• Nie Znaleziono Wyników

Biskup Mieczysław głosicielem miłości miłosiernej

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Biskup Mieczysław głosicielem miłości miłosiernej"

Copied!
6
0
0

Pełen tekst

(1)

Edward Materski

Biskup Mieczysław głosicielem

miłości miłosiernej

Kieleckie Studia Teologiczne 4, 399-403

2005

(2)

Bp Edward M aterski - R adom

B

i s k u p

M

i e c z y s ł a w

G Ł O S IC IE L E M M IŁ O Ś C I M IŁ O S IE R N E J*

Nikogo nie widzieli, tylko samego Jezusa (Mt 17, 8)

Największa jest miłość, ajej szczytem jest Boże miłosierdzie. Marzę o tym, abyśmy wszyscy zrozumieli tę prawdę, że tylko miłość pozwala najgłębiej poznać Boga i człowieka, że tylko miłość pozwala najgłębiej kochać Boga i człowieka, i że tylko miłość uskrzydla do dawania świadectwa o ich wielkości. Marzę o świecie, w którym miłość połączy nas wszystkich, a dzięki temu świat, w którym żyjemy, będzie piękniejszy, radośniejszy i stanie się prawdziwym domem każdego z nas. Marzę, byśmy tę miłość miłosierną odkryli w Kościele, który jest naszą Matką, i który trzeba kochać do końca swych dni. Wyznaję za świętym Piotrem: Panie, Ty wszystko wiesz, Ty wiesz, że Cię kocham.

Te słowa wypowiedział biskup M ieczysław w wywiadzie zamieszczonym w K s ię d z e ju b ile u s z o w e j wydanej w siedem dziesiątą rocznicę jego urodzin.

Te słowa przytaczamy w chwili, w której utrudzony pasterz, biskup po­ mocniczy Kościoła kieleckiego jest wśród nas w tajemnicy Świętych Obcowania. Jest w miejscu, w którym leżał krzyżem w czasie święceń kapłańskich, któremu służył jako katedralny proboszcz, w którym przyjmował dar pełni kapłaństwa. W miejscu, które miłował całym sercem, w którym spotykał się ze swoim Mistrzem, w którym niezliczone sprawy zawierzał M atce Bożej Łaskawej.

M oże się wydawać, że zbyt piękne były m arzenia biskupa Mieczysława. Ziemia im nie wystarcza. Powołał go więc Pan, aby spełniła się tęsknota za m iłością łączącą wszystkich, za światem, który je s t ostatecznym domem każdego z nas.

* Homilia wygłoszona na Mszy św. pogrzebowej za biskupa Mieczysława Jawor­ skiego 22 sierpnia 2001 r. w bazylice katedralnej w Kielcach; cyt za: „Kielecki Przegląd Diecezjalny”, 5 (2001), s. 379-383.

(3)

400 Bp Edward M aterski

Biskup Mieczysław, ja k ufamy, znalazł się w samym sercu M iłości m iło­ siernej, którą przywitał zapewnieniem: P a n ie, Ty w szy stk o w iesz, Ty w iesz, z e C ię k o c h a m (J 21, 17).

Nam, zgromadzonym przy Stole Pańskim i przy trumnie biskupa M ieczy­ sława, pozostaje podjąć jego marzenia, świadczyć o ich pięknie, żyć w sercu Kościoła, który trzeba kochać do końca naszych dni.

Ze strzępów rozeznania, które jest dostępne człowiekowi dotykającemu tajemnicy drugiego człowieka, możemy tworzyć odpowiedź na pytanie: Jak się dorasta do takich marzeń i jak się buduje życie, by u je g o kresu powtórzyć Chrystusowi to najważniejsze: „Ty wiesz, że Cię kocham”?

Biskup Mieczysław przeżył siedemdziesiąt jeden lat. W kapłaństwie czter­ dzieści pięć lat. Biskupem był lat dziewiętnaście. Nosił w sercu swój dom rodzinny, który kształtował jego pobożność. Z m iłością wracał do ziemi dzie­ ciństwa, do parafii we Włoszczowie, do parafialnego kościoła i księży, których podziwiał za wzór kapłańskiego życia. To przecież jeden z nich był Bożym wysłannikiem, który ukonkretnił wolę służenia Chrystusowi w kapłaństwie. Wojna pozostawiła ślad brutalnej przemocy, która dotknęła i j ego najbliższych. Kształtowała też uczucia prawdziwej miłości Ojczyzny, wypowiadane szep­ tem na tajnych kompletach.

