Wacław Grzybowski
Równowaga rynkowa : bariery i
szanse
Annales Universitatis Mariae Curie-Skłodowska. Sectio H, Oeconomia 24,
145-153
L U B L IN -P O L O N IA
V O L .X X IV ,14_______________ S E C T IO H ____________ 1990 Instytut Ekonomii
Wydziału Ekonomicznego UMCS
W acław G R Z Y B O W S K I
R ó w n o w a g a r y n k o w a - b a r i e r y i s z a n s e Market Balance - Barriers and Chances
JAK O ŚĆ RÓW NOW AGI
N ieró w n ow ag a rynkow a może pow staw ać przy b ardzo różnych re la c jac h p o p y tu i p o daży, p odobnie zresztą ja k s ta n y rów now agi. W ty m o s ta t n im p rz y p a d k u m iern ik iem i jednocześnie w yrazem ty ch relacji je s t cena ryn k o w a, k tó ra przy b ra k u rów now agi funkcji ty ch je d n a k nie spełnia. T raci w ięc ty m sam y m n a znaczeniu ja k o in s tru m e n t w y bo ru ekonom icznego i k ry te r iu m zasad ności podejm ow anych decyzji gospodarczych.
S ta n y nierów now agi m ogą przejaw iać się bądź w po staci zachw ian ia się u k sz ta łto w a n y c h relacji p o p y tu i podaży, bąd ź też w p o staci z a ła m a n ia się ty ch relacji. P ierw szy p rzy p ad ek od zw ierciedla sta n stosun ko w o łagodny, n a to m ia s t p rz y p a d e k d ru g i, czyli załam anie się rów now agi rynkow ej, je s t z reguły o d zw ierciedlen iem głębokiego kryzysu społeczno-ekonom icznego.
R ozró żn ien ie sta n ó w zachw iania i za ła m an ia się rów now agi ry n k o wej p o sia d a nie ty lk o znaczenie poznaw cze, ale je s t rów nież p rz y d a tn e w p ra k ty c e p o lity k i gospodarczej u łatw iając właściwy do b ó r środków i m e to d d z ia ła n ia m ając y ch n a celu przyw rócenie rów now agi. P rzyw rócen ie s ta n u ró n o w ag i je s t bow iem daleko łatw iejsze w przyp ad k u ty lko jej zach w ian ia się niż w p rz y p a d k u jej z a ła m a n ia się.
146 Wacław Grzybowski
W Polsce w la ta c h osiem dziesiątych m am y n iew ątp liw ie do czynie n ia z ogólnym załam an iem się rów now agi ekonom icznej i ryn ko w ej, chociaż po dejm ow an e d ziała n ia w celu p rz ełam an ia k ry zysu b ard ziej p rz y p o m in a ły próby doraz'nego ła ta n ia d ziu r, co m ogłoby być sk u tecz n e ty lk o w w a ru n k ach w y stęp o w an ia w zględnie łagodnego zach w ian ia się rów now agi. T ak bow iem należy ocenić p o d ejm ow an e przedsięw zięcia cenow o-dochodow e, k tó re w n a j lepszym razie tylko n a k ró tk o łagodziły dokuczliw ość zjaw isk kryzysow ych n a ry n k u .
