• Nie Znaleziono Wyników

Jan Mieczkowski, sybirak-konfederata : czyli u początków romantycznej recepcji Baru

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Jan Mieczkowski, sybirak-konfederata : czyli u początków romantycznej recepcji Baru"

Copied!
16
0
0

Pełen tekst

(1)

Zbigniew Sudolski

Jan Mieczkowski,

sybirak-konfederata : czyli u

początków romantycznej recepcji

Baru

Napis. Pismo poświęcone literaturze okolicznościowej i użytkowej 5, 177-191

1999

(2)

7t#P 1S

Seria V 1999

Z b ig n iew S u d olsk i

Jan M ieczkow ski, sybirak-konfederata

— czyli u p oczątk ów rom antycznej recepcji B aru1

P

rzyw racam y n iniejszym do życia postać zu p ełn ie zatraconą p rzed d w u stu z górą laty

w naw ale w y d arzeń historii, postać barw ną, która swą pam ięcią ogarnęła rów nież po p a­ dające w z a p o m n ie n ie pieśni konfederackie i świeckie. Intrygującej postaci M ieczkow skiego d are m n ie szukalibyśm y naw et w obszernym , pięciotysięcznym regestrze k o n fed e ra tó w spo­ rząd zo n y m p rzez F rançois A ugusta T h esb y de B elcourta2, Francuza, p u łk o w n ik a piechoty, którego burzliw e dzieje rozpoczęły się w A m eryce P ó łn o cn e j, a skończyły na bezkresnych obszarach Rosji carskiej. Jan a M ieczkow skiego — choć p o w in ie n — nie m a ró w n ież w tej części regestru, k tóry podaje „gw ałtem w ziętych w sołdaty”, czy w śró d tych, co „przyjęli w iarę grecką” i pozostali na Syberii.

W sp o m n ien ie o Ja n ie M ieczkow skim z 1826 r. zasługuje je d n a k na uw agę nie tylko ze w zg lęd u na to, iż ukazuje losy n ieznanego k onfederaty barskiego i przyw raca teksty zaprze­ paszczonych w w irze dziejów pieśni, ale także z uwagi na nazw isko au to ra tego w sp o m n ien ia. Je st n im b o w iem Ja n C z e c z o t— je d e n z trzech o b o k Tom asza Z an a i A dam a S uzina najciężej ob w in io n y c h w procesie filom ackim — zesłany do tw ierd zy w K izylu, skąd u w o ln io n y pod koniec 1825 ro k u osiadł na sześć lat w U fie, gdzie początkow o pracow ał ja k o guw erner. N iezw y k le interesujące je s t to zaciekaw ienie filom aty postacią k onfederaty barskiego. W spi­ saniu przez C z eczo ta pieśni zapam iętanych przez k onfederatę przejaw iła się znana m ło d z ie ń ­ cza pasja do zbierania „piosnek w ieśniaczych” czy „pieśni ziem ian in a”, ow ocująca kilkom a

1 Tekst w y g ło sz o n y podczas m iędzynarodow ej konferencji K azim ierz Pułaski w literaturze i świadomości narodo­

wej ( z okazji 250-lecia urodzin) w W arce-Winiarach 9 X 1997 r.

2 A. Kraushar, Konfederaci barscy na Syberii (1774), Kraków 1895, s. 15-160; zob. też: [F. A.] T h esb y de Belcour,

D z ie n n ik oficera francuskiego w służbie konfederacji barskiej, pojmanego p rze z M oskali i zasłanego w Sybir,

(3)

o b szern y m i zbioram i ogłaszanym i w W ilnie w ciągu dekady, na p rze ło m ie lat trzydziestych i czterdziestych (1837-1846) . Ale co w ażniejsza: odczuw ana przez C zeczo ta p o trze b a k o n ­ taktu z sybirakiem barskim , je g o pielgrzym ow anie w raz z A lojzym Pieślakiem , zesłańcą krożskim i przyjacielem Jan a W itkiew icza, do W ierchuralska (W ierchnieuralsk lub W ier- chouralsk) w g u b ern i o ren b u rsk iej, na lew ym b rzegu rzeki U ral, je s t chyba najw cześniejszym w g ronie filom ackim przejaw em zainteresow ania się tradycją barską i skorzystania z n adarza­ jącej się okazji do b ezpośredniego zetknięcia się z jej przedstaw icielem . Swoją relację ze

spotkania z Ja n e m M ieczk o w sk im 17 (29 now ego stylu) stycznia 1826 spisał C z ec zo t w U fie, w k ró tce po pow rocie z W ierchuralska, w m arcu 1826 roku. 21 lipca/2 sierpnia 1829 r. w sp o m n ien ie to przesłał O n u fre m u Pietraszkiewiczowi do Moskwy, i zapew ne też wówczas przekazał jego odpis Tomaszowi Z anow i przebywającem u w O re n b u rg u 4. Z godnie z inform acją z listu C z eczo ta do Pietraszkiew icza tekst w sp o m n ie n ia m iał być w łasnością filarety Jerzego Frąckiew icza. Je steśm y w ięc św iadkam i k o lportażu tego w sp o m n ie n ia w śró d filom atów .

K im był b o h a te r filom ackiej pielgrzym ki (Pieślak, ja k w ynika ze w sp o m n ie n ia , znał ju ż w cześniej k o nfederatę) i C zeczo to w eg o zapisu? O so b a je g o je s t zu p e łn ie n iezn an a i gdyby nie „w iadom ość” przekazana p o to m n y m przez Jan a C zeczota, zginąłby całkow icie w m ro ­ kach historii. U ro d z ił się p raw d o p o d o b n ie w roku 1739, poch o d ził ze zubożałej ro d zin y szlacheckiej z K ow ieńskiego, rodzice gospodarow ali w pow iecie telszew skim parafii b irża ń - skiej. N a u c z o n y czytania i pisania przez ojca poszedł w latach sześćdziesiątych na służbę do w łaściciela P oszupia L enkina, luteranina. N ie chcąc paść ofiarą k o n fed e ra tó w u ch o d zi ze d w o ru , ale zostaje w zięty do niew oli pod D atn o w e m w sierp n iu 1771 roku. M u sim y sobie uśw iadom ić, iż je s t to ju ż ostatnie tch n ien ie konfederacji zawiązanej w 1768 roku. W n ie ­ spełna cztery m iesiące później, z początkiem listopada 1771 ro k u d ochodzi d o sam obójczego aktu konfederatów , ja k im było p orw anie króla Stanisław a A ugusta, a w trzy m iesiące później, na p oczątku lutego 1772 ro k u m a m iejsce ostatnie ich zw ycięstw o, czyli zdobycie W aw elu. W p o ło w ie sierpnia 1772 ro k u następuje kapitulacja Jasnej Góry, a 5 sierpnia zostaje ogłoszo­ ny w P etersb u rg u traktat dokon u jący podziału R zeczypospolitej. W czasie tych w ydarzeń, gdy zam yka się ostatecznie h e ro ic zn y rozdział konfederacji barskiej, Ja n M ieczkow ski p o d e j­ m u je w raz z 270 tow arzyszam i niedoli sw ą katorżną w ęd ró w k ę przez N o w o g ró d , N iż n y N o w o g ró d , M oskw ę, Kazań, O re n b u rg do W ierchuralska, gdzie 31 sierpnia 1772 roku

3 Jan C z e c z o t wydal b ezim ien n ie u Józefa Zaw adzkiego: Piosnki wieśniacze zn a d N iem na. We dwóch częściach, cz. 1: W ilno 1837, cz. 2 pt. Piosnki wieśniacze zn a d N iem na i D ź w in y ,W iln o 1839; Piosnki wieśniacze zn a d D źw iny.

