• Nie Znaleziono Wyników

Zwierzęta gospodarskie w dziełach Krzysztofa Kluka (1793-1796)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Zwierzęta gospodarskie w dziełach Krzysztofa Kluka (1793-1796)"

Copied!
17
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

G a b r ie l B r zę k (Lublin)

ZW IERZĘTA GOSPODARSKIE W DZIEŁACH KS. KRZYSZTOFA KLUKA (1739-1796)

Rolnictw o, a zw łaszcza hodow la zw ierząt gospodarskich, stały w P olsce w dru­ giej połow ie X V III wieku, czyli w okresie najpełniejszej działalności ks. K rzyszto­ fa Kluka, na bardzo niskim poziom ie. W iększość zaściankow ej szlachty, nie m ów iąc ju ż o chłopach, nie um iała czytać ani pisać, ciem nota wsi odgraniczała Polskę regionalną od prądów um ysłow ych Zachodu.

W praw dzie zaczęły przenikać na Podlasie i M azow sze postępow e idee gospo­ darcze, głów nie za pośrednictw em Gabinetu Historii N aturalnej księżnej A nny z Sapiehów Jabłonowskiej (1727-1800) i działalności W awrzyńca Mitzlera, a z Fran­ cji hasła fizjokratów , głoszące że ziem ia i praca rolnika na niej są najw iększym bogactw em kraju, ale hasła te odbijały się niem al bez echa o m ur obojętności. Z iem ia pozostaw ała nadal w rękach m agnaterii i zam ożniejszej części szlachty, chłop był traktow any jak o niew olnik, którego „pan” - ja k pisze Staszic z goryczą - „m ógł sprzedać na równi z bydlęciem ” .

Tym i to dw iem a w arstw am i społecznym i, tj. chłopam i i m ałorolną, niew iele od chłopstw a różniącą się, zaściankow ą szlachtą, ks. K luk interesow ał się najb ar­ dziej i za pośrednictw em swych dzieł pragnął postaw ić ich na w yższym poziom ie ośw iaty i kultury.

D ziało się to po pierw szym rozbiorze Polski w roku 1772, gdy zaczęły prze­ nikać na Podlasie koncepcje Kom isji Edukacji N arodow ej, idee napraw y R ze­ czypospolitej oraz przebłyski zainteresow ań naukam i przyrodniczym i. Zbliżającej

(3)

się ostatecznej katastrofy R zeczypospolitej przez nadchodzące dw a dalsze rozbio­ ry Polski nikt ju ż pow strzym ać nie był w stanie.

W takiej oto dram atycznej atm osferze, ks. Kluk pragnął dopom óc ogółowi rolników przez podanie now ych sposobów gospodarow ania na roli, w stajni, obo­ rze, kurniku i pasiece, toteż po życzliw ym przyjęciu jeg o 3-tom ow ego dzieła o roś­ linach, postanow ił napisać rów nież książkę o zw ierzętach ze szczególnym u w z­ ględnieniem hodowli zw ierząt gospodarskich. Pragnął tym sposobem podnieść dochodow ość gospodarstw a chłopa i wyrwać go z nędzy i upodlenia. C elem upow ­ szechnienia tych w iadom ości pisze swe 4-tom ow e dzieło o zw ierzętach hodow la­ nych w język u ojczystym , gdyż - jak w yznaje - „dzieła tym porządkiem dotąd jeszcze nie m am y” 1.

K luk zdaje sobie spraw ę z tego, że wobec głęboko zakorzenionych w rolnictw ie zabobonów unow ocześnienie system u hodow lanego zw ierząt gospodarskich nie będzie łatw e. D otąd bow iem jak pisze ciechanow iecki uczony

-„Gospodarz mniemał, że mu nie potrzeba w ięcey umieć, jak wołu i konia zaprząc do roboty, w oła zarżnąć na m ięso, krowę w ydoić, ow cę na wełnę ostrzyc, pszczołom miód zabrać et c...”

G dzie indziej znów żali się, że:

„Znayom ość bydła nadal (G.B.) nędznym zostawujemy pastuchom, błędne ow ieczk i je sz c z e błędnieyszem u powierzam y ow czarzow i, pracowite pszczółki nic w ięcey jak miód pobierać umieiącemu powierzam y bartniko­ wi et c., nasza rzecz tylko odbierać pożytek, wstyd nam zaś to umieć coby powinien pastuch, owczarz et c ”2.

D latego też ubolew a, że

„Polska śpi na pośm iew isko mądrey Europy, skarży się na sw e niedostatki, nie chce przecież dla w łasnego pożytku ziemi sw oiey nayhoynieyszey przyczynić doskonałości”'1.

Sw oje pragnienie przysłużenia się właśnie tym najbardziej zacofanym w ar­ stwom społeczeństw a pełen szlachetności pleban ciechanow iecki w yraża w sło­ wach:

„Radbym bowiem Kray ten we wszystkim w idzieć uszczęśliw iony z p ow o­ du tey w dzięczności, iż w nim zawiaduiąc cząstką roli, z niey zażywam chleba”4.

K siążka, którą zapow iada, to bynajm niej nie jakaś popularna broszura, ale 4-tom ow e dzieło pod przydługim nieco tytułem: Z w ie r z ą t d o m o w y c h i dzikich , o s o b liw ie k r a io w y c h h is to r y i n a tu r a ln e y p o c z ą tk i i g o s p o d a r s tw o z podtytułem :

(4)

p o tr z e b n y c h i p o ż y te c z n y c h d o m o w y c h c h o w a n ie , r o zm n o że n ie , c h o r ó b le c ze n ie , d zik ic h ło w ie n ie , o s w o ie n ie , z a ż y c ie , s z k o d liw y c h z a ś w y g u b ie n ie .

Żyjący z dala od ośrodków naukow ych, zagłębiony w pracy nad poznaw aniem przyrody podlaskiej, uczony ciechanow iecki m usiał pracow ać nad sw ym dziełem o zw ierzętach zapew ne bardzo intensyw nie skoro ju ż w roku 1789, a więc w tym sam ym roku, w którym w ydał ostatni, trzeci tom sw ego dzieła o roślinach, zdołał w ydrukow ać dw a pierw sze tom y o zw ierzętach. Tom y III i IV ukazały się już w następnym roku. Ł ączna objętość dzieła o zw ierzętach w ynosi 1678 stron druku form atu in o c ta v o oraz 25 tablic z około 200 w łasnoręcznie przez niego w ykona­ nym i rysunkam i. T om I traktuje o zw ierzętach ssących, tom II O p ta c tw i e ,tom III 0 g a d z ie i r y b a c h , tom IV O o w a d z ie i ro b a k a c h .

