D
wudziesty pierwszy wiek postawiá przed mediami nowe wyzwania dotyczące wol-noĞci sáowa, wolnoĞci dziennikarzy i ich odpo-wiedzialnoĞci etycznej. I wáaĞnie o tych nowych wyzwaniach, przedstawionych z punktu widze-nia badaczy etycznego dziennikarstwa na Ğwiecie i w Polsce, pisze w swojej najnowszej ksiąĪce Ta-deusz Kononiuk, pracownik naukowy Instytutu Dziennikarstwa Uniwersytetu Warszawskiego.Kononiuk od wielu lat zajmuje siĊ zagadnie-niami etycznymi zawodu dziennikarskiego, wol-noĞcią sáowa, ochroną prawną gatunków dzien-nikarskich i profesjonalizmem w tym zawodzie. Jest autorem kilku ksiąĪek i wielu publikacji na te tematy, co stawia go w czoáówce znawców zagadnieĔ etycznych, prawnych i autorskich w szeroko rozumianym dziennikarstwie. Czy jego ksiąĪka w peáni odpowiada na najnowsze problemy etycznego dziennikarstwa?
We wstĊpie autor deÞ niuje istotĊ etyki dziennikarskiej jako dramat wyboru dobra, któ-rego bronimy i dobra, które naruszamy. U Ğci-Ğla, pisząc, Īe „etyka jest zatem nierozáączna od dziennikarstwa, od podejmowania decyzji i od odpowiedzialnoĞci za te decyzje uciec bo-wiem nie moĪna” (s. 9). UwaĪa etykĊ za twór teoretyczny i idealny. I tak jak moralnoĞü jest dziedziną decyzji i czynów, tak etyka jest teore-tyczną nad nimi reß eksją.
Uznaje etykĊ dziennikarską jako naukĊ, któ-ra moĪe opisaü wzorcowy model spoáecznoĞci dziennikarskiej z jej racjonalnymi, wáaĞciwymi i godnymi poĪądania funkcjami i cechami. To przesáanie stara siĊ udowodniü w piĊciu roz-dziaáach.
W pierwszym rozdziale autor systematyzu-je zasady i wartoĞci etyki normatywnej.
Kry-tycznie ocenia uregulowania etyczne przyjĊte w kilku polskich organizacjach dziennikarskich powstaáych po 1989 roku. KaĪda z nich ma inne unormowania, co powoduje duĪe zamieszanie w Ğrodowisku. Postuluje, by zostaáy stworzone przesáanki do prowadzenia postĊpowania dys-cyplinarnego przez wspólnie wybranych przed-stawicieli ze wszystkich organizacji dziennikar-skich. Do tych celów powoáano RadĊ Etyki Me-diów przez KonferencjĊ Mediów Polskich, któ-ra to Konferencja w latach 2014–2015 prze Īy-waáa kryzys organizacyjny, co miaáo negatywny wpáyw na pracĊ Rady Etyki Mediów. Sytuacja w tym wzglĊdzie nie zmieniáa siĊ w pierwszym kwartale 2016 roku.
Kononiuk duĪo miejsca poĞwiĊciá kodek-som niepisanym. Istnieją od początku zawodu dziennikarskiego i – zdaniem autora – ich ana-liza przysparza etykom duĪo káopotów. RóĪnią siĊ od kodeksów pisanych, co wynika z ich od-rĊbnoĞci moralnej. „Nie wiadomo które reguáy i zasady oddają etos zawodu, z którymi fak-tycznie dziennikarze siĊ utoĪsamiają” (s. 32). Wyszczególniá piĊü zasad, gáównie ze Ĩródeá analityków amerykaĔskich, pozostawiając ich ocenĊ czytelnikowi. Sam pokusiá siĊ jednak o wnioski, uwaĪając, Īe od doskonaáych ko-deksów etycznych waĪniejsza jest wraĪliwoĞü dziennikarza na przestrzeganie podstawowych wartoĞci etycznych. Zastrzegá jednoczeĞnie, Īe wraĪliwoĞü etyczna i kultura dziennikarzy nie zawsze nadąĪają za szybkim rozwojem Ğrod-ków masowego przekazu i moĪliwoĞciami ich oddziaáywania.