Książeczka trzecia, W iln o 1840; Piosnki wieśniacze zn a d N iem na i D źw iny, z dołączeniem piem>otivornych w mowie slawiano-krewickiej, W iln o 1844; Piosnki wieśniacze zn a d N iem na i D źw in y, niektóre przysłonią i idiotyzm y w mowie stawiano-krewickiej, zpostrzeżeniam i nad nią uczynionymi, W ilno 1846 (zbiór pieśni w ję z y k u białoruskim ); Pieśni ziemianina. P rze z tłumacza piosnek wieśniaczych zn a d N iem na i D ź w in y , W iln o 1846.

4 Tekst pt. Wiadomość o Janie M ieczkow skim , konfederacie zachow ał się w śród rękopisów Tomasza Zana w k o ­ deksie Biblioteki Litewskiej A kadem ii N a u k w W ilnie sygn. F 151 -1 1 0 2 , k. 18 2 -1 8 5 v. A utograf m ieści się na d w óch całk ow icie zapisanych arkuszach formatu 2 0 x 2 4 ,5 cm , z licznym i ubytkam i po brzegach i u szk od ze­ niam i w sk u tek użycia w konserwacji taśmy sam oprzylepnej, ly lk o część luk w tekście m ożna zrekonstruow ać. W iadom ość o tym zapisie podałem w Archiwum Filomatów, t. 1: N a zesłaniu, W rocław 1973, s. 163.

(4)

J a n M ie czk o w sk i, sy b ira k -k o n fe d e ra ta — czyli u p o c z ą tk ó w ro m a n ty c z n e j recepcji B aru 179

zostaje w cielony do w ojska i tam tejszego g arnizonu. Je st św iadkiem pacyfikacji b u n tu P uga- czowa. S praw uje się nieźle, je s t łubiany przez dow ódcę, tak iż pod koniec 1774 ro k u aw ansuje do stopnia sierżanta, a sześć lat później, w m aju 1780 r. w randze u n te ro fic cra zostaje u w o l­ n io n y ze służby. R ozpoczyna się w ów czas ostatni akt je g o dram atycznego życia, zostaje na p osieleniu, osiada kolejno w Karagasku, W ierchuralsku i P ietropaw łow sku. Z e n i się z Polką, córką zesłańca Łobanow ską, m a z nią d w óch synów i dw ie córki, które „za m ąż za sołdatów p oszły”. Je d e n z synów zginął w czasie kam panii 1812 roku. P ozostały p rzy życiu Bazyli m ial trzech synów : Bazylego, Ja n a i Jakuba. N ajstarszy Bazyli ju n io r m a ju ż w 1826 ro k u syna M ikołaja, p ra w n u k a ja n a M ieczkow skiego. Starzec m a w ów czas 87 lat. Jeg o losy spisane przez C zeczo ta ujaw niają zatem dzieje czterech p okoleń barskiego sybiraka.

Wiadomość o Janie Mieczkowskim, konfederacie [barskim] d o p ełn ia dość sk ro m n ą bibliografię

„rosyjskich” p am iętn ik ó w z końca w iek u XV III, spisanych przez bisk u p a Józefa A ndrzeja Z ałuskiego, Karola Lubicz C hojeckiego czy ukazujących b urzliw ą histo rię M aurycego B e­ niow skiego lub losy Józefa Kopcia .

C z ec zo t niew ątpliw ie idealizuje postać Jan a M ieczkow skiego, ale czyni to jeszcze dość oględnie, bez n ad m iern eg o podkreślania i rozw ijania w ątku m artyrologicznego. Starzec w yraźnie je d n a k m u im p o n u je swą n ie p rz eje d n an ą postaw ą, w iern o ścią tradycji szlacheckiej, w ierze rzym sko-katolickiej, w ielką godnością w sposobie bycia, w ję zy k u i stroju.

N a o so b n ą uw agę zasługują teksty zapam iętanych przez M ieczkow skiego pieśni. Trzy z n ich są n iep ełn y m i przekazam i u tw o ró w ju ż znanych. P ierw sza o incipicie Marsz, marsz me

serce, pobudki biją..., datow ana w innych odpisach na ro k 1769, o b ejm u je tu tylko dw ie strofy0.

P ieśń o incipicieJ e zu nasz Panie, Najświętsza Maryja to m ały fragm ent b ardzo p o pularnej Pieśni

konfederackiej, p raw d o p o d o b n ie często śpiew anej przed bitw ą na m elodię pieśni n ab o żn ej7.

8 * - 9

Trzecia. Pieśń w czasie rozruchów w Królestwie Polskim roku 1768 cieszyła się też znaczną sławą

(w ystępuje w niej m iłe sercom konfederatów , choć później tak zbanalizow ane zestaw ienie pojęć „blizna — O jcz y zn a”). W n astroju i treści teksty te w iern e są p rze k o n an io m d o m in u ­

5 Z ob. J. A. Z ałuski, Przypadki niektóreJ. W. Jmci xiędzaJozefa Załuskiego biskupa kiiowskiego, które mu się w niewoli

M oskiewskiey polszostoletniey trafiły R. 1 1 6 1 -1 3 wierszem od Niego podróżnym w Regnowie opisane, w yb. i opr.

J. Płaza, Warszawa 1996 [przedruk z wyd. 1773 b. m . dr.]; K. L u b icz-C h ojeck i, Pamięć dziel polskich, podróż

i niepomyślny sukces Polaków, opr. W Turek, G dańsk 1992; toż w yd. i opr. A. Kuczyński i Z. J. W ójcik, Bagno

1997 (Z Prac Ośrodka Badań W schodnich U n iw ersytetu W rocławskiego — Biblioteka Z esłańca) [na podst. w yd. Warszawa 1789]; Historia podróży i osobliwszych zdarzeń sławnego M . Beniowskiego, Warszawa 1797; J. Kopeć,

D zie n n ik Józefa Kopcia, brygadiera wojsk polskich, z rękopisu Bibl. Czartoryskich opr. i w yd. A. Kuczyński

i Z. W ójcik, W arszawa-W rocław 1995 (Biblioteka Zesłańca) — w cześn iejsze w ydania pt. D zie n n ik podróży (...)

p rze z całą w zd łu ż A zy ję lądem do portu Ochocka, W rocław 1837; w yd. poszerzone: Berlin 1863.

6 Z ob. Literatura barska (Antologia), opr. J. M aciejew ski, W rocław 1976 (B N I 108; poprz. w yd. w tej serii pt.

Poezja barska, opr. K. K olbuszew ski, Kraków 1928), s. 328-3 2 9 : Pieśń konfederacka w roku 1169. Wers 2 tu brzmi:

„Czytaj m odlitw y a chw al Maryją”, banalniej niż w wersji zapamiętanej przez M ieczk ow sk iego, zgodnej z in n ym i przekazam i — zob. np.: Wojenna pieśń polska., zebr. i opr. Z . A ndrzejow ski, t. 2: Pieśni żołnierskie

i ludowo-żołnierskie Połski walczącej o wolność (wiek X V 1 1 1 -X IX ), Warszawa 1939, s. 4 - 5 (tu nuty).