W najbardziej nas interesującym tomie I-ym, obejmującym 424 strony druku, Kluk najwięcej miejsca, bo 174 strony, poświęca zwierzętom ssącym dom owym . Pisze więc o koniach, krowach, owcach, kozach, świniach, a przy omawianiu tych zwierząt wnika nie tylko w ich budowę, biologię, rozmnażanie, nawyki, pielęgnowa­ nie, praktyczne ich zastosowanie, ale również w wiążące się z ich hodowlą zagadnie­ nia, jak dojenie krów i owiec, wyrób masła, szynek, kiełbas, konserwowanie mięsa itd. W iele uwagi poświęca również chorobom tych zwierząt i ich leczeniu.

Kluk ujął swe dzieło o zw ierzętach w ielostronnie zarów no z teoretycznego, jak 1 praktyczno-gospodarczego punktu w idzenia. Jak pisze Antoni W aga, jed en z n aj­ pow ażniejszych zoologów polskich drugiej połow y XIX wieku, Kluk w tym dziele starał się być w szystkim , fizjologiem i zootom em , system atykiem i obserw atorem , gospodarzem i technologiem .

Przy każdym rozdziale sw ego dzieła Kluk cytuje literaturę, na jakiej się opierał. Są to ogólnobiologiczne dzieła X V III-w iecznych w ybitniejszych przyrodników niem ieckich i francuskich. Z dzieł polskich w ym ienia tylko kilkakrotnie H is to r ia n a tu r a lis c u r io s a R e g n i P o lo n ia e (1721) i A u c tu a riu m ... (1742) jezu ity G abriela R zączyńskiego. Znał też dzieła XVII i X V III-w iecznych system atyków : R aya, Jonstona, K leina, B rissona, lecz najbardziej przypadła mu do gustu system atyka Linneusza. N ie przyjął on jej jednak bezkrytycznie, lecz w ytknął w niej pew ne wady, zalecając opierać się w system atyce zw ierząt nie tylko na cechach zew nę­ trznych, lecz i w ew nętrznych. Kluk zresztą tw ierdzi, że w szystkie podziały są d a­ lekie od doskonałości, i że „naydoskonalszy byłby ten układ, który by szedł p o ­ rządkiem przyrodzenia” , a więc układ filogenetyczny, oparty nie na podobieństw ie tylko cech zew nętrznych - ja k uczynił to L inneusz - ale na istotnym pokre­ w ieństw ie, a - jak w yraża się Kluk - „jest to podobno nieludzkie d zieło” czyli nie osiągalne.

Prócz tego tzw . naukow ego podziału, Kluk proponuje rów nież w łasny system tzw. „gospodarsko-przyrodniczy”, oparty na obserw acjach biologii zw ierząt, ich

(5)

zachow yw ania się, zastosow ania w praktyce gospodarskiej. Ssaki dzieli więc na dwie klasy: dom ow e i dzikie, z kolei ssaki dom ow e zaś na 3 grom ady: 1) dom ow e w łaściw e z rodzajam i: koń, krowa, owca, Świnia, 2) dom ow e osw ojone z rodzaja­ mi: pies i kot, 3) dom ow e dzikie z rodzajam i: m ysz, szczur, łasica6.

U czony zdaje sobie spraw ę z tego, że zastosow any przez niego podział ssaków krajow ych jest daleki od doskonałości. Pisze, że opierał się nie tylko na tym co przeczytał w niem ieckich i francuskich książkach i co słyszał z relacji ustnych ludzi rozum nych, ale i z tego co sam zaobserw ow ał. N ie m iał on jed n ak m ożliw ości podróżow ania po kraju, tak jak np. R zączyński czy Staszic. Jego znajom ość kraju była ograniczona tylko do Podlasia, M azow sza, części L ubelszczyzny i części S andom ierszczyzny. Pisze, że:

„nie zw iedzałem całego kraju, m iejscow e [chyba kapłańskie - G.B.] obo­ wiązki jeszcze mnie bardziej do jednego m iejsca przywiązały”7.

W iele więc w iadom ości o życiu i hodowli zw ierząt gospodarskich m usiał czerpać z w łasnych obserw acji poczynionych w plebańskiej oborze, stajni, owczarni, chlew ie, kurniku i pasiece oraz z w łasnych spostrzeżeń, co się dzieje na podw órku plebańskim i w polu.

K luk w praw dzie nie pisze o rozm iarach w łasnego gospodarstw a, o ilości upraw ianych m orgów plebańskiej ziem i, ani o liczbie hodow anych zw ierząt do­ m ow ych, ale spodziew ać się należy, że upraw iał co najm niej 10 m orgów ziem i, hodow ał 7 krów (o czym jest w zm ianka w jeg o testam encie), chow ał też zapew ne co najm niej 2 konie, 2 świnie, kilka ow iec, kilkanaście kur, kilka gęsi, utrzym yw ał też zapew ne w łasną pasiekę.

Przez całe 4-tom ow e dzieło K luka o zw ierzętach przebija idea podniesienia na w yższy poziom zaniedbanej hodowli w Polsce drogą intensyw niejszego niż doty­ chczas żyw ienia, doskonalenia pogłow ia przez w prow adzanie zagranicznych u sz­ lachetnionych ras zw ierząt, zw łaszcza sam ców i krzyżow anie ich z sam icam i m iejscow ej rasy.

Z a czasów Kluka najw iększe znaczenie przypisyw ano hodowli koni ze w zglę­ du na siłę pociągow ą oraz hodowli owiec, gdyż w ełnę m ożna było sprzedać w m ieście na opłacenie podatku i zakup najniezbędniejszych artykułów . H odow a­ no także i sprzedaw ano tuczone woły. B ydło zpo w o d u m arnego odżyw iania i złych w arunków pom ieszczenia było małe, zabiedzone, toteż krow a produkow ała zale­ dw ie 700 1. m leka rocznie (dziś ok. 3.000 1.). H odow lę świń traktow ano tylko ubocznie. Z pow odu bardzo słabego żyw ienia świń (brak było jeszcze pastew nego ziem niaka) dopasano świnie w lasach nasionam i buka i żołędziam i. W tych w arunkach dopiero po 3 -4 latach pozostaw iano je n a dalszy tucz lub sprzedaw ano. K onsum pcja m ięsa na wsi była bardzo niska, spożyw ano głów nie cielęta, w yjąt­ kow o zaś tuczniki, których m ięso ze względu na w iek ubojow y (3 -6 lat) było

(6)

tw arde, w łókniste i trudno straw ne. C hłop spożyw ał głów nie m ięso gotow ane, w ędzone zaś przyrządzano tylko we dw orach.

