• Nie Znaleziono Wyników

Chłopi i sprawa chłopska w emigracyjnych planach politycznych stronnictwa Adama Czartoryskiego

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Chłopi i sprawa chłopska w emigracyjnych planach politycznych stronnictwa Adama Czartoryskiego"

Copied!
13
0
0

Pełen tekst

(1)

A C T A U N I V E R S I T A T I S L O D Z I E N S I S

FOLIA H ISTORICA 7, 1981

Alina Barszczewska-Knipa

CHŁOPI I SPRAWA CHŁOPSKA

W EMIGRACYJNYCH PLANACH POLITYCZNYCH STRONNICTWA ADAM A CZARTORYSKIEGO

W przeciw ieństw ie do zainteresowania, jakim historiografia polska obdarzała kw estię chłopską w ujęciu lew icy em igracyjnej, stosunek do tej problematyki stronnictwa arystokratyczno-liberalnego1 nie wzbudził żyw szego oddźw ięku w środowisku historycznym. Tem atowi temu nie została też poświęcona osobna rozprawa.

D otychczasow e zainteresowania badawcze znajdowały częściej w y ­

raz w postaci m arginesowych uwag lub rozwijaniu tych wątków, które

służyły raczej podbudowaniu argumentacji naukowej w pracach o ina­ czej zarysow anych celach badawczych i sposobach ich rozwiązywania2.

1 B adania n ad m y ślą p o lity cz n ą str o n n ic tw a A. C z a rto r y sk ie g o oraz jej m ie js­ cem w śró d k o n ce p c ji p r z ek sz ta łc e n ia sp o łe c z e ń s tw a p o ls k ie g o ,. ro zw ija n y m i w o b r ę ­ b ie w a r stw p o s ia d a ją cy c h , zd a ją s ię w s k a z y w a ć , iż program ary sto k ra cji em ig ra c} j- n ej p o sia d a ł u m ia rk o w a n ie z a c h o w a w c z y charakter. R óżnił s ię o n z n a c zn ie od p ojęć k o n se r w a ty stó w k r a jo w y c h , z a m y k a ją c y c h s ię w sta n o w o -p r o w in c jo n a ln y m , p o lity ­ c z n ie u g o d o w y m sp o so b ie m y śle n ia . W p o s z u k iw a n iu . dróg do o d zy sk a n ia n ie p o d le ­ g ło ś c i str o n n ic tw d A . C z a rto r y sk ie g o e w o lu o w a ło ku k o n ce p c jo m reform lib e r a l­ n y ch , w id zą c w n ich g w a r a n c ję z a ch o w a n ia u p r z y w ile jo w a n e j p o z y c ji p rzeob raża­ n e g o ziem ia ń stw a , w n a sze j b u rżu a zy jn ej stru k turze sp o łe c zn ej. Pod tym w z g lę d e m w y p rz ed za ło on o k o n se r w a ty stó w k r a jo w y c h , k tó rzy p o stu la ty przem ian z a m y k a li na o g ó ł w g ra n ica ch d o z w o lo n y c h przez w ła d z e zab orcze.

K o n iec z n o ść ro zró żn ien ia sta n o w isk z a c h o w a w c ó w k r a jo w y c h i em ig r a cy jn y ch sk ła n ia au tork ę do ro zw a g i o k r e ślen ia charak teru stro n n ictw a ja k o a ry sto k ra ty czn o - -k o n se r w a ty w n e g o i z a k w a lifik o w a n ia g o raczej ja k o a r y sto k r a ty cz n o -lib e ra ln e g o .

* Por. M. H a n d e l s m a n , A d a m C z a r t o r y s k i , t. I— III, W a rsza w a 1948— 1950; R. C z e p u l i s , M y ś l s p o ł e c z n a t w ó r c ó w T o w a r z y s t w a R o ln ic z e g o (1842— 1861), W ro­ c ła w 1964; W . F e l d m a n , D z ie j e p o l s k i e j m y ś l i p o l i t y c z n e j w o k r e s i e p o r o z b io r o - wym, K rak ów 1913; L. G a d o n, E m ig r a cja p o l s k a , t. I— III, K rak ów 1901; W i e l k a

e m ig r a c ja , P aryż [I960]; K. G r d n i o w s k i , P r o b l e m r e w o l u c j i a g r a r n e j w id e o ­

(2)

Głównym motorem ugrupowania księcia Adama Czartoryskiego na emigracji były działania skierowane „na zewnątrz" ku zabiegom dyplo- matycznym oraz „do wew nątrz”, co w ynikało z konieczności zweryfi­ kowania w łasnej ideologii, zasad politycznych i założeń organizacyjnych podporządkowanych nadrzędnemu celow i „wskrzeszenia" niepodległe­ go państwa polskiego o takim układzie w stosunkach wewnętrznych, w którym posesjonaci nie utraciliby niczego z posiadanych przyw ile­ jów. „Ulepszenie" dawnych urządzeń w ew nętrznych oznaczało koncesje na rzecz innych warstw i grup społecznych. Granice kompromisu spo­ łecznego b y ły jednak ściśle określone przez potrzeby dyktowane zary­ sowanym i celami politycznymi.

W programie obozu arystokratyczno-liberalnego, którego trzonem była magnateria i związana z nią zamożna szlachta folwarczna, domino­ w ała teza, iż przyszła, niepodległa Polska będzie przetworzoną, unow o­ cześnioną kontynuacją dawnej3. Na elastyczne, kompromisowe trakto­ w anie perspektyw gospodarczo-społecznych kraju w pływ ała rzeczyw is­ tość krajowa, a bardziej jeszcze presja haseł rew olucyjnych demokra­ tów4. Zapowiedź uw łaszczenia za wynagrodzeniem w łaścicieli przy jed­ noczesnym zachowaniu nie uszczuplonej w łasności folwarcznej, postu­ lowanie równości w obec prawa z zastrzeżeniem, iż „wszelkie reformy wewnętrzne choe (stronnictwo A. Czartoryskiego — A. B.) na drodze

w la ta c h 1850— 1864. Z e p o k i M i c k ie w i c z a . Z e sz y t s p e c ja ln y „P rzeglądu H isto r y c z n e ­ g o ”, W r o cła w 1956, s. 170— 174; S. K i e n i e w i c z , P r o b lem r e w o l u c j i a g r a r n e j w P o ls c e w o k r e s i e k s z t a ł t o w a n i a s i ę u k ł a d u k a p i t a l i s t y c z n e g o , tam że, s. 3— 39; W . J a k ó b c z y k , S tu d ia n a d d z i e ja m i W i e l k o p o l s k i w X I X w . (D z ie j e p r a c y o r g a ­ n iczn ej), t. I 1815— 1850, P ozn ań 1951; S. K a l e m b k a , W i e l k a Em ig racj a. P o ls k ie

w y c h o d ź s t w o p o l i t y c z n e w la ta c h 1831— 1862, W a rsza w a 1971; B. K o n a r s k a ,

