• Nie Znaleziono Wyników

"Die polnisch-masowische Stammfamilie Giżycki der ostpreussischen Familien Giżycki, v. Gizycki und Gisevius nach den angegebenen Quellen zusammengestellt von...", Hans-Heinrich Gisevius, Bochum 1976 ; "Die Geschichte der ostpreussischen Familie Gusovius e

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Die polnisch-masowische Stammfamilie Giżycki der ostpreussischen Familien Giżycki, v. Gizycki und Gisevius nach den angegebenen Quellen zusammengestellt von...", Hans-Heinrich Gisevius, Bochum 1976 ; "Die Geschichte der ostpreussischen Familie Gusovius e"

Copied!
6
0
0

Pełen tekst

(1)

Grzegorz Jasiński

"Die polnisch-masowische

Stammfamilie Giżycki der

ostpreussischen Familien Giżycki, v.

Gizycki und Gisevius nach den

angegebenen Quellen

zusammengestellt von...",

Hans-Heinrich Gisevius, Bochum

1976 (...) [recenzja]

Komunikaty Mazursko-Warmińskie nr 4, 283-287

(2)

Hans-Heinrich Gisevius,

Die polnisch-masowische Stamm familie Giżycki der ostpreus-

sischen Familien Giżycki', v. Giżycki und Gisevius nach den angegebenen Quellen

zusammengestellt von

..., Bochum 1976, ss. 150 il.

Paul Gusovius,

Die Geschichte der ostpreussischen Familie Gusovius einschliesslich

ihres geadelten Zweiges. Bis in die Gegenwart fortgesetzt und herausgegeben von

Albrecht v. Gusovius,

Osnabrück 1982, ss. 118, il.

Bernhard Maxin,

Masurisches Familien-Journal M axin u.a.,

Darmstadt 1985, ss. 256, il.

Przybysza z Polski odwiedzającego zachodnioniemieckie archiwa, zwłaszcza te, które posiadają księgi m etrykalne, księgi stanu cywilnego czy rozmaite wykazy p o d at­ kowe i czynszowe, musi zdumiewać duża liczba osób z nich korzystających. Są to najczęściej starsze osoby, am atorsko zajmujące się badaniam i genealogicznymi, ograni­ czając je najczęściej do poszukiw ania swoich bliższych lub dalszych antenatów . Rzadko też wyniki tej pracy są publikow ane, najczęściej tablice z mniej lub bardziej rozgałęzionym drzewem genealogicznym spoczywają w domowych archiwach. Szczególnie aktywne na tym polu, co jest rzeczą psychologicznie w pełni zrozumiałą, są osoby wywodzące się z terenów utraconych przez Niemcy po II wojnie światowej, w tym oczywiście także z Prus W schodnich. W artościowsze prace m ogą ujrzeć światło dzienne w którym ś z licznych wydawnictw zasłużonego na tym polu „Verein für Fam ilienforschung in Ost- und W estpreussen” . Z darzają się także interesujące publikacje, wydawane przez autorów własnym sum ptem , zazwyczaj w bardzo niskich nakładach, rozprow adzane wyłącznie w wąskim kręgu znajomych, a przez to nie wchodzące do norm alnego obiegu naukowego, nie dostrzegane przez recenzentów pism naukowych. Trzy z takich prac chciałbym obecnie przedstawić.

M ają one wiele wspólnego, zwłaszcza odnosi się to do książek autorstw a Han- sa-H einricha Giseviusa i Paula Guseviusa, które pomyślane pierwotnie jako szczegółowe genealogie, przekształciły się w prawdziwe kroniki rodzinne. Praca H .-H . G iseviusa1 składa się z dwóch zasadniczych części — właściwego drzewa genealogicznego oraz dokum entacji i różnorodnych, uzupełnionych ikonografią, wiadomości na tem at wybit­ niejszych członków rodziny. T raktuje zresztą te sprawy szerzej, starając się poprzez dokum enty, przedruki z prac naukowych oddać klim at i środowisko epoki. Całość kończy artykuł poświęcony ludności mazurskiej Der masurische Volkscharakter (ss. 137— 141), w którym w spom ina także o przywiązaniu i żywej wśród niemieckiej linii Giseviusów pamięci o mazurskiej ojczyźnie.

