i „ je s t rzeczą niem ożliw ą, ab y nie m usian o w kroczyć do niektórych prow incji K ró le stw a Polskiego, bo spodziew am y się, że przez to zostanie przyw rócony pokój zu pełn y” . Z akw aterow anie w o jsk na ziem iach polskich „n ie potrw a długo” , a dow ódcy otrzym ali roz­ kaz „za w szystko, co je st potrzebne arm ii, płacić gotów ką i baczyć na to, aby ab solutn ie m ieszkańcom nie działa się n ajm n iejsza k rzyw da i u cisk ” . B y ła to jeszcze jed n a w ięcej obietnica, jakim i pań stw a ościenne k arm iły m agn atów polskich, naiw nie w ierzących w ich dotrzym anie. Z daniem biskupa, w czasie w ojn y nie obejdzie się bez różnych n iespraw iedliw ości, dlatego zalecał kanonikom : „lż ejsze szkody zn oim y sp o k o jn ie” 19). Nie przypuszczał, że rzeczyw istość okaże się w n ajbliższym czasie aż tak okrutna.

* * *

N astępcą A p rak sin a na stan ow isku naczelnego dowódcy w ojsk rosy jsk ich został gen erał W ilhelm Ferm or, „dość pedantyczny A nglik, a n ielep szy w ódz” . M iał on „n ap raw iać popsutą przez A praksina sław ę broni i ogłady eu ro p e jsk iej sw ojego n aro d u ” 20). W pierw szych dniach styczn ia 1758 na rozkaz F erm ora w ojska ro sy isk ie znów w kroczyły do P ru s, nie n ap o ty k ając oporu. F erm or do 16 stycznia przebyw ał w K łajp ed zie, potem , gd y 21 stycznia K rólew iec sk apitulow ał, założył tam sw oją k w aterę. W K rólew cu

17) Ibidem , s. 495.

18) Ibid em , s. 534; E p ist. C ap. 1757 — 1773, s. 59— 60. 10) Ibidem , I, c.; A b 36.

20) W. K o n o p c z y ń s k i , op. cit., część I, s. 254; X . H a s e n k a m p , op. cit., s. 185.

(8)

rezydow ał do 3 m arca, po czym przeniósł się na dłuższy pobyt do K w idzyn a. 3 m arca F eim o r, będący nie tylko głów nodow odzącym w ojsk ro sy jsk ich , ale rów nież n am iestn ikiem okupow anych P ru s, przejeżdżał przez B ran iew o, gdzie uroczyście pow itali go przed­ staw iciele K a p it u ły 21). Z E lb lą g a F erm or przesłał list do b isk u pa G rabow skiego, ośw iad czając: ,,gd yby na to czas pozw olił, osobiście z’ożyłbym m o je uszanow anie W aszej D ostojności, ale przeszkodziły mi w tym okoliczności, które w y m ag a ją bezzw łocznie m o je j obecności przy arm ii” . N a to odpisał bisk u p 9 m arca: „ S ta łb y się dla m nie szczególny zaszczyt, w ielka radość i praw dziw a przyjem n ość, gdyby W asza E k scelen cja zaszczycił m ój dom ” 22). Z am ierzał m u złożyć w izytę w K rólew cu, ale przeszkodziły m u choroba i w iek — 60 lat, a zresztą „częste przem arsze rosy jsk ich oddziałów w ojennych w y­ m ag ają m o je j obecności w m oim b isk u p stw ie” .

Z anim doszło do w zajem n ego uspraw iedliw ien ia się z niezłożonej w izyty, ju ż 16 lutego 1758 b iskup w ystosow ał do F erm ora pismo, w k tórym przypom n iał mu, że W arm ia n ależy do Połski i pow inna być trak to w an a jak o k ra j n e u tr a ln y n ). „W aszej E k scelen cji je st wiadom e, że to biskupstw o zn ajd u je się pod n ajw y ższą opieką M ajestatu K ró lew sk iego i R zeczypospolitej P o lsk iej [....]. nie m a żadnego zw iązku z tym p ru sk o-b ran den bu rskim k ra je m [....] i nie m a żadnego udziału w toczącej się teraz w o jn ie” . W odpow iedzi sw ojej z dnia 18 lutego F erm or zapew n iał b isk u p a 24), że „łask aw e zam iary m o jej m onarchini do tego zm ierzają, ab y k rajo m alianckim udzielić w szelkiej opieki i p rzy ch yln ości” oraz że sam będzie się starał zasłużyć sobie na pow szechne zadow olenie „przez w ierne zachow anie tych tak łaskaw y ch rozkazów ” .

W ojska ro sy jsk ie zostały życzliw ie p rzy jęte na W armii, o czym św iadczy gościnne podejm ow an ie pierw szych oddziałów . W dniach 37— 8 lutego 1758 r. w L id zb ark u bisk u p gościł gen erała-m aio r- księcia L u bo m irsk iego w raz z trzecim regim entem gren adierów i regim en tem piechoty s z lisse lb u rsk ie j25). W ieczorem 27 lutego bisk up urządził nrzyjecie na cześć księcia i 59 oficerów obydwóch regim entów . P odczas uczty, iak zeznaw ał biskup, „nito na zdrow ie carow ej ro sy jsk ie j oraz m ojego K ró la i P an a M ajestatu przy c z u ty m strzelan iu z m ojego działa. I w eseliH śm y się aż do północy” . N astępn ego dnia regim en ty te w y ruszy ły w drogę na D obre M iasto. J a k re lacio ro w ał biskup: ,.t.u niczego nie żadali, przeciw nie, sam i m ieszkań cy L id zb ark a zupełnie dobrow olnie dali im jeść i pić. Poza tym , że to i owo zostaTo skradzion e, nie m ożna się na to u sk arżać ” . Do in terw en cji ro sy jsk ie j rrzyw iązy w an o na W arm ii w ielkie nadzieje. A le już w pierw szych tygodniach została ona okupiona w ielkim i ofiaram i. W brew ukazom , paten tom i dek laracjo m czę­ stokroć zachow anie się w o jsk rosy jsk ich na W arm ii nie różniło się od ich postępow an ia w k ra ju n ieprzy jacielsk im . S tą d rozczarow anie n astąpiło bardzo szybko.

21) ADW O. A cta C ap. 1748— 1760. s. 537; Ep ist. C ap. 1652— 1809, s. 246, A.b 36, E p isto la e C ap itu la re s 1756— 1772, s. 28; M. W r z o s e k , op. cit., s. 163.

