• Nie Znaleziono Wyników

Czy znaczenia nie są w głowach? : raz jeszcze na temat eksperymentu myślowego "Ziemia Bliźniacza" H. Putnama

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Czy znaczenia nie są w głowach? : raz jeszcze na temat eksperymentu myślowego "Ziemia Bliźniacza" H. Putnama"

Copied!
10
0
0

Pełen tekst

(1)

Ryszard Philipp

Czy znaczenia nie są w głowach? :

raz jeszcze na temat eksperymentu

myślowego "Ziemia Bliźniacza" H.

Putnama

Diametros nr 22, 151-159

2009

(2)

Czy znaczenia nie są w głowach? Raz jeszcze

na temat eksperymentu myślowego

„Ziemia Bliźniacza" H. Putnama

Ryszard Philipp

E k sp erym en t m yślo w y H. Putnam a „Z iem ia B liźniacza"1 m iał w zam ierze­ niu au tora uzasadnić tezę, iż znaczenia nie są w głow ach. C hoć eksperym ent ten d o ty czy bezpośrednio zagadnienia znaczenia resp. odniesienia nazw , im plicite d o­ tyka rów nież ogólniejszych problem ów z zak resu epistem ologii (problem granicy p oznania), m etodologii (problem konkluzyw ności ek sperym entów m yślow ych), czy też ontologii (realizm vers. antyrealizm )2.

Tradycyjnie rozróżn ia się w teorii znaczenia in ten sję oraz eksten sję, inaczej

sens (Sinn) i odn iesien ie (B edeu tun g, ang. referen ce)3. Ekstensja n azw jest zw ykle

u w ażan a za mniej p roblem atyczn ą, niż intensja. Ta ostatnia, jak zau w aża Putnam , jest pojęciem raczej „m glistym " i spraw ia więcej kłopotu. N a ogół u w aża się, że intensja jest w głow ach, p od czas gd y ekstensja jest w św iecie4. Ekstensję w y ra ż e ­ nia kategorii nazw ow ej m ożn a stosunkow o jasno zdefiniow ać w teorii m odeli5.

1 Putnam [1998a].

2 Należy w tym miejscu podkreślić, że stanowisko Putnama zmieniło się w sposób istotny od czasu publikacji artykułu o „Ziem i Bliźniaczej". Putnam pisze między innymi: „W izja, którą proponuję (...) nie jest w izją Kantowskiego idealizmu transcendentalnego, lecz na pewno jest z nią spokrew­ niona. Jest to wizja, w której prawda nie jest niczym więcej, niż wyidealizowaną racjonalną akcep- towalnością. (...) Domagam się tylko, by to, co m a być «prawdziwe» było uprawomocnialne na dro­ dze doświadczenia i intelektu istot «rozumnych i zm ysłow ych»", Putnam [1998b] s. 449.

3 Frege [1982].

4 Frege i Carnap nie chcieli uznać intensji za byty czysto mentalne ponieważ uniemożliwiałoby to ich zdaniem traktowanie znaczeń jako intersubiektywnych, a to z kolei prowadziłoby do psycho- logizmu.

5 Pewne problemy interpretacyjne pow stają w przypadku nazw ogólnych lub tzw. rodzajów natu­ ralnych. W teorii modeli, w przeciwieństwie do tradycji filozoficznej, nie rozróżnia się nazw w ła­ snych i nazw ogólnych, niemniej funkcję nazw ogólnych m ogą pełnić w modelu symbole predyka- tywne. Ponieważ interpretacja języka jest funkcją, dowolnej nazwie może być przyporządkowany dokładnie jeden obiekt uniwersum. Powstaje w ięc pytanie, co jest interpretacją nazw ogólnych, denotujących przecież w ogólności wiele obiektów. Można wszak umówić się, że denotacjami wszystkich nazw, zarówno indywiduowych jak i ogólnych będą zbiory - w przypadku nazw wła­ snych będą to zbiory jednoelem entowe (singletony), natomiast w przypadku nazw ogólnych zbio­ ry te będą posiadały więcej niż jeden element. Należałoby tutaj rozważyć również nazw y puste, czyli nazwy, których denotacją jest zbiór pusty. Kwestia ta, choć niewątpliwie ważna, nie będzie tutaj dyskutowana, ponieważ nie jest bezpośrednio związana z dalszymi rozważaniami.