Giżyccy h. G ozdawa, ród znany już w X II stuleciu, przybyli w połowie XVI w. do Prus Książęcych z M azowsza. Rodzina posiadająca pierwotnie m ajątki w powiatach ełckim i oleckim szybko podzieliła się na kilkanaście gałęzi, rozrzuconych po całych M azurach: czychowską, widmińsko-sorkwicką, widmińsko-reszelską, widmińsko-szarej- kowską, ełcką, ełcko-olsztyńską, ełcko-ostródzką, ełcko-tylżycką, ryńską, wieliczkowską

1 Pierw sze w y n ik i sw oich b a d a ń o p u b lik o w a ł w spólnie z F ried w a ld e m M oellerem ; Gisevius von G iżycki, A ltp reu ssisch e G esc h le ch terk u n d e, F a m ilie n a rc h iv , 1963, Bd. 10, ss. 169— 187.

Komunikaty

(3)

284

Recenzje i omówienia

i inne, pieczołowicie zrekonstruow ane przez autora. W połowie X IX w. Giseviusowie osiadają także w zachodnich prowincjach Prus a później Niemiec.

Gizyccy-Giseviusowie w ciągu kilku wieków utrzymali swoją pozycję, nigdy nie ulegli pauperyzacji, nie spadli do roli chłopów. Pod koniec XV III i w X IX w. zasilali głównie szeregi inteligencji, wydając wiele znanych postaci, wśród których pierwszoplanową rolę odegrali Thim otheus Gisevius (1756— 1817), E duard Gisevius (1798— 1880) i G ustaw Gizewiusz (1810— 1848). Tem u ostatniem u poświęca zresztą autor sporo miejsca (ss. 113— 119). H .-H . Giseviusowi zarzucić m ożna, że nie wykorzystuje polskiej powojennej literatury. Przedrukow ał bowiem artykuł Czesława Biernackiego z 9 tom u Encyklopedii

powszechnej O rgelbranda z 1862 r., wprawdzie niezwykle życzliwie przestawiający postać

i działalność ostródzkiego pastora, ale — co oczywiście zrozumiałe — w sposób odbiegający od aktualnego stanu badań. H .-H . Gisevius jest za to autorem szkicu o Sprachfrage, w którym m .in. tak ocenił ówczesną sytuację na M azurach i postawę G ustaw a Gizewiusza: „T o, co w ciągu wieków [język polski — G. J.] było zwyczajem i nie wpływało negatywnie na przebieg politycznych interesów państw a, pow inno [według zamierzeń władz pruskich — G. J.] zostać za jednym zamachem skasowane. Zrozum iałe jest, że w tej sytuacji mówiący po polsku, w tym także M azurzy, musieli być bardzo zaniepokojeni, zwłaszcza gdy wśród osób urzędowych znaleźli się działający w ostatecznej konsekwencji także i n a szkodę pruskiej polityki kulturalnej, »słowianożercy«. Bo jak w sytuacji, kiedy nakazano nauczać w szkole i w kościele tylko po niemiecku, mogła wyglądać duchow a opieka zarów no wśród rdzennych Polaków, ja k i Mazurów? Religia odgrywała przecież w tym czasie tak wielką rolę społeczną, jak i polityczną, że nie sposób było z niej zrezygnować. D la »polskiego księdza« Gizewiusza w tej sytuacji troska o jego polską wspólnotę była obowiązkiem, stąd też jego zaangażowanie” (s. 119).

Nadm ienić należy, iż H .-H . Gisevius zamierzał dokonać, przeznaczonej dla człon­ ków rodziny reedycji Sprachfrage, w czym przeszkodziła m u niestety śmierć.

