• Nie Znaleziono Wyników

Miejsce biblioteki w medializacji nauki

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Miejsce biblioteki w medializacji nauki"

Copied!
18
0
0

Pełen tekst

(1)

Artur Jazdon

Miejsce biblioteki w medializacji

nauki

Biblioteka 9 (18), 95-110

(2)

N R 9 (18) B IB L IO T E K A 2005

A R TU R JA ZD O N

Miejsce biblioteki

w medializacji nauki1

Nawiązując do tem atu konferencji Strategie bibliotek w działaniach

edukacyjnych, inform acyjnych i m edialnych w swoim w ystąpieniu chciał­

bym skupić się n a zagadnieniu m iejsca biblioteki w m edializacji nauki. Przez pojęcie to rozum iem upow szechnianie za pom ocą rozm aitych mediów osiągnięć nauki, problem ów, z jakim i się boryka, pytań, jakie sobie staw ia.

P rzypom nę nie nową, bo pochodząca z roku ] 994, tezę przedstaw ioną przez D ouglasa K cllnera w pracy M edia Culture, gdzie pow iada, że efek­ tem transform acji społeczeństw a inform acyjnego będzie jego przekształce­ nie w społeczeństw o m edialne. A więc to jest t a czekająca nas przyszłość — staniem y się społeczeństw am i w pełn i posługującym i się w różnych sfe­ rach naszego życia m ediam i. Praw idłow ość ta obejm ie również obszar n a j­ bardziej nas interesujący - naukę i jej społeczne funkcjonowanie. J a k pisał Scott Lash, m edia p ro p on u ją p arad y g m at, k tóry przejm uje zarówno spo­ łeczeństwo ja k i teo ria naukowa, a jest nim inform acja2. Przekaz naukowy stanie się jednym z rodzajów inform acji w ram ach kom unikacji m edialnej. Przy czym należy o tym pam iętać - m ówią o tym w szystkie prognozy - jego rola i społeczne znaczenie w yraźnie wzrośnie.

W arto jed n a k przypom nieć to, o czym pisze M arek K rajew ski: „Społe­ czeństwo zmedialzowane to tak i ty p społecznej organizacji lub e ta p rozwo­ ju społeczeństw , w k tórym wszystkie sfery życia zostały określone w swojej

1 Tekst, był przygotow any i w ygłoszony n a konferencji Strategie bibliotek w działaniach

edukacyjnych, in fo rm a cyjn ych i m edialnych, Ja ro c in 15-16.11.2004 r.

2 Zob.: E. R ew ers, Teoria w m ediach teoria m ediów, w: M edializacja nauki,. W arszaw a

(3)

formie, sposobie działania i funkcjach przez potrzeby, try b funkcjonow ania i reguły rządzące elektronicznym i m ediam i komunikacji. (...) Społeczeństw o zmedializowane jest więc całkowicie uzależnione od mass mediów [a to uza­ leżnienie - przyp. A .J.] jest pogłębione przez dużo bardziej podstaw ow ą, techniczną i organizacyjną zależność większości sfer życia od mediów i n a­ rzu cania im reguł, zasad i praw , które rządzą elektronicznym i narzędziam i kom unikow ania (obraz przed słowem, prędkość, płynność i nieokreśloność, b rak punktów stały ch i p e rm a n en tn a zm iana, skrótowość, łatwość i w ygoda użycia, w ygląd przed treścią (...) względność przed obiektyw nością i jed n ą praw dą itp .). Społeczeństw o zmedializowane to również społeczeństwo, które w łasne problemy, procesy, zjawiska rozpoznaje poprzez m edia; to one niejako u s ta la ją ich znaczenie i zasięg*. R odzi się więc pytanie czy m edia- lizacja nauki - choć ja k przew idują badacze nieuchronna - m usi podlegać tym w szystkim procesom , które nie zawsze są dla niej korzystne. A jeśli tak, to co m ożem y zrobić, by zneutralizow ać te niekorzystne dla rozw oju nauki zjawiska?

Z najdujem y się dziś n a etapie budow y społeczeństw a inform acyjnego, które jaw i się jako faza konieczna, prow adząca do społeczeństw a w pełni zmedializowanego. P o ra więc najw yższa, by już dziś zastanow ić się nad miejscem, jakie w procesie m edializacji nauki w inny zająć biblioteki, nad zadaniam i, jakie postaw i przed nim n ajbliższa przyszłość. I choć nie w szyst­ kie te zad an ia ry su ją się przed nam i w ystarczająco w yraźnie, to jedno d aje się stosunkowo łatw o zauważyć, m edializacja objaw i się w naszej co­ dziennej praktyce bibliotecznej jako konieczność upow szechniania inform a­ cji o nauce, jej instytucjach, pracow nikach, wynikach b a d ań i konkretnych zastosow aniach praktycznych, wpływie n a edukację, przy czym korzystać należy z w szystkich możliwych elektronicznych nośników inform acji, by re­ spektu jąc zróżnicowane możliwości odbioru swych użytkowników, dotrzeć do nich w sposób m aksym alnie w szechstronny, ta n i i - co najw ażniejsze - szybki.

B iblioteki dziś zajm u ją się bez w ątp ien ia w różny sposób populary zacją (m edializacją) nauki. O rganizują wystawy, w ykłady, sp otkania z au toram i książek, inicjują konkursy przedm iotow e i pod ejm ują — w zależności od swych możliwości, ch arak teru, przypisyw anych im funkcji, grupy obsługi­ wanych użytkowników - inne tego ty p u przedsięwzięcia. To n adal pozo­ stan ie ich zadaniem w społeczeństw ie m edialnym , ale równocześnie będą m usiały przejść na nowy poziom, podjąć nowe formy i sposoby działania, stosować wiele kanałów i środków docierania do użytkowników poszukiw a­ nej inform acji, a przy ty m - co w ydaje mi się spraw ą niezwykle w ażną

(4)

Miejsce, biblioteki w rnedializacji nauki 97

- eliminować błędy czy niedociągnięcia spotykane dziś przy rnedializacji nauki.

Ja k dotychczas zajm u ją się tym przeważnie dziennikarze. Efekty ich dzia­ łań są dość zróżnicowane, obok rzeczy poważnych, przem yślanych, opartych n a rzetelnej wiedzy, jakże często spotykam y teksty płytkie, powierzchowne, tan d etn e, ujęte w formę sensacyjnej gazetowej no tatk i, co - ja k najsłuszniej - bywa przedm iotem krytyki. N a to ostatn ie chciałbym zwrócić szczególną uwagę. Rzecz w ydaje mi się bowiem z wielu względów ważna. Wszechobec- ność mediów oznacza również ich wszechwładzę i a u to ry tet. B anał, błąd, fałsz opublikowany w gazecie, wygłoszony w popularnej audycji, sta je się dla wielu praw dą, k tó rą później bardzo tru d n o wykorzenić.

