• Nie Znaleziono Wyników

Parabola humanizmu naturalistycznego (II). Człowiek osobą czy przyrodą?

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Parabola humanizmu naturalistycznego (II). Człowiek osobą czy przyrodą?"

Copied!
11
0
0

Pełen tekst

(1)

KS. MASSIMO SERRETTI

PARABOLA HUMANIZMU NATURALISTYCZNEGO (II)

CZOWIEK OSOB A CZY PRZYROD A?*

Miedzy osob a a natur a, istnieje zasadnicza róznica Rosmini, Antropologia soprannaturale, II, 91

Po przedstawieniu w pierwszej czes´ci artykuu sprawy zasadniczej dla dziejów rozwoju mys´li antropologicznej, mianowicie  aczenia wizji natury ludzkiej z ide a osoby, w tej czes´ci artykuu bedziemy sie starali wykazac´, ze dalsze stopniowe oddzielanie kategorii natury i osoby doprowadzi w efekcie do utozsamienia czowieka z przyrod a i do dehumanizacji antropologii.

I. FRAGMENTARYZACJA NATURY LUDZKIEJ,

IDEALISTYCZNY POGRZEB OSOBY I GENEZA ANTYHUMANIZMU Koncepcja „duchowej podmiotowos´ci” w oderwaniu od osoby, od osobo-wego bytu czowieka, zostaa wytworzona w obrebie pewnej antropologii, która podkres´laa jeden z aspektów, zapominaj ac o innych. Równiez w re-fleksji chrzes´cijan´skiej, na pewnym etapie, zaczeto rozwijac´ antropologie oddzielnie od personologii1.

Ks. prof. MASSIMO SERRETTI  filozof i teolog, profesor chrystologii na Papieskim Uniwersytecie Lateran´skim; adres do korespondencji e-mail: massimo.serretti@fastwebnet.it

* I czes´c´ niniejszego artykuu znajduje sie w RTD 3(58) 2011, s. 257-270.

1Rekonstrukcje tego okresu historycznego, zgodnie z obranym przez nas porz adkiem

moz-na zmoz-nalez´c´ w publikacji: H. S c h m i d i n g e r, Der Mensch ist Person: ein christlicher

(2)

Kiedy eksperymenty mys´lowe sie wyczerpi a i wyspecjalizuj a w okres´lo-nych aspektach (s´wiadomos´c´, wolnos´c´, poznanie, samookres´lenie, wrazliwos´c´, wola, relacyjnos´c´, poczucie spoeczne itd.), a zainteresowanie ateizmem stanie sie tak duze, ze poci agnie on za sob a coraz wieksze zastepy europejskiej inteligencji, wszystko bedzie juz gotowe by to, co do tej pory byo potwier-dzeniem pojedynczych b adz´ splecionych „danych natury”, rozpado sie na czes´ci, a póz´niej dos´wiadczyo krytycznego odwrotu.

Dochodzi do eksplozji, a w konsekwencji do rozkadu poszczególnych czes´ci i poszczególnych potentiae, do jakich w przeszos´ci chciao sie spro-wadzic´ tajemnice jednostkowos´ci osoby. Obecnie pojedyncze „czes´ci” usamo-dzielniaj a sie i samoczynnie sie znosz a.

U Hegla i w jego szkole przewaza rozum i dusza, u Marksa  relacje spoeczne i praca, u Schopenhauera i Nietzschego  wola i zycie, u Schleier-machera  poczucie religijne, u Freuda libìdo itd. Naturalizm antropologicz-ny, w ujeciu sensytywnym czy tez empirycznym, spirytualistycznym czy emocjonalistycznym, przedstawia fenomen rozkadu jako nastepstwo dehipos-tatyzacji czowieka2.

Kolejny etap jest s´wiadkiem narodzin koncepcji, wedug których czowiek nie jest juz duzej uwazany za podmiot, z jakim wi az a sie wadze natury, ale krytycznie odwraca sie od tej „natury”, jako przewidywalnej maski innych rzeczywistos´ci i podlegaj acych jej dynamik, której to stopien´ realizmu jest uwazany za wyzszy a potencja eksplikatywny za szerszy.

Ekonomia polityczna, wadza, egzystencjalnos´c´, poped do zycia i s´mierci, libìdo, psyche staj a sie wiec nieosobowymi kluczami, jakie nie nadaj a sie do hipostatyzacji wyobrazenia czowieka jako natury.

Krytyka ta sama powstaje i sama sie wyraza jako radykalna, (a wiec caos´-ciuj aca), gdyz jest zwrócona przeciwko „naturze ludzkiej”, przeciwko czo-wiekowi obdarzonemu wasn a natur a. Zawiera w sobie silny potencja nihilis-tyczny. Wyrazenie Mistrza Eckharta, potepione przez Kos´ció, homo est pu-rum nihil (DS 976) 1329, znajduje pene odzwierciedlenie w historii mys´li europejskiej miedzy XIX i XX wiekiem.