Kluk postuluje, aby dotychczasow ą proporcję w hodow li m iędzy gatunkam i zw ierząt, przy preferencji koni, zm ienić i przyznać pierw szeństw o bydłu, które przy obfitszym niż dotychczas żyw ieniu pow inno stać się głów nym źródłem do­ chodu gospodarza. D aje szereg zaleceń na tem at hodow li bydła, zabiegów w kie­ runku polepszenia rasy, pom ieszczenia, łagodnego obchodzenia się ze zw ierzęta­ mi, higieny i lecznictw a. Z aleca ograniczyć liczbę sztuk hodow lanych, prop orcjo ­ nalnie do bazy pokarmowej i powierzchni pomieszczenia, natomiast lepiej je żywić.

Kluk ubolew a, że w szystkie gatunki zw ierząt hodow lanych z pow odu słabego ich odżyw iania i niekorzystnych w arunków środow iskow ych osiągają w Polsce bardzo późną dojrzałość płciow ą i som atyczną.

Chów zw ierząt hodow lanych miał na celu zaspokajać głów nie potrzeby w łas­ nej rodziny, a jed y n ie z produkcji wełny, hodowli w ołów tuczonych, w ieprzy lub pszczół m ógł chłop liczyć na skrom ny zysk.

D okonajm y teraz przeglądu porad dotyczących najw ażniejszych gatunków zw ierząt dom ow ych.

O koniach

Jak ju ż w spom niałem , przodującą rolę w m ałorolnym gospodarstw ie K luk przypisyw ał koniom . N adm ienia w praw dzie, że dobrych koni dostarcza nam czasem U kraina i Podole, lecz nie precyzuje rasy koni pow szechnie hodow anych w Polsce, nazyw ając je ogólnym m ianem „koni pospolitych krajo w y ch” .

Ze w zględów natom iast zastosow ania na wsi w yróżnia w śród koni system em w łasnym 3 ich odm iany: 1) „gospodarskiej, które się - ja k pisze - pojedynczo głów nie po folw arkach rozm nażają, ale pospolicie byw ają nikczem ne, nędznie pielęgnow ane i zapracow ane”, 2) „stadow e, które się w stadach po dw orach chow ają”, a jeśli pan jest miłośnikiem koni, to otrzymuje z nich dobre klacze i ogie­ ry, które sprzedaje chłopom , 3) ukraińskie i podolskie, „które się dziko po stepach rozmnażają i są stosowane głównie dojazdy wierzchem”. W spom ina też o odm ianie koni, tzw. mierzynach, utrzymującej się za czasów Kluka w okolicach Biłgoraja.

O giera rozpłodow ego Kluk dopuszcza do rozrodu w wieku od drugiego do siódm ego roku życia (dziś czyni się to od 2-go do 12-go roku) i pozw ala kryć nim zaledw ie 2 0 -2 5 klaczy (dziś do 30) w ciągu roku. N aprow adza to na p rzy pu szcze­ nie, że ów czesne ogiery i klacze późno dojrzew ały płciow o, były też bardzo słabo rozw inięte som atycznie w skutek złego odżyw ienia, były zabiedzone, słow em „nikczem ne” - jak je sam określa.

(7)

Kluk preferow ał konie rasy krajow ej polskiej i m ożliw ie m iejscow ego po­ chodzenia, co pod względem żyw ienia ich m iejscow ą roślinnością je st słuszne, ale z punktu w idzenia genetycznego dziś nie wskazane.

W ym ienia choroby koni, których większość do dziś trapi te zw ierzęta, chociaż pod inną nazwą. Tak np. nosaciznę nazyw a nosatością, uw aża ją za chorobę nieuleczalną, zakaźną i w yróżnia jej 3 odm iany: nosową, płucną i skórną. Słusznie zaleca aby zabić chorego konia, zwłoki pochow ać w głębokim dole, a stajnię kilkakrotnie w ym yć, okadzić i przez kilka m iesięcy nie w puszczać do niej koni. W ym ienia też gw iżdż czyli zapalenie gruczołów ślinow ych, dychaw icę, świerzb, kolkę z pow odu niestraw ności i kolkę m oczow ą, zapalenie języ ka, trzy rodzaje ochw atów i włogociznę. Jako środek zapobiegający chorobom zaleca dodaw ać koniom do karm y sól z pokrzyw am i i piołunem , dw a razy w roku dokonyw ać upustu krwi, jęczm ień podaw ać tylko m oczony, wodę tylko przestałą, a nie rzecz­ ną. Język i zęby zaleca przecierać często octem z solą lub czosnkiem , co i dzisiaj je st zalecane. B ardzo w ażną rolę przypisuje podkow nictw u, w ykazując przy tym dobrą znajom ość budow y anatom icznej i fizjologii puszki rogow ej.

P odana przez K luka w iedza o hodowli i pielęgnow aniu konia odpow iada w pełni stanow i wiedzy zootechnicznej z drugiej połow y X VIII wieku w Polsce, a naw et w Europie, a niektóre zalecenia Kluka zadziw iają nas now oczesnością, a naw et now atorstw em . O gólnie rzecz traktując m ożem y stw ierdzić, że zalecenia K luka dotyczące hodowli koni prócz lecznictw a, które opiera głow nie na znachor- stwie, niew iele różnią się od m etod dziś stosow anych.

Pom im o tych zalet, dostrzegam y jednak w dziele K luka także pew ne błędy, w ynikające z niskiego w ów czas stanu wiedzy zootechnicznej. T ak np.: - niesłu­ szny je st pogląd Kluka, że przed stanów ką należy ogierow i zm niejszyć daw kę paszow ą o 20% ; jak o objaw barbarzyński należy traktow ać sposób zatajania przez nieuczciw ych handlarzy lenistw a konia przez w cieranie mu pod skórę przed sprzedażą m aści ze sm alcu, sproszkow anego szkła i soli, aby koń w obec nabywcy okazał się szybko reagującym na bodźce pod w pływ em zadaw anego mu bólu. U w ażam też za w ątpliw ą skuteczność stosow ania w różnych chorobach konia m oczu końskiego, bydlęcego lub ludzkiego, aczkolw iek leczenie m oczem staje się podobno obecnie w Indiach i na Z achodzie Europy znów modne.

