B rakuje m i natom iast w tej książce w ątków anegdotycznych, o dw oływ ania się p o za archiw aliam i i dokum entam i do żyw ych w spom nień uczestn ikó w przedstaw ianych zdarzeń. N ie tylko ub arw iają one i o żyw iają su chy tekst, za w ierający tylko dane faktograficzne, ale stanow ią często w ażny elem ent charak teryzujący epokę, opisyw ane zdarzenia i indyw idualne cechy osobow e p rz ed sta w iany ch postaci.
N iestety P rofesor Średniaw a skrupulatnie u nika w swej historii takich ele m entów . A b ez w atpienia m ógłby okrasić nim i swój tekst. Z arów no d zięk i tem u, że sam b y ł uczestnikiem części przedstaw ianej historii, stykał się je szc ze osobiś cie z aktoram i zdarzeń i m iał od nich z pierw szej ręki takie an egdotyczne opo wieści, ja k i przez to, że sam chętnie zbiera i zna takie historie, rów nież dotyczą ce odleglejszych czasów.
A nie chciał naw et „kupić” ode m n ie anegdoty dotyczącej słynnego sporu B anachiew icza z Z arem bą o teorię w zględności, o którym zresztą pisze w swej książce. A stronom B anachiew icz - m ój W ielki M istrz - b y ł en tu zjastą tej teorii, m atem atyk Z arem ba - pow iedzm y - sceptykiem . W iedli zacięte spory o pojęcie ciała sztyw nego w teorii w zględności. Jako student po w ojnie znałem jeszc ze starego, przedw ojennego w oźnego Instytutu M atem atyki, k tó ry opow iadał m i, że Z arem ba w ysyłając go z kolejnym listem polem icznym do O bserw atorium do B anachiew icza, m aw iał:
- M a sz tu 2 złote, bo B anachiew icz na p ew n o cię sp u ści z e schodów . I rzeczyw iście! Takie to były spory naukow e w one lata...
M am nadzieję, że w następnej części swej historii nie poskąpi nam P ro feso r Ś redniaw a takich historyjek, zarów no z autopsji, ja k i pochod zący ch od nas, je szc ze żyjących, uczestników historii fizyki w U niw ersytecie Jagiellońskim .
A dam Strzałkow ski Instytut Fizyki Uniwersytetu Jagiellońskiego Kraków
Lech M o k r z e c k i : Wokół Staropolskiej nauki i ośw iaty. G dań sk 2001 W ydaw nictw o G dańskie, 486 s.
Jest w ielk ą przyjem nością być recenzentem znakom itego d zieła p ro feso ra L echa M okrzeckiego, traktującego o staropolskiej nauce i ośw iacie na p rzy k ła dzie G dańska, Prus K rólew skich, a także całej R zeczypospolitej. A u to r je s t b o w iem badaczem dośw iadczonym , kom petentnym , skrupulatnym tak n a etapie przygotow yw ania m ateriału badaw czego, ja k i form ułow ania w niosków . L ech M okrzecki porusza się w obrębie problem atyki stosunkow o m ało znanej szero k iem u g ronu h istoryków w ychow ania, bow iem m o żem y j ą w d uży m stop niu
zaliczyć do h istoriografii regionalnej. Z w iązany z gdańskim ośrodkiem histo- riograficznym pośw ięcił nauce i edukacji gdańskiej w iele lat bad ań źródłow ych. 0 ich rozległości i głębokości św iadczą zam ieszczone w książce spisy różnorod nych źródeł rękopiśm iennych i drukow anych oraz literatury przedm iotu. M istrzo stwo L echa M okrzeckiego je s t niepodw ażalne, dlatego potencjalny recenzent m oże w ystępow ać jedynie z pozycji sprawozdaw cy, a nie krytycznego jurora.
