Habielski, Rafał
"The life and death of the press
barons", Piers Brendon, New York
1983 : [recenzja]
Kwartalnik Historii Prasy Polskiej 25/2, 99-103
R
E
C
E
N
Z
J
E
K w artaln ik Historii Prasy Polskiej X X V 2 P L IS S N 0137-2998
Piers B r e n d o n , The L ife and Death o f the P ress Barons, A theneum , N ew
Y o rk 1983, ss. 289. '
„H istoria now oczesnej prasy jest sum ą ich biografii” — am erykańskich i a n gielskich m agnatów prasow ych, tw órców czasopism sensacyjnych i now ego typu dziennikarstwa, bohaterów książki Piersa Brendona. A u tor, współczesny brytyjski publicysta, współpracow nik „T im esa ” i „O bservera” , przedstawia w swej pracy sy l w etki najw ybitniejszych w łaścicieli, w ydaw ców i redaktorów tzw . żółtej prasy, przekazującej wiadom ości w sposób sensacyjny.
Przyczyny powstania i rozw oju now ego czasopiśm iennictwa widzi Brendon w procesach społecznych i ekonom icznych zachodzących w zachodniej Europie, po cząwszy od lat osiem dziesiątych X V I I I w . Idee w ielkiej rew olucji francuskiej, szyb ki wzrost uprzem ysłowienia, rozw ój m iast, wreszcie rew olucja lipcowa 1830 r. — to etapy rosnącego znaczenia w arstw średnich, owego potencjalnego nabyw cy pra sy, kupow anej początkowo przeważnie w celu zapoznania się z ogłoszeniami rekla m ow anych tow arów .
Jednak nie Europa, a Stany Zjednoczone stały się krajem , w którym m ożliwa była zmiana charakteru czasopism. Ze skorum pow anych — zdaniem autora — i przy noszących często sprzeczne ze sobą inform acje, uzależnionych finansow o i n ie- twórczych stały się periodyki od lat trzydziestych X I X w . w ielkim i organami inform acji i opinii publicznej, niezależnym i finansow o, odgryw ającym i dużą rolę polityczną — zw anym i także czwartą władzą.
Pionierem „żółtej prasy” był przybyły do U S A w 1819 r., Szkot z pochodzenia, Jam es Gordon Bennett (1795—-1872), w ydaw ca „H eralda” , uznanego za pierwszy „żółty ” dziennik. Program em pisma było zabawianie i zadziwianie, warunkujące dobór m ateriału dotyczącego m ody, sportu, spraw krym inalnych, meteorologii. N o wością były także kom iksy, od których bohatera: y ello w k iď a w ziął nazwę ten typ publikacji.
W 1860 r. „H erald” (ukazujący się od 1835. r.) osiągnął najw iększy w św ie cie nakład (60 tys. egz.), a w czasie trw ania w o jn y secesyjnej o poparcie pisma
zabiegał prezydent Lincoln. Jam es Gordon Bennett II (1841— 1918), założyciel pary skiej m utacji dziennika i now ego pisma „Evening Telegram ” (N ow y Jork), dosko n alił periodyki, czyniąc je atrakcyjnym i graficznie (duże nagłówki) i inform acyjnie (np. przez „tworzenie in form acji” , tzn. organizowanie w ypraw geograficznych, za w odów sportowych itd.).
Porów nyw any często z Bennettem I był Joseph Pulitzer (1847— 1911), zw any także „geniuszem dziennikarstwa” , rów nież przybysz z Europy. Jego „Post D is patch” (St. Louis), dziennik adresow any do „liberalnej klasy średniej”, stał się
czołow ym pism em am erykańskiego środkowego zachodu. N akład wychodzącego
w N ow ym Jorku „W o rld ” w ynosił 150 tys. egz. Po dwudziestu latach swego pobytu w Stanach Zjednoczonych doprowadził Pulitzer do identyfikacji m ilionów ludzi z łatw ą, przystępną treścią swych dzienników, szerm ujących hasłam i liberalizm u
100
R E C E N Z J Ei wolności, odzw ierciedlających — jak pisze Brendon — glos m ilionów, stających się wyrazicielam i dem okracji.
