• Nie Znaleziono Wyników

View of Z lubelskich tradycji filologii klasycznej

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "View of Z lubelskich tradycji filologii klasycznej"

Copied!
17
0
0

Pełen tekst

(1)

Z L U B E L S K IE J T R A D Y C JI F IL O L O G II K L A SY C ZN EJ

Dzieje filologii klasycznej w Polsce omówione zostały w dw u zarysach kom pendialnych. W r. 1918 J a n S ajd ak opublikow ał a rty k u ł p t. Filologia klasyczna w Polsce,1 w trzydzieści la t potem Seweryn H am m er ogłosił obszerniejsze nieco stu d iu m p t. H isto­ ria filo lo g ii klasycznej w Polsce2. Obie prace tw orzą d o b ry p rze­ gląd najw ażniejszych m om entów w dziejach naszej filologii k la ­ sycznej, ale nie w yczerpują zagadnienia. W o statn ich la ta c h „ M ean­ der“ w ydobyw a z zapom nienia niektóre sylw etki filologów k la ­ sycznych naszych z X IX w .3 Przyszłem u m onografiście dzie­ jów filologii klasycznej w Polsce potrzebne są prace przygotow aw ­ cze prowadzone w różnych ośrodkach. M onografia z tego zakresu istnieje d o tąd tylko jed n a, doskonała i w yczerpująca, poświęcona chlubnym trad y c jo m naszej wileńskiej szkoły filologicznej z pierw ­ szych dziesiątków la t wieku X I X 4.

Filologia klasyczna w Lublinie i Lubelszczyźnie nie zajm ow ała nigdy w skali ogólnopolskiej m iejsca przodującego, ale są w dzie­ jach kulturalnych naszej dzielnicy — właśnie n a odcinku filo ­ logicznym — fa k ty , k tó re przypom nieć w arto i k tó ry m n ależa­ łoby się nieco uwagi.

1 Filologia klasyczna w Polsce — w książce zbiorow ej: P olska u> kulturze europejskiej, Kraków 1918, t. 2, s. 9 5 —129.

3 K raków, 1948 — w w ydaw nictw ie P A U H isto ria n a u k i p o lsk ie j w m ono­ gra fia ch , t . 26.

3 N p. w r. 1955 ogłoszono tam sylw etki: Gródka, Jack a Przybylskiego, Bronisława K ruczkiew icza, P iotra B ieńkow skiego, Z ygm unta W ęclew skiego, L ud­ wika Ćwiklińskiego, Józefa Piechow skiego, K azim ierza Morawskiego.

* Z dziejów filo lo g ii klasycznej w W ilnie. Stu dium zbiorowe, pod red. Jan a O ki, W ilno 1937. T am rozprawa A ntoniego Szantyra, D ziałalność naukow a G. E . Gródka.

(2)

W okresie „prehistorycznym “ filologii klasycznej w Polsce, tj. przedgroddeckow skim 5 pam iętać należy o Akadem ii Zamoj­ skiej. Je d n a z czterech wyższych uczelni n a terenie dawnej Rze­ czypospolitej to właśnie akadem ia założona n a ziemi lubelskiej przez hetm an a, kanclerza i m ecenasa nauk. Mecenas ów nic był n a ziemi lubelskiej przybyszem . Powszechnie wiadomo o jego stu d iach padew skich, ale mało p am iętam y o tym , że „w latach chłopięcych pierw szym jego nauczycielem lite ra tu ry był W oj­ ciech Ostrow ski, re k to r szkoły krasn ostaw skiej“ 6. Zasługi Ostrow­ skiego jak o wykształconego profesora podnosi A dam B urski w swej Oratio funebris poświęconej Zam oyskiem u z r. 16067. A kadem ia Z am ojska otrzym ała m onografię ju ż przed pół wiekiem i druki zam ojskie w tej właśnie akadem ii lub pod jej auspicjam i wydane o trzym ały ta m bibliograficzne zestaw ienie8. O lbrzym ia większość druków zam ojskich to dru k i łacińskie a wiele z nich należy do za­ interesow ań filologa klasycznego, b y wymienić choćby:

D ionysii H alicarnassei De collocatione verborum Graece e t L atine Sim on B ircovius... recensuit e t nunc prim um c o n v e rtit... 1602, 21604.

5 Por. stanow isko H a m m e r a , op. c it., s. 6.

6 C ytat dosłow ny z Szym ona Starow olskiego, Scriptorum Polonicorum H eka- tontas, 1625, w yd . 2 — 1627, Ż yw ot X I X : P rim a e litteraturae p u e rilis praecep- tore u su s Alberto Ostrowski, G ym nasiarcha Crasnostaviensi.

7 Q uam p r im u s e n im altigil harte aetatem in qua pueriles a n im i p r im is litte- rarum incunabulis in fo rm a ri soient m isit eum [pater] discendi causa Crasnosta- vu m , o p p id u m quodam célébré, sed m axim e eo nom ine quod iliu m hom inem eru- d itu m A lb ertu m O strowski tu n c lu d i litterarii praefectum haberei: quo p rim a e lit­ teraturae p u e rilis praeceptore u su s cum celeriter aequales ingenii gloria superasset, fa c ile disciplinae illiu s riv u lis exhaustis ad fo n tes ipsos ingeniorum se contulit. (Cyt. za Ł u k a s z e w i c z a , H isto rią s z k ó ł... t. 3, s. 460) — Gdy tylko doszedł do wieku, w którym u m y sły chłopięce otrzym yw ać zw ykły początki w iedzy, posłał go (ojciec) na naukę do K rasnegostaw u, m iasteczka wów czas sławnego z tego zwłasz­ cza pow odu, że przełożonym szkoły tam tejszej był W ojciech Ostrowski, czło­ w iek bardzo w yk ształcony. M ając go za nauczyciela (Zam oyski) szybko prze­ ścignął u m ysłem sw ych rów ieśników i w yczerpaw szy z łatw ością strum yki w ie­ dzy zwrócił się do sam ych jej źródeł.

8 J a n K . K o c h a n o w s k i , D zieje A k a d e m ii Z am o jskiej (1594— 1784), Kra­ ków 1899 — 1900, pod ał na końcu B ibliografię druków zam ojskich 1594—1800 (s. I - L X V II).

(3)

M. T. Cicero. E lem en ta seu loci ex Ciceronis libris de- sum p ti quibus via ad P hilosophiam ap eritu r. 1609. Szymona Piechowicza N arrationes, sen ten tiae ex Cicerone. 1611.

