• Nie Znaleziono Wyników

View of „Rzym” i biblia – dwa bieguny stylizacji przytoczeniowej u Krasińskiego

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "View of „Rzym” i biblia – dwa bieguny stylizacji przytoczeniowej u Krasińskiego"

Copied!
17
0
0

Pełen tekst

(1)

„RZYM ” I BIBLIA

DWA BIEGUNY STY LIZACJI PRZYTO CZENIOW EJ U KRA SIŃ SK IEG O

N iepoślednie m iejsce w twórczości Z ygm unta K rasińskiego zajm uje w prow adzenie przytoczeń: w ypow iedzi dialogow ych i m o­ nologowych, m yśli postaci, napisów i in nych tek stó w piśm ien­ nych. W idać duże upodobanie poety do tego środka arty sty c z ­ nego — do w y jątkó w należą w prozie K rasińskiego utw o ry (np. On) czy też części u tw orów (np. rozdz. X X V III Władysława

Hermana z opisem pogrzebu), w k tó ry ch przytoczenia nie w y ­

stępują. W obfitości pojaw iają się one rów nież w tek stach d ra ­ m atycznych i to nie tylko jako czynnik składow y poetyckich w stępów czy innych fragm entów niescenicznych, ale i w sam ym tekście postaci na scenę w prow adzonych. M niejszy i m niej cha­ rak terystyczn y jest ty lko udział ty c h k o n stru k cji w tw órczości wierszow anej. Ale w łaśnie proza, ta k n arracy jn a, jak i d ram a­

tyczna w ysuw a się na czoło w dzisiejszej recepcji K rasińskiego. W arto więc przyjrzeć się zasadniczym tendencjom p rzytaczania m ow y i m yśli w jego twórczości. Z ty c h ten d ecji p rzy najm niej dw ie obiecują ry ch ły zbiór w postaci w niosków in terp retacy jn y ch .

1. M O D N E H Y P E R B A T O N

Młodzieńczą twórczość K rasińskiego o tw ierają: Rozmowa 1824-go z 1825-tym rokiem i Rozm ow a Napoleona z A le ks a n ­ drem I na Polach Elizejskich, poza zakończeniam i i w stępem

obecnym w drugiej z nich w ypełnione w ypow iedziam i rozm a­ wiających, zaopatrzonym i ty lko w oznaczenie osoby. Po ty c h reprezentacjach m odnego wówczas g a tu n k u literackiego n astę­ puje S y n Botzarisa, opow iadanie z bogatym dialogiem . Ju ż w tym stosunkow o m ało p reten sjo n aln y m utw orze zn ajdu jem y także zapowiedź innych, później przerysow anych tendencji. A utor, k tó ­ rego szyk w yrazów w e W ładysławie Hermanie obdarzono później

(2)

objaśnieniem sensu z d a n ia 1 dem onstruje także we w prow adza­ n iu przytoczeń m anieryczne przestaw nie: „krzyknął groźnym H assan głosem ”, „cichym rzekł H assan głosem ”. Można też zna­ leźć przy k ład częstego potem skom plikow ania związków pomiędzy m ow ą przytoczoną a kom entarzem odautorskim :

„A dobrze spaliście kochani goście — zawołał jeden z nich, wchodząc do Greków, a pojrzawszy na sm utnego Leona: .jeśliś się nie w yspał — m ówił przykładając mu nabity rew olw er do piersi — to cię zaraz uśpię”. 1 26.

N iesam odzielne składniow o oznajm nienie imiesłowowe z „poj­ rzaw szy” pozostaje odzielone od zdania głównego, zapow iada je ty lk o składniow o i każe go oczekiwać podczas odbioru przyto­ czenia. N iezw ykły n a tle polskiego zw yczaju językowego, ty p ten oznacza się dość p reten sjo n aln ą kunsztow nością. Pow tarza się następ n ie w różnych utw o rach i m a sw ój udział w odbieranym przez czytelnika w rażen iu w yszukanego patosu we wczesnej tw órczości K rasińskiego. Oto k ilk a przykładów :

„To m ówiąc, sp ięła konia ostrogą i, podnosząc chorągiew, Naprzód —• zawołała — bracia naprzód!” Joanna d ’Arc, I. 89.

„[...] nawzajem ściskając rękę dziewicy, jakby go. mogła rozumieć: N ie ja — odpow iedział — .sprawiłem tw e nieszczęście [...]” Grób rodziny Reiehstalów, I 180.

„To m ów iąc przycisnął do ust z pobożnością obraz Najświętszej P a n ­ ny i podniósłszy oczy do nieba: Królowo niebios — zawołał — i ty, święty Piotrze i P aw le ■[...]” W ła d y sła w Herman, II 21.

„Wtem w szedł m arszałek jego dworu, Imć pan Łowczy Oleszkiewicz i z przynależnem uszanowaniem ukłoniwszy się: — Jaśnie oświecony książę i panie — porucznik jakiś odistawny w tej chwili bryczką przyje­ chał do N ieśw ieża [...]” Panie Kochanku, I 395.

Oczywiście słowo m ów ienia może m ieć w tej konstrukcji rów nież pozycję końcową, pow staje wówczas układ okalający w okół przytoczenia:

„Pobiegła Hanna dc półki i przyniósłszy księgę: — Przysięgnij! — powtórzyła m dlejącym głosem w najsroższym oczekiw aniu”. Władysław Herman, II 40.

„[...] W ładysław Herman zarzucił mu ręce na szyję i, przyciskając 1 Por. Pisma Zygm unta Krasińskiego, wydanie jubileuszowe, Kraków— W arszawa 1912, t. II, s. 376. O ile nie zaznaczono inaczej, cytaty pochodzą z tego wydania.

(3)

do piersi: — Jedyna i ostatnia moja nadziejo, zostań! — zawołał [...]” Władysław Herman, II 210.

„[...] wojewoda oddalił się i, przystąpiw szy do Wszebora z Ciechanowa, który jeden dotąd siedział na miejscu, przeznaczonym dla sędziów: — Jakże ci się ten widok podoba? — zapytał”. W łady sław Herman, II 201.