Je d n ą z ważniejszych przyczyn ograniczonych efektów popularyzacji jest fakt, że ci, k tórzy się tym zajm u ją nie w yczuw ają subtelnej, ale bardzo ważnej granicy, jak a oddziela p o p u la r y z a c ję w ie d z y o d u p o w s z e c h ­ n ia n ia k o n k r e tn y c h w y n ik ó w b a d a ń . Zazwyczaj ich uwaga koncentruje się n a popularyzacji, z nienajlepszym rezu ltatem . M echanizmy, jakim i po­ słu g u ją się p o p u lary zato rzy — pow iada M. K uś - prow adzą do wytworze­ nia fałszywego obrazu nauki w społeczeństwie, co jest szkodliwe zarówno dla nauki, ja k i społeczeństw a4. Biblioteki, jeśli chcą aktyw nie uczestni­ czyć w procesie rnedializacji - a wszystko wskazuje, że jest to nieuchronne - m uszą mieć świadomość istnienia owej granicy i czynić jedno i drugie, tzn. popularyzow ać wiedzę oraz przystępnie informować o konkretnych wy­ nikach badań.

Żyjemy - proszę w ybaczyć truizm - w epoce zalewu inform acji. Ciągle dokładnie nie wiemy, ile z kierowanych ku nam inform acji faktycznie odbie­ ramy. Szacuje się, że wielkości t a nie przekracza 15-20%5. Problem em p od­ stawowym s ta je się więc w łaściw a selekcja inform acji. O dbiorca, kierując p od naszym adresem określone potrzeby, m usi mieć pewność, że otrzym uje to, co najw ażniejsze z zakresu interesującej go dziedziny, m ało tego, powin­ niśmy, uprzed zając niejako jego oczekiwania, informować go również o zja­ wiskach nowych, jeszcze m u nieznanych, a w artych upowszechnienia. Tego ty p u inform acje w inny być kierowane do konkretnego odbiorcy, k tó ry po­ trafi je nie tylko odebrać, ale również wykorzystać.

Już w tej chwili, n a etapie społeczeństw a inform acyjnego, zanika b e z ­ p o ś r e d n i k o n ta k t m ię d z y n a d a w c ą a o d b io r c ą k o m u n ik a tó w . Proces te n - p o d k reśla ją znawcy - będzie się nasilał. I choć obraz te n nie w ydaje

1 M. K uś, P ułapki popularyzacji.. „Forum A kadcm ickic’", n r 1/2004, s. 51.

r> A. Paczkow ski pow ołując się n a b a d a n ia z la t 60-ych X X wacku m ów ił o poziom ic 20-2-5% w p rz y p a d k u czy ta jący ch dzienniki, u z n a ją c tę w ielkość za ch a ra k te ry sty c z n ą dla gru p y zagorzałych czytelników . Por.: A. Paczkow ski, N auka w mediach. Nieco luźnych uwag. w: M edializacja nauki, op. cit., s. 11.

(5)

się szczególnie zachęcający, to w najbliższym czasie stanie się powszechny. K toś będzie „gdzieś” w sam otności, tw orzył (nadaw ał) kom unikaty, a ktoś inny, korzystając ze stw arzanych przez elektronikę możliwości, równie in­ dyw idualnie będzie je odbierał. Biblioteka nie pow inna, m im o iż sam a korzystać będzie z różnych mediów, rezygnować z tradycyjnej roli pośred­ nika m iędzy odbiorcą a nadawcą. Mówiąc inaczej, m im o ekspansji nowych technologii, n ad al pow inna być m iejscem spotkań, bezpośrednich rozmów, dyskusji a także, rzecz jasn a, uczenia, szkolenia, by ja k najefektyw niej wy­ korzystać pozyskane za pośrednictw em różnych mediów inform acje.

Obecne działania, które podejm uje się n a rzecz m edializacji nauki cechu­ je pew na w y b ió r c z o ść . T rudne do zaakceptow ania są kryteria, które prze­ sąd zają o obecności lub nieobecności pewnych obszarów nauki w mediach. Decyduje o tym najczęściej - nazwijm y to ta k - „m edialna uroda” pewnych dyscyplin naukowych. Stosunkowo łatw o pokazać i w m iarę przystępnie sko­ m entować najciekawsze osiągnięcia archeologii, astronom ii, znacznie tru d ­ niej m atem atyki, czy fizyki teoretycznej. Stosowanie tego ty p u kryteriów sprawia, że obraz nauki, jaki w yłania się z rozm aitych m edialnych przeka­ zów nie odzwierciedla jej rzeczywistych osiągnięć, problemów, porażek.

Takim zjawiskom biblioteka w swej codziennej praktyce musi się prze­ ciwstawiać, nie wolno swej aktyw ności ograniczać tylko do tych dziedzin, któ re o d znaczają się „m edialną u ro d ą”, ale sprawiedliwie dzielić ją pom ię­ dzy w szystkim i obszaram i, kierując się przede w szystkim ich rzeczywistym i osiągnięciam i i problem am i. D otyczy to szczególnie bibliotek ogólnych, uni­ wersalnych, publicznych. Oczywiście biblioteki specjalistyczne, działające przy wyprofilowanych in sty tu ta c h naukowych, poświęcać się będ ą w sposób n a tu ra ln y danej tem aty ce czy dziedzinie. Te biblioteki, by uniknąć różne­ go ro d za ju błędów, stosunkowo łatw o m ogą zaprosić eksperta, by w e r y fi­ k o w a ł u p o w s z e c h n ia n e p r z e z n ie t r e ś c i6. Jest to znacznie trudniejsze, rzecz jasn a, w przyp ad k u m niejszych bibliotek, co nie oznacza, że powinny zbyt łatw o z tego ro d za ju weryfikacji rezygnować.

W spółczesnym pop u lary zato ro m zarzuca się również, że zw racają prze­ sa d n ą uwagę n a newsy, które m ogą wzbudzić zainteresow anie szerokich m as odbiorców, szczególnie gdy p o d ane zo staną w w ystarczająco sensacyjnym opakowaniu. D la mediów interesujące są wyniki nowe, zaskakujące i kontro­ wersyjne, które m ogą (a właściwie m uszą) konkurować z wszelkimi innym i wiadom ościam i, których pełno każdego dnia, i które z mniej lub bardziej zrozum iałych przyczyn uznane zo staną za godne zainteresowania". Zazwy­ czaj tow arzyszy tem u uproszczenie, tryw ializacja, a niekiedy również de­

6 M. Św itoński, |D yskusja|, w: M edializacja nauki, op. cit.. s. 72. 7 M. K uś. op. c.it., s. 53.

(6)

Miejsce, biblioteki w me.dializa.cji nauki 9 9

form acja wyników8. Podkreśla się również, że w pogoni za nowościami w spółczesne m edia często inform ują o w ynikach b ad a ń przedwcześnie, gdy te nie są jeszcze ukończone, czasem wręcz niew iarygodne. Typow ym przy­ kładem może być inform acja o rozszyfrow aniu genotypu człowieka, k tó rą ogłoszono w m omencie, gdy prace były jeszcze dalekie od ukończenia. I tu w łaśnie biblioteka naukow a m a do spełnienia w ażną rolę. Inform acje, które za jej pośrednictw em otrzym uje odbiorca w inny być rzetelne, spraw dzone i wiarygodne.