(3)

Ryszard Philipp Czy znaczenia nie są w głowach?

Ekstensją jest w te d y zbiór p rzed m iotów , do k tórych dana nazw a jest pop raw nie odn oszona, p rzy czym nie jest na tym etapie ro zw ażań konieczne rozstrzyganie ontologii ty ch p rzed m iotów . Taka definicja ekstensji w ydaje się neutralna w zw iązku z kw estią realności odniesień nazw .

Z astan ów m y się p rzez chw ilę, czym m ogłyby być elem enty ekstensji. W p rzyp ad k u takich n azw ogólnych jak drzew o w ydaje się, że sytuacja nie nastręcza tru dności - ekstensją jest zbiór konkretnych drzew , czyli obiektów fizycznych, któ­ re jesteśm y w stanie uznać za d rzew a. Istnieją co p raw d a przypad ki graniczne, w k tórych m ożn a m ieć w ątpliw ości, czy dany eg zem p larz należy jeszcze do ekstensji n azw y czy już nie6, niemniej jednak w ydaje się, że n aw et w p rzyp ad k ach w ątpli­ w y ch kw estię należenia do ekstensji m ożna rozstrzyg n ąć m o cą u m ow y. N ieco in­ aczej p rzed staw ia się sytuacja w p rzyp ad k u takich n azw jak „ w o d a ", czy „m olib­ d en ", którym i posługuje się Putnam w sw oich ek sperym entach m yślow ych. Nie jest oczyw iste, czy „ w o d ę " należy u w ażać za n azw ę ogólną, u ch w ytu jącą p ew n ą w łasność, czy też n azw ę in d yw id u ow ą - konkretny byt. W tym drugim p rz y p a d ­ ku istotna jest ontologia takiego w yróżnionego elem entu rzeczyw istości. Putnam zdaje się trak tow ać rodzaje naturalne jako fundam ent fizycznego św iata. U w aża on, że odniesieniem n azw takich jak „ w o d a " są realne byty7, „[e]kstensje [tych] n azw zależą od faktycznej n atu ry rz e c z y "8. Stanow isko takie w iąże się z koncepcją n azw y jako sztyw nego d esygn atora. Jeżeli n azw y są sztyw n ym i d esygn atoram i to pokazując na szklankę zaw ierającą płyn przypom inający w od ę, m ogę stw ierdzić p op raw nie, iż „zaw iera ona w o d ę ", gd y m am na m yśli H 2O i płyn ten składa się z H 2O lub m ylić się, że zaw iera w od ę, gd y m am na m yśli H 2O , zaś płyn ten nie skła­ da się z H 2O . Takie stanow isko w y m ag a jednak przyjęcia realizm u epistem olo- gicznego, w szczególności esencjalizm u, co Putnam określa „posiadaniem p rzez rzeczy niejawnej stru k tu ry ". U w aża on dalej, iż n azw y takie jak „ w o d a " są indek­ sow ane, co oznacza zm ienność ekstensji w zależności od św iata, w którym w p ro ­ w a d z a m y do praktyki językow ej daną n azw ę. Tradycyjnie przykładem indekso­ w an ych w y rażeń są zaim ki, np. „ja", „tu taj". Jeżeli tw ierd zim y, że „to(w od a)" jest n azw ą indeksow aną, to pew ien byt, aby być dla nas w o d ą, m usi znajdow ać się w relacji identyczności do naszej w o d y tu i teraz. W zw iązku z tym „ w o d a " na Ziem i Bliźniaczej nie m oże być w od ą. Takie stanow isko zakłada im plicite tezę, iż zaim ek

6 Stąd próby definiowania funkcji charakterystycznej dla ekstensji nazw ogólnych nie jako odwzo­ rowania na zbiór dwuelementowy (tak lub nie) lecz np. na przedział [0,1], przez co otrzymuje się tzw. „charakterystykę rozm ytą" zbioru denotatów.

7 Dla dobra eksperymentu lepiej byłoby posłużyć się tutaj chyba nazw ą „elektron" lub „kw ark". 8 Putnam [1998a] s. 141.

(4)

w sk azujący „ to " jest sztyw n ym desygn atorem . A by tak było, odniesienie p rz e d ­ m iotow e zaim ka w skazującego „ to " m usi zaw sze zach ow yw ać się p rzy operacji tw orzenia m ożliw ych św iatów , co sugeruje, że odniesienie to u gru n tow an e jest w p ew n ym bezjakościow ym 9 pod łożu (substancji?), które w łaśnie zachow uje się p rzy operacji tw orzenia m ożliw ych św iatów .