W p ra k ty c e gospodarczej działalności p a ń s tw a nie u w zg lęd n ian o fa k tu , że za łam an ie się rów now agi rynkow ej nie m iało c h a ra k te ru k o n iu n k tu raln e g o ani też nie było zjaw iskiem p rzy p ad k o w y m , ale re z u lta te m wie loletniego n a r a s ta n ia przyczy n i sk u tk ó w w ysoce inflacjogennego rozw oju gospodarczego i całkow itego lekcew ażenia d o ro b k u teo rii i p ra k ty k i fun kcjo now ania p ieniądza. Bez w yelim inow ania ty ch i in ny ch jeszcze p rz y czy n infla cji sk u tk i prow adzonej p o lity k i cenow o-dochodow ej nie m ogły o d p o w iad a ć ani oczekiw aniom w ładz, ani ty m b ard ziej w ym ogom lud n o ści. W rezu l tacie więc d o k o n an e w ysokie pod w yżki cen s ta n z a ła m a n ia się rów now agi rynkow ej jeszcze pogłębiły. Nie m ogło inaczej być, sk oro p o d w y ż k i cen prow adziły do dalszego o b n iżen ia za u fa n ia do cen ry n ko w y ch i reguł k sz ta łto w a n ia stosunkó w rynkow ych. G ra ry n k o w a sta w a ła się coraz b a r dziej je d n o s tro n n a , bo p o g łęb iając a nierów ność je j uczestn ik ó w . Z je d n e j stro n y szeroka sam odzielność cenow a p ro d u c en tó w ty lk o u m a c n ia ła ich m o n o p o listy cz n ą pozycję n a ry n k u , z d rugiej n a to m ia s t in d y w id u a ln y n a byw ca złotów kow y staw ał się coraz słab szy m p a rtn e re m głów nie ze w zględu n a gw ałtow nie sła b n ą c ą pozycję jeg o złotów ki. D la p ro d u c e n tó w pojaw iły się b a rd zo szerokie m ożliwości p o m n a ż a n ia d och odó w i zysków bez konieczności u w zg lęd n ian ia w ym ogów nabyw ców .
N ieskuteczność przedsięw zięć ce n o w o d o ch o d o w y c h la t osiem d ziesią ty c h nie była by n ajm n iej sk u tk ie m n ad m iern eg o ro zszerz en ia re g u ł gry ry n kowej i zak resu d zia ła n ia p raw ryn kow ych, gdyż w p ra k ty c e sto su n k ó w rynkow ych nie n astą p iły z b y t ra d y k aln e zm iany. N asilającej się z ro k u n a rok inflacji nie m ożna przecież łączyć z n a d m ie rn y m za k rese m czy też n a d m ie rn ą sw o b o d ą funkcjon ow an ia gry rynkow ej. To raczej szero k a sw o b o d a cen o tw ó rcza p ro d u c en tó w przy p raw ie k o m p le tn y m b ra k u k o n k u re n cji n ak ręca ła sp iralę kosztów i cen.
N iska sk uteczność p o lity k i cenow o-dochodow ej p a ń s tw a b ra ła się ch y b a też z n ied o statec zn eg o ro z p o z n a n ia m ożliw ości p rz y w ró c e n ia rów no w a gi w w aru n k ach b ra k u p o p y tu i rozregulow anej przez b ra k p o d aż y . A n a liza po dażow y ch uw arunkow ań z a ła m a n ia się rów now agi rynkow ej nie p o s ia d a
bow iem szerszej lite ra tu ry w przeciw ieństw ie do uw arunkow ań p op y to w y ch . P odażow e przyczyny nierów now agi były przecież przez całe la ta bąd ź w ogóle n ied o strze g an e, bąd ź też bagatelizow ane. S tąd tak wiele p ozorow a n y ch przedsięw ziąć prory nk ow ych , co przy niew ym ienialnym i do tego wciąż sła b n ą c y m p ieniądzu m usiało nasilać procesy proinflacyjne.
B A R IE R A P O D A Ż Y
B rak i podażo w e są właściw ie stały m zjaw iskiem n a wielu seg m en tach naszego ry n k u , w ty m rów nież n a ry nk ach o pod staw o w y m znaczeniu d la za o p a trz e n ia ludności i g ospo dark i. Były okresy, w któ ry ch dokuczliw ceć tego n ied o b o ru m a la ła , ale w ogólnej ten den cji staw ał się on coraz groźniejszy d la ry n k u i p e rsp e k ty w rozw oju gospodarki. O d p o czątk u la t p ięćdziesiątych u m a c n ia ł się w Polsce typow o inflacjogenny c h a ra k te r procesów rozw ojo w ych, co w y rażało się w preferow aniu rozw oju przem ysłu ciężkiego i w sy ste m a ty c z n y m niedoinw estow aniu przem ysłów rynkow ych oraz ro ln ictw a. Z czasem d oprow adziło to do praw ie pełnego zapan ow an ia tzw . g igantów p rze m ysłow ych i w yniszczenia przem ysłu drobnego. N ikt nie b ra ł p o d uw agę eko nom icznego i społecznego kosztu tego ty p u przedsięw zięć, wszak w socjali zm ie zysk nie był najw ażniejszy. D opiero przecież w la ta c h sześćdziesiąty ch pojaw iły się pierw sze p ra ce ekonom iczne prezen tu jące p o z y ty w n ą rolę zysku w g o sp o d arce so c ja listy c z n e j.1
