• Nie Znaleziono Wyników

Sympozjum "Metodologiczne problemy badań nad historią prasy" : Wieżyca 28-29 V 1979 r. : sprawozdanie

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Sympozjum "Metodologiczne problemy badań nad historią prasy" : Wieżyca 28-29 V 1979 r. : sprawozdanie"

Copied!
15
0
0

Pełen tekst

(1)

Sympozjum "Metodologiczne

problemy badań nad historią prasy" :

Wieżyca 28-29 V 1979 r. :

sprawozdanie

Kwartalnik Historii Prasy Polskiej 19/2, 117-130

1980

(2)

K w artalnik H istorii Prasy Polskiej X IX 2 PL ISSN 0137-298

SY M PO ZJU M „M ETOD OLO GICZN E PR O BLEM Y BADAN NAD H IST O R IĄ P R A S Y ” — W IEŻYCA 28— 29 V 1979 R.

(Spraw ozdanie)

S ta ra n ie m P raco w n i H isto rii C zasopiśm iennictw a Polskiego P o lskiej A kadem ii N au k oraz I n s ty tu tu H isto rii U n iw e rsy te tu G dańskiego w W ie­ życy pod G dańskiem odbyło się, m ające c h a ra k te r ogólnopolski, dw udnio­ we sym p ozjum pośw ięcone m etodologicznym pro blem om badań n ad h i­ sto rią p rasy . W tra k c ie jego trw a n ia zostały w ygłoszone re fe ra ty , k tó ­ ry c h te k s t zam ieszczam y. Z aprezen to w an o je w trz e ch g ru p ac h te m a ­ tycznych. P ro b lem em b a d ań m ónograficzn y ch n a d p ra są z ajęli się: doc. d r hab. J. M yśliński (Pracow n ia H isto rii C zasopiśm iennictw a Polskiego X IX i X X w. IB L PAN), doc. d r hab. Z. K m iecik (Pracow nia H isto rii C zasopiśm iennictw a P olskiego X IX i X X w. IB L PA N ), d r U. Ja k u b o w ­ ska (In s ty tu t H isto ry czn y U n iw e rsy te tu G dańskiego), d r W. W ładyk a (P racow nia H isto rii C zasopiśm iennictw a P olskiego X IX i X X w. IB L PAN), d r W. P e p liń sk i (In s ty tu t H isto ry czn y U n iw e rsy te tu G dańskiego) i d r E. C ytow ska (P racow nia H isto rii C zasopiśm iennictw a Polskiego X IX i X X w. IBL PA N ). U w y p uklen ie k w e stii źródłoznaw czych n astąpiło w dw óch k o lejn y c h re fe ra ta c h : dr. A. N otkow skiego (P racow nia H isto rii C zasopiśm iennictw a P olskiego X IX i X X w. IBL PA N ) i m g r H. N a to ra - -M acierew icz (P racow nia H isto rii C zasopiśm iennictw a Polskiego X IX i X X w. IB L PA N). P ozostałe cztery: doc. dr. hab. A. Paczkow skiego (B iblioteka N arodow a), m g r A. G arlick iej (P racow nia H isto rii Czasopiś­ m ie n n ic tw a Polskiego X IX i X X w. IB L PA N ) i m g r D. L ip iń sk iej-N a - łęcz (P racow n ia H isto rii C zasopiśm iennictw a P olskiego X IX i X X w. IBL PAN) d o tyczyły p e rc e p c ji p rasy , relacji: p rasa a b ad an ia n a d k u l­ tu r ą polityczną, ze szczególnym u w zględn ien iem tw órców p rasy . Po w y ­ głoszeniu re fe ra tó w m ia ła m iejsce ożyw iona d y sk usja.

W p ierw szy m d n iu om aw iano sześć refe ra tó w . Do pierw szego z re ­ feren tó w , J . M yślińskiego, zw rócił się z p y ta n ie m A. Paczkow ski, czy m ożna m ów ić o w y k ształcen iu się p ro fe sji d zien nik arza socjalistycznego p rze d 1918 r. Z daniem jego należało b y w spom nieć o w y stęp u jący m w ow ym czasie zjaw isk u „ e k sp o rtu ” d z ie n n ik arz y socjalistycznych z P o l­ ski, szczególnie n a te re n y em ig rac ji p olskiej w S ta n a c h Zjednoczonych

(3)

118 S Y M P O Z JU M — S P R A W O Z D A N IE

А Р, a także podnieść k w estię tzw . in icjacji p o lity cznej lu dzi zajm u ją c y c h się k olpo rtażem p rasy , nie ty lk o n ieleg aln ej. Do re fe ra tu J . M yślińskie- go n aw iązał także A. N otkow ski, k tó ry w sk azał n a sk ró to w e ujęcie p ro ­ b lem u ro li „ b ib u ły ” w działalności socjalisty cznej oraz p ostaw ił p ytan ie, czy m ożna rozdzielić fu n k c ję k o lp o rte ra p ra sy od fu n k c ji p ro p ag a to ra idei socjalistycznej. W spierając w y w o d y A. N otkow skiego d r K. S iero­ ck a (IBL PA N ) dodała, że postać tzw . „ k o lp o rtera -a p o sto ła ” z n a jd u je dość silne odbicie w lite ra tu rz e , co stan o w i sygnał, iż fa k t te n b y ł spo­ łecznie zau w ażalny. W ypow iedź sw ą rozszerzyła o c h a ra k te ry s ty k ę p ra sy lite ra c k ie j: pism a tego ty p u w y różn ia fak t, iż są to głów nie ty g od nik i bądź m iesięczniki, oraz to, że d o m in u ją w n ich tre śc i litera c k ie . S tw ie r­ dziła dalej, iż w b a d an iach n ad tego ty p u p ra są m eto da ilościow a nie zdaje egzam inu. W ed łu g d y s k u ta n tk i h isto ry c y z a jm u ją c y się p ra są po­ w in n i dążyć do odnalezienia m eto d y u n iw e rsa ln ej, spraw d zającej się w ram a ch całego g atu n k u , jak im je s t p rasa . N ad rzęd n a m usi być zawsze m e­ toda m ery to ry czn a, zaś m etod a sta ty sty c z n a m oże ją ty lk o w spom agać. N astępnie K. Sierocka dokonała dość w n ik liw ej c h a ra k te ry s ty k i czaso­ piśm ien n ictw a literack ieg o okresu dw udziestolecia m iędzyw ojennego, w sk azu jąc na jego dużą odrębność. W yró żn iła p rz y ty m trz y p o d sta­ w ow e g ru p y p ra s y litera c k ie j. Do p ierw szej zaliczyła zespół czasopism, n a k tó ry c h p o w stanie i w y d aw anie d ecy d u jący w p ły w m ia ły u g ru p o ­ w ania literack ie. Cechą c h a ra k te ry sty c z n ą ty c h czasopism b y ł fak t, że nie w y stęp o w ała w nich, ja k w p rz y p a d k u p ra s y politycznej, rozdziel­ ność m iędzy zespołem re d a g u jąc y m a „piszący m ” . Co w ięcej, g ru p y te obok „ tw o rz e n ia ” sam e su b syd io w ały w y d aw an ie czasopism . P rz y om a­ w ian iu g ru p y d ru giej, do k tó re j n ale ż a ły m ag a z y n y literack ie, dom in u ­ jące szczególnie w d ru g im dziesięcioleciu dw udziestolecia m ięd zy w o jen ­ nego, K. Sierocka n aw iązała do sp ra w y poruszonej przez prof. dr. hab. R. W apińskiego ( I n s ty tu t H isto ry czn y U n iw e rsy te tu G dańskiego) — p rz y ­ padkow ego w chodzenia do re d a k c ji lu dzi re p re z e n tu ją c y c h poglądy nie po k ry w a ją c e się w p e łn i z obliczem ideow ym danego pism a. Z daniem d y s k u ta n tk i w odniesieniu do czasopiśm iennictw a literack iego było to zjaw isko w ręcz m asow e, czego p rzy k ła d em m oże być K .I. G ałczyński i jego w spółpraca z faszyzu jący m tygod n ik iem „P ro sto z m o stu ” . Mo­ ty w em takiego p ostępow ania b y ły p rzed e w szy stk im po bu dk i m ate ria ln e , sam o jed n a k uczestnictw o w red ag o w an iu czasopism a nie pozostaw iło w iększych śladów w osobowości tw ó rczej tego pisarza. Do trz e cie j g ru p y K . Sierocka zaliczyła k w a rta ln ik i i m iesięczniki z p ogranicza n a u k i i lite ­ ra tu ry .