Czasownik nie znajduje się już w pozycji w trącenia, w funk cji prostej „p a rty k u ły ”, lecz rozpoczyna znów ciąg n arracji. D latego chyba nie jest to zazwyczaj ogólny czasow nik „m ów ił”, „rz e k ł” , lecz czasownik szczegółowiej określający sposób (zawołał) czy funkcję m ów ienia (zapytał).

Również człon zapow iadający nie m usi być im iesłowow y. Tę funkcję może pełnić rów nież zdanie podrzędne, najczęściej czasow e:

„Kiedy oddalili się w szyscy i droga wolna została: — Teraz możesz, w yjść — rzekł zimno Teodoro”. Teodoro król barów, I 296.

„To się w szystko w okamgnieniu stało, a kiedy kilku rycerzy chciało rozdzielić księcia od wojewody: — Śmierć tem u, który się przybliży! — krzyknął Zbigniew i dalej ciągnął śm iertelną w alk ę”. W ła d y sła w H e r­ man, II 210.

„Zapewne uczuł prawdę tego • rozumowania Zbigniew, bo, obróciwszy się do żony: — Hanno — rzekł — wróć do swoich komnat [...]”. Tamże,. II 218 .

Może zapowiadać v e rb u m dicendi przysłów ek lub złożony okolicznik:

„Smutek i gniew, m iłość i w ściekłość napełniły jego serce. N a ­ reszcie: — Nieczuła Minino — rzekł — chcesz m ojej śmierci, bo bez ciebie żyć nie m ogę”. Grób rodziny Reichstalów, I 157.

„[...] klął się przed tronem i głośno: Sprawiedliwości, 'sprawiedliwości się domagam! — zaw ołał”, W ładysław Herman, II 64.

„Powstał Salisbury i z szyderczym uśmiechem : — Żądasz — rzekł — jeszcze większej nagrody [...]” Joanna d ’Arc, I 108.

Jako przykład gęstości nasycenia może posłużyć zakończenie „powieści narodow ej” pt. M ściwy karzeł i Maslaw książę Ma­

zowiecki. Oto początek i koniec części u tw o ru obfitującej w naszą

konstrukcję:

,,Na te słowa zadrżał m łodzieniec, a karzeł porywając go za rękę: — Teraz czas i godzina zem sty — rzekł złośliw ym głosem — w prow adzę cię, kiedy już tw oją kochankę będą chcieli zamordować [...]”. I 283.

„Aż nareszcie, gdy ogień przygasł: Przez pioruny i piekła — zawołał: Masław — ezasby się przespać [...]”. I 283

(4)

A więc na pięć i pół stro n y w yp ad a siedem przytoczeń oma­ w ianego typ u, nie licząc innej p rzep latan k i zbudow anej z podob­ n ych elem entów , ale w odw rotnej kolejności, któ ra antycypa­ cy jn e zapow iadanie zdania głównego zastępuje progresyw nym jego dopełnieniem , a przez to tra c i na dynam ice i raczej kaw ał­ k u je kon tekst:

„Lecz, nim ofiary uległy swemu przeznaczeniu, jeszcze raz Jordan u ściskał Zbisławę: M usimy umrzeć — dodając z wzruszeniem, nie bez stałości przecież — ale duchy nasze złączą się w niebie [...]”.! 287.

Zdanie głów ne z „uściskał”, choć nie zaw iera słowa mówienia, w prow adza jednak przytoczenie. O znajm ienie z „dodając” jest z nim zw iązane składniow o, ale nie m usi z koniecznością nastą­ pić. S tąd też o w iele słabsze pow iązanie i b rak napięcia pom ię­ dzy ty m i składnikam i, w ynikłe z faktu, że człon podrzędny nie poprzedza nadrzędnego, lecz n astęp u je po nim.

Czy p rze p lata n k a an ty cy p acy jn a (z zapow iednikiem ) to w yna­ la z e k K rasińskiego? T rudno b y n aw et podejrzew ać coś podob­ nego. Użycie tej k o n stru k cji nosi znam iona w ypróbow anego i to m odnego chw ytu. Z najdziem y go. też w w ielu utw orach tego czasu. Z acznijm y od Jana z Tęczyna Niemcewicza, gdzie m a za­

stosow anie do m ow y bardzo różnych osób

„Długo Teodorowa raz weń, znów w Hrabinę mając oczy wlepione, w szak że to m łody pan mój, zawołała z radością odchodząc prawie od

siebie [...]”. (s. 12— 13).

„Zofia dobywając portretu z za piersi: ten wizerunek, rzekła, zawsze sercu i m yślom moim przytomny upomina m ię, żem mowy waszej

słuchać n ie powinna”, (s. 92—93).

Znajdzie się też chociażby w W ężyka Władysławie Łokietku i u chw alonego w „ L ettre su r 1’ę ta t actuel de la litté ra tu re po lo n aise” B ronikow skiego w powieści Jan III Sobieski i dwór

jego, ta k żyw o ukształtow an iem ty tu łu przypom inającej W łady­ sława Hermana:

„[...] a gdy mu się to doświadczenie powiodło: — We wszysikiem coście rzekli, ponowił, w iele jest podobieństwa do prawdy

2 Cytaty w edług Dzieł poetycznych, Lipsk 1838, t. VIII.

3 Polska w X V II wieku, cz yli Jan Sobieski i dw ór jego, Warsza­ w a 1830, t. I, s. 9.

(5)

Przykładów nie brak też u B ernatow icza, drążąc w przeszłość da się je odszukać w Malwinie i n aw et w Przypadkach Mikołaja

Doświadczy ńskieg o:

„Gdym się jej spytał, czyli ten kaw aler tak jak mój Aleksander latał po powietrzu i bił się z całym światem? — M ylisz się Waćpan — rzecze — kiedy na takich sprawach zasadzasz i ustanaw iasz zacność kawalerów doskonałych 4

Zaś w inną stronę zw róciw szy baczność, także u F lo rian a w Gonzalve de Gordona spotka się:

[...] il la regarde, la contemple, et se précip ita nt à ses pieds: Ange du ciel, s ’écrietil, quelle est donc sur moi ta puissance? 5

Zresztą na trop naprow adza rów nież p rzejrzen ie n ieliterackiej puścizny K rasińskiego. .W jego m łodzieńczych ćw iczeniach napo­ tykam y tłum aczenia prozaików łacińskich w ydane przez M aza- nowskiego (!. U ryw ki w a rte tu zacytow ania to:

„Ten dawszy znak do walki: Za mną, rzekł, żołnierze (s. 19). „Tu gdy okrzyk Leliusza i jęki innych przerw ały m owę, łagodnie uśmiechający się Scypion: Proszę w as, rzecze, nie ibudźcie m nie ze snu i w cichości słuchajcie d alej”, (s. 35).