Oczywiście zgodzić się należy z argum entem , że m edializacja nauki wy­ m usza niejako swoisty przekład z herm etycznego języka naukowego na język potoczny, dostępny przeciętnie w ykształconem u odbiorcy, co niekie­ dy w sposób nieuchronny prowadzić musi do pew nych uproszczeń, ale nie zniekształceń. Inform acje, w przekazie których pośredniczy biblioteka - po­ w tórzm y - m u s z ą b y ć w ia r y g o d n e .

Poszukiw aniu newsów sprzyja dziś nierzadko osobowość badacza, tego k tóry poprzez m edia informuje o badaniu, odkryciu. Jego otw artość, goto­ wość dzielenia się inform acjam i, wynikać może z - wcale nie ta k rzadkiej — chęci zaistnienia w m ediach, albo - co w dzisiejszych czasach zupełnie zro­ zum iałe - prób pozyskania dla swych poszukiw ań sponsora, zwrócenia na siebie uwagi rozlicznych komisji rozdzielających środki n a b ad an ia naukowe. U m iejący poruszać się w świecie mediów uczony może dla swej dyscypliny zrobić wiele dobrego, ale też sprawić, że reprezentow ana przez niego dziedzi­ n a zajm ie wtpotocznej świadomości więcej miejsca, niż wynikałoby to z jej

rzeczywistych osiągnięć. Niekiedy powoduje to lansowanie pewnych mód, budzenie przesadnych oczekiwań n a wyniki określonych bad ań itp. W szyst­ ko to spraw ia, że m edializacja nauki jest nierównom ierna, co z kolei sprzyja u tr w a la n iu w p o to c z n e j ś w ia d o m o śc i fa łsz y w e j h iera rch ii p o s z c z e ­ g ó ln y c h d y s c y p lin c z y p r o b le m ó w , p y ta ń , w y z w a ń , p r z e d k tó r y m s to i a k tu a ln ie nauka. To kolejne wielkie wyzwanie dla bibliotek i ich p ra ­ cowników, aby tych błędów nie pow tarzać. Biblioteki nie m uszą zabiegać o sponsorów, by realizować sw oją strategię m edializacji, (sam a m edializacja nie jest przecież ich pierwszoplanowym zadaniem ), m ogą więc pozwolić sobie n a luksus nie ulegania powszechnym gustom , oczekiwaniom, czy modom. Równocześnie przypom nijm y przytoczone powyżej stwierdzenie M arka K ra­ jewskiego, gdy powiada, że w społeczeństwie m edialnym poszczególne fakty swoje społeczne znaczenie zyskują poprzez m edia, Rolą biblioteki będzie więc prom ocja tych faktów, zjawisk, czy wreszcie postaci ze św iata nauki, które — z różnych przyczyn - nie budzą zainteresow ania innych mediów, a które ja k najbardziej n a to zasługują.

(7)

W spom niałem ju ż wcześniej, że dziś upow szechnianie nauki nie jest wolne od pewnych uproszczeń, które m ogą doprow adzać do jej deform acji. N auka w rozum ieniu wiedzy to zbiór inform acji, które m usim y jako biblio­ teki i bibliotekarze upowszechniać z zachowaniem określonych reguł i re­ spektu jąc pewne jej właściwości.

Ja k stw ierdza B ogdan Stefanowicz „inform acja i w iedza są to pojęcia z dwóch różnych poziomów. P rzy ty m poziom niższy — inform acje — sta je się budulcem wiedzy, znajdującej się n a wyższym poziom ie”9. Nie miejsce tu n a dokładne streszczanie poglądów tego a u to ra, ale w arto przytoczyć n a j­ ważniejsze z nich, zgodnie z którym i:

- w iedza w odróżnieniu od inform acji to pojęcie ciągłe i należy j ą rozpa­ tryw ać jako zbiór sk ład ający się w wielu elem entarnych granul, z k tó­ rych każda może być w ykorzystana niezależnie od innych,

- wiedza, to nie w yłącznie uporządkow ana i wyselekcjonowana inform a­ cja, ale to inform acja poszerzona o kontekst i doświadczenie (w ym aga to innego podejścia do użytkow nika w m omencie podaw ania m u infor­ m acji),

- w związku z powyższym, um iejętność łączenia wielu granul wiedzy w określoną całość m a pozwolić n a pełniejszą ocenę sytuacji proble­ mowej i podjęcie trafniejszych decyzji,

- w iedza jest różnorodna w zależności od ro d za ju tw orzących ją infor­ m acji oraz kontekstu,

- w iedza może mieć zróżnicowany stopień pewności:

a) w iedza pew na, w ynikająca z faktów, udowodnionych praw i tw ier­ dzeń,

b) w iedza niepew na, tylko częściowo potw ierdzona faktam i,

c) w iedza hipotetyczna, o p a rta n a przypuszczeniach, wierzeniach, przekonaniach. P rzy kład em tego ro d zaju wiedzy są „fakty praso­ we”, czyli treści przekazyw ane w prasie, o p arte n a dom ysłach czy wręcz zm yśleniach autorów ,

- w iedza jest niew yczerpalna,

- w iedza jest niespójna, pochodzi z różnych źródeł i może prowadzić do różnych, wręcz sprzecznych wniosków10.

W idać z tego krótkiego przeglądu, że dążenie do upow szechniania wiedzy, jeśli chce uwzględnić w szystkie te niuanse, musi być realizowane z p e łn ą odpow iedzialnością i skupieniem . W y m a g a t o d o b rej ich o r g a n iz a c ji, pracy, d o b rze p rz y g o to w a n e g o i św ia d o m eg o sw y c h za d a ń , ale ta k ż e tr u d n o ś c i w ich r e a liz a c ji, p e r so n e lu .

9 B. Stefanow icz, Inform acja, W arszaw a 2004, s. 70. 10 B. Stefanow icz, op. c it., s. 124-126.

(8)

Miejsce, biblioteki w m ediahzaeji nauki 101

Nauka, jej wyniki są - ja k w spom niano powyżej - upow szechniane jako informacje. A in fo rm a cja je s t d ziś to w a rem . Biblioteki sta n ą więc z jednej strony przed problem em zdobycia informacji, z drugiej strony przed pytaniem czy te n tow ar odstępow ać dalej b ezpłatnie. T rzeba liczyć się z tym , że coraz większy zasób inform acji będzie dostępny w postaci kom ercyjnej. Już dziś pozyskiw anie nowych źródeł inform acji w ym aga wielu w ielostronnych i wie­ lopłaszczyznowych działań, szukania sponsorów oraz dodatkow ych (spoza budżetu) źródeł finansowania. Stosunkowo n ajpro stszy m sposobem zwięk­ szania swoich możliwości nabywczych jest zawiązywanie konsorcjów biblio­ tecznych. P ozo staje jed n a k pytanie, czy udostępnianie nabyw anych z coraz większym tru d e m i coraz droższych źródeł m a być od p łatn e? Jeśli tak , to przy pom ocy jakich kryteriów ustalić cennik? Czy różnicować go w zależ­ ności od ty p u inform acji? S ta tu su odbiorcy? N a te p y tan ia jeszcze dziś nie potrafim y odpowiedzieć, ale nie wolno nam o nich zapom inać.