W podrozdziale o nieuczciwym uzyskiwa-niu korzyĞci majątkowych autor odwoáuje siĊ do literatury brytyjskiej, nie poĞwiĊcając sáowa
Tadeusz Kononiuk
Etyczne dziennikarstwo. Ewolucja deontyczna zawodu
Uniwersytet Warszawski, Wydzia
ï Dziennikarstwa i Nauk Politycznych,
Instytut Dziennikarstwa, Warszawa 2015, 284 s., ISBN 978-83-7545-653-0
138
Recenzjena przykáad kodeksowi etyki dziennikarskiej Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich. I o ile Sut Ihally w The codes od advertising (London 1987) pisze o niepodlegającym krytyce przyj-mowaniu drobnych upominków o charakterze pamiątkowym lub reklamowym, bez okreĞlania ich wartoĞci, o tyle etyczny kodeks SDP w roz-dziale V (Konß ikt interesów, pkt 17) okreĞla dopuszczalną wartoĞü prezentów na kwotĊ 200 záotych. Natomiast stanowczo odrzuca korzystanie z darmowych wyjazdów, testowa-nia przedmiotów i urządzeĔ, jako niezgodnych z wiarygodnoĞcią i niezaleĪnoĞcią dziennikar-ską. Wymieniona kwota, wpisana do kodeksu dwadzieĞcia lat temu, nie jest waloryzowana i nie wiadomo, na jakiej podstawie zostaáa przy-jĊta. Jako wymierna wartoĞü w walucie nie ma odpowiedników w dziennikarskich kodeksach na Ğwiecie.
W tym podrozdziale autor sáusznie zauwaĪa, Īe kontrowersje budzi od lat niedopracowana legislacyjnie w Polsce sprawa kryptoreklamy. Jest z nią powiązane przyjmowanie korzyĞci majątkowych, osobistych lub poĞrednich za eli-minowanie materiaáów krytycznych bądĨ pole-miki z nimi, zamieszczanie lub niezamieszcza-nie materiaáów prasowych itp. Autor sygnalizu-je w sygnalizu-jednym zdaniu konß ikt interesu, jakim sygnalizu-jest áączenie pracy dziennikarza z funkcją rzecznika prasowego czy konsultanta, ale nie potwierdza tego przykáadami z polskiego podwórka dzien-nikarskiego, na którym takie konß ikty są na po-rządku dziennym. Starając siĊ uogólniaü oma-wiane zagadnienia etyczne, unika odwoáywania siĊ do przykáadów.
W rozdziale pierwszym warto zwróciü uwa-gĊ na podrozdziaá omawiający dziennikarską ideologiĊ. Rozwój nowych technologii me-dialnych spowodowaá zastąpienie dziennikar-stwa tradycyjnego alternatywnym, w którym wyksztaáconych profesjonalistów zastĊpują amatorzy. Wedáug Briana McNaira funkcjonują oni w trzech rodzajach instytucji – nadawców komercyjnych, publicznych i niekomercyj-nych w trzech mediach – sieciowych,
global-nych i partycypacyjglobal-nych. Jaka jest przyszáoĞü dziennikarstwa alternatywnego? Tutaj zdania są podzielone, i autor teĪ nie okreĞla swojego stanowiska. W mediach trwa nieustanna walka o monopol na informacje. Nawet w paĔstwach demokratycznych nie ma mediów caákowicie wolnych i niezaleĪnych, odpornych na oddzia-áywania polityczne i ekonomiczne.