N a podobne zestawienie czekają staro d ru k i lubelskie, w śród k tó ry ch wiele znalazłoby się druków łacińskich, wiele praw dzi­ wie „klasycznych“ . T u w ydaw ane b y ły w szkołach jezuickich i pijarskich łacińskie podręczniki p oety ki i re to ry k i; pew ne z nich spoczyw ają d o tąd w rękopisie W ojewódzkiej i Miejskiej Biblio­ teki Publicznej im. H ieronim a Łopacińskiego w Lublinie. Okres

„prehistoryczny“ lubelskiej filologii klasycznej czeka n a m ono­ graficzne omówienie. M onografia dziejów lubelskiej filologii k la ­ sycznej doprow adzona do dnia dzisiejszego objęłaby w swej d al­ szej części zarówno okres porozbiorow y w yglądający pozornie n a okres m artw o ty ja k i w iek X X , w k tó ry m pow stał K ato lick i U niw ersytet Lubelski posiadający od p o czątk u k ated rę filologii klasycznej.

Niniejszy szkic stanow iący św iadom y zalążek takiego stu d iu m monograficznego o dziejach lubelskiej filologii klasycznej ogra­ niczy się tylk o do przypom nienia p a ru chlubnych m om entów z końca wieku X V III ja k i z wieku X I X — z okresu pozornej m artw oty.

Niewiele da się powiedzieć o k ró tk o trw a ły m pobycie w L ubli­ nie Ja c k a Przybylskiego (między r. 1781 i 1785), k tó ry ożyw ioną działalność naukow ą a przede w szystkim przekładow ą prow adził dopiero w K rakow ie jak o bibliotekarz Szkoły Głównej i profesor filologii klasycznej. K a je ta n K oźm ian, k tó re g o la ta szkolne p rz y ­ padły n a czas p o b y tu w Lublinie Przybylskiego, w ym ienia go w ' swych Pamiętnikach ale w zm ianka to lakoniczna, m ało w y ra­ zista, nie d ając a należytego w izerunku sławnego później profe­ sora. Niewiele tak że przyniosły źródłowe b a d a n ia Z yg m u n ta K u ­ kulskiego8. W iadom o tylko , że w sw ych la ta c h lubelskich tłu m a ­ czył V oltaire'a.

# P ierw si nauczyciele świeccy w Szkole W ydziałow ej L ubelskiej w dobie K Ź N .. Lublin 1939.

(4)

W ięcej d a się powiedzieć o puław skich latach Gródka. Uczonyv którego zazwyczaj łączy się w świadomości filologów z Wilnem, pierw sze kro ki n a ziemi polskiej staw iał w pobliskich Lublinowi P uław ach jak o nauczyciel łaciny i greki i bibliotekarz domowy C zartoryskich. W d o d atk u nie by ł on pierw szym znakom itym filo­ logiem p rzybyłym do Puław . Jego poprzednik, D uńczyk, M. N.Schow, opuścił dom C zartoryskich w r. 1786 pow ołany n a katedrę filo ­ logii klasycznej w K o p en h ad ze10. G roddeck przebyw ał w P u ła ­ wach lu b w kręgu puław skim w la ta c h 1787—1804u . B yły Puław y wówczas p erłą ziem i lubelskiej, b yły św iątynią sztuki i nauki k ró ­ lu jącą n a całą okolicę ale nie prom ieniującą, dostępną jedynie elicie społeczeństw a12. Uczniów m iał tu G roddeck kilku zaled­

wie i o prawdziwej szkole filologicznej tak iej, ja k ą stw orzył w W il­ nie, nie mogło być mowy. Okres puław ski nie by ł jed n ak okre­ sem w egetacji w życiu ojca polskiej filologii: zdołał on w ty m czasie ogłosić 7 p ra c a spośród ty ch , k tó re nie u jrzały światła w d ru k u je d n a z najw ażniejszych pow stała właśnie w Puław ach. T u dokonane zostało jed y n e w Polsce podjęte choć nie doprow a­ dzone do sk u tk u oryginalne w ydanie A rystofanesa13. Prace G ródka pow stałe w okresie puław skim dowodzą jego w yjazdów do biblio­

10 O duńskim poprzedniku Gródka w Puław ach krótko wzm iankuje Lud­ w ik D ę b i c k i , P u ła w y , L w ów 1887 —1888, t. 3, s. 130 i S z a n t y r , op. c it., s. 58. 11 W ostatn im dziesiątk u la t w ieku X V I I I w yjechał Groddeck na lat parę do Ł ańcuta jako n au czyciel d om ow y Lubom irskich. W ty m czasie k on takt jego z dom em K sięcia Generała Ziem P odolskich był jednak ścisły i S z a n t y r om a­ w iając te lata traktuje je jako organiczną częśó „okresu puław skiego“, (op. cit., s. 5 8 - 7 0 ) .

l * Z ygm un t K u k u l s k i w pracy Towarzystwo P rzyjaciół N a u k w L ub lin ie na tle ep o ki (18 1 8 —1830), „P am iętnik L ub elski“, t. 3, 1938, s. X X V dopatruje się prom ieniow ania kulturalnego P uław na podstaw ie artykułu Kazimierza P u c h a ł y , O pis historyczno-m alarski departam entu lubelskiego, drukowanego w A lm a n a ch u L u b elskim , 1815, s. 1 —22. W niosek K u k u l s k i e g o idzie może trochę za daleko: rozpływ anie się autora nad pięknem Puław nie m ów i jeszcze n ic o prom ieniow aniu rezydencji Czartoryskich na „departam ent lub elsk i“.

13 ’ApKjTocpdtvou; ’ExxXijcia^ouaai. A risto p h a n es W eiberversam m lung. Gie- chisch u. deutsch m it erklärenden A n m erku n g en von G ottfried E rn st Groddeck, P uław y 1797. Obecnie rękopis B iblioteki K órnickiej n. 1337.

(5)

te k zasobniejszych niż księgozbiór p uław ski: do W arszaw y 14, do W ied n ia18, ale też zręby dzisiejszej B iblioteki C zartoryskich w K ra ­ kowie, pochodzące z okresu puławskiego zd rad zają, że księgozbiór puław ski kom pletow any by ł przez filo lo g a16.

N ajw iększy po K rasickim p o eta czasów stanisław ow skich, F ra n ­ ciszek Dionizy K niaźnin, ta k b ardzo zw iązany z P uław am i i sty ­ k ając y się z Grodkiem n a dworze C zartoryskich, to przecież n a j­ większy klasyk m iędzy po etam i polskim i w ieku X V I I I : au to r najlepszych tłum aczeń Horacego, ja k ie dokonane zostały w ogóle w ję z y k u polskim i tłum acz Trenów Kochanowskiego n a języ k łaciński.