Bibliotekom środki finansowe będą niezbędne nie tylko n a zakup infor­ m acji w celu jej dalszego przetw arzania i u dostępniania. Niski poziom fi­ nansow ania u tru d n ia dzisiaj uczonym budowę nowoczesnych laboratoriów , uniem ożliw ia w szechstronną weryfikację wyników prow adzonych badań, zam ykając drogę do u działu w m iędzynarodow ych konferencjach, a tym sam ym dotarcie z rez u lta tam i b a d ań do szerszej opinii, do prestiżow ych wy­ daw nictw , a sta m tą d do w ydaw nictw popularnonaukow ych11. Równie do­ tkliw ie problem niedostatecznych środków finansowych objaw ić się może w codziennej praktyce bibliotecznej. M edializacja, o której mówimy, jako o czymś nieuchronnym , jest bowiem bardzo kosztowna. P raktycznie jest niem ożliwa bez właściwej in fr a str u k tu r y : czytelnie, stanow iska do pracy indyw idualnej, sale z rzutnikam i kom puterow ym i, szybkie łącza in tern eto ­ we, możliwość sw obodnego p o ruszania się w sieci lokalnej, duże serwery do zapisyw ania danych, skanery do sporządzenia skanów na zamówienie czytelnika, specjalistyczne program y itp . Bez tego tru d n o w yobrazić sobie spraw ną realizację czekających nas w najbliżej przyszłości zadań.

W spom niany przed chwilą problem edukacji stanow i kolejne poważne w yzwanie. O edukacji m edialnej m ówiono już sporo i wiele w ty m zakre­ sie już się czyni. Z ajęcia w szkołach n a różnych poziom ach kształcenia, zw ielokrotnione k ształcenie stu d en tó w i pracow ników nauk i n a uczelniach wyższych, w ynikają ze świadomości, że dostęp do wiedzy, osiągnięć nauki będzie możliwy, gdy nauczym y użytkow ników bibliotek nie tylko korzystać z różnych urządzeń technicznych, ale m etod szukania inform acji, dociera­ nia do nich, selekcjonow ania, określania ich w artości, p rzetw arzan ia i wy­

1 J. D uszyński, P o zio m y nauki - jed n a czy dwie nauki; w spółczesna sytuacja w biologii, w: M edializacja nauki., op. c it., s. 22.

(9)

korzystyw ania. Stosowanie w przekazie wielu mediów (nie tylko w ykład, ale pokaz m ultim edialny, film itp.) jest dziś chyba powszechne. Pow rócim y do tego jeszcze za chwilę. N apisano - p ow tarzam - n a te m a t edukacji m edial­ nej wiele tekstów , co zwalnia m nie z zajm ow ania się ty m - podkreślam - niezwykle ważnym problem em .

C hciałbym n ato m iast, pow ołując się n a uwagi cytow anego już M arka K usia, zwrócić uwagę n a jeden, ważny elem ent. Uczony ten zw raca uwagę n a fakt dość istotny. Jego zdaniem ci, którzy p o pu lary zują naukę w m e­ diach zak ład ają, że ich odbiorcam i kierują te sam e w artości, co uczonymi, tzn. ciekawość, p asja poznawcza, p asja badaw cza itp. Tym czasem - przypo­ m ina M. K uś - przeciętny odbiorca w nauce widzi przede w szystkim źródło po stęp u technicznego, mówiąc inaczej, jego intencje są całkiem praktyczne. Nie negując tego, zauw aża dalej, że p o m ija n ie w p o p u la r y z a c ji m o ty ­ w a cji c z y s to p o z n a w c z y c h n ie s łu ż y w iz e r u n k o w i n a u k i ja k o n a j­ w a ż n ie js z e g o , o b o k s z tu k i, fu n d a m e n tu c y w iliz a c j i12. Podobnie cel m edializacji nauki widzi Józef Sm ak mówiąc, że obok szerzenia wiedzy musi być nim coś więcej, a m ianowicie szeroko rozum iana edukacja czyli w k ła d w b u d o w ę s p o łe c z e ń s tw a o ś w ie c o n e g o 13. Mimo że ja k sam stw ierdza, głów ną rolę w ty m zakresie w inna odgryw ać szkoła, możemy dodać, że s ta ­ nowi to również poważne zadanie dla bibliotek.

Oczywiście biblioteki i bibliotekarze nie z a stą p ią w m edializacji nauki innych kanałów przekazu inform acji. W iadom ości n a tem a t b adań, ich wy­ ników, osób i ośrodków je prow adzących n ad al będą pojaw iać się - i ta k po­ winno być - w prasie, radiu, telewizji, Internecie.

Medializacja - tak jak ją rozumiem w niniejszym szkicu - w sposób niejako naturalny wymusza konieczność spotkania przedstawicieli dwóch dość od siebie odmiennych środowisk - świata nauki i świata mediów. Spotkanie to rodzi pewne trudne do uniknięcia konflikty. Dla uczonych nauka prezentowana w mediach to domena dyletantów, czasami nawet nie pozbawionych dobrej woli, ale zbyt często błahostki, ciekawostki przesłaniają im prawdziwe problemy, z kolei dla dzienni­ karzy zajmujących się nauką, uczeni to nieciekawi nudziarze, a problemy, który­ mi się zajm ują są zbyt abstrakcyjne, zbyt odległe od praktyki codziennego dnia, by mogły zaciekawić szersze grupy odbiorców. Skutki owego konfliktu - pisze M. Kuś - bywają czasami bardzo przykre14. Zdarza się, że nawet ci spośród uczonych, którzy doceniają rolę mediów, albo nie potrafią o swej pracy mówić w sposób atrakcyjny, albo też nie m ają czasu, by podejmować jakieś bardziej energiczne działania, które pozwoliłyby im zaistnieć w mediach.

12 M. K uś, P ułapki popularyzacji, „Forum Akademickie”, n r 1/2004. s. 52.

13 J. Sm ak, O celach i problemach popularyzacji, w: M edializacja nauki, op. cit., s. 40. 14 M. K uś. op. cit., s. 53.

(10)

M iejsce biblioteki, w me.dializa.cji n a u k 1 0 3

I tu ta j w łaśnie pojaw ia się miejsce dla bibliotek i bibliotekarzy, którzy winni spełniać rolę r o z u m n e g o p o ś r e d n ik a p o m ię d z y ś w ia te m n a u k i a s p o łe c z e ń s tw e m . Pośrednika, k tó ry potrafi być atrakcy jny dla uczo­ nych, bo rozum ie doniosłość prowadzonych przez nich b ad ań, m a świa­ dom ość specyficznych praw rządzących ty m środowiskiem, wreszcie zna doskonale jego potrzeby i problemy. W szystko to pozw ala m u zaprezento­ wać wyniki ich b a d ań w sposób rzetelny, wolny od d y k ta tu m ód, pogoni za tan im i sensacjam i i chwilowymi ciekawostkami. To o statn ie powinno rów­ nież pozyskać zaufanie odbiorców, k tórym bibliotekarz winien jaw ić się jako dostaw ca inform acji pewnych, rzetelnych, wolnych od jakichkolw iek znie­ kształceń.