2J) ADW O, E p ist. C ap. 1652 — 1809, s. 248; E p ist. C ap. 1757 — 1773, s. 70—2. *») Ibid em , s. 60, E p ist. C ap. 1756 — 1772, s. 19.

2J) ADW O, E p ist. C ap. 1757 — 1773, s. 61— 2. 25) Ibid em , s. 65.

(9)

Od pierw szych dni w kroczenia w o jsk ro sy jsk ich na W arm ię zazn aczyła się p erfid ia urzędników pruskich, k tórzy ciężar for- szpanów , postojów i aprow izacji w o jsk ro sy jsk ich usiłow ali p rze­ rzucić n a w sie i m iasta w arm ińskie. W m aw iali dowódcom rosy jsk im , że W arm ia n ależy do korony p ru sk iej i w ydaw ali zarządzenia so łty so m w arm ińskim , jak b y podległym ich w ładzy. I tak staro sta G oetz z K ętrzy n a zaw iad am iając m ag istra t w L idzbark u , że 25 lutego 1758 od działy ro sy jsk ie k sięcia G olicyna opuszczą K ętrzy n i przez Sę p o p o l udadzą się na B artoszyce, L id zb ark i O rnetę, polecił, ab y w e w szystkich m iejscow ościach w arm ińskich przygotow ano dla R o sja n 8 dobrych zaprzęgów konnych 26). Inny staro sta z Stutteh n en , n azw iskiem M assenbach, w ydał rozkaz sołtysow i w D rew now ie, aby na dzień 3 m arca 1758 przygotow ał na dwie doby pom ieszczenie z żyw n ością dla oddziału k aw alerii ro sy jsk ie j złożonego z 202 k o n i27).

K a p itu ła W arm ińska w liście z dnia 28 lutego 1758 w y raziła u b olew an ie na ręce b is k u p a 28), że „kom isarze p ru scy w yzn aczają p o sto je w w ioskach je j kom ornictw ” . W pow iecie bran iew skim i fro m b o rskim zd arzały się różne w y bry ki żołnierzy rosy jsk ich , „d o czego w ojsk ow ym ro sy jsk im zachętę daw ali urzędn icy pruscy, p o d k re śla ją c w łaśnie, że P ru sy i W arm ia jedn ego m a ją P a n a ” . N a teren ie pow iatu olsztyńskiego zd arzały się w ypadki, że P ru sacy p rzeb ran i w m u n d ury ro sy jsk ie w raz z żołnierzam i ro sy jsk im i do­ p u szczali się po w siach różnych gw ałtów na p o lsk iej ludności w ar­ m iń sk ie j 29). W piśm ie do F erm o ra z dnia 16 m arca 1758 bisk up u sk a rż a ł się, „że p ru scy urzędnicy cyw ilni ż ąd ają od tu tejszy ch wsi i m iast, ab y doręczały listy, sta ra ły się o zaprzęgi i rozpisy w ały k w a te ry i prow ian t dla m aszeru jący ch oddziałów carskich ” 30). P ow oły w ał się przy tym na postępow anie urzędn ika pow iatow ego z B arto szy c, G elh erta, k tó ry m ag istrato w i lid zb arsk iem u i w siom b isk u p im „zap ow iedział przybycie 1.500 gren adierów na koniach, podobn ie zaw iadom ił o dostarczeniu żyw ności, prow ian tu i ucią­ żliw ych zaprzęgów , także zobow iązyw ał do p rzesłan ia poczty do M iłak o w a” 31).

W odpow iedzi z dnia 20 m arca 1758 F erm or zapew niał bisitupa: „P o n iew aż to tak że je st całkow icie w brew m o je j intencji, surow o zabron ię p ru sk im urzędnikom cyw ilnym , ab y w przyszłości nie p rzy w łaszczali sobie żadnych upraw nień na obszarze b isk u p im ” 32). In te rw en cja F erm o ra odniosła skutek, bo w ładze królew ieckie u sp raw ied liw iały sw oich urzędników sp e cjaln y m pism em z dnia 21 k w ietn ia 17 5 8 33). U w ażały jedn ak , że ich urzędnicy nie ponoszą w iny, a u le g a ją jed y n ie p re sji ro sy jsk ich czynników w ojskow ych, p ragn ący ch m ieć do sw o jej dy spozycji zaw sze „św ieże kon ie” . Poza ty m zażalen ia b isk u p a uzn ały za przesadzone i nadużycia urzędni­

2e) Ibid em , s. 62; E p ist. C ap. 1756 — 1772, s. 18. 27) ADW O, E p ist. C ap. 1757 — 1773, s. 63. 28) Ibid em , I, c.; A cta C ap. 1748 — 1760, s. 535. 2e) Ib id em , s. 606; E p ist. C ap. 1757 — 1773, s. 64. 30) Ibid em , s. 72— 5; E p ist. C ap. 1756 — 1772, s. 19. 31) ADW O, E p ist. C ap. 1757 — 1773, s. 73.

32) Ibid em , s. 75—6: (da es au ch m ein er In ten tion gän zlich zuw ieder,

so w erd e denen p reu ssisch e n C iv il-B ed ie n te n a lle s e rn ste s verb ieten , im B isc h ö flich e n G ebiete fern erh in sich keine A u ssch reib u n ge n an zu m assen ).

(10)

ków pru sk ich ogran iczały tylko do jedn ego w y pad ku w D rew now ie. O dtąd jed n ak w ładze pru sk ie były bardziej ostrożne i pow ściągliw e.

Odosobnione, ale bezczelne w treści było pism o m a g istra tu w M orągu z dnia 18 kw ietn ia 1758 do K ap itu ły W a rm iń sk ie j34). W ładze ro sy jsk ie n ałożyły na m iasto k on try bu cję w w ysokości 4 tysięcy talarów , k tó rą m iało spłacić do 1 m aja. M agistrat w padł na pom ysł zw rócenia się do K ap itu ły , ab y ze sw oich fun duszów po kryła znaczną część tej k on trybucji, od 2 do 3 tysięcy talaró w . O czyw iście, K a p itu ła stanow czo odm ów iła jak iejk o lw ie k sub w en cji.