W k r ę g u H o te lu L am bert. W ł a d y s ł a w Z a m o y s k i w l a ta c h 1832— 1847, W ro cła w 1971; A. I, e w a k , C z a s y ' W i e l k i e j Emigracji, P o ls k a j e j d z i e j e i ku ltu r a, t. III, W a rsz a w a b r w .; W . Ł u k a s z e w i c z , W i e l k a E m ig r acja (1831— 1862). O b o z y id e o l o g i c z n e , p o ­

l i t y k a , p u b l i c y s t y k a , „P race P o lo n isty czn e" 1951, ser. 9; J. S z a c k i , O j c z y z n a —

n a r ó d — r e w o l u c ja , W a r sza w a 1961; J. W s z o ł e k , A d a m P o to c k i a o b ó z C z a r ­

t o r y s k i e g o w la ta c h 1839— 1851. U ź r ó d e ł p a r tii k o n s e r w a t y w n e j w Gal icj i, „P rzegląd H isto ry czn y " 1969, z. 4, s. 665— 680,- t e n ż e , H e n r y k K a m i e ń s k i i o b ó z A d a m a C z a r ­

t o r y s k i e g o w l a ta c h 1840— 1842, „P rzegląd H isto ry czn y " 1964, z. 4, s. 604— 618;

S. S z o s t a k o w s k i, Z k a r t W i e l k i e j Emigracji. P ra sa o b o z u a r y s t o k r a t y c z n o - k o n - s e r w a t y w n e g o w la ta c h 1832— 1848, O lszty n 1974.

3 P r z e m ó w i e n i e A. C z a r t o r y s k i e g o z 3 V 1835 r., K r o n i k a E m ig r a cji P o ls k ie j, Pa­ ry ż 1835, s. 41— 47. T r a d y c je w ią z a n ia p r z esz ło śc i z p r z y sz ło ś cią r ep rezen to w a ło e m ig r a cy jn e „stronn ictw ei rdzen ne" A . C z a rto r y sk ie g o . „T rzeci M aj” z 151 1840 r. o d m a w ia ł p raw a r ep rezen to w a n ia c ią g ło ś c i tr a d y c ji s z la c h e c k ie j „kon serw atorom " k ra jo w y m , o p iera ją cy m s ię n a rzą d a ch zab orczych .

4 Por. H. Z a l i ń s k i , K s z t a ł t p o l i t y c z n y P o ls k i w id e o l o g i i T o w a r z y s t w a Dem o- k r d t y c z n e g o P o ls k ie g o (1832— 1846), W rcteław 1976, s. 14— 37.

(3)

prawnej po w ybiciu się kraju przeprowadzić"5 m iały zrazu zdewaluować propagandę lew icy em igracyjnej, a zarazem uspokoić sfery ziem iańskie. Liberalny odłam stronnictwa, który zyskiw ał w p ływ w miarę załam y­ wania się nadziei na interwencję dyplomatyczną, wyraźniej akcentował konieczność reform agrarnych8.

Trafnie zauważył S. Szostakowski, iż program obozu arystokratiycz- no-Iiberalnego, poza niezmienną podstawą, jaką była obrona interesu klasow ego m agnatem i zamożnej szlachty, nie miał cech stabilności. Przeciwnie, cechowała go zmienność i chwiejność, uwarunkowana zm ie­ niającą się rzeczywistością ekonom iczno-społeczną w kraju i stosunkiem szlachty do perspektyw y reform agrarnych.

Powinnością szlachty i najważniejszym przedmiotem jej zabiegów w skazyw ał A. Czartoryski — winna być dbałość o chłopów, jako po­ tencjalną siłę, którą pokierować winna w przyszłym powstaniu. ,,Dobre i serdeczne obchodzenie się z włościanami, ugruntowanie przez to ich ducha polskiego, po w szystkich prowincjach ośw iecen ie ich, szkółki parafialno-praktiyczne, poprawa ich bytu i gospodarstwa, urządzenie należytości, oddalenie w szelkiej arbitralności oficjalistów , zaczynszowa- nie lub inne układy dające im swobodę" — oto nakazy, których reali­ zacja jest konieczna — pisał w 1835 r.7

W kw estii chłopskiej przez pierwsze dziesięciolecie stronnictwo księ­ cia Adama nie w ychodziło z reguły poza postulaty humanitarne i mo­ ralno-religijne kierowane głów nie do szlachty. Jeszcze 29 listopada

1840 r. Czartoryski podejmując kw estię chłopską koncentrował swoją uw agę na ogólnym rozpatrywaniu położenia chłopów, którzy „w łasny­ mi siłami, własnym znojem" uprawiają ,,żyzną ziemię naszą"8. ,,Oni są Polakami jak m y — przekonywał szlachtę — kochają zagrody i niw y ojczyste jak my, są goLowi bronić i powstać za kraj [...] jak my. Któraż klassa jest godniejszą uwagi, w zględów i w dzięczności naszej" — za­ pytywał. K tokolwiek zatem czuje się odpow iedzialny za los ojczyzny, winien „obracać w szelkie m yśli i starania, aby (chłopów — A. B.) ośw iecać, uszczęśliw iać, poprawiać ich dolę, upewniać ją ile można i zjednywać sobie ich zaufanie i wdzięczność"9.

