• Nie Znaleziono Wyników

Oblicze ideowe "Gazety Leckiej"

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Oblicze ideowe "Gazety Leckiej""

Copied!
17
0
0

Pełen tekst

(1)

Michał Płocica

Oblicze ideowe "Gazety Leckiej"

Komunikaty Mazursko-Warmińskie nr 3, 385-400

(2)

M A T E R I A Ł Y

M ICHAŁ PŁOCICA

OBLICZE IDEOWE „GAZETY LECKIEJ”

D la w p row ad zen ia czy teln ik ó w w zagad n ien ie n ależy podkreślić, że zgodnie z p od tytu łem („P raw dziw y P rzyjaciel L u d u ”) „G azeta L ecka” była p rzezn a­ czona dla ludu. W praw dzie p rzyn ależn ość społeczna prenum eratorów i c z y te l­ n ik ó w była dość różnorodna, n ajliczn iejsza jednak grupa — to gospodarze oraz m istrzo w ie różnych rzem iosł. W śród czy teln ik ó w czasopism a zn ajd ow ali się rów n ież — choć w m n iejszej liczb ie — parobcy, chałupnicy, p achołkow ie, robotnicy, górnicy, lu d zie luźni, ch leb ow n icy, listk arze (listonosze) i k a rcz­ m arze. T ra fia li się w śród p renum eratorów i c zy teln ik ó w także p rzed sta w iciele in telig en cji, liczba ich jed n ak — m im o dużej różnorodności zaw odów — była stosu n k ow o n iew ielk a . N a jliczn iej rep rezen tow ali środow isko in telig en ck ie czy n n i i em ery to w a n i n a u czy ciele oraz d u ch ow n i ew a n g elicc y , którzy n a j­ częściej i bezp ośred n io sty k a li się z ludźm i, do k tórych „G azeta L eck a” przede w szy stk im d ocierała.

„G azeta L eck a” była w y łą czn ie d ziełem M arcina G erssa i tylko jego nad lu d zk im w y siłk o m , ofiarn ości i p o św ięcen iu m ożem y zaw d zięczać to, że tygod n ik w y ch o d ził przez k ilk a n a ście lat, a w ięc w p orów naniu z innym i czasop ism am i, k tóre w y d a w a n o na M azurach w d rugiej p o ło w ie X IX w iek u , uk azyw ał się bezsp rzeczn ie najdłużej.

W ciągu szesn a stu la t w y d a ł G erss ogółem 850 num erów o łączn ej liczb ie około 3370 stron druku. P ra w ie w szy stk ie a rty k u ły były d ziełem redaktora, n a w et p rzed ru k ow yw an e z innych czasop ism op ow ieści, w iersze, opow iadania czy a rty k u ły oraz utw ory innych au torów b yły przez G erssa przerab ian e lub k orygow an e. R zecz zrozum iała, że m is io to decyd u jący w p ły w na oblicze g azety, że p oglądy szerzone w tygod n ik u b yły poglądam i jego redaktora. G erss b y ł w iern y sw ym poglądom na różne dzied zin y życia, nie m ożna się w ięc d ziw ić, że sto su n ek „G azety” do zagad n ień gospodarczych, sp o łeczn o -p o lity cz­ nych czy k u ltu ra ln o -o św ia to w y ch przez długie lata nie u le g ł zasadniczej zm ianie. M ożna bez przesad y stw ierd zić, że oblicze id eow e „G azety L eck iej” — to od b icie id eo w y ch p ogląd ów jej zało ży ciela i redaktora.

P rob lem atyk a „G azety L eck iej” b yła bardzo szeroka, przy om aw ian iu jednak jej oblicza id eow ego trzeba z k on ieczn ości ograniczyć się do n a św ie tle ­ n ia ty lk o n iek tórych zagadnień, a m ian ow icie:

1) do p rzed sta w ien ia założeń program ow ych tygodnika; 2) do w ykazania,

w jakim stop n iu na łam ach „G azety” zn alazły odbicie spraw y P o lsk i i P olaków ;

3) do om ów ien ia p ogląd ów G erssa na k w e stię m azurską; 4) do sch arak teryzo­ w a n ia p ogląd ów sp o łeczn o -p o lity czn y ch szerzonych na łam ach czasopism a; 5) dc próby od p ow ied zi na pytanie: „Czy M arcin Gerss b y ł renegatem , a „G azeta L eck a ” gad zin ów k ą?”

K o m u n i k a t y 2 5

(3)

* * *

G erss, p rzystęp u jąc do w y d a w a n ia „G azety L e c k ie j”, p o sta w ił przed nią i przed sobą k on k retn e cele i zadania, które om ów ił dość szczegółow o w odez­ w ie do czy teln ik ó w , u m ieszczon ej w p ierw szy m num erze. O dezw a ta, którą n a le ż y uznać za d ek la ra cję p rogram ow ą, b yła p od staw ą d ziałan ia przez szesn a ście lat, celo w e w ięc będ zie p rzy to czen ie p ew n y ch jej fragm entów :

„Z aiste n ie w ydaw ana ga zety dla m n ie, bo ja to, co w n iey jest napisano, dobrze w iem , a le p iszę dla ludu, ab y się p om n ażał w m ąd rości i znajom ości i żeby w ied zia ł, co się w e św ie c ie dzieje. K ied y k to k o lw iek g azet n ie czyta, to je s t jak ślep y, a lb o w ie m n ic n ie w ie. A gd y m u ja k a k o lw iek baba baykę zm y śli, on to bierze za p raw d ę i u w ierzy i szerzy tąż sam ą b ayk ę m iędzy drugim i. D o w ie c ie się ta k że z g a zety , jak p o sło w ie nasi, któreśm y w ybrali, na sey m ie w B erlin ie sey m u ją i jak tam p ostęp u ją, czy za w a s gadają c z y li nie... N iech a y że n ik t m ięd zy w a m i nie m ów i, że zap isan ie i trzym anie gazet za w ie le p ien ięd zy kosztu je, że p iln iey sze jed zen ie i napóy....

B yd ło źrze i p ije, a n ic w ię c e j. A le czło w iek n ie byd łem . A tak nie tylko pokarm u dla cia ła m u trzeba, ale i pokarm u dla ducha. A pokarm em dla ducha są p ism a św ię te i św ieck ie, a n iem i p o w in ien człow iek rozum sw óy ośw iecać. [...] G azeta b ęd zie p isa n a w n iezło m n ey w iern o ści do K róla N a y ja śn iejszeg o , ale ze w sz y stk ie m b ędzie lib eraln ą, to jest b ędzie za lud sto ja ła ...” J).

D ok ład n e p rześled zen ie w szy stk ich roczników u p ow ażn ia do stw ierd zen ia , że G erss był w ie r n y w ła sn y m zam ierzeniom . K o n sek w en tn ie in fo rm o w a ł c zy ­

teln ik ó w o w y d a rzen ia ch na prow in cji, w k raju i na św iecie, zw a lcza ł przesądy i zabobony, p ię tn o w a ł n ieu czciw o ść ludzką, sta ra ł się o k r zew ien ie o św ia ty , w y c h o w y w a ł cz y te ln ik ó w w w ie r n o śc i dla króla i lo ja ln o ści w ob ec p rusko- n iem ieck iej o jczyzn y. W sp raw ach p o lity czn y ch zajm ow ał sta n o w isk o lib eraln e, w y ja śn ia ł u k azu jące się u sta w y i zarządzenia.

P rob lem atyk a „G azety L e c k ie j” b yła szersza, n iż w y n ik a ło b y z om ów ionej d ek la ra cji program ow ej. G erss w z y w a ł c z y te ln ik ó w do p o słu szeń stw a w obec p ra w bożych, p rop agow ał to lera n cję w stosu n k u do in n ych w yznań, n ak azyw ał w iern o ść w ob ec relig ii e w a n g e lic k ie j, a w latach o siem d ziesią ty ch w yraźnie za czą ł n a w o ły w a ć do przyjazn ych sto su n k ó w z P olak am i. Pod k on iec 1883 roku, a w ięc po d z ie w ię c iu la ta ch w y d a w a n ia tygod n ik a, G erss dokonał n iejak o p o d su m ow an ia sw o jej d oty ch cza so w ej d zia ła ln o ści i w y su n ą ł zam ierzenia na p rzyszłość. W ap elu za ty tu ło w a n y m „S łow o redaktora „G azety L eck iej” do c z y te ln ik ó w ” czy ta m y m ięd zy innym i:

„N au czyłem w a s, ab yście N a y ja śn iejszeg o cesarza i króla naszego w u czciw o ści m ie li i p o słu szn y m i byli, P ana B oga się bali, przykazań jego śc iśle się trzy m a li i z dobrych dróg a n i na praw ą, ani na lew ą n ie zstęp ow ali. R ów n ież n ap om in ałem W as, a b y ście e w a n g ie lic k ie y wdary naszey m ocno się trzy m a li i a n i na w ło s od n ie y n ie od stęp ow ali, ale przytem tych , co n ie n a szey są w iary, n ie z n iew a ża li, gd y ż k ażd y m oże B oga w z y w a ć podług obrzędów sw o ie y relig iii. D a ley n ap om in ałem w szy stk ich , aby się g o rliw ie pism a św ięteg o bali, do k o ścio ła ch ętn ie ch od zili i sło w a B ożego słu ch ali, ale n ie ty lk o słu ch a cza m i, lecz i c z y n iciela m i byli... [...], aby d ziatk i sw o je p iln ie do szk o ły p o sy ła li [...], ab y fa łsz y w ie n ie p rzysięgali, a p ija ń stw a się w y strzeg a li...