Ściśle odpow iadają one co do k o n stru k cji przytoczenia łaciń­ skiem u tekstow i Cezara (De bello civili III 91) i C ycerona (De re

publica VI 12). K rasiński jest w tłum aczeniach naw et ta k dokład­

ny, że stara się odtw orzyć specyfikę łacińskiego „cy ta tu pośred­ niego” ", accusativum cum injinitivo, oddającego cudze słow a:

„Pizona tym czasem dopływa na w yspie Koos goniec z wieścią, że już Germanik nie żyje”, (s. 58).

A więc nasz ty p to k o n stru k cja znana z prozy łacińskiej i przez

tysiąclecia w p ływ ająca na lite ra tu rę europejską. Ale w tej epoce m odny i nie ograniczony ty lk o do podniosłości, k tó rą n ajc h ę tn ie j

4 W wydaniu Biblioteki Narodowej, wyd. 5, W rocław 1950, s. 34. 3 Gonzalve de Cordove ou Grenade reconquise, Paris 1812, Livre III, s. 29. Z tejże części romansu zapożyczona została efektowna scena w e Władysławie Hermanie — zob. J. K l e i n e r , Pseudoromantyka „Agaj- Hana”, „Roczniki H um anistyczne”, I (1949).

6 Mikołaj M a z a n o w s k i , Młodociane p rze kłady Zygm unta K r a s iń ­ skiego, Księga Pam ią tkowa ku uczczeniu setnej rocznicy urodzin Z y g m u n ­ ta Krasińskiego, 1912, it. I.

(6)

ko jarzylib y śm y z rzym ską genezą. U Niemcewicza przytaczanie słów m am ki nie m a w sobie przecież nic z podniosłości. Funkcja zabiegu jest praw dopodobnie inna. J e st nią specyficzne w iązanie k on tek stu, „k u n szto w ne” na swmj sposób popychanie naprzód biegu te k stu od n a rra c ji do przytoczenia i znów do narracji. Podobnem u celowi służą inne, prostsze okolenia zdania przyto­ czonego, łączone przy pom ocy spójników , naw iązania spójnikowe i przysłów kow e, zaim kowe, uporczyw ie pow tarzany ty p „to m ów iąc”. Połączenie tak ic h środków stw arza zwartość i pew ną „ w artk o ść” biegu tek stu :

„Wtem zbliżył się do niej rycerz niem iecki i, uklęknąwszy przed nią: W itam c ię K siężną — zawołał — witam cię moją panią! I śmiało rękę w yciągn ął po rękę córki Wszebora”. W ładysław Herman, II 35.

„Wtem, nagle zatrzym awszy się Gonda przy ścianie, żadnego w yjścia nie m ającej: Teraz działajmy! — zawołał — i pchnął gwóźdź silnie, odskoczyły m ałe drzwiczki, schody się ukazały, a Gonda w bie­ gając na nie: Wybijaj pierwsze drzwi które napotkasz — rzekł do Jor- dana”. M śc iw y karzeł, I 284.

To oczywiście w artościow y środek dla powieści w typie sen­ sacyjnym , obliczonej na w zbudzanie grozy tak za pomocą elem en­ tów tem atycznych, jak i stylizacji językow ej. W sytuacji pełnej „grozy” po fragm encie n a rra c ji n astęp u je podm alow anie jej przez w ypow iedź postaci, k tó ra zazwyczaj nie posuw a akcji naprzód, ilu stru je ty lk o postaw ę działających osób przez dość długie i reto­ ryczne przem ów ienie. W te n sposób od stro n y biegu akcji stw a­ rza się napięcie przepływ ające nad przytoczeniem m iędzy jednym frag m en tem n a ra c ji a drugim . W kom pozycji językow ej stw arza się też napięcie składniow e pom iędzy podrzędnym zapow iedni- kiem a w ystęp u jący m w fu n k cji członu nadrzędnego słowem mó­ w ienia, za k tó ry m może też następow ać dalszy ciąg opowiadania. W arto w spom nieć, że poza pow ieścią grozy chętnie korzysta z tego> środka ballada.

Je d n a k w prak ty ce „napięcie” stw arzane przez człon zapowia­ dający nie m usi być rozładow ane. T rafia się też od starożytności przytoczenie w prow adzone przez sam zapow iednik, po którym nie na stę p u je spodziew ane zdanie głów ne z czasow nikiem m ówienia. „N apięcie” składniow e i in to nacy jn e w yładow uje się w tedy na m ow ę przytoczoną. O dpow iednio też pow inna ona co do swojego

(7)

znaczenia być w a rta ładunku, k tó ry na nią spływ a i pow oduje jej uw ypuklenie. Oto p rzy k ład y z K rasińskiego:

„Z tego jeszcze mi się zdaje, że nie w ypada nasza izguba — spokojnie odpowiedział Edward; potem głos wznosząc: Naprzód łuczniki! W strzy­ majcie buntowników!” W ilia m Wallas, 1 44.

„Wiesław zastąpił mu drogę i, wskazując na towarzysza: Oto jest starosta Henryk Wilczek, wracający z tureckiej niew oli, który żąda u ciebie chwilę rozmowy. — N ie zatrzym ywaj mnie! — krzyknął Halfoert”. Zamek Wilczki, I 336.

Oba ta k prow adzone przytoczenia ,są nie ty lk o przem ów ie­ niam i, ale pełnią fukcję akcji — w pierw szym w ypadku jako rozkaz do rozpoczęcia działania, w dru gim jako inform acja zaska­ kująca odbiorcę i prow okująca starcie. Je d n a k te n ty p jest rzad­ szy od poprzednio om aw ianej dw uczłonow ej przeplatanki. Nie przyspiesza on bowiem biegu tek stu , lecz go jak b y przyham ow uje zw racając uw agę na przytoczenie, rów nież w sposób dość p ate­ tyczny, ale p ostulujący w iększą m oty w ację funkcjonalną.

