A C T A U N I V E R S I T A T I S L O D Z I E N S I S
FO LIA LITTERAR1A PO LO NICA 2, 2001M agdalena M iszczak
KICZ I PARODIA W PROZIE M ANUELl GRETKOWSKIEJ
CZYM JEST; JAK JEST; PO CO JEST?
W tym kiczu byl magnetyzm jakiś. Mówiłem ci, że prawdziwa chała ma w sobie coś wyuzdanego, coś z rozwiązłych marzeń. Л zarazem spirytyzm grajomański - w prawdziwych potężnych chałach straszą duchy przodków. 1 to mnie obezwładniło, rozumiesz, to mnie tak wangażowało, ta chalowatość widmowa, naturałistyczna.
Kazimierz lirandys Wariacje pocztowe
W ybór tem atu m oże się w ydać ryzykow ny. Pisanie o kiczu w ym aga
zaw sze wielkiej ostrożności. T ym większej, że podjęcie nad nim b a d a ń nie
gw aran tu je w yzw olenia się spod jego wpływu. Z resztą, czy jest to m ożliw e
i konieczne? Z ain try g o w an a spostrzeżeniem M ichała G łow ińskiego, k tó ry
stw ierdził, że „K icz nie znosi zastan aw ian ia się nad sam ym so b ą ” 1, p o
-stanow iłam przyjrzeć się tem u zjaw isku z bliska i daleka. D o b ry m do tego
pretekstem staje się d o ro b e k M anueli G relkow skiej, m łodej polskiej pisarki,
której tw órczość w zbudza sprzeczne opinie. M an u e la G re tk o w sk a pisze
wiele i szybko. T ru d n o określić, jak ie miejsce zajm ie ostatecznie jej p ro z a
w dziejach literatu ry polskiej. M im o tego w ydaje się być g o d n a uwagi ja k o
zjaw isko znam ienne dla współczesności. U znałam więc, że w arto poświęcić
jej ten szkic. W swoich rozw ażaniach k oncentruję się na trzech pierw szych
pow ieściach M anueli G relkow skiej: M y zd ies' em igranty (1992), Tarot
pa rysk i (1993), Kabaret M e ta fizyc zn y (1994). Celem pracy nie jest jed n ak
o g ó ln a ch a rak tery sty k a tych utw orów , a jedynie przedstaw ienie problem aty k i
kiczu n a ich przykładzie.
1 M. G ł o w i ń s k i , Humanistyka najmniejszego wysiłku, [w:] t e n ż e , Pismak 1863 i inne szkice o różnych brzydkich rzeczach. W arszawa 1995, s. 123.
I. NA T R O PA C H KICZU
Czym jest kicz? T ru d n o o jed n o zn a czn ą odpow iedź. M im o że sam o
słow o nic brzmi obco i zadom ow iło się w języku potocznym , a bywa
stosow ane nic tylko przez uczonych i znaw ców sztuki, ale używa się go
także na co dzień (przysłow iow y J e le ń na ryko w isk u "), d otychczas nic
udało się zb u d o w ać spójnej definicji, k tó ra w pełni o d d aw ałab y c h a ra k te r
tego fenom enu. Pytanie, czy w ogóle istnieje p o trze b a takiej definicji; czy
jej pojawienie się nic odebrałoby zjawisku czegoś dlań specyficznego i znam
ien-nego, nie pozbaw iłoby go zaiste m agicznej m ocy? M oże właśnie to, że nie
d aje się kiczu dookreślić i ująć w tw ard e ram y jednoznaczności, jest w nim
najbardziej fascynujące. Pozwala bowiem tropić jego przejawy ze świadom ością,
że to p ra w d o p o d o b n ie z góry sk az an a n a niepow odzenie p ró b a d o cieran ia
d o istoty czegoś, co w ym yka się wszelkim klasyfikacjom , a zarazem głęboko
skryw a sw oją praw dziw ą „ n a tu rę ” i znaczenie, spraw iając przy tym w rażenie
zjaw iska w ogóle niew artego uwagi. C hoć niezw ykle tru d n e, czy wręcz
niem ożliw e, byłoby zam knięcie rozw ażań nad nim je d n ą p u en tą, to jed n ak
m o żn a p ró b o w a ć upo rząd k o w ać istniejącą wiedzę.
W edług najnow szego Słow nika ję z y k a polskiego kicz to „lichy, bezw
ar-tościow y o b ra z, rzeźba itp., rzadziej: utw ór literacki, film itp.; w ytw ór
człow ieka bez talen tu i sm aku artystycznego” . Sam o słow o m a sto su n k o w o
k ró tk i ro d o w ó d . Pojaw iło się w M onachium w drugiej połow ie X IX w.,
w latac h sześćdziesiątych lub siedem dziesiątych. C h o ć w skazuje się na
zbieżność term inu z niem ieckim słowem kitschen („ ro b ić coś byle ja k , np.
p rz era b ia ć stare m eble na now e” ) lub verkitschen („przem ycić coś, sprzedać
coś innego zam iast tego, co było faktycznie zam ów ione”), a także z angielskim
a sketch („szkic” ) o raz niem ieckim die S k izze („rysunek w stępny, niegotow y,
0 niewielkiej w artości h andlow ej” ), etym ologia pojęcia nic jest d o k o ń ca
ja sn a . Z n a n e jest n a to m ia st jego pierw o tn e za sto so w an ie. U żyw ali go
m alarze i h an d larze dziełam i sztuki skupieni w m onachijskich kręgach
artystycznych, określając tak cieszące się wielkim pow odzeniem i chętnie
k u p o w an e nieoryginalne o b razy, naśladujące znane i p o p u larn e m otyw y
ikonograficzne. Z czasem słow o „k icz” rozszerzyło swe znaczenie, o d nosząc
się nie tylko d o m alarstw a, ale także d o innych dziedzin sztuki o ra z
w ogóle w ytw orów działalności człow ieka, a więc przedm iotów użytkow ych.
M ianem kiczu określa się rzeczy bez w artości, liche, tanie, banalne,
tan d etn e , słabe artystycznie. W iększość au to ró w w ydaw nictw naukow ych
1 p o p u larn o n a u k o w y ch , po d ając jego definicję, nie stro n i od sto so w an ia
w artościujących określeń o pejoratyw nym zabarw ieniu. Z kiczem skojarzony
zostaje cały ciąg w yrazów bliskoznacznych; za jego synonim y uznaje się
szmirę, tandetę, lichotę, m iernotę, slabiznę, szablonow ość, łatwiznę artystyczną
i estetyczną.
Z jaw iska nic sposób uznać za fa k t przynależny tylko d o jednej dziedziny.
„K icz
trzeba sobie uśw iadom ić tę po d staw o w ą tu taj spraw ę - nie jest
stylem ani kierunkiem w sztuce, jak gotyk, b aro k , im presjonizm , futuryzm
etc. K icz to zjaw isko ponadstylow e, m iędzystylow c” 2. W yróżnia się więc,
np. kicz plastyczny, literacki, m uzyczny, architektoniczny, film ow y, kicz
ero ty c zn y , kicz religijny, kicz p rz ed m io tó w użytkow ych i wiele jeszcze
odm ian według po trzeb i u znania każdego, kto posługuje się tą o tw a rtą
klasyfikacją, będącą tylko jednym z m ożliw ych sposobów u p o rz ąd k o w an ia
zjaw iska. A ndrzej lian ac h , tw ó rca jak na razie najdoskonalszej n a gruncie
polskim pracy poświęconej zagadnieniu kiczu3, w swojej książce zajm uje się
m . in. kiczcm ak to rsk im , narodow ym , m uzealnym , w ojennym , a naw et
kiczem ... psich cm entarzy ja k o osobnym i, godnym i uwagi problem am i. Jak
się więc okazuje, przedm iotem analizy dla teoretyków kiczu w rów nym
sto p n iu m ogą być fakty dotyczące sfery artystycznej, ja k też (a m oże przede
w szystkim ) codzienne życic we wszelkich swoich przejaw ach uobecniające
istnienie tego zjaw iska. F rancuski badacz A b ra h am M oles z pow odzeniem
szu k a jeg o obecności w arch itek tu rze A n to n io G audiego, w niem ieckich
rom ansach, am erykańskich powieściach popularnych, w dziew iętnastow iecznej
m uzyce, a tak że w n o w o jo rsk ich d ra p a c z a c h ch m u r, w ielkich d o m ach
handlow ych, o p ak o w an iach sera, a naw et ry tu ała ch życia codziennego, np.
sp o sobach p o d a w a n ia d o stołu i picia h erb aty 4. W zasadzie w każdej sferze
ludzkich działań kicz zaznacza swoją obecność; nic są od niego wolne
rów nież zjaw iska sytuow ane zwykle na w ysokich piętrach ab strak cji, by
przyw ołać tu za A ndrzejem Banachem kicz dotyczący sfery uczuć, np.
spo so b u przeżyw ania m iłości czy patriotycznych uniesień. D la kiczu nie
istnieją więc granice, których nie m ógłby przekroczyć.
T ad eu sz Paw łow ski, zw racając uwagę n a ograniczenia i problem y przy
fo rm ułow aniu definicji pojęcia, za istotne uznaw ał poszukiw anie odpow iedzi
n a pytanie, czy kicz istniał „od zaw sze” , czy też pojaw ił się w raz z rozwojem
społeczeństw i k u ltu ry m asow ej. W ażna w ydaw ała m u się tak że sp raw a tzw.
intencjonalności kiczu, a więc problem jego św iadom ego i nieśw iadom ego
tw orzenia. P róbow ał też rozstrzygnąć, w jak im stopniu kicz jest „ p rz e d
-m io te -m ” , w jak i-m zaś „zn a-m io n u je człow ieka, jego postaw ę, przeżycie,
zachow anie” . Najwięcej jed n ak m iejsca poświęcił relatywizm owi w stosow aniu
tego p o jęcia5. W zględność użycia sam ego term inu ro z p atry w a ł także A ndrzej
2 Л. O s ę k a , Słowo wstępne, [w:] A. M o l e s , Kicz, czyli sztuka szczęścia. Studium o psychologii kiczu, przel. A. Szczepańska, E. Wende, W arszawa 1978, s. 8.
3 A. D a n a c h , O kiczu, K raków 1968. 4 A. M o l e s , Kicz, czyli sztuka szczęścia...
5 T. P a w ł o w s k i , Wartość estetyczna a kicz, [w:] l e n ż e , Wartości estetyczne, W arszawa 1987, s. 177-211. Pytanie, czy kicz islniał „od zawsze” , czy też pojawił się wraz z rozwojem kultury m asowej pozostaje w ścisłym związku z ukształtow aniem się term inu. Z daniem
B an ach 6, pow ołując się na ustalenia uczonych niem ieckich, którzy ja k o
pierw si w ogóle uczynili om aw iane zjaw isko przedm iotem naukow ej refleksji
i faktem godnym zain te reso w a n ia „ p o w a ż n y c h ” dyscyplin badaw czych
z socjologią, histo rią sztuki i literatury na czele7.
K icz uznaje się za pojęcie niestałe, historycznie zm ienne, podlegające
nieustannym w eryfikacjom i subiektyw nym ocenom . O gólny zarys p ro b
-lem atyki form ułuje E lżbieta G ra b sk a w przedm ow ie d o pracy zbiorow ej
pod znam iennym tytułem D zieła czy k ic ze ". P u b lik a cja w swej części
szczegółow ej prezentuje ustalen ia h isto ry k ó w sztu k i, d o tyczące zjaw isk
artystycznych X IX i XX w., k tó re tru d n o jednoznacznie zakw alifikow ać.
P rzedm iotem zainteresow ania badaczy staje się, m. in. zespół rczydcncjonalny
w K rzeszow icach, rośliny egzotyczne we w nętrzach w latach osiem dziesiątych
X IX w., spory w okół idei i realizacji p o m n ik a A d a m a M ickiew icza w K r a
-kow ie, album y do Trylogii H e n ry k a Sienkiewicza, tw órczość W lastim ila
H o fm a n a. A przecież to tylko n iektóre w ybrane przykłady „p rzy p ad k ó w
z p o g ra n ic z a ” i tru d n o ustalić, w jakim stopniu m a się tu d o czynienia
z kiczem , w jak im zaś z pełnopraw nym dziełem . W spółcześnie toczy się
wiele po d o b n y ch dyskusji; szczególnie charakterystyczne są tu spory w okół
utw orów literackich i film ow ych4.
P roblem relatyw izm u dotyczy także degradacji i rehabilitacji wielu dzieł.
D otychczas zw eryfikow ano sporo sądów o pracach, k tó ry ch w ysoka pozycja
w ydaw ała się daw niej niepodw ażalna. W spółcześnie kiczow atość zarzu ca się
wielu niekw estionow anym d o tąd arcydziełom , np. portreto w i M o n y L isy
niektórych badaczy dopóki nic istniało samo pojęcie, nie było w ogóle problem u kiczu; nie należy więc szukać przejawów zjawiska przed wiekiem XIX. Takie ujęcie nie przekonuje jednak w zupełności. Słuszniejsza wydaje się teza, która zakłada, że wprawdzie trudno jest określić, co uznaw ano za kicz w epokach minionych, ale nie wyklucza to jego w nich istnienia. Budzące dziś powszechny podziw wytwory wcale nie musiały być tak samo postrzegane w momencie swego pow stania (ich obecny kult związany jest często z unikatowością, zachowaniem jedynego egzem plarza w swoim rodzaju). Tym kwestiom pośw ięcona była m. in. sesja naukow a, zorganizowana w 1966 r. przez PAN i redakcję „Polskiej Sztuki Ludowej” pt. „K icz - sztuka jarm arczna - sztuka ludow a” (materiały z tej sesji zostały opublikow ane w „Polskiej Sztuce Ludowej” 1966, nr 3/4).6 A. B a n a c h , O kiczu, s. 97-108, 125-141.
’ D o podstaw ow ych należą tu ustalenia L. G i e s z a , Phänomenologie des Kitsches, Heidelberg 1960; nad kiczem prowadzili też badania: K. Baum ann (cytowane przez A. B anacha studium o elementach kiczu w twórczości Stendhala), G. Dorfles, W. Killy i R. Egenter.
* Dzieła czy kicze, red. E. G rabska, T. S. Jaroszewski, W arszawa 1981.
8 Por. dyskusje nad dorobkiem twórczym niektórych reżyserów, np. M. P a w l i c k i , Gust kucharek, gust sm akoszy, „F ilm ” 1991, nr 15, s. 7-8, M. J a k u n - D o p a r t o w a , Spór o Kieślowskiego, „K in o ” 1995, nr 6, s. 4 -7. Wiele emocji wzbudził nagrodzony O skaram i Angielski pacjent A. Minghelli - zob. „K ino” 1997, nr 4. Pojawiają się również omówienia filmów, które świadomie posługują się kiczem, np. M. P a w l i c k i , Święta szmira, „F ilm ” 1991, nr 17, s. 6-7; M . J u r o w s k a , Niech żyje kicz!, „D ekada Literacka” 1995, n r 8, s. 14; M . K o r n a t o w s k a , Geniusz i sweterki z różowej angory, „ K in o ” 1995, nr 6, s. 35-36.
L eo n ard a d a Vinci o ra z tw órczości R afaela. W obrazie M ona L isa z n a
-m ion kiczu zaczęto się d o p atry w ać głów nie za spraw ą arty stó w w
spółczes-nych, k tó rzy szczególnie chętnie po d d aw ali to ren esan so w e arcydzieło
szeregowi „eksp ery m en tó w ” (rozpoczął je M arcel D u ch am p , dom alo w u jąc
n a portrecie wąsy i brodę; nie był to zaiste a k t beztroski, ale przem yślany
gest, k tó ry legł u p odstaw kształto w an ia się wielu dw udziestow iecznych
koncepcji sztuki). Czyżby istniały więc tem aty, k tó re sam e w sobie p re te n
-d u ją -d o m ian a wielkiego kiczu lub n araża ją się na zarzut -d ro b n y c h jego
przejaw ów ?10
Ale istnieje też inna możliwość, sytuacja o dw rotna, wówczas gdy następuje
„ re h a b ilita c ja ” dzieła, k tó re długo uchodziło za kicz. W ystarczy choćby
przypom nieć przew artościow anie, jak iem u uległ w X X w. d o ro b e k tw órców
barokow ych, trak to w a n y ch wcześniej z p o g a rd ą ja k o niew artych uw ag i11.
C harak tery sty czn y jest także przypadek S otera R o zm iar R ozbickiego czy
Jó ze la Baki, k tórych tw órczość całkiem niedaw no zo stała n o b ilito w a n a
i oczyszczona z zarzutów bylejakości, tandetności, szm iro w ato ści12.
R ehabilitacja, czy
jak ją nazyw a A ndrzej B anach - „ re e d u k a c ja ” kiczu
nie dotyczy tylko utw orów literackich. B ardzo ciekaw y jest opisany przez
b ad acza przykład pow stałego w latach sześćdziesiątych i cieszącego się
w ów czas wielką p o p u larn o ścią paryskiego sklepu nazw anego „A u M auvais
G o u t” („W złym guście” ), w którym g ro m ad z o n o i sp rzedaw ano za w ysoką
cenę rzeczy brzydkie, niefunkcjonalne, m ało p rzydatne. P om ysłodaw com
przedsięw zięcia udało się przyciągnąć wcale niem ałą liczbę klientów , k tó rzy
uznali um ieszczone w sklepow ym w nętrzu przedm ioty za interesujące i godne
u w ag i13. A i współcześni projektanci strojów w ykorzystują chętnie kicz,
czyniąc to św iadom ie. C hodzi tu nic tylko o często z założenia prow okacyjne
w swej fo rm u le p o k azy haute couture czy p rét á porter, ale w ogóle
o „m o d ę w o p arach kiczu” , m odę, której nierzad k o sami m am y ochotę
ulec. Z nudzeni sto n o w an ą elegancją zdobyw am y się przecież czasem n a
10 N a ten tem at por. A. l i a n a c h , O kiczu, s. 102-107.
11 U znanie twórców barokowych za reprezentantów literackiego kiczu zakłada przyjęcie szerokiej definicji kiczu, według której jest on zjawiskiem uniwersalnym (a nie historycznym , wytworzonym w XIX w.).
12 D o popularyzacji twórczości Sotera R ozm iar Rozbickiego przyczynił się J. Tuwim, przygotow aną przez niego do druku spuściznę literacką dziewiętnastowiecznego m istrza poezji nonsensu wydał osatecznie w 1980 r. J. Dunin (por. Życie i sprawy Sotera Rozmiar Rozbickiego, oprać. J. D unin, Łódź 1980). Rehabilitacja księdza J. Baki, rozpoczęła w dwudziestoleciu międzywojennym przez W. Borowego, S, Estreichera i M. PawlikowskąJasnorzewską, k o n -tynuow ana po II wojnie światowej przez J. M. Rymkiewicza i J. H arasym owicza (dla których B aka stanowił istotne źródło inspiracji), ostatecznie potw ierdzona została przez badania A. Czyża i A. N awareckiego (zob. wstęp ich autorstw a, J. B a k a , Poezje, W arszawa 1986 oraz A. N a w a r e c k i , Czarny karnawat, Wrocław 1991).
apo teo zę przesady albo choć aprobujem y zabaw ę, k tó ra stanow i kpinę
z d o b re g o gustu. W takim podejściu do kiczu jest przecież tyle fa n ta zji!14
N iem al na naszych oczach następuje nobilitacja tego osobliw ego i
wjątk o w eg o zjaw iska. C o więcej, w XX w. próbuje się włączyć je w „w
y-soki” obieg artystyczny. J a k o pierwsi uczynili to tw órcy, których okres
działalności p rz y p ad a n a p oczątek naszego wieku, a więc futuryści, d ad ai-
ści, a w szczególny sposób surrealiści, szukający źródeł inspiracji w g
rafi-ce p ro d u k o w an y ch m asow o kartek pocztow ych i sięgający po przedm ioty-
fetysze z bliskiego im o to cze n ia15. W latach pięćdziesiątych i
sześćdziesią-tych kicz ja k o tw orzyw o w ykorzystują przedstaw iciele rozw ijającego się
głów nie w Anglii i S tanach Z jednoczonych p o p artu . F ascy n acja p ro d u k
-tam i konsum pcyjnym i i reklam ą, po części także sztu k ą p rym ityw ną i
lud o w ą szła u artystów p o p a rtu w parze z ludocenieniem kiczu, któ ry p o
-tra k to w a n o ja k o niew yczcrpalne źródło pom ysłów przy kon k retn y ch
reali-zacjach, akcentując jednocześnie „k u ltu ro tw ó rc z ą ” rolę zjaw iska: „ Z a sa d ą
o rganizującą całą wrażliwość p o p jest oczywiście lansow anie kiczu, św
ia-d o m a m an ip u lacja tych, którzy «robią» w sztuce lub m a ją z nią k o n ta k t,
«w ulgarnym i» tem atam i i «niskimi» form am i, określanym i przez tra d y c
-jo n alistó w ja k o coś «w złym guście»...” 16
N ic więc dziw nego, że kicz zyskał ap ro b a tę koneserów , którzy n ierzadko
tra k tu ją go ja k o w yrafinow aną form ę sztuki, sztukę sam ą w sobie. D laczego
tak się stało? Czyżby to kolejna (w dziejach było ich ju ż kilka) silnie
ak c en to w an a p o trzeb a odpoczynku od piękna, k tó re ju ż d aw n o się znudziło
albo zmęczyło nas sw oją regularnością i jednostajn o ścią; piękna, o którym
ju ż „ w sz y stk o ” wiemy. Bo przecież w pięknie nie m a n iesp o d zia n ek ,
któ ry m i nieustannie zaskakuje nas kicz. M oże właśnie dlateg o tak wielką
rangę przyznaje m u w spółczesna k u ltu ra, k u ltu ra p o stm odernistyczna. T o n y
T h o rn e , a u to r kom pendium wiedzy n a jej tem at, zam ieszcza w swoim
słow niku obszerną inform ację o funkcjonow aniu zjaw iska w epoce p o s
t-m odernizt-m u. C o ciekawe, pośw ięcając wiele t-m iejsca kiczow i, specjalista od
współczesnej kultury sta ra się nic tyle definiow ać sam fenom en, ile opisyw ać
jeg o przejaw y; w yraźnie o d cin a się tym sam ym od d o ty ch cz as częstej
p ra k ty k i pobłażliw ego albo pogardliw ego tra k to w a n ia kiczu, k o n ce n tru jąc
się przede wszystkim na przedstaw ieniu jego wpływów i zasięgu działania.
Pisząc o „sentym entalnym kolekcjonow aniu pierw szych w ytw orów k u ltu ry
m asow ej, w skrzeszaniu krzykliw ych i w ulgarnych stylów sztuki pop u larn ej,
św iadom ym parod io w an iu złego sm a k u ” i „kreo w an iu autentycznego w
spół-14 Рог. T. K u c z y ń s k a , Moda »ť oparach kiczu, [w:] l e j ż e , Moda iv rytm ie epoki, W arszawa 1979.
15 A. B a n a c h , O kiczu, s. 133-135.
16 D. H e b d i g e , Hiding in the Light (1988); cyt. za T. T h o r n e , Słownik pojęć kultury postmodernistycznej, przeł. Z. Balko, Warszawa 1995, s. 172.
czesnego kiczu” 11, T o n y T h o rn e akcentuje tkw iącą w człow ieku p o trzebę
przysw ajania i osw ajania tego, co dziw ne i nie d o ko ń ca zrozum iałe.
G łębsza refleksja nad sposobem funkcjo n o w an ia i stru k tu rą kiczu we
w spółczesnym świecie przynosi ze so b ą przem ianę w tra k to w a n iu zjaw iska.
M ożna zaobserw ow ać w yraźną ewolucję poglądów związanych z tym tem atem .
C haraktery sty czn e jest rozszerzanie i tak ju ż b ard zo pojem nej definicji.
O becnie szuka się kiczu nic tylko w przedm iotach, gotow ych arte fak tac h
czy dziełach sztuki, ale w po d m io tach , jed n o stk ac h zdolnych d o percepcyjnej
analizy św iata. W myśl lej tezy to m y jesteśm y kiczow aci, nasze życie,
niejako ex deflnitione, p rzybiera postać kiczu; kiczow ata (m oże lepiej: pełna
kiczu) jest k u ltu ra , k tó rą tw orzym y, bo z założenia inna być nic m oże.
Z daniem A b ra h a m a M olesa, kicz jak grzech tkwi w głębi każdego z nas
i wcale niełatw o rozstrzygnąć, czy to m y panujem y nad kiczem , czy kicz
w łada n a m i1“. Kicz chyba dlatego jest interesujący, że istnieje jednocześnie
w nas i ob o k nas.
W refleksji teoretycznej dotyczącej tego fenom enu n astąp iło więc w yraźne
przesunięcie akcentów . Pogardliw y lub, co najwyżej, obojętny stosunek do
kiczu w m om encie dostrzeżenia zasięgu i rangi zjaw iska przeobraził się
w ostrzeżenie przed w szechogarniającym zalewem szm iry i bylejakości. Kicz
uznano za niebezpieczny i próbow ano z nim walczyć. Z czasem zrezygnow ano
i z takiej postaw y; zaczęto kicz ap ro b o w ać i akceptow ać, tra k tu ją c go ja k o
jeden z sym ptom ów nowej kultury, „now ej w rażliw ości” , jak ją nazyw a
S usan S ontag, pisarka i je d n a z czołow ych p ro p a g a to re k postm o d ern izm u .
I e wszystkie przem iany nie m ogły nie odbić się n a literaturze, k tó ra zawsze
przecież żywo reaguje na wszelkie kulturow e zw roty, sam a rów nież podlegając
nieustannym zm ianom . Ja k najbardziej słuszne jest zatem p rzekonanie, że
lite ra tu ra (jak k ażda sztuka) musi „ocierać się” o kicz.
П. O KICZU W LITER A TU R ZE
W edług niektórych sądów kicz stanow i krzywe zwierciadło sztuki (wszelkiej
sztuki), ale sam tą sztuką nie jest i sytuuje się p o za jej o b rę b em 19. W myśl
tej zasady kicz literacki byłby nie lite ratu rą , a jej brakiem . Ale ja k m oże
11 Tamże, s. 167-168.
'* Zdaniem A. M olesa kicz tworzy „totalitaryzm bez przem ocy” (por. A. M o l e s , Kicz,
czyli sztuka szczęścia..., s. 219-221). Pojęciem „człowieka kiczowego” utworzonym przez
L. Giesza posługuje się A. Banach.
lg W takim kierunku idą rozważania P Beylina, autora referatu Struktura społeczna kiczu, opublikow anego przez „Polską Sztukę Ludow ą” 1966, nr 3-4, por. też zaprezentow aną tam dyskusję w okół lego referatu.
nie być czegoś, co jest? K icz literacki nie przestaje być lite ratu rą , lite ra tu rą
złą, ta n d e tn ą , kiczow atą właśnie, ale je d n a k literatu rą. Nie istnieje przeciw
-staw ienie kicz - lite ra tu ra (litera tu ra w ogóle), a co najwyżej kicz - „ d o b r a ”
lite ratu ra , lite ra tu ra t/w . „w ysokiego” obiegu. A przecież to nie to sam o.
K icz literacki nic doczekał się dotychczas zbyt wielu om ów ień w p u b lik a
-cjach n au k o w y ch 20. N a gruncie polskim zjaw isko to w ydaje się szczególnie
za n ie d b a n e 21. A ndrzej B anach, a u to r obszernej książki O kiczu, m im o że
w części ogólnej swojego w yw odu pow oływ ał się na p rzykłady z literatu ry ,
w części szczegółowej nie poświęcił kiczowi literackiem u o sobnego rozdziału.
U p o rządkow anych inform acji o tym zagadnieniu d o starc za Słow nik terminów
literackich. Z nam ienne, że w zamieszczonej pod opracow anym przez M ich ała
G łow ińskiego hasłem , stosunkow o szerokiej, ja k na tego rod zaju publikację,
bibliografii nie u dało się auto ro w i w skazać żadnej polskiej pracy n a tem at
kiczu literackiego. Z agadnienie to ja k o osobny problem badaw czy nie było
zbyt często przedm iotem zainteresow ania polskich badaczy. D efinicja M ichała
G łow ińskiego z racji naczelnej form uły pracy, w której się znalazła m a
c h a ra k te r skrótow y i ogólny, nie zaw iera więc k o n k re tn y c h przykładów .
Jed n a k zebrane tam ustalenia w dużym stopniu ch a rak tery zu ją kicz ja k o
zjaw isko przynależne d o literatury. W edług Słow nika terminów literackich
kicz to „ u tw ó r o ch arak terze stereotypow ym , często z p u n k tu w idzenia
spraw ności technicznej nienaganny, apelujący do sm aku przeciętnych o d
-biorców swojego czasu, utwierdzający ich utrw alone przekonanie i w yobrażenie
o świecie i sztuce. K icz charakteryzuje się nagrom adzeniem efektów pow
ierz-chniow ych i ornam entacyjnych, pozbaw ionych c h a ra k te ru funkcjonalnego.
Je st o bliczony na n aty ch m iasto w e d o ta rc ie d o o d b io rcy , nie pow inien
staw iać m u w o dbiorze żadnych trudności, w ykorzystuje często w ątki silnie
zab arw io n e sentym entalnie” 22.
W szystkie w ym ienione cechy łatw o odnaleźć w „su p e rk iczu ” literatu ry
polskiej, za jak i uznaje się powieść H eleny M niszków ny Trędowata. O p u b
-likow any w 1909 r. utw ór cieszył się w dw udziestoleciu m iędzyw ojennym
ta k w ielką p o p u larn o ścią, że do ro k u 1938 doczekał się szesnastu w y d ań 23.
Sukces czytelniczy szedł w parze z form ułow anym i pod adresem Trędow atej
20 T ak ą p ró b ą są prace niemieckich badaczy, np. W. К i l l y , Deutscher Kitsch, G öttinger 1962.21 Niewiele wnosi tu praca T. K a l i t y , Mniszkówna, Londyn-W arszaw a 1993. Twórczością uznaw aną za margines kultury zajmuje się J. D unin, ale o samym fenom enie kiczu pojaw ia się w jego pracach mało istotnych refleksji. W niewielkim stopniu badania nad kiczem podejm ują publikacje zamieszczone w specjalistycznych czasopismach typu „L iteratura i K ultura P opularna” czy „L iteratura Ludow a” (wbrew nazwie w piśmie drukuje się też rozpraw y o literaturze tzw. „niskiego” obiegu literackiego, mającej niewiele w spólnego z tym, co powszechnie uchodzi za „literaturę ludow ą” ).
22 Słownik terminów literackich, red. J. Sławiński, W roclaw 1988, s. 219.
zarzu tam i tan d ctn o ści, banalności, łatw izny intelektualnej. K icz ujaw nia się
tu przede wszystkim w n agrom adzeniu wielu zbędnych o zd o b n ik ó w fo rm a
l-nych i nasyceniu u tw oru n iep ra w d o p o d o b n ą wręcz ilością stylistyczl-nych
upiększeń.
D niało. W stawał świt. ten sposób rozpoczyna się ta klasyczna już pozycja literatury kiczowatej - Jasna smuga na wschodzie rozszerzała się dalej i dalej. Z różowej wpadała w tony blade, coraz świetlistsze, prawic przejrzyste, haftowane na tle złotogłowiu.
Powietrze, pełne surowych powiewów nocnych, wchłaniało słoneczne smugi, wilgocią mgły opadając na dół, z każdą chwila było rzeżwiejsze, jak brylantowe.
Zbudzone ptaki dzwoniły niezliczoną ilością świergotów. Drzewa, otulone pucham i zieleni majowej, szemrały na powitanie jutrzenki przedniej straży słońca.
Pałac w Słodkowcach stał cichy, błyszczący w różowych topielach wschodu białymi m uram i ścian i jaskraw ą zielonością skrzyżowanych lip, które wieńcem stroiły fasadę [...] Świeży oddech wiosny dm uchnął na delikatne zasłony szyb, muskając puszyste sobolowate włosy Stefci Rudeckiej, ciekawie wychylonej na świat. [...]
Pąsowe usta uśmiechały się m ajowo jak poranek, ale w dużych fiołkowych oczach pozostawał smutek, niezgodny z młodzieńczą postacią i wesołym głosem jakim zawołała:
- Cudny świat! Już nie zasnę, pójdę do lasu!24
Pow ieść w ykorzystuje schem at fabularny łzaw ego rom ansu: m iłość, przed
k tó rą piętrzą się liczne przeszkody, tragiczny finał, m ający wywoływać
u o d biorców wzruszenie. U trzym any w m łodopolskiej m anierze stylistycznej
utw ór zadziwia spraw nością techniczną narracji i konsekwencją w posługiwaniu
się jednolitym stylem , co zresztą
zgodnie z wcześniej cyto w an ą definicją
- stanow i tak że cechy kiczu.
Z Trędowatą spraw a jest stosunkow o p rosta; tu kicz jest „ a b so lu tn y ”
i oczywisty, nic w zbudza wątpliw ości. W ah an ia pojaw iają się w m om encie,
gdy zaczyna się przypisyw ać kiczow atość utw orom uznaw anym d o tą d za
dzieła artystycznych m istrzów . W iąże się to z sygnalizow anym ju ż relatyw
iz-m eiz-m saiz-m ego pojęcia. P a trz ą c z dzisiejszej perspektyw y, n ietru d n o d o p atrz eć
się znam ion kiczu u przedstawicieli dziewiętnastowiecznej powieści realistycznej
i historycznej. W niemieckiej literaturze przedm iotu za kiczow ate uchodzą
utw ory A leksandra D um asa-syna i S tcndhala (zwłaszcza Czerwone i czarne)2S.
H iszpański badacz Jose O rteg a у G asset w swych esejach o literatu rze
nic w ahał się zarzucić kiczow atość utw orom B alzak a26. Od pow ażnych
zarzu tó w nie uchronili się także H enryk Sienkiewicz i S tefan Ż erom ski
(szczególnie ja k o a u to r opisów scen m iłosnych). W yraźnem u
zdeprecjo-no w a n iu uległ też d o ro b e k tw órczy S tanisław a Przybyszew skiego. P rzeciw ko
nim wszystkim fo rm u ło w an o liczne oskarżenia, w ytykając im banalność,
M H. M n i s z e k , Trędowata, s. 5-6.
25 Por. A. B a n a c h , O kiczu, s. 17, 113-116.
26 J. O r t e g a у G a s s e t , Dehumanizacja sztuki i inne eseje, przeł. P. Niklewicz, W arszawa 1980, s. 327.
stercotypow ość, schem atyczność, nieoryginalność i p o w tarzan ie tych sam ych
m otyw ów .
Z agadnienie obecności kiczu w literaturze nie ogranicza się je d n a k tylko
d o utw orów uznaw anych za kiczow ate. K icz m oże funkcjonow ać w tekstach
rów nież ja k o tem at, jeden z elem entów św iata przedstaw ionego. Posłużenie
się nim n ab iera w ów czas c h a rak teru w pełni uśw iadom ionego działania, co
sygnalizują w swych utw orach sam i autorzy.
N ikt nie wysuwa przeciwko Gustaw ow i Flaubertow i zarzutu szm irowatości,
za tak ie je d n a k u ch o d zą sk o n stru o w a n e przez niego p o stacie, m iejsca
i sposób, w jak i żyją; najbardziej ch arak tery sty czn a jest tu E m m a B ovary
i św iat jej lektur, w k tórych pełno było
[...] miłości, kochanek, kochanków , prześladowanych dziewic mdlejących w ustronnych altanach, pocztylionów m ordow anych na każdym postoju, koni zajeżdżanych na każdej stronicy, mrocznych borów, burzliwych serc, łez, szlochów, pocałunków , łódek w blasku księżyca, słowików w gajach, młodzieńców odważnych jak Iwy, łagodnych jak baranki, cnotliwych, jak to się nigdy nie zdarza, zawsze starannie ubranych i płaczących jak łzawice. Przez sześć miesięcy, mając piętnaście lal, Emm a walała sobie ręce pyłem starych bibliotek. [...] Pragnęła mieszkać w jakim ś starym zamczysku, jak te kasztelanki o wydłużonych stanikach, które pod rzeźbionym w kształcie trójliścia ostrolukiem spędzały całe dnie z łokciem na kamiennej balustradzie, z tw arzą na dłoni, wyglądając, aż zjawi się w oddali rycerz o białym pióropuszu, galopujący na karym ru m ak u 21.
W opisie lektur Em m y Bovary zaw arty jest przegląd tem ató w i m otyw ów
charakterystycznych dla dziew iętnastowiecznych rom ansów i powieści przygód.
T o niezwykle udany literacki opis kiczu, w d o d a tk u kiczu... literackiego.
Właściwy F laubertow i sposób pisania i kreow ania powieściow ych św iatów
stał się w zorem dla w spółczesnego pisarza francuskiego, G eo rg es’a Pereca,
k tó ry rozgłos zdobył w ydaną w 1965 r., d eb iu tan c k ą pow ieścią R zeczy.
W swoim utw orze podjął próbę analizy społeczeństw a konsum pcyjnego
i sytuacji człow ieka zniew olonego przez św iat rzeczy, św iat m aterialn y ch
w ytw orów cywilizacyjnych, w śród k tórych życie okazuje się puste i jałow e.
Przy o kazji u k azał lud zk ą b ezrad n o ść w obec w szechobecnej d y k ta tu ry
kiczu, b ędącego, by użyć tu sfo rm u ło w a n ia E d g a ra M o rin a , „ d u c h em
cz asu ” 2S. D iag n o za dotyczy współczesnej k u ltu ry , k u ltu ry kiczu, d o o pisania
której Perec posłużył się stylem flaubertow skim ; jego bohatero w ie
(...) mijali fasady ze stali, ze szlachetnych gatunków drzewa, ze szkła, z m arm uru. W centralnym hallu po ścianie ze szlifowanego szkła, z której na całe m iasto tryskały miliony tęcz, spływała z pięćdziesiątego piętra kaskada, którą otaczały zaw rotne spirale aluminiowych schodów. W indy uwoziły ich w górę. Szli meandram i korytarzy, wstępowali po stopniach
11 G. F l a u b e r t , Pani Bovary, przeł. A. Micińska, W arszawa 1992, s. 46. 2* Ľ. M o r in , Duch czasu, przeł. A. ľrybesow a, Warszawa 1965.
z Icrysztaiu, przemierzali galerie zalane światłem, gdzie ciągnęły się bez końca posągi i kwiaty, gdzie łożyskiem kolorowych kamyków płynęły p o to k i20.
Z daniem P ereca przedstaw iciele współczesnej cywilizacji konsum pcyjnej
w swoich pragnieniach posiadania wszystkiego dążą m imow olnie do stw orzenia
kulturow ego eklektyzm u, synkretycznego kolażu elem entów , k tó re pom ieszane
i spiętrzone w jednym miejscu d ają w erekcie m ało przekonującą, nieciekaw ą,
p o zb a w io n ą wyczucia całość. K rólestw em kiczu są dla pisarza w nętrza,
0 k tórych m a rz ą bohaterow ie jego powieści:
Drugie drzwi prowadziły do gabinetu. Ściany od dołu d o góry zastawione książkami 1 pismami, których m onotonię przerywałoby tu i ówdzie parę sztychów, rysunków, reprodukcji - „Święty H ieronim " Antonella da Messina, detal z „Trium fu świętego Jerzego” , więzienie Piranesiego, po rtret lngresa, widoczek piórkiem Kleego, pociem niałe zdjęcie R em ana w jego gabinecie w College de France, dom towarowy Steinberga, „M elanchton” C ranacha - wszystko na drewnianych płytach wmontowanych w półki. Nieco na lewo od okna i trochę skosem długi stół, a na nim płat czerwonej bibułki, miseczki z drzew a, piórniki, różne naczynka z ołówkami, spinaczami, agrafkam i, „konikam i". G raniaste szklane pudełko jak o popielniczka. O krągła szkatułka z czarnej skóry, zdobna w złote arabeski z papierosam i. Światło starej, nieporęcznej w m anipulowaniu lampy gabinetowej z opalizującym zielonkawym abażurem w kształcie daszka“ .
Pojęciem kiczu posługuje się w niektórych swych u tw orach T ad eu sz
K onw icki. D ostrzeg ając sw oisty fenom en kultu ro w y , k o n cen tru je się on
w dużym stopniu na relacjach, jak ie zachodzą m iędzy a u to ra m i, d o s ta
r-czycielami literackiej szmiry, a jej odbiorcam i pragnącym i obcow ania z tan d etą
i w pełni akceptującym i istniejący stan rzeczy. W Kalendarzu i klepsydrze
ro zw ażania n a ten tem at stanow ią ironiczny k o m en tarz pisarza, odnoszący
się, m . in. do jego własnej tw órczości. K iczow ate schem aty w sp osób celow y
w ykorzystyw ał T ad eu sz K onw icki z kolei w wielu swoich pow ieściach,
p ro w ad ząc w nich n iejednokrotnie „ g rę ” z czytelniczym i u p o d o b an iam i; do
takich utw orów należy choćby Kronika wypadków miłosnych czy C zytadło.
L iterackie opisy kiczu m ogą być przez tw órców ujm ow ane w fo rm ę eseju.
D o sk o n ały przykład stanow i VI część powieści M ilan a K u n d e ry N ieznośna
lekkość b ytu 31, w której m ow a jest o „kiczu p olitycznym ” , nazyw anym też
20 G . P e r e c , Rzeczy, przeł. A. Tatarkiewicz, W arszawa 1982, s. 99-100. 30 Tamże, s. 16-17.
31 O randze lego eseju o kiczu może świadczyć fakt, że powołuje się na niego w swych rozw ażaniach o kiczu naukowym M. G ł o w i ń s k i , H umanistyka najmniejszego wysiłku, [w:] t e n ż e , Pismak 1863 i inne szkice o różnych brzydkich rzeczach, Warszawa 1995, s. 112-127. Rzadki to przypadek w ykorzystywania tekstu literackiego w szkicu naukow ym nie jako przedmiotu dociekań interpretacyjnych, ale jak o pracy wyznaczające stan badań nad konkretnym zagadnieniem. Sam K undera form ułow ał sądy na tem at kiczu również przy okazji własnych rozw ażań nad „sztuką powieści” ; zob. M. K u n d e r a , Sztuka powieści, przeł. M . B i e ń c z y k , W arszawa 1991, s. 104-105, 123-130.
przez a u to ra „kiczem W ielkiego M arsz u ” . Refleksje M ilan a K u n d cry zm
ie-rzają jed n ak przede wszystkim d o określenia w szechogarniającego św iat
„kiczu to ta ln e g o ” . Od niego nic uw alnia się człowiek naw et po śm ierci;
jego nośnikiem są rytuały zw iązane z cerem onią pogrzebow ą i w szystko
to, co po sobie zostaw iam y: „Z anim zostaniem y zap o m n ian i, przem ieni się
nas w kicz. K icz jest stacją tran z y to w ą pom iędzy bytem a z a p o m n
ie-n iem ” 32.
W pew nym stopniu bliskie rozw ażaniom M ilan a K u n d c ry są poetyckie
wizje A lek san d ra W ata, k tó ry kiczowi poświęcił dw a swoje wiersze Kicz
nostalgiczny i Kicz sentym entalny33, snując w nich refleksje w okół śmierci
i przem ijania, a także grom adząc, po d o b n ie ja k czeski pisarz, przykłady
„m etafizycznego” w ym iaru kiczu objaw iającego swą w szechw ładną m oc.
M istrzem poetyckich opisów kiczu był niew ątpliw ie Julian T uw im , k tó ry
sam zresztą fascynow ał się wszelkimi osobliw ościam i, zbierając i p ublikując
wiele kuriozów literackich. T uw im , w irtuoz „poezji gazetowej i kabaretow ej” 34,
w prow adzający d o języka poetyckiego z wielkim pow odzeniem elem enty
p otoczności, celow ał w opisach kiczu, którym w yraźnie n ad aw ał cechy
satyry. P rzykładem tekstu, który w sposób dosk o n ały ilustruje w a rsztat
artystyczny Ju lian a T uw im a, jest Dul w operze przynoszący kryty czn ą ocenę
w spółczesnego poecie św iata. W yraźny d y stan s w obec p rezen to w an y ch
zjawisk spraw ia, że opis przybiera tu form ę satyry na istniejącą rzeczywistość,
w tym rów nież satyry na kicz do niej przynależny. P rzedstaw iając sceny,
k tó re n ab ierają znaczenia sym bolicznego, i ch a rak tery zu jąc szeroko p ojętą
w spółczesność, T uw im nic w aha się przed użyciem d o sadnych określeń, nie
stroniąc naw et od wulgaryzm ów. Poetycki m ajstersztyk stanow i opis królow ej
k arn aw ału , k tó ra pojaw ia się n a sali:
G ola, w pończochach, w cylinderku na bakier, Z paznokciam i purpurowym i,
Z wymionami malowanymi,
Z szmaragdowym monoklem w oku, Z neonową reklam ą w kroku,
Skrzecząc szlagier:
„K om u dziś dać? K om u dziś dać!
K om u dziś dać!"
W ierzga na gęstym pieniężnym potoku Promieniejąca K... Mać!35
32 M. K u n d e r a , Nieznośna lekkość bytu, przeł. A. H olland, W arszawa 1992, s. 208. 33 A. W a l , Poezje zebrane, K raków 1992, s. 411-414.
34 Zob. M. G ł o w i ń s k i , W stęp, [w:] J. T u w i m , Wiersze wybrane, Wrocław 1986. 35 J. T u w i m, Wiersze wybrane, s. 242-243.
1 uw im ow ska saty ra uderzała w elity polityczne sanacji, ale jej ostrze
n a b ie ra ło bardziej uniw ersaln eg o w ym iaru, o d n o szą c się nie ty lk o d o
polskich realiów , lecz także d o „zdobyczy” cywilizacyjnych w ogóle; tych
zdobyczy, k tó re naznaczają życie piętnem kiczu i stają się źródłem wszelkiej
tandety.
K iczem się zachw ycał, z kiczem walczył, kiczowi ulegał także W itold
G om brow icz. Jego nazw isko p a d a nieprzypadkow o przy okazji om aw ian ia
zjaw iska. C h o ć sam pisarz tym pojęciem się nic posługiw ał, ze stw orzonych
przez niego tekstów m o żn a by ułożyć niem ałą antologię paro d ii kiczu
w wielu jego o dm ianach. W idoczna w T rans-A tlantyku w alka z polską
m eg alom anią, kabotyństw em , fałszywym patriotyzm em przybiera postać
przem yślanej kam p an ii przeciw ko przejaw om kiczu n aro d o w eg o 36. K rytyce
i parodii podlegają kiczow ate gest, pozy i slogany w rodzaju zapew nień:
„O j, ciężko, ciężko, ale trzeba, trzeba, bo R o d ak w potrzebie, bo d la
R o d ak a, dla ojczyzny...” 37 czy
A bo nie tylko G eniuszam i, Myślicielami, nadzwyczajnymi Pisarzami N aród nasz sławny Przesławny, ale tyż lo Bohaterów mamy i gdy w kraju nadzwyczajne dziś jest bohaterstw o nasze, niechże i tu ludzie widzą jak Polak staje [...], bo Bohaterstw o nasze wroga przemoże, B ohaterstwo, Bohaterstwo Bohaterów naszych nieodparte, niczmożonc trw ogą moce piekielne napełni, które przed Bohaterstwem naszym zadrżą i ustąpią! (Porwali się więc, a więc pierwszy Minister, drugi Pułkownik, tr/£ci Radca i krzyczą: Bohater, Bohater, Bohaterstwo, Bohaterstwo!)3“.
Im itując i p aro d iu jąc patriotyczny bełkot, G o m b ro w icz toczy w alkę
z kiczow atą, jask ra w ą tandetnością polską. W innych utw orach, utrzym anych
najczęściej rów nież w poetyce persyflażu, zw raca uwagę n a zjaw iska, w k tó
-rych, jego zdaniem , czai się kicz. Z n am ien n a jest tu zw łaszcza p ro w a d z o n a
w Dziennikach k am p an ia antysienkiew iczow ska, ja k rów nież parodie literatury
g ratom ańskiej zaw arte w wielu tekstach (por. popisy K rólow ej M ałg o rzaty
z Iwony, księżniczki Burgunda, m ow y H en ry k a ze Ślubu czy poetyckie p ró b y
b o h ateró w o p o w iad an ia Biesiada u hrabiny Kotlubaj). O ryginalność G o m b
-row icza je d n a k „nie polega n a tym , że w swoich dziełach odw oływ ał się
d o sztuki niskiego au to ra m en tu : tego typu aluzji, cytatów , gry ze szm irą
jest w literatu rze naszych czasów bard zo wiele. U G om b ro w icza m am y coś
więcej: w pełni św iadom ą próbę ujawnienia wewnętrznego sekretu, «wstydliwej
tajem nicy» tw órcy, uczynienia z tej konfesji fu n d a m e n tu i d o w o d u a u te n
-tyczności własnej sztuki. K icz nie jest p rzypraw ą, ja k ą G o m b ro w icz d o d aje
d o swych kreacji, ale stale obecnym elem entem jego filozofii arty sty czn ej” 39.
36 N a tem at kiczu w Trans-Atlantyku zob. Z. M a l i ć , „Trans-A tlantyk" Witolda Gomb-rowicza, [w:] Gombrowicz i krytycy, wyb., i oprać. Z. Łapiński, K raków 1984, s. 235-256.
37 W. G o m b r o w i c z , Trans-Atlantyk, K raków 1988, s. 64. 3* Tamże, s. 67.
39 J. J a r z ę b s k i , Kicz jest iv nas (Gombrowicza romans z kiczem ), „Teksty” 1996, nr 4, s. 53-54.
Is to ta G om brow iczow skicgo „ro m a n su z kiczem ” polega n a nieustannych
p ró b a ch ro z b ra ja n ia zjaw iska przy jednoczesnej św iadom ości, że całkow ity
d y stan s nie jest w ogóle m ożliwy; zbyt silnie bowiem kicz determ inuje każdy
rodzaj ludzkiego działania, a działanie pisarskie w szczególności.
N a praw ach p arodii, ale na nieco innych zasadach funkcjo n u je kicz
w chronologicznie wcześniejszej tw órczości S tanisław a Ignacego W itkiew icza.
P isarz w swoich utw orach stw orzył przenikliwe wizje, dotyczące współczesnej
cyw ilizacji i m anow ców , n a k tó re zaw ieść m o że k u ltu ra m aso w a. We
w łasnych tekstach W itkacy podejm ow ał rów nież zagadnienia o d b io ru sztuki
i schlebiania czytelniczym gustom w celu zyskania p opularności (por. np.
w ypow iedzi S tu ria n a A b n o la , jed n eg o z b o h ateró w N ienasycenia, o ra z
au to k o m en tarze pisarza zaw arte w Przedmowie d o 622 upadków Bunga).
W swych deklaracjach W itkacy przeciw staw iał płody literatu ry tryw ialnej
prawdziwej sztuce, której zadaniem m iało być budzenie uczuć m etafizycznych,
przeżyw anie „T ajem nicy Istn ien ia” . Z arazem je d n a k tw ó rca nic stro n ił od
w ykorzystyw ania m otyw ów i tem atów właściwych p o p u larn em u pisarstw u.
Szczególnie chętnie robił to w pow ieściach, którym zresztą nie przyznaw ał
sta tu su dzieł sztuki, uw ażając, że niem ożliwe jest w nich zasto so w an ie teorii
Czystej F orm y. W zasadzie wszystkie jego powieści są rom ansem „p o d sz y te” ;
rom ansem i ta n ią literatu rą pornograficzną. P aro d ia kiczu jest więc w yraźna,
ale problem fu nkcjonow ania lego zjaw iska wcale się na tym nic wyczerpuje.
W itkacy głosił bowiem (nic w prost, ale w tym kieru n k u szły je d n a k jego
rozw ażania), że ud an a p a ro d ia kiczu m usi nim być. C onditio sine qua non.
U tw ó r celow o źle sk o n stru o w an y (a takie były przecież jego powieści)
spełniałby w tedy głoszony w teorii p o stu lat zgodności form y z tem atem .
Ideałem dla W itkacego była fo rm a d o sk o n ale n ied o sk o n ała40.
P rzykładów n a istnienie kiczu w literaturze jest o wiele więcej. T e, k tóre
zostały tu w sp o m n ian e, w skazują ju ż je d n a k n a zło żo n o ść p ro b lem u .
S praw a kiczu w tw órczości poetyckiej i prozatorskiej ja k w ynika z d o ty c h
-czasow ego przeglądu - nie ogranicza się tylko do literatu ry kiczow atej,
a więc utw orów uznaw anych za liche, tanie, bezw artościow e. K icz m oże
pojaw ić się ja k o tem at, m oże być opisyw any i trak to w a n y ja k o zjaw isko
interesujące, wręcz fascynujące, a czasem naw et niebezpieczne; m oże być
wreszcie p arodiow any i podlegać literackim grom i m istyfikacjom , łącząc
się wtedy - ja k u G o m brow icza i W itkacego - z groteską.
O becność kiczu uw idacznia się więc n a wiele sposobów . D la tw órców ,
k tó rzy w m niejszym lub większym stopniu p ró b u ją zm agać się z tym
tem atem (sam i nie chcąc być posąd zen i o szm irę czy b an a ł), isto tn y
p ozostaje zawsze dylem at: O pow iedzieć o kiczu, opisać kicz. N o d obrze,
ale ja k to zrobić?
III. K IC Z O PISA N Y I SPA RO DIOW A NY : PR O Z A M A NU ELI G RETK O W SK IEJ
M an u ela G re tk o w sk a należy d o najbardziej znanych pisarek m łodego
pokolenia. Jej utw ory stają się znane i szeroko d yskutow ane, szczególnie
chętnie w kontekście takich zjawisk ja k fem inizm , p ostm odernizm , literacka
p ro w o k acja, a także - co jest rzeczą rów nic znaczącą - kicz w b ard zo
szerokim rozum ieniu tego pojęcia.
L iteracki rodow ód pisarki zw ykło się w iązać z „ b ru L io n c m ” , pow stałym
w 1987 r. pismem o w yraźnie prow okacyjnej form ule, k tó re od p o czątk u
sw ego istn ien ia d y stan so w a ło się nie ty lk o w obec oficjalnych zjaw isk
ów czesnego życia politycznego i k u ltu ra ln e g o , ale rów nież w obec tzw .
„drugiego obiegu” 41. Pism o skupiało i z dużym pow odzeniem lansow ało
m łodych, nierzadko kontrow ersyjnych tw órców . W śród nich znalazła się
M an u e la G re tk o w sk a , k tó ra d e b iu to w a ła na łam ach „ b r u L io n u ” ja k o
p o e tk a w 1987 r.42 Jej wiersze d ru k o w a n e były rów nież w anto lo g iach
najnow szej poezji polskiej P rzyszli barbarzyńcy o ra z Po W ojaczku - 243, ale
p opularności raczej auto rce nic przyniosły. Z d o b y ła ją n a to m ia st dzięki
tw órczości p rozatorskiej.
Po wyjeździe d o Paryża, gdzie znalazła się pod koniec lat osiemdziesiątych,
M a n u e la G re tk o w sk a s ta ła się p rzedstaw icielką „ b r u L io n u ” na tere n ie
F ran c ji i stam tąd nadsyłała kró tk ie utw ory epickie. F rag m en ty d ru k o w a n e
w piśm ie w latach 1989-1991 weszły w skład jej pierwszej, przez „ b ru L io n ”
zresztą zapow iadanej i reklam ow anej, powieści M y zd ie s’ em igranty, o p u b
-likow anej n akładem W ydaw nictw a X w 1992 r. 2wu.v/-pam iętnikarski zapis
przeryw any tra k ta te m z an tropologii średniow iecza złożył się na w spółczesną
p olską prozę w duchu postm odernistycznym . Powieść p o p rz ed zo n a została
p rz ed ru k iem listu C zesław a M iło sza, w k tó ry m fo rm u ło w a ł on uw agi
dotyczące utw oru. M im o tego zabiegu prom ocyjnego k siążka nie zyskała
jed n ak szerokiego oddźw ięku i została przem ilczana przez krytykę. Nie
zniechęciło to a u to rk i, k tó ra w 1993 r. w krakow skiej Oficynie Literackiej
w ydała d ru g ą powieść Tarot paryski, rów nież o sad z o n ą we francuskich
realiach, choć pisan ą w nieco inny sposób, z wyraźniej zarysow aną fabułą
(n a M y zdies' em igranty składały się dość luźno ze sobą połączone epizody).
Trzecią, najbardziej znaną książką M anueli Grelkowskiej stał się opublikow any
41 Na lem al formuły i znaczenia „bruL ionu” zob. P. D u n i n - W ą s o w i c z , K. V a r g a , Parnas-Bis. Słow nik literatury polskiej urodzonej po I960 roku, W arszaw a 1995 o raz J . K l e j n o c k i , J. S o s n o w s k i , Chwilowe zawieszenie broni. O twórczości tzw. pokolenia ,,bruLionu" ( 19H6-1996), Warszawa 1996.
42 W numerze 2-3 zaprezentow ano jej wiersze, a w nr 4 obok nowych utw orów poetyckich pojawiło się lakże ich omówienie dokonane przez krytyków podpisanych inicjałami „M .S. [M arian Stala], „M .T .” [?], „St.H ." [Stanisław Bereś], „T .N .” [Tadeusz Nyczek],
43 Na tem at tych antologii zob. P. D u n i n - W ą s o w i c z, K. V a r g a , Parnas-Bis..., s. 106, 111.
w 1994 r. Kabaret M etafizyczny. Powieść zostala napisana w form ie przypisów,
z których każdy wywołuje konieczność pojaw ienia się następnego, wyznaczając
tym sam ym granice poszczególnych części u tw oru i spraw iając, że ro z p a d a
się o n n a frag m en ty . K abaret M e ta fizy c zn y stanow i w ja k im ś sto p n iu
p odsum ow anie poprzednich książek M anucli G rctkow skiej; z M y zdies'
em igranty łączy go dygresyjny to k u trzym anej w to n ie d yskursyw nym
n a rra c ji, stylizow anej m iejscam i n a n au k o w e (czy lepiej: p a ra n a u k o w e )
rozw ażania; Tarota paryskiego p rzy p o m in a z kolei poprzez fikcyjnie
wy-k reow anych boh ateró w i św iat przedstaw iony, w wy-którym m im o przyjętej
poetyki ab su rd u w ydarzenia p o zo stają ze so b ą w przyczynow o-skutkow ym
zw iązku, rozwijając się w sposób linearny. Akcja, podobnie jak w poprzednich
pow ieściach, rozgryw a się w P aryżu, w dekadenckiej atm osferze schyłku
w ieku, k tórego koniec przynosi upadek sztuki w jej tradycyjnym pojęciu.
W ydanie Kabaretu M etafizycznego w zbudziło niem ałe em ocje n a rynku
księgarskim; z chwilą jego ukazania się w ybuchł skandal literacki i obyczajowy,
poniew aż utw ór wydał się obsceniczny i szokujący. R ozgłos tow arzyszący
dziełu spraw ił, że z zainteresow aniem sięgnięto po znane ju ż wcześniej
powieści M anueli G retkow skiej, k tóre w znow iło W ydaw nictw o W .A .B .44
W edług jednego z krytyków Kabaret M eta fizyc zn y to utw ór będący
„ n a d e w szystko lo m b ard em g ro m adzącym w szystkie o d m ia n y k ic z u ” 45.
S form ułow anie to m o żn a uznać za klucz do wcześniejszej tw órczości M anueli
G rctkow skiej i odnieść je rów nież z pow odzeniem do Tarota paryskiego
i M y zd ies’ em igranty. O becność kiczu w om aw ianych tek stac h należałoby
ro zp atry w ać jed n ak w kilku aspektach. Po pierwsze określenie to przew ija
się w w ypow iedziach wielu krytyków i recenzentów , dla k tó ry ch M an u e la
G rc tk o w sk a jest a u to rk ą literackich kiczów , tand etn y ch , słabych artystycznie
utw orów , przyciągających, dzięki perw ersyjnym i m akabrycznym opisom ,
od b io rcó w o niew yrobionych gustach. P ojaw iają się zarzuty, że powieści te
są nieudane, płytkie i bezw artościow e oraz że ja k o u tw ory obliczone na
łatw y i szybki sukces kom ercyjny w sposób całkow icie nieprzem yślany
e p a tu ją sk ato lo g ią i po p ro stu złym sm akiem . F en o m en tw órczości M anueli
G rctkow skiej polega m. in. i na tym , że to, co d la jej przeciw ników jest
M Wszystkie cytaty w dalszej części pracy za: M . G r e t k o w s k a , M y zdies' emigranty, wyd. II, W ydawnictwo W.A.B., W arszawa 1995; M . G r e t k o w s k a , Tarot paryski, wyd. 11, W ydawnictwo W .A.B., W arszawa 1995; M. G r e t k o w s k a , M y zdies' emigranty, wyd. II, W ydawnictwo W .A.B., W arszawa 1994. Pisarka m a również w swoim dorobku opow iadanie Gdzie jest miłość, ja k je j nie ma?, wydrukowane przez „Twój Styl” 1995, nr 5, s. 116-118.
Już po napisaniu tego artykułu ukazały się Podręcznik do ludzi. Тот I i ostatni', czaszka. W ydawnictwo W .A.B., W arszawa 1996; Światowidz, W ydawnictwo W.A.B., W arszawa 1998; Namiętnik, W ydawnictwo W.A.B., W arszawa 1999; Polka, W ydawnictwo W.A.B., W arszawa 2001. M. G retkow ska jest ponadto autorką felietonów prasowych i recenzji zebranych w tomie Silikon, W ydawnictwo W.A.B., W arszawa 2000.
całkow icie nie d o przyjęcia, dla zw olenników stanow i główny w alor. Czy
jest więc M an u ela G re tk o w sk a literatk ą o niespełnionych am bicjach i a sp ira
-cjach arty sty cz n y ch , a u to rk ą literackiej szm iry w najgorszym g a tu n k u ,
„k o sz m a rem p o k o le n ia ” 46, now ym wcieleniem H eleny M n iszk ó w n y czy
m oże p isarką o śmiałej w yobraźni, p ró b u jąc ą przekraczać ograniczenia
literackie i tab u obyczajow e po to, by prezentow ać rzeczy interesujące?
N ietru d n o zauw ażyć, że takie postaw ienie spraw y zam ienia się w dyskusję
w okół kwestii: kicz czy aw angardow e dzieło (m oże naw et arcydzieło). T ym
sam ym pojaw ia się niebezpieczeństw o w kroczenia w sferę w arto ścio w an ia
i indyw idualnych sądów , k tó re niewiele w noszą do interpretacji tekstów
literackich, poniew aż więcej m ów ią o u p o d o b an iach i preferencjach a rty
s-tycznych krytyków niż o sam ych utw orach. P ostępow anie takie w ydaje się
szczególnie ryzykow ne z racji sygnalizow anego wcześniej relatyw izm u pojęcia
kiczu, a tak że je g o wielu (rów nież pozytyw nych) k o n o ta c ji w języ k u
współczesnej kultury. P oza tym p o d o b n e podejście za k ła d a z góry, że
pojęcie kiczu i pojęcie aw angardow ego dzieła wzajem nie się w ykluczają.
Tym czasem wcale tak być nie m usi. W spółczesna k u ltu ra zdaje się znosić
tego typu opozycję; inaczej m ów iąc, utw ór m oże być i kiczem , i aw a n g a
r-dow ym dziełem jednocześnie, co więcej, staje się aw angarr-dow ym dziełem
w łaśnie dlateg o , że jest (czy lepiej p ró b u je być) kiczem, kiczem „św iadom ym
siebie” oczywiście; kiczem, który wie, że jest - chciałoby się dodać - aż kiczem.
1 radycyjne odnoszenie kiczu d o sfery w artościow ania i oceny dzieła jest
najbardziej oczyw istym , a zarazem najm niej interesującym aspektem jego
obecności w tekście literackim . D latego o wiele bardziej ciekaw ie przedstaw ia
się sytuacja, kiedy kicz objaw ia swe działanie n a poziom ie św iata p rz ed
-staw io n eg o , a m a to przecież m iejsce w p rz y p a d k u pow ieści M anueli
G rctkow skiej, k tóre sam a p isark a określa m ianem „h arlequinów d la
intelek-tu a listó w ” . Kicz bow iem ujaw nia się w jej prozie ja k o św iadom ie stosow any
nośnik znaczeń. F un k cjo n u je on w obrębie św iata przedstaw ionego w postaci
literackich opisów o ra z w form ie parodii. Tym sam ym pojaw iają się nowe
płaszczyzny odniesień z zapow iadanych wcześniej znaczeń, w ja k ic h m o żn a
używ ać p ojęcia kiczu w sto su n k u d o pow ieści M an u e li G re tk o w sk iej.
O pisyw anie i p aro d io w an ie kiczu wydaje się głów nym celem jej pisarstw a.
A choć są to asp ek ty niejednokrotnie tru d n e d o oddzielenia, w a rto się im
przyjrzeć najpierw osobno.
W om aw ianych u tw orach kicz ujaw nia się przy okazji ch a rak tery zo w a n ia
w n ę trz i przestrzen i, w k tó ry ch rozgryw a się ak c ja , tak że w o pisach
w yglądu, zachow ań i przeżyć bohaterów , ja k rów nież w sam ym w yborze
44 Takiego określenia używa D. lJ a s i c h , („W iadomości K ulturalne” 1995, nr 9, s. 15); por. też recenzję Tarota paryskiego 1. Jarosińskiej („Nowe Książki” 1993, nr 12, s. 49-50) oraz teksty M. L e n g r e n , Proza h' hlazeńskiej czapce, „Twórczość” 1995, n r 1, s. 112-114 i A. W i e d e m a n n a, Tarot jest światem a świat wariatem, „Czas K ultury” 1993, nr 4, s. 93-95.