A
R
T
Y
K
U
Ł
Y
R O C Z N I K I H U M A N I S T Y C Z N E T o m X L V I 1 I . z e s z y t 5 - 2 0 0 0
KATARZYNA R. PEREIRA
S Z E M A K A R O L A P É G U Y
CZŁOW IEK POGRANICZA
Wielu biografów, przyjaciół i krytyków P e g u y ’ego stw ierdza, iż j e g o życie
i twórczość są niezaprzeczalnie zw iązane ró w n o c ześn ie z Iz rae le m i K o ścio
ł e m 1. Jest człow iekiem ze „strefy gra n ic zn ej” , p re k u rso rem ekum enizm u.
Kiedyś sam napisał:
Gdy wśród najle ps zych przyjaciół c zło w iek ma, tak jak ja , p ro tes ta n tó w i żydów , szybk o zauw aża, że nie m ogą oni sobie w y o b razić, kim j e s t katolik. A protestanci są jes zc ze bardziej od tego dalecy, j e s z c z e mniej zdo lni w y o b ra zić to sobie niż ży d zi2.
M g r K a ta r z y n a M aria R. P e r e i r a - a b s o lw e n tk a K U L, o b e c n ie s t u d e n tk a IV ro k u kursu d o k to r a n c k ie g o na W y d z i a l e N e ofilo logii U W ( p r z y g o t o w u j e p r a c ę d o k t o r s k ą nt. „ C h a r le s P éguy a Biblia. A naliz a filo lo g icz n y ch i t e o lo g ic z n y c h c ec h s y m b o l u b i b li j n e g o j a k o klucz in te rp retacy jn y tw ó rczo ści P é g u y ’e g o ” - pro m o to r: prof. dr hab. Z b ig n i e w N a l iw a j e k ) ; adres do k o re sp o n d en c ji: ul. G ą b i ń s k a 18 m. 68, 0 1 -7 0 3 W a r s z a w a ; e-m ail : p e g u y @ p r o m a i l . p l .
1 „ P r z ez n ac ze n ie P é g u y ’ego, w j e g o życiu i m yśl i, j e s t n i e r o z e r w a l n i e z w i ą z a n e z I z ra e lem " (por. H ans Urs von B a l t h a s a r . L a G lo ire et la C ro ix, t. II: S tyle s. D e J e a n cle la C ro ix à P ég u y, A u b ie r-T h é o lo g ie , Paris 1983, s. 290). Z o b . ró w n ie ż: B u lle tin L ’A m itié C h a rle s P ég u y, nr 86. IV -V 1999, z a ty tu ło w a n y P ég u y et le j u d a ïs m e ; R a ïs s a M a r i t a i n , L e s g ra n d e s a m itié s, D e sc lée de B ro u w e r, „Livre de vie ” , Paris 1974 (w yd. polskie: W ielkie p r z y ja ź n ie .
Znak . K ra k ó w 1962); Julies I S A A C , E x p é rien c e de m a vie, t. I : P ég u y , C a lm a n n - L é v y , Paris
1960.
2 Por. C h a rle s P É G U Y , Œ u vres en p r o s e c o m p lè te s , t. III, G a l li m a r d . „ B ib l i o th è q u e de la P l é ia d e ” , Paris 1992, s. 1476. W s z y s tk ie cyta ty z j ę z y k a fr a n c u s k ie g o p o d a n o w t łu m a cz en iu autorki n in ie jsz eg o arty k u łu - K. R. P; tam, g d z ie o d tej z as ad y o d s t ą p io n o , z a z n a c z o n o to w przypisie.
P ie rw sz e kroki, najpierw w polityce (jako socjalista)3, później w filozo
fii4, staw iał wśród Żydów . L iczni je g o przyjaciele, w spółpracow nicy lub pre
num era to rzy „C ahiers de la Q u in z a in e ” byli jeśli nie wyznania, to przynaj
mniej p o ch o d z e n ia ż y d o w sk ie g o 5. Jego w ielką m iłością była Ż ydów ka -
B lanche, siostra poety G astona R aphaëla. M iał naw et sw ojego „hebrajskiego
k a p e la n a ” , j a k sam nazyw ał swego przyjaciela, ortodoksyjnego Żyda, Ed-
m o n d -M a u r ic e ’a L é v y ’ego.
W sw oim ostatnim i nie d o k o ń c z o n y m artykule pt. N o te con jointe sur
M. D e sc a rtes et la p h ilo so p h ie c a rtésien n e6 um ieszc za dwóch „spacerujących
p rz y ja c ió ł” 7. Jeden je s t żydem, drugi - chrześcijaninem . Ich opis wydaje się
bardzo w y m o w n y dla naszych rozważań:
3 W e j ś c ie P é g u y ’e g o w św ia t s o c jalis ty cz n y - j u ż w É co le N o r m a le Su p é rieu re , do której u c z ę s z c z a ł od 1894 r. - n a s tą p iło z insp ira cji i w o to c z e n iu prz y ja ció ł Ż y d ó w , ta kich j a k np.: b ib lio te k a r z L u cien Herr, k o le d z y szkolni A lb e r t M a th ie z, A lb e r t L év y , L é o n B lu m i in. P o z o stał c z ł o n k i e m parti i so c jalisty cz n ej aż d o c za s u z e rw a n ia z U n i ą S o c ja lis ty c z n ą (U n io n s o cia liste). Z e r w a n i e to na stąp iło po „ g o r s z ą c y m ” (w e d łu g P é g u y ’e g o ) k o n g r e s ie w 1899 r.
W m i ę d z y c z a s ie m ia ło m ie jsc e d e c y d u j ą c e w y d a r z e n ie dl a j e g o fo rm acji p olit ycznej i s p o łe c z n e j, czyli s p r a w a D reyfu sa. J a k o k las y cz n y p rz y k ła d a n ty s e m i ty z m u i oc zy w is te j n ies p ra w i e d li w o ś c i z ar a z e m by ła o n a dlań tym p o lity c z n y m i s p o łe c z n y m z ja w i s k i e m , k tó rem u należy się p r z e c iw s t a w ić z c ałą mocą.
4 Henri B e r g s o n był dla P é g u y ’e g o m is trz e m , k tó rem u p o z o s tał w ie rn y m im o ws zelkic h d y sk u s ji, j a k i e r o z g o rz a ły w o k ó ł j e g o filozofii. N a k ró tk o p rzed ś m iercią, w sw o im artykule z 1914 r. pt. N o te s u r M. B erg so n et la p h ilo s o p h ie b e r g s o n ie n n e , p isze na j e g o tem at: „ U d a w a n o , że się w ierzy , iż j e g o sp ó r z i n te le k tu a liz m e m j e s t w a l k ą z ro zu m e m , m ą d r o śc ią , logiką. I z in telig en cją. [...] O tó ż r e w o l u c y j n a i n w e n cja b e r g s o n o w s k a w c ale nie p o leg a ła na j a k im ś [ z e w n ę t r z n y m ] p rz e ta s o w a n iu ty ch kró les tw , lec z na p r z e p r o w a d z e n i u w ni ch rew olucj i od w e w n ą tr z . 1 nie j e s t c z y m ś d z iw n y m , że o w a filozofia, k tó ra j e s t filo z o fią w n ę trza , dochod zi ni e d o p r z e m ie s z c z e n ia k ró les tw p o p r z e z j a k i ś ruch p o stro n n y , j a k i e ś z e w n ę tr z n e przeniesie nie czy te ż z a s tą p ie n i e j e d n e g o z nich prz ez d ru g ie, lecz do ich o d n o w ie n ia , p rz eo ra n ia do głębi, z w r ó c e n i a s a m y m sob ie, dzię ki p r z e p r o w a d z o n e j w nich r ew o lu cji w e w n ę tr z n e j.
F i l o z o f i a b e r g s o n o w s k a nie j e s t b y n a jm n iej fiz y k ą tran s feru , m ec h a n ik ą , k in e m a ty k ą p r z e kładu. T o o r g a n ik a . A n a w et reo rg a n ik a. 1 d y n a m i k a ” (PÉGUY, Œ u vr e s en p r o s e com p lètes, t. III, s. 1246).
5 W y s t a r c z y w y m i e n i ć z a le d w ie n iek tó ry ch : Ju lien B e n d a, L a z a r e B e rn ard , L u cien Lév y, E d m o n d - M a u r i c e F leg , Daniel H a lév y , Ju le s Isaac, E d m o n d - M a u r i c e L é v y , Pierre M arce l (P ie rre M a r c e l L év y ), J a c q u e s i R a ïs s a M a rita in , E d d y M arix , G a s to n R a p h aë l, R ené Salomé. A n d r é Spire...
6 W: Œ u v r e s en p ro p o s e c o m p lète , t. III, s. 127 8 -1 4 7 7 (tekst p o śm iertn y ).
7 T a m ż e , s. 1282. N a s . 1793, w przyp. 2 d o teg o tekstu , m o ż e m y p r z ec zy ta ć, że to ż y d o w ski prz y ja cie l P é g u y ’e go, Ju lien B e n d a, s p o ty k a ł się z nim p ra w ie c o d z ie n n ie przez cztery lata p o p r z e d z a j ą c e I w o jn ę św ia to w ą . Jak o p isu je to później sam B e n d a, po w y jś c iu z księgarni P é g u y ’e g o siadali ra ze m w k tó rejś z k a w i a r e n e k b u lw a ru S a in t-M ic h e l, a p o te m jed li kolację w „ C lo s e r ie d es L il a s ” .