*

M iłośnicy m odnych w wieku X V I II i X I X alm anachów lite ­ rackich wiedzą, że pierwszy polski alm anach w ytłoczony został w Lublinie u J a n a P ruskiego17. Opracował go K lem ens Urmow- ski, sędzia T rybunału Cywilnego w departam encie lubelskim i znany n a terenie Lubelszczyzny działacz k u ltu ra ln y z doby T ow a­ rzystw a P rzyjaciół N au k (1818—1830). H istorycy k u ltu ry pol­ skiej, badacze regionu lubelskiego, zw racają w A lm anachu Urm ow- skiego uwagę przede w szystkim n a Opis historyczno-malarski depar­ tamentu lubelskiego pióra K azim ierza P u ch ały ; h istorycy poezji polskiej in teresu ją się pom ieszczonym i ta m wierszam i F ranciszka Morawskiego i K antorberego Tymowskiego. Filologowie klasyczni nie wiedzą, -że lw ia część alm anachu to m ateriał d la nich. J ą d ro tom iku stanow ią przekłady Józefa S ygierta z poezji greckiej ja k też i z łacińskich wierszy Janiciusa. P rzekład y poprzedza Wiado­ mość o życiu Józefa Sygierta pióra K lem ensa Urmowskiego. „Chło­

14 D escriptio Codicis in sig n is varsaviensis Senecae tragoedias contirientis, 1794 15 E p is tu la critica exhibens P haenom enorum et D iosem eorum A r a ti lectio- item variam e codicibus m ss. in Bibliotheca Caesarea Vindobonensi asservatis anno- tam — 1801.

18 N ad dziejam i bib liotek i Czartoryskich w K rakow ie pracuje Tadeusz F r ą c z y k . Jego m onografia przygotow yw ana n a zlecenie O ssolineum rzuci now e św iatło n a działalność Gródka — bibliotekarza puław skiego.

17 A lm a n a ch lubelski na rok 1815 dla amatorów literatury ojczystej.

(6)

p iec“ te n (1780—1804) — ja k się dow iadujem y — „wczesną powziął skłonność do n auki starożytności, do której chcąc się doskonale usposobić p rzy kładał się n ajbard ziej do języków greckiego'i łaciń­ s k ie g o ...“ Tłum aczył on T u c y ty d e sa 18 i rozbiór obszerny poświęcił sześciu pierw szym pieśniom Ilia d y w tłum aczeniu Dmochow­ skiego. „P rzykro m u było — pisze lubelski b io graf Sygierta — czytać H om era nie z greckiego te k s tu przełożonego i podjął tru d n ą pracę w ykazania uczonym rodakom ja k wiele trac iła Iliad a w tłu ­ m aczeniu Dm ochowskiego aczkolwiek wielkie zalety swoje m ają­ c y m “ 19.

N azw iska Sygierta nie zn ają bibliografowie poza E streiche­ rem . Nie w ym ienia go Juszyń ski, Jo ch e r ani n aw et K orbut. P rze­ kładów jego z poetów staro ż y tn y c h i z Jan iciu sa nie cy tu ją filo ­ logowie. A szkoda. Pomieszczone w Alm anachu Lubelskim, pew ­ nie jed y n e zachow ane p ró b y poetyckie tego niepospolitego m ło­ dzieńca w pełni zasługują n a uwagę. Są to : Pienia T yrteusza, (w liczbie 4), cztery strofy z B iona Do zwierzynki, Sielanka z Moscha (Gdy błękitną wód pow ierzchnią...) a przede w szystkim przekład trzech elegij Jan iciu sa, w śród k tó ry ch w yróżnia się Wiersz da potomności nie u stęp u jąc y popularnem u u nas tłum aczeniu Syro­ kom li.

*

Szkoła W ojew ódzka L ubelska m iała w dobie K rólestw a dw u w y b itn y ch nauczycieli języków starożytnych. W la ta c h 1818— 1823 w ykładał t u Franciszek A ntoni W oelke, od 1824 — Łukasz Koncewicz. Pierw szy z wym ienionych, w arm iak z pochodzenia, w ychow any w B runsberdze (Braniewo), w podcieniach H osianum , m iał za sobą stu d ia w uniw ersytecie warszaw skim i w uczelniach

18 E s t r e i c h e r W B ib lio g ra f ii p o lskiej, t. 4, s. 540 wspom ina o sygiertow ym przekładzie T u cytyd esa odsyłając m ylnie do A lm a n a ch u lubelskiego.

19 N iedokończona ta recenzja nadzw yczajnie drobiazgowa jest dziś znana. O głosił ją B ronisław G u b r y n o w i c z , U w agi nad H om erem , dziełam i jego i nad p o ls k im tłum aczeniem Ilia d y księdza D m ochow skiego..., „E os“ , 32 (1929) 255 —

278. Obok przekładów drukow anych w A lm a n a ch u L u b elskim jed yn a to zacho­ w an a do dziś rzecz Sygierta.

(7)

zagranicznych. W ykładając w Lublinie, ogłosił kilka d robnych rozpraw w tu tejszy ch „popisach“ szkolnych20, a najw ażniejsza jego p ra ca naukow a De Graecorum sillis, je d n a z pierw szych u nas, mówiąc dzisiejszym językiem , m onografii g atu n k u literackiego — (sillus lub sillos — grecki wiersz satyryczny ) — ogłoszona została wprawdzie w W arszawie u Gliicksberga ale stanow i plon okresu lubelskiego działalności Woelkego a p rz y ty m w ydana b y ła przez lubelskie Towarzystwo Przyjaciół N a u k .21 Od r. 1825 do 1831 zajm ował W oelke kated rę filologii klasycznej w uniw ersytecie warszawskim . Działalność jego w tam tejszy m środowisku, nie ta k chlubna ja k działalność G ródka w W ilnie, b y ła również dość w ażna. Jego p ra ca De Sarbieviana poesi ogłoszona w „Posiedzeniach publicz­ nych Królewskiego W arszawskiego U n iw ersy tetu “ ju ż w7 r. 182522— to podstaw ow a do dziś p raca o Sarbiew skim . Z przem yśleń zdoby­ ty ch n a stanow isku nauczyciela gim nazjalnego w Lublinie zro­ dził się jed en z pierw szych u nas podręczników do n au k i języ k a greckiego23, a pewnie i w ydany później słownik łacińsko-grecko- polski24.