7 Z ob. Literatura barska..., s. 3 3 7 -3 3 8 ; L. Cieślak, Pieśń polityczna Oświecenia dokument mało znany..., Łódź 1991, s. 37.

8 Taki tytuł ma wersja Literatury barskiej, s. 3 2 0 -3 2 2 ; w. 6 w in ien brzmieć: „Pierś słodką ssali — sama się żali”. 9 Z ob. L. C ieślak, op. cit., s. 204.

(5)

ją cy m w całej literatu rze barskiej (głów nie katolickiem u credo), zaś p od w zg lę d em k onstrukcji poetyckiej stanow ią charakterystyczne dla u tw o ró w p o p u la rn y c h tam teg o o kresu połączenie m etaforyki m ilitarnej z treściam i relig ijn o -p atrio ty czn y m i.

N ie w szystkie je d n a k zanotow ane przez C zeczo ta pieśni należą do znanych. Takim je s t u tw ó r Ej, cóżem ci winien, fortuno zawzięta, k tóry m o żn a nazw ać „pieśnią sołdacką”, ja k o szczególny w aria n t rodzim ej pieśni żołnierskiej, opisującej ty m razem n iedolę służących pod p rz y m u se m w carskim w ojsku Polaków z o ren b u rsk ieg o garn izo n u . W ątek skargi zanoszonej do Gosudaryni czyli carycy K atarzyny II je s t tu w p ro w a d zo n y b ardzo ciekawie, z o d cien ie m bolesnej ironii znanym zaró w n o z ujęć literackich (Żeńcy S zym ona S zym onow ica), ja k i fo lk lo ry sty c z n y c h (Bandoska). W ła ś n ie w b lis k ie j f o lk lo r o w i , p o p u la r n e j X V I I - i X V III-w iec zn e j pieśni szlacheckiej spotkać m o żn a użyty tu schem at ry m ó w aabbxW.

Z n ac z n ie daw niejsza, ja k się zdaje, Pieśń pobożna o incipicie [O ] jedynowladny dusz ludzkich

dozorco... nie zaw iera b ezp o śred n ic h akcentów konfederackich. Ideę ofiary Syna B ożego

podkreśla bardzo silnie, wyliczając na m o d łę barokow ą jej narzędzia i ustaw iając człow ieka w pozycji d ro b n y c h „pakułek” p rze d tro n e m Boga. D aleko stąd do znanej z w cześniejszych pieśni, b u tn e j postaw y konfederatów , ufających w p o m o c z nieba na p o lu bitwy.

N iew ą tp liw ie najbardziej zajm ująco b rzm i w ustach barskiego kon fed eraty ostatnia tzw.

Pieśń światowa, gdyż z racji sw ego zasadniczego w ątku rom ansow ego, przygody erotycznej

w ojaka, nie m ieści się zu p e łn ie w konw encji id eo w o -treścio w ej poezji barskiej. O b c e są jej całkow icie e lem e n ty tradycji religijnej czy patriotycznej ze sw ym katastro fizm em czy p ro fe - ty zm em . Je st to zaskakująca w tym nu rcie pieśń świecka, napisana do tego z filu te rn y m p rz y m ru ż e n ie m oka, a tak dokład n ie zapam iętana przez leciw ego k o n fed eratę-zesłań ca.

Przekazana n am przez Ja n a C zeczo ta Wiadomość o Janie Mieczkowskim poszerza kanon u tw o ró w barskich, ale ró w n ież zapoczątkow uje recepcję tradycji n arodow ow yzw oleńczej konfederacji w śró d zesłanych filom atów , otw iera dzieje jej rom antycznej legendy. D o zen itu d o p ro w ad ził ją M ickiew icz, nosząc się z zam iarem objęcia w Dziadach „...całej historii p rz e ­ śladow ań i m ęczeństw a naszej O jczyzny. Sceny w ileńskie są w stęp em do w ięz ie ń p e te rsb u r­ skich, katorżnej ro b o ty i posielenia w Sybirze (...). W je d n e j z następujących części w p ro w a ­ dzę n ie w o ln ik a k onfederata

(..-)”11-N o w y św iat w arto śc i — J a n C z e c z o t sw ym p ie lg rz y m o w a n ie m i za p ise m zaczynał je g o b u d o w a n ie . P ięć lat p ó ź n ie j, je s ie n ią 1831 r. o d w ie d z a M ie c z k o w sk ie g o T om asz

Z a n 12.

10 W kręgu p ieśni konfederackich taki układ strofy ma np. M arsz konfederacji barskiej, inc. „Marsz, Polacy, marsz do broni, G dy was M oskw a zew sząd go n i!” (Literatura barska..., s. 3 1 8 -3 1 9 ), i Piesn kotifederacji litewskiej, inc. „Ej, M aryjo, K rólow o polskiego narodu...” (tam że, s. 3 2 2 -3 2 3 ).

11 A. M ick iew icz, D zieła. Wydanie narodowe, Warszawa 1955, t. 15, s. 56, z listu d o j . U . N iem c e w ic z a , Paryż 22 marca 1833 r.

12 Z ob. list T. Zana do Karola C h od k iew icza pisany z W ierchuralska 13/25 października 1831 r. N ie s te ty dalszy ciąg relacji z tej w izy ty zostaje ocenzurow any. Z ob . A rchiw um Filomatów. Listy z zesłania, t. 2: Krąg Tomasza

(6)

Ja n M ie czk o w sk i, sy b ira k -k o n fe d e ra ta — czyli u p o c z ą tk ó w ro m a n ty c z n e j recepcji B a ru 181

Ja n C zeczo t

Wiadomość o Janie Mieczkowskim, konfederacie [barskim]

O p raco w ał Z b ig n ie w Sudolski

R ękopis B iblioteki Litew skiej A kadem ii N a u k w W ilnie sygn. F 151-1102, k. 182-185 v.

Ja n i P etro n ella z W itkow skich M ieczkow scy, w o ź n io w ie13c z y -li,ja k w tam tych czasach,

je n e ra ło w ie p o w iatu telszew skiego są rodzicam i Jana M ieczkow skiego, konfederata. M ieli w ięc w pow iecie telszew skim parafii birżyniańskiej kondycją szlachecką w okolicy G iełaj- ciac h 14. Syn ich J a n M ieczkow ski, nauczyw szy się czytać i pisać od ojca w d o m u , udał się na służbę do niejakiego L enkina m ieszkającego w m ajętności swojej P o szu p ia1^ na N ie m e n k u , gdzie o b ow iązek d ozorcy nad gospodarką w iejską spraw ow ał. D ziało się to w latach tysiąc

sied em set sześćdziesiątym którym ś. Była natenczas p o d o b n o16 K onfederacja B arska17. N ie

znając d ostatecznie h istorii tych czasów nie potrafię [n ja m ie n ić o zaszłych w ted y w ypadkach, byli je d n a k w ów czas ja k w idać lu terani n ienaw istni [do k a to lic k ie g o w yznania Polaków, cz y -li też L en k in lu te ran in na jakąś szczególniejszą k o n fed e ra tó w [zajsługiw ał urazę, sło­ w em , p rze strzeż o n y M ieczkow ski, iż konfederaci na d w ó r L enkina napaść m ieli, aby nie zostać m ściw ego za coś żołnierstw a ofiarą, w cześnie się z niego oddalić postanow ił. G dy ze