W ilia m Randolph H earst (1863— 1952) dzięki m ajątkow i odziedziczonemu po ojcu (im igrancie przybyłym ze Szkocji) w ydaw ał czasopisma na terenie całych Stanów Zjednoczonych. W San Francisco, Chicago i Los Angeles ukazyw ał się „E xa m in e r” , w N ow ym Jorku „Journal” , „A m erica ” i „M irror” , żeby w ym ienić najbardziej znane. Do sw ych pism nie w niósł żadnych now ych elem entów „sen sacyjnych” , tworząc jednak gigantyczne im perium prasowe. W latach konfliktu z Hiszpanią jego dzienniki w yrażały szowinizm i nastroje w ojenne. N a Kubie w y daw ał specjalne pism o dla żołnierzy am erykańskich. M iał rów nież am bicje poli
tyczne: dwukrotnie kandydow ał na stanowisko prezydenta. W latach trzydzie
stych — podaje Brendon — H earst b ył właścicielem 26 dzienników i tygodników , których n akłady stanow iły odpowiednio 14°/t i 24°/» ogólnych nakładów czasopism w U S A .
Z w iększym trudem torow ały sobie drogę do czytelników angielskich dzienni ki sensacyjne. E w olucji prasy w tym kierunku sprzeciwiał się konserw atyw ny parlam ent, inna też była publiczność prasowa. N ajpopularniejszym , kształtującym opinię pism em był założony w 1785 r. londyński „T im es” , od lat dwudziestych X I X w . redagow any przez Thom asa Barnesa, następnie Johna Delane, dążących do uzyskania niezależności dziennika, a w konsekwencji do wolności prasy i jej rosnącego znaczenia w życiu politycznym .
Reprezentantami now ego dziennikarstwa byli m.in. Joseph M oses L ev y i jego syn Edward L ev y -L a w so n , późniejszy Lord Burnham (1833— 1916). Od 1855 r. w y d a wali oni now y londyński dziennik: „D aily Telegraph” , konkurujący z „T im esem ’’. „T elegraph” koncentrow ał uw agę na aktualiach życia, nie stroniąc od elem entów humoru, skandalu obyczajow ego i sensacji. Około 1877 r. pismo uzyskało n a j w yższy na świecie nakład — 250 tys. egz.
Dużo now ych elem entów w p row adził do prasy angielskiej W ilia m Thom as Stead (1849— 1912), właściciel londyńskiej „P all M all G azette” . Dostrzegał on olbrzy m ie znaczenie prasy w życiu politycznym , jako stym ulatora reform społecznych i obyczajow ych. Jego właśnie autorstwa b y ł pom ysł publikow ania w yw iadów , sy g now ania nazw iskam i ukazujących się artykułów . Tezą autora książki jest przy p u sz czenie, iż prasa angielska przejęła ze Stanów Zjednoczonych wszystkie elem enty tworzące kanon dziennikarstwa sensacyjnego; przykładem tego oprócz w ym ienio nej „P al M a ll G azette” b y ł także dziennik T. P. O ’Connora (1848— 1929) „Evening S tar”, preferu jący m ateriały rozryw kow e.
„N ortholeon” , „n ajw iększy twórca współczesnej prasy angielskiej” — takich określeń używ a Piers Brendon przedstaw iając A lfreda H arm sw ortha, lorda N orth cli- ff e ’a (1865— 1922). W 1894 r. nakład wszystkich jego czasopism w ynosił ok. 2 m lh egz. A u tor książki określa to m ianem „najw iększego businessu wydawniczego na św iecie” . „D aily M a il” (Londyn), pismo dzięki oprawie graficznej do złudzenia przypom inające „T im esa ” , redagowane żyw o i interesująco, tanie i docierające poprzez specjalnie zorganizowaną spedycję kolejow ą do w szystkich zakątków W lk . Brytanii, stało się jedn ym z najpopularniejszych tytu łów na W yspach — wręcz „gazetą narodow ą” . Dla zilustrowania charakteru pisma Brendon przytacza kilka tytu łów z pierw szych stron; oto one: C z y r y b y m ogą m ó w ić?, D laczego Ż yd zi nie
jeżdżą na row erach?, C z y du ch ow n y m oże ożenić się sam z sobą ? W roku 1903 założone zostało „D aily M irror” , periodyk redagow any przez panie dla „gentlew o m en” , zaś w parę lat później N orthcliffe stał się właścicielem „T im esa” , tej „n a j sław niejszej i najbardziej w pływ ow ej gazety na św iecie” .
Działalności prasowej poświęcił się także jego brat Harold, późniejszy lord Rotherm ere (1868— 1940), w łaściciel m.in. londyńskiego „M irror” i „M a il” . O znacze niu, jakie w życiu politycznym Europy odgrywali magnaci prasowi, świadczy fakt
R E C E N Z J E
1 0 1
znacznego w p ływ u na opinię publiczną gazet N orth cliffe’a w okresie I w ojn y św ia tow ej. Dostrzegali to przeciwnicy — cesarz W ilh elm i Ludendorf. Po zakończeniu konferencji wersalskiej — podaje Brendon — lord Rotherm ere otrzym ał propozycję korony węgierskiej.