’) G azeta L ecka (dalej skrót: GL), 1875, nr 1 — odezw a p isan a 24 g ru d ­ n ia 1874 r.

(4)

R ów nież pow iedziałem Wam, żebyście i Polaków , z w am i g ran ic zu ją - c y c h 2), b rac ią W aszą uznali i zgodnie z nim i żyli. I daley ta k pisać będ zie­ my, ta k w k alen d a rz u , ja k i w Gazecie, Jeszcze dodaję, że i w politycznych rzeczach ja k pisałem , ta k i daley pisać i praw ludu, b ra c i moich bronić i strzedz będę. Życzę tylko, aby się lud im daley, tem w ięcey do czytania g rabał, żeby im daley, tem w ięcey oświeconych przybyw ało lu d zi” 3).

2) Chodzi o F olaków m ieszkających tu ż za g ran ic ą oddzielającą P ru sy W schodnie od K ongresów ki. G erss użył słow a „gran iczu jący ch ” ; zachow ano je bez zm iany. W cy tata ch zachow ano pisow nię i słow nictw o ściśle w edług te k s tu G azety Leckiej.

8) GL, 1883, n r 51.

S

e

c

t

a

.

».

T» iWM* t

R ottfelt X TÏ,

нж т

Ifl f««*.

• f a n Ä Ä Ä . * '

« ...» » .» « » » w » ,

• " t s s . ' T .

S S Ä t S . ’f s lÄ

»«w» «к»««»«**

3t*vJL

ы а т

Ш е д ш и е i | в | « ф т г

fet

M m f y Ф щ Щ Ы Щ i w m р щ щ щ ,

,<ś w«sttrv

и м .

»t ro$t t

«s

i<> ы яш т ц**

ixttW

. « $«««»$* ««feftitfs

«Ф*Чш

¥«4?*»

н

«a A

m foi

«м»а*

i ш ш щ Шa m

fet

f o ty

1» iefccfe;

i

m bfctmi r&

»ta

i щющ

c># »#*, a

m <$ъцй, ШЧ msn

te

г rei?

ШцЩ

**#«**»

ist*

fists«

lb fmSfan.

1

tmi Ш$*. Sbtmttm

çtÿrt

tfet

*ei te)Ste wj

a fatykń

węfeeątb, t «*»«*?

ib Ш&».

» j

ί gtj, 46 j|w. ёФ »Ф»

tyfof wb$$, Щ « m ЩШЩ*

1Лф

Щя*

few»«

?«&,

\/й

«a» fiiti?

Ш

Ша$кЬо>

|яШ SS*}««

äfejcasb

fati

Jfefeïsn j

rkfa* $ЦфЩ

fetjSeS#,

fa t«sts

л fe

to&a «*й&* t imtftt

Ίβ%ψ

«Й fes^isfes, Ä wft ete

tiw, jïfe t» sÿcMfewte ün#*, a# »fcfesfef çcfcçôfe,

«wè

K

â4(î tWft

fo&t, <*ц Шт fot**

**** ** a>*>

frefewte, iij

щ&юЫ wfafofo i

»ee»

rtfat к*Ш*Ш щтШщ, т

и» iwtteipfe )и»»й«ч

чт>

^

* ш ty №№*t*

i

ftsm w fa iitfo e о т (№&>&*< Щгфт пф t

«tfst

m

«Söatewssit

ί

»

Щт9Ф*

j&są яй mdi-

m

wa» |sîi ^ »Мк»й-

*Ь**Ш

fewfcîi*

Щ i

wé», » «4 t» Wi4« <a*säf

fat faę ąt-MU

akt

W<ta fet

рцф$я т ® ш m . * m

#ię »8«ie»

u m * т ш to*

«^tieWisU,

1». tSt«s »

i m .

а д м

-

®

Ÿtai Шй Ш m m 1Ш.

с

» м ч т ч ч

» *«*#*»* с

3«я:

ÎbfetSst Шиа «fette

fet*·

ίφ. Sitf fessas« «it ÿtufife^ ae^ |«Ц * й», »

Щ ш»

t ç j a 8 H w iw * « « Łjfek * * »teste, feKH« « Ä W

t»»wö»i«

W

«X

ПйИ- ¥**&«*»

ttó^te

щяшЩ&яй

«t

%.

«ił%

tob»*

iWgsteeia

b»»a » ^ tfe e w e s s, w i infe tsâ j» , «»»tem«, Ш

W!trei«»tei4 { fern taJtfei« jßf 1 ф р ? « 8 » fe»S«Î4- $f9&8»fe

ici*

*> «Ssfttecfe «&»««, «Sii

&**

4 m tte t» *%ttw *

ж»««*?на> ί№

?ί«(»Λ.

κ ί* » w w w «**·* t tm i* fm tm t*mwtit, ty ж *t i*«t« HW L

W »- «evft

» Sm. ШЬ&ьН

fatte

*m»><

SStftfc

J t ! s

ï% t«)'?»»»

L S>

»Sßh i * fiünb Ria.

%1»

ϊφϋφ»* ^Ыг4е(

ts feacfn” 1

δ » » , «fwffeî » hestót ffisturfttfi), w «fetçw » w w w , йа»», i w f o tstfatç i v ffî* tstói&e* twliafetiĄS», t r»t?g»s, tfcpsmi i ę j t t w ( (ts îta

& ty$m , w i m w v ü ш зШ ъ j * щ a * îf * & 6 « t

ШШ

*вф»?4

«ΐίφζί

Шхй W Jktii

Φ»

fat

«β^,

Щ

§s

‘ tfatÿt) fats ЪШь

3s йя H

«ættw teaüifc « «et i«!» аафф« «t

ÎRitô

Ш W fotfW » « « & 4 fl »}c«Sfeteiofe«a.

»«« tçtttfeiife, fei«# t

mtm,

«s« bi »

»M

m ш %

«à jfei«ÿ»«{,

a it * #* # te«« tei mttössitiijit, » 8 8 1 ^wtefe «ÿSs, « H H « «xl<sq«>« i M * ' b « , a m tm te fe f e tb « » « Я « » ч 4 f c f #

« я » « % i

я^гае«

î » s i » a s

«canete

« a s « #

«йфЙе

i w «a ?a f e | « « α ς« »

Я «CiSs*

teitrttjte

Щфйрч t fo»»

tesemt

i

«%t*

ttfe «фф«, «;»#» catt« Ssw« S bfe ί eöcfefem W

φή

«wf«« « Φ *Ц РЧФ i 5#»{te t « » *

ффюЛ

« wi aw«* «ϊβ i* |а»Ш jses« t^at « ia«ft»efe ~

fern» β§^Λ#

Щ Ш& Ь**»

»йфй, и»

fam i *& W -i

s^H

f o f o w » &&М№»Щ

с <te«f i W«*»- «««»

»#* «$

(5)

Z a p ew n ien ie o tym , źe zasad n iczy k ieru n ek „G azety” będzie n ad al u trzy­ m an y, podał G erss p on ow n ie w o d ezw ie do czy teln ik ó w w roku 1884:

„I d a ley jeszcze w ty m że duchu p isać będę, p ók i m i żyw ota stanie i póki m ię Pan B óg na tym raczy zo sta w ić ś w ie c ie ” 4).

I rzeczy w iście p ogląd y G erssa i zakres poru szan ych przez n iego zagadnień n ie u leg a ły zm ia n ie, n ie m ó g ł ty lk o d otrzym ać o b ietn icy w y d a w a n ia cza so ­ pism a do końca życia. O k oliczn ości — od redaktora n ieza leżn e — zm u siły go do za w ieszen ia „G a zety ” pod k oniec p ierw szeg o k w a rta łu 1890 r., a w ięc po przeszło p ię tn a stu la ta ch jej w y d a w a n ia . P o w z n o w ie n iu „G azety” na kilka m ie się c y w 1892 roku prob lem atyk a jej ró w n ież n ie u leg ła zm ianie.

hs

W d ek laracji p rogram ow ej, ogłoszon ej w styczn iu 1875 roku, n ie było w zm ia n k i o P o lsce i P olak ach , n ie znaczy to jednak, by G erss sp raw y te zu p ełn ie p om ijał. P ie r w sz e w iad om ości o sp raw ach p olsk ich w y stą p iły już w p ierw szy m roczn ik u „ G a zety ” z roku 1875. G erss p o d k reśla ł zasłu gi K o ściu szk i dla narodu p o lsk ieg o , p rzy zn a w a ł słu szn o ść Polakom , że K ościu szk ę u w ielb ia ją , rów n ocześn ie jednak k p ił z nich za b a łw o ch w a lczy po prostu sto su n ek do N ap oleon a I, k tó ry — zd an iem G erssa — m ógł dla P o lsk i dużo zrobić, a n ie zrobił n ic 5). W in n y m m iejscu iron izow ał na tem a t zbiórki p ie ­ n iężn ej, przep row ad zan ej w P o zn a ń sk iem i G a licji na rzecz d u ch ow n ych k a to ­ lick ich w y d a lo n y ch przez rząd p r u s k i6).

Na sp raw y P o lsk i i P o la k ó w p a trzy ł G erss z p u n k tu w id zen ia in teresów pru sk iej ojczyzn y, jednak w jego p o sta w ie n ie m ożna doszukać się w rogiego sto su n k u do tych zagad n ień . W p ogląd ach redaktora na te sp raw y w y stęp o w a ła ty lk o od czasu do czasu n iech ęć do n iek tórych działaczy czy ugrupow ań.

