• Nie Znaleziono Wyników

W sprawie greckiego modelu wolności

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "W sprawie greckiego modelu wolności"

Copied!
31
0
0

Pełen tekst

(1)

Robert Muller

W sprawie greckiego modelu

wolności

Acta Universitatis Lodziensis. Folia Philosophica nr 11, 35-64

1995

(2)

A C T A U N IV ER SIT A TIS L O D ZIEN SIS

F O L IA P H IL O S O P H IC A U , 1995

Robert Muller

W SPR A W IE G R E C K IE G O M O D E L U W O LN O ŚCI

K to zam ierza w ypow iadać się n a tem at wolności, nieom al zmuszony jest odw ołać się do jej greckiej koncepcji. O ile niektórzy naw iązują do niej z nostalgią, niczym do pewnego w zorca, inni wręcz przeciwnie, sta rają się zwrócić uwagę n a właściwe jej ograniczenia lub jej szczególny charakter. W ten sposób sam o pojęcie „wolności greckiej” wciąż jest przedm iotem sporów 1 i nie m oże dziwić fakt, że następstw a tego są wyraźnie wyczuwalne w interpretacjach typow o filozoficznych2. Łatw o dałoby się te rozbieżności wyjaśnić i to n a wiele sposobów , w skazując zwłaszcza n a wewnętrzne trudności tej problem atyki oraz niem al natychm iast wyzwalane przez nią nam iętności3, szeroki zakres tem atyczny oraz różnorodność autorów , do

1 S p ośród współczesnych p rac należy wym ienić n astępujące d a e ła : A . J. F e s t u g i è r e ,

Liberté et civilisation chez les Grecs, Paris 1946; M . P o h l e n z , Griechische Freiheit, H eidelberg

1955; tłum . fr. L a liberté grecque, P ay o t, Paris 1956; H . J. M u l l e r , Freedom in the Ancient

World, H a rp e r, N ew -Y o rk 1961 o raz D . N e s t l e , Eleutheria, Bd. 1: Die Griechen, M o h r,

T u b ingen 1967. P a trz także: p olem ika m iędzy E. T i e l s c h , D ie L o g ik des Freiheitsbegriffs, „Z eitsch rift fü r philosophische Forsch u n g ” 1974, N r. 28, s. 242-272 a R. S c h o t l l ä n d e r e m ,

Kritische B em erkung zu E . Tielsch's L o g ik des Freiheitsbegrijfes, „Z eitschrift fü r philosophische

F o rschu n g ” , 1975, N r. 29, s. 404-408 (odpow iedź E . Tielsch w „Z eitschrift fü r philosophische F o rschu n g ” 1976, N r. 30, s. 269-274).

2 Przypom nijm y choćby dyskusję w yw ołaną przez pierwszy to m p t. Ú rok Platona książki K . P o p p era, Społeczeństwo otwarte i jego wrogowie (pierwsze w ydanie angielskie w 1945 r., tłum. fr., Le Seuil, Paris 1979); p a trz zwłaszcza repliki: R . B. L e v i n s o n , In Defence o f

Plato, C am bridge 1953 o raz D . H a y s , A n Exam ination o f Popper's Criticisme o f Plato's Republic, „D ialo go s” 1984, N o . 19/43, s. 81-89. P o d o b n y spór, choć bardziej u m iarkow any

w tonie, w okół pro b lem u źródeł zasady m oralności, p o r. K . A b e l , Vom geschichtlichen

Ursprung des M oralitatsprinzips φ ιλίας χάριν, [w:] M iscellanea di studi classici in onore d i E. M anni, vol. 1, G . B retschneider, R o m a 1980, s. 1-34.

3 T a k j a k m o żn a to zauw ażyć ju ż u H e ro d o ta i T u k id y d esa. Por. także: M . v a n S t r a a t e n , p oczątek a rty k ułu W hat D id the Greeks M ean by Liberty? J. The Hellenic Period. „T hêta-P i” 1972, s. 105-127. O. G i g o n (D er B e g r iff der Freiheit in der A n tike, „G y m n asiu m ” 1973, N r. 80, s. 8-56) m ów i o „w ybuchow ych pojęciach” .

(3)

3 6

których należy się odnieść, a także filozoficzne opcje badaczy. Spory te biorą także swój początek z niejednolitości m etodycznej. N iektórzy, uważając bez w ątpienia, że wolność jest sam a w sobie ideą w ystarczająco jasną, zadow alają się w skazaniem n a „powszechnie przyjętą” definicję, nie pytając 0 jej uzasadnienie lub ważność4, inni czują się w obow iązku poddać bardziej starannej analizie w spom niane pojęcie, choć wyraźnie z p u n k tu widzenia uprzednio obranej przez nich koncepcji lub też opierając się na współcześnie w ypracow anych teoriach5, jeszcze inni odw ołują się przede wszystkim do specyficznie greckich znaczeń rozw ażanych term inów , zanim odniosą je ewentualnie do sensu i problematyki wolności, z ja kimi spotykamy się obecnie6. Jeśli naw et ostatnia z tych postaw narzuca się, gdy pytam y o racje naszego odw ołania się do G reków , nie gw arantuje o n a bynajmniej zgodności rezultatów , gdyż tym razem autorzy natykają się na różnorodność słownictwa stanow iącego przedm iot ich b ad ań 7, ja k i n a m rok spo bijający pierw otne znaczenie większości z tych term inów 8. I chociaż ci, którzy podjęli to wyzwanie nie są w stanie całkowicie urzeczywistnić swojego program u, wydaje się nam jednak, że ten typ bad ań powinien być kontynuow any. Chcielibyśmy włączyć weń, proponując n a początek - ponieważ nie zdołalibyś­ my prow adzić tej pracy jednocześnie we wszystkich kierunkach wyznaczonych przez interesujące nas pojęcie — kilka uw ag zacieśnionych do grupy ελεν$ ερος

- ελευ& ερία. N asz cel jest podwójny: pokazać najpierw, że pom im o niejasnego

pochodzenia, m ożliwe jest ustalenie pierw otnego znaczenia w spom nianych term inów poprzez logikę ujaw niającą się w sposobach ich pierw otnego użycia; po drugie zaś, że spontaniczne uprzywilejowanie tej grupy b adań w obszarze interesującego nas tem atu jest, pom im o licznych luk, ja k najbardziej usprawiedliwione, ponieważ natrafiam y tam na korzenie całej naszej „w spółczesnej” problem atyki wolności. N ietrudno zgadnąć, że to, czego dotyczą te badania, jest nie tylko lepszym poznaniem greckiego

4 N p . A . J. F e s t u g i è r e , L iberté et civilisation..., s. 1: „ E tre libre, c’est n e p a s être captif, c’est être délivré” lub H . J. M u l l e r , Freedom in the Ancient W orld..., s. X III: „I am ad h ering to th e relatively n e u tra l, objective definition [...]: the con d itio n o f being able to choose an d to carry o u t purp o ses” .

5 H . G o m p e r z p rzedstaw ia także lego rod zaju pogląd w pierwszym w ykładzie z książki

zatytułow anej D ie Lebensauffassung der griechischen Philosophen und das Ideal der inneren

Freiheit, Jen a-L eip zig 1904; K . A b e i , Vom geschichtlichen Ursprung..., s. 5 -7 (pom im o ilustracji

zapożyczonych z Iliady i z Ajschylosa).

6 T a k a je s t w przybliżeniu nić p rzew odnia cytow anych artykułów G ig o n a i van S traaten a, a także (pom im o stosow ania innych m etod i przyjęcia innych p u n k tó w w idzenia) dzieł Pohlenza 1 N estle’a. M o ż n a tu także dorzucić, m im o wyrażonych ju ż zastrzeżeń, p racę F estu g icre’a.

7 W idać od razu , że oprócz term inu clzbS ερος i jego pochodnych należałoby przestudiow ać także sens i użycie term inów έκών, έίΐέλω, βού Αομαι, αότάρκεια, αυτονομία, εξουσία, έφ'ήμΊν

oraz jeszcze k ilk a innych, ja k także słów, k tó re są z nim i spokrew nione.

1 P. C h a n t r a i n e , D ictionnaire étym ologique de la langue grecque, Klincksieck, Paris 1968-1970 p o d a je ja k o niepew ną etym ologię słów: έλενΒερος, βούλομαι, ΙΒέλω.

(4)

W spraw ie greckiego m odelu wolności 3 7

modelu wolności, ale także lepszym oszacowaniem w kładu pracy wszystkich badaczy, którzy - w ten lub inny sposób - stanęli wobec problem u logiki

ελευθερία9.