W illiam M a x w ell A itken, lord B eaverbrook (1879— 1964), był sprawcą pobicia kolejnego rekordu wysokości nakładu. W 1938 r. jego „D aily E xpress” (Londyn) osiągnął 2 m in egz. M arzeniem właściciela pism a było stworzenie ekstrawaganckiej gazety satysfakcjonującej przedstawicieli różnych klas społecznych, wieku i płci. W latach kryzysów politycznych w Europie, poprzedzających wybuch II w ojn y św iatow ej, prasa Beaverbrooka opowiadała się za pokojem , dobrobytem i całością im perium — zdobyw ając tym sam ym rzesze czytelników. O ile w 1926 r. łączny nakład prasy w ydaw anej w W lk . Brytanii w ynosił ok. 4,7 m in egz., to w 1939 już ponad 10,5 m in; pow ażny procent tej liczby przypadał na w ydaw nictw a kon tro lo w ane przez W illiam a Aitkena.
W Stanach Zjednoczonych w okresie m iędzyw ojennym dużą poczytność zyskały dzienniki Edwarda W illiam a Scrippsa (1854— 1926), zakładającego periodyki w m n iej szych m iejscowościach. Chicagow ska „Tribune” , w łasność Roberta M . M cCorm icka (1880— 1955), osiągnęła n ajw iększy nakład wśród dzienników porannych. W tym sam ym okresie w systemie zarządzania i organizacji prasą zaszły duże zm iany. Polegały one na tworzeniu tzw. łańcuchów prasowych, swoistej koncentracji k a pitału — skupianiu w rękach dwu lub w ięcej rodzin m aksym alnej ilości tytułów , m .in. w celu zabezpieczenia przed konkurencją.
Lata wielkiego kryzysu ekonomicznego i okres poprzedzający bezpośrednio w ybuch II w o jn y św iatow ej to czas zmierzchu „in stytu cji”, jaką byli w historii pra sy magnaci prasow i. Rozw ój techniki, wzrost znaczenia i roli prasy, wielkość n ak ła dów i zyski uzyskiwane ze sprzedaży pow odow ały, iż poszczególne tytu ły przesta w a ły być, jak pisze Brendon, „w ielkim i w łasnościam i feudaln ym i” , ew oluując
w kierunku „konglom eratów kom unikacyjnych” (comunication conglomerate),
których staw ały się elem entam i obok produkcji książek, płyt, program ów radio wych i stacji telew izyjnych.
Ostatnią charakteryzowaną przez autora postacią jest Rupert Murdoch (1931), w spółczesny australijski właściciel m ultinarodowego konglom eratu kom unikacyjne go. Jest on posiadaczem i w ydaw cą periodyków w Australii: „A ustralia ” , „M irror” , „Telegraph” (Sydney), w W lk . B rytanii: „T im es” , „Sunday T im es” , „S u n ” , „N ew s of the W o r ld ” , w U S A : „E vening Post” (N ow y Jork), „E xpress” , „N ew s” (San Antonio) — stale uzupełniającego się i reklam ującego n aw zajem prywatnego system u prasowego. Rupert Murdoch, twórca i w łaściciel przem ysłu wydawniczego w Australii, a także linii lotniczych, stacji telew izyjnych, kopalni, jest ostatnim m agnatem prasow ym w dziewiętnastowiecznym rozum ieniu tego pojęcia.
Kontroleram i współczesnego czasopiśmiennictwa sensacyjnego są przedstawiciele korporacji; personifikując anonim owość, czynią gazety anonim ow ym i, dehum anizu- jąc je i zm niejszając ich odpowiedzialność — konkluduje autor.
*
Książka Piersa Brendona oparta została na bogatym zasobie źródeł nie dru
kow anych, obejm ujących m.in. listy i dokum enty Bennetta, H earsta, Pulitżera,
Beaverbrooka i innych, pracach m onograficznych, przeważnie biografiach bohate rów książki oraz dotyczących poszczególnych tytułów pism, np. „T im esa” , którego ed ycję pięciotom ow ej historii rozpoczęto w 1935 r. W iele ciekawych prac oraz poszczególne enuncjacje prasowe przytoczone zostały w przypisach.