Oczywiście przy tego rodzaju pracy, polegającej na żmudnej rekonstrukcji dat, imion, nazwisk, miejscowości, praktycznie nie sposób ustrzec się drobnych niedokładno­ ści i pomyłek. O to kilka z nich, dotyczących linii ełcko-ostródzkiej, z której wywodzili się Thim otheus Gisevius i G ustaw Gizewiusz. N a s. 46: popraw na d ata śmierci ojca Thim otheusa Giseviusa to rok 1786 oraz brak informacji, że jego siostra C harlotta urodziła się na przełom ie 1757/1758 r., a zm arła przed rokiem 1788. D ruga z jego siedmiu sióstr, zm arła w 1816 r. w Rynie, Juliana K atharina, wyszła pod koniec 1776 r. za m ąż za K arla Heinricha G regoroviusa. Ślub odbył się w Ełku. Z kolei kolejna siostra, C harlotta, m iała na drugie imię Sophia, zm arła zaś 20 kwietnia 1843 r. w Ełku. Około 1786 r. zawarła związek m ałżeński z Friedrichem Kriegerem, drugim zaś jej mężem był p asto r w K aim o­ wie Simeon Kiehl, zmarły 11 września 1810 r. U rodzona ja k o jedenasta z rodzeństwa, Johanna, zawarła — czego także nie podaje H .-H . Gisevius — związek małżeński przed 1814 r. w Królewcu. Z kolei uwaga dotycząca bezpośrednio Thim otheusa Giseviusa: jego żona zmarła w Lidzbarku, była zaś córką zmarłego 5 września 1809 r. O tto Schacht- meyera, sędziego w Ełku. Pewne drobne niedokładności występują także w odniesieniu do wnuków Thim oteusa Giseviusa (s. 47): C harldtte Gisevius wyszła za mąż w Piszu w 1803 r., inna wnuczka, A ugusta, ja k o drugie imię otrzym ała Wilhelmine. N a ss. 49 i 109— 113: H ans Bernd Gisevius (1904— 1974), wywodzący się z linii ełcko-olsztyńskiej, wyższy urzędnik policji pruskiej, związany później z opozycją antyhitlerowską, ochrzczony został jak o Thim otheus G ustaw , a dopiero po dwóch latach zmieniono m u imiona!

A oto pewne nieścisłości odnoszące się do najbliższej rodziny G ustaw a Gizewiusza (ss. 49— 50). Brakuje wiadom ości, że m ąż jego siostry H enrietty Jacobiny, Jacob Samuel Rossius urodził się około 1780 r., druga z jego sióstr, C harlotte Frederica, zmarła 5 maja 1854 r. w M ieruniszkach, pow. olecki, wyszła zaś za m ąż 4 października 1789 r. w Piszu, za

(4)

Karla Leopolda D ziobecka, urodzonego w Ełku 15 m arca 1789 r., zmarłego w Olecku 26 kwietnia 1842 r. W wykazie rodzeństwa G ustaw a Gizewiusza zabrakło także siostry Julii, urodzonej w 1798 r., zmarłej 4 października 1819 r., żony Ferdinanda Dziobecka, urodzonego w Ełku 18 kwietnia 1793 r., zmarłego w Gąbinie 19 m arca 1836 r. W odniesieniu do potom stw a G ustaw a Gizewiusza: córka M arie Henriette zmarła 24 stycznia 1924 r., wyszła zaś za Ernsta A ltm anna, urodzonego 1 grudnia 1839 r., zmarłego w Strasburgu 2 kwietnia 1910 r. M iała czworo dzieci. D ruga z córek, K lara Amalie, miała dwoje dzieci, których imion nie znam. Mężem jej był Ferdinand Schmidt. N astępne z dzieci — A nna Julie zm arła 4 września 1920 r., jej mężem był H ugo Strasburg. Mężem ostatniej z córek był zmarły 14 kwietnia 1895 r. K arl Behrend. Wreszcie gwoli uzupełnienia — wdowa po w nuku G ustaw a Gizewiusza, Bogdanie, Thekla zm arła w Berlinie 10 lipca 1981 r.

„Tarcza herbowa i olejne obrazy przodków w uniform ach strzelców konnych wzbudziły we mnie za młodych lat zainteresowanie przeszłością rodziny” wspominał Paul Gusovius, au to r Die Geschichte der ostpreussischen Familie Gusovius. Przeszłość i po­ chodzenie protoplastów tego rodu nie są jednak w pełni znane. Ustne przekazy każą doszukiwać się założyciela rodu w polskim szlachcicu Gusowskim, który z powodów politycznych zmuszony był do ucieczki na tereny Prus Książęcych. Pierwsze konkretne informacje o członkach rodziny pochodzą jednak dopiero z przełomu XVI/XVII w., dotyczą Piotra G usoviusa vel Guzewskiego vel Gusewskiego, pastora w N awiadach, właściciela gruntów w Zdrojowie i Czaczkowie w pow. mrągowskim. W XV III w. ród coraz bardziej się rozrastał, a jego członkowie, wzorem Piotra Gusoviusa, prawie bez wyjątku pozostawali w służbie kościelnej. W arto tu wspomnieć Johanna G ottfrieda (1735— 1785), jednego z poprzedników Krzysztofa Celestyna M rongowiusza, na stanowi­ sku polskiego kaznodziei w kościele św. A nny w G dańsku, tłum acza kancjonału na język polski. Gusoviusowie podzielili się na kilka gałęzi osiadłych zarówno na M azurach (D ąbrow no, Kętrzyn, Baranowo), jak i na Pom orzu G dańskim oraz na Litwie Pruskiej. Później zaś, w X IX wieku, przenieśli się także do zachodnich prowincji Niemiec. Podobnie jak w przypadku Giseviusów, należeli do inteligencji, tworzyli też wschodniopruską „klasę średnią” , byli wśród nich kupcy, zamożni mieszczanie, rzemieślnicy, począwszy od przełomu XVI1I/XIX w. coraz częściej wybierali też kariery oficerskie.