1

A . W edług szeroko rozpow szechnionego poglądu, w szelka refleksja na tem at greckiej ελεν3ερία, pow inna opierać się n a pierw otnie politycznym znaczeniu term inu, a to w podw ójnym sensie: jak o że w sposób konieczny należy usytuow ać ją bezpośrednio w ram ach tej szczególnej w spólnoty, ja k ą stanowi antyczna polis, następnie, jak o że chodzi tu o szczególną kwestię stosunku d o władzy. W olnym nazyw any jest ten, kto w obszarze pań- stw a-m iasta p osiada pew ną liczbę prerogatyw , a w szczególności - co w sposób istotny odróżnia go od niew olnika - uczestniczy n a m ocy praw a w spraw ow aniu najwyższej w ładzy10. T aki jest p u n k t widzenia A . J. Fes- tu g ière'a" lub M . Pohlenza; ten ostatni precyzuje zresztą, że w idziana w ten sposób w olność jest pojęciem w tórnym : egzystencja ludzi pozbaw ionych wolności poprzez k o n tra st w zbudza poczucie bycia w olnym 12. O. Gigon uznaje także źródłow ą opozycję wolnego i niew olnika, ale widzi ją bardziej w obszarze p raw a cywilnego, niż w obszarze p raw a politycznego sensu stricto (O. G igon, Der Begriff, s. 8 i 10). Analizy H . G om perza, choć bardziej subtelne, sytuują się w tej samej perspektywie: Hellenowie byli panam i, w tym sensie, że obok i poniżej nich znajdow ali się niewolnicy (H. G om perz,

Die Lebensauffassung, s. 29); G rek czuł się wolny w przeciwieństwie do

niewolnika (s. 34); a ideał wolności wewnętrznej w ypracow any następnie przez filozofów nie ulega w żaden sposób dewaloryzacji, gdy ukaże się go w pow iązaniu z zespołem historycznych i socjalnych determ inant.

W następnym k roku tej analizy należy zatem pokazać, w jak i sposób dokonano przejścia od sensu politycznego do sensu moralnego i metafizycznego tego pojęcia. T en sam tekst G om perza dostarcza w tej kwestii jednoznacznego

9 Ja k będzie m o żn a zauw ażyć dalej, m yślim y zwłaszcza o P latonie i o sok raty k ach , podczas gdy uczeni odrzu cają zazwyczaj m ożliwość istnienia praw dziw ej idei wolności w czasach tak odległych (a choć n aw iązują czasem d o A rystotelesa, najczęściej jed n a k nie sięgają dalej, jak do stoików).

10 Ή δε πό λις κοινωνία τω ν έλεο&έρων, według sform ułow ania A r y s t o t e l e s a , Polityka, III, ó, 1279 a 21. P or. F . d e C o u J a n g e s , L a cité antique (przedruk F lam m ario n , Paris 1984), s. 269: „ A voir des d ro its politiques, voter, no m m er des m ag istrats, po u v o ir être archonte, voilà ce q u ’on ap pelait la liberté” .

11 „[...] d u sens de liberté p olitique, q u i est le sens p rem ier [...]” . A. J. F e s t u g i è r e ,

Liberté et civilisation..., s. 21. P atrz także: T . d i S t e f a n o , Analisi semantica della liberta classica e della liberta rivelata, „A n n . d ella F a c o ltà di L ett, e Filo s.” , (U niversita d i Perugia)

1975-1976, vol. 13, s. 57-58.

(5)

ustalenia: tak sam o, ja k w naszych czasach „godność osoby” rozumianej ja k o w artość m o raln a wywodzi się z fak tu idealizacji przez burżuazję św iadom ości klasowej szlachty (k tó ra jest, dla tych ostatnich, zw ykłą św iadom ością prerogatyw związanych z ich stanem , bez pow iązania z m o ral­ nością), tak samo uczucia i samoświadomość wolnego G reka były podniesione przez filozofów do rangi uniwersalnego ideału. W olny człowiek nie czuł się, w przeciwieństwie do niewolnika, skrępow any przeznaczeniem, m iał mniej obaw i nadziei, uznając ponad sobą tylko bogów. Stąd ukazyw anie swej zależności wobec losu i zapobiegliwości o d o b ra m aterialne było oznaką p osiadania duszy służalczej13. W ten sposób, w ychodząc od postrzeżenia niższości politycznej i społecznej, ukształtow ało się poprzez k o n trast m oralne pojęcie wolności, interpretow anej jak o niezależność w ogóle, a potem jak o wielkość duszy i szczodrość (ελενϋεριότης)'4. T ak zreasum ow ana ewolucja znaczeniowa z penością pozostaw ia w cieniu wiele etapów pośrednich i rodzi wiele pytań. M ożna np. odnieść się do książki Pohlenza, aby prześledzić bardziej dokładnie, ja k według niego św iadom ość wolności zrodzona w we­ w nętrznym odniesieniu: panowie-niewolnicy stawała się z w olna świadomością klasową, zanim nie zrosła się z obszarem niezawisłości jednego państw a-m iasta od pozostałych, a następnie nie przeniosła się w sferę polityki wewnętrznej (por. streszczenie, 18-20). Sens m oralny pojawił się dopiero wraz z Sofoklesem i Eurypidesem , np. w stwierdzeniach, że niewolnik także m oże przejawiać wolność duszy (wolność nie jest ju ż określeniem stanu społecznego czy politycznego, stając się w owym czasie determ inującym kryterium do oceny w artości człowieka; s. 63 i n .)15. Problemy wyłaniające się z tego nowego pojęcia są rozw ażane najpierw przez trzech wielkich tragików , a następnie przez P ro tag o rasa, Sokratesa i późniejszych filozofów.

Ale szczegóły nie stanow ią o trudności wewnętrznej tej „dom inującej” czy też klasycznej tezy. Pytania pow stają raczej w związku z luką ujaw niającą się w ew nątrz samej zasady tego rodzaju interpretacji: ja k to się dzieje, że jak o ść bycia „w olnym ” w punkcie wyjścia, przypuszczalnie czysto opisowa, rozszerza tak łatwo swoje znaczenie przybierając sens m oralny i filozoficzny? Jeżeli m a to być możliwe, trzeba aby w odróżnieniu od innych własności lub porów nyw alnych atry b u tó w 14 idea „bycia w olnym ” zaw ierała już: 1) element podatny filozoficznej waloryzacji, niezależnie od wyższości faktycznej,

13 Sens m oralny term inów : δοόλιον ju ż u T eognisa (I, 530), ελεύθερος u A lkajosa (45, 10 i dalej, w: Anthologia lyrica graeca, Η . 1, hrsg. von E. Diehl, Leipzig 1949).

14 H. G o m p e r z , Die Lebensauffassung..., s. 33-35. T a k a sam a in terpretacja u A. J. F e s t u g i è r e ’ a, Liberté et civilisation..., s. 21-22; рог. T. d i S t e f a n o , Analisi

semanlica..., s. 68.

15 Sofokles, fr. 854; E u r y p i d e s , H elena, 728-731, Jon, 854-856; Гг. 831.

16 W różnych epokach i okolicznościach k lasą d o m inującą m ogła być rów nie d o brze klasa posiadaczy, ja k i rycerstw o. .

(6)

W spraw ie greckiego m odelu wolności 3 9

czysto zewnętrznej socjalnej, politycznej tych, do których wyższość ta m a zastosowanie; a także 2) odniesienie do czegoś istotnego w osobow ości ludzi tak określanych. M ożna praw dopodobnie uznać, że inne atrybuty, stosujące się do dom inującej grupy, będą przedm iotem tego samego rodzaju idealizacji, ale racje p o tem u m uszą pozostać te same: faktyczna wyższość nie w ystarcza do tego, aby wyłoniły się treści etyczne17. Poza tym ideał wolności - i to właśnie chcieli uwidocznić G om perz, Festugière czy P ohlenz - nie jest jednym z wielu pojęć m oralnych, poniew aż zaw iera w sobie w yjątkow ą „siłę m agiczną” (Z auberkraft, w edług Pohlenza), n a k tó rą powołuje się bo h ater Eurypidesa idący n a śmierć lub też, k tó rą w krytycznych m om entach sławią mówcy (Perykles, D em ostenes), a także ponieważ, w końcu i nade wszystko, ideał ten stanowi, według w spom nianych autorów , decydujący wkład greckich filozofów do zachodniego hum anizm u.

B. N owsze opracow ania postawiły sobie za zadanie rozw iązać problem y, których źródłem była ow a klasyczna koncepcja11. W szystkie te stu d ia opierają się w pierwszym rzędzie n a nowej hipotezie dotyczącej etymologii grupy έλεΰ9 ερος - έλεν9ερία. Pohlenz przyłączy! się - co p raw da nie bez zastrzeżeń - do pochodzącego z odległych lat przekonania, jak o b y grupa ta m iała związek z rdzeniem ελν9-, ελευ9- oznaczającym „iść, gdzie się chce” (H. G om perz, Die Lebensauffassung, s. 13); etym ologia ta m a sw oją długą tradycję, k tó ra sięga antyku, poniew aż figuruje w Etymologicum m agnum '9, a Pohlenz k o nfrontuje ją z ustępem z Lukrecjusza (II, 256-258) oraz z pewnym zdaniem E pikteta (Diatryby, IV, 1, 34), które zm ierzają w tym samym kierunku. Dzisiaj jed n ak miejsce tej pociągającej etym ologii zajmuje etym ologia now a, bardziej zadow alająca i bardziej p raw dopodobna w oczach wielu specjalistów 20. Isto ta jej polega n a pow iązaniu słow a έλεν9ερος z indoeuropejskim rdzeniem *leudh-, z którego w językach starosłow iańskim i germ ańskim pow stały słowa oznaczające „lud” , „ludzie” (por. Leute we

17 Ja k p ok azu je to G om perz, aby d o k o n a ło się przejście od szlachectw a ja k o stan u d o szlachetności ja k o wzniosłości duszy, konieczne jest postrzeganie tego szlachectwa n ie jak o zwykłej cechy właściwej klasie dom inującej w sposób obiektywny, gdyż tak a w łasność m ogłaby być n e u tra ln a („członkow ie takiej to a takiej w spólnoty etnicznej lub ro dziny”) lu b przy p ad k o w a („o orlim n o sie” ), a n aw et o w artości negatyw nej („p ró żn iacy ” , „najeźdźcy” ), a ja k o ta k a lekcew ażona lub zwalczana.