O tw artą kw estią w eksperym encie Putnam a w ydaje się to, cz y m oże on być konkluzyw ny bez u przedn iego zajęcia stanow iska esencjalistycznego realizm u10 -jeżeli nie, m oże okazać się w yw ażan iem otw arty ch drzw i. Innym i słow y Putnam m usiałby na w stępie założyć to, czego chce dow ieść w sw oim eksperym encie m y ­ ślow ym . Sam zaś rzek om y eksperym ent nie uzasadniałby tezy, którą m a u zasad ­ nić, a jedynie w yjaśniałby, aczkolw iek w dość w yrafin ow an y sposób, co to zn aczy być esencjalistycznym realistą epistem ologicznym . O gólna sugestia pon iższych ro z w a ż a ń jest taka, że nie przesądzając na w stępie ontologii ekstensji na korzyść realizm u, m ożliw a jest um iark ow an ie antyrealistyczna interpretacja eksperym en­ tu „Z iem ia B liźniacza", która nie m usi p ociągać za sobą drastycznej m odyfikacji tradycyjnej teorii znaczenia. A ntyrealizm takiej interpretacji w yrażałb y się tezą:

eksten sje są po części w g łow ach lub ostrożniej: nie m a eksten sji całkow icie poza języ kiem .

Opis eksperym entu m yślow ego „Z iem ia Bliźniacza" p op rzed za Putnam k rytyk ą solipsyzm u m etodologiczn ego w kw estii zn ajdow an ia się w określon ym sta­

n ie psychiczn ym . Solipsyzm ten opiera się na następującym kartezjańskim założe­

niu: stan p sy ch iczn y nie w ym aga dla sw ojego zaistn ien ia in nych obiektów (tzn. obiektów

spoza um ysłu) poza podm iotem , którem u ten stan się przypisu je. Taki p ostulat p rzy czy ­

n ow ego dom knięcia ogółu stan ów p sych iczn ych p ro w ad zi do „w ąsk iego p ro g ra ­ m u p sych ologii", pon iew aż stany um ysłu zależne od relacji w św iecie fizykalnym m u szą być, w m yśl tej definicji, uznan e za stany niepsychiczne. W e ź m y dla p rz y ­ kładu stan p sychiczn y w y rażo n y p redyk atem „ b y ć zazdrosn ym o". Potocznie u w a­ żam y, iż stw ierdzenie o p ew nym Iksie „ x je s t zazdrosn y o y" implikuje, że y istnieje p oza um ysłem , a x „jest zazd rosn y o y (np. z p ow od u z )". Tego rodzaju stany nie m ogłyby być w ięc uznane za stany psychiczne, stąd Putnam proponuje nazw ać je stanam i p sychiczn ym i w szerszym sensie, w przeciw ieństw ie do rozu m ian ych po kartezjańsku stan ów psychiczn ych w w ąskim sensie.

T radycyjna teoria znaczenia opiera się w ed łu g Putnam a na d w óch założe­ niach: (1) zn ajom ość zn aczen ia n azw y (intensji) je s t w yn ikiem zn ajdow an ia się w okre­

9 Należy m ieć na uwadze fakt, iż koncepcja nazwy jako sztywnego desygnatora jest opozycyjna do koncepcji nazwy jako ukrytej deskrypcji. Nie możemy zatem rozumieć zachowywania się zaimka „to", jako niezm ienności esencjalnych własności odniesienia.

10 Putnam [1998a] s. 124-130. Putnam przyznaje rów nież dalej, że „ekstensja jest spokrewniona z praw dą i dziedziczy jej rodzinne problem y" ibid., s. 181.

(5)

Ryszard Philipp Czy znaczenia nie są w głowach?