T aj em ne u podobanie sp ro w ad z a ich ku sobie [...j z z ak ą tk ó w najb ardzi ej ta j e m nych i - najlepiej - ze stronnictw najb ardziej sobie p rz ec iw s taw n y ch . Nie m am na myśli jedynie najb ardziej sobie p rz ec iw s taw n y ch s tro n n ictw p o lit y czn y ch . M am na myśli ró w nież najb ardziej p rzeciw staw n e sobie stro n n ictw a inte lektualne, na j bardziej z sobą niezgodne „ stronnic tw a d u c h o w e ” . Obaj lu b ią d o b ry c h graczy. Obaj przedkładają partn erów nad zw o len n ik ó w . N a w z aje m się ro z p o zn a ją , zanim padnie międz y nimi ch o ćb y je d n o sło wo . Je st w obu tajem ne u p o d o b a n ie do nie przyjaciela. [...] Z akładam y, iż obaj roz św iet leni są tym w z a j e m n y m spojrzeniem , połączeni o b o p ó ln y m po ro z u m ien ie m , ożyw ieni w z a je m n y m sz a cu n k iem . Obaj, i jed e n w obec drugiego, są ja k b y w zm ow ie , w ty m m ia n o w ic ie : z n ają n i e p o r ó w nyw alną godność myślenia , na prz ek ó r całej reszcie świata, na p rz ek ó r w s zy s tk im b arb arzy ń co m wiedzą, że nie m a niczego rów nie w a ż n e g o i ró w n ie p o w a ż n e g o ja k myśl*1.
Ów całkow icie zwykły i banalny obraz „dw óch p rz y ja c ió ł” , którzy pom im o
dzielących ich różnic „filozofują” z sobą, starając się „patrzeć oczam i d ru g ie
go” , przekazuje fragm ent konkretnej rzeczyw istości z życia P e g u y ’ego. J e d n o
cześnie stanowić on m oże symbol pow o łan ia autora: ja k o obraz w e w n ętrzn e g o
dialogu wydaje się obietnicą tego, co najlepsze w dialogu ze w nętrznym .
U zasadnione wydaje się, szczególnie dzisiaj, o dczytanie tej sceny ja k o
swoistej figury prorockiej, zapowiadającej dialog ży d o w sk o -ch rz eścijań sk i
i dialog między dw o m a Testam entam i. Jego d ra m a ty c z n a ak tualność odsłania
się wciąż na naszych ocz ach 9.
TAJEM NICZA SYNTEZA
Już deklaracja N ostra a e ta te 10 S oboru W a ty k a ń sk ieg o II, u c h w a lo n a 28
października 1965 r., potw ierdziła o w ą zupełnie n o w ą d ro g ę w historii sto su n
ków między tymi dw o m a „ludami B o ż y m i” , O kres n astępują cy po w s p o m n ia
8 T a m ż e , s. 1284-1285,
y P e w n a scena z ostatniej w ojny, której w s p o m n i e n ie z o s tało n a m o p o w i e d z i a n e przez n a o cz n eg o św ia dka, w y d a je się ż y w ą ilu s tracją tej pr aw dy: w j e d n y m z h i tl e r o w s k i c h o b o z ó w k o n c en trac y jn y ch w P olsce katolick i k sią d z i ż y d o w s k i rabin , z b ra k u innej m o ż l i w o ś c i o d m ó w ien ia m o d li tw i lektury Biblii, m odli li się r azem , p o s łu g u ją c się ty m s a m y m psa łte rze m .
10 Por. N o sira a e ta te , nr 4, w: S o b ó r W a tyk a ń sk i II. K o n sty tu c je, d e kr e ty, d e k la r a c je , P o z nań 1968, s. 336-337. W celu w p r o w a d z e n i a w ż y c ie tej d e k la rac ji p o w o ł a n o P a p i e s k ą K o m i s j ę do S p raw S to s u n k ó w R elig ijn y c h z J u d a iz m e m . Po r. O r ie n ta tio n s et s u g g e s tio n s p o u r I 'a p
p lic a tio n de la D é cla ra tio n c o n c ilia ir e „ N o stra A e ta te ", „ L a d o c u m e n t a t io n c a t h o l i q u e ” ,
nej deklaracji za ow ocow a ł dialogiem , choć - j a k wiem y - byw ał on często
zakłócany z pow odu niezliczonych ran i nieporozum ień po obu stronach.
W czasie swojej wizyty w W ielkiej S ynagodze w R zym ie 13 kw ietnia 1986 r.
pap ież Jan P aw eł II powiedział:
Z ju d a i z m e m związani jes te ś m y j a k z żad ną inną religią. Jesteście naszymi uk o ch an y m i braćm i, m o żn a by p o w ied zieć - nasz ymi starszymi b r a ć m i " .
W ła śn ie w świetle owych poszu k iw a ń w okół ek um enicznego dialogu c hcie
libyśm y przystąpić do lektury najw ażniejszego chyba ze słynnych poetyckich
M isterió w K arola P é g u ’ego, utw oru o teologalnej cnocie nadziei, zatytułow a
nego P ortyk m isteriu m d ru g iej cno ty (L e P orche du m ystère de la deuxièm e
vertu).
Karol P éguy z p ew n o śc ią św iadom ie głosił dialogalną relację między dw o
m a T estam e n ta m i, S tarym i N ow ym . Sam żył nią na co dzień. O to co sam
m ówi:
T a je m n ic a pierw sze g o i taje m n ica d ru g ieg o T es ta m en tu , tajem nica B o g a Ojc a i ta je m n i c a B o g a Syna. o d dzia łują na siebie w zajem nie i [na nas] b ezpoś re dnio jak
d wie z as ad n icze części naszeg o g łó w n e g o „ m ech an izm u d u c h o w e g o ’' 12.
P rze z sa m ą ju ż tylko term inologię („ p ie rw szy ” i „drugi” Testam ent) autor
j a w i się ja k o zw iastun dialogu. W istocie je d n a k okazuje się iść daleko głę
biej: ja k o m istyk prz e c z u w a głęboko
T R Y N I T A R N Yw ym iar ow ego dialogu.
O b y d w a T estam enty, j a k o dwie części tej samej całości, sam e stają się
tutaj p ra w d z iw y m „ s y m b o lem ” (etym ologicznie sym bo lo n w języ k u greckim
o z n a cza „z nak [rozpoznaw czy], reprezentow any przez dwie połow y p rz ed m io
tu pod zielo n e g o m iędzy dw ie o so b y ” 13). Z godnie z sem ickim i biblijnym
ro z u m ie n ie m sym bol religijny jest, tak ja k
S A K R A M E N T ,je d n ą i tą sam ą
R Z E C Z Y W I S T O Ś C I Ą ,u k ry tą i w idzialną zarazem pod postacia znaku, żywo obecną.
11 W y p o w i e d ź c y to w a n a prz ez kard. E d w a r d a Idr isa C A S S I D Y ’ego, p rz ew o d n ic zą ce g o p a p ie sk iej K o m isji do S p ra w S t o s u n k ó w R elig ijn y c h z J u d a i z m e m , w ko n fe re n c ji pt. L ’a v en ir
d e s r e la tio n s e n tr e j u if s et c a th o liq u e s , w y g ło s z o n e j w J e r o z o l i m ie 10 lu te g o 1997 r. i o p u b l i
k o w a n e j w „ L a d o c u m e n t a t io n c a t h o l iq u e ” , nr 2 1 6 0 z 18 m aja 1997, s. 495.
12 Po r. C h a r le s PÉGUY, L e ttr e s et e n tr e tie n s , G a llim ard , ..B ibli othèque de la P lé ia d e " . Paris 1927, s. 186.
13 Po r. W ła d y s ł a w K O P A L I Ń S K I , S ło w n ik w y ra zó w o b cych i zw r o tó w o b c o ję zy c z n y c h , W ie
W swojej twórczości Péguy o bjaw ia się nie tylko j a k o cz ło w ie k dialogu
między dw om a Przym ierzam i, Starym i N ow ym . Jest on rów nie ż ich u p rz y w i
lejowanym spadkobiercą i
R O Z M Ó W C Ą(chciałoby się rzec: „stacją o dbiorm ko-
w o -przeka źnikow ą”). P raw dę tę obserw ujem y we w szystkich je g o dziełach,
szczególnie zaś w tych, które napisał po sw oim po w ro c ie do K ościoła. Zdaje
się on poruszać w obrębie obu tych rzeczyw istości zgodnie z p e w n y m w ła
snym „kodem intuicyjnym ” 14.
Od hebrajskiego i głęboko biblijnego cz asow nika-kluc za, który oznacza
zarówno stan j a k i czynność słuchania, kod ten n az w iem y S z e m a 15.
SŁOW O DZIAŁAJĄCE (DABAR)
Hebrajski termin dab a r „oznacza słowo czynne, skuteczne, które stw arza
(rodzi do życia) wydarzenie. Słow o Boga ro z b rz m ie w a najlepiej na pustyni.
Według żydowskiej tradycji korzeń tego słow a je s t ten sam, co w «debir»,
oznaczającym część M iejsca N ajśw iętszego, gdzie p rz e m a w ia B ó g ” 16.