102
B E C E N Z J Eta praca także krótką i zw ięźle napisaną historią prasy sensacyjnej i uw arunko w a ń um ożliw iających powstanie i rozw ój koncernów prasow ych oraz m asowego czytelnictw a. Au tor pracy nie przedstaw ił w szystkich postaci zasługujących na miano m agnatów prasy, ograniczając się do nazw isk najbardziej znanych. N iezaprzeczal nym jednak w alorem książki jest fakt pom ieszczenia w niej sylw etek w ydaw ców angielskich i am erykańskich — pozw alający na porównanie w arunków rozw oju i funkcjonow ania prasy oraz jej odbioru i znaczenia w obu krajach.
Brendon dostrzega rolę i znaczenie, jakie w społecznej historii W lk . Brytanii i Stanów Zjednoczonych odegrała prasa sensacyjna. Bennett, Pulitzer to imigranci, H earst to syn im igranta — ten fakt biograficzny pozw alał im doskonale rozu m ieć funkcje, jakie spełniać w inną prasa w społeczeństwie, które — ja k w przy padku Stanów Zjednoczonych drugiej połow y X I X w . — staw ało się dopiero n a rodem. Prasa więc integrow ała, w spółtw orząc kulturę, a naw et język. Czasopism a w yrażające m yśl i świadom ość społeczną m usiały być zależne tylko od opinii pub licznej, kształtując ją zarazem.
"Znaczenie prasy sensacyjnej widzi Brendon w jej m asow ym oddziaływaniu na gusty, kulturę, sm ak, obyczaje. D ając rozryw kę i specyficznie podaną in form a cję, gazety staw ały się także kontroleram i moralności, obyczaju, m ody, zachow a nia, pracy aparatu adm inistracyjnego. B yły wyrazicielam i postępu cyw ilizacyjnego społeczeństwa. O roli, jaką odgrywała prasa już w połowie X I X w., świadczą dobitnie słowa Bennetta I cytowane przez Brendona: „G azeta, oprócz korzyści fi nansow ych, które przynosi, może w ysłać wiele dusz do nieba i uchronić w iele od piekła skuteczniej, niż czynią to wszystkie kościoły i kaplice w N ow ym Jorku” .
Przyczyny rosnącej poczytności czasopism widzi autor w energii, przedsię biorczości i zdolnościach ich właścicieli i w ydaw ców , na rów ni z tzw. cyw ilizacyj nym i w yznacznikam i społecznego zainteresowania prasą (poziom oświaty, zam oż ność, m obilność społeczna, infrastruktura techniczna). Przy prezentowaniu nie których sylw etek w ydaje się być jednak oczarow any m odelem se lf-m a d e -m a n ’a, będącym jedn ym z m itów am erykańskiej historii. Pieniądz odegrał niew ątpliw ie w historii prasy znaczną rolę, będąc stym ulatorem postępu technicznego, a w kon sekwencji atrakcyjności produktu finalnego. Bennett I u trzym yw ał koresponden tów na frontach w o jn y secesyjnej kosztem prawie 0,5 m in dolarów, ale b ył dzięki tem u lepiej poinform ow any o sytuacji m ilitarnej i politycznej kraju od prezyden
ta U S A . '
Zgodnie z założeniem podjętym w tytule, Brendon nie zajm uje się w yłącznie rekonstrukcją historii czasopiśmiennictwa anglo-am erykańskiego. Centralnym i p o staciami jego książki są ludzie, autorzy owego „egzotycznego epizodu kapitalizm u” . Ich sylw etki psychiczne, środowiska, z których się wyw odzili, koleje życia i karie ry, am bicje i działalność pozawydawnicza, jak np. w przypadku B eaverbrook’a, a także przyw ary, zainteresowania, skandale im tow arzyszące i dziwactwa — po kazane zostały wiarygodnie i przekonyw ająco, pozw alając czytelnikowi w zorien tow aniu się w realiach ich pracy oraz u w ypuklając wspólne dla całej grupy ce chy.