Znamy życie biskupa M ieczysława i wiemy, ja k bardzo ta miłość Ojczy­ zny skłaniała go do służenia wszędzie i wszystkim, dla których Ojczyzna i po­ winności wobec niej były najwyższym obowiązkiem.

Z podziwem wspominamy odwagę młodego M ieczysława, który wolał opuścić szkołę blisko domu, niż podnieść rękę na krzyż. Jakże tu nie myśleć o domu rodzinnym, o wartościach, które w tym domu były pielęgnowane i które owocowały postaw ą dzieci, o której bez lęku można mówić jako o postawie bohaterskiej!

Seminarium Duchowne w Kielcach stało się nowym domem biskupa M ieczysława. Domem na bardzo wiele lat.Początki tego zadomowienia były dramatyczne. Cały fałsz procesu biskupa Kaczmarka musiał rzucać cień na serca m łodych ludzi. Ten cień, który miał obezwładniać, stał się płomieniem m odlitwy za Biskupa i za Kościół. K tó ż n a s b o w ie m m o że o d łą c zy ć o d m iło ­ ś c i C h ry stu so w e j? (Rz 8, 35).

Radość święceń kapłańskich przyniosła prozę tamtych lat, gdy nie pozwo­ lono objąć m łodemu kapłanowi placówki wikariuszowskiej w parafii, której proboszczem był um iłowany prefekt z czasów włoszczowskich. Była więc, pełna gorliwości posługa, a potem wikariat w kieleckiej parafii Niepokalanego Serca M atki Bożej. Po dwóch latach tego duszpasterskiego doświadczenia wracał biskup M ieczysław do seminaryjnego domu, by pomagać powołanym w realizacji swych m arzeń i Jezusowego wezwania. Studia w Katolickim Uniwersytecie Lubelskim przerwały na trochę tę pracę, do której powrócił jako prefekt, a niebawem wicerektor kieleckiego sem inarium.

(4)

Przed łaską pełni kapłaństwa, do której powołał księdza Mieczysława Ojciec Święty Jan Paweł II, była jeszcze katedralna parafia. N a czas tej po­ sługi przypadł zryw „Solidarności” w roku 1980 i dramat stanu wojennego, który dla katedralnego proboszcza stał się czasem miłości miłosiernej, bez­ kompromisowej i odważnej w posłudze wszystkim, którzy za miłość Ojczyzny i godność człowieka płacili cenę więzienia, a rodziny - cenę osamotnienia i nie­ rzadko materialnej biedy.

Sakrę biskupią przyjął biskup M ieczysław na placu przed swoją katedrą. Świątynia nie pomieściłaby wszystkich, którzy się tym wydarzeniem urado­ wali i pośpieszyli, by otoczyć m iłością i m odlitw ą Biskupa, który nadal, choć na trochę, pozostawał ich proboszczem, a na zawsze ich oddanym i zatroska­ nym przyjacielem.

Po dziewiętnastu latach biskupiego utrudzenia odwołał go Pan. Te słowa bardzo trudno w ypow iedzieć. Ale trzeba w ielbić zamysł Stwórcy, który sprawił, że na każdy znak Opatrzności biskup M ieczysław odpowiadał ule­ głością człow ieka, który doskonale w iedział, że n a jw ię k s z a j e s t m iło ś ć

(1 Kor 13, 13).

W zadumie patrzymy na tę trumnę. Uczestniczym y w żałobie Kościoła kieleckiego, w żałobie Kielc i diecezji, w żałobie niezliczonych środowisk, któ­ rym zmarły pasterz służył przez rekolekcje; w odległej, ale przecież oczywi­ stej, żałobie sióstr i braci na Wileńszczyźnie i jeszcze dalej, gdzie biskup M ieczysław docierał ze słowem pociechy, wiary w zwycięstwo dobra, gdzie docierał z posługą Ewangelii i sakramentów świętych.

Tak wielu spośród nas czuje się dziś osamotnionych i opuszczonych przez kogoś najbliższego. Wiara, że jest to rozstanie na jakiś m oment życia, który nam pozostał, może naszą żałobę umniejszać, ale przecież jej nie likwiduje.