Do problem ów po ruszo nych p rzez J . M yślińskiego pow rócił raz jesz­ cze A. N otkow ski, k o n c e n tru ją c się głów nie n a sp raw ie ro li in te lig e n c ji w ru c h u socjalistyczn ym oraz p o d k reśla ją c fu n k cje ideotw órcze te j w a r­ stw y społecznej, ja k też i czynne angażow anie się w „ ru c h u ”, m .in. przez w spółtw orzenie p rasy .

(4)

S Y M P O Z J U M — S P R A W O Z D A N I E 119

Jak o n a stę p n a głos zab ra ła A. G arlicka, k tó ra w reflek sjac h d o ty ­ czących re fe ra tu J. M yślińskiego zw róciła uw agę, że w pierw szym o k re­ sie rozw oju ru c h u socjalistycznego nie m ożna w y raźn ie oddzielać roli p ra s y od różnego ro d zaju broszur, czy też jednodniów ek. K w estia n u ­ m era cji i ak tu aln o ści p ra s y socjalisty czn ej na tym etapie nie m iała ch y ­ ba istotnego znaczenia. P o w o łu jąc się n a w łasne badania, A. G arlick a zauw ażyła, że p otw ierd zeniem pow yższej tez y jest fakt, iż p rz y rew i­ zjach oprócz „R o b o tn ik a” znajdow ano zw ykle broszurę Z pola walki. Z w y ją tk ie m więc la t 1905— 1906, k ied y to czasopiśm iennictw o pełniło tak że fu n k cje inform acy jn e, do I w o jn y św iatow ej b yła to p rasa głów nie o c h a ra k te rz e opiniotw órczym . A. G arlicka zw róciła rów nież uw agę na rolę p rasy e m ig racy jn ej: z em ig racji lepiej dostrzegano fun kcjono w an ie całej p ra sy socjalistycznej w e w szy stk ich trz e ch zaborach.

P ew n e uzupełn ien ie do re fe ra tu J. M yślińskiego zgłosiła także d r T. K u ła k (In s ty tu t H isto ry czn y U n iw e rsy te tu W rocław skiego), k tó ra odw o­ łu ją c się do w spom nień S tan isław a G rabskiego przypom niała, że dąże­ nie do w y d an ia k o lejn y ch n u m eró w „G azety R obotniczej”, n ad an ia im takiego a nie innego k sz ta łtu , było — w edług niego — głów nym p rz e d ­ m iotem działania g ru p y lu d zi zw iązanych z ty m pism em .

W naw iązaniu do re fe ra tu Z. K m iecika A. N otkow ski zaproponow ał zastąpienie te rm in u „m ecenas p ra s y ” term in e m „dy sp o n en t p ra s y ” . M gr J, C hańko (In s ty tu t H isto ry czn y U n iw e rsy te tu Łódzkiego) sfo rm u ło w ał n a to m ia st dw a p y tan ia zw iązane z celem p isan ia m onografii: czy m a ona zastąpić in n y m bezpośrednie k o rzy stan ie z danego pism a, czy też m a przygotow ać zain tereso w an ą osobę do k o rzy stan ia z pism . W k o n k lu zji m ów ca stw ierdził, że dla h isto ry k a badającego p ro b lem y nie zw iązane bezpośrednio z p ra s ą m onograficzną pow inna służyć jako p u n k t oparcia, k tó ry pozw oliłby nie zaglądać do danego czasopism a. J. C hańko zw rócił n astęp n ie uw agę, że w om aw ianym referacie nie poruszono k w estii od­ działyw an ia czasopism jako koniecznego w a ru n k u p rz y p isan iu m ono­ grafii. P ro b le m ten, n a pew no tru d n y do zbadania, nie zw alnia jed n a k badacza od konieczności zajęcia się nim . Jak o p o stu la t badaw czy ry su je się tak że sp raw a opracow yw ania biografii ludzi piszących w prasie. N a­

w iązując do w y stąp ien ia A. N otkow skiego J. C hańko zauw ażył, iż bardzo często w tra k c ie b ad ań nasza w iedza h isto ry czn a i dośw iadczenie rz u tu ­ ją na sto su n ek do p roblem ów epoki. P ow o łał się p rz y ty m na p rzy k ła d k o m ento w ania w łódzkiej p rasie początk u X X w. sp ra w y lo k au tu . Różna ocena tego fa k tu w czasopism ach św iadczy, iż p rasa m iała różne k o n ­ cepcje oceny i rozw iązania w ielu problem ów . M ówca stw ierdził, że w b a ­ daniu tego ty p u sp raw nic nie d aje zastosow anie m etod ilościow ych; je ­ d y n ą m etodą, k tó ra m oże przynieść jakieś w yjaśnien ia, je s t m eto da „ in ­ tu ic y jn a ” .

R. W apiński, odw ołując się do p ra c zap rezen tow anych przez Z. K m ie­ cika i n a stę p n ą re fe re n tk ę U. Jaku bo w śk ą, podzielił się z uczestnik am i

(5)

120 S Y M P O Z JU M — S P R A W O Z D A N IE

sym pozjum sw y m i w ątpliw ościam i n a te m a t stosow anych w b ad aniach n ad p ra s ą m etod: m ery to ry c z n ą i ilościow ą i stw ierd ził, że nie da się ich całkow icie rozdzielić. Bez p ró b u jęć ilościow ych, dzięki k tó ry m o trz y ­ m u je m y n iejak o p o tw ierd zen ie sto p n ia upow szechniania się p ew n y c h t r e ­ ści w społeczeństw ie, nie jesteśm y w s ta n ie w yjść poza stw ierd zen ia o c h a ra k te rz e ogólnikow ym . Z 'k o le i R. W apiński zw rócił uw agę na fa k t, iż w bad an iach h isto rii p ra s y h isto ry cy pow inni p rec y z y jn ie określać przynależność p a r ty jn ą osób red ag u jący ch bądź su b sy d iu jący ch w y d a ­ w anie pism . O dw ołał się tu ta j do p rzy k ła d u E ugeniusza K w iatk o w sk ie­ go, k tó ry w m łodości pozostaw ał pod w pływ em ideologii endeckiej, w la ta c h trz y d z ie sty c h zaś n ależał do ek ip y obozu rządzącego.