Jed n ak dobra passa „przep latan k i an ty c y p a c y jn e j” nie trw a u K rasińskiego wiecznie. Przychodzi duży u tw ó r Agaj-Han, zu­ pełnie pozbaw iony 'tego chw ytu. Nie dzieje się to przypadkiem , utw ór pod w ielu w zględam i znaczący w tw órczości K rasińskiego. Od tej chw ili następuje zresztą ogólny spadek produktyw ności naszego ty p u i przesunięcie jego w artości funkcjonalnej.

Typ „p rzep latan k i” pojaw ia się w Wandzie:

„Lud zewsząd zbiega się, wołając: Niech żyje Ziemowit!, a Leszko, stanąwszy na truipie: Ja — krzyczy — ja zabiłem !”. (IV 16).

W Nocy letniej:

„Zdało się, że chce pobłogosławić ludowi swojemu, bo trzymając za­ wieszone nad przepaścią dłonie: W im ię Boga — krzyknął — wieczny bój między wami a południowym królem!” (IV 82).

W Pokusie:

„I położywszy dłonie na sercu młodzieńca: Ojcze niebieski — zawo­ łał — zlituj się nad nim i nade mną! [...]” (IV 121).

Szczególnej w ym ow y funkcjonalnej n ab iera nasza k o n struk cja w Irydionie. W stęp p rezen tu je oparcie się przez poetę k o n stru k ­ cji, któ ra w prost nasuw ała się pod przyzw yczajone do niej pióro:

(8)

„Ale on już przeszedł straszną zagrodę, już nachyla się nad Tobą, podaje ci rękę i rzecze: Przez im ię Roma, im ię wrogów moich i twoich wołam cię do życia, powstań Grimhildo!” (III 121).

N atom iast jak b y przyw rócona do sw ojej łacińskiej godności znajdzie się ona w u stach pozytyw nego Rzym ianina:

„Aleksander: [...] Idź i podaj mu warunki, które ci wskazałem, a jeśli w rócisz z pbmyślną wieścią, obrócę się ido w as w szystkich i, szczęśliwszy od Tytusa: N ie straciłem dnia — rzeknę — przyjaciele m oi”. (III 267).

Ale najw ięcej przykładów znajdziem y w utw orze o całkiem inny m charakterze, bardzo różnym także od poprzedniego m iejsca skupienia, Mściwego karla. J e st nim w ypełniający „komiczne, hum ory sty czne z a m iary ” ułam ek, Herburt. Na stronie 161 w yda­ nia jubileuszow ego zn ajdu jem y naraz aż trz y przykłady. Można zacytow ać jej w pełnym tekście:

„Julia nagłym m imowolnym podrzutem skoczyła i porywając go za rękę: Gdzie, gdzie rana? — zapytała rozdzierającym głosem. Lecz on ją odepchnął: N ie dotykaj m i się, uciekajcie ode m nie!”

Wtedy schylając głow ę niżej od głow y Bogarodzicy, klęczącej przed krzyżem: O, ratuj — zawołała — Matko litości, tego, który nas ocalił! Potem się zrywając z murawy: Spieszm y do m iasta — rzekła”.

Poprzedza je in n a przestaw nia, w trącenie inform acji akceso- ry jn e j m iędzy v e r b u m dicendi a przytoczenie:

„[...] krzyknęła — na jej rękawiczce świeże czerwone nabrzmiewały krople: Zgubionam!”

O stro n ę dalej archaiczne „rzekł sam do siebie” w prow adza patety czn ą skargę przez psa pokąsanego:

„Przepowiedziano mi w dzieciństwie, że zginę gwałtowną śmiercią, czemuż nie na polu bitw y, za tych, których ukochałem?”.

Zw róćm y też uw agę na kom entarz:

„Karol XII byłby się w zdrygnął na takie odkrycie; zbladł też i H er­ burt”.

To nagrom adzenie „popisow ych fig u r” przytoczenionych w m iej­ scu ironizow anego lekko napięcia kulm inacyjnego, później proza­ icznie rozładow anego, czyżby m iało być kpiną także z w łasnej m łodzieńczej m aniery?

(9)

2. P R Z Y T O C Z E N IA P O E T Y C K I E

Agaj-Han jest pun ktem przełom ow ym , jeśli idzie o tra k to w a ­

nie przytoczeń. Je st też utw orem o stru k tu rz e prozy poetyckiej, rytm icznej i w izyjnej w przeciw ieństw ie do poprzednich utw o­ rów, zasadniczo prozaicznych, o sen sacy jn ym nastaw ieniu. Po­ dobne przejście m ożem y śledzić na tere n ie in teresu jącej nas teraz problem atyki. M iejsce prozaicznej ciągłości tek stu p rz e j­ m uje poetycka rytm izacja, m iejsce p rzep latan k i antycypacyjnej — odm ienny rodzaj k ształtow ania k o n stru k cji przytoczeniow ej.

„Witajże mi — zaw ołał — panie tylu cesarstw i grodów i gródków! — to mówiąc w strząsnął głową, na której leżała m isiurka, zlotem ok w ie- cona — potężny i w ielm ożny kniaziu m oskiewski! — i igrał z siatką że­ lazną, spuszczoną od m isiurki na kark, ramiona i czoło — najjaśniejszy i niezwyciężony jedynowładzco hospodarstw tatarskich! — i przebierał palcaimi po szarfie zielonej, złotem ziarkowanej — panie i dziedzicu wszystkiej Rusi, Dymitrze Samozwańcze Życie! — i tupał żółtym i b uci­ kami z srebrnym i ostrogami — przepadłeś, jak należało się tobie, brzydki oszuście, z koroną na czole, pryszczami zasianym , na głow ie potwornej z podłymi rysami, obmierzła duszo, rozpustniku, szalbierzu, opity w inem i miodem, pełny m ięsiw a i jadła!” (II 397).