W serii artykułów opublikowanych przez „Trzeci Maj" w pierwszej połowie 1840 r„ pt. Emancypacja ludu w Polsce10 równie m gliście for­

5 B ib lio tek a K órn icka, S p r a w o z d a n i e z m is ji S w i r s k i e g o , rkps 2452.

6 L. P later p o stu lo w a ł, a b y w im ię sk u teczn ej w a lk i, „ za ch ęcić w ło śc ia n n aszych " przez z a p e w n ie n ie „ w ła sn o śc i tam, g d z ie są w o ln y m i, a w o ln o ś ci i w ła sn o śc i, g d z ie je s z c z e są w n iew o li" . H a n d e 1 s m a n, op. cit., t. I, s. 267— 268.

7 B ib lio tek a Czart., IV 5329, in stru k cja dla kraju 1 V I 1835. 8 M o w y k s i ę c i a A d a m a C z a r t o r y s k i e g o , P aryż 1847, s. 49.

9 T am że. /

(4)

mułowano potrzebę reform, stwierdzając, że „emancypacja ludu w Pol­ sce jest również, jak sama niepodległość konieczna"11.

Daleko idące przemiany w kraju (Poznańskie, Galicja), postulaty w y ­ głaszane przez lew icę demokratyczną w kraju i na em igracji sprawia­ ły, że w 1844 r. — w przededniu spodziew anego powstania zbrojnego __Czartoryski poczuł się zobowiązany do ponow nego poruszenia spra­ w y udziału chłopów w przyszłym powstaniu.

Z satysfakcją odnotowując informacje z kraju, „że zapał szerzy się m iędzy ludem" apelow ał zarazem do szlachty, aby kontrolowała jego postępy i usposabiała do „cierpliwej sprężystości, póki godzina czynu nie w ybije"12. Jednocześnie apelow ał do szlachty, aby nie okazywała lęku, „że ten żyw otn y zapał, zamiast przynieść osw obodzenie [...] po­ służy tylko do spalenia nas samych"13. N ie dopuszczał m yśli o „samo­ bójczym pożarze". W ięcej nawet, autorytatyw nie zaręczał szlachcie, że „lud polski daje nam nie obawy, lecz nadzieje1'. Jeśli naw et nie uda się wzniecić powstania „powszechnego, jednoczesnego, urządzonego", bądź przekształci się ono w spontaniczny zryw, gdy „biedni ludzie porywać się będą bez ładu, bez przewidzenia i nie w porę", jedni „przezornie", inni „na oślep i z rozpaczy", szlachta nie powinna usuwać się od tego ruchu. Czartoryski deklarował niezachwianą jeszcze w ów czas pew ność, że pow stające do walki m asy chłopskie „nie ruszą [...] w żadnym razie na swoich, na własnych ziomków"14. W przypływ ie uniesienia ideali­ zow ał patriotyczną postaw ę chłopów, wyobrażając sobie, iż poczucie przynależności do jednej wspólnej ojczyzny „panów i chłopów od­ sunie konflikty społeczne na dalszy plan. Stary dyplomata z rzadką zaciekłością bronił w ów czas poglądu, że jeśli naw et kiedykolw iek lud „pobłądzi", to nie będzie w tym jego winy. Ostrzegał- szlachtę, że od­ powiedzialność spadnie głow nie na „ludzi w yższego światła i położe­ nia", którzy dla sw ych egoistycznych celów zaniedbali obow iązek zaj­ mowania się ludem, dawania mu „zdrowych rad , którzy nie chcieli „do niego przemawiać i korzystać z jego poczciw ych chęci", a tym sa­ mym nie wzbudzili w nim koniecznej „ufności i bratniego przywiąża- nia"ls. R zeczyw iste niebezpieczeństw o — zdaniem Czartoryskiego — grozi nie ze strony ludu, lecz ze strony władz zaborczych. One to dążą do zerwania „naturalnej" w ięzi ludu ze szlachtą. One też inspirują w szelkie działania godzące w jedność narodową, wyolbrzym iając po­ głoski о „komunistycznych" celach działania „naszych wichrzycieli",

11 „T rzeci M aj" 12X11 1840, nr 50.

18 P r z e m ó w i e n i e A . C z a r t o r y s k i e g o z 2 8 X 1 1844, [w :] M o w y ..., s. 79 81. 13 T am że, s. 80.

14 T am że, s. 80. 16 T am że, s. 81.

(5)

siejących wśród szlachty strach i zgrozę. Nieprawdą jest — m ówił Czar­ toryski 29 XI 1844 — aby lud podzielał „szalone teorie kilku zamąco­ nych, niedoważonych głów", aczkolw iek rządy zaborcze czynią w szyst­ ko, aby to przekonanie upowszechnić wśród szlachty. Chęć zrzucenia jarzma zaborczego nazywają komunizmem po to, aby „w łaścicieli ludzi m ajętnych i roztropnych odstraszyć od św iętych obow iązków ku Oj­ czyźnie, ii od służenia [...] jej sprawie"16. Adresując sw oją w ypow iedź do szlachty, podjął próbę w yjaśnienia jej, czym w istocie jest komu­ nizm. Zastrzegając się, że trudno „dokładną i ścisłą dać o nim defmi- cję" stwierdza, że jako prąd „modny" w zachodniej Europie, zawrócił głow ę „niedojrzałym głowom". W kraju natomiast nikt go w łaściw ie nie zrozumiał, a jeśli dotarło tu o nim wyobrażenie, to w „znaczeniu pogorszonym, przesadzonym". Przyczyniły się do tego władze zaborcze, które za wszelką cenę dążą do „wszelkiej ufności i wiary wzajemnej, i dlatego — zdaniem przyw ódcy H otelu Lambert — chcieliby upow sze­ chnić mniemanie, że lud, uzbroiwszy się kiedykolw iek, nie uderzy na nich, ale najprzód ' na rodaków, na starszych braci broń obróci; że Polacy ostrzą noże nie na wrogów, ale aby m iędzy sobą się zarzynać, stąd (władze zaborcze — A. B.) wyprowadzają logiczny wniosek, że oni, znienawidzeni kraju gnębi d e le, są jedyną teraz obroną i strażą u nas całości majątków i bezpieczeństwa osób; zatem że do nich przy­ stawać i pod ich skrzydła pokornie chronić się nam trzeba"17. Uspoka­ jając szlachtę wystraszoną „widmem komunizmu" domagał się od niej zrozumienia dla postulatu uwłaszczenia chłopów. W m owie w ygłoszo­ nej 29 listopada 1845 r. w ypow iedział się po raz pierw szy jasno w tej kwestii: „Uwłaszczenie włościan tj. zabezpieczenie im w łasności gruntu [...] uważam w zasadzie [...] za głów ny i konieczny dla nas środek, jeśli chcem y żeby w chw ili rozstrzygającej naszym losem cały naród tj. m iliony ludu zgodnym i pow szechnym spłonęły zapałem i obróciły go razem na swiych ciem iężców"18. W ychodząc z założenia, że w chwi­ lach stanow czych dla narodu czas przejść od zużytych, w ytartych słów do czynów. „Czyn — jak trafnie zauważył A. Czartoryski — przez sw o­ je rezullata jest najwyższym argumentem"19. Sam patriotyzm „bardzo gorący i szczery", ale „bez żadnego skutku na zewnątrz" jest jedynie „płaszczem, którym się okrywa oziębłość". Czas zatem wziąć prziyklad ze znacznej liczby w łaścicieli ziemskich w W ielkim K sięstw ie