N ie tyle w sw oim im ieniu, ile raczej na polecenie gu b ern ato ra P ru s M iko łaja K o rffa, k tórem u po d legała i W arm ia, kam era pism em z dnia 10 listo p ad a 1758 dom agała się od K ap itu ły n apraw ien ia dróg i m ostów w k ieru nkach 35):

1) Od C yn t na W ilknity, P ajtu n y , Ł a jsy , Pieniężno, K lo n y , Now y Dw ór, O rnetę, stąd częściow o na Sp o rty n y , a częściowo przez D rw ęczno na Olchowo,

2) Od K ró lew ca przez P ru sk ą Iław kę i G órow o na G ląd y przez D rw ęcę, S łab u n ity , B abiak , M iejsk ą Wolę, K aszu n y, Lubom ino, K rzyw iec i Ś w ięk ity aż do m iejscow ości gran iczn ej Pityny,

3) Od B arto szy c przez O siekę na Sam olub ie, Bigen sen , K ra sn o - łękę, L id zb ark , Łan iew o, W olnicę, Bieniew o aż do Lubom in a i od L id zb ark a przez D obre M iasto, N ow ą W ieś M ałą, Lipow inę, W ilcz- kowo i E ld y ty aż do P ityn , ja k rów nież od D obrego M iasta przez Glotowo, Jan k ow o, Ś w iątk i i Żyw in aż do K alis.

4) Od K ętrz y n a na R eszel i D obre M iasto,

5) Od B ran iew a przez D rew now o do M łynar. Ze w szystk ich ta droga stała się n ajb a rd ziej sch ad h aft und im passable.

W dniu 16 listo pad a 1758 K ap itu ła ośw iadczyła, że drogi latem były w dobrym stan ie, a zostały zniszczone później przez ciężko obładow ane fo rszp an y p r u s k ie 36). N ie zam ierzała reperow ać dróg, tym b ard ziej że ludność w arm iń ska była przeciążona św iad cze­ niam i w ojen nym i: „N ie m ożem y obciążać naszych biednych po d­ danych bez przykrości, gdy zw ażym y, ja k ich konie są ow rzodziale i zm izerow ane przez ustaw iczne fo rszp an y ” .

O dpraw a, ja k ą tym razem d ala K ap itu ła, w y w arła w rażenie w K rólew cu. P rzez dłuższy czas K ap itu ła nie była n agab yw an a przez pru sk ie w ładze cyw ilne, raczej ro sy jsk i gu bern ator P ru s k ontaktow ał się bezpośrednio z K ap itu łą w różnych spraw ach . D opiero po upływ ie k ilk u n astu m iesięcy, z pow ołaniem się zaw sze na rozkaz ro sy jsk ich w ładz w ojskow ych, urzędy pruskie znów u siłu ją in gerow ać w sp raw y w arm ińskie. Z końcem roku 1759 i 1760 k am era królew iecka dom agała się n apraw ien ia dróg, zw łaszcza drogi na D rew now o i K urow o, k tó ra stała się gru n d lo s i „nie m ożna je j przebyć bez n iebezpieczeń stw a” 37). N ap raw a tej drogi pow inna być tego rodzaju, „żeb y nie tylko posterun ki i podróżni, ale także a rty le ria i cały tra n sp o rt w szelkiego gatu n k u m ogli odbyw ać drogę bez p rzeszkody” . Podobnie urzędnik p ru sk i S ie g frie d z K arben , jak o b y

34) Ibid em , s. 83; E p ist. C ap. 1652— 1809. s. 219.

“ ) Ibidem , s. 256; A cta C ap. 1748— 1760, s. 582; E p ist. C ap. 1757 — 1773, s. 109— 10.

3e) Ibid em , s. 110.

37) Ibidem , s. 175; E p ist. C ap. 1652— 1809, s. 263, 270.

(11)

z polecenia m arszałk a B u tu rlin a, żądał popraw ienia drogi na D rew - nowo, stw ierdzając, że je st ganz im p assab le зе).

Wobec tych n alegań K ap itu ła przy b ierała postaw ę sztyw ną, daw ała odpow iedzi w y m ijając e i w y su w ała trudności w n apraw ien iu tej drogi, poniew aż w całe j okolicy nie było p iask u ani kam ieni.

ÿ ÿ ^

Zachow anie się w o jsk ro sy jsk ich na W arm ii niczym się nie różniło od postępow an ia w k ra ju n ieprzy jacielsk im . Ju ż w p ie r­ w szych dniach po w kroczeniu na W arm ię n apły w ały sk arg i na żołnierzy rosy jsk ich , np. na leitn an ta A leksego W o lk o w a39): „P rzy b y ł on z B artoszy c i na gran icy w arm iń sk iej odesłał zaprzęgi otrzym ane z P ru s, praw dopodobnie bez żadnego w ynagrodzen ia, n atom iast w b isk u pstw ie tu tejszy m od w si do w si w ym uszał biciem i n ajw iększym gw ałtem cztery konie i tyleż sań zaprzężonych” . Również podczas p rzem arszu w pow iecie b ran iew skim i from borskim żołnierze ro sy jscy m ieli być zbyt dokuczliw i i dom agali się n ad ­ m iernych d a n in 40). Początkow o sądzono, że są to w y b ry ki tylko poszczególnych jedn ostek i przyjm ow ano je „za zw ykłą sw aw olę żołnierską, która zostanie surow o ukaran a, je śli zostanie zgłoszona ich w łasn em u dow ódcy” 41). Złudzenie to jed n ak nie trw ało długo.

W ostatnich dniach lutego i pierw szych dniach m arca 1758 r., przez północną część W arm ii przem aszerow ały w ielkie ilości w o jsk a rosy jsk iego. J a k relacjon ow ał b is k u p 42): „p rzez sam o tylko B r a ­ niewo przeszło ponad 24 ty siące żołnierzy, nie licząc taboru, a przez m oje sąsiedn ie m iasteczko O rnetę ponad 8 tysięcy żołnierzy. P o ­ niew aż g en erał-m ajo r P ałm bach zapow iedział m i dziś sw oje p rzy ­ bycie z pięciom a regim en tam i piechoty, a k ażdy ob em uje blisko dw a tysiące żołnierzy, przez W arm ię p rzem aszeru je koło 42 tysiące żołnierzy” . Podczas tych przem arszów „p raw ie każdego dnia brano zaprzęgi, częściej jeszcze żądano żyw ności bez w szelkiego w y n a­ grodzenia, a jeśli m ieszk ań cy czynią jak ie ś opory przeciw tem u, rzeczy te w ydobyw ano biciem i gw ałtem w ielkim ” .

Tę niespodzianie ciężką sy tu a c ję północnej W arm ii p rzed staw ił bisk up Ferm orow i 9 m arca 1758. Rów nocześnie w y su n ął k ilk a postulatów : 1) ab y na W arm ii nie brano zaprzęgów a do przew ozu taborów używ ano w yłącznie forszpan ów prusk ich ; 2) ab y w razie konieczności zaopatryw ano się w konie i żyw ność na W arm ii jedy n ie za gotów kę; 3) ab y od ludności w arm iń sk iej nie w ym agan o ży w ­ ności ponad je j m ożliw ości i nie staw iano ją przed w idm em głodu 43). Podobnie i K ap itu ła K ate d raln a ze sw o jej stron y w niosła na ręce F erm ora sk arg ę na n adużycia żołnierzy rosy jsk ich .