R o zu m u jąc logicznie, to skoro zysk nie był tak i ważny, w ted y m iej sce zysku m u siała zająć s tr a ta alb o szerzej - nierentow ność. Jeśli bow iem ktos' nie zyskuje, to m usi trac ić, p rzynajm n iej w relacji do ty ch , k tó rzy n a d a l zachow ali szacunek d la zysku i jego m ia rą oceniali w łasne sukcesy i n iep o w o d z en ia rynkow e. Nie m ogła więc w Polsce nie u m acn ia ć się co raz bard ziej s tr u k tu r a p ro d u k c ji, k tó ra prow adziła w p ro st do o b n iżen ia się k o n k u ren cy jn o ści polskiego ek sp o rtu i to zarów no z uwagi n a koszty p ro d u k cji, ja k też sta le p o g a rsz a ją c ą się jej jakość. S k u tk i inflacjogennego rozw oju g o sp o d arczeg o zm uszały w ładze do p o d ejm o w an ia prób zreform ow an ia s t r a teg ii rozw oju gospodarczego, ale poniew aż pró by te nie obejm ow ały zm ian w s tru k tu rz e p ro d u k c ji łącznie z elim inacją p ro d u cen tó w krańcow o nieefek ty w n y ch a n i zm ian w regułach p o lity k i pieniężnej, p rz eto m usiały się kon ce n tro w ać n a p o dw yżk ach cen rynkow ych. N iepow odzenia ta k ic h p ró b n a k ró tk o odsuw ały groźbę wysokiej inflacji zresztą rów nież k osztem re zy g n a cji z części w cześniejszych zam ierzeń inw estycyjnych. W pierw szej połow ie 1Zob. Z. Madej: Zysk w gospodarce socjalistycznej, Warszawa 1963; J. Popkiewicz:
148 Wacław Grzybowski
la t siedem dziesiątych n a to m ia st znaczny p o stę p w rozw oju g o sp o d arczy m ułatw iły wysokie k red y ty zagraniczne. O tó ż z pew nego p u n k tu w id zen ia uzyskane w ów czas k red y ty kapitałow e po garszały w a ru n k i refo rm o w an ia go sp o d ark i, gdyż w początk o w y m okresie spow odow ały zn aczn e p rzy sp ieszen ie te m p a w zrostu gospodarczego. O gólna k o n cep cja rozw oju g o sp o d arczeg o p o zo staw ała więc nie zm ieniona, bo w ysokie te m p o w z ro stu m iało św iad czyć o pełnej spraw ności ekonom icznej dotychczasow ej filozofii g o sp o d aro w an ia.
P rzyspieszenie te m p a rozw oju g ospo darczego P o lski w pierw szej połow ie la t sied em dziesiąty ch m iało je d n a k n a d a l c h a ra k te r inflacjogenny. M yślę n aw et, że ten c h a ra k te r rozw oju g osp od arczego polski z o sta ł w ów czas jeszcze pogłębiony głównie ze w zględu n a likw idację d ro b n e g o p rzem y słu terenow ego, k tó ry był jeszcze n ajb ard ziej elasty czn y, bo najsilniej zw iązany z lokalnym i surow cam i i lokalnym i ry n k am i. D ok on an o jej w im ię ” zasad y w yższości” p ro d u k cji wielkiej n ad d ro b n ą w ytw órczością. W isto cie p o lity k a tego ro d z aju stan o w iła kon ty n u ację stalino w skiej zasad y ” p r y m a tu p ro d u k c ji środków p ro d u k c ji” . W la ta c h siedem d ziesiąty ch p o lity k a t a spo w o do w ała u sztyw nienie s tru k tu ry p ro d u k c ji przem ysłow ej, a więc rów nież s tr u k tu r y pod aży rynkow ej. Jed n y m z głów nych in stru m e n tó w ró w n o w ażen ia p o d aż y i p o p y tu staw ały się więc kolejne, w ysokie po d w y żk i cen ry n k o w y ch , k tó re je d n a k nie prow adziły do stan o w ien ia cen rów now agi. W ty ch w a ru n k a c h możliwości znaczniejszego pow iększenia p o d aż y tow aró w n a ry n k u staw ały się coraz skrom niejsze. Nie mogły one w żadn ej m ierze zrów now ażyć szyb ko rosnącej skali p o p y tu , k tó re w coraz szerszym zakresie kreow ały d o ch o d y przem ysłów nierynkow ych lub wysoce deficytow ych.