'* P atrz zwłaszcza: N estle, cytow ane stu d ia o raz van S traaten (przyp. 1 i 3), a także p racę di Stefano (przyp. 11).

19 1. G a i s f o r d (éd.), Etym ologicum m agnum , O xford 1848, przed ru k A m sterd am 1962, s. 328 (то eiv όπον èpâ).

20 H. F r i s k , Griechisches etymologisches W örterbuch, H. 5-6 , hrsg. von C. W inter, Heidelberg 1957, s. 490-491; E . B e n v e n i s t e , Le vocabulaire des institutions into-européennes, Ed. de M in u it, Paris 1969, s. 321-333. T . d i S t e f a n o (Analisi semantica..., s. 57) p o dkreśla, że h ip oteza ta była ju ż z a p ro p o n o w an a w: O. S c h r ä d e r , R eallexikon der indogermanischen

Altertum skunde, Bd. 2, Berlin 1929, s. 458 i n. P. C h an lrain e (przyp. 8) p rzedstaw ia rów nież

(7)

4 0

współczesnym niemieckim), a który to rdzeń stał się po n ad to podstaw ą czasowników „w zrastać” , „rozwijać się” w indoirańskim oraz w języku G otów . W brew pozorom , wspólny rdzeń *leudh- pozw ala wyjaśnić o b a te znaczenia: w ychodząc od form czasownikowych, ja k pisze E. Benveniste, nie ta k trudno „pojąć, że obraz zakończonego procesu rozwoju prowadzącego do skończonej postaci ludzkiej, wytworzył gdzie indziej pojęcie kolektywne takie, ja k szczep, rozrastająca się grupa n a oznaczenie etnicznego odłam u; zespołu tych, którzy urodzili się i w spólnie rozwijali” (E. Benveniste, Le

vocabulaire, s. 323). W ten sposób pierw otnym , fundam entalnym sensem ελεύθερος byłby „należący do szczepu, do ludu” 21.

D rugi elem ent uw idacznia sią wyraźnie w najnowszych opracow aniach, a przynajmniej w niektórych, zwłaszcza w pracach D . Nestle’a oraz E. Tielsch22, którzy uczynili z niego centralną oś swoich interpretacji: jeśli zaakceptujem y p ro p onow aną etymologię, trzeba pam iętać przede wszystkim o tym , że form ą wyjściową jest tu przym iotnik, o ile określa on w sposób bezpośredni pew nych ludzi lub pew ne rzeczy w ich konkretnym istnieniu; nie zaś rzeczownik, który oznaczając pew ną jakość, jest ju ż abstrakcją. N astępnie - i nade w szystko - trzeba zaznaczyć, że to pierw otne znaczenie jest z istoty swej pozytyw ne, inaczej m ów iąc „w olny” nie jest pojęciem źródłow o w yła­ niającym się z k o n trastu , z porów nania (z niewolnikiem lub - ja k chce tego P ohlenz — ze sługą), nie jest negacją uprzednio danego stanu. C ała „logika” tego pojęcia i jego rozw oju ulega zafałszowaniu, jeśli nie bierze się pod uw agę tej początkow ej pozytywności: wolny, to nie ten, który uśw iadom ił sobie, że różni się od niewolnego, ale bezpośrednio ten, lub to, co stanowi fragm ent określonej linii rozw oju lub w rasta w rodzim ą przestrzeń danego ludu, należy do „ojczyzny” 23. M am y tu do czynienia z sądem wartościującym (w yraz jakiejś preferencji, przynależności do czegoś), który pozw ala wyjaśnić późniejszą ewolucję w jej aksjologicznym wymiarze - siła em ocjonalna pojęcia i jego idealizacja - lepiej, niż czyniła to wcześniejsza hipoteza w skazująca n a sens czysto opisowy. Tielsch interesuje się następnie opozycją, k tó ra istnieje, jej zdaniem, między sensem z istoty swej pozytywnym greckiej

eleutheria a negatywnym pojęciem wolności późniejszego hum anizm u; podczas

gdy N estle b ad a dzieje pojęcia (w form ie sporu w okół idei „praw dziw ej” wolności) u głównych autorów greckich od Iliady do Epikteta.

Bez względu na to, ja k sugestywne nie byłyby analizy jednych lub drugich (szczególnie zaś ostatniego z wymienionych autorów ), pogląd ten

21 D . N e s t l e , Eleutheria..., s. 7 o raz E. B e n v e n i s t e , Le vocabulaire..., s. 323. M . v a n S t r a a t e n tłum aczy: „belonging to the people, a t ho m e” ( W hat D id the Greeks

M ean..., s. 108) a u T . d і S t e f a n o : „ a p p arten a n te al p o p o lo ” (Analisi semantica..., s. 57).

22 D . N e s t l e , Eleutheria... o raz E. T i e l s c h , Die L ogik..., s. 249 i n.

23 Stąd zapro p on o w an e przez D . N e s t l e ’ a (Eleutheria..., s. 8) tłum aczenie eleutheros ja k o „rodzim y, m iejscowy” (eingeboren, einheimisch).

(8)

W spraw ie greckiego m odelu wolności 4 1

nie m oże być przyjęty bezapelacyjnie. O tóż dlatego, że - naszym zdaniem - autorzy ci nie doceniają różnorodności m ateriału, n a jakim się opierają bądź to odrzucając, b ąd ź to lekceważąc sens negatyw ny. Najlepszym przykładem byłby tu Nestle24: wielokrotnie - czasami wyraźnie, a czasami w sposób dom yślny - dochodzi on do faktycznego w ykorzystania znaczenia m ocno różniącego się od tego, które sam uw aża za fundam entalne. Znaczenie to, w pewnym sensie „leżące pod rę k ą ” , pojaw ia się w sposób konieczny za każdym razem , kiedy po „w olnym ” występuje określnik („w olny od czegoś” , np. wolny od .obaw; por. Eurypides, Heraklidzi, 868)25 albo kiedy pociąga to za sobą niejasność (dobrym przykładem byłby tekst H erodota, dokładnie kom entow any przez N estle’a, w którym G rek D em arat wyjaśnia Kserksesow i, że Lacedem ończycy nie są „wcale w olni” , ale podlegają pod N om os)26. A u to r nie om ija ani nie odrzuca sensu „negatyw nego” , ale dla jego koncepcji całkowicie zdom inow anej przez znaczenie „wolny = ojczysty, swojski lub przynależny do ludu” , ta inna wartość stanowi element zakłócający w przeprow adzanej przez niego analizie: z jednej strony nigdzie nie jest pow iedziane, co - choćby przypuszczalnie - kryje w sobie ta negatyw na w artość (jaki jest jej związek z poprzednim znaczeniem lub z pierw otnym rdzeniem ), a to z drugiej strony, prow adzi do niemożności określenia jej roli i znaczenia w wielkim sporze w okół różnych ujęć wolności, który stanow i sedno problem atyki tego dzieła.

C. T rudności te jed n ak d adzą się przezwyciężyć, a je d n ą z zalet książki N estle’a jest zachęta, ja k ą daje ona czytelnikowi do kontynuow ania badań w tym zakresie. U znając zgodnie z aktualnym stanem wiedzy, że drugie z proponow anych objaśnień etymologicznych jest praw dopodobne, trzeba - naszym zdaniem - przyznać, że jest ono faktycznie mocniejsze i bogatsze, niżby to w ynikało naw et z sugestii tych, którzy do niego naw iązują oraz

24 E. T i e l s c h uw aża ze swej strony, że negatyw ne pojęcie wolności wew nętrznej pojaw ia się ty lk o w okresie pom iędzy L ukrecjuszem a T ertulianem (Die Logik..., s. 253, p rzyp. 20). Patrz: k ry ty k a tego stan o w iska przez R . Sch o ltland era (ibidem, przyp. I).

25 T en sam a u to r zaznacza, począw szy od s. 8, że b ard zo wcześnie odnajdujem y w historii języ k a sens „w olny = pozb aw ion y czegoś” , ale bez dodatk o w y ch objaśnień. D alej (s. 96) odw ołuje się zwłaszcza d o jed nego ustępu z P l a t o n a (Państwo, V II, 536 e), gdzie m owa o tym , że człowiek w olny nie pow inien uczyć się niczego ja k niew olnik, p o czym cytuje z naciskiem wyjaśnienie d o rzu co n e przez P la to n a (w iadom ości, k tó re n a siłę w p ro w ad za się d o duszy, ßlcuov, ulatu ją z niej), kom en tu jąc je w len sposób: Phronesis w ym aga wolności jak o życiodajnego p ierw iastka. T ru d n o byłoby nie zrozum ieć tego w n astęp u jący sposób: w ym aga on a w olności będąc przeciwieństwem lub brakiem tego edukacyjnego przym usu.

26 H ero d o t, V II, 101-105, zw łaszcza 104 (D. N e s t l e , Eleutheria..., s. 4 9-56). Aby zrozum ieć lego rodzaju twierdzenie (por. P l a t o n , L ist VII, 354 e: Ш ЬЗврої ...πκντρ πάντως), należy przyjąć, że „w olny” sam w sobie w yraża m niej więcej „niezależny od a u to ry tetu i reguł” , co różni się b ard zo od .m iejsco w y ” albo „przynależny d o lu d u ” . N a s. 103 term in eleutheros jest zresztą w yraźnie przeciwstaw iony wyrażeniom : „być pod ro zk azam i” o raz „b y ć zniew olonym b alem ” .