R eak cja F erm o ra m ogła n a stra ja ć do ootym izm u. W piśm ie z dnia 20 m arca 1758 dał dw a zap e w n ie n ia44); pierw sze brzm iało: „przy rzek am w y jąć, o ile to będzie m ożliw e, terytoriu m w a r­ m ińskie od dalszych przem arszów i zarazem w szystk im żalącym się oddać pełna spraw ied liw o ść” ; d ru gie odnosdo się raczej do żoł­ n ierzy rosy jskich , „aże b y nikt nie żądał zap rzęgu w tu tejszy m

381 Ibidem , s. 269; E p ist. C ap. 1757 — 1773, s. 172— 4. 391 Ibidem , s. 66.

40) Ibid em , s. 62—5; E p ist. C ap. 1756 — 1772, s. 18; A cta C ap. 1748 — 1760, s. 5?3—6.

4,1 ADW O, E p ist. C ap. 1757 — 1773, s. 59.

42) Ibid em , s. 71— 2.

(12)

bisk u pstw ie, koni i prow ian tu bez w y n agrod zen ia” . R zeczyw iście przez k ilk a m iesięcy na W arm ii zapanow ał w zględn y spokój i ład. Je ś li n aw et kontynuow ano przem arsze, to posługiw ano się fo rszpa- nam i pru sk im i i nie zatrzym yw ano się nocą na nocleg.

F erm or sta ra ł się dotrzym ać obietnic, „w y d ał on odezwę do lu d ­ ności przeciążon ej k w aterunkiem , zap o w iadając n ajsu ro w szą karność w w o jsk u i sa ty sfa k c ję za n ajm n ie jsze krzyw dy. [....]. Ż ądał i sp ro ­ w adzał z P e te rsb u rg a znaczne su m y na zakupy, kw itów praw ie nie używ ał, we w szystkim sta ra ł się p rzestrzegać form na pół cyw i­ lizow anych. [....]. P odczas kom endy F erm o ra za w szystkie dostaw y płacono gotów ką, stosunkow o niew iele też słychać głośniejszych sk arg, n aw et w tych m iesiącach, k iedy ściągan o w ielkie m asy podw ód” 45). O czyw iście, to nie m ogło podobać się przek upn ej k am ary li carsk iej, dlatego w styczn iu 1759 F erm o r został w ezw any do P e te rsb u rg a i częściowo zdegradow any, bo „zan adto liczył się z P olakam i, zbyt dobrze płacił i zbyt surow o k arcił w y b ry k i” .

Znow u na w iększą sk alę zaczęły się ponaw iać nadużycia, zw łasz­ cza w zdłuż tra sy w iodącej z K ró lew ca przez Św iętą Siek ierkę na B ran iew o i O rnetę, do P asłęk a, E lb lą g a i K w idzyn a. N ajb ard ziej poszkodow ani byli m ieszkańcy gran iczn ej w si w arm iń sk iej D rew - nowa, przez którą ustaw icznie szły posterun ki ro sy jsk ie. U w zglę­ d n iając ciężkie położenie D rew now a, K ap itu ła poleciła adm ini­ strato row i kom ornictw a pieniężnieńskiego, aby pośpieszył m u z p o­ m ocą ze sw oich z a so b ó w 46). P oza tym szlakiem , w ybryki R o sjan zd arzały się także na innych drogach. A dm in istrator kom ornictw a olszty ń skiego sk arży ł się, „że żołnierze ro sy jsc y przechodzą przez kom ornictw o bez porządku i dokonują bardzo licznych gw ałtów 47). W tym sam y m czasie, tj. z początkiem rok u 1759, częste przem arsze w o jsk ro sy jsk ic h od b yw ały się rów nież przez kom ornictw o i m iasto B arczew o, gdzie też szerzyło się bezpraw ie 4S).

N iep rzy jazn e zachow anie się arm ii ro sy jsk ie j na W arm ii było w ynikiem p olityki R o sji w zględem P ru s. W P etersb u rg u nie od­ dzielano W arm ii od P ru s i je śli zam yślano o an ek sji P ru s, to łącznie z W arm ią, m im o że n ależała ona do P olski. D latego, z w y jątk iem F erm ora, czynniki w ojskow e trak tow ały W arm ię na rów ni z P ru ­ sam i jak o k ra j okupow any. D latego też m ian ow any gubernator ro sy jsk i w ykon yw ał w ładze zarów no nad W arm ią, ja k i nad P ru sam i.

N astęp cą F erm o ra na stan ow isk u gu b ern ato ra P ru s został M i­ k ołaj K o rff. K an on icy k atedraln i, p rze sy łając m u 5 w rześnia 1758 g r a t u la c je 49), w y razili n adzieję, że W arm ia odzyska n iesp ra­ w iedliw ie utracon y spokój i że polepszy się los m ieszkańców , zw łaszcza D rew now a, którzy „n ie tylko są przeszkodzeni w pro- w adzenu sw ojego gosp o d arstw a dom ow ego i w upraw ie ziemi, ale leż ich konie i wozy po w iększej części zostały w yniszczone” . 44) Ibid em , s. 75: D ageg en ich m ich v erb in d lich m ach e, d a s E rm län d isch e

T e rrito riu m vo n alle n fern e ren D u rch m ärsch en , so viel im m er m öglich , zu e x im ire n , im gleich en alle n K lag e n d e n die e x a c te ste Ju s tic e w ied erfah ren zu lassen .

45) W. K o n o p c z y ń s k i , op. cit., część I, s. 254, część II, s. 73—4. 46) ADW O, A cta C ap. 1748 — 1760, s. 587.

47) Ib id em , s. 591, 595. 48) Ibid em , s. 598.

49) ADW O, E p ist. C ap. 1757 — 1773, s. 102.