Tak w ygląda pierw sze przytoczenie w ty m tekście. N astęp uje po opisie w yglądu b o h atera i całe falu je w ry tm icznym u sto sun­ kow aniu m owy przytoczoneji i kom entarza. Rozpoczyna je sym e­ tryczne przytoczenie z w trąconym „zaw ołał”. N aw iązana przez „to m ów iąc” następuje po nim inform acja o zachow aniu się n a ­ dawcy, potem , trzy k ro tn ie rozbudow any wołacz i w prow adzona przez spójnik „i” uw aga akcesoryjna, nareszcie rozbudow ana część przytoczenia, zam knięta znow u całą serią w ołaczy oraz ich okre­ śleń. Cała k o n stru k cja drży w rytm izacji ja k m łodzian „to m ó­ wiąc drżał cały od złości”, a było w nim „coś dziecinnego i s tra ­ sznego zarazem ”.

W ogóle w ypow iedzi postaci i tekst n a rra c y jn y nie sp la ta ją się w ciąg ściśle pow iązanego następstw a, lecz raczej p ły n ą prze­ m ieniając się rytm icznie. Często przytoczenie n astęp u je bez w pro­ wadzającego słowa m ów ienia. Często dopiero e x post przytocze­ nie jest in terp retow ane jako m ow a jednej z postaci. N aw iązań ty p u „to m ów iąc” m nóstw o, ale bardziej niż daw niej zróżni­ cowane. Są i kom plikacje, przestaw nie, ale rozciągające jedność intonacyjną na długie odcinki i to jedność p a raleln y ch pow tó­

(10)

rzeń, ja k w ty m przykładzie, gdzie czasow nik od przytoczenia przedziela pięć oznajm ień im iesłow ow ych:

,,[...] wreszcie zawołała w uniesieniu, odrzucając natrętne sploty od twarzy, przebiegając iszeregi, to uśmiechem nęcąc, to wzrokiem z ognia burząc dusze, gdzie niegdzie sypiąc złoto i srebro: Nieszczęśliwej pomoc dajcie, Waszmoście! [...]” (II 4713).

B yw ają też przytoczenia pow iązane w jed n ą konstrukcję, ale nie dla w artkości tek stu przez ich niejako kolektyw ne p otrakto­ w anie. Przeciw nie, tw o rzą ujęcie d y stry b u ty w n e, sugerujące w ięcej jeszcze w rzeczyw istości istniejących wypow iedzi:

„A rozmaite jego śpiewy bywają — to o zem ście napomyka: — Nie spodziewaj się, by ten, który dumny był z sajdaku, uwolnił ciebie [...] N ikt już mie ¡stanie m iędzy m ną a huryssą moją!

Marynie się w ierzyć nie chce, by taki dziarski mąż zginął z ręki pacholęcią.

A czem uś nie patrzała?

To czasem o dziwacznych baje przypowieściach:

Patrz, jakem potężny i w ielk i — przede mną schylają głow ę stra­ żnicy [...]

A kiedy spostrzega niepew ność lub drżenie na twarzy carowej, sądzi, iż chw ila nadeszła W serce jej ostatni raz uderzyć. — Hurysso moja [...]

Na to carow a gdy m ilczy z pogardą, on gaśnie w ciemności i od­ dala s ię po cichu”. (II 442-444).

S potykam y tu już um iejętność przem ilczenia, lub bardzo po­ średniego relacjonow ania, jak w tym „M arynie się w ierzyć nie chce...”, na rzecz stw orzenia długiej, efektow nej przem ow y jed­ nej ty lk o postaci, z jej ty lk o p u n k tu w idzenia podaw anej.

W ypowiedzi, głów nie Agaj-Hana, ro zrastają się i to nie w reto ­ rycznej budow ie, lecz w poetyckiej, ozdobnej rytm izacji. W zrasta rola cytatów „p iętro w y ch ” , takich, gdzie postać pow tarza słowa cudze lub w łasne, a n aw et k sz ta łtu je część sw ej w ypow iedzi jako osobną całość, w prow adzaną na przykład przez takie „pow­ tórzm y .”

„Gdzie hufce, którym k iedyś mówiłem: Zaćmijcie słońce, bo ono m nie pali! — a wnet z tysiąca kołczanów podniosła się chmura i, lecąc jak szarańcza, przesłaniała słońce?”. (II 440).

„A teraz powtórzmy: hetman kozacki, Igor Sahajdaczny Zarucki, czeka na swoją panią”. (II 421).

(11)

Słowem — poetyckość i to określonego, dość rozlew nego typu. Skąd ona i co z niej dalej w y n ik a w tw órczości K rasińskiego? Sam poeta udziela pomocy, gdy później k o m en tu je sw oje zain te­ resow anie Biblią, nie pozbaw ione m otyw ów estetycznych. Józef Andrzej Teslar w artyk u le o w pływ ie Biblii na K ra siń sk ie g o 7, cytow ał uryw ek listu do G aszyńskiego z 30 IV 1837: „i w p ro ­ zie pew ien rodzaj ry tm u być może, w szystkie w schodnie języki poczuw ają się do takow ego. Pism o św. dziw ną m ow ą pisane, w niej razem się zeszły ry tm i niery tm . O w schodzie pierw szego słońca w Raju, ludzie ta k ą m ow ą w yrażać się m usieli: łączyli w tok jeden wolność prozy naszej i dźw ięk staroży tny ch w ierszy ”.

Dla spraw y Agaj-Hana w ażne jest w ydobycie zw rotu o „w szyst­ kich w schodnich języ kach” . R om antyczny T a tar b ył doskonałym pretekstem do w prow adzenia ro m an ty k i i egzotyki także w dzie­ dzinie składni. Później nadszedł czas innego zużytkow ania prozy poetyckiej i zainteresow ania in n y m i w aloram i Biblii.

Praca T eslara skupiła się w okół om aw iania tem atycznych raczej oraz ideow ych związków z Pism em św., choć niew ątp liw ie niezanalizow ane bliżej poczucie stylizacji także grało rolę przy ustalaniu przezeń stopnia zbliżenia. Na pierw szy plan w ysuw ają się pod ty m w zględem Nieb oska, Irydion, Nieboskiej K om edii część pierw sza, zwłaszcza Sen i T rzy myśli.