Oczyw iście Péguy nie był ani teologiem , ani e g z eg etą b ib lijnym w ścisłym
tych słów znaczeniu. M iał jed n ak nadzw y cz ajn ą „intuicję b ib lijn ą ” 17. W tym
14 Por. pojęcie p o z n an ia „ b e z p o ś r e d n ie g o ” , „ in t u i c y j n e g o ” u H enri B e rg s o n a .
15 Jak wiemy, m o d litw a ż y d o w s k a Szem a, Iz r a e l b ierz e s w ą n a z w ę o d p i e r w s z y c h słów tekstu Księgi P o w tó rz o n e g o P ra w a (6, 4-9): „S łu ch a j, Izraelu . P a n j e s t n a s z y m B o g ie m - Pa n e m j e d y n y m ” . R e c y t o w a n a co d zien n ie , rano i w i e c z o r e m , stała się j u d a i s t y c z n y m „ w y z n a niem w i a r y ” p a r e xcellen ce.
16 Por. D om Pierre M i q u e l , L e s m o ts -c lé s de la B ib le , B e a u c h e s n e , „ L e s c la ss iq u e s
bib li q u es", Paris 1996, s. 75. Por. także: R. B R A N D S T A E T T E R , K rą g b ib lijn y , I n s ty tu t W y d a w
niczy PA X , W a r s z a w a 1986, s. 74: „ D a w a r j e s t d y n a m i c z n ą W s z e c h m o c ą P a n a , ż y w i o ło w ą erupcją J e g o M o c y ” .
1 ' „Jest rz ec zą n ie s a m o w itą i d o s ło w n ie g e n ia ln ą - le cz m o ż e j e s t to o w o c j e d n e j z o w y c h łask n a d p r zy r o d z o n y ch , któr ym i P é g u y (jak sam u w a ż a ł) był p r z e p e łn i o n y - by taki j a k on Francuz, w y c h o w a n y w m is ty c e laickiej przez « c z a r n y c h h u z a r ó w R e p u b li k i » , o d k r y ł n a j p r o s tsze i n ajg łęb sze [zarazem ] s y m b o le c h r z e ś c ija ń s k ie g o o b jaw ie n ia. P é g u y n ie zn ał Biblii, za w y ją tk ie m E w an g elii . U trz y m y w ał, że o g ra n ic za się do k a te c h iz m u . Z n a la z ł w n im o w ą «księ - ż o w s k ą m etafizy k ę, kt óra w zięła w p o s ia d an ie n a s z ą istotę tak d o g łę b n ie , j a k nie o d w a ż y l i b y się tego przy p u ścić sami ksi ęża» (cytat z L ’A rg e n t, G a llim a r d , P aris 1932, s. 32). P é g u y n a le żał do «tych p o w a ż n y c h b o n sh o m m e s» , k tó rzy z a w s z e w s z y s tk o b i o r ą p o w a ż n ie . « D a l e k o mnie to zap ro w a d z iło » , napisał. N ie w ia d o m o , co n a le ży b ardziej p o d z iw ia ć , c zy g e n iu s z P é g u y ’ego, czy g en iu s z c h rze ś c ija ń s tw a w g e n iu s zu łask i, k tó rą zo stał o b d a r z o n y ” (por. Ch . Mo e l l e r, L itté ra tu re du X X e siè cle e t le c h ristia n ism e , t. IV : L ’E sp é ra n c e en D ie u N o tre P ère, C aster-
w łaśnie sensie m o żn a m ów ić o P éguym jak o o „d ziecku” Biblii. S am w yzna
wał m ocno i z przekonaniem :
C z ło w ie k wcale nie je s t c h r ześcij an in em dlate go, że po si ada pew ien poziom m o ralny, intelektualny, czy na w et duch o w y . C z ło w ie k je s t chrześc ij anin em , przyn ale ży b o w ie m do pewnej, sięgającej da le ko wste cz rasy, do pewnej rasy mistycznej, do pewnej rasy d u ch o w ej i cielesnej, czaso wej i odwiecz nej , bo krąży w nim p e w n a krew. T en z as adniczy podzia ł nie dokonuje się wcal e pozio m o, lecz pio n o w o 18.
C zy m je s t więc ow a „ k re w ” i „przy n ależ n o ść” ? Biblia je s t K sięgą dwóch
T estam e n tó w , d w óc h Przym ierzy. C hrześcijanin staje się ich spadkobiercą
i d epozytariuszem . N aw et o tym nie wiedząc, czerpie z dw óch źródeł: „ze
studni R ebeki, ze studni S a m aryta nki” 19. P éguy wyraża to w P o rtyku 20:
Ta sam a zd ro w a w oda krąży w j e d n y m i drug im pą czku, w je d n y m i drugim p ą czkow aniu , w j e d n y m i d rugim P ra w ie 21.
Nasz autor je s t człow iekiem m odlitw y. To ona czyni przejrzystym i źródła
je g o symboliki. T ekst je g o staje się m istycznym m iejscem spotkania i pojed
nania p o m ięd zy „stary m ” i „ n o w y m ” :
O noc y, która o b m y w a s z w szystk ie rany
W jed y n e j świeżej wodzie i w jedynej w odzie głębokiej Przy studni Rebeki zac ze rpniętej ze studni najgłębszej. P rzyjació łko dzieci, przyja ciółko i siostro Nadziei O nocy, która opatrujes z w sze lkie rany
Ty, która przy studni Sa m arytanki czerpiesz ze studni najgłę bsze j N a jg łę b sz ą m o d li t w ę 22.
Dzięki p o staw ie m odlitw y, medytacji i kontem placji prawd objawionych
Święte Księgi „ w y ziera ją” jak b y na każdym kroku z j e g o poetyckiego słowa,
18 C h a r le s P É G U Y , Un n o u v ea u th é o lo g ie n , w: Œ u vres en p r o s e c o m p lètes, t. I I I , s. 5 7 3 -5 7 4 .
19 T e n ż e , L e P o rc h e du m y stè re d e la d e u xièm e vertu, G a llim ard , „ P o é s i e ” , Paris 1986. 20 T a m ż e , s. 151. Por. R dz 24. 1-67 i J 4, 1-42.
21 T a m ż e , s. 118. 22 T a m ż e , s. 152.
stanowiąc nie tylko osnow ę je g o myśli, ale i budulec tkanki słowa. Poeta
„słucha” Boga, a potem Go „ujaw n ia” , objaw ia Jego o d w iec zn e Tajem nice.
W tej profetycznej postawie po m ag a mu także d o św ia d c z e n ie bliskości
z ludem Księgi. Kiedyś po w ysłuchaniu E d m o n d -M a u r ic e ’a L é v y ’ego d e k la
m ującego psalmy D aw ida w O grodzie L u k sem b u rsk im tak napisał o słuchaniu
Słowa Bożego:
Niestety, nie słyszę ich tak jak Żyd. L ecz m am przyjaciół, któr zy tak j e słyszą. A j a słucham ich tak sły sz ą cy c h 2’.
(W arto tu zwrócić uwagę na lingw istyczny szczegół, niem o żliw y do o d d a
nia w tłumaczeniu polskim. S łow o francuskie enten d re znaczy zarazem „sły
szeć” , j a k i „rozumieć, p o jm o w a ć ” . P o zw a la to wierniej oddać istotę B ożego
w ezw ania do słuchania i posłuszeństw a usłyszane m u Słow u.)
Péguy wierzy, że otrzym ał pow ołanie, wezwanie. P ostacią, z którą jes zc ze
w swoich socjalistycznych latach identyfikuje sie w pełni, je s t D z ie w ica
Orleańska, św. Joanna d ’Arc. To w łaśnie o niej m ówi: „N azn a czy ło j ą zbyt
głębokie p o w ołanie” 24 - albo w innym miejscu:
O trzy m ała rozkaz, otrz ym ała po wołanie ; otrzy m ała misję. By ła pos łusz na, w y k o ny w ała rozkaz; o d pow iadała na po wołanie ; w y p ełn ia ła sw ą m i s j ę ' 5.
W swej książce zatytułowanej Izrael, P oeta B og a dom in ik a n in , o. M arcel
Dubois, idąc śladami P aula C laudela, zestaw ia pow o łan ie poety z pow o łan iem
Izraela26. W edług niego p odobna „tajem nicza w ię ź ” ch a rak tery zu je zarów no
poetę, jak i Biblię - Księgę, która jest „jednocześnie s y m b o lem i h isto rią”,
a której Izrael jest „zarówno nosicielem, j a k i b ohaterem , [...] za ró w n o s kry
bą, ja k i głów nym boh aterem ”27:
[Jeśli] pow oła nie poety poleg a na w y rażaniu c ałeg o k o s m o s u , na n azy w an iu wszystk ic h rzec zy po to, by j e p rzedstaw ić i złożyć hołd S tw ó rc y W sz ec h św ia ta , którego wyp ow ie dzi ał, jeś li Biblia je s t Księgą, która urz ec zy w is tn ia , w pełn ym
23 Por. t e n ż e , Un n o u v e a u th éo lo g ien , s. 584. 24 T a m ż e , s. 562.
25 T a m ż e , s. 564.
26 Por. Ma rcel Ja c q u es D u b o i s , Israël, P o ète d e D ie u , M o rel, coll. „ R a c i n e s ” , S aint-J ust-
- la-P en d u e 1977. 27 T a m ż e , s. 16.
tego słow a znacze niu, ow o tchnie nie i uw ielbienie, jeś li Izrael tkwi w sercu tej Księgi j a k o ten, który niós ł jej pr zesłanie i jak o główny ak to r losu, którego s y m bole i hist orię Biblia nam przedstawia, jas n e jest, iż m ię d zy funkcją kosm icz ną i sy m b o lic z n ą poety a p o w o ła n ie m p ro rockim i e u ch a ry s ty cz n y m Izraela istnieje n a d zw y c z ajn a i d en ty c zn o ś ć 28.