Woelke ożeniony był z lublinianką i w końcow ych ju ż la ta c h życia (zmarł w 1862) przebyw ał znów7 często w Lublinie lub w p ob li­ skim Snopkowie u rodziny żony. Nie profesorow ał ju ż wówczas w Szkole W ojewódzkiej ani w uniw ersytecie a le ... profesorski

20 Z. K u k u l s k i , op. c it., s. X X V I I w ym ienia jego prace: D e Areopago (N a p o p is i exam en p u b lic zn y uczniów Szkoły W ojew. L u b e l..., Lublin 1819, s. 7 — 18) i Quod liłterarum a n tiq u a ru m genus ab adolescentulis ingenuas in scholis artes exer~ centibus p o tissim u m videatur excolendum disp u la lu r (N a p o p is i e x a m e n ..., L u b ­ lin 1821, s. 7 —22). Ale i do ty c h prac nie udało się dotrzeć autorow i artykułu. E ncyklopedia O r g e l b r a n d a podaje oprócz tego prace: D e oratione D em osthenis in M id ia m , D e senatu quingentorum a p u d A thenienses jako również drukowane w Lublinie.

21 De Graecorum sillis scripsit. Fr. A n t. W oelke. Varsaviae sum ptibus Socie- ta tis L itter. Lubliniensis. 1820. „Lubelskość“ tej pracy podkreślił ju ż K u k u l ­ s k i, op. c it., s. L IX .

22 s. 1 - 3 1 .

28 L inguae Graecae elem entu... disposait F . A n tonius W oelke p. I. W arszawa 1825.

(8)

sposób bycia zachował. Nie drukow ane pam iętniki H en ryk a Wier- cieńskiego25 t a k ch a rak tery zu ją jego sylw etkę:

„Co ro k u niem al zjeżdżał do Snopkowa w porze letniej na czas ja k iś p an W oelke, au to r słownika grecko-łacińsko-polskiego, niegdyś profesor un iw ersy tetu warszawskiego, a po zniesieniu onego pozostający n a em eryturze, spowinowacony z rodziną n a ­ szą przez żonę, W iercieńską z dom u, wówczas ju ż nie żyjącą. P rzyjeżdżały z nim dwie córki, k tó re profesor staran n ie kształcił. S tarsza, M arysia, dorosła ju ż pan n a, znała dobrze język ła ­ ciński, sekretarzow ała ojcu i pom agała m u w pracach n au ko ­ w ych. [...]

P rofesor W oelke — zatopiony w świecie staro ży tn y m — wszy­ stkie zdobycze cyw ilizacji now ożytnej wiązał ze starożytn ym R zym em , co daw ało stryjow i pochop do żartów z profesora i opo­ w iadań o jego kom binacjach lingw istycznych. P am iętam jedno z ty c h opow iadań... W czasie b ytno ści p an a W. w Snopkowie, gdy siedzą obaj ze stry jem w ganku, zajeżdża bryczka. W ysiada z niej p a n Makowski, jeo m etra , k tó ry wówczas robił pom iary Snop­ kow a. N ow y gość wchodzi n a g anek; następ u je w zajem na p re­ zentacja. P rofesor usłyszaw szy nazwisko przybyłego, trzym ając p o daną m u dłoń w ręku, odzyw a się: „T edy (od tego w yrazu roz­ poczynał kążde zdanie) M akowski pochodzi od m aku — a R zy­ m ianie m ak lubili i n a sen go używali. T ak!“ (W yrazem „tak !“ zw ykł b y ł kończyć każde wypowiedziane zdanie)“.

N a stęp ca W oelkego w Lubelskiej Szkole W ojewódzkiej, K on­ cewicz, a u to r popularnego słownika łacińskiego, jak o n au czy ­

15 H en ryk W iercieński (1843 — 1923) pochodził z ziem i lubelskiej, gim na­ zjum uk ończył w L ublinie, studiow ał w uniw ersytecie kijow skim i Szkole Głów­ nej w W arszaw ie. W alczył w pow staniu 1863 r. i zesłany b y ł na Sybir. P o powro­ cie do kraju w r. 1869 przebyw ał stale w L ublinie i N ałęczow ie, prowadząc dzia­ łaln ość społeczną i pu blicystyczną. Prace W i e r c i e ń s k i e g o ogłaszane b yły w czasopism ach i w broszurach osobnych. Szereg z nich spoczyw a dotąd w ręko­ pisach B ib l. Ł opacińskiego w Lublinie lub w posiadaniu rodziny. Fragm enty z pam iętn ik a cytow ane tu ogłoszone są z rękopisów pozostających w posiada­ n iu rodziny.

(9)

ciel lubelski ogłosił w r. 1827 rozpraw ę De usu et vi rnusicae apud Graecos et Romanos28.

*

J a k o gubem ialne m iasto „ K ra ju Priw iślińskiego“ m iał L ublin jedno z najlepszych w Polsce gim nazjów. K ierow ał n im przez la t wiele d y re k to r Siengalewicz, którego nazwisko w ym ienia się czę­ sto obok A puchtina i H u rk i ja k o znanego polakożercy, ale nie p am ięta się, że był to z w ykształcenia filolog klasyczny, d b ały o poziom n auki języków staro ż y tn y c h w sw ym gim nazjum . P ro ­ fesorem przedm iotów staro ży tn y ch by ł t u w la ta c h 1884—1906 H ieronim Łopaciński. N iestrudzony zbieracz i fenom enalny przy- czynkarz, au to r niezliczonych drobiazgów ogłaszanych we w szyst­ kich czasopism ach naukow ych, odkryw ca szeregu tek stó w lite ­ ra tu ry staropolskiej, członek-korespondent A kadem ii U m iejętno­ ści, — przeszedł do historii k u ltu ry polskiej jak o au to r prac i ja k o posiadacz zbiorów tw orzących dziś trzo n zasadniczy B iblioteki Publicznej im. Łopacińskiego w Lublinie. Lublinianie wiedzą, że w szystko, co działo się w życiu k u ltu raln y m Lubelszczyzny n a przełomie wieku X IX i X X , działo się za spraw ą Łopacińskiego. W historii n au k i polskiej Łopaciński nie je st nigdy w ym ieniany jak o filolog klasyczny. Cytow ane n a po czątk u kom pendia o dzie­ jach filologii klasycznej w Polsce w ogóle nie w ym ieniają jego nazwiska. Łopaciński by ł filologiem klasycznym z w ykształce­ nia, nauczanie języków staro ż y tn y c h było jego głównym zawo­ dem i jego rolę w dziejach filologii klasycznej w Polsce ro zp atrzy ć warto.