K siążka, k tó rą m am y przed so b ą je s t zbiorem artykułów ju ż publikow anych na łam ach różnych czasopism , często regionalnych, a zatem o nieco m niejszym zasięgu czytelniczym . D obór do niniejszego tom u w yznaczyły: cel i cezury spre cyzow ane w tytule - nauka i ośw iata staropolska, poza k tóre autor w ykroczył tylko w dw óch artykułach: G dańskie tradycje w ychow ania i ośw ia ty m uzycznej (1987) oraz K ształtow anie się obow iązku szkolnego w P o lsce o d X V I do końca X X stulecia (1987). W rozpraw ach z lat w cześniejszych autor dokonał w ielu istotnych zm ian i uzupełnień zam ieszczając w zbiorze całkiem now e w ersje „starych” prac.
M okrzecki, znakom ity faktograf, nie ogranicza się tylko do szukania odpo w iedzi n a typow e pytania „co b yło?” Jego rozpraw y są znakom itym przykładem now oczesnego sposobu w idzenia problem ów naukow ych i edukacyjnych. We w szystkich pracach zw raca uw agę duża um iejętność ukazy w an ia problem u głów nego w kontekście przeobrażeń politycznych, sp ołecznych oraz uw arunko w ań naukow ych i regionalnych.
T em atyka zbioru je st bardzo rozległa terytorialnie i czasow o. N a pierw szy rzu t oka w ydaje się, iż dobrze byłoby w yodrębnić w nim trzy części, które w y łan iają się w strukturze - G dańsk, P rusy K rólew skie, R zeczpospolita. N ależy jed n ak przypuszczać, że b rak tego podziału je s t celow ym zam ysłem autora. C zytając bow iem kolejne rozpraw y dostrzegam y przem yślany układ, strukturę, k tó ra daje chronologiczną i problem ow ą całość. A nalizow ane p roblem y nauki 1 edukacji w zajem nie się przenikają.
Z ainteresow ania badaw cze M okrzeckiego, ograniczające się w tym tom ie do okresu staropolskiego, są w ielostronne. Z najdujem y w nim p roblem y polityki ośw iatow ej, rozw oju nauki i kultury, edukacji historyczaej, m uzycznej, a naw et w ojskow ej. W ażne m iejsce zajm u ją rozpraw y dotyczące struktury i program ów nauczania szkół różnow ierczych, a także kolegiów jezuickich.
D la olbrzym iej w iększości w ykształconej szlachty i m ieszczan polskich n a byty w szkole średniej zasób w iadom ości stanow ił kanon w ied zy n a całe życie. B ardzo rzadk o u le g a ł on rad ykalnej zm ianie p o d w p ły w em d alszy ch studiów i lektur. Szkoła ponadto w yw ierała duży w pływ na m entalność sw oich absol wentów, którzy utrzym ywali z n ią bardzo często stały kontakt, biorąc udział w uro czystych inauguracjach i zakończeniach roku szkolnego, słuchając odczytów profesorów i przyglądając się spektaklom teatru szkolnego. W ten sposób szkoły
staw ały się w ażnym i ośrodkam i życia naukow ego i kulturalnego. W obec sto su n kow o słabego m ecenatu m ożnych dla kształcącej się m łod zieży na terenie R ze czypospolitej, w yjątkow o dobrze prezentuje się w tej dziedzinie d ziałalność R a dy M iasta G dańska i rajców. C zytając rozpraw y M okrzeckiego trudno nie p o st aw ić pytania: G dzie podziali się ci św iatli m ężow ie, którzy „doceniali ro lę n au ki i ośw iaty dla należytego funkcjonow ania adm inistracji, sądow nictw a, w łaśc i w ego rozw oju handlu lądow ego i m orskiego oraz prow adzenia sko m p lik ow a nych operacji finansow ych” 1.
R ozpraw y M okrzeckiego p rezentujące k ultu rę, nau k ę i ed uk ację G dań ska w w iekach X V I-X V III pokazują m iasto now oczesne, „otw arte na europejskie rozw iązania” , tolerancyjne wobec odm iennych potrzeb w yznaniow ych. „P ragm a tyzm i otw artość w poszukiw aniu różnych rozw iązań by ły bow iem cecham i n aj bardziej reprezentatyw nym i dla w izji odnoszących się do nauki i ośw iaty g dań szczan w X V II-X V III w ieku”2.