(13)

11 w rześn ia K or ff p rzesłał kanonikom zapew nienie, ze ich poddani „n ie m ogą być n adal uciskani w sposób o p isan y ” i że będzie uw ażał się za szczęśliw ego, „ je śli na tym stan ow isku zn ajdzie ok azję w y ­ św iadczen ia im ja k ie jś p rzy słu g i” 50). N ow y gu b ern ato r m iał złożyć n aw et w izytę biskupow i G rabow skiem u w L id zb ark u . A le poza tym i k u rtu azy jn y m i posunięciam i i ośw iadczeniam i K o r ff niczego nie uczynił dla złagodzenia sy tu a c ji ludności w arm iń sk iej, nie resp e k to ­ w ał odrębności pań stw ow ej W arm ii, n ato m iast och raniał ludność p ru sk ą, k tó rej nie traktow ał jak o n iep rzy jacielsk iej. N ic dziw nego, że po zakończeniu w ojn y F ry d ery k II n adał m u order orła czarn ego 51).

Sk o ro nie m ożna było liczyć na in terw en cję K o rffa , w obec stale p o w tarzając e j się sam ow oli żołnierzy, w ładze w arm iń sk ie m u siały znów odw oływ ać się do głów nej kom endy i ge n eralicji ro sy jsk ie j. Je sz c z e w grudn iu 1758 przed staw iciel K ap itu ły kanonik Ju liu sz S im o n etti przeprow adził w tej sp raw ie rozm ow ę z generałem D em icourem w Św iętej Siekierce 52). T en doradzał, ab y u n aczel­ nego dow ództw a w y starać się o g le jt bezpieczeń stw a dla terenów k apituln ych , stw ierd zając, „że nie m a żadnego innego lek arstw a na uciążliw ości zw iązane z przem arszem w o jsk ro sy jsk ich ” 53). W tym celu K ap itu ła postanow iła zjedn ać sobie F erm o ra i gd y 28 m arca 1759 przybył do F ro m b orka ze św itą w 60 koni, w yszła na je g o spotkan ie i podejm ow ała go obiadem w m ieszk an iu p re­ p o zy ta 54). P odczas obiadu F erm or „p rzy obiecał w szelką p rotek cję oraz sa ty sfa k c ję za w szelkie ciężary i k rzy w d y ” . A le g le jtu bez­ pieczeń stw a K ap itu ła nie uzyskała. F erm o r jed n ak sta ra ł się ukrócić w y b ry k i żołnierzy. K ied y w pierw szych dniach m a ja 1759 Antoni R au ten b erg, staro sta pieniężnieński, w im ieniu K ap itu ły opisał m u szczegółow o w yczyn kilku żołnierzy z oficerem na czele, którzy u prow adzili so łtysa N ow ego D w oru i k azali m u się w ykupić za 10 rubli, F erm or zareagow ał bardzo ostro, zdegradow ał oficera i polecił m u zw rócić zabran e pieniądze 55).

M im o to, gw ałty żołnierzy ro sy jsk ich nie ustaw ały . W liście do b isk u p a z dnia 13 listo pad a 1759 K ap itu ła ośw iadczała ze sm u t­ k ie m 56): „d o tąd nie m ożna było otrzym ać od gubern atorów i p rze­ łożonych w spom nianych sił w ojskow ych ja k ie jś sa ty sfa k c ji, od­ p o w iad ające j n aszym słu szn ym żądaniom ” . D latego K ap itu ła postan ow iła w ysłać d elegata do P e te rsb u rg a ze sk arg ą lub p rzek a­ zania carow ej m em oriału za pośrednictw em posła polskiego K a sp ra

50) Ib id em , s. 103— 4.

51) G. F r a n t z i u s, Die O ccupation O stp reu ssen s durch die R u ssen im

sie b e n jä h rig e n K rieg e , [B erlin ] 1916, s. 49.

D la c h a ra k te ry sty k i K o r ffa w arto p rzytoczyć szczegół zap isan y w liście b isk u p a G rab o w sk iego do k an o n ik a A n d rz e ja Ż ó raw sk ie go : „G u b e rn ato r k ró le w sk i listem W ieleb. K a p itu ły do siebie, nie w iem z ja k ie j o k a z ji p isan y m , b ard zo się u raził, że m u ty lk o dan o ty tu ł W ohlgeborner H err, H och geeh rtester

H err i że to p isan ie n azad o d esłał...” . (ADWO, L isty osobliw ie w ybran e

w różnych in teresach od roku 1736, aż do roku 1767 do m nie p isan e, D 139, s. 67).

52) ADW O, A cta C ap. 1748 — 1760, s. 587. 53) Ibid em , s. c.

54) Ibidem , s. 607; E p ist. C ap. 1756 — 1772, s. 28. 55) ADW O, A cta C ap. 1748 — 1760, s. 607, 613. 56) ADW O, E p ist. C ap. 1757 — 1773, s. 138.

(14)

R ogalińskiego, staro sty o b o rn ic k ieg o 5"')· M iał on opinię człow ieka zręcznego i „u m iejąceg o k aw ałek filozofii” , ale w ięcej d b ającego 0 w łasn e in teresy niż o dobro k ra ju 58). B y ł krew n ym bisk upa G ra ­ bow skiego, k tó ry jed n ak nie darzył go zaufan iem i w liście z dnia 6 gru dn ia 1759 przestrzegał K ap itu łę 59): „P an R ogaliński, przedtem w zm iankow any, w praw dzie je st zw iązany z nam i przy jaźn ią i po­ w inow actw em , ale nie je st tym , k tó ry by przed sw oim i i sw oich bliskich w W ielkopolsce szkodam i ak u rat nasze p rzed staw ił — ow szem , n ależy się obaw iać, ab y naszych nie zan ied bał” . B isk u p uw ażał, że nie n ależy przesyłać m u żadnych pism i w ykazów , bo .jego zadaniem je st spow odow ać pow ołanie w spóln ej k om isji ro ­ sy jsk o -p o lsk iej dla u stalen ia i zw eryfikow ania szkód. G dy tak a k o m isja zostanie utw orzona, w tedy w y starczy zgłosić je j sw oje p reten sje. W brew tem u K a p itu ła zdecydow ała się w ysłać do R o g a­ lińskiego pism o w spraw ie odszkodow ań dla W a rm ii60).

W arm ia ja k i cała P o lsk a w iele ucierpiała także w skutek fa ł­ szerstw m on etarnych F ry d ery k a II. Po opanow aniu Sakso n ii F r y ­ deryk II p rze ją ł w D reźnie stem p el m enniczy A u g u sta III i zarzucił k ra j fałszyw ą m onetą. N a tej sp e k u lacji pań stw o polskie straciło koło 200 m ilionów złotych p o lsk ic h 61). P la g a sfałszow an ych pieniędzy dotknęła rów nież P ru sy i W arm ię. G u bern ato r K o rff m an ifestam i z dnia 22 w rześnia 1758 r., 6 lutego i 8 czerw ca 1759 r., 12 styczn ia 1 1 m a ja 1760 r., zabronił w w ożenia złej m onety pod rygorem k on ­ fisk a ty całego m a ją tk u dostaw cy, a także i odbiorcy, je śli nie zade- nun cjow ał pierw szego.