W roku 1876 p rzeciw n y b y ł na p rzyk ład a g ita cji w yborczej P ozn an iak ów

w ś r ó d P o la k ó w na G órnym Ś ląsk u 7). K ry ty czn ie u sto su n k o w a n y był do p o l­

sk ich ugrupow ań p o lity czn y ch . U zn a w a ł w p raw d zie d ążenia n iep o d leg ło ścio w e śred n iej i drobnej burżuazji p o lsk iej, z d ecy d o w a n ie jednak p r zeciw sta w ia ł się od erw an iu ziem p o lsk ich zaboru p ruskiego. N a p o sta w ę w y ższeg o k leru i sfer szla ch eck o -k o n serw a ty w n y ch p a trzy ł oczym a zd ecyd ow an ego p rzeciw n ik a W a­ tyk an u i p rzeciw n ik a h iera rc h ii k o ścio ła k a to lic k ie g o 8).

W o m aw ian iu p rzeszło ści P ru s W schodnich n ie p o tra fił zdobyć się na pełny o b iek ty w izm , p o m ija ł w ie le w yd arzeń , które m ogłyb y w u jem n ym św ietle p rzed sta w ić pruską o jc z y z n ę 9).

S ta w a n ie w obronie in teresó w p a ń stw a p ru sk iego n ie przeszk ad zało red a k ­ to ro w i w p rzy ch y ln y m u sto su n k o w y w a n iu się do k w e stii p o lsk iej w ogóle. Z e szczerym za d o w o len iem in fo rm o w a ł o u zysk an iu prze? P o la k ó w u p raw ­ n ie ń dla język a p o lsk ie g o na u n iw ersy tecie lw o w sk im w G a lic j i10).

W yraźnie n ie p o ch w a la ł u cisk u narod ow ego i to n ie ty lk o w in n ych krajach, le c z rów n ież na teren ie N ie m ie c i P rus. S ta n o w isk o redaktora w tych sp ra ­ w a ch dobrze ch a rak teryzu je n otatk a z 1879 roku:

„P iszą z P ozn an ia. U n a s m iały u lice i p olsk ie i n iem ieck ie nazw iska i w obu językach b y ły im ion a nad u lica m i n ap isan e. Jednak razem dała p olicya p o lsk ie p o w y m a zy w a ć im iona. L udzie p o lsk ieg o języka, P olacy,

4) GL, 1884, n r 10. 5) GL, 1875, nr 15. 6) GL, 1875, nr 2. 7) GL, 1876, nr 36. 8) GL, 1876, nr 40. ") GL, 1876, nr nr 2, 3, 4 i 5. 10) GL, 1879, nr 21.

(6)

bardzo się z tego serdu.i3· R edaktor dodaje: G azeta Lecka jest przych yln a cesa rstw u n iem ieck iem u . Л co za w iele, to za w iele. M ścić się nad im ionam i p olskiem i, podle im ion n iem ieckich? Czy się lęka, aby p olsk ie im iona na tabliczkach n ie popożerały im ion n iem ieckich, jako one sied em k rów ch u ­ dych p ożarły one sied em krów tłustych? Czemu i za w ie le jątrzyć P ola k ó w ? ” u ).

Od roku 1880 w iad om ości dotyczące P o lsk i i P olak ów b yły liczn iejsze i ob szerniejsze. G erss ostro w y stęp o w a ł p rzeciw prześlad ow an iu P olak ów w R osji. P rzy zn a w a ł P olak om p raw o do k o n sty tu cji K rólestw a z 1815 roku, sk asow an ej przez M ikołaja I po p ow stan iu listopadow ym . Z w alczając a n ty- n iem ieck ie stan ow isk o i p a n sla w isty czn e ten d en cje generała S k o b ie le w a 12) i innych, w y ty k a ł R osji zagarn ięcie olbrzym ich p ołaci P olsk i, przypom inał o k ru cień stw a caratu w stosunku do P olak ów . P o tęp ia ł p ostęp ow an ie kuratora A pu ch tin a i gen erał-gu b ern atora H urki O burzało go zarządzenie rugujące język p o lsk i ze szkół, zakaz n ab yw an ia przez P olak ów m ajątk ów na L itw ie, W ołyniu, Podolu i U krain ie, prześlad ow an ia u n itó w na P od lasiu , zm uszanie P olak ów do przenoszenia się na różne stan ow isk a w głąb R osji itp. G erss nie ty lk o sam w y ty k a ł carow i tyrań stw o, um ieszczał w „G azecie” rów nież listy i utw ory, n a d sy ła n e w tej sp raw ie przez czy teln ik ó w i k o r e sp o n d e n tó w 1*).

W latach osiem d ziesiątych w id a ć w yraźn ie, że G erss starał się zb liżyć czy ­ teln ik ó w „G azety L eck iej” do n iektórych pisarzy czy zasłużonych w odzów polskich, że dążył do zapoznania M azurów z w a żn iejszy m i w yd arzen iam i z p rzeszłości P o lsk i oraz z ów czesn ą sytu acją P olak ów w in n ych dzieln icach kraju. N ie m a m ow y o jakim ś sy stem a ty czn y m plan ow ym p odaw aniu w ia d o ­ m ości o P o lsce i P olakach. Gerss o m aw iał te sp raw y raczej okolicznościow o, do n iek tórych z nich w ra ca ł kilk ak rotn ie, jedne z nich o m aw iał obszerniej, 0 innych robił ty lk o lak on iczn e w zm ianki.

S zczeg ó ln ie cen ił G erss K raszew skiego, dość dużo m iejsca p o św ięca ł F ran ­ ciszk o w i K arpińskiem u, k tórego „poem ata [...] są p ełn e uczucia głębokiego, z którey przyczyn y P o la cy go poetą serca n a zw a li”. N ie zapom niał G erss ró w ­ nież o Jan ie K och an ow sk im , który b y ł m u szczególn ie b lis k i ze w zględ u na P s a łt e r z D a w i d o w y .

W k ilk u num erach zn alazły się przedruki u tw orów m niej lu b w ięcej zn a­ nych pisarzy i p oetów p olsk ich , jak — poza w y m ien io n y m i już — Ignacego K rasickiego, A n ton iego G óreckiego, Ignacego H ołow iń sk iego, K lem en ty n y z T ańskich H offm an ow ej. P o śm ierci A n ton iego Edwarda O dyńca w styczniu 1885 roku u m ieścił o nim krótką inform ację, nazyw ając go sław n ym autorem 1 poetą. D obór u tw orów p o etó w i pisarzy p olsk ich przez G erssa był p rzyp ad ­ k ow y, nie pod aw ał w iad om ości o tych w szy stk ich , którzy na to za słu g iw a li. P o zo sta w a ło to n ie w ą tp liw ie w zw iązk u z p osiad an ym i przez redaktora k sią ż­ k am i czy czasopism am i, z których czerpał m ateriały.

S tosu n ek P o la k ó w do pisarzy i poetów o cen ia ł p ozytyw n ie, podkreślając d w ukrotnie, że:

„P olacy w ie lc y i m ali, bogaci i ubodzy m ają w w ie lk ie y u czciw ości autorów i poetów sw o ich ” 14).

J eśli chodzi o h istorię P o lsk i — to w „G azecie L e c k ie i” drukow ane były a rty k u ły d otyczące raczej n ied a lek iej przeszłości, dotyczące w yd arzeń z końca X V III i z X IX w iek u . O dnośnie bardziej od ległej przeszłości, Gerss skupił

n ) GL, 1879, nr 47. 12) GL, 1882, nr 11.

1S GL, 1884, nr 2 ·— w iersz Jana L ustycha pt. A p u c h tin 14) GL, 1885, nr 4.

(7)

sw oją u w agę przede w szy stk im na p o sta ci Jana III Sobieskiego, gloryfik u jąc jego zasłu gi jako obrońcy ch rześcija ń stw a przed naporem tureckim . S ob iesk iego u w a ża ł za „człow iek a p osłan ego od B o g a ”. A u striak om w y ty k a ł n iew d zięczn ość w stosu n k u do S ob iesk iego, pisząc:

„A le choć tam w A u str y i podzięka i szacu n ek zagin ęły, to jednak cały św ia t w ie, k to b y ł p raw d ziw ym i n a y p rzed n iey szy m w y b a w ic ie le m całego ch r z e śc ija ń stw a ” 15).

„G azeta L e c k a ” dość d ok ład n ie in fo rm o w a ła c zy teln ik ó w o p r z e c iw sta w ia ­ n iu się P o la k ó w p o lity ce g erm a n iza cy jn ej. W tej sp ra w ie w id o czn e jest w y ­ raźn e prop olsk ie stan ow isk o. P o lem izo w a ł z N iem cam i, k tórzy p ogard liw ie w y r a ż a li się o język u p olskim oraz o dorobku p o lsk iej literatury:

„N aród n ie m ie c k i sła w n y , ale szkoda, że często S ło w ia n ó w za nic n ie m a, sądząc o nich fa łs z y w ie ” 16).