W takim momencie odczuwamy szczególnie głód Bożego słowa, w któ­ rego świetle poddajem y się wyrokom Opatrzności i próbujemy, raz jeszcze, we wszystkim dostrzec m iłosierną miłość Boga.

Święty Paweł zaprosił nas do szczególnego zachwytu Bogiem, który w ła ­ s n e g o S y n a n ie o s z c z ę d z ił, a le G o z a n a s w s z y s tk ic h w y d a ł (Rz 8, 32). Pan Bóg daje moc w chwilach dramatycznych, bośmy Jego własnością, na­ bytą przez Jego krew. Ten Bóg nie wypuszcza nas ze swoich rąk, gdy spadają na nas doświadczenia. W rękach najlepszego Ojca przeżył biskup M ieczy­ sław utrapienia czasu wojny i zmagania o prawa ludzi wierzących, gdy profa­ nowano krzyże. Ucisk tylu ludzi, którym służył i prześladowanie, którego doświadczał z Kościołem kieleckim , a nadto wszelkie niebezpieczeństwo i m iecz tych, którym się wydaje, że siła zwycięża. Pośród tych doświadczeń wiedział, że Bóg m a ostatnie słowo i że człowiek Ewangelii odnosi p e łn e z w y ­ c ię stw o d zię k i Temu, k tó r y n a s u m iło w a ł (Rz 8, 37).

W ielbimy Boga za świadectwo jego sługi. Dziękujemy za optymizm, którym promieniował i za dobroć, która udzielała się i naszym sercom. Podzi­

(5)

402 Bp Edward M aterski

wiamy za to spełnienie M iłości miłosiernej w człowieku, którego a n i śm ierć, a n i ży c ie , a n i r z e c z y te ra źn ie jsze , a n i p r z y s z łe , a n i p o tę g i, a n i j a k i e k o l ­ w ie k s tw o r z e n ie n ie z d o ła ły o d łą c zy ć o d m iło śc i B o g a (Rz 8, 38-39).

Miejmy również pokorną odwagę powędrowania na górę przemienienia, na którą niegdyś wezwał Jezus wybranych uczniów, a która była wielorakim doświadczeniem biskupa Mieczysława.

„Góra wysoka” dla chłopca z włoszczowskiej parafii - to dar wezwania do kapłaństwa. W spinał się na tę górę w mozole lat doświadczeń Kościoła na tej ziemi. Szedł zapatrzony w oblicze Pana. „Kontemplować oblicze Jezusa” - to wezwanie Ojca Świętego na trzecie tysiąclecie, było udziałem biskupa Mieczysława na niezliczonych drogach kapłańskiej i biskupiej posługi. Tylko bowiem fascynacja Bogiem m ogła ożywiać to serce, zranione zawałem, by nie przerwać trudu, nie umniejszyć obowiązków, nie pozostawić tych, którzy go na różny sposób potrzebowali.

Spotkanie człowieka z Bogiem zawsze jest tajem nicą i wszelkie domysły m ogą przekraczać granicę, którą ludzkie serce rezerwuje tylko dla siebie. Był jednak na Górze Przemienienia ów zachwyt, który nie umknął uwadze Ewan­ gelistów: P a n ie, do b rze, ż e tu je s te ś m y (Mt 17, 4). Tylu świadków wspomina górskie oczarowania biskupa Mieczysława. Tylu swych wychowanków zara­ ził pięknem Tatr. Ileż razy musiało się uzewnętrzniać zachwycenie Bogiem, którem u m ożna w takich m omentach wyszeptać: „Panie, dobrze, że tu jeste­ śmy”.

Była w życiu biskupa Mieczysława góra szczególna: Jasna Góra. W ędro­ wał do niej w pieszych pielgrzymkach od lat. Jeszcze tak niedawno witał z Kie­ lecką Pielgrzymką Panią Jasnej Góry - M atkę Bożą Częstochowską. Trwa nowenna przed Jej uroczystością. Po przebytych kilometrach, po wygłoszo­ nych konferencjach, po radosnym trudzie pielgrzymowania, świętuje dzisiaj jasnogórski zachwyt wśród tych, którzy prowadzeni drogą maryjną, pow ta­ rzali nie raz w życiu, u kresu pielgrzymki: „dobrze, że tu jesteśm y”.