Bibliotekarze m uszą stać się więc p a rtn e ra m i naukowców. Ale aby to było możliwe, ci o sta tn i m uszą zmienić swe nastaw ienie do nich i zaakcep­ tować ich w tej roli. W uczelniach wyższych może to np. przybrać postać w spółudziału bibliotekarzy w realizacji grantów n a etap ie zbierania, selek­ cjonow ania inform acji, d ostarczan ia ab strak tó w i analiz z lite ra tu ry przed­ m iotu, co winno dodatkow o naukowcom dać więcej czasu n a prow adzenia w łaściwych badań. Nie jest to realizowane ze znanych w szystkim przyczyn

(dla niew tajem niczonych: niechęć do dzielenia się pieniędzm i).

Kolejnym problem em , n a jak i w arto zwrócić uwagę jest pew ne niebez­ pieczeństwo — ch arakterystyczne w łaśnie dla nowoczesnych technik mediali- zacji — b ie r n o śc i o d b io r u 15. Przekazyw anie treści naukowych przez słowo drukowane, radio, telewizję czy w pewnym zakresie dziś również jeszcze In­ tern e t, czyni ich a d re sa ta w yłącznie biernym odbiorcą. Chcąc więc m edia- lizować naukę bibliotekarze s ta n ą przed wielkim problem em w ypracow ania i stosow ania nowych, interaktyw nych form, um ożliw iających czy wręcz wy­ m uszających aktyw ny udział odbiorcy tego procesu. Spełniać będą w ten sposób równocześnie dw a cele: inform acyjny i edukacyjny.

Z pow racającym tu tem atem udziału bibliotekarzy w edukacji wiąże się bezsprzecznie coraz szersze s to so w a n ie e -le a rn in g u . S tudent czy uczeń ko­ rzystający z w ykładu profesora, siedząc przed ekranem kom putera n a drugim końcu Polski, będzie z wykładowcą utrzym yw ał kontakt mailowy. A co z bi­ bliotekami, co z koniecznością sięgania po literaturę? Rolą bibliotekarza będzie przecież nie tylko podanie n a zlecenie profesora ciekawych adresów in­ ternetow ych, podłączenie do w ykładu plików z podstaw owym i (zeskanowa- nymi uprzednio) artykułam i. Bibliotekarze będą musieli wypracować m o d e l in te r a k ty w n e g o k o n ta k tu z słu c h a c z a m i, który pozwoli przełam ywać istniejącą barierę anonimowości, um ożliwiając tym ostatnim nawiązanie kon­ ta k tu z biblioteką, zadaw anie pytań, przedstaw ianie wątpliwości, sięganie do

(11)

coraz to innych źródeł i zasobów. Rozw iązaniem winno stać się więc w yty­ powanie i wskazanie na stro n ach www bibliotek nazw isk (łącznie z zam iesz­ czeniem zdjęć ja k to się dzieje n a niektórych uczelniach am erykańskich) specjalistów konsultantów z określonych zakresów, z którym i użytkow nicy m ieliby nawiązyw ać bardziej bezpośredni kontakt. A to w ym aga innej orga­ nizacji bibliotek i z a tru d n ien ia personelu o specjalistycznych kwalifikacjach i cechach osobowościowych.

Bezpośredni kontak t to pró b a z a c h ę c e n ia d o p o z n a w a n ia o s ią g n ię ć n a u k i i ko rzystania z nich. Uważa się, iż w chwili obecnej n a problem y me- dializacji nauki spogląda się albo oczym a naukowców, albo ludzi mediów. Z apom ina się często o ty m trzecim spojrzeniu, który m jest spojrzenie odbiorcy, tego k tó ry w łaśnie w ostatecznym rachunku decyduje o tym , czy nauka i jej wyniki tra fią do społeczeństw a. W ynika z tego, że od­ biorców trz e b a do zapoznania się z osiągnięciam i nauki zachęcać18. Służyć tem u będ ą typow e w ystaw y biblioteczne, spotk an ia autorskie, prom ocje książek, konkursy, w ydaw ane ulotki, foldery itp. działania. Nie w spom nę już o czymś ta k oczywistym , ja k w spieranie wszelkiego ro d zaju szkoleń, w ykładów, spotkań autorskich przekazam i m ultim edialnym i. W przypadku wielkich bibliotek to już za m ało. Sądzę, że dziś biblioteki m uszą w jesz­ cze większym sto p n iu włączyć się w organizowanie środowiskowych im prez ty p u festiwal nauki, dni kultury, dni bibliotek, różnego ro d zaju dni otw ar­ tych itp. M uszą one być ta k organizowane, by przyciągnąć uwagę jak najszerszych grup społecznych. W ym agają tego reguły współczesnego m ar­ ketingu, o których bibliotekarze wiedzą już sporo, i które, choć ważne, nie pow inny przesłaniać celu zasadniczego, jakim jest pokazanie bibliotek jako swoistych centrów, gdzie w sposób szybki i kom petentny przekazuje się in­ form acje o współczesnej nauce oraz w fachowy i przyjazny dla obu stro n pośredniczy się m iędzy dość herm etyczną społecznością środow isk nauko­ wych a różnym i grupam i użytkowników. Tego ro d za ju im prezy to stosowny m om ent, by jednym przypom nieć, innym pokazać, ja k isto tn ą rolę w prze­ kazie kom unikatu naukowego, w jego obróbce um ożliw iającej szybkie d o ta r­ cie do czytelnika odgryw a dziś biblioteka.

Biblioteka U niw ersytecka w Poznaniu biorąc w roku bieżącym - po raz kolejny - udział w Poznańskim Festiw alu N auki pokazała swoje zbiory spe­ cjalne. P rzy tej okazji zorganizow ała dzień sw obodnego dostępu do baz danych, In te rn e tu i czasopism elektronicznych. Bardzo dużym zaintereso­ waniem cieszył się w ykład i całodniowe w arsztaty na te m a t digitalizacji i tw orzenia elektronicznych zasobów edukacyjnych. Z pew ną — nieuzasad­ nioną ja k się okazało - obaw ą o frekwencję zorganizowaliśmy także w ykład

(12)