D ość szczegółow o o p isy w a n o na łam ach „G azety” w a lk ę P o la k ó w z u su w a ­ n iem język a p o lsk ieg o (ze szk ó ł. R edaktor p o d a w a ł w ia d o m o ści o w ieca ch p ro­ testa cy jn y ch w P ozn ań sk iem , w P ru sach Z achodnich, na G órnym Ś lą sk u i na W arm ii, o p u b lik o w a ł p e ty c ję w tej sp raw ie, zgłoszoną na w iecu w P oznaniu, w k tórym u czestn iczy ło około 1000 P o la k ó w z w ym ien io n y ch d zieln ic 17). Z bijał argu m en tację g erm an izatorów , k tórzy dzieci n oszące n iem ieck ie nazw isk a tra k to w a li jako d zieci n iem ieck ie. Z d an iem Gerssa. czyn n ik iem d ecydującym 0 p rzyn ależn ości dziecka do tej czy in n ej narod ow ości w in n o być p o słu g i­ w a n ie się przez n ie na cod zień tym czy in n ym język iem 1S).

W p ięciu k o lejn y ch n um erach z 1880 roku u m ieścił G erss dość dokładne sp raw ozd an ie z p rzeb ieg u d y sk u sji w sejm ie p ru sk im nad zarządzeniem ru g u ­ jącym ca łk o w icie język p o lsk i ze szkół. K ry ty czn ie od n osił się do w y d a la n ia ze w sch od n ich p ro w in cji P ru s P olak ów n ie p osiad ających o b y w a telstw a p r u ­ sk iego. P rzeciw n y b y ł zatru d n ian iu n a u czy cieli n ie u m iejących m ów ić po p o l­ sk u w środ ow isk ach za m ieszk a ły ch przez lu d n ość polską.

W sp raw ozd an iach z p osied zeń sejm u p ru sk iego p rzytaczał dość dokładnie w y p o w ied zi p o słó w p rzeciw n y ch an ty p o lsk im u staw om . G erss p op ierał dążenia P olak ów o u trzym an ie od p ow ied n iej rep rezen ta cji w sejm ie p ru sk im i n iem iec­ k im . P isa ł na ten tem at następ u jąco:

„P olacy w P ozn ań sk iem , w P ru sach Z achodnich, a n a w et w S zląsk u u siłu ją się, aby jak n a y w ię c e y P o la k ó w w sw oich stronach na w yborach obrano. N ik t im tego p od ziw ow ać n ie m oże. O ni ponoszą ta k ie ż ciężary, jak N iem cy, to i godno, żeb y na sey m ie tak że zastęp ców m ie li” !9).

R edaktor n ie ty lk o sta w a ł w obronie P olak ów , lecz rów n ież ogłaszał listy 1 utw ory k o resp o n d en tó w w tej spraw ie.

W szystk o to w sk a zu je, że stosu n ek „G azety L e c k ie j” i jej redaktora do k w e stii p o lsk iej b y ł c a łk o w ic ie p rzych yln y.

G erss p o zo sta w a ł lo ja ln y m o b y w a telem p a ń stw a p ru sk iego, u zn aw ał p o ­ trzebę zn ajom ości języka n iem ieck ieg o przez w szy stk ich , jednak lib eraln e, p o stęp o w e p o g lą d y na sp ra w y p o lity czn o -sp o łeczn e w ogóle oraz w zrastające o d d zia ły w a n ie ośrodków p o lsk ich z innych d zieln ic n ie p o zw a la ły red ak torow i być biernym w o b ec n a cisk u g erm an izacyjn ego.

15) GL, 1880, nr 22. ie) GL, 1880, nr 6.

17) GL, 1887, nr 49. — W iec odbył się w listo p a d zie 1887 roku. G erss zazn a­ czył: „A le z M azur boday ta m nikogo n ie b y ło ”.

18) GL, 1882, nr 19. 19) GL, 1881, nr 37.

(8)

* * *

S tan ow isk o G erssa w spraw ach polsk ich nie b yło rów noznaczne z jego zapa­ try w a n ia m i na k w estię m azurską. D o tego zagadnienia podchodził w sw o isty sposób. W ypracow ał w ła sn ą m etodę działania, uw ażał sieb ie za jedynego zn aw cę spraw m azurskich, b y ł głęboko przekonany, że tylko jego sposób p o stę ­ pow an ia z M azuram i b ył słu szn y i skuteczny. W program ie d ziałania w tym zak resie p o sta w ił sobie trzy zasadnicze zadania: 1) doprow adzić do tego, by M azurzy u zn a li P o la k ó w za sw ych braci; 2) w a lczy ć o to, b y relig ii uczono w języku ojczystym ; 3) szerzyć o św ia tę w śród M azurów .

G erss nie uznaw ał ostrych form postępow ania; tw ierd ził, że gdyby zaczął działać tak, jak tego od n iego żąd ali niek tórzy P olacy, zn iech ęciłb y do sieb ie M a z u r ó w 50). Z alecał u m iark ow an ie w pracy z M azuram i, p rzekonyw ał, że w śród M azurów jest w ie le uprzedzenia i n ieu fn ości w stosu n k u do P olak ów . U w ażał, że pam ięć o tym , że z terenu P o lsk i przychodziły w o jn y i zniszczenia tk w iła głęboko w u m ysłach M azurów , n iezależn ie od tego stosu n ek P olak ów z innych d zieln ic — szczególn ie z K on gresów k i — b ył często nieprzychylny, oschły, a n a w et obraźliw y, co utru d n iało w zajem n e zbliżenie.

Z d ecyd ow an ie p otęp iał Gerss próby P olak ów naw racania ew an gelick ich M azurów na katolicyzm .

B ył w y ra źn ie p rzeciw n y ogóln op olsk iej agitacji w śród M azurów , sta ł n ie ­ zm ien n ie na sta n o w isk u w y ch o w y w a n ia w sp ółziom k ów w duchu lo ja ln o ści w stosu n k u do p ru sk o -n iem ieck iej ojczyzny, w duchu w iern o ści do króla pruskiego i cesarza n iem ieck iego. N ie negow ał, że w p ołu d n iow ych pow iatach P rus W schodnich żyje pokaźna liczba ludności p olsk iej, że m ow a m azurska — to narzecze p olsk ie, jednak los M azurów ściśle w ią z a ł z k rólestw em pruskim 21).

T ak ie sta n o w isk o G erssa w y w o ły w a ło w ob ec niego n iech ęć działaczy ruchu ogólnopolskiego. P ostaw ion o m u zarzut, że w p a ja ł uczucia i przekonania n iem ieck ie ,,w poczciw e serca ludu m azu rsk iego” 22). G erss, odpow iadając na tego rodzaju zarzut stw ierd ził, że M azurzy żyjący bardzo długo pod rządam i n ru sk im i czują sie ściśle zw iązan i z N iem cam i, że nikt n ie p otrafi podburzyć M azurów przeciw k o N iem com , że w śród M azurów nie m a żadnych uczuć w stosunku do P o ls k i2*). T akie pogląd y stw a rza ły G erssow i w rogów w śród d ziałaczy z innych region ów P olsk i, a n iechęć tę p od sycały elem en ty sk lery - k alizow an e, k tórym n ie m ogło podobać się zdecydow ane p roew an gelick ie i a n ty w a ty k a ń sk ie stan ow isk o. '

P ow ażn ego sojusznika znalazł G erss w W ojciechu K ętrzyńskim , który w artyk u le pt. M a z u r z y p r u s c y i M. G ie rs p isa ł m ięd zy innym i:

„P oruszanie [...] k w e stii p o lsk iej n ie jest tam dotąd i jeszcze długo nie b ędzie na czasie, a jeden krok nieroztropny pod tym w zg lęd em obróciłby w n iw ecz m oże i to, co dotąd już uzyskano. S tań m y w obronie m ow y i naro­ d ow ości M azurów ze stan ow isk a hum anitarnego, starajm y się o ich ośw iatę, 0 b u d zen ie m iło ści do w ła sn eg o języka, szanując przekonania ich religijn e 1 polityczn e, a n ie u lega w ą tp liw o ści, że przyjd zie czas, gdy i M azur pruski p ow oli przejrzy czem był, czem jest i czem być p o w in ien ” *4).

Jak w id a ć, K ętrzy ń sk i realn ie o cen ia ł sy tu a cję na M azurach. N ie bez zn a ­ czenia jest fakt, że rów n ież stojący u szczytu sła w y J. I. K raszew sk i na

20) W ła d y sła w C h o j n a c k i . S p r a w y M azur i W a r m ii w k o res p o n d en cji

W·- wiecha K ę tr z y ń s k ie g o , W rocław 1952, s. 288,

2,1 GL·, 1880, nr 46. 22) GL·, 1880, nr 18. *3) GL, 1880, nr 19.

24) W ojciech K ę t r z y ń s k i , M a z u r z y p ru s c y i M. Giersz, T ygodnik Ilu stro ­

(9)

łam ach „T ygodnika Ilu stro w a n eg o ” w e z w a ł sp o łeczeń stw o p o lsk ie do poparcia „G azety L eck iej”.