2Ostatnie requiem nad osobowym bytem czowieka, na wszelki wypadek, zostao odegrane

przez Hegla, gdy przyzna on substancjalnos´c´ „podmiotowi” (por. Fenomenologia ducha, s. 29, 45 t. w.) Jednak juz w modzien´czych pismach Hegel wyrazi swoje pogl ady utrzymuj ac, ze Jezus by przeciwny osobowej koncepcji Boga (Duch chrzes´cijan´stwa i jego los, w: Pisma

wczesne z filozofii religii, t. pol., Kraków 1999, s. 381). J. G. Fichte i mody Schelling

(3)

Nie bed ac juz duzej osob a i nawet nie mog ac postrzegac´ sie jako podmiot, czowiek bedzie siebie traktowa jako czes´c´ pewnej caos´ci spoecznej, zycio-wej, psychicznej, biologicznej, ewolucjonistycznej. W zaskakuj acy sposób po-wraca przedchrzes´cijan´skie, metafizyczne pytanie o okres´lonos´c´ i nieokres´lo-nos´c´ bytów, a wiec o to, co oznacza bycie odrebnym (chorismos) i bycie w re-lacji, zjednoczonym (schesis, enosis) z innymi podobnymi bytami. Zmiana na planie bytu osobowego wytwarza obraz caos´ci, w którym z jednej strony indy-widualnos´c´ nie ma wiecej gwarancji i godnos´ci tozsamos´ciowej, natomiast z drugiej relacja spoecznos´ciowa nie ma juz zadnych podstaw na planie samej tozsamos´ci. Na poziomie jednostki róznica jest niewystarczaj aca i niestosowna (nadmierne oddalenie i brak rozróznienia), na poziomie societas wystepuje natomiast przesadna bliskos´c´, niedostatek relacji i oba zjawiska naraz. Chodzi o przesanki antropologiczne stanowi ace podstawe dla takiego fenomenu poli-tycznego, jak totalitaryzm, który pojawi sie w kolejnym stuleciu.

Pewnos´c´ dotycz aca czowieka jako natury kon´czy sie obaleniem natury poprzez jej negacje, rozumian a w tym miejscu jako zanegowanie czowieka jako takiego. „Przewyzszenie czowieka” (Nietzsche)3, „nie-Czowiek”4, „ludzkos´c´ jako szkoda” staj a sie motywami charakterystycznymi dla nowej ery. „Ca a sie natury [nalezy] uznac´ za zaman a”5.

II. „OSTATNI KROK”: OD DOMINACJI PO WYNALAZEK

S. Lewis w swoim eseju The Abolition of Man przedstawia interesuj acy punkt widzenia na temat postepów czowieka w panowaniu nad natur a.

Punktem zwrotnym w historii panowania nad natur a staje sie moment kiedy nie dotyczy on juz duzej natury wszechs´wiata, ale samej natury ludzkiej. Finao-wym punktem procesu dominacji jest podporz adkowanie czowieka przyrodzie  „temu co jest w niej czysto naturalne, a wiec irracjonalnym popedom”.

Linie, nakres´lone przez Lewisa, przypominaj a legende o Golemie, chociaz w niektórych wierszach widoczne s a wyraz´ne róznice. W legendzie o Golemie

3 Por. K. L ö w i t h, Il problema dell’umanità, w: Da Hegel a Nietzsche. La frattura

rivoluzionaria nel pensiero del secolo XIX, t. w., Torino 1974, s. 456-481

4M. S t i r n e r, Jedyny i jego wasnos´c´, t. pol., PWN, 1995, s. 165.

5Tamze, s. 21. Upokarzaj aco nihilistyczny charakter tego odamu, z którego wywodzi sie

„radosny nihilizm” (Del Noce), zapowiada sie w wyrazeniu rozpoczynaj acym i kon´cz acym „arcydzieo” Stirnera: „Swoj a sprawe oparem na Nicos´ci” (s. 6, 440 t. pol.). Cytat ten pocho-dzi z poematu Goethe’go zatytuowanego Vanitas! Vanitatum vanitas!

(4)

sia, wprowadzona do walki przez czowieka, rozrasta sie tak nadmiernie i niespodziewanie, ze nie dziaa juz duzej na korzys´c´ czowieka, a wrecz przeciwnie, zaczyna stanowic´ dla niego zagrozenie. Jego wytwór nie jest cakowicie „jego”, w jego dziaaniu jest cos´, co juz na pocz atku byo prze-sadne, przewyzszao mozliwos´ci, zasieg dziaania i panowania stworzenia ludzkiego. Nadmiar, który ujawni sie juz na pocz atku, granice, których nie przestrzegano na pocz atku procesu, na kon´cu jawi a sie jako zagrozenie.