M iejsce biblioteki w rnedializacji nauki 105

o tw arty n a te m a t katalogow ania, aby pokazać ja k poprzez codzienną, m rów czą i nieefektow ną pracę um ożliw iają czytelnikom szybkie docieranie do potrzebny ch im źródeł. Także Dni O tw arte organizow ane w m aju m a ją za zadanie wskazać użytkow nikom bibliotekę jako in sty tu cję im przyjazną, o tw a rtą , żyjącą dla nich, k tó ra św iadom ie bierze n a siebie rolę sum ienne­ go pośrednika w procesie przekazyw ania wiedzy. Tego ro d za ju form y bi­ bliotecznej aktyw ności p o zw alają zwrócić uwagę n a jeszcze jed en aspekt życia naukowego, k tó ry za M arkiem Ziółkowskim nazw iem y w ew nątrz- naukow ym , chodzi o szczegółowe m etody, proced ury badaw cze, dylem aty, dyskusje, spory, nierozw iązane problem y, odwieczne p y ta n ia itp . O dbior­ ca zyskuje w te n sposób świadom ość, że proces naukowego poznania, to ciągłe, uporczyw e zm aganie się z oporem m aterii, w k tó ry m obok sukce­ sów wcale nierzadkie są klęski17. Tego ro d za ju m yślenie o nauce nie tylko u trw ala jej prawdziwy, a nie zafałszow any obraz, ale budzi ciekawość, sk ła­ nia do m yślenia. Celem rnedializacji w inno być przekazanie podstaw owej praw dy, że nasza w iedza o świecie nie jest w iedzą zam kniętą, że b ad an ia naukowe słu żą rozszerzaniu wiedzy, i że w łaśnie t a ostrożność we wnio­ skowaniu o dróżnia naukę od p a ra n a u k i18. W arto w ykorzystyw ać łączenie tych trad y cy jn y ch form dla osiągnięcia zam ierzonych przez nas celów. Nie zawsze się to u d aje, ale sta ra m y się, aby otw arciu w ystaw tow arzyszyły połączone z dy skusją w ykłady naukowców. O dbiorca dostrzeg a wówczas w yraźniej, że za skrótow o p o d a n ą przez bibliotekę inform acją stoi „żywy” człowiek, ze sw oją pasją, problem am i, d ylem atam i, a biblioteka znowu jaw i się jako ogniwo łączące.

WTiedza, k tó rą chcemy zmedializować jest - o czym już w spom niałem — w w arunkach rynkowych tow arem . M usi konkurować z innym i atrak cyj­ nym i dla odbiorcy inform acjam i czy ideam i, a więc pow inna być um iejętnie zaoferowana. Bibliotekarze m uszą nauczyć się ja k te n delikatny tow ar sprze­ dawać. M ożna go bowiem podać w formie zaw ierającej wiele inform acji, nakreślającej szerszy kontekst, ukazany w sposób poważny i wyczerpujący. Ale ta k i sposób p o d an ia w ym aga od odbiorcy niem ałego przygotow ania, skupienia, w ysiłku, poświęcenia sporej ilości czasu n a jego zrozum ienie19. To sam o m ożna przedstaw ić w formie skrótowej, nie w ym agającej takiego po­ św ięcania ze stron y „kupującego” nasz tow ar. Ja k m am y więc postępow ać? W ażna jest nasza świadomość, że także n a rynku inform acji potrzebne są różne towary, kierowane do różnych kręgów odbiorców, a oni sami w ybiorą,

17 M. Ziółkowski, O dwóch postaciach rnedializacji nauki, w: M edializacja nauki, op. cit,, s. 48.

18 A. B iałas. Uwagi o rnedializacji nauki, w: M edializacja. nauki, op. cit., s. 69. 19 W . N iedzicki, op. cit., s. 52.

(13)

z którego zechcą skorzystać. Inaczej mówiąc, będziem y sprzedaw ać te n sam te m a t w różnych ty p ach bibliotek, obsługujących różne kręgi odbiorców. Z drugiej stro ny ważne jest, abyśm y nie ulegli pokusie zapew nienia naszym użytkow nikom łatwego odbioru treści, które chcemy im przekazać. W ym a­ gać to będzie od bibliotekarzy przygotow ania się do um iejętnego sprzedaw a­ nia tru dn eg o tow aru i jego prom ocji. Jest to nasza cząstka zadań w wielkim i złożonym procesie budow ania społeczeństw a oświeconego. Zw iększają się, więc - w sposób niejako autom atyczn y - w ym agania staw iane biblioteka­ rzom , liczy się ju ż nie tylko specjalistyczna wiedza, ale również um iejętność naw iązyw ania k o n taktu , persw azyjność, wysokie kom petencje językowe, któ re pozw alają przystępnie i ciekawie mówić o tru d n y ch problem ach. Jest to tym ważniejsze, że - pow tórzm y - zw racam y się do ludzi często nie­ przygotow anych do odbioru treści tru d n ych , których trz e b a stopniowo edu­ kować, zachęcać do przechodzenia n a coraz wyższe poziom y naukowego w tajem niczenia. Tego ro d zaju um iejętności przy obecnym stopniu rozw oju nauki, jej coraz większej specjalizacji, niezw ykłym zalewie inform acji, bez w ątpienia będą zyskiwały na znaczeniu.

Bibliotekarz epoki m edialnej - podsum ujm y - to dobrze przygotow any specjalista, k tó ry inform acje o nauce, jej stanie, osiągnięciach przekaże w sposób prosty, zrozum iały, ciekawy, a jednocześnie prawdziwy; jasno i ob­ razowo nie w ypaczający jednocześnie jej sensu. Powtórzmy, nie p o pełniając przy ty m błęd u w ytykanego innym n a w stępie - przewagi w yglądu (a więc sposobu p odania) przed treścią.

Bardzo ważnym zadaniem stanie się um iejętne p r z e tw a r z a n ie in fo r­ m acji, tw orzenie z nich pewnych półproduktów , z których użytkow nicy składać będą, w procesach indyw idualnego w yboru, niepow tarzalne całości, ja k to m a w zasadzie już dziś miejsce w odniesieniu do wytworów k u ltu ry 20. A więc ju ż nie tylko organizacja dostępów do zasobów, ale tw orzenie w ła­ snych bogatych zasobów edukacyjnych, elektronicznych m agazynów m ate ­ riałów raz ju ż zeskanowanych, wielowarstwowych stro n www zaw ierających bogate p o rtale tem atyczne z wielom a odnośnikam i; um ieszczanie n a stro ­ nie www zestaw ień bibliograficznych, analiz, streszczeń, recenzji (sporzą­ dzanych sam odzielnie czy we w spółpracy ze specjalistam i), zrealizowanych, za ra d ą nauczyciela czy profesora, m ultim edialnych pom ocy dydaktycznych itp. Szczególnie w ażna w ydaje się być pom oc bibliotek w przygotow yw aniu różnego ty p u pom ocy dydaktycznych (wykorzystywanych również poza dy­ d ak tyk ą). Pole do popisu jest w tym zakresie ogromne. W szystko po to, aby pracujący w bibliotece czy sieci użytkow nik, mógł szybko skorzystać z m a­ te ria łu już raz fachowo przygotow anego przez bibliotekarza i - oszczędza­

(14)

Miejsce, biblioteki w rnedializacji nauki 1 0 7

jąc swój czas - spraw nie budow ał w łasny w arsztat, prow adził b a d a n ia czy tw orzył swoje opracow ania.