d w o ru M ieczkow ski w yjechał, na dro d ze do S ub o cza18 jadący k o n n o i u zb ro jo ny zasko­

c z o n y m zo]stał przez konfederatów . Ż ąd a n o od niego, aby oddał b ro ń i konia. N ie chciało m u się tego u czfy n ić i p]rzystać do n ic h było je d y n y m ocalenia się sposobem . P rzystał w ięc i pod k o m e n d ą ro tm istrz a H e jk in a 19był na w ielu z M oskw ą potyczkach. G łó w n ie k o n fe d e ­

rato m ó w czesnym K ossakowski sz S zw ejkow skim20 przew odził, i p o d łu g M ieczkow skiego

pow ieści, p o d k o m e n d ą sw oją do 12 tysięcy żołnierza m ógł liczyć. Tym czasem zaszła raz pod

m iasteczkiem D a tn o w e m21 potycz[ka. K oń] M ieczkow skiego arm atną kulą mając ustrzeloną

głow ę, je szc ze tu ło w e m sw oim w n ió sł jeźd ź ca ranionego m ięd zy nieprzyjacielskie szeregi. Padł ko ń i M ieczkow ski od M oskali otoczony, pozostaw szy w o b ro n ie kilku, na koniec je st

13 Tj. piastujący w dawnej Polsce n iższy urząd sądowy.

14 Telsze — m iasto pow iatow e guberni kow ieńskiej, żm u dzkie Telśej; G ielajcie — w p o w iecie telszew skim , gm ina G inteliszki. Parafia birżyniańska — od miasta Birże w pow iecie p o n iew iesk im , gubernia kow ieńska. 15 Poszupie — w ieś w pow iecie telszew sk im , później z kaplicą katolicką parafii Janiszki.

16 Tu w znaczeniu: ja k m ów ią, jak słychać.

17 Konfederacja zawiązana w Barze na P odolu, w p ow iecie latyczow skim 29 lutego 1768 r.

18 Su b ocz — m iasteczko w w o jew ó d ztw ie w ileń sk im , pow iatu w iłk om iersk iego, wraz w przyległym i w io ­ skami stanow iło w latach siedem dziesiątych w łasn ość w d o w y po Janie Ludw iku Platerze, Em erencjanny Ludw iki, następnie nadane L eonow i B orow sk iem u.

19 Być m o że ch od zi o Kurlandczyka Karla H einricha H eykinga, czyn n ego w 1771 roku w konfederacji na Litw ie jako adiutant hetm ana M ichała O giń sk iego w randze podpułkow nika w ojsk litew skich — zob. Polski

Słow nik Biograficzny, t. 9, W rocław 1 9 6 0 -1 9 6 1 , s. 501 (biogram pióra J. R eychm ana).

20 Podczaszy kow ień sk i S zym on K orwin Kossakowski był m arszałkiem konfederackim w ojew ód ztw a sm o ­ leńskiego, Stefan S zw eykow ski m arszałkiem pow iatu w iłk om iersk iego — zob. W K onopczyński, Konfederacja

barska, t. 1, Warszawa 1991, s. 4 3 6 -4 3 7 (Spis marszałków i konsyliarzy konfederackich 1 7 6 8 -1 7 7 2 ).

(7)

w zięty w niew olą. Z aszło to 1771 roku w m iesiącu sierpniu. Z ab ran y ch w ró żn y ch bojach i m iejscach w o jen n y c h n ie w o ln ik ó w sp ędzono do W ilna, [był t]a m i M ieczkow ski zagnany. G dy zebrano znaczniejszą ich ilość w liczbie 2 7 0 -ciu , in n y ch w [kajdan]ach na ręku po paru zbici i na p o w rozach przez sołdatów w iedzeni, p o gnani zostali przez N o w o g ró d , N iż n y

N o w o g ró d do Kazania. W dro d ze jeszcze około Rygi ucieczka z austerii22 [...] konfederata

Straszew icza23, a później ucieczka bogatszych i znakom itszych kup[có]w , któ rzy n aw et w e w łasnych pojazdach jechali, ja k o to: H anusow skiego, Trojańskiego i in n y ch k u p có w p o g o r­ szyła stan ich niew oli; byli bardziej strzeżeni, zapierani, krępow ani. Z ab ran i w niew olę konfederaci byli z w łasnej odzieży i ze w szystkiego odar[ci, n aw et książ]ki d o nabożeństw a, co im najżałośniej było, p o odbierano. Szli w szędzie p iechotą [...], ch o ro b a którego i zu p ełn a n iesp o so b n o ść iścia do dania m u p o d w ody skła[niała] [...], po dro d ze odzież, ja k k o lw iek się od c h ło d u przykryli. D o K azania p łacono im [...] po 5 i 10 kopiejek na dzień, ja k się n aczelnikow i pro w ad zącem u zapłaci. [...] m o że przeznaczone było, i z tej w ięc płacy, kto z że b ran in y niew iele uzbierał, nie m ógł się odziać. Stan ich był bardzo żałosny. W M oskw ie, p o m im o zarazy na bydło, [...] m ięsa sw iniego, które przez to stało się tanie; z nied o statk u kupow ali u k rad k ie m [cuchną]ce m ięsa, od czego w ielu zachorow ać i u m rze ć m usiało. Je d e n litościw szy d arm o , drugi o k ru tn y tenże pieniądz w yżebrany za p odanie w o d y odbierał, sło w em zim n o , głód, nędza, choroba, niew ola, w szystko to ich ściskało i tylko do K azania ze d w ó ch se t siedem dziesięciu do dw iesto dw ie d o p ęd z o n y ch było. Tam ro zd zielen i do różn y ch p u łk ó w w sołdaty. Tu też zro b io n o dystynkcją [m ię]d zy szlachcice a nieszlachcice, każąc w ypłacać szlachcicow i 25, a nieszlachcicow i 3 tylko na d zień kopiejki, i w k ró tce o d p raw io n o , gdzie p rzezn aczen i byli. M ieczk o w sk iem u z in n y m i dostało się do O re n b u rg a , skąd go do W ierchuralska d o garn izo n n eg o p rzydzielono batalionu, gdzie za kfilkanaście m iesięcy] od tego, ja k został w niew olą zabrany, przyszedł i w stąpił w służbę dnia 31 sierpnia 1772 r., ja k to św iadectw o do odstaw ki24 złożone pokazuje.

22 Austeria — zajazd, oberża, gospoda.

23 Wykaz T h esb y de B elcourta (zob. A. Kraushar, Konfederaci barscy na Syberii..., op. cit., s. 57) w y m ien ia w śród

Towarzyszy różnych konfederacyj A n to n ieg o i M ichała Straszewskich bez podania p rzynależności, ale także

W alentego S trużew skiego z konfederacji dobrzyńskiej. Być m o że to ten sam, przez M ieczk o w sk ieg o nazw any Straszew iczem , W alenty A ntoni Straszewski, u pam iętniony (istniejącym do dziś) nagrobkiem przy kościele B ernardynów na C zerniakow ie:

P rzech od n iu, stań i czytaj, i ty, gościu miły, Z m ó w pacierz idąc m im o w ed le tej mogiły.