Do p ro blem u m eto d stosow an ych w b ad a n ic h n ad prasą, poruszonego w refe ra c ie Z. K m iecika, n aw iązał rów nież À. Paczkow ski, stw ierd zając, iż m eto dy należy dobierać w zależności od tego, co chce się badać. W b ad an iach często łączą się m eto d y ilościow a i m ery to ry czn a, nie należy w ięc ściśle ich rozgraniczać, ja k to su g e ru je w sw ym refe ra c ie U. J a k u ­ bow ska. W spostrzeżen iach na m arg in esie tegoż re fe ra tu m ów ca zw ró­ cił uw agę na n iezb y t szczęśliw y w y b ó r d e fin icji „obozu narodow ego” a u to rstw a R om ana D m ow skiego. D efinicja ta m a raczej c h a ra k te r p ro ­ pagando w y i nie m oże być tra k to w a n a jako w łaściw e rozum ienie w spom ­ nianego pojęcia. N astęp n ą po ruszoną przez m ów cę sp raw ą b yła k w estia pojęcia „ c e n tra ln y organ p raso w y ” . W edług A. Paczkow skiego fa k t, iż dzisiaj m am y także do czynienia z c e n tra ln y m i o rgan am i prasow ym i, jest w y n ik iem ew olucji sy stem u s tr u k tu r y p rasy . W zw iązku z ty m w k aż­ dej m asow ej p a rtii stopniow o dochodziło do u k sz ta łto w an ia się org an u prasow ego o szczególnym znaczeniu, co nie m usiało być jed n a k p o tw ier­ dzane w sposób fo rm aln o p raw n y . U stosunkow ując się do te j w ypow ie­ dzi R. W apiński zaznaczył, że nieporozum ienie dotyczące w yżej w y m ie­ nionej k w estii polegało m .in. n a tym , iż w ielu h isto ry k ó w nie docenia fa k ­ tu zlikw idow ania podziałów zaborow ych w 1918 r. Jak o ilu s tra c ji u żył p rz y ty m następu jąceg o p rzy k ład u : S tan isław G rabski, fa k ty c z n y szef Z w iązku L udow o-N arodow ego, p isy w ał zarów no w „G azecie W arszaw ­ s k ie j”, ja k i w „Słow ie P o lsk im ”, organie lw ow skim endecji. N asuw a się w tej sy tu a c ji p y tan ie, k tó re z pism uznać za o rgan c e n traln y . Odpow iedź na pew no nie jest prosta.

Podobnie w idział tę spraw ę A. N otkow ski, p o tw ierd z ają c w sw ej w y­ pow iedzi tezę o dużej tru d n o ści w u sta le n iu w iodących organów p a rtii po lityczn y ch dw udziestolecia m iędzyw ojennego. W y ją tek u czynił m ów ­ ca jedynie dla stro n n ictw p o lity czn y ch ru c h u robotniczego, cechujących się n a jd a lej p o su n iętą ce n traliza c ją życia w e w n ątrzp a rty jn e g o .

Do k w e stii m etod badaw czych n aw iązał rów nież d r L. Sm ółka (In­ s ty tu t H istoryczn y U n iw e rsy te tu W rocław skiego), k tó ry stw ierdził, że ja k ­ kolw iek nie m ożna być to ta ln y m przeciw n ik iem m eto d y ilościow ej, trzeb a zdaw ać sobie sp raw ę z niebezpieczeństw , jak ie k ry je w sobie je j stoso­

(6)

S Y M P O Z JU M — S P R A W O Z D A N IE

121 w anie. W p ra k ty c e k ażd y h isto ry k stosując m etodę ilościow ą p rz y jm u je w łasne klucze k ateg o ry zacy jn e, co pro w ad zi d o tru d n o ści w po ró w n y ­ w a n iu w yników b a d ań m onograficznych. R y su je się w ięc p o trzeba op ra­ cow ania sch em atu, k tó ry m m ogliby posługiw ać się w szyscy. N iek tó re p ró b y b a d ań ilościow ych nie zawsze b y ły udane, szczególnie w sy tu acji, gdy b ra k u je kom pletów zbiorów prasow ych.

J a k o k o lejn y d y s k u ta n t w y stą p ił J. Chańko, k tó ry także p o d jął k w es­ tię m etod badaw czych. M ówiąc o zastosow aniu m eto d y ilościow ej, zw ró­ cił uw agę n a tru d n o ści w u sta le n iu „ k ry te riu m liczen ia” wobec różnych sp raw . N ajw ięcej kłopotów w y stę p u je p rz y pró bach „p rzeliczan ia” k o n ­ k re tn y c h poglądów , k tó re m ogą przecież p rzy b ierać różne form y. P ró b y ich „p rzeliczen ia” są więc w p ra k ty c e niem ożliw e. T ru d n e jest rów nież dokonanie takieg o zabiegu odnośnie do fun k cji, jakie m a ją pełnić p u b li­ k acje (propozycje ośrodków b a d ań p rasoznaw czych ;p rz y w ydaw nictw ach). M ożliwe jest n a to m ia st zbadanie prop o rcji, jakie w y stę p u ją m iędzy dzia­ łam i. Pow yższą m etodę m ów ca zastosow ał z pow odzeniem w e w łasnych b ad aniach n a d łódzką gazetą „R ozw ój”, u k azu jącą się w lata ch 1897— 1914. N astępnym p oruszonym przez J. C hańkę tem a te m był p ro b lem fu n kcji, jak ie m ają pełnić p u b lik acje prasow e. Z gadzając się w zasadzie ze zda­ niem prasoznaw ców , iż rolę d ecydującą m a tu odgryw ać m iejsce, w k tó ­ ry m dana p u b lik a c ja jest zam ieszczona, stw ierd ził jednak, że n iera z o m iejscu ty m d ecyd uje czysty p rzypadek. S tą d też dla piszących m ono­ g rafie czasopism w y n ik a p o stu lat, a b y dążyli do zbad ania procesu p rz y ­ gotow ania pism a.

K o lejn y d y sk u ta n t, W. P ep liń sk i, zw rócił uw agę na niebezpieczeń­ stw o w yłącznego stosow ania m eto d y ilościow ej, k tó ra sam a nie je s t w s ta ­ nie dać odpow iedzi na szereg zasadniczych p y ta ń zw iązanych z b a d a n ia ­ m i n a d prasą.

N astępnie głos zab rała T. K u lak , k tó ra pow ołując się na p rzy k ła d w ydaw anego w lata ch osiem dziesiątych w arszaw skiego „G łosu” — raz jeszcze p o p arła tezę w ygłoszoną ju ż w re fe ra ta c h Z. K m iecika i U. J a k u ­ bow skiej o zależności m iędzy ośrodkiem finansow ym , dyspozycyjnym a li­ nią ideologiczną pism a. Z w róciła jed n ak uw agę, iż czasam i sy tu a c ja k sz ta ł­ tow ała się inaczej. Tak np. pism o „W iek X X ”, zw iązane z N arodow ą D e­ m o kracją, finansow ane było przez F ran ciszk a R aw itę-G aw rońskiego, k tó ­ ry nie o dg ry w ał p rak ty c zn ie żadnej roli w tw o rzeniu jego ideologii. N a­ w iązując do re fe ra tu U. Jak u b o w sk iej oraz do w ła sn y c h 'b a d a ń nad dzia­ łalnością J. L. Popław skiego d y sk u ta n tk a p oruszyła spraw ę „to ro w a n ia ” przez pism o drogi do in sty tu cjo n aln eg o u fo rm o w ania się danego ru ch u politycznego. Z au w aży ła też, iż istn ieje konieczność bardziej p rec y z y jn e ­ go w y jaśn ien ia pojęcia „ c e n tra ln y organ p raso w y ” dla uniknięcia niepo­ rozum ień, k tó re chyba m ają m iejsce w p rzy p a d k u uw ag A. P aczkow ­ skiego.

(7)

1 2 2 S Y M P O Z J U M — S P R A W O Z D A N I E

w p rasie odpow iedzi na p y tan ie o oddziaływ anie danej p a rtii polity cz­ n ej. W ypow iedź tę R. W apiński u zu p ełn ił stw ierdzeniem , że nie może analizow ać tylk o tre śc i arty k u łó w , lecz hasła, k tó ry m i się p rasa po słu ­ giw ała. K. Sierocka zauw ażyła, że nie pow inno się staw iać znaku rów ­ ności m iędzy o ddziaływ aniem a popularn o ścią gazety. W yryw k ow e ba­ d an ia popularności pism k o m u n isty czn y ch w skazują, że b y ła ona w ię ­ ksza niż oddziaływ anie.