O krowach i wołach

Ze w zględów ekonom icznych Kluk na drugim m iejscu po koniach traktuje bydło. P ośw ięca mu 62 strony w swym dziele. Podobnie ja k u koni, Kluk nie określa bliżej ras bydła hodow anego w Polsce, nazyw a je ogólnym m ianem „bydła pospolitego, krajow ego”, zaznaczając, że nie są one gorsze od zagranicznych, lecz

(8)

tylko „nikczem niejsze” czyli chudsze i niedożyw ione. U bocznie nadm ienia też 0 rasie bydła holenderskiego, hodow anego niekiedy po dw orach oraz o bydle podolskim , pochodzącym od stepow ego. O w a szczupłość budow y podlaskiego bydła oraz niska w aga krow y, w ynosząca praw dopodobnie około 300 kg, je st według K luka w ynikiem zarówno skąpego i niew łaściw ego karm ienia, ja k i cias­ noty panującej zw ykle w ciem nej i źle przew ietrzanej oborze. Ó w czesna krow a w Polsce daw ała około 7001. m leka rocznie, z czego uzyskiw ano 6 garnców czyli 24 kg m asła rocznie. Dzisiaj roczna produkcja m asła w Polsce wynosi 100-150, a naw et 200 kg od jednej krow y. C hów bydła z pow odu znacznych odległości od m iast oraz trudności w sprzedaży zaspokajał tylko potrzeby w yżyw ieniow e w łas­ nej rodziny. N abyw ców znajdow ano tylko na tuczone w oły, pędząc za granicę niekiedy najw artościow sze okazy rozpłodow e ze szkodą dla w łasnego kraju.

C horoby bydła są w edług Kluka m niej liczne niż u koni. G łów ną, a zarazem nieuleczalną chorobą był księgosusz, który w roku 1770 w okolicach C iechanow ca poraził bydło do tego stopnia, że z 700 sztuk zostało przy życiu zaledw ie 70, tj. 10%. W przypadku księgosuszu Kluk zaleca całe stado zlikw idow ać, oborę w ym yć 1 okadzić, lejąc ocet na rozżarzoną cegłę. Z aleca izolację sztuk chorych od zdro­ wych. P isze też o groźnej chorobie, zw anej jelen ią chorobą lub w ąglikiem , o za­ razie płucnej, o św ierzbie, krw aw ym m oczu, zołzach pod języ kiem , gzie bydlęcym oraz o różnych schorzeniach wym ienia.

C hociaż ogrom ną w iększość zaleceń K luka odnośnie bydła, z w yjątkiem lecznictw a, uw aża się do dnia dzisiejszego za słuszną i stojącą na poziom ie w iedzy X V III w ieku, to jed n ak nasuw ają się też, nieliczne co praw da, uw agi krytyczne. Tak np. - ciąża krow y trw a nie 10 m iesięcy, jak podaje Kluk, lecz 9 m iesięcy; - zm iana uzębienia u bydła następuje nie po półtora roku, lecz po 24 m iesiącach; - buhaj do rozpłodu nadaje się nie dopiero po 30, lecz ju ż po 18 m iesiącach; - buhaj ów czesny w edług K luka m iał kryć 30 krów w roku, dziś dopuszcza się naw et 100; - pogląd Kluka, że krow a po spożyciu sw ego łożyska zdycha - nie odpow iada praw dzie; - podana przez K luka m etoda oceny jak ości m leka w zależoności od koloru i lepkości kropli m leka jest nieuzasadniona; - pogląd, że praw a połów ka tuszy krow y je st zdrow sza i sm aczniejsza od lewej nie odpow iada praw dzie; - sto­ sow anie sarniego gnoju jako lekarstw a i kadzidła je st niczym nie uzasadnione; - stosow anie paska z lnianego płótna jak o tzw. przew łoki m ającej ściągać ropę z rany nie znajduje pełnego uzasadnienia; - pogląd, że je d n a dojarka pow inna obsłużyć 5 -8 krów je st anachronizm em . D zisiejsza dojarka przy zastosow aniu m echanicznego aparatu obsługuje do 25 krów dziennie.

(9)

O owcach i kozach

O w com i kozom przypisuje Kluk duże znaczenie gospodarcze, staw ia je na trzecim m iejscu po koniach i bydle. W praw dzie nadm ienia o rasach owiec, w ielkopolskiej, w ołoskiej, podolskiej i hiszpańskiej, lecz preferuje przede w szy­ stkim rasę „pospolitą krajow ą” , która w należytych w arunkach daw ała według K luka zadaw alającą w ydajność wełny.

Kluk był w praw dzie zw olennikiem m iejscow ych ras ow iec, lecz tryka, którego rolę w doskonaleniu rasy ow iec bardzo doceniał, zalecał im portow ać z zagranicy.

P odobnie jak w szystkie gatunki zw ierząt hodow lanych w Polsce, ow a pospolita ow ca krajow a dojrzew ała płciow o późno i zaledw ie przez dw a i pół roku była stosow ana do rozpłodu.

Zdaniem K luka pod w zględem produkcji nabiału 10 ow iec rów na się jednej krow ie. O w ce bow iem po 6-tygodniow ym karm ieniu jagn iąt dojono krótko, uzy­ skując rocznie zaledw ie około 70 1. m leka od jednej sztuki.

Z nacznie korzystniejsze są natom iast zdaniem Kluka kozy, których 3 sztuki pod w zględem produkcji m leka rów nają się jednej krowie.

S pośród chorób naw iedzających owce w ym ienia zaw rót głow y czyli kołow a- ciznę, wąglik, świerzb, ospę i motylicę.

H odow la ow iec w Polsce w ujęciu Kluka stała na poziom ie wiedzy X VIII wieku, a w iększość jej elem entów znajduje zastosow anie do dn ia dzisiejszego.

Z pozycji współczesnej wiedzy wyłaniają się jednak - odnośnie owiec nas­ tępujące uwagi: - owca traci zdolność rozrodu nie po 8 latach - jak podaje Kluk - lecz trwa ona znacznie dłużej; - nasze krajowe owce podrasować należało nie trykiem wielkopolskim - jak zalecał Kluk - lecz znanymi ju ż wówczas rasami długowełni­ stymi, niemiecką lub angielską; - jeden tryk powinien kryć rocznie nie 15, lecz 25-30 owiec; noworodki potwornościowe u owiec zwane przez Kluka dziwolągami, były w XVIII wieku prawdopodobnie częste, obecnie zaś lęgną się bardzo rzadko; - na pastwisko należy wypędzać jagnięta nie po kilku dniach od urodzenia - jak zaleca Kluk - lecz dopiero po odkarmieniu tj. już wieku około co najmniej 1 miesiąca; - ob­ cinanie jagniętom ogona jest według zaleceń Kluka zabronione, obecnie zaś jest prawie powszechnie stosowane, zwłaszcza u samiczek; - najlepsza wełna była i jest nie z rasy europejskiej owiec, lecz ze znanych już u nas ras australijskiej lub nowozelandzkiej; - dój owiec powinien odbywać się nie raz, lecz dwa razy dziennie; - Kluk z 10 owiec otrzymywał 22 funty czyli około 10-11 kg wełny, dziś uzyskuje się znacznie więcej; - uważam za barbarzyńskie i bezpodstawne przecinanie koźlętom żyłek na tylnych nogach pod kopytkiem, aby nie mogły skakać i wyrządzać szkody; - również wycinanie żyłek nad oczyma chorych ow iec celem podniesienia wartości krwi uw ażam za zabieg barbarzyński i bezpodstaw ny.