Tu leży W alenty A n toni Straszewski, rew izor policji, były kapitan w w ojsku polskim , w spółtow arzysz n iew o li znanego B eniow sk iego w Kam czatce w 1771 r. Ż ył lat 72, umarł dnia 2 maja 1882 r.

(K. W. W ójcicki, Społeczność Warszawy w początkach naszego stulecia 1 8 0 0 -1 8 3 0 , rozdz. X III, [w:] tenże,

Pamiętniki dziecka Warszau>y i inne wspomnienia warszawskie, w yb. J. W. G om ulick i, opr. Z . Lew inów na, w st.

M . Grabowska, t. 2, Warszawa 1974, s. 197).

W ójcicki przypuszcza, że Straszewski „uszedł ze śm iałym d ow ód cą sw o im z Kamczatki, dostał się do Francji, skąd w rócił do ojczyzn y” (tam że, s. 198). B urzliw a historia je g o życia budzi jed nak zastrzeżenia u M ieczysław a Janika (D zieje Polaków na Syberii, Kraków 1928, s. 6 6 -6 7 ). N ie w ym ien ia go także najnowsza m onografia B en io w sk ieg o w pełn ym spisie czło n k ó w załogi „Sw. Piotra i Pawła”, na którym w maju 1771 r. legendarni u ciek in ierzy w yp łyn ęli z B olszeriecka (zob. E. Kajdański, Tajemnica Beniowskiego. Odkrycia, intrygi,

(8)

J a n M ie czk o w sk i, sy b ira k -k o n fe d e ra ta — czyli u p o c z ą tk ó w ro m a n ty c z n e j recepcji B aru 183

M ieczkow ski, ja k i dzisiaj w idać to po nim , człow iek regularny, pracow ity i rzeźwy, przy sw ych [do] po d o b an ia się przym iotach, i jakie do tego przyłączał zasługach, m iał jeszcze ta len t grania na skrzypcach, czym m o c n o łagodził i pozyskał sobie dziki charakter m ającego naczelnika, i będąc od nic [go pod] ró żn y m sposobem o w zględach przek o n y w an y m , na stopień sierżanta w ro k u 1774 g ru d n ia 29 p o d n ie sio n y m został.

Z aszły w p óźniejszym czasie jakieś w zg lęd em trzym ania k o n fed e ra tó w w niew oli p rze- musy. Tych, k tórzy przyjm ow ali g recko-rosyjską w iarę, uw alniano ze służby i pozw alano im w ró żn y ch rosyjskich osiadać guberniach, byleby tylko nie w pobliskich kraju polskiego ów czasow ego stro n ach . N iew ielk i tedy m oże dla kogo był w ybaw ienia się z sołdatów w a ru ­ nek, ale dla przyw iązanego do ojczyzny i religii p rzo d k ó w sw oich człow ieka był n a jtru d n ie j­ szy, m ęczące tylko nadzieje w ydźw ignienia się z niew oli dający. Słabość charakteru lub ostatecznie n ieścierpiana nędza, a odkryta niejaka popraw y losu nadzieja, zm uszały n ie k tó ­ rych, że się w yrzekli religii; d ru d zy m ężniejsi i szlachetnego m yślenia sposobu tw ardo i odw ażnie przy w ierze p rzo d k ó w zostali. M ieczkow ski szczęśliw szy m ógł trzecią, p ośrednią znaleźć w ty m razie dla siebie drogę. N ac ze ln ik był na niego łaskawy, i chociaż M ieczkow ski w iary swojej nie zm ien ił i dotąd w iern ie ją d o chow uje, d o n ió sł w ładzy w yższej, iż je s t religii g recko-rosyjskiej, a tym sposobem M ieczkow skiego od tak ciężkiej i n ie p o d o b n ej dla niego ofiary w ybaw ił. W ro k u w ięc 1780 m aja 29 został M ieczkow ski w randze u n tcro ficera z służby u w o ln io n y i m a abszyt-3 przez je n e ra ł-p o ru c z n ik a k o m enderującego w ów czas o re n b u rsk im w ojsk iem R elisdorfa wydany.

Ale chcąc czym prędzej od przykrej służby M ieczkow skiego uw olnić, o m in ą łe m zdarze­ nia, jakie w je g o życiu w czasie tejże służby zaszły. W iadom o ju ż , że M ieczkow ski m iał łaskę i zachow anie naczelnika swojego, je d n a k nie m iał tyle, aby m ógł od śm ierci w spółtow arzysza w ybaw ić. K iedy lat [tem u ] pięćdziesiąt z górą było w o ren b u rsk ic h stro n ac h P uhaczew a pow stan ie26, w ielu P olaków [konfe]deratów , na pogranicznych załogach znajdujących się w sołdatach, ucieczką i w szelkim spo [so b em ] starało się z w ojskiem pow stańca połączyć. P odstąpiło p od S tiepnę w ojsko P uhaczew a, [D ębski na czatach] w ów czas stojący rzuca karabin, p rzech o d zi na stro n ę je g o i służy przez całe [pow stanie], lecz gdy w o d za schw ytano, a w ojsko zyskało am nestią i tylko każdy do do [m u i] służby, w której zostaw ał, p ow rócić był pow in ien , D ębski w ów czas w yznał, że był [w n iew o ]lą przez P u haczew a przy zdobyciu Sticpnej zajętym i do służby zm u szo n y m ; w cielony do batalionów w ierc h u ra lsk im znow u so łd atem być zaczął, nieszczęściem [jeden] z D ęb sk im służący razem sierżant p o zn a ł go i d o n ió sł k o m e n d z ie o p [rz e sz łe j] do P u h a c z e w a ucieczce, i D ęb sk i skazany n a ty c h m ia st na sz u b ie n ic ę . [W tenczas] litość w sp ó łro d a k ó w b ard ziej je sz c z e p rze jęła , pad li na kolana i o śm [ielili się p ro sić przebac] zenia u naczelnika sw ojego. Byli to M ieczkow ski, Sokołow ski,

Z ros.: dymisja.

25 Z niem .: zw o ln ien ie ze słu żb y w ojskow ej.

26 W 1773 roku w y b u ch ł nad U ra lem bunt kozaka Jem ieliana Iw anow icza Pugaczow a, który o g ło sił się im peratorem P iotrem III F iod orow iczem i pozyskał 40 tysięcy kozaków oraz liczne inne komendy. Przystała do niego rów n ież część Polaków, z garnizonu orenburskiego pozostaw ali z nim w kontakcie.

(9)

Sikorski i Stefanow ski. [Jednak] żadne prośby, żadne M ieczkow skiego u k o m e n d an ta w zg lę­ dy nie zdołały D ębskiego osw obodzić, został stracony, ja k w p rz ó d y inni: Laskowski, M ic h a ­ łow ski i R aczkow ski, [którzy w ] czasie pow stania P uhaczew a listy do siebie zm aw iając się do ucieczki pisali.

N a m ie n iłe m tu o tym zdarzeniu ja k o ściągającym się d o k o n fed e ra tó w i tyczącym się M ieczkow skiego sam ego, a razem P uhaczew skiego pow stania, w k tó ry m też M ieczkow ski u tracił sw oje o szlachectw ie prześw iadczające papiery O d k o m e n d e ro w a n y będąc z in n y m i z W ierchuralska do Karagajskiej, dla ob ro n y tej od P uhaczew a, red u tą zw anej w ioski, gdy źle poszła o b ro n a i P u h acz ew Karagajsk zajął i spalił, M ieczkow ski z k o m e n d ą potrafił się do W ierchuralska wycofać, a papiery w K aragajsku na kw aterze spłonęły. W idział je ó w M

iecz-• • • • • 2 7 •

kow skiego w ierch u ralsk i naczeln ik i w ydając m u daw ki posługujące św iadectw o , n am ien ił w n im na prośbę, iż M ieczkow ski je s t z konfederacji szlachty polskiej, na m ocy tego i w o d ­ staw ce nazw an o go szlachcicem .