Poznań-16 T am że, s. 78.

17 T am że, s. 78— 79; A. C za rto ry sk i d o ść tra fn ie o k r e ślił is to tę p o lity k i rządu a u stria ck ieg o . Zob- M. Ż y w c z y ń s k i , M e t t e r n i c h i „ polon izm " . W i e k X I X . P ra ce o l i a r o w a n e S t e f a n o w i K i e n i e w i c z o w i w 60 r o c z n ic ę u rodzi n, W a rsza w a 1967.

ù P r z e m ó w i e n i e A. C z a r t o r y s k i e g o z 29 X / 1845, [w:] M o w y ..,, s. 90. lł T am że, s. 83.

(6)

skim, którzy „chwycili się danej przez Rząd możności w ydzielenia włościanom części sw ojej własności" i dobrze na tym wyszli. Uw łasz­ czenie chłopów „z ręki szlachty" miałoby znaczenie tym w iększe, iż zarazem ugodziłoby w politykę rządów zaborczych, które „napróżno łudzą naszych rodników polepszeniem ich losu". „W każdym razie — dodawał książę Adam — rządy obce chcą zachować sobie możność osłabienia i zubożenia kraju"20. Uwłaszczenie z inicjatyw y szlachty miało m ieć podwójne znaczenie: wytrącić głów ny oręż z rąk zaborców posługujących się w sw ej polityce zasadą „dziel i rządź", a zarazem podporządkowania ich szlachcie przez „zrobienie z nich obyw ateli gorliw ie przywiązanych do losów kraju"21. Za ważny argument dla postulatu uwłaszczenia uznał Czartoryski fakt, iż jest to jedyna droga uniknięcia rewolucji socjalnej.

„Arcyważne" w kw estii uwłaszczenia są m etody „jakimi [...] w y ­ padnie zm niejszyć i umiarkować niedogodności połączone zawsze z w ie l­ ką i raptowną odmianą"22. Jak przygotować do niej chłopów? W jaTci sposób wynagrodzić straty szlachcie? — oto pytania na jakie szukał odpowiedzi A. Czartoryski. Przewidywał, że „roztropny i gorliwy" rząd narodowy pom yśli o odszkodowaniu z w łasnych funduszów. Przekona­ ny o tym, iż w szystkie bolączki i niedogodności związane z realizacją reformy uw łaszczeniow ej zrekompensuje „wzrost swobód i bogactw kraju", korzystnych dla wszystkich. Jeśli nawet szlachta potraktuje u w ­ łaszczenie jako ofiarę, to niech w ie, iż składa ją na ołtarzu „miłości ojczyzny, m iłości chrześcijańskiej, konieczności i spraw iedliw ości” by nie powiedzieć, w imię w łasnego interesu. Od niej zatem zależy, czy stanie na czele ruchu, czy też da się innym grupom społecznym zdy­ stansować w w alce o przeciągnięcie chłopa na stronę „wstrząśnteń socjalnych".

Argumenty w ytoczone przez Czartoryskiego nie trafiły do szlachty krajowej. Trzeba było rewolucji 1846 r., by uw łaszczenie stało się faktem w Galicji, a dwóch dziesięcioleci w Królestwie Polskim by chłopi zostali uw łaszczeni z rąk władz zaborczych.

Kwestia chłopska, najważniejsza z punktu widzenia walki jaką to­ czyły” ugrupowania em igracyjne o władzę nad krajem, w ujęciu przy­ w ódcy H otelu Lambert, jak również w publicystyce stronnictwa arys- tokratyczno-liberalnego traktowana była nie tyle w kategoriach społe­ cznych, co w kategoriach taktyki politycznej.

Skromna liczba trzech artykułów opublikowanych w latach 1844— — 1847 na łamach „Trzeciego Maja" zdaje się wskazywać, iż

propond-80 T am że, s. 90. 21 T am że, s. 91. 22 Tam że.

(7)

wana reforma rozumiana tylko jako manewr polityczny, była chwytem propagandowym zbyt drażliwym23.

W artykule Kilka słów o przyjaciołach ładu w Polsce anonim owy publicysta zapewniał, że władza monarchiczna nigdy nie przechodziła obojętnie wobec pokrzywdzonych warstw narodu. W przyszłej Polsce obrona ich będzie „misją dynastii polskiej". Naprawa ustroju społecz­ n ego i ekonom icznego zależeć będzie nie tylko od dobrej woli monar­ chy, lecz przede w szystkim od narodu i decyzji jego przedstawicielskich instytucji. Ostrożność sformułowań wobec najdrażliwszej kw estii tego czasu przebija również z artykułu pt. Geniusz naczelników Republiki