Sam fak t pojaw iania się przytoczeń w u stach postaci d ram a tu jest dość znaczący. W dodatku w Nieboskiej b y w ają to uzew ­ nętrzn ienia postaw , hipostazy zasad i uczuć, przez k tóre przypo­ m ina się Eklezjasta:

Pankracy [...] „Jedno tylko prawo uznaję i przed niem kark sc h y ­ lam — tem prawem świat bieży w coraz w yższe kręgi — ono jest zgubą waszą i wola teraz przez moje usta:

Zgrzybiali, robaczywi, pełni napoju i jadła, ustąpcie młodym, zgłod­ niałym i silnym ”. (III 73).

Irydion w ykorzy stu je także stylizację rzym ską z u rw anym

w prow adzeniem im iesłow ow ym o znaczeniu akcesoryjnym . Nie lęka się śm iałych przestaw ni i upodm iotow ania m ow y przy ­ toczonej :

7 W p ły w Biblii na Zygm unta Krasińskiego, Kraków 1912, odb. z „Prze­ glądu Polskiego”, s. 12.

(12)

Werres: „lud napadł nas potem i : Sewerus niech żyje! — zewsząd huczało”. (III 261).

Ale d om inujący ton, uroczysty i spokojny patos nadaje w ięk­ szości przytoczeń poprzedzenie słowem m ów ienia, czasem w po­ staci im iesłow u przysłów kow ego:

„Runęli — w iódł ich Arystomachus, wołając: Rabujcie, morduj­ cie!” (III 265).

W yraźnie i bardziej konsekw entnie realizuje stylizację b iblijną w ielekroć przerab ian a Nieboskiej komedii część I, szczególnie zaś

Sen, w y dan y w końcu osobno. Przytoczeń tu m nóstwo, postaci

oglądane przez M łodzieńca i D antego w ten sposób im się prezen­ tu ją . W większości w ypadków kom entarz ze słowem m ówienia, lub dotyczący postaci, poprzedza przytoczenie. Dość często ve rb u m

dicendi w y stęp u je w postaci im iesłowow ej:

„Postać dotknęła powiek młodzieńca znikomym dłoni powiewem, m ówiąc: Przejrzyj — boć tu naprawdę w stęp do piekła na ziem i”. (V 201).

„Postać stanęła, pytając: M ówcie, czym w y i jakie im ię wasze?” (Tam­ że).

Po jaw ia się także in n y im iesłów tow arzyszący słowu m ówienia:

G łow ę kładąc na stopach widma, rzekło po cichu: Zmiłuj się nad nami! [...]” (V 208).

„[...] w znósłszy oczy w górę, westchnęło: Przeszłość n ie powróci [...]” (Tamże).

T rafia się paralelne, dw ójkow e uporządkow anie czasowmików przed przytoczeniem , czasow nika oznaczającego czynność akce- so ry jn ą i czasow nika m ów ienia: „w stał i rzek ł”, „odpiął ogrom ny diam en t i rz e k ł”, „siadł na jed ny m z tronów kupieckich i cichym głosem z a p y ta ł”.

Przytoczenia, p araleln e lub kontrastow e, często idą po sobie i słowo m ów ienia b y w a nie pow tarzane. Zwłaszcza kończąca zw ykle w ym ianę podsum ow ująca w ypow iedź by w a w prow adzana ty lko przez w skazanie nadaw cy: „A na to im blada postać” (201), „A cień m u na to ” (215), „W tedy cień” (216).

W arto zacytow ać b ib lijn e u k ształtow anie określenia głosu zasto­ sow ane jako w prow adzenie:

„On im płacę rozdając uczy ich, a głos jego piszczący i drgliwy, jak zgrzyt rylca po 'szklanym zwierciadle”. (V 202).

(13)

Porów naj w Legendzie:

(...) ukazała się postać w purpurze, która rzekła, a głos jej donośnym był bardzo”. (33? 276).

W Apokalipsie (I 15), nie w prow adzając jed n ak przytoczenia:

„A nogi jego podobne m osiądzowi jakoby w piecu rozpalonemu, a głos jego jako głos w iela w ód”.

W reszcie częste w ew nętrzne u kształtow anie przytoczenia, układ sym etrycznych intonacyjnie w ersetów , jak w e w prow adzonym poprzednim cytatem :

„Gdziekolwiek się wkradniecie, bądźcie uprzejmi i słodcy — w domu starożytnego pana sypcie dumie pochlebstwa — w domu ubogim przym i- lajcie się nędzy! Gdzie mąż nęka żonę, pocieszajcie ją — gdzie ojciec synom skąpi, pożyczcie im grosza!”.

I u tw ó r od m otta poczynając p rzesiąk n ięty Biblią, ściślej

Apokalipsą: Trzy m y śli pozostałe po ś. p. H e n r y k u Ligenzie.

Poprzedzający go w stęp M ielikowskiego także i w sty lu p rzy to ­ czeń jest sarm acki. Jak o słowo m ów ienia pojaw ia się „ p ra w i” (s. 238, 239). W śród powodzi w trąceń p aren tety czn y ch naw et przytoczenie jest przerw ane jednym z nich:

„Tu mieszkał, na tem łóżku umarł, patrząc ;się W morze i na „Conca d’oro” (tak przezwali dolinę, iw której leży Palermo), a przed śm iercią sam widziałem jak pieczętow ał zwój papierów i zasuwał potem w głąb tej szafy (IV 242).

Oczywiście, w takim Śnie Cezary nie byłoby m ow y o niespo­ kojnych, przery w ających tok w ypow iedzi w trąceniach naw iaso­ wych.

W ierszow any S y n cieniów także zaw iera trz y przytoczenia w szystkie w prow adzone jakościowym i czasow nikam i m ów ienia „wołać”, „zaw ołać”.

W dw u Myślach prozą przytoczenie jest środkiem stylistycz­ nym o szczególnej wadze. Na tych, w sum ie trzy d ziestu jeden stronach d ru k u (16 + 15) znajd uje się osiem dziesiąt pięć p rzy ­ toczeń (37 + 48).

W obu w ypadkach pow staje w rażenie stylizacji bib lijnej, inne jednak i odm iennym i osiągane środkam i.