G dy p o w zięciu odstaw ki m ó g ł ju ż M ieczkow ski przebyw ać w ró żn y ch rosyjskich g u b e r­ niach, jakieś go w idać okoliczności w strzym ały od pójścia gdzie indziej, a najpew niej zd a rzo ­ ne w k ró tce ożenienie. W kilku m iejscach bu d o w ał się d o m am i, w szędzie żył d o b rze i z o ­ s ta w a ł po] sobie ja k i in n i Polacy pam ięć pracow itego i p rzem yślnego gospodarza. W iem o je g o w W ierch u ralsk u d o m ie , słyszałem je g o w Karagajsku pochwały. D zisiaj m ieszka w d o m u w łasn y m [p o ]rząd n ie i lepiej niż u w ielu in n y ch w P ietropaw łow skiej z b u d o w a­ nym . Sam a postać d o m u w ysokiego, z b ie rw io n o g ro m n y ch w zniesionego, daje poznać z w ejrzenia, iż go silna i pracow ita ręka składała. W ziąw szy niegdyś żonę z d o m u Ł abanow - ską, z Polaków daw n o tu zagnanych pochodzącą, lecz ju ż w grecko-rosyjskiej w ych o w an ą w ierze, m iał z niej dw ó ch synów i dw ie córki, które za m ąż za sołdatów poszły. Synow ie w zięci zostali do w ojska, je d e n w czasie kam panii francuskiej 1812 ro k u zaczętej za granicam i Rosji zabity, d ru g i Bazyli u n te ro fic e re m w w łościańskim batalionie po dzisiaj. Strata syna m o c n o starca i dziś go w spom inającego dojm uje.

Bazyli pojął żonę i synam i je g o są: Bazyli, Ja n i Jakub. Z tych Bazyli najstarszy n ied aw n o się o że n ił i m a ju ż syna M ikołaja. Tak to nasz M ieczkow ski ju ż sw ego p raw n u k a ogląda. Szczęśliw y w iek d obrego i pracow itego starca! W art tego losu, bo u m ie żyć dla dzieci i kochać je praw dziw ie. D o tąd go dla n ic h gospodarka zajm uje, m im o słabe zdrow ie, nogi p o d u p ad łe,

słu c h u trac o n y i tak podeszłe lata.

✓ • • ✓ 2 8

G d y śm y go odw iedzali z P ieślakiem i w yjeżdżali z je g o d o m u , w łaśnie i w ted y poszedł

w iać zboże p rze d niedzielą zm łó co n e , ale ojcow skie je g o staranie nie tylko na p o lu i w sto­ dole, dba o n ile m o że i o dzieci przystojniejsze w ychow anie. Bazyla sw ojego nauczył czytać, a w n u k a Ja n a n auczył grać na skrzypcach.

27 dawki... św iad ectw o — należne p ok w itow an ie w płaty podatku.

28 A lojzy Pieślak należał do Braci C zarnych w Krożach, w y w iezio n y ze w spółtow arzyszam i (m .in. z Janem W itkiew iczem i M ich ałem S u ch ock im ) do Rosji 8 marca 1824 r., przebywał w W ierchuralsku, guberni orenburskiej; zabroniono m u naw et zbierania ow ad ów i roślin dla U n iw ersytetu W ileńskiego.

(10)

J a n M ie czk o w sk i, sy b ira k -k o n fe d e ra ta — czyli u p o c z ą tk ó w ro m a n ty c z n e j recepcji B a ru 185

Z aw sze go to bolało, że synow ie je g o sołdatam i pro sty m i i los takiż ich p o to m stw o czeka, gdy zagubione w papierach [szlajchectw o m ogłoby ich w tym razie ratow ać. W ro k u 1812, m ając ju ż w iek u p rzeszło lat 70, [o słajb y ch nogach i zd ro w iu gotów był puścić się piechotą choć w najdalszą drogę, byleby [szlacheckie] odzyskać dla n ich zaszczyty. W tow arzystw ie

jg

w ięc A ndrzeja Polaka“ i P olakiem [...] ruszyli z P ietropaw łow skiej w zam iarze udania się do Im p erato ra do P e te r[sb u rg a ], K azania [...] a dla przykrości w d ro d ze z k o ń m i, przedaw szy je w [...] podjął p o d ró ż Wołgą, nająw szy sobie na statkach do P etersburga płynących [...], tym sp o so b em ju ż się do N o w o g ro d u N iż n e g o dostali. Lecz gdy w czasie rozpoczętej z F ra n c u ­ zam i [rozm ow y] F rync jakiś (tak go M ieczkow ski nazyw a), który był w N iż n y m N o w o g ro ­ dzie g u b e rn a to re m , k ażdem u nie tylko doradzał, ale przykazał pow rócić nazad, przekładając, iż przyjściem sw oim w tak n ie o d p o w ie d n im czasie m ogą tylko M o n arsze nieprzyjem ność spraw ić, a sam i, ja k ju ż tego d ru d z y n iektórzy doznali, być zesłani do dalekiej jakiej fortecy, m ogą być podejrzani, ja k b y szpiegam i, ty m bardziej, że są ro d em Polacy, o któ ry ch w łaśnie p od tę p orę ch o d z iło — w ted y oni nazad się do d o m u bez skutku życzeń sw oich zw rócili.

Ale nie p rzestał M ieczkow ski m yślić o sposobach u sk u te cz n ien ia sw ojego zam ysłu. W dalszym czasie przekazał odstaw kę i św iadectw o je n e ra ło w i d y w izyjnem u oren b u rsk ieg o k o rp u su i p ro sił go o pom oc, aby te n je n e ra ł był tak dobry, iż postarał się u wyższej zw ierz­ chności i dokazał p rzedstaw ieniam i sw ym i, że w tych w łaśnie czasach przyszła rezolucja, aby

• ✓ - - * - - 30

syna M ieczkow skiego uw ażać za szlachcica, a dzieci synow skich nie brać w k an to n istó w , ale im pozw olić sw obodnie zarządzać sobą. K o m en d a zn o w u , w idząc chw alebne Bazylego M ieczkow skiego w sto p n iu u n tero ficera przez w iele lat zasługi, przedstaw iła go w oficery, i m oże jeszcze da P an Bóg, że szanow ny starzec [ujrzy] syna sw ego w ty m n o w y m d o sto je ń ­ stw ie i starania je g o u w ień c zo n e zostaną.