Bardzo pow ażną obaw ą czy zarzutem staw ianym obecnie różnym m ediom jest, że w wyniku preferowanego przez nie sposobu przedstaw iania rzeczy­ wistości ulegają zatarciu granice pom iędzy św iatem realnym a m edialnym . Stanowić to może duże zagrożenie dla - szczególnie m łodych - naszych u ży t­ kowników. T ym większe więc wyzwanie dla nas (szczególnie przedstawicieli bibliotek szkolnych, publicznych), aby przedstaw iając rozm aite informacje i komunikaty, nie stroniąc od użycia różnych środków i technik przekazu, nie „oszukiwać”, w yraźnie zakreślając granice pom iędzy tym i św iatam i.

W W ielkiej B ry tan ii dwaj bibliotekarze stworzyli - na razie bardziej dla żartów - bibliografię książek nie napisanych. Może ona w pew nym zakresie stanow ić inspirację dla jej czytelników do ich napisania. T rudne to zadanie, ale być może wspólnie z pracow nikam i nauki, w wyniku procesów przygo­ tow yw ania i p rzetw arzania inform acji udaw ałoby się również bibliotekom wskazywać p uste pola, nisze badawcze, tem a ty nie opracowane, opracow a­ ne dawno lub powierzchownie, do których w arto powrócić, czyli - mówiąc krótko - inspirować, zachęcać, do podejm ow ania określonych problem ów badawczych. M ogłaby to być jed n a z wielu funkcji, jakie w procesie m edia- lizacji nauki spełn ia biblioteka.

Na zakończenie, w arto przytoczyć, trochę na marginesie, cztery powody wskazane przez znanego popularyzatora nauki W ikto ra Niedzickiego, dla któ­ rych to właśnie do tych wspom nianych powyżej, nieprzygotowanych odbior­ ców, m am y w sposób szczególny docierać z inform acjam i na tem a t nauki:

1. są to podatnicy, którzy łożą n a naukę, a więc m usim y im wyjaśniać, n a co są przeznaczane ich pieniądze,

2. pozyskanie drobnej ich części jako m iłośników i kibiców nauki byłoby ju ż sam o w sobie dużym sukcesem, a stanow iliby dla polityków argu ­ m ent, że n a naukę należy przeznaczać środki finansowe,

3. pozyskanie elek to ratu i polityków m ogłoby owocować lepszą kondycją nauki na przyszłość,

4. p o d trzy m an ie dobrego obrazu nauki w społeczeństw ie21.

W'idać więc, że w raz z pozostałym i m ediam i biblioteka m a w ty m przy­ pad k u do spełnienia inne, poważne zadan ia n a tu ry społecznej, tym bardziej że także my z tych podatków żyjemy.

Podsumowując powyższe - dalekie od wyczerpania problem atyki - uwagi m ożna stwierdzić, że biblioteki w coraz większym stopniu będą musiały świa­ domie przyjmować na siebie różnorodne zadania z zakresu medializacji nauki, o b ejm u ją c sto so w n e m iejsce o b o k m ed ió w dziś ty m się z a jm u ją c y ch .

(15)

Oczywiście, stopień ich zaangażow ania uw arunkow any będzie ich rodzajem , charakterem , pełnionym i funkcjam i, kręgiem użytkowników. Inaczej będą przecież n a ty m polu po ru szały się i d ziałały biblioteki szkolne, a inaczej naukowe. D la w szystkich, bez w ątpienia, pierw szorzędnym zadaniem będzie kształcenie um iejętności posługiw ania się w pracy naukowej i edukacji róż­ nego ro d zaju m ediam i technicznym i, korzystanie z wielu rodzajów źródeł inform acji. Niezwykle ważne będzie - już w spom inane - uczenie um iejęt­ nego k orzystania z w szechogarniającego zalewu inform acji - docierania do niej, segregowania, kategoryzow ania, oceniania, właściwego w ykorzysty­ wania. B ardzo ważne stanie się zwiększenie sto p n ia zindyw idualizow ania naszej pracy z użytkow nikam i.

R ealizacja różnorodnych zadań z zakresu m edializacji nauki będzie wy­ m ag ała równocześnie od bibliotek i bibliotekarzy niem ałego w ysiłku i do­ konania wielu zm ian w zakresie organizacji bibliotek, w arsztatów pracy, ciągłego sam okształcenia, a tak że zm iany nastaw ienia do przedstaw icieli św iata nauki i odbiorców inform acji, dla właściwego sp ełnienia roli świa­ domego pośrednika, p o p u lary zato ra i w spółtw órcy kom unikatów m edialnie obudow ujących przekazyw ane treści.

W tym celu nasze biblioteki m uszą być inaczej wyposażone technicznie. Szybki In te rn et, w y starczająca ilość kom puterów dla użytkowników, sale do nauki, pokazów i sp otkań w yposażone w rzu tn iki kom puterow e, skanery, pojem ne serw ery w inny stanow ić dziś w nich stan d ard .

Biblioteki przekształcające się z magazynów książek w miejsca organizacji dostępu do zasobów m uszą nie tylko dysponować odpowiednimi środkami fi­ nansowymi na zakup tychże dostępów, ale w coraz większym stopniu budować własne zasoby w celu obudowywania zajęć dydaktycznych, zastępowania - nie­ dostępnych dla czytelników - z różnych przyczyn - oryginalnych materiałów', przetwarzać informacje i podawać je użytkownikom do samodzielnego, zdalne­ go wykorzystania. M uszą ich uświadamiać, że spełniają swe zadanie gromadząc mniej m ateriałów print, a bardziej łącząc różne rodzaje źródeł, różne media, sposoby dochodzenia do informacji, które mogą być posadowione tysiące kilo­ metrów od miejsca ich użytkowania.

R ealizacja powyższego p o stu la tu w ym aga więc rozbudow y stro n W W W , system u inform ow ania o zasobach, sposobach docierania do nich, zm iany sposobu edukacji użytkowników (p erm anen tna, zindyw idualizow ana, spe­ cjalistyczna, tj. wąsko tem aty czn a, w skazująca n a wiele strum ieni, nośni­ ków i technik k o rzystania z inform acji).

W większym, niż to m a miejsce obecnie, stopniu będziem y musieli budo­ wać system y przeszukiw ania zasobów, ich indeksow ania, przetw arzając in­ form acje, które nasi użytkow nicy w yk o rzystają - dzięki deklarowanej przez nas pom ocy lub sam odzielnie - dla prowadzonych przez siebie poszukiw ań.

(16)

Miejsce, biblioteki w rnedializacji nauki 1 0 9

Nie u d a się tego zrobić, jeśli bibliotekarze nie s ta n ą się p artn eram i p ra ­ cowników nauki w bibliotekach naukowych czy nauczycieli przedm iotów — w przypadku bibliotek szkolnych. W ym agać to będzie w wielu — szczegól­ nie uczelnianych - bibliotekach zarówno zm ian organizacyjnych, ja k i za­ tru d n ien ia personelu o innych cechach osobowościowych, a także dużej pracy nad przekonaniem do tego samych naukowców. WTidzę tu jed n ak koniecz­ ność szerszego stosow ania rozw iązania specjalistów dziedzinowych; przej­ ścia w zarządzaniu (szczególnie bibliotekam i uczelnianym i) n a zarządzanie jednopoziomowe w celu zwiększenia - szczególnie przez bibliotekarzy biblio­ tek wydziałowych - zakresu i czasu bezpośredniej pacy z użytkownikam i (tw órcam i i odbiorcam i nauki); powoływania stanow isk specjalizujących się w realizacji zadań związanych z tworzeniem zasobów, e-learningiem , konsul­ tacjam i, szkoleniami, n au ką dostępu.