C hrześcijański poeta, nie mniej niż prorok, winien je s t „słuchać” i „nad
stawiać u c h a ” na Boże natchnienie. Do takiej „religijnej” postaw y słuchania
w łaśnie Paul C laudel - sam głęboko poruszony tajem nicą poetyckiego tw orze
nia - w z y w a (dosłow nie) każdego odbiorcę poetyckiego słowa: „Nie trać
o dw agi, m łody poeto! N adstaw ucha! S łuc haj!”29.
W sw oim drugim z trzech M isteriów , utw orze zatytułow anym P o rtyk m is
terium d ru g iej c n o ty , Péguy j u ż od pierw szego zdania stawia nas w obecności
pew nej tajem niczej postaci, pew nego tajem nego, dw oistego porte-parole.
C hodzi o M ad a m e G ervaise, p obożną zakonnicę, będącą roz m ów czynią m ło
dziutkiej Joanny d ’Arc na przestrzeni niemal w szystkich strof j e g o poetyckich
M iste rió w .
Kiedy słyszym y j ą głoszącą solennie: „Cnota, k tórą kocham najbardziej,
R Z E C Z E
BÓG [podkreślenie moje - K.R.P.], to nadzieja”30, stajemy wobec
prz ek az ic iela B ożych słów niczym wobec biblijnych proroków. Jawi się ona
ja k o głos „w yroczni P a n a ” , a zarazem ja k o autorytatyw ny znak Bożej O bec
ności, owej biblijnej S zec h in y ” '. Dzięki niej słowa B oga stają się dotykalne.
O sobą, do której M ad a m e G ervaise zw raca się przez całe M isterium , jest
m ło d ziu tk a Jo a n n a d ’Arc. D la św ię te j je s t ona u o sobieniem ow ych „głosów ”,
owej „opieki d o ra d c ó w ”32, które
S Ł Y S Z A Ł A ,a które były j e d n y m jedynym
G ł o s e m : gło sem Boga.
C zu jem y je d n o cz eśn ie, że obie - zarów no M adam e G ervaise (która prze
m aw ia) j a k i Jo a n n a d ’Arc (która słucha) - są p o rte-p a ro les sam ego autora,
je g o w e w n ętrzn y m dialogiem . P rzypom nijm y jeszc ze je g o w łasne słowa:
28 T a m ż e , s. 19. 29 Cyt. za: ta m ż e , s. 26.
30 C h a r le s P É G U Y , P o e z je , Instytut W y d a w n i c z y P A X , W a r s z a w a 1978, s. 39.
31 Z h e b r a j s k i e g o „ z a m i e s z k iw a n i e ” - B o ż a O b e c n o ś ć lub i m m a n e n c ja Boga . Jest to je d e n z k l u c z o w y c h te r m i n ó w m is ty k i ż y d o w sk ie j. Zob. A lan U n t e r m a n , E n c y k lo p e d ia tra d y cji i le g e n d ży d o w s k ic h , K s ią ż k a i W ie d z a , W a r s z a w a 1994.
Joa nn a d 'A r c je s t m oim m odelem , gdy ż p o sta n o w iłe m p o św ię cić w s zy s tk o , co mam , dla przed st aw ien ia tej wielkiej ś w ię t e j 1'.
Z arów no jako model w sensie m alarskim , j a k i p rz edm iot p rzedstaw ienia,
Joanna d 'A r c jest bez w ątpienia rów nież idealnym w y o b ra ż e n ie m podjętego
i w ypełnionego powołania. W ybierając owo dw oiste p rzedstaw ienie, Peguy
staje się - i to jak że w yraźnie - zarazem skrybą, ja k i g łó w n y m bohaterem
P ortyku. Znajduje się on rów nocześnie w księdze i
P O Z Anią, w
S Ł O W I Ei w
c i s z y.M obilność ta odsyła do odw iecznego Szem a, gdzie B óg je s t ró w
nocześnie
Tr ó j c ą i Je d n o ś c i ą, Tr ó j j e d y n y m34 .Mamy tu do czynienia z k ilk u w arstw ow ym prz edstaw ieniem : w planie
najbliższym, bezpośrednim , dwie postaci z XV wieku, z a k o n n ic a (M adam e
Gervaise) i dziecko (m ała Joanna), uczestniczą w p e w n eg o rodzaju lekcji
katechizm u i duchow ego ćwiczenia. Plan następny, głębszy, to ten, w którym
M adam e Gervaise staje się głosami, a Joan n a d 'A r c - ich posłuszną, św iętą
i heroiczną wykonawczynią. Te z kolei plany odsyłają nas do Szem a, Izrael,
gdzie Bóg Jahw e (M adam e Gervaise) uczy swój lud (m ałą Joannę) i daje mu
swe Prawo. Szema, Izrael jest z kolei odbiciem i w y o b ra żen ie m dialogu we-
wnątrztrynitarnego, które przenoszą nas na Boży plan odw iecznej
W Y M I A N Y .Z asygnalizujemy jeszc ze tylko m ożliw ość nieskończonej ilości kom binacji,
w których każda lektura P ortyku staje się osobistym Szem a m iędzy poetą
i jeg o czytelnikiem.
33 T a m ż e , s. 574.
34 W e d łu g niek tó ry ch ż y d o w s k ic h m is ty k ó w „ T o r a z b u d o w a n a je s t na p o d s t a w i e tego Im ie nia [Im ie n ia Bo ga], p o d o b n ie j a k d r z e w o w y r a s ta z k o rzen ia. [...] T o ra, jeś li u jąć j ą w całoś ci, je s t id en ty c zn a z w ielk im Im ie n iem B o g a ” (por. G e r s h o m S c h O L E M , L e m e s s ia n is m e ju if. E ssa is s u r la s p iritu a lité du ju d a ïs m e , C a lm a n n - L é v y , „ P r e s s e s P o c k e t ” , P a ris 1974,
s. 413).
R ó w n ie ż m o d litw a S zem a je s t p r z e d s ta w ie n ie m Im ie n ia Boga. T e t r a g r a m J H W H (Jahw e) oznacza: „Je st em , kt óry j e s t e m ” , po h e b rajs k u E h e ieh a s h e r E h eie h . Z a w ie r a w s o b ie p e w n ą relację, p ew ien ruch: na jp ie rw st aw ia się p ierw s ze E h eieh , p o te m d r u g i e ( jak b y j e g o o dbicie), a w trzeciej kolejności „ łą cz n ik ” , k o p u la a sh e r, k tó ra staje p o m ię d z y d w o m a w y r a z a m i j a k wię ź, w y ra ża jąc a ich w z a je m n ą relacje.
N ajś w ię ts ze Im ię B o g a je s t w ięc o b ja w ie n ie m p e w n e g o t a j e m n i c z e g o c o llo q u e B osk iej Istoty.
W c h rze śc ij a ń sk iej p e r s p e k ty w ie te m is ty c z n e in tu ic je ż y d o w s k i e z o s t a j ą j e s z c z e m ocniej naśw ietl one. W ła s n e Im ię B o g a - tetrag ra m J H W H - z a w i e r a w s o b ie o d b i c i e t a j e m n i c y T r ó jc y Świętej i relacji „ w e w n ą t r z tr y n i t a r n y c h ” . B y ło b y z atem w i d z ia l n y m , n a m a c a l n y m o b j a w ie n i e m owej ni ew id zialnej, p o z az m y s ło w ej taje mnicy.
W ten oto sposób cały P ortyk m oże być rozum iany ja k o przedstawienie
S zem a, gdyż B óg P é g u y ’ego je st E m m a n u e le m - „B o g iem -z -n am i” , Bogiem
w cielonym . S łyszym y w Nim
G Ł O S Y ,których źródło je st je d n o cz eśn ie „ducho
w e ” („ n ie b iań sk ie” i „ p odniosłe” ) i „cielesne” („ziem sk ie” i „przyziem ne” ).
R ó żnorodność ta w ypły w a z obco w an ia świętych, tych „stąd” i tych „stam
tą d ” . Jest dogłębnie
E K L E Z J A L N Ai
E K U M E N I C Z N A .M E D Y T A C J A ( T E F 1 L L A )
Jest taki stary żydow ski aforyzm na tem at P ism a świętego: „R ozw ażajcie
je i mielcie, wciąż na nowo obracając na w szystkie strony, a zobaczycie, że
je s t w n im w sz y s tk o ”35. O tóż „ro zw aż ać” Słow o Boże, „obracać je na
w szystkie strony” to - dosłow nie - „ p rz e ż u w a ć ” . W języ k u oryginału ten sam
term in, który oznacza „ p rzeż u w an ie” pokarmu, odnosi się także do studio
w a nia i m ed y to w an ia Tory. Spotykam y go w ję z y k u biblijnym właśnie w tym
znaczeniu. T ak na przykład N a jśw ię tsz a P anna „p rzeż u w ała”
W Y D A R Z E N IAi
S Ł O W Aze sw ego życia, swoją w łasną „historię b iblijną” . Przypom nijmy:
„M a ry ja za c h o w y w a ła w szystkie te sprawy i rozw ażała je w sw oim sercu”
(Łk 2,19) oraz: „A M atka Jego cho w ała w iernie w szystkie te w spom nienia
w sw oim s e rc u ” (Łk 2 , 5 l ) 36.
R ó w n ież Péguy nieustannie „p rzeż u w a” Słow o B oże i swoje własne do
św iadczenie, czyniąc żyw ym i i odżyw czym i ich elem enty, choćby były one
n ajdrobnie jsz e i pozornie nic nie znaczące.