ślon ym stan ie psychiczn ym (w w ąskim sen sie), oraz (2) in ten sja w yzn acza eksten sję, tzn. id en ty czn ość in ten sji pociąga id en ty czn ość eksten sji. Z p ierw szego założenia w ynika,

że gd y ktoś rozu m ie pew ne n azw y A i B, m usi „ ch w y ta ć" ich intensje. Z kolei, gd y A i B są dow olnym i w yrażen iam i kategorii nazw ow ej ich ekstensja, na m ocy zało­ żenia (2), jest w yzn aczo n a p rzez intensję. Stąd m ożna w niosk ow ać, że ekstensja jest w yzn aczon a p rzez odpow iednie stany psychiczne w w ąskim sensie. N a m ocy tradycyjnej teorii znaczenia m ożem y stw ierdzić dalej, że „[D ]w aj ro zm ó w cy nie m o g ą znajdow ać się w jednakow ym p od k ażd ym w zględ em stanie psychiczn ym i z arazem rozm aicie rozum ieć w yrażen ie A " - w szczególności w yrażen ie nie m oże m ieć różn ych ekstensji11.

P ow yższe dw a założenia tradycyjnej teorii znaczenia nie m o g ą być, w edłu g Putnam a, rów nocześnie spełnione. W konsekwencji należy odrzucić przynajm niej jedno z nich12. Putnam o d rzu ca założenie pierw sze, a utrzym uje drugie, co p ro ­ w ad zi do konkluzji, że „[e]kstensja nie jest w yzn aczon a p rzez stan p sych iczn y". Teza ta jest w ynikiem przyjęcia p ostaw y realistycznej, która w y raża się m .in. w tym , że odniesienia niektórych n azw ogólnych (np. rod zajów n aturaln ych) u w aża się za realne byty. Relacja stan psychiczn y-eksten sja zostaje „osłabiona" - stan p sy­ chiczny indyw idualnego użytkow nika języka nie determ inuje „tego, o co m u cho- d z i"13. A rgum entacja Putnam a zm ierza zatem do tego, by p rzy założeniu, iż eks­ tensja n azw y „ w o d a " jest inna dla Ziem ianina i D oppelgangera na Ziem i Bliźnia­ czej w yk azać, iż m im o to obydw aj m o g ą znajdow ać się w id en tyczn ych stanach p sych iczn ych i zgod nie z założeniem pierw szym posiadać identyczne intensje zw iązane z n a z w ą „ w o d a ", p rzez co fałszyw a staje się teza, iż stan psychiczn y w y zn acza ekstensję, co zm u sza w końcu do odrzucenia jednego z w sp om n ian ych w yżej założeń, a w konsekw encji trad ycyjn ego internalizm u.

E k sp erym en t „Z iem ia Bliźniacza" w y m ag a uczynienia kilku założeń. Z a ­ kłada się w ięc, po pierw sze, że m am y do czynienia z dw om a okresam i historycz­ nym i, m ianow icie p rz ed odkryciem faktu, iż w o d a jest H2O i po odkryciu tego faktu. Dla u proszczenia języka dalszych ro zw ażań nazw ijm y ten m o m en t historii p rze­

w rotem chem iczn ym . Putnam zakłada dalej, że „Z iem ia Bliźniacza jest dokładnie

taka sam a jak Z iem ia", rów nocześnie jednak, iż „[w ystępują] drobne różnice m ię­ dzy polskim dialektem (...) na Ziem i Bliźniaczej, a polskim dialektem (...) na Z ie­ m i". R óżnicą tą jest fakt, iż „p łyn zw an y na Ziem i Bliźniaczej w o d ą nie jest H2O,

11 Putnam [1998a] s. 104. 12 Ibid., s. 176, 182. 13 Ibid., s. 182.

(6)

ale jakim ś innym płynem [m ianow icie X Y Z , p rzyp . R .P h .]"14. Z ałożenie to z góry p rzesąd za, iż ekstensja n azw y „ w o d a " jest inna na Ziem i i Ziem i Bliźniaczej15, co m oże jednak stw ierdzić jedynie ktoś przypisujący sobie „boską p ersp ek tyw ę", Putnam stw ierd za zaś, iż jest to w ynikiem „d rob n ych różnic w języku".