W ykształcenie filologiczne zdobył Łopaciński n a rosyjskim uniwersytecie w arszaw skim n a przełom ie ósmego i dziew iątego dziesiątka wieku X IX . „K urier Codzienny“ podał 30 sierpnia 1881 r. wiadomość o ty m , że prof. A ndrejew wręczył H ieroni­ mowi Łopacińskiem u, studentow i trzeciego roku filologii klasycz­ nej złoty m edal za postępy w naukach. P rac a dyplom ow a m eda­ listy p t. Charakterystyka osób w komediach Terencjusza, p rz y ję ta

26 P o p is p u b liczn y uczniów S zkoły W ojew ódzkiej L u b elskiej, L ub lin 1827, s. 1 - 1 2 .

(10)

w r. 1883 z niew iadom ych powodów nie została wszakże ogło­ szona drukiem . B ra k archiw alnych źródeł dotyczących uniwer­ s y te tu w arszaw skiego w ty m okresie nie pozw ala określić szczegółowo przebiegu studiów Łopacińskiego. W iadom o tylko , że profesorem jego by ł A ntoni M ierzyński, je d y n y z filologów klasycznych b. Szkoły Głównej, pozostały n a kated rze w W arszawie w rosyjskim uniw er­ sytecie.

J a k o wieloletni „m istrz łaciń sk i“ w gim nazjum rosyjskim w L u ­ blinie, nie rozstaw ał się Łopaciński do końca życia z tek stam i sta ro ż y tn y c h pisarzy, choć w pracach swych, ja k się n a pierwszy rz u t oka w ydaje, odszedł nieco od starożytności. U pam iętniono naW et w wierszu toasto w y m w ieloletnią służbę Łopacińskiego pol­ skiej lite ratu rz e i ku ltu rze, zwłaszcza polskiem u językowi. Bole­ sław W olski pisał 30 w rześnia 1901:

A chociaż obce języ k i w yw odzi, Gdy przyoblecze profesorski strój, To czują dobrze Jego ucznie m łodzi, Że Ou najw ięcej kocha j ę z y k ... s w ó j87.

Nieliczne isto tn ie p race Łopacińskiego wiążące się ściśle ze starożytnością to przede w szystkim recenzje i przeglądy. P rzy ­ czynki źródłowe b y ły niekiedy zupełnie w yraźnie dziełem filo ­ loga, ale nie dotyczyły ju ż bezpośrednio an ty k u . W szystkie te drobiazgi cechuje n a każdym k ro k u ogrom na wiedza i rzeczowość. W tru d n y m położeniu sta ł recenzent Żywotów znakomitych mężów N eposa opracow anych przez A ntoniego M ierzyńskiego28. T rzeba było recenzować dzieło swego profesora, wcale nie świetne. A p a­ r a t o bjaśnień nazw any wprawdzie przez recenzenta „doskona­ ły m “ został je d n a k w kilku m iejscach sprostow any. Tłum acze­ nie w ypadło skrytykow ać, przede w szystkim za zbytnie trzy m a­ nie się składni łacińskiej. P rzy k ład y cytow ane przez Łopacińskiego są rzeczywiście bardzo jaskraw e. W ystarczy przypom nieć jed en :

87 R ękopis B ib liotek i Ł opacińskiego n .' 559.

88 K o r n e l i u s z a N e p o s a Ż yw o ty znakom itych mężów przekładał i obja­ śn ienia historyczn e dodał A . M ie r z y ń s k i , W arszawa 1883. Recenzja Łopaciń­ skiego w „B ibl. W arsz.“, 1884, s. 139—150.

(11)

M a lu it se diligi quam metui (Timol. 3, 4) — „P rz ek ład ał b y ć k o ­ c h a n y m ja k b a n y m “ . D oskonała t a recenzja in stru k ty w n a b y ła zarów no dla chcących poznać biografie staro ż y tn y c h b oh ateró w j a k i przede w szystkim dla podjętej przez K azim ierza R aszew ­

skiego i Antoniego Mierzyńskiego serii wydawniczej Wybór grec­ kich i lacińskiech autorów.

W bardzo licznych przeglądach recenzyjnych, rozsianych przede w szystkim po k ilk u n astu rocznikach „ W isły“, w ystęp ując jak o etn o g ra f i językoznaw ca, raz po raz w y korzystuje Łopaciń- sk i swe kw alifikacje filologa klasycznego po to , b y czytelników zapoznać z pracam i polskim i i obcym i z zakresu etnologii, zw łasz­ cza parem iografii pisanym i przez filologów i b azującym i n a m a te ­ riale starożytnym . W /r. 1891 przestaw ił Łopacióski czytelnikom „ W isły“ w ażną dla filologii i parem io grafii p racę wrocławskiego uczonego o przysłowiach rzym skich28. W ro k u n astęp n y m recen­ zując Leopolda Czapińskiego Księgę przysłów 30, pod aje Łopa- ćiński wiele cennych sprawozdań. In n y m razem recenzja cze­ skiego czasopism a filologicznego nastręczyła okazję do dłuższego wywodu o pracach uczonych czeskich n a te m a t H om era i P la ­

to n a 31. ’ >

In teresująco w ygląda przegląd recenzyjny to m u 32 i 33 cza­ sopism a R u ssk ij Fiłołogiczeskij W iestnik w ydaw anego w W ar­ szawie pod redak cją Smirnowa. R ocznik te n zawierał w ażną pracę I. Tim oszenki: Przysłowia bizantyjskie i parałełe słowiańskie. N a podstaw ie dzieł K rum bachera Mittełgriechische Sprichwörter i K u rtz a Die Sprichwörtersammiung des M axim us Płaundes zestaw iał Tim o- szenko przysłow ia bizantyńsk ie z słowiańskim i nie uwzględnio­ nym i przez uczonych niem ieckich. Skarbiec słowiańskich p rz y ­ słów zaw artych w p ra cy rosyjskiej wzbogaca Łopaciński p rz y ­ słowiami polskim i paralelnym i do cytow anych bizantyjskich, np.

29 A. O t t o , D ie Sprichw örter u . sprichw örtlichen Redensarten d. R öm er. L ipsk 1890. Recenzja Ł opacińskiego „W isła“, 5 (1891) 6 5 4 —658.

30 Leopold C z a p iń s k i, K sięga p rzysłów , sentencji i w yrazów łacińskich u ży ­ wanych p rzez pisarzów p o lskich, W arszawa 1892. R ecenzja Ł opacińskiego: „W isła“, 6 (1892) 9 3 5 - 9 3 9 .

31 L is ty filo lo g ic k i pod red. Jana Gebauera i Józefa Krala. r. 18, 1891. R ec. Łopacińskiego: „W isła“, 8 (1894) 393.