Lewis stwierdza, ze w nieprawidowym procesie przejs´cia od panowania nad przyrod a do panowania nad natur a ludzk a dochodzi do przebrania miary. Pewne zasady przestaj a obowi azywac´, pojawia sie niestosowna metabasis i w tym momencie sama natura, jako ze czowiek pomyli j a z tym, co ludzkie, bierze na nim odwet wchaniaj ac go w sposób mu nieznany i nieprzewidziany.

Ukazuj ac poszczególne fazy panowania, az do momentu wynaturzonej subordynacji, wyjas´nia, ze natura, która opanowuje czowieka (Natura) nie pokrywa sie w peni z natur a ludzk a (natur a), zdominowan a przez czowieka. Natura, która zdobywa przewage, jest nazwana „irracjonalnym popedem”, ale oczywis´cie nie dorównuje ona naturze ludzkiej, której przymiotem jest pier-wiastek racjonalny. Jak dochodzi do przemiany poddanej natury ludzkiej o charakterze racjonalnym w nature irracjonaln a?

Z jednej strony zdaje sie, ze Lewis nie bierze pod uwage tego, ze w czo-wieku nalezaoby wyróznic´ nature i osobe, a us´cis´lenie mogoby posuzyc´ do zbudowania odpowiedzi na postawione pytanie.

Z drugiej strony natura ludzka poddana, to znaczy oddzielona od osobowe-go bytu czowieka, skania sie ku zatraceniu swojej specyficznos´ci. Natura ludzka pozbawiona hipostatyzacji nie istnieje, a wiec sztuczne pozbawienie jej hipostatyzacji sprzyja niemozliwemu (chimerycznemu i niezwykemu) zblizeniu natury wszechs´wiata i natury ludzkiej, przy czym to natura wszech-s´wiata zyskuje przewage, upodabnia do siebie nature ludzk a, pozbawiaj ac j a osobowego wymiaru.

Obydwa zjawiska poddawane s a badaniom: zarówno dehipostatyzacja jak i zawirowania natury ludzkiej, która d azy do przenikania wszystkiego, bed ac jednak upos´ledzon a, a przez to wynaturzon a6.

6 Te „parabole” Lewis odtwarza w powies´ci Ta straszna sia (wstep tego utworu zosta

opatrzony dat a Bozego Narodzenia 1943 roku). Osobowy podmiot powies´ci sprowadzony jest do samego umysu, albo raczej do samego mózgu. Powies´c´ ta stanowi kontynuacje utworu The

Abolition of Man (z lutego 1943). Mozna tam dostrzec dojrzalsze ujecie zjawiska panowania

(5)

Ukazuj ac wartos´c´ swojego panowania absolutnego, umys (ideologia) czo-wieka moze zaozyc´, ze sam czowiek jest istot a pochodz ac a od natury (wszechs´wiata): biologizm, zróznicowana ci agos´c´ materii i czowieka, aksjo-matyczny darwinizm. Taka redukcja jest jednak owocem zaozenia, ze jeden z przymiotów natury ludzkiej (ratio) jest najwazniejszym czynnikiem determi-nuj acym. Dochodzi tu do podwójnej redukcji: pierwsza zostaa okres´lona przez czowieka jako wspóistotna z wszechs´wiatem, druga zas´ jest okres´lona przez specyfike bytu ludzkiego, ze wzgledu na naturalne zdolnos´ci rozumowa-nia i wole, tj. ze wzgledu na naturaln a podmiotowos´c´. Obydwie s a faszywe i w rózny sposób szkodliwe.