N a gru n cie rea ln y m sta ł ró w n ież G erss, brak m u jednak b y ło szerszego sp ojrzen ia w p rzyszłość. M ając na u w a d ze w ie lo w ie k o w e p o w ią za n ie lu d n ości m azurskiej z p a ń stw em pruskim , od czu w ając siln ie ciężkie p ołożen ie sw ych w sp ółziom k ów , p rzek o n a n y o b ezn a d ziejn o ści dążeń n iep o d leg ło ścio w y ch P o­ lak ów , nie m y śla ł o m ożliw ościach obudzenia św ia d o m o ści narodow ej w śród M azurów . W alka o język „m a cierzy ń sk i” m iała rów n ież ograniczony charakter. G erss inaczej p atrzył na ten p roblem na teren ie P ozn ań sk iego, G órnego Śląska czy K ongresów ki, a in aczej na teren ie M azur. W sposób zd ecyd ow an y potęp iał d ysk rym in ację lu d n o ści p o lsk iej w in n ych d zieln icach na M azurach n atom iast w a lc z y ł ty lk o o za ch o w a n ie języka pobikiero w nau czan iu r e lig ii w tych szko­ łach , w których d zieci n ie z n a ły język? n iem ieck ieg o . G anił n a sy ła n ie do p a ra fii z lu d n ością m azurską d u ch ow n ych n ie znających języka p olsk iego. S ta ł na sta n o w isk u , że n a u cza n ie r e lig ii w języku n iem ieck im , gdy d zieci tego języka n ie znają, je st „ grzech em ”. N a sp raw ę język a G erss p atrzył w ię c z punktu w id zen ia relig ijn eg o .

G erss o d d zia ły w a ł na M azu rów przez b ezp o śred n ie styk an ie się z nim i, przez w y d a w a n ie d la nich „G a zety ”, „K alen d arza” i innych p u b lik a cji. Za pod­ sta w o w y w a ru n ek k szta łto w a n ia p ogląd ów lu d n ości m azu rsk iej u w a ża ł k rze­ w ie n ie o św ia ty . W tym d ążen iu G erss b y ł szczególn ie w y tr w a ły i k o n sek w en tn y . D ość śc isły k o n ta k t u trzy m y w a ł red ak tor z M azu ram i-em igran tam i w N ie m ­ czech Zachodnich, p o d trzy m y w a ł w n ich p rzyw iązan ie do ziem i rodzinnej, w ie r ­ n ość w ierze e w a n g e lic k ie j itp. Od roku 1886 o d d zia ły w a n ie G erssa na em igran - tów -M azu rów , zw a n y ch przez n ieg o Starop ru sak am i, przybrało b ardziej zorga­ n izo w a n y charakter, w tym roku b o w iem założono w G elsen k irch en „T ow a­ rzy stw o ew a n g elick ich p o lsk ich rob otn ik ów sta ro p ru sk ich ”. „G azeta L eck a ” in form ow ała o za ło żen iu T o w a rzy stw a i o jego d ziałaln ości, przed ru k ow ała n a w e t fragm en ty sta tu tu 25). N a M azurów tak w kraju, jak i za granicą p atrzył G erss w ow ym cza sie jak na dużą rodzinę i dążył do u k szta łto w a n ia z nich w yod ręb n ion ej g ru p y o sp ecja ln y m ch arakterze.

S tojąc na sta n o w isk u w ie r n o śc i i p ełn ej lo ja ln o śc i w ob ec p ru sk o -n iem ieck iej ojczyzn y i p a n u ją cej d y n a stii. G erss d a lek i b y ł od zap ęd ów g erm a nizatorskich, z dru giej znow u stron y, za ch o w u ją c ż y czliw o ść i p rzy ch y ln o ść do P o lsk i i P o ­ la k ó w , n ie m y ś la ł jednak o p o w ią za n iu sp ra w y m azu rsk iej z ogólnopolskim ru ch em narod ow ym i n iep o d leg ło ścio w y m . Z jego artyk u łów , listó w i p u b lik acji w y n ik a w yraźn ie, że ch cia ł M azurów w y ch o w a ć jako lojaln ych o b y w a teli p a ń ­ stw a, w k tórym żyli, ch cia ł ich zb liżyć do P o la k ó w i doprow adzić do w z a je m ­ n y ch przyjazn ych sto su n k ó w z nim i, przede w szy stk im jednak ch cia ł z nich u k szta łto w a ć sp o łeczn o ść m iłu ją cą ziem ię rodzinną, przyw iązan ą do w iary ew a n g elick iej, p ostęp u jącą zgod n ie z p rzyk azan iam i bożym i, w iern ą m ow ie o jczy stej oraz zw y cza jo m i ob yczajom przodków , m ów iąc krótko: chciał sw ych w sp ó łro d a k ó w w y c h o w a ć na m azurskich Prusaków ’

* * *

„G azeta L eck a ” bardzo szerok o u w zg lęd n ia ła zagad n ien ia p o lity czn o - sp ołeczn e. Sam red ak tor ż y w o in tereso w a ł się sp raw am i p o lity czn y m i i sp o­ łecznym i, a n g a żo w a ł się w ty m zak resie bardzo a k ty w n ie. Z godnie z d ek laracją program ow ą „G azeta L eck a” za jm o w a ła w y ra źn ie p o zy cję lib eraln ą. W r. 1876 G erss sfo rm u ło w a ł sw o je cred o p olityczn e:

(10)

„R zeczypospolitey u nas nie chcem y, bo nam tego nie trzeba, alb ow iem m am y dobrego m onarchę, cesarza i króla naszego N a y ia śn iey szeg o . A le k o n sty tu cja jest potrzebna, aby król o w szystk iem się d ow iedział, co się w kraju d zieje” 26).

T em u pogląd ow i redaktor w iern y był do końca życia: b ył w ięc z w o le n n i­ k iem m onarchii k o n sty tu cy jn ej. U w ażał, że pan u jący za pośrednictw em posłów

dow iad u je się o tym , co się w k raju dzieje, a m in istrow ie kręp ow an i są przez sejm . S ejm n a zy w a ł „zastępcą praw całego narodu”, za „praw dziw ego za stęp cę” uw ażał jednak tylk o tak i sejm , k tórego p o sło w ie bronili in teresów ludu: „ale k ied y w ięk szo ść [...] p osłów na seym ie nie jest za ludem , ted y lud b ied n y ” 27). R ów n ocześn ie jednak b ył zdania, że kon stytu cję m ożna w prow adzić tylk o w tych krajach, w których „lud ośw iecon y i m a pom iędzy sobą w ie le m ądrych i rzeteln ych w sp ó ło b y w a te li”, w k rajach natom iast, w których sp o łe­ czeń stw o n ie stoi na od p ow ied n im poziom ie ośw ia ty i k u ltu ry, „tam trzeba m ocnego opiekuna nad nim , tam rząd absolutny ma cok olw iek p o d sta w y ” 28). W iele m iejsca p ośw ięca Gerss w yborom do sejm u p ru sk iego i sejm u n ie ­ m ieckiego. Z daniem G erssa p oseł w in ien dobrze orien tow ać się w tym , co lu d ziom dolega, co n urtuje społeczeń stw o, w in ien posiadać dużą w ied zę, znać sy tu a cję w kraju, orientow ać się w p olityce m iędzynarodow ej. W yborcy p o w in n i dobrze za sta n a w ić się nad tym , kogo n ależy w ybrać 29).

„G azeta L eck a” w a lczy ła o w oln e w ybory, sp rzeciw iała się n acisk ow i p olicji, ad m in istracji p a ń stw o w ej i pracodaw ców na w yborców , zw alczała k an d yd atu ry urzęd n ik ów p a ń stw o w y ch na posłów . P on iew aż w ybory do sejm u p ru sk iego b y ły p ośred n ie i jaw ne, G erss u siln ie propagow ał w ybory ta jn e stojąc na s t a ­ now isk u , że przy tajn ych w yborach w yb orcy n ie obaw iają się żadnych szykan ze strony u rzędników , p olicji, p racodaw ców itp. H asło w yborcze sform ułow ane przez G erssa i um ieszczone w „G azecie L eck iej” brzm iało:

„Boga się boym y, króla w u czciw ości m ieym y, bracią naszą m iłu ym y, a na w yborach nikogo się nie boym y, lecz podług m ądrości n aszey ob ie- raym y, a w iary n aszey m ocno się trzym aym y i jey w p oh ań b ien ie nie day m y ” 30).

O lib eraln ych poglądach Gerssa św iad czyło p ełn e poparcie k on stytu cji, sta w a n ie w obronie p arlam entu i p rzeciw sta w ia n ie s ię ograniczeniu jego d zia­ łaln ości, oburzanie się na aresztow an ie p osłów , p o tęp ia n ie w yp ad k ów n aru ­ szania zasad y w oln ości w yborów , krytyk a p o lity k i celn ej rządu w m y śl lib e ­ ralnej zasad y sw obodnej w a lk i konku ren cyjn ej. R olę i zadania w ład zy p a ń ­ stw o w ej ok reślał rów n ież zgodnie z zasadam i lib eralizm u , p ozostaw iał jej w yraźn ie rolę „stróża n o cn eg o ”, zap ew n iającego ob yw atelom spokój i b ezp ie­ czeństw o.

Z p artii p olityczn ych , działających w ow ym czasie na teren ie N iem iec, tylko partię lib era ln ą u w ażał za postępow ą tw ierdząc, że tylko ona „n aytężey stoi za lu d ”, że ty lk o ona „w alczy za p raw a ludu, bez przestanku, n ie dbając na żadne przeciw n ości, a n i na trudy”. P a rtię narod ow o-lib eraln ą reprezentującą in teresy w ie lk ie j burżuazji i posiadającą w ow ym okresie pow ażną rep rezen ­ tację w sejm ie, u w a ża ł za ch w iejn ą i n iejednolitą.