(10)

O świniach

H odow la świń za czasów K luka była jeszcze słabo w Polsce rozpow szechn io­ na, głów nie z pow odu braku paszy. Ziem niak, który pow inien stanow ić głów ny składnik paszy świń, był w ów czas w Polsce stosow any tylko po dw orach jak o potraw a w yłącznie ludzka. D latego też Kluk staw ia hodow lę świń w sw ym dziele dopiero na piątym m iejscu, traktując świnię jak o zw ierzę pożyteczne, lecz nie konieczne w gospodarstw ie. T uczenie świń ziem niakam i uw aża za celow e, lecz głów nym terenem jej żerow ania pow inno być - ja k pisze - rżysko, ugory oraz las, gdzie znajdzie żołędzie i ziarna buczyny bardzo sprzyjające tuczeniu. O statnią, krótkotrw ałą fazę tuczenia należy w edług K luka przeprow adzać w chlew ikach przy użyciu ziarna, m archwi i buraków . W ieprze przeznacza się na tucz w w ieku 3 -4 lat. M ięso w ieprzow e je st ciężko straw ne, zaleca je więc osobom ciężko pracującym fizycznie. K onsum pcja m ięsa w ieprzow ego była znacznie m niejsza niż m ięsa wołow ego.

Podobnie jak i inne zw ierzęta hodow lane, Świnia była niedożyw iona, pod w zględem rozm iarów i m asy ciała znacznie m niejsza od dzisiejszych, słow em - j a k się w yraża - była „znikczem niała” .

Szczegółow o om aw ia nasz autor w ielkie pożytki ze świń, w ykazując dużą znajom ość kunsztu rzeźniczego i wędliniarskiego.

Spośród chorób świń najwięcej uwagi pośw ięca w ęgorzycy czyli tasiem czycy oraz trichinozie i dlatego zaleca poubojow e badanie m ięsa.

W iększość uw ag i zaleceń Kluka odnośnie świń jest do dnia dzisiejszego aktualna. Zauw ażyłem jedn ak też pew ne uchybienia, a m ianow icie - Kluk nazyw a św inię zw ierzęciem „najniesforniejszym i najgłupszym ” spośród zw ierząt hodow ­ lanych. T ym czasem dzisiejsi zoopsychologow ie, a także część zootechników , uw aża ją za zw ierzę inteligentne, łatw o przyzw yczajające się do otoczenia, za­ pam iętuje osoby ją obsługujące, a dochody swe składa nie w legow isku, lecz w osobnym m iejscu.

Kluk za najlepszą rasę traktuje św inię holendenrską, ale ju ż za jeg o życia znacznie lepsze były rasy angielska i duńska; - do rozpłodu przeznacza świnie w w ieku półtora roku, obecnie zaś przeznacza się ju ż w siódm ym lub ósm ym m iesiącu życia; - w edług K luka prosięta z pierw szego m iotu są do chow u niezdat­ ne, dopiero z drugiego i trzeciego m iotu najlepsze. W edług dzisiejszych poglądów ze w szystkich m iotów św inie są jednakow o zdatne do dalszego chow u; - według K luka Świnia rodzi prosięta d w a razy w roku, w dzisiejszej zaś hodow li w pierw ­ szym roku w ydaje jeden tylko m iot, w drugim zaś i następnych latach po dw a m io­ ty rocznie; - m aciory karm iące żywi się nie cztery razy dziennie, lecz trzy razy, a tuczniki dw a razy; - barbarzyństw ie byłoby - o czym pisze Kluk - przeżynanie

(11)

prosiętom tzw. „suchej żyły” nad językiem celem uniem ożliw ienia im rycia i w y­ rządzania szkód w ogrodach i sadach. Intensyw ne tuczenie pow inno daw ać 7 0 0 - 800 g przyrostu dziennego, w edług zaś Kluka je st ono o połow ę m niejsze.

0 drobiu i ptactwie domowym

D o tej grupy zw ierząt Kluk zalicza kury, indyki, gęsi i kaczki. Tw ierdzi, że zw ierzęta te są najdelikatniejsze, najczęściej zapadają na różne choroby, stąd też najw iększej w ym agają dbałości.

Życie tych zw ierząt, ich zw yczaje, choroby jakim ulegają opisuje dokładnie, zgodnie z ów czesnym stanem wiedzy o nich. W iele jeg o obserw acji i zaleceń jest do dziś stosow anych w hodowli.

Spośród licznych chorób kur w ym ienia biegunkę, zapalenie oczu, katar nosa, suchoty, zm iany artretyczne w kończynach, aplikuje jedn akże na ich zw alczanie lekarstw a tchnące praw ie całkow icie znachorstw em . U gęsi nadm ienia o m otylicy w ątrobow ej, lecz nie zdaje sobie jeszcze sprawy z dróg, jakim i dostaje się ona do organizm u.

O bok wielu w artościow ych zaleceń, aktualnych do dnia dzisiejszego, Kluk podaje jednak też sporo inform acji błędnych, który przytaczam : - kura wysiaduje pisklęta z jajek nie w ciągu 4 tygodni - jak podaje Kluk - lecz w ciągu trzech tygodni, dokładnie w ciągu 21 dni; - nie wierzę, aby udał się eksperym ent obcięcia kogutow i grzebienia i w szczepienia w jeg o m iejsce pazurków w ypreparow anych z nóg tegoż koguta, przez co kogut m iał stać się bardzo zaczepnym i bojowym ; - j e s t nonsensem , aby celem pow iększenia płodności kury podaw ać jej otręby z zajęczym i „bobkam i” czyli kałem ; - nonsensem jest rów nież podaw anie chleba z w inem ; - jest spraw ą bardzo w ątpliw ą, aby kury przez podaw anie im ziarenek w inogron lub grochu zatracały skłonność do niesienia się; - je st nonsensem , aby skruszone i sproszkow ane skorupki z jaj kruszyły u człow ieka kam ienie nerkow e 1 w ątrobow e; - nonsensem jest również, aby w przypadku zaparcia stolca u dziecka czyli tzw. zatw ardzenia żłtko jaj m ieszane z solą i przelane w łupinkę orzecha, położoną na pępku dziecka, przynosiło mu ulgę; - nonsensem tw ierdzenie Kluka, że w przypadku febry należy błonką spod łupiny jaj ow inąć m ały palec, a gorączka ustąpi; - niepraw dą jest, że kurze jajo niezapłodnione m a m niejszą wartość odżyw czą niż jajo zapłodnione; - obydwie kategorie jaj są rów now artościow e; - nonsensem je st zabieg następujący - gdy kura m a trudność w ydalania jaja, Kluk zaleca w cisnąć jej w odbyt 3 ziarenka soli; - na biegunkę kur radzi proszek z rogu jelenia, który zm ieszany z winem podaje się po 7 kropel przez kilka dni; kura nigdy nie znosi jednego dnia dwóch jaj, lecz tylko czasem jajo o dwu lub naw et trzech żółtkach; - ptaki mają niejeden, lecz dw a żołądki: gruczołowy i mięśniowy; - radzi,

(12)

aby jeśli chcem y, aby zatłuszczoną kurę zm usić do codziennego składania jaj, należy jej zadaw ać otręby z tłuczoną cegłą i winem .

