• Nie Znaleziono Wyników

Biuletyn misjologiczno-religioznawczy (73)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Biuletyn misjologiczno-religioznawczy (73)"

Copied!
37
0
0

Pełen tekst

(1)

Eugeniusz Sakowicz

Biuletyn

misjologiczno-religioznawczy (73)

Collectanea Theologica 66/3, 153-188

(2)

C ollectanea Theologica 66 (1996) n r 3

BIULETYN MISJOLOGICZNO-RELIGIOZNAWCZY (73)

Zawartość: I. O PR A C O W A N IA - 1. Islam w nauczaniu Jan a Paw ła II, 2. Miejsce dziecka w rodzinie muzułm ańskiej, 3. M ałżeństw o zwyczajowe w plemieniu N goni w Zambii i w M alawii (cz. 1), 4. Misje salezjańskie w Azji; Π. IN F O R M A C JE - 1.120 lat misji salezjańskich, 2. K onferencje naukow e z udziałem polskich muzułm anów , 3. Publikacje ks. prof. Stanisław a W itka (1924-1987) z zakresu religioznawstwa.*

1. ISLA M W N A U C Z A N IU JA N A PA W ŁA II

1. Z arys problematyki

Papież Jan Paw eł II rozw ijając i pogłębiając doktrynę Soboru W atykańskiego II o religiach niechrześcijańskich w ypow iadał się o islamie w licznych dokum entach oraz przemówieniach podczas podróży zagranicznych i spotkań z wyznawcami oraz przywódcami m uzułm ańskim i. D o islam u naw iązał papież m .in. w listach apostolskich - Redemptoris Anno z 2 0 IV 1984, Ancora una volta (do wszystkich biskupów K ościoła katolickiego o sytuacji w Libanie), Tertio millenio adveniente z 10 X I 1994 (w związku z przygotowaniem R oku Jubileuszowego 2000). O islamie trak tu ją również fragm enty encykliki Sollicitudo rei socialis z 30 X I I 1987 oraz posynodalna adhortacja apostolska

Ecclesia in Africa z 14 IX 1995 (o Kościele w Afryce i jego misji ewangelizacyjnej

u progu 2000 roku). Jan Paweł II odbył wiele spotkań z m uzułm anam i, d o których wygłosił przem ówienia, m.in. 8 V 1980 w A krze (G hana), 2 V I 1980 w Paryżu, 7 V 1989 w N airobi (Kenia), 16II w K araczi (Pakistan), 15I I 1982 w K adunie (Nigeria), 12 VIII 1985 w Jaunde (K am erun), 19 V 1985 w Brukseli, 19 V III 1985 w Casablance (M aroko), 22 1992 w D a k a r ze (Senegal). W licznych spotkaniach z przedstawicielami różnych religii i k u ltu r, w śród których obecni byli wyznawcy islam u, papież mówił 0 dialogu, braterstw ie i wierze w Boga, np. 18 V III 1985 w N airobi, 2 II 1986 w Delhi 1 5 II 1986 w M adrasie (Indie), 19 X I w D hace (Bangladesz), 10 X 1989 w D żakarcie (Indonezja), 1 II w N dżam enie (Czad), 10 П 1993 w C hartum ie (Sudan). O religii muzułmańskiej mówił także: 29 XI 1979 d o w spólnoty katolickiej w A nkarze (Turcja), 5 X 1980 w O tran to (W łochy), 24 I 1982 w W atykanie, kierując pozdrow ienia do krajów M aghrebu, 14 V 1982 na spotkaniu ekumenicznym w Lizbonie, 15 V III 1983 w Lourdes, 1 0 IX 1983 w W iedniu, 5 VI 1985 w W atykanie, 28 X I 1988 przem awiając

(3)

B IU L E T Y N M ISJO L O G IC Z N O -R E L IG IO Z N A W C Z Y

do am basadora Republiki A rabskiej Egiptu przy Stolicy Apostolskiej; 7 IX 1989 do wszystkich m uzułm anów skierow ał z W atykanu apel w obronie Libanu. N awiązując do wojny w byłej Jugosławii, wezwał 1 X II 1992 d o modlitwy o pokój w Europie. Przygotował także przem ówienie do w spólnoty muzułmańskiej, które m iał wygłosić 8 IX 1994 w Sarajewie; W licznych w ystąpieniach kierowanych do wiernych Kościoła i do polityków apelow ał o pokój w Z atoce Perskiej, a potem n a B ałkanach. N a tem at islam u w ypowiadał się rów nież w książce Przekroczyć próg nadziei. Jan Paweł II

odpowiada na pytania Vittoria Messoriego.

W spólną płaszczyzną duchowego zbliżenia chrześcijan z m uzułm anam i m a być, wg Jan a Paw ła II, um iłow anie woli Bożej. Świadectwo życia poddanych A llaha może przyczynić się d o ugruntow ania i udoskonalenia w iary chrześcijańskiej. Papież uw aża chrześcijan, m uzułm anów , a także Żydów za duchow ych dziedziców wiary A braham a. W iara w jednego Boga jest w chrześcijaństwie oraz islamie podstaw ą godności człowieka i braterstw a, zasadą m oralności w życiu jednostki i społeczeństwa. Papież głosi, iż muzułm anie, podobnie ja k chrześcijanie, wierzą w jednego, wszechmocnego i miłosiernego Boga. Zachęca n ad to , by chrześcijanie żyjący w śród m uzułm anów , nie tracąc tożsamości własnej wiary, nieustannie prowadzili refleksje nad wspólnymi podstaw am i wiary.

2. Spis przemówień Jana Pawła II o islamie oraz opracowań

Będą Was prześladować z powodu mego imienia, 5 X [1980] - Otranto. Homilia,

L ’O servatore R om ano. W ydanie Polskie O sR om Pol 1 (1980) z. 11; Do przywódców

muzułmańskich [Nairobi, Kenia, 7 maja 1980], O sRom Pol 1 (1980) z. 6; Przemówienie Jana Pawia I I do wspólnoty katolickiej w Ankarze, 29 11 1979 roku, : Podróż ekumeniczna Ojca Świętego Jana Pawia l i d o Turcji (28-30 X I 1979 roku) , Życie i M yśl

30 (1980) z. 4, 22-25; M uzułm anie i chrześcijanie Filipin podróżują w tej samej łodzi, 20

lutego [1981] Lotnisko w Davao - Spotkanie z przedstawicielami wspólnot m uzułmań­ skich, O sR om Pol 2 (1981) z. 4; Orędzie Chrystusa skierowane je s t do wszystkich, 21 lutego [1981]. Manilia, rozgłośnia Radia „ V eritas"- Papież do wszystkich ludów Azji,

O sR om Pol 2 (1981) z. 6; Przybywając do Pakistanu [...] 16 lutego [1981], Karaczi, O sR om Pol 2 (1981) z. 3; Dialog z islamem. Pozdrowienia dla krajów Maghrebu.

Życzenia dla Chin. 24 I [1982] [A nioł Pański], O sR om Pol 3 (1982) z. 1; Spotkanie ekumeniczne, 14 maja [1982] - Lizbona, O sR om Pol 3 (1982) z. 5; Zw artości Nigerii sprzyja połączenie sił w imię Boże, 15 lutego [1982], Kaduna - Spotkanie z ludnością muzułmańską, O sR om Pol 3 (1982) z. 2; M usim y przygotować dla ju tra świat na miarę wielkości człowieka 15 sierpnia [1983] - Lourdes. Przemówienie pożegnalne, O sR om ­

Pol 4 (1983) z. 7-8; Przemówienie do przedstawicieli wspólnoty muzułm ańskiej we

Francji, w: Jan Pawel I I we Francji i w siedzibie U NESC O 30 V - 2 V I 1980. Homilie, przemówienia, orędzia, W -w a 1984, 75; Braterska solidarność i przyjaźń oparciem dla wielkiej sprawy godności człowieka. Przemówienie do religijnych przywódców m uzuł­ mańskich Ghany; w: Jan Pawel I I и> A fryce. 2 V - 1 2 V 1980. Przemówienia i homilie.

(4)

BIULETYN MISJOLOGICZNO-RELIGIOZNAWCZY

Teachings o f the Church, Bulletin 20 (1985) 172-193; N ik t nie m oże żyć i działać w izolacji 18 V III [1985] Nairobi. Spotkanie z przedstawicielami religii muzułmańskiej i hinduizmu, O sR om Pol 6 (1985) z. 2; Wiara chrześcijańska a religie niechrześcijańskie. Audiencje generalne. 5 V I [1985], O sR om Pol 6 (1985) z. 6-7; W ierzym y w Boga, wielbimy Boga, szukam y Boga. 19 sierpnia [1985] - Casablanca. Spotkanie z młodzieżą muzułmańską, O sR om Pol 6 (1985) z. 2; Wspólnota i ludzkie braterstwo, 12 V I I I 1985, Jaunde - Spotkanie z muzułmanami, O sR om Pol 6 (1985) z. 9; Zrozumienie i dialog. 19 V [1985] - Bruksela. Spotkanie z muzułmanami, O sR om Pol 6 (1985) z. 2; Dialog, 5 lutego [1986] - M adras, Spotkanie z przedstawicielami religii niechrześcijańskich,

O sRom Pol 7 (1986) z. 2; Duchowa wizja człowieka, 2 I I [1986] - Delhi. Spotkanie

z przedstawicielami różnych religii i kultur, O sR om Pol 7 (1986) z 1; M ahm ud T ah a

Żuk, M uzułmanie polscy odpowiadają na wezwanie Ojca Świętego Jana Pawia II, Biuletyn Ekum eniczny 15 (1986) z. 1,29-30; T h. M ichel, Pope John Paul I I ’s Teaching

about Islam in H is Addresses to M uslim s, Bulletin 21 (1986) 182-191; To, co powinno stać się kontynuacją spotkania w A syżu 22 X I I [1986] — Przemówienie do Kurii R zym skiej, O sR om Pol 7 (1986) z. 11-12; Z pom ocą Najwyższego wszystko je s t możliwe, 19 X I [1987] - Dhaka. Spotkanie z przywódcam i religii, duchowieństwem i alumnami,

O sRom Pol 8 (1987) z. 1; A pel papieża w obronie Libanu do wszystkich muzułmanów, O sR om Pol 10 (1989) z. 9; Dialog pom iędzy religiami a wierność prawdzie. 10 X [1989] - Dżakarta, Spotkanie z przywódcami różnych religii, O sR om Pol 10 (1989) z. 12;

Uroczysta modlitwa o p o kó j w Libanie. Audiencje Generalne, 4 X [ 1989], O sR om Pol 10