Polskiej i m oskiewska Słowiańszczyzna. Autor podpisujący się krypto­

nimem L. A. S. — polemizując z poglądami Towarzystwa Demokratycz­ nego Polskiego — przyznaje, iż przyszłość Polski zależy od „usamowol- nienia" chłopów. Jeśli bowiem chłopi będą żyli pod jarzmem szlachec­ kiego bezprawia, granice stać będą otworem dla nieprzyjaciół, a nędza i ubóstwo będą hamulcem gospodarczego rozwoju. L. A. S. uważa jed­ nak, że dążenie dem okratów do „rozerwania przymierza między panem a wieśniakiem" jest stanowiskiem fałszywym i w praktyce szkodliwym, ponieważ grozi anarchią i „wojną domową". Zdaniem autora przenosze­ nie obcych w zorów społecznych na grunt polski dowodzi niezrozumie­ nia specyfiki polskiej drogi do kapitalizmu. „Trzeci Maj" podzielając pogląd demokratów o konieczności uwłaszczenia, postuluje, by reformę tę przeprowadzać „rozważnie, roztropnie i umiarkowanie". O tym w resz­ cie, jaki charakter będzie miało uw łaszczenie „z warunkiem lub bez warunku” zadecyduje nie emigracja, bo prerogatywy te de jure i de

facto do przyszłego Sejmu Narodow ego należeć będą24.

Osobiste przeświadczenie Adama Czartoryskiego, podzielane w kw e­ stii uwłaszczenia i przewidywanych skutków politycznych przez w ięk­ szość jego współpracowników i sym patyków, poddane zostać miało w 1846 r. generalnej rewizji. Publicznie, na forum emigracyjnym w y ­ pow iedział się Czartoryski o tym dwukrotnie: w Tow arzystwie H isto­ ryczno-Literackim w rocznicę 29 listopada 1846 r. oraz w artykule opu­ blikowanym na łamach „Journal des Débats” 30 listopada 1846 r.2S

21 Por. a rty k u ł K i l k a s ł ó w o p r z y j a c i o ł a c h lu du w Pols ce , „Trzeci M aj” 1844, nr 22, s. 90— 91; G e n i u s z n a c z e l n i k ó w R e p u b lik i P o l s k i e j i m o s k i e w s k a S ł o w i a ń ­ s z c z y z n a , tam że, 1845, nr 21/22, s. 83, 85; U w ł a s z c z e n i e c h ł o p ó w , tam że, 1-847, nr 18, s. 454— 460.

24 „Trzeci M aj" 1845, nr 21/22, s. 85.

t! A rty k u ł z a w ier a ł fra g m en ty p rzem ó w ien ia z 29 X I 1846. T reść a rty k u łu w ję z y ­ k u fran cu sk im z o sta ła p rzed ru k ow an a w zb io rze p rz em ó w ień A . C z a rto ry sk ieg o z 184? r.

(8)

Hasło jedności i zgody, na którym książę Adam budował od lat piętnastu plany przywrócenia Polsce niepodległości, wraz z koncepcją uw łaszczenia rozumianą jako dobrowolny akt miłosierdzia w obec chło­ pów, połączony z interesem własnym szlachty, która na tej drodze — zdaniem Czartoryskiego — szukać miała miejsca w przeobrażającym się społeczeństw ie, runął w gruzy.

Patriotycznych intencji księcia nie podzielała przede wszystkim szlachta. Dalekie g ło sy płynące z Hotelu Lambert, uznawane przez n ie­ których jej przedstawicieli, nie znajdowały w w iększości warstwy ani zrozumienia, ani też akceptacji. „Ludzie znaczenia i majątku" — na ob­ szarze Galicji oraz w Królestwie Polskim — dość sceptycznie ustosun­ kow yw ali się do planów niepodległościow ych A. Czartoryskiego. Gene­ ralnie rzecz biorąc, hasła powstańcze uznawało ziem iaństwo za niebez­ pieczne, ideę odbudowania kraju jako monarchii za przedwczesną, a w y ­ sunięcie Czartoryskiego jako króla de l a d o za nieracjonalne, a nawet kompromitujące autorytet osobisty księcia. K ryzys zaufania sfer zie­ miańskich do postulatów politiyczno-ustrojowych oznaczał ostrożność w przyjmowaniu również programu polityczno-społecznego Hotelu Lam­ bert. Rady i wskazówki księcia, z którymi liczyła się grupa przedsta­ w icieli ziemiaństwa działająca na obszarze Galicji w latach czterdzies­ tych, były w ykorzystyw ane głów nie na gruncie działań legalnych28.

W ydarzenia 1846 г., a zwłaszcza rabacja chłopska i jej następstwa postaw iły Czartoryskiego i Hotel Lambert w nader trudnej sytuacji.

Dramat Czartoryskiego polegał nie na tym, iż w im ieniu stronnic­ twa, zgłosił on spontanicznie poparcie dla rew olucyjnego rządu kra­ kow skiego i zasad w yłożonych w m anifeście Rządu Narodow ego27. O ce­ niając wydarzenia 1846 r. z perspektyw y m iesięcy nie ukrywał już, że popełnił błąd, nie tyle jako patriota — lecz jako moralny przywódca

ю W o k r e sie c z ę ś c io w y c h zm ian w sto su n k a ch p a ń sz cz y ź n ia n y c h , C za rto ry sk i p o d trzy m y w a ł łą cz n o ś ć z w y b itn y m i p o lity k a m i, p r z y cz y n ia ją c się w n iem a łe j m ierze m. in. do reform sejm u sta n o w e g o w G a licji w la ta ch 1843— 1845. Zob. E. К o s t o- ł o w s k i , S tu d ia na d k w e s t i ą w ł o ś c i a ń s k ą w la ta c h 1846— 1864, z e s z c z e g ó l n y m u w z g l ę d n i e n i e m l i t e r a t u r y p o l i t y c z n e j , L w ów 1938, s. 107. R. С z e p u l i s , M y ś l s p o ­ ł e c z n a t w ó r c ó w T o w a r z y s t w a R o l n i c z e g o 1842— 1861, W r o cła w 1964; D. F a j n h a u z, Ruch k o n s p i r a c y j n y na L it w i e i Białorus i 1846— 1848, W a rsza w a 1965, s. 48 i n.; W 1845 r. Leon S ap ieh a w y s ła ł k s ię c iu C za rto r y sk ie m u — z p rośb ą o o p in ię — o b sze r n y m em oriał o sto su n k a c h w ło śc ia ń sk ic h i w y n ik a c h ak cji ziem ia ń stw a g a li­ c y js k ie g o w se jm ie pt. O w a ż n o ś c i i d z ia ła n ia ch s e j m ó w g a l ic y js k ic h . L. S a p i e h a , W s p o m n i e n ia , K rak ów 1912, s. 356— 362.