K a p itu ła W arm ińska nie bardzo orientow ała się w tych m a­ chin acjach m on etarnych . G dy Paw eł Ż eliskow ski, będący w służbie kanonika A n d rzeja Ź óraw skiego, w K ró lew cu płacił m onetą sfa łsz o ­ w aną, K o r ff pism em z dnia 3 kw ietn ia 1760 przypom n iał K ap itu le sw oje m an ifesty i kon sekw en cje za n ieprzestrzegan ie ich. T ym razem jed n ak ,,z sąsied n iej przy jaźn i i szczególnego pow ażania dla w ielce C zcigodnej K ap itu ły K a te d ra ln e j” nie skon fiskow ał Ż eliskow sk iem u całej sum y, ale tylko polecił przeliczyć ją w edług rzeczy w istej w a r to śc i6Z). B isk u p lep iej od K ap itu ły orientow ał się w sy tu a c ji i w y raził ubolew anie, że nowe zło „pełn y m zew sząd korytem zlew ając się i n ap ełn iając całe b isk u p stw o ” nie m oże już być przez niego zaham ow ane. P ozostało m u tylko sp e cjaln y m okólnikiem pow iadom ić m ieszkańców W arm ii, „ab y się strzegli p rzed szkodą, ja k ą grozi gu b ern ato r królew iecki przez sw oje pism a p u b ­ liczne, w w ielu m iejscach ciem ne i dw uznaczne” 63).

W końcu r. 1760 ogłoszono w K ró lew cu red u k cję tyn fów p o d ­ rab ian y ch . K ap itu ła bardzo niechętnie p rzy ję ła w iadom ość o prze- w alutow aniu m onet polskich. Z daw ała sobie spraw ę, że „będzie to n iem ałą szkodą d la w ielu, lecz jeżeli in aczej stać się nie m oże, trzeba cierpliw ie znosić to, czego uniknąć nie m ożna” 64).

57) Ibid em , s. c.; A cta C ap. 1748 — 176i), s. 640. 58) W. K o n o p c z y ń s k i , op. cit., część II, s. 82.

59) ADW O, E p ist. C ap . 1756— 1772, s. 37; E p ist. C ap. 1757— 1773, s. 139— 41. 60) Ibid em , s. 143— 4.

61) W. K o n o p c z y ń s k i , op. cit., część II, s. 165— 81. e2) ADW O, E p ist. C ap. 1757 — 1773, s. 157— 8.

63) Ibid em , s. 161. β4) Ibid em , s. 171— 2.

(15)

T ym czasem po klęsce pod Z orn sd orfem naczelne dowództw o ro sy jsk ie postanow iło w ycofać sw oje w o jsk a z P om orza i W ielko­ polski, a skierow ać je na leże zimowe poza linię E lb ląg — Toruń. W arm ia m iała dostarczyć w iększej ilości prow iantu. W pierw szych dniach styczn ia 1760 poseł gen erała B oruckiego, stacjo n u jące go w M łynarach, zażądał od bu rgrabiego pieniężnieńskiego kilk a ty sięcy pudów sian a i k ilk aset m iar słom y, w cenie 12 gro szy za pud sian a i 6 gro szy za m iarę słom y Ę5). Z polecenia K ap itu ły b u rg ra b ia udał się do M łynar i ośw iadczył generałow i, że na terenie kom ornictw a pienężnieńskiego je st za m ało łąk i zaledw ie w y starcz ają na potrzeby ludności m iejsco w ej. W d ru giej zaś połow ie styczn ia, z upow aż­ nienia głów nego prow ian tm istrza, księcia M ienszykow a, we F ro m ­ bork u zjaw ił się n iejak i Rhode, a w L id zb ark u setn ik K ochelew , d o m ag ają cy się tak iej ilości siana, „ ja k a w tych m iejscow ościach n igdy nie może być ze b ran a” 66). Rhode lustrow ał stodoły i zab u ­ dow ania gospodarcze w m iastach i w siach, n otując „w ięcej siana, niż się w rzeczyw istości zn ajdow ało” . W końcu, ja k donosił K a p itu le T om asz Szczepań sk i, „p o długich utarczkach, p rzy in terw en cji N ajd o sto jn iejsz eg o O rdyn ariusza, k ap itan K ochelew od stąpił od żąd a­ nej ilości 5 tysięcy pudów sian a i dom aga się tylko 500 pudów ” 67). G ro źn iejsze od tego było żądanie w ładz ro sy jsk ich odw iezienia sian a do K w idzyn a. K a p itu ła w ręcz ośw iadczyła, że raczej zrezy­ gn u je z w ynagrodzen ia za siano, a nie będzie go o d w o zić 68). Co n ajw y że j, rozkaże je zwieźć do jedn ego m iejsca na W arm ii, sk ąd R o sjan ie m ogliby je sobie zabrać. T akiego sam ego zdania był rów nież b iskup, k tó ry niem ało przyczynił się do załagodzen ia tej spraw y : „ je ślib y śm y podarun kam i i u sługam i nie zjed n ali sobie głodnego kupca, zm uszono by naszych poddanych do odw iezienia w szystkiego sian a aż do K w idzyn a, a cenę za tow ar i przew óz w y b ralib y na k alen d y greck ie” 69).

Rów nocześnie w zm agały się sk argi na coraz uciążliw sze p rze­ m arsze w ojskow e. R elacja K ap itu ły je st pełna troski 70): „W arm ia, a szczególn ie nasze dobra kapituln e, From bork, W ierzno W ielkie, Biedkow o, K urow o, D rew now o i w iększa część kom ornictw a p ie­ niężnieńskiego, w sku tek codziennych przem arszów carskich gru p w ojskow ych, z n ajd u ją się w tak nędznym stanie, że nie m a ją żadnego zapasu, a słom a i siano zostały zupełnie pochłonięte” . O ficerow ie i żołnierze „w y m u szają częściow o przez groźby, częś- clcvvo przez m ocne uderzenia i inne gw ałty ; jedn i z nich w praw dzie płacą, ale inni i to liczniejsi, albo m ało, albo nic nie płacą, albo d ają pokw itow ania, których nikt ani przeczytać, ani zrozum ieć nie może, a k tó re n igdy nie będą zlikw idow ane” . Ż ołnierze n aślad u ją oficerów i w podobny sposób zm u szają ludność do św iadczeń ponad m iarę.