Paula G usoviusa interesował szczególnie stan m ajątkow y rodziny, niestety fragmen­ taryczne dane, jakie posiadał, uniemożliwiły mu przeprowadzenie tego zamierzenia w sposób pełny i syntetyczny. Podjął też próbę socjologicznej analizy zmian zachodzących w obrębie rodu. Zrobił to w krótkich, podsumowujących rozwój każdej z gałęzi rodziny, rozdziałach. Całość wzbogacona została ikonografią.

Nieco inny charakter m a trzecia z omawianych prac, autorstw a Bernharda M axina. Zainteresował się przeszłością swojej rodziny, jak i całej ziemi mazurskiej, pod wpływem swojego ojca Fritza M axina, gospodarza w Wichrowcu w pow. nidzickim, w okresie republiki weimarskiej posła do Reichstagu. B. M axin miał zadanie znacznie trudniejsze niż autorzy wspomnianych wcześniej prac. Maxinowie (Makszynowie, Maximowie, Maxschimowie, na przestrzeni wieków pisownia nazwiska zmieniała się kilkunastokrot­ nie) byli przez cały czas rodem chłopskim, który w przeciwieństwie do Giseviusów i Guseviusów nie wydał postaci, które by na stałe zapisały się w historii krainy, toteż pozostawili po sobie znacznie mniej śladów. Patriarcha rodu pojawił się w połowie X VII w. w pow. węgorzewskim, przybywszy tam praw dopodobnie z ziemi suwalskiej. N a tem at jego narodowości m ożna snuć jedynie domysły. Rodzina rozprzestrzeniła się w pow. giżyckim, a następnie przeniosła się do południowych części M azur, do pow.

(5)

szczycień-skiego i nidzickiego. Pod koniec X IX w., M axinowie, podobnie ja k większość m azurskich rodzin, zaczęli wyjeżdżać do Westfalii i N adrenii.

T ak jak autorzy Die polnisch-masowische Stamm familie Giżycki... i Die Geschichte

der Familie Gusovius..., również В. M axin pieczołowicie rekonstruuje poszczególne gałęzie

rodziny, z tym że z pow odów , o których wspomniałem wyżej, posiadał o poszczególnych osobach znacznie mniej informacji, z reguły zmuszony był ograniczyć się tylko do podstawowych danych. Niemniej wyniki tych poszukiwań określić m ożna ja k o in­ teresujące. W prawdzie już wcześniej podejm ow ano próby rekonstrukcji rodów chłop­ skich, zamieszkujących na terenie M azur (głównie na łam ach „Altpreussische Geschlech­ terkunde. Fam ilienarchiv” ), ale po raz pierwszy otrzymaliśmy tak obszerny, obejmujący różnorodne rozgałęzienia rodu, wykaz. Przygotowując swój Masurisches Familien — Journal В. M axin postaw ił przed sobą, niejako przy okazji, nieco szersze zadanie. M a on pełnić rolę przew odnika i poradnika dla badaczy — am atorów , zamierzających podjąć genealogiczne poszukiw ania na M azurach, zwłaszcza nad rodzinam i chłopskimi. Stąd też w części poprzedzającej właściwe zestawienia genealogiczne wyjaśnił podstaw ow e pojęcia związane z własnością ziemską, stanem posiadania, m iaram i, systemem m onetarnym . Wymienione są także szczegółowo, w formie dokładnego opisu (obejmującego także historię, powstanie i pochodzenie), przydatne do tego celu źródła: księgi czynszowe, podatkow e, spisy mieszkańców, księgi m etrykalne, stanu cywilnego, liczne źródła drukowane, a nawet kartograficzne. Osobny rozdział stanowi tu krótka historia osadnictwa w Prusach Książęcych. B. M axin próbuje też, choć czyni to w sposób m arginalny, wykazać, ja k dalece uzyskane tą drogą m ateriały m ają znaczenie dla badań nad „Sozialgeschichte” i zm ianam i w m entalności, a nawet świadomości narodowej. T aką ciekawą próbą jest zestawienie imion najczęściej występujących na M azurach w latach 1765 i 1944 r. O ile początkow o dom inowały im iona ewangeliczne: Jann/Jan/Johann, M ichael/M ichel, Jacob, o tyle później zapanowały ju ż całkowicie nawiązujące do pruskiej tradycji dynastycznej: Friedrich, Wilhelm, K arl (s. 172).