!7 „W p ierw szej a to li c h w ili, m y ślą c, że (p o w sta n ie — A. B.) m oże b y ć n a ­ r o d o w y m , p o stą p iliśm y jak dob rzy ż o łn ier ze , coi s ły s z ą c hu k arm at, ch cą b ie g n ą ć n a p om oc w a lc zą c y m braciom , n ie w ie le p y ta ją c, ja k a je s t n a d zie ja boju, i k to nim d o w o d z i”, P r z e m ó w ie n i e 29 X I 1846, [w:] M ow y..,, s. 110.

(9)

warstwy szlacheckiej „która w sobie m ieści jego (narodu — A. B.) moralną siłę, jego duchową wartość, jego światło i naukę, jego najszla­ chetniejsze uczucia1'28. Zachowując niezm iennie pogląd o przywódczej roli szlachty, w obec pozostałych części narodu, wyrzucał jej, iż nie do­ pełniła ona sw ego narodowego ,.posłannictwa''29 w 1846 r. Pozostając w przeświadczeniu, że ,,zaraza choć w sobie zgubna i bezbożna" m ogła być przecież „pożytecznie" wykorzystana przez szlachtę, zarzucał jej, iż nie uczyniła nic by poruszone masy sobie podporządkować. Gdyby zatem miała przechwycić kierow nictwo nad „rzeszami chętnyjni i po­ słusznymi", i gdyby wów czas naw et polała się krew, to w inę jej złago­ dzić mógł cel, którym jest odzyskanie niepodległej Polski. Szlachta zatem, patrząc na skutki, zasługuje na słow a nagany. Powinna zatem przejąć się „głęboką żałością i skruchą”. Za w iny jej niektórzy przed­ staw iciele w arstw y już odpokutowali „krwią przelaną, śmiercią lub w ięzieniem ”30. Rozgrzeszając częściow o szlachtę, nakazyw ał jej w y cią­ gnąć z 1846 r. nauki dla przyszłości31.

Ogrom odpow iedzialności spada — zdaniem Czartoryskiego — na głów nych sprawców nieszczęść: politykę rządu zaborczego i „wichrzy­ cieli".

W ocenie wydarzeń 1846 r. Czartoryski dość konsekw entnie rozwi­ jał dawniejsze — obecnie zaktualizowane — poglądy o antypolskiej, antynarodowej i w rezultacie antyszlacheckiej polityce rządów państw zaborczych, a zwłaszcza rządu austriackiego. Tryumf „kiedy uda im się twierdzić że Polacy, w przewrotnym zaślepieniu, sami przysposobili rozjuszony motłoch na swoją i ojczyzny zgubę''32 jest tryumfem polity­ ki antypolskiej, niosącej zagładę narodowi. Czartoryski ze zgrozą uśw ia­ damiał szlachcie, iż w trosce o całość i interesy monarchii austriackiej, W iedeń zdobył się na pogw ałcenie feudalnego porządku społecznego, który stanowi jej podwalinę. W reszcie „przyszło do tego — m ówił — co smutno jest wyrzec, że nawet zasada własności, i na niej opa/ta moralność, zostały [...] mocno zachwiane"33. N iegodziw e działanie zgrai

88 T am że, s. 116.

28 A n a lo g ic z n y p o g lą d na rolą sz la ch ty zob. w „D zien n ik u N a ro d o w y m " 1846, s. 1010; w „T rzecim M a ju ” 1843, s. 692.

30 T am że, s. 112.

31 „G rzeszyła on a (szla ch ta — A. B.) długoi i w ie le , a le też d łu g o i w ie le już p o k u to w a ła [...] p o p ra w io n a i o c z y s z c z o n a , g d y s ię w e ź m ie do d zieła , w y jd z ie z trium fem , bo Bóg ją w e sp r z e i d op om oże, da je j p otrzeb n ą s iłę , m iło ś ć i rozum n a w et [...]”, „D zien nik N a ro d o w y " 1848, s. 759.

“ T am że, s. 111.

33 T am że, s. 113; A p o teo z a w ła sn o śc i b y ła c z ę sty m m o ty w e m w p u b lic y s ty c e H otelu Lambert: „ W ła sn o ść je s t praw em tak św ię ty m , że je s t n a w et o b w a ro w a n a p raw em b osk im i W sz e lk ie p rzeto w y o b ra ż en ia o w s p ó ln o ś c i m a ją tk o w ej, a tym

(10)

lokalnych urzędników „ssących nasze prowincje" sprawiło, iż zm ieniły się pojęcia „prostych ludzi" — dotąd pobożnych i dobrodusznych — którzy obecnie dążą do „mordu i grabieży dla przywłaszczenia sobie cudzej własności [...] i utrzymują, że cała okoliczna ziemia i co się na niej znajduje, przynależy do ich dow olnego rozbioru"34. Zdaniem Czar­ toryskiego w ładze austriackie popełniły kardynalny błąd przygotowując reformę agrarną w edług wzoru pruskiego. Z doświadczeń uw łaszcze­ niow ych na ziemiach polskich pod berłem pruskim wynika niedwu­ znacznie, groźba, iż nadanie ziemi bogatym chłopom, którzy otrzymal/i nadziały na drodze reform odgórnych, nie powstrzyma w przyszłości chłopów bezrolnych do sięgania po własność folwarczną. „Słychać fe- raz — pisał książę Adam jesienią 1346 r. — że chałupniki i parobcy zamyślają dopominać się równego daru, konsekw entnie rozumiejąc iż, ponieważ rząd raz zabrał pewną część ziemi dla nadania jej ówczesnym gospodarzom, mooen jest i powinien drugi raz zabrać jej w ięcej dla uposażenia tych co jej jeszcze nie mają"35. W skazując na antyszlachec- (ką stronę polityki władz zaborczych, przestrzegał: „Rządy nami wład- nące, będą kiedyś wyrzucać sobie, że chcąc w ykonać zamysł arcychwa- lebny, uposażenia włościan, nie zachowały św ięcie, w jego uskutecz­ nieniu, formy polubow nego układu, w którym by posiadacze majątków, chętnie i dobrowolnie uczynili, dla dobra pow szechnego, potrzebne ofiary; ale, że używając arbitralnej w ładzy nadały arbitralnie jednym, co drugim odjęły; przez co, i przez inne poprzednie i następne urzą­ dzenia, zamiast zachowania daw nego łub zaprowadzenia now ego mo­ ralnego związku między kłassami społeczności, koniecznego dla niej szczęścia i spokojności zdały się owszem, nieufność, niechęć, niena­ w iść chcieć między nie zagnieżdżać"3®.

