Diametros nr 8 (czerwiec 2006): 143 – 145
143
Komunitarianizm: stare pytania w nowej sytuacji
Andrzej Ko ciołek
Zabieraj c głos w dyskusji, pragn na wst pie poczyni zastrze enie: nie jest mi znana bezpo rednio ameryka ska literatura komunitarianistyczna. Jestem jednak pod du ym wra eniem ju tych polskich opracowa i wzmianek, które znam, a odbieram je jako niezwykle inspiruj ce, szczególnie w obszarze bardzo bliskich mi zainteresowa socjologicznych, a mianowicie problematyce funkcjono-wania społeczno ci lokalnych. Odnajduj tu wiele intuicji, które ledwie potrafiłem zwerbalizowa , jak te stanowiska, których nale y si trzyma , a które pozwalaj przypuszcza , e krytyczna diagnoza obecnego stanu wspólnot lokalnych doczeka si mo e pozytywnych działa naprawczych. Mam nadziej , a nawet przekonanie, e komunitarianizm mo e zaistnie jako ruch społeczny, w przeci-wie stprzeci-wie do globalizmu, który, cho jest zjawiskiem wypełnionym przebogat tre ci (gospodarcz , polityczn , kulturow , komunikacyjn , mentaln itp.), nie wzbudza otwartego entuzjazmu, potrzeby lub bezinteresownej woli sprzyjania mu. Globalizacja „staje si sama”, natomiast z komunitarianizmem sprawy przedstawiaj si zupełnie odwrotnie – ze wzgl du na jego powa n zawarto aksjologiczn i etyczn trzeba go doskonali , propagowa , a nawet, gdy zajdzie potrzeba – broni .
W tytule niniejszej wypowiedzi umie ciłem słowa: „stare pytania w nowej sytuacji”, które wymagaj krótkiego wyja nienia. Mam tu bowiem na my li podstawowe pytania, jakie towarzyszyły powstaniu socjologii jako nauki. Jedno z nich zapewne mogło by postawione w nast puj cy sposób: jak to si dzieje, co sprawia, e ludzie yj we wspólnotach, nawet wtedy, gdy staj si one bardzo rozbudowane, zło one, wyspecjalizowane, zró nicowane i trudne do ogarni cia przez jednostkow percepcj ? Z dzisiejszej perspektywy wiemy, e mo liwych odpowiedzi mo na sformułowa wiele, mo na stworzy nawet uporz dkowany ich katalog, z którego wynika – mówi c w uproszczeniu – opozycja stanowisk
Andrzej Ko ciołek Komunitarianizm: stare pytania w nowej sytuacji
144
liberalnych i konserwatywnych. Takie przeciwstawienie musi doprowadzi do konkluzji o widocznym politycznym zabarwieniu. Nowa sytuacja za odnosi si do potrzeby ponownego odwołania si do pierwiastka wspólnotowego w tworzo-nym społecze stwie obywatelskim. Je li zapytamy o wspólnot , niemal automa-tycznie musi pojawi si kwestia człowiecze stwa.
Komunitarianizm zdaje si by do zdecydowan odpowiedzi autorów spod znaku antyneoliberalnego na wy ej zasygnalizowane kwestie, którzy do-strzegaj potrzeb stworzenia nie tylko podstaw teoretycznych nowego podej cia, ale wywołania wr cz ruchu społecznego, maj cego prowadzi do naprawy tego wszystkiego, co tendencje liberalne (neoliberalne) pomin ły, zaniedbały lub zbyt-nio eksponowały. Ten ruch winien d y do odbudowy społecznego zaufania, odrodzenia wspólnot, uwolnienia drzemi cych w nich sił, woli współdziałania i współpracy oraz zast pi dominuj cy indywidualizm, ponownie zdefiniowan obywatelsko ci . Tak postawione zadania to ju prawie polityczny program.