Za n ajbardziej w rogą in teresom „ludu” uw ażał partię k on serw atyw n ą, jej człon k ów sta le n a zy w a ł w steczn ik a m i i p orów n yw ał ich:

2fi) GL, 1876, nr 36. 27) GL, 1878, nr 28. 28) GL, 1878, nr 29. 29) GL, 1876, nr 35. so) GL, 1879, nr 42.

393

(11)

„z tak im czło w iek iem , k tóry konie za m ia st w przodku, w ty le w oza za­ p rzęgał, a n ie naprzód, lecz na w stecz, to jest nazad z w ozem jech a ł”. N ie m niej n e g a ty w n ie o d n o sił się G erss do k a to lick ieg o centrum , nazyw ając je p artią „ p ap ieżn ik ów ” albo partią „ u ltra m o n ta n ó w ”.

„Ci m ają p ap ieża za Boga. Co on rozk azu je jest im p raw id łem . Ś w ieck ą zw ierzch n ość n a nic n ie m ają,... [.. .] lud prosty g łu p ią różn ym i b aykam i. B ają, że tu i tam panna M arya się pok azu je. A le czy w tey p artyi p raw d a co k o lw iek znaczy. P o ża l się B oże. O ni są n iep rzy ja cio ła m i ośw iaty lu d o w ej i cesa rstw a n iem ieck ieg o ”.

N iep rzyjazn e sta n o w isk o zajm ow ał G erss rów n ież w obec p artii so cja l­ dem ok ratyczn ej. Z asadnicze założenia i dążenia so cja listó w p rzed staw iał w sposób n a iw n y i zw u lgaryzow an y:

„Są to lu d zie, k tórzy nic innego n ie żądają, jak p o d zielen ia m ajętności. Chcą, aby w sz y stk o to, co lu d zie o d zied ziczyli, albo k u pili, m ięd zy w s z y s t­ k ich było rów no p od zielon e. T akim sposobem sta łb y się leg a t, w łóczęga, m arn otraw n ik i złod ziey b ez w sz e la k ie y p racy m ajętn ym . L u d zie porządni, p racow ici, oszczędni, darm oby się u siło w a li, aby cok olw iek zarobili, a lb o ­ w ie m m u sielib y w ielk ą część zarobku sw ojego oddać tym , co n ie m ają i próżn u ją”.

G erss u w a ża ł za słu szn e o stre p o stęp o w a n ie w ła d z p ań stw o w y ch p rzeciw socjalistom , rów n ocześn ie jed n ak n ie p o ch w a la ł „ u sta w w y ją tk o w y c h ”, oba­ w ia ł się bow iem , że to m oże d oprow adzić do n aru szen ia k o n sty tu cji w o g ó le 31). P od k oniec la t o siem d ziesią ty c h rozszerzył się ruch strajk ow y na teren ie N iem iec. G erss op isu jąc w y d a rzen ia zw ią za n e ze strajk iem 100 000 robotników w W estfa lii i N ad ren ii uznał żąd an ia rob otn ik ów za skrom ne i słu szn e, p otęp iał sta n o w isk o w ła ś c ic ie li kopalń:

„Co to za serca n iech rze ścija ń sk ie, sobie w ory złotem n ap ełn iać, a tym co im złoto zarabiają m ęczy ć i głód im d aw ać c ier p ieć” 32).

R ed ak tor n ie p o ch w a la ł ru ch u strajk ow ego, w sp ó łczu ł jednak doli rob otn i­ ków , u w a ża ł za k on ieczn e p o czy n ić sta ra n ia o p op raw ę ich w aru n k ów pracy i życia, rów n ocześn ie jednak m ia ł robotnikom za złe w ią za n ie się z partią so cjald em ok ratyczn ą.

U czciw a n atura G erssa oburzała się na p row ok acyjn e m etod y stosow an e przez p o licję w k raju czy w śr ć d n iem ieck ich d ziałaczy przeb yw ających za gra­ nicą; tego rodzaju p o stęp o w a n ie n a z y w a ł „d ziab elsk im p o stęp o w a n iem ” 33). N a tle sto su n k ó w p an u jących w dru giej p o ło w ie X IX w ie k u w P rusach W schodnich d zia ła ln o ść G erssa i p o gląd y głoszon e przez n iego w „G azecie L e c k ie j” b y ły p o stęp o w e, choć p o stęp o w o ść ta b yła w p ew n y m stop n iu ogran i­ czona. O graniczało ją p rzy w ią za n ie do cesarza i jego rodziny, religijn ość redaktora, k tóry w w y ja śn ia n iu w ie lu zagad n ień op ierał sie na B ib lii, a przede w szy stk im słab a zn ajom ość j brak g łęb szego zrozum ienia zachodzących zjaw isk i w yd arzeń . Id ea łem dla G erssa b y ł czło w ie k pobożny, p raw d om ów n y, lito ściw y i u czciw y, czło w iek , k tóry n ie pił, n ie p alił, k tóry od ciągał in n ych od picia i p rzy b liża ł do k o ścio ła , czło w ie k , k tóry k och ał bez zastrzeżeń króla i czcił Boga.

G erss b ył sam ou k iem , n ie w y je ż d ż a ł p raw ie poza g ran ice p row in cji, m oż­ ność korzystan ia z p o w a żn ej lite r a tu r y nau k ow ej oraz pow ażn ej, p o stęp o w ej 81) C h ara k tery sty k a p o szczególn ych p a rtii p o lity czn y ch i cy ta ty w zięte p rzed e w szy stk im z a r ty k u łó w w stę p n y c h p o św ięco n y ch w yborom , a u m iesz­ czon ych w num erach od 33 do 45 rocznika 1876 oraz częścio w o w nr 39 rocznika 1879.

*2) GL, 1889, nr 21. 33) GL, 1889, nr 20.

(12)

prasy p o sia d a ł bardzo ograniczoną, trudno się w ięc dziw ić, że brak m u było głęb szeg o spojrzenia na dość sk om p lik ow an e problem y życia p ań stw ow ego i społecznego.

Do w ie lu zjaw isk i w ydarzeń podchodził w sposób raczej em ocjonalny, nie zaw sze u m iał w sk azać na zasadnicze przyczyny pow odujące taką czy inną sy tu a cję w prow in cji, w k raju czy na św iecie. T ym należy tłu m aczyć pew ną p ołow iczn ość w rozw iązyw an iu i w ocenie n iektórych zagadnień. Szereg spraw u jm ow ał trafn ie i dość zd ecyd ow an ie, n ie w szy stk ie jednak u m iał sobie i czy ­ teln ik om w y ja śn ić do końca. W sposób zd ecyd ow an y w y stę p o w a ł na przykład p rzeciw u p rzy w ilejo w a n iu oficerów dom agając się, by na rów n i z in n ym i ob y­ w a tela m i p o n o sili ciężary w stosunku do państw a; zd ecyd ow an ie p iętn ow ał b icie żołnierzy przez podoficerów i oficerów w yrażając n iezad ow olen ie, gdy w yrok i za teg o rodzaju p rzestęp stw a b y ły zb yt nisk ie. Ś m iało p isał o biedzie lu d n o ści na G órnym Ś ląsk u (1879), gdzie tzw . łożn icy i ch ału p n icy otrzym ując g ło d o w e zarobki ż y li w skrajnej n ęd zy i to n ie ty lk o w czasach drożyzny czy nieurodzaju.

B ronił u sta w y o ślubach cy w iln y ch ośm ieszając i p iętn u jąc jej p rzeciw n i­ ków , rów n ocześn ie jednak zalecał po akcie c y w iln y m brać ślub w k ościele. U zn a w a ł k on ieczność opieki społecznej nad robotnikam i w m iastach i na w s i i to kosztem p racodaw ców , słu szn ie zw alczał próby w prow ad zen ia k siążek dla rob otn ik ów fabrycznych, w jego p ojęciu jednak robotnicy w ie js c y b y li ludźm i niższej kategorii. D ru k ow ał listy i w iersze korespondentów , opisujących złą sy tu a cję istn ieją cą na w si, ale jako przyczyny tak iego stanu rzeczy podaw ał len istw o , w yn iosłość, zbyteczne w y d a tk i na m odny strój, brak oszczędności i pijań stw o. Gerss o w arunkach lu d n o ści na w si p isa ł dość rzadko, a spraw y, do których n ajczęściej w ra ca ł — to brak ośw iaty, przesądy, zabobony i p ija ń ­ stw o. N ie zajm ow ał się spraw ą racjonalnej upraw y roli, nie próbow ał om aw iać stosu n k ów pan u jących m ięd zy dw orem a chłopstw em . D ostrzegając w sp o łe­ czeń stw ie b ied n ych i bogatych, w id zia ł różnicę m ięd zy ,.w ielk im p osiad aczem ’· i „m ałym posiad aczem ”, jednak jego zdaniem „ubodzy są ubogim i, gdyż się w u b óstw ie urodzili, albo dobra sw oje porozpraszali, i ich licho u żyw ali... u bogiem u ty lk o szczęścia potrzeba, aby się sta ł dostoynym i b ogatym ” 34).

