• Nie Znaleziono Wyników

View of The role played by Polish Roman-Catholic parishes in the life of the Polish community in Chicago in the 19th century

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "View of The role played by Polish Roman-Catholic parishes in the life of the Polish community in Chicago in the 19th century"

Copied!
21
0
0

Pełen tekst

(1)

T. 30. Lublin 2009

MARCIN BORYS

ROLA POLSKICH PARAFII RZYMSKOKATOLICKICH

W Z˙ YCIU POLONII CHICAGOWSKIEJ W XIX WIEKU

Wiek XIX na ziemiach polskich charakteryzowađo pojawienie sie˛ ruchów migracyjnych na szerok ˛a skale˛. Jes´li jeszcze pierwsza pođowa stulecia nazna-czona byđa przede wszystkim wychodz´stwem politycznym, to jego druga cze˛s´c´ miađa juz˙ charakter typowo ekonomiczny. Emigranci, poszukuj ˛ac lepszych warunków z˙ycia czy poprawy pozycji spođecznej, opuszczali dotych-czasowe miejsca zamieszkania i udawali sie˛ w rejony, gdzie cele te byđo im đatwiej osi ˛agn ˛ac´.

Juz˙ od pocz ˛atku lat pie˛c´dziesi ˛atych XIX wieku pewne grupy emigrantów zarobkowych udawađy sie˛ do Stanów Zjednoczonych. Szczególny jednak napđyw imigrantów z ziem polskich do tego kraju, datowany jest od lat siedemdziesi ˛atych tego stulecia. W tym okresie przybyđo do USA ponad 120 tys. osób, a w naste˛pnej dekadzie liczba ta niemal sie˛ potroiđa. Takie nasile-nie wychodz´stwa sprawiđo, z˙e juz˙ u schyđku XIX wieku Polacy stanowili jedn ˛a z najliczniejszych grup imigruj ˛acych do Stanów Zjednoczonych1.

Mgr MARCIN BORYS Ŧ doktorant w Instytucie Historii Uniwersytetu Rzeszowskiego;

e-mail: histnowo@uniw.rzeszow.pl

1 Oszacowanie dokđadnych statystyk dotycz ˛acych liczby imigrantów przybywaj ˛acych

z ziem polskich do Stanów Zjednoczonych, jest bardzo trudne. Wi ˛az˙e sie˛ to m.in. z faktem, iz˙ pan´stwo polskie nie istniađo, natomiast amerykan´skie urze˛dy przy sporz ˛adzaniu statystyk odnos´nie do osób przybywaj ˛acych do USA i sie˛ tam osiedlaj ˛acych, stosowađy kryterium poli-tyczne „kraju urodzenia” imigrantów. W zwi ˛azku z tym wielu Polaków zarejestrowano wedđug kraju politycznego, pod którego zaborem znajdowađo sie˛ miejsce ich urodzenia. O problemach z obliczaniem wielkos´ci polskiej imigracji do USA: H. Z n a n i e c k i - L o p a t a, Polscy imigranci w Stanach Zjednoczonych Ameryki Póđnocnej. Problem obliczania wielkos´ci polskiej imigracji w Ameryce, „Przegl ˛ad Polonijny” 4(1978), z. 3(9), s. 5-19. Wedđug szacunków Krys-tyny Murzynowskiej, statystyki polskiej emigracji do USA ksztađtowađy sie˛ naste˛puj ˛aco: w la-tach 1851-1860Ŧ 1164 emigrantów, w okresie 1861-1870 Ŧ 42 927 osób, w naste˛pnym

(2)

dzie-Zwaz˙ywszy na rolniczy charakter polskiego wychodz´stwa, pierwsi emigran-ci starali sie˛ osiedlic´ przede wszystkim na roli. Osadnictwo polskie rozwijađo sie˛ pocz ˛atkowo w Teksasie, Wisconsin, Michigan, Minnesocie. Jednak, wsku-tek zmniejszaj ˛acej sie˛ powierzchni doste˛pnych do zagospodarowania gruntów, a takz˙e braku funduszy na ich zakup, przybysze z Polski zacze˛li kierowac´ sie˛ równiez˙ do okre˛gów miejskich, bardziej zindustrializowanych, w których zdecydowanie đatwiej moz˙na byđo znalez´c´ prace˛. Uzyskiwali oni zatrudnienie w stanach najbardziej uprzemysđowionych, przede wszystkim w Pensylwanii, Nowym Jorku czy Illinois, wykonuj ˛ac niejednokrotnie najtrudniejsze i najnie-bezpieczniejsze prace w górnictwie, hutnictwie czy przemys´le spoz˙ywczym2. Najwie˛kszym skupiskiem ludnos´ci polskiej na terenie Stanów Zjednoczo-nych, a takz˙e jej centrum organizacyjnym stađo sie˛ w XIX wieku Chicago. Niewielka osada, która dopiero w 1833 r. otrzymađa status miasteczka („town”), a cztery lata póz´niej miasta („city”) licz ˛acego niewiele ponad 4 tys. mieszkan´-ców, wyrosđa do pozycji jednego z najwie˛kszych centrów handlowo-przemysđo-wych Stanów Zjednoczonych3. Juz˙ podróz˙uj ˛acy po Ameryce w drugiej pođowie lat siedemdziesi ˛atych XIX wieku Henryk Sienkiewicz zauwaz˙yđ:

Nadzwyczajny swój wzrost zawdzie˛cza jednak Chicago prócz energii mieszkan´-ców jeszcze i przepysznemu pođoz˙eniu handlowemu. Lez˙ ˛ac nad Michiganem ta królowa jezior panuje nad cađym systemem wód đ ˛acz ˛acych Kanade˛ ze Stanami Zjednoczonymi. Cađy handel owych mórz wewne˛trznych lez˙y bezpos´rednio w jego re˛ku. Moz˙na rzec, z˙e jest to port pođoz˙ony we wne˛trzu l ˛adów, dlatego tez˙ ci ˛agnie jednoczes´nie korzys´ci tak z l ˛adowego jak i z portowego swego pođoz˙enia. Naste˛p-nie, jako wielkie miasto, najdalej wysunie˛te na zachód na kolei Dwóch Oceanów, đ ˛aczy New York z San Francisco, cywilizacje˛ z Dalekim Zachodem. Wschód wysyđa produkta swego przemysđu, zachód produkta naturalne, Chicago zas´ jest wielkim targowiskiem, gdzie sie˛ odbywa zamiana4.

Chicago byđo zatem bardzo waz˙nym punktem na gospodarczej mapie Sta-nów Zjednoczonych. Z nadziej ˛a na znalezienie pracy przybywali tutaj liczni

sie˛cioleciu Ŧ 120 770 osób, w latach osiemdziesi ˛atych Ŧ 342 106 emigrantów, zas´ w okresie 1891-1900 liczba ta wyniosđa 270 902 osoby. K. M u r z y n o w s k a, Polska emigracja zarobkowa przed 1914 r., w: Historia Polski, red. T. Manteuffel, t. III, cz. 2, Warszawa 1972, s. 742.

2 F. S t a s i k, Polska emigracja zarobkowa w Stanach Zjednoczonych Ameryki

1865-1914, Warszawa 1985, s. 64-79; A. B r o z˙ e k, Polonia amerykan´ska 1854-1939, Warszawa 1977, s. 38-39.

3 L. P a s t u s i a k, Chicago portret miasta, Warszawa 1997, s. 34-35, 38-39. 4 H. S i e n k i e w i c z, Listy z podróz˙y do Ameryki, t. I, Warszawa 1950, s. 129.

(3)

imigranci z róz˙nych cze˛s´ci s´wiata, którzy w 1870 r. osi ˛agne˛li niemal pođowe˛ (48,3%) populacji miasta. W póz´niejszym czasie proporcje te nieco zmalađy, jednak wskaz´nik procentowy imigrantów przebywaj ˛acych w Chicago byđ wci ˛az˙ bardzo wysoki5. „Wietrzne miasto” to stađo sie˛ równiez˙ nowym do-mem dla znacznej liczby ludzi pochodz ˛acych z ziem polskich.

Dokđadnie nie wiadomo, kiedy pierwszy Polak zjawiđ sie˛ w Chicago. Ba-dacz dziejów Polonii w Ameryce, Mieczysđaw Haiman uwaz˙a, z˙e Polacy zacze˛li przybywac´ do Chicago w 1834 r. Mieli oni byc´ przedstawicielami politycznego wychodz´stwa po powstaniu listopadowym. W kaz˙dym razie juz˙ w 1837 r. w pierwszych wyborach burmistrza Chicago brađo udziađ dwóch ludzi maj ˛acych polskie korzenie. Swój gđos na Williama B. Ogdena mieli wówczas oddac´: A. Panakaske oraz I. Zoliski6. Od lat pie˛c´dziesi ˛atych XIX wieku liczba polskich mieszkan´ców miasta systematycznie wzrastađa. Wedđug rejestrów, w 1860 r. zamieszkiwađo w Chicago 106 osób urodzonych na zie-miach polskich, a 10 lat póz´niej liczba ta wynosiđa juz˙ 1205 osób. Intensyw-ny wzrost liczby imigrantów, zwđaszcza w ostatnim dziesie˛cioleciu XIX stule-cia spowodowađ, z˙e w 1900 r. liczba osób urodzonych na ziemiach polskich wynosiđa juz˙ niemal 60 tys. (59 713), natomiast mieszkan´ców miasta pocho-dzenia polskiego (wliczaj ˛ac w to osoby urodzone juz˙ w USA, z polskich rodziców) osi ˛agne˛đa 111,5 tys. Nalez˙y jednak w tym miejscu pamie˛tac´, z˙e dane te wskutek niedokđadnos´ci statystyk s ˛a z pewnos´ci ˛a zaniz˙one7.