Ogólną w artość pracy obniża jej końcowa część, m ająca według zamysłu autora sygnalizować jego dalsze zamierzenia, wyznaczać dalsze kierunki poszukiwań. Jednak przedstawienie nie interesujących postronnego czytelnika opisów sporów wewnątrz- rodzinnych, acz powstałych na tle badań genealogicznych, jak i wielu m ateriałów , najczęściej przedruków z innych prac historycznych i popularnonaukow ych, praktycznie nie związanych z zagadnieniam i „Fam iliengeschichte” , sprawia, że ta część pracy jest stosunkowo m ało czytelna.

286

Recenzje i omówienia

Omówione prace m ają dla badań nad dziejami M azur dwojakie znaczenie. Rzeczą nie podlegającą dyskusji jest ich wartość użytkowa, polegająca na zawartej w nich faktografii, wzbogacającej naszą wiedzę o poszczególnych rodzinach czy osobach. Jednocześnie ich walorem jest także i to, że ukazują J a k dalece poszukiwania genealogicz­ ne m ożna utożsam iać z tym, co odpow iada w języku niemieckim precyzyjnym określeniu „Heim atgeschichte” , a co w sposób niedoskonały możemy przetłumaczyć jak o „historia regionalna” . Otrzymujemy bowiem wgląd w historię społeczną, możemy obserwować całą strukturę socjalną konkretnych grup czy warstw, ich m obilność poziom ą, jak i pionową, stratyfikację — w sumie dynamiczny obraz zmian zachodzących w społeczeń­ stwie m azurskim , zarów no w warstwie chłopskiej, jak i inteligencko-szlacheckiej. Uzyskujemy też pewne informacje o sytuacji gospodarczej, stanie m ajątkowym oraz mentalności, a nawet świadomości narodow ej czy o procesach asymilacyjnych. Zjawiska te zaobserwowane w m ikroskali, na przykładzie trzech zamieszkałych na M azurach rodów, nie m ogą oczywiście stanowić jeszcze podstaw y do wyciągania daleko idących

(6)

wniosków czy uogólnień, jednak wyraźnie wskazują na kierunek i możliwości dalszych badań. I jednocześnie uśw iadam iają nam , ja k wielkie możliwości kryją się przed badaniam i nad przeszłością M azur i ja k dalece są one opóźnione choćby w stosunku do sąsiednich regionów.

Grzegorz Jasiński

Ks. Tomasz Puchalski,

Pamiętnik 1827

1840.

Wstęp napisał Władysław Rostocki. Rękopis przygotowali Jan Skarbek i Jan Ziółek. Językoznawczo opracował Tadeusz Brajerski, Wydawnictwo Towarzystwa Naukowego KUL, Lublin 1987, Żródla i monografie [nr] 116, ss. 240.

Pam iętnik ks. Puchalskiego należy do rzadkich w polskiej memuarystyce wspomnień pisanych przez kapelanów wojskowych. Ten urodzony w 1793 r. ksiądz, od 1826 r. sprawował obowiązki kapelana 1 pułku strzelców pieszych. Z jednostką tą brał udział w wojnie 1831 r. W raz z arm ią generała Macieja Rybińskiego przekroczył granicę pruską. Internow any został w M alborku. Sprawował w tym mieście — nie bez oporów ze strony miejscowego proboszcza — posługę duszpasterską wśród chorych żołnierzy polskich.