W rozdziale drugim autor omawia etycz-ny fundament dziennikarskiego profesjonali-zmu w ujĊciu historycznym. Mimo Īe dzien-nikarstwo jako profesja funkcjonuje juĪ kil-ka wieków, badania, edukil-kacja i metodologia dziennikarstwa są traktowane przez naukĊ po macoszemu i poddawane ciągáej krytyce. Traf-nie zauwaĪyá Eugene Raudsepp, Īe „edukacja dziennikarska […] to w rezultacie sztuczny twór, dziennikarstwo czuje siĊ niekochane jako profesja i z trudem tolerowane przez Ğrodki akademickie” (s. 82). Ciągle jeszcze na Ğwiecie są nieustalone i nieuregulowane zasady dostĊ-pu do zawodu dziennikarskiego, dające przy-wileje i uprawnienia, ale równieĪ wymagające wywiązywania siĊ z zawodowych obowiązków. W poáowie krajów europejskich taką rolĊ peá-nią karty prasowe, w innych – legitymacje sto-warzyszeĔ dziennikarskich. Tu autor odwoáuje siĊ do realiów polskich. Na podstawie badaĔ ankietowych przeprowadzonych wĞród rodzi-mych dziennikarzy tylko 38 proc. posiadaáo akademickie wyksztaácenie dziennikarskie, co stanowi najniĪszy odsetek w porównaniu z dziennikarzami szwedzkimi i rosyjskimi. AĪ 41 proc. ankietowanych nie miaáo Īadnego wy-ksztaácenia dziennikarskiego.
Jest jeszcze jeden negatywny aspekt wspó á-czesnego dziennikarstwa. Autor zwraca uwagĊ, Īe zanika jego twórczy charakter na rzecz pracy najemnego pracownika kreowanego przez pra-codawcĊ. Prowadzi to do utraty atrybutu wolne-go zawodu. Trafnie zauwaĪa, Īe „reguáy rządzą-ce wolnym rynkiem powodują, Īe czĊsto to nie dziennikarze peánią sáuĪbĊ publiczną, ksztaátując opiniĊ publiczną, a odwrotnie – dziennikarze sáu-Īą publicznoĞci i jej preferencje okreĞlają ksztaát
139
Recenzjemediów” (s. 90). A to ostatecznie prowadzi do marginalizacji zawodu, bowiem wiĊkszoĞü dziennikarzy staje siĊ, jak pisze autor, „zaled-wie przekaĨnikami informacji” (s. 99). Coraz wiĊcej praw przejmuje wydawca i producent. JuĪ ustawa prawo autorskie z 4 lutego 1994 (art. 11) przyznaje producentowi lub wydawcy pier-wotne prawo autorskie do utworu zbiorowego, w szczególnoĞci do encyklopedii lub publika-cji periodycznej. Autor cytuje kilka autoryte-tów w dziedzinie prawa autorskiego i prawa wáasnoĞci intelektualnej, którzy uwaĪają, Īe za przyznaniem wydawcy lub producentowi praw autorskich Ğwiadczy redakcyjna, mająca charak-ter pracy twórczej, dziaáalnoĞü wydawcy bĊdąca podstawą stworzenia dzieáa (s. 117).
Innym kontrowersyjnym zagadnieniem prawnym są relacje miĊdzy redaktorem naczel-nym a wydawcą/wáaĞcicielem. Prawo autorskie przyznaje prawa do utworu zbiorowego wydaw-cy, natomiast prawo prasowe legalizuje upraw-nienia redaktora naczelnego do decydowania o dziaáalnoĞci redakcji. To, w konsekwencji, jak zauwaĪa Kononiuk, „powoduje niemoĪliwoĞü jednoznacznego okreĞlenia statusu prawnego wymienionych podmiotów i w efekcie sprzyja powstawaniu sytuacji konß iktowych” (s. 121). I takie konß ikty wáaĞciciel–wydawca–redaktor naczelny miaáy miejsce po 1990 roku. Szko-da, Īe autor, który z caáą pewnoĞcią je zna, nie umieĞciá ich w ksiąĪce.