(12)

’AXA6tpiov tó 7tup toO 6S*roę — T ru d n a zgoda — z ogniem woda.

M i t a ępov[(iou x a l (Ayj o u v |i.wpćp xźp8oę — Lepiej z m ąd ry m zgubić niż z głupim znaleźć82.

D w ukrotnie recenzent W isły zw raca uwagę n a juvenilia T adeusza Zielińskiego. O m aw iając moskiewski Przegląd Filo­ logiczny z r. 189488 słów k ilk a poświęca artykułow i Zielińskiego O sile nieczystej; referując „zbiór artykułów filologicznych na uczczenie T. K o rsch a“ p t. Charisteria w ydany w Moskwie w r. 189634, u w ypu kla w sposób szczególny pracę Zielińskiego Prawo niezgo­ dności chronologicznej i kompozycja Iliady.

Z entu zjazm em pow itał Łopaciński czeską pracę Gustawa F ried richa, pierw szy n a gruncie słowiańskim podręcznik paleo- grafii łaciń sk iej35, stw ierdzając, że P olacy n a próżno czekają na rzecz analogiczną dostosow aną do naszych potrzeb.

U czony recenzent polem izuje w sposób niezb ity z przyczyn­ kiem W . B ugiela, zaliczającego bajkę o ry b a k u grającym n a fle ­ cie i ry b a ch w Pam iętnikach P ask a do b a je k ludow ych. Łopaciń­ ski udow odnił rodow ód ezopowy te j b a jk i i wskazał jej polskie filia c je 36.

N iektóre drobiazgi noszą c h a ra k te r odkryw czych przyczyn­ ków. O dkrycie m etry k i ślubu G ródka w kościele parafialn y m we W łostow icach sprostow ało dotychczasow y sta n b a d a ń n ad bio­ g ra fią G ró d k a87, ale nie je s t to szczegół z b y t doniosły. Znacznie w ażniejsze było odkrycie nieznanego Estreicherow i poem aciku

82 „R usskij fiłołogiczeskij W iestn ik “, t. 32, 1894. R ec. Ł opacińskiego: „W isła“ , 9 (1895) 623 i 10 (1896) 1 8 2 - 1 8 3 .

88 „W isła“, 10 (1896) 1 8 4 - 1 8 5 . 84 „W isła“ , 11 (1897) 8 2 1 - 8 2 5 .

86 G ustav F r i e d r i c h , Ućebna k n ih a paleografic latinske, Praga 1898. Rec. Ł opacińskiego: „W isła“, 13 (1899) 4 5 1 —452.

86 B a jk a E zopa o rybaku grającym na fle c ie i rybach u> P am iętnikach P a ska , „W isła“ , 19 (1905) 2 1 7 —219. A rtyku ł B u giela drukowany b y ł w „W iśle“, 18 (1904) 3 5 4 - 3 5 6 .

8’ P rzyczyn ek do ż y i o r y s u G. E . Gródka. W : S a m i sobie. K sią żk a zbiorowa n a rzecz W arszaw skiej K a s y literackiej, W arszawa 1900, s. 139 —140.

(13)

łacińskiego n a cześć Z yg m unta I I I z r. 159388. Poema hierogli- phicum Ja k u b a z Sieciny K rasickiego to według stw ierdzenia odkryw cy jeden z n ajstarszy ch znany ch n a m wierszy-rebusów.

J a k o współpracownik Encyklopedii kościelnej poświęcił Ł opa- ciński szereg artykułów zapom nianym ju ż dzisiaj pisarzom łaciń ­ skim daw nej naszej lite ratu ry , O pracow ania T om asza T re te ra i A ndrzeja Trzecieskiego (t. 29, s. 82 i 244) gó ru ją w śród innych i trw a łą w artość zachow ują do dziś.

W nikliwe uwagi dotyczące p ra c m łodzieńczych przyjaciół Mickiewicza n a polu łaciny i greki zaw iera a rty k u ł p t. L is ty i wier­ sze Feliksa Kołakowskiego drukow any w mickiewiczowskiej K s ię ­ dze pamiątkowej z r. 18983®. P rac a H ieronim a Łopacińskiego o n a j­ daw niejszych słownikach polskich40 om aw ia obszernie nasze słow­ niki łacińskie X V I i X V II w.

P race drukow ane Łopacińskiego — filologa to znikom a część jego dorobku naukow ego, o wiele znaczniejszego zwłaszcza na polu językoznaw stw a i etnografii. J e d n a k rękopisy pozostałe po nim w bibliotekach lubelskich, krakow skich i w arszaw skich d o d ają blasku działalności zasłużonego m ęża i w tej dziedzinie, skrom niej reprezentowanej w drukow anym słowie. Otoczenie widziało w Ł o pa- cińskim klasyka. S iostra H ieronim a, WacławTa Ł opacińska, w liście do J a n a R iabinina z 22 lipca 1929 podkreśliła dobitnie, że b r a t je j, w k tó ry m widziała „ideał człow ieka“, . . . „n a k lasy k ach t a k się urobił“ 41.

A leksander B ruckner, nadzw yczajnie wysoko ceniący Ł o p a­ cińskiego, i śledzący jego dorobek nauko w y42, łączył jego zam i­

88 Sprawcze!. A kad. U m iej. t. 7, 1902 n. 7, s. 6.

88 K sięga pa m ią tko w a na uczczenie 100 rocznicy u rodzin A d a m a M ic k ie w i­ cza (17 9 8 — 1898), W arszawa 1898, t. 1, s. 53 i n.

40 N ajdaw niejsze sło w n iki p o lsk ie drukow ane zebrał i o p ra co w a ł..., „P race F ilologiczne“, V (1898) 3 9 3 - 4 5 4 , 5 8 6 - 6 0 5 .

41 R kps B iblioteki Łopacińskiego n. 559.

48 Por. listy Brucknera do Ł opacińskiego w B ibliotece A U ., w K rak ow ie, n. 2273. „K ażdego przyczynk u Pańskiego w yczekuję z n iecierp liw o ścią ...“ — pisał Bruckner 19. I . 1893; w liście z 5. I I I . 1893 dodaw ał: „Pańskich, wszelkich przyczynków jestem nadzw yczaj c ie k a w y ...“ ; 23. X . 1893 dodaw ał: „Z upragnieniem praw dziw ym oczekuję P ańsk ich p r a c ...“

(14)

łow ania do lite ra tu ry staropolskiej z b ad aniam i n ad tek stam i polsko-iacińskim i. Pasow ał go niejako n a b adacza tej dziedziny. W liście z 6 kw ietnia 189543 pisał m u : „D r W y t... chciał mi . . . łaciński rękopis z polskim i pieśniam i przysłać, ale nie skorzystam z tego nie chcąc w dziedzinę P ań sk ą w kraczać“. Wcześniej nieco zachęcając lubelskiego profesora-bibliofila do k u p n a bibliografii Goedeckego podkreślał obfitość m ateriału w zakresie tekstów łaciń­ skich X V w ieku w dziele niem ieckim 44.