N ie zn aczy to jednak, by G erss n ie próbow ał czyteln ik om w y ja śn ić stru k ­ tu ry ów czesn ego społeczeń stw a. P o św ię c ił tem u problem ow i artyk u ł w stęp n y w y d ru k o w a n y w nr 39 z roku 1879. W artykule tym stw ierdza, że „Są w kraju naszym różne sta n y ”, a za p od staw ę podziału brał dw7a kryteria: pochodzenie i zatru d n ien ie. W edług pochodzenia d zielił G erss ca łe społeczeń stw o ty lk o na d w ie klasy: na szlach tę i n ie-szla ch tę. S zla ch tę za licza ł „do n ayp rzed n ieyszego sta n u ” i w y ró żn ia ł w śród niej — zależnie od sy tu a cji m a teria ln e j — „szlachtę w yższą i szla ch tę n iższą”. W szyscy in n i ob yw atele sta n o w ili drugą część sp o łe­ czeń stw a, co G erss sform u łow ał w sposób następujący:

„Szlachta jest w ię c osob liw ym stanem ze w zględ u na ród i urodzenie; w szy scy in n i m ieszk ań cy w całym kraju są n ieszla ch tą ”.

Jeśli za p od staw ę p od ziału w eźm iem y zatrudnienie, to G erss w yodrębniał w sp o łeczeń stw ie sied em stanów :

„W zględem zatrudnienia jest zaś inny podział na stany. A lb ow iem m am y stan w o y sk o w y czy li żołnierski, stan duchow ny, stan ob yw atelsk i, stan gospodarski, stan loźn ick i, stan rzem ieśln iczy i stan u rzęd n ik ów ”. M im o tego sch em atyczn ego podziału społeczeń stw a G erss zdaw ał sobie sp raw ę z an tagon izm ów istn ieją cy ch w sp o łeczeń stw ie k lasow ym , czego d ow o­ dem jest n astęp u jące stw ierd zen ie:

S4) GL, 1880, nr 36,

(13)

„Dobrą rzeczą jest, k ie d y w sz y stk ie sta n y w pokoju m ięd zy sobą żyją, a le jeszcze tego św ia t dotąd n ie d o czek a ł’’ 35).

G erss, b ron iąc zd ecy d o w a n ie w ła sn o śc i p ry w a tn ej, p rzeciw n y b y ł ro zw ią ­ zy w a n iu k o n flik tó w sp ołeczn ych w drodze w a lk i k la so w ej, a m ożność zła g o ­ dzenia sp rzeczn ości w id z ia ł w p rzestrzegan iu przez w szy stk ich ch rześcijań sk iej za sa d y m iło ści bliźn iego.

W szelką d y sk ry m in a cję rasow ą u w ażał za niezgodną z przykazaniam i ch rześcija ń sk im i. P r z e c iw n y b y ł próbom w p row ad zen ia w P ru sa ch u staw a n ty ży d o w sk ich (r. 1880), p ię tn o w a ł pogrom y żyd ow sk ie, jakie m ia ły m iejsce w R osji i w P ru sach w latach 1881 i 1882. M im o ta k ieg o sta n o w isk a G erss n ie był w o ln y od p ew n y ch uprzedzeń. Z arzucał np. Żydom , że tru d n ią się lich w ia r- stw e m y że o szu k u ją ludzi, że doprow adzają ch łop ów do ruiny, o strzegał przed w p u szczan iem do P ru s Ż yd ów rosyjsk ich .

W szelki ucisk n a ro d o w o ścio w y czy w y zn a n io w y w y w o ły w a ł u G erssa oburzenie:

„Europa w ie lic z y się b y ć o św iecon ą częścią ziem i n aszey. A le pożal się Boże. W N iem czech i w R o ssy i p rześlad u ją Ż ydów , w C zechach N iem ców , w e F ran cyi W łochów . Co to za ośw iata? A zow ią się chrześcijan am i, ale n im i nie są. N aród idzie na naród, w y zn a n ie na w y z n a n ie ” 36).

R e lig ijn y p u n k t w id zen ia na sp ra w y p o lity czn o -sp o łeczn e p rzen ik ał całą działaln ość i tw ó rczo ść G erssa. O bcy b y ł m u n ie ty lk o rew olu cjon izm , ob a­ w ia ł się n a w e t rad yk alizm u sp ołeczn ego. P ogląd am i sw y m i i d ziałaln ością zb liża ł się — n ie zd ając sob ie z tego sp ra w y — do stan ow isk a zw olen n ik ów socjalizm u burżuazyjnego, do których, w ed łu g M arksa n ależeli:

„filan trop i, g ło s ic ie le h u m an itaryzm u , p op raw iacze położenia k las p racu ­ jących, o rgan izatorzy dob roczyn n ości, o p iek u n o w ie zw ierząt, założyciele to w a rzy stw w strzem ięźliw o ści, p ok ątn i reform atorzy n ajrozm aitszego g a ­ tu n k u ” S7).

* * *

O cena d z ia ła ln o ści i tw ó rczo ści G erssa n ie jest jed n olita. K azim ierz P i w a r s k i , om a w ia ją c p rasę p o lsk ą na M azurach, n a zw a ł M. G erssa ren e­ gatem , a „G azetę L eck ą ” i „ K a len d a rz” g ersso w sk i z a liczy ł do „ g a d zin ó w ek ” 3S). Z arzut bardzo p ow ażn y. W p raw d zie in n i h isto ry cy i p u b licy ści p olscy np.: Wł. C h o j n a c k i , T. G r y g i e r , Z. M o c a r s k i , E. S u k e r t o w a - B i e d r a w i n a podchodzą do tego zagad n ien ia ostrożnie i z dużym o b iek ty ­ w izm em , jednak b rak d otych czas zd ecy d o w a n eg o stan ow isk a w tej spraw ie. Z treści poprzednich uw ag w y n ik a , że ocena d zia ła ln o ści i tw órczości M. G erssa dokonana przez K. P iw a r sk ie g o jest pochopna i w sk a zu je raczej na słab ą zna­ jom ość p o szczeg ó ln y ch ro czn ik ó w „G azety” i „K alendarza” . K. P iw a rsk i w sw ej pracy D z i e j e P r u s W s c h o d n ic h w czas ach n o w o ż y t n y c h u w aża M. G erssa za k sięd za -su p erin ten d en ta , co ró w n ież m oże św ia d czy ć o m a łe j orien tacji w ca ło k szta łcie d zia ła ln o ści red ak tora.

C hociaż w życiu G erssa is tn ia ł okres m ający w y ra źn e cech y d ziałaln ości g erm a n iza cy jn ej, to jednak fa k t te n n ie m oże być p o d sta w ą do w y d a w a n ia o n im tak su row ej opinii. G erss za P o la k a n igd y się n ie uw ażał. N a zy w a ł sieb ie p ru sk im M azurem . B y ł lo ja ln y m o b y w a telem pań stw a p ru sk iego, sta le pod­ k r e śla ł sw ą w iern o ść w obec króla, b ył g o rliw y m ew a n g e lik ie m i tak im pozostał

35) GL, 1879, nr 39. 3e) GL, 1881, nr 27.

37) K arol M a r k s , F ryd eryk E n g e l s , D z ie ła w y b r a n e , Tom I, W arszaw a 1949, s. 50.

38) K azim ierz P i w a r s k i , D z ie j e P r u s W s ch o d n ich w cza sach n o w o ż y t n y c h , G dańsk — B yd goszcz 1946, s. 285, 288 i 356.

(14)

do końca życia. K rzew ien ie języka n iem ieck iego w okresie pracy n a u c z y c ie l­ sk iej w y n ik a ło z przekonania, że znajom ość języka n iem ieck iego zbliży M azu­ rów do N iem ców i ich ku ltu ry, że pom oże w y rw a ć się lu d n ości m iejsco w ej z k ata stro fa ln ej po prostu sytu acji. N igdy n ie tw ierd ził, że znajom ość języka m a cierzy steg o jest niepotrzebna, był jed n ak zdania, że dzieci w in n y go opa­ now ać w dom u. Obranie m yln ej drogi p ostęp ow an ia w p ierw szej p o ło w ie X IX w iek u n ie m oże p rzek reślić p óźniejszej, p raw ie p ięćd ziesięcio letn iej d zia ­ ła ln o ści redaktora. G erss nie zdradził sw ych przekonań, nie b ył odstępcą od narod ow ości czy w iary, n ie zasłu żył w ięc na m ian o renegata.

N iech ęć przeciw G erssow i w y w o ły w a ło jego lojaln e stan ow isk o w obec Prus i N iem iec, jego p rzyw iązan ie do osoby p anującego oraz zw alczan ie h ierarchii k ościoła k a to lick ieg o . Już K ętrzyń sk i u m iał o b iek ty w n ie spojrzeć na te spraw y, rozum iał zn aczen ie d zia ła ln o ści G erssa i ocen ił jego zasługi dla lu d n ości m a ­ zu rsk iej. G erss rzeczy w iście w y ch o w y w a ł czy teln ik ó w w duchu w iern o ści dla p ru sk o -n iem ieck iej ojczyzny, w duchu m iłości do króla pruskiego i cesarza n iem ieck iego. R obił to jako lojaln y o b y w a tel p ań stw a. W ierzył, że rozw ój N ie ­ m iec i P rus m oże zm ienić na lep sze ciężką sy tu a cję lu d n ości m azurskiej, k o n sek w en tn ie w ięc p op ierał dążenia w ład zy p ań stw ow ej do tego rozw oju.

N ie m ożna zapom inać o tym , że G izew iu sz, w ita ją c w roku 1845 króla F ry ­ deryka W ilhelm a IV, ró w n ież za p ew n ia ł d ostojnego gościa o w iern o ści w u ło ­ żonym przez sieb ie w ierszu p ow italn ym :

„...W itają Cię p o lsk ie P ru sa k i [...], P rusy stare i te tu n asze strony czystą ci zach ow u ją w iarę. O n ie m asz w iern iey szy ch niż o n y ”. [...] 8e).