P ogłębiające się załam an ie rów now agi rynkow ej m u siało n a s tą p ić także z pow odu w yelim inow ania z b ard zo wielu ry n k ó w , nie ty lk o z ryn k ó w o p od staw o w y m znaczeniu d la poziom u k o n su m p cji lud n o ści, cen rów now agi. T ym czasem b a rd z o tru d n o stw orzyć skalę p o d aż y o d p o w ia d a ją c ą oczeki w aniom społecznym , jeśli n a szerok ą skalę p ra k ty k u je się p o lity k ę ce r nierów now agi. P o w staje p y ta n ie , b ard zo z re s z tą n a czasie, czy za pomoc* cen nierów now agi m ożna tw orzyć ry n k i zrów now ażone (?). P ra k ty k a dow o dzi, że je s t to raczej niem ożliw e. Nie je s t też p ew n e, czy tw o rz en ie warunkÓM i cen rów now agi ty lk o n a n iek tó ry c h seg m en ta ch ry n k u d o p ro w a d z i do takiej rów now agi n a w szystkich ry n k ach cząstkow ych. W sz y stk o zależy od tego, ja k ą część rynków cząstkow ych o b e jm u ją te seg m en ty i ja k szy b k o b ę d ą n a nich tw orzone te w a ru n k i. T em p o w d ra ż a n ia refo rm y g o sp o d arcze j p o sia d a ogrom ne znaczenie d la po w o d zen ia całego p ro c esu . J e s t to szczególnie ak tu a ln e w P olsce, w k tó rej ta k wiele p ró b refo rm o w an ia g o sp o d a rk i kończyło się niepow odzen iem .
B A R IE R A DOCH O DO W O-POPYTO W A
A n a lizu ją c p ro b lem rów now agi rynkowej w go spo darce planow anej c e n tra ln ie nie m ożna u n ik n ąć p y ta n ia , jak ie zagrożenia dla tej rów now agi czy też d la p rób jej osiągnięcia stw arza eg a litary zm płacow o-dochodow y? W pływ e g a lita ry z m u płacow o-dochodow ego n a k ształto w an ie się p o p y tu ry n kowego je s t ch y b a oczyw isty. D eterm in u je on bow iem stosunkow o niew iel kie zróżnicow anie p o p y tu , co przy uw zględnieniu jeszcze in ny ch czynników , m oże stw a rz a ć w a ru n k i do p o w sta n ia nadm iern ej presji p o p y tu . P ró b y sto p niow ego o d ch o d z en ia od eg a litary zm u płacow ego m ogą tak że stw arzać za g ro żen ia z uw agi n a zw iększenie tru d n o ści pozyskiw ania w yższych płac i d o ch od ów . D ług otrw ałe p rakty kow anie po lity k i e g a lita ry z m u płacow o- d o chodo w ego w y tw a rz a sw oiste naw yki w tra k to w a n iu pracy ja k o źró d ła d o c h o d u , k tó re w m iarę upływ u czasu coraz tru d n iej przełam ać zw łaszcza, że e g a lita ry z m je s t rów nież sk u tk iem u trw a le n ia się określonych s tr u k t u r p ro d u k c y jn y c h . P ró b y odejścia od eg alitary zm u k om plikuje fa k t, że w y stę p u je on przy stosunkow o niskich płacach i do cho d ach (np. ro ln iczy ch ), w obec czego każd a p ró b a zw iększenia ich zróżnicow ania je s t źle p rz y jm o w a n a przez lud zi o n ajniższych i średnich doch od ach. S tą d odejście od ega lita ry z m u płacow o-dochodow ego m usi być częścią szerszego p ro g ra m u re k o n stru o w a n ia p ro d u k c ji i zw iększenia udziału w kreow aniu po d aży ry n k o wej p ro d u c e n tó w w ysoce rentow nych. Przecież to nie zb y t w ysokie płace s ą sp ra w c ą n a ra s ta ją c e j w Polsce w o sta tn ic h la tą c h inflacji, gdyż ja k to ju ż p o d k re śla łe m , są one stosunkow o niskie, niezależnie od p rzy jęteg o k ry
te riu m porów n aw czego. Nie m o żn a skutecznie przełam yw ać tru d n o ś c i w zrów no w ażeniu p o p y tu blokując poziom i s tru k tu rę płac, gdyż ogólnie w ia d o m o , że p ra k ty k o w an y eg a lita ry z m płacowy nie może w ytw orzyć d o s ta te c z nie silnej m o ty w acji w zro stu pro d u k cji. T w orząc w aru n k i rów now agi trz e b a ró w n o cześn ie zw iększać siłę m o ty w acy jn ą płac i dochodów .