D la pełniejszej charakterystyki różnorodnych rozw iązań dotyczących nauki i ośw iaty gdańskiej i Prus K rólew skich autor w kolejnych rozpraw ach p rzyto czył działalność uczonych i pedagogów zw iązanych z tym regionem . L istę ro z poczyna R einhold C uricke - długolefini sekretarz R ady M iejskiej, historyk G dańska (D er Stadt D antzig historische B eschreibung) oraz badacz p rob lem aty ki m orskiej. To szczególnie interesująca postać - znaw ca p raw a m orskiego, ale i m iejskiego. Znaw ca ekonom ii i adm inistrow ania, ale także budow y urządzeń portow ych. W ażną cechą poruszanych przez C urickego spraw b y ła ich p rz y d at ność i aktualność. Jego rozpraw a o praw ie m orskim Ius M aritim um H anseati- cum doczekała się aż trzech wydań. W edług M okrzeckiego tw órczość C uricke go „posiada niezaprzeczalną w artość i znaczenie dla dziejów historiografii Prus K rólew skich w dobie B aroku”3.
W tej, ja k i w następnych rozpraw ach zam ierzeniem M okrzeckiego je s t nie tylko służenie pom ocą w badaniach historyczno-ośw iatow ych przez gro m ad ze nie inform acji, ale także skłanianie do refleksji. Trudno nie zatrzym ać się w raz z autorem nad problem em um iejętności badaw czych uczonych X V II i X V III w ieku: w spom nianego R. C urickego, D aniela G ralatha, Jana S chultza-Szulec- kiego, Joachim a H oppe, Sam uela Fryderyka W illenberga, B artłom ieja K ecker- m anna i innych.
N a szczególną uw agę zasługują osiągnięcia m etodologiczne gdańszczanina B. K eckerm anna, które spowodowały, że jeg o prace cieszyły się dużym w zię ciem i były przedm iotem dyskusji w w ielu ośrodkach uniw ersyteckich Europy. Jego oryginalne poglądy na historię, która była częścią tzw. filozofii prak ty cz nej, obejm ującej także etykę, politykę i geografię, stały się przedm iotem ro zw a żań p rofesora historii w O xfordzie D egory W heare’a. D yskusja W h eare’a z K ec- kerm annem na tem at istoty historii i jej m etodologii to konieczna lektura dla
tych historyków , także historyków w ychow ania, którzy dzisiaj w yłam ują otw ar te drzwi.
X V II-w ieczne dyskusje na tem at nauki i je j funkcji nie ograniczały się tylko do k rę g u uczonych. Przekazy, na które pow ołu je się M o krzeck i4 dow odzą, że w pierw szej połow ie X VII w ieku nasilało się zainteresow anie społeczności m iej skiej problem atyką oświatową. Sytuację tę Pom orze w pew nym sensie zawdzię czało Janow i A. K om eńskiem u, który 6 lat m ieszkał w E lblągu oraz w krótszych okresach w G dańsku i w Toruniu.
P ow iązania K om eńskiego z uczonym i w ykładającym i w gim nazjach akade m ickich Elbląga, G dańska i Torunia M okrzecki rozpatruje w dw óch płaszczyz nach. Po pierw sze - bezpośredniego udziału K om eńskiego w życiu naukow ym tych ośrodków oraz pośredniego w pływ u jeg o koncepcji pedagogicznych na d y daktykę uczonych tego regionu, a także na przem iany organizacyjne i program o w e gim nazjów.
U pow szechnianie dzieł K om eńskiego przez w ydaw ców i drukarzy gdańskich, dyskusje i spory w okół jeg o dydaktyki i teorii w ychow ania s ą najlepszym dow o dem na to, że w środow isku G dańska i Prus K rólew skich istniała silna potrzeba now atorstw a pedagogicznego. W pew nym stopniu w arunkow ała to szczególnie przychylna atm osfera dla nauki i edukacji w rodzinach m ieszczańskich5.
N iezw ykle interesujące są stw ierdzenia M okrzeckiego, „że w okresie staro polskim podstaw y w ykształcenia dzieciom m ieszczan i szlachty m iała przynieść realizacja założeń program ow ych opartych na zasadach pragm atyzm u, utylita- ryzm u i stałej aktualizacji w ykładanych treści”6.