(1989) z. 11; Orędzie Ojca Świętego Jana Pawia I I do zwierzchników chrześcijańskich

Kościołów w Libanie, O sR om Pol 11 (1990) z. 5; Rozw ój społeczeństwa zależy od poszanowania praw każdego człowieka. 1 I I [1 9 9 0 ]-N 'D ja m en a . Spotkanie z m ieszkań­

cami miasta i przedstawicielami różnych religii, O sR om Pol 11 (1990) z. 4; Z przemówie­ nia do nowego ambasadora Republiki Arabskiej Egiptu, Ismaila M ubaraka, wygłoszone­ go podczas uroczystej audiencji, W atykan, 28 listopada 1988, w: Ż y d z i i judaizm w dokumentach Kościoła i nauczaniu Jana Pawia I I 1965-1989, W -w a 1990, 234; List Sekretarza Generalnego Organizacji Konferencji Islam skiej do Papieża, O sR om Pol 12

(1991) z. 2-3; M usim y być ludźmi dialogu. 22 I I [1992] - Dakar. Spotkanie

z muzułmańskimi przywódcam i religijnymi, O sR om Pol 13 (1992) z. 5; Autentyczna wiara je st źródłem zrozumienia i harmonii. Niedziela 1 0 1 [1993] , O sR om Pol 14 (1993)

z. 3; Wezwanie Ojca Świętego i przewodniczących europejskich Konferencji Episkopatów

do modlitwy o p o kó j w Europie, O sR om Pol 14 (1993) z. 1; Zgoda i współpraca dla wspólnego dobra. Spotkanie z przywódcam i różnych wspólnot religijnych. 10 lutego [1993], - Chartum, O sR om Pol 14 (1993) z. 4; Przemówienia, które Ojciec Św ięty m iał wygłosić w Sarajewie do wspólnoty muzułmańskiej, O sR om Pol 15 (1994) z. 11; Przekroczyć próg nadziei. Jan Pawel I I odpowiada na pytania Vittoria M essoriego, Lb

1994, 82-84; E. Sakowicz, I, w dokumentach Kościoła i nauczaniu Jana Pawła I I

(1965-1995), W -w a 1995 (A rchiw um A TK ).

(5)

B IU L E T Y N M ISJO L O G IC Z N O -R E L IG IO Z N A W C Z Y

2. M IE JSC E D Z IE C K A W R O D Z IN IE M U Z U Ł M A Ń S K IE J

K o ran , święta K sięga islam u, naucza iż dzieci są ozdobą obecnego świata. W islamie czasu średniowiecza zamożniejsze rodziny m iały liczne potom stw o, podczas gdy ubogie, z racji ekonomicznego poniekąd przym usu, były zmuszone d o p ra k ­ tykow ania m etod zapobiegania ciąży. Przeciętnie rodziny w średniowiecznej m uzuł­ m ańskiej Hiszpanii - A ndaluzji liczyły najczęściej sześć osób, co odpow iadało także sytuacji w innych krajach św iata islam u (D ar al-Islam).

W islamie praw odaw stw o dotyczące dzieci jest dość skom plikowane. D otyczy to zasadniczo kwestii, czy dziecko urodzone w rodzinie jest ślubne, czy być może pochodzi z nieprawego łoża. W tej kwestii różne szkoły praw a podają odmienne interpretacje. G łów ną stosow aną zasadą jest stwierdzenie m ówiące w prost i bez ogródek: „D ziecko jest reezultatem łoża” . T a zasada n ad w yraz ja sn a uzupełniona jest stwierdzeniem hadisu m ów iącym , iż „cudzołożnik niczego (nikogo) nie otrzym uje” . Pogląd ten pozw ala n a wyrażenie przekonania, iż dziecko w czasie narodzin należy d o męża m atki, naw et wtedy, kiedy nie jest on rzeczywistym ojcem. W tej ostatniej dyskusyjnej kwestii cztery sunnickie szkoły (m urdżyd, dżabaryci, kadryci, mutazylici) i różne sekty islamu dostarczają sprzeczne ze sobą wyjaśnienia, a także reprezentują różne podejścia do tego faktu.

Zazwyczaj w islamie w ystarcza potw ierdzenie, że mężczyzna zamieszkuje ze swoją żoną lub niewolnicą, ażeby uznać praw e pochodzenie dziecka. Jeżeli chodzi 0 m atkę wym agane jest jej świadectwo, że urodziła dziecko, ja k rów nież świadectwo akuszerki, czy też innej zasługującej n a szacunek muzułmańskiej kobiety obecnej przy porodzie. Ponieważ dzieci uw ażane są ja k o drogocenne istoty, ja k o ozdoby obecnego świata, wyrzekanie się ich przez rodziców było właściwie nieznane w islamie. Jednakże według praw a m uzułm ańskiego m ężczyzna może zaprzeczyć faktow i ojcostwa dziecka zrodzonego przez jego żonę. M usi to uczynić bezpośrednio p o narodzeniu dziecka. Po w ydaniu takiego stwierdzenia pow inien wystąpić z oskarżeniem żony o popełnienie cudzołóstwa. Ż aden mężczyzna nie może wyrzec się dziecka odwołując się tylko do faktu braku fizycznego podobieństw a. W tym względzie muzułmańskie praw odaw ­ stwo jest ściśle posłuszne przekazom hadisów . W edług praw odaw stw a m uzułm ańs­ kiego we wszystkich szkołach praw a, dziecko którego wyrzekł się mąż jego m atki w chwili urodzenia, będzie należało tylko d o lineażu swojej m atki. M atk a tylko 1 wyłącznie będzie wyznaczała jego pochodzenie rodowe.

Jeżeli rodzice żyli razem nie było żadnego problem u związanego z wychowaniem i zapewnieniem bytu dzieciom. T rudności zaczynały się kiedy rodzice rozchodzili się. W edług K o ran u każde m uzułm ańskie dziecko pow inno być karm ione piersią przez dw a lata. N iektórzy znawcy m uzułm ańskiego praw a twierdzili, iż kobieta naw et po rozw odzie m a zobowiązania w obec dziecka, od których nie m oże uciec. Z kolei niektórzy uczeni teologowie stwierdzali, iż nie m a ona takich zobowiązań. Teologowie ci (ulemowie) uw ażali, iż ta k a m a tk a pow inna otrzymywać pieniężne wynagrodzenie za usługiwanie niemowlęciu, a później dziecku. Pow inna być trak to w an a w tak i sam sposób, ja k byłaby m atk ą spraw ującą n ad dzieckiem pieczę i karm iącą je za

(6)

B IU L E T Y N M ISJO L O G IC Z N O -R E L IG IO Z N A W C Z Y

odpowiednim wynagrodzeniem . Te odmienne interpretacje praw a są znamienne dla m uzułmańskiej jurysprudencji. W iąże się to przede wszystkim ze stosowaniem racji rozum owych w interpretacji objawionego praw a, a także z kwestią zmian ewoluującej muzułmańskiej rodziny oraz z kw estią zmian w instytucjach muzułmańskiego społeczeństwa. Niemniej jed n ak zarówno islam szyicki, ja k i cztery różne szkoły sunnickie, są zgodne w tym jednym - dzieci pow inny być karm ione piersią przez m atki, aż osiągną drugi ro k żyda. T ak postanaw ia K oran, którem u trzeba być bezwzględnie posłusznym. F akt, czy m atk a jest rozwiedziona czy nie w ogóle nie m a w tym względzie znaczenia. Ażeby jeszcze bardziej skom plikować sprawę związaną z postępowaniem w okół dzieci rozwiedzionych rodziców należy stwierdzić, iż muzułmańscy praw nicy są zgodni co do okresu, w którym chłopiec lub dziewczynka pow inni znajdow ać się pod opieką m atki, zanim ojdec przejmie całkow itą odpowiedzialność za dziecko. W śród szyitów za opiekę nad chłopcem od czasu odstawienia go od piersi m atki (po ukończeniu drugiego ro k u żyda) powinien odpow iadać jego ojdec. Dziewczynki powinny znajdować się nadal p od opieką swoich m atek zanim osiągną siódmy rok żyda. W edług jednej z sunnickich szkół (Shafi) opieka n ad dziećmi (w przypadku sporu rozwiedzionych rodziców), zarów no nad chłopcami, ja k i dziewczętami, pow inna być spraw ow ana przez m atkę do siódmego roku życia potom stw a. M atk a musi być d o b rą m uzułm anką. Wówczas wychowanie odniesie pożądany skutek. W innej zaś szkole praw na (M alikite) opieka m atki nad chłopcem trw a, aż osiągnie on dojrzałość płciową (ustaloną zwykle w m uzułm ańskim prawie na wiek 15 lat), nad dziewczynką zaś - do jej zam ążpójśda, a właściwie do m om entu dopełnienia małżeństwa.

W idealnej muzułm ańskiej rodzinie chłopcy i dziewczęta byli wychowywani razem aż do osiągnięcia przez każde z nich 12 ro k u życia. Później byli oddzielani po to, by zachować czystość i dziewiczość córek, zgodnie z tym co mówi hadis: „Rozdziel tchnienie (dech) mężczyzn od tchnienia kobiet” . Począwszy od tego czasu chłopców uczono zajęć właściwych dla nich, a dziewczynki p rac odpow iadających ich przy­ szłemu pow ołaniu jak o żon i m atek. Ideałem było utrzym ać oddzielenie chłopców od dziewcząt w prow adzeniu procesu w ychowania i edukacji. Z racji ekonomicznych ideał ten pozostaw ał często tylko ideałem. Chłopcy i dziewczęta w rodzinie nie byli więc odseparowywani. M usieli często dzielić wspólnie ten sam pokój. We wczesnym dzieciństwie chłopcy byli poddaw ani obrzezaniu. Uroczystość ta była uświetlana przyjęciem, zawsze odpowiadającym stanowi zamożności ojca. Często w m uzułm ańs­ kim im perium czasu średniowiecza zdarzało się, iż jak iś arystokrata (bogacz) zbierał innych chłopców m ających tyle lat co jego syn, a będących z urodzenia na niższym społecznym poziomie p o to, by dla wszystkich przeprow adzić obrzezanie. Ten sposób postępow ania uchodził za bardzo pobożny czyn.