C zytając uw ażnie tekst poem atu Le Porche, j u ż od pierw szej linijki, zanim
je s z c z e zostanie w y pow iedziane ja k ie k o lw ie k słowo m o n ologu-dialogu M iste
rium , m am y pow ody przypuszczać, że oto wprow adzani jesteśm y do wnętrza
ja k ie g o ś osobistego i zasadniczego „osą du” , pew nego „rachunku sum ienia” .
P ortyk m isteriu m d ru g iej cnoty ro zpoczyna się króciutkim stwierdzeniem:
„ M a d am e G ervaise wchodzi (pow raca )” . Aż do końca tego długiego utworu
35 C y t za: Sc h o l e m, L e m e s s ia n is m e ju if, s. 4 0 3 . D o d a je on j e s z c z e : „ Z a m ie rza ją c oprzeć t rad y c ję n a T o r z e i p o k a za ć, że w ła ś n ie z niej o n a w y p ły w a , eg ze g ec i ci j a k o pierw si wykazali p o s t a w ę z a r ó w n o tw ó r c z ą , j a k i « w s łu c h u j ą c ą się». Są oni m is trz a m i, g d y ż po trafili w y k o r z y s tać o t r z y m a n e d a n e ” .
36 C y ta ty w e d ł u g Biblii T y s ią c le c ia - P ism o św ię te S ta re g o i N o w e g o T esta m en tu
w p r z e k ła d z ie z ję z y k ó w o r y g in a ln y ch , oprać, z es p ó ł b ib li stó w p o lsk ich z in ic jaty w y b e n e d y k t y
ani razu nie pojawi się podobnie sucha i - w ydaw ałoby się - bez żadnego
wyraźnego sensu, podana zw ięźle inform acja. Otóż dla naszej analizy je s t ona
niezw ykle cenna i wydaje się j a k najstaranniej dobrana.
W ju d aizm ie m odlitw a biblijna, m edytacja (po hebrajsku: T efilla ) ozna cza
„osąd” , „debatę” . M odlić się to „wejść w sam ego siebie” , „osądzić sam ego
siebie”, „dokonać bilansu”37, „p o w ró cić” . P rzykład tego m am y w p rz y p o
wieści o synu m arnotraw nym , tak bardzo znaczącej w p rz y p a d k u P e g u y ’ego:
W szedłszy zaś w siebie, [syn m arnotraw ny] rzekł: Ja kże w ielu n a je m n ik ó w w d o mu ojca m eg o ma dosy ć chleba, a j a tu g ło d em prz y m iera m ! W s ta n ę i pójdę do ojca meg o [...] 1 w s ta w s zy posz edł do ojca sw eg o (Łk 15,17 - 2 0 ) 3K.
W idzim y, że czasownik „w ch o d zić” (re n tre r), użyty przez autora w celu
w prow adzenia jeg o własnego i B ożego p o rte-p a ro le, osoby reprezentującej
zarówno stronę „B o g a-który-pokłada-nadzieję” , j a k i p e g u y s to w s k ą teorię
nadziei, wcale nie wydaje się przypadkow y. Ł ączy on sym b o lic zn ie m odlitw ę
człow ieka (która tylko
wpostawie
W E J Ś C I A W S IE B IEm oże badać swe w łasne
sumienie i zgłębiać powody do nadziei39) i „ s y tu ac ję” Boga, który „na u b o
czu, wszedłszy w siebie”40, oczekuje człow ieka.
P rzekonujem y się, że na obraz i podob ień stw o S ło w a B o żeg o (które, w c ie
lone - jed nocześnie „du c h o w e” i „c ie lesne” - staje się nam ac aln e), słowo
37 Por. M l Q U E L , Le m o ts-c lé s d e la B ib le , s. 275.
38 C y to w a n e w e d łu g P ism o św ię te w p r z e k ła d z ie W. O. J a k u b a W u jka 5.7 ., W y d a w n i c tw o A p o s to ls tw a M o d litw y . K ra k ó w 1962, p rzedruk: W y d a w n i c tw o K urii L u b e l s k i e j, L u b lin 1986. W y b r a liś m y ten właśn ie przekład, gd y ż j e s t ba rd ziej d o s ł o w n y i b liż s z y o r y g in a ło w i. D la p o ró w n a n ia Biblia P o z n a ń s k a (P ism o św ię te S ta re g o i N o w e g o T e sta m e n tu w p r z e k ła d z ie
Z ję z y k ó w o ry g in a ln y ch ze w stęp a m i i k o m e n ta r za m i, op rać, z es p ó ł pod red. ks. M i c h a ł a Pe tera
i ks. M arian a W o ln ie w ic z a , K s ię g a rn ia św. W o jc ie c h a , P o z n a ń 1994) m a w ty m m ie jscu: „ Z a s tan o w iw s z y się nad sobą, p o w ie d z ia ł...” , n ato m ias t B ib li a T y s ią c le c ia : „ W t e d y z a s ta n o w ił się i rzek ł...” .
3y W ła ś n ie w c h o d zą c w siebie sy n m a r n o t r a w n y „ p o c z ą ł ” n a d zieję i p o d ją ł p o s t a n o w i e n i e pójścia do ojca - por. Łk 15, 17-20.
4(1 T erm in „ w ejś cia w sie b ie ” B o g a j e s t sz c z e g ó ln ie w a ż n y w m is ty c z n e j in te rp retacji ż y dow skiej s a m eg o aktu stw o rzen ia. Z g o d n ie z ni ą o d w i e c z n y i w s z e c h o b e c n y B ó g , po to, by „ust ąpić m ie js c a ” w y łan ia jącej się st w a rza n e j m aterii i c z a s o w i, „ w y c o f a ł się [jakby] d o S i e bie” . O w o „ w y co fa n ie się ” je s t w ięc a k te m Bosk iej m ił ości i n adziei (w j ę z y k u f r a n c u s k im szczeg ó ln ie w id o c zn y je s t ten z w iąz ek nadziei z o c z e k iw a n i e m - e sp é ra n c e i e sp é re r ). Myśl ta n ie z w y k le b lis k a b y ła S im o n e W eil, k tó r a pisała: „ B ó g ty lk o d la te g o m ó g ł s tw a r z a ć , że się u k r y ł” (cyt. za: J. T o k a r s k a - B a k i r , M a tka B o sk a F a b r y c z n a , „ G a z e ta W y b o r c z a ” z 22-23
p oetyckie w P o rty k u , dzięki miejscu, jak ie przeznacza n a ciszę i medytację,
zdaje się nieść praw dziw e, sym boliczne życie.
Szem a P e g u y ’ego je s t je d n o cz eśn ie uroczyste i poufałe. Pow tarzające sie
u niego j a k refren: „ S łuchaj!” nie odnosi się do całego ludu Bożego, lecz do
„ d z ie ck a” : „Ecoute, mon en fan t” . Działanie poety je s t więc tutaj dwoistej
natury: z jednej strony um iejscaw ia on swoje dzieło w tradycji Starego P ra
wa, danego narodow i w ybranem u przez Boga, z drugiej strony ów Bóg Izrae
la (Jahw e z Góry Synaj) objaw ia się u niego ja k o Bóg bliski, poufały: „Tata” ,
„ A b b a ” .
Jako chrześcijan odsyła nas to do Drugiej Osoby Trójcy Świętej: Jezusa
C h ry s tu sa - S łow a w cielonego (V erbum caro fa c tu m est). Istniejąc zarówno
odw iecznie, ja k i w czasie, je s t On Szem ą w całym tego słowa znaczeniu:
S ło w em
W Y P O W I E D Z I A N Y Mprzez Ojca, najpierw w ew nątrz Trójcy Świętej,
później zapow ied zian y m w S tarym P raw ie i ostatecznie S łow em , które stało
się „ciałem i k o ś ć m i” , „ciałem i krw ią” w osobie Jezusa z Nazaretu.
Jak „drabina Ja k u b o w a ”41 dla w szystkich i dla każ d eg o 42 Jezus jest
„ e p ic e n tru m ” i „punktem z e ro w y m ”, n ew ralgicznym m iejscem w relacji czło
w ieka ze sw oim Stw órcą. T oteż w N im spotykają się i p o jednują obydwa
T e s ta m e n ty 43. To On je st p ra w d ziw ą Torą, nie stworzoną, lecz „zrodzoną
przez O jc a ”44, źródłem P raw a (Alfą) i je g o w y pe łnienie m 41' (O m e gą)46.
41 Po r. R d z 28, 12-15.
42 W y r a ż e n i e „ d la w s zy s tk ic h i dl a k a ż d e g o ” o d sy ła nas do d u c h o w o ś c i p r a w o s ła w ia i do j e g o g ł ę b o k i e g o p o c z u c ia p o w s z e c h n e j so lid arn o ś ci m ię d z y w s zy s tk im i lu d źm i dzięki C h r y s tu
sowi. C o c ie k a w e , P é g u y miał p o d o b n e o d c zu c ie , n a w et j a k o c z ło w ie k n iew ie rzący . Por. Hans U rs von B A L T H A S A R , D ie u et l ’H o m m e d ’a u jo u r d 'h u i, D e sc lée de B ro u w er, Paris 1966,
s. 2 5 4 -2 8 0 .
N a l e ż y r ó w n ie ż z a u w a ż y ć , że w liturgii p ra w o s ław n ej (k tóra s tarannie z ac h o w a ła swe ź ró d ła w y w o d z ą c e się z p ie r w s z y c h w s p ó ln o t j u d e o c h r z e ś c i ja ń s k i c h ) p rz ed roz p o cz ęc iem lek tu ry P i s m a ś w ię te g o u ro c z y s t y m S ze m a w z y w a się w iern y ch : „ B ąd ź cie u w a ż n i ! ” .