Gwađtowny przyrost liczby ludnos´ci polskiej jest szczególnie widoczny na tle innych grup etnicznych. Podczas gdy na pocz ˛atku lat osiemdziesi ˛atych Polacy zajmowali ósme miejsce w strukturze narodowos´ciowej miasta, to dwadzies´cia lat póz´niej plasowali sie˛ juz˙ na trzecim miejscu, uste˛puj ˛ac jedy-nie Niemcom i Irlandczykom8.

5B. L e s´, Kos´cióđ w procesie asymilacji Polonii amerykan´skiej. Przemiany funkcji

polo-nijnych instytucji i organizacji religijnych w s´rodowisku Polonii chicagowskiej, WrocđawŦWar-szawaŦKrakówŦGdan´skŦĐódz´ 1981, s. 134.

6 M. H a i m a n, The Poles in Chicago, w: Poles of Chicago1837-1937. A History of

One Century of Polish Contribution to the City of Chicago, Chicago, Illinois 1937, s. 1-2. Ksi ˛adz Wacđaw Kruszka uwaz˙a, z˙e pierwszym polskim stađym osadnikiem w Chicago byđ pochodz ˛acy z zaboru pruskiego Anthony Smarzewski-Scherman, który przybyđ do miasta w czerwcu 1850 r. Zob. W. K r u s z k a, Historya Polska w Ameryce, t. VIII, Milwaukee, Wis. 1905, s. 46.

7Chicago’s Polish Population, Selected Statistics, City of Chicago. Department of

Deve-lopment and Planning, Chicago 1976, s. 6.

(4)

W samym Chicago Polacy grupowali sie˛ w kilku os´rodkach, tworz ˛acych niejako getta etniczne. Na osiedlenie sie˛ w tego typu „polskich dzielnicach” wpđyw miađa przede wszystkim bliskos´c´ zakđadów przemysđowych, daj ˛acych moz˙liwos´c´ znalezienia zatrudnienia. St ˛ad tez˙ gđówne centra Polonii znajdowa-đy sie˛: na pođudniu miasta, blisko jeziora, w dzielnicy South Chicago Ŧ sk ˛ad niedaleko byđo do hut stali; naste˛pnie na pođudniowy zachód od s´ródmies´cia, wzdđuz˙ kanađu i linii kolejowej Burlington, oraz w pobliz˙u zakđadów mie˛s-nych (dzielnice: Lower West Side, Bridgeport, Back of the Yards); a przede wszystkim w póđnocno-zachodniej cze˛s´ci miasta mie˛dzy ulicami Division, Ashland i Milwaukee. W dzielnicy tej, zwanej „Polish Downtown”, skupiađo sie˛ niemal 50% polskich mieszkan´ców Chicago9.

Dzie˛ki wspólnemu zamieszkiwaniu Polacy zdođali wytworzyc´ pewn ˛a wy-odre˛bnion ˛a spođecznos´c´, która wyróz˙niađa sie˛ spos´ród innych grup narodo-wych. Utrzymywađa ona swój je˛zyk, kultywowađa tradycje przyniesione je-szcze ze „starego kraju”, miađa wđasne zwyczaje, tworzyđa instytucje i organi-zacje uđatwiaj ˛ace z˙ycie w nowych warunkach. Tego typu dziađania pozwoliđy przybyszom z ziem polskich na odnalezienie sie˛ w nowej rzeczywistos´ci.

W drugiej pođowie XIX wieku pojawili sie˛ pierwsi polscy politycy, którzy starali sie˛ zaistniec´ w z˙yciu politycznym Chicago. Za przykđad moz˙e posđuz˙yc´ Piotr Kiolbassa, który nie tylko byđ czođow ˛a osobistos´ci ˛a w s´rodowisku polo-nijnym, ale udađo mu sie˛ równiez˙ zrobic´ kariere˛ w z˙yciu publicznym miasta. Peđniđ on wiele funkcji, w tym skarbnika Chicago w latach 1891-1893, radne-go miejskieradne-go czy sekretarza policji10. Polacy wnosili równiez˙ wkđad w roz-wój kulturalny miasta, organizuj ˛ac przedstawienia teatralne, koncerty, wydaj ˛ac ksi ˛az˙ki. Starali sie˛ takz˙e rozwijac´ dziađalnos´c´ gospodarcz ˛a, otwieraj ˛ac wđasne sklepy oraz przedsie˛biorstwa11.

Mieszkaj ˛acy w Chicago Szcze˛sny Zahajkiewicz tak w 1897 r. opisywađ z˙yj ˛ac ˛a w mies´cie spođecznos´c´ polsk ˛a:

Przytem w samym mies´cie Chicago jest ksie˛z˙y przeszđo 20; tylez˙ doktorów: ad-wokatów 30; redaktorów 10; nauczycieli 18; aptekarzów 20; notaryuszów 20; budowniczych 20; se˛dzia 1, urze˛dników miejskich, którzy pobieraj ˛a pensye od 1 do 3 tysie˛cy dolarów, przeszđo 20; a okođo 50 tysie˛cy wđas´cicieli domów

9Tamz˙e, s. 148-149.

10 L. P a s t u s i a k, Polacy w Chicago przed II wojn ˛a s´wiatow ˛a, cz. 1, „Przegl ˛ad

Polonijny” 4(1978), z. 3(9), s. 29; K. D o p i e r ađ a, Kieđbassa (Kiođbassa) Piotr, w: Encyklopedia polskiej emigracji i Polonii, red. tenz˙e, t. II, Torun´ 2003, s. 399.

11Szerzej na ten temat: L. P a s t u s i a k, Polacy w Chicago przed II wojn ˛a s´wiatow ˛a,

(5)

i handlówŦ i przedsie˛biorców na wie˛ksz ˛a lub mniejsz ˛a skale˛. Reszta to robotnicy pracuj ˛acy w fabrykach i handlach12.

Podane przez niego informacje pozwalaj ˛a stwierdzic´, iz˙ Polacy byli nie-w ˛atpliwie obecni we wđas´ciwie wszystkich sferach z˙ycia spođecznego.

Niemniej jednakŦ pomimo nielicznych przypadków osób, które od pocz ˛at-ku dobrze radziđy sobie w nowym s´rodowis˛at-ku Ŧ wie˛kszos´c´ polskich imigran-tów czuđa sie˛ na wychodz´stwie zagubiona i wyobcowana. Przybywali do kraju jakz˙e róz˙nego od tego, który zostawili za sob ˛a. Problemem byđ przede wszystkim je˛zyk, którego najcze˛s´ciej nie rozumieli. Problemem byđy równiez˙ nieznana kultura i odmienny styl z˙ycia miejscowej ludnos´ci. Róz˙nice kulturo-we, niedostateczny stopien´ wyksztađcenia i posiadanych umieje˛tnos´ci utrudnia-đy asymilacje˛.

Aby dysonans mie˛dzy starym a nowym s´wiatem byđ jak najmniejszy, Pola-cy starali sie˛ w nowych warunkach odtworzyc´ struktury podobne do tych, które pozostawili w starym kraju. Dlatego tez˙ nierzadko pierwsz ˛a decyzj ˛a przez nich podejmowan ˛a byđa próba zorganizowania z˙ycia religijnego poprzez utworzenie wđasnej parafii.

To wđas´nie parafie i ksie˛z˙a w nich pracuj ˛acy, ksztađtowali obraz polskiego wychodz´stwa w Ameryce XIX wieku. Taki stan rzeczy autor Trylogii tđuma-czyđ naste˛puj ˛aco:

Chđopi, z natury religijni, przybywaj ˛ac tu bez znajomos´ci kraju, je˛zyka, stosun-ków, widz ˛a w duchownym nie tylko pasterza dusz, ale swego peđnomocnika, rz ˛adce˛ i se˛dziego. Kos´cióđ jest ogniskiem, okođo którego sie˛ grupuj ˛a, nici ˛a wi ˛az˙ ˛a-c ˛a ich z krajem, czyms´ swojskim, wđasnym, czyms´ ochronnym. „Parafia” staje sie˛ jednostk ˛a nie tylko w znaczeniu duchownym, ale i socjalnym13.

Analizuj ˛ac te sđowa, moz˙na by odnies´c´ wraz˙enie, z˙e parafia Ŧ przynaj-mniej w pocz ˛atkowym okresie po przybyciu do Ameryki Ŧ stanowiđa dla polskich imigrantów niejako pomostđ ˛acz ˛acy USA ze s´wiatem pozostawionym za oceanem. Pomost umoz˙liwiaj ˛acy wejs´cie w nowe z˙ycie.

Dlatego tez˙ wychodz´cy, którzy w 1854 r. w Teksasie zađoz˙yli pierwsz ˛a na ziemiach amerykan´skich polsk ˛a osade˛Ŧ Panna Maria, niemal natychmiast po przybyciu na miejsce przyst ˛apili do budowy kos´ciođa i zorganizowania zal

˛az˙-12S. Z a h a j k i e w i c z, Ksie˛z˙a i parafie polskie w Stanach Zjednoczonych Póđ. Am.,

Chicago 1897, s. 4.