W ubiegym stuleciu liczni autorzy, filozofowie, pisarze przeczuwali i stwierdzali niebezpieczen´stwo wyst apienia tego rodzaju podwójnej redukcji czowieka (1) do „materiau genetycznego” (nie jest mozliwe aby mys´l ateis-tyczna uznaa nieredukowaln a godnos´c´ czowieka, po tak dugich stuleciach, podczas których godnos´c´ bya uzasadniana na mocy zróznicowania natury, a nie w odniesieniu do natury osobowej); (2) do swojej cakowicie róznej natury (ratio/voluntas), do tego stopnia, ze niektóre szkoy mys´li chciay utozsamiac´ przemoc i rozum, destrukcje i metafizyke7. W rzeczywistos´ci to, co przeczuwali i czego nie potrafili wyjas´nic´, nalezaoby okres´lic´ jako „ins-trumentalny umys”, co oznaczaoby nature pozbawion a hipostatyzacji, nature ludzk a poddan a samej naturze ludzkiej. Mówi ac jezykiem biblijnym: czowiek w rekach czowieka (por. Za 11, 6). Chodzi tu zarówno o czowieka pozosta-wionego samemu sobie, jak i o czowieka zdanego na drugiego czowieka. S a to dwa rózne przypadki, jednak opieraj a sie na sobie wzajemnie. Rzeczywis´-cie czowiek, pozostawiony samemu sobie (poddany procesom dehipostatyza-cji, naturalizacji), d azy do naduzywania wadzy nad bliz´nim, postrzeganym jako zwyczajny element przyrody. Ale kiedy czowiek zostaje oddany we wadanie innemu czowiekowi, z atwos´ci a mozna go odsun ac´ na bok jako zwyczajny byt natury, pozbawiony godnos´ci osoby. Relacja ze s´wiatem, uzna-na za konstytutywn a (por. Tomasz), pomniejsza byt osoby doprowadzaj ac go do czystego elementu, do gatunku; nie chodzi tu bynajmniej o gatunek ludzki, ale o czyst a kategorie zwierzecia. Gatunek ludzki, sam w sobie, nie posiada podstaw czysto ziemskich8 w równym stopniu jak pojedyncze osoby ludzkie.

7Przykady mozna mnozyc´, znajdziemy je u Nietzsche’go, a takze u aktualnych

zwolenni-ków „sabej mys´li”.

(6)

Przyjrzyjmy sie teraz blizej czwartemu etapowi. Jakie cechy charakterys-tyczne i „innowacyjne” odrózniaj a te czwart a epoke od poprzednich epok?

Po nastepuj acych próbach: rozdziau osoby od natury, zast apienia natury ludzkiej substytutem podmiotowos´ci osobowej, dowiedzenia koniecznos´ci nihilis-tycznego przezwyciezenia natury czowieka, czowieka jako natury, rozdzia, który sie otwiera, po dokonaniu krytyki natury, dotyczy przetworzenia samej natury ludzkiej przez podmiot natury. „Ostatni krok” tego procesu nie dotyczy juz tylko wymiaru umysowego, ale takze fizyczno-cielesnego. To, co w trzeciej fazie byo przez niektórych wyimaginowane lub opierao sie na nierzeczywistych hipotezach, obecnie staje sie czes´ci a techniki i polityki spoecznej.

S a jednak autorzy, którzy chronologicznie przynalez a do tej czwartej fazy i otwarcie neguj a status osoby w odniesieniu do czowieka w okres´lonych okolicznos´ciach, przyznaj a go natomiast zwierzetom na pewnych warunkach9. Rózni przedstawiciele czwartej epoki staraj a sie „przerobic´” czowieka wedug nieokres´lonych kryteriów przeobrazenia, które zdaj a sie byc´ nieograniczone.

Wydaje sie, ze w obecnych czasach istniej a dwie gówne linie, nakres´laj  a-ce ewolucjonizm twórczy i definitywnie wyzwolen´czy: bioinzynieria i gender.

Jak a pozycje przyjmuj a te dwie rzeczywistos´ci?

Bioinzynieria wkracza na poziom genetyki, a wiec dziaa w obszarze so-matycznym istoty ludzkiej, który do tej pory przynaleza do specyficznej jednos´ci mezczyzny i kobiety. W jednos´ci mezczyzny i kobiety  wedug biblijnej opowies´ci o stworzeniu  Stwórca umies´ci vis generandi, przez co da pocz atek czowiekowi w komunii osób jako istocie obdarzonej ciaem. Podzia „mezczyzna/kobieta”, w antropologii objawionej, stanowi podstawe tozsamos´ci zwi azan a z bytem czowieka „na obraz i podobien´stwo Boga” (Rdz 1, 27). Z tego tez wzgledu próba zmiany tozsamos´ci seksualnej czowie-ka moze byc´ uznawana za bardziej inwazyjn a, za nalez ac a do wyzszego po-rz adku wzgledem tego, który wkracza w sfere biologicznego wymiaru czo-wieka. Co wiecej, manipulacje, mozliwe dzieki bionaukom, s a dokonywane przez jeden podmiot wzgledem drugiego (potencjalnego lub uksztatowanego), jak to okres´li Jürgen Habermas, „rodzi sie relacja, jakiej nigdy wczes´niej nie widziano”10, podczas gdy ideologia gender popycha w kierunku innej kon-cepcji wasnej tozsamos´ci pciowej. Teraz mozna powiedziec´, ze najwieksz a

9Na temat autorów, takich jak P. Singer, M. Tolley, J. Harris, H. T. Engelhardt, a takze

pr adów, które obecnie podtrzymuj a podobne stanowiska, powstaa monografia autorstwa Fran-cesco Torralba Rosselló, ¿Qué es la dignitad humana?, Barcelona 2005.