Samo życie bywa „górą świadectwa”. Biskup jest przede wszystkim zwiastunem Dobrej Nowiny. Z w dzięcznością wypowiadamy: „Dobrze, że tu jesteśm y”. W ypowiadamy w imieniu wszystkich, których biskup M ieczysław zachw ycił pięknem E w angelii i poprow adził na górę naszych spotkań z Bogiem.

Góra Przemienienia m iała uchronić uczniów Jezusa przed zgorszeniem krzyża. Dla Piotra stała się dodatkowym argumentem, dzięki któremu mógł zapewniać w swym Liście, że n ie za w y m y ślo n y m i m ita m i p o s tę p o w a liś m y w te d y , g d y d a liś m y w a m p o z n a ć m o c i p r z y j ś c i e P a n a n a s z e g o J e z u s a C h ry stu sa j a k o n a o c z n i ś w ia d k o w ie J e g o w ie lk o ś c i... k ie d y z N im ra ze m b y liśm y na g ó r z e ś w ię te j (2 P 1, 16-18).

Biskup M ieczysław przykładem życia uczył nas wszystkich radosnej fascynacji Bogiem, pewności Jego miłości wobec każdego człowieka. Uczył,

(6)

że doświadczenia życia znajdują swój ostateczny sens w Zbawicielu, któremu warto zawierzyć bez reszty. Ta pewność wiary jest nam tak bardzo potrzebna na dni, które zostają do przeżycia. I za tę pewność wiary wielbimy Boga, dziękując za życie biskupa Mieczysława.

M odlimy się, aby Bóg, który go powołał do pełni kapłaństwa, a teraz w e­ zwał do siebie, na niebieską Górę Świętą, był jego w ieczną radością. Niech stanie przed Panem z zachwytem, który powtarzają zbawieni: „Panie, dobrze, że tu jesteśm y”. M atka Boża Łaskawa niech pośredniczy w tej ostatniej piel­ grzymce Biskupa, który wędrował do Niej od lat, a teraz stanął w Jej wiecz­ nym sanktuarium, by wychwalać m iłosierną miłość Jej Syna.

Prosimy i za nas, by nas nic nie zdołało odłączyć od miłości Chrystusa, którego oblicze pragniemy kontemplować na drogach życia, byśmy pośród wszystkich zdarzeń, które nas czekają, um ieli rozpoznawać Jezusa i dozna­ wać łaski przemienienia, która zaowocuje darem spotkania w wieczności ze Stwórcą, z M atką Syna Bożego, mamy nadzieję, że także z biskupem M ieczy­ sławem i z wszystkimi, których kochaliśmy na ziemi.

I, abyśmy u kresu naszych dni, we wspólnocie zbawionych „nikogo nie widzieli, tylko samego Jezusa” .

Cytaty

Powiązane dokumenty

przyszedł „Haracz szarego dnia” oraz „Godność” - film, którego akcja toczy się w gorących miesiącach istnienia „Solidarności”, w okresie coraz bardziej nasilającej

Czy może fakt, że pierwszy stopień gwałtownej miłości jest dobry zarówno w przypadku miłości małżeńskiej, jak i Bożej, wskazuje na inne znaczenie erosa, które

2 and 3, we use the synthetic data generated by the magnetic- field integral equation in the inversion procedure based on the electric-field integral equation, while we use

Nad usprawiedliwieniem w myśli się biedziłem Zlany potem - na szczęście -tu się obudziłem 1 z ulgą mogłem stwierdzić, że to tylko sen I tylko pożałować, że nie

To są owoce ewangelizacji, k tó rą Kościół podejm ow ał przez cały trudny okres lat pow ojennych, gdy bronił tożsamości narodu i przeciwstawiał się

Taka, w której twierdzi się, że stanowi o niej prywatny język, co jednak okazuje się niemożliwe do zrealizowania, oraz taka, w której utrzymuje się, że jest ona grą

512 W latach osiemdziesiątych, a zwłaszcza w okresie stanu wojennego władze starały się w odpowiedni sposób zorganizować czas wolny młodych ludzi, aby

Podaj reakcje bohaterów Zapasów z życiem, które byłyby potwierdzeniem stosowania zasad buddyzmu w życiu codziennym.. Następnie przyporządkuj im odpowiednie cechy miłości z