(6)

ków wđasnej parafii14. Wkrótce takz˙e w innych miejscach, gdzie tylko osiedliđa sie˛ jakas´ wie˛ksza grupa Polaków, zacze˛đy powstawac´ polskie parafie. Przebieg ich narodzin w wie˛kszos´ci przypadków byđ podobny. Najpierw two-rzono komitet, który zwracađ sie˛ do miejscowego hierarchy z pros´b ˛a o erygo-wanie parafii i wyznaczenie dla niej proboszcza. Na czele komitetu w wielu przypadkach stađ duchowny, przybyđy do Stanów z Europy jako emigrant b ˛adz´ nierzadko jako misjonarz. Po uzyskaniu zgody biskupa starano sie˛ uzys-kac´ s´rodki na budowe˛ (b ˛adz´ to ze skđadek wiernych, b ˛adz´ za pomoc ˛a kredy-tu) oraz znalez´c´ odpowiednie miejsce, w którym moz˙liwe byđoby wzniesienie s´wi ˛atyni. Do czasu wybudowania wđasnego kos´ciođa, naboz˙en´stwa odprawiano w warunkach prowizorycznych, np. w kos´ciele innej grupy je˛zykowej, b ˛adz´ innych specjalnie przystosowanych do potrzeb religijnych lokalach15.

Zdaniem badacza dziejów Polonii w Ameryce, ks. Wacđawa Kruszki, w 1870 r. liczba polskich parafii na terytorium Stanów Zjednoczonych wyno-siđa juz˙ 16, w 1880 Ŧ 74, 1890 Ŧ 170, by na progu nowego stulecia osi ˛agn ˛ac´ liczbe˛ 33016. Jes´li zas´ chodzi o ich rozmieszczenie, to wedđug obliczen´ Ro-mana Nira w 1893 r. najwie˛cej, bo az˙ 32 znajdowađo sie˛ w prowincji Mil-waukee, a naste˛pnie w prowincji Cincinnati, gdzie ulokowanych byđo 29 polskich parafii. W prowincji Chicago znajdowađo sie˛ wówczas 19 parafii polskich, z czego 13 w samej diecezji chicagowskiej17.

Tworzenie przez Polaków wđasnych parafii nie byđo czyms´ nadzwyczaj-nym. Instytucje typu religijnego byđy bowiem zacz ˛atkiem nowego z˙ycia dla zdecydowanej wie˛kszos´ci imigrantów przybywaj ˛acych do Stanów Zjednoczo-nych w XIX wieku. To od nich rozpoczynađa sie˛ cađa ich aktywnos´c´ spođecz-na czy kulturalspođecz-na. Dlatego tez˙ niemal kaz˙da z grup etnicznych starađa sie˛ zorganizowac´ wđasne parafie. Byđy one wyznacznikami wyalienowania pewnej grupy z otaczaj ˛acej rzeczywistos´ci, manifestacj ˛a odre˛bnos´ci. Pozwalađy na kultywowanie wđasnych zwyczajów i dawnych tradycji w nowym s´rodowisku. Rola parafii przestađa ograniczac´ sie˛ w tych warunkach tylko do zaspokajania potrzeb religijnych, ale zostađa poszerzona równiez˙ o potrzeby wynikaj ˛ace z koniecznos´ci utrzymania odre˛bnos´ci etnicznej18.

14E. J. D w o r a c z y k, The Centennial History of Panna Maria, Texas. The Oldest

Polish Settlement in America 1854-1954, [b.m.w.] 1954, s. 31, 33, 35.

15B r o z˙ e k, Polonia amerykan´ska, s. 44.

16W. K r u s z k a, Historya Polska w Ameryce, t. II, Milwaukee, Wis. 1905, s. 5. 17 R. N i r, Etnicznos´c´, z˙ycie spođeczne i kulturalne Polonii, Stevens Point, WI 1989,

s. 80.

(7)

Parafie etniczne byđy jedn ˛a z cech charakterystycznych amerykan´skiego katolicyzmu. Opierađy sie˛ one nie jak wie˛kszos´c´ parafii katolickich na okres´-lonym terytorium, ale na s´wiadomos´ci wspólnego pochodzenia i je˛zyka, wspólnej narodowos´ci. Dlatego tez˙ na okres´lonym obszarze mogđo funkcjono-wac´ jednoczes´nie nawet kilka parafii, sđuz˙ ˛acych róz˙nym grupom etnicznym. Co prawda w wypadku, gdy dana grupa etniczna nie znajdowađa sie˛ w roz-proszeniu i zamieszkiwađa okres´lony obszar, parafia etniczna mogđa byc´ trak-towana jako parafia terytorialna. Niemniej jednak w mys´l zasad prawa kano-nicznego parafia etniczna byđa parafi ˛a personaln ˛a, a wie˛c przypisan ˛a do kon-kretnej osoby a nie terytorium19.

Parafie te nie byđy mile widziane przez amerykan´sk ˛a hierarchie˛ rzymsko-katolick ˛a. Ta zdominowana najpierw przez Anglików, póz´niej zas´ przez Irlandczyków i Niemców, d ˛az˙yđa do jak najszybszej amerykanizacji Kos´ciođa katolickiego w USA. Zatarcie róz˙nic wynikaj ˛acych z odre˛bnos´ci poszczegól-nych kos´ciođów etniczposzczegól-nych, miađo doprowadzic´ wie˛kszej jednos´ci i wewne˛trz-nej spójnos´ci katolików, którzy musieli konkurowac´ z dominuj ˛acymi w spo-đeczen´stwie amerykan´skim protestantami. Taka polityka cze˛sto napotykađa na opór przedstawicieli tzw. nowej emigracji, a wie˛c tej, która przybyđa do Sta-nów Zjednoczonych w drugiej pođowie wieku XIX, najcze˛s´ciej z krajów Eu-ropy S´rodkowej. Rezultatem narastaj ˛acych konfliktów byđo niejednokrotnie powstanie tzw. parafii niezalez˙nych, które wyđamuj ˛ac sie˛ spod jurysdykcji amerykan´skich biskupów, funkcjonowađy poza diecezjami.

Równiez˙ Polacy przybyli do Ameryki niekiedy nie zgadzali sie˛ z decyzja-mi amerykan´skiej hierarchii. Za szczególnie niesprawiedliwe uwaz˙ali podecyzja-mija- pomija-nie polskich kandydatur przy obsadzaniu kos´cielnych godnos´ci. Gđównymi centrami ruchu niezalez˙nego w ostatnim dziesie˛cioleciu XIX wieku i pierw-szych latach XX stulecia stađy sie˛ Buffalo, Scranton, a takz˙e Chicago, w któ-rym w wyniku rozđamu, do jakiego doszđo w 1895 r. w parafii s´w. Jadwigi, wyodre˛bniđa sie˛ grupa pod przywództwem ks. Antoniego Kozđowskiego i za-đoz˙yđa niezalez˙n ˛a parafie˛ Wszystkich S´wie˛tych. Ksi ˛adz Kozđowski zostađ w 1897 r. konsekrowany na biskupa przez hierarchów starokatolickiej Unii

np. swoje etniczne zbory protestanckie organizowali m.in. protestanci z Niemiec, Danii, Szwe-cji. E. R. K a n t o w i c z, The Ethnic Church, w: Catholicism, Chicago Style, ed. by E. Skerrett, E. R. Kantowicz, S. M. Avella, Chicago 1993, s. 5-7.

19 B. L e s´, Z˙ycie religijne Polonii amerykan´skiej, w: Polonia amerykan´ska. Przeszđos´c´

i wspóđczesnos´c´, red. H. Kubiak, E. Kisielewicz, T. Gromada, WrocđawŦWarszawaŦKra-kówŦGdan´skŦĐódz´ 1988, s. 330.

(8)

Utrechckiej, po czym zainicjowađ powstanie Polskiego Kos´ciođa Starokato-lickiego20.

Tym niemniej, pomimo pojawiania sie˛ w Chicago parafii niezalez˙nych, decyduj ˛ac ˛a role˛ wci ˛az˙ odgrywađy parafie uznaj ˛ace zwierzchnos´c´ miejscowej hierarchii, a ws´ród nich Ŧ zwaz˙ywszy na wielokulturowos´c´ miasta Ŧ ogrom-nego znaczenia nabrađy parafie etniczne.

Pierwsze kos´ciođy katolickie wnoszone przez przybyszów z Europy po-wstađy tu w latach trzydziestych XIX wieku. Podobnie jak miađo to miejsce w skali cađych Stanów Zjednoczonych, równiez˙ w Chicago katolicy uste˛po-wali pod wzgle˛dem liczby i znaczenia protestantom. Sytuacja zacze˛đa sie˛ zmieniac´ dopiero od lat siedemdziesi ˛atych XIX stulecia, kiedy obok wczes´niej istniej ˛acych kos´ciođów irlandzkich czy niemieckich, zacze˛đy powstawac´ para-fie organizowane przez przedstawicieli „nowej” emigracji, a wie˛c wđoskie, litewskie, czeskie, sđowackie, a przede wszystkim polskie21

.

Od 1843 r. Chicago stađo sie˛ siedzib ˛a biskupa, którym na mocy decyzji odbywaj ˛acego sie˛ wówczas synodu prowincjonalnego w Baltimore zostađ Irlandczyk William J. Quarter. W niespeđna 40 lat póz´niej, w 1880 r. miasto stađo sie˛ siedzib ˛a archidiecezji. Pierwszym arcybiskupem Chicago zostađ du-chowny irlandzkiego pochodzeniaŦ Patrick Augustine Feehan (1880-1902). Za jego rz ˛adówŦ nacechowanych nacjonalizmem irlandzkim Ŧ wie˛kszos´c´ urze˛dów kos´cielnych znalazđa sie˛ w re˛kach Irlandczyków, a gros wówczas powstaj ˛acych parafii stanowiđy etniczne parafie irlandzkie. Niemniej jednak Ŧ choc´ byđo to utrudnione Ŧ swoje parafie zacze˛đa urz ˛adzac´ takz˙e grupa polska22.