Nieuregulowana po 1989 roku pozostaje kwestia odpowiedzialnoĞci wáaĞciciela/wydawcy o informowaniu demokratycznego spo áeczeĔ-stwa. Otrzymując wolnoĞü mediów, nie zostali oni zobowiązani do przekazywania informacji. Autor zaznacza, Īe „caáa teoria opiera siĊ tylko na hipotezie, Īe wáaĞciciele bĊdą informowali obywateli”. I wyciąga wniosek „A zatem za-sada, która ma stanowiü wolnoĞü prasy, rów-nie dobrze moĪe jej zaprzeczaü” (s. 126). I tu równieĪ przydaáyby siĊ przykáady z krajowego rynku medialnego, zwaĪywszy, Īe ok. 85 proc. mediów lokalnych znajduje siĊ w rĊkach wáaĞci-cieli-obcokrajowców, w wiĊkszoĞci Niemców.
Rozdziaá trzeci jest poĞwiĊcony zagadnie-niom etyczno-prawnym gatunków dziennikar-skich. Dyskusyjny w nim jest podrozdziaá 5 o ochronie autorskoprawnej utworu reklamo-wego. Dotychczas ukazaáo siĊ tylko kilka opra-cowaĔ dotyczących tego tematu. Ustawa o pra-wie autorskim i prawach pokrewnych z 4 lutego 1994 roku nie wymienia utworu reklamowego. WĞród utworów niebĊdących przedmiotem pra-wa autorskiego takĪe nie ma utworów rekla-mowych. Jednak są one objĊte uprawnieniami ustawy o prawie autorskim. Procedura zalicze-nia ich do utworów chronionych prawem autor-skim jest doĞü skomplikowana, decyduje o tym kryterium przeznaczenia. Autor wyjaĞnia, Īe utwór reklamowy, nie naleĪąc do kategorii jednorodnej, wymaga kaĪdorazowo analizy konkretnej reklamy, badania jej struktury for-malnej, elementów skáadowych, m.in. wystĊ-powania elementu twórczoĞci i indywidualne-go charakteru dzieáa. W odniesieniu do reklam istnieją jeszcze Ğrodki ochrony poza prawem autorskim. Jest tu pewna dowolnoĞü interpreta-cji, gdyĪ dla reklam prostych ochrona moĪe nie zaistnieü. SytuacjĊ moĪe skomplikowaü fakt, Īe reklama prosta nie zostaáa zdeÞ niowana, a tyl-ko okreĞlona jako skáadająca siĊ z jednego lub dwóch skáadników.
W rozdziale czwartym autor rozwaĪa kon-cepcje odpowiedzialnoĞci etycznej dzienni-karzy. Analizuje odpowiedzialnoĞü prawną i moralną mediów. RozwaĪa sfery negatywnej i pozytywnej wolnoĞci sáowa. Analizuje rela-cje miĊdzy wáadzą a wolnoĞcią sáowa, cytując Davida Nichollsa, Īe Īadne spoáeczeĔstwo nie moĪe zrealizowaü wszystkich swobód swoich obywateli (s. 183).
Autor podaje inny, ciekawy przykáad paradok-su wolnoĞci sáowa jako jednej z najwaĪniejszych wartoĞci demokratycznych, która dopuszcza do publicznych wypowiedzi treĞci podawane przez nierzetelnych dziennikarzy lub przez osoby nie-zrównowaĪone psychicznie. Cytuje publicystĊ Wojciecha Sadurskiego: „Z drugiej strony jeĞli powiemy, Īe akceptujemy wolnoĞü wypowiedzi,
140
Recenzjeale tylko prawdziwych i moralnych, pogrzebie-my samą zasadĊ wolnoĞci sáowa” (s. 192).
W demokracji ograniczenia wolnoĞci sáowa są dopuszczalne w trzech przypadkach: jako za-pisane ustawowo; jako konieczne do funkcjo-nowania demokratycznego spoáeczeĔstwa; gdy celem ograniczeĔ jest ochrona bezpieczeĔstwa paĔstwa, jego integralnoĞci bezpieczeĔstwa pu-blicznego oraz innych wartoĞci i dóbr, w tym dobrego imienia (s. 192).