Rzeczą tru d n ą , ale o podstaw ow ym znaczeniu, będzie przyjęcie na siebie i w ypracow anie przez bibliotekarzy roli pośredników , d ający ch in­ form acje pew ne, rzetelne, spraw dzone, nie uproszczone, bezbłędne, sko­ m entow ane; takie, k tó re u w zględniają w łaściw ą hierarchię poszczególnych dyscyplin i ich osiągnięć. Bibliotekarzow i w inna być obca postaw a cen­ zora lub a g ita to ra , tzn . kogoś, k to w iedziony - niechby naw et najlep szą — w łasn ą w iedzą i przekonaniam i, pew ne inform acje ukryw a, inne zaś lan­ suje. W olno m u n ato m ia st dzielić się z użytkow nikam i w łasnym i w ą t­ pliwościami, wskazywać n a błędy, b rak i czy powierzchowność niektórych opracow ań. WT te n sposób m iędzy nim a użytkow nikiem rodzi się zaufanie, rzecz bezcenna w pracy bibliotekarza, k tó ra naszym odbiorcom d a je gwa­ rancje, że otrzy m an e inform acje sp e łn ia ją wszelkie k ry te ria m erytorycznej rzetelności i profesjonalizm u.

Dodać do tego m ożna również wymóg zwiększonej specjalizacji, w spół­ pracy z innym i bibliotekam i lokalnymi, sieciami bibliotek, uczenia użytkow ­ ników1 zdalnego k o rzystania z ich zasobów, gdyż w zalewie inform acji coraz tru dn iej będzie pojedynczej bibliotece pełnić jej zw ielokrotnione funkcje.

W tym kontekście ważne będzie też przez nas sam ych uśw iadom ienie sobie,

że w większym, niż to m a miejsce obecnie, zakresie biblioteki będą m usiały wychodzić n a zew nątrz - podejm ow ać w spółpracę z in sty tu cjam i stanow ią­ cymi ich społeczne otoczenie: sam orządy, gospodarka, m edia lokalne, orga­ nizacje pozarządow e itp.

Omówione procesy n a k ła d a ją n a wszystkich: kierowników bibliotek, w ładze polityczne i m enadżerów wielkich koncernów m edialnych obowiązek ścisłej współpracy. Tylko w ten sposób upowszechnienie odkryć naukowych, szybki i wszechstronny obieg inform acji naukowej s ta n ą się nie tyle postula­ tem , pobożnym życzeniem, ale czymś powszechnym, nieledwie n aturalnym . Uczyniony więc zostanie pierwszy poważny krok, by poprzez społeczeństwo

(17)

oświecone, następnie inform acyjne dojść do społeczności w pełni m edialnej. W ym agać to będzie ogromnej pracy również od bibliotekarzy. M uszą oni ja k najszybciej wypracować stosow ne strategie, które pozwolą im znaleźć swoje miejsce w dobie społeczeństw a medialnego.

(18)

8 A bstrakty - A bstracts

P iotr Nowak

W W W as a source o f changes in the bibliom etric paradigm . The beginnings o f w ebom etry

Changes in the bibliometric paradigm triggered by document delivery services via the Internet are presented in the article. P articular emphasis is put to the presenta­ tion of the basis for the new m ethod of the quantitative analysis of the Internet, the so-called webometry. The article also presents the au th o r’s standing towards a pos­ sible reappraisal and reassessment of the current notional apparatus in bibliometry within webometric research. Future applications of bibliometric rules in relation to sources furnished by networked sources are discussed and new areas of theoretical considerations of webometry are outlined.

M ariusz Nowak

Lean m an agem en t - m odern approach to m anagem ent in libraries

Lean m anagem ent is a strategy of m anagem ent worked out in Japan and suc­ cessfully implemented for the first tim e in Toyota company. In general, it is such an organization of work th a t imposes on all employees of a company a duty of constant and particular attention to costs diminishing process and perm anent improvement of the quality of offered products. Due to its flexible structure, com­ panies th a t employ this strategy can, without much shake-up, adjust themselves sm oothly to th e changeable conditions they have to operate in. In the au th o r’s opinion, these rules should also be considered by managers of libraries and their introduction would help better adjust m odern libraries to react to changing and varied expectations of their users.

Artur Jazdon

The place o f the library in the in trodu ction o f m edia technology (m ed ialization ) o f science

Medialization of science is understood by the author as the functional and con­ ceptual reinterpretation of the achievements of science and its problems through media and the use of technology. We live in the times characterized by increasingly more im portant role of media, and, according to experts, this development will go on. We are heading towards a medial society and the fact should not be ignored. However, the image of science th a t has appeared in the media so far creates many reservations - there is too much chase for cheap sensation, serious problems are presented too superficially and in a shallow way. This is where th e library may step in and change the disadvantageous phenomena. Libraries can, for their own benefit and the benefit of their users, become reliable interm ediary between the world of science and the world of media and furnish their patrons w ith informa­ tion th a t is verified, credible and reliable. All this can be done w ith the help of up-to-date technology and the most sophisticated hi-tech inform ation carriers. In strategy projects for the near future, libraries should take the fact into account as the presence of media will become something ever-present in every-day library practice.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Ostatecznie więc stwierdzić należy, że podejmowanie czynności przez obrońców w toku postępowania przygotowawczego uzależnione jest od udostępnienia im akt

Rozdział 8 Standaryzacja akademickich systemów biblioteczno- informacyjnych jako element podnoszenia jakości usług uczelni (Maja Wojciechowska)

Innym spojrzeniem na przyszłość może być pogląd, że biblioteka cyfrowa jest czymś bardziej typu ?centrum wiedzy?, gdzie funkcjonuje skomplikowany system zarządzany

Nie będę „rozbierał na drobne” wystąpienia Premiera Tusk i słów skierowanych do Ministra Arłukowicza, ani czemu w polityce PR rządu miało służyć owo publiczne zwrócenie

Schizofreniczne zaburzenia osobowości rozwijają się najczęściej w dzielnicach, W których osobowość nie znajduje należytego oparcia w normalnych kontaktach społecznych.

Tym wstępem z historii pewnych aspektów reklamy chciałem zaanonsować istotę niniejszego tekstu, w którym chcę opisać zjawisko odwróconego product placement w

„człowiek nie może zorganizować ziemi bez Boga”, sprawdzać się bowiem zaczyna coś przeciwnego: człowiek nie tylko organizuje ziemię bez Boga, lecz ta jego

Pytanie brzmi, czy jednostka może się także opisać jako jednostka?. Użyłaby przy tym swej własnej indywidualności jako kwestionariusza autoopisu, stwierdziłaby w opisie tylko