W edług m uzułmańskiej tradycji m atka pow inna swe dzieci uczyć dobrych obyczajów i wychowywać w duchu posłuszeństwa d la tradycji i religii. R ola kobiet jako m atek, które troszczą się o dzieci i wychowują je przez wiele la t była wyjątkowa. Jako m atki spełniały one swoje wielkie zadanie w m uzułm ańskim społeczeństwie, tak bardzo zdom inowanym przez mężczyzn. M uzułm ańscy mężczyźni nieustannie p o ­

(7)

B IU L E T Y N M ISJO L O G IC Z N O -R E L IG IO Z N A W C Z Y

w tarzali, iż kobieta jedną ręk ą kołysze kołyskę z dzieckiem, a w drugim ręku trzym a świat. Przyszłość społeczeństwa, przyszłość całego świata zależeć będzie, w ierzono, od wychowania i od dobrego wpływu, który m atk a wywiera na swoje dzieci. Stąd też rola kobiet jak o m atek w islamie nabierała sakralnego wymiaru. M acierzyństwo i wy­ chowanie dzieci było d ro g ą uśw ięcania kobiet. Dzieci natom iast miały obowiązek, ja k ustalił K o ran (sura 17, 23-24) słuchać i zawsze okazywać głęboką cześć i szacunek dla swoich rodziców:

„I postanow ił twój Pan, abyście nie czcili nikogo innego, ja k tylko Jego, i d la rodziców - dobroć!

A jeśli jedno z nich lub oboje osiągną starość, to nie mów im: „precz!” ,

i nie popychaj ich, lecz mów d o nich słowami pełnymi szacunku. Pochylaj ku nim skrzydła łagodności przez miłosierdzie i mów: „Panie mój, bądź dla nich miłosierny,

tak ja k oni byli, w ychowując mnie, kiedy byłem mały” .

Roberto Marin-Guzman, San Jose - Kostaryka Przekład z języka angielskiego Eugeniusz Sakowicz

3. M A Ł ŻE Ń STW O ZW Y C ZA JO W E W P L E M IE N IU N G O N I W ZA M BII I W M A LA W II (cz. 1)

1. Opis i znaczenie

W szystkie plem iona zamieszkujące aktualnie tereny M alawii należą do rodziny B an tu 1. D o tej samej rodziny należą rów nież plem iona Zambii. Pierwszymi m ieszkań­ cami tych terenów byli Pigmeje, zniknęli jednak w tajemniczy sposób (praw dopodob­ nie w wyniku wojen plem iennych)2. W aleczne plemię N goni z rodziny B antu zdobyło znaczne tereny Zam bii, M alawii i Tanzanii (dawnej Północnej Rodezji) i osiedliło się tam w latach 1840-18803. Ojczyzną N goni były tereny Zuzulandu - dzisiejsza R epublika Południowej A fryki, M ozam bik i Botswana*. A utor niniejszego opracow a­ n ia był misjonarzem przez trzy la ta w zambijskiej parafii Kokwe. Częścią wspomnianej parafii były ziemie w okół wioski M k an d a, gdzie N goni mieli swojego głównego w odza od czasu przekroczenia rzeki Luangw a w 1860 roku. Przez wiele lat m isjonarze

1 A ndrew R oberts, A H istory o f Zambia, London 1981, s. 118.

2 Рог. [7], Szczep Achewa.jego życie, zwyczaje i obyczaje na podstawie osobistych

dociekań, w: Zeszyty Misjologiczne A T K , W arszawa 1974, tom 1, cz. 3, s. 150.

3 A. R oberts, dz. cyt., s. 118. * Tamże.

(8)

B IU L E T Y N M ISJO L O G IC Z N O -R E L IG IO Z N A W C Z Y

nazywali Prowincję C entralną „A ngoniland” (w Hum.: ziemie plemienia N goni). N a przełomie X IX i X X wieku trw ały liczne walki szczególnie wśród szczepów Bantu - Ayao, Achewa, Alomwe i N goni. Przez wspólne życie, a szczególnie przez małżeństwa międzyplemienne nastąpiło pewne upodobnienie zwyczajów i przyjęcie języka Achewa, k tó ry przym iotnikow o określany jest jak o „Chichew a” 3. A ktualnie językiem „Chichew a” posługuje się w Centralnej Afryce około cztery miliony ludzi. Podstawową form ą organizacji społecznej ludów N goni jest wioska. N a jej czele stoi „m fum u” (wódz). P atrilineam y system rodzinny N goni we wspólnocie 'wioski zawiera od 20 d o 50 chat budow anych w kształcie prostopadłościanu nakrytego dachem z trawy, opadającym w czterech kierunkach. N aczelnik reprezentuje wioskę n a dworze głównego wodza, rozstrzyga spory wewnętrzne, przydziela ziemię i zna wszystkie powiązania religijne, społeczne i rodzinne.

A ngoni w przeciwieństwie do A chewa zachowali system patrilineam y. Polega on na systemie dziedziczenia siły, władzy i m ajątku p o linii męskiej6. M ałżeństw o Angoni posiada charakter patrilokalny: żona zamieszkuje w wiosce męża. Posag, stanowiący praw ną opłatę za żonę n a rzecz teściów, przekazuje się w formie bydła dom ow ego7.

Dawniej bardzo ściśle Angoni przestrzegali zakazu łączenia się w pary m ałżeńs­ kie osób pow iązanych pokrewieństwem przez posiadanie tego sam ego nazw iska (w języku cingoni „ d w o n g o ” , np.: Phiri, B anda, K w enda, Mwale). Obecnie zakaz te n jest nieaktualny, gdyż tru d n o doszukać się w zamierzchłej przeszłości wspólnego przodka.

W Zambii istnieją trzy rodzaje małżeństwa: zwyczajowe, kośdelne i cywilne. Prawo państwowe Zam bii pozw ala n a związki poligamiczne. K o śd ó ł katolicki zgodnie z n auką C hrystusa pozw ala tylko n a sakram entalne m onogam iczne związki małżeńskie. W zambijskim buszu, w którym m ieszka 90% lu d n o śd istnieją wewnętrz­ ne praw a małżeńskie, charakterystyczne d la tradycji poszczególnych plemion.

W pracy niniejszej zajmiemy się małżeństwem zwyczajowym w plem ieniu N goni. M łodzieniec p o osiągniędu wieku w łaśdw ego d o zaw arcia związku m ałżeńs­ kiego (20-35 lat), szuka dziewczyny w stosow nym wieku (14-33 lata). Dawniej samodzielne poszukiwanie p artn era zarów no przez dziewczynę ja k i mężczyznę było niedozwolone. N goni zabraniali wszelkiego koleżeństw a czy przyjaźni między chłop­ cami a dziewczętami. D latego przyjaźń nie przeradzała się w sposób naturalny w zaloty. Obecnie większość plem ion przyjm uje fakt, że młodzi dobierają się sami (kupalana dbw enzi).

D o b ó r p artnerów był zawsze wynikiem n arad y rodzinnej. Przed uzyskaniem pozwolenia n a ożenienie się, m łody człowiek m usiał w obrzędzie inicjacji udow odnić, że jest mężczyzną. D o inicjacji młodzieniec je st dzieckiem i n ik t nie liczy się z jego opinią. Inicjacja dopiero określa dojrzałość. Jest nie tylko nowym stanem istnienia, ale również sposobem ż y d a z odniesieniem d o przodków przez zachow anie symbolicz- nego języka słów i gestów. W mom encie inicjacji następuje now e narodzenie,

3 Por. Szczep Achewa, s. 154.

6 W . G . Blum, M onogam y reconsidered, N airo b i 1989, s. 32. 7 Szczep Achewa, s. 164.

(9)

B IU L E T Y N M ISJO L O G IC Z N O -R EL IG IO ZN A W C ZY

inicjowany z niemowlęcia n atu ry i lasu staje się człowiekiem kultury, wsi, grupy plemiennej i ju ż może sam utw orzyć now ą rodzinę8.

1.1. Inicjacja dziewcząt

D o zasad kultury plemiennej należy, aby rodzice nie zajmowali się w tajem ­ niczaniem swoich dzieci w sprawy życiowe. Starsze kobiety (alangizi) obserwują rozwój ciała młodej dziewczyny. Ich zadaniem jest przygotowanie ciała dziewczynki do małżeństwa. N akazują rozciąganie zewnętrznych organów płciowych za pom ocą często w prowadzanego palca, korzenia m anioku lub korby kukurydzy9. Alangizi w odpowiednim czasie inform ują m łodą dziewczynę o zbliżającym się okresie pokw itania i nakazują pow iadom ienie ich o nadejściu pierwszego periodu10. O zaist­ niałym fakcie inform ują m atkę dziewczyny. M atk a natychm iast zaw iadam ia męża w słowach „Pepani, m w ana watchu waticimwira, ali ndi m landu” (Przepraszam , nasze dziecko zachorowało, m a „problem ” ). T ak a eufemistyczna inform acja zawsze dotyczy sprawy dojrzew ania córki. Alangizi w tym czasie otrzym ują kurczaka od m atki dziewczyny z przeznaczeniem go dla naczelnika wioski. Od tego m om entu dziewczyna jest określana mianem „nam w ali” , jest pod opieką naczelnika do uroczystości inicjacyjnej „cinamwali” . W obrzędzie wstępnej inicjacji dziewczyna jest odosobniona, przebywa w chacie i w okresie 4-5 dni ,nam kungwi” (krwawienie), każdego ran k a prow adzą j ą do rzeki lub bagna i m yją ją . G dy czas „nam kungw i” skończy się, golą dziewczynę i proszą m łodego człowieka (zdarza się, że jest to wujek), który za opłatą m a z dziewczyną stosunek seksualny. Celem stosunku jest przerwanie błony dziewiczej d la przygotow ania dziewczyny d o przyszłego życia małżeńskiego. W edle przekonania N goni, pierwszy stosunek nie pow oduje od razu dąży . W niektórych wioskach N goni pozbaw iają błony dziewiczej dziewczynę za pom ocą ostrego narzędzia pom ijając stosunek seksualny. N iepoddanie się tem u obrzędowi wyklucza dziewczynę z grona kobiet. M usi ona dalej baw ić się z dziećmi, nigdy nie dojdzie d o g o d nośd, jak ą otaczane są dojrzałe kobiety. N idnicjow anej dziewczyny żaden mężczyzna z plem ienia N goni nie poślubi. Jakiekolwiek niepowodzenia w ży d u osobistym dziewczyny, czy też jej rodziny przypisywane będą „brakującem u ogniwu” zwyczajowego w ychow ania". Cierpienie psychiczne i fizyczne procesu inicjacyjnego przygotowuje dziewczynę do znoszenia cierpień i tru d n o śd w rodzeniu potom stw a i w całym żydu.