10 J. H a b e r m a s, Il futuro della natura umana. I rischi di una genetica liberale,

(7)

moc czowiek posiada wobec siebie a nie wzgledem innych. Wynika z tego, ze czowiek moze dokonac´ najbardziej radykalnej przemiany w samym sobie a nie w drugim czowieku. Poza tym tozsamos´c´ pciowa symbolizuje te warstwe bytu, w której czowiek z zasady jest odsyany do relacji, dlatego tez poprzez znieksztacaj ac a przemiane tej warstwy czowiek niszczy w sobie prawdziwy punkt odniesienia do bytu drugiej osoby, pos´rednio czyni ac nie-mozliwym osi agniecie peni siebie, nie tylko w odniesieniu do siebie samego, ale takze do bliz´niego. Inaczej mówi ac, straty na planie meskos´ci nios a ze sob a straty na planie kobiecos´ci i vice versa.

Tym samym, paradygmat „ostatniego kroku” nie pochodzi od manipulacji na poziomie biologicznym, lecz wynika z ideologii gender.

Na czym polega ta ideologia, wspierana instytucjonalnie i finansowo? Punktem wyjs´cia jest stwierdzenie, ze „róznica miedzy mezczyznami i ko-bietami jest przyczyn a wszelkiego nieszczes´cia”. Taka róznica jest rozpoz-nawana i rozpatrywana jako „kulturowa”, „zdeterminowana historycznie”11, a nie jako „naturalna”. „Znaczenie terminu «pec´» ewoluowao jako odróznie-nie od terminu «seksualnos´c´», w celu wyrazenia tego, ze role kobiet i mez-czyzn oraz ich status s a budowane w spoeczen´stwie i ulegaj a zmianom”12. Poniewaz konstrukcja spoeczna i religijna opiera sie na domniemanej naturze i fizjologii ludzkiej, ideologia gender proponuje systematyczn a dekon-strukcje na wszystkich odpowiednich poziomach. Mozna sie tu odwoac´ do dekonstrukcji spoeczno-historycznej dostarczonej przez Marksa i Engelsa, wedug której „pierwsze przeciwien´stwo klasowe, jakie wystepuje w historii, zbiega sie z rozwojem antagonizmu miedzy kobiet a i mezczyzn a w mazen´-stwie pojedynczej pary, a pierwszy ucisk klasowy  z uciskiem zen´skiej pci przez mesk a”13.

11 D. O’l e a r y, Maschi o femmine? La guerra del genere, t. w., Soveria Mannelli

2006, s. 89.

12 Tamze, s. 73-74. „Kazde dziecko przypisuje sie do jednej b adz´ drugiej kategorii na

podstawie ksztatu genitaliów. Po dokonaniu takiego przydziau stajemy sie tym, za co uwaza nas kultura: kobietami lub mezczyznami. Nawet jes´li wielu ludzi uwaza, ze mezczyz´ni i kobie-ty s a naturalnym wyrazem pietna genetyki, rodzaj stanowi produkt mys´li i kultury ludzkiej, konstrukcji spoecznej, która tworzy «prawdziw a nature» kazdej jednostki” (s. 78), cytat z publikacji L. G i l b e r t, P. W e b s t e r, The Dangers of Femininity, in Gender

Differen-ce: Sociology or Biology?, mps, s. 40.

13F. E n g e l s, Pochodzenie rodziny, wasnos´ci prywatnej i pan´stwa (1884), Warszawa

1949, s. 66.

Engels cytuje nieopublikowany manuskrypt napisany wraz z Marksem w 1846 roku. Oto cay fragment: „Tak wiec mazen´stwo monogamiczne bynajmniej nie wkracza do historii jako pojednanie miedzy mezczyzn a i kobiet a, a tym mniej jako jego najwyzsza forma. Przeciwnie.

(8)

Chodzi tu o rozci agniecie krytyki na kazdy aspekt, w którym spoeczen´-stwo przysposobio sobie ten niesprawiedliwy podzia.

Istnieje takze dekonstrukcja kulturowa i umysowa, któr a nalezy ukierun-kowac´ w celu uporz adkowania wszystkich aspektów i czynników, jakie mo-gyby sprzyjac´ identyfikacji zgodnie z pseudopodziaem na mezczyzne/kobie-te. Tym samym nakres´la sie dzieo polegaj ace na zniszczeniu wszelkich gra-nic stanowi acych czes´c´ wyzej wymienionego podziau, przyczyniaj ac sie do nietrwaos´ci zarówno w wymiarze autoidentyfikacji, jak i w aspekcie uczu-ciowos´ci czy zachowania.