D r M. M roczko ( In s ty tu t H isto ryczn y U n iw e rsy te tu G dańskiego) zw ró­ cił uw agę na jeszcze jed n ą kw estię, a m ianow icie prob lem oddziaływ a­ nia treści litera c k ic h w prasie, o czym n iek ied y zapom ina się w b ad a­ n iac h n ad czasopiśm iennictw em . K o n ty n u u jąc tę m yśl K. Sierocka s tw ie r­ dziła, że lite ra tu ra p e łn iła w p rasie dw ie fu n k cje. Z jed n e j stro n y b yła to lite ra tu ra , k tó re j w ym ow a zgodna b y ła z k ieru n k iem polityczn ym p is­ m a, z d ru g iej — pow ieści i now ele, p u b liko w an e w celu zw iększenia licz­ b y czytelników . J e st to zjaw isko typow e dla p ra s y dw udziestolecia m ię­

dzyw ojennego. ·

W odniesieniu do re fe ra tu wygłoszonego przez W. W ładykę k ilk a p y ta ń zgłosił Z. K m iecik, którego interesow ało, czy przed 1918 r. m ożna m ów ić o pism ach se n sacy jn y ch oraz czy w p rasie sen sacy jn ej u d a je się w yodrębnić pew ne jej typ y . R. W apiński zw rócił n a to m ia st uw agę n a fak t, że p rzy b ad aniach m en taln o ści g ru p społecznych i stereo ty p ó w m yślo­ w ych sięganie do p ra sy se n sa c y jn ej może m ieć isto tn e znaczenie, p rz y ­ taczając zaś p rz y k ła d y stw ierd ził, że zachodziły pew ne różnice m iędzy fu n k c ja m i „ K u rie ra P o zn ań sk ieg o” i „O ręd o w n ik a” . G dy p ierw szy fo r­ m u ło w ał głów nie cele, eksponow ał je, k s z ta łtu ją c jednocześnie określone w yo b rażen ia w śró d drobnom ieszczaństw a, d ru g i w sposób w id o c z n y . do­ stosow ał sw e treści do m en taln o ści szerszych g ru p społecznych. W zw iąz­ k u z ty m „ K u rie r” m ożna uw ażać za pism o o c h a ra k te rz e politycznym , „O rędow n ik a” n a to m ia st za pism o o c h a ra k te rz e populistycznym . U ja w ­ nienie ty ch różnic d aje m ożliw ość rozbicia m itu , że każda gazeta n ad aje się do tego sam ego ty p u b adań . Z a jm u jąc się w ięc badaniem p ra s y róż­ n y c h k ieru n k ó w politycznych należy pam iętać, że m am y w ów czas do czynienia zarów no z czasopiśm iennictw em przeznaczonym dla kręgów o rg anizacy jn ie zw iązanych z d any m ru ch em politycznym , jak i z p rasą s ta ra ją c ą się dotrzeć do ja k n ajszerszych g ru p społeczeństw a.

N a stęp n y d y s k u ta n t — A. P aczkow ski — zauw ażył, że nie m ożna tra k to w a ć p ra s y se n sa c y jn ej jako jednorodnego w y tw o ru , w ram a ch tego określen ia m ieści się bow iem zarów no „ p ra sa sen sacy jn a e lit”, jak rów nież „p rasa sen sacy jn a m as”. N ależy rów nież uw zględniać m etod y w alk i w ram a ch p ra sy sen sacy jn ej, łącznie z d rasty c zn y m i sposobam i zdobyw ania czy telnika. M ówca w skazał na zabiegi pow oływ ania do życia pism se n sacy jn y ch zakończone fiaskiem obok ty c h u d a n y c h prób, o k tó ­ ry c h w spom inał w sw ym refe ra c ie W. W ładyka. N a zakończenie sw ej w ypow iedzi A. P aczkow ski zw rócił uw ag ę na jeszcze jeden asp ek t p o d ­

(8)

S Y M P O Z J U M — S P R A W O Z D A N I E 123

jętego przez re fe re n ta pro blem u : w ystęp o w an ie w ram a ch czasopiśm ien­ n ictw a sensacy jn eg o p ra s y p a rty jn e j o ty m c h a ra k te rz e, p o stu lu jąc do­ konanie już na obecnym etap ie b ad a ń podziałów p ra sy sensacyjnej u ­ w zg lędn iających te zjaw iska.

W naw iązan iu do te j o sta tn ie j k w estii m g r A. K raw czy k (In s ty tu t D zien n ik arstw a i N auk P o lity czn y ch U n iw e rsy te tu W arszaw skiego) za­ kw estionow ała fa k t zam iennego stosow ania pojęć: p rasa sensacyjna, ko­ m erc ja ln a, m asow a.

Na in n y problem , zw iązany z fu n k cjo no w an iem czasopiśm iennictw a sensacyjnego, zw róciła uw agę K. Sierocka. P ró b o w ała ona w ykazać, że geneza ty c h pism w iąże się z p o jaw ien iem się now ej publiczności czy­ telniczej. P rzek ro czenie tzw . p ro gu m asow ości czy teln ictw a m a m iejsce nie tylko w prasie, lecz rów nież w litera tu rz e .

O żyw ioną dy sk u sję w y w ołał także re fe ra t E. C ytow skiej. D la R. W a- pińskiego, k tó ry w ziął u d ział w ty ch rozw ażaniach, fa k t przew agi po ­ ezji n ad prozą w p rasie o k u p acy jn ej jest zjaw iskiem n a tu ra ln y m : w specyficznym okresie, jak im b yła n iew ątp liw ie okupacja, poezja p rz y ­ b iera ła ziwykle postać pieśni, h a sła — ze w zględu na skrótow ość i ła t­ wość p rzek azan ia pew n ych treści. M gr B. Ł ukaszew icz (In s ty tu t N au ­ kow o-B adaw czy, O lsztyn) spróbow ał odnaleźć analogię m iędzy p rasą w y d aw an ą przez o k u p a n ta dla ludności polskiej w okresie I i II w ojen św iatow ych. W edług re fe re n ta p rzed 1918 r. czasopiśm iennictw o tego ro d zaju odgryw ało w w ielu p rzy p a d k a c h p o zyty w ną rolę.

P o ru szając podobny p ro b lem prof. d r hab. H. Z ieliński (In s ty tu t H i­ sto ry czn y U n iw e rsy te tu W rocław skiego) w sk azał n a fa k t zajęcia się w bad an iach h isto ry czn y ch przede w szy stk im p rasą ko n sp iracy jn ą, m n iej zaś gadzinow ą i przypom niał, że ta o statn ia znajdow ała licznych czy­ teln ik ó w w śród Polaków . N ależałoby w ięc u stalić w ielkość kręgów czytelniczych oraz określić m o ty w ację tego czyteln ictw a. W ydaje się, że dużą rolę odegrał tu fa k t dostarczania przez tę p rasę in fo rm a c ji o w y ­ darzen iach n a froncie oraz ogłoszeń.

Idąc ty m sam ym śladem i szu k ając w spom nianej przez H. Z ieliń skie­ go m o ty w ac ji A. Paczkow ski d ostrzegł w czyteln ictw ie p ra s y gadzino­ w ej, w y d aw an ej na ziem iach w cielonych do Rzeszy, p rze jaw tro sk i i dba­ łości o języ k polski. S tw ierd ził jednocześnie, że nie w olno p rzyjm ow ać a priori założenia, jak to u czy n iła a u to rk a re fe ra tu , że gazetki k o n sp ira ­ cy jn e rozpow szechniane by ły tak że poza m iejscem ic h w ydaw ania. N ie­ uzasadnione rów nież, nie z n a jd u jąc e p o tw ierd zen ia w w y n ik ach badań, są sąd y E. C ytow skiej o in te g ra c y jn e j ro li p ra s y k o n sp ira c y jn e j. Z d a­ niem d y sk u ta n ta należałob y tak że uw zględnić rolę, ja k ą o d g ry w ały inne śro d k i m asow ego o ddziaływ ania na ludność polską w okresie okupacji.

K. Sierocka w y stąp iła z p o stu la te m u jęc ia prezen tow anego te m a tu p ra sy k o n sp iracy jn ej w kontekście szeroko rozum ianego życia k u ltu ra l­ nego. P ra sa , w ty m znane bliżej d y sk u ta n tc e czasopism a litera c k ie , od­

(9)

124 S Y M P O Z JU M — S P R A W O Z D A N IE

g ry w a ła przecież isto tn ą rolę o rg an izato rsk ą w śród środow isk literack ich , ja k i w śród in n y ch kręg ó w tw órców k u ltu ry .