Pom im o niezaprzeczalnej wartości, jaką wnosi książka do w iedzy o historii nowoczesnego czasopiśm iennictwa, postawić można pod adresem autora pytania, na które czytelnik nie znajdzie odpowiedzi w tekście. N ajw ażniejsze jest pytanie o tło, jakie dla prasy sensacyjnej stanowiła prasa tradycyjna (zarówno w aspekcie ilościow ym , jak i jakościow ym ). Szkicowe omówienie prasy o innych celach, fu n k cjach i przeznaczeniu uw ypukliłoby now atorstwo „żółtego dziennikarstwa”, sytuu jąc wydaw nictw a sensacyjne na tle całościowego obrazu prasy. Równie istotna w y d a je się sprawa rozróżnienia pom iędzy charakteryzow anym i tytułam i. W śród periodyków będących własnością baronów prasow ych znajdow ały się takie dzien niki, jak np. londyński „T im es” , pismo należące do najpow ażniejszych i m iarod
aj-R E C E N Z J E
103
nych, w którym jeśli dostrzec m ożna elem enty dziennikarstwa sensacyjnego, to są one nieliczne i stonowane. N ow ojorski „Journal” , w łasność H earsta, przedstaw iał natom iast na pierwszej stronie wizerunek narzędzia chirurgicznego, przy pom ocy którego operowano oko królow ej W iktorii. Traktowanie przez autora globalnie całej produkcji w ydaw niczej budzi' więc zrozum iały sprzeciw, a w konsekw encji pytanie, czy wszystkie publikacje m agnatów prasow ych m iały charakter sensacyj n y? Zagubienie dość istotnej cechy, jaką była różnorodność periodyków, stanowi po
w ażny m ankam ent pracy.
-G eneralny stosunek autora do fenom enu prasy sensacyjnej podyktow any jest pozytyw ną rolą, jaką — zdaniem Brendona — · odegrała ona w procesach integra cji i postępu cyw ilizacyjnego społeczeństw. Trzeba jednak zaznaczyć, iż owe plusy odnoszą się przede w szystkim do okresu X I X w. I w ojna światow a i dw udziesto lecie m iędzyw ojenne to czas, w którym funkcje czasopism sensacyjnych odbiega ją nieco od założeń przyśw iecających ich tw órcom sto lat w cześniej. „Żółta pra sa ” ew oluow ała w raz ze stosunkam i społecznym i i politycznym i, od których była tak bardzo zależna.
Nie dla w szystkich autorów piszących o periodykach sensacyjnych ich wartość była jednoznacznie dodatnia. Np.. Edwin Em ery poświęcił „żółtem u dziennikar stw u ” jeden z rozdziałów swej książki The P ress and A m erica. A n Interpretative
H istory of Journalism, Engelw ood C liffs 1962 — pisząc o barwności, beztrosce
i
krzykliw ości dziennikarstwa „w abiącego czytelnika na w szystkie m ożliw e spo soby” oraz o oferowaniu m u zam iast efektyw nego uczestnictwa „paliatyw u śm ie chu, seksu i okrucieństw a” .Zjaw isko prasy sensacyjnej było i będzie przyczyną polem ik i przeciw staw nych sądów, tak ja k i je j tw órcy — magnaci prasowi. Jednym z głosów tego spo ru, na pewno interesującym i atrakcyjnym , je st książka Piersa Brendona.
R a fa ł H a bielsk i
A . N . B o c h a n o w , Burżuaznaja priessa Rossii i k ru p n yj kapitał. K on iec
X I X w . — 1914 д., M oskw a 1984, ss. 151.
Nieduża objętościow o rozprawa A . N . Bochanow a Burżuazyjna prasa rosyjsk a
a w ielki kapitał. K on iec X I X w . — do 1914 r. należy do nielicznych rzetelnie udo kum entow anych prac odsłaniających kulisy podporządkowania sobie prasy przez finansjerę. Proces ten, charakterystyczny dla epoki rozw ijającego się kapitalizmu, a zwłaszcza jego przechodzenia w stadium im perializmu, znany jest b a rd zie j. od
strony przejaw ów zewnętrznych niż m echanizm ów wewnętrznych, stosowanych
środków i metod, zakresu i stopnia uzależnienia poszczególnych redakcji czy ca łych w ydaw n ictw prasowych od tych czy innych grup kapitału monopolistycznego. Skąpa na ogół dokum entacja tego rodzaju działań, strzeżona w bankow ych sej fach, a z czasem niszczona, rzadko staje się przedm iotem badań naukow ych, nawet w krajach, w których przeobrażenia społeczno-ustrojow e otw arły do niej dostęp.
Lenin, wielokrotnie dem askujący sprzedajność pism zw iązanych z kapitałem , wkrótce po zw ycięstwie rew olucji październikow ej, podczas dyskusji w Central nym K om itecie W y k o n a w c zy m . Rad nad zasadami polityki prasowej rządu radziec kiego, dom agał się m.in. powołania kom isji śledczej „do zbadania powiązań w y daw nictw periodycznych z kapitałem , źródeł ich środków i dochodów, składu ich