W pocz ˛atkowym okresie swojej obecnos´ci w Chicago, Polacy nie posiada-j ˛ac wđasnych kos´ciođów, zmuszeni byli do korzystania z parafii innych grup etnicznych. Wie˛kszos´c´ z nich pochodziđa z zaboru pruskiego, wobec czego znaj ˛ac je˛zyk niemiecki, najcze˛s´ciej decydowađa sie˛ na korzystanie wđas´nie z parafii niemieckiej grupy etnicznej. Zdarzađo sie˛ tez˙, z˙e do Chicago przyby-wali mówi ˛acy po polsku misjonarzeŦ jak choc´by jezuita, o. Franciszek Schu-lak23, którzy przeprowadzali misje i zaspokajali duchowe potrzeby polskich

20Po s´mierci ks. Kozđowskiego w 1907 r., jego zwolennicy w wie˛kszos´ci przyđ ˛aczyli sie˛

do Polskiego Narodowego Kos´ciođa Katolickiego, zađoz˙onego przez ks. Franciszka Hodura w Scranton. B r o z˙ e k, Polonia amerykan´ska, s. 104. O stanowisku polskich duchownych wzgle˛dem hierarchii amerykan´skiej patrz: D. S. B u c z e k, Kultura religijna Polonii. Analiza zagadnien´, w: Polonia amerykan´ska. Przeszđos´c´ i wspóđczesnos´c´, s. 305-313.

21L e s´, Kos´cióđ w procesie asymilacji, s. 138-140. 22Tamz˙e, s. 140-141.

(9)

prowa-mieszkan´ców miasta. Jednak wraz ze wzrostem liczebnos´ci, grupa polska zacze˛đa mys´lec´ o zorganizowaniu wđasnej parafii. Aktywne dziađania w tym kierunku podje˛đo przede wszystkim zawi ˛azane po raz pierwszy w 1864 r. i odnowione po okresie zastoju w 1866 r. Towarzystwo s´w. Stanisđawa Kost-ki. Trudy podje˛te przez jego czđonków zostađy uwien´czone w roku 1867, kiedy to powstađa pierwsza polska parafia w Chicago nosz ˛aca wezwanie s´w. Stanisđawa Kostki, z czasem Ŧ ze wzgle˛du na jej znaczenie i role˛, jak ˛a ode-građa w s´rodowisku polskiej emigracji Ŧ nazwana kos´ciođem „matk ˛a” dla cađej Polonii w Chicago, a nawet w Ameryce24.

We wczesnym okresie istnienia parafii problemem byđ brak polskich ksie˛z˙y gotowych sđuz˙yc´ posđug ˛a duszpastersk ˛a. Dopiero w 1869 r. do miasta przybyđ ks. Józef Juszkiewicz, który obj ˛ađ stanowisko pierwszego proboszcza. Jego rz ˛ady parafi ˛a nie trwađy dđugo, gdyz˙ w wyniku nieporozumien´ w đonie pol-skiej grupy, doszđo do zorganizowania sie˛ opozycji wobec ksie˛dza, który w konsekwencji zdecydowađ sie˛ na ust ˛apienie z zajmowanego stanowiska. Jego miejsce zaj ˛ađ ks. Adolf Bakanowski ze zgromadzenia ksie˛z˙y zmartwych-wstan´ców, przybyđy do Chicago z Teksasu, gdzie byđ proboszczem parafii w osadzie Panna Maria25.

Z upđywem czasu pozycja ksie˛z˙y zmartwychwstan´ców nieustannie wzrasta-đa. Wi ˛azađo sie˛ to z umow ˛a, jak ˛a zawarli oni w 1871 r. z biskupem Foleyem. Umowa ta dawađa im wyđ ˛aczne prawo administrowania wszystkimi polskimi parafiami na terenie diecezji chicagowskiej przez najbliz˙sze 99 lat26. Z bie-giem lat wpđywy duchownych z tego zgromadzenia zwie˛kszyđy sie˛ na tyle, iz˙ zacze˛li oni pretendowac´ juz˙ nie tylko do kierowania Poloni ˛a chicagowsk ˛a, ale równiez˙ cađ ˛a Poloni ˛a amerykan´sk ˛a.

Urzeczywistnieniu projektów próby obje˛cia kierowniczej roli nad polsk ˛a grup ˛a etniczn ˛a w Stanach Zjednoczonych miađo sđuz˙yc´ powođanie w 1873 r. do z˙ycia najstarszej i przez dđugi czas najwie˛kszej w Ameryce organizacji bratniej

dziđ misje dla czeskich i polskich mieszkan´ców Chicago. Byđ jednym z inicjatorów powođania Towarzystwa s´w. Stanisđawa Kostki, a takz˙e uczestniczyđ w powstawaniu pierwszej polskiej parafii w tym mies´cie. Zob. Pamie˛tniki ojca Franciszka Schulaka SJ, w: Burzliwe lata Polonii amerykan´skiej. Wspomnienia i listy misjonarzy jezuickich 1864-1913, oprac. L. Grzebien´ SJ, Kraków 1983, s. 9-14.

24V. G r a n a c k i, Chicago’s Polish Downtown, [b.m.w.] 2004, s. 7.

25K. W a c h t e l, Dzieje Parafii S´wie˛tego Stanisđawa Kostki, w: Zđoty Jubileusz

Naj-starszej Polskiej Parafii S´wie˛tego Stanisđawa Kostki w Chicago, Illinois. 1867-1917, [b.m.d.w.], s. 11.

26J. J. P a r o t, Polish Catholics in Chicago, 1850-1920. A Religious History, DeKalb,

(10)

pomocyŦ Zjednoczenia Polskiego Rzymsko-Katolickiego. Organizacja ta swój pocz ˛atek zawdzie˛czađa gđównie Janowi Barzyn´skiemu oraz ks. Teodorowi Gie-rykowi z Detroit, którzy zis´cili idee powođania instytucji skupiaj ˛acej polskich katolików na terytorium USA. Gđównymi celami ZPRK byđo utrzymywanie ducha religijnego ws´ród Polonii, a takz˙e realizacja funkcji dobroczynnych, samopomocowych, a z biegiem czasu takz˙e ubezpieczeniowych27.

Tak intensywny rozwój zgromadzenia zmartwychwstan´ców w Ameryce byđ jednak dzieđem przede wszystkim ks. Wincentego Barzyn´skiego Ŧ dđugoletnie-go (1874-1899) proboszcza parafii s´w. Stanisđawa Kostki. Rola, jak ˛a odgry-wađ on w z˙yciu polskiej emigracji w Stanach Zjednoczonych, byđa nie do przecenienia. Za jego rz ˛adów parafia s´w. Stanisđawa Kostki stađa sie˛ naj-wie˛ksz ˛a parafi ˛a na s´wiecie, osi ˛agaj ˛ac w 1892 r. 40 tys. dusz, a na przeđomie XIX i XX wieku 50 tys. parafian. Ksie˛dzu Barzyn´skiemu zawdzie˛cza powsta-nie takz˙e ponad 20 innych parafii w Chicago i na jego przedmies´ciach, oraz ogromna liczba innych organizacji o charakterze religijnym, edukacyjnym, kulturalnym czy spođecznym28.

Juz˙ w niedđugim czasie po powstaniu pierwszej polskiej parafii Ŧ s´w. Sta-nisđawa Kostki, tuz˙ obok powstaje druga, mianowicie parafia S´wie˛tej Trójcy. Zorganizowanie kolejnych, z powodu ci ˛agle zwie˛kszaj ˛acej sie˛ liczby Polaków w mies´cie, stađo sie˛ tylko kwesti ˛a czasu. Do roku 1900 ich liczba wzrosđa do 16. Nazwy parafii zorganizowanych w samym Chicago, daty ich powstania oraz lokalizacje˛ zawiera tabela 1.

27 Szerzej o dziađalnos´ci Zjednoczenia i roli, jak ˛a odgrywali w nim ksie˛z˙a

zmartwych-wstan´cy, zob.: M. H a i m a n, Zjednoczenie Polskie Rzymsko-Katolickie w Ameryce 1873-1948, Chicago, Illinois 1948.

28 Byđ on twórc ˛a znacznej liczby szkóđ elementarnych, zakđadów dobroczynnych, m.in.

sierocin´ców. Zađoz˙yđ w 1891 r. przy parafii s´w. Stanisđawa Kostki w Chicago szkođe˛ s´redni ˛a Ŧ Kolegium s´w. Stanisđawa. Byđ aktywnym dziađaczem polonijnym, jednym z inicjatorów powođania, a póz´niej liderów Zjednoczenia Polskiego Rzymsko-Katolickiego. Dzie˛ki jego inicjatywie wydawano prase˛ polonijn ˛a: tygodnik „Wiara i Ojczyzna”, a takz˙e od 1890 r. „Dziennik Chicagowski”. Zađoz˙yđ Zgromadzenie Sióstr Franciszkanek bđogosđawionej Kunegun-dy (1894). W roku 1898 zostađ pierwszym prowincjađem zgromadzenia zmartwychwstan´ców w USA. J. M r ó w c z y n´ s k i, Barzyn´ski Michađ Wincenty, w: Encyklopedia polskiej emigracji i Polonii, t. I, s. 156; F. B o l e k, Who’s Who in Polish America. A Biographical Directory of Polish-American Leaders and Distinguished Poles Resident in the America, New York 1943, s. 30-31; E. T. J a n a s C.R., Dictionary of American Resurrectionists 1865-1965, Rome 1967, s. 6-10.