Po wstępnej inicjacji, k tó ra m a charakter indywidualny dla każdej dziewczyny, następuje uroczystość inicjacyjna „dnam w ali” dla wszystkich dziewcząt, które w danym roku osiągnęły dojrzałość p łd o w ą. Podczas tej uroczystośd alangizi najpierw sprawdzają przygotowanie d a ła młodej dziewczyny. Nie może ona posiadać błony dziewiczej. N astępnie dziewczęta otrzym ują pouczenie o podstawow ych zasa­

8 Jean-M arc Ela, M y Faith as an African, N ew Y ork 1988, s. 41. 9 Por. Szczep Achewa, s. 192.

10 Por. Szczep Achewa, s. 197.

(10)

B IU L E T Y N M ISJO L O G IC Z N O -R E L IG IO Z N A W C Z Y

dach zachow ania się, niejako uczy się je n a now o sztuki ż y d a we wspólnocie wioski. Ważnym jest tu pouczenie o gościnności. G dy gość pragnie uzyskać jak ąś informację albo wejść do zagrody pow inien kilkakrotnie wołać „odi” („czy m ożna wejść” ) dopiero gdy usłyszy słowo „odini” (niech wejdą), zatrzymuje się na podwórzu. K obieta w milczeniu przy ugiętych stale kolanach (pozycja pokory i szacunku) stawia krzesło lub pieniek przed dom em . G ość siada n a krześle, wtedy kobieta podchodzi n a kolanach i podtrzym ując lewą rękę w nadgarstku swoją praw ą ręką podaje ją gośdow i mówiąc „m uli bw anji” (jak się m acie - dzień dobry). Zwyczaj kulturow y nakazuje też przyjęcie postaw y klęczącej wobec każdej starszej osoby przechodzącej w pobliżu zagrody. Pouczeń kulturow ych jest więcej. Jedno z nich dotyczy nauki rozpalania ogniska, które jest symbolem tw orzenia ży d a rodzinnego12. Inne, określa zachowanie dziewcząt, które nie m ogą ju ż chodzić za swoją m atką, ani bawić się z młodszymi dziewczynkami, poniew aż należą d o grona dorosłych. Poprzednie zabawy seksualne z chłopcami od uroczystośd inicjacyjnej „d n am w ali” są już śdśle zakazane, gdyż istnieje możliwość zajścia w dążę. O dtąd obowiązuje je też zakaz wchodzenia do domu, gdzie śpią rodzice. D alsze sazczegółowe instrukcje zachow ania się wobec przyszłego męża następują w czasie procesu zaw ierania małżeństwa. R yty inicjacyjne są wprowadzeniem w dorosłą społeczność tw orzenia życia przez swoją płeć13. Inicjacja jest n a tyle skuteczna, n a ile wytworzy w dziewczynie pragnienie m aderzyństw a. „Alangizi” stanow ią społeczną instytucję w ychowania płciowego w celu przygotow a­ nia do małżeństwa i p ło d n o śd . Dziewczęta od chwili inicjacji szczególnie upiększają walory swego d a ła , aby zwiększyć swe szanse do rychłego wyjścia za m ąż i rodzenia dzieci. Po urodzeniu pierwszego dziecka kobieta wchodzi d o grona „azim ai” (matek). T a grupa otoczona jest szacunkiem społeczeństwa, gdyż przez nie społeczeństwo rozwija się, tworzy jedność ze światem przyszłości i przeszłośd. Powstaje dziwna integracja kosm osu - św iata dzied przyszłośd, ze światem obecnym, zmarłych przodków i tw órcą wielkiego porządku świata.

1.2. Inicjacja chłopców

O dbywa się przez wprow adzenie w struktury wioski w ram ach rytualnego tańca N yau. N yau jest tajem nym stowarzyszeniem głównie w rejonie Wielkiego Jeziora Malawii. M a swój tajem ny język, ku lt i obrzędy. Często m a charakter antykośdelny. W k u ld e N yau chłopcy przebierają się, tak aby ich nik t nie rozpoznał, twarze zakryte m aską w yobrażają jakieś zwierzę. W ram ach tajnego N yau, jego członkowie planują wspólne walki, kradzieże, czasam i posuw ają się d o palenia kościołów katolickich, czy chat tubylców, którzy są przedw ni N yau. Zakonspirow ane wtajemniczenia w kult mają charakter religijny i są naśladow aniem tradycji przodków . Przedstaw iają świat niewidzialny i w kultow ym tańcu następuje zjednywanie sobie duchów przodków. Tancerze przez rytm charakterystyczny dla swego plem ienia czy naw et klanu stają się niewolnikami tańca. N aśladują archetyp przodka przez rytmiczne gesty i dźwięki.

12 Por. M ircea Eliade, Traktat o historii religii, W arszaw a 1993, s. 388-389. 13 Por. P. Sarpong, Girl'Numbility Rites in Ashanti, G h a n a 1977, s. 12.

(11)

B IU L E T Y N M ISJO L O G IC Z N O -R E L IG IO Z N A W C Z Y

W zachow aniu nastroju pom aga wielowarstwowe posm arow anie się gliną. N agie ciała przyozdobionm e m askam i i gliną w ruchach tanecznych w religijny sposób łączą się z bliżej nieznanym przodkiem kosm icznym i z ducham i przodków . K u lt przodków nie jest zasadniczym celem tego tańca. Przodkow ie są jedynie ogniwem łączącym z M ulungu, którego N goni pojm ują ta k ja k ludzie E uropy - ja k o Boga Stw órcę14. Tańce trw ają zwykle przez pięć dni, z których ostatni jest jaw ny. Obcym nie w olno podchodzić blisko, ciekawscy są surowo karani, a niekiedy zabijani korzenną trucizną podaw aną np. przy piciu piw a albo w nocy zostają spaleni p o zabarykadow aniu jedynego wejścia. W patrylineram ej tradycji N goni ojciec przedstaw ia syna poręczy­ cielowi. Jest on już członkiem stowarzyszenia N yau. Poręczyciel (w języku cinanja - phungu) w określonym przez inicjujących dniu przyprow adza kandydatów nad rzekę. Miejsce to jest tajne i dlatego kandydaci wchodzą z oczami zawiązanymi. W stępem do kolejnych działań jest uderzanie chłopców kijami. T ak doprow adzeni do rzeki, zostają w niej rozbierani. T eraz następuje powiązanie chłopców sznurkiem przyczepionym do genitaliów i sm arow anie błotem. Po wyjściu z wody m uszą pić cuchnące napoje. N astępnie inicjowani m uszą nauczyć się brzydkich słów, niem oral­ nych pieśni, kradzieży, posłuszeństw a wobec naczelnika wioski i rodziców. Przed­ miotem inicjacji jest także nauczenie się tajnego języka N yau i odstarszającego tańca w m askach symbolizującego zwierzęta15. Praw dopodobnie chodzi w tańcu o n a ­ śladowanie archetypu danego klanu. Przez taniec z towarzyszeniem bębnów i dźwięki onom atopeiczne naśladujące różne zwierzęta np. lwa lub słonia, następuje oddaw anie czci przodkom , dla których archetypem były również określone zwierzęta. Celem tej nauki jest wyzbycie się dziecinnego myślenia i sposobu postępow ania i wejście w dorosłe żyde wspólnoty wioski.

1.3. Negocjacje rodzin w procesie zaw ierania małżeństwa

K iedy już zaw rą znajom ość i wyznają sobie miłość, młodzi inform ują o tym godnych zaufania i szacunku krew nych prosząc jednocześnie, aby oni rozpoczęli procedurę prow adzącą do zaw ard a związku małżeńskiego. M ężczyzna mówi o swych małżeńskich planach dziadkow i ze strony ojca, który m a z kolei poinform ow ać swego syna o zam iarach w nuka16. W edług patrilineam ych zwyczajów N goni, nie godzi się inform ow ać w prost swego ojca o takich zam iarach. Ojciec młodzieńca w ybiera ze swej rodziny drużbę („nkhosw e” )17. O n przejm uje odpowiedzialność za skuteczne prze­ prow adzenie „rozm ów ” z rodziną dziewczyny. N khosw e powinien być mężczyzną obeznanym ze zwyczajami plem ienia i dośw iadczonym w małżeńskich sprawach. D ru żb a w otoczeniu doradców idzie do rodziny dziewczyny, aby powiedzieć o m ałżeń­ skich intencjach młodego mężczyzny. N a podw órzu następuje zwyczajowe przyw ita­

14 M atthew Schoffelleers, I. Linden, The Resistance o f the N yau Societas to the

Roman Catholic Missions in Colonial Malawi, w: The Historical Study o f African Religion, L ondon-N airobi-Ibadan 1972, s. 252-271.

15 Tamże, s. 258.

16 Yizenge A. C hondoka, M . A ., Traditional Marriages in Zam bia, Zam bia - N dola 19809, s. 40.

(12)

B IU L E T Y N M ISJO L O G IC Z N O -R E L IG IO Z N A W C Z Y

nie i przekazanie daru „chivula m ulom o” 18. D ar ten umieszcza się w małym płaskim koszyku lub talerzu nakrytym koszykiem albo talerzem tej samej wielkości. Zwykle znajduje się tam m ała sum a pieniędzy, chociaż coraz częściej darow any jest kogut. Przyjęcie prezentu oznacza gotow ość do rozm ów o małżeństwie. D rużbę zaprasza się na ściśle określony dzień po odpowiedź. K iedy przychodzi, rodzice pytają córkę, czy zna prośbę młodzieńca. Zaprzeczenie oznacza zerwanie negocjacji małżeńskich. Potwierdzenie natom iast, uznaje się za początek zaręczyn, których znakiem jest dar zaręczynowy, zwany „chikole” . R odzina dziewczyny prosi teraz narzeczonego 0 ofiarowanie prezentu „kacheka” d la m atki ja k o znaku wdzięczności za przekazanie żyda. Symbolicznym darem dla m atki jest zwykle niewielka sum a pieniędzy. Zamożniejsi darują „citenje” - zwyczajowy strój kobiet, którym jest kolorowe płótno wielkośd Im x l,5m ; okręcone w okół ciała m oże przypom inać europejską spódnicę.

Kolejnym etapem w procesie zaw ierania m ałżeństwa jest ustalenie w ielkośd tzw. „chim alo” - daru w yrażającego szacunek dla całej rodziny, k tó ra wychowała dziewczynę. „C him alo” jest jednocześnie ra tą w spłacaniu posagu i praw ną zapłatą należną rodzinie narzeczonej. Podstaw ą posagu są zwykle krowy. Ich liczba jest uzależniona od stanu m ajątkow ego rodziny. K rólew skie rody płacą za dziewczynę piętnaście lub więcej krów . U stalenie wielkości „chim alo” jest podstaw ą do świętowa­ nia. Rodzice mężczyzny przez drużbę przekazują rodzinie dziewczyny krowę, któ rą w procesie zaręczyn określa się m ianem „m fuko” . W czasie święta jedzenia „m fuko” w wiosce dziewczyny, g o śd e mówią: „tak o k a fodia” (zażyliśmy tabakę) i w ten sposób wyrażają zadowolenie z zakończenia uroczystości zaręczyn19. R adość zaręczyn jest powodem rozpoczęda cerem onii „vipheko” , kiedy rodzina dziewczyny przygotowuje piwo i różne rodzaje potraw . T e rzeczy w śród radosnych śpiewów są zanoszone do rodziny mężczyzny.