W obec innego stw ierd zen ia E. C ytow skiej, w skazującego na w zoro­ w anie się p ra sy k o n sp ira c y jn e j w czasie II w o jn y św iatow ej n a tak iejże p rasie w y d aw an ej w okresach w cześniejszych, w y ra z iła pew ne zaniepo­ k ojenie A. G arlicka, k tó re j zdaniem jest to ch yba zb y t duże uproszcze­ nie. Nie zgodził się z ty m J. M yśliński, k tó ry stw ierdził, że m oże udo­ w odnić f a k t w zorow ania się na w cześniejszych k o n sp ira c y jn y c h w y d a w ­ nictw ach p raso w y ch przez pierw szych w ydaw ców pism nielegalnych. D odając swe uw agi do dw óch pop rzedn ich w ypow iedzi, R. W apiński pow o­ łał się n a p a m ię tn ik A. G rzym ały -S ied leck iego i przy po m n iał, że po­ czątkow o większość p o lity ków polskich tra k to w a ła okupację h itle ro w ­ ską podobnie ja k okupację niem iecką w okresie I w o jn y św iatow ej.

Przechodząc do re fle k sji odnośnie do re fe ra tu W. P elińsk iego R. W a­ p iń sk i zauw ażył, że nie m ożna ta k w yraźnie, jak uczynił to re fe re n t, rozdzielać fu n k c ji k re a to ra od fu n k c ji p rzek aźn ik a w p rzy p a d k u danego pism a. K w estię specyfiki p ra sy pom orskiej po d jął rów nież w swej w ypo­ w iedzi A. N otkow ski, zw racając uw agę n a fa k t dom inow ania w ok reś­ lonych ośrodkach m iejsk ich p ew ny ch typów p rasy. Przykładow o: w B yd­ goszczy dom inow ała p rasa chrześcijańsko-narodow a, w T o ru n iu — n aro - dow o-dem okratyczna, w G dyni — p rorządow a. Na P om orzu fun k cjo n o ­ w a ł tak że ty p bardzo rozbudow anego w y d aw n ictw a prasow ego, dającego m ożliw ości dofinansow ania p ra s y w p rzy p a d k u d eficytu.

H. Z ieliń sk i k o n ty n u u ją c rozw ażania dotyczące p ra sy lo k alnej zadał re fe re n to w i p y tan ie, czy ten d e n c je se p ara ty sty cz n e w y stęp u jące na P o ­ m orzu nie u leg a ły przem ianom . Z daniem d y sk u ta n ta p rasa m ogłaby w znacznym sto p niu to zagadnienie w yjaśn ić. S w ym i w ątpliw ościam i, czy m ożna p rzy om aw ianiu p ra s y lo k aln ej ab strah o w ać od p ra s y „im p o rto ­ w a n e j” z in n y ch w ojew ództw oraz od p ra s y „m ów ion ej”, czyli radia, podzielił się z u czestn ik am i sym pozjum J. M yśliński. Z kolei A. P acz­ kow ski zw rócił uw agę n a w y stępo w an ie na P o m o rzu rozw iniętego ry n k u gospodarczego; ośrodki w ydaw nicze b y ły jednocześnie ośrodkam i h a n d lo ­ w ym i, s tą d istniało w nich zapotrzebow anie na k o n k re tn e in fo rm acje w k ręg a c h kupiecko-rolniczych. Poza ty m dla pełnego o brazu p ra s y lo k al­ n ej nie m ożna zapom nieć o „im po rcie” d z ien n ik arzy z in n y ch dzielnic P o lsk i oraz o uw zględnieniu p rz y om aw ianiu genezy p ra s y pom orskiej fa k tu bujnego rozw oju p rzedsięb io rstw praso w y ch w całym p ań stw ie n iem ieckim p rzed I w o jn ą św iatow ą.

N a stęp n y re fe ra t, A. N otkow skiego, dał okazję R. W ap ińskiem u do podzielenia się z uczestn ik am i sym pozjum kilko m a reflek sjam i. S tw ie r­ dził on, że p ra sa nie je s t w cale w y ją tk o w y m pod w zględem su b ie k ty ­ w izm u źródłem h isto ryczn ym . T ak ja k każde źródło, m ające in n y sto pień p rzy d atn o ści dla b ad ań określonych zjaw isk, i p rasa m oże być w y k o rzy ­ sty w a n a w ró żn y sposób w zależności od celu poznaw czego. Jednocześ­

(10)

S Y M P O Z JU M — S P R A W O Z D A N IE 125

nie m ów ca w skazał, że nie m ożna tra k to w a ć a p a ra tu państw ow ego, o k tó ­ ry m m ów ił re fe re n t, jako m onolitu, dlatego też p o lity k a a d m in istra c ji pań stw o w ej je s t k w estią b ard ziej złożoną. K o n ty n u u jąc te n te m a t A. Paczkow ski dostrzegł konieczność rozszerzenia p y tan ia , k tó re postaw ił w sw ej p ra c y A. N otkow ski, i zaproponow ał now ą jego w ersję. P ow inno ono brzm ieć: czy d zien n ik arz piszący w p rasie m ógł, u m iał i chciał po­ w iedzieć p raw d ę. T akże te rm in „pow stanie czasopism ”, nie oddający isto ty zagadnienia, p o w in ien ulec zm ianie i uściśleniu.

P ro b lem u d ziału p ra s y w b ad an iach n ad św iadom ością h isto ry czn ą społeczeństw a p rzed staw io n y w referacie H. N atory-M acierew icz, pod­ jęło k ilk u dy sk u tan tó w . W edług R. W apińskiego dla tego ty p u b ad ań należałoby sięgnąć rów nież do gazet przeznaczonych dla lu d u i tw orzo­ ny c h przez lu dzi z tego k ręg u się w yw odzących. W edług W. W ładyki każd y obóz p olity czn y p osiadał sw oją specyficzną w izję przeszłości, m a ­ jącą potw ierdzać w rezu ltacie jego p re te n sje do przew odzenia narodow i. N astęp n y d y sk u ta n t, A. Paczkow ski, zw rócił się do re fe re n tk i z p y ­ taniem , czy red ak cje p rez e n to w a n y ch pism b ra ły pod uw agę określone zapotrzebow anie czyteln ik ó w spoza K ró lestw a p rz y budo w aniu w łasn ej w izji przeszłości. O dpow iadając w części na postaw ione w yżej pytan ia, J. M yśliński w skazał n a ogólnopolski c h a ra k te r „T ygodnika Ilu stro w a ­ n ego” . D odał jeszcze, że w G alicji nie było tego ro d zaju pism , stą d duże zaintereso w anie ty g o d n ik am i ilu stro w any m i.

J. C hańko u zu p ełn ił w ypow iedź pop rzed n ika p rzy k ład am i zjaw iska poczytności „T ygodnika Ilu stro w an e g o ”, czego dowodzi m .in. w ystęp o­ w anie w p ism ach łódzkich p rzed ru k ó w zeń oraz fa k t podejm ow an ia z nim polem ik.

O dpow iedzi re fe re n tó w

O dpow iadając na p y ta n ia J. M yśliński stw ierd ził, że sp raw a p ro ­ fesjo n alizacji zaw odu d ziennikarsk ieg o w y gląda różnie w poszczegól­ n y ch zaborach: przed I w o jn ą św iatow ą dziennikarze socjalistyczn i nie w stą p ili np. an i do sy n d y k a tu d z ien n ik arzy k rajo w y c h , ani do założon- nego w okresie w o jn y sy n d y k a tu d zien n ik arzy lw ow skich. W yróżnił je d ­ nocześnie trz y g ru p y lu dzi d ziałający ch w n ieleg aln ej p rasie socjalisty cz­ nej: działaczy, ideologów i techników . P rz y p o m n ia ł także, że w spom nia­ na w d y sk u sji „G azeta R obotnicza” w p ierw szym okresie sw ego istnienia w ięcej czy tana b y ła w G alicji niż na tere n ie zab oru pruskiego.