(11)

Tabela 1. Polskie parafie rzymskokatolickie w Chicago (1867-1900)

Lp Nazwa parafii Data powstania Lokalizacja

1 S´w. Stanisđawa Kostki 1867 Polish Downtown

2 S´wie˛tej Trójcy 1872 Polish Downtown

3 S´w. Wojciecha 1873 Lower West Side

4 Niepokalanego Pocze˛cia Najs´wie˛tszej

Marii Panny 1882 South Chicago

5 S´w. Marii Nieustaj ˛acej Pomocy 1883 Bridgeport

6 S´w. Jozafata 1884 Polish Downtown

7 S´w. Józefa 1887* Back of the Yards

8 S´w. Jadwigi 1888 Polish Downtown

9 S´w. Kazimierza 1890 Lower West Side

10 S´w. Michađa 1892 South Chicago

11 S´w. Jana Kantego 1893 Polish Downtown

12 S´w. Stanisđawa Biskupa i Me˛czennika 1893 Craign

13 S´w. Jacka 1894 Avondale

14 S´w. Piotra i Pawđa 1895 McKinley Park

15 Najs´wie˛tszej Marii Panny Anielskiej 1897 Polish Downtown

16 S´w. Salomei 1898** Kensington

Z´ ródđo: L e s´, Kos´cióđ w procesie asymilacji, s. 168, tabela 18; E. R. K a n t o w i c z, Polish-American Politics in Chicago 1888-1940, ChicagoŦLondon 1975, s. 17, tabela 1; P a-r o t, Polish Catholics in Chicago, 1850-1920, s. 77-78.

* Joseph Parot podaje date˛ 1886, podczas gdy B. Les´ i E. R. KantowiczŦ 1887. Przyczyn takiej sytuacji nalez˙y upatrywac´ w fakcie, iz˙ rok 1887 uznawany jest za czas faktycznego utworzenia parafii, choc´ juz˙ w 1885 r. nabyto tereny pod kos´cióđ, a rok póz´niej otrzymađ on swoje wezwanie. H. C. K o e n i g, S.T.D., A History of the Parishes of the Archdiocese of Chicago, vol. I, Chicago, Illinois 1980, s. 515.

** J. J. Parot podaje jako date˛ powstania parafii rok 1897, natomiast B. Les´ i E. R. Kanto-wicz rok 1898. Te˛ drug ˛a date˛ wskazuje równiez˙ w swojej historii parafii archidiecezji Chicago Harry C. Koenig. Zob.: K o e n i g, A History of the Parishes of the Archdiocese of Chicago, vol. II, s. 873.

Dla imigrantów, którzy znalez´li sie˛ w cađkowicie nowej sytuacji z˙yciowej, w obcym kraju o odmiennej kulturze, kos´ciođy i parafie polskie byđy nie-zwykle waz˙ne. Stanowiđy one bezpieczne schronienie, wđasny port na oceanie obcos´ci. Dlatego tez˙ to samym imigrantom zalez˙ađo na powstawaniu nowych parafii, które swoim zasie˛giem obje˛đyby jak najwie˛ksz ˛a grupe˛ ludzi. Brali oni osobis´cie udziađ w ich tworzeniu i uposaz˙eniu. Dobrowolnie oddawali cze˛s´c´ swoich pienie˛dzy na budowe˛ i utrzymanie kos´ciođa, co zwaz˙ywszy na stosunkowo niskie zarobki, nalez˙y uznac´ za spore wyrzeczenie. Imigranci nie

(12)

z˙ađowali cie˛z˙ko zarobionych dolarów, nawet jes´li odbywađo sie˛ to kosztem pogorszenia warunków z˙yciowych29. Zwracađ juz˙ na to uwage˛ podróz˙uj ˛acy po Ameryce pod koniec XIX wieku profesor Uniwersytetu we Lwowie Emil Habdank-Dunikowski. Pisađ on:

Polacy stoj ˛a stosunkowo najgorzej, raz z˙e pobieraj ˛a niz˙sze wynagrodzenie aniz˙eli inne narodowos´ci (a to szczególnie z powodu nieznajomos´ci je˛zyka), a po wtóre, z˙e przez zakđadanie parafij, budowanie kos´ciođów, jednoczenie sie˛ w towarzystwa, tak sie˛ dobrowolnie opodatkowuj ˛a, z˙e prawie pođowe˛ cie˛z˙ko zapracowanego swe-go zarobku oddaj ˛a30.

Byđa to sytuacja odmienna od tej, jaka miađa miejsce na ziemiach polskich, gdzie fundatorem kos´ciođa we wsi byđ najcze˛s´ciej dziedzic. W warunkach amerykan´skich kolatorem staje sie˛ sam chđop, dla którego moz˙liwos´c´ udziađu w budowie wielkiego i wspaniađego kos´ciođa wi ˛azađa sie˛ ze wzrostem prestiz˙u i pozycji spođecznej31. Kos´ciođy wznoszone przez Polaków w omawianym okresie, nalez˙ ˛a do jednych z najokazalszych i najpie˛kniejszych w cađym Chi-cago. Byđy i niejednokrotnie nadal s ˛a ozdob ˛a miasta i chlub ˛a Polonii. Jedno-czes´nie wraz z rosn ˛acymi kos´ciođami, rosđo poczucie wđasnej wartos´ci Pola-ków. Dojrzewali spođecznie i obywatelsko, zdawali sobie sprawe˛ ze swojego równouprawnienia32.

Kos´ciođy byđy powodem do dumy dla osób, które przyczyniđy sie˛ do ich wzniesienia. S´wiadomos´c´ poniesionych wyrzeczen´ sprawiađa, z˙e ludzie na tyle przywi ˛azywali sie˛ do „swojej” parafii, iz˙ nieche˛tnie godzili sie˛ na zmiane˛ miejsca zamieszkania, nawet jes´li miađoby to oznaczac´ moz˙liwos´c´ z˙ycia w lepszych warunkach. Wyksztađcenie sie˛ takich wie˛zi przyczyniađo sie˛ do ograniczenia, i tak stosunkowo niewielkiej, mobilnos´ci Polaków.

To przywi ˛azanie powodowađo, z˙e wokóđ parafii koncentrowađo sie˛ niemal cađe z˙ycie polskich imigrantów. Ludzie przy nich skupieni tworzyli spođecz-nos´ci lokalne identyfikuj ˛ace sie˛ z parafi ˛a, do której nalez˙eli. O poczuciu

29A. J. K u z n i e w s k i S.J., The Catholic Church in the Life of the

Polish-Ameri-cans, w: Poles in America. Bicentennial Essays, ed. by F. Mocha, Stevens Point, Wisconsin 1978, s. 402.

30 E. H a b d a n k - D u n i k o w s k i, Ws´ród Polonii w Ameryce. Druga serya

„Listów z Ameryki”, Lwów 1893, s. 94.

31 S. N o w a k o w s k i, Polonia chicagowska, „Kultura i Spođeczen´stwo” 3(1959),

nr 1, s. 70.

32 J. M i ˛a s o, Dzieje os´wiaty polonijnej w Stanach Zjednoczonych, Warszawa 1970,

(13)

wywi ˛azuj ˛acych sie˛ mie˛dzy nimi wie˛zi s´wiadcz ˛a nazwy nadawane obszarom znajduj ˛acym sie˛ pod wpđywem parafii. I tak parafianie parafii s´w. Stanisđawa Kostki mieszkali na „Stanisđawowie”, S´wie˛tej Trójcy na „Trójcowie”, s´w. Jana Kantego na „Kantowie”, s´w. Jadwigi na „Jadwigowie”, s´w. Kazimie-rza na „Kazimierzowie”, s´w. Jacka na „Jackowie” itd. O tym, z˙e na trwađe nazwy te weszđy do s´wiadomos´ci Polonii chicagowskiej, s´wiadczy fakt, iz˙ byđy one uz˙ywane nie tylko w z˙yciu codziennym, na ulicy, w sklepie, ale równiez˙ moz˙na je spotkac´ choc´by w codziennej prasie czy w ksie˛gach para-fialnych. I tak przykđadowo Ŧ pod 1900 r. w ksie˛dze mađz˙en´stw parafii Naj-s´wie˛tszej Marii Panny Anielskiej znajdujemy odniesienie, z˙e jeden z s´lubów odbyđ sie˛ na „Trójcowie”, kolejny na „Stanisđawowie”, a jeszcze inny na „Kantowie”33. Tego typu przypadki moz˙na mnoz˙yc´.

Ta sama s´wiadomos´c´ Ŧ udziađu w tworzeniu parafii oraz đoz˙eniu na jej powstanie i utrzymanie, która powodowađa tak wielkie do niej przywi ˛azanie Ŧ sprawiađa równiez˙, z˙e parafianie nieche˛tnie godzili sie˛ z amerykan´skimi przepisami dotycz ˛acymi kwestii maj ˛atku parafialnego. Amerykan´skie prawo-dawstwo regulowađo te˛ kwestie˛, nakđadaj ˛ac koniecznos´c´ przepisania maj ˛atku parafialnego na rzecz biskupa, be˛d ˛acego przedstawicielem korporacji diecez-jalnej34. Polacy, którzy oddawali cze˛s´c´ swoich zarobków czy to na zakup gruntów, czy na budowe˛ kos´ciođa i jego wyposaz˙enie, uwaz˙ali za niespra-wiedliwy przymus oddania tego maj ˛atku w re˛ce wyz˙szej hierarchii, w której dominowali przedstawiciele innych grup etnicznych, np. irlandzkiej. Niekiedy dochodziđo na tym tle do konfliktów. Sytuacja taka miađa miejsce choc´by w parafii S´wie˛tej Trójcy, której powstanie spowodowađo gđe˛boki rozđam w s´rodowisku polskiej grupy w Chicago.

Ksie˛z˙a zmartwychwstan´cy traktowali kos´cióđ S´wie˛tej Trójcy jako filie˛ gwađtownie rozwijaj ˛acej sie˛ i potrzebuj ˛acej nowego miejsca modlitwy parafii s´w. Stanisđawa Kostki. Chcieli miec´ oni decyduj ˛acy wpđyw na jego losy, z czym nie godzili sie˛ sami parafianie. Szczególny sprzeciw budziđy kwestie finansowe. Zmartwychwstan´cy akceptowali podporz ˛adkowanie sie˛

amerykan´-33Spis S´lubów Mađz˙en´skich. Parafia Najs´wie˛tszej Maryi Panny Anielskiej w Chicago Ill.,

vol. I: 1900-1908.