Nie bez znaczenia może być rów nież źródło ’ te k s tu biblijnego, z którego K rasiński korzystał. W iem y o czytaniu przez poetę

(14)

P ism a św. po angielsku. C y taty — m otta, jak zaznaczył w ydaw ca, J a n Czubek, pochodzą z Biblii gdańskiej, oczywiście w ydanej w ro k u 1632 zgodnie z info rm acją na s. 269, a nie 1637 jak om ył­ kow o p o d ają p rzy p isy n a stro nach 247 i 253. W ujek w tłum acze­ niu ¡swoim szedł z um ysłu w iern ie za Wulgatą, starając się naw et 0 dokładność dosłow ną: ,,0 ile być mogło, o ile rzecz nasza polska dopuszczała, słowom od słowa przełożył, nic nie przydaw ając ani odm ieniając z P ism a św., a więcej w łasności słów greckich 1 łacińskich a niźli gładkości albo ozdobności słów polskich folgu­ ją c ” 8. Także jeśli idzie o to, co „rzecz polska dopuszczała”, szedł W ujek raczej za archaicznym zwyczajem językow ym . Przeciw nie już postępow anie da się zaobserw ow ać w przekładzie Biblii gdań­

skiej. J e s t ona tłum aczona z tek stu hebrajskiego i greckiego,

z uw agą raczej na sens niż na dosłow ną dokładność, u n ik ając też zw rotów w yszłych z obiegu. O dbija się to n a niektórych spra­ w ach przytoczeniow ych. L ikw iduje się przykłady m ow y nieza­ leżnej ze spójnikiem upodrzędniającym , pow stałe z tłum aczenia łacińskiego quod, niew olniczo oddającego greckie hoti i odpo­ w iednie w yrazy heb rajsk ie i aram ejskie 9. Z resztą jeszcze w XVI w ieku m ogła im odpow iadać dokładnie analogiczna, całkiem chyba rodzim a konstru k cja. Porów najm y:

Apok. III 17. W ujek: Iż m ówisz żem jest bogaty i zbogacony,

a niczego nie potrzebuję, a nie wiesz iżeś nędzny i m izerny i ubogi i ślepy i nagi.

Biblia gd.: A lbow iem m ówisz: jestem bogaty i zbogaciaiem (...)

D ąbrow ski: M ówisz przecież: jestem bogaty i zaopatrzony (...)

Vulgata: Quid dicis: Quod dives sum, et locupletatus (...)

In n e przesunięcia m iędzy m ow ą zależną i niezależną:

A p o k . X 9. W ujek: I poszedłem do Anioła, m ówiąc mu, aby

m i dał książkę.

Biblia gd.: Y szedłem do A nyoła y rzekłem m u: Daj m i te

książeczki.

8 Przedmowa do Nowego Testam entu 1593, także w wydaniu W. T a- s z y c k i e g o , W y bór te k s tó w staropolskich XV I—XVIII wieku, Lwów 1929, s. 97.

9 Por. E. K i e.c k e r s, Z ur oratio rescta in den indogermanischen Sprachen, I, „Indogerm anische Forschungen”, 35 (1915) 1—93.

(15)

Dąbrowski: I poszedłem do Anioła, m ów iąc mu, aby m i dał księgę. (Vulg. u t daret m ih i librum).

Inne zm iany o w alorze stylistycznym rów nież: Apok. X 8. W ujek: I słyszałem głos z nieba zasię m ów iący ze m ną i rze- kący: Idź.

Biblia g d A głos któ rym słyszał z nieba zasię m ów ił ze m ną

i rzekł: Idź.

Apok. XI 1. W ujek: i rzeczomo m i: W stań. Biblia gd.: a A nyoł stan ął m ów iąc: W stań.

Także brak ostrego w yodrębnienia w ersetów w sta re j Biblii mógł w płynąć na obranie k ieru n k u ry tm izacji innego niż np. w Księgach Narodu i Pielgrzymstwa.

Wiadomo, że w Trzech m yślach zn ajd u je się naw iązanie głów ­ nie do Apokalipsy, ulubionej zresztą le k tu ry poety. O dbija się to rów nież na stylizacji przytoczeniow ej, szczególnie w Śnie Ce­

zary, gdzie blisko połowa przytoczeń (15) pow iązana jest z „gło­

sem ” — także nie w prow adzając przytoczenia „głos daw ny, głos anielski (...) odezwał się gdzieś” na str. 267. Nie jest to p rak ty k a zupełnie obca także wczesnej tw órczości K rasińskiego, potem pojaw i się w Przedświcie, ale tu w y stęp u je w w yjątkow ym , celo­ w ym nagrom adzeniu. W szystkie przytoczenia m ają poprzedzający człon w prow adzający. W ystępuje też im iesłow ow a fo rm a v e rb u m

dicendi. Ja k jeździec A pokalipsy m a słow a n a szacie w ypisane,

tak i w Śnie Cezary pojaw ia się „n ap isan e” n a sztandarze (s. 255) i pod krzyżem (s. 259) słowo „N aród”. D rugi z ty ch przykładów jest w yjątko w y m w yłam aniem się z cudzysłowowego oznaczenia przytoczeń, któ re obow iązują w obu Myślach — jest oznaczony kursyw ą. Ta zasada zresztą nie obow iązuje Przedm ow y — tam spotykam y przytoczenia rozpoczynane przez m yślnik a linea. Ten k o n trast tłu m aczy się funkcjonalnie: przytoczenie cudzysłowow e nie tak się w yo dręb nia jako sam odzielna cząstka tekstu, pozostaje inform acją, co m ianow icie mówi dana postać. N atom iast p rzyto ­ czenie „m yślnikow e” m a raczej b y t bardziej sam odzielny i w p ro­ wadzenie go m a c h a ra k te r rzeczyw istego „członu przystaw io­ nego” 10. W Myślach idzie przecież o prezen tację postaci, sym boli

10 Por. Z. K l e m e n s i e w i c z , Z arys składni polskiej, W arsza­ w a 1957, s. 104.

(16)

pew n ych g ru p i postaw . G dy zaś idzie o nieokreśloność m ówią­ cego, bardziej harm onizu je z całością przedstaw ienie go jako „głosu”.