N ależy przede w szystkim odróżnić język od jego interpretacji. Stosując do om aw ianego ek sperym entu form alizm teorii m odeli oraz opierając się na założe­ niu o pełnej odpow iedniości Ziem i i Ziem i Bliźniaczej m ożn a przyjąć, że obydw a języki są przed p rzew ro tem chem icznym identyczne, tzn. m ają identyczne sym bo­ le specyficzne - predyk aty, stałe (nazw y) ind yw id u ow e i ew entualnie sym bole funkcyjne. Pow staje teraz kw estia w jakim stopniu m odele tych języków (tzn. Ziem ia i Ziem ia Bliźniacza) są, bądź nie są do siebie podobne. G dyby m odele te nie były ró w n ow ażn e16, nie m ożn a byłoby m ów ić, że oba te św iaty są dokładnie takie sam e, co w łaśnie zak ład am y przed p rzew ro tem chem icznym . Pew ne zdania m iałyby zapew ne różne w artości logiczne i a fo r tio r i rów nież stany psychiczne m ieszkań ców Ziem i i ich D oppelgangerów nie byłyby identyczne. G dyby, p o­ w ied zm y, pew ien p rzed m iot X był na Ziem i m okry, a na Z iem i Bliźniaczej nie, to najpraw dopodobniej mój stan p sychiczn y w m om encie w yp ow iad an ia pew nych sąd ów byłby inny, niż m ojego D oppelgangera na Ziem i Bliźniaczej. Putnam z a ­ kłada, zdaje się to sam o, pisząc, że „w szystkie przekonania OskaraZ na tem at w o- dyZ, OskarZB żyw i w stosunku do wodyZB", a dalej, iż „m ożn a założyć (...), że OskarZ i OskaraZB są dokładnie jednakow i pod w zględ em w y g ląd u zew nętrznego, u czuć, m yśli, m on ologów w ew n ętrzn ych itd ."17. Po to w ięc, aby m ożn a było m ó­ w ić o identyczności stan ów psychiczn ych konieczne jest, jak się zdaje, aby d o­ kładnie te sam e zdania były p raw d ziw e i fałszyw e w obu św iatach (przynajm niej p rzed p rzew ro tem chem icznym ), czyli ich rów n ow ażn ość.

C o m ożn a pow iedzieć o uniw ersach obu m odeli? Jak w iad o m o rów n o w aż­ ność nie p rzesąd za w ogólności nic o w zajem nym podobieństw ie obu św iatów , a tym bardziej o ich identyczności, choć p rzecież jej nie w yklucza. Putnam zakłada jednak, że obydw a św iaty są różne, m ianow icie, że w jednym z nich znajduje się „n a sz a " w od a, a w drugim w od a „bliźn iaczańska". N aw et gdyby do ekstensji na­ zw y „ w o d a " na Ziem i należała ziem ska w od a, a na Ziem i Bliźniaczej w od a bliź- niaczańska, użytkow nicy języka nie m ogliby o tym w iedzieć przed p rzew rotem

14 Ibid., s. 105.

15 Pobrzmiewa tutaj od razu hasło Putnama „Rób, co chcesz - «znaczenia» po prostu nie są w gło­ wie”, Putnam [1998a] s. 111.

16 Dwa modele podobne do języka są równoważne, w tw gdy ich teorie są identyczne. 17 Ibid., s. 107, por. również uwagi na s. 181.

(7)

Ryszard Philipp Czy znaczenia nie są w głowach?

chem icznym . W ynika to stąd, że w m odelu nie jest w id oczn a n atu ra elem entów uniw ersum poniżej p ew nego poziom u, a tym bardziej ich n atura w sensie abso­ lutnym . W ydaje się, że p ozorn a siła eksperym entu bierze się stąd, iż status sam e­ go n arrato ra jest d w uznaczny. Z jednej stron y m usim y uw ażać go za Ziem ianina, by cała konstrukcja była relew antna, z drugiej zaś przypisuje on sobie „boski" w gląd z zew n ątrz. Inaczej m ów iąc n arrato r jest zarów n o norm alnym Ziem iani­ nem (jednym z nas), jak i posiada absolutną w iedzę o św iecie, a przynajm niej żyje po ostateczn ej rew olu cji w nauce.