W rozdziale piątym autor omawia rolĊ, zada-nia i funkcje wolnej prasy. Sporo uwagi po ĞwiĊ-ca Radom Prasowym dziaáającym w krajach zachodnioeuropejskich. Powoáano je w celu utrzymania lub przywróceniu zaufania i wiary-godnoĞci prasy, są takĪe inicjatorami badaĔ me-dioznawczych, wspóápracują z uniwersytetami i innymi instytucjami badawczymi. Nie prze-trwaáa próby czasu Rada Prasowa w Wielkiej Brytanii. W innych krajach Rady ustanowione przez rządy kontrolowaáy i cenzurowaáy prasĊ i dziennikarzy. Wedáug Kononiuka Īaden rząd, „nawet początkowo lojalny w swoich intencjach i zamiarach nie oprze siĊ pokusie, aby nie uĪyü instrumentu nacisku w stosunku do niezdyscy-plinowanej prasy, bĊdącej najbliĪej pod jego rĊką – czyli wáasnej Rady Prasowej”.
Etyka aktorów politycznych i medialnych jest jednym z najciekawszych podrozdziaáów ksiąĪki. Autor deÞ niuje w nim politykĊ jako zdemoralizowaną moralnoĞü. I pyta, czy zde-moralizowani są teĪ aktorzy polityczni i me-dialni. OdpowiedĨ nie jest prosta. Politycy wy-korzystują prasĊ instrumentalnie, oddziaáując na spoáeczeĔstwo. Dziennikarze są zaleĪni od informacji przekazywanych przez polityków. W paĔstwach o wysoko rozwiniĊtej demokracji parlamentarnej wystĊpują bliskie relacje miĊdzy politykami i dziennikarzami, co rodzi
proble-my etyczne powiązane z konß iktami interesu. Te relacje otrzymaáy nazwĊ infokracji.
W zakoĔczeniu autor odniósá siĊ do sytu-acji w krajowym dziennikarstwie. Analizując ją, doszedá do nieoptymistycznych wniosków. Dziennikarze odchodzą od zawodu, wáaĞciciele/ wydawcy poszukują wszechstronnie przygo-towanych Īurnalistów, którzy w dobie nowych mediów są w stanie zastąpiü kilku dotychczaso-wych dziennikarzy, czĊsto za najniĪsze wynagro-dzenie. Obserwuje siĊ zmniejszanie krytycznych tematów w mediach na rzecz rozrywki. Zanika funkcja dziennikarstwa jako czwartej wáadzy.
Czy podzielone i skáócone wewnĊtrznie Ğro-dowisko dziennikarskie moĪe stanowiü normy etyczne ? Czy jest w stanie przemawiaü jednym gáosem w sprawach etyki ? – pyta autor. W od-niesieniu do polskich realiów dziennikarskich bardzo trudno odpowiedzieü na te pytania.
Etyczne dziennikarstwo. Ewolucja deontycz-na zawodu jest publikacją, na którą czekaáo nie tylko Ğrodowisko medioznawców i naukowców zajmujących siĊ mediami. Jest to kompendium wiedzy popartej Ğwietnie dobraną literaturą przedmiotu najwybitniejszych znawców pro-blemów etycznych dziennikarstwa, dziennikar-skiego profesjonalizmu i systemów medialnych. Jedynie czego mi brakuje, to przykáadów z kra-jowego dziennikarstwa w latach 1989–2014. Zmian w Ğrodowisku dziennikarskim dokona-nych po 1989 roku, braku lustracji, wzorców, czĊsto negatywnych, narzuconych przez obcy kapitaá medialny, podziaáów Ğrodowiskowych. Autor je niewątpliwie zna, ale wyraĨnie unikaá do nich odwoáywaĔ. Szkoda. Z pominiĊtymi przykáadami Etyczne dziennikarstwo byáoby peániejsze i wyraĨniejsze.
Maciej Kledzik