(9)

4 2

pozw ala ono zrozumieć, dlaczego w znanych tekstach term iny z rodziny

eleutheros m a ją ta k różnorodne znaczenie. Przy czym zgodnie z praw dą

należy tu odnotow ać, że tej m nogości znaczeń nikt nie próbuje zaprzeczyć. Widzieliśmy przed chwilą, iż według samego N estle’a sens „wolny = p o ­ zbawiony czegoś” występowa! ju ż bardzo wcześnie. K om entując użycie

eleutheros w Iliadzie11, M . van S traaten uw ypukla - wbrew poprzednikow i

- kontekst pierwszego z tych fragmentów, narzucający według niego rozumienie term inu zbliżone do idei nieskrępow ania;2® u Solona sytuacja jest identyczna, tak więc od VI i VII w. idea przynależności do kraju rodzinnego jest wyraźnie kojarzona z ideą wolności (negatywnej)29. F ak t, że znaczenia negatywnego nie da się uniknąć, ujawniony został także przez R. Schottlandera w jego krytyce pod adresem Tielsch: nawet gdy zaakceptujemy zaproponow ane znaczenie pozytywne (eleutheroi = ludzie należący do jednego ludu, do rodu), jest ono pod względem logicznym nierozerwalni : związane z ideą przeciwną (wolni przeciwstawialiby się - określając się jak o tacy - ludności, k tó rą sobie podporządkow ali); być m oże sens negatywny nie jest pierwotny, ale podąża za tym drugim ,ja k jego cień”30. Wreszcie stwierdzenie Benveniste’a: „Już w najwcześniejszych tekstach łacińskich i greckich obecne są wszystkie

27 Przym iotnik jest tu użyty czterokrotnie (n atom iast b rak odpow iadających m u rzeczownika i czasow nika) i odnosi się zawsze d o rzeczy, nie d o osób: trzykrotnie określa dzień, ήμαp (VI, 455; XV I, 831; X X , 193), jeden raz zaś odnosi się d o k rateru (VI, 528).

a M . v a n S t r a a t e n , W hat D id the G reeks M ean..., s. 109. W księdze VI, 455-461, je s t m ow a o losie, jak i czeka A n drom achę, kiedy zostanie po zb aw io n a „ d n ia w olności” (po śmierci H ek to ra): „W ów czas byś w A rgos m usiała d la obcej p an i tk ać szaty, / W odę nosić z krynicy M essejskiej czy H yperejskiej, / ciężko stękając; nad to b ą zawisłaby tw ard a konieczność / κροπερή δ'επικεΐσεχ’άνάγκη / ” (tłum. I. W ieniewski, wersy 450-452).

25 Ibidem , s. 110. T e k st So lo n a p o ch o d zi z frag m en tu 24 (w yd. D ieh l-B eu tler p o r. A r y s t o t e l e s , Ustrój p o lityczny A ten, X II, 4). P a trz zwłaszcza: wersy 6-7 (przeciwstawienie ziemi niegdyś niewolnej І pociętej przez m iedze, a dziś „w olnej” ) o raz 13-15 (ta sam a opozycja, tym razem zasto so w an a d o ludzi podległych niew olnictw u, drżących przed swoim panem , a n astępnie w olnych - chciałoby się napisać „wyzw olonych” o d tego przym usu). Szczególnie pierwszy frag m en t tru d n y jest d o w yjaśnienia odw ołując się jedynie d o sensu „rodzim y, swojski” , poniew aż chodzi właśnie o ro d zim ą ziemię. W edług D . N e s t l e ’ a (Eleutheria..., s. 29) m am y tu d o czynienia z tym , co fu ndam entalne d la myśli S olona: ziem ia p olis jest całością żyjącą, chron iącą i um ożliw iającą życie; od tąd m ówienie o jej niew olnictw ie nie stanow i m etafory, ale w yraża gw ałtow ny ucisk boskiego ź ró d ła życia. Jed n ak n aw et przyjąw szy, że term in „ziem ia w olna” nie jest zw ykłą p o c h o d n ą term inu „w olny” w sensie p o tocznym (== człowiek w olny w opozycji d o niew olnika), sform ułow anie N estle’a (gwałtowny ucisk, gewalttätige

U nterdrückung) u jaw nia sam o p rzez się, że n iełatw o obejść się bez sensu negatyw nego

w m om encie, gdy chce się o b ronić m ne znaczenie: ziem ia ro d zin n a m oże być n azw an a „niero d zin ną, ob cą” tylko w tedy, gdy jest o n a ofiarą gwałtu, zew nętrznego przym usu. P atrz także: T eognis (VI w.), k tó ry używ a term inu eleutheros w podw ójnym znaczeniu, łączącym m o raln y sens pozytyw ny (godny wolnego człowieka) o raz „uw olniony od czegoś” (w p rzypadku, gdy uko ch an y ok ry ł się h a ń b ą ), II, 1377-1380.

(10)

W spraw ie greckiego m odelu wolności 4 3

znaczenia, jak ie nasuw ają się nam w raz ze słowem wolny. Z arów no człowiek wolny w państwie, ja k i wolny od choroby, od cierpienia (z dopełniaczem )” 31; i choć a u to r ten przypom ina, że sens pierw otny to nie „uw olniony od czegoś” , ale „należący do etnicznego szczepu” , dorzuca jednak: „T a przynależ­ ność nadaje przywileje, które nigdy nie są udziałem cudzoziem ca i niew olnika (podkr. - R. M .).

Zniesienie owej m ocno ju ż zakorzenionej opozycji między sensem pier­ w otnym a znaczeniam i występującymi w najstarszych tekstach w ydaje się jed n ak możliwe. Najważniejszym argum entem , na rzecz jakiejkolw iek teorii pow inny pozostać teksty (a quasi jednom yślność p anująca w tym względzie w ydaje się nam faktem kapitalnej wagi), które decydują o tym , czego w refleksji n ad pojęciem wolności greckiej nie d a się om inąć (nieco dalej spróbujem y wyjaśnić wstrzemięźliwość w wypowiedziach pewnych autorów , co do sensu negatywnego). Podchodząc do tego problem u z drugiej strony, w idać, że now a etym ologia, nie kłócąc się z zastaną prak ty k ą językową, daje się z nią oitatecznie dość dobrze uzgodnić. Jeśli - podobnie jak Benveniste - wyjuziemy od form czasownikowych, w sposób naturalny przyjdzie nam zgodzić się co do tego, że idea „dokonującego się w zrostu, prow adzącego do skończonej postaci ludzkiej” , jest nierozerwalnie związana z ideą braku przeszkód: aby w zrost dobiegł końca, to nic z zew nątrz nie m oże ham ow ać wewnętrznej zasady rozw oju, roślina pow inna rozwijać się „w sposób w olny” . Przytoczm y jak o przykład niewolnika, czyż nie jest on właśnie tym , któ ry swoim niedorozwojem odróżnia się od postaci i budowy człowieka wolnego?32 Idea ta pojaw ia się w sposób niezwykle wyraźny

31 E. B e n v e n i s t e , L e vocabulaire..., s. 324.

31 Odyseja, X X )V , 252-253; Teognis, I, 535-536; A r y s t o t e l e s , Polityka, I, 5, 12 54 b 27-31 (co p raw d a , niżej n astępuje po p raw k a: ciało nie jest decydującą oznaką). N ie jest je d n a k jasne, czy cechy fizyczne zależą od wzrostu sam ego w sobie, czy leż raczej od jakiejś pierw otnej dyspozycji. Z pew nością n astępujące wersy z Teognisa przem aw iają za drugim z alternatyw nych rozw iązań (wers 538: ουδέ η ο τ'έκ δοΰ?.ης τέκνον l?MiSèpio\: nigdy z niew olnicy d ziecko wolne), ale wersy wcześniejsze w sposób bezdyskusyjny u zasadniają pierw szą hipotezę (pochylony kark , efek t posłusznego sk łaniania się w sensie właściwym i figuratyw nym ); por. D em ostenes, czw arte F iłip ik i,. 27: razy i złe trak to w an ie w sensie cielesnym stan o w ią dla niew o ln ik a k o nieczność, d o k tó re j należy się n a g iąć. T a k sam o u A ry stotelesa: pojęcie n iew olnika z natury w ydaje się narzucać ideę jakiegoś pierw otnego b rak u , b rak u z urodzenia; ale n a tu ra , w tym kontekście przeciw staw ia się przede wszystkim konw encji, Lzn. samow oli d e cy gi ludzkich i nic n ie przeszkadza myśleć, że jej działanie uwidoczni się w czasie rozw oju (w form ie „n a tu ra ln e j konieczności” ); fak t, że niew olnik m a ograniczony d o stęp d o rozum u ( A r y s t o t e l e s , P olityka, 1, 5, 1254, b 22) każe myśleć, że je s t on rodzajem człowieka niedokończonego, gdyż n a tu ra nie zawsze stw arza to , co zam ierzała (1255 b 3 -4), a rozum też je s t p o d p o rząd k o w an y rozw ojow i. R ozum nie je s t d any od razu, jak przy p o m in a o tym p o ró w n an ie niew olnika d o dziecka uczynione przez A rystotelesa nieco dalej, ale ciągle w tym sam ym kontekście (1260 b 5-7). P o rów nanie to sugeruje, że niew olnik po siad a ro zu m w stadium bardziej rozw iniętym niż dziecko.