Z. K m iecik u d zielając odpow iedzi d y sk u ta n to m w y stą p ił przeciw ko fetyszyzow aniu w b ad an iach h isto ry czno p rasow ych m eto d y sta ty sty c z ­ n ej, jak k o lw iek nie negow ał jej przy datno ści. Celowość p isan ia m ono­ g rafii dzienników w id ziały b y zarów no w fakcie zastępow ania n im i le k tu ry d an y ch dzienników , ja k rów nież w fu n k cja ch in fo rm a c y jn y c h tak ic h m onografii.

W k o lejn e j odpow iedzi U. Ja k u b o w sk a skonstatow ała, że uw agi A. Paczkow skiego są w y n ik iem m ało precy zy jn eg o i w yraźnego p o d k reś­

(11)

126 S Y M P O Z JU M — S P R A W O Z D A N IE

len ia p ew n ych zagadnień w referacie. D otyczy to głów nie rozdzielenia m etod m ery to ry c z n ej i sta ty sty c z n ej, k tó ry c h stosow anie zakłada a u to rk a w sposób· łączny. P rzytoczo n a w refe ra c ie w ypow iedź R. D m ow skiego nie je s t p rzy ty m tra k to w a n a jako definicja, lecz jako sposób rozum ienia pojęcia „obóz n a ro d o w y ” . Położenie nacisku na określenie „ c e n tra ln y organ p raso w y ” w y n ik a n a to m ia st z p ró b y zlikw idow ania nieporozu­ m ień, jakie zachodzą m iędzy h isto ry k am i p ra s y a h isto ry k a m i dziejów politycznych, nie u w zg lęd n iających m ożliw ości szerokiej pojem ności tego pojęcia.

E. C ytow ska p o d k reśliła w odpow iedzi łatw ość k u p ien ia i m ożność bezpiecznego p rzech ow yw ania p ra sy „g ad zin ow ej”, co zw iększyło z p ew ­ nością jej poczytność. B yła ona p rz y ty m in fo rm a to re m o sp raw ach po­ w szechnie in te resu jąc y c h czytelników (przebieg działań na froncie, m ożliw ość k u p n a i sp rzed aży po szukiw anych tow arów , znalezienia p ra ­ cy itp.).

O dpow iadający n a p y ta n ia W. W ład y k a podkreślił, że rozw ój p ra s y sen sacy jn ej w okresie D rugiej R zeczypospolitej nie je s t zjaw iskiem no­ w y m i „nag le w y b u c h a jąc y m ”, p rez e n to w a n y przez niego r e fe ra t nie m ia ł w szakże n a celu szerszego zajęcia się tą kw estią. P ro b lem w y ró ż­ nien ia typów p ra s y sensacy jn ej je s t sp raw ą o tw a rtą . P ró b u ją c u sto su n k o ­ w ać się do p o zostałych w ypow iedzi d y sk u tan tó w , a u to r re fe ra tu zw rócił uw agę, że w okresie m ięd zy w o jenn y m m ia ł m iejsce proces zm niejsza­ n ia się w pływ ów p ra s y reg ionaln ej na rzecz p ra s y ogólnoinfo rm acy jnej o zasięgu k rajo w y m . Zgodził się z ty m i opiniam i, k tó re podnosiły k o­ nieczność „rozpisania ró l” dzienników czy to w ram a ch p a rtii polity cz­ nych, czy w ram a ch jednego ko ncern u .

K ró tk ic h odpow iedzi ud zielili rów n ież trz e j n a stę p n i referen ci. W. P e p liń sk i przyznał, że zjaw isko „ im p o rtu ” zarów no pism , ja k i dzien­ n ik a rz y na Pom orze m iało m iejsce, jest to jed n a k oddzielny problem badaw czy, k tó ry w refe ra c ie nie m ógł być szeroko p rzedstaw ion y. A. N ot- kow ski stw ierdził, że p rz y c h a ra k te ry sty c e p o lity k i p rasow ej a p a ra tu państw ow ego rzeczyw iście n ależy w idzieć w ielopoziom ow ość jego fu n ­ kcjonow ania. H. N atora-M acierew icz zaznaczyła, że w ram a ch sk o n stru o ­ w anego przez n ią w refe ra c ie m odelu m ożna będzde uchw ycić różnice in te rp re ta c y jn e odnośnie do przeszłości k r a ju w w y ty p o w an y ch pism ach.

W d ru g im dniu obrad w ysłu chan o re fe ra tó w A. G arlick iej, D. L i- p iń sk iej-N ałęcz i A. Paczkow skiego.

D yskusja n ad re fe ra te m D. L ip iń sk iej-N ałęcz k o n c e n tro w a ła się w okół zw iązków środow iska literack ieg o i dzienn ik arskieg o p rz e d 1918 r. na ziem iach polskich. W skazyw ano na k ry te r ia w y ró żn iające dziennikarza, p u b lic y stę i lite r a ta z ogółu piszących i z a ra b ia ją cy c h piórem . T en o s ta t­ n i pro b lem p o ru szy ła T. K u lak, k tó ra p o sług u jąc się p rzy k ła d em J a n a L u d w ik a Popław skiego przyp om n iała, że w e w sp om n ieniach p o śm ie rt­ ny ch pom im o jego działalności re d a k to rsk ie j w p rasie codziennej w

(12)

S Y M P O Z J U M — S P R A W O Z D A N I E

127 o statn ich la ta c h życia określano go m ian em p u b licy sty , ty tu ł te n bow iem u w a ż a n y b y ł za b ardziej zaszczytny. N atom iast na m iano lite ra ta , w od­

czuciu ów czesnej opinii, zasługiw ał a u to r w iększej książki, powieści, a ta k ie j P o p ław sk i nie p osiadał w sw ym dorobku. U. Jak u b o w sk a za­ k w estionow ała , przed staw io n y w referacie schem at. J e j zdaniem k ie r u ­ n ek p rzem ian b y ł d w uk ieru n ko w y , a nie jed n ok ieru nk ow y, ja k p rz e d sta ­ w iła re fe re n tk a . P ow iększał się nie ty lk o k rąg B. O bserw ow ać m ożna tak że poszerzenie się k ręg u D kosztem k ręg u dzienn ikarskiego B, czego doskonałym p rzy k ład em jest życiorys Z y g m u n ta W asilew skiego. Z da­ n iem A. Paczkow skiego elem en tem sp a ja jąc y m środow isko lite ra tó w i d z ien n ik arzy b y ła m .in. lite r a tu r a pom ieszczana n a łam ach p rasy . W w a ru n k a c h zaborow ych, a szczególnie zaboru rosyjskiego, pow ieść za­ stępow ała często k o m en tarz lu b a rty k u ł w stępny. W zaborze prusk im , o czym m ów ił B. Łukaszew icz, dzien n ik arze w yw odzili się często spo­ śród w łaścicieli d ru k a rń i d ru k a rz y . S postrzeżenie to p o tw ierd ził J. M yś­ liń sk i tak że dla te re n u G alicji, gdzie d ru k a rz e sta w ali się nieraz w y d a w ­ cam i gazet, a w m ia sta c h p ro w in cjo n a ln y c h tak że dziennikarzam i, w y ­ k o n u jący m i w szelkie czynności red a k to rsk ie. Z ag adn ieniem d zien nik a­ rzy p ro w in cjo n aln y ch zajął się tak że A. Paczkow ski. Z daniem R. W a- pińskiego sch em at p rze d staw io n y przez a u to rk ę w ym aga b ard ziej szcze­ gółowego ro zw arstw ien ia. W okresie, o k tó ry m m ow a, n a stą p ił podział n a d z ien n ik arzy w y k o n u jący ch o kreślon y rodzaj p ra c y re d a k c y jn e j i na d z ien n ik arzy dyspozycyjnych, ch ętn y c h do każdego ty p u pracy. W edle A. G arlick iej p ew ny m elem en tem w sk azu jący m n a kształto w an ie się sam ow iedzy zaw odow ej w środow isku dzien n ik arsk im m ogą być sta ra n ia w okół stw o rzenia szkolnictw a d ziennikarskiego. P ró b y tak ie na gruncie w arszaw sk im b y ły czynione ju ż około 1910 r. w T ow arzy stw ie K u rsów N aukow ych, dopiero je d n a k w 1917 udało się pow ołać czterosem estrow e k u rs y d zien n ik arsk ie pod kiero w n ictw em W incentego K osiakiew icza. K u rs y te s ta ły się zalążkiem w y d ziału n a u k p o litycznych i społecznych w W olnej W szechnicy P olskiej.