In n a jest dom inanta Legendy. W praw dzie różnych postaci słow a „głos” jest osiem, dw a razy jeszcze dochodzi „jęk ”, ale nie odnoszą się one do jakiegoś jednego podm iotu-głosu. Trzy razy „głos”, dw a razy „ ję k ” w y stę p u ją w fun kcji podm iotu członu w prow adzającego przytoczenie, poza ty m „głos” raz w funkcji dopełnienia, do którego przytoczenie jest apozycją, raz jako do­ pełnienie, od którego rozw ija się względne zdanie w prowadzające, trz y razy jako człon okolicznika sposobu (znów się odezwali cichym głosem itp.). N ajw ięcej jed nak rzadko reprezentow anych w Śnie Cezary czasow ników określających funkcję m ówienia (pytać, odrzec, odeprzeć). W sum ie w y stępują szesnaście razy, a w ięc w trzeciej części obecnych w utw orze przytoczeń. Bo też

Legenda przedstaw ia k o n fron tację różnych postaw : narrato ra, po­

chodu szlachty, pielgrzym ów , ludu rzym skiego, postaci m istycz­ nych. Po niejasn y m w ysłuchiw aniu tajem niczego głosu w Śnie

Cezary n astęp u je tera z pow olne dochodzenie zdarzeń oraz ich

sensu. Sporo też, w sum ie dziesięć, przykładów na jakościowe czasow niki m ów ienia: krzyczeć, wołać. Pierw szy z nich w yraża w zburzenie tłu m u , drugi zazwyczaj uroczystą powagę zdarzeń, gdy np. papież „zaw ołał głosem ogrom nym ” (s. 279). Raczej spo­ kojne, rzeczowe przem aw ianie przypisane jest szlachcie polskiej. Raz tylko, gdy tłu m „krzy k n ął w ściekle”, w y stępuje jeden ze szlachty „w ołając” (s. 278), d ru g i raz, gdy znów lud „krzyknął: U ciek ajm y ”, Polacy d e k la ru ją sw oje bohaterstw o, gdy „zawołali razem : Nie opuścim tego sta rc a (...)” (s. 281).

Raz, w ew n ątrz obszerniejszego przytoczenia słów tłum u pielgrzym ów pojaw ia się przytoczenie słów anioła z w prow adze­ niem w trąconym :

„W zbił się w ielki jęk tłum u, odpow iadając im: „A m en”. Ten sam anioł kazał nam dom y porzucić — głos jego rósł nocą nad nam i w pow ietrzu i nie d aw ał zasnąć. — „Dni onych — mówił — C h ry stu s raz o statn i narodzi się u grobu P iotra, a odtąd rodzić się już ani um ierać nie będzie na ziem i” . IV 273.

W tejże m ow ie pielgrzym ów znajdu je się m iejsce tek stu do­ m agające się k o n iek tu ry in terp u n k cy jn ej. Zarów no w yraz „A m en”

(17)

jak i opowiadanie o aniele i cytow anie jego słów pależą do m ow y tłum u pielgrzym ów. Zam knięcie cudzysłow u po „A m en” jest zgodne z tekstem w y dan ia z roku 1840 (s. 46), nie w iem , jak spraw a w ygląda w autografie. Je d n ak o tw a rty przed „A m en” cu­ dzysłów został chyba zam knięty „dla po rząd k u ” zaraz przed pierw szym m yślnikiem , bo niedługo otw ierał się cudzysłów nowy, obejm ujący słowa anioła. Oczywiście, w łaściw e zam knięcie p ierw ­ szego cudzysłowu pow inno następow ać rów nocześnie z zam knię­ ciem drugiego, po słow ach „na ziem i” .

Również w Przedświcie pojaw ia się trz y k ro tn ie w prow adze­ nie przytoczenia z użyciem w yrazu „głos” : „U słyszałem głos gro­ bow y” (IV 339), „słyszałem głos, co w oła w w iecznem nieb ie” (IV 354), „I w piorunach tw ego głosu: „św iatło stań się!” — śród chaosu. Z prochów stały się — prom ienie!” (IV 361). W przedm o­ w ie pojaw iają się archaiczne w prow adzenia z zaim kow ym odpo­ w iednikiem : „pow tarzać codzień te słow a” (IV 310), „Ju ż w tych w yrazach” (IV 313).

Po młodzieńczej skłonności do efektów , poprzez o rientalną stylizację Agaj-Hana, bib lijna stylizacja przytoczeniow a sta je się coraz bardziej dom inująca w późniejszej twórczości K rasińskiego. J e j w ykorzystaniu i przetw orzeniu, jej u m iejętn em u sk o ntrasto- w aniu z taką np. Przedmową M ielikowskiego zaw dzięczam y w iele elem entów po dziś żyw ych i akty w ny ch estetycznie.

Cytaty

Powiązane dokumenty

* wybrać właściwe (wpisać tylko w przypadku, gdy przedmiot można powiązać z praktycznym przygotowaniem zawodowym w przypadku profilu praktycznego lub z badaniami naukowymi

2) w przypadku rocznej oceny klasyfikacyjnej zachowania — ustala roczną ocenę klasyfikacyjną zachowania w drodze głosowania zwykłą większością głosów;

Do najczęstszych zaliczono zaburzenia zachowania (44%), zaburzenia lękowe (42%) i tiki (26%) [...] u osób z zespołem Aspergera rozpoznaje się aż 80% innych,

Dla realizacji Umowy Zespół zobowiązuje się do dołożenia wszelkich starań by zapewnić Przyjmującemu zamówienie pełny i nieodpłatny dostęp do środków i aparatury

Obserwowanie, asystowanie lub/i wykonywanie pod nadzorem opiekuna czynności z zastosowaniem dostępnych kosmetyków, preparatów oraz aparatury kosmetycznej, uwzględniając

Student definiuje wszystkie wymagane ogólne zasady prawa unijnego dotyczące stosowania prawa UE przez organy administracji publicznej, ale nie potrafi ocenić.. konsekwencji

Państwa dane będą przetwarzane w celu przyznania wnioskodawcy: dofinansowania ze środków Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych, dofinansowanie ze środków

ZASADA OGÓLNA załatwienie sprawy wymagającej przeprowadzenia postępowania dowodowego powinno nastąpić bez zbędnej zwłoki, jednak nie później niż w ciągu miesiąca, a