34Prób ˛a rozwi ˛azania problemu wđasnos´ci parafialnej byđy postanowienia III synodu

plenar-nego biskupów amerykan´skich, maj ˛acego miejsce w Baltimore w 1884 r. Zdecydowano wów-czas o powođaniu do z˙ycia instytucji tzw. trustees, czyli „powierników”. „Powiernikami” miađy byc´ osoby s´wieckie wybrane spos´ród grona danej spođecznos´ci parafialnej, które zasiadađy w radzie parafialnej i zostađy dopuszczone do wspóđudziađu w zarz ˛adzaniu parafi ˛a, a co za tym idzieŦ równiez˙ jej maj ˛atkiem. L e s´, Kos´cióđ w procesie asymilacji, s. 89-90; K r u s z k a, Historya Polska, t. II, s. 18-19.

(14)

skiej hierarchii kos´cielnej, czego konsekwencj ˛a byđo przepisanie maj ˛atku parafialnego na biskupa Chicago. Krok ten spotkađ sie˛ ze spor ˛a opozycj ˛a tej cze˛s´ci imigrantów, którzy sami đoz˙ ˛ac na powstanie parafii i organizuj ˛ac jej maj ˛atek, nie chcieli zgodzic´ sie˛ na jego przekazanie biskupowi.

Spór wokóđ parafii trwađ przez dwa dziesie˛ciolecia po jej zađoz˙eniu (w tym czasie biskup nađoz˙yđ ekskomunike˛ na jej proboszcza ks. Wojciecha Mielczus-nego, parafie˛ kilkakrotnie zamykano) i w zasadzie stađ sie˛ sporem o kierowni-cz ˛a role˛ w s´rodowisku Polonii chicagowskiej. Zostađ on zaz˙egnany dopiero w 1893 r., kiedy to w wyniku kompromisu proboszczem parafii zostađ du-chowny spoza zakonu zmartwychwstan´cówŦ przedstawiciel zakonu S´wie˛tego Krzyz˙a ks. Kazimierz Sztuczko, natomiast usatysfakcjonowani parafianie zgodzili sie˛ na przepisanie tytuđu wđasnos´ci maj ˛atku na biskupa Chicago35.

Zwaz˙ywszy na brak przywódcówŦ przede wszystkim przedstawicieli inte-ligencji Ŧ zdolnych pokierowac´ z˙yciem polskiej spođecznos´ci, wie˛kszos´c´ emigrantów powierzađa te˛ role˛ duchownym. Zauwaz˙yđ to juz˙ Sienkiewicz, pisz ˛ac:

Gđówn ˛a jednak siđ ˛a podtrzymuj ˛ac ˛a jak ˛a tak ˛a jednos´c´ moraln ˛a jest Kos´cióđ i prze-wodnicz ˛acy polscy ksie˛z˙a. Kos´cióđ grupuje wokóđ siebie przewodnicz ˛acych robot-ników lub chđopów i wytwarza coraz nowe parafie; ksi ˛adz z˙eni, chrzci, grzebie, a przede wszystkim uczy. Duchownemu nie tylko przynosi to dochody, ale daje mu wpđyw polityczny, on bowiem rozporz ˛adza gđosami swoich owieczek36.

W podobnym tonie wypowiadađ sie˛ Szcze˛sny Zahajkiewicz:

Proboszcz w parafii polskiej w Ameryce jest prawdziwym ojcem duchowym swoich owieczek: ich doradc ˛a opiekunem i faktycznym hetmanem. Wszystko, co sie˛ w parafii robi, robi za jego wiedz ˛a i wol ˛a i najcze˛s´ciej z jego inicjatywy a prawie zawsze pod jego przewodnictwem37.

Duchowni byli zatem dla parafian nie tylko szafarzami sakramentów, ale równiez˙ nauczycielami, opiekunami, doradcami w rozmaitych kwestiach, np. prawnych czy ekonomicznych, a nawet liderami politycznymi. Byli

autoryteta-35E. S k e r r e t t, Sacred Space: Parish and Neighborhood in Chicago, w: Catholicism,

Chicago Style, ed. by E. Skerrett, E. R. Kantowicz, S. M. Avella, Chicago 1993, s. 153; L e s´, Kos´cióđ w procesie asymilacji, s. 164-165; o pierwszych latach istnienia parafii S´wie˛tej Trójcy patrz: Dzieje parafii s´w. Trójcy. 1873-1898. Na pami ˛atke˛ 25-letniego jubileuszu zađoz˙enia parafii s´w. Trójcy, Chicago, Ill. 1898.

36S i e n k i e w i c z, Listy z podróz˙y, t. II, s. 303. 37Z a h a j k i e w i c z, Ksie˛z˙a i parafie, s. 5.

(15)

mi, z których zdaniem nalez˙ađo sie˛ liczyc´, be˛d ˛ac czđonkiem spođecznos´ci parafialnej38.

Niemniej jednak, prócz tych niew ˛atpliwych zalet dziađalnos´ci duchownych, nalez˙y odnotowac´ równiez˙ pewne minusy. Niejednokrotnie dbaj ˛ac o wđasn ˛a kariere˛, przedkđadali j ˛a ponad dobro parafian. Chc ˛ac wies´c´ kierownicz ˛a role˛ w s´rodowisku polonijnym, doprowadzali do rozbiez˙nos´ci i konfliktów ze s´wieckimi przywódcami, co z kolei prowadziđo do powstania trwađych rozđa-mów ws´ród polskiej grupy etnicznej. Nie rozumieli ponadto, z˙e w swej dzia-đalnos´ci powinni pođoz˙yc´ wie˛kszy nacisk na pomoc w zintegrowaniu sie˛ wy-chodz´ców ze spođeczen´stwem amerykan´skim. Nie chodziđo w tym miejscu o asymilacje˛ do tego spođeczen´stwa i utrate˛ poczucia wđasnej odre˛bnos´ci, ale o pokazanie takiej drogi rozwoju, która przy zachowaniu toz˙samos´ci narodo-wej pozwoliđaby na awans spođeczny. Tymczasem Polacy z˙yli zamknie˛ci jedynie we wđasnej spođecznos´ci, w „parafialnych gettach”, które sprawiađy, z˙e byli nieprzystosowani do wysuwania wđasnych inicjatyw, do upominania sie˛ o swoje prawa do awansu spođecznego czy ekonomicznego, a przez to równiez˙ upos´ledzeni wobec innych grup etnicznych39.

Poczucie wđasnej odre˛bnos´ci byđo niezwykle istotne dla polskich imigran-tów, zas´ parafie stanowiđy instytucje, które pozwalađy te˛ odre˛bnos´c´ piele˛gno-wac´. Moz˙na w nich byđo kultywowac´ tradycje narodowe. Uz˙ywano tam pol-skiego je˛zyka Ŧ modlono sie˛ po polsku, s´piewano pies´ni religijne w je˛zyku polskim. Zachowywano polskie s´wie˛ta i obrze˛dy, starano sie˛ utrzymywac´ zwyczaje wyniesione jeszcze ze starego kraju.

Podstawow ˛a instytucj ˛a na terenie parafii sđuz˙ ˛ac ˛a realizacji tych celów byđa istniej ˛aca przy parafii szkođa parafialna. Powstanie tego typu placówek byđo wynikiem specyfiki amerykan´skiego katolicyzmu, funkcjonuj ˛acego w kraju o dominuj ˛acej pozycji protestantyzmu. W zwi ˛azku z tym rola parafii wyzna-niowych nie ograniczađa sie˛ tylko i jedynie do nauczania dzieci (funkcje os´wiatowe), ale rozci ˛agađa sie˛ równiez˙ na inne funkcje, ws´ród których moz˙e-my wyróz˙nic´ religijne, etniczne oraz ogólnowychowawcze40.

38 J. A. W y t r w a l, America’s Polish Heritage. A Social History of the Poles in

America, Detroit 1961, s. 160.

39P. T a r a s SAC, Problemy duszpasterstwa polonijnego na przykđadzie sytuacji w USA,

„Studia Polonijne” 2(1977), s. 190-191.

40Funkcje os´wiatowe polegađy na przekazywaniu dzieciom odpowiedniego zakresu wiedzy;

funkcje religijne Ŧ na rozwoju i umacnianiu religijnos´ci mđodego pokolenia; etniczne Ŧ na wpajaniu rodzimej tradycji kulturowej wđas´ciwej dla s´rodowiska, w której dzieci sie˛ wychowy-wađy; zas´ funkcja ogólnowychowawcza sđuz˙yđa ksztađtowaniu odpowiednich postaw spođecznych dzieci i wđas´ciwemu formowaniu ich osobowos´ci. D. P r a s z a đ o w i c z, Amerykan´ska

(16)

W swej podstawowej formie szkođy te miađy przede wszystkim za zadanie krzewienie i umacnianie wiary katolickiej. W tym celu trzeci synod biskupów katolickich odbywaj ˛acy sie˛ w 1884 r. w Baltimore, nađoz˙yđ na kaz˙dego pro-boszcza obowi ˛azek utworzenia szkođy parafialnej w ci ˛agu dwóch lat od za-twierdzenia nowej parafii, a takz˙e narzuciđ na rodziców wyznania katolickiego obowi ˛azek posyđania swoich dzieci do tego typu szkóđ41.