N aw iązując do re fe ra tu A. G arlick iej H. Z ieliński zw rócił uw agę, że pro b lem percep cji czy te ż rec e p c ji tre śc i praso w y ch ro z p a try w a n y b ył już w 1977 r. w O leśnicy n a se m in a riu m pośw ięconym ro li p ra s y i czaso­ p iśm ien n ictw a w k sz ta łto w an iu p o lsk iej m y śli p o litycznej X IX i X X w., zorganizow anym przez I n s ty tu t H isto ry czn y U n iw e rsy te tu W rocław skie­ go. Z ap atry w an o się wów czas pesym isty cznie na m ożliw ości b a d a w ­ cze w ty m zakresie. Nie w idziano m etody, za pom ocą k tó re j m ożna b y stw ierdzić docieranie do społeczeństw a m y śli polity cznej p rez e n to ­

w an ej na łam ach p rasy . P ro p on o w ana m etoda b ad an ia recepcji treści p rasow ych poprzez p am iętn ik i, a zwłaszcza zbiory k o responden cji p ry ­ w a tn e j w y d aje się skuteczna. Np. O ssolineum posiada p a p ie ry W acław a G ąsiorow skiego, dotyczące sy tu a c ji żołnierza polskiego w e F ra n c ji w la ta c h I w o jn y i odbicia tego zagad n ien ia w św iadom ości społecznej.

(13)

128 S Y M P O Z JU M — S P R A W O Z D A N IE

R ecepcję p ra sy obserw ow ać m ożna ró w n ież poprzez jej n a k ła d y . O bser­ w acja tery to rió w , na k tó ry c h daw na gazeta rozchodziła się najliczn iej, w sk azu je okręgi, gdzie p ra sa cieszyła się n ajw ięk szą poczytnością. R e­ fe re n tk a nie w zięła n a to m ia st pod uw agę stosow anej już m eto d y b a d a ­ nia p ercep cji p rasy , jak ą są lis ty do re d a k c ji gazet. Ten o sta tn i pro b lem w yw ołał ożyw ioną dyskusję. A. P aczkow ski przypom niał, że listy do re d a k c ji jako narzędzie badaw cze w yzyskał już w 1948 r. S te fa n Ig n a r p rzy opracow yw aniu m onografii „G azety Ś w iąteczn ej”. (Nie w szystkie jed n a k listy n a d sy łan e do re d a k c ji b y ły publikow ane w gazecie — B. Łukaszew icz.) W edług J. M yślińskiego lis ty do pism socjalisty czny ch p rzed 1914 r. u k ład a n e b y ły w edle jednego, rzec by m ożna, kw estio ­ nariu sza i d a ją raczej w g ląd w o rganizację p a rtii niż w św iadom ość czytelników . S postrzeżenie to rozszerzył A. P aczkow ski na p rasę ludow ą: z ajm u jące 1/3 objętości „ P ia s ta ” k o resp o n d encje d aw ały obraz d ziałal­ ności politycznej, a nie św iadom ości polity cznej ich autoró w . Z daniem K. Sierockiej podobny c h a ra k te r m a ją k o resp on dencje w lite ra c k ie j p ra ­ sie k o m u n isty czn ej w okresie dw udziestolecia m iędzyw ojennego. W k o n ­ k lu z ji H. Z ieliń sk i stw ierdził, że b ad an ie schem aty cznej k o respo nd en­ cji p rasow ej oczywiście m ija się z celem, analiza listów do re d a k c ji w dzienn ikach in fo rm a c y jn y c h p o w in n a jed n a k przynieść e fe k ty badaw cze.

R. W apiń ski p o d kreślił trudność, ja k a p o w staje p rzy ocenie rzeczy­ w istego w p ły w u p ra sy i p u b lic y sty k i polity czn ej na św iadom ość społecz­ ną. Z agadnienie to m ożna badać jedy n ie w długich ciągach h isto ry cz­ nych: obserw ując p o w tarzające się zjaw isk a w yprow adzać p raw id ło w e w nioskow anie. K o n sta ta c je te potw ierd za A utobiografia S tan isław a T h u - gu tta. M ówca zgodził się ze stan o w isk iem re fe re n tk i w spraw ie niedo­ ceniania w ra s ta n ia społeczeństw a polskiego p rze d 1914 r. w k ra je za­ borcze i w p an u jące w n ich obyczaje, co przejaw iało się m .in. w czytel­ n ictw ie p ra s y ty c h p a ń stw n a ziem iach polskich. P olem izując z ty m stw ierd zen iem A. P aczk o w sk i po tw ierd ził f a k t czy telnictw a p ra s y p a ń stw rozbiorow ych na ziem iach polskich. Z au w aży ł jed n ak , że b yła to zawsze „ d ru g a ” gazeta (najczęściej fachow a), nie stan ow iąca podstaw ow ego źró­ dła inform acji. P olem ikę pom iędzy R. W ap iń sk im a A. Paczkow skim w y ­ w ołało także stw ierd zen ie re fe re n tk i, że pierw szeństw o w przekro czeniu p ro g u pow szechnego czy teln ictw a p ra s y na ziem iach polskich przypisać n ależy zaborow i pru sk iem u , w czym u tw ie rd z a ją ją bad an ia W. P e - plińskiego oraz zbiór listów J. Iwićkiego. R. W apiński po tw ierd ził to stanow isko, zdaniem A. Paczkow skiego n a to m ia st pierw szeństw o w te j dziedzinie n ależy przy pisać zdecydow anie p olskiej em igracji w S ta n ac h Z jednoczonych AP.

A. N otkow ski zw rócił uw agę na f a k t tzw . p ercep cji bezpośredniej i po śred niej, n a fa k t p o w stan ia tzw . g ru p y socjologicznej, k tó re j p rz y ­ w ódcy p rze k a z u ją je j członkom p rzeczy tan e in fo rm acje prasow e lu b u k ie ru n k o w u ją jej m y ślenie w procesie odbioru tre śc i prasow ych.

(14)

S Y M P O Z J U M — S P R A W O Z D A N I E

129 W d y sk u sji n ad re fe ra te m A. Paczkow skiego W. P e p liń sk i w skazał na term inologię polityczną tw orzoną i up o w szechnianą przez prasę. H. Zie­

liń sk i zauw ażył, że na łam ach organów praso w ych k ry sta liz o w a ły się, ch a ra k te ry sty c z n e potem dla d anej p a rtii, fo rm y p olem iki i a rg u m e n ta ­ cji. N ależy badać te form y, ja k /ró w n ie ż różne sposoby dem agogii stoso­ w ane na łam ach p rasy , Obserwow ać zak res to le ra n c ji w sto su n k u do przeciw ników politycznych. M ówca po d k reślił w agę i potrzebę b a d ań k lasy fik a c y jn y c h w ty m zakresie, um ożliw iających stw ierdzenie, czy p rasa służy ła podniesieniu, czy obniżeniu k u ltu r y politycznej. Do tego zagadnienia naw iązał rów nież L. Sm ółka, w skazując n a konieczność w artościow an ia form k u ltu r y polityczn ej na łam ach p rasy.