Pragn w niniejszej dyskusji zaakcentowa kwesti , mo e nie najwy szej wagi w sensie teoretycznym, ale do istotn na płaszczy nie praktycznej. My l bowiem, e z punktu widzenia mieszka ca Polski nale y komunitarianizm odbiera w nieco zmodyfikowanej postaci. Odnosz wra enie, e dokładne i wierne zastosowanie rozstrzygni tej „szkoły” w naszych warunkach nie byłoby wła ciwe. Oczekiwałbym, aby wychodz c z paradygmatów przedstawionych przez twórców komunitarianizmu, sformułowa problemy obecne i odnosz ce si do naszej rzeczywisto ci. Mo na to – absolutnie wst pnie i fundamentalnie – sprowadzi do najprostszej kwestii, a mianowicie do pytania: co my, mieszka cy naszych samorz dowych społeczno ci mo emy mie z komunitarianizmu? Zanim pojawi si nast pne pytania, takie na przykład jak: czy nasza obywatelsko na tym zyska? lub: czy nasze wspólnoty potrzebuj obrony i czy jest potrzeba ich broni ?
Chyba nie wystarczy na tym etapie rozstrzygni cie na wskro akademickie-go problemu (cho intelektualnie frapuj ceakademickie-go): czy warto ci wspólnotowe w społecze stwie obywatelskim pozostawałyby w relacji „autoteliczno ci” czy „instrumentalno ci”? – jak to sformułował Marek Przychodze w prowadzonej
Andrzej Ko ciołek Komunitarianizm: stare pytania w nowej sytuacji
145
dyskusji. Wcze niej bowiem wa ne jest postawienie ogólnej kwestii – o jakie warto ci wspólnotowe teraz, w naszym społecze stwie chodzi? Czy jeszcze jest miejsce na takie warto ci i czy jeszcze kto ich potrzebuje? Czy jest mo liwy do znalezienia w ogóle człowiek, wyposa ony w zestaw warto ci, których komunitarianizm „chce i potrzebuje”?
Wczytuj c si w głosy na poruszony w tej dyskusji temat dochodz do przekonania, e najbli sze mej perspektywie s – obok innych wymiarów – walory aplikacyjne komunitarianizmu, które prof. Krzysztof Frysztacki dyskretnie eksponuje. Dodaje, e „komunitarianizm” jest na wskro przesycony tre ciami empirycznymi i praktycznymi. Chciałbym – w tonie dyskusyjnym – zapropo-nowa kilka innych w tków „empirycznych i praktycznych”, które otwiera omawiana perspektywa. Wymieni niektóre: autorytet pa stwa we wspólnocie; definiowanie i transmisja cnót obywatelskich; marginalizacja i wykluczenie społeczne; pomy lno i sukces we wspólnocie. Przyznam, e po niniejszej dyskusji spodziewam si zaistnienia jeszcze dalszych w tków, szczególnie odnosz cych si do naszej, polskiej rzeczywisto ci lokalnej.
A je li komunitarianizm ma by , czy mo e by ruchem (społecznym?), to zasadnicz kwesti jest pytanie: kto we mie w nim udział? Kto b dzie wytyczał cele i kierunki, a kto je realizował? W dalszej kolejno ci pojawi si zapewne bardziej konkretne i szczegółowe pytania, pocz wszy od np.: jak wspólnoty powinny urzeczywistnia swój realny byt? – a sko czywszy na zagadnieniach: jak obecnie rozwi zywa konkretne indywidualne i zbiorowe problemy? Nie znaj c odpowiedzi na te i wiele innych kwestii, z perspektywy socjologa-empiryka mo na miało stwierdzi , e otwiera si oto nowa, inspiruj ca przestrze badawcza, o silnych pierwiastkach aplikacyjnych. Tym cenniejsza jest dyskusja, w której pojawiło si wiele w tków, mog cych by kanw poszukiwa badawczych w naszej polskiej rzeczywisto ci.