• Nie Znaleziono Wyników

Diariusze oblężenia Jasnej Góry w roku 1771

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Diariusze oblężenia Jasnej Góry w roku 1771"

Copied!
35
0
0

Pełen tekst

(1)

Jacek Wójcicki

Diariusze oblężenia Jasnej Góry w

roku 1771

Napis. Pismo poświęcone literaturze okolicznościowej i użytkowej 6, 55-88

2000

(2)

D iariu sze ob lężen ia Jasnej G óry w roku 1771

Opracował Jacek Wójcicki

F

o rtecę częstochow ską, zajętą o d w rześnia 1770 ro k u przez załogę k o nfederacką pod k o m e n d ą K azim ierza Pułaskiego, oblegały na początku stycznia 1771 w ojska rosyjskie, d o w o d z o n e p rze z osław ionego Iw ana D rew itza. Jej d w u ty g o d n io w a o b ro n a należy do tych p rze ło m o w y ch w y d arze ń konfederacji barskiej, które zostały najlepiej u d o k u m e n to w a n e w obiegow ej literatu rz e okolicznościow ej. W iadom ości o bohaterskiej postaw ie barskich żo łn ierzy i m ało skutecznych u siłow aniach R osjan docierały do o gółu zw ykłą drogą p ó łp ry - w atn y c h listó w 1, gazetek p isanych2, a za granicę — d o n ie sie ń d ziennikarskich. N ie b rak o ­ w ało też poezji u lo tn e j, ja k Larum w czasie przypuszczonego p rzez D rew itza... do fortecy często­

chowskiej sztu rm u .

. .3

Po kraju kursow ały ró w n ież szczegółow e diariusze oblężenia, spisyw ane przez o b ro ń c ó w bądź na bieżąco, bądź opracow yw ane szerzej z n o ta tek p o to c zn y c h ju ż po o d stą p ie n iu D re w itz a, zarów no zrezygnow anego bezow ocnością starań oblężniczych, ja k i zm u szo n e g o d o w ycofania się w stro n ę atakow anego w łaśnie przez konfederację Krakow a.

O b ro n a C z ęsto ch o w y przy n o siła zaszczyt załodze i osobiście ta le n to m m ło d e g o d o w ó d ­ cy, prow adzącego z w aro w n i śm iałe w ypady na pozycje w roga4. C o w ażniejsze je d n a k , stanow iła zarazem — ze w zględu na w yjątkow e znaczenie jasn o g ó rsk ieg o sa n k tu ariu m oraz podkreślane analogie z wcześniejszym o ponad sto lat najazdem szw edzkim i czynam i przeora

1 Z ob. np. rpsy B iblioteki C zartoryskich w Krakowie (dalej: B C zart), sygn. 836, s. 721 (list marszałka Stanisława L ubom irskiego); 842, s. 411—415 (pism o z 23 V I 1771).

2 Z ob . np. w ie śc i z W arszawy dn. 3 0 1 1771 z teki o d p isó w Szczęsn ego M oraw skiego — rps Biblioteki P A N w K rakowie (dalej: P A N Kr) sygn. 1147, k. 2 5 4 -2 5 4 v.

3 Z rękopisu B C zart 865, s. 419—420, o g ło sz o n y w: Poezja barska, opr. K. K olbuszew ski, Kraków 1928 (B N 1 108), s. 6 2 -6 4 ; Literatura barska (Antologia), opr. J. M aciejew ski, W rocław 1976 (B N 1 108), s. 3 3 3 -3 3 5 . 4 „Był jed y n y m w o d z e m konfederackim , którego talent fortyfikacyjny w p ełn i doceniają i chw alą historycy rosyjscy” — pisze o P ułaskim autor najnow szej m onografii Jasnej G óry z punktu w id zen ia znaw cy sztuki ob lężn iczej, Ryszard H en ryk B o c h e n e k (Twierdza Jasna Góra, Warszawa 1997, s. 168). O b ro n ie barzan przed R osjanam i p o św ięc o n y został tu rozdział 7 (s. 1 6 5 -1 8 5 , w tym na s. 1 7 7 -1 8 5 — w zo re m daw nych ep ok — opis działań w o jen n y ch w form ie syn tetyczn ego diariusza).

(3)

56 D ia riu sz e o b lę ż e n ia Ja sn e j G ó ry w ro k u 1771

K ordeckiego — w ażn y e le m e n t propagandy patriotycznej o charakterze religijnym . Jasna G óra z n ó w staw ała się zn ak iem p rze trw a n ia przy nadzw yczajnej opiece B ogarodzicy — co tu ż p o o b lę że n iu u trw a lo n o sym bolicznie w od zn aczen iu , k tórego je d y n y eg zem plarz zacho­ w ał się w zbiorach klasztoru5. Konfederaci opuścili fortecę dopiero w d n iu ostatecznej kapitulacji

18 V III 1772, po n astęp n y ch , j u ż bardziej b ez w zg lę d n y ch i sk u te cz n y ch o blężeniach. N iestety, fam a była bodaj najw iększą korzyścią z akcji m ilitarnej ze stycznia 1771 ro k u , któ ra p ozostała zaledw ie ep izo d e m działań zbrojnych schyłku konfederacji. K onflikty w śró d starszyzny p row adziły do podsycanej przez G en eraln o ść rywalizacji m ięd zy P u łask im a re- gim entarzem w ielkopolskim Józefem Z arem bą. C hociaż ten, ja k w ynikało z krążących no w in , p rzyczynił się do kapitulacji M o sk ali6, nie po p arł je d n a k o b lężonych stanow czym , p ręd k im u d e rz e n ie m (po d o b n ie ja k dow ó d cy innych, m niejszych o d d ziałó w w alczących w ów czas w okolicach C zęsto ch o w y ). N ie dozw oliło to w ykorzystać w pełn i strategicznej w artości o b ro n ie n ia fortecy przed znacznie przew ażającym i, ale srodze p o d m u ra m i w aro w n i w y k rw a­ w io n y m i siłam i D rew itza.

Przegląd odpisów

O m aso w y m ro zp o w sze ch n ien iu diariuszy św iadczy d u ża ich liczba w o becnych zb io ­ rach ręk o p iśm ien n y c h , grup u jący ch przecież tylko część będących w rzeczyw istym obiegu pism . W zw iązku z ty m obecn a edycja, m im o dążenia d o w m iarę p ełn eg o zilustrow ania zm ian, ja k im d o m n ie m a n e p ie rw o w zo ry ulegały w kolejnych odpisach, opiera się tylko na ich rep rezen taty w n ej g rupie, z pew nością nie w yczerpujących w szystkich m ożliw y ch o d m ia n tekstu. Z m ia n o m i zniek ształcen io m ulegały przed e w szystkim nazw y m iejscow ości i n azw i­ ska w ojskow ych, tru d n e nieraz d o je d n o z n a c z n e g o zrek o n stru o w an ia. Z m ie n ia ły się ró w n ież — ale bardziej z przyczyny św iadom ej propagandy niż tylko z p o w o d u skażeń k olejnych

5 O d zn a czen ie, w form ie b rązow ego krzyża kawalerskiego z b ia ło -cz erw o n y m i em aliow an ym i płom ien iam i sp om ięd zy ram ion oraz z w izeru n k am i M atki Boskiej z D zieciątk iem na awersie i białym o rłem na rew ersie em aliow anej tarczy centralnej, u stan ow ion o i zapew ne w ręc zo n o przy św ięcie M atki Boskiej G rom nicznej 2 lu tego 1771 z rozkazu Pułaskiego jako kom endanta ob roń com twierdzy. N a aw ersie w yryto w m iedzianej blasze napisy: P R O F ID E /E T M A R IA /P R O L E G E /E T PATRIA; w otoku: M A R IA V IC T R I X H O S T IU M . W otoku orła na rew ersie hasło: I N H O C S I G N O V IN C E S . Skrótow e (i dodajmy, że dosyć topornie w y k o n a n e ) n a p isy na o d w r o c ie r a m io n krzyża: C A S [IM IR ] P U Ł A fS K I] / M A R [E S C H A L L U S ] L O M Z [E N S IS ] / T R I B [U I T ] P R A E M IU [M ] / B E N E M E R fE N T I ] I N C L [A R O ] M O N T E D [IE ] 2 F E [B R U A R II] 1771 oraz je g o unikatow y charakter każą niektórym przypuszczać, że d ysp on en tem krzyża był k o n w en t pauliński, a jed y n y m od zn aczon ym — sam Pułaski (zob. C . Brodzicki, K a zim ierz P ułaski marszałek

łom żyński, Łom ża 1988, s. 6 8 -6 9 — tu rów n ież ilustracja i przekład d w u m o żliw y ch rozw iązań inskrypcji).

W ów czas napis należałoby czytać: B E N E M E R [E N T I] (,..)/C A S [IM I R O ] P U Ł A [S K I]/M A R [E S C H A L L O ] L O M Z [E N S I] / T R I B fU I T U R ] P R A E M IU [M ]. B o c h e n e k (op. cit., s. 184) sądzi, że było to jednak od zn aczen ie dla w yróżniających się o b ro ń có w i w tym d u ch u rozw iązuje skróty („bene merentibus"), lecz napisy na krzyżu cytuje niedokładnie.

6 „G dy zaś M o sk w ie zaczęło prochu brakować, w ysłała p o n iego na Śląsk, któren prowadząc JP Zarem ba odbił, o czym d ow ied ziaw szy się i o sukcesie konfederackim usłyszawszy, die 16 od fortecy odstąpiła ( . . . ) ” (rps P A N Kr 1147, k. 2 5 4 v. — zob. przypis 2).

(4)

o d p isó w — d ane ilościow e. Z reguły zaw yżano liczbę w ojsk nieprzyjaciela oraz siłę poszcze­ gólnych ataków i b o m b a rd o w a ń , za to w ym iary strat w łasnych p o m n ie jsz an o o d w ro tn ie p ro p o rc jo n aln ie d o u b y tk ó w w szeregach przeciw nika7.

P rócz p rzek azó w ręk o p iśm ien n y c h , zaw artych bądź w sylw ach szlacheckich, bądź p rz e ­ pisyw anych o d d zieln ie, nieraz w kształcie sw ego rodzaju m odlitew ników , m ateriału p o ró w ­ naw czego dostarczyły ró w n ież czasopism a i inne publikacje d ziew iętnastow ieczne. M o ż n a je d n a k potrak to w ać je ja k o w iern e kopie m anuskryptów , za czym p rze m aw ia ją... błędy

i n o n se n sy tek stu , pozo staw io n e in crudo bez ingerencji redaktorów .

J u ż p ierw sze p o ró w n a n ia relacji o o b ro n ie Jasnej G ó ry p ozw oliły w yo d ręb n ić, o b o k je d n o stk o w y c h d o n ie sie ń (jak w sp o m n ia n e w yżej listy i gazetki, czy też b ard zo ciekawy, niestety m o c n o zd e fektow any odpis, ukazujący kulisy nieu d an ej rosyjskiej dyw ersji w śród

o

o b ro ń c ó w ), dw a podstaw ow e w arianty diariusza. K ry teriu m po d ziału nie stanow i przy tym kilka o d m ia n ty tu łu : Dyjaryjusz od podstąpienia wojska moskiewskiego podJasną Górę Częstochow­

ską... aż do cofnienia onegoż. ..; Dyjaryjusz ataku fortecy częstochowskiej wojskiem konfederackim osadzonej p rze z wojsko moskiewskie uczynionego; (Rzetelna) Informacyja o oblężeniu i ataku fortecy częstochowskiej... — p oniew aż p o d p o d o b n y m n agłów kiem kursow ać m ogły obie w ersje.

C zasam i też kopiści u zu p ełn iali relację inform acjam i z ob u w ersji je d n o cz eśn ie .

I. Wersja „A”

W ersję A stanow i tekst krótszy, spisywany, ja k się w ydaje, z d n ia na d zień p rzez kronikarza konfederacji. N ie był to raczej zakonnik, choć tak sugerują ty tu ły n ie k tó ry ch odpisów. Pam iętać b o w iem należy o o bojętnej lub w ręcz w rogiej w o b ec konfederacji postaw ie p au li­ n ó w częstochow skich, którzy m usieli pogodzić się z n aru sz en ie m pożądanej neu traln o ści klasztoru po w targ n ię ciu P ułaskiego ze sw ym i lu d ź m i gw ałtem i n ie bez krw aw ej utarczki.

P odstaw ą edycji tej w ersji je s t rękopis B iblioteki Jagiellońskiej w K rakow ie (dalej: BJ) sygn. 3049, je d e n z to m ó w Ciekawości czasów barskich zebranych przez Tadeusza L ipskiego9. Z am iesz cz o n y w zbiorze w y d arze ń ro k u 1771 odpis je s t n ajkom pletniejszy i d o b rze czytelny, n iem n iej należy zaznaczyć, że spisujący poczynił kilka p o p raw ek stylistycznych, czym różni się n iezn aczn ie od reszty kopii, przepisyw anych bardziej m e c h a n ic z n ie 10.

D w a eg zem plarze w ersji A znajdują się ró w n ież w B ibliotece K órnickiej (dalej: BK), sygn. 2110 bl. 5 oraz BK 13304. P ierw szy z n ich p o ch o d zi z arc h iw u m Jó z efa Zarem by,

7 Siłę atakujących w grudniu 1770 roku historyk w ojsk ow ości ustala ob ecn ie na ok. 4 tysiące żołn ierzy i 24 działa, zaś garnizon tw ierdzy ocenia na 1450 żołn ierzy i 40 armat (R. H . B ochenek, op. cit., s. 180). 8 Z ob . rękopis Biblioteki Zakładu N a ro d o w eg o im . O ssoliń sk ich w e W rocławiu (dalej: O sso l.) sygn. 1835, k. 5 9 -6 2 v.

9 Z ob. W. K onopczyński, Konfederacja Barska. Przegląd źródeł, „Kwartalnik H isto ry czn y ” LXVIII 1934 z. 3, s. 5 4 5 -5 4 6 , poz. 14.

10 Kopista zastąpił np. u żyw ane w pozostałych odpisach określenia „plejzer”, „piejzerow any” (z franc. blessure) syn on im am i „rana”, „ranny”.

(5)

58 D ia riu sz e o b lę ż e n ia Ja sn ej G ó ry w r o k u 1771

d o b rze p o in fo rm o w a n eg o o działaniach am b itn eg o k o n k u ren ta , P ułaskiego, i o zdarzeniach po d Ja sn ą G ó rą — w tej sam ej tece je s t i dru g a w ersja diariusza, o czym niżej.

Poza w y m ie n io n y m i trze m a odpisam i p o ró w n a n o jeszcze:

4. R ps P A N K r 670, k. 126-128 (Informacyja o oblężeniu i ataku... p rzez jednego konfederata

sko notowana)',

5. D ru k w „P am iętniku S an d o m ie rsk im ” (dalej: Pam . Sand.) 1830 t. 7, s. 3 8 5 -3 9 8 (Rzetelna

informacyja... p rzez zakonnika

6. D iariu sz o p u b lik o w a n y przez L eonarda C h o d ź k ę, Ż yw ot Kazimierza na Pulaziu Pułaskie­

g o ..., L w ów 1869, s. 7 2 -7 9 (dalej: C h o d ź k o ) — zwięzły, „przez je d n e g o zakonnika

sk reślo n y ”.

Tekst w ersji A stał się podstaw ą dla w aria n tu jeszcze bardziej sk róconego i zbierającego nieraz w y d arzen ia kilku d n i w je d n e j w zm iance, któ ry m im o ró żn ic stylistycznych w obec w a ria n tu o b szerniejszego m ó g ł posłużyć ja k o m ateriał porów naw czy. R e p re z e n tu ją go:

7. R ps O ssol. 568, s. 24 9 -2 5 3 (Dyjaryjusz odpodstąpienia wojska moskiewskiego... a ż do cofnienia

A2

onegoz...) ;

8. R ps O ssol. 3465 (Dyjaryjusz ataku fortecy Jasnej Góry Częstochowskiej... któren po cofnięciu się

nieprzyjacielskich od oblężeńców wydany) — w fo rm ie osobnej książeczki, u z u p e łn io n e j na

k o ń cu m o d litw ą d o M atk i Boskiej C zęstochow skiej; 9. R ps B C z a rt 842, s. 3 5 7 -3 5 8 ;

10. R ps BJ 5501, k. 146-147 v. (Dyjaryjusz od podstąpienia wojska moskiewskiego...); 11. R ps BJ P rzyb. 171/51 „B”, k. 1 3 7-139 v. (Dyjaryjusz od podstąpienia...);

12. R ps P A N K r 1152 (Dzieje polskie czyli przypadki znaczniejsze za panowania... Stanisława

A ugusta... zdarzone, t. 3) — relacja o o b lę że n iu C z ęsto ch o w y (Opisanie ataku... p rzez dwa tygodnie trwającego) zajm uje s. 1-9; datow anie w y d arzeń p rze su n ięte je s t o je d e n d zień

naprzód.

P ró c z tego w ersję A w yk o rzy stu ją rękopisy O ssol. 573, s. 5 1 -5 4 , oraz BJ P rzyb. 171/51 „A”, k. 1 3 3 -135 v. (Dyjaryjusz w krótkos'ci z wielkiego dyjaryjuszu uryciągniony), in n e od p o p rz e ­ d n ic h . W ersję A (z racji zn aczn y ch u b y tk ó w tek stu nie w iad o m o , k tóry to w ariant) z n a jd u ­ je m y ró w n ież w silnie zd efek to w an y m rękopisie B iblioteki U niw ersy teck iej w W arszawie

(dalej: B U W ) sygn. 274 t. 4, s. 1429-1435.

W w ersji A opis w y d arzeń 7 stycznia rozpoczyna się charakterystycznym zw ro te m , iż d zień ó w „fatalny był szpiegow i d ziew ce”, na k o ń cu zaś zn ajduje się Dyspozycyja (Rozporzą­

dzenie) oftcyjerów. Z n a jd u je m y tu zazwyczaj rów n ież w stęp o k o m ecie z 5 (lub 6) g ru d n ia 1768

ro k u , k tó ry naśladuje — zapew ne całkiem św iadom ie — początek N ow ej Gigantomachii

" W spom niał o tej w ersji pierw szy m onografista Baru, Stanisław K aczkowski, w sw oich Wiadomościach o K on­

federacji Barskiej, P oznań 1843, s. 195; w ykorzystał ją rów n ież Stanisław Kwasieborski w obszernej rozprawie Częstochowa za Konfederacji Barskiej, Warszawa 1917, dokonując analizy p orów naw czej kilku w ersji diariusza

w d ążen iu d o od tw orzen ia rzeczyw istego przebiegu w ydarzeń. 12 W ykorzystany przez K w asieborskiego (zob. przypis poprzedni).

(6)

p rze o ra K ordeckiego. A u to r diariusza p otraktow ał k o m etę w te n sam sposób, w ja k i je g o w ielki p o p rz e d n ik p o żar klasztoru, sp ow odow any u d e rz e n ie m p io ru n a 10 lutego 1654 roku, a następnie przerażający „znak na niebie, k tóry się zdarzył tegoż sam ego ro k u 9 czerw ca na tw arzy zachodzącego sło ń c a”13 — ja k o omen, k tóre B óg „zesłał p ie rw ku u p a m ię ta n iu ”14, kiedy to

N im m iecza dobył, n im ci dał stych jaki, Z e cię m iał skarać, daw ał znać przez znaki. N a w ielu m iejscach staw iał przed w z ro k człeczy Z ziem ie i z m o rza d ziw n e barzo rzeczy15.

Być m o ż e o siem n asto w ieczn y diariusz oblężenia ju ż od początku ja w ił się w zam iarach au to ra ja k o m ateriał d o przyszłej „epopei m o ra ln e j” (w czym M ickiew icz upatryw ał najw yż­ szy w alo r N ow ej Gigantomachii K ordeckiego16). N ie sposób odgadnąć, czy a u to r zapisków od razu przew idyw ał bezskuteczność ataków p rzeciw nika — raczej poetyka takiego diariusza zakładała a priori w każdym w yp ad k u m o raln e zw ycięstw o o blężonych, bo n aw et przegrana k o n fed e ra tó w m ogła być w przyszłości zin terp reto w a n a ja k o słuszna kara Boska i jeszcze w yraźniejszy zn ak z niebios. W arto zresztą zauw ażyć, że w św ietle o b u w ersji diariusza konfederaci barscy odnieśli sukces tylko w części — praw da, że ogro m n ej — dzięki w łasn y m staraniom . K apitulację przyspieszył bow iem , w e d łu g o pisów po d datą 14 stycznia, nagły zgon kilku oficeró w m oskiew skich i zran ien ie brata dowódcy, srodze zatrw o żo n eg o ty m i znakam i. N iew y k lu c zo n e , że te n p ow tarzany z u st do u st p o w ó d odstąpienia D re w itz a w ięcej w sp ó l­ nego niż z rzeczyw istością m a z leg en d arn y m p rze tw o rz en ie m ep izo d u o b lężenia szw edz­ kiego z 12 g ru d n ia 1655 roku, kiedy to podczas polskiego o strzału kw atery generała M u llera zginął — ja k p o w iad an o — je g o sio strz en iec17.

II. Wersja „B”

W ersja B je s t obszerniejsza, pisana, ja k sądzi K w asieborski, „niezaw odnie przez w

ojsko-18

w ego i uczestn ik a w alk, który patrzył na w szystko z bliska” .

13 „N ad n o sem słońca w id zian o krzyż, przem ieniający się w serce, które m ieczem przeszyte chyląc się na stronę lew ą stanęło pod okiem . Pod drugim zaś ok iem twarzy słonecznej w id zian o rękę, jabłk o trzymającą — jabłko to w z n o s iło się po oku ku cz o ło w i rozd zieliw szy się na cztery części, a gdy w y p ły n ęło ponad tarczę słońca, p rzedstaw iło rózgę” — A. Kordecki, Pamiętnik oblężenia Częstochowy 1655 r., tł. J. Łebkow ski, C z ę s to ­ ch ow a 1991, s. 17 (przekład z r. 1858).

14 Ibid.

15 W O dym alski, Obleżenia Jasnej Góry Częstochowskiej pieśni dwanaście, w yd. J. C zu b ek , Kraków 1930 (BPP 83), s. 12 (koniec strofy 19. i początek 20.); w najnow szych badaniach autorstw o tego poem atu, genetycznie zależnego od dzieła K ordeckiego, przysądza się redaktorowi łacińskiego tekstu N o w ej Gigantomachii (wydanej z datą 1655, lecz w istocie najw cześniej na je sie n i 1657 roku), Stefanow i D a m a lew iczo w i — zob. R. O cieczek ,

„ObleżenieJasnej Góry Częstochowskiej". D zieło i autor, Kraków 1993.

16 Z ob. A. M ick iew icz, Literatura słowiańska. Kurs drugi, Warszawa 1952 (W ydanie N a r o d o w e t. X ), s. 53 (wykład IV z 4 1 1842) i 57 (wykład V z 7 1 1842).

17 Z o b . R. H . B o c h e n e k , op. cit., s. 86.

(7)

60 D ia riu sz e o b lę ż e n ia Ja sn e j G ó ry w r o k u 1771

W ykorzystano następujące kopie ręk o p iśm ien n e i przekazy d ru k o w an e: 1. R ps B C z a rt 865, s. 3 4 5 -3 5 8 (tekst podstaw ow y);

2. R ps B C z a rt 830, s. 135-147 (Dyjaryjusz odpodstąpienia...)^9; 3. R ps O ssol. 6152, s. 3 1 -3 7 (Dyjaryjusz odpodstąpienia...);

4. R ps Pawi. 94 (Z b io ry P aw likow skich — o b ecnie w O sso lin e u m w e W rocław iu). Tekst ciekawy, m im o w ielu błędów , zaró w n o ze w zględu na dążenie d o syntezy o b u w ersji (w stęp o kom ecie w e d łu g w ersji A, u zu p e łn ie n ia w tekście), ja k i fo rm ę osobnej książeczki, naśladującej dru k ;

5. R ps B K 2110 bl. 5 — z arc h iw u m Jó zefa Z arem b y ;

6. D r u k „z ręk o p ism ó w pana N . R asińskiego” w „Przyjacielu L u d u ” (Leszno) 1841, nry 3 7 -3 9 , s. 291 -2 9 5 , 2 9 7 -2 9 9 , 3 0 7 -3 0 8 (dalej: Prz. L u d u )20;

7. D r u k w m o nografii g en e alo g iczn o -h isto ry czn ej ro d u P ułaskich pió ra K azim ierza

21 . . .

P ułaskiego (dalej: P u ł.) . L ukę w tekście w ydaw ca u zu p e łn ia frag m en tam i diariusza 22

z pracy C h o d ź k i .

W ersja B pom ija m ię d zy in n y m i w stęp o nadzw yczajnych zjaw iskach n iebieskich oraz dyspozycję oficerów.

III. Wersja Jasnogórska”

O p ró c z w ersji A (w w ariancie d łu ższy m i krótszym ) oraz B istnieje ró w n ież tekst o d ­ m ie n n y od w y m ie n io n y ch , zaty tu ło w an y Dyjaryjusz od podstąpienia nieprzyjaciela pod fortecę

Jasnej Góry die 31 grudnia 1770 roku, w je d n y m zaledw ie egzem plarzu. J e s t to w szakże

d o k u m e n t niezw ykle istotny, znajd u je się b o w iem w A rc h iw u m Ja sn o g ó rsk im O O . P au lin ó w

23

(dalej: A JP), gdzie w pisano go d o k roniki p row incjalnej okresu od 13 X 1759 d o 17 DC 1780 . Z n a m y w ięc i spojrzenie z w ew n ątrz oblężonej twierdzy, d o tego z p u n k tu w id ze n ia p rzy ­ m u so w y c h , znękanych i n ie k o n iec zn ie przychylnych obserw atorów . K ronikarz zak o n n y w łacińskiej notatce na s. 427 in fo rm u je skró to w o o rozpoczęciu, a n ie b aw em i o zakończe­ n iu oblężen ia i u p ro w a d ze n iu za k o n n ik ó w (w ym ienia nazw iska: m istrza n o w icjatu B o n a­ w e n tu ry M aresza, K azim ierza Zaręby, A lfonsa M irskiego i D io n iz eg o P ietrzykow skiego). U sp raw ied liw ia się, że nie dysponując w danej chw ili d o k ła d n y m d iariu szem , pozostaw ia w o ln e d w ie stro n y do późniejszego u z u p e łn ie n ia za p o m o c ą źró d eł k lasztornych lu b ja k ic h ­

za d z ie ło zakonnika — zob. ibid., przypis na s. 151). 19 W ykorzystany przez K wasieborskiego (zob. przypis 8). 20 W ykorzystany p rzez K w asieborskiego (zob. w yżej).

21 W ydana a n o n im o w o w: T. Z ychliń ski, Złota księga szlachty polskiej, t. 8, Poznań 1886, s. 3 3 8 -3 4 6 .

22 W sk rócen iu przedrukow any w: W K onopczyński, Konfederacja barska. Wybór tekstów, K raków 1928 ( B N I 102), s. 1 2 0 -127; fragm ent odpisu B Czart 865, uzupełniający lukę w relacji opublikow anej przez K. P ułaskiego, przedrukow ał K onopczyński w Materiałach do dziejów iw jn y konfederackiej 1 7 6 8 -1 7 7 4 r., Kra­ k ó w 1931, s. 1 0 2 -1 0 4 .

(8)

kolw iek in n y c h , o ile tylko ukażą p raw dę o zdarzeniach („dummodo ipse nudeus veritatis expriini

possit”). D o p isa n y później diariusz w ję z y k u polskim (m iejscam i suchy, m iejscam i bardzo

dynam iczny, zw łaszcza w opisie sz tu rm u z 9 stycznia), chociaż zwięzły, nie zm ieścił się na p rze w id zia n y m m iejscu, stąd w ykorzystano ró w n ież sam koniec kodeksu. K iedy d o k o n an o w p isu — d o k ła d n ie nie w iad o m o . P raw dziw ość d o k u m e n tu („de originalibus copiis exaratuin ’) pośw iadcza znacznie późniejsza, zam ieszczona po d tekstem łacińska notatka sekretarza pro w in cji polskiej p a u lin ó w 24.

★ ★ ★

R zek o m a inspiracja króla Stanisław a A ugusta, ja k o b y zachęcającego R osjan do atakow ania C zęstochow y, stała się m o ty w e m publicystycznego Listu konfederata do Jego Królewskiej Mości

względem odstąpienia imprezy ataku Częstochoury, ro zp o w szech n io n eg o w licznych o d p is a c h " '.

D atow ana na 1 listopada 1770 ro k u epistoła p o m stu je na niezliczone „gw ałty” i „tyraństw a” pod rządam i króla, a w szczególności na p o n iż en ie w iary katolickiej. „S przysiężony k o n fed e­ ra t” wierzy, że m o n a rc h a pragnie dotrzy m ać przysięgi koronacyjnej, lecz tylko o m am ili go dw o rzan ie i urzędnicy, „wyrodki ojczyzny” („śm ierć, zguba, tyranija nad bracią i w sp ó ło b y ­ w atelam i d o k o n an e — to dla n ic h radość, to je d y n a serca ich p o ciec h a”)26 Traci je d n a k cierpliw ość, o to b o w iem

D o ch o d z ą nas w iadom ości, iż na w o jennej rosyjskiej radzie atak Jasnej G ó ry je s t decydow any. M a m y w B ogu nadzieję i o b ro n ie N ie b a K rólow ej, iż od tej fortecy, p rzykładem niegdyś bezb o żn y ch Szw edów , dziś także zuch w ały n ie ­ przyjaciel o dejdzie z h ań b ą i ze w stydem . A jeżeli się inaczej B ogu podoba, to p rzy n ajm n iej nie inaczej tam trafi, tylko po naszych karkach i m ogiłach.

Ale żeby te n atak m iał nastąpić od w ojska auksylijarnego Waszej K rólew skiej M ości, natenczas sam a chyba W szechm ocność zem stę, niechęć, nienaw iść do rzą d ó w i pan o w an ia Waszej K rólew skiej M ości w nas i p o to m k a ch naszych ukoić i w y k o rzen ić p o trafi27.

24 B ył nim U rban Paw eł Porubski O SPĘ (1 7 8 4 -1 8 3 0 ); z całą p ew nością, w b rew tw ierdzeniu biogram u pióra ks. Janusza Z b u d n iew k a w Słow niku polskich teologów katolickich (t. 3, Warszawa 1982, s. 423), nie je st on autorem tego diariusza, n azw an ego zresztą m ylnie „najstarszym zapisem ” w ydarzeń oblężenia przez Bochenka (zob.

Twierdza Jasna Góra, s. 177).

25 O d p isy kursow ały pod tytu łem w d w ó ch wariantach:

List (List konfederata) d o J K M c i... zob. rpsy B Czart 865, s. 3 8 5 -3 8 8 ; BJ 6673 II, s. 7 4 6 -7 5 3 ; O sso l. 194, k. 94

v.-96; O ssol. 330, k. 3 0 -3 1 v.; O ssol. 332, k. 4 9 -5 0 ; O ssol. 1077, k. 6 9 -7 0 ; O ssol. 1409, s. 4 0 7 -4 1 5 ; P A N Kr 670, k. 1 2 3 -124; Kopia listu do J K M c i... zob. rpsy B Czart 842, s. 159-161; B Czart 1170, s. 5 4 3 -5 4 6 ; B N Akc. 1983, k. 1 4 8 -1 4 9 v.; P A N Kr 1681, s. 2 0 -2 3 ; B U W 137, k. 15; B U W 274 t. IV s. 1 4 2 ^ 1 4 2 9 ; Pawi. 238, s. 4 3 5 -4 3 9 . 26 Cyt. za rpsem Pawi. 238, s. 438.

(9)

62 D ia riu sz e o b lę ż e n ia Ja sn e j G ó ry w ro k u 1771

W istocie List konfederata pow stał w m a rc u 1771 ro k u , czyli w ów czas, gdy przyw oływ any na o p am iętan ie Stanisław a A ugusta straszak b ezkrólew ia był ju ż faktem . D o w o d z i tego p o le m ic zn e Przetłumaczenie listu znajdującego się w drugim tomie książki francuskiej pod tytułem

„Dyjaryjusz historyczny”. .., pow stałe z inspiracji królew skiej, a znane z licznych d ru k ó w i k o ­

pii ręk o p iśm ien n y ch :

N ie m asz nikogo w W arszawie, k tó ry by nie w iedział starania królew skiego o o d d alen ie u ło ż o n eg o C zęsto ch o w y oblężenia. Z a je g o rozkazem p odało m in iste ry ju m posłow i rosyjskiem u reprezentacyją i żądanie, ażeby to m iejsce, p o w sze ch n y m n a b o ż eń stw em w sław ione, o c h ro n io n e było. Ś w iadkam i tego są rezydujący w W arszawie m in istro w ie cudzoziem scy. A u to r pism a sam d o ­ brze w iedział o tym , p ism o zaś je g o ro zrzu c o n e w e dw a m iesiące po o d d an iu zw yż w zm ian k o w an ej m inisteryjalnej rekw izycyi, a w sześć n iedziel po w y k o ­ n an y m b ezsk u teczn ie ataku, zdaje się d o p ie ro żądać je g o o dw rócenia; dlatego kładzie antydatę sw ojego listu, i uchw yciw szy się p ó ź n o zm yślonego C z ę sto ­ ch o w y ra tu n k u , rozw ija p o d ty m p rete k ste m u k n o w an ą daw niej samej złości

OQ

osnowę"10.

M n ie m a n e „tłu m a cz en ie” w yw ołało kolejne k o n try i repliki, była to je d n a k akcja p u b li­ cystyczna daleka j u ż od m ilitarn eg o p u n k tu w yjścia — oblężenia Jasnej Góry, służącego w tej

29

w y m ian ie pog ląd ó w ogólnych na politykę króla je d y n ie ja k o pars pro toto .

★ ★ ★

W obecnej edycji d iariuszy nie u je d n o lic o n o p isow ni nazw iska D re w itz (D rew licz, D erew icz), sprow adzając je d n a k częstą o b oczność pisow ni P ułaski/P uław ski do fo rm y w ła­ ściwej. P ozo staw io n o ró w n ież bez zm ian n ie k o n sek w e n tn y zapis liczebników (słow nie bądź cyfram i). R ozw iązano b ez o znaczenia skróty tytułów : J M P (im ć pan), J O (jaśnie ośw iecony),

JW M (jaśnie w ielm o żn y ). In n e u z u p e łn ie n ia u jęto w klamry.

28 Przetłum aczenie listu znajdującego się w drugim tomie ksią żki francuskiej pod tytułem „Dyjaryjusz historyczny”

przypisany Najjas'niejszemu Królewiczowi J M C i Polskiemu Klemensowi, elektorowi trewirskiemu, drukowanej we Frankfurcie nad M enem i 7 7 i , [b. m . dr.], 1771, 2°, s. [3] — egz. B iblioteki N arod ow ej w W arszawie sygn.

X V III.3.823; C entralny Katalog Starych D ru k ó w B N notuje m .in. blisko 20 egzem plarzy tego druku w ramach je d n e g o klocka ręk op iśm ien n ego (B C zart 7 9 6 IV, s. 1 7 9 -3 2 2 ). W zbiorach B N znajduje się rów n ież e g z e m ­ plarz in n eg o w ydania w form acie 4°, sygn. B N . X V III.2.7. O dpisy: m .in. rps BJ 5501, k. 2 8 5 -2 8 8 v. 29 O m ó w ie n ie Listu konfederata i tezy p olem ik i z n im zob. W K onopczyński, Konfederacja barska, t. 2, Warsza­ w a 1991, s. 8 8 1 -8 9 0 (rozdz. XXIX: Publicystyka). Replika pt. Uwaga nad listem Antykonfederata z dyjaryjuszu

historycznego w y ję ty m ..., zob. m .in. rps BJ 3049, s. 4 6 6 -4 6 9 ; B N Akc. 1983, k. 1 4 1 -142; B U W 2 7 4 t. IV

(10)

I

Relacyja rzetelna o oblężen iu i ataku

fortecy częstochow skiej przez wojsko m oskiewskie

pod kom endą pułkownika D rew icza lutra odprawionym

R p s B J 3049 s. 12-22

N ie o g ra n ic z o n a nigdy d o b ro ć Boska, spraw iedliw ości sw ojej chcąc w ykonać dekreta, nie pierw ej d o kary m ściw ą wyciąga rękę, póki g n iew u sw ego nie pokaże d o w o d ó w D ał B óg w szech m o g ący n ie o m y ln y w y ro k ó w w idok, kiedy chcąc ukarać tutejszą okolicę

nieprzyja-* 30

cielską potęgą, w zn ie cił na niebie ognistą k o m etę w ro k u 1768 d n ia 5 g ru d n ia , która była takowa: n ap rz ó d n ad sam ą fortecą w idziane były ogniste obłoki, k tóre zbiw szy się razem , p ło m ien iste fo rm o w a ły słupy; z n ic h p o te m ró żn e w idać było figury karę B oską oznaczające. Ja k o ż w ojska rosyjskie, ca łą ju ż praw ie splądrow aw szy Polskę, i tu te jsz e m u m iejscu św iętem u nie przepuściły, albow iem (pom inąw szy niezliczone daw niej w y rząd zo n e krzyw dy) licznie zg ro m a d zo n e będąc, d o tej przyszły odw agi, że św iętokradzką ręką na p ośw ięcone M aryi m ieszkanie targnąć ośm ieliły się. Tego tedy nieprzyjacielskiego azardu, zuchw ałej potencyi

• • • • ■ ^31

usiłow ania, o b lężen ia i ataku fortecy niniejsza podaje się w iad o m o ść .

D re w icz k o m e n d a n t i p u łk o w n ik m oskiew ski, z k o m e n d ero w an y m i od C zartoryskiego,

32

G aliczyna, Szachow skiego, S zuw arow a i R o e n n a p u łk o w n ik ó w m oskiew skich k o m e n d a ­

. . . 33 . . *

m i, a z W arszaw y arm atam i i am unicyją wsparty, przeszed ł C iep ie ló w na początkach m ie­ siąca g ru d n ia w ro k u przeszłym 1770, dw a razy p odstępow ał z ty m w o jsk iem p o d fortecę, ale zaw sze o d p ę d z o n y z stratą sw ych ludzi znaczną, osobliw ie za d ru g im razem , g dy m u się dw ie arm aty roztrzasły i w łasn y ch je g o g em ejn ó w w ielu ubiły34.

30 5 grudnia — Pam. Sand., C hodźko: 6 grudnia.

31 Jakoż w ojska rosyjsk ie... — O sso l. Pawi. 94: Jakoż zaraz w następującym roku w ojsk o rosyjskie w granice polskie w kroczyw szy, różn e m iasteczka i w sie splądrowawszy, naw et k o ścio ło m religiji chrześcijańskiej nie przepuściw szy, i tutejszem u m iejscu św iętem u nienasyconą sw oją łu p ó w ch ciw ością nie darow ało. W ięc p om in ą w szy tak w ielk ie i n ieoszacow ane przedtem w yrządzone krzyw dy i zdzierstw a, nie bez zniszczenia i zabójstwa n iew in n y ch lu d zi, w p ręd ce p otem liczn e z różnych stron i m iast polskich w ojska sw oje rosyjskie, znaczną także d y sy d en tó w pom ocą zgrom adziw szy, do tej p rzyszły odw agi, że sw oją św iętokradzką ręką na p o św ięc o n e B o g u i M atce Jego N ajśw iętszej, od tylu w ie k ó w obrane, cudam i w sła w io n e w ielk im i św ięte m ieszkanie i na m ury d u ch o w n e targnąć o śm ieliły się. Tego tedy zu ch w ałego i b ezb o żn eg o azardu m o sk iew ­ skiego i d ysyd en ck iego, jako nieprzyjacielskiej p otencyi oblężenia i ataku gw a łto w n eg o tejże fortecy przy tak strasznym i cięższy m n iż od przeszłych S zw ed ó w bom bardow aniu niniejsza opisuje się sinoptice zebrana w iad om ość.

32 Szuw arow a — P A N Kr 670: Szuwara.

33 p r z e sz e d ł... — O sso l. Pawi. 94: p rzeszed łszy różne miasta, m iasteczka i w io sk i...

34 i w łasn ych j e g o g e m e jn ó w ... (z n iem . der gemeine Soldat — szeregow ców ) — P A N Kr 670: i z znaczną szkodą sw oją tak gem ejnów , jako i o ficy jer ó w ...

(11)

64 D ia riu sz e o b lę ż e n ia Ja sn ej G ó ry w r o k u 1771

N a k o ń cu tegoż m iesiąca, w w igiliję N o w e g o R oku, w zm o c n iw sz y się św ieżym i k o m e n ­ dam i z L itw y i Warszawy, przysposobiw szy z P ru s am unicyi, m oździerzy, b o m b , kul, oraz przybraw szy stam tąd in d ż e n ije ró w i artylerzystów , zn o w u do oblężenia i atakow ania fortecy przystąpił. O zbliżającym się nieprzyjacielu pow ziąw szy w iad o m o ść im ć pan m arszałek ziem i łom żyńskiej i k o m e n d a n t fortecy, o rd y n o w ał kilka chorągw i p iech o ty i jazdy, by o n e m u ku fortecy nie dali p rzystępu; ja k o ż chociaż liczne szw ad ro n y m oskiew skie pokazały się i m o c n o aż d o g o d zin y drugiej z p o łu d n ia ucierały się, je d n a k ż e nieprzyjaciel sp ęd zo n y z pola i aż

35 *

o m ilę d o w si R ę d zin został zagnany. W tej tedy p o trze b ie żaden z k o n fed e ra tó w nie zginął,

36 ' "

je d e n tylko b o śn ia k żyw o się w niew olę M oskw ie dostał i d w ó ch oficyjerów p o w ró c iło rannych, z k tó ry ch je d e n będąc kilka razy spisą p ch n ięty i ju ż ledw ie nie zabity, za w ez w a n ie m p o m o c y M atki Boskiej z rąk nieprzyjaciela w yśliznął się i d o fortecy szczęśliw ie pow rócił. M o sk w y 112 tru p a nieprzyjaciel uciekający z ran n y m i na p o lu zostaw ił. A że nach y lo n y dzień ku w ieczo ro w i w cześnie noc przyspieszył, z oby d w ó ch stro n ustało strzelanie i noc w spo-kojności p rzepędzona.

D n ia 1 stycznia, ja k o w d zień N o w e g o R o k u p o u czy n io n y m n abożeństw ie, ja k tylko rozw id n iało , sam im ć pan P ułaski w yszedł z p o d jazd em p rzeciw nieprzyjacielow i, i tam że 0 m ilę potkaw szy się z n im , pierw sze je g o straże zgrom ił, a in n e w ojsko chciał na piech o tę 1 arm atę sw oją p rzy k ościółku św. Ja k u b a ulok o w an ą naprow adzić, ale że nieprzyjaciel ro zd zielił się na d w ie partyje, i je d n ą p onad góram i oko ło w si K iedrzyna, d ru g ą p o p o d m iasto

* 37 *

C z ęsto ch o w ę k u now icyjatow i zm ierzał , tedy nasi rejterow ali się do fortecy, z której

38

nieprzyjaciela naok o ło z a rm a t rażono. Sam D rew icz, obaw iając się kuli arm atniej , om ijał daleko fortecę i stanąw szy na górze p rzy w si K iedrzynie, na w zgardę n iby fortecy w ypuścić kazał pięć granatów , z k tó ry ch trzy na m iejscu się roztrzasły, a dw a nie doleciaw szy w staw upadły. Tym czasem piech o ta m oskiew ska ogarnęła k o n w e n t now icyjacki św. Barbary, i choć z w ielką swą stratą, tam się ulokow ała, p rze to im ć p an P ułaski w ysłał sw oją p ie ch o tę do zapalenia m iasteczka C z ęsto ch ó w k i p o d fortecą będącego, aby tam nie było nieprzyjacielow i sp osobu bliższego p o d su n ie n ia się pod fortecę; ja k o ż to m iasteczko o g odzinie pierw szej z p o łu d n ia zapalone do p o ło w y w ygorzało. G d y tedy doskonale u lokow ał się w konw en cie now icyjackim p u łk o w n ik D rew icz, zaczął o godzinie drugiej z p o łu d n ia atakow ać fortecę, i chociaż dn ia tego 180 b o m b w y rzu cił, je d n a k żadnej n ik o m u nie uczynił szkody, ow szem sam znacznie z a rm a t naszych był rażony, że p rzeszło 200 nieprzyjaciela u b ito i zn aczną liczbę k oni pobito. W te m noc zaszła i spokojność o b o m stro n o m przyniosła.

35 do w si R ędzin — C hodźko: aż o m ilę pod B ędzin zagnane; O sso l. 573: aż do Przędzin; O sso l. 3465: ku w si nazwanej P r z ę d z in y ...

36 Bośniacy — ó w cze sn a nazw a u ła n ó w (zob. S. K wasieborski, op. cit., s. 110).

37 drugą p op od m ia sto ... — Wariant skrócony: drugie ponad góram i ok o ło w si Kiedrzyna, G rabówki i K aw odrzy tam że ciągn ąc...

(12)

^9 D n ia 2 stycznia p o strze żo n o przy now icyjacie w ysypaną bateryją o d ziew ięciu koszach'J , któ rą nieprzyjaciel z taką pilnością i p o śp iech em w ysypyw ał, że tego w yrazić nie m ożna. N a tę w ięc w yp ro w ad ziw szy arm aty i m o źd zierze, o godzinie siódm ej z rana tak bić zaczął do fortecy, że kula kulę, b o m b a b o m b ę goniła, ale bez żadnej szkody, pró cz że je d n a bo m b a w padłszy na d ach k o nw encki onże tro ch ę nadgruchotała, a dw ie na ziem i się rozpadły, ale fo rteczn a arm ata lepiej sięgała nieprzyjaciela, bo tru p ó w je g o b rykam i w y w o żo n o , i je d n e pod figurą ch o w an o , in n e w rzece Warcie top io n o , że najm niej trzystu dzisiaj ub ity ch rachow ać m ożna. W te m gdy się zm roczyło, kapela na różn y ch in stru m e n ta c h ku czci i chw ale N ie p o ­ kalanej M aryi n ab o ż n e w ygryw ała pieśni po w szystkich bastyjonach40. M iasteczka C z ęsto - chów ki druga połow a spalona, a noc od godziny dziewiątej aż do rana w spokojności strawiona.

D z ie ń 3 stycznia gdy tylko zajaśniał, tak zaraz obaczono now ą d ru g ą bateryją, w ystaw ioną na górze ku zach o d o w i słońca z im o w em u , i w niej u lo kow ane arm aty i m o źd zierze, z k tó ­ rych tak rzęsisto nieprzyjaciel w yrzucał kule i b o m b y ja k w czora, ale bez najm niejszej o b lę żo n y c h szkody, gdyż je d n e fortecę przelatywały, d rugie o m u ry kruszyły się, in n e dachu nieco kościelnego i w ieży nadrysowały. To strzelanie od godziny dziew iątej z rana trw ało aż d o p o łu d n ia . P o tem , pokazując n iby potęgę sw oją D rew icz i litość nad oblężo n y m i, przysłał oficyjera do fortecy z ośw iadczeniem , iż k ażdem u z oblężonych, gdzie kto będzie chciał iść, dane będą passy41 z kancelaryi królew skiej, byle tylko na dyskrecyją je g o zdali się. O d e b ra ł na to takow ą rezolucyją: ,JWbjska n aro d o w e zostają w w szelkim b ezpieczeństw ie i w g o to w o ­ ści dania o d p o ru niep rzy jacio ło m ojczyzny, których m oc przepow iada ostatnią klęskę in tr u ­ zom ; a je ż e li tej fatalności chce u niknąć p an D rew icz, niech pod b ram ą fortecy b ro ń i w szelki ry n sz tu n e k w o je n n y złożywszy, uczyni rekognicyją42 skonfederow anej R zeczypospolitej, a tak ja k o o b ce m u i w cu d z y m kraju będ ącem u , dla u bezpieczenia osoby w łasnej je g o , do sam ego P eterb u rg a pass m u będzie d an y ”. N a takow ą odpo w ied ź rozgniew any D re w icz kazał nadzw yczaj b o m b a rd o w a ć fortecę, ale rzęsisto latające bom by, kule i granaty tyle tylko uczyniły szkody, że dach kościelny w niek tó ry ch m iejscach podziuraw iły. W te m noc zaszła i M arso w e u sp o k o iła upały.

D z ie ń 4 stycznia nastąpił, w k tó ry że była w igilija do ruskiego B ożego N a ro d z e n ia , nieco nieprzyjaciel atakow ać przestał, ale z fortecy nie m iał o dpoczynku, bo ja k kulam i, tak też i kartaczam i był gęsto sięgany43, przez co zjątrzony o godzinie trzeciej z p o łu d n ia począł

39 kosz — stanow isko artyleryjskie.

40 W B ib liotece Kórnickiej (A rchiw um Z arem bów , teka 2112) znajdują się d ok u m en ty zw iązane ze staraniami M aksym iliana M ielży ń sk ieg o o zw rot „kapelii”, złożon ej z c h ło p ó w w ykształconych na je g o koszt za granicą, a uprow adzonej do fortecyjasnogórskiej przez furażujących żołn ierzy Pułaskiego. K w intet do w łaściciela nie p ow rócił. „Raz je sz c z e 4 października 1772 dom agał się dziedzic zw rotu ich, użalając się, że ju ż m ieli w rócić przy rozbrojeniu garnizonu, lecz po drodze u m knęli i kryją się p o n o u Zaremby. D alsze ich losy n iezn a n e” (zob.: J. K ozłow ska-S tu d n ick a, Archiwum Zarem bów w zbiorze rękopisów kórnickich, „Pam iętnik B iblioteki K órnickiej” z. 5 ,1 9 5 5 , s. 2 0 8 -2 0 9 ).

41 passy (z n iem . der Paß) — przepustki, paszporty. 42 rekognicyją — uznanie władzy, poddanie się jej.

43 BK 2110: sięgany, i tak w pokucie bałw ochw alskiej w igiliji odprawiać nie m ógł; Pam. Sand.: i tak w p o k o ­ j u . .. [tu w druku tekst w ykropkow any] religiji odprawić nie m ogli.

(13)

66 D ia riu sz e o b lę ż e n ia Ja sn e j G ó ry w r o k u 1771

b o m b a rd o w a ć fortecę. Latały granaty i b o m b y ja k o grad ja k i44, ale ty lk o je d n a zabiła trzy konie zruciw szy d ach przy cekauzie45, d ru g a oficyny pro w izo rsk ą i d o ktorską nadrysow ała i je d n ę tam d ew o tk ę starą, m atkę je d n e g o zakonnika ogłuszyła, która nazajutrz z w szelką dyspozycyją z ty m się p ożegnała św iatem . W te m noc nadeszła, k tóra że była ciem na, uczyniła naszym w ygodę w ielką, albow iem um yśliw szy im ć pan P ułaski uczynić w ycieczkę w szańce n ie p rz y ­ jacielskie, był od niej zakryty. Ja k o ż szczęśliw ie w yszedłszy o g odzinie dziesiątej p rzed

p ó łn o c ą z m a jo rem K ułackim , z lejbgw ardyją46, u łanam i, bośniakam i i piechotą, o n y ch na trzy części rozdzieliwszy, w szedł cicho i p om yślnie w szańce nieprzyjacielskie47, tam szybko uw inąw szy się trzy arm aty zagw oździli, d w u d zie stu o śm iu M osk ałó w bron iący ch się cicho m ło ta m i zabili, in n y ch z o k o p ó w w ygnali, p rzeszło stu skłuli i zrąbali, a gdy na trw ogę w tarabany u d e rz o n o , p iech o ta m oskiew ska poczęła się od św. B arbary ruszać, której im ć pan m arszałek kaw alersko d o trzy m ał pola i onęż w strzym yw ał, że po rząd n ie rejterując się, ze w szystkim i pró cz czterech zabitych i pięciu ran n y ch szczęśliwie do fortecy pow rócił. Z eb y

*

48

*

zaś nasi w ty m tu m u lc ie tym prędzej poznać się m ogli, słom iane p atrontasy pow dziew ali. To je d n a k nieprzyjaciela m ieszało, że nie w iedział, czy to był su k u rs, czyli też w ycieczka z fortecy, p o n iew aż śnieg w nocy spadły w szystek ślad pokrył, że nie m ogli w iedzieć d o sk o ­ nale, skąd to na n ich spadło. Podczas tego sz tu rm o w a n ia o k o p ó w nieprzyjacielskich arm ata je d n a fo rteczn a sam a w ystrzeliła, żadnego nie obraziw szy z w ielu stojących p rzy sobie

k an o n ijeró w .

D z ie ń 5 stycznia. O baczyw szy nieprzyjaciel i ludzi u tratę, i zagw ożdżone armaty, zaw sty­ dził się bardzo, a m yśląc o zem ście w ysłał je d n ę dziew kę na szpiegi do fortecy, aby się ta dow iedziała, ja k a tam szkoda, czy w ycieczka była z fortecy, czy skądinąd, ja k a tam je s t m oc, skąd słabsi, i aby p ro ch y im zapalić; która chytrość sw oję pokryw szy n ab o ż eń stw em w kaplicy, gdy w yszła na m u ry dla przeglądania fortecy, zaraz w areszt w zięta i rózgam i ćw iczona w yznała w in ę i że je s t na szpiegi od D rew icza przysłana. Z ac ze m p o d straż zaraz odd an a była, i aby się na śm ierć zasłużoną dysponow ała, ostrzeżona. D rew icz nie m ogąc się doczekać w ysłanego szpiega, kazał atakow ać fo rtecę50. Z w ielu tedy w y p u szczo n y ch b o m b je d n a w padła do kościoła i przy o łta rzu w ielk im o kna zw ierciadłow e po tłu k ła, in n e na d ach padały,

44 Latały granaty... — O ssol. 573: W ięcej jak 200 b o m b podtenczas p u szcz o n o pod o n ę fortecę, które to b om b y za p om ocą M atki Boskiej żadnej szkody ani fortecy, ani lu d ziom w niej będącym nie uczyniły, oprócz tylko starąjednę d ew otk ę, matkę je d n e g o paulina o g łu szy ło , która dnia d rugiego umarła, i parze w o ło m m łyńsk im , je d n e m u u ch o , a d rugiem u d w ie n ogi urw ało, tudzież i koni parę raniono, ale n ieszkod liw ie. [Podobnie BJ

Przyb. 171/51 A ],

45 cekhauz (niem . das Zeughaus) — zbrojow nia, arsenał.

46 lejbgwardyja (z n iem . die Leibgarde) — straż przyboczna, gwardia.

47 Inaczej w w ariancie skróconym (tu za B C zart 842): za sprzyjającą sobie ciem n ą nocą ukrytym i z fortecy w yp ad łszy locham i, tak szczęśliw ie podeszli nieprzyjaciela...

48 patrontas (z n iem . die Patronentasche) — patrontasz, ładow nica (pas z nabojam i). 49 Dalej w P A N Kr 670: N o c dalsza od p ó łn o cy w cich ości przepędzona. 50 Pam. Sand.: w cholerę w p ad łszy kazał atakować fortecę [pod ob n ie BK 13304].

(14)

nie czyniąc m u w ielkiej szkody, in n e przenosiły. N a w ieży zaś trzy b o m b y całe znalezione, po pięćdziesiąt pięć fu n tó w w ażące, co sam o oczyw istym c u d e m i d o w o d em protekcyi nad nam i M atk i Boskiej. D n ia dzisiejszego, na podziękow anie P anu B ogu za o trzy m an y sukces w okopach nieprzyjacielskich, solen n a była w o ty w a51 i procesyja w kaplicy M atki B oskiej, na

* 52 ^ *

której daw ana była k o n fed e ra to m benedykcyja na cztery części świata, w iec zó r zaś i noc były spokojne.

D z ie ń 6 stycznia pośw ięcony św. Trzem K rólom aż d o p o łu d n ia był w o ln y od strzelania, po p o łu d n iu w yszli nasi dla zabrania d re w n ie dopalonych w m iasteczku, w ted y ci, ja k im kto m ógł i gdzie sp o so b em , napadali na M oskałów i on y ch osiem n astu ubili, lecz na ostatek o bskoczeni od kozactw a, ledw ie w niew olą nie byli zabrani, gdyby były arm aty kartaczam i w y p alo n e k ozaków n ie rozproszyły. O k o ło godziny dziew iątej w noc z n o w u począł n ie p rz y ­ jaciel atakow ać fortecę, ale bezskutecznie, bo ja k daw niej, tak i teraz kule przelatyw ały

i bomby, z których trzy w padły pod dachy, ale żadnej szkody nie uczyniły. O dziesiątej atak ustał. D z ie ń 7 stycznia fatalny był szpiegow i dziew ce, p oniew aż w y praw iona na drogę w iecz­ ności, na sz u b ien iczn y m h ak u życie sw oje położyć m usiała. N ie m niej też był fatalny i naszym , alb o w iem im ć p an m arszałek, w yszedłszy z kilkudziesiąt dragoniji i piechoty, ordynow ał n ie k tó ry ch do pod p alen ia pozostałych jeszcze dom ów , ale ci, obskoczeni od w ielości nieprzyjaciela, o śm iu sw oich na placu utracili, sześciu w n iew olą d ostało się, ledw o z resztą im ć p an m arszałek do fortecy salw ował się; je d n a k ż e i nasi nie zostali bez zemsty, bo trzy d ziestu d w ó ch ubiwszy, z ich trze ch oficyjerów kozackich piech o ta nasza w ciągnąw szy

53

do fosy po żo łn iersk u obrała ze w szystkiego . O p ró c z tej utarczki żadnego dziś z arm at nie było bo m b ard o w an ia.

D n ia 8 stycznia począł się nieprzyjaciel szw adronow ać i n ib y do odstąpienia gotow ać, ale pokryty b ara n ek w w ilczą skórę p ręd k o był poznany, gdy nie do odejścia, ale do sztu rm o w a n ia gotow ał się, i dlatego ani razu z arm at nie w ydał ognia, tylko w cichości się zachow ał, puściw szy pogłoskę, iż do K rakow a m iał m aszerow ać. N asi je d n a k żadnego m u odpo czy n k u nie dali, ale gdzie kto m ógł po flankach uryw ali, i przeszło dw ieście M osk w y dnia tego ubili. Aż na o statek ch ło p stw o w iozące faszyny w idzieć się dało, których zegnali na kilkaset wozów. Tak tedy nasi będąc w w szelkiej gotow ości i pilności czekali sz tu rm u , a w te m noc zaszła, która była spokojna, ale tylko do połowy.

D n ia 9 stycznia w p ó ł do trzeciej po północy, mając ju ż d n ia w czorajszego zg ro m ad zo n e w gotow ości szw adrony, nieprzyjaciel rzucić kazał na fortecę bo m b ę, za której pokazaniem się ze trz e c h stro n zasadzone w C zęsto ch o w ie m oskiew skie w ojska z ku p ą w iejską na trzy szańce z siekieram i, faszynam i, d rab in am i rzuciły się. J a k o ż ju ż po p rzystaw ionych d rabinach leźli na w ały fo rteczn e, ale m ę stw em i odw agą k o n fed erató w je d n i z ręcznej strzelby kulam i, inni granatam i, in n i d rzew am i na koszach leżącym i, najwięcej k am ieniam i byli rażeni; dość,

51 solenn a w otyw a (z łac.) — uroczysta m sza dziękczynna. 52 benedykcyja (z lac.) — b łogosław ień stw o.

(15)

68 D ia riu sz e o b lę ż e n ia Ja sn ej G ó ry w ro k u 1771

że ich w sam ej fosie i za palisadam i p rzeszło sześćset ub ito , prócz w ielu b ardzo rannych, reszta, nie m ogąc w ytrzym ać ognia od granatów, ze w sty d e m odstąpiw szy w szystkiego, ucieczką salw ow ała się. I tak, co m iał nieprzyjaciel panow ać w fortecy, w sw oim w ojsku szkody i straty odżałow ać nie m ógł, p rze to p ew n ie i resztę n ocy w niespokojności przepędził.

D z ie ń 10 stycznia, pośw ięco n y św. P aw łow i p ie rw sz em u p u steln ik o w i, patryjarsze P au ­ linów, z w ielką uroczystością był obchodzony, w otyw a solenna za o trzy m an ą w ikto ry ją przy strzelan iu z arm a t naok o ło fortecy odpraw iła się, p o której skończonej żo łn ierz konfederacki k o m e n d e ro w a n y do fosy, w ielkich z nieprzyjaciela nazbierał łupów , ja k o to m u n d u ró w , karabinów , patrontasów , pałaszów etc. M ię d zy tru p a m i m oskiew skim i zn alezio n o kilku j e ­ szcze żyw ych, a m ięd zy ty m i był kapitan M o rsz ty n 54 P olak w nogę srodze ranny; ci żyjący w zięci są d o fortecy i o n ic h zu p e łn e je s t staranie. W idły żelazne, drabiny, faszyny i siekier kilkadziesiąt d o fortecy zniesiono. W idzieć było zew sząd zajeżdżające w o zy chłopskie po tru p y m oskiew skie, z k tó ry ch oficyjerskie w ziem i chow ali, a g em ejn ó w w W arcie rzece to p io n o . N a sz je d e n d ragon, opatrując dziś d rzew o i o n e odryw ając p rzy m arzłe do koszów n ie o stro żn ie , pośliznął się i u p ad ł z w ysokości w ałó w do głębokiej fosy, ale za serd eczn y m w e stc h n ie n ie m d o M atki B oskiej, w ielk im cu d e m z n ó w p o w ró cił d o fortecy tak ja k był p rze d tem , co się stało w p rzy to m n o ści w ielu osób.

D n ia 11 stycznia55 w idzieć było kilkaset w o zó w z n o w y m i faszynam i, tak iż nieprzyjaciel zdaw ał się sposobić do n ow ego s z tu rm u . Jakoż na sie d em n astu w ozach w idzieć było w iezio n e drabiny, po n iew aż pierw sze były p rzykrótkie, a i to c u d e m ichże zaślepienia, gdyż n a m ó w io ­ nego m ieli szpiega, P rusaka kaprala służbę m ającego p rzy konfederacyi, któ ry czasu u p a trz o ­ nego m iarę w ysokości m u ró w w ziąw szy aż do fosy sp uszczonym sz n u re m , m iary praw dziw ej chybił, a z sied m ią in n y c h uciekłszy z fortecy, nieprzyjaciela o ty m i o innej słabości fortecy in fo rm o w a ł, ale za tę n ie u sk u tk o w an ą przysługę h an ieb n ie od n ic h zam o rd o w an y i z sw ym i g em ejnam i. P u łk o w n ik D re w icz aby po swej klęsce m ógł się jeszcze ja k k o lw iek zem ścić, począł b o m b a rd o w a ć fortecę, a w te m przyjechał ksiądz s u b -p rz e o r k arm elitański k o n w e n tu krakow skiego od św. M ichała, dając znać, że konfederackie w ojska o sam K raków opierają się, czym zm ieszany D rew icz tejże nocy w ysłał p o d p u łk o w n ik a Lange w tysiąc jazdy, sam się z resztą k o m e n d y zostawszy.

D n ia 12 stycznia nieprzyjaciel czynił aparencyją56 n iby d o s z tu rm u i faszyny na w ierz ch góry w yn o sić kazał, ale kartaczam i zrażony, utraciw szy p rzeszło sta M oskw y, d o o k o p ó w sw oich się w ró cił, je d n a k w ieczo rem , n iby nie przestając ataku, kilkanaście kul i b o m b rzu c ił do fortecy, k tó re nic nie uszkodziły, lecz lepsze cięgi brał z fortecy, b o gdzie się tylko pokazał, w szędzie był bity. N o c p o te m p rzyniosła spokojność.

54 P A N Kr 670, BK 2110, BK 13304: kapitan Kajetan M orsztyn.

55 Wariant skrócony (tu za B C zart 842): D z ie ń 11, 12 i 13 spokojny z ob yd w óch stron byl, tak że oprócz ręcznej strzelby żadnego arm atnego n ie było huku; P A N Kr 1152: D z ie ń 1 1 ,1 2 , 13 i 14 spokojne (...) były... 56 aparencyja (z łac.) — majak, pozór, w rażenie.

(16)

D n ia 13 stycznia z o b y dw óch stro n strzelanie ustało, w fortecy tylko w szelki p o rząd ek i o stro żn o ść cz y n io n o , nieprzyjaciel zaś ani się w ychylił, tylko za m u ra m i w ogrodzie n o w i- cyjackim ukazyw ał się; d o p iero w nocy kilka b o m b ognistych rzu cił do fortecy, życząc sobie p rzy n ajm n iej ją spalić, kiedy je j nie m ó g ł dobyć, ale i te nic n ie szkodziły, bo p rzy protekcyi M atk i Boskiej zaraz p rz y tłu m io n e zostały.

D z ie ń 14 stycznia ukazał nieprzyjacielskie spieszne w ybieranie się, gdyż z okolic na kilkaset p o d w ó d sp ę d zo n o i one w szystkie żyw nością w yładow ano. P rzyczyną tak prędkiego w yjazdu była śm ierć kilku oficyjerów m oskiew skich w ielkiej rangi, któ rzy chodząc nagle pom arli; byli je d n a k p ostrzeleni. Sam brat D rew icza także m o c n eg o w n ogę dostał postrzału. C o uw ażając D re w icz rzekł: „Jakieś to tu m iejsce przeklęte, trzeba się stąd p ręd k o w y n o sić”. Przeto zaraz przed sobą odesłał armaty i moździerze oraz indżenijerów rannych, i odstąpić um yślił.

D n ia 15 stycznia, daw szy o rdynans w szystkiej arm iji, w ysłał sam ym św item arm aty i bagaże ku K rakow u, sam za n im i o koło g odziny dziesiątej p rzed p o łu d n ie m ruszył, z k o n ­ w e n tu now icyjackiego czterech księży i trzynastu now icyjuszów ze w szystkiego obdarłszy w ziął w n iew o lą i razem z p ie ch o tą kazał m aszerow ać, k tórego na w ale tę57 d opędzały kule arm a tn e z fortecy i n ajm niej pięćdziesiąt ubiły. F uraże, których nie m ógł p ręd k o zabrać, je d n e od naszych z fortecy goniących o dbite i p rzy n ic h stu sześćdziesięciu M o sk ałó w ubitych, drugie od nieprzyjaciela sam ego spalone na w ozach. A tak ten, k tóry czuw ał na m iejsce św ięte

* 58

dla dostania je g o skarbów, z ohydą, h ań b ą i znaczną sw ą stratą sro m o tn ie odstąpił ; od pierw szego b o w iem d n ia stycznia aż do d n ia od fortecy odstąpienia w y rz u cił D rew icz do fortecy z o k ła d em b o m b sześćset, z arm at różnego kalibru w ystrzelił trzy tysiące razy, sw ego w ojska u trac ił p rzynajm niej dw a tysiące ludzi, gdy k o n fed e ra tó w przez w szystek atak zginęło tylko trzy d z iestu pięciu.

C zyliż to nie cu d osobliw szy N iepokalanej M aryi, M atki, Pani, O b ro n icie lk i i K rólow ej naszej Polskiej, której i przez k tó rą na podziękow anie B ogu p rzez d u c h o w n y c h i w szystkich w fortecy zostających k o n fed e ra tó w w yk rzy k n io n e d nia tegoż było Te D eum laudamus, przy odgłosie kapeli, trąb i kotłów, przy trzy k ro tn y m przez cały garnizon, a setn y m z arm a t ognia w ydaniu.

B ogu w ięc i N ajśw iętszej M aryi P annie n iech będą n iesk o ń czo n e dzięki, że dufających w siebie n ie o m yła nadziei. A ty, kto to czytać będziesz, wysławiaj i ogłaszaj protekcyją M aryi, któ ra pokładających z p okorą serca i d u ch a w sobie nadzieje w najw iększych przygodach b ro n i i ratuje, ja k o z nam i tu o b lę żo n y m i uczynić raczyła, a stąd n iech chw ała B ogu b rzm i n ie sk o ń cz o n a przez n iesk o ń czo n e w ieki — A m en.

57 na w aletę (z w ł.) — na pożegnanie.

58 odstąpił — D alej w P A N Kr 670: W krótce po odejściu nieprzyjacielskim doszła w iad om ość, że w Krakowie nasi konfederaci odebrali M o sk w ie na przedm ieściu armat troje i on ych m o cn o razili, zabrawszy w ielu w niew olą, których odesłania d o fortecy co godzina sp od ziew am y się.

(17)

70 D ia riu sz e o b lę ż e n ia Ja sn e j G ó ry w ro k u 1771

To zaś rzecz dziwna, że choć w oblężeniu ścisłym i rygorze w ojskow ym żołnierze garn izo ­ now i byli, p rzecież ledw o nie co godzina w ypadać na o ch o tn ik a chcieli, gdyby im było w cale nie zakazano59.

R o z p o rząd zen ie oficyjerów 60 do b ro n ien ia fortecy częstochow skiej podczas tego ataku: K o m en d a g eneralna p rzy im ć p an u P u łask im m arszałku ziem i łom żyńskiej. S u b altern a61 p rzy im ć p a n u Z aw o jsk im 62 generale w ojsk skonfederow anych, k o m e n d an c ie fo rtecy 63. P raw y bastyjon św. B arbary trzy m ał im ć pan Falkow ski konsylijarz w ołyński. D ru g i bastyjon św. R ocha trzy m ał im ć p an Sław oszew ski reg im en tarz przem yski. Trzeci św. Trójcy trzym ał im ć p an K uczyński konsylijarz podlaski64. C zw arty św. Ja k u b a trzym ał im ć p an G ojszow ski65 o b o źn y p o ln y 66. R ezerw ę przy bram ie trzym ali im ć pan R a p p 67 ro tm istrz od h u z a ró w z im ć p a n e m C isze w sk im 68 kap itan em od dragoniji. Z ja z d ą w ypadał im ć p an K ułacki69 m a jo r od lejbgw ardyi k o ro n n ej. K om isarz g eneralny w ojskow y był im ć pan D ro zd o w sk i. P lacm ajora70 funkcyją odbyw ał im ć pan C hodakow ski.

G a rn iz o n u całego, tak artyleryi, ja k o i piech o ty z rzem ieślnikam i, zd ro w y ch i chorych, było sie d m iu se t, k o n n y ch zaś trzystu. N ieprzyjaciela po d fortecą rachow ało się z okładem osiem tysięcy, nie rachując kilku tysięcy c h ło p ó w tak d o roboty, ja k o i sz tu rm o w a n ia fortecy od nieprzyjaciela z różn y ch stro n nagnanych.

59 Dalej w O sso l. 573, BJ Przyb. 171/51 A: O dstąpienie nieprzyjacielskie od fortecy ob lężen ia n ie z innej p rzyczyny okazyją było, tylko że jaśnie w ie lm o ż n y W alewski konsylijarz sieradzki d o ło ży ł starania jako najwięcej sprow adzić k om end konfederackich i Kraków atakował; o tym d ow ied ziaw szy się nieprzyjaciel zaraz fortecy odstąpił.

60 Rozporządzenia oficyjerów brak w w ielu odpisach. 61 subalterna (z n iem . subaltern) — tu: zastępstw o dowódcy. 62 Z aw ojskim — P A N Kr 670: Zam ojskim

63 po: k om end an cie fortecy — tu w O sso l. 573, O ssol. 3465, pod ob nie w BJ Przyb. 171/51 A i P A N Kr 1152: w arow n iam i za bramą kom end erow ał jaśn ie w ie lm o ż n y C ielecki oberlejtnant od p iechoty [O sso l. 568, BJ Przyb. 171/51 B: K ielecki],

64 W edług P A N Kr 670 bastionem św. Rocha d o w o d ził K uczyński (w tym odpisie: K uczew ski, BK 2110: Kaczyński [lub R aczyński], Pam. Sand.: K ucziw ski), a bastionem św. Trójcy — Sław oszew ski.

65 G ojszow sk i — O sso l. 568: G alaszewski; O sso l. 573, BJ Przyb. 171/51 A: G aliszew ski; O sso l. 3465: G alczew ski; P A N Kr 670: G ojżew ski; P A N Kr 1152: K ołaszewski; BJ Przyb. 171/51 B: G ołaszew ski; B K 2110: G ojszew ski; Pam. Sand.: G ojrzew ski.

66 U ży w a n a w diariuszach numeracja (w ed łu g osi w sch ó d — zachód) i n a zew n ictw o b astion ów czw orobok u fortecy (zw iązane z o k oliczn ym i kościołam i) p och od zi je sz c z e z drugiej p o ło w y XVII w iek u . W XVIII stuleciu bastiony n u m er o w a n o w e d łu g osi p ó łn o c — p o łu d n ie i m ianow an o nazw iskam i d ob rod ziejów klasztoru (zob. R. H . B och en ek , op. cit., s. 9 5 ,1 4 1 -1 4 2 ):

B I (p o łu d n io w o -w sc h o d n i) św. Jakuba — B 4 Potockich B II (p o łu d n io w o -z a c h o d n i) św. Barbary — B I L ubom irskich B III (p ó łn o c n o -z a c h o d n i) św. R ocha — B 2 M orsztyn ów B IV (p ó łn o c n o -w sc h o d n i) św. Trójcy — B 3 Szaniawskich

B o c h e n e k (tam że, s. 180) podaje im ion a i nazwiska d o w ó d c ó w b astion ów za K wasieborskim : Jerzy Falkowski, Ignacy K uczew ski, J ó z e f S ław oszew ski, G ojszew ski.

67 Rapp — O sso l. 568, BJ Przyb. 171/51 B: Rayss; O sso l, 573, BJ Przyb. 171/51 A: Rapp; P A N Kr 670: Bapp; B K 2110: Rab; O sso l. 3465: Raypp; P A N Kr 1152: Rasb.

68 C iszew sk i — P A N Kr 670, BK 2110: C zyżew ski. 69 Kułacki — P A N Kr 670: Kułaski; O ssol. 3465: Kołacki. 70 placm ajor (z n iem .) — k om endant garnizonu.

(18)

II

Dyjaryjusz ataku fortecy częstochowskiej

w ojskiem konfederackim osadzonej

p rzez wojsko moskiewskie uczynionego

Rps B Czart 865 s. 3 4 5 -3 5 8

D n ia o statniego g ru d n ia 1770 pokazał się nieprzyjaciel na górach odleglejszych od fortecy jasnogórskiej albo częstochow skiej o godzinie dziew iątej z rana, gdzie naty ch m iast ja zd a konfederacka, w fortecy się znajdująca, pod tłu m y nieprzyjacielskie m ę żn ie natarłszy, cały m arsz oneg o ż strzym ała, a w ty m w strzy m a n iu flankijery71 z o b ydw óch stro n gęstym z ręcz­ nej strzelby ognia daw aniem aż d o godziny drugiej po p o łu d n iu utarczkę k o ntynuow ali, z n ie m ałą szkodą żo łn ierza p rostego i oficyjerów nieprzyjacielskich, z stro n y zaś k o nfederac- kiej o c h o tn ik ucalo n y został. Po ty m spotkaniu, gdy ja zd a dla popasu zm o rd o w a n y ch koni ku fortecy swej zbliżyła się, M oskw a d o m iasta Starej C zęsto ch o w y w bojaźni pow o ln ie ciągnęła szw ad ro n am i, lecz rzęsistym w y d an iem ognia z arm a t rażona, w zad cofać się zaczęła w górę, ale i ta m kulą arm atn ią gęsto siągana72, w idząc stratę w ojska sw ego, nieco dalej pom ykać się zdała. W te m popasłszy koni ja z d a konfederacka, to je st: husarow ie, bośniacy, ułany, dragonija le jb reg im e n tu i in n y o c h o tn ik polski, tak się m ężn ie staw ili nieprzyjacielow i, że go aż o m ilę od fortecy odparow ali d o R ę d zin 73, n ie u sta n n y m ręcznej strzelby pokryw szy ogniem . W tej drugiej potyczce nieprzyjaciela legło p rzeszło sto osób, ran n y ch tyle drugie lub w ięcej zostało, a z stro n y k o n fed e ra tó w re g im en tu dragoniji d w ó ch oficyjerów p lejzero- w an y c h 74, kapitan C zyżew ski i chorąży B orczyński75. P od d rag o n e m konia zabito, któ ry po stracie konia ju ż był w ręku nieprzyjacielskich, su k u rso w an y je d n a k od konfederatów , bez plejzeru o d eb ra n y 76, b ośniak zaś straciw szy konia w zięty został od nieprzyjaciela. P o m ien ien i oficyjerow ie tak lekkie w zięli postrzały, że dn ia trzeciego na o ch o tn ik a w yjeżdżali. N iem ałe j i to uw agi rzecz godna, że kapitan C zyżew ski, w padłszy m iędzy szyki nieprzyjacielskie, od k ilkudziesiąt k o n n y c h obskoczony b ro n ił się blisko kw adrans, nareszcie ustając na siłach, za w ez w a n ie m p o m o c y M atki Boskiej, kilkanaście razy nieszkodliw ie pokłuty, je d e n tylko znaczniejszy plejzer odebrawszy, o b ro n n ą ręką d o su k u rsu sw ego na nieprzyjaciela n aciera­ jącego rejterow ał się. Tym czasem następująca noc zaczętą skończyła u tarczk ę77.

71 flankijery (z n iem .) — skrzydła natarcia.

12 siągana, siągać — O sso l. 6152, O sso l. Pawi. 94, Pul. stale: ścigana, ścigać.

73 d o R ędzin — w rpsie: d o R zędzin [Pul.: d o B ędzin ]

74 plejzer, piej zerow anych — O sso l. Pawi. 94: plesser, plesserow anych; Pul.: blejzura, blej zerow anych 75 Prz. Ludu: C h yczew sk i; O ssol. 6152: Burzyński; BK 2110: Barczyński; jest to z p ew n ością podpisany na d o k u m en cie z kw ietnia 1771 roku chorąży J. Burczyński, w y m ie n io n y też w diariuszu ja sn o g ó r sk im ” — zob. R. H . B ochenek, op. cit., s. 285 (reprodukcja d ok u m en tu w archiw um jasnogórskim , sygn. AJG 1688 s. 87). 76 bez p lejzeru ... — O sso l. 6152: bez plejzeru w yciągn ion y i odbity.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Oczywiście, bieganie jako aktywność sportowa to co ś, czym zafascynowano się już wieki temu (choć nie- gdysiejsze bieganie wydaje się trudne do porównania z tym dzisiejszym

F a k t ten świadczyć się zdaje o trosce i zainteresow aniu dziełami, które mogły być pom ocne w pogłębianiu teologii, jak również wielu innych dyscyplin naukow

Skromna objętościowo książka (152 stron) wzbogacona jest ważnymi tek- stami źródłowymi. Autor przytacza ponad 80 wypowiedzi Ojców Kościoła, a przy ich

14) Jednostka nie stosuje rozliczania kontraktów długoterminowych zgodnie z KSR 3... 1) szczegółowy zakres zmian wartości grup rodzajowych środków trwałych,

Prosimy o odstąpienie od wymogu braku bisfenolu w oferowanych cewnikach do podawania tlenu oraz dopuszczenie do składania ofert na równoważne, standardowe cewniki do

Doradztwo audytorów oraz nadzorowanie procesu certyfikacji w okresie realizacji inwestycji mieszkaniowej przez audytora jest usługą dodatkowo płatną, a koszty

no bierz się do roboty na bok te zaloty niech zapłonie świat radzą mi roi ce wyrzuć na ulice DARMOZJADA pioruny za szybą niskie mam libido. i tak naprawdę nie mam już

Chce jak twój cień za tobą biec Nie ważne jest że wszyscy gapią się Ja tylko z tobą tańczyć chcę. Cała noc balujemy