Ja k o do a u to ry te tu w zakresie starożytności zwracali się do Łopacińskiego przyjaciele, prosząc go często o przekłady (przesy­ łane listow nie) fragm entów potrzebnych do zacytow ania w p ra ­ cach naukow ych. Zachow ane brulionow e frag m enty ty ch prze­ kładów rzucają interesujące światło n a w a rsztat Łopacińskiego -r* tłum acza. E tn o g ra f Pliszewski prosił Łopacińskiego o przekład c y ta tu z plutarchow ego żyw otu N u m y: ’EtceI toI t5ję

'EXX<x-8 o ę , S to u Trup aa(karov la rw , ¿ję IluS-ot y.cd ’A O r^ o w , ou 7rap- yuvatxsę Ss 7r£7rau[iivou yajj.aiv eyouat, e7rspiXeiav. (N um a 9). D opisany ręk ą Łopacińskiego przekład — widać, że brulionow y — b rz m i: „W Grecji, gdzie stały ogień się utrzy m uje, ja k o to w P y to (Delfach) i w A tenach, nie dziewice lecz kobiety, k tó re zap rzestały m ałżeństw a, (może — rozwódki) m ają o nim (ogniu) pieczę“ 4®.

In n y m razem nie byle k to , bo Teodor W ierzbowski zamówił u Łopacińskiego „przekład u łam ku z m owy D em ostenesa 0 wieńcu“ (§ 97) i Łopaciński odsyłał żąd an y c y ta t: „K resem przecież życia w szystkich ludzi je s t śmierć (i n ik t jej nie uniknie) choćby się naw et zam knął w kom orze i od nich chronił; ludzie je d n a k dzielni powinni ciągle przedsiębrać wszelkie rzeczy zacne z błogą nadzieją i zno­ sić je m ężnie cokolwiek Bóg ześle“

to , co w naw iasie, nie znajdu je się w tekście ale jaśniej myśl oddaje. W łaściwie w tekście je st ta k : „K resem . .. śmierć,

43 rkps, B ibi, Lopacinskiego n. 606.

41 L ist z 3. V II. 1894, rkps. B ib i. P A U w K rakow ie n. 2273. 45 L ist z 8. I X . 1902, rkps. B ibi. P A U w K rakow ie, n, 2273.

(15)

choćby się naw et k to ... chronił“. — (przyp. Łopacińskiego). w tekście: da. — (przyp. Łopacińskiego)4«.

Ja k o ciekawostkę przytoczyć w arto, że ak ty w n y w ow ym czasie histo ry k Kościoła, ks. K aro l D ębiński, pisząc od Prze­ glądu Katolickiego o grze w k a rty księży p y ta ł Łopacińskiego, w co grali staro ż y tn i47.

Stanisław Ostrowski, aptek arz z Chodla, interesu jący się k u l­ tu rą prow incji lubelskiej, po zostający w częstej korespondencji z Łopacińskim , donosił uczonem u 24 w rześnia 1896: „Słyszałem tu słowo ogólnie przez chłopów używ ane B rew ider = co oznacza z góry, o tw a rc ie ...“ 48 N azaju trz odpisyw ał Ł opaciński: „ B re­ w ider“ — słyszałem w K ieleckim niew ątpliw ie z łac. breviter; słyszałem też „brew iternie“. J e s t w języ k u ludow ym kilkanaście wyrazów zupełnie z łac. p rz ejęty ch np. słyszałem „omnes n a m nie się rzucili“ itp. J e s t to w pływ organistów i szkół daw nych ele­ m entarnych, w k tó ry ch nauczyciele i łaciny u czyli“49.

Innego ty p u ciekaw ostkę stanow i praw dziw y filom aeki list kolegi Łopacińskiego, G erarda, nieznanego z nazw iska, młodego nauczyciela łaciny w gim nazjum w M ariam polu z dnia 2 1 /9 czerwca 188460: „B ardzo b y m życzył z to b ą się sp o tk a ć ... P rz y sp o tk a ­ niu może b yś zrobił duże oczy, g dybym cię- zarzucił m asą p y ta ń z łacińskiej g ra m a ty k i... T ak szczerze pracow ałem n a d łaciną w ty m roku iż obudził się we mnie rzeczyw isty interes n aukow y do niej. Co za język! w y k u ty ja k z m arm u ru , praw idłow y ja k posąg, w, którym każda linijka podlega stały m praw om budow y!“ Im prow izow any tr a k ta t o pięknie języ k a łacińskiego nie prow a­ dzi je d n a k au to ra listu do właściwego wniosku. P a d a ją dalej słowa n astęp u jące: „Nie myśl jed n ak , że łacina i grecki pochłoną mię n a całe życie! Za ro k lub dwa najdalej puszczę je w trąb ę . U w a­ żałbym swe życie za zm arnow ane, gdybym je poświęcił n au cza­

46 L ist Ł opacińskiego do W ierzbowskiego z 25. I I . 1899. rkps. Bibl. P A U . w K rakowie n. 1881 I I , t. 19.

47 L ist z 14. I X . 1896, rkps. P A U w K rakowie n. 2273. 48 rkps. B ibl. Ł op. n. 1431.

48 rkps. Bibl. Ł op. n. 1995.

(16)

niu dzieci języków staro ży tn y ch , k tó re ju ż odegrały swą rolę z końcem epoki rozpoczętej przez w iek odrodzenia. Dziś m am y ju ż własne ideały i nie p otrzebujem y od Greków i R zym ian uczyń się poglądów h u m anistyczny ch“ .

Czy tajem n iczy G erard prow adzący z Łopacińskim ową cau­ se ric d distance wybił się w zawodzie łacinnika gim nazjalnego — nie wiem y. Ale to pew ne, że jed y n ie w pierwszej p a rtii cytow a­ nego frag m en tu mówić m ożna o w spółautorstw ie adresata. A m oże część d ru g a listu pisana b y ła n a przekór Ł o pacińsk iem u?...