U czony ciechanow iecki nie znał m ikroskopu, jedn ak zastanaw iał się ju ż nad niedostrzegalnym i gołym okiem przyczynam i chorób zakaźnych, zw anych przez niego zaraźliw ym i. Jedną z ich przyczyn, lecz nie w yłączną - ja k tw ierdzi - jest niski stan sił odpornościow ych organizm u z pow odu słabego odżyw iania, braku odpow iedniego pom ieszczenia dla zw ierząt i niski jeg o stan higieny.

B ardzo w iele m iejsca, bo aż 125 stron w IV tom ie sw ego dzieła, Kluk pośw ięca pszczelnictw u, uw zględniając m.in. takie zagadnieniajak: budow ę, fizjologię i bio­ logię pszczoły, różne typy uli, sposoby hodow li, żyw ienia, rozm nażania, korzyści z tych ow adów oraz choroby pszczół. Był to okres zm ierzchu bartnictw a i początek pasiecznictw a w Polsce. W obec zdezaktualizow ania się dzieł W alentego K ąckiego z roku 1614 i Stanisław a Skrockiego z roku 1616 traktujących o pracy w pasiece - Kluk opracow ał pierw szą w Polsce książkę o pszczelarstw ie. W iadom ości z ana­ tom ii, fizjologii i biologii pszczół oparł głów nie na autorach niem ieckich, część zaś pszczelarsko-techniczną na własnych obserw acjach w pasiece. P raw idłow o odróżniał ju ż płeć pszczół, życie matki szacow ał na 8 lat (dziś 6 lat), zbyt nisko tylko obliczał jej nośność. N ie znał jeszcze m echanizm u rodzenia się trutni, ale instynkty pszczół oceniał ju ż trafnie.

Kluk propaguje trzy rodzaje uli: stojaki, leżaki i słom iane, a jak o n ajodpow ied­ niejszą przy gospodarstw ie chłopskim pasiekę uw aża nie w iększą niż 120 uli. U w aża za słuszne obsiew anie okolicy rośłinam i m iododajnym i o różnym okresie kw itnienia i obok rojów naturalnych zaleca też w yw oływ anie rojów sztucznych. O strzega przed rabunkow ą eksploatacją uli, a zim ą zaleca dokarm ianie pszczół m iodem , gdyż cukru buraczanego wówczas jeszcze nie znano, a sprow adzany z A m eryki Południow ej cukier trzcinow y był bardzo drogi.

Za czasów K luka obok m iodu pow ażnego zysku z pszczelnictw a dostarczał także wosk, który przy nieznajom ości w ów czas jeszcze parafiny m iał bardzo szerokie zastosow anie, głów nie w w yrobie świec kościelnych i w lecznictw ie; m iód zaś m iał w ów czas znaczenie w produkcji m iodów pitnych, piekam ictw ie, cukrow nictw ie itp.

T rafnie ocenił Kluk przyczyny zaburzenia pracy w ulu i podał opis trzech chorób pszczelich: biegunki, rozpadnicy i zgnilca. O bszerny rozdział o pszczel- nictw ie zam yka kalendarzem prac w pasiece i w ykazem literatury z tej dziedziny.

Sporo m iejsca pośw ięca też w tom ie IV -tym biologii i hodow li jed w a b n ik a8, zachęcając do hodowli tego pożytecznego owada.

R easum ując przedstaw iony przez ks. K. Kluka stan zw ierząt gospodarskich w Polsce w drugiej połow ie X V III w ieku m usim y przyznać, że pom im o popeł­ nionych z dzisiejszego punktu w idzenia pew nych w ynikających ze znachorstw a

(13)

błędów , dzieło o jeg o zw ierzętach było bardzo pożyteczne, stało w pełni na poziom ie ów czesnej wiedzy, a naw et zaw ierało elem enty now atorskie, w ynikające z osobistych obserw acji życia zw ierząt. Do tych - m oim zdaniem - now atorskich elem entów należą następujące stw ierdzenia:

1) U czony ciechanow iecki był jednym z pierw szych, który dostrzegł niebezpie­ czeństw o rozprzestrzeniania się chorób zakaźnych zw ierząt gospodarskich przez kontakt chorej sztuki ze zdrow ym i. G łosił, że jeżeli znajdzie się chociażby jed n o w całym stadzie zw ierzę obciążone chorobą zaraźliw ą, radzi nie tylko chore zw ierzę, ale całe stado zlikwidować, zw łoki głęboko zakopać w ziemię, oborę, stajnię czy chlew opróżnić, dokładnie wym yć, okadzić i przez kilka m iesięcy nie w puszczać do niej zwierząt. Z w ierzęta znajdujące się w bliskości chorych radzi odizolow ać, przenieść na wolny od tej choroby teren i przepro­ w adzać obserw ację podejrzanych o nią sztuk. Jest to zabieg zw any obecnie kw arantanną zw ierząt. Do obsługi zw ierząt chorych poleca w yznaczyć osob­ nych ludzi. M ożem y więc uznać Kluka jak o prekursora profilaktyki;

2) Z aleca w ydanie ostrego zakazu handlu skóram i zw ierząt padłych na choroby zaraźliw e i przestrzeganie w ykonaw stw a tego zarządzenia w terenie; - zaleca sprzedaw anie m ięsa, pochodzącego tylko od zw ierząt zdrow ych i dbanie o hi­ gienę jatek . M ożem y wic K luka uw ażać za prekursora higieny m ięsa;

3) Kluk radzi, aby dziedzic w śród swoich poddanych rozprow adzał tylko zdrowe klacze robocze, a w swojej stajni utrzym yw ał dla nich rasow ego ogiera. Zaleca prow adzić rejestrację doprow adzonych do ogiera klaczy, a gdy się poźrebią, chłop pow inien pow iadom ić o tym dziedzica, a w jesieni jeg o dozorca (jakby technik w eterynaryjny) przyjedzie i wypali na skórze zw ierząt odpow iedni znak. Kluk stał się więc jakby prekursorem w spółczesnego nam system u punktów kopulacyjnych koni;