N a p ew n o zag ro żen ia inflacyjne s tw a rz a ją wysokie do cho dy części in d y w id u a ln y c h p ro d u c e n tó w i sprzedaw ców . Częściowo to uprzyw ilejow anie do ch o d o w e tej g ru p y uczestników ry n k u je s t konsekw encją dotychczasow ego o g ra n ic z e n ia ich sfery działalności, co staw iało ich w sy tu acji m on op olistó w i po zw alało d y k to w ać ceny. S tą d zainteresow anie zw iększeniem p ro d u k c ji było raczej niew ielkie, szczególnie, że przyszłe w aru n k i ich d ziała n ia nie były zb y t ja s n e . W y k o rzy sty w an o więc szansę szybkiego zw iększenia dochodów nie lo k u ją c ich je d n a k w rozwój w a rsz ta tu p ro d uk cyjn eg o, ale w zak u p a tr a k c y jn y ch tow aró w . S y ste m aty czn ie w z ra sta ła więc ra n g a za k u p u , gdyż nie ze sp rz e d a ż ą a z z a k u p em łączy się u nas sukces handlow y. K ażdy chce bo w iem ja k n ajszy b ciej kup ić, a sp rzed ać tylko w razie koniecznej o statec zn o ści
1 5 0 Wacław Grzybowski
lub ze specjalnie w ysokim zyskiem . K u p n o uzyskało p rz e to n iep o ró w n an ie w yższą ocenę społeczną niż sprzed aż, co b a rd zo d o b itn ie c h a ra k te ry z u je s to pień zepsucia ryn ku w Polsce.
NIERÓ W NO W AG A PIEN IĘŻN A
Groz'ba w y stąp ien ia o stry ch sprzeczności c h a ra k te ry z u je od p o c z ą tk u procesy realizacji p o lity k i forsow nych inw estycji p ro d u k c y jn y c h , k tó re za grażały realności planów w zro stu k on su m p cji. Nie m og ąc się sk u tecz n ie przeciw staw ić p resji konsum pcyjnej ludności w ładze z b y t często uciekały się do n adm iernej em isji pien iąd za, k tó ra - zre sz tą n a k ró tk o - sp rzeczno ść tą łagodziła. Z czasem n a d m ie rn a em isja w m o n to w a n a z o s ta ła w sy stem w yró w n yw ania deficytów p rz ed sięb io rstw i w m ech a n izm y oceny ich działalności. F unkcjonow anie niew y m ienialn ego p ie n ią d z a n a inne w a luty em isję tę ułatw iało, szczególnie w sy tu a c ji wyraz'nego b ag a te liz o w an ia kreaty w n y ch funkcji p ieniądza. W efekcie słaby i coraz słab szy p ien iąd z osłab iał i tak ju ż niezbyt sk u teczne d ziałanie ta k ic h k ateg o rii, ja k ceny, zyski i s tra ty . Zysk słab o m otyw ow ał a s t r a t a nie stan o w iła sk u tecz n ie o d strasz ające j sankcji. Pow odow ało to n isk ą sk u teczn o ść p o d ejm o w an y c h przez w ładze przedsięw zięć san acy jn y ch . C oroczn ie je d n o s tk i g o sp o d arcze i ludność otrzym yw ’ały w cale niem ałe ilości p ie n ią d z a bez p o k ry c ia w re a l nych wielkościach p ro d u k cji rynkow ej. B rak rów now agi pieniężnej u tru d n ia ł u trz y m a n ie rów now agi ekonom icznej i rynkow ej.