D ow iedziaw szy sie od Pieślaka o n iedalekim od W ierchuralska M ieczkow skiego pobycie, gdy m o żn a było z drogi w io rst kilkanaście zboczyw szy starca tak szacow nego pow itać, p ostan o w iliśm y go odw iedzić. Z astaliśm y dnia 17 stycznia (1826 r.) w niedzielę starca w y p o ­ czywającego po obiedzie; ujrzeliśm y tylko w n u k o w ą żonę, lecz zaraz starzec posłyszaw szy głos ojczysty schw y[cił odzież] z posłania, odział się natychm iast i tym i słow am i: „N iech będzie Je z u s C h ry stu s p o ch w a lo n y ” pow itan y m został. „N a w ieki w iek ó w a m e n ” była je g o odpow iedź. U m ie liśm y się w ięc pow itać po staro ży tn em u . „Jak się m asz, b ra tu le ń k u ? ” zapytałem go p o tem . „ B ra tu le ń k u ” nauczył m ię Pieślak, iż je s t często przez M ieczkow skiego p o w tarzan y m przysłow iem . U śm ie c h n ą ł się stary, że ju ż znam y naw et je g o przysłow ie, a jeszcze ledw ie się chw ilę w idzim y. Był k o n te n t i m yśm y byli z tego w id ze n ia kontenci. R ozlokow aliśm y się w d o m u . Izba je g o n ie d u ża i je d n a , ale dość czysta, n ow a i porządna, było gdzie d w ó ch jeszcze, prócz w n u k ó w i w n u cząt, pom ieścić m łodych, przybyłych dla

29 Andrzej (Jędrzej) rodem z Warszawy, bez nazwiska, nazwali go Polakiem [...] aby wystarać się u w olnienia

od służby syna jedynaka, których p osp olicie dla p om ocy [używ ać] w d om u zw ykli, gdy innych biorą d o szkoły sołdackiej otdielenijami zwanej [...] [Przypis C zeczota],

(11)

o d w ied zen ia go z io m k ó w Tym czasem przychodzi do M ieczkow skiego eg z ek u to r jakow yś i nakazuje m u w ypłatę podatku. M ieczkow ski się ekskuzuje, że go opłacać nie w in ie n , a gdy eg z ek u to r przykazuje, jakiegoś naczelnika się zostaw ia; M ieczkow ski iść do k o m e n d an ta zam ierza. E g ze k u to r do iścia nagli go co prędzej, M ieczkow ski każe się poczekać, aby się

31

stosow niej i staranniej p rzy [o d zia ć]. N o g i m u bolą, nic to, zrzuca b u ty k osom ow e' , a [w zu-wa] ciasne, d aw n o noszo n e skórzane, kładzie na siebie czuhaj granatowy, podpasuje się pasem , bierze je szc ze szczotkę, oczyszcza [su rd u t?], z zadziw ieniem na to spozierać się zdaje. W arte zadziw ienia, a ile gdzie [...] znajom e, ja k starzec dziew ięćdziesięcioletni praw ie, jeszcze się stara, aby [...] aby w ludzi, aby do naczelnika tak poszedł, ja k iść i tym sam ym dofw ieść]

32

[...] Szczegalam i , to je s t elegantam i nazyw ano tu M ieczkow skich [...], o k tó iy m niegdyś w liście do brata pisałem . Polacy byli tu m o ra ł[...]

Po w zajem n y ch pytaniach i odpow iedziach, z których i ta się w iad o m o ść składa, zasied­ liśm y do kantyczek [...] Anioł pasterzom, Liii, liii... i śpiew ania są m i znajom e. Śpiew aliśm y razem . G łos M ieczkow skiego jeszcze czysty, nie drżący i przy jem n a w ym ow a. W idać, że śpiew ał w cale nieźle i pow iada, że śpiewając niegdyś z tow arzyszam i, tutejszych m ie sz k ań ­ ców głosem sw o im zadziwiał. Śpiewając z kantyczek brał czasem okulary, ale je zaraz p orzucał, gdy m u bardziej zapew ne zawadzały, a i bez nich i z daleka m ó g ł czytać. N ie zap o m n ę, ja k śpiewając pieśń p o d o b n o do M atki Boskiej w C zęstochow ie, gdy te przyszły

33

słowa: „Pam iętaj P an n o na Polską K oronę!”, łzy m u się rzęsiste potoczyły . O Boże! je śli Ty takie p rzyjm ujesz w zruszenia?...

Po kantyczkach p rosiłem go, aby z pieśni sw oich daw niejszych, konfederackich, c o k o l­ w iek zaśpiew ał. Śpiew ał w ięc, a ja zapisyw ałem . „N a co zapisujesz? — rzekł — dla śm iech u zapi[sujesz!”] Z ap ew n iałem , że nie na to go proszę, nie na to piszę, że to u w ażam za drogą dla nas po p rzo d k a ch naszych puściznę, że potrafię uszanow ać i takim pokazać, k tórzy wcale nie dla śm iec h u będą to czytali. D yktow ał m i w ięc piosnki, m ów iąc, że ja k był w d o m u u ojca,

3 4

to m u p anow ie P iłsudzcy , k tórzy w K rożach do szkół chodzili, przysyłali czasem św iatow e i p o b o żn e teksty.

31 K osom ow e — z grubego k o sm o w eg o płótna. 32 Z ros.: strojnisiam i, fircykami.

33 Przytoczony fragm ent p och od zi z Pieśni drugiej o Najświętszej Pannie Częstochowskiej, inc. „Witaj, Jutrzenko, rano powstająca” (w. 13). Zawartość „kantyczek” posiadanych przez M ieczk ow sk iego m ogła odpow iadać ręk op iśm ien n em u zbiorkow i (obecnie w zbiorach IBL P A N w W arszawie), na którego podstaw ie w ydano w Paryżu w roku 1845 Książeczkę do nabożeństwa w czasach konfederacji barskiej ułożoną, a na obecne czasy wielce

przydatną, gdzie w spom niana pieśń się znajduje (zob. Literatura barska..., s. 3 5 1 -3 5 2 ).

34 M o w a o starej żm udzkiej rodzinie w yw odzącej się od G in w iłów ; P iłsudscy posiadali obszerne dobra na Ż m u d zi, m .in. w p ow iecie telszew sk im . Franciszek Piłsudski był w 1780 r. m arszałkiem Trybunału L itew ­ skiego.

(12)

J a n M ie czk o w sk i, sy b ira k -k o n fe d e ra ta — czyli u p o c z ą tk ó w ro m a n ty c z n e j recepcji B aru 187

Pieśni konfederackie35

I M arsz, m arsz m e serce, p o b u d k i biją, Strzelaj m odlitw ą, a chw al M aryją, B o u M aryi jesteś w kom endzie,

N a d nią piękniejszej w św iecie nie będzie. Tu capstrzyk biją36, zam knij fortece, C zas do kwatery, z w ojska człow iecze. Tam ci iść m usisz, gdzie tobie każą, A gdy nie pójdziesz, z roli w ym ażą37.

II

J e z u nasz Panie, N ajśw iętsza M aryja, N ie c h łaska Twoja chorągiew rozw ija. N ie d u m n o ść żadna, nie korzyść rab u n k u S posób nam daje rzucania ład u n k u N a nieprzyjaciół K ościoła i wiary, K tóre ju ż depcą najśw iętsze ofiary, K ościoły łam ią, hostyje rzucają, W ierzą, że Bóg je st, a czci M u nie dają.

III

P rzebóg, kto czuje, niechaj ratuje M atk ę O jczyznę — w idzisz je j bliznę! S zkoda, że z m atki doszły złe dziatki, P ieśń [/] słodką ssali, sam a się żali,

35 N a tem at przytoczon ych przez M ieczk ow sk iego pieśni zob. w stęp.

36 C apstrzyk — z niem .: sygnał zakończenia d zien n ych zajęć w ob ozie w ojsk ow ym lub twierdzy, oznajm iany w ystrzałem z działa.