4) C iechanow iecki uczony w trosce o zdrow otność zw ierząt oraz celem przenie­ sienia na potom stw o cech przez hodowcę pożądanych, głów ną rolę w przeno­ szeniu tych cech przypisuje sam cow i. Pisze, że „na jako w ą odm ianę m ają być obrócone dzieci, takowy m a być sam iec; m iędzy wszelkim i bow iem zw ierzę­ tami pow ierzchow nie [czyli pod w zględem zew nętrznym - G.B.] dzieci pospo­ licie w dają się do ojca”9;

5) Przyczynę niskiej wartości słabego exterieru zw ierząt hodow anych na Podlasiu, K luk przypisuje w adliw em u ich odżyw ianiu, braku higieny w stajni, oborze czy chlew ie oraz nadm iernem u zagęszczeniu zw ierząt w stosunku do pom ieszcze­ nia. D om aga się, aby pom ieszczenia hodow lane były obszerne, podzielone na przedziały w edług płci, wieku i przeznaczenia, aby były przew iew ne, widne,

(14)

często czyszczone, zm yw ane, aby podłogę m iały z cegieł, lekko pochyłą, aby gnój był codziennie w yw ożony, aby pom ieszczenie było często dezynfekow ane param i octu polew anego na rozżarzoną cegłę lub okadzane suszonym i ziołam i; narysow ał naw et plan racjonalnych pom ieszczeń dla zw ierząt. N a tej podstaw ie m ożem y K luka uznać zap ropagatorah igien y w eterynaryjnej oraz budow nictw a zootechnicznego;

6) Kluk zaleca obfitsze i bardziej urozm aicone żyw ienie zw ierząt hodow lanych. W tym celu nam aw ia do zakładania łąk, podziału pastw iska na okresow e kw atery i podaw ania karm y zróżnicow anej. M ożem y więc nazw ać plebana ciechanow ieckiego rów nież reform atorem i prekursorem now oczesnego syste­ mu żyw ienia zw ierząt hodow lanych;

7) W spraw ie sam orództw a, który to pogląd w X V III w ieku został ju ż w praw dzie obalony lecz utrzym yw ał się jeszcze nadal w poglądach konserw atyw nej szla­ chty, Kluk w ypow iada się stanow czo przeciw jeg o słuszności i w ogóle m ożli­ wości zaistnienia takiego zjaw iska;

8) Kluk opisał kilkadziesiąt najpospolitszych chorób w ystępujących u zw ierząt hodow lanych i ich diagnostykę. Szczególnie dokładnie opisał nosatość czyli nosaciznę koni, gnijące płuca czyli księgosusz bydła. W iększość je g o zaleceń lekarsko-w eterynaryjnych m a jed n ak charakter znachorski, oparty na w ierze w gusła, zabobony i różne prognostyki, toteż ten dział jeg o książek je s t z dzi­ siejszego stanu w iedzy nie do przyjęcia.

9) K luk dom aga się, aby i „najpodleyszych rodziców dzieci” m iały dostęp do nauki, co najm niej w zakresie elem entarnym , tj. um iejętności czytania i pisania; proponuje założenie w Polsce A kadem ii E konom icznej, gdzieby „potrzebnych do rolnictw a nauk i sam ego rolnictw a uczono” , zaleca też organizow anie po w siach w ykładów popularnych o rolnictw ie i hodow li zw ierząt. M ożna go bez przesady uw ażać za prekursora niedzielnych szkółek w iejskich.

10) K luk jak o jeden z pierw szych w Polsce w prow adził i spopularyzow ał syste­ m atykę rośłin i zw ierząt w edług L inneusza i poddał ten system pod dyskusję, w prow adzając rów nież własny podział zw ierząt z aspektu gospodarczo-prakty- cznego; (który zaw iera niew ątpliw ie też pew ne w artości). S etkom gatunków rośłin i zw ierząt znanych tylko z nazw łacińskich, nadał nazw y polskie, które sam z w łasnych ich obserw acji w ym yślał albo też zaczerpnął z ję z y k a ludow e­ go, bądź też ze słow nictw a średniow iecznego. W iele z nich je s t trafnie nazw a­ nych i utrzym ały się do dnia dzisiejszego;

(15)

11) K luk m iał odw agę zaapelow ać do uczuć w łaścicieli ziem skich, aby „owym którzy w krw aw ym pocie czoła dla dobra tw ego pracują”, tj. czeladzi i służbie „należytość za pracę w ypłacano term inow o i spraw iedliw ie” ;

Z dzieł plebana ciechanow ieckiego prom ieniuje optym izm , w iara w dobroć ludu w iejskiego, a przejęty hasłam i „napraw y R zeczypospolitej”, w ierzył w „po­ praw ę przyszłości całego narodu” i te uczucia przekazyw ał społeczeństw u, chro­ niąc ducha polskiego przed uśpieniem i rezygnacją. Dziełam i swym i pisanym i języ k iem nie w yniosłym , nie naukow ym , lecz gaw ędziarskim i obrazow ym , często naw et chłopskim , rubasznym , zyskał w sferach drobnoszlacheckich i w ieśniaczych w ielką popularność.

D zieła uczonego ciechanow ieckiego pisane prostym , jasnym stylem przełam a­ ły w znacznym stopniu m arazm drobnej szlachty, a zw łaszcza m łodzieży, i za­ chęcały do czytania ich. Z biegiem lat stały się one tak popularne, iż - jak pisze jego b io g raf ks. M arcin Bielski - „urosło przysłow ie, że ten nie m oże być dobrym gospodarzem , kto dzieł Kluka nie ma u siebie”. Nic więc dziw nego, że jeszcze niem al do połow y XIX wieku dzieła ks. Kluka znajdow ały się niem al w każdym dom u drobnoszlacheckim , a czasem w izbach chłopskich, z szacunkiem um iesz­ czone w oszklonej szafce lub na półeczce sporządzonej z deszczułki i zaw ieszonej na sznurkach na ścianie.

N ie będzie przesadą jeśli stwierdzę, że dzieła ks. K luka m ają jeszcze dziś dużą w artość historyczno-ekonom iczną, etnograficzną i dydaktyczną. Pleban ciechano­ wiecki przedstaw ił w nich bow iem obraz rozw arstw ienia m ajątkow ego i społecz­ nego oraz życie wsi polskiej drugiej połow y X V III wieku, atm osferę dworów , dom ów drobnoszlacheckich i chat chłopskich. O pisał zw yczaje, ucisk i niedolę uciem iężonych chłopów , rządy i wyzysk pow odow any w obec chłopa przez gospo­ darzy zw anych przez K luka „panam i” oraz echa w szystkich prądów społeczno- ekonom icznych i kulturow ych, jak ie nurtow ały społeczeństw o polskie w tym przełom ow ym okresie tj. w czasach przypływ u w latach 90-tych X V III w. w iel­ kiego patriotyzm u, którego przykładem był Sejm C zteroletni, a rów nocześnie najw iększej klęski, ja k ą były Targow ica oraz drugi i trzeci rozbiór Polski. D zieła Kluka, a zw łaszcza jeg o podręcznik szkolny m iał też pow ażne znaczenie dydakty­ czne, gdyż z nich uczyło się kilka pokoleń m łodzieży w szkołach KEN.