G łów na uroczystość ślubna, podczas której narzeczona przyprow adzana jest n a zawsze do wioski mężczyzny łączy się z przeprow adzeniem bydła „m aloolo” (pierwsza rata posagu) i z cerem onią „m thim ba” . Jest to weselne święto organizowane przez obie rodziny, a jego datę ustalają dziadkow ie narzeczonej. Jeżeli dziewczyna jest w d ąży przed zorganizowaniem uroczystośd weselnej, mężczyzna musi zapłacić „chidum o” (ustalony zwyczajem m andat) jeszcze przed rozpoczęriem ceremonii.

R ankiem w dniu „m athim ba” starsze kobiety („alangizi” ) układają włosy panny młodej w uroczyste sploty i ubierają ją w przygotow ane nowe skóry, przyozdabiając je dodatkow o „alangizi” pouczają dziewczynę ojej przyszłych obow iązkach małżeńskich 1 o sposobie zachow ania się w jej nowym dom u. Podczas tych lekcji dziewczyna pow inna płakać. T ak przygotow ana pan n a m łoda („um lobokazi” ) idzie razem z krewnymi na spotkanie z rodziną p an a młodego. W drodze śpiewają swe ro ­ dowe pieśni. Orszak „um lobokazi” zatrzym uje się przed wioską pana młodego. Jej granice przekracza najpierw m łody mężczyzna, prow adzący wołu. Jego w ejśdu do wioski towarzyszą radosne pieśni i tańce. W szystkich g o śd w imieniu wioski p ana

18 „C hivula m ulom o” w dosłownym tłum aczeniu - otwieracz ust. 19 Traditional Marriagies in Zam bia, s. 42.

(13)

B IU L E T Y N M ISJO L O G IC Z N O -R E L IG IO Z N A W C Z Y

m łodego w ita starsza kobieta. Panny młodej jednak wśród nich nie ma. Czeka na specjalne zaproszenie, któ re kierują d o niej inne starsze kobiety z wioski. O na zatrzymuje się co kilka kroków i za każdym zatrzym aniem otrzymuje d robny podarunek, zachęcający ją d o dalszej drogi.

„O to jest nasze dziecko, które teraz opuszcza swój dom (...) N ie m a ju ż ojca (...) Oczekujemy, że wy teraz będziecie dla niej ojcem” - tym i słowami pierwsza z kobiet z orszaku panny młodej przekazuje ją nowej wspólnocie. Orszak też zostawia kosz z daram i ziemi z wioski p anny młodej20.

N astępnego dnia ran o w ybrana kobieta z wioski mężczyzny delikatnie dotyka w czasie tańca włócznią p a n a młodego, d a ła panny młodej. O znacza to przyjęde d o grona kobiet wioski. W tym mom encie orszak „um lobokazi” zaczyna głośno płakać, aby wyrazić rodzącą się już tęsknotę za dziewczyną, któ ra odeszła z ich wioski. K orow ód taneczny odprow adza p annę m łodą d o dom u p an a młodego i tu ją pozostawia. Tę noc młodzi m ają praw o spędzić razem. M ąż przekazuje żonie w podarunku sznur z paciorkam i, który będzie zawsze zdejmowany i wieszany w tym samym miejscu podczas jej okresu. Sznur z pariorkam i żona zawiesza w okół swoich bioder. Przed rozpoczędem ak tu małżeńskiego żona kładzie n a macie uprzednio przygotowanego kurczaka, którego najlepszą część zjada m ałżonek21. D odatkow o dla wzmocnienia energii płdow ej m ąż zjada specjalne przyprawy korzenne. Ż ona zjada resztki, które pozostawił mąż. Jeżeli noc będzie miła i małżeństwo zostanie dopełnione, rankiem m łoda żona rozpocznie śpiewy wychwalające męża i jego ojca. K iedy um ilkną ostatnie słowa pieśni śpiewanej n a przem ian przez pannę m łodą i jej orszak ślubny, nastąpi chwila ciszy i w tym czasie żona pierwszy raz usługuje swemu mężowi, obmywając jego ręce, usta i oczy n a znak podziękiw ania za pierwszą noc22. Teraz orszak „um lobokazi” zabiera wszystkie rzeczy do ubrania młodej żony d o swojej wioski, aby małżonek zrozum iał, że teraz on powinien przyodziewać swoją żonę. D w a dni p o odejściu orszaku ślubnego krewni m ęża udzielają młodej żonie pierwszych rad, nam aszczają jej ciało oliwą, ubierają w now e skóry i zakładają jej sznur ozdobnych paciorków n a biodra. Podczas krw aw ienia miesięcznego żonie nie w olno dodaw ać soli do p otraw przygotowanych d la męża. M ałżonek rozpozna stan swojej żony po sm aku potraw i po paciorkach, które w okresie niedyspozycji wiszą zawsze w określonym miejscu.

Przez kolejne czterdzieści dni m łoda żona pozostaje pod baczną obserwacją rodziny i wioski. Je niewiele i tylko jedzenie przygotow ane przez teściową. W olno jej rozm aw iać tylko z tymi, którzy jej przyniosą jakiś dar. Pom aga teściowej zbierać i nosić drzewo n a opał i uk ład a je w miejscu wyznaczonym przez starszych. O dziera w m oździerzu kukurydzę z łusek (zm ielona kukurydza jest podstaw ow ym artykułem do przygotow ania „nsim y” - codziennego pożywienia Ngoni). K olejną cerem onią ślubną jest wręczenie młodej żonie naczyń kuchennych oraz pozwolenie n a pierwsze

20 Tamże, s. 44.

21 Szczep Achewa, s. 200.

(14)

B IU L E T Y N M ISJO L O G IC Z N O -R E L IG IO Z N A W C Z Y

samodzielne rozpalenie ogniska i przygotowanie posiłku dla męża - „ukupekisa um lobokazi” . T a cerem onia wiąże się z podarow aniem jej przez teściową w isiorka „indlekuza” , znaku n a pozwolenie mówienia w obecności teściów23.

Rozpalenie własnego ogniska dom ow ego oznacza integrację dziewczyny z wios­ ką i rozpoczęcie nowego ży d a rodzinnego. Teraz, kiedy ju ż przygotow ała pierwszy posiłek, biegnie do rodzinnej wioski, by powiedzieć, że została zaakceptow ana przez rodzinę męża. Usłyszawszy to, rodzina przygotowuje jedzenie i niesie d ar do wioski męża ja k o wyraz swojego zadowolenia.

K ilka la t później mężczyzna powinien sp ład ć swemu teśriow i ostatnią ratę posagu. T a opłata d a m u praw o własności dzied i praw o d o pobierania posagu za córki z ich małżeństwa. Zwykle ofiaruje się krow ę za urodzenie każdego dziecka i byka za urodzenie wszystkich dzieci. Jeżeli żona nie m oże mieć dzieci, nie spłaca się tej ostatniej raty posagu. Mężczyzna może zatrzym ać niepłodną żonę u siebie, choć zdarza się to rzadko. Najczęściej bierze d ru g ą żonę z tej samej rodziny, ale nie płaci ju ż posagu teśdom . Jeżeli żona um iera, zanim mąż zap ład ostatnią ratę posagu „za d z ie d ” , wówczas wszystkie dzieci przechodzą „n a w łasność” rodziny żony. A to oznacza, że praw o d o posagu za córki z tego małżeństwa będzie m iała rodzina zmarłej żony.

Szacunek jakim cieszy się m łoda żona w wiosce męża jest w prost proporcjonalny do zalet, które wnosi swoją osobow ośdą do nowej wspólnoty. N ajbardziej cenione są takie przym ioty ja k skrom ność, posłuszeństwo wobec męża i uszanowanie zwyczajów wioski24. B rak wspom nianych przym iotów jest pow odem mniejszego szacunku albo nawet odrzucenia ze w spólnoty, co jest rów noznaczne z rozwodem. Zarów no małżeństwo ja k i rozw ód w zwyczajach plemiennych N goni m ają znacznie silniejsze powiązanie z działaniem wioski ja k o wspólnoty, aniżeli w cywilizacji europejskiej. W ioska jest zainteresow ana i aktywnie uczestniczy w pozytywnym rozwijaniu się procesu małżeńskiego, ale ta k sam o uczestniczy w odrzuceniu żony, k tó ra nie spełnia oczekiwań wspólnoty.

W śród N goni zdarzają się również małżeństwa z pominięciem zwyczajów plemiennych. Nie m a wówczas um ow y pom iędzy rodzinam i z wioski mężczyzny i z wioski dziewczyny. Pom ija się w tych przypadkach pertraktacje drużby („nkhos­ we”). Takie sytuacje są określone m ianem uprow adzenia lub gwałtu („ukw ati w obana” ).

C h o d aż tradycja plem ienna N gobni wyraźnie określa, iż zawarcie małżeństwa jest dozwolone po osiągniędu przez dziewczynę dojrzało śd fizycznej i po inicjacji, to wbrew praw u zwyczajowemu i naturalnem u, m ałżeństwo i życie wspólne rozpoczyna się niekiedy wcześniej. Przeciw tej praktyce w ystępow ał już biskup Joseph D u p o n t w sierpniu 1907 roku w śród N goni n a terenie olbrzymiej misji K acebere25.

23 Tamże, s. 46.

24 W. G . Blum, M onogam y reconsidered, N airobi 1989, s. 49.

25 K . H annecard, Intrepid Sowers - From N yasa to Fort Jamson 1889 - 1946, R om a 1991, s. 19-20.

(15)

B IU L E T Y N M ISJO L O G IC Z N O -R E L IG IO Z N A W C Z Y

Jeżeli żonaty mężczyzna um iera, a jego żona jest w wieku, który pozw ala jeszcze na rodzenie dzieci, to obowiązkiem b ra ta mężczyzny jest poślubienie wdowy po bracie (prawo lewiratu). W dow a nie m a w tym wypadku wolnego w yboru osoby, k tó rą chciałaby poślubić, naw et wtedy, gdy b ra t zmarłego męża m a ju ż swoją żonę. Dzieci z tego zwyczajowego związku są liczone ja k o potom stw o zmarłego b rata26. Dziedzicze­ nie żony po zmarłym bracie jest zwyczajem powszechnym w śród plem ienia N goni. Przez b rata należy rozum ieć nie tylko syna tej samej m atki, ale także każdego z bliskich krewnych. Ze względu n a rozbudow any system pokrewieństwa każdy N gończyk m a setki krewnych. Paralelene praw o istm ieje w przypadku śmierci żony. Jej miejsce pow inna zająć siostra, chociaż m a swojego męża (zwyczaj sorora)27. M iłość i uczucie są mniej istotne niż tradycja plemienia. G dy mężczyzna zawierający związek małżeński jest dotknięty chorobą im potencji, tradycja zaleca poprosić innego mężczyznę o pom oc w zrodzeniu potom stw a. Dzieci poczęte w ten sposób są uznane jak o potom stw o chorego mężczyzny28.