G izew iu sz, w p rz e c iw ie ń stw ie do G erssa, w y ra źn ie w ią za ł k w e stię m azurską z k w estią polską, en ergiczn ie sta w a ł w obronie języka polskiego, b ył jednak rów nież:

„Szczerze p rzyw iązan y do k róla pruskiego,... n ie m y śla ł a n i na ch w ilę o od erw an iu M azow sza pruskiego od m on arch ii H oh en zollern ów ’' 39a). Na p ew n o n ikom u n ie p rzyjdzie na m y śl p rzy p isy w a ć G izew iu szo w i z tego pow odu a n ty p o lsk ie stan ow isk o. W spom niano już o tym , że G erss uw ażał sieb ie za jed yn ego znaw cę M azurów . T w ierd ził, że ty lk o on um ie do nich trafić, był głęb ok o przekonany, że tylk o jego m etoda p ostęp ow an ia jest słuszna. P rzeciw n y ostrym sposobom d ziałan ia, trzeźw o o cen ia ł istn iejącą sy tu a cję i dlatego trzy ­ m ał się zasady:

„F estin a len te. P o w o li, ale do w o li to jest godno. B lin d er Eifer sch ad et n u r” 10).

K ętrzy ń sk i oraz inni P o la cy lep iej zorientow an i w sy tu a cji na M azurach rów n ież za lec a li ostrożność w ogóln op olsk iej agitacji. G erssa ata k o w a li przede w szy stk im d ziałacze rep rezen tu jący ugru p ow an ia sk lery k a lizo w a n e. G erss dość rea ln ie o cen ia ł ó w czesn e w arunki, rozum iał, że aparat p o licy jn o -a d m in istra - cy jn y stłu m i każdy ży w szy odruch w zarodku. D użą n iesp ra w ied liw o ścią b yłoby p o tęp ia n ie G erssa za jego propruską i prod yn astyczn ą p ostaw ę w ów czas, gdy p o lsk ie sfery sz la ch eck o -k o n serw a ty w n e w sp ó ln ie z hierarchią k ościoła k a to ­ lick ieg o zajm ow ały w ob ec zaborcy sta n o w isk o ugodow e. Z nane jest stan ow isk o „T ygodnika K a to lick ieg o ”, który w ie c e zw oływ an e w zw iązku z rugow aniem

39) A ndrzej W o j t k o w s k i , G u s t a w G iz e w iu s z i jego li s t y do.... — K r z y s z ­

t o f C e le s t y n M r o n g o w i u s z — 1764 — 1855, K sięga P am iątk ow a, Gdańsk 1933,

s. 281 — 285. 39a) T am że.

4D) C h o j n a c k i , S p r a w y M a z u r i W a r m ii w korespondencji... L ist G erssa do Ż ó łk iew sk ieg o z 19 m aja 1883, s. 209.

(15)

języka p o lsk ieg o ze szk ół n a z y w a ł „ ja ło w y m i d em on stracjam i”. Z nane jest sta n o w isk o arcyb isk u p a L ed óch ow sk iego, który, m ięd zy innym i, w y d a ł zakaz śp iew a n ia w k o ścio ła ch h ym nu „Boże coś P o lsk ę ” i zab ron ił d u ch o w n y m n a ­ leżeć do T o w a rzy stw a O św ia ty L udow ej. K oło P o lsk ie w sejm ie berliń sk im było „podporą tro n u ” i „języ czk iem u w a g i”, a p o seł K o śc ie lsk i go d ził się na n a zy w a n ie P o la k ó w „po p olsk u m ó w ią cy m i P ru sa k a m i”. A rcyb isk u p S ta b le w ­ sk i rów n ież z a p e w n ia ł w ła d ze zaborcze, że „czujem y się p ru sk im i poddanym i, istn ie ją c y stan p r a w n o -p a ń stw o w y u zn a liśm y bez za strzeżeń ”.

W ty m sam ym cza sie G erss w y su n ą ł jako jedno ze sw o ich zad ań doprow a­ d zen ie do zb liżen ia m ięd zy M azuram i i ich „b racią” P olak am i. T em u celo w i m ia ły słu żyć a r ty k u ły p o św ięco n e pisarzom i w odzom polskim , przedruk w ie r ­ szy i opow iadań autorów P o la k ó w , w zm ia n k i o niek tórych w yd arzen iach z d ziejó w P olsk i.

W lista ch w y sy ła n y c h do K ętrzyń sk iego, Ż ó łk iew ek 'eg o i innych G erss sta le p o d k reśla ł p rzy w ią za n ie do m o w y p olsk iej:

„...K ocham bardzo m o w ę p olsk ą, bo śliczn a, jakoby filo z o ­ fo w ie u tw o rzy li.. I m oja m ow a m a cierzy ń sk a jest polska, choć m azurska. M ow a m azu rsk a je st d ia le k te m m ow y p o lsk iej. P iśm ien n y język m azurski jest w cale p o lsk i, ale tak i, jak iego w szesn a sty m w iek u w P o lsce u ży ­ w a n o ” 4l).

D ość zd ecyd ow an ie p r z e c iw sta w ia ł się p rześla d o w a n iu narod ow ości p olsk iej w P ru sach i in n y ch zaborach, p o p iera ł w a lk ę o utrzym an ie języ k a ojczystego w szkołach, a je ś li id zie o teren M azur, dom agał się nau czan ia r e lig ii w języku p olskim . Na p ew n o m ia ł G erss rację pisząc, że:

„O d ziejach p o lsk ich n ie w ie le co w ied zą M azurzy i ty lk o to, co w K a ­ len d arzu m oim o nich p o w ia d a ł” 42).

N ie b ez słu szn o ści b yło tw ie r d z e n ie G erssa. że M azurzy:

„D aw n iej b y li P olak om n iep rzy ja zn y m i p rzez w in ę P olak ów . Bo kiedy M azur do P o lsk i p o jech a ł bądź gospodarz, bądź robotnik, a jaką m iał sp ra w ę p rzed zw ierzch n o ścią , to n ie n a zw a ł go a n i burm istrz, ani ja k ik o l­ w ie k inny u rzęd n ik jak: p sie P ru sak u , h yclu , p sie lu trze albo k acerzu ” 4:î). To rów n ież sk ło n iło G erssa do o strożn ości w p rop olsk iej a g ita cji. O ceniając d alej sto su n k i m ięd zy M azu ram i i P olak am i G erss d ostrzegał zm ian ę na lepsze: „A le już dopiero (teraz — przyp. M. P.) nie ma tak iej n iep rzyjaźn i. C zasu p o w sta n ia w roku 1830 m ó w iło w ielu : „Rus m a n iep ra w d ę”. A roku 1861 i 1862 (? — M. P.) M azurzy sp rzy ja li P olakom i u ła tw ia li im p rzew ożenia broni p rzez gran icę. P odróżując p rzeb y w a łem b lisk o g ra n icy i sam em w id zia ł, jak M azurzy P o la k o m p o m agali przep row ad zić duży pow óz z bronią i z różnym sp rzętem w o je n n y m ” 44).

W rogiem P o lsk i i P o la k ó w G erss n ie był. W żadnym num erze „G azety L e c k ie j” n ie m a a n ty p o lsk ich a rty k u łó w , in fo rm a cji czy u tw orów . Tu i ów d zie u m ieszcza ł k ry ty czn e u w a g i pod ad resem n iek tó ry ch lu d zi czy ugru p ow ań , a le tego za w rogie w y stą p ie n ia u w a ża ć nie m ożna. G d yb y G erss b y ł w rogiem p o l­ sk ości, to na p e w n o W ojciech K ętrzy ń sk i n ie d arzyłb y go sw o ją p rzyjaźnią, nie starałb y się tak u siln ie o pom oc m a teria ln ą dla redaktora. Z p ew n ością i w ła d ze p a ń stw o w e n ie o d n o siły b y się tak n ieu fn ie do G erssa, g d yb y w id zia ły w n im sw o jeg o soju szn ik a.

41) Tam że, s. 163. 42) T am że. 43) Tam że.

44) T am że. — P odane w a rty k u le lata 1861 i 1862 p ozostaw ion o zgod n ie z tek stem , ch od zi n ie w ą tp liw ie o rok 1863.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Przedmiot artykułu stanowi analiza mechanizmów konstruowania tożsamości przedsiębiorstw, które stosowane są przez firmy branży IT (przedsiębiorstw opartych na wiedzy) w

Autorka artykułu skupia się na sposobach finansowania prasy w Polsce i we Francji w XXI wieku, ponieważ szczególnie ciekawe jest wykazanie sytuacji finansowania mediów

In order to determine the aerodynamic lift ˆ L and moment ˆ M at each combination of amplitudes, frequency and phase difference, a so-called response surface is built using

rębność młodzieży wielkopolskiej wobec innych odłamów młodzieży polskiej a z drugiej strony pozwoliło młodzieży z Poznańskiego na zaangażowanie się w życie

Z naszą „Gazetą Literacką” piekielna bieda, staje się ona coraz nieregular- niejszą.. Św iętej potrzeba

Karola Wojtyły, a następnie papieża Jana Pawła II w sprawach naukowych, lecz także jego niezastąpionym towarzyszem w dniach wytchnienia i odpoczynku. Łączyło ich

Można więc uznać, że również wprowadzenie w Polsce przepisów przyja­ znych ochronie interesów ekonomicznych konsumenta może być korzystne nie tylko dla zagrożonych

[r]