43 „ O d k u p i e ń c z e w c ielen ie się B o g a - S y n a , w raz z w y la n ie m D u c h a Ś w ię te g o w dniu P ię ć d z ie s i ą t n i c y , s ta n o w i c e n tr u m lu d zk ic h d z ie jó w , p o n i e w a ż j e s t se rce m historii Izraela. Jest p u n k te m , ku k t ó r e m u z w r a c a sie całe P is m o , « S tary T e s ta m e n t j a k o j e g o o c ze k iw an ie , N ow y - j a k o j e g o w zór, o b a j a k o ich c e n tr u m » (P asc al), i na tym p o leg a z d e c y d o w a n a n o w o ś ć tego w i d z e n i a ” (po r. M .-T . HuGUET, Izra elu , lu d u m ój, kim je s le s ? , tłum . ks. T a d e u s z Jania, W y d a w n i c t w o A p o s to l s t w a M o d litw y , K r a k ó w 1994, s. 22).
44 N a leż y p o d k r e ś lić p e w ie n fakt z liturgii ży d o w s k ie j, taje m n icz y , a ró w n o c z e ś n ie w z r u s zają cy: z w o j e T o r y , p r z y b ra n e w k ró lew s k i p łas zc z, u k o r o n o w a n e i p r z y o z d o b io n e , są trak to w a n e j a k ż y w a istota. Z a r ó w n o w K o ś cie le k a to lick im , j a k i p r a w o s ł a w n y m w p o d o b n y sp os ób czci się N a j ś w i ę ts z y S a k r a m e n t, ik ony czy też f ig u rk ę D z ie c ią tk a Je zus.
Jezus Chrystus, będąc „B o g iem -z -n am i”, nigdy nie je st sam. „P rzyjął C ia
ło” z Maryi Dziewicy, więcej: stał się „C iałem z cia ła ” swej M atki. W ten
sposób oboje tworzą „drabinę J a k u b o w ą ” , „ziem ię o b ie c a n ą ” , m iejsce s p o tk a
nia i zjednoczenia S tw orzyciela ze swym stworzeniem .
Będąc samą istotą Tajem nicy W cielenia, ow a teolo g iczn a p ra w d a stanowi
dla chrześcijan trzon całego B ożego objawienia. Jest ich m y ślą przew odnią,
ich refrenem , ich Szem ą. B yła też z p ew nośc ią zasad n icza dla P e g u y ’ego
i wycisnęła piętno na całej je g o twórczości powstałej po p o w ro c ie do K o śc io
ła. Cały P ortyk tchnie tą tajem nicą zażyłej więzi, kom unii Jez u s a z M aryją:
[...] Ma ria
Jest matką sa m eg o pasterza
1 tak długo ja k istnieć będzie ow cza rnia, [-]
Jest Ona matką o d w ieczn eg o pasterza. Trze ba więc co jak iś czas zwracać się Do tej, która wsta w ia się za nami47.
Właśnie M aryja jest pośredniczką, w pełnym tego słow a znaczeniu, m iędzy
odwiecznym , w ew nątrztrynitarnym Szem a a nami - stw orzeniam i, ow ym
„drżącym płom ieniem [który] [...] sam poprow adzi C noty
i Ś w iaty 48” .
W Niej Słowo Boga staje się „cielesne” i musi być odtąd k arm ione przez nas,
by
ŻYĆ:24, 44). W y r a ż a ją c się w ten sp o s ó b , J e z u s o b ja w ia z g o d n o ś ć s w o ic h c z y n ó w z z a m y s ł e m Boga: ukaza ł, że sa m słu c h a S ło w a i c h ciał być mu p o słu sz n y . W e d ł u g ś w ia d e c t w a u c z n ió w to właśn ie z ust Je z u s a m a m y p o tw ierd z en ie w a żn o ś ci P is m a , które p r z y jm u j e m y j a k o S ło w o Boga (J 10, 35). Je zus u m o ż l i w i a j e g o z ro zu m ie n ie, d aje j e g o in te rp reta cję, ni e z nosi, a w y p e ł nia j e ” (K o m is ja E p is k o p atu F r a n c u s k ie g o do S p ra w S t o s u n k ó w z J u d a i z m e m , L ire l'A n c ie n
T e sta m e n t, „La d o c u m e n ta tio n c a th o liq u e ” , nr 2 1 6 0 z 1997 r., s. 628.
46 „ G dy Je zus mów i: « W y k o n a ł o się» (J 19, 28), p r z y p o m i n a B o ż y pl an o b j a w io n y w S t a rym T es ta m en c ie , a my ro z p o zn a je m y Je g o n i e p o w ta r z a l n e m ie js c e w w y p e ł n ie n i u się o b ietn ic i darze z b aw ien ia . U k azu je się n am ja k o Syn, k tó reg o O jc ie c « u s ta n o w ił d z ie d z i c e m w s z y s t kich rzeczy, przez (któreg o) też stw o rz y ł w s z e c h ś w ia t» ( H b r 1. 2), i j a k o « A lf a i O m e g a , P oc zątek i Koniec» (Ap 21, 6 )” ( tam że, s. 629).
4 Pf.GUY. L e P o rch e du m y stè re d e la d e u x iè m e vertu, s. 58. 4!i T a m ż e , s. 22.
T ak więc słow a Jezusa, słow a od w ieczne, są jak o n iem o w lęta , m leczne dzieci naszej krwi i naszeg o serca
Nas, którzy ży je m y w czasi e49.
N A U C Z A N I E ( T O R A )
Z n ac zen ie hebrajskiego słow a Tora okazuje się d ecydujące dla objaśnienia
i uzasad n ien ia naszej lektury P ortyku. O dczytujem y go ja k o studium i k o m en
tarz S ło w a B ożego w celu jeg o przekazania. Sens rdzenia yarah, w ystępujące
go w tym słowie, je s t następujący: „ciskać, „rzucać”, „w skazyw ać ręką” ,
„w ytykać p a lc e m ” , „pokazyw ać k ieru n e k ” . W Biblii Tora oznacza więc kieru
nek, ja k i należy podjąć, wytyczną, p rz ew o d n ik a - stąd: „na u cza n ie” , „nauka” ,
„praw y kierunek ż y c ia ’” nadany przez B oga człow iekow i. Tora jest więcej
niż praw em , je s t nauką wskazującą, ja k należy p o stęp o w a ć50.
W ezw a n ie przez „Szem a - słuchaj!” jest bezw zględnie zasadnicze dla
o w ocności Prawa, które Izrael otrzym ał na G órze Synaj. To słowo staje się
n o śn ik iem d u ch o w eg o d ziedzictw a Żydów , ludu Pierw szego Przymierza. Jest
le itm otivem całej Tory i ró w nocześnie głęboką m od litw ą człow ieka Bożego
- w istocie chodzi przecież tylko o w ypełnienie woli Boga. A po to, by móc
j ą w ypełnić, trzeba najpierw jej w ysłuchać i dobrze
U S Ł Y S Z E Ć .W tym też znaczeniu posługujem y się słow em „skryba” dla określenia
autora P ortyku. S kryba (po hebrajsku sofer) je st rów nocześnie k o pistą51
49 T a m ż e , s. 76.
50 M l Q U E L , L e s m o ts -c lé s d e la B ib le , s. 287.
51 C z y n n o ś ć p r z e p i s y w a n i a w y d a je się s z c z e g ó ln ie trafn ie o d n o s ić do P é g u y ’ego . W j e g o b i o g r a f ia c h c z ę s t o podkresTa się wagę, j a k ą m ia ła o n a od w c z e s n e g o d zie ciń s tw a . J e g o syn, M a rce l, k o m e n t u j ą c tru d n o śc i, na j a k ie j e g o ojci ec n a p o ty k a ł w p r o c es ie nauki pisa nia i kali grafii, z a z n ac za : „ W c ią ż p o d e jm u je w ys iłk i. C h c e w y p r a c o w a ć d o s k o n a ły c h a r a k te r pisma. [...] W k o ń c u mu się to udaje. J e d n o c z e ś n i e p rzejęty jes t p e w n e g o ro d zaju s z a c u n k i e m do tego p ię k n e g o pis m a, któ re tyle go k o s z to w a ło . Z n is z c z e n i e pięknej, z ap isan ej strony p r z ek re ś len ia mi n a p a w a g o o d r a z ą ” (por. M arcel P É G U Y , Le d e stin d e C h a rle s P é g u y , L ib r a irie A c ad é m iq u e
Pe rrin, Paris 1941, s. 33).
S a m P é g u y p o ś w ia d c z y ł fakt, że c z y n n o ś ć p r z e p is y w a n ia c z e g o k o lw ie k nie b y ła dlań n e u tralna: „Ju ż sam fakt, że j e p rz ep is u je [żarty, które go bolały] m o ją w ła s n ą ręką, dla niej o b ro n y , m o im a tr a m e n t e m i m o im p ió r e m na m o im p a p ie rze do k o p io w a n ia , budzi we mnie u c z u c ie p o n iż e n ia , u c zu c ie d o s k o n a le u z a s a d n io n e ; budz i we m n ie u c zu c ie n i ez ap rz e cz aln eg o p o n iże n ia, c z u ję d o b rz e, n i e z ap rz e cz aln ie, że staję się w s p ó ln i k i e m - w p o d ł e g o rod zaju p o ro z u m i e n iu , że p o d a ję m u rękę, że p rz y jm u ję j e g o rolę, że staję się j e m u p o d o b n y ” (por. P É G U Y ,
i kom entatorem Słowa B o żeg o 52. O tw iera k ró le w sk ą i św iętą d ro g ę całej
tradycji egzegetycznej
im istycznej Tory ustnej. Zadanie j e g o je s t
„ n i e b i a ń skie’03. Słowo Boże dzięki skrybie je st prz ekaz yw ane i w ciela się w m a te
rialne i konkretne życie codzienne.