Różne form y patrilinearnego małżeństwa N goni m ają swoje reperkusje w tw o­ rzeniu się poligamii. Poligam ia jest form ą małżeństwa zwyczajowego, które pow staje ze względów ekonomicznych, socjalnych i ze względu na tradycję plem ienia2’.

ks. Franciszek Behrendt, Jeżewo - Pelplin

4. MISJE SALEZJAŃSKIE W AZJI

A zja wschodnia rozciąga się od A fganistanu p o K oreę i Japonię aż do Indonezji. Obejmuje: Birmę, Chiny, Japonię, Filipiny, H ong K ong, Indie, Indonezję, K oreę Południow ą, M acau, Papuę N ow ą G wineę, Sri Lankę, Tajw an, T ajlandię, T im or, W ietnam .

M łodzi ludzie poniżej 21 roku ż y d a stanowią więcej niż połow ę lu d n o śd . W w iększośd państw Azji młodzi ludzie odczuw ają bardzo boleśnie n a sobie wszystko, co dręczy młodzież trzeciego świata. Także tru d n o powiedzieć coś jednoznacznego 0 polityce n a tym kontynencie. Systemy totalitarne panują w Chinach, W ietnamie 1 Birmie, dem okracja, zresztą różnie pojęta, w reszde państw kontynentu. Azja

26 W. G . Blum, dz. cyt., s. 54. 27 Tamże, s. 54.

28 Tamże, s. 57.

29 George M urdock, W orld Ethnographic Sample, as Quoted in Readings in Cross

(16)

B IU L E T Y N M ISJO L O G IC Z N O -R E L IG IO Z N A W C Z Y

- kolebka starych kultur i religii, a zwłaszcza jak o ojczyzna setek milionów ludzi młodych fascynowała ks. B osko nie mniej niż A m eryka Łacińska1.

K s. Bosko chciał pojechać n a misje w 1834 r., a więc jeszcze przed wstąpieniem do sem inarium (MB 1,328). M yśl wyjazdu n a misje pow róciła w dziesięć lat potem , gdy ks. Bosko został księdzem. Z abronił m u jednak wyjazdu ks. Cafasso, jego kierownik duchowy (MB II, 204). N ie m ogąc sam jechać n a misje, myślał zawsze o wysłaniu tam innych, jeszcze przed założeniem Zgrom adzenia (MB III, 546; MB IV, 424...).

Pracę misyjną zwiastowały ks. Bosko „sny” .

W testam encie duchow ym z 1884 r. czytamy: „W swoim czasie nasze misje zostaną zaniesione do Chin, a dokładnie do Pekinu” (MB X VII, 273).

Ks. Bosko m arzył też o pracy w Indiach. Wiele razy wołał: „Q uando i nostri missionari andranno ad evangelizaare L’India, che bel giorno sara’quello!” .

HISTORIA DZIAŁALNOŚCI SALEZJAŃSKIEJ W AZJI

Pracę m isyjną w Chinach i Indiach rozpoczęto w 1906 r. Szersza działalność rozpoczęła się tam dopiero w latach 1920, gdy w Chinach Stolica A postolska przydzieliła salezjanom misję Shiu Chow, a w Indiach misje w Assamie. Rozwijającą się działalność salezjanów w Chinach zniszczyła rew olucja kom unistyczna w latach 50. Salezjanie pracują dziś w H ong K ongu, M acau i n a Tajwanie. Z Chin w 1926 r. salezjanie przenoszą działalność d o Japonii i d o Tajlandii. W 1938 r. rozpoczynają pracę w Birmie, w 1941 r. w Laosie i w W ietnamie. Salezjańscy misjonarze z Chin przenoszą się n a Filipiny w 1957 r. W 1955 r. rozpoczynają pracę w K orei a w rok potem w Sri Lance. D o B hutanu przybyli w 1965 r., a d o Indonezji w 1985 г A

Personel salezjański w Azji

A ktualnie pracuje w Azji 2709 salezjanów, w tym 156 nowicjuszy. Najwięcej m ają ich Indie - 114. D om ów i placów ek jest 397.

Salezjanie m ają w Azji 14 inspektorii, w tym dwie wizytatorie: 7 w Indiach, 2 n a Filipinach, 1 - Chiny, 1 - Tajlandia, 1 - Japonia, w izytatoria w W ietnamie i w Korei. Salezjanie pracują w następujących krajach: Birm a, C hiny z H ong K ongiem , M acau i Tajwan, Japonia, Filipiny, Indie, Indonezja, K orea, P apua N ow a Gwinea, Sri Lanka, Tajlandia, Tim or, W ietnam .

F orm acja salezjanów dokonuje się w 13 now icajatach (Chiny - 1, Filipiny - 2, Japonia - 1, Indie - 7, K o rea - 1, Tajlandia - 1).

1 Por. E. Vigano, L a societa di San Francesco di Sales nel sessenio 1984-90.

Relazione del R et tor Maggiore, R om a 1990, s. 60n. W swojej relacji o Azji au to r pomija

Bliski W schód i Syberię. T ak ą opcję przyjmuje także najnow sza książka o Azji w ydana w 1994 r. przez Editrice M issionaria Italian a (EM I).

(17)

B IU L E T Y N M ISJO L O G IC Z N O -R E L IG IO Z N A W C Z Y

N a terenie Azji istnieje 7 postnowicjatów , gdzie kolerycy studiują filozofię (Filipiny - 1 , Indie - 5, T ajlandia - 1 ). Jest jeden postnow icjat w inspektor» kalkuckiej i n a Filipinach dla form ow ania koadiutorów . Salezjanie prow adzą też 6 diecezjalnych fakultetów filozoficznych (Chiny - 1, Filipiny - 1, Japonia - 1, Indie - 1, K orea - 2). Prow adzą też 3 studentaty teologiczne salezjańskie (Filipony - 1, Indie - 2) i 4 diecezjalne. F akultety teologiczne w Shillong i Bangalore w Indiach, oraz na Filipinach, a także hinduskie postnow icjaty w N ashik i w Y ercaud są afiliowane do U PS’u. Życie salezjańskie w Azji jest dynamiczne. Przejawia się to przede wszystkim w ciągłym wzroście pow ołań. Średnio salezjanie m ają co roku 150 nowicjuszy. Jeżeli w 1989 r. było w Azji 2473 w spółbraci i 150 nowicjuszy, to w 1994 r. było 2839 w spółbraci i 187 nowicjuszy.

Ten dynam izm przejawia się też w zaangażowaniu misyjnym. W prawdzie wszystkie inspektorie azjatyckie, z w yjątkiem Filipin, są misyjne to jed n ak w spółbracia z tych inspektorii wyjeżdżają n a misje do innych krajów . Salezjanie z Filipin pracują w Papui N owej Gwinei, n a Tim orze i w Etiopii. H induscy salezjanie podejm ują prace w Afryce W schodniej (75 misjonarzy): K enia, Sudan, Tanzania, w Jemenie, w A m ery­ ce Łacińskiej, N a Sam oa i n a Tim orze. Także wysłały na misje po jednym , lub dw óch m isjonarzy Japonia, K orea i Tajlandia. Obecnie oczekują otw arcia się n a ewangeliza­ cję Chin3.

W pracy duszpastersko-wychowawczej w spierają salezjanów siostry C M W - 1336 w 128 dom ów , W olontariuszki K s. Bosko (73 osoby - Chiny, Filipiny, Indie, Japonia, K orea, Tajlandia, W ietnam), oraz zgrom adzenia sióstr założone przez salezjanów. Salezjanie dali K ościołowi w Azji 27 biskupów (12 żyje) i 4 prałatów .

W działalność salezjanów w Azji wpisują się polscy misjonarze.

SA LE Z JA N IE PO LSCY N A M ISJA C H W A ZJI

Salezjanie polscy w Chinach i na Filipinach

KS. T E O D O R W IE C ZO R EK (1888-1957)

Był pierwszym salezjaninem n a m isjach w Chinach. U rodził się 8 listopada 1888 r. w Popow ie Ignace wie w Gnieźnieńskim . M ając 19 lat rozpozczyna naukę w Daszawie, w m ałym sem inarium d la spóźnionych pow ołań. N ow icjat i filozofię odbyw a w R adnej (Jugosławia). Z ostaje pow ołany d o wojska pruskiego. Po skoń­ czonej wojnie w raca do Polski. N a teologię wyjeżdża do Włoch. T am w 1921 r. decyduje się n a misje w Chinach. Pracując w sierocińcu w M acau uczy się teologii. Święcenia otrzym uje 26 m aja 1923 r. Przez pięć lat pracuje w Siu Lam w okręgu misyjnym H eung Shan n a północ od M acau. W 1928 r. przyjeżdża do Polski na leczenie i zbieranie funduszy n a misje. W tym czasie przełożeni oddają misję H eung

3 Por. E. V igano, L a Societa di San Francesco di Sales..., dz. cyt., s. 61; por. także, Salesiani di Don Bosco, elenco 1995, t. II, s. 241 n.

(18)

B IU L E T Y N M ISJO L O G IC Z N O -R E L IG IO Z N A W C Z Y

Shan jezuitom portugalskim n. K s. T eodor pracuje p o pow rocie w M acau, a potem w H ong K ongu (1932) jak o d y rektor adm inistracyjny prow incji (1928-52), buduje seminarium w H ong K ongu (1930), potem zostaje proboszczem parafii św. A ntoniego (1932-34), dyrektorem szkoły św. Alojzego n a W est Point (1934-37), wyjeżdża do Polski (1936) n a leczenie i zbieranie funduszy. Po pow rocie znów pracuje w parafii św. A ntoniego budując kościół. W 1950 r. jedzie d o USA n a leczenie choroby Parkinsona i zbieranie ofiar n a budow ę kościoła św. A ntoniego. W 1952 r. zostaje przeniesiony do A berdeen Technical School n a spowiednika. T am um iera 25 m arca 1957 r. Był nie tylko dobrym adm inistratorem prowincji, budow niczym wielu obiektów salezjańs­ kich, ale też dobrym człowiekiem. Z narażeniem życia ratow ał ludzi z płonącego dom u, stworzył przytułek d la um ierających w czasach okupacji japońskiej, pom agał bied­ nym. N apisał sporo artykułów o misjach do różnych polskich czasopism.