W ysoki poziom kultury um ysłow ej ludności Prus K rólew skich potw ierdzają badane przez M okrzeckiego pam iętniki, traktaty pedagogiczne, biogram y oraz opracow ania M .B oguckiej, D .Żołądź-Strzelczyk, Z.R uty czy M .Paw laka.
N ie pom ija także M okrzecki w ażnych dla Prus K rólew skich problem ów na rodow ościow ych. Sytuacja etniczna w całym okresie staropolskim na tym tere nie je s t zagadnieniem złożonym i, ja k stw ierdza autor, „na podstaw ie aktualne go stanu badań nie da się jeszcze w pełni adekw atnie scharakteryzow ać”7. Jego zdaniem problem y narodow ościow e były jed n ak w tórne w obec problem ów poli tycznych, społecznych i ekonom icznych. T ę dość kontrow ersyjną kw estię M okrzecki udow adnia ukazując całą plejadę ludzi kultury, nauki i ośw iaty p o chodzenia głów nie niem ieckiego, ale także holenderskiego, czy szkockiego, którzy odegrali istotną rolę w pom nażaniu dorobku gospodarczego i kulturow e go Prus K rólew skich.
R ów nie rzetelnie udokum entow ane są rozpraw y dotyczące R zeczypospoli tej. Połączenie w zbiorze opisu w łasnego autora z tak licznym i dokum entam i p o budza czytelnika do refleksji. K siążka M okrzeckiego stanow i cenn ą pom oc dla badaczy okresu staropolskiego. W nosi szereg now ych ustaleń, przydatnych dla
historyków ośw iaty i w ychow ania oraz dydaktyków historii. P ew ne je j elem en ty z całą pew nością m o g ą być w ykorzystane w procesie kształtow ania now ego m odelu edukacji historycznej.
O dw ołując się do w yników obrad m iędzynarodow ych konferencji dydak tyków historii (ISH D ) i historyków ośw iaty (ISC H E) M okrzecki konstatuje, że badania dziejów nauczania historii nie bud zą dziś szerszego zainteresow ania. Je go rozpraw a pt. P oczątki nauczania historii w okresie I R zeczpospolitej na tle p ra ktyk i stosow anej w szkolnictw ie europejskim uzasadnia potrzebę takich badań.
Ta przekrojow a rozpraw a ukazuje, ja k d łu gą drogę m usiała przejść historia, aby stać się sam odzielną dyscypliną, której funkcje przestano ograniczać tylko do kronikarskiej faktografii. Dopiero w X V I w iek u zaczęto doceniać p ra g m a tyczne w artości historii. W yłączając j ą z kręgu literackiego coraz częściej u m ie szczano j ą w śród dyscyplin filozoficznych i teologicznych, a także dostrzegano zw iązki z polityką. Z upływ em czasu w iedza historyczna nabierała n ow ych w a r tości i spełniała now e funkcje. W szkolnictw ie staropolskim służyła up ow szech nianiu ideałów w ychow aw czych (Ideały i w zorce upow szechniane na lekcjach historii w szkolnictw ie staropolskim ). „W w iększości szkół daw nej R zeczypo spolitej, pisał M okrzecki, na zajęciach historii akcentow ano znaczenie odw agi, dzielności i roztropności w podejm ow aniu w ażnych decyzji”8. O bok p ow szech nie realizow anego ideału człow ieka religijnego, w w iekach X V II-X V III nau czyciele historii propagow ali w zorzec rycerskiego obrońcy w iary i niepo dleg łości kraju. Interpretacja w ydarzeń m ilitarnych stała się w ów czas przedm iotem rozw ażań na lekcjach historii i środkiem w ychow ania patriotycznego.