(11)

w dw óch tekstach Platona: w Gorgiaszu, kiedy K alikles przeciw staw ia sw obodny rozwój bawiącego się i gaworzącego dziecka w ychowaniu niewol­ niczemu (ponieważ odczuw anem u jak o przym us) osobnika, którego sposób w yrażania się ju ż od najm łodszych lat cechuje zbytnia k o n k retn o ść;33 a zwłaszcza w Teajtecie (173 a -b ), gdzie znajdujemy wszystkie wchodzące w zakres naszej analizy terminy: wolność (το ελεν$εριον) idzie w parze ze wzrostem (α’όξη) i prostolinijnością zachow ania (τό εν5ό), niewolnictwo zaś (w sensie m oralnym , tzn. niewolnictwo niefilozofów) jest kojarzone z m ałością i skrzywieniem34, które są efektem skrępow ania i przym usu (άναγκάζονσα) wywieranego od m łodości; stadium końcowe, wiek dojrzały, przedstaw iony jest jak o b rak zdrowia pojawiający się tam , gdzie spodziewano się doskonałości. Nie chodzi tu oczywiście o przytoczenie autorytetu Platona w celu upraw om oc­ nienia etymologicznej hipotezy, ale o pokazanie, że hipoteza ta pozw ala wyjaśnić lepiej, niż dzieje się to w przypadku odwoła lia się do innych pierw otnych sensów, nie ulegającą kwestii i wcale nieodosobnioną praktykę językow ą. P orów nanie tych idei pozw ala zauważyć, że n iejednokrotnie czynione zestawienia między w olnością a n a tu rą - które zaskakują współ­ czesnych autorów , zwłaszcza gdy te dw a pojęcia razem wzięte przeciwstawiają się praw om i przyjętym obyczajom ludzkim - dają się łatw o zrozumieć, gdy przypom nim y sobie, że w pojęciu physis znajduje się od zarania w pisana ta sam a idea wzrostu: to, co jest ze wzrostem tym zgodne lub wskazuje n a jego konieczność, będzie wolne; przeciwnie zaś, praw a są ’’pętam i dla n a tu ry ” , a tzn. wolnego, naturalnego rozw oju35.

33 485 b -c . W iad o m o , że K alikles transp o rtu je n astępnie to rozum ow anie n a n a u k ę filozofii: k to studiuje fiozofię w m łodości nie przeciw staw ia się wolności, ale k to filozofuje w wieku bardziej zaaw ansow anym zasługuje n a baty. Rzecz jasn a, nie chodzi tu jedynie o rodzaj u stęp stw a w obec pew nych p rak ty k edukacyjnych w A ten ach (wolni ludzie zlecali n auczanie filozofii swoich starszych dzieci, co nazyw ało się w olnym nauczaniem ), ciężar argum entacji Kaliklesa spoczyw a w yraźnie n a pojęciu rozw oju ham ow anego i nieham ow anego o raz n a korekcyjnej idei „ n o rm aln eg o ” dopełnienia w zrostu (por. 485 d: iaki człowiek n a d a rm o byłby uzdolniony z n a tu ry , stanie się nie-człowiekiem, άνανδρος). Jednocześnie uw ypukla się w tym fragm encie związek term inu „w o lny ” z term inam i w yrażającym i m oralne wartości pozytyw ne (485 e), d o czego jeszcze pow rócim y.

31 Id e a skrzyw ienia je s t tu szczególnie p o d k reślo n a (ούκ όρΒοί, σκο λιά , κ άμπτονται,

σογκ)Λ>νται), co przypom ina Teognis (ονποτε ideia, à).).' a k í σκολιή, καύχίνα λοξόν, wers 535-536).

35 A n tyfo n . D iels-K ranz, 87 В 44, fr. A, zbiór 4, 1-8. P ohlenz tłum aczy ten frag m en t w prow adzając pojęcie n a tu ry czystej praw d o p o d o b n ie w obawie, ab y związek w olności i n a tu ry nie d a ł się odczuć ja k o przyk ry dysonans; w gruncie rzeczy nie myli się, ale wyjaśnienie to staje się niepotrzebne, gdy n a tu ra - zam iast być zbiorem ogólnych p ra w fizycznych lub też ab strak cy jn ą zasad ą konieczności - p o jęta jest ja k o wew nętrzna siła w zrostu. N ie należy też zbytnio dziw ić się, gdy ten sam A nlyfon oznajm ia gdzie indziej (A n tyfo n , D .-K ., 87 В 44, fr. A, zbiór 1, 25-27; po r. fr. В, zbiór 2, 16-20), że n a tu rą rządzi konieczność: chodzi tu w yraźnie o o dróżnienie tego, c o n a tu ra ln e o raz tego, co zostało narzucone przez p raw a (ludzkie), a więc o opozycje tego, co w zrasta sam o p rzez się (φύντα, 1, 32-33; Diels tłum aczy gewachsen) i zewnętrznej interw encji. „ L a liberté est ici ľab sen ce de co ntrain te extérieure: to u t ce qui est

(12)

W spraw ie greckiego m odelu wolności 4 5

Bez tru d u m ożna zauważyć swoistość tego pierw otnego ją d ra sem antycz­ nego36, ta k że różnorodność sensów i użycia term inu eleutheros (i a fortiori jego deryw atów ), k tó rą przywołaliśmy niedaw no, nie m oże ju ż zaskakiwać. Kiedy bowiem idea nieskrępowanego rozwoju odnosi się do szczepu etnicznego lub do obszaru ojczyzny (rodzim a przestrzeń Nestle’a), nie m a wątpliwości, że m am y tu do czynienia z wolnością polityczną. Pozw ala to przyjąć tezę tego samego N estle’a, k tó ra głosi37, że wym iar zewnętrzny (państw o-m iasto rozum iane jest tu ja k o miejsce życiowego rozw oju, k tó re przeciw staw ia się innym państw om -m iastom leżącym ogólnie rzecz biorąc poza jego granicam i) m usiał poprzedzać rozum ienie wolności jak o zasady wewnętrznej organizacji państwowej; ten ostatni sens wypływa jednak także w sposób naturalny z naszej pierwotnej idei, o ile ta im plikuje rów ność wolnych w ich stosunku do istoty w spólnoty oraz do spraw ow ania władzy38. Jednak ta sam a idea

d ’o rd re n atu rel ad v ien t nécessairem ent, m ais p a r son p ro p re m ouvem ent, á Ja m anière des êtres vivants qu i croissent sans entraves” (A. J. V o e l k c , Pocte sociale et liberté, „R ev u e de philosophie ancienne” 1983, n° 2, s. 207). W ten sam sposób m ów im y o w olnym ru ch u lub o wolnej przew inie (wyrażenie to istnieje zresztą w języku greckim w łaśnie z przym iotnikiem

eleutheros, p o r. D .-K ., 97, 34-35). N a ten tem a t p a trz także: k o n c e p cja przy p isy w ana

D em okrytow i, u D .-K ., 129, 9-11, gdzie odnajdujem y w spom niany k o n flik t p raw o - n a tu ra oraz w olność u sy tu o w an ą p o tej samej stronie co n a tu r a (o ile obie przeciw staw iają się praw om ). M ożliwe, że to właśnie m a n a myśli A rystoteles, gdy utrzym uje, że ludzie wolni nie pow inni d ziałać przy p ad k o w o . Przeciwnie, wszystkie działan ia ludzi w olnych, lub też większa ich część, są u p o rządk o w an e i p o d d a n e regułom (M eta fizy k a , X II, 10, 1075 a 19-21).

34 A choć rek o n stru k cja tego pierw otnego ją d r a sem antycznego znajduje m ocne uzasadnienie w przyjętej p rzez n as etym ologii, odw oływ anie się d o niej nie jest tu konieczne. W ystarczy uznać, że sens negatyw ny istnieje z dawien d a w n a (a co za tym idzie, uzn ać wypływający stąd brak determ inacji). Jak się w ydaje, w punkcie tym pan u je pow szechna zgoda. G dybyśm y bowiem woleli po zo stać p rzy p ropozycjach N estle’a i Tielsch (wolni = d , którzy przynależą d o ro d u i któ rzy , w następstw ie tego od p o czątku mieli d o stęp d o władzy, ja k o prim i inter

pares; p o r. E. T i e l s c h , D ie L ogik..., s. 250), doszlibyśm y d o tego sam ego rezultatu, wobec

tego, że o w o spraw ow anie w ładzy im plikuje: 1) b rak przym u su , nieposłuszeństw o w obec obcego au to ry tetu o raz 2) zw rot ku istocie tak w yróżnionych jed n o stek (poniew aż b rak przym usu nie jest je d n ą z wielu w łasn o śd , ale kon sty tu ty w n y m składnikiem ich bytu; p o r. D . N e s t l e ,

Eleutheria..., s. 114: w olny, to praw d ziw y człow iek), co p o zw oliłoby owej „ w ła sn o ś d ”

rozciągnąć się n a ogół działań tych jed n o stek . C o d o (2) p a trz dalej. 37 D. N e s t l e , Eleutheria..., w części poświęconej Pindarow i, s. 32.