65) A DW O, A cta C ap. 1748 — 1760, s. 661.

··) Ib id em , s. 662; E p ist. C ap. 1757 — 1773, s. 144. * 7) ADW O, A cta C ap. 1748 — 1760, s. 671.

68) Ib id em , s. 665; E p ist. C ap. 1756 — 1772, s. 40.

e9) ADW O, E p ist. C ap. 1757 — 1773, s. 1 4 6 -7 .

70) Ib id em , s. 149—53— 56: E rm lan d und ab so n d erlich u n sere C ap itu la-

risch e G iitte r — F rau e n b u rg , R au ten b erg , B e tk e n d o rf, K u h ra u , D rew sd orf und d e r g rö sste Teil des M e h lsack sch en K a m m e ra m ts — fin d en sich durch die täg lic h e n D urchzü ge der k ay serlich en T ro u p p en in solchem elen d en Stan d e, d a s s a lle r V o rrat an H afer, S tro h und H eu gän zlich au fge gan g en .

(16)

W m em oriałach z dnia 22 i 29 m arca 1760 do gu bern atora K o r ffą i jeg o urzędników oraz do gen erała F erm or a K ap itu ła ponow nie z n aciskiem p o dk reślała, że W arm ia je st k ra jem n eutraln ym i nie m oże być trak tow an a jak o teren n ie p rz y ja c ie lsk i7)). Ponadto do­ m ag ała się, ab y zm ieniono tra sę przem arszów , lub żeby żołnierze zao p atryw ali się we w szystko na ziem i p ru sk iej, nie zatrzy m yw ali się na W arm ii i nie czynili postojów . W odpow iedzi gu b ern ato r o św ia d c z y ł72), „że w sku tek położenia tam tejszeg o b isk u pstw a, a szczególnie o b szaru K ap itu ły , przem arsze tego rod zaju absolu tn ie nie m ogą być uniknione” . W spraw ie gw ałtów polecił K a p itu le poinstruow ać m ieszczan i w łościan, ab y „p rzy każdym w y pad ku , zaraz na św ieżo, zam eldow ali oficerow i kom endy dokon ującej p rze­ m arszu, a je ślib y sa ty sfa k c ja nie n astąp iła w brew nadziei, zgłosili się do sz efa regim en tu lub batalionu, do k tórego ta kom enda należy, albo n aw et tak że do dow odzącego dyw izją gen erała carsk ieg o ’’ . O czyw iście, w prak ty ce tego ro d zaju odw oływ anie się, rów nież nie przynosiło żadnych rezultatów .

Z początkiem gru dn ia 1760 w szystkich p rzeraziła w ieść o b lisk im îozlokow an iu żołnierzy ro sy jsk ich na leże zimowe w obrębie W arm ii. W ycieńczeni przez ciągłe rek w izycje m ieszkań cy W arm ii n aw et p rzy n ajlep szej woli ńie m ogli w yżyw ić siebie i żołnierzy ro sy jsk ich . Za w szelk ą cenę bisk u p p rag n ął oddalić tę nową plagę od W arm ii i postanow ił w te j spraw ie w ysłać D em bskiego b u rgrabiego z L id z ­ barka do F erm o ra w K w id z y n ie 73). Chciał D em bskiem u dodać któregoś z kanoników , „ab y poselstw o było zaszczy tn iejsze” , z a ­ znaczając, że będzie sk u teczn iejsze, je ślib y udali się nie z próżnym i ręk am i” . Je d n a k kanonicy w ym ów ili się chorobą, ostrą zim ą i n ie­ w ygodam i podróży, prosili, ab y D em bski w ystępow ał także w im ie­ niu K ap itu ły , a dla przek upien ia F erm o ra gotow i byli ofiarow ać 30— 50 tysięcy flo re n ó w 74). Ten, zd aje się, p rz y ją ł łapów kę, ale postanow ienia co do zakw aterow ania w o jsk a nie m ógł zm ienić, gdyż zarządził je m arszałek B u tu rlin i gen erał M ichał W o łk o ń sk i75). N atom iast obiecał w płynąć na prow ian tm istrzów , aby nie k rz y w ­ dzili ludności, a b raki w żyw ności uzupełnili z pobliskich m a g a ­ zynów i spich lerzy rosy jsk ich .

Sk o ro n ad zieja na uw olnienie się od leży zimowych staw ała się coraz słab sza, na W arm ii uśw iadom iono sobie, że kilkum iesięczny pobyt żołnierzy ro sy jsk ch doprow adzi m ieszkańców w arm ińskich do całkow itej ruiny. L isty K ap itu ły b yły rozpaczliw e. W liście do F erm o ra z dnia 30 gru dn ia 1760 kanonicy podkreślali, że ani szlachta, ani m ieszczaństw o, ani chłopi nie m ogą naw et na 14 dni dostarczyć żyw ności, z b rak u której „w ielk ą ilość koni przy datn y ch zabić k azan o ” 76). N ieustan ne k on try bu cje zubożyły Uidność do tego

71) Ibid em , s. 150—8. 72) Ibid em , s. 161— 2.

7:>) Ibid em , s. 178—81; Ep ist. C ap. 1756 — 1772, s. 45.

74) ADW O, E p ist. C ap. 1757 — 1773, s. 181— 3; A cta C ap. 1748— 1760, s. 697. 75) ADW O, A cta C ap. 1761 — 1771, s. 1— 5; E p ist. C ap. 1652 — 1809, s. 271— 2; Ep ist. C ap. 1757 - 1773, s. 183— 4.

7e) Ibid em , s. 190—4; Por. H. B o n k , G esch ich te der S ta d t A llen stein , A llen stein 1912, Bd. Tli, s. 470 — 3; F . B u c h h o l z , B ild e r a u s W orm diits

V ergan gen h eit, W orm ditt 1931, s. 171— 2; F. В u с h h о 1 г. B r a u n sb e r g im W andel der Ja h rh u n d e rte , B rau n sb e rg 1934, s. 175; R. T e i с h e r t, G esch ich te der S ta d t B isc h o fsb u rg , B isc h o fsb u rg 1934, s. 218— 9.

(17)

stopnia, że „b ied n y m ieszczanin i w troskach ży jący chłop chleba, k tórym zaledw ie m oże w łasn y głód zaspokoić, ze łzam i używ a i dzieli się ze sw oim go ściem ” . Oprócz tego „la sy są zupełnie zru jn o ­ w ane [....], w dwóch dniach ścięto drzew a w ięcej niż za ty siące guldenów , a z tego spalono zaledw ie za 10 guldenów . I to się d zieje w k ra ju n eutraln ym , który nic nie zaw in ił” . W tym ciężkim poło­ żeniu kanonicy odw oływ ali się do uczuć ludzkości F erm o ra i prosili go o pomoc.