Inny rodzaj dekonstrukcji, jaki sie zarysowuje, dotyczy planu anatomii i fizjologii14. Chirurgia, medycyna i bionauki mog a przyczynic´ sie do fizjo-nomicznej i fizjologicznej transmutacji, nadaj ac naturze charakter wielo-ksztatny i wielofunkcyjny.

Oto, w jaki sposób na temat tego projektu wypowiada sie David Horowitz: Wedug nich „wszystko co ludzkie jest obce. Wszystko to, co jest czowie-czen´stwem, ciaem i krwi a nalezy do przeszos´ci, któr a trzeba odrzucic´. To jest s´wiadomos´c´, która sprawia, ze humanis´ci o dobrych intencjach i zwolen-nicy postepu staj a sie masowymi zabójcami”15. Kryje sie za tym szalony i bardzo gwatowny impet, niszcz acy potencja przemocy, oniryczna i maja-cz aca zuchwaos´c´, która przenika ca a ideologie gender. Zy duch, który jej towarzyszy, umies´ci na horyzoncie wynalazek nowej istoty, która jeszcze nie istnieje i opaca teraz´niejszos´c´ dz´wiecz ac a monet a indywidualnej przyjemnos´-ci16. Ci, którzy nie maj a dostepu do tej poteznej fali „nowego stworzenia”,

Wystepuje ono jako ujarzmienie jednej pci przez drug a, jako proklamowanie nieznanej dotych-czas w dziejach pierwotnych wrogos´ci pci. W starym, niedrukowanym rekopisie, opracowanym przez Marksa i przeze mnie w r. 1846, znajduje, co nastepuje: «Pierwszy podzia pracy, to podzia miedzy kobiet a i mezczyzn a dla podzenia dzieci». Dzisiaj moge dodac´: pierwsze przeciwien´stwo klasowe, jakie wystepuje w historii, zbiega sie z rozwojem antagonizmu mie-dzy kobiet a i mezczyzn a w mazen´stwie pojedynczej pary, a pierwszy ucisk klasowy  z ucis-kiem zen´skiej pci przez mesk a”. Chodzi tu o tekst pt. Ideologia niemiecka, napisany przez Marxa i Engelsa w latach 1845-1846 i opublikowany po raz pierwszy w 1932 roku przez Instytut Marx-Engels-Lenin z Moskwy. Por. tumaczenie polskie.

14D. O’L e a r y, dz. cyt. s. 57-58.

15D. H o r o w i t z, P. C o l l i e r, Destructive Generation: Second Thoughts about

the 60's, New York 1989, s. 288; cyt. za: O’L e a r y, dz. cyt. s. 106.

16D. O’L e a r y, dz. cyt. s. 52: „Wszystkie kobiety i wszyscy mezczyz´ni maj a prawo

do róznych form przyjemnos´ci, fizycznej, seksualnej, uczuciowej czy duchowej, które stanowi a czes´c´ natury ludzkiej. To prawo zawiera w sobie jak akolwiek mozliwos´c´ przyjemnos´ci seksual-nej odpowiedzialseksual-nej w konteks´cie osoby, pary, rodziny, wspólnoty” (z Propozycji do

(9)

pozostaj a w starym s´wiecie, jako niewolnicy hipotetycznej natury, w której w rzeczywistos´ci skrystalizoway sie dobrze okres´lone stosunki oparte na sile. Jak mozna interpretowac´ ten aspekt „ostatniego kroku” w s´wietle zwi azku osoba/natura, którym sie zajmujemy? Obraz caos´ci dotyczy mniej wiecej cze-gos´ takiego: wychodzi sie od nieokres´lonos´ci natury s´wiata i natury ludzkiej. Istnieje tylko natura i tylko jedna natura. Jako byt natury czowiek moze za-kwestionowac´ swoj a nature i nadac´ jej kierunek, jaki uzna za suszny. Czyni to tylko jako wewnetrzny element natury. To, ze moze on to uczynic´, oznacza, ze natura nie jest absolutem („kto” posiada „co?”), dlatego nie musi byc´ praw-d a, ze wszystko jest natur a i ze jest tylko jedna natura. Rzeczywis´cie tak jest. Faktycznie, nie mog ac utozsamic´ sie cakowicie ze swoim bytem natury, nie tylko kosmicznej, nie tylko ludzkiej, i zrezygnowawszy ze swojej godnos´ci istoty ludzkiej, aby posiadac´ sw a nature wbrew samej naturze, musi poddac´ sie dziaaniu ducha, który nie jest ludzki, ani boski, który poddaje go depersonali-zacji i jednoczes´nie wynaturza, tak daleko, jak sie mu na to pozwoli.