M Ibidem, 55; E . T i e l s c h , Die L ogik... Pierwsze z tych dw óch znaczeń zostanie w krótce p o d p o rząd k o w an e pojęciu autonomii, o b a term iny {eleutheria i autonomia lub słow a z lej samej rodziny) będ ą chętnie włączane d o tego kon tekstu ; p o r. Herodot, I, 95 -9 6 o raz V IH , 140; I z o k r a t e s , Panegiryk, 117; K s e n o f o n t , H istoria Grecji, III, I, 20-21 (w ks. VI, 3, 7-12

eleutheria nie w ystępuje, ale a u to n o m ia jest w yraźnie przeciw staw iona przym usow i i gwałtowi

z zewnątrz; zdanie 8 pokazuje n a d to związek m iędzy d om in acją zew nętrzną i ty ran ią w ewnętrzną); D e m o s t e n e s , O wieńcu, 305. W p rzypadku wewnętrznej wolności politycznej w yeksponow ana jest szczególnie idea rów ności, k tó rą zestaw ia się z pojęciem eleutheria, n p . Solon w: D iogenes L. I, 67 (1 σοποΐατεία przeciw staw iona tyranii); Herodot, III, 142 (Ισονομία i έλευ9ερία); V, 37

(13)

nieskrępow anego „rozw oju” m oże także odnosić się do jednostek, gdy te są rozpatryw ane w ich stosunku do tego co wobec nich zewnętrzne (bogowie, konieczność, inni ludzie, praw a itd.), k tó ra może odtąd wpływać ograniczająco na właściwy im byt lub też n a ich własną działalność. W olnym (ciągle

eleutheros) jest się albo nie, w zależności od tego czy możliwe jest, czy też

nie, wyzwolenie się od tych m ocy zewnętrznych35. Pojęcie wolnego czy też sw obodnego zaw odu, w przeciwieństwie do konieczności zarabiania n a życie pracą, staje się zrozum iałe - przynajmniej częściowo - z tego „indyw idualis­ tycznego” punktu widzenia bez potrzeby odwoływania się do ideału człowieka wolnego w państw ie (co także w yraża przym iotnik eleutheros)“0. Wreszcie — podobne zjawisko daje się zauważyć także na przykładzie zmian zachodzących we współczesnych językach - eleutheros staje się term inem odpowiednim do orzekania o dow olnych zjawiskach, zwłaszcza m aterialnych, o ile m am y tu do czynienia z opozycją wewnętrznej siły lub też m echanizm u samoregulacji oraz zewnętrznych przeszkód zdolnych do położenia kresu funkcjonow aniu tego m echanizm u41.

Jednak sam o wyjaśnienie różnorodności znaczeń eleutheros nie wystarcza; trzeba jeszcze zrozum ieć - a ten punkt jest niemniej ważny - szczególną zaw artość aksjologiczną słownictwa związanego z wolnością, k tó re się wokół tego trem inu ukonstytuow ało. Ogólnie rzecz biorąc, od chwili gdy zaistniała „własność” , której posiadanie nie jest oczywiste, a pociąga za sobą różnorodne

Błagalnice, 430-441; Tukidydes, IV, 78, 3 (Ισονομία przeciwstawiona pojęciu 5 uv crce/a); I z o k r a t e s , Areopagiłikos (O brona dawnego ustroju A te n ), 20.

î 9 A j s c h y l o s , Prom eteusz, 49-50; E u r y p i d e s , H ekabe, 864-869; p o r. P l a t o n , Fedon, 62 d o raz 114 b.

40 C o p raw d a, nie zawsze łatw o jest odróżnić te d w a p u n k ty w idzenia. N p . w Protagorasie P la to n a sztuki, k tó re studiuje się bez zam iaru uczynienia z n ich swego zaw odu n azw ane są „o d pow iednim i d la wolnego człow ieka” (312 b) w perspektyw ie, k tó rą m o żn a by uw ażać za czysto socjalną i polityczną (w ykonując je, wolni obyw atele nie uw łaczają swojej godności). Je d n ak racji tego konw enansu nie należy szukać w wewnętrznej w artości tych sztuk, w yłania się on a jedynie w zw iązku, jak i zachodzi m iędzy obywatelem a w yb ran ą przez niego sztuką: m o m en t p o d p o rząd k o w an ia u jaw nia się, gdy chodzi o konieczność zarab ian ia n a życie (por. E u r y p i d e s , Fenicjanki, 391-395); niew ażne, ja k a sztu k a m oże być w yzw oloną, jeśli studiuje się j ą d la niej samej, a nie w w yniku konieczności, poniew aż w tym samym fragmencie

Protagorasa sofistyka - w zasadzie stu d io w an a ja k o zaw ód, a w konsekwencji „przypraw jająca

o rum ieniec” - m oże być środkiem n a „w zbogacenie własnej ku ltu ry ” . Gorgiasz (517 d - 518 a) p ro p o n u je , p o zornie inne, w ytłum aczenie różnicy pom iędzy d w om a rodzajam i sztuk; a jednak odw ołuje się o n o do tej samej opozycji: sztuki wolne lub wyzwolone (por. sugestia 518 a) to takie, k tó re określają cele i n a d a ją kierunek innym sztukom ; sam e do m in u ją bez poddaw ania się zew nętrznym lu b obcym dyrektyw om . Z tego p u n k tu widzenia, n a u k ą p rzynależną ludziom wolnym w pełnym tego słow a znaczeniu - gdyż dom inuje on a ab solutnie - jest oczywiście filozofia lu b dialekty k a (Sofista, 253 c-d).

41 P atrz przyp. 35 (D .-K ., 97, 34-35); tek st ten jest dato w an y n a II w. n.e., ale niezwykle interesująco przedstaw iałaby się m ożliwość przypisania tego w yrażenia sam em u D em okrytow i, gdyby znalazły się n a to dow ody.

(14)

W spraw ie greckiego m odelu wolności 4 7

przywileje, fak t przyznaw ania tej własności jakiejś grupie lub indywiduum posiada w artościujące znaczenie (przykładow o: przynależność do danej narodow ości lub - w pewnych państw ach - przynależność rasow a). Tym bardziej, gdy nie chodzi o własność - ja k w ażna by ona nie była - ale o sam ą istotę bytu i gdy wzm iankowane przywileje nie są jedynie przywilejami w jakiejś dziedzinie (szczególne praw a, dziedzina władzy bądź dochodów ), ale dotyczą współzależności posiadania wszystkich cech przyznaw anych tej istocie42. O tóż dopełnienie własnego rozw oju bez przeszkód aż do jego kresu (por. wyrażenie Benveniste’a cytow ane n a s. 42-43) oznacza realizację bytu z danego gatunku, bytu zgodnego z w łasną istotą tak, że wolny byt nie jest niczym innym , ja k bytem człowieka43. Zrozum iałym staje się, że własność bycia wolnym jest czymś więcej niż początkow o neutralnym atrybutem , który później ulega „idealizacji” , dlatego że przysługiwał klasie panującej (nawet jeśli ta klasa początkow o ja k o jed y n a rościła sobie praw o do reprezentowania tego bytu-człowieka): słowo wolny zaczyna oznaczać przynależ­ ność do ludzkości i w sposób naturalny jest używane często - sam o lub też w połączeniu z innymi przym iotnikam i określającymi jak ąś doskonałość lub pozytyw ną w artość m o raln ą - aby wyrazić istotne wartości ludzkie44. Dlatego też trzeba raczej rozum ieć eleutheros w sensie „godny człowieka (prawdziwego)” , niż w zbyt zawężonym sensie „godny wolnego obyw atela” , nawet jeśli o b a sensy pokryw ają się częściowo45. Określenie „w olny człowiek” zaczyna naw et odnosić się w prost do tego, który nie zajm uje się polityką, a życie wolne (we w spom nianym sensie) zaczyna uchodzić za jedyne, które

42 W ten sp o só b zw ykła w z m ian k a o tym fu n d am e n ta ln y m bycie, bez konieczności dodatk o w y ch dokreśleń, je s t ju ż sądem w artościującym (np. „O to człowiek! O to przyw ódca!...” ; p o r. Iliada, V, 530; E u r y p i d e s , Iflgenia w Aulidzie, 1450; K s e n o f o n t , Cyropedia, II, 2, 21; IV, 2, 25).

43 Z ró w n an ie to stało się w dużej m ierze przyczyną p ro testu niew olników żądających, aby uznać ich za isto ty w olne (z serca, z um ysłu); p o r. Sofokles, fr. 854; E u r y p i d e s , Helena, 728-731 o raz Jon, 854-856. W yraźnie słychać je w ustach K aliklesa (ανανδρος, Georgiasz 485d) lub C y rusa ( K s e n o f o n t , Cyropedia, IV, 2, 25); często też sugerow ane jest p o p rzez k o n tek st (np. E u r y p i d e s , Orestes, gdzie ró żn eg o rod zaju zestawienia pozw alają uzyskać d w a rów nania: barbarzyński = niew olny = nie-człowiek, bez w artości w po ró w n an iu z człowiekiem wolnym ; tymczasem człowiek w olny = człowiek praw dziw y; po r. 786, 1115, 1170, 1528. P atrz także: P l a t o n , Państwo, II, 359 b).

44 S o f o k l e s , Filoktet, І006; Tukidydes, II, 43, 4 (por. P l a t o n , Państwo, V III, 562 c); P l a t o n , Gorgiasz, 485 e o raz 491 e-492 c; Państwo, VI, 499 a; Prawa, III, 693 b; Arystoteles,

Polityka, V III, 3, 1338 b, 3. W olność najw yższą w artością: Herodot, VI, 11 i 109; K s e n o f o n L, W yprawa Cyrusa I, 7, 3; Historia Grecji, IV, 1, 35; P am iętniki, IV, 5, 2.

45 P or. wyżej: zaw ody wolne i niewolnicze o raz Teognis, 11, 1380; P l a t o n , Prawa, I, 635 (chodzi tu o kształtow anie w procesie wychow ania ludzi odw ażnych i w olnych, tzn. ludzi doskonałych); V II, 808 a -c (zdum iew ający tekst, gdzie znajdujem y: z jednej strony, ob raz snu w połączeniu ze wstydem , brakiem wolności i śm iercią, z drugiej strony zaś, przebudzenie odniesione d o życia i m yślenia).