Je szc ze b ard ziej rozpaczliw y był drugi list do F erm o ra, z dnia o styczn ia 1761 r . 77). K an on icy n ap isali w nim : „n a jw y ż sz a nędza, łzy naszych poddanych, biadan ie zw łaszcza kom ornictw from - borskiego i pieniężnieńskiego zm u szają nas uciec się z n iezach w ia­ nym zaufan iem do W aszej E k scelen cji. T uszy liśm y sobie, że będą jak ie ś zarządzenia p rzy jścia z pom ocą tem u k rajo w i z sąsiedn ich m agazynów pruskich , ale w idzim y, że to nie zostało jeszcze w y ­ konane. P ierw szą dostaw ę na 14 dni zebraliśm y z n ajw iększy m trudem i m ożna pow iedzieć, w y rw aliśm y z rąk m ieszkańcom cały zapas, jak i n ajsk rz ętn iej zaoszczędzili na sw oje w łasn e fraso b liw e utrzym anie. P rzeto ze łzam i w oczach w idzieliśm y, że tak w tu ­ tejszy m from borskim , ja k i pieniężnieńskim kom ornictw ie podupadło w iele w si i n iejedn okrotn ie nic nie pozostało na p rzy szły zasiew . N ie u sta ją jeszcze p rzem arsze koni w ielu regim entów i oficerow ie, którzy są po w siach zakw aterow ani, tym i p rzem arszam i są tak przytłoczeni, że nie są w stan ie przeszkodzić n ieum iarkow an ym żądaniom tychże. To nie je st żadna p rzesada. O dw ołujem y się do w szystkich dow odzących w tym k ra ju generałów i sto jący ch pod ich rozkazam i oficerów , ab y jak o kaw alerow ie k och ający sp r a ­ w iedliw ość spraw dzili słu szn y w ykaz ow ych żałosnych okoliczności tego k ra ju i potw ierdzili n ajw y ższą niem ożliw ość dalszych dostaw .

* ) ADW O, E p ist. C ap. 1757 — 1773, s. 194—5: W ir b ek lagen , d a ss w ir

E xcellen z so oft besch w erlich fa lle n , a b e r die höchste Not, die T rän en u n sere r U ntertanen, d a s W eh klagen ab so n d erlich d er F ra u e n b u r g -und M eh lsacksch en Ä m ter zw ingen u n s u n sere Z u flu ch t m it ein em im m erw äh ren d en V ertrau en zu E u er E x cellen z zu nehm en. W ir h atten u n s der H o ffn u n g gesch m eich elt, es w ü rd en ein ige A n h alten g e tro ffe n w erd en a u s den p reu ssisch e n ben acht- barten M agazin diesem L an d e zu H ilf zu kom m en, w ir sehen ab er, d a ss d ieses noch nicht besorg et w u rd e ; w ir haben die erste L ie fe ru n g a u f 14 T ag e m it d er grö sste n M ühe zu sam m en g e b rach t u n d so zu sage n , dem L an d m an n den kleinen V o rrat a u s den H än d en g e risse n , w elchen er zu seinem küm m erlich en U n terh alt a u fs fle issig ste zu sam m en g e sp a r re t h atte, d ad u rch haben w ir m it T rän en d er A u gen sehen m ü ssen , d a ss sow ohl in h iesigem F rau e n b u rg isc h en a ls au ch in dem M eh lsacksch en K a m m e rä m te rn viele D örfer zu G ru n de gegan gen und nicht ein m al etw as zur k ü n ftige n A u ssa a t ü b rig geblieben. D ie D urchzü ge v iele r fre m d e n R e g im e n ts-P fe rd e n hören noch nicht a u f u n d die O ffizier, w elche in den D örfern ein q u atiert sind, so diesen D urch zü gen u n terw o rfen erken n en selb sten , d a ss sie d ergleich en u n m ässig e F o rd eru n g en ab zu h alte n sich nicht im S ta n d befinden. D ieses sin d keine W eitläu figkeiten . Wir b eru fen u n s a u f a lle säm tlich e in diesem L a n d k om m an d ieren de H erren G e n e rals-E x ce lle n ze n und u n ter ih ren O rd res steh en de H erren O ffiziers, sie w erd en a ls G e rech tigk e it lieben de K a v a lie rs e in gerech tes G ezeich n is von denen k läg lich en U m stän d en d ie ses L an d e s ab lege n und die g rö sste U n m öglich k eit w e ite rer L ie fe ru n g e n bestätigen . W ir h aben zw ar eine zw eite L ie fe ru n g a u f 14 T ag e a b e r m a ls an befoh len , sollte d iese n u r auch m it der grö sste n G ew alt, w elche w ir u n sere n U ntertanen schon au ftu h n , h e rv o rg e sc h a ffe t w erden. So ist E rm lan d m eh r a ls P om m ern ru in iret und d a s S ch ic k sa l ein es n eu trale n L a n d e s w eit m eh r B ed au eren s w ü rd iger.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Podczas stosowania substancji nie jeść, nie pić, unikać kontaktów z Solvent Blue, unikać wdychania pyłów, par i aerozoli, przestrzegać zasad higieny osobistej, stosować odzież

Przez Unię Europejską w ramach Europejskiego Funduszu Społecznego.. BEZPIECZEŃSTWOINFORMACJI AGNIESZKA NOWAK

Twierdzenie B¨ ohma wynika bezpo´ srednio z nast epnego lematu. Pozostaje przypadek, gdy jedno i drugie jest takie samo. A zatem term, kt´ ory nie ma postaci normalnej jest

Innym źródłem efektu ARCH jest autokorelacja składnika resztowego, wtedy do modelu wariancji oprócz opóźnień wariancji wprowadza się opóźnienia składnika resztowego,

czas całej podróży był wóz restauracyjny, nie tylko dlatego, że w każdej chwili można było posilić się w nim różnymi smakołykami wybor­.. nej kuchni

Aktualizacja obiektu nadrzędnego, usunięcie podobiektów, usunięcie referencji wskazujących na dany obiekt, zwolnienie

Aktualizacja obiektu nadrzędnego, usunięcie podobiektów, usunięcie referencji wskazujących na dany obiekt, zwolnienie

• Zamiast umieszczać metodę eval w każdym węźle drzewa, wszystkie je umieszczamy w osobnej klasie zapewniającej określoną funkcjonalność (interpreter, type