Jeżeli traktujem y „ w o d ę " jako nazw ę, to n azw a ta pow inna zostać zinter­ p retow an a, tzn. należy p rzyp o rząd k ow ać jej ekstensję. Z jednej stron y Putnam zdaje się p rzyjm ow ać, że p rzed p rzew ro tem chem icznym interpretacją n azw y „ w o d a " w obu m od elach są pew ne obiekty posiadające w łasność „ w o d o w ato ści", np. płyn lecący z kranów , płyn dolew any do ak u m u latorów etc., z drugiej zaś stron y zakłada im plicite, że ekstensją jest jakiś m etafizyczny obiekt, do którego ostatecznie odnosi się n azw a „ w o d a ". Ten h ipotetyczn y byt (cząsteczka H2O) m a p ow od o w ać, że ekstensja i a fo r tio r i znaczenie n azw y „ w o d a " jest inne na Ziem i Bliźniaczej, a inne na Ziem i, pom im o tego, iż Ziem ianie i Bliźniaczanie nie m ają odpow iedniej b azy językow ej pozw alającej stw ierdzić różnice m ięd zy wodąZ i wodąZB. Pow staje pytanie skąd w ied zą (w iem y) o jego istnieniu18?

P rzed p rzew ro tem chem icznym siła w y ra z u obu języków jest zbyt słaba by w yrazić ew entu alną różnicę ekstensji n azw y „ w o d a ". Putnam sugeruje, iż w sk u­ tek rozszerzenia języka m ożem y stw ierdzić, iż „na Ziem i w o d a jest H2O„ a „na Z iem i Bliźniaczej w o d a jest X Y Z ", chodzi m u jednak de fa c to jedynie o stw ierd ze­ nie w ew nętrznej struk tury w od y, a nie w ew nętrznej struk tury cząstek w ch o d zą­ cy ch w skład cząsteczki w od y. Jeżeli tak, to po p rzew ro cie chem icznym Ziem ianin potrafi stw ierdzić jedynie, że to co u w ażał za w od ę, jest „ w rzeczyw isto ści" czą­ steczką, składającą się z trzech innych cząsteczek, podobnie zresztą jak jego D op­ p elgän ger na Ziem i Bliźniaczej. Znajom ość tego, iż w o d a składa się z atom ów w o ­ d o ru i tlenu, że w o d ó r jest pierw iastkiem o liczbie atom ow ej 1 etc. w y m a g a silniej­ szego rozszerzenia języka, niż jedynie o p red yk at „składa się z n cząsteczek" . P rzy ­ p u śćm y, że po p rzew ro cie chem icznym pojaw ił się w języku n ow y sym bol, p rzy p o m o cy którego Ziem ianin m oże stw ierdzić na Ziem i, że „ w o d a to H2O ". Przyj­ m ijm y, m ianow icie, że w języku pojaw ił się n ow y p red yk at „m a liczbę atom ow ą n". M ożliw e są teraz dw ie sytuacje. Jeżeli rozw ój nauki pokaże, że np. H m a liczbę

18 H2O nie może być przez nas oczywiście uważane za taki metafizyczny obiekt z tego względu, że odkryto głębszą strukturę cząsteczki H 2O, mianowicie strukturę subatomową. Przez analogię, trudno jest jednak uznawać za takie prawdziwe byty również kwarki, ponieważ nie możemy być pewni, że jest to ostateczny poziom opisu świata.

(8)

a to m o w ą 1, a X na Ziem i Bliźniaczej 4, to znaczenie n azw y „ w o d a " będzie różne na Z iem i i Ziem i Bliźniaczej, lecz w ydaje się, że rów nież stany psychiczne OskaraZ i OskaraZB nie m o g ą być identyczne. O dróżniają oni p rzecież zbiór jednoelem en- tow y od zbioru czteroelem entow ego etc. N ie jest oczyw iste cz y te dw a stany p sy­ chiczne są sym etryczn e w tym sensie, że m ogłyby być zam ienione u Ziem ianina, czy też D oppelgangera bez naruszenia rów n ow ażn ości opisów ich św iatów . Jeżeli zaś rozw ój nauki nie w yk aże żad n y ch różnic m ięd zy H i X , to na jakiej p od staw ie Z iem ianie m ają orzekać, iż taka różnica „ w rzeczyw isto ści" istnieje?