O bn iżan ie siły nabyw czej p ien iąd z a je s t dość szeroko p ra k ty k o w a n e w celu zw iększenia k onkurencyjności ek sp o rto w an y ch to w arów , ale istn ie je g ra nica dopuszczalności tak ich m anew rów . W o dn iesien iu do w a lu t n iew y m ie nialnych tego ro d z aju m anew ry są stosu nk ow o m ało sk u te c z n e , a n a ry n k u w e w n ętrzn y m m og ą prow adzić do p o w staw a n ia szereg u zjaw isk n eg a ty w n y ch łącznie z u t r a t ą za u fan ia do pien iąd za. W Polsce psucie zło teg o osiągnęło ju ż tak ie rozm iary, że p rz estał on pełnić n iek tó re funkcje. Nie cho d zi p rzy ty m w cale o funkcje zw iązane z ryn kam i za g ran icz n y m i, lecz o ta k ą fu nk cję ja k o bsług a cy rk u lacji tow arów n a ry n k u w ew n ętrzn y m .
B rak za u fa n ia do złotego je s t też je d n ą z p rz y czy n niskiej sk u tecz n o ści przedsięw zięć an ty in flacy jn y ch . U m ocnienie złotego s ta je się więc p iln ą ko niecznością, ale w ą tp ię , aby m ożna to było osiąg n ąć bez głębokiej refo rm y pieniężnej, czego nie należy łączyć koniecznie z w y m ia n ą p ie n ią d z a . C h o d zi b ard ziej o zm ianę reguł p o lity k i p ieniężnej, bez czego tru d n o sobie w y o b razić tak konieczn ą zm ianę reguł m yślenia i filozofii g o sp o d a ro w a n ia .
K O N K U R E N C J A I U P A D Ł O Ś Ć S Z A N S Ą N A P R A W Y R Y N K U
N a d m iern e ograniczenie zakresu działan ia reguł m ech anizm u ry n k o w ego p rz ejaw ia się p rzede w szystkim w b raku realnej k o nk uren cji, k tó ra eli m in o w ałab y nieek on om iczną pro dukcję, grożąc w ytw órcy upadlos'cią. Do nie d a w n a jeszcze w ogóle nie dopuszczano w socjalizm ie możliwos'ci up adłości uspołecznioneg o p ro d u c e n ta . P osługiw ano się przy ty m arg u m e n te m in tere su ogólnospołecznego, zgodnie z k tó ry m w socjalizm ie naw et p ro d u k c ja n ieren to w n a je s t u z a sa d n io n a koniecznością ” pełniejszego zaspo ko jen ia p o trz e b ” . W re z u lta c ie rósł koszt zaspok ojenia tych p o trze b , co w późniejszym okresie m u siało prow adzić do pogorszenia jakości w ytw arzanych d ó b r i do zaw ężenia z a k resu w y stę p o w a n ia p o trz e b w pełni zaspokojonych. P rzejaw iało się to w ro z szerz an iu zakresu w y stęp o w a n ia deficytu. Jeśli bow iem s t r a t a nie p ro w a dzi do u p ad ło ści, a zysk nie stw a rz a możliwości rozw oju, p rz eto d ziałalność d efic y to w a s ta je się nie tylko ekonom icznie dopuszczalna, ale m oże uchodzić z a b ard ziej a tra k c y jn ą . W szak łatw iej ponosić s tr a ty niż osiągać zyski.
N e g aty w n e podejście do ew entualności upadłości p rzed sięb io rstw a u społecznion ego u trz y m u je się jeszcze dzisiaj. P rzejaw ia się to w p o d ejm o w a n iu różn ych przedsięw zięć, m ających n a celu ułatw ienie p o ten cja ln e m u b a n k ru to w i w y jścia z tru d n e j sy tu acji. M ożliwości takie tkw ią rów nież w sto so w an ej kosztow nej form ule cen. T ym czasem zagrożenie u p ad ło ścią po w in n o być m o to re m d osko n alen ia p rodu kcji i o b n iżan ia jej kosztu. M usi to b yć je d n a k zagrożenie całkow icie realne.
Nie znaczy to , że nie pow inno się w ogóle tolerow ać d ziałalno ści d eficyto w ej. J e s t bow iem fak tem , że n aw et kraje o go sp o d arce w pełni rynkow ej d o p u sz c z a ją realność funkcjonow ania jed n o stek deficytow ych, ale ty lk o w p ew n ych d ziedzinach i w przedziale deficytu do puszczalnego. Je s t o cz y w iste , że zam ożniejsze g o sp o d arstw a państw ow e d y sp o n u ją w iększym i m ożliw ościam i w ty m zakresie niż g o sp o d arstw a słabsze. W Polsce istnieje p rz e to siln a p o trz e b a o k reślenia sfer dopuszczalności działalności deficytow ej o ra z d o p u szczaln ej górnej granicy wielkości ponoszonego deficy tu . Są sfery d ziała ln o śc i, gdzie żad en deficyt nie pow inien być tolerow any, np . h an d e l, g a s tro n o m ia .
S tw orzenie realnej groźby upadłości przed sięb io rstw a uspołecznionego j e s t je d n y m z głów nych w arunków stw o rzen ia m odelu k o n k u ren cy jn ej go
s p o d a rk i, gdyż to k o n k u re n c ja p o w in n a w yłaniać ew en tu aln ych b a n k ru tó w . N ależy u n ik ać m ożliw ości tw o rzen ia b an k ru tó w w drod ze decyzji ad m in i s tra c y jn y c h .
152 Wacław Grzybowski
realnego m usi być stw orzenie w arunków sw obod neg o p o d ejm o w an ia d ziałaln o ści gospodarczej. E lim inow ane z ry n k u i z g o sp o d ark i je d n o s tk i go sp o d arcze m u szą być bow iem z n ad w y żk ą za stęp o w an e p rzez now e in icjaty w y p ro d uk cyjne i handlow e. S an a c ja go sp o d ark i nie m oże o g ran iczać się ty lk o do procesu elim inacji, ale m usi się rów nież o pierać n a p e rm a n e n tn y m k reo w a niu now ych je d n o ste k gospo darczy ch. W ty m w y ra ż a się za sad n iczy sens przedsiębiorczości.
K onkurencję rynkow ą trz e b a rozum ieć nie ty lk o ja k o k o n k u re n cję pom iędzy p ro d u c e n ta m i ty c h sam ych lu b p o d o b n y ch w y ro bó w , ale rów nież ja k o konkurencję o pozyskanie złotów ki k o n su m en ta. D lateg o też w ielkiego zn aczen ia n a b ie ra proces san acji p ien iąd za, bez czego nie d a się stw orzyć d o statec zn ie silnej m otyw acji do sko n alen ia, ro z szerz an ia i p o d e jm o w a n ia d ziałalności gospodarczej. Celowi tem u m a służyć p o lity k a w sp ie ra n ia ro z w oju przem ysłu drobnego. Należy za k ład ać, że p rzem ysł w ielki i śred n i będzie u tru d n ia ł w prow adzenie n a rynek k o n k u ren cy jn y ch w y tw órców , cho ciaż należy w ą tp ić, czy przem ysł d ro b n y i zm iany o rg a n iz acy jn e w p rzem yśle w ielkim i śre d n im są w sta n ie w ytw orzyć w p ełn i s k u te c z n ą k o n k u re n cję ryn k o w ą. M yślę, że w ty m celu konieczne będzie o d p o w ied n io szerokie o tw a r cie polskiego ry n k u d la dostaw cy zew nętrznego.
W przem yśle w ielkim i śred n im istnieje b a rd z o silne p rz y zw y czaje nie do pozycji m o nopolistyczn ej, a k ażd a sk u tecz n iejsza k o n k u re n c ja o zn a czać będzie zagrożenie d la m ożliwości zb y tu jakościow o kiepskiej po daży. Nie należy p rz e to w ykluczać p ró b u zależn ien ia od siebie przez g ig an ty przem ysłow e p rz ed sięb io rstw drob n iejszy ch , a więc słab szy ch ekonom icznie. O g ro m n ą rolę spełn iać tu b ę d ą m ożliwości d o stęp u do czyn nik ów p ro d u k c ji. P rzem y sł d ro b n y pow inien m ieć zapew nio ny d o s tę p d o czynników p ro d u k cji n aw et k osztem przem ysłu wielkiego, jeśli te n o s ta tn i nie będzie w s ta n ie zaproponow ać ekonom icznie atra k cy jn eg o ich sp o ży tk o w a n ia .
B rak realnego ry n k u w sferze o b ro tu czy nn ikam i p ro d u k c ji m oże s ta nowić sk u teczn e zagrożenie d la un ow ocześnienia s tr u k tu r y p ro d u k c ji, gdyż przy zachow aniu re g la m e n ta c ji środków p ro d u k c ji siła p rz e b ic ia się du ży ch p ro d u c en tó w w y n ik a nie ty lk o z ich ekonom icznej przew agi, ale rów nież z ich n ieform alnych pow iązań ja k o dostaw ców ry n k o w y ch z d e c y d e n ta m i c e n tra l nym i. W p ra k ty c e stosow anych je s t bow iem wiele n acisków n iefo rm aln y ch m ając y ch n a celu uw zględnienie in teresów i p referen cji p o te n ta tó w gospo d a r c z y c h od szczodrości k tó ry c h zależy ro zw iązan ie w ielu p ro b lem ó w regio n a ln y c h i lokalnych.
D roga d o ry n k u zrów now ażonego n a w szy stk ich n ajw a żn iejszy c h je g o seg m en ta ch nie je s t więc ani p ro s ta , ani k ró tk a . M yślę, że w w a ru n k a c h p ro
-w a d z e n ia proinflacyjnej p o lity k i gospodarczej osiągnięcie ró-w no-w agi m oże być niem ożliw e. W gosp odarce cierpiącej praw ie p e rm a n e n tn ie n a nie do bory podażow e pro in flacy jn a p o lity k a g ospod arcza będzie pow odow ała s k u tk i przeciw ne do osiągan ych w gospodarce ch a rak tery zu jące j się nie d o b o re m p o p y tu . P o lity k ę proin flacyjną zrodziły przecież p op y to w e za grożenia rów now agi rynkow ej w gospodarce k ap italisty czn ej. W g o sp o d arce socjalisty czn ej chodzi dokładn ie o coś przeciw nego. S tą d w g o sp o d arce uspołecznionej znacznie bardziej atra k cy jn ie pow inny się p rezentow ać za sad y p o lity k i prodeflacy jn ej, z k tó rą łączą się reguły k reo w ania tru d n e g o p ie n ią d z a i tru d n e g o d o cho du. W każdym razie reguły p o lity k i p ro d e flacy j nej w w aru n k ach funkcjonow ania niew ym ienialnego p ien iąd za i silnej presji po p y to w ej p o sia d a ją wiele zalet, a ew entualne w ady znane z okresów jej p ra k ty k o w a n ia w gospodarce kapitalisty czn ej m ogą być m niej dokuczliw e. W iele przedsięw zięć p rodeflacyjn ych p o d ejm u ją także w spółcześnie p a ń s tw a k a p ita listy c z n e i to z d o b ry m sk u tk iem . Do tego ro d zaju p o lity k i zaliczyć przecież trz e b a zam ykanie deficytow ych przedsiębiorstw i zm iany s t r u k t u ra ln e w p ro d u k c ji.
P ro w ad z en ie p o lity k i prodeflacyjnej nie je s t je d n a k łatw e głów nie z uw agi n a przeszkody u k ształto w a n e przez polity k ę łatw ego p ien iąd z a. D la w ielu ludzi bow iem m oże być bardziej a tra k c y jn a p ra c a gorzej w y n a g ra d z a n a , ale nie w y m a g a ją c a solidnego wysiłku i zaangażow ania.
SUM M ARY
The author discusses inter-dependencies betw een the state ol market non-balance and the quality of production and the behaviour of the market of purchasers, at the sam e tim e distinguishing the states of breakdown and balance shaking. N ext, the author passes over to a discussion on the barriers making it difficult to redress the balance and then lead to stab ilization . An analysis is made of the supply barrier, the incom e-dem and barrier and the influence exerted on the balance breakdown by the state of money non-balance and the lack o f effective market consistency. It gives rise to a definite ” philosophy of a ctiv ity ” am ong the market participants who are not threatened by a real possibility of insolvency.