Tom Wokół staropolskiej nauki i ośw iaty k oń czy rozpraw a, k tó rą m ożem y przyjąć ja k o logiczne zakończenie całości. A utor om aw ia w niej bow iem z a gadnienie obow iązku szkolnego w Polsce na przestrzeni X V I-X X w ieku. E w o lucja tego procesu w arunkow ana by ła rozw ojem nauki, przem ianam i stru k tu ralnym i ośw iaty oraz p olityką ośw iatow ą. M okrzecki, sięgając pierw szy ch traktatów S tanisław a Z aborow skiego, W aw rzyńca K orw ina, S zym ona M ary- cjusza, A ndrzeja F rycza M odrzew skiego i innych analizuje pro blem k ończąc na Ustawach z 7 w rześnia 1991 r. i 25 Iipca 1998 r. N ie sposób w jed n ej kilk un a- stostronicow ej rozpraw ie zaw rzeć szczegółow ą analizę p roblem u, ale ukazanie jeg o w ażkości z ca łą pew nością zachęca do dalszych pogłębion ych badań. U k a zując rozliczne prace, które podejm owały problem obow iązku szkolnego, w m niej szym lub w iększym stopniu, M okrzecki w ykazuje, że w art on je s t o pracow ania całościow ego.
K siążka M okrzeckiego w inna trafić do szerszych kręgów czytelniczych, nie tylko historyków i historyków oświaty, dla których będzie znakom itym m ateria łem źródłow ym , ale także studentów, dla których będzie cennym podręcznikiem .
Przypisy
1 L. Mokrzecki: Nauka i oświata w życiu gdańskich mieszczan. W: L. Mokrzecki: Wókół staropolskiej nauki i oświaty. Gdańsk 2001 s.9.
2 Tamże, s. 21.
3 L. Mokrzecki: Problematyka morska w pracach Reinholda Curickego. W: Tamże, s. 152.
4 Dorobek naukowy i metodyczny K. Grasera i H. Schaevego, w Gdańsku - B. Kec- kermanna i J. Maukicha zaś w Elblągu J. i M. Myliusów. W: Tamże, s. 279.
5 L. Mokrzecki: Edukacja w rodzinach mieszczańskich z terenu Prus Królewskich W: Tamże, s. 299-309.
6 Tamże, s. 307.
7 L. Mokrzecki: Znaczenie mniejszości narodowych w Prusach Królewskich na przykładzie wybranych przedstawicieli środowiska patrycjatu i uczonych w XVIII w.
W: Tamże, s. 339.
8 L. Mokrzecki: Ideały i wzorce upowszechniane na lekcjach historii w szkolnictwie staropolskim. W: Tamże, s. 409.
Wiesława Leżańska Katedra Historii Wychowania i Pedentologii UŁ Łódź
Jó zef Śmiałowski: Ksiądz kanonik M ichał Sołtyk (1742-1815) i je g o testament. Zbiory sztuki, archeologiczne, numizmaty, minerały i osobliw ości., A c ta Archaeolo- gica Lodziensia” N r 45 i 46, Łódź 2000 (2001), 212 s., str. ang. i niem., 27 ilustr.
W w ydaw nictw ie archeologicznym Łódzkiego Towarzystwa N aukow ego uka zała się pozycja m ogąca zainteresow ać historyków nauki w ielu dyscyplin. Jej au tor, Jó ze f Śmiałowski, jest historykiem zajm ującym się norm alnie sprawam i i cza sami odległym i od czasów i zagadnień dotyczących bohatera jeg o książki. Przy padek jednak sprawił, że w jeg o ręce wpadł oryginalny rękopis testam entu M icha ła Sołtyka. Było to ponad 45 lat tem u i długo trwało nim zdecydow ał się na pod jęcie obcej m u tem atyki i opublikowanie tego interesującego dokum entu. W koń
cu tem at go w ciągnął i pow stała publikacja zasługująca na uwagę.
O znaczeniu m iejsca M ichała Sołtyka w dziejach nauki polskiej w znacznej m ierze d ec y d u ją nagro m ad zo n e p rz ez n ieg o zbiory, zask ak u jąco m ało znane i m ało w y zyskane1. O kazuje się, że w publikacjach był m ylony z innym i Sołty- kam i, przede w szystkim ze Stanisław em oraz z K ajetanem Ignacym , biskupem