Jeżeli ch cem y w ięc zach ow ać analogię p om ięd zy Z iem ią i Z iem ią Bliźniaczą - jeżeli ch cem y u trzy m ać odpow iedniość stan ów psychiczn ych użytkow ników języka, to w y p ad a zgod zić się co do tego, iż OskarZ i OskarZB um ieją jedynie stw ierdzić fakt, iż w o d a m a w ew n ętrzn ą strukturę - składa się m ianow icie z trzech cząstek. Niemniej gdyby język został ro zszerzon y jedynie o p red yk at składa

się z trzech cząstek, to zarów n o Ziem ianie jak i Bliźniaczanie stw ierdzaliby dalej

zgod nie z p raw d ą, że „ w o d a składa się z trzech cząstek ", pozostając w takich sa­ m y ch stanach psychiczn ych. C o upraw nia nas w te d y do stw ierdzenia, że ekstensje term inu „ w o d a " na Ziem i i Ziem i Bliźniaczej są różne? OskarZ i OskarZB nie m o g ą w iedzieć na tym etapie rozw oju nauki, że H to co innego niż X. A by m ów ić o ró ż ­ n ych ekstensjach, trzeba założyć, że w od a w rzeczyw istości składa się z ow ych substancji, które są czym ś innym na Ziem i, a czym ś innym na Z iem i Bliźniaczej.

W ydaje się, że nigdy nie będziem y pew ni, że aktualny stan nauki jest już ostateczny i w od a składa się z kw arków , funkcji falow ych, superstrun, a nie z cze­ goś jeszcze bardziej p od staw ow eg o. N ie m ożem y w ogóle być pew ni, że w od a n ap raw d ę z czegoś się składa a nie jedynie posiada pew ne w łasności, n aw et gd y w ydaje się oczyw iste, że w łasności te nie m o g ą istnieć w sposób czysto subiek­ tyw ny. Pew ność co do istnienia p rzed m iotó w inw ariantnych w zględ em operacji tw orzenia m ożliw ych św iatów zakłada dość silny realizm (reizm ?) zarów n o w sensie p o zn aw czym jak i m etafizycznym . Problem em , który p oru sza eksperym ent z Z iem ią Bliźniaczą nie jest tak n ap raw d ę kw estia, czy znaczenia są w głow ach, lecz kw estia, czy eksten sja nie jest jedynie w głow ach. Putnam zakłada zgod nie ze z d row ym rozsądkiem , iż ekstensja jest w św iecie, a p on adto, że uniw ersum m od e­ lu języka, a przynajm niej niektóre jego elem enty są realn e, co nie p rzeszk ad za m u rów nocześnie tw ierdzić, że żad n a w łasność p rzed m iotu nie jest (logicznie) niere- w idow alna. Jego teoria znaczenia (św iata?) jest zatem u fundow ana. M ożna jednak postaw ić pytanie, co przenosi się m ięd zy m ożliw ym i św iatam i jeżeli nie są to w

(9)

Ryszard Philipp Czy znaczenia nie są w głowach?

ogólności żad n e w łasności? O biekty „ m u sz ą [wszak] m ieć pew ne w łasności, w p rzeciw n ym razie nie byłyby n aw et b y ta m i"19.

Sam podział na in ten sję („kom petencję język ow ą indyw idualnego ro zm ó w ­ c y "), która jest w głow ach i eksten sję, która jest realna i m oże być stw ierd zona p rzez specjalistów , w ydaje się arbitralny. Q uine p rop o n ow ał20, by w sp orach onto- logiczn ych ru gow ać z języka n azw y indyw id uow e, przekształcając je w p red yk a­ ty. Zobow iązania ontologiczne (relatyw ne do m odelu języka) m o g ą pow stać jedy­ nie w skutek uznaw ania zd ań „w yłu sk ujących" p op rzez w łasności pew ne obiekty u niw ersum , p rzez co stajem y się upraw nieni do przypisyw ania tym obiektom n azw in d yw id u ow ych resp. istnienia. Putnam rozu m ie odniesienia n azw m etafi­ zycznie. O dniesieniem tym jest realn y byt - np. substancja w oda w postaci H2O. Teza taka, w m yśl p ow y ższy ch ro zw ażań nie jest jednak m o żliw a na gruncie teorii języka, np. języka fizyki, lecz na gruncie m etafizyki.