K leryk F R A N C IS Z E K PY K A (1891-1930)

U rodził się 28 stycznia 1891 r., w Łomnicy Śląskiej. D o Zgrom adzenia wstąpił w 1923 r. m ając za sobą kilka la t pracy ja k o piekarz. Śluby składa 15 sierpnia 1924 r. i wyjeżdża na misje do Chin. Początkow o pracuje w M acau, ale trudności językowe sprawiają, że zostaje przeniesiony d o dom u form acyjnego w H o Sai koło Shiu Chow. Ucząc się chińskiego pracuje w piekarni. W 1925 r. w raca d o M acau. T utaj zachorow ał tak ciężko, że m usiał w rócić d o Europy. W Insbruku kończy teologię, ale dostaje rak a mózgu i um iera jak o d iakon 9 listopada 1930 r.

Ks. d r JA N SIA R A (1887-1937)

P rzybyłna misje ju ż ja k o kapłan. U rodził się 20 czerwca 1887 r. w Szardzinach n a Śląsku. Po nauce w salezjańskiej szkole w Oświęcimiu (1901-1905) wstępuje do nowicjatu w Daszewie (1905-06). Filozofię kończy w Rzym ie n a G regorianum . Z pow odu słabego zdrow ia musi je przerwać. W raca do Lublijany, gdzie uczy kleryków filozofii, potem jest wychowawcą chłopców w Oświęcimiu i wreszcie w zakładzie im. Lubom irskich w K rakow ie. Teologię studiuje w Foglizzo Canavese -W łochy. Zostaje pow ołany d o wojska. Teologię kończy pryw atnie i 19m aja 1916r. zostaje wyświęcony n a księdza. Zostaje kapelanem wojskowym w Szczecinie. Po skończeniu wojny pracuje w K ielcach, potem uczy w sem inarium w K rakow ie, skąd w 1920 r. wyjeżdża do R am sey N J w USA, tam zdobyw a d o k to ra t w F o rta n U niversity w N J. W 1923 r. wyjeżdża n a misje d o K im berlej w A ustralii. W 1925 r. salezjanie rezygnują z tej misji. K s. Siara przechodzi d o pracy w C hinach. O siada w Shekki n a terenie misji H eung Shan. Z ostaje wikariuszem generalnym biskupa M acau. Gdy przełożeni w 1928 r. rezygnują z pracy w H eung Shan, przenosi się d o H ong K ongu, gdzie zostaje dyrektorem sem inarium . W 1931 r. przełożonym sem inarium zostaje ks. Sante G arelli, a ks. Siara n a w łasną prośbę przenosi się do Egiptu, gdzie w A leksandrii uczy j. angielskiego w naszej szkole. W latach 1933-35 uczy teologii m oralnej i praw a kanonicznego w sem inarium w Betlejem. Z pow odu złego stanu zdrowia w raca w 1935 r. do Polski. Uczy w sem inarium w K rakow ie, potem w Oświęcimiu, w Pogrzebieniu i tu um iera 9 sierpnia 1937 r.

(19)

B IU L E T Y N M ISJO L O G IC Z N O -R E L IG IO Z N A W C Z Y

K oadiutor JA N U R B A N (1891-1953)

U rodził się w miejscowości Ł ucka koło L ubartow a 20 października 1891 r. W 1917 r. jest aspirantem w Sacro C uore w Rzymie. W 1922 r. wstępuje d o now icjatu w G enzano. Śluby składa 12 września 1923 r. W raca d o Rzymu, skąd w 1926 r. wyjeżdża do Chin. Był szewcem. Pracuje w Shiu Chow, potem w M acau, p o pięciu latach (1931) zostaje przeniesiony d o Tajlandii. Po kilku latach w raca d o W łoch i tam um iera w 1953 r.

Ks. JA N B U C H TA (1906-1972)

U rodził się w miejscowości O stróg koło R aciborza n a G órnym Śląsku 15 czerwca 1906 r. Uczy się w Oświęcimiu, potem jest w nowicjacie w Czerwińsku, gdzie składa śluby zakonne 5 sierpnia 1925 r. P o filozofii w K rakow ie odbyw a asystencję w D w orcu. W 1926 r. w raz z ks. T. W ieczorkiem i kilku klerykam i jedzie d o Chin. Pracuje w H ong K ongu, M acau i w raca n a teologię d o H ong K ongu. Święcenia kapłańskie otrzymuje 15 czerwca 1935 r. Z ostaje kierownikiem szkoły Św. Alojzego w H ong K ongu. W latach 1945-54 jest dyrektorem now o przyjętej szkoły Y uet W ah College w M acau. W 1951 r. obejm uje u rząd radcy inspektorialnego. W 1954 r. ks. B uchta wyjeżdża na Filipiny. Pracuje w Tarlac, potem w V ictorias, N egros, skąd przechodzi do M acati, Risal. W 1960 r. zostaje dyrektorem w C anlubang A griculture College i w tym czasie ulega w ypadkow i. Z aczyna tracić pamięć, zostaje przeniesiony do T arlac, potem d o M andaluyang. Przełożeni wysyłają go n a leczenie d o Niemiec. W raca n a Filipiny, ale w krótce (1969) opuszcza misje, jedzie do W łoch do dom u dla współbraci nieuleczalnie chorych w Piosasso i potem d o Bagnolo. Z m arł 5 lipca 1972 r. Był człowiekiem inteligentnym , kontaktow ym , pracow itym , m iał zdolności językowe.

Ks. W IK T O R S P IN E K (1900-1978)

U rodził się 23 listopada 1900 r. w Piotrow icach koło O patow a. Uczy się w D aszawie w sem inarium dla spóźnionych pow ołań, potem odbyw a now icjat w Czerwińsku w 1925-26 r. P o ukończeniu filozofii i złożeniu ślubów wieczystych wyjeżdża w 1929 r. d o Chin. N ajpierw jest w H ong K ongu, potem odbyw a roczną asystencję w Shiu Chow. R ozpoczyna teologię w H ong K ongu, ale z różnych pow odów w 1933 r., wraca d o Polski. K apłanem został w obozie koncentracyjnym w D achau 8 lipca 1945 r. Z m arł 5 grudnia 1978 r. w Łodzi.

Ks. W ŁAD YSŁA W W IE C Z O R E K (1903-1942)

U rodził się w Turzy M ałej koło R ybnika 2 kwietnia 1903 r. Już jak o nauczyciel szkoły podstawow ej zgłasza się n a aspiranturę i po odbyciu now icjatu w Czerwińsku złożył śluby 26 w rześnia 1926 r. Po trzech latach studium filozofii w K rakow ie wyjechał w 1929 r. n a misje do Chin. Przebyw a w H ong K ongu - St Louis School, potem w H o Sai koło Shiu Chow. Z pow odu choroby i trudności językowych m usiał w rócić do Polski. Po ukończeniu teologii w K rakow ie zostaje kapłanem 21 czerwca 1936 r. Pracuje n a Wileńszczyźnie, gdzie zostaje rozstrzelany przez Niem ców 24 m aja 1942 r.

(20)

B IU L E T Y N M ISJO L O G IC Z N O -R E L IG IO Z N A W C Z Y

K o ad iu to r A N T O N I W R Ó B EL (1908-?)

U rodził się 15 listopada 1908 r. w W oli Redłowskiej koło Brzeska. W 1931 r. wstępuje do now icjatu w Czerwińsku, gdzie składa śluby 23 lipca 1932 r. Po dwóch latach nauki w M arszałkach wyjeżdża d o Chin. Pracuje w M acau, potem w N antungu i w N eziang p od Szanghajem. Z pow odu słabego zdrow ia prosi o odesłanie do Polski. Ponieważ przełożeni nie chcą uwzględnić prośby, występuje ze Zgrom adzenia w 1938 r.

K s. M A R IA N M IE L C Z A R E K (1907-1951)

U rodził się w W arszawie 27 stycznia 1907 r. Po trzech latach nauki w Oświęcimiu wstępuje do now icjatu w Czerwińsku, gdzie składa śluby 12 sierpnia 1924 r. Po filozofii i asystencji kończy teologię w K rakow ie i zostaje księdzem 19 m aja 1935 r. Po roku pracy w Płocku wyjeżdża do Chin w 1936 r. Pracuje w M acau ja k o katecheta i prefekt. W 1940 r. zostaje przeniesiony d o H ong K ongu d o A berdeen Technical School n a prefekta. W 1948 r. zostaje dyrektorem szkoły w Szanghaju. Traw iony chorobą now otw orow ą zrzeka się stanow iska, w raca d o M acau. U m iera w czasie operacji 28 lipca 1951 r.

K s. TO M A SZ S Z EL IG A (1915)

U rodził się 1 m arca 1915 r. w Tychach n a Śląsku. W 1928 r. rozpoczyna naukę w Oświęcimiu. W 1932 r. wstępuje do now icjatu w Czerwińsku. T am składa śluby 15 lipca 1933 г., potem studiuje filozofię w M arszałkach i po złożeniu ślubów wieczystych w 1936 r. wyjeżdża d o Chin. A systuje chłopców w O rfanto w M acau. W 1937 r. rozpoczyna w M acau teologię. Potem kontynuuje j ą w H ong K ongu, gdzie zostaje wyświęcony 20 września 1941 r. R ozpoczyna pracę w St. Louis School jak o katecheta. Przeżył wraz z innym i tru d n e lata okupacji japońskiej. W 1942 r. udało m u się przejść przez „zieloną” granicę n a teren w ikariatu Shiu C how i pozostanie tam aż do 1953 r., choć innych m isjonarzy kom uniści usunęli już w 1948 r. P o pow rocie d o H ong K ongu jest prefektem n a Shaukiw an, potem w Y uet W ah w M acau, w ra c a d o H ong K ongu do Tang K ing Po School, następnie jest w ikarym w St. A nthony i spowiednikiem w St. Louis School. W 1968 r. poprzez Polskę jedzie d o U SA , następnie do K anady.