Fakt, z˙e szkođy parafialne nie byđy szkođami publicznymi, oznaczađ, z˙e nie otrzymywađy one pienie˛dzy z funduszy publicznych i cađy trud ich utrzymania spadađ na rodziców dzieci do nich ucze˛szczaj ˛acych. Zazwyczaj nie byli oni ludz´mi zamoz˙nymi, co sprawiađo, z˙e szkođy te borykađy sie˛ z wieloma proble-mami. Zwaz˙ywszy na niskie pensje, brakowađo nauczycieli. Zaje˛cia odbywađy sie˛ w prymitywnych warunkach, cze˛sto w pomieszczeniach o niskim poziomie sanitarnym, brakowađo koniecznego wyposaz˙enia oraz podre˛czników i innych pomocy naukowych. Pomimo to przy kolejnych parafiach powstawađy nowe szkođy, a liczba ucze˛szczaj ˛acych do nich dzieci systematycznie rosđa, osi ˛aga-j ˛ac pod koniec stulecia Ŧ w 1899 r. liczbe˛ 11520 dzieci ucze˛szczaj ˛acych do 12 szkóđ. Do najstarszej Ŧ bo zađoz˙onej juz˙ w 1869 r. Ŧ szkođy przy parafii s´w. Stanisđawa Kostki ucze˛szczađo wówczas 3849 osób42

.

Taki rozwój szkođy parafialne zawdzie˛czađy kilku czynnikom. Prócz posta-nowien´ synodu baltimorskiego nie mniej waz˙n ˛a role˛ odegrađo wprowadzenie przymusowego wychowania elementarnego. W stanie Illinois, a wie˛c takz˙e w Chicago, obowi ˛azek szkolny wprowadzono w 1883 r. Zakđadađ on koniecz-nos´c´ ucze˛szczania do szkođy przez wszystkie dzieci w wieku mie˛dzy 8 a 14 rokiem z˙ycia. Wprowadzenie tych regulacji spowodowađo, z˙e takz˙e Polacy zostali zmuszeni do posyđania swoich dzieci do szkóđ, co wczes´niej byđo zjawiskiem raczej sporadycznym. Maj ˛ac do wyboru szkođe˛ publiczn ˛a czy szkođe˛ parafialn ˛a, zazwyczaj wybierali te˛ drug ˛a, pomimo to, iz˙ musieli za ni ˛a dodatkowo pđacic´. Z˙yj ˛ac w wie˛kszos´ci w ramach wđasnej grupy etnicznej, kontakty z postrzegan ˛a za niekatolick ˛a spođecznos´ci ˛a amerykan´sk ˛a, uznawali za zagroz˙enie dla polskich interesów, tradycji i kultury. Naturalne zatem stawađo sie˛ posyđanie dzieci do maj ˛acej polski charakter szkođy parafialnej, a nie do amerykan´skiej szkođy publicznej43

.

etniczna szkođa parafialna. Studium porównawcze trzech wybranych odmian instytucji, Wroc-đawŦWarszawaŦ KrakówŦGdan´skŦĐódz´ 1986, s. 25-26.

41M i ˛a s o, Dzieje os´wiaty, s. 100. 42Tamz˙e, s. 121.

43J. C h ađ a s i n´ s k i, Parafia i szkođa parafialna ws´ród emigracji polskiej w Ameryce.

(17)

W wie˛kszos´ci byđy to placówki 4-5-klasowe, a tylko niekiedy 8-klasowe, choc´ zdarzađo sie˛, z˙e w pierwszym okresie funkcjonowania szkođy nie wyste˛-powađ w niej podziađ na klasy, a dzieci po kilku latach ucze˛szczania do jed-nej i tej samej kon´czyđy edukacje˛ przyste˛puj ˛ac do sakramentu Pierwszej Ko-munii S´wie˛tej44.

Z nielicznymi wyj ˛atkami Ŧ jak szkođa S´wie˛tej Trójcy Ŧ szkođy parafialne prezentowađy stosunkowo niski poziom nauczania. Przeđoz˙onym szkođy byđ proboszcz parafii, przy której powstađa, który mógđ swoje kompetencje prze-kazac´ któremus´ z nauczycieli. Uczyli w niej, przynajmniej w pocz ˛atkowym okresie, ludzie s´wieccy, bardzo cze˛sto niemaj ˛acy odpowiedniego wyksztađce-nia. Niekiedy tylko byli to absolwenci seminariów nauczycielskich zaboru pruskiego czy austriackiego. Na tak niski poziom kadry nauczycielskiej wpđy-wađ fakt, iz˙ do edukacji mđodego pokolenia niezbyt che˛tnie wđ ˛aczađa sie˛ inte-ligencja odstraszana niskimi pensjami oraz wyznaniowym charakterem szkóđ, a co za tym idzie Ŧ peđn ˛a zalez˙nos´ci ˛a od kieruj ˛acego szkođ ˛a proboszcza45. Dopiero z czasem, wskutek braku wystarczaj ˛acej liczby s´wieckich nauczycieli, edukacj ˛a zacze˛đy zajmowac´ sie˛ osoby duchowne, gđównie siostry zakonne.

Celem zaspokojenia rosn ˛acych potrzeb kadrowych, naste˛powađ znaczny rozwój zakonów polonijnych. W interesuj ˛acym przedziale czasu najwie˛ksz ˛a role˛ w polskim szkolnictwie w Chicago odgrywađy siostry nazaretanki, które pracowađy choc´by w parafiach: s´w. Jacka, s´w. Jadwigi, s´w. Jozafata, s´w. Mi-chađa, S´wie˛tej Trójcy oraz s´w. Wojciecha; a takz˙e siostry felicjanki zajmuj ˛ace sie˛ edukacj ˛a dzieci przy parafiach s´w. Józefa, s´w. Marii Nieustaj ˛acej Pomocy, Niepokalanego Pocze˛cia Najs´wie˛tszej Marii Panny. Ponadto trzeba nadmienic´, z˙e niekiedy edukacj ˛a w polskich szkođach parafialnych zajmowađy sie˛ siostry wywodz ˛ace sie˛ ze zgromadzen´ niemaj ˛acych polskich korzeni, jak choc´by siostry ze Zgromadzenia Sióstr Nauczycielek Notre Dame, które uczyđy dzieci w szkođach przy parafiach s´w. Stanisđawa Kostki i s´w. Jana Kantego.

Program realizowany w tego typu placówkach nie byđ taki sam, jak w szkođach publicznych i obejmowađ przede wszystkim podstawy religii, czyta-nia i pisaczyta-nia po polsku, rachunków oraz s´piewu. Z biegiem lat powie˛kszano ten kanon o zaje˛cia z je˛zyka angielskiego, a niekiedy historii i geografii46.

44M i ˛a s o, Dzieje os´wiaty, s. 121-122.

45A. B o n u s i a k, Dzieje polskiego szkolnictwa sobotniego w metropolii chicagowskiej

1951-1997, Przemys´l 2001, s. 26-27.

(18)

Dzieci w wie˛kszos´ci po ukon´czeniu szkóđ parafialnych miađy niewielk ˛a wiedze˛, rzadko takz˙e decydowađy sie˛ na dalsze ksztađcenie. Dla tych jednak, którzy chcieliby kontynuowac´ nauke˛, w 1890 r. przy parafii s´w. Stanisđawa Kostki utworzono szkođe˛ s´redni ˛a Ŧ Kolegium s´w. Stanisđawa Kostki. Podsta-wowym zadaniem tego kolegium miađo byc´ przygotowanie przyszđych kandy-datów do stanu duchownego47.

Ocena dziađalnos´ci szkóđ parafialnych jest bardzo trudna. Z jednej strony umacniađy one w mđodym pokoleniu polskos´c´, pozwalađy na kultywowanie tradycji, w tym tradycji religijnych, utrzymywađy znajomos´c´ je˛zyka polskiego. Dzie˛ki temu zacies´niane byđy wie˛zy mie˛dzypokoleniowe pomie˛dzy rodzicami a ich dziec´mi. Mđodziez˙ stawađa sie˛ s´wiadoma swych korzeni, swego pocho-dzenia. Z drugiej jednak strony szkođy te izolowađy grupe˛ polsk ˛a od reszty spođeczen´stwa amerykan´skiego, pogđe˛biađy jej zacofanie. Sđabo us´wiadomione i kiepsko wyksztađcone dzieci, juz˙ na samym starcie byđy pozbawiane szans awansu spođecznego i odniesienia w przyszđos´ci sukcesu.

Prócz szkóđ parafialnych pomocne w realizacji zarówno religijnych, jak i pozareligijnych funkcji parafii byđy rozmaite organizacje powstaj ˛ace i rozwi-jaj ˛ace sie˛ przy nich. Towarzyszyđy one parafiom praktycznie od momentu ich zađoz˙enia, a niekiedy nawet byđy inicjatorami powođania danej parafii Ŧ jak choc´by Towarzystwo s´w. Józefa, które przyczyniđo sie˛ do powstania parafii S´wie˛tej Trójcy, czy juz˙ wczes´niej wspomniane Towarzystwo s´w. Stanisđawa Kostki, maj ˛ace decyduj ˛ace znaczenie przy narodzinach parafii s´w. Stanisđawa Kostki.