W Prusach znalazło się kilkunastu kapelanów polskich. Była to dostateczna liczba do posługi duszpasterskiej w czasie kw arantanny, kiedy Polacy przebywali tylko w kilku miejscach. Później — o czym nie wspominał ani autor pam iętnika, ani edytorzy — internow ani chodzili do kościołów w miejscach swego internowania; z powodu braku w wielu miejscowościach kościołów katolickich korzystano z protestanckich. Kościół (obok karczmy) był miejscem masowych zbliżeń między internowanymi a miejscową ludnością.

Ks. Puchalski w spom ina o listach do ówczesnego biskupa warmińskiego Józefa Hohenzollerna (którego wydawcy błędnie nazwali Józefem Hohenzollern von Heclingen zam iast von Hohenzollern-H echingen — s. 209 i 234), pisanych z prośbą o pozwolenie wypełniania posługi duszpastersiej. Zupełnie niewiarygodne jest stwierdzenie ks. Puchal­ skiego (nie sprostow ane przez wydawców), iż ówczesny biskup warmiński nie znał łaciny.

Ks. Puchalski opuścił Prusy na przełomie lat 1831/1832. Znany ze swych radykal­ nych poglądów już w czasie wojny polsko-rosyjskiej i w Prusach, pozostał im wierny także na emigracji we Francji. Nie ułatwiało mu to współpracy z klerem francuskim. Postępująca choroba psychiczna spowodowała jego ubezwłasnowolnienie. Zm arł po dłuższym pobycie w zakładzie dla księży umysłowo chorych w 1846 r.

Pozostawił po sobie te ciekawe wspomnienia. Szkoda tylko, że tak świetnie przygotow any pod względem językowym pam iętnik został niezbyt starannie opatrzony przypisami. I tak:

s. 51 Puchalski opisując szturm W arszawy, napisał „wyjechałem tym traktem aż do ostaniej lunety” , co wydawcy opatrzyli przypisem „Tu chyba błąd zamiast »aż do ostatniej lawety«” . Tymczasem pam iętnikarz napisał dobrze, gdyż luneta — najkrócej — jest to ziemna fortyfikacja połow a, odkryta z tyłu; lawetą zaś nazywano łoże działowe;

s. 61 Pam iętnikarz wspom ina o pruskim pułkow niku (przybyłym z deklaracjam i dla internow anych Polaków), nie wymieniając początkow o jego nazwiska. Czyni to później, wyraźnie pisząc o płk. K anitz (czyli K arlu Wilhelmie Ernście von Canitz und Dallwitz). Tymczasem wydawcy, wbrew prawdziwej relacji pam iętnikarza, podają (na s. 209) „chodzi zapewne o pułkow nika K arola Drzymalskiego, kom isarza pruskiego przy kwaterze głównej internow anych wojsk polskich” . N otabene komisarzem przy gen. Rybińskim był płk K arl von D rygalski a nie Drzymalski;

Cytaty

Powiązane dokumenty

Wir sehen also, dass die Cesellschaften Mitteleuropas sich von den Gesellschaften West- europas von der Evolution her unterschieden haben. Die Crundlage dieses

Wprowadzenie do tematu: Proszę obejrzeć następujące filmy na you tubie Instrukcje do pracy własnej: Obejrzeć w domowym zaciszu ... Powołanie Sojuszniczej Rady

Kurt Genscher erlebte nicht den Beginn des 2. Weltkrieg nicht richtig geheilten Krankheiten bemerkbar. Januar 1937 infolge von Komplikationen einer nicht geheilten

A raw model and an evaluation model for a scraper arm applicated in the portal scraper reclaimer have been derived, so that this model can be used for deeper analysis and

Średni procent punktów uzyskanych przez zdających ustny egzamin maturalny z języka polskiego i języków obcych nowożytnych w powiecie giżyckim. Przedmiot Poziom

Es versteht sich nun von selbst, dass es sich fiir uns hier nicht handeln kann von dem rohen Kampfe wilder oder manchen wilden Zug bewahrender Vblker, weder von dem erst

Während Dahlmann zunächst nur auf die Theil- nehmer an seiner Vorlesung über Deutsche Geschichte Rücksicht zu nehmen h a tte, hat in den letzten Jahren die Zahl

Schon in den ersten Nachschlagewerken für deutsche und polnische Reisende ist das Thema Liebe zu finden (dazu auch Maier 2003: 11).. Im Sprachführer „Eyn kurtze vnd