K o a d iu to r PA W EŁ P R O K O PO W IC Z (1910-1983)

U rodził się 25 stycznia 1910 r. w Ostrowie Lubelskim koło L ubartow a. Po ukończeniu szkół pracuje jak o urzędnik Stanu Cywilnego. W 1930 r. rozpoczyna aspiranturę w dom u inspektorialnym w W arszawie. N ow icjat odbyw a w Czerwińsku i tu składa śluby 27 lipca 1931 r. Potem pracuje w adm inistracji dom u w Lądzie. Tu spotyka ks. W ieczorka z Chin i decyduje się n a misje, razem ja d ą d o Chin w 1937 r. W Hong K ongu w St. Louis School uczy się języka przez rok. W 1938 r. zaczyna pracę w seminarium n a Shaukiw an, ale n a skutek w ojny w 1939 r. w raca do St. Louis School. W latach 1943-53 pracuje w A berdeen Technical School. W 19543 г. zostaje przeniesiony do T ang K ing Po School n a K ow loon, ro k potem pracuje n a Shaukiwan w seminarium ja k o nauczyciel języka angielskiego, w raca znów d o T ang K ing Po School, skąd 15 sierpnia 1957 r. wyjeżdża n a Filipiny. T am pracuje przez rok w D on

(21)

B IU L E T Y N M ISJO L O G IC Z N O -R E L IG IO Z N A W C Z Y

Bosco Technical Institute n a N egrios, a przez następnych 14 la t (1958-1972) będzie pracow ał w D o n Bosco Technical College n a M andalayoung. D o Polski w raca n a stałe w 1972 r. O siada w Czerw ińsku, gdzie um arł 27 listopada 1983 r., tu taj pracow ał w adm inistracji, w wydawnictwie ja k o k orektor, kierownik w arsztatów , był infer- mierem, uczył angielskiego. Z nał język włoski, angielski, chiński - dialekt kantoński i hakku, rosyjski, hiszpański, filipiński - dialekt tagalog.

Ks. F E L IK S G Ł O W IC K I (1931)

U rodził się 18 m aja 1931 r. w miejscowości Belweder n a W ołyniu. lO lutego 1940 r. wywieziono go wraz z braćm i n a Syberię, skąd w 1942 r. dostają się do K azachstanu. Z arm ią A ndersa dostaje się d o Palestyny i tu pod opieką ks. G uzika dojrzewa jego powołanie. W 1947 r. jedzie d o Anglii, gdzie p o ukończeniu szkoły średniej i odbyciu now icjatu składa śluby 8 września 1953 r. W 1957 r. po filozofii i dwóch latach asystencji wyjeżdża n a misje do H ong K ongu, gdzie w St. Louis School uczy angielskiego. Asystencję kontynuuje n a Filipinach w Tarlac (1957-59). Po dwóch latach wróci na teologię d o Anglii i W łoch. Księdzem zostaje 25 m arca 1963 r. w Turynie. Pracuje potem n a Filipinach w San F em ando-P am pagna (1963-64), w D o n Bosco M andalayung jak o katecheta (1964-65), w latach 1965-67 w Principal jak o kierownik szkoły, a w 1967-70 jak o dyrektor M akati-M anila, San F em an - do-Pam panga (1970-77 d yrektor szkoły i aspirant), M ak ati M anila (1977-85 adm inist­ rator), D o n Bosco T arlac (1985-91 dyrektor). D ziś pracuje w Cebu-Boy’s T aw n jak o adm inistrator.

Kleryk A R K A D IU S Z M IK U C K I (* 1970)

U rodził się w 1970 r. w Częstochowie. Po odbyciu now icjatu w K opcu składa śluby 22 sierpnia 1990 r. N astępnie uczy się filozofii w K rakow ie (1990-92) i w 1993 r. jedzie na asystencję n a Filipiny (D on Bosco Technical Inst. Vicmico-Voctorias). W raca p o roku do Polski n a teologię do K rakow a4.

SA L E Z JA N IE PO LSC Y W IN D IA C H K s. L EO N PIA SE C K I (1889-1957)

U rodził się w Pyszący w G nieźnieńskim 28 m arca 1889 r. M ając 19 lat zaczyna naukę w małym sem inarium dla spóźnionych pow ołań w Daszawie. Potem kontynuuje ją w Radnej (Słowenia). T am odbyw a now icjat i składa śluby 15 sierpnia 1913 r. D alsze studia przerywa w ojna. Zostaje pow ołany d o w ojska pruskiego. Po wojnie kończy teologię w Oświęcimiu i Foglizzo (Włochy). Święcenia otrzymuje w K rakow ie 26 czerwca 1921 r. W 1922 r. wyjeżdża n a misje d o Indii. Zostaje przeznaczony do świeżo otwartej misji w Assamie. R ozpoczyna pracę w G auhati (G uwahati), jedynej w ów ­ czas stacji misyjnej n a rozległej D olinie Assamskiej, graniczącej z Chinam i,

4 Por. S. Szmidt, Salezjanie polscy na misjach w Chinach, w: Kościół w Chinach, Pieniężno 1988, s. 36 n.

(22)

B IU L E T Y N M ISJO L O G IC Z N O -R E L IG IO Z N A W C Z Y

Tybetem, B irm ą i Bengalem. Było tam 2500 katolików n a 45000 km 2. D ziś pow stało tam kilka diecezji. P onad 200 dni w ro k u spędzał p o za dom em n a w ędrówkach misyjnych. D o ta rł z Ew angelią d o plem ienia G a ro i B oro. Zapoczątkow ał wydawanie czasopisma w języku hindi. W latach 1927-30 je s t dyrektorem misji w G auhati. W czasie wizytacji b p a M ath iasa w jego okręgu w 1931 r. pośw ięcono 6 kościółków murowanych. W czasach pobytu w G au h ati założył ta m sierociniec. Zachorow ał n a malarię. W tym czasie m usiał spędzić 6 miesięcy w szpitalu w K alkucie. W tym czasie ks. bp. M athias dzieli ogrom ny okręg n a dwie misje: G auhati i D ibrugarh. W G auhati osiada ks. Scuderi, a ks. Piasecki rozpoczyna pracę w D ibrugarh. W tym czasie (19342) odwiedza Polskę zbierając d atk i n a budow ę dzisiejszej katedry Serca Bożego w D ibrugarh. W 1940 r. wielu salezjanów włoskich i niemieckich zostało inter­ nowanych przez władze angielskie. K s. Piasecki zostaje przeniesiony d o K alkuty, gdzie zostaje proboszczem katedry, dyrektorem i adm inistratorem dom u, dyrektorem wydawnictwa i dyrektorem adm inistracyjnym prow incji. W latach 1950-53 jest proboszczem sanktuarium m aryjnego w Bandel i dyrektorem tam tejszego dom u. Buduje tu m ałe sem inarium . W 1953 r. przechodzi d o Sonada, aby i tu wykończyć gmach sem inarium salezjańskiego. Po ukończeniu budow y w 1955 r. udaje się d o D um D um a niedaleko D ibrugarh, które stało się stolicą diecezji. P om aga w duszpasterstw ie i uczy się w tamtejszej szkole i internacie, buduje szkołę. W 1957 r. poproszono go o zastępstwo w D igboi, ważnym ośrodku przem ysłu naftow ego. 10 września 1957 r. ginie w w ypadku sam ochodowym . Z ostał pochow any koło wybudowanej przez siebie katedry w D ibrugarh. Zw ano go od im ienia L eon „Lwem B ram aputry” . Przeżył 68 lat, z tego 44 w Zgrom adzeniu, 36 w kapłaństw ie i 35 n a misjach, 28 la t był dyrektorem różnych dom ów , 10 la t był dyrektorem adm inistracyjnym prow incji i radcą. N apisał sporo artykułów d o różnych czasopism polskich, włoskich, hinduskich3.

K s. JE R Z Y P IE S IU R (1885-1945)

U rodził się 16 września 1885 r. w miejscowości Ł ąk a koło Pszczyny. W 1905 r. zaczyna naukę w Ivrea (W łochy), potem wstępuje do now icjatu w Lom briasco, gdzie 29 września 1909 r. składa śluby. W latach 1909-11 kończy filozofię w Ivrea. Asystencję odbywa w Turynie i w Oświęcimiu (1911-14). W czasie wojny służy w wojsku pruskim w Rumunii. Po wojnie kończy teologię w Ivrea, a święcenia otrzymuje w K rakow ie 26 czerwca 1921 r. W 1923 r. wyjeżdża n a misje. Pracuje najpierw w sierocińcu św. Tomasza w Tanjore. W 1928 r. salezjanie otrzym ują d o obsługi diecezję K rishnagar. Tam przełożeni przenoszą ks. Piesiura. T am zaczynają się objawiać pierwsze oznaki choroby - artretyzm u. W 1933 r. zostaje adm inistratorem w Vellore. Potem zostaje przeniesiony do pracy przy kościele M atki Bożej Ucieczki G rzeszników n a Brodway w M adrasie. C horoba w ytrąca go z życia w spólnoty, n a jakiś czas musi iść d o szpitala. W 1938 r. zostaje przeniesiony do dom u w T iru p attu r. W e wrześniu 1941 r. choroba obezwładnia go. Zostaje przewieziony d o szpitala św. M arty w Bangalore. Cztery lata

3 Por. S. Szmidt, Ksiądz Leon Piasecki, w: Chrześcijanie, t. V II, W arszaw a 1982, S. 448 n.

Cytaty

Powiązane dokumenty

"Język osobniczy jako przedmiot badań lingwistycznych", podczas której pracownicy Zakładu (J. Suder) wystąpili z

Na podstawie nielicznych zachowanych dokumen- tuw rekonstruuje stan ówczesnych dekoracji i kostiumów, omawia prace kolejnych dekoratorów (m.in. Łukasza Kozakiewicza,

LUDOROWSKI Lech: O wartościach Uniwersalnych "Trylogii" Henryka Sienkiewicza. /W:/ Między literaturę a

Zadaniem, jakie wyznaczył sobie autor studium, było pre- cyzyjne określenie cech swoistych prozy Robbe-Grilleta.. W tym celu stara się uwydatnić różnice dzielące

Zdaniem autora, nauczyciel winien obrać drogę pośrednią między dydaktykę bohatera literackiego, którą preferują uczniowie, a dydaktykę

Miasto interesowało uczestników sesji jako przedmiot refleksji, jako obiekt rozwi­ jającej się od stuleci, od czasów Arystotelesa i Platona myśli urbanistycznej,

Zdaniem autora prócz dominacji właściwych epoce tendencji pro­ zatorskich istotne znaczenie dla zastosowania elementów repor­ tażu miało przekonanie, iż literatura

3ako jeden z pierwszych zwrócił uwagę na język ukraiński jako język odręb­ nego narodu, wzywał do prowadzenia badań terenowych w dziedzi­ nie folkloru,