J a k o odkryw ca tekstów staropolskich z X V I-w iecznym Sądem Parysa n a czele raz ty lk o — ja k ju ż w spom niano — był Łopa- ciński odkryw cą tek stu łacińskiego. K orespondencja przechow y­ w ana w B ibliotece P A U w K rakow ie służyć może za świadectwo' innego jeszcze odkrycia, a przynajm niej przypom nienia rz ad ­ kiego łacińskiego silesiacum z X V I wieku. T ekst XVI-wieczny został przez Łopacińskiego przesłany W ładysław ow i Nehringowi do W rocławia. T en referow ał znalezisko n a posiedzeniu naukow ym , n a k tó ry m M ax H ippe, pracow nik B iblioteki Miejskiej we W ro­ cław iu sprostow ał, iż nie je s t to odkrycie, jedynie przypom nie­ nie bardzo rzadkiego i m ało znanego te k s tu drukow anego61. W szakże N ehring nam aw iał Łopacińskiego do ogłoszenia znaleziska, co je d n a k nie doszło do skutk u.

51 L ist N ehringa do Łopacińskiego z 17 listopada 1901 z załączoną n otatk ą H ippego datow aną o dzień w cześniej przechow yw any je st w Bibliotece PAU w K rakow ie jako rękopis n . 2273. N otatk a H ippego brzm i: D as von H errn Ł a p a c iń s k i gefundene Gedicht ist höchstwahrscheinlich schon veröffentlich. W ie ich annehm a ist es identisch mit einem Gedicht von dem die Stadtbliothekeinen D ruck a. d. J . 1613 besitzt. D er T itel lautet et was gekürzt, fügender M a ssen :

E I S A T ilT H Silesiae. E ty m o n , natales originem situ m p o situ m coeli su -biecta adiuncta e tc ... A M . S im o n e Grisbecio, B rigensi Silesio ecclesias-tae W artenbergensi. F rancofurti M arch io n u m ty p is F riderici H arlm a n n i B ibliopolae anno 1613 (19 B lätter k le in 8).

D er Vers der m it den W orten. M e iuvat E lysia e ca u sa s... beginnt ist der neunte nicht der erste der D ichtung. I m Jahre 1722 ist das Gedicht noch einm al m it zahlrei-c h e n N o te n g ed ru zahlrei-ck t w o r d e n u o n T k e o d . C r u s iu s i n d e n M is zahlrei-c e lla n e a S il e s ia zahlrei-c a p . 1 5 7 7 . D e id e D r u c k e s i n d g e n a n n t b e i P a r is c h , L ätteratur der L a n d e s u . V o ls k k u n d e S c h le ­

(17)

Recenzując w r. 1899 czeski podręcznik paleografii łacińskiej, "wskazywał Łopaciński potrzebę analogicznej pu b lik acji polskiej. Wcześniej nieco w ystępow ał z ty m sam ym p o stu latem w liście ■do T eodora W ierzbowskiego z 23 października 1896: „D ow iaduję się z pism , że obejm uje Szanow ny P a n Profesor w ykład paleografii. Czy nie czas by łby pom yśleć o podręczniku polskim paleografii średniowiecznej łacińsko-polskiej w raz ze słownikiem łacin y pol­ sk ie j? “ 62 W dobie Łopacińskiego i W ierzbowskiego zaczynały się dopiero polskie podręczniki uniw ersyteckie w szystkich dzie­ dzin. Przez wiele ła t posługiwano się u nas podręcznikam i obcym i, głównie niemieckimi. P odstaw ow y podręcznik paleografii łaciń ­ skiej — dzieło W ładysław a Semkowicza — w y d an y zo stał dopiero w r. 1951. P ostulow any zaś słownik polskiej łaciny średniow iecz­ nej zaczyna się dopiero realizować. P la n y naukow e Łopacińskiego— filologa b y ły więc nowoczesne i prekursorskie.

Zachow ana korespondencja naukow a Łopacińskiego to przede w szystkim korespondencja z językoznaw cam i i etnografam i. K o­ respondencji z filologam i klasycznym i b ra k . Ł opaciński nie uczest­ niczył w zorganizow anym życiu naukow ym filologii klasycznej •w Polsce. Z ośrodkiem krakow skim (A kadem ia U m iejętności) kontaktow ał się ale nie w dziedzinie starożytności. Za życia Łopa- cińskiego wyszło ju ż kilkanaście roczników podstaw ow ego organu filologów polskich —- „Eos“. Nie ty lk o b ra k ta m arty k u łó w Ł o pa­ cińskiego, ale w ięcej: księga inw entarzow a B iblioteki Ł opaciń­ skiego w ykazuje, że w zbiorach po nim pozostał je d e n ty lk o rocz­ n ik „Eos“. Uczony prenu m erujący niezliczone czasopism a n a u ­ kowe polskie i obce niezbyt w ielką wagę p rzy k ład ał do „Eos“. Mimo tego szczegółu jed n ak , którego uk ry ć się nie da, podkreślić warto, że zarów no drukow ane prace Łopacińskiego — bodaj eru- dycyjne recenzje i przyczynki odkrywcze — ja k i p la n y naukow e w ybiegające o pół wieku w przyszłość — d a ją lubelskiem u, uczo­ nem u trw ałe m iejsce w historii filologii klasycznej w Polsce. Słu­ żył literatu rze polskiej a le ... dwujęzycznej.

P rzypom niano w niniejszym arty k u le niek tóre ty lk o m om enty z lubelskiej tra d y c ji filologicznej, m om enty nie pozbaw ione znaczenia.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Na dorobek naukowy dr Bożeny Taras składa się 37 publikacji, w tym dwie monografie autorskie – jedna jest skróconą wersją pracy doktorskiej, druga to rozprawa

Mirage e-learning umożliwia tworzenie unikalnych kursów, informatorów oraz testów wiedzy przez pracowników firmy – bez udziału osób z zewnątrz – co

ages the development of projects of interest to both businesses and entities of the educational process (for example, by the use of specific situations based on material

Górski dostrzega w sposobie wydawania Epilogu dwie zasadnicze ten- dencje: pierwsza bierze pod uwage˛ kolejnos´c´ zapisu tekstu w autografie (dodajmy − bierze, ale nie do

Jeśli bowiem prawo z jednej strony wymaga od lekarza tego, co jest istotą jego zawodu, a więc ratowania życia, oraz gwarantuje ochronę życia dzieci poczętych, a z drugiej

Rzeszy w latach 1918-1933&#34;, Karol Fiedor, &#34;Studia Śląskie, Seria

Outre les ecoles deja citees, les Ursulines tenaient encore une ecole normale a Gniezno, et des ecoles secondaires de six classes avec pensionnat dans chacune

zapis jako dyftong /ije/ – ie (przełom XIX i XX wieku). Kolejnym problemem fonetycznym jest wspomniane już zróżnicowanie ze względu na formę starej grupy spółgłoskowej