W ielokrotnie w Biblii pow iedziane jest, że o b ow iązek na u c z a n ia i s tudio
wania Prawa, jakie Bóg dał człow iekow i, je st głó w n y m za d a n ie m ju d aizm u ,
a w szczególności każdego ojca ro dz iny54. Jest przykazaniem .
W sposób tajem niczy i sugestywny, p ra w dopodobnie po części b ezw iedny
(czy intuicyjny), Péguy ukazał bogactw o duch o w e p o c h o d z ące z dialogu
między obydw om a P rzym ierzam i, o b y d w iem a tradycjam i: ż y d o w sk ą i c h r z e
ścijańską. Dialog ten to rów nież szczególnego rodzaju S ze m a , której Péguy
zdaje się być jed nocześnie i w spółautorem , i protagonistą. O b jaw ia się on
jako „prorok” tego spotkania55, zw iastując je i prz eżyw a jąc (czasow nik
„zw iastow ać”, tak ważny w Starym i N o w y m T estam encie, m a swe źródło
w słowie S zem a )56.
Dla tego ka żdy uczony w Piśmie, który stał się uc zn iem k ró les tw a niebiesk iego, po do bny je s t do ojca rodziny, który ze sw eg o sk a rb ca w y d o b y w a rzeczy no we i stare57.
52 N a tem a t sk ry b ó w (u c zo n y c h w piś m ie ) i ich roli w tradycji ż y d o w s k ie j (a w ię c także w E w an g elii ) zob. SCHOLEM, L e m e ss ia n ism e ju if, s. 4 0 3 -4 1 1 .
53 Por. G. W l G O D E R , D ic tio n n a ire e n cy c lo p é d iq u e du ju d a ïs m e , C e r l / R o b e r t L affo n t,
„ B o u q u in s ” , Paris 1996, s. 932.
54 „ Tylko się st rzeż b ard zo i pilnuj siebie, b y ś ni e z a p o m n i a ł o t y c h r z e c z a c h , które w idziały twe oczy: by z tw e g o se rca nie usz ły po w s z y s tk ie dni tw e g o ż y cia, ale u c z ich sw y ch sy n ó w i w n u k ó w ” (Pw t 4, 9. w e d łu g Biblii T y s iąc lec ia ).
55 „ P o w s ze ch n ie p rzy jm u je się, że pro ro k to czło w iek , k tó ry p r z e w i d u j e , p r z e p o w i a d a . K ła d ziem y s z c ze g ó ln y nacisk na ten p rz ed ro s te k [prze-]. S a m akt w id ze n ia czy m ó w ie n ia w ydaje się n am dru g o rzę d n e j w agi, sta n o w iąc j e d y n i e sp o s ó b p r z e k a z a n i a s u b s ta n c ja ln ej treści proro ct wa. T a zaś zdaj e się być o d k r y c ie m , o d s ło n ię c ie m , z a p o w i e d z i ą p rz y s zło ś ci. A prz ec ie ż istota pro ro ctw a, kt órą sta ram y się tutaj o d s ło n ić, ty lk o u b o c z n ie p o l e g a na a n ty c y p a c ji p r z y szłości. [P ro ro cki e] o g lą d a n ie n iek o n ie cz n ie z w i ą z a n e j e s t z p rz y s zło ś cią: p o s i a d a o n o sw o je wła sn e, n a ty c h m ia s to w e z naczenie, .lego m o w a to nie [z aled w ie ] p r z e - p o w i a d a n i e , to coś d a nego teraz, w tym m o m e n c ie , w chw ili w y p o w ie d z i. W tak r o z u m i a n y m p r o r o c t w i e w iz ja i s ło w o z n ajd u ją się na d rodze, w p o s z u k i w a n iu o d k ry c ia , o d s ło n ięc ia. T o j e d n a k , c o s i ę p r z e d n i m i o d s ł a n i a , t o n i e p r z y s z ł o ś ć . T o a b s o l u t . P r o r o c tw o j e s t o d p o w i e d z i ą n a tęs k n o tę za w ie d zą ; nie o w iedzę j e d n a k d n ia j u tr z e j s z e g o tu c h o d zi, l ec z o w i e d z ę B o g a ” (,por. Mi-
QUEL, L e s m o ts-c lé s de la B ib le , s. 187-188). 5i' Por. tam że, s. 249.
B I B L I O G R A F I A
i . D z i e ł a K a r o l a P é g u y
Œ u vr es en p r o s e c o m p lè te s , t. I, (w yd. pod red. R o b e rta Buraca), G a l li m a r d ( B ib li o th èq u e de
la P lé ia d e ), Paris 1987.
Œ u vr es en p r o s e c o m p lètes , t. II, (wy d. p o d red. R o b e rta B ur aca ), G a llim a r d (B ib li o th èq u e de
la P lé ia d e ), P aris 1988.
Œ u vr es en p r o s e c o m p lè te s , t. III, (wy d. pod red. R o b e rta B u raca), G a llim a r d (B ibli othèque
de la P léia de), P aris 1992.
Œ u vr es p o é tiq u e s c o m p lè te s (w s tç p - F ra n ç o is P o rch e; c h r o n o lo g ia życi a i dziel - Pierre
P é g u y ; p rz y p is y - M arcel P é g u y , w e w s p ó łp r a c y z Ju lie S abiani), G a llim ar d (B ibli othèque d e la P lé ia d e ), P aris 1975.
L e M y stè r e de la C h a rité de J e a n n e d ’A r ç a v e c d e u x a c te s in é d its (wy d. i D o s s ie r wg r ę k o
p isó w A lb e rta B é g u in a , w e w s p ó łp r a c y z M m e C h a rle s P é g u y i A l f r e d e m S aff rey), Le Club du M e i ll e u r L iv re, Paris 1956.
Le P o rc h e du m y s tè r e d e la d e u x ièm e v ertu (w s tę p i p rzy p is y - Je a n B astaire). G a lli m ard , coll.
„ P o c h e / P o é s i e " , P aris 1929 ; 1986 (w s tę p i przypisy) .
2. A r t y k u ł y
L ’A m itié C h a r le s P ég u y , „L es F e u ill ets de l ’A m itié C h a rle s P é g u y " [F.], 19 48 -197 7. L ’A m itié C h a r le s Pé guy, „ L ' A m i t i é C h a rle s P ég u y . Bulle tin d ’in f o r m a t io n s et de R e c h e r c h e s "
[B.]. o d 1978 r. do dzisiaj.
3. B i o g r a f i e i d z i e ł a k r y t y c z n e
B a l t h a s a r , H ans Urs von: La G lo ire e t la C ro ix, vol. II: Stylés. D e J ea n d e la C ro ix èi
P é g u y , A u b ie r - T h é o lo g i e , Paris 1983.
Du p l üYÉ, Pie: L a R e lig io n d e P é g u y , K lin ck s ie ck , Paris 1 9 6 5 .
F r a i s s Ę , S im o n e: P ég u y, Seuil, coll. „É c riv a in s de t o u jo u rs ", Paris 1979.
I S A A C , Jules: L e s A m itié s ju iv e s de P ég u y, dans E x p é r ie n c e s d e m a vie. vol. I, C a lm a n n -L é v y , Pa rts 1960.
Ma r i t a i n, Raïs sa: L e s g ra n d e s a m itié s, D e s c lée d e B ro u w e r , „Livre de vie", Paris 1 9 7 4 ( w y d a n ie polsk ie: W ielkie p r z y ja ź n ie , Z n ak , K r a k ó w 1 9 6 2 ) .
M O E L L E R . C h arle s: L itté ra tu re du X X e siè c le e t le c h ristia n ism e , t. IV: L ’E sp é ra n c e en D ieu
N o tre P ère, C a s te r m a n , T o u rn ai (B e lg ia ), 1965.
P ég u y a u p o r c h e d e l ’E g lise . C o rr e s p o n d e n c e in éd ite J a c q u e s M a rita in -D o m L o u is B a illet
(w yd. op rać, p rz ez R e n é M o u g c la i R o b e r ta B u raca), Cerf . Paris 1997.
P É G U Y , M a rcel: L e D e stin d e C h a rte s P ég u y, L ib ra irie A c a d é m iq u e Pe rrin, Paris 1941. P E G U Y , M arcel: L e ttr e s et e n tr e tie n s , E d itio n s de Pa ris, 1954.
PÉ G U Y , M a r c e l : N otice, œ u v re s p o é tiq u e s co m p lètes, G a l l i m a r d , P a r i s 1 9 7 5 .
P o i . é T , J e a n -C la u d c: Le P a trim o in e litté r a ir e eu ro p é e n , t. I: T r a d itio n s ju iv e s e t c h r é tie n n e s, De B oeck U niversilé . B ru x e lle s 1992.
R o l l a n d . Rom ai n: P éguy, t. I-II, A lbin M ichel, Paris 1944.
4. D z i e ł a 7. z a k r e s u d u c h o w o ś c i
B R A N D S T A E T T E R , R om an: K rą g b ib lijn y. In st ytut W y d a w n i c z y P A X , W a r s z a w a 1986. C R O U S E L , Henri: O ryg e n es, wyd. Ho milii, B y d g o s z c z 1996.