P rzy w o łu jąc stw ierd zenie S. K ieniew icza w spraw ie „ o d k u ltu ra ln ie - nia k u ltu r y p o lity cz n e j” u p ro gu X X w. i stanow isko re fe re n ta w tej spraw ie, W. W ładyka zauw ażył, że n astąpiło nie ty le obniżenie poziom u tej k u ltu ry , co zm iana form politycznych. Różne p a rtie w y p raco w y ­ w a ły rozm aite c h a ra k te ry sty c z n e dla n ich fo rm y zachow ań, d ziałan ia i p ub licy sty k i. Np. k o n se rw aty stó w n a w e t w okresie rządów p a rla m e n ­ ta rn y c h cechow ała zawsze elegancja zachow ań. N aw iązując do d y sk u sji z dnia poprzedniego na te m a t odpolitycznienia — w m iarę przy b liżan ia się do 1939 r. — p ra sy in fo rm a c y jn e j i up olity czn ienia gazet sen sacy j­ nych, W. W ład yk a po tw ierd ził to stanow isko, dodając, że począw szy od 1935 r. o rg an y p rasow e p a rtii p o lity czn y ch sta w a ły się coraz b ardziej sen sacyjn e pod w zględem treści.

A. N otkow ski podniósł k w estię p o ru szanej przez p rasę polityczną przed 1918 r. i po odzyskaniu niepodległości p ro b le m a ty k i i rzu to w an ia te j p ro b le m aty k i na fo rm y k u ltu r y p o lity czn ej stosow ane na łam ach p rasy . Z daniem jego p rzed 1918 r. p rasa k ład ła nacisk n a konsolidow a­ nie społeczeństw a przeciw ko zaborcy; po te j dacie o b serw u jem y na jej łam ach w alk ę o w ładzę pomię'dzy p a rtiam i, pod koniec la t trzy d ziesty ch z k o lei sta ra się ona in tegrow ać społeczeństw o w obronie suw erenności.

R. W apiński stw ierd zając, iż n iezw ykle tru d n o odróżnić m eto d y p r a ­ sy od m eto d p u b lic y sty k i' stosow anych w dziedzinie k u ltu r y politycz­ nej, zaakceptow ał proponow aną przez A. Paczkow skiego próbę d e fin icji pojęcia „ k u ltu ra p o lity czn a” . Z w rócił też uw agę, że w rozw ażaniach n a d k u ltu rą polityczną p rasa stan ow i rów nocześnie źródło i p rzedm io t badań. J. M yśliński poru szy ł niezw ykle w ażn y w p rasie politycznej p roblem w artościow ania p rzeciw ników ' i ich ideologii oraz różne poziom y te j prasy, jej dostępność dla ro zm aity ch w a rstw czytelników .

Odpow iedzi refe re n tó w

U stosunkow ując się do d y sk u sji A. G arlicka stw ierd ziła, że celowo po m inęła listy do re d a k c ji jako n arzędzie badaw cze n ad p erc e p c ją p rasy . Posługiw ano się nim i ju ż w ielo kro tn ie. R e fe re n tk a chciała zwrócić uw agę na tak ie ty p y źródeł, jak diariusze, a zwłaszcza zbiory korespond en cji p ry w a tn e j, stosunkow o m n iej w y zyskiw ane w te j dziedzinie. D ysku sja 8 — K H P P z. 2/80

(15)

130 S Y M P O Z JU M — S P R A W O Z D A N IE

n a d w arto ścią listó w do re d a k c ji w niosła w iele ciekaw ych i znaczących spostrzeżeń. Z daniem re fe re n tk i w b ad an iach n a d recep cją p ra s y może m ieć w arto ść ty lk o k o resp ond en cja pu b lik o w an a p rzez duże i u sta b ili­ zow ane dzienniki i czasopism a in fo rm acyjn e.

W odpow iedzi d y sk u ta n to m A. Paczkow ski p odkreślił, że k ażd y sy ­ stem p a rty jn y w y tw a rz a w ła sn ą k u ltu rę polityczną, w ty m w łasne fo r­ m y polityczne, w zorce postępow ania, a tak że n o rm y p u b licysty czne i p ra ­ sowe. O m ów ił też szerzej p ro b lem k u ltu r y politycznej jed no stk i. Z a­ trz y m a ł się n ad zagadnieniem zak resu to le ra n c ji wobec przeciw nika politycznego. Rozw ażał, czy w k u ltu rz e p o lity cznej c h a ra k te ry sty c z n e j dla d anej epoki istn ieje zjaw isko s u b k u ltu ry p a rty jn e j c h a ra k te ry sty c z ­ n e j dla określonego sy stem u p a rty jn eg o . Z daniem A. P aczkow skiego nie istn ie je w X X stu leciu k u ltu r a polity czn a całego społeczeństw a. W b a­ d an iach n a d k u ltu r ą p o lityczn ą p ra sa jest źródłem i p rzed m io tem b ad a­ nia, je s t też ona ty lk o jed n y m z elem en tó w opinii publicznej. M ówca akcep to w ał zarów no tezę o u p o lity czn ien iu g azet se n sacy jn y ch w P o l­ sce, jak i cezurę 1935 r.

W podsum ow aniu R. W apiński p o dk reślił liczn y udział w d y sk u sji u czestników sym pozjum (40 w y stąp ień , nie licząc re fe ra tó w i odpow ie­ dzi referentó w ), zgłoszenie szeregu now ych propozycji badaw czych, zw ró­ cił uw agę na now e sp ojrzenie n a p rasę jak o źródło p rz y d a tn e nie ty lko dla h isto ry k ó w p ra s y oraz na odw rotność p ra s y — opiniotw órczą fu n k ­ cję p iśm ien n ictw a periodycznego. Je d n ą ze słabości b adań h isto ry czn y ch je s t n a d m ie rn a sp ecjalizacja i o perow anie k ró tk im i ciągam i h isto ry cz ­ n ym i. O dbyte sym pozjum było p ró b ą przezw yciężenia ty c h słabości. N a sp o tk a n ia tego ro d za ju (w obecnym u czestn iczył h isto ry k lite ra tu ry ) n ależałoby chyba zapraszać rów nież h isto ry k ó w gospodarczych, h isto ry ­ k ów n a u k i i techn iki.

J. M yśliński podziękow ał u czestnikom za wzięcie u d ziału w o b ra­ dach, a p rzedstaw icielom In s ty tu tu H istorycznego U n iw e rsy te tu G d ań­ skiego za sp ra w n ą organ izację spotkan ia. W im ieniu re d a k c ji^ .K w a rta l- n ika H isto rii P ra s y P o lsk ie j” zapow iedział p u b lik a c ję re fe ra tó w i obszer­ nego spraw o zd an ia z dyskusji.

O b rad y zam kn ął prof. H. Z ieliński.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Wśród analizowanych kobiet częściej stwierdzono owrzodzenia kończyn dolnych jako przyczynę hospitalizacji (p < 0,0001), a wśród mężczyzn -łuszczycę (p < 0,001)..

W latach 2004–2010 osiągalność gabinetów podstawowej opieki zdrowotnej i specjalistycznych gabinetów geriatrycznych w największych miastach Polski uległa poprawie,

Poprzez zahamowanie roz- kładu endokanabinoidów jesteśmy w stanie selektyw- nie zwiększać ich poziom i aktywność w miejscach, w których są one aktualnie produkowane (np.

− suburbanizacji, charakteryzuje ją gwałtowny spadek liczby mieszkańców centrum na rzecz przyrostu mieszkańców peryferii, a także rozmywanie się granic miast,.. −

Мотив, таким чином, розглядається вченими радше як функція психіки – її здатність до врівноваження динамічно нерівноважних

Spotkanie założycielskie Wielkopolskiego Towarzystwa Genealogicznego Gniazdo odbyło się 28 października 2006 r.. Głównym inicjatorem tego przedsięwzięcia był

Dean

Problem dostrzeżono też na szczeblu centralnym: „Do powstania sytuacji rodzących konflikty przyczynia się często bezpodstawne poczucie bezkarności, nadmierna