Schemat ten odnajdujemy takze w przypadku biotechnologii, która wykra-cza poza granice narzucone przez osobowy byt czowieka. Równiez ona d azy do przekroczenia natury ciaa czowieka, buduj ac j a na nowo, od pocz atku. Takze w niej pozorna logika to logika pewnego aspektu natury ludzkiej, który pracuje nad innym aspektem. To, ze poprzez bionauki stosowane opanowuje sie zycie fizyczne, oznacza, ze pewien aspekt natury (ratio) uzyskuje prawo do górowania nad innym (bios). Równiez tutaj tworzy sie iluzje, poniewaz nie moze do tego dojs´c´ bez decyzji. Ale „kto” jest osob a decyduj ac a? To nie natura decyduje o osobie. To nie osoba zostaa juz odsunieta na dalszy plan jako nieistniej aca. Ergo?

„Pustka, która sie tworzy, nie tam gdzie znika osoba, poniewaz nie moze zostac´ ani wymazana przez czowieka, ani zniesiona przez czowieka, ale tam, gdzie jest ona zlekcewazona, zanegowana, pogwacona, nie ogranicza sie do pozostania takow a: oznaczaoby to, ze w pewien sposób czowiek staby sie istot a naturaln a, a jego potencja byby energi a natury. A to nie jest mozliwe. W rzeczywistos´ci ta pustka symbolizuje zdrade, która staa sie trwaym zwy-czajem tam, gdzie brakuje gospodarza, najpierw pojawia sie inna inicjatywa, ta demoniczna”17.

„Przyjemnos´c´ jest naszym wrodzonym prawem, którego zostalis´my pozbawieni przez patriar-chat religijny. […] Ja widze, ze to przyjaciele, a nie rodzina zapewniaj a nam przyjemnos´ci na które zasugujemy, poniewaz nasze ciaa s a s´wiete” (O’L e a r y, dz. cyt., s. 66).

(10)

III. KONKLUZJA

Szlak, jaki zrekonstruowalis´my w sposób sumaryczny, ukazuje zgodnos´c´ pary teologicznej i metafizycznej (metaantropologicznej) natury i osoby z per-spektywy historycznej i teologicznej. Mozna uznac´ to za dowód w ujeciu historycznym, gdyz obserwuje sie losy tej pary pojec´ na przestrzeni dziejów, momenty ich  aczenia sie i oddalania sie, a jako historie przekazuje sie tylko stan rzeczy. Mozna uznac´ to za dowód w ujeciu teoretycznym, poniewaz to, co jawi sie jako zintegrowane lub czes´ciowo zdezintegrowane, potwierdza i w pewnych przypadkach weryfikuje w sposób bardziej analityczny to, co zostao juz na pocz atku rozpoznane i przyjete jako pewnik.

Z tego punktu widzenia poz adana byaby czestsza i bardziej szczegóowa analiza kazdej fazy z osobna lub wszystkich faz razem.

Linia, któr a zrekonstruowalis´my i nakres´lilis´my, nie jest jedyn a obecn a, mimo ze jawi sie jako ta gówna, przynajmniej w ostatnich fazach. Jest tez inna linia, równolega, któr a nie interesowalis´my sie w biez acym opracowaniu, i w której pojecie „osoba” jest nadal obecne i ukazuje sie ukradkiem, jakby domagaj ac sie uwagi, zbyt czesto negowanej. Pocz awszy od Leibniza po szkoe z Tübingen, od Rosminiego po Guardiniego, od Landsberga po Wojtye, wyste-puje nic´, której s´ladem mozna pod azac´. Jest to nic´ bardziej „podziemna” niz tamta poprzednia, ale nie jest ona mniej obecna w mys´li i w zyciu rzeczy-wistym. Równiez tutaj pojawia sie mozliwos´c´ kolejnej analizy.

Jes´li chodzi o teraz´niejszos´c´ i przyszos´c´, chcielibys´my zaprezentowac´ trzy nastepuj ace spostrzezenia.

Pierwsze z nich dotyczy stwierdzenia, ze nie nast api filozoficzne wskrze-szenie pojecia „osoba” ani tez artykulacja personologii i antropologii. Was´nie ze wzgledu na istote bytu osobowego, podjecie tematu z punktu widzenia filozofii zalezy przede wszystkim od mistrzowskiego po aczenia teologii i filozofii. Stosownie do danych historycznych, to nie wzrost znaczenia poje-cia, ale prawdy i rzeczywistos´ci zyj acej osoby zalezy od przyjecia nowiny Jezusa Chrystusa i wcielenia do wspólnoty tych, którzy do Niego nalez a. Tutaj czowiek jest odzyskiwany „z góry”, de arriba.