Du b o i s, M arce l Jacqu es: Israël, P o ète d e D ieu , M orel, coll. „ R a c i n e s ” , P aris 1977. Du b o i s, M arcel Jacqu es: P a ra d o x es et m y stè re d 'I s r a ë l, O liv ie r, J é r u s a l e m 1 9 8 7 .
Fr è re Ep h r a i m: J é s u s J u if p r a tiq u a n t. L ib ra iri e A r t h è m e F a y a r d /E d i ti o n s du L io n de Ju da,
Paris 1987 (wyd. polskie: Brat E fraim , J e z u s Ż y d p r a k ty k u ją c y , w yd. „ M ” , K r a k ó w 1994).
K a b b a lis te s c h ré tien s (p raca z b io ro w a), A lbin M ichel (C a h ie rs d e L H e r m e t i s m e ) , P aris 1979.
M iq u é L , D o m Pierre: L es m o ts-c lé s de la B ib le, B e a u c h e s n e , P aris 1996. SCHOLHM. G e r s h o m : K a b a ta i j e j s y m b o lik a , w y d . Z n a k , K r a k ó w 1 9 9 6 .
Sc h o l e m, G ersh o m : M istyc yzm ży d o w sk i. C z y te ln ik . W a r s z a w a 1997.
SCHOLHM, G e r s h o m : Le M e ssia n ism e ju if. E ssa is s u r la s p ir itu a lité du ju d a s m e , C a lm a n n - L é v y ,
coll. „ Pre sses P o c k e t" , Paris 1974.
V E R G O T E . A ntoine, D E S C A M P S , Albert, H O U S S I A U , Albert: L ’E u ch a ristie . S y m b o le et ré a lité , J. Duc ulot, S. A., coll. „ R ép o n s es c h rétie n n e s " , G e m b lo u x 1970.
W l G O D E R , G e o ffrey : D ic tio n n a ire e n c y c lo p é d iq u e d u ju d a ïs m e , C e r f /R o b e r t L affo n t, coll. „ B o u q u in s ” , Paris 1 9 9 6 .
SH E M A D E C H A R L E S P É G U Y
R é s u m é
B e au c o u p de b io g rap h e s, amis et c rit iq u es de Péguy, c o n s ta te n t q u e sa vie e t so n œ u v r e sont in d én ia b le m e n t liées à la fois à Israël et à l ’Église. Il est l ’h o m m e aux fro n tiè res et le pré cu rse u r de l ’œ c u m én is m e.
C ’est avec les Ju ifs q u 'il a fait ses p re m iers pas, d ’ab o rd d a n s la p o litiq u e, e n s u ite dans la philo sophie . Ses no m b reu x amis, c o lla b o ra teu r s et a b o n n és d es C a h ier s d e la Q u in za in e . é ta ien t sinon de c o n fess io n , au m o in s d ’o rig in e j u iv e . So n g ra n d a m o u r é ta it une Ju ive. Il avait j u s q u ’à son «c h ap e la in h é b raïq u e» , c o m m e il a p p elait l u i- m ê m e son ami. un j u i f o b s e rv an t, E d m o n d - M a u r i c e Lcv y.
D ans la N ote c o n jo in te 58 de P é g u y , d e v e n u e son texte ultim e et re s tée in a c h e v é e , a p p a
5S C h a rle s P E G U Y , N o te c o n jo in te s u r M. D e sc a rtes et la p h ilo s o p h ie c a r té s ie n n e , texte
ra is s e n t « d e u x a m is qui se p ro m èn e n t» . L ’un est j u if , l 'a u t r e c h rétie n . C e tt e image, tout à fait b a n a le et q u o tid ie n n e, de « d e u x a m is» qui « p h ilo s o p h en t» e n s e m b l e m alg ré leurs différences, c h a c u n re s tan t s o i - m ê m e et, n é a n m o in s , fais ant un e ffo rt p our e s s a y e r de « v o ir avec les yeux de l ’au tr e» , peut être c o m p r is e en tant q u e fig u re p ro p h é tiq u e du d ia lo g u e ju d é o - c h r é t i e n et de celui d es d e u x T e s ta m e n t s qui, a u j o u r d ’hui, se m b le vo ir le jo ur.
T o u t en é ta n t leur p r é cu rse u r, P é g u y d é c o u v r e en m ê m e t em p s sa p ropre app arten a n c e filiale à l ’É g li s e et le d o n essentie l du c a th o lic is m e , sa vérit able richess e, la joie.
L e d i a l o g u e entre les «d e u x a m is» c o r re s p o n d à celui qui peut s 'i n s t a u r e r entre les deux p arti es du L iv re sa cré, l ’A n cien et la N o u v e a u T e s ta m e n t, en un p ro c es s u s d é c is if p o u r la r é c o n c ilia tio n en tr e les d e u x p e u p le s -h é ritiers de la B ib le -T orah.
C e d é s ir de ré c o n c ilia tio n est d ’a u ta n t plus j u s tif ié q u e la p laie de la S h o a h reste ouverte. S elon la visi on du sa lut p ré s e n té e p ar Péguy'-’9, qui e st à la fois p a u lin ie n n e “ et proche de c e r ta in s m y s tiq u e s j u i f s 61, plus g ra n d e est l 'o u v e r t u r e dans le c œ u r de l ’h o m m e suite à la s o u f f r a n c e , (celle-ci étant le fruit de son p ro p re p éch é ou de celui des autre s), plus grande p e u t être aussi la grâ ce qui s ’y glisse.
de la P lé ia d e » , Pa ris, 1992, pp. 12 78 -147 7.
59 « L e p é c h e u r et le saint so nt d eux parti es on p eu t le dire é g a le m e n t in té grantes, deux p ièc es é g a l e m e n t in té g ran tes du m é c a n i s m e de chrétie nté. Ils so n t l ’un et l ’au tr e e n s e m b le deux p ièc es é g a l e m e n t i n d is p en s ab le s l ’u n e à l ’autre, deu x pièces c o m p l é m e n ta i r e s . Ils sont l ’un et l ’au tr e e n s e m b l e les d eux pièces c o m p l é m e n ta i r e s non in te r c h a n g e a b le s et e n s e m b le in te rch a n g e a b le s d ’un m é c a n i s m e de c h rétie n té. D ' u n m é c a n i s m e qui ne sera j a m a i s d é m o n té » (Charles P É G U Y , Un n o u v e a u th é o lo g ien , dans Œ u vres en p ro s e c o m p lè te s , vol. 111, p. 572).
60 Cf. Rrn 5, 20-21: «L a Loi, elle, est in te r v e n u e p o u r que se m u ltip liâ t la faute; m ais où le p é c h é s ’e st m u lt ip li é , la g râ ce a s u ra b o n d é: ainsi, de m ê m e que le p é ch é a ré g n é dans la m ort, de m ê m e la g râ ce r é g n era it par la ju s t ic e p o u r la vie é tern elle par J é su s Christ notre S e ig n eu r » ( d ' a p r è s La B ib le d e J ér u sa le m ).
61 G e r s h o m S C H O L E M a écrit l arg e m e n t sur l ’id ée de r é d e m p tio n d a n s la traditio n m yst iq ue j u i v e et n o t a m m e n t sur ses c o u r a n ts diale ctiq u e s qui e s s a y aie n t de t r o u v e r u n e s ig nific ati on et u n e s o lu tio n p o sitiv e s p o u r de s réal ités d o u lo u reu s es , fruits de la n a tu re d é c h u e et p eccable de l 'h o m m e , tels la s o u f f r a n c e ou l'e x i l (cf. le c h ap itre L 'id é e de réd e m p tio n d a n s la K a b b a le dans so n livre L e m e ss ia n ism e j u i f E ssa is s u r la s p ir itu a lité du ju d a ïs m e , éd. C a lm a n n -L é v y , coll. « P r e s s e s P o c k e t» , 1974, pp. 71-102).
V o y o n s l ’e x e m p l e de cet te s p iritu a lit é d a n s un m id r a s h (le m o t en h éb reu sig n ifia n t « in te r ro ger, é tu d ie r, p r ê ch e r» , ut il isé dans la trad itio n j u iv e p o u r d é s i g n e r de s c o m m e n ta ir e s rabbini- q u e s de la B ible en f o rm e de récits, de p a rab o les et de lége ndes):
«[...] V i e n s et c o n s id è r e q u e la g u é ris o n du S aint B én i- S o it -Il ne r e s s e m b le pas à la g u é r i son qui vient de s h o m m e s . L ’h o m m e ne g u érit pas avec la ch o s e qui lui a servi à blesser. Q u a n d il a b les sé avec un co u te au , il s o ig n e avec un p an s e m e n t. Le Saint B éni-Soit-11 n ’est pas ainsi: il g u érit a v ec c e do nt il s ’est se rvi p o u r frapper. Q u a n d il frappa Jo b, il le fit par la tem p ê te , c o m m e il est dit: ‘Lui qui m ’éc ra se par la t e m p ê te et m u lt ip li e sa ns raison mes b l e s s u r e s ’ (J ob 9,17). E t qu a n d il l ’a g uéri, il le fit s e u lem en t par la tem p ê te , c o m m e il est dit: ‘L e S e ig n e u r ré p o n d it à Jo b du sein de la t e m p ê t e ’ (Job 38 ,1), sig n ifia n t q u ’il lui répon dai t et le g u é r is s a it au m o y e n de la tem p ête . [...]» (M e klü lta E xo d e 14, 24, cité par Fr ère EPH- R A Ï M d a n s J é s u s j u i f p r a tiq u a n t, cd. L ib r a irie A r t h è m e F a y a r d /É d itio n s du L io n de Ju da, Paris