(13)

Szkoda w n ętrz n o ści, że z swej m iłości O n y c h nosiła, na św iat spłodziła. Lutrzy, kalw ini, bezbożni syni, Z ojczyzny m atki chcą szarpać płatki, I to pokażą, że w szystko zm ażą N o w e ustawy, ja k o B óg prawy.

IV

Ej, cóżem ci w in ie n , fo rtu n o zawzięta, Z eś m ię w p ro w ad ziła w n iew olnicze pęta! W yzw ólże m ię, w yzw ól z tak ciężkiej niew oli, U w a ż tylko proszę, ja k to serce boli

O d O jczyzny być oddalonym ! O d G o sudaryni, Pani N ajjaśniejszej, N ie zważając na to, czy podły, czy lepszy, G dy zarów no w szystkich w sołdaty brać każą,

D ając trzy p o łu sz k i38 i ładunek kaszy

[prawdopodobnie brak jednego wersu]39

V

W R e n b u rg zaś przyszedłszy spodziew ać się trzeba, Z e i tam nie będą sprzyjające nieba,

Tu dadzą karabin, dadzą ci trzy dziengi40, N ie będzie z Polaka sołdat bardzo tęgi

D o słu żen ia G osudaryni. N ajjaśniejsza Pani, bądźże n am łaskawa, B o ju ż n am ni mocy, ani sił nie stawa, A gdy nie d o zn a m y m iłosierdzia Pani, N ie je d n e m u przyjdzie oczy zalać łzam i;

N ie o trze m , aż b ęd ziem w o lnym i.

38 Z ros.: drobna m oneta m iedziana w artości ćwierci kopiejki.

39 Przypuszczalnie: N ic ju ż e ś m y w ię ce j n ie w z ię li lub N ic j u ż w ię ce j d o sta ć n ie m am y. 40 Z ros.: pieniądze, żołd.

(14)

J a n M ie czk o w sk i, sy b ira k -k o n fe d e ra ta — czyli u p o c z ą tk ó w ro m a n ty c z n e j recepcji B a ru 189

Pieśń pobożna

[O ] je d y n o w ła d n y dusz ludzkich dozorco,

B oże m ój przedw ieczny, w szystkich rzeczy stw orco

[w rękopisie brak trzech wersów]

Bo ziem skie p rzed Tobą i niebieskie tro n y N a tw arz upadając oddają pokłony,

Z ie m sk ie i piekielne pułki K ruszą się w d ro b n e pakułki

P rzed I w y m tro n em . W szystko, co m a niebo, co ziem ia i m orze, W je d [ y ]n y m to Tw oim zostaje dozorze,

Tyś je s t p an e m ab so lu tn y m I w hojności swej ro z rz u tn y m

D la grzesznika. D ałeś Syna sw ego na o k u p dla świata: Jesliż to dla C iebie nie w ielka utrata?

C ierp i pęta niew olnicze, C iern ie, głogi, rózgi, bicze,

Krzyż i w łócznie.

Pieśń światowa

G d y m ja je c h a ł w p ilną p o d ró ż41 P om inąw szy lasy W tak sw o b o d n e czasy, W yjeżdżam na ró w n in ę, Zastaję tam dziew czynę, K tóra na m n ie zawołała:

,JWróć się, panie młody, Zażyj em w ygody!” Ślicznie m i się skłoniła I tym m n ie zniew oliła.

41 W śpiew ie cztery ostatnie sylaby pierw szego w ersu każdej zwrotki pow tarzało się [Przypis w g informacji C zeczota],

(15)

Ja na rozkaz w szystko czynię D ziew czyny kochanej, Lecz ko ń ro zh u k an y U n ió s ł m ię ja k na staje, Strzym ać go sił nie staje. I nie m ogąc n im skierow ać

N a los mej fo rtó n y Z ostaję zrzucony. Sam ochcąc z konia lecę, M iej dziew czę w swej opiece. A tym czasem z konia lecę,

W ielki szw ank ponoszę, O ra tu n e k proszę. Ję cz en ie gdy słyszała,

I przybiegłszy z w ielk im żalem , F artuszek rozdziera,

P ot z czoła ociera I za rękę m ię bierze: „Bądź m i zdrów, kawalerze, A je że li chcesz wygody,

M a m ja sw e pokoje, Z ajdą cugi m oje, W ezm ęż ja cię, niebożę, U ścielę m iękkie łoże, N a k tó ry m się w yw czasujesz

Z e w szelką w ygodą, R ozryw ki sw obodą, I zabaw isz się m ile, Przespaw szy ja k o ch w ilę”. N ic by m i się nie przykrzyło,

N ie znałbym , co boli; C ho ciaż i w niew oli N arze k ał na decessa42, N ie m ów ił: „Złe sukcessa!”43

42 Z łac.: osłab ien ie, upadek na siłach. 41 Z łac.: przypadki, przygody.

(16)

Ja n M ie c z k o w sk i, sy b ira k -k o n fe d e ra ta — czyli u p o czątk ó w ro m a n ty c z n e j recepcji B aru 191

G dyby m n ie całe życie Być w takiej depozycie! J u ż m in ę ło trzy niedzieli, Je d n a zda się godzina,

Tak tu m iła dziew czyna!

Fiiiis,

Gałes paszkutinis!

„Gatespaszkutinis znaczą: koniec, k o n ie c”44 w d obrym h u m o rze M ieczkow ski pow iedział na zakończenie tej pieśni; to żm u d zk ie pieśni zakończenie, niech w ięc n [a n ]im i krótka w iad o m o ść o je g o na świecic p rzebyw aniu dla ciebie się, łaskawy czytelniku, zakończy.

PS. M ieczkow ski w roku niniejszym 1826 liczy sobie lat 87. N ie c h m u B óg lata przedłuży.

(1826 roku, m arca 5 d [ n ia ] , w U fie)

Cytaty

Powiązane dokumenty

Do tej prezentacji dzieła można albo nic nie dodawać, bo mówi w skrócie o »książce wszystko, albo też napisać bardzo dużo i dokładnie o ciekawym

Jeśli korzyści z utrzymywania środków pieniężnych na określonym przez przedsiębiorstwo poziomie będą przeważać nad wpływem kosztu alternatywnego z ich utrzymywania i

5. Badania w ykazały, że poziom pełnego rozum ienia pojęć je s t rów noznaczny z wysokim poziomem inteligencji, poziom częściowego rozumienia pojęć ze śred­ nim

Students from the first master class collaborated in a 6 steps experimental research leading up to a main experiment in which the interaction between existing car brand

Trzeba wyraźnie powiedzieć, że przy­ tłaczająca większość publicystów i pra­ wników wypowiadających się w prasie oraz biorących udział w programach radio­ wych

W końcu sam wskaźnik nie uwględnia w szystkich pozycyi dokładnie; nie ch cąc nużyć przytaczaniem większej ilości przykładów, przytaczam tylko jedną pozycyę

O kluczowej roli samorządu gospodarczego w systemie reprezento- wania interesów środowiska przedsiębiorców świadczy również fakt, że wszystkie znajdujące się w okręgu

Fig. 4 presents the same extrapolations for the three velocity components in terms of fluctuations along the centerline. As seen in the original contours of Fig. 2 the fluctuations