E k sp erym en t Putnam a w y ch od zi od sym etrii obu św iatów , która sugeruje podobieństw o stan ów psychiczn ych obu O skarów . R ów nocześnie jednak zakłada on asym etrię obu ty ch użytkow ników . A sym etria ta nie jest jednak „ z tego św iata" lecz „ z za św ia tó w ", inaczej m ów iąc m oże być stw ierd zona jedynie p rzez istotę w szech w ied zącą, ew entualnie założona p rzez au tora eksperym entu, w ted y jednak eksperym ent staje się niekonkluzyw ny, ew entualnie zbędny. Albo eksperym ent będzie sym etryczn y, co pozw oli nam m niem ać, iż rów nież intensje i ekstensje p o ­ z o stan ą sym etryczne, albo nie, lecz w te d y tru dno oczekiw ać podobieństw a sta­ n ów psychiczn ych obu użytkow ników . Jeżeli n aszą najgłębszą intuicją jest fakt, że istnieje raczej coś, n iż nic, że św iat jest zb u d ow an y z czegoś co istnieje realn ie, to m ów iąc językiem Q uin e'a bylibyśm y upraw nieni jedynie do stw ierdzenia, że su b­

stan cja należy do zakresu p rzed m ioto w ego n azw y „ c o ś "21. A bsurdalne jest jednak

założenie, że to coś jest czym ś innym na Ziem i, a czym ś innym na Ziem i Bliźnia­ czej. N aw et gd y zg a d z a m y się, iż relacje m ięd zy p rzed m iotam i są w jakiś sposób w św iecie, to w ydaje się, że ufundow anie p rzed m iotó w w obiektach teo rety cz­ nych, takich jak np. cząstki elem entarne, jest przynajm niej częściow o w głow ach. N aukę należałoby w ięc trak tow ać jako działalność badającą strukturę, zarów n o obiektyw nego św iata jak i um ysłu, nie zaś św iat sam w sobie, choć sam o ro z ró ż ­ nienie u m ysł-św iat sam w sobie tru dno w yobrazić sobie, czy w yrazić w języku w jasny sposób.

19 Leibniz [1991] par. 8. 20 Quine [2000].

21 Jak łatwo zauważyć, to odniesienie zmiennej indywiduowej „coś" przypomina kantowską rzecz samą w sobie. Być może tę nazwę można uważać za sztywny desygnator.

(10)

Bibliografia

Frege [1982] - G. Frege, Über Sinn und Bedeutung, „Zeitschrift für Philosophie und philo­ sophische Kritik", Bd. 100 (1982), 25-50.

Kripke [2001] - S. Kripke, Nazywanie i konieczność, tłum. B. Chwedeńczuk, Aletheia, W ar­ szawa 2001.

Leibniz [1991] - G. W. Leibniz, Monadologia, tłum. H. Elzenberg, UMK, Toruń 1991.

Putnam [1998a] - H. Putnam, Znaczenie wyrazu „znaczenie”, tłum. A. Grobler [w]: H. Put­ nam, W iele twarzy realizmu i inne eseje, PWN, Warszawa 1998, s. 93-184.

Putnam [1998b] - H. Putnam, W obronie realizmu wewnętrznego, tłum. A. Grobler [w]: H. Putnam, W iele twarzy realizmu i inne eseje, PWN, Warszawa 1998, s. 431-450.

Quine [2000] - W. V. O. Quine, Dwa dogmaty empiryzmu, [w]: W. V. O. Quine, Z punktu

Cytaty

Powiązane dokumenty

Liczba punktów możliwych do uzyskania: 45 Do następnego etapu zakwalifikujesz się, jeżeli uzyskasz co najmniej 36 punktów... 2 Zadanie 1

1. Zestaw konkursowy zawiera 12 zadań. Przed rozpoczęciem pracy, sprawdź, czy zestaw zadań jest kompletny. Jeżeli zauważysz usterki, zgłoś je Komisji Konkursowej. Zadania

London’s South Kensington Underground Station has three vending machines offering passengers a selection of short stories as easy to buy as a candy bar.. This week’s menu for

[r]

Jeżeli na wyjściu wymagana jest wartość liczbowa, stosuje się jedną z metod wyostrzania:. Metoda

Liniową izotermę otrzymuje się dla sit molekularnych, które mogą adsorbować tylko jeden składnik z roztworu.. PołoŜenie maksimum związane jest z wielkością energii

Dowiemy się z niego m.in.: jak powstawały niektóre pojęcia logiczne, jaka jest różnica między prawdą a dowodem, jaka jest złożoność obliczeniowa procedur logicznych,

Kąt nachylenia przekątnej ściany bocznej graniastosłupa prawidłowego trójkątnego do sąsiedniej ściany bocznej przedstawiono na