(15)

4 8

w arto przeżyć46. Co więcej: członkowie grupy ludzkiej, k tó ra ja k o pierwsza przyjęła określenie „w olni” w sensie „ci, którzy należą do plem ienia” wyrazili pewien banał, jak o że wyrażenie to oznacza, iż włączyli oni siebie do ludzi ukształtow anych, ludzi prawdziwie ludzkich. F o rm u ła ta nie jest więc niczym innym, ja k jednym z licznych wybiegów językowych, za pom ocą których odm aw ia się innym przynależności do tejże ludzkości, zachow ując to określenie na własny użytek47. Jednak fakt, że pom yślano i w yrażono pojęcie ludzkości poprzez ideę dopełnionego procesu rozwoju (zakładając m ożliwość, że nie osiągnie on swego naturalnego kresu albo uczyni to w niesprzyjających w arunkach), m a jeszcz inny zasięg48 i w prow adza nas w sam środek niełatwej problem atyki, k tó rą się teraz zajmiemy.

2

A. Odsyłająca do rośliny m etafora, k tó ra - w świetle dotychczasowych rozw ażań - przyczyniła się do tego, aby myśleć o autentycznej ludzkości ja k o o „nieskrępow anym rozw oju” , nie m oże być jednak n a dłuższą m etę zadow alająca. Z pewnością jest ona w ygodna, kiedy chodzi o przedstaw ienie jakiejś doskonałości lub norm y (prawdziwi ludzie): roślina, której wzrost d opełnia się, jest napraw dę tym , czym być pow inna; jest zgodna ze swoją isto tą i dostarcza pozytywnego m odelu bytu zarazem spełnionego, ja k i „uspraw iedliw ionego” (tzn. takiego, którego jed n o stk o w a fo rm a nie zaw iera nic dow olnego, ponieważ nie jest o n a niczym innym , ja k naturalnym spełnieniem się obiektyw nego procesu)49. Ten p u n k t widzenia prowadzi tymczasem do uw ypuklenia się roli samego rozwoju tak, że w konsekwencji w yodrębnieniu ulegają pojęcie i m odel aktywności jak o takiej: m ówiąc o nieskrępow anym wzroście przyznajem y, iż norm alny wzrost rośliny m oże ulec zaham ow aniu, tzn. m ożna m u przeszkodzić. Prawdziwy człowiek staje się tym samym rodzajem ideału, a w każdym razie celem, którego m ożna nie osiągnąć. Elem ent wewnętrzny (zalążek, n a tu ra w irtualna) pozostaje z pew nością decydujący, ale jego związek z tym , co zewnętrzne musi zostać

46 Anaksagoras, D .-K ., 59, A 29; P l a t o n , Teajtet 172 с i n.; A rystyp w: K s e n o f o n t ,

Pam iętniki, II, 1, 11 І 13; A r y s t o t e l e s , P olityka, V II, 3, 1325 a oraz Rose, fr. 58. P atrz

także teksty epikurejskie cytow ane p rzez D . N e s t l e ’ a, Eleutheria..., s. 114-115. 47 C. L é v i - S t r a u s s , Race et histoire, G onthier-U nesco, Paris 1961, s. 21.

48 Przykłady cytow ane p rzez L évi-Straussa („d o b rzy ” , „w spaniali” , „k o m p letn i” itd .) nie d a ją tej m ożliwości interpretacyjnej, w każdym razie nie bardziej niż określenia etniczne, geograficzne lu b ro dzin n e, k tó re znajdujem y w Iliadzie. O kreślenie „k o m p letn i” m ogłoby mieć związek z ideą rozw oju, ale nie jest to konieczne (może bowiem oznaczać tych, któ rzy p osiadają wszelkie talen ty , któ ry m nic nie brak u je itd.).

49 Por. A r y s t o t e l e s , P o lityka , I, 2, 1252 b 32. O brazy skontrastow ane z id eą z a h a ­ m ow anego w zrostu służyłyby w yrażeniu wartości negatyw nych; p o r. fragm ent z Teajteta skom en to w an y wcześniej.

(16)

W spraw ie greckiego m odelu wolności 4 9

wzięty pod rozwagę. Z anotujm y niezwłocznie, że jedyny rodzaj aktywności, który m o żn a mieć n a względzie stosując p o d o b n ą logikę, jest aktyw nością negatyw ną: to, czego się oczekuje, jest odsuw aniem lub zwalczaniem wszy­ stkiego, co m ogłoby przeszkodzić rozwojowi od w ew nątrz, sam orozwojowi. Tego rodzaju „roślinny” m odel jest więc wygodny i zadow alający, gdy poszukujem y norm lub, ogólniej rzecz biorąc, gdy b rak jest jasnych i nieza­ przeczalnych zasad pozytyw nych50. M odel ten jednak m usiał bardzo szybko ukazać swe ograniczenia: w świecie roślinnym lub zwierzęcym pierw otność w zrostu naturalnego wobec wzrostu, którym się steruje, tak sam o jak - przynajm niej pozorna - identyczność jednostek tego samego gatunku, m ogły podtrzym yw ać m yśl (lub iluzję, o co nie będziemy się spierać), co do istnienia typu normalnego; tymczasem sfera dośw iadczenia ludzkiego nie poddaje się dobrze tego rodzaju konceptualizacji.

Przede wszystkim o wiele bardziej problem atyczna jest tu faza końcow a, czyli w pełni urzeczywistniona isto ta rozważanego przez nas bytu. Jedność typu m oże być zachow ana dopóty, dopóki różnica między ludźmi uchodzi za niejednolitą rea.izację tej samej istoty; wtedy dysproporcja ta przyjm uje w sposób natu raln y form ę opozycji wolny - spełniony i niewolny - nie­ spełniony51; jeśli je d n a k ujaw niają się różnice m iędzy tym i, któ rzy są „spełnieni” S2, albo jeśli barbarzyńcy53 i niewolnicy zaczynają p o d p ad ać pod określenie „ludzkość” (por. s. 38), wtedy istota ulega rozbiciu, a typ, do k tórego się dąży, nie m oże ju ż zostać pom yślany wyłącznie n a wzór rozkw itłej rośliny. W olność zaw ierająca ju ż składnik negatyw ny (brak przeszkód do pełnego rozkw itu) nabyw a dodatkow ej nieokreśloności54. W tej perspektyw ie należy umieścić „w alkę o prawdziwe pojęcie w olności” , z której

* Siła atrak cji tego m odelu n ie uległa jeszcze w yczerpaniu, jeśli weźmiemy pod uwagę szerokie zastosow anie pojęcia „w olnego rozwoju” w naszych czasach, zwłaszcza w dziedzinie pedagogiki.

51 N p.: nierów ność m iędzy w olnym i niew olnikiem albo m iędzy G rekiem a b arb arzy ń cą, k tó ra u zasad n ia p o d d an ie tego drugiego w ładzy pierwszego ( A r y s t o t e l e s , Polityka, I, 5, 1254 b 16 i n.; p o r. ibidem, 6, 1255 a 32 i n.; E u r y p i d e s , Ifigenia Aulidzie, 1400-1401).

A rystotelesow ska k o n cepcja niew olnika potw ierdza, że chodzi tu o różnicę we wspólnocie „ro d zajo w ej” lu b , jsto to w e j” (niewolnik m a d o stęp d o ro zu m u, ale w form ie niekom pletnej; p o r. ibidem, 5, 1254 b 22; 13, 1260 b 5). C o do b arbarzyńcy, jem u tak że nie m o żn a odm ówić

całkowitego uczestnictw a w tym , co ludzkie.

52 N iek tó rzy są wolni ty lk o duchem i n ie są rozpoznaw alni pod względem fizycznym ( A r y s t o t e l e s , P o lityka , I, 5, 1254 b 33-36), nie m ów iąc o niezliczonych różnicach tem p eram en tu lu b d ysproporcji w sam ych duszach.

53 A n ty fo n , D .-K ., 87, В 44, В, zbiór 2, 10 i n.; po r. A r y s t o t e l e s , P olityka, III, 13, 1283 a 33-36. W iadom o, że u H e ro d o ta b arbarzyńcy rów nież często walczyli o w olność (Ï, 95; 126-127; 11, 102 itd .), a n aw et o dem okrację (w obu fragm entach a u to r sta ra się podkreślić swoją praw d o m ó w no ść, jakkolw iek jego relacja z pew nością wzbudzi niedow ierzanie greckich czytelników).