Zakres dziađalnos´ci tych organizacji byđ niezwykle rozlegđy. Obejmowađ on m.in. akcje charytatywne, pomoc finansow ˛a czy pomoc w administrowaniu parafi ˛a. Barbara Les´ na podstawie funkcji, jakie peđni ˛a, wyróz˙nia szes´c´ typów organizacji parafialnych. Byđy to:

Ŧ organizacje liturgiczne, maj ˛ace wyđ ˛acznie religijny charakter, które zaj-mowađy sie˛ mie˛dzy innymi wspólnym odmawianiem róz˙an´ca, podnoszeniem poziomu wiary swoich czđonków i cađej spođecznos´ci parafialnej, a takz˙e mobilizowaniem parafian do cze˛stszego uczestnictwa w naboz˙en´stwach i przyjmowania sakramentów;

Ŧ organizacje wychowawczo-ksztađceniowe, których dziađalnos´c´ zwi ˛azana byđa przede wszystkim ze szkođ ˛a parafialn ˛a;

Ŧ organizacje rekreacyjno-towarzyskie, które aktywnie brađy udziađ w z˙yciu towarzyskim parafii (spotkaniach parafian, uroczystos´ciach jubileuszowych,

(19)

imprezach organizowanych przy okazji wizyt dostojników kos´cielnych), jak chóry, kapele, kóđka teatralne czy organizacje mđodziez˙owe;

Ŧ organizacje charytatywne, których czđonkowie brali udziađ w niesieniu pomocy wszystkim potrzebuj ˛acym wsparcia (zarówno dzieciom, mđodziez˙y, osobom w podeszđym wieku czy ludziom schorowanym) be˛d ˛acym czđonkami parafii. Niekiedy organizowano równiez˙ akcje pomocowe dla rodaków pozo-staj ˛acych na ziemiach polskich;

Ŧ organizacje ekonomiczno-spođeczne, maj ˛ace na celu udzielanie wsparcia finansowego w postaci kredytów i poz˙yczek na zorganizowanie wđasnego zakđadu pracy czy zakupu mieszkania;

Ŧ organizacje administracyjne, zajmuj ˛ace sie˛ organizowaniem z˙ycia parafii i dziađaj ˛acej przy niej szkođy parafialnej pod k ˛atem czysto administra-cyjnym48.

Zazwyczaj juz˙ po kilku latach istnienia parafii funkcjonowađo przy niej kilka róz˙nych organizacji. O ich popularnos´ci moz˙e s´wiadczyc´ fakt, iz˙ w nie-speđna cztery lata od powođania parafii s´w. Jana Kantego powstađy przy niej az˙ 23 tego typu organizmy, spajaj ˛ace spođecznos´c´ parafialn ˛a49. Przy naj-wie˛kszej parafii s´w. Stanisđawa Kostki, od chwili powstania parafii do roku 1900 powstađo ich kilkadziesi ˛at. Byđy ws´ród nich towarzystwa, bractwa, chóry oraz kóđko dramatyczne50. Ich liczebnos´c´ i róz˙norodnos´c´ sprawiađy, z˙e byđo w nich miejsce dla wszystkichŦ kobiet, me˛z˙czyzn, dzieci, mđodziez˙y, doros-đych, ludzi zamoz˙nych i biednych. Wpđywađy one korzystnie na aktywnos´c´ parafian, stwarzađy moz˙liwos´ci rozwoju zainteresowan´, zagospodarowywađy wolny czas. Mimo iz˙ profile ich dziađalnos´ci byđy rozmaite, potrafiđy one wspóđpracowac´ ze sob ˛a, odgrywaj ˛ac tym samym role˛ konsoliduj ˛ac ˛a spođecz-nos´c´ polsk ˛a. Ta integruj ˛aca rola byđa widoczna zwđaszcza w czasie obchodów rocznic waz˙nych wydarzen´ z historii Polski, kiedy to wspólny wysiđek w zor-ganizowaniu uroczystos´ci podejmowađy nie tylko organizacje w ramach jednej parafii, ale równiez˙ poszczególne parafie mie˛dzy sob ˛a51.

Jak zatem widac´, dla ludnos´ci polskiej z˙yj ˛acej w Chicago w XIX wieku parafia byđa nie tylko instytucj ˛a o charakterze czysto religijnym, pozwalaj ˛ac ˛a

48L e s´, Kos´cióđ w procesie asymilacji, s. 193-199. 49Z a h a j k i e w i c z, Ksie˛z˙a i parafie, s. 86, 89.

50 Zđoty Jubileusz Najstarszej Polskiej Parafii S´wie˛tego Stanisđawa Kostki w Chicago,

Illinois 1867-1917, [b.m.d.w.], s. 94-231.

51 Opisy tego typu uroczystos´ci w Chicago zob.: E. O r z e c h o w s k i, Polonijne

widowiska parateatralne w Stanach Zjednoczonych (Opisy kilku z˙ywych obrazów), „Przegl ˛ad Polonijny” 14(1988), z. 2(48), s. 140-145.

(20)

na realizacje˛ potrzeb duchowych, umoz˙liwiaj ˛ac ˛a uczestnictwo w naboz˙en´-stwach, przyjmowanie sakramentów, poznawanie prawd wiary. Byđa zdecy-dowanie czyms´ wie˛cej. Tworzyđa Ŧ na wzór istniej ˛acych na ziemiach polskich Ŧ trwađe zwi ˛azki rodzinno-s ˛asiedzkie. Dzie˛ki temu czđowiek, który peđen obaw przybywađ do nieznanego sobie miejsca, czuđ sie˛ praktycznie jak w domu, byđ wci ˛az˙ ws´ród „swoich”. Joseph Wytrwal okres´liđ nawet parafie˛ mianem „Poland in miniature”, a wie˛c „Polski w miniaturze”52.

Przy pomocy szkođy, a takz˙e licznie rozwijaj ˛acych sie˛ organizacji, parafia organizowađa z˙ycie imigranta praktycznie od momentu jego przybycia do miasta. Zapewniađa przynajmniej podstawowe wyksztađcenie. Integrowađa i pozwalađa na utrzymanie polskiej s´wiadomos´ci etnicznej przez posđugiwanie sie˛ wspólnym je˛zykiem, zachowanie wyniesionych jeszcze z ziem polskich obyczajów oraz tradycji. Umoz˙liwiađa udziađ w wydarzeniach kulturalnych i z˙yciu towarzyskim. Wypeđniađa czas wolny mđodziez˙y i dorosđych. Pozwala-đa na zaangaz˙owanie sie˛ do pracy dla cađej spođecznos´ci parafialnej.

Trzeba zaznaczyc´, z˙e dziađalnos´c´ parafii, jak i pracuj ˛acych w nich ksie˛z˙y niejednokrotnie spotykađa sie˛ Ŧ cze˛sto ze zrozumiađ ˛a Ŧ krytyk ˛a. Tym niemniej nie zmienia to faktu, z˙e miađy one decyduj ˛acy wpđyw na z˙ycie ogromnej liczby polskich wychodz´ców osiadđych w „wietrznym mies´cie”. To parafie pozwalađy sie˛ im odnalez´c´ w nowej rzeczywistos´ci, a naste˛pnie towarzyszyđy im niemal we wszystkich aspektach z˙ycia na emigracji. Moz˙na wre˛cz powie-dziec´, z˙e instytucje te odegrađy gđówn ˛a role˛ w funkcjonowaniu polskiej spo-đecznos´ci w Chicago, a wđas´ciwie te˛ spođecznos´c´ uksztađtowađy.

THE ROLE PLAYED BY POLISH ROMAN-CATHOLIC PARISHES

IN THE LIFE OF THE POLISH COMMUNITY IN CHICAGO IN THE 19thCENTURY

S u m m a r y

Polish parishes and priests working in them shaped the image of the Polish emigration in America in the 19thcentury. The parish was not only an institution with a purely religious character, allowing to realize one’s spiritual needs, making it possible to participate in religious services, to receive sacraments and to learn the truths of faith. It was definitely something more. It formed – following the example of the ones existing on the territory of Poland – constant family-neighborly relations. Owing to this, a man who came to an unknown place and

(21)

was anxious about his future practically felt at home; he was among „his own folk”. Joseph Wytrwal even defined the parish as „Poland in miniature”.

With the help of the school, and also of numerous organizations that were developed in the parish, it organized the emigrant's life practically from the moment of his arrival to the town. It ensured him at least primary education. It integrated emigrants and allowed both maintaining the Polish ethnical awareness by using the Polish language and maintaining the customs and traditions brought from Poland. It made it possible to participate in cultural events and in social life. It helped fill in the young and adult people’s free time. It allowed being involved in the work for the whole parish community. It may be said that parishes played the main role in the functioning of the Polish community in Chicago, or more properly, that if fact they shaped that community.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Nie ulega wątpliwości, że w kontekście energii elektrycznej przez bezpie- czeństwo energetyczne rozumie się przede wszystkim bezpieczeństwo dostaw – zdolność

Autor pisze o rodzeniu się świadomości narodowejw rozdziale I, paragrafie 2, upa- trując korzeni więzi narodowejw animatorach kultury narodowej(dużą rolę przypisuje filozofii),

B RUNER W., K OPANKIEWICZ Z.: Nowe ubezpieczenia społeczne: ubezpieczenie na wypadek choroby i macierzyn´stwa, ubezpieczenie od wypadków i chorób zawodowych, ubezpieczenie

Tak więc można stwier­ dzić, że rzeczywiście wśród rybaków nadmorskich panowało ubóstwo w nada­ waniu imion i że najczęściej powtarzały się imiona: Jan i Józef, Anna

Po trzecie, wiele najbardziej obiecuj cych przeomowych, zmieniaj cych wiat innowacji i technologii nie jest przedmiotem zainteresowania duych, „okopa- nych” na rynku firm i

metody mogT wywo]ywaG wTtpliwoFci co do ich rzeczywistej wartoFci. Nie zmienia to jednak potrzeby ujVcia instrumentu w wartoFci godziwej i zasadnoFci przyjVcia danej

b) Przejawy dyskryminacji cze*s´ciej wyste*puj *a w sferze zawodowej niz[ domowo-rodzinnej... Na podkres´lenie zasJuguje fakt, z[e respondentki cze*s´ciej dostrzegaJy prze-

Trudno w sposób jednoznaczny odnies´c´ sie˛ do okres´lenia rodzajów stra- tegii realizowanych obecnie przez banki. Nie tylko bowiem wielu autorów dokonuje zróz˙nicowanych