Drugie spostrzezenie mówi o tym, ze odzyskanie tajemnicy bytu osobowe-go  aczy sie ze wspóistotn a jej tajemnic a komunii. Nie istnieje osoba poza komuni a. Zatem nie mozna sobie wyobrazic´ postepu w poznawaniu rzeczy-wistos´ci osoby, który nie  aczyby sie z postepem w poznawaniu rzeczy-wistos´ci komunii osób i vice versa.

(11)

W tym ujeciu znaczenie osoby ma szczególn a wage. Nie jest ono tylko zintegrowane, ale opracowywane na nowo, na bazie nowych perspektyw doty-cz acych rzeczywistos´ci komunii.

Ostatnie spostrzezenie dotyczy konsekwencji metodologicznej, któr a z atwos´ci a wyodrebnia sie z excursusu o charakterze historyczno-teoretycz-nym. Jes´li kryzys znaczenia „natury” objawi sie jako efekt, po czes´ci nie-unikniony, zanikania „osoby”, potwierdzenie solidnos´ci sfery natury (rozum, prawa, s´wiadomos´c´ itd.) okazuje sie byc´ wiarygodne z punktu widzenia ahis-torycznego. Jest zas´ niekonkretne z punktu widzenia realnych podmiotów historycznych i informacji kulturalnych, z którymi prowadzi sie dialog. Bar-dziej adekwatne wydaje sie natomiast ukazanie im punktu wyjs´cia, jaki chrzes´cijanie uznaj a za punkt rozpoczynaj acy „obrone” natury. Ukrywanie znaczenia teologicznego w obecnych czasach nie jest z pewnos´ci a dziaaniem strategicznym (zamierzonym). Zaózmy, ze nigdy nie byo.

Przekad z jezyka woskiego: Agnieszka Radziszewska Konsultacja naukowa tumaczenia: ks. Krzysztof Guzowski

THE PARABLE OF NATURALISTIC HUMANISM (II) MAN – A PERSON OR NATURE?

S u m m a r y

In the second part of his paper (the first part was published in the 2011 issue of Yearbook

of Dogmatic Theology), Massimo Serretti, an Italian theologian and personalist, shows that the

parallel use of two terms, nature and person, is fundamental for the development of anthropo-logy. The history of philosophical thought has proved that the gradual separation of those two categories has led to the rejection of the very notion of human nature, diminishing the value of the concept of human itself, understood materialistically and biologically. In the first part of his paper, Serretti concluded that the origin of the contemporary anthropological personalism is to be found in the Trinitarian doctrine.

Translated by Dariusz Chojnacki

Sowa kluczowe: osoba, natura, czowiek, Trójca S´wieta, personalizm, antropologia,

personolo-gia, gender, biotechnologia.

Key words: person, nature, human, Holy Trinity, personalism, anthropology, personology,

Cytaty

Powiązane dokumenty

Wydaje siê jednak, ¿e warto spojrzeæ na jego myœl przychylnym okiem i dowartoœciowaæ maj¹ce w niej swój wyraz zasadnicze d¹¿enie Bubera, jakim by³o odnowienie ¿ywej

¯uradzki kry- tycznie odnosi siê te¿ do samego pojêcia natury ludzkiej, jakim pos³uguje siê Fukuyama, z czym ciê¿ko siê nie zgodziæ, jako ¿e jest ono archaiczne, wyros³e

W badaniach nad człowiekiem i jego genezą przez niemal cały wiek XX do ­ minował tak zwany antropologiczny paradygmat, w ramach którego dominująca koncepcja opierała

Najszybsze tempo rozwoju gospodarki turystycznej ob- serwuje się na obszarach, gdzie turystyka pełni funkcję polaryzującą.. Potrzeby oraz popyt turystów wyznaczają tam nie

Pierwszym, czego należy dokonać przy analizowaniu zachowań godzących w wir- tualne mienie, jest sprawdzenie czy dane zachowanie mieści się w magicznym krę- gu zasad gry. Jeżeli

Człowiek bowiem nie istnieje uprzednio jako duch-dusza, ale dusza swe istnienie otrzymuje właśnie w momencie, gdy władna jest stać się formą-organizatorką ludzkiego ciała.

Jest to szczególnie ważne zagadnienie, ze względu na różnorodne ujęcia człowieka w różnych prądach filozoficznych, i nawet wewnątrz nich, a co za tym idzie,

Celem artykułu jest skonfrontowanie poglądów na naturę ludzką i stan natury Hobbesa i Rousseau z wynikami nauk szczegółowych. Prowadzi to do nastę- pujących konkluzji. 1)