51 A rep rezentow ane p rzez n ią spełnienie m oże p rzy b ra ć b a rd zo ró żn e i k o n k u ru jące ze sobą form y.

(17)

Nestle, со zostalo już powiedziane, czyni główny w ątek swojej pracy: jeśli d la A jschylosa, H ero d o ta, E urypidesa percepcja w olności nie daje się oddzielić od świadomości zagrożenia; jeśli zadali sobie oni tyle tru d u , aby uznać za praw dziw ą w olność Polis, N om os, D ikajon, to dlatego że przedmiot, który zasługuje na to, aby zaistnieć i być chronionym przed zagrożeniam i, nie jest ju ż oczywisty. Jeszcze jeden kro k i przedm iot ten znika przesłonięty procesem: kiedy m am y do czynienia z wieloma rywalizującymi ze sobą m odelam i (oraz w m iarę jak stają się one coraz liczniejsze i bardziej zróżnicowane), to typ człowieka urzeczywistnianego w sw obodnym wzroście staje się coraz bardziej nieokreślony i traci swe znaczenie; wtedy n a polu walki pozostaje tylko sw obodne stawanie się jak o proces. Inaczej mówiąc: będąc początkow o sposobem , czy też w arunkiem realizaqi w pełni ziszczonej istoty, nieskrępow any rozwój utożsam ia się z kolei z ową istotą i sam zaczyna pełnić rolę tego, co prawdziwie ludzkie55. Wyczuwt !na już u H erodota i E urypidesa (jako zagrożenie, którem u trzeb a zapobiec) koncepcja ta stanow iłaby, w edług N estle’a, sedno m ów , k tó re T ukidydes przypisuje Peryklesowi, a zwłaszcza tej ostatniej (M ow a II, 60-64), gdzie Perykles nie m oże ju ż odw ołać się do starej koncepcji autonom ii ja k o celu, w którym m iałaby być prow adzona w ojna ze S partą i w rezultacie nie m oże za­ proponow ać Ateńczykom żadnych innych konkretnych celów: wysławiana wolność staje się zwykłą dom inacją, ekspansją siły ograniczanej jedynie przez op ó r innej siły. K oniec końców wolność zaczyna oznaczać to, co w człowieku jest najbardziej wzniosłe, najbardziej radykalne urzeczywistnianie się jego możliwości, uw olnione od poczucia obow iązku i wszelkich więzi56.

Ja k m o żn a zauważyć, analiza ta nie rości sobie praw do odtw orzenia ewolucji historycznej, a raczej sta ra się rozwijać logikę pojęcia, w której „w olny” oznacza „rozw inięty” , a grupa lub jed n o stk a realizują się poprzez wzrost, któ ry bez przeszkód dobiega swego kresu. Z resztą to, co poprzednie uwagi starały się uwidocznić, streszcza się w stwierdzeniu, że ostatecznie logika ta niewiele zawdzięcza doświadczeniom historycznym , w których się odsłania (paóstw o-m iasto, stosunek do niewolników, wojny perskie itd.), że jest ona ściśle zw iązana z tą szczególną koncepcją własnego ja - tego, co wewnętrznie ludzkie - koncepcją sform ułow aną przez tych, którzy określili się wolnymi w tym właśnie sensie. U derzająca jest radykalność wypływających stąd problem ów - i to wypływających w sposób konieczny z ta k rozum ianego pojęcia: zanik pozytywnych celów wolności, priorytet przyznaw any brakow i

“ N ie odbiega to zbytnio od form uły F ichtego: ,K a ż d e zwierzę je s t tym , czym jest; tylko człowiek je s t pierw otnie niczym ” .

56 D . N e s t l e , Eleutheria..., s. 81-84 (co d o H e ro d o ta , рог. 56, E urypides, 70). T ę w olność „ a b so lu tn ą ” (w sensie dosłow nym ) m o żn a odnaleźć w krytycznych w yw odach P l a t o n a

{Państwo, V III-IX ; Prawa, Ш , 693 e; L ist VII, 354 d -e ) lub I z o k r a l e s a (Areopagitikos,

(18)

W spraw ie greckiego m odelu wolności 51

przeszkód jak o takiem u o raz odrzucenie wszelkiego skrępow ania, w szystko to czyni z wolności ryzyko, a nawet ryzyko absolutne57. Nie w ystarczy więc przeciwstawić rzecznikom koncepcji tak nowoczesnej, ja k i „niebezpiecznej" (weźmy n p. niektórych sofistów , inspiratorów Peryklesa), przejrzystych i „odpow iedzialnych” teorii autorów , którzy starali się ryzyko to znieść całkowicie58. T eorie tych ostatnich są bowiem z istoty swej restrykcyjne bądź dlatego, że usiłują one przedstaw ić wolność w każdym w ypadku zam kniętą w w ąskich granicach, bądź dlatego, że starają się one przywrócić pozytywne cele pozw alające zdefiniować „d o b rą ” wolność. Naszym zdaniem , tego rodzaju prezentacja grzeszy przede wszystkim innym rozłożeniem, akcentów , jeśli chodzi o właściwy punkt wyjścia i praw dziw ą problem atykę sporu: celem jest tu bowiem np. porządek społeczny, ochrona życia ludzkiego, szczęście; wolność natom iast zostaje zepchnięta na plan dalszy, „znajduje się” ją w ówczesnej kulturze, w najlepszym razie ja k o uprzywilejowany środek do osiągnięcia celu (por. interpretacja P lato n a przez D. N estle’a,

Eleutheria, s. 89, f 7—98, a zwłaszcza 91). Chodzi tu zwłaszcza o filozofów,

ale także u H erodota, T ukidydesa lub wielkich tragików ta zm iana akcentu przesłania w efekcie: 1) radykalność pytań i stwierdzeń dotyczących realności wolności; 2) czysto filozoficzny wym iar odpowiedzi n a pytania rodzące się w związku z problem atyką natu ry wolności59.

57 Poniew aż w olność (exousia) czynienia tego, co się chce nie przekreśla zła właściwego każdej istocie ludzkiej ( A r y s t o t e l e s , Polityka, VI, 4, 1318 b 39). C hodzi tu o dem okrację, której p o dstaw o w ą zasadą, zgodnie z tym , co się powszechnie m ów i, je s t w olność (eleutheria,

ibidem, 2, 1317 a 40); charakteryzuje j ą m ianowicie m ożność lu b „w olność” czynienia tego,

co się chce; sw obodnego życia {ibidem, 1317 b 12; p o r. V, 12, 1316 b 24).

a T ego ro d za ju sposób wysłowienia sp o tykam y u wielu badaczy, co m ogłoby wyjaśnić ich przem ilczenia w obec negatyw nego sensu wolności. Ja k to ju ż odnotow aliśm y, obecność tego sensu w tek stach nie d a się podw ażyć, choć n adaje m u się zazwyczaj w arto ść jedynie lingw istyczną i p u n k to w ą , zaniedbując zasięg ideologiczny lub filozoficzny (jak w wyrażeniach: „w olny o d c ho ro b y ” , „uw o ln io n y od tro sk ” itd.). W len sposób odm aw ia się G rek o m zdolności d o strzeżenia tu prawdziwej wolności. W ielu uczonych nie ukryw a zresztą zw iązków swoich an aliz ze w spółczesną p ro b le m aty k ą (przestrzegając nasze czasy przed narzu cający m się rozum ieniem wolności ja k o indyw idualnej samowoli, nieograniczonego i uchylającego się od zo b ow iązań p raw a itd.), np. O. G i g o n , Der Begriff..., s. 55-56; M . v a n S t r a a t e n , W hat

D id the Greeks M ean..., s. 105-107; E . Т і e l s c h , D ie Logik..., s. 262 i n. Por. jeszcze K . A b e l, Vom geschichtlichen Ursprung..., s. 31; C. R o w e , God, M an and N atur: Ancient G reek Views on the Foundation o f M o ra l Values, „ E ran o s J a h rb u c h ” 1974, N r. 43, s. 277.

59 Jednym z pow szechnych sposobów zacierania wagi tego problem u o raz pow odem , dla k tó reg o interesujące nas b a d a n ia stają się n u d n e , są zabiegi tłum aczy: jak ż e często term iny, takie jak : eleutheros - eleutheria, exousia, etheło itd. oddaje się za p o m ocą określeń pejoratyw nych („k a p ry s”, „sam o w ola” , „zb ytnia sw oboda” , „żąd za” itd .), dzieje się tak zawsze, gdy a u to r grecki w ydaje się p rzeprow adzać k ry tykę lu b wyrażać nag an ę. C o czyniąc, skryw a się po p ro stu fun d am e n ta ln ą am biw alencję słow nictwa związanego z pojęciem wolności (k tó ra jest także w olnością d o złego), a praw dziw y problem (a m ianowicie, czy' istnieje w sa m ym pojęciu wolności coś, co pozw ala opowiedzieć się za je d n ą z tych w a rto śd ? ) u m yka uwadze. O ddzielając,

Cytaty

Powiązane dokumenty

W razie zaciągnięcia zobowiązania w trakcie trwania wspólności mająt- kowej, za zgodą małżonka, istnieje możliwość zaspokojenia się wierzyciela bez ograniczeń z

Jestem , bo umiem odmówić, kiedy ktoś namawia mnie

Jestem , bo umiem odmówić, kiedy ktoś namawia mnie

porucznik chorągwi kró- lewicza Fryderyka Augusta (do śmierci w 1706 r.). Na czele husarii hetmańskiej Dymitra Wiśniowieckiego stał już w roku 1668. Następnie przez wiele lat

w sprawie wykonania ustawy o ubezpieczeniu społecznym rzemieślników i nie- których innych osób prowadzących działalność zarobkową na własny rachunek oraz ich rodzin (Dz.U.

Po drugie, w zakresie wolnej woli ludzi nie ma wyboru pomiędzy istnieniem a nieistnieniem rządu, ponieważ nie należy do wolnej woli posłuszeństwo lub nieposłuszeń- stwo wobec

dla czytelnika. Nie tak jednak postępują edytorzy aktów śląskich. Od- dają oni ją w postaci takiej, jaka figuruje na pergaminie. To bezpiecz- niej, ni-e bierze się na siebie

Należy stwierdzić, że przełożenie wykładni znęcania się nad człowiekiem z Kodeksu karnego na znęcanie się nad zwierzętami z ustawy o ochronie zwie- rząt nie stanowi