Choć trudno odmówić przenikliwości autorowi tych słów, gdy cho­ dzi o ocenę skutków reformy, to przecież postulat dobrowolnych ukła­ dów, głoszony w końcu 1846 r., był co najmniej nierealny, jeśli nie utopijny.

Sprawa uwłaszczenia, która tak absorbowała uwagę Czartoryskiego, ze względu na skutki społeczne, polityczne i moralne pojawiła się raz jeszcze w formie bardziej rozwiniętej na łamach „Trzeciego Maja" w 1847 r. Anonim owy autor artykułu zatytułow anego Uwłaszczenie

sam ym o z n ie s ie n iu w ła s n o ś c i są m arzen iam i dziecin n y m i [...]." „R ocznik Em igracji P o lsk iej" 1836, s. 152; „ W ła sn o ść je s t za sa d ą n a jr o z le g le jsz ą , n a jtrw a lszą . J est to dar Boiży" — d o w o d z ił „Trzeci M aj" 1840, s. 24— 25.

34 T am że, s. 113— 114. 35 T am że, s. 114. 36 Tam że.

(11)

chłopów™, podtrzymując postulat uwłaszczenia, co w ięcej, uważając je

nadal za podstawę polityki społecznej H otelu Lambert, przestrzegał przed zbyt pochopnym rozstrzyganiem tej kwestii, w obawie by nie zyskali na nim drobni w iejscy kapitaliści kosztem chłopów. W ychodząc z założenia, że chłop nie jest dostatecznie przygotow any by zadbać 0 własną ziemię, by ustrzec się długów, wyrażał obawę, że w „m gnie­ niu oka" przejdzie on w ręce arendarza, który chłopa zostawi wprawdzie w chałupie, ale mu każe słony czynsz płacić od gruntu, a sam trudnić się będzie spekulacją i handlem. Celem reform y nie może być zatem „zniszczenie arystokracji szlacheckiej, a podniesienie arystokracji p ie­ niężnej", lecz zabezpieczenie interesów chłopstwa przed lichwiarstwem 1 spekulacją. Publicysta „Trzeciego Maja" atakował demokratów za to, iż w ysuw ając hasła rewolucji społecznej wiązali je tak silnie z has­ łem powstania narodowego, stwarzając niebezpieczeństwa, które odbi­ ły się na rewolucji 1846 r.38

Sam Czartoryski równie ostro oceniał „knowanie wichrzycieli", acz­ kolw iek w swej krytyce kładł silniejszy nacisk na społeczne znaczenie teorii „komunistycznych". „Nigdym nie przypuszczał do m yśli — mó­ w ił — że tak nazwany komunizm — szał przekwitłej i psującej się tam i ówdzie qywilizacji, znajdzie przystęp do naszych włościan"39. Za to, aby к оти л izm „wyzuty ze w szelkich teoretycznych obwijań" mógł trafić do „prostych umysłów" i „zagadać nagim i najniegodziwszym językiem", odpowiedzialni są demokraci. Tylko oni — zdaniem Czar­ toryskiego — mogli mieć zły w p ływ na chłopów, bo długo przed tym dowodzili, że „polskie dawne, bratnie i chrześcijańskie prawidła, nie są już obowiązujące". Czartoryski nie dopuszczał myśli, iż „źródłem zarazy" m ogły być stosunki między wsią i dworem. Przeceniał w ięc rolę agitacji wśród chłopów, sądząc, że w szystkiem u są w inne „zbójec­ kie nauki", które poruszyły „szumowiny ludu [...] ; ich siła brutalna, pobudzana z różnych stron, obróciła się tam, gdzie podobnej siły w ięcej było, gdzie błysnęły bagnety i nadzieja bezkarności i zysku"40. W ten sposób połączyły się dążenia „najzapamiętalszej demagogii z widokami despotycznych admimstracjów"41. N ie uświadom iona zgodność dążeń przeciwstawnych sił, niezależnie od m otywów, które nimi kierow ały,

S7 „T rzeci M aj" 1847, s. 459— 460.

36 M o n a rch iści w in ili d em o k ra tó w za to, że „ k o ja rzy ło w y o b r a ż e n ie o jc z y z n y z n ie n a w iśc ią do b o g a tszy ch " , L. G a j e w s k i , Z p r z e m ó w i e n i a 3 V 1846, cy t. w g K o s t o ł o w s k i e g o , op. cit., s. 108.

38 P r z e m ó w i e n i e z 2 9 X 1 1846, [w:] M ow y..., s. 111. 40 T am że, s. 111.

(12)

