• Nie Znaleziono Wyników

View of The Search for Meaning in the Global Logorrhea

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "View of The Search for Meaning in the Global Logorrhea"

Copied!
28
0
0

Pełen tekst

(1)

ROCZNIKI KULTUROZNAWCZE Tom VI, numer 1 – 2015

WOJCIECH JÓZEF BURSZTA *

POSZUKIWANIE SENSU W GLOBALNEJ LOGOREI

*

W drugiej dekadzie XXI stulecia nagromadzona pami kulturowa przy-rasta ju w sposób wykadniczy dziki rewolucji technologicznej i moliwo-ciom nowych mediów. Z tego punktu widzenia Internet to najwiksze, rozrastajce si z kad sekund, digitalne megaarchiwum kultury o zasigu globalnym. Jego zbiory maj jednak paradoksaln natur – im wicej multi-medialnych danych jest potencjalnie dostpnych, tym wiksze niebezpie-czestwo kulturowej amnezji. Dzieje si tak z tego prostego powodu, e informacja i wiedza, zgromadzona i zawsze dostpna dla potencjalnych uytkowników, jest ledwie wiedz „martw”, gdy jest w stanie „oy” tylko w momencie, gdy moe posuy jako funkcja pamici, a to wymaga wcze-niejszej decyzji – co waciwie warto pamita, co wybra z oceanu moli-woci, jak przefiltrowa rzeczy o walorze fundacyjnym od tzw. „bieczki” informacyjnej. Jest bowiem tak, e kultura globalnych mediów, nazywana metakultur nowoci, odgrywa najistotniejsz rol zarówno jako ekspresja, jak i sia napdowa dzisiejszego „boomu pamiciowego”. Filmy fabularne symulujce dokument, zdjcia z epoki, kinowe rekonstrukcje wojen, kolejne odwoania do staroytnych mitów, dokumenty telewizyjne, wywiady ze wiadkami epoki, literatura (np. dotyczca Holocaustu czy Powstania War-szawskiego), gry, komiksy i inne postaci medialnych ewokacji quasi-historycznych, to typowe przykady wzajemnego kanibalizmu mediów i

„prze-Prof. dr hab. WOJCIECH JÓZEF BURSZTA – kierownik Katedry Antropologii Kultury w Insty-tucie Kulturoznawstwa na Wydziale Nauk Humanistycznych i Spoecznych w Szkole Wyszej Psychologii Spoecznej w Warszawie; adres do korespondencji: ul. Chodakowska 19/31 03-815 Warszawa; e-mail: wburszta@swps.edu.pl

*

W tekcie artykuu odwouj si do fragmentów z mojej ksiki Preteksty. Gdask: Wydawni-ctwo Naukowe Katedra 2015.

(2)

mysu pamici”. W ten sposób historia pamici nieodcznie wie si z his-tori mediów – i ten nurt bada nad pamici cieszy si dzisiaj wielkim powodzeniem1.

Take odwoywanie si do tradycji staje si dzi istotnym elementem tosamoci podmiotowych, ujmowanych narracyjnie jako „mój wasny sto-sunek do przeszoci”. Jest on jednak w coraz wikszym zakresie kszta-towany niezalenie od orzecze autorytetów nauki, cho do empirycznych ustale historycznych i archeologicznych wprost si odwouje jako wasnej legitymizacji. Pamitanie tak ujmowanej „tradycji” ma charakter funda-cyjny, a chodzi raczej o pami kulturow ni komunikatywn, zawierajc si w nieskoczonym metaarchiwum, jakim s dzi dane zgromadzone w Sieci. Jak pisa John B. Thompson:

Bardziej powszechny dostp do mediów pozwala si ludziom zdystansowa od otaczajcej rzeczywistoci, co wzmaga kreatywno. Jednoczenie wasne „ja” i ycie w wyobra ni podlega uzalenieniu od materiau medialnego, nad którym ludzie nie maj kontroli2.

To wszystko, o czym pisz, dotyka take jak najbardziej pamici komu-nikatywnej i kulturowej humanistów. Równie antropolog czy kulturo-znawca, eby pozosta przy dziedzinach wiedzy, które reprezentuj, zmaga si w obecnie z sytuacj nadmiarowoci informacyjnej i swoistym spaszcze-niem pamici o kulturowym zrónicowaniu. Tradycyjnie antropologiczny spo-sób widzenia zjawisk jest ju ledwie artefaktem minionych realiów – i z tej fundamentalnej przemiany trzeba zda sobie spraw. Wielki obszar ywych onegdaj kultur to dzi antropologiczne muzeum pamici – dotyczy to za-równo ich teoretycznego, jak i praktycznego ujcia oraz wiwisekcji, obejmuje zatem cao antropologicznego dowiadczania wiata w trady-cyjnym ksztacie. Dowiadczenie antropologa jest bowiem zawsze koliste, jest cigym powrotem do pyta podstawowych, niezalenie od warunków, w jakich przychodzi nam te pytania stawia. Ma racj Marc Augé, piszc, e antropologa zawsze interesuje punkt widzenia, który skupia si na styku poj tosamoci i miejsca zakorzenienia3. Antropologia przez lata milczco przyjmowaa, e kultury s zawsze w jakim istotnym wzgldzie pochodn

1

Zob. A. ERLL. Memory in Culture. New York: Palgrave Macmillan 2011.

2

J.B. THOMPSON. Media i nowoczesno. Spoeczna teoria mediów. Prze. I. Mielnik. Wro-caw: Astrum 2001 s. 216.

3

M. AUGÉ, Nie-miejsca. Wprowadzenie do antropologii hipernowoczesnoci. Prze. R. Chym-kowski. Warszawa: Wydawnictwo Naukowe PWN 2010.

(3)

genius loci, terytorialne zakorzenienie niejako „produkuje” ludzi, których wiadomo wynika z przekonania, e ich wiat daje si przestrzennie okre-li. Jak piknie powiada Bernhard Waldenfels, czowiek jest istot graniczn:

Obce jest fenomenem granicznym par excellence. Przychodzi skdind, nawet gdy wystpuje we wasnym domu i we wasnym wiecie. Nie ma obcego bez miejsc obcego. Jaka waga przypada obcoci, zaley przeto od tego, jak uksztatowany jest porzdek, w którym nabiera ksztatów nasze ycie, nasze dowiadczenie, nasz jzyk, nasze czyny i nasze dziea4.

Antropologia skupiaa si zatem na „tubylcach”, czyli na osobach, które urodziy si w miejscu, do którego badacz dociera i którego autentyczno stara si pokaza:

Oznacza to nie tyle, e tubylcami s ludzie pochodzcy z pewnych miejsc i na-lecy do nich, lecz s nimi ludzie w jaki sposób „uwizieni” lub zamknici w tych miejscach. Tym, co naley zbada, jest owo przekonanie lub jak kto woli zaoenie o uwizieniu, zniewoleniu bd zamkniciu5.

Mie tosamo oznaczao zatem mie stay adres, przestrzenne zakorze-nienie, które okrelao ludzi bezporednio, bez potrzeby mediacji sów i tek-stów. y znaczyo by w okrelonym miejscu, w swoim orbis interior. Jego granice daway si okrela.

Nie-miejsca Marca Augé jest ksik wan o tyle, e pokazuje, jaka relacja zachodzi midzy tak pojmowanymi „miejscami tosamociowymi” a nie-miejscami, przestrzeniami tranzytowymi, w jakich przychodzi nam coraz czciej bytowa, a które dlatego wanie s w istocie „niczyje”, e ich rol jest umoliwienie ruchu, przepywu i zmiennoci (wydajnoci), a nie zwizanie ich z jakkolwiek antropologicznie rozumian wspólnot miejsca.

„Nie-miejsca” – powiada francuski etnolog – staj si cech definicyjn wiata dzisiejszego, a tym samym antropologia przestrzeni gównym polem, na jakim skupi si powinny badania. O ile tradycyjna antropologia, spec-jalizujca si w zjawiskach zakorzenionych w miejscach, interesowaa si wyobraeniami o charakterze wspólnotowym, antropologia hiperrzeczywi-stoci, postulowana przez Augé pod nazw antropologii supernowoczesno-ci, bdzie musiaa zmierzy si z problemem samotnoci jednostki w

wie-4

B. WALDENFELS. Podstawowe motywy fenomenologii obcego. Prze. J. Sidorek. Warszawa: Oficyna Naukowa 2009 s. 11.

5

A. APPADURAI. O waciwe miejsce hierarchii. Prze. W. Dohnal. W: M. BUCHOWSKI (red.).

(4)

cie nadmiaru przestrzeni, historii i pokusy standaryzowanej indywidualizacji dozna.

Trudno orzec, czy „nie-miejsca” to termin wynaleziony przez Augé, cho z jego nazwiskiem z pewnoci pozostanie zwizany. Warto jednak wspom-nie o artystycznych intuicjach teorii i praktyki nonsite, wyraanych wcze-niej przez Roberta Smithona czy Lothara Baumgartena, rozwaaniach Mi-chela de Certeau czy heterotopiach MiMi-chela Foucaulta, nie sigajc wrcz do Henri Lefebvre’a i jego terminu non-lieux, ukutego w 1970 r. Nie kómy si jednak o ojcostwo terminu. Dla tych wszystkich wspóbienych rozpozna istotne jest wyra ne wskazanie, e przestrze jawi si jako gówny wymiar i problem naszego bycia w wiecie w sytuacji deterytorializacji kultury. Jean Baudrillard, Umberto Eco, Arjun Appadurai, Manuel Castells, Antonio Neg-ri i caa masa innych badaczy szczegóowo opisuje jej poszczególne wy-miary i konsekwencje proliferacji przestrzeni tranzytowych i hiperrzeczy-wistoci w rodzaju parków tematycznych, lotnisk, autostrad, ghost towns czy projektów zwizanych z turystyk kulturow, skoczywszy za, jak na razie, na Sieci jako wzorcowej, wrcz niczyjej przestrzeni przepywów, w której dominuje ywio logorei „sowoobrazów”.

Temat jest – miem twierdzi – doskonale znany i ju nieco ograny, jako e apogeum fascynacji przestrzennym wymiarem zmian kulturowych przy-pad jeszcze na przeom lat osiemdziesitych i dziewidziesitych XX wieku. Take koncepcja „nie-miejsc” na dobre zakorzenia si w wiado-moci intelektualnej Zachodu, przy czym jej gównymi adherentami s dzi-siaj rodowiska architektów i specjalistów od przestrzeni publicznej. Spor zasug francuskiego etnologa jest take z pewnoci to, e popularno zdobywa antropologia architektury6.

Akceptujc ogólne ramy pojcia „nie-miejsc” jako trwaych ju dzi skadników wizualnej rzeczywistoci, warto zwróci uwag na to, e w sy-tuacji, gdy „wszystko zaczyna przypomina wszystko” (co jest jedn z de-finicji „nie-miejsc”) rodzi si ludzka tsknota na ponownym przywoaniem idei miejsca. Nie ma tu ju, rzecz jasna, mowy o jakimkolwiek tradycyjnie rozumianym autentyzmie „miejsc-dla-siebie”, ale chodzi o prób przywra-cania miejsc, które rezonuj tradycj (có z tego, e najczciej wytwo-rzon), staj opok dla tosamoci (có z tego, e tylko w czasie wolnym). „Nie-miejsca”, jak susznie pisze Marta Smagacz w Autoportrecie, rywalizu-j o nasz uwag z miejscami darywalizu-jcymi si opisa w terminach

antropo-6

(5)

logicznych. Co wicej – czytamy – „«nie-miejsca» coraz bardziej udaj «miejsca»: przykadem s galerie handlowe poprzez architektur i rozmaite detale (aweczki, fontanny, kierunkowskazy) symulujce tradycyjne centrum miasta”. Licz si wic coraz bardziej „strategie zakorzeniajce”, z których jedn jest „poszukiwanie nowych «miejsc», na przykad w starych, wyklu-czonych czciach miast. Midzy innymi w ten sposób tumaczy si fenomen rewitalizacji obszarów zdegradowanych, do których niemal masowo przeno-sili i przenosz si czonkowie tzw. nowej klasy redniej, std renesans w wielkich miastach dzielnic etnicznych, czy te «mieszkanie w lofcie jako styl ycia» (loft living)”7.

Historia „miejsc” i „nie-miejsc” pisze si dalej, jasne ich rozgraniczenia s coraz bardziej wtpliwe, gra toczy si wszake nie tylko o to, jak prze-strze nas okrela, ale te o to, jak my chcemy j widzie, aby ona – zwrot-nie – dawaa nam poczucie sensu. Pozostaje jednak w mocy przesazwrot-nie Nie-miejsc, e adna analiza spoeczna nie moe dzi ignorowa indywiduum i adna analiza jednostek nie moe ignorowa przestrzeni, przez które one przemieszczaj si zbiorowo, ale jednoczenie samotnie. Wrócimy do tego wtku pó niej, przywoujc figury toposu i chora.

Niewtpliwie w naszej niestaej epoce, w której zadaje si by moe wicej pyta na temat „korzeni” ni na temat przyszoci, naley przypomi-na, e mamy rónorodne korzenie i e nasza przyszo jest otwarta. A to znów kieruje nas ku pamici w wiecie, którego kondycj proponuj okreli mianem kultury globalnej logorei. Jake niewinnie brzmi dzisiaj utyski-wania Georga Steinera nad „natychmiastow diagnostyczn socjologi mass-mediów”8 i narzekania na wtórno i pasoytnictwo:

Wyedukowanemu spoeczestwu rajfurz miliony sów, drukowanych, przedsta-wianych, nadawanych, wywietlanych: w ksikach, których ludzie nigdy nie otworz, muzyce, której nigdy nie wysuchaj, dzieach sztuki, na które nigdy nie rzuc nawet okiem9.

Steiner pisa o takich i podobnych symptomach stanu wiata, który nazy-wa postkultur, w sytuacji, kiedy media elektroniczne ledwie raczkonazy-way, a ich dzisiejszej potgi i ksztatu naprawd nie sposób byo przewidzie.

7

M. SMAGACZ. Miejsca i nie-miejsca. Strategie oswajania. „Autoportret. Pismo o dobrej przestrzeni” 2008 nr 2 s. 11.

8

G. STEINER. W zamku Sinobrodego. Prze. O. Kubiska. Gdask: Atext 1993 s. 5.

9

G. STEINER. Rzeczywiste obecnoci. Prze. O. Kubiska. Warszawa: Instytut Kultury 1997 s. 24.

(6)

Postkultur by dla zwyczaj trawienia nieprzerwanego strumienia infor-macji z minimalnym stopniem ich „wchaniania”. Odwoujc si do innego szacownego badacza, Neila Postmana, moglibymy powiedzie, e z hierar-chicznej triady: informacja – wiedza – mdro postkultura technologiczna promuje tylko t pierwsz, pozbawiajc j dodatkowo wszelkiego kon-tekstu10.

Wspóczesna kultura globalnej logorei jest stanem, w ramach którego epistemologia i etyka przypadkowej doczesnoci Steinera moe si w peni realizowa w postaci niekoczcego si strumienia komunikacyjno-informa-cyjnego i cigego dostpu do wszelkiej wiedzy o wszystkim. Wszyscy mó-wi o wszystkim do wszystkich, bez przerwy, bez hierarchii, bez uwzgld-niania autorytetów, hejtujc i analizujc, nienawidzc i kochajc, cieszc si i smucc, cierpliwie szukajc wiedzy rzetelnej albo radujc si plotk, zmy-leniem, ironicznym memem. Logorea nigdy nie pi, a jej treci s niemoliwe do ogarnicia. Rzecz bowiem w tym, e to, co okrela si mianem multi-mediów albo nowych multi-mediów, umoliwia kolonizacj rzeczywistoci przez „sowoobrazy”, które zawaszczaj wyobraenia przeszoci, tera niejszoci i moliwej przyszoci. Nowe media s zintegrowane i interaktywne, oparte na kodzie binarnym. Jak pisze Jan van Dijk, cztery wzory przepywu informacji, moliwe dzisiaj (wymiennie i cznie), pozwalaj lepiej zrozumie, dlaczego historia kultury postrzegana jest dzisiaj nade wszystko jako dzieje rozbudo-wywania i uelastyczniania struktury komunikacji – od tradycyjnej pimien-noci do nieskrpowanej logorei dzisiejszych mediów elektronicznych.

W XX stuleciu wzorem obowizujcym w mediach bya alokucja. Radio, telewizja i inne zaporedniczone formy komunikacji jednoczenie dostar-czay informacji „widowni zoonej z lokalnych jednostek przez centrum penice rol róda informacji oraz podmiotu decydujcego o tematyce oraz czasie i szybkoci odbioru”11. To zote lata dominacji wadzy telewizyjnej, to czasy, kiedy zasadne byo stwierdzenie, e ten, kto ma telewizj i radio, ma realn wadz, bo buduje obraz wiata w podanym przez siebie ksztacie. W multimediach ten wzór komunikacji w istotny sposób straci na znacze-niu, budzi zrozumiae podejrzenia, mimo rozmaitych prób umoliwiania jednostkom lokalnym wspódecydowania o otrzymywanych treciach. Rol alokucji przeja konsultacja, oznaczajca selekcj informacji „przez

(prze-10

Szerzej na ten temat pisalimy z W. Kuligowskim w ksice Dlaczego kociotrup nie

wstaje. Ponowoczesne pejzae kultury (Warszawa: Sic! 1999).

11

J. VAN DIJK. Spoeczne aspekty nowych mediów. Prze. J. Konieczny. Warszawa Wydaw-nictwo Naukowe PWN 2010 s. 21.

(7)

wanie) jednostki lokalne, które decyduj o temacie oraz czasie i szybkoci odbioru”; wszelako jednak „ ródo informacji wci znajduje si w cen-trum”12. Mamy stare i nowe media konsultatywne. Te pierwsze to oczywicie ksiki, gazety, czasopisma, materiay audio i video; te drugie to encyklo-pedie na pytach CD lub DVD, serwisy informacyjne telewizji kablowej, telewizja interaktywna i niezmierzony obszar stron internetowych o charak-terze informacyjnym.

Nowe media to jednak take domena rejestrowania, które do metod ju znanych (ankiety, wybory, egzaminy, archiwa etc.) dodaj kolejne, coraz bardziej rozproszone. Dziki takim moliwociom nasze ycie ekonomiczne, spoeczne i konsumpcja wi si cile ze rodowiskiem elektronicznym, a swoboda naszych decyzji w tym wzgldzie jest wprost proporcjonalna do stopnia nadzoru niewidocznego, „bezcielesnego” centrum nad kadym z nas.

Tym jednak wzorem, który stwarza warunki do przemiany komuni-kacyjno-informacyjnej roli mediów w globaln logore, jest konwersacja. Nowe media wprowadziy zupenie now jako, pozwalajc na czenie mo-wy, danych i tekstu w jednej wiadomoci. Moliwoci stojce przed uyt-kownikami rosn wraz z integracj mowy, tekstu, danych i obrazów oraz wzmocnieniem kontroli nad czasem i przestrzeni, a w nowych mediach widzimy proces przejcia od alokucji do konsultacji, rejestracji i konwer-sacji. Konsekwencj jest wiat globalnej logorei komunikacyjnej, stajcej si stylem ycia zaporedniczonego technologicznie. To nowa wersja spoecze-stwa spektaklu, której ideaem zdaje si by konieczno i pragnienie prze-kazywania wszystkich wytworów kulturowych za porednictwem ekranu. Czy naduyciem bdzie w tym kontekcie powiedzenie, e rodzi si socja-lizacja elektroniczna?

Kryzys dzisiejszej humanistyki wie si bardzo cile z tym, co napi-saem wyej. Takie bowiem dziedziny wiedzy, jak antropologia czy kulturo-znawstwo, swoj atrakcyjno i powab budoway na swoicie rozumianej, w sferze autorytetu, wiedzy alokucji. To wyksztaceni badacze i badaczki dostarczali wiedzy wiarygodnej, takiej, do której dostp gwarantowa bez-poredni kontakt z Innymi, a teorie budowane w tych naukach pozwalay snu rozwaania o charakterze najogólniejszym, wyraa róne filozofie kultury i czowieka. Profani mogli jedynie pochyli si z pokor nad tym, co naukowe autorytety przedstawiay im w postaci wiedzy instytucjonalnie uprawomocnionej. Coraz mniej dzisiaj takich idealnych czytelników i widzów humanistycznego trudu, a coraz wicej tych, którzy komentuj, podaj

12

(8)

w wtpliwo, nie maj cierpliwoci czyta dugich wywodów, a pragn, mogc te pragnienia realizowa, opowiada o sobie, wiecie, innych, sowem – realizowa si w logoreicznym spektaklu komunikacji. Humanistyka nie jest dla nich gosem wanym, peni raczej funkcj staromodnej, opartej na powolnoci i namyle refleksji, która uniemoliwia to, co dzisiaj ceni si najbardziej – natychmiastowy, indywidualny feedback.

Zdajc sobie spraw, e gos humanisty jest dzisiaj coraz bardziej niszo-w subkultur wiedzy, chc jednak zmierzy si z tera niejszoci w taki sposób, który nazw pretekstowoci nomadyczn. James Clifford zachca nas, abymy signli do etymologii greckiego terminu   [the rein]. Dzisiaj oznacza on teoretyzowanie albo odwoanie do teorii. Zauwamy wszelako, e teoretyzowanie tak rozumiane pierwotnie wcale nie miao przy-pisywanego mu obecnie sensu. Pierwotnie bowiem oznaczao ono praktyk podróowania i obserwacji. Jednostka wysyana przez polis do innego miasta miaa za zadanie by wiadkiem i uczestnikiem religijnej ceremonii. „Teo-ria” jest wic rezultatem przemieszczania si, porównywania, a jednoczenie przygldania z dystansu. Aeby „teoretyzowa”, trzeba najpierw opuci orbis interior, aby ponownie do niego wróci, gdy podobnie jak kada podró take „teoria” gdzie si zaczyna i koczy. W wypadku greckiego „teoretyka” pocztek i koniec podróowania-teorii dokonywa si w ramach polis, albowiem to miasto-pastwo byo jego domem, centralnym miejscem w przestrzeni otoczonej peryferiami13. Czy dzisiaj odpowiednikiem nie byby teoretyk-nomada – jak Edward T. Said – który wszake w ostatecznoci za-kotwicza si w polis, jak s mury uczelni, pewien eksterytorialny wycinek „wyjty” z przestrzeni podróy?

Pojcie podróujcych elementów teorii, rozwijane konsekwentnie przez holendersk kulturoznawczyni Mieke Bal14, zawdziczamy wanie temu „wiecznemu” emigrantowi – Edwardowi T. Saidowi, który w pierwszym

13

Por. J. CLIFFORD. Notes on travel and theory. W: J. CLIFFORD,V.DHARESHVAR (red.).

Tra-veling Theories, TraTra-veling Theorists. Santa Cruz: Group for the Critical Study of Colonial

Dis-course & the Center for Cultural Studies, U.C.S.C 1989 s. 177-188. Ten rodzaj teorii Waldemar Kuligowski okrela mianem „podróy ku przekroczeniu”. W. KULIGOWSKI. Teoria: podró ku

przekroczeniu. W: J. TOPOLSKI (red.). Interpretacja jako konstrukcja. Pozna: Instytut Historii UAM 1998 s. 15-26. Na nieco inne aspekty tej problematyki, odnoszone ju do wspóczesnych nomadycznych praktyk teoretycznych, zwraca uwag James Clifford w jednym z rozdziaów swej ksiki Routes. Travel and Translation in the Late Twentieth Century (Cambridge, Mass.: Har-vard University Press 1997).

14

Zob. polskie tumaczenie jej ksiki Traveling Concepts in the Humanities: A Rough Guide – Wdrujce pojcia w naukach humanistycznych. Prze. M. Bucholc. Warszawa: Narodowe Centrum Kultury 2012.

(9)

swoim na ten temat studium, jakim byo Traveling Theory, wydaje si w istocie mówi o sobie samym. Jak bowiem inaczej rozumie jego kon-kluzj, e sensem teorii jest podró, nieustanny ruch wyzwolenia si, emi-gracja, pozostawanie w stanie uchod stwa?15 Taka postawa nie jest jednak neutralna, gdy bowiem traktujemy teori jako kwesti osobist, a ponadto romantyzujemy dodatkowo wasne teoretyczne peregrynacje, traktujemy j jako wspótowarzysza podróy, figur wyzwolenia z pt, atwo te o jej de-generacj, wyraajc si w obojtnoci wobec przestrzeni, które teoretyk--nomada przemierza. atwo zapomnie, e poruszamy si wszak po czyim obszarze, niezalenie od tego, czy chodzi o przestrzenie geograficzno-kultu-rowe czy o pola badawcze zagospodarowane ju przez wyspecjalizowane gazie wiedzy. W ten sposób reaguj na takie swoiste zawaszczanie „ich” terytorium antropolodzy, jak choby w przypadku Norberta Eliasa, który w 1962 r. „wywióz” swoj teori procesu cywilizacyjnego do… Ghany. Nie potrafic w ogóle zbliy si empatycznie do realiów afrykaskich kultur, bez gbszej refleksji stosowa wypracowan dla warunków europejskich aparatur pojciow, dochodzc do kuriozalnych wniosków16. Jak napisa antropolog Jack Goody, dla Eliasa:

Cywilizacj jest wszystko to, co Zachód uwaa za swoje osignicie oraz zwi-zane z tym postawy. Ale inne zaawansowane w rozwoju spoeczestwa równie miay podobne pogldy na temat swoich zdobyczy w porównaniu z innymi […] Teza Eliasa dotyczy powstania zarówno spoecznych, jak i psychologicznych wzorców zachowa […] Proces przejcia od Naturvölk do cywilizacji uda si cakowicie tylko raz w dziejach – w nowoczesnej Europie17.

Do podobnej krytyki Mieke Bal dodaaby z pewnoci, e w humanistyce nie ma nic gorszego ni proste próby „stosowania” teorii do rónych (trakto-wanych przedmiotowo) fenomenów kulturowych. Bal nie interesuj jednak teorie w ich penej, systemowej postaci, ale pojcia, które uwaa za „teorie w miniaturze” albo „porczne teorie” pozwalajce rozumie wzajemny zwizek midzy przedmiotem bada rónych gazi humanistyki (a take praktyk zwizanych ze sztuk), a ich zrónicowanym pojciowym bagaem,

15

E.T. SAID. Traveling Theory. „Raritan” 1982 nr 3. Na ten temat zob. take: W.J. BURSZTA, A. ZEIDLER-JANISZEWSKA. Poza akademickimi podziaami. Wdrowanie z Mieke Bal. W: M. BAL.

Wdrujce pojcia s. 11-22.

16

Na ten temat zob. bliej: W.J. BURSZTA. Norbert Elias: Homo Clausus humanistyki. „Prze-gld Polityczny” 2011 nr 107 s. 120-124.

17

J. GOODY. Kradzie historii. Prze. J. Dobrowolski. Warszawa: Wydawnictwo Naukowe PWN 2009 s. 168. Goody pozna osobicie Eliasa w Ghanie, gdzie przez lata prowadzi badania.

(10)

jaki zawsze ujawnia si, kiedy uywamy ich w kontekcie rónych tradycji i dyscyplin. Wedug Bal pojcia „wdruj” midzy dyscyplinami, indywi-dualnymi uczonymi, midzy okresami historycznymi, a take midzy geo-graficznie usytuowanymi spoecznociami akademickimi. W rezultacie poj-cia – podobnie jak teorie dla Saida18 – nigdy nie s jednoznaczne i kano-nicznie rozumiane, ale zawsze pynne w swoich znaczeniach, a ich warto i bogactwo sensów róni si niekiedy zasadniczo. Mniej jednak interesuj Bal transformacje poj dokonujce si w trakcie samego przemieszczania si midzy konkretnymi miejscami w cile okrelonych momentach histo-rycznych, ale bardziej to, jak wyglda trasa ich wdrówki w instytucjonalnie wyodrbnionych sferach rónych dyscyplin wiedzy. Pojcia przybieraj ksztat sów, ale nimi nie s, a ich status jest w istocie metaforyczny, co pozwala im na wdrówk nie tylko w obrbie dyscyplin naukowych, ale umoliwia przekraczanie granic (niekiedy wtpliwych i konwencjonalnie rozumianych) midzy nauk i sztuk. To ostatnie jest chyba najistotniejsze, potwierdzajc nomadyczny charakter dzisiejszych prób opisu wiata za po-moc poj, co do których nikt nie moe roci sobie prawa wasnoci.

Zwrómy teraz uwag na fakt, e Mieke Bal, w przeciwiestwie do wikszoci badaczy z krgów antropologicznych i studiów kulturowych, cakowicie uchyla si od jakiegokolwiek definiowania pojcia, które czsto jest traktowane wrcz jako rama interpretacyjna dla wdrówek teorii (kultura modernizmu „rodzi” teorie uniwersalne, kultura ponowoczesna preferuje teorie zlokalizowane). Chodzi, rzec jasna, o kultur. Mimo e daoby si wietnie pokaza, e „kultura” podróuje dzisiaj w sposób wrcz nieokie-znany i poza wszelk dyscyplinarn kontrol19, dla holenderskiej badaczki pozostaje ono zawsze podejrzane, jako e kada definicja kultury jest nie-uchronnie jednoczenie narzuceniem pewnego programowego postrzegania rzeczywistoci spoeczno-kulturowej. Kiedy rozumiemy j w kategoriach myli i uczu oraz nastrojów i wartoci podzielanych przez ludzi, kierujemy si ku podejciu fenomenologicznemu, które z trosk pochyla si nad od-miennoci kulturow. Jeli z kolei skupimy si na subiektywnoci, umyka nam sfera spoecznej interakcji. Mimo e obie te klasyczne definicje kultury zostay waciwie odrzucone albo przynajmniej znacznie zmodyfikowane, nadal stanowi impuls do abstrakcyjnej konceptualizacji kultury w terminach ogólnych i raison d’être akademickiej powagi nauk spoecznych i

humani-18

E.T. Said pisze, e na mocy wdrówki teorie „na nowo sytuuj si w nowym czasie i w ra-mach nowej przestrzeni”. E.T. SAID. Traveling Theory s. 227.

19

(11)

stycznych. Dla Bal za jest to obszar „niemoliwy do ogarnicia”, a o kul-turze warto powiedzie jedynie dwie rzeczy. Po pierwsze, e naley j po-strzega jako rodzaj zbiorowej, zmiennej i mobilnej egzystencji. Po drugie, e obiekty bada humanistycznych nale do kultury, ale wcale jej nie kon-stytuuj. Okrelenie „kulturowy” przyjmuje istnienie i wag kultur za oczy-wiste, ale nie zakada oparcia „analizy” na konkretnej koncepcji „kultury”. Bal moe wic napisa dalej: „W odrónieniu, powiedzmy, od antropologii kulturowej, «analiza kulturowa» nie bada kultury. «Kultura» nie jest jej obiektem”20. Pojcia s przede wszystkim kluczem do intersubiektywnego porozumienia i kryje si w nich twórcza moc. To ostatnie twierdzenie przej-muj w caoci.

Widzimy wic, e Bal odmawia ledzenia wdrówek pojcia kultury, a przecie i z takimi podróami mamy tutaj do czynienia! Dzieje kultury to dzieje wdrowne – od sowa do pojcia, przemieszczania si midzy nauk i spoeczn praxis, midzy rónymi dyscyplinami wiedzy, midzy pojciem i jego odniesieniem przedmiotowym, wreszcie – jak dzisiaj – sukcesywne odzieranie go z analitycznych walorów z przeszoci… Zwaywszy, e poj-ciu kultury przypisywano tak wielk rang, i porównywano je do grawitacji w fizyce, trzeba przyglda si take podróy tego abstrakcyjnego terminu, który, wdrujc midzy konkurencyjnymi teoriami, midzy okresami historycznymi, a take przemieszczajc si w przestrzeni, uleg w rezultacie dramatycznym przeobraeniom.

Mona tedy odwróci zasad rozumowania Bal i przyj, e sposób rozumienia kultury jako abstrakcyjnej matrycy porzdkujcej zakres zbioro-wych dowiadcze w sposób zasadniczy wpywa na to, jak rozumiemy inne pojcia i jaki nadajemy im status. Kultura zapyla i normuje relacje midzy pojciami, które wyznaczaj symboliczne uniwersum ludzkich dziaa. Ina-czej owo uniwersum jawi nam si w ramach metakultury symultanicznoci, jak chc nazywa dzisiejsz popkultur, inaczej w ramach praktyk wdraania wielokulturowoci, inaczej wreszcie w obrbie wspóczesnych postaci nacjo-nalizmu, neonacjonalizmu i popnacjonalizmu. Odmiennie jest ona ponadto konsumowana – jako idea wielokulturowoci – w ramach wiatowego syste-mu przemysu turystycznego, który warto moe nazwa ju mianem „kultury turyzmu”. Co wicej, aby zrozumie, dlaczego idea „wojny kultur” nadal jest tak pocigajca, e jej ogniska co rusz wybuchaj w rónych czciach wiata (nie jest od nich wolne spoeczestwo polskie), take naley

roz-20

(12)

pocz od starannej wiwisekcji miejsca i czasu, do których zawdrowao pojcie kultury. Na koniec wreszcie: kultura jest bardzo wanym elementem skadowym globalnego projektu, który zwie si „kultur neoliberalizmu” w jej wszelakich emanacjach. Kultura jest dzisiaj metapojciem o wielkim ideologicznym adunku, a wyobra nia postantropologiczna musi przede wszyst-kim krytycznie zdystansowa si wobec tego neoliberalnie stanowionego adu, jaki take i j stara si zawaszczy. Trzeba podj trud „wymknicia” si – by sparafrazowa tytu ksiki Jerzego Kmity21 – jej uniwersaliom, obnay je i pokaza, w jaki sposób pewien ekonomiczny projekt o bardzo konkretnych celach i zaoeniach stawa si, krok po kroku, swoist teologi ycia spoecznego, która nie pozostawiaa poza swoim oddziaywaniem adnego obszaru naszej aktywnoci; neoliberalna wizja wiata, a w jej ramach idea kultury jako sfery speniajcej kryteria wydajnoci, zapyla na-sze postrzeganie niemal kadego aspektu rzeczywistoci i nasyca wyobra -ni ahistoryczn wizj logiki dziejów, która sprowadza si do logiki funk-cjonowania kapitalizmu i jej racjonalnych podmiotów zmierzajcych – wia-domie i niewiawia-domie – do uniwersalizowania i globalizowania tej szcze-gólnej formy ycia.

Bada nomadycznie to pozostawa w permanentnym ruchu intelektual-nym, podróowa w tym metaforycznym sensie nomadycznego ruchu w gb i wszerz, poprzez fizyczne przemieszczenie si, ale take polegajc na intui-cji i odwoujc do pretekstu, którym moe by proza fabularna, mgnienie informacyjnego newsa, film i elektroniczna przestrze, to wszystko zatem, co mknie i znika w wiecie zdominowanym przez monokultur neolibera-lizmu. Nomadyczna wdrówka musi wic mie take charakter porównaw-czy, odwoywa do pamici i dowiadcze sprzed lat, konfrontowanych z tu i teraz. Wanym elementem tej wdrówki jest z pewnoci antropologiczne archiwum wiedzy i wyobra ni, traktowane wszake gównie jako zbiór inspiracji i pretekstów do przyjrzenia si dzisiejszej logorei komunikacyjnej. Tej ostatniej towarzyszy nieuchronnie komercjalizacja znacze wielu poj, które miay wczeniej cile analityczne znaczenie. Dowiadcza tego bole-nie humanistyka, musi si z takim zjawiskiem pogodzi antropologia z roz-legym polem form pojciowych, które wyznaczay jej fascynujcy obszar bada kultury, take i filozofowie ze zdziwieniem przygldaj si rozple-nianiu si znacze z arsenau terminologii ontologicznej i epistemologicznej, jakie zawdroway dzisiaj do jzyka korporacji, reklamy, marketingu, ycia

21

(13)

politycznego i kultury cyfrowej tubylców Sieci. Pojcia, które onegdaj wi-zay si, na przykad, z odlegymi sposobami ycia, z jakim rodzajem tajemnicy odmiennoci, do której tylko nieliczni mogli dotrze osobicie, cae to misterium wiedzy o Innym, znajdziemy dzisiaj w repertuarze korpo-racyjnej wiedzy zwanej „kulturologi”. Socjalizuje si za ich pomoc adep-tów do skutecznego dziaania w odmiennych kontekstach kulturowych, nau-cza, jak efektywnie perswadowa, e usugi i produkty, które oferuj, s idealne dla antropologicznie „przenicowanych” klientów etc. yjemy take w czasach logorei pojciowej i trzeba si z tym faktem pogodzi, co po-twierdza jedynie tezy filozofa jzyka, Johna Austina, e dziaanie za pomoc sów jest nie tak znów odlege od magicznej kreacji podanych stanów wiata. Pamitajmy o tym, nabywajc sprzt sportowy, który w istotny spo-sób zmieni nasz „filozofi ciaa” i pozwoli uksztatowa „paradygmat stylu ycia” w ramach – powiedzmy – „kultury Nike”…

Take historia kultury obecnie pisana coraz bardziej przypomina spoeczno--kulturow histori mediów w tym sensie, e staje si histori budowania wyobrae o zagszczajcych si sieciach komunikacyjnych, moliwociach coraz szybszego dostpu do informacji i bycia w nieustajcym kontakcie z kimkolwiek, mimo geograficznego oddalenia. To take historia przyspiesze-nia, której znakami s coraz to nowsze i wszechstronniejsze kanay zapore-dniczania wiedzy o wiecie, dajce nie tylko poczucie dostpu do wszelkich treci, ale i zudzenie wolnoci oraz nieskrpowania yciem zakorzenionym.

Nie dziwi zatem, e tak specjalistyczny termin, jakim jest „nomadyzm”, równie zosta zawaszczony przez pozytywne sensy, jakie przypisuje si moliwoci bycia w rzeczywistoci spoecznej polegajcego na „poczeniu” – z wszystkim i kimkolwiek. Jedna z reklam telefonów komórkowych oznajmia przeto, e ma w swojej ofercie telefon… nomadyczny (mobilno rodziny lub firmy gwarantowana). Rzecz w tym, e posiadacz takiego tele-fonu wcale nomad by nie musi (ale zawsze w ruchu s inni, take poten-cjalny pienidz), a gwarantowana rzekoma „wolno” polega na tym, e bdzie dostpny w kadej chwili, e ani na moment nie zniknie z radaru pocze i ofert. Teraz to nie kontakt i komunikacja wymagaj zabiegów, ale trudem staje si „odczenie”. Co rusz kto oznajmia w mediach, e udao mu si by off-line przez czas jaki i jakie to byo niebywae dowiadczenie!

Nomadyzm dzisiaj dobrze si kojarzy, bo pojcie to nabiera cech szcze-gólnie podanych, zwizanych z ruchem, przemieszczaniem si, kontaktem, nadaniem za biegiem spraw. Mona rzec – z punktu widzenia budowanej dzisiaj historii kultury jako dziejów doskonalenia mediów – e uytkownik

(14)

tradycyjnego telefonu stacjonarnego jest jak rolnik-niewolnik, przypisany do miejsca, a posiadacz mobilnego, nomadycznego cacka jest wdrowcem, takim dodatkowo, który nigdy nie zbdzi. Ten atrybut pozwala mu sta si globalnym nomad, bo i tak kwalifikacj posiadania wielozadaniowego telefonu znajdziemy. Porzumy jednak dygresj, która wprowadzia nas jedynie w klimat tego, o czym chc napisa dalej.

Mam potgujce si wraenie, e dzisiejsza humanistyka na róne spo-soby stara si poradzi sobie i zdiagnozowa wiat, którym rzdzi „kondycja nomadyczna”, kaca nam nade wszystko przystosowywa si nieustannie do zmieniajcych si warunków, w swoisty sposób „wdrowa” po warto-ciach, „koczowa” w prowizoriach zakorzenienia. Wizja poczonego wia-ta, zrywajcego z dotychczasowymi ograniczeniami przestrzenno-czasowymi, to idea promujca zdolno do metamorfozy, zarówno materialnej, jak i symbolicznej. Ów znany nam umykajcy wiat (Anthony Giddens22) istot-nie staje si paski (Thomas L. Friedman23) w tym sensie, e konsekwencje neoliberalnego modelu ycia dotary ju wszdzie, penetrujc kady zaktek globu, kad osobow intymno i model ycia, co wicej jeszcze – sta-wiajc potne wyzwania przed ich poznawczym ogarniciem. Skoro zatem yjemy w „hotelu nomadów”, by posuy si tytuem przepiknej ksiki Ceesa Nootebooma24, tym samym, chcc nie chcc, stajemy si rodzajem podróników, którzy wdrujc, s zmuszeni czyni pospieszne obserwacje, zapisywa je (co czsto sprowadza si do ich wizualizacji) i cigle zestawia z innymi afektami codziennoci i niecodziennoci – nomada si przemie-szcza, a wraz z nim to wszystko, co ze sob zabiera w formie poznawczego dowiadczenia. Co jednak wane, w wiecie, w którym popularn form samookrelenia staje si „bycie podrónikiem”, kolekcjonowanie i prezen-tacja wrae, nomada, o jakim myl, moe by – paradoksalnie – postaci niewidoczn w publicznej przestrzeni, o ile wdruje osobno, przemieszcza si wedug sobie tylko znanej logiki i nie rozpowiada wszem i wobec, jakich to dziwów dowiadczy. Nomadyzm, o jaki mi chodzi, wcale nie jest rados-ny, ale wie czsto ze smutkiem odkrywania pokadów cierpienia, jakie niesie historia kultury i ludzkie losy. Mona go tedy nazwa – dlaczego nie? – nomadyzmem refleksyjnym.

22

A. GIDDENS. The Runaway World. How Globalisation is Reshaping our World. London: Profile Books 2002.

23

T.L. FRIEDMAN. Lexus i drzewo oliwne. Zrozumie globalizacj. Tum. T. Hornowski. Po-zna: Rebis 2001.

24

(15)

Co wicej, tak rozumiana kondycja nomadyczna nie wie si z adn konkretn dziedzin wiedzy, chocia z pewnoci najwicej zawdzicza tradycji antropologicznej, korzystajc take z potencjau krytycznego stu-diów kulturowych, w bardzo jednak przetworzonej i niezdyscyplinowanej postaci. Jest poszukiwaniem rozproszonych sensów w zglobalizowanym wiecie, w którym powraca si w do szczególny sposób do neokolonial-nego porzdku i wizji postpu czcego technologiczn wirtuozeri z meta-kulturow „obróbk” rónorodnoci ludzkich sposobów ycia.

Dodajmy jeszcze dla jasnoci, e dzisiejszy nomada, tak jak go chc rozumie, nie musi rusza si z miejsca w sensie fizycznym, jako e to wiat pynie wokó niego. Tak zdaje si rozumie podobn postaw twórca bloga „Nomadyzm humanistyczny” (http://nomadyzm.blogspot.com), definiujc go nastpujco:

Nomadyzm – sposób wdrowania po obszarach humanistyki (niezalenie od tego, czy s to aktualne czy dawno przeczytane ksiki, obejrzane filmy lub spektakle, czy te swobodne refleksje przychodzce do gowy w autobusie czy tramwaju), który nie jest obarczony adnymi zasadami i rzdzi si jedynie prawem skojarze. Zakadam te nieprzewidywalne powroty do myli ju zapisanych; niech wdruj sobie same poza prawami czasu. Przyzwalam sobie na bana i oczywisto. Archaiczno i niedorzeczno.

Bardzo jest mi bliska powysza idea, ale musz j dopeni kilkoma wanymi dodatkami. Nawet najbardziej lokalna dzisiaj egzystencja, pod wa-runkiem, e poczona z moliwociami komunikacyjnymi kultury cyfrowej, moe by, i czsto bywa, przebywaniem w oku cyklonu. Powiedziabym nawet – za Jonathanem Franzenem – e nawet jeli zostaniemy w domu, to i tak technologia znajdzie sposób, aby nie odstpowa nas ani na krok, ofe-rujc feeri „sowoobrazów” wiata w ruchu.

Dzisiaj podróowanie traktowane bywa coraz czciej jako czasowe oddalenie si z technologicznego raju (no, moe nie do koca, nikt raczej nie wybiera si w podró bez odpowiedniego oprzyrzdowania) po to, aby pró-bowa dowiadczy bezporednio, w sposób niezaporedniczony, jakiej mi-tycznej autentycznoci, wiata zatrzymanego w kadrze, a w istocie bdcego wycznie funkcj naszej wyobra ni. Nawet jednak bdc na miejscu, jak pisze Cees Nooteboom, jest si w oku cyklonu:

Cyklonem jest wiat, a okiem to, czym podrónik na ten wiat patrzy. Z meteo-rologii wiemy, e w oku cyklonu jest cicho, moe nawet równie cicho, jak w klasztornej celi. Ten, kto nauczy si patrze tym okiem, nauczy si te by

(16)

moe oddziela rzeczy istotne od nieistotnych, choby poprzez dostrzeganie, w czym sprawy i ludzie si róni, a w czym s tacy sami”25.

Podróowanie wynika z reguy z tsknoty za rónic, jest ucieczk od to-samoci, ale bywa jedynie potwierdzeniem, e tkwimy w miejscu, jakbymy nigdy nie opuszczali domu. Tym „domem” – bd to obsesyjnie powtarza – jest neoliberalizm jako globalna metakultura. W istocie szuka si tych ob-szarów wiata i takich ludzi, którzy nie do koca zostali pochwyceni w sida metakulturowej wizji liberalnej szczliwoci. Std zarówno podróowanie, jak i pozostanie „u siebie” s analogicznymi strategiami ucieczki – jedni wybieraj ruch, podró ku zapomnieniu, drudzy zudn cisz odpoczywajce-go neonomady, który usilnie szuka celu wdrówki, ucieczki od logiki „ycia wahadowego”, jaka kieruje jego codziennoci. W tym momencie spójrzmy na t wan apori umiejscowienia w inny jeszcze sposób.

Odwoujc si ponownie do staroytnoci przypomnijmy, za Augustinem Berque – e greka zna dwa sowa oddajce ide „miejsca”. Jedno to  [topos], drugie za  [ch ra]. Pierwsze, czsto si pojawiajce w naj-rozmaitszych kontekstach wspóczesnych, oryginalnie oznaczao po prostu miejsce abstrakcyjne, jaki konkretny punkt na mapie; drugie, rzadziej dzisiaj przywoywane – miejsce egzystencjalne, ze wszystkimi cechami czynicymi go wyjtkowym. To nie topos, ale chora sprawia, e yjcy tam ludzie s innymi, ni byliby w innych miejscach. Jest jednak równoczenie tak, e ludzie yjcy w chora take na wpywaj, zmieniaj j, odciskaj na niej swoje pitno. Chora jest „pitnem i matryc”, „przyjmuje i podzi”. Rezultat tej nieustajcej interakcji staroytni zwykli zwa „poezj wiata”, do którego warto byo dociera. Czowiek wspóczesny za:

obojtny na specyfik miejsc, widzi wokó tylko abstrakcyjne przestrzenie. Bie-rze map za terytorium. Chora to „miejsce dynamiczne, pozwalajce na wy-darzanie si czego innego, nie zamykajce rzeczy w tosamoci jej bytu”. Nowoczesno ze swoj wizj rozczonkowanego wiata stworzonego z rónych bezwadnych, niepowizanych ze sob elementów, zniszczya t dynamik. „Poezja wiata skamieniaa”26.

Wzrastajce powodzenie samego pojcia nomadycznoci wpisuje si dzi-siaj w zmieniajc si struktur wiata, w ramach którego mamy dojmujce

25

Tame, s. 11.

26

A. BERQUE. Ecoumène. Paris: Belin 2000; cyt za: M. CHOLLET. Tyrania rzeczywistoci. Prze. A. Dwulit. Warszawa: Ksika i Prasa 2013 s. 25.

(17)

wraenie rozpraszania si sensów – rozczonkowany topos wymaga ruchli-woci, a nie stabilnoci chora. Przywoywane jak mantra sowo „globali-zacja” w swoim idealistycznym znaczeniu sugeruje, e wiat staje si dzisiaj – pod wzgldem ekonomicznym, ale take z punktu widzenia form ycia spoecznego – ekumen, powizan sieci informacyjnych technologii, które pozwalaj minimalizowa znaczenie czasu i przestrzeni w ich euklidesowym rozumieniu. Bycie w miejscu ma ju nie stygmatyzowa, jako e kady moe sta si nomad – poszukiwaczem wrae, informacji i wiedzy o wszystkim, o czym tylko zapragnie si dowiedzie. Wymaga to wszake ruchliwoci intelektu i wiadomoci, e zakorzenienie w chora to tylko jedna z form ycia, e istot globalnego zbioru topos jest zmienno i nietrwao, e kady pojedynczy punkt na wyobraeniowej mapie wiata to tylko miejsce w nieustajcej wdrówce, jak ledzi mona na wszelkie moliwe sposoby. Globalizacja to idea kosmopolitycznej wspólnoty informacyjnej, która wie o poszczególnych swoich czciach coraz wicej. Nomadyczno tedy jest porcznym terminem, który ow zglobalizowan wiadomo wyraa. Jeli uwzgldnimy ponadto fakt, e indywidualne ludzkie losy wielce s dzisiaj niepewne, e planowanie trajektorii ycia jest obarczone wielkim ryzykiem, bo ekonomiczne uwarunkowania zmuszaj do nieustannej czujnoci i wy-mylania siebie na nowo, take nasza tosamo ma cechy nomadyczne. Rozpici midzy tyrani codziennoci ( [doxa]) i dbaniem o ekonomiczny interes wasny, szukamy ucieczki w zudnej wdrówce w rodowisku multi-medialnym. Cyfrowy nomada to rzeczywisto, ale potwierdza on jedynie, jak dalece pojcie nomadyzmu oddalio si od swojego waciwego kontekstu.

Kady dobrze wyksztacony antropolog wie wietnie, czym byy i s ludy nomadyczne, a wic owi wdrowcy plemienni tworzcy odrbn form ycia nieosiadego. Dzisiaj nomadyzm jest jednak pojciem wielce eklektycznym. W jednym znaczeniu, jak pisaem wczeniej, kojarzony bywa z wdrówk drog skojarze przez róne teksty kulturowe, co nawet bywa nazywane „zwrotem nomadycznym”27. W znaczeniu drugim nomadyzm identyfikuje si z dzisiejszym stylem ycia i jako neonomadyzm czy nowy nomadyzm odnosi si do jednostek i spoecznoci funkcjonujcych albo w przestrzeni wirtual-nej albo nieustannie przemieszczajcych si w przestrzeni fizyczwirtual-nej i czyni-cych z wasnej nieosiadej ruchliwoci warto naczeln. Owa globalna mobilno, opisana teoretycznie i zbadana empirycznie w najbardziej

do-27

H. HAZAN, E. HERTZOG (red.). Serendipity in Anthropological Research. The Nomadic

(18)

gbny sposób przez Anthony’ego D’Andrea28, widziana jest jako co wicej ni fizyczna zmiana miejsca, gdy stanowi komponent podmiotowych stra-tegii ekonomicznych, a take element okrelania wasnej tosamoci i budo-wania subiektywnoci, okrelanej mianem swoistej autometamorfozy. To w tym kontekcie przywouje si model nomadyzmu pasterskiego jako anal-ityczne narzdzie suce przedstawianiu dzisiejszej hipermobilnoci, opar-tej na trzech hasach naczelnych: sie, diaspora, kosmopolityzm. Jak pisze Natalia Skoczylas:

W ten czy inny sposób nowi nomadzi uwolni si mog od ograniczajcej ich wizji tosamoci jako rodka kontroli, mechanizmu wadzy – czego ich zda-niem sztucznego i narzuconego. Takie podejcie wpisuje si w postmoderni-styczne podejcie do tosamoci pojmowanej jako tworzywo, na które moemy wpywa i bez przerwy je ksztatowa. Podró i eksperymentowanie jest wyra-zem sprzeciwu dla anachronicznych wymaga, stawianych obywatelom pastw przez wadze i tradycyjne spoeczestwo29.

Cech charakterystyczn wszystkich postaci owego neonomadyzmu jest jego cise powizanie z nowoczesnymi technologiami i ekonomi. Neo-nomada nie jest bowiem dzisiejszym europejskim Romem, to take nie uchod ca, repatriant czy imigrant tworzcy kategori „ludzi lu nych”, ale kto, kto raczej spenia kryteria liberalnie odczytanej idei podmiotu noma-dycznego Rosi Braidotti. Jego sprzeciw wobec wszechobecnoci neoliberal-nego zawaszczania „wartoci ycia” jest czasowym „wypisaniem” si z ekonomicznych regu gry, ale takim, który z tyche regu korzysta prze-cie. Wdrówki neonomadów, szukajcych najtaszych pocze w miejsca dla nich wymarzone, gdzie stworz chora, nie skutkuje adn krytyczn teori, do jakiej konsekwentnie nawouje Braidotii, co wicej nawet – jest raczej potwierdzeniem elastycznoci wolnego rynku, który produkuje take nomadyczny styl ycia z jego ekonomicznym zapleczem30. Wrómy raz jesz-cze do tekstu Natalii Skoczylas:

Pionierk bada nad neonomadyzmem jest architektka i projektantka miejska, Yasmina Abbas, absolwentka MIT-u i Harvardu. To dziki niej now generacj podróników zaczyna si analizowa jako reprezentacj innego modelu ycia i pracy, które staj si mobilne, oderwane od konkretnego miejsca zamieszkania

28

A. D’ANDREA. Global Nomads. Techno and New Age as trans national countercultures in

Ibiza and Goa. London–New York: Routledge 2009.

29

N. SKOCZYLAS. O wspóczesnym nomadyzmie. „Idee” 2011 nr 43 (http://kulturaenter.pl).

30

(19)

i typowego schematu pracy biurowej […] Przez Abbys okrelani s oni jako „digitally geared people on the move”, czyli osoby przemieszczajce si i wy-posaone w cyfrowe gadety. Coraz popularniejsze staje si okrelenie „neti-zens” (synonim cybercitizens), czyli obywatele sieci31.

Mamy wic tutaj – powtórzmy – do czynienia ze swoist transformacj idei chora. Zewntrzny empiryczny wiat to seria topoi, od których nie da si fizycznie uciec, bo cigle jeszcze ogranicza nas nasza biologiczno, ale wiat spoeczny, istotne wizi i intymno to cyfrowa chora – pikna uuda „gitkiej” rzeczywistoci, która jest o wiele bardziej plastyczna ni li sta-wiajcy zawsze opór, nieprzyjazny w swoim skomplikowaniu topos wiata.

Nie ten rodzaj nomadycznego dowiadczenia bdzie dla mnie wany. Hasa przywiecajce neonomadom – sie, diaspora, kosmopolityzm – mo-na rozumie w gbszym sensie podwaania status quo wiata, który pro-muje nomadyczno dla swoich wasnych celów, w czym skwapliwie bior udzia cyfrowi neonomadzi, sdzc, e uciekaj ode. Mam na myli skiero-wanie si ku idei nomadologii, której twórcami s Gilles Deleuze i Félix Guattari.

Myl nomadyczna to model dla wdrownej postaci mylenia, pewna prze-strze umysowa pozbawiona wasnego scalajcego centrum, której jedyn zasad organizacyjn jest… dezorganizacja, nomos przeciwko polis, aby znów sign po staroytne konotacje. Jej metaforami s step, pustynia, rzeka czy morze, ale miao moemy doda take inne skojarzenia meto-nimiczne, takie choby, jak tum i wielkie miasto oraz informacyjny natok sieci. Jak pisze Bogdan Banasiak:

Zajcie tej przestrzeni nie pociga za sob jej przeliczania i parcelacji, a jej eksploatacja nie polega na reprodukowaniu, lecz na kroczeniu po niej, na wdrowaniu, który to proces kwestionuje wszelki stay punkt odniesienia – nie ma on nic wspólnego z obserwacj strumienia z brzegu, lecz jest usytuowaniem si w jego chaotycznym wirze32.

Podobny rodzaj egzystencji, a wic ciga wdrówka, jest charakterystyczny wanie dla nomady, koczownika, a w przypadku myli nomadycznej polega przede wszystkim na sprzeciwie wobec wszelkiego instytucjonalno-admini-stracyjnego wymiaru kultury i prób jej zakotwiczenia w oficjalnoci

myle-31

Tame.

32

B. BANASIAK. Nomadologia Gillesa Deleuze’a. Wedug bbogdan.w.interia.pl/Nomadologia.pdf Tekst ten stanowi nieznacznie poprawion wersj pracy opublikowanej pt. Ogród koczownika.

(20)

nia systemowego. Oczywicie kady nomada korzysta z elementów – jak powiada Deleuze – myli osiadej, ale nawet punkty stae lece na trasie (marszruty albo procesu mylowego) podlegaj cigej modyfikacji, docho-dzimy do nich, by je opuci, udajc si w dalsz tras. Wdrujemy zawsze pomidzy jakimi punktami, ale w tym wypadku nie one si licz, ale wa-nie to, co znajduje si „pomidzy”. Jak czytamy w A Thousand Plateaus – ycie nomady do intermezzo, a wic bezustanny ruch, który wprawdzie wymaga zatrzymania si w rónych punktach, ale kady z nich to tylko moment chwilowego odpoczynku przed dalsz tras33.

Nomada jest zawsze zdeterioryzowany, jest kim, kto nie ma staego tery-torium czy wasnej ziemi, chocia – w innym sensie z ca pewnoci j po-siada. Terytorium si zdobywa i opuszcza, ale nie roci pretensji do jego zasiedlania na stae. Ponownie Banasiak: „Nomada nie wychodzi z punktu, by usytuowa si, osi w innym, lecz stale si przemieszcza, podlega permanentnej deterytorializacji, jego poczynaniami nie rzdz bowiem jakie-kolwiek stae wyznaczniki, te za, które tras organizuj – zespoy zmien-nych relacji – same ulegaj modyfikacjom”34. Sowem – koczownik wype-nia przestrze, rozprasza si w niej, moe si pojawi w dowolnym miejscu i w istocie nigdzie nie wyrusza, gdy nie porzuca terytorium, a wic jego przemieszczanie si nie ma charakteru ruchu okrelanego w relacji do sta-ego zewntrznego punktu widzenia. Owo przemieszczanie si moe by, i bywa, podró wewntrzn bd duchow, w której nie dokonuje si aden relatywny ruch, jest tedy tkwieniem w oku cyklonu w sensie przyjmowanym przez Nootebooma.

Wedug Deleuze’a istniej nauki „królewskie” i nomadyczne; te pierwsze s dalece sformalizowane i tworz modele poznawcze polegajce na reprodu-kowaniu; te drugie swoj ywotno i sens opieraj na „kroczeniu”, na eksploatowaniu w trakcie wdrówki, natrafiaj na problemy, raduj si heterogenicznoci i nie maj ambicji „prawodawczych”. Nauki królewskie maj zawsze tendencj do despotyzmu, który w przeszoci by przymiotem kapanów lub teologów, a dzisiaj – filozofów, socjologów i psychoanalityków, nie mówic ju o dzisiejszych neuronaukach, jake wietnie przystajcych do neoliberalnej koncepcji jednostki pielgnujcej wasny mózg. To s nauki dostarczajce ideologii, a raczej penice funkcje ideologii, s niejako

skie-33

G.DELEUZE, F. GUATTARI. A Thousand Plateaus. Capitalism and Schizophrenia. London: Continuum 2013. W tym fragmencie rozwaa odwouj si szczególnie do rozdziau Treatise on

Nomadology – The War Machine.

34

(21)

rowane do wewntrz („wewntrzna jedno despotyczna”). Myl nomadyczna nie jest „najwyszym osdem”, jakim caociowym i zamykajcym wypowie-dzeniem prawdy, ale zakada „milczc wielo sensów kadego zdarzenia”, wie bowiem, e wszelkim zjawiskom towarzysz sensy mnogie i wielorakie, co zachca do widzenia wiata jako nomadycznej jednoci zewntrznoci.

Koncepcja nauki nomadologicznej Gilles’a Deleuze’a i Félixa Guattari bardzo szybko spotkaa si z ywym zainteresowaniem antropologów, i to zarówno akceptujcym, jak i krytycznym. I tak George Marcus zauway, e mimo wysokiej abstrakcyjnoci nomadologia „chwyta” i wietnie antycypuje wiele cech sytuacji spoeczno-kulturowej wspóczesnego wiata, z którymi staraj si zmierzy na swój sposób antropolodzy35. Dialog midzy antropologi nomadyzmu a filozofi nomadologii zosta nawizany, dostar-czajc pojciowych podstaw do bada kulturowej hipermobilnoci, zmu-szajcej podmioty ludzkie do rewizji form analizy tosamociowej i nowego okrelania wasnej subiektywnoci, znanego pod wspomnianym wczeniej terminem neonomadyzmu. Równolegle pojawia si krytyka nomotetycznych ambicji ujcia nomadologicznego, sabo uwzgldniajcego empiryczne realia zrónicowanych form nomadyzmu jako formy ycia zbiorowego. Christo-pher Miller wskazuje, e neonomadyzm wspóczesnoci widziany z perspek-tywy Deleuze’a naley postrzega jako heurystyczne narzdzie suce opi-sywaniu, szacowaniu i interpretacji rónych podkategorii kulturowej hiper-mobilnoci, takich jak wysiedlenie, marginalizacja, deterioryzacja i meta-morfoza36. To istotne rozszerzenie wskiego, elitarnego rozumienia noma-dyzmu jako ucieczki z ekonomicznego raju, bdcego udziaem nomadów bardzo przypominajcych figur turysty, opisan onegdaj przez Zygmunta Baumana. Ruchliwo nie musi by intencjonalnie zaprojektowan strategi yciow, ale koniecznoci wynikajc z wielorakich uwarunkowa. Noma-dami bywamy „My”, ale to zupenie inna opowie anieli „przymus noma-dyczny” Innych, którzy swoj obecnoci zakócaj np. europejskie chora. Lepiej, aby pozostali w swoich topos, do których z kolei – jeli tylko nie bdzie si to wizao z przesadnym niebezpieczestwem – chtnie przy-bdzie neonomada, czynic z tamtejszych realiów, dla wasnych potrzeb, blisk sobie czasowo wybran chora.

35

Zob. G.E. MARCUS. Ethnography Through Thick and Thin. : Princeton: Princeton Universi-ty Press 1998, s. 86-87.

36

C. MILLER. The Postidentitarian Predicament in the Footnotes of a Thousand Plateaus:

(22)

Jako si rzeko, kondycja nomadyczna rzdzi obecnie logik ycia – i do-tyczy to take badaczy humanistów. Dzisiejszy badacz kultury, którego nie zadowala nowy empirycyzm i pragnie budowa zrby krytycznego namysu nad wiatem ideologii wolnego rynku (wiatem permanentnej reinwencji), winien przyjrze si najpierw wasnemu statusowi jako podmiotu poznawcze-go, wejrze w swój stan umysu. W klasycznej koncepcji poznania antropo-logicznego nomadami zawsze byli jacy „inni”, a badacz móg do nich do-czy na jaki czas, zawsze jednak z pewnoci, e powróci „do siebie”, jego ywioem jest bowiem myl osiada i wiedza zinstytucjonalizowana. Radykalne zerwanie z podobnym sposobem mylenia, jakiego antropologia dowiadczya chyba w najostrzejszej formie, kae zrewidowa ow wygodn „królewsko” wasnej dyscypliny. Zmieniajce si dzisiaj praktyki tereno-we, metody badawcze i orientacje teoretyczne skutkuj take zmieniajcymi si formuami pisania jako interpretacyjnego raportu z dowiadczania wiata w nomadycznej ruletce wdrujcych wartoci i zmiennego symbolicznego ksztatu wiata. Propozycje zawarte w ksice Serdendipity in Anthropo-logical Research s prób pokazania, jaki ksztat ma ów zwrot nomadyczny w odniesieniu do praktyk antropologicznych i czym róni si on od takich wspóbienych, ale odmiennych tradycji, jak podmiotowo nomadyczna Rosi Braidotti, nomadologia Gilles’a Deleuze’a i Féliksa Guattari, od flaneu-ryzmu Waltera Benjamina, „profesjonalnego obcego” Georga Simmela czy wiadomoci turysty Johna Urry’ego37.

Antropologi nomadyzmu projektuj tutaj jako form dowiadczenia opart na rozumowaniach abdukcyjnych w sensie, jaki nada im Charles Peirce. Abdukcja, jako proces wyprowadzania szerszych wniosków ze wia-dectw empirycznych, jest procesem twórczym, ale poddajcym si racjonal-nej ocenie. Rozumowanie abdukcyjne polega na tym, e dla pewnego zbioru faktów tworzy si ich najbardziej prawdopodobne wyjanienia. O ile de-dukcja jest procesem wyprowadzania wniosków z tego, co ju jest wiadome, o tyle abdukcja dziaa przeciwnie ni dedukcja, pozwalajc wyprowadzi warunek wstpny a wystpujcy w regule „a pociga b” z wniosku b. Inaczej mówic, abdukcja jest procesem wyjaniania tego, co ju nam jest wiadome. U Arystotelesa abdukcja oznaczaa domylny wynik w formie sylogizmu, u Peirce’a jest raczej rozumowaniem sucym formuowaniu najbardziej wiarygodnych hipotez i wyjanie.

37

Zob. H. HAZAN, E. HERTZOG. Introduction: Towards a Nomadic Turn in Anthropology. W:

Serdendipity in Anthropological Research s. 1-14. Szerzej na ten temat pisz w: Preteksty. Czy-tanie kultury po raz wtóry. Gdask: Wydawnictwo Naukowe Katedra 2014.

(23)

Nieco inaczej rozumowania abdukcyjne bd si jawi w antropologii nomadycznej, opartej na wdrówce i intuicyjnych skojarzeniach, wspoma-ganych jeszcze jedn, dodatkow ide, jak jest serendipity, czyli logika kontekstu przypadkowych odkry, jakich badacz kultury dokonuje, zajmujc si skdind innymi zupenie – w punkcie wyjcia – kwestiami. Serendipity oznacza dokonanie odkrycia przez przypadek albo zdolno dokonywania szczliwych i nieoczekiwanych odkry przez przypadek. Twórc tego ter-minu jest angielski pisarz Horace Walpole (1754). Konstrukcj tego neo-logizmu opar on na historii opisanej w starej perskiej bajce „Trzej ksita z wyspy Serendip”, w której tytuowi bohaterowie dokonywali permanent-nych odkry rzeczy, których nie szukali. Serendip jest za staroytn nazw dla wyspy Cejlon (obecnie Sri Lanka), a nazwa ta pochodzi od sanskryc-kiego „Sinhaladvipa”, czyli Wyspa Lwów38. Antropologicznie pomylane wdrówki, przy których okazji dochodzi do przypadkowych odkry, polegaj na opisie i rozumieniu skierowanym ku umykajcemu horyzontowi wiedzy, które s jednoczenie nawoywaniem do rewizji wspóczesnych trendów mylowych i praktyk samej antropologii. Idea ta moe si realizowa w for-mie literackich zapisów dowiadczenia, ma te swój aspekt interakcyjny, bdcy efektem konkretnych dziaa wynikajcych z nomadycznego statusu podmiotu poznajcego. Ugo Fabietti39 wskazuje na dalsze symptomatyczne cechy nomadyzmu: (1) unikanie absolutystycznie pomylanych odniesie para-dygmatycznych, (2) przemieszczanie si z jednego kontekstu dyscyplinar-nego do indyscyplinar-nego, rozmywanie granic formalnej i rzekomej ich autonomii oraz (3) uprawianie odmiennych „poletek” etnograficznych wiata w ruchu.

Zdanie si na intuicj nie oznacza jednak cakowitej dowolnoci i oparcia si wycznie na skojarzeniach, ale wynika z logiki odkry abdukcyjnych, których status opiera si na przestrzeganiu regu. Korzystajcy czsto z ab-dukcji znamienity historyk Carlo Ginsburg przyrówna j metaforycznie do wiedzy, na jakiej opiera si rozumowanie dowiadczonego myliwego. W jednym z tekstów tak o tym pisze:

Czowiek jest owc od tysicy lat. W trakcie niezliczonych pogoni nauczy si rekonstruowa lady i ruchy swojej niewidzialnej zdobyczy na ziemi, dziki za-manym gaziom, pozostawionym ekskrementom, po resztkach sierci, na

pod-38

Haso Serendipity. W: Brewer’s Dictionary of Phrase and Fable. Sixteenth Edition, revised by Adrian Room. New York: HarperResource 1999.

39

U. FABIETTI. Errancy in Ethnography and Theory: On the Meaning and Role of ‘Discovery’

(24)

stawie zapachu. Nauczy si wyczuwa, rejestrowa, interpretowa i klasyfikowa takie minimalne lady jako wane tropy40.

Abdukcja zakada, e nie jestemy zbyt rygorystyczni, ale jest to cena, jak humanistyka musi paci za swoje waniejsze osignicia, jakimi s kado-razowe rozszerzanie wiedzy o spektrum ludzkich zachowa i komplikowanie oczywistego ogldu wiata zbudowanego na intencjonalnoci zanurzonej – dzisiaj – w neoliberalnej formie ycia41. W tym kontekcie przypomina si idea antropologii „zauków i szczelin”, postulowana swego czasu przez Clifforda Geertza, a dzisiaj na nowo interpretowana w ramach socjologii kulturowej42.

Abdukcja i przypadkowa odkrywczo umoliwiaj te uprawianie bar-dzo osobistego, autorskiego rodzaju antropologii krytycznej, który w dzisiej-szych realiach jest coraz bardziej podany. Ten rodzaj namysu nad wia-tem tym si charakteryzuje, e ma wanie natur nomadyczn. Chc go wszelako uzupeni od dwa jeszcze wane elementy, jakimi s indywidualna (moja) pami przeszoci i zasada pretekstu, któr nazw po prostu „pre-tekstowoci”.

Dla jasnoci koniecznie zatem trzeba rozway sens, w jakim uywam terminu „pretekst”. Wyraz ten jest bowiem powszechnie uywany, ale na-gminnie mylone s jego dwa znaczenia, co powoduje powane nieporozu-mienia komunikacyjne. Pretekst zatem to albo: (1) zmylony, bahy powód ukrywajcy prawdziwe i istotne przyczyny lub cele jakiego dziaania, albo (2) wywoana jakim zdarzeniem okazja do wypowiedzenia si. Tylko wy-raenie „pod pretekstem” jest jednoznacznie rozumiane jako podanie zmy-lonego powodu i w tym przypadku nie potrzeba ju dodawa przymiotników „faszywy” czy „kamliwy”.

Dla mnie istotne jest tylko drugie znaczenie pretekstu, jakim moe by w szczególnoci jaki tekst, zdarzenie, obserwacja, badanie czy intuicja, kierujce mnie dalej w nomadyczn podró przez histori, tera niejszo i moliw przyszo wybranego fragmentu „wiata w ruchu”. Jest to podró odbywajca si w realiach wiata, który „wielki acuch istnienia” kae nam postrzega w wskich terminach ekonomicznych, w liberalnym postulacie

40

C. GINSBURG. Clues: Roots of an Evidential Paradigm. W: Myths, Emblems, Clues. Lon-don: Hutchinson Radius 1990 s. 102.

41

Zob. W.J. BURSZTA, M. CZUBAJ (red.). cigna konsumpcyjne. Próby z kulturoznawstwa

krytycznego. Gdask: Wydawnictwo Naukowe Katedra 2013.

42

Zob. J.C. ALEXANDER, P. SMITH, M. NORTON, P. BROOKS (red.). Interpreting Clifford

(25)

cieszenia si odmiennoci kulturow, o tyle tylko jednak, o ile „nie rani” innych, i w procesie uciszania tych historii i form pamici, które podwaaj dzisiejszy optymizm, e neoliberalny model ycia jest dobry dla wszystkich, a konsumpcja jest jego podstaw. Jak mdrze pisze bliski mi mylowo Samuel Veissière, symboliczne kategorie rasy, klasy i narodu tkwi dzisiaj gboko zanurzone w ekonomicznym i strukturalnym porzdku rzeczy. Wbrew globalizacyjnej propagandzie, wiat nie jest adn wspóln ekumen, ale zrónicowanym polem ywych dowiadcze realnych ludzi i ich konkret-nych biografii, o czym stara si nas przekona antropologia, pokazujc, jak wielka historia, polityka i ekonomia oraz wielkie kulturowe abstrakcje przed-stawiaj si w lokalnych warunkach, jak ludzie opowiadaj o swoim yciu, jak cierpi, artuj i pracuj w swoich chora. Veissière jest przekonany, e fenomenologia, etnografia i literatura to podstawowe sposoby wgldu w t rzeczywisto. Ta ostatnia za ma t zdolno, e nie podlegajc surowym wymogom metodologicznym antropologii, opowiada o tych sferach ludz-kiego dowiadczenia, do których standardowe metody etnograficzne nie maj dostpu43. „Prowincja literatury” penetruje podmiotowe dowiadczenia, emocje i myli, nie sprowadzajc ich – jak etnografia – do rytuaów albo codziennoci, plotek, pogrzebów, pracy i wypoczynku jako dziaa wspólno-towych. W pisarskiej wraliwoci wida inne obsesje, ale s to obsesje towarzyszce nam wszystkim, dlatego potrafimy si rozpozna w tych ró-nych fikcyjró-nych opowieciach. Veissière pokazuje, czego moemy si do-wiedzie z twórczoci J.M. Coetzee w kontekcie najywotniejszych prob-lemów nurtujcych dzisiejsz antropologi, a szerzej spraw ujmujc – za-angaowan etycznie humanistyk.

Pragn wanie z literatury uczyni gówny pretekst moich nomadycznych wdrówek po ksztatach wiata. Interesuje mnie zarówno literatura postkolo-nialna i wspóczesna proza afrykaska, jak i popkulturowa literatura popularna w postaci powieci kryminalnych, historycznych czy obyczajowych. Noma-dyzm pretekstowy daje moliwo traktowania tych szczególnych róde jako hermeneutycznego okna, pozwalajcego inaczej spojrze na antropologiczn histori peryferii wiata Zachodu, której kontynuacj jest dzisiejszy neolibe-ralny porzdek wiata, podajcy w wtpliwo dotychczasowy status antropo-logii, podobnie jak studiów kolonialnych. Wydaje si, e pisanie nomadyczne polega na tym, e nie mamy tutaj do czynienia z trafnymi i nietrafnymi

43

S. VEISSIÈRE. The Ghosts of Empire. Violence, Suffering and Mobility in the Transatlintic

(26)

interpretacjami, ale sama interpretacja zmienia natur, stajc si sztuk oceny, sztuk mylenia, jest rozgazieniem tekstu na zewntrz – ku wiatu wanie. O tym pisz w ksice Preteksty, do której odsyam zainteresowanych.

BIBLIOGRAFIA

ALEXANDER J.C., SMITH P., NORTON M., BROOKS P. (red.): Interpreting Clifford Geertz. Cultural Investigation in the Social Sciences. New York: Palgrave Macmillan 2011.

AMERLINCK M.-J. (red.): Architectural Anthropology. Westport: Bergin&Garvey 2001.

APPADURAI A.: O waciwe miejsce hierarchii. Prze. W. Dohnal. W: M. BUCHOWSKI (red.). Amerykaska antropologia postmodernistyczna. Warszawa: Instytut Kultury 1999 s. 229-230. AUGÉ M.: Nie-miejsca. Wprowadzenie do antropologii hipernowoczesnoci. Prze. R.

Chym-kowski. Warszawa: Wydawnictwo Naukowe PWN 2010.

BAL M.: Wdrujce pojcia w naukach humanistycznych. Prze. M. Bucholc. Warszawa: Naro-dowe Centrum Kultury 2012

BANASIAK R.: Nomadologia Gillesa Deleuze’a. bbogdan.w.interia.pl/Nomadologia.pdf

BANASIAK R.: Ogród koczownika. Deleuze – rizomatyka i nomadologia. ,,Colloquia Communia” 1988 nr 1-3 s. 253-270.

BERQUE A.: Ecoumene. Paris: Belin 2000.

BRAIDOTTI R.: The Posthuman. Cambridge: Polity 2013.

BURSZTA W.J., CZUBAJ M. (red.): cigna konsumpcyjne. Próby z kulturoznawstwa krytycznego. Gdask: Wydawnictwo Naukowe Katedra 2013.

BURSZTA W.J., ZEIDLER-JANISZEWSKA A.: Poza akademickimi podziaami. Wdrowanie z Mieke Bal. W: M. BAL. Wdrujce pojcia w naukach humanistycznych. Prze. M. Bucholc. War-szawa: Narodowe Centrum Kultury 2012 s. 11-22.

BURSZTA W.J.: Norbert Elias: Homo Clausus humanistyki. „Przegld Polityczny” 2011 nr 107 s. 120-124.

BURSZTA W.J.: Preteksty. Gdask: Wydawnictwo Naukowe Katedra 2015. BURSZTA W.J.: wiat jako wizienie kultury. Pomylenia. Warszawa: PIW 2008. CHOLLET M.: Tyrania rzeczywistoci. Prze. A. Dwulit. Warszawa: Ksika i Prasa 2013.

CLIFFORD J.: Notes on travel and theory. W: J. CLIFFORD, V. DHARESHVAR (red.). Traveling Theories, Traveling Theorists. Santa Cruz: Group for the Critical Study of Colonial Discourse & the Center for Cultural Studies, U.C.S.C 1989 s. 177-188.

CLIFFORD J.: Routes. Travel and Translation in the Late Twentieth Century. Cambridge, Mass.: Harvard University Press 1997.

D’ANDREA A.: Global Nomads. Techno and New Age as transnational countercultures in Ibiza and Goa. London: Routledge 2009.

DELEUZE G., GUATTARI F.: A Thousand Plateaus. Capitalism and Schizophrenia. London: Con-tinuum 2013.

ERLL A.: Memory in Culture. New York: Palgrave Macmillan 2011.

FABIETTI U.: Errancy in Ethnography and Theory: On the Meaning and Role of ‘Discovery’ in Anthropological Research. W: H. HAZAN, E. HERTZOG (red.). Serendipity in Anthropological Research. The Nomadic Turn. Franham: Ashgate 2012 s. 15-30.

FRIEDMAN T. L.: Lexus i drzewo oliwne. Zrozumie globalizacj. Tum. T. Hornowski. Pozna: Rebis 2001.

(27)

GIDDENS A.: The Runaway World. How Globalisation is Reshaping Our World. London: Profile Books 2002.

GINSBURG C.: Clues: Roots of an Evidential Paradigm. W: Myths, Emblems, Clues. London: Hutchinson Radius 1990.

GOODY J.: Kradzie historii. Prze. J. Dobrowolski. Warszawa: Wydawnictwo Naukowe PWN 2009.

HAZAN H., HERTZOG E. (red.): Serendipity in Anthropological Research. The Nomadic Turn. Franham: Ashgate 2012.

HAZAN H., HERTZOG E.: Introduction: Towards a Nomadic Turn in Anthropology. W: H. HAZAN, E. HERTZOG (red.). Serendipity in Anthropological Research. The Nomadic Turn. Franham: Ashgate 2012, s. 1-14.

KMITA J.: Wymykanie si uniwersaliom. Warszawa: Oficyna Naukowa 2000.

KULIGOWSKI W., BURSZTA J.W.: Dlaczego kociotrup nie wstaje. Ponowoczesne pejzae kultury. Warszawa: Sic! 1999.

KULIGOWSKI W.: Teoria: podró ku przekroczeniu. W: J. TOPOLSKI (red.). Interpretacja jako konstrukcja. Pozna: Instytut Historii UAM 1998 s. 15-26.

MARCUS G.E.: Ethnography Through Thick and Thin. Princeton: Princeton University Press 1998.

MILLER C.: The Postidentitarian Predicament in the Footnotes of a Thousand Plateaus: Noma-dology, Anthropology, and Authority. ,,Diacritics” 1993 nr 23 s. 6-35.

NOOTEBOOM C.: Hotel nomadów. Tum. A. Oczko. Warszawa: Wydawnictwo W.A.B. 2012. SAID E.T.: Traveling Theory. „Raritan” 1982 nr 3.

Serendipity. W: Brewer’s Dictionary of Phrase and Fable. Sixteenth Edition, revised by A. Room. New York: HarperResource 2000.

SKOCZYLAS N.: O wspóczesnym nomadyzmie. „Idee” 2011 nr 43. http://kulturaenter.pl

SMAGACZ M.: Miejsca i nie-miejsca. Strategie oswajania. „Autoportret. Pismo o dobrej prze-strzeni” 2008 nr 2 s. 11.

STEINER G.: Rzeczywiste obecnoci. Prze. O. Kubiska. Warszawa: Instytut Kultury 1997. STEINER G.: W zamku Sinobrodego. Prze. O. Kubiska. Gdask: Atext 1993.

THOMPSON J.B.: Media i nowoczesno. Spoeczna teoria mediów. Prze. I. Mielnik. Wrocaw: Astrum 2001.

VAN DIJK J.: Spoeczne aspekty nowych mediów. Prze. J. Konieczny. Warszawa: Wydawnictwo Naukowe PWN 2010.

VEISSIÈRE S.: The Ghosts of Empire. Violence, Suffering and Mobility in the Transatlintic Cultural Economy of Desire. Berlin: LIT Verlag 2011 s. 37-38.

WALDENFELS B.: Podstawowe motywy fenomenologii obcego. Prze. J. Sidorek. Warszawa: Oficyna Naukowa 2009.

POSZUKIWANIE SENSU W GLOBALNEJ LOGOREI S t r e s z c z e n i e

Artyku przedstawia propozycj bada „wiata w ruchu”, któr autor nazywa nomadologi pretekstow. Diagnoza zmiennoci wszelkich form kulturowych oraz nomadyczna wdrówka wartoci z nimi zwizanych, w poczeniu z nadmiarowoci potencjalnej wiedzy o wiecie (lo-gorea „sowoobrazów”), zmusza dzisiaj badaczy do przyjcia strategii opisu wiata, która jest w stanie t zmienno uchwyci. Nomadyzm jako cecha wspóczesnoci ma wiele oblicz. Autor opowiada si za jedn z jego wersji, wskazujc, w jaki sposób antropologia, literatura i

(28)

feno-menologia mog stanowi podstawowe i poczone sposoby wgldu w t rzeczywisto. Pisanie nomadyczne polega na tym, e nie mamy w nim do czynienia z trafnymi i nietrafnymi inter-pretacjami, ale sama interpretacja zmienia natur, stajc si sztuk oceny, sztuk mylenia, jest rozgazieniem tekstu na zewntrz – ku wiatu w ruchu.

Streci Wojciech Józef Burszta

Sowa kluczowe: nomadyzm, globalizacja, abdukcja, antropologia, kulturoznawstwo pami.

THE SEARCH FOR MEANING IN THE GLOBAL LOGORRHEA S u m m a r y

The paper presents a project of studying “the world in motion,” which the author calls pretext nomadology. The diagnosis of the diverse changes of cultural forms and the nomadic journeys of the values connected with them, in addition to the surplus of potential knowledge about the world (logorrhea of words and images), forces modern scholars to adopt a strategy of describing the world that will enable to capture these changes. As a characteristic of modernity, nomadism has many faces. The author focuses on one of its versions, showing how anthropology, literature and phenomenology can become basic and interconnected ways of exploring this reality. The idea of nomadic writing is based on the notion that there are neither correct nor incorrect interpretations, but that the act of interpretation changes nature and becomes an art of evaluation, and art of thinking, an expansion of the text to the outside – to the world in motion.

Summarised by Wojciech Józef Burszta

Key words: nomadism, globalization, abductive reasoning, anthropology, cultural studies, memory.

Cytaty

Powiązane dokumenty

(HR W) Wsp óª zynnik tar ia staty znego midzy warstwami gruntu wynosi 0;5?. Z tego gruntu usypano kopie na

W definicji metody, this jest parametrem domy lnym, który zawiera referencj do obiektu, który otrzymuje odwo anie danej metody.. Na przyk ad, je eli pragnie si wywo a funkcj ,

Istotn , nast pn wskazówk dla mene- d erów w tym modelu zarz dzania zespo- ami pracowników jest sprecyzowanie kluczowych dziedzin odpowiedzialno ci, wyznaczanie celów

Badaniom poddano pra ynki wzbogacone dodatkiem przeciwutleniaczy, a tak e próby bez dodatków (próba kontrolna). Ocen zmian oksydacyjnych przeprowadzono poprzez

Frydecka-Mazurczyk i Zgórska [9], w badaniach nad wpływem na wietlania bulw wiatłem fluorescencyjnym, wykazały intensywn akumulacj glikoalkaloidów w bulwach wielu

Jest to ty po wy uk³ad dla gleb auto ge ni cz nych wy kszta³co nych ze s³abo prze pusz cza l nych ska³.. Re gres sion pa ra me ters are given in the

Definicja Zbiór A, którego ka dy punkt jest punktem wewn trznym nazywamy zbiorem otwartym... Zbiór otwarty i spójny nazywamy

Uzasadnij, »e wysoko±¢ w trójk¡cie prostok¡tnym wysoko±¢ poprowadzona z wierzchoªka przy k¡cie prostym ma dªugo±¢ b¦d¡c¡ ±redni¡ geometryczn¡ dªugo±ci odcinków