C zterotom ow e dzieło K luka o zw ierzętach analizow ane z pozycji w spółczesnej nam w iedzy w ykazuje w praw dzie w iele błędów , lecz jeśli zaw arte w nich w iado­ m ości będziem y oceniali m iarą stanu wiedzy nauk przyrodniczych drugiej poło­ wy X V III wieku, przyznam y, że dzieło to stało w zupełności na poziom ie ów czes­ nej nauki krajow ej. O degrało pow ażną rolę w upow szechnianiu tzw. nowej ho­ dowli zw ierząt, opartej na racjonalnym żyw ieniu, doskonaleniu pogłow ia przez sprow adzanie zagranicznych uszlachetnionych ras zw ierząt, zw łaszcza samców,

(16)

środow iskow ych w arunków chow u, budow aniu odpow iednich higienicznych p o ­ m ieszczeń dla zw ierząt itd. N iektóre z now atorskich zaleceń K luka zadziw iają - j a k już wspom niałem - swoją trafnością i słusznością i są do dziś jeszcze aktualne.

W świetle dzieła o zwierzętach przedstawia się nam uczony ciechanowiecki jako gorąco rozmiłowany w naukach przyrodniczych gorliwy propagator nowoczesnej hodowli, rozsądny, trzeźwy gospodarz, a przede wszystkim ogrom nie pracowity, systematyczny i żarliwy patriota. Nie m ożem y stwierdzić, że dzieło Kluka w świetle dzisiejszej nauki jest doskonałe. Zawiera ono jednak wiele bardzo cennych w iadom o­ ści o życiu wsi polskiej na Podlasiu w drugiej połowie X VIII wieku.

Pom im o przytoczonych błędów dzieło zoologiczne K luka spełniło sw oje za­ danie. B yło bow iem pierw szym w języku ojczystym obszernym traktatem o zw ie­ rzętach, pierw szą pionierską próbą ujęcia w syntezę życia i hodow li zw ierząt gospodarskich. P oniew aż w ów czesnym społeczeństw ie pragnącym postępu, od­ czuw ano potrzebę literatury przyrodniczej, przeto książka K luka o zw ierzętach była lekturą bardzo poczytną i w yw arła pow ażny w pływ na rozwój zainteresow ań nie tylko przyrodniczych, ale i hodow lanych w kraju. B yła ona przez d ługie lata ja k gdyby „ew angelią” dla drobnej szlachty, gospodarzy, m ieszczan, hodow ców

i m yśliw ych.

O m aw iane dzieło o zw ierzętach K luka było dla kilku pokoleń m łodzieży polskiej jed nym z nie w ielu źródeł w iadom ości o św iecie zw ierząt, przyczyniło się do przygotow ania gruntu pod recepcję now ych teorii przyrodniczych w Polsce, do upow szechniania w kraju now szych poglądów na stanow isko człow ieka w p rzy ­ rodzie oraz na spopularyzow anie „nowej hodowli zw ierząt” .

0 poczytności om aw ianego dzieła K luka o zw ierzętach św iadczy fakt, że każdy z czterech jeg o tom ów ukazał się w trzech w ydaniach. Ponadto rozdział o pszczołach z tom u IV został przetłum aczony na języ k litewski przez proboszcza w ileńskiego ks. C ypriana N iezabytow skiego w roku 1823.

Przypisy

1 W . K l u k : Z w ierząt dom ow ych i dzikich, osobliw ie krajowych, historii naturalnej

p oczątki i gospodarstw o [...]. T. 1 O zw ierzętach ssących. Warszawa 1779. D o Czytelnika. 2 K. K 1 u k : Z w ierząt, T. 1 dz.cyt. s. 10-11.

3 K. K 1 u k : Roślin potrzebnych, pożytecznych, wygodnych, osobliw ie krajow ych, albo które w kraju użyteczne b y ć m ogą utrzymanie, rozm nażanie i zażycie. T. 3: O R olnic­ twie, zbożach, łąkach, chmielnikach, winnicach gospodarskich.Warszawa 1779.

4 K. K 1 u k : Roślin potrzebnych..., t. 3: O Rolnictwie...,s. 27.

5 A. W a g a : Wzmianka o życiu i dziełach naturalisty naszego księdza K rzysztofa Kluka (z dołączeniem wizerunku je g o ). „Biblioteka W arszawska” 1847 t. 4 s. 4 9 6 -4 9 8 .

(17)

6 K. K 1 u k : Zwierząt..., t. 1. §10, t. 2 s. 229-238, t. 3 s. 100-102. 7 Tamże, t. 2 s. V, t. 3 s. 325, 329.

8 Tamże, t. 4 s. 291-332.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Podbudowa z gruntu stabilizowanego cementem o Rm=2,5 MPa wytworzona w betoniarce i dowieziona z miejsca wytworzenia na plac budowy, grubości podbudowy po zagęszczeniu: 12

Podbudowy betonowe bez dylatacji - grubość warstwy po zagęszczeniu: za każdy dalszy 1 cm ponad 12 cm.. ANALOGIA: wzmocnienie podłoża warstwą kruszywa stab.cem.Rm=2,5MPa

Połączenie pompy głębinowej z rurą tłoczną i opuszczenie do studni wierconej na głębokość 15 m, przy ciężarze pompy: 0,20 t i średnicy rury tłocznej 80 mm -

Pełne umocnienie pionowych ścian wykopów liniowych balami drewnianymi wraz z rozbiórką, w gruntach suchych, przy szerokości wykopu do 1,0 m i głębokości do 3,0 m: grunt

Odbicie tynków wewn ętrznych o powierzchni ponad 5,0 m2 na ścianach, filarach i pilastrach bez względu na rodzaj podłoża,z ewentualnym usunięciem osiatkowania lub dranic - tynki

Malowanie dwukrotne farb olejn , uprzednio malowanej stolarki drzwiowej,  cianek i szafek o powierzchni: ponad 1,0

Roboty ziemne wykonywane koparkami podsiębiernymi o poj.chwytaka 0,40 m3, z transportem urobku na odległ.. do 1 km,

Projekt wykonawczy przebudowy mostu drogowego ciągu drogi wojewódzkiej nr 212 w m... Projekt wykonawczy przebudowy mostu drogowego ciągu drogi wojewódzkiej nr 212