przyniosła w rezultacie „zbrodnię potworną" według Czartoryskiego „Dem agogów’1, którzy chcieliby kontynuować agitację wśród chłopów, określał jako ludzi „wyzutych z rozwagi i sum ienia”; na „wyrodnych synów" rzucał przekleństwo „na wieki". Pozostałych napominał: „Żad­ nemu Polakowi, nie należało tracić z pamięci, że chęć oibrony Ojczyzny, i stąd pożądane dla w spólnego w ysw obodzenia się .porwanie się ludu, nie może się zrodzić, tylko za pom ocą przypom nianych obowiązków i szlachetnych jakichkolw iek powodów, nie zaś jedynie z zażartej chciw ości samych materialnych korzyści i z gw ałtow nego ich naby­ cia"42. Teza o ,.niegodziwej chciwości" i materialnych pobudkach w ystą­ pień chłopskich przeciwstawiana uduchowionemu patriotyzmowi szla­ chty, skłonnej do działania w imię poświęcenia, ofiar i szlachetnej re­ zygnacji z „niskich i niegodnych namiętności", nie mogła liczyć na szerszy odbiór społeczny, jako zbyt anachroniczna i niesprawdzalna historycznie. Jeśli zatem chciał ją ożyw ić Czartoryski, to wyłącznie dla oelów propagandowych. W samej rzeczy, słowa, które kierow ał bezpo­ średnio do szlachty brzmiały nieco ostrzej, gdy ją upominał: „W ielkie klęski i niebezpieczeństwa są źródłem poprawy ludzi, i uleczą nas z błędów, z uprzedzeń, z przywar; odwiodą od zbytków, od życia roz­ w iązłego, od w idoków samej próżności, i w łasnego tylko i ślepego in­ teresu; — znaglą nas do wszechbratniej miłości, do jasnej i w yrozu­ miałej rozwagi naszego położenia- i potrzeby, do ofiar części intrat i w y ­ gód, mało znaczących, kiedy się niemi nabywa spokój, bezpieczeństw o i pom yślność powszechna. Tak jest — konkludował — klęski i niebez­ pieczeństwa zahartują nas do spójności dążeń, do tęgości przedsię­ w zięć, których brak był przyczyną naszej zguby; wreszcie powiodą nas do zamiłowania wiary przodków, która stroskanym i cierpiącym przy­ niesie pocieszenia i siły napróżno gdzie indziej szukane"43.

W skazania Adama Czartoryskiego, m odelujące w zorzec szlachcica- -patrioty, który miał przewodzić społeczeństw u polskiem u w jego w alce o społeczne i narodowe w yzw olenie nie m ieściły się jednak w rzeczy­ w istości krajowej.

W ogólnym procesie em ancypacji kraju spod w pływ ów emigracji znalazła się szlachta krajowa. W ydarzenia 1846 r. przyspieszyły .proces polaryzacji postaw politycznych i społecznych oraz m entalności tej w arstw y. Zróżnicowaniu u leg ły jej ambicje i aspiracje polityczne w za­ leżności od dróg rozwojowych każdej z dzielnic dawnej Rzeczypospoli­

42 T am że, s. 112.

43 T am że, s. 117. Program p o stęp o w a n ia w o b e c ch ło p ó w , u trzy m a n y w du ch u k a to lick im , p atria rch a ln y m i staroarclacheckim sfo r m u ło w a ł z a c h o w a w c z y „D zien nik N a ro d o w y " 1846, s. 997— 998.

(13)

tej, od m ożliwości politycznego działania zakreślonego przez władze w poszczególnych zaborach.

In sty tu t H isto rii Z akład H istorii P o lsk i N o w o ż y tn e j A,w h o Б а р щ е в ск а -К р у п а КРЕС ТЬЯ Н С ТВО И ВО ПРО С К РЕС ТЬЯН СТВА В Э М И ГРА Ц И О Н Н Ы Х П ЛА НА Х П О Л И ТИ Ч ЕС К О Й ГР У П П И Р О В К И А Д А М А ЧАРТО РИ С К О ГО Д о настоящего времени польская историография мало внимания посвящала отношению либерально-аристократической группировке в период Великой Эмиграции. И деология политнческрй партии, политические и организационные принципы этой группировки были подчинены вышестоящей цели „возрож дения" независимого поль­ ского государства, с такой общ ественной структурой, в которой землевладельцы могли бы защитить свою привилегированную позицию. Общественные концессии в пользу остальных слоев и групп народа были важным, хотя и не единственным, средством направленным на достиж ени е главной цели. Отношение группировки к крестьянству и крестьянскому вопросу — рассматриваемый с политической точки зрения — формировался эволюционно, в зависимости от изменений общ ественно- -экоиомических условий в стране, а такж е от способа понимания дворянством перс­ пективы аграрных реформ. Призывы А. Чарториского, вытекающие из морально-религиозных побуж дений и д у х а конституции 3 М ая, которые повелевали ш лахте взять на себя за б о т у о кре­ стьянской общ ественности, господствовали в первом десятилетии эмиграционной деятельности этой группировки. В самом начале сороковых годов способ понимания крестьянского вопроса в ускоренном темпе подвергался изменениям в связи с рас­ чётом на скорое вооруж ённ ое восстание. Моральные и гуманитарные требования, направленные в адрес дворянства с целыо привлеч народ на сторону движ ения, обогатились в постулат о раскрепощении крестьян „от руки шляхты", возмещ ением убытков крупных землевладельцев нз народной казны. Раскрепощ ение Чарториски понимал как акт жертвопринош ения со стороны шляхты во имя любви к родине, и одновременно как д о в о д осознания собственных интересов дворянской среды. О порядке предоставления земельной собственности после восстановления незави­ симости, в конечном счёте, дол ж ен был решить сейм. 1846 г. поколебал общ ественную политику группировки Отеля Л ам берт. М ест­ ная шлахта не вы ражала ни понимания, ни одобрения эмиграционных концепций А.'Ч арториского.

Cytaty

Powiązane dokumenty

D efin icja

Amplitude of the wave field AR(x.y)//\| that is reflected by the plate at the 1st iteration (linear diffraction)... Amplitude of the wave fleld Ag(x,y)/Ai that is reflected by

[r]

Here, like in 9 th degree of polynomial, also curve with maximum number of terms – 9 – has both the smallest value of quality function and ratio of value of quality function

Een m odel van de rw zi Eindhoven w erd geïm plem en- teerd in W EST (m ikebydhi.com ). A lvorens het m odel te kunnen gebruiken voor evaluatie van scenario’s dient het

Therefore, considering the ease of our method for fabricating 3D current collectors, new insights into Li/Na plating- stripping and role of electrolyte additive promoting a

Ď Burżuazyjni historycy na em igracji składają ciekaw e w yznanie: „D latego też, im większą niewiadom ą była siła przyszłego państwa polskiego, z tym

Wysuwano ostatnio tezę, że powodem sporu Mickiewicza z resztą re­ dakcji była nie idea napoleońska, lecz demonstracja